polski - Goniec.com

Transcription

polski - Goniec.com
P O L I S H
T I M E S
polski
.comnad 10e0ń
Po głosz a,
o prac ia,
n
- zka e!
s
n
mieugi i in
usł
Wyborcze menu
dla Londynu
str. 6-8
nr 23 (329) 11 czerwca 2010 / ISSN 1741-11746
goniec
T H E
4 w numerze
|
6 temat tygodnia | Wyborcze menu dla Londynu
10 wiadomości | Z Polski
11 wiadomości | Ze świata
12 wiadomości | Z Wielkiej Brytanii
14 Polak na Wyspach
16 felieton | Hieny ruszyły na żer
18 sport | Plaga choroby futbolowej
20 wydarzenia | Spokojny człowiek ze strzelbą
22 polityka | Kopanie leżącego Browna
23 finanse | Brytania zaciska pasa
24 historia | Ostatni uciekinier
26 kultura | Przeżyj to sam
27 recenzje | Film dla każdego
28 sport | Z kraju i ze świata
30 rozrywka | Beczka śmiechu
31 ogłoszenia drobne
6 temat tygodnia
Wyborcze menu dla Londynu
P O L I S H
T I M E S
polski
.com
fot. Rafphotostudio
goniec
T H E
Adres:
Goniec Polski - The Polish Times, 222 King Street, Hammersmith,
London W6 0RA
Redakcja (Editorial):
tel. 020 8741 1113, fax 020 8741 1171, e-mail: [email protected]
Adam Skorupiński (red. prowadzący), e-mail: [email protected],
Jakub Ryszko, Dominik Waszek.
Współpraca: K. Bzowska, J. Rujna, R. Folta
Fot: Archiwum • Shutterstock • Goniec Team
Fot: Archiwum • PAP/EPA • Shutterstock • Goniec Team
Skład i Grafika:
Agata Olewińska,
e-mail:
[email protected],
Skład
i Grafika:
Tomasz
Walęciuk e-mail: [email protected],
[email protected]
Agata
Olewińska,
Tomasz Walęciuk e-mail: [email protected]
Marketing i Reklama (Advertising):
tel. 020 8741
1111, 020
8741 1114
, fax 020 8741 1171,
Marketing
i Reklama
(Advertising):
e-mail:
[email protected]
tel. 020 8741
1111,
020 8741 1114 , fax 020 8741 1171,
e-mail: [email protected]
Elżbieta
Wiergowska (Marketing
Consultant),
e-mail:
[email protected]
Sylwia Bohatyrewicz,
tel. 077 8665
1153, e-mail:
[email protected]
Sylwia Bohatyrewicz, tel. 077 8665 1153, e-mail: [email protected]
Obsługa ogłoszeń drobnych i prenumeraty
Obsługa
ogłoszeń
i prenumeraty
(Classified
adsdrobnych
and subscription):
ads1114,
and subscription):
Katarzyna Piesowicz,(Classified
tel. 020 8741
e-mail: [email protected]
Katarzyna Piesowicz,
tel. 020Polski,
8741 1114,
e-mail: londynek.net
[email protected]
Źródło: Goniec
goniec.com,
Źródło: Goniec Polski, goniec.com, londynek.net
Finanse:
Finanse:
Tel. 020 8741 1114, e-mail:
[email protected]
Tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected]
Dystrybucja:
Dystrybucja:tel. 020 8741 1113
[email protected],
[email protected], tel. 020 8741 1113
Wydawca (Publisher):
Wydawca
(Publisher)
1MM Media
Limited :
Goniec Polski Ltd
Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych
Redakcja
Gońca
Polskiego
nie ponosi
za treść publikowanych
ogłoszeń.
Redakcja
zastrzega
sobieodpowiedzialności
prawo odmowy publikacji
ogłoszenia
ogłoszeń. Redakcja zastrzega
sobie prawo
odmowy publikacji ogłoszenia
bez podania
przyczyny.
bez podania przyczyny.
goniec
DPN
11 czerwca 2010
Po co kandydaci na urząd prezydenta RP przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii? Za bardzo
nie wiadomo, bo nauczeni doświadczeniem unikają konkretnych obietnic. Problem
w tym, że ich realizacja to jądro polityki. Ale nie polskiej. Pozostaje więc rozdawanie
wyborczego chleba. Kiełbasa już wyszła z mody.
W
Sens wyborów
polskiej polityce brak obietnic staje się
przedziwną cnotą. Skoro nie udaje się ich
spełnić, nie warto też ich składać – zdają
się sugerować politycy i zastępują je gładką mowątrawą, z której nic nie wynika. Problem w tym, że Polacy obserwujący życie polityczne w Wielkiej Brytanii
przyswajają inny wzór. Tutaj obietnice są konkretne,
a zwycięstwo w wyborach staje się zobowiązaniem
wobec wyborców, do którego realizacji przystępuje
się pierwszego dnia po objęciu urzędu. Taka jest istota uprawiania polityki.
Jeśli jest inaczej, wyborcy stają się wyłącznie narzędziem w zaspokojeniu potrzeb polityków i ich żądzy władzy. Nie składając obietnic i nie dążąc do ich
realizacji polityk obnaża swój nihilizm. Niczego nie
oferuje. To nie jest żaden deal z wyborcą oddającym
swój głos. To jeszcze gorsze niż zwykłe polityczne
oszustwo.
Z historii polskich obietnic wyborczych sprawny
politolog czy socjolog napisałby poczytne dzieło
o degrengoladzie tego pojęcia. Gdzieś od niezrealizowanych, choć jeszcze konkretnych „stu milionów
dla każdego” Wałęsy ludzie władzy w Polsce pojęli,
że nie warto obiecywać rzeczy, z których wyborcy będą ich mogli łatwo rozliczyć. Po drodze była
jeszcze AWS, która obiecała cztery wielkie reformy,
zrobiła je i poległa w następnych wyborach. Od
Leszka Millera zapowiadającego, że gdy do władzy
dojdzie jego SLD, nawet gruszki wyrosną na wierzbach, zaczęła się podróż w otchłań niespełnionych
przyrzeczeń i wygadywanych z niezwykłą swobodą
bzdur. Emigranci na przykład do tej pory pamiętają
Donaldowi Tuskowi „drugą Irlandię”. Nic dziwnego, że rozgoryczona grupa z Londynu przywitała
Bronisława Komorowskiego transparentem „2007
OBIECANKI – 2010 CACANKI”. Tym razem jednak,
choć samo hasło jest zgrabne i zapadające w pamięć, rozgoryczeni trafili kulą w płot. Marszałek niczego nie obiecywał. Postawa to tyleż wygodna, co
niebezpieczna. Jeśli bowiem w erze post-polityki
sama idea przedstawianego wyborcom programu
kandydatów trafia do kosza, to jaki jest sens na nich
głosować? No, jaki...?
Adam Skorupiński
Jakub Ryszko
Wyborcze menu
dla Londynu
Po co kandydaci na urząd prezydenta RP
przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii? Za bardzo nie wiadomo, bo nauczeni doświadczeniem unikają konkretnych obietnic.
Problem w tym, że ich realizacja to jądro
polityki. Ale nie polskiej. Pozostaje więc
rozdawanie wyborczego chleba. Kiełbasa
już wyszła z mody.
goniec
DPN
11 czerwca 2010
W ubiegłym tygodniu Polacy z Londynu mieli szansę posmakować atmosfery
kampanii wyborczej. Dzień po dniu do
stolicy Wielkiej Brytanii przyjechało
dwóch kandydatów. W środę odwiedził
nas Bronisław Komorowski, a następnego dnia o względy mieszkających na
Wyspach emigrantów zabiegał przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski.
W życiu każdego polityka przychodzi
taki czas, w którym musi on opuścić swoje przytulne biuro i wyruszyć na spotkanie z ludem. Już dawno udowodniono
bowiem, że każda uściśnięta ręka niemal
na pewno zaowocuje później w postaci
cennego głosu. Jak nigdy wcześniej,
podczas kampanii kandydaci dają się
również fotografować redaktorom lokalnych czasopism z wciśniętymi w ręce
wydawanymi przez nich gazetkami,
o których istnieniu nie mieli wcześniej
zielonego pojęcia. Absolutnie nie mają
też nic przeciwko pozowaniu do wspólnych zdjęć z wyborcami, które szczęśliwi
fotografowie amatorzy niemal natychmiast umieszczają na swoich kontach na
Naszej Klasie czy Facebooku.
Nie inaczej mają się oczywiście
sprawy podczas obecnej kampanii. Co
prawda z wiadomych przyczyn komitety wyborcze kandydatów miały o wiele
mniej czasu na organizację wyborczych
mityngów, bo po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego elekcja jego następcy
musi się odbyć najpóźniej po upływie
dwóch miesięcy. Innej możliwości polska konstytucja nie przewiduje.
Do czego służą emigranci?
Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, kampania wyborcza za granicą
jest mało opłacalna. Wszyscy wiedzą aż
za dobrze, że rekord z 2007 roku, kiedy
pod zorganizowanymi na Wyspach lokalami wyborczymi ustawiły się wielogodzinne kolejki, raczej się nie powtórzy.
Nie tylko dlatego, że zamiast kilkunastu
punktów wyborczych, które działały
podczas ostatnich wyborów parlamentarnych, w tym roku w Zjednoczonym
Królestwie ma ich działać 40. Kolejek nie
będzie również dlatego, że od 2007 roku
polska diaspora trochę jednak się przerzedziła. Szacunki są różne, jednak spokojne można mówić o kilkuset tysiącach
rodaków, którzy z różnych przyczyn wrócili do kraju rodzinnego albo też przenieśli się na inne europejskie rynki pracy.
Zresztą, nawet gdyby w Wielkiej Brytanii
| temat tygodnia
do urn stawiło się tyle samo wyborców,
co wtedy, to i tak kandydaci walczyliby
o niewiele ponad jeden procent głosujących. Taka liczba głosów raczej wielkiego znaczenia nie ma – przynajmniej
w pierwszej turze wyborów.
Po co więc tu przyjeżdżają? Ważne
jest to, że prowadzący kampanię za granicą kandydaci z jednej strony pokazują
się jako nowocześni i otwarci na świat,
a z drugiej rzekomo udowadniają, że
pamiętają o rodakach na emigracji.
A tymczasem...
– Wizyta w obcym kraju takiego czy
innego kandydata to wydarzenie medialne, którego głównym adresatem są
nie ci, którzy wyjechali, ale ci, którzy za
nimi tęsknią – tłumaczył przed tygodniem „Dziennikowi - Gazecie Prawnej”
politolog dr Jarosław Flis.
Dlatego też już pod koniec kwietnia
Londyn odwiedził najbardziej cierpliwy
spośród kandydatów Janusz Korwin
Mikke, jednak największe nasilenie
kampanii nastąpiło przed tygodniem.
Komorowski szoł
Jak można się było spodziewać, najbardziej okazałą oprawę miała wizyta
kandydata Platformy Obywatelskiej. Komitet wyborczy Komorowskiego wystawionego przez rządzącą krajem partię
nie tylko ma budżet, o jakim większość
jego przeciwników może co najwyżej
pomarzyć. Po tragicznej śmierci prezy-
denta Lecha Kaczyńskiego, jako marszałek sejmu, Komorowski automatycznie
przejął najważniejszy w Polsce urząd.
A głowie państwa należy się specjalne
traktowanie, dlatego też w Londynie
krok w krok podążała za nim grupa pracowników Biura Ochrony Rządu oraz ich
brytyjskich kolegów. Marszałek mógł
również liczyć na wsparcie polskiej ambasady, która pomogła w zorganizowaniu krótkich wizyt pod Pomnikiem Polskich Lotników koło lotniska Northolt
i pod obeliskiem katyńskim na cmentarzu Gunnersbury. Resztę punktów całodniowej wizyty obsługiwał już samodzielnie komitet wyborczy kandydata.
Organizatorzy londyńskiej wizyty
Komorowskiego zadbali nie tylko o odpowiednią oprawę, ale również o towarzystwo. Na wyprawę marszałek zabrał
ze sobą między innymi ministra finansów Jacka Rostowskiego, szefa swojego
sztabu wyborczego Sławomira Nowaka
oraz europosłów Lenę Kolarską-Bobińską i Krzysztofa Liska, odpowiadających w sztabie PO właśnie za kampanię
wyborczą wśród Polonii. Sama wizyta
również obfitowała w spotkania z osobistościami, które swoimi nazwiskami
miały dodatkowo dodać jej splendoru.
Pod Pomnikiem Katyńskim z marszałkiem spotkała się między innymi wdowa
po generale Władysławie Andersie oraz
wdowa po prezydencie RP na uchodźstwie Kazimierzu Sabbacie. Po południu
na lunch zaproszeni zostali polonijni
dziennikarze, później przyszła jeszcze
kolej na gospodarską wizytę w polskiej
piekarni, gdzie marszałek pozował do
fotografii przy podawaniu chleba. Następnie odbyły się jeszcze spotkania
z polskimi studentami w London School
of Economics i z Polonią w wypełnionej po brzegi Sali Teatralnej Polskiego
Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. Wtedy też do jego świty dołączyło kolejne
znane nazwisko. W pewnym momencie
na widowni pojawił się znany piłkarz
Włodzimierz Lubański, który odczytał
w imieniu mieszkających za granicą
Polaków list poparcia dla kandydata PO.
– Wierzymy, że prezydent Bronisław Komorowski będzie rzecznikiem naszych
interesów w ojczyźnie, że będzie otwarty na nasze głosy i sugestie, a także na
nasze problemy. Bronku, wierzymy, że
pomożesz nam wszystkim – mówił 75krotny reprezentant Polski.
Wizyty pod pomnikami i spotkania
z wdowami ukontentowały zapewne starsze pokolenie emigracji, ale
panii wyborczej Platformy Obywatelskiej.
Ostatnimi czasy Wróbel jednak zmienił
front i znany jest bardziej z organizacji
politycznych happeningów podczas wizyt polskich polityków w Wielkiej Brytanii.
– Problem polega na tym, że narzędziem
Jeszcze nie wracajcie
Przesłanie Bronisława Komorowskiego do Polaków w UK, odbiegało od
tego, z którym trzy lata wcześniej przyjechał Donald Tusk. Wtedy zabiegający
o głosy w wyborach parlamentarnych
szef PO zapowiadał, że „sytuacja w Polsce zmieni się tak, że za rok, dwa czy trzy
emigranci znajdą swój Londyn w Warszawie, Biłgoraju czy Łomży”. Komorowski o obietnicach obecnego premiera
wypowiadać się nie chciał. Stwierdził za
to, że do powrotów nikogo namawiać
nie ma zamiaru.
– Nie po to walczyliśmy o prawo do
swobodnego wyboru miejsca zamieszkania, żeby teraz nakłaniać ludzi
Najlepszym sposobem nakłonienia ludzi
do powrotów jest stworzenie im w kraju
takich warunków, żeby sami chcieli
tam przyjechać.
Bronisław Komorowski
Penisem w kandydata
Na spotkaniu z Bronisławem Komorowskim w POSKu stawili się nie tylko zwolennicy kandydatury marszałka. Już mniej
więcej na pół godziny przed rozpoczęciem
spotkania przed budynkiem na Hammersmith ustawiła się grupa ludzi wyposażonych w plakaty z napisami „Londyn już nie
wierzy PO”, „Witamy przyjaciela Putina”
i „2007 obiecanki – 2010 cacanki”. Ku ich
rozczarowaniu marszałek do budynku
wszedł tylnym wejściem, a z uczestnikami
manifestacji przez chwilę próbował dyskutować minister finansów Jacek Rostowski.
Protestujący nie dali jednak za wygraną
i postanowili stawić czoła kandydatowi
na prezydenta wewnątrz budynku. Dogodna ku temu okazja nadarzyła się podczas sesji pytań i odpowiedzi w Sali Teatralnej. W pewnym momencie mikrofon
dostał Sławomir Wróbel, dawniej działacz
organizacji polonijnych, który jak twierdzi
„Rzeczpospolita”, w 2007 roku zaangażowany był w Londynie w organizację kam-
na młodszych Polakach nie zrobiły
wrażenia. Z ich strony przyszedł cios
wymierzony... sztucznym penisem. Na
nieszczęście dla Komorowskiego mały
skandal z wręczeniem mu gumowej
atrapy pozostanie najbardziej spektakularnym wydarzeniem jego londyńskiej
eskapady (patrz ramka).
polityki, jaką Platforma prowadziła
przez ostatnie dwa i pół roku, jest mniej
więcej ten atrybut, który ja w tym momencie chciałbym panu marszałkowi
wręczyć – powiedział Wróbel, wyjmując zza pazuchy gumowego penisa, po
czym rzucił go na stół na wprost krzesła, na którym siedział p.o. prezydenta.
– Niech pan marszałek się wypowie,
czy odrzuca Palikota, czy nie odrzuca!
– krzyczał przy wtórze części sali Wróbel.
– W Polsce debata polityczna już się
trochę uspokoiła, ale rozumiem, że nie
wszystkie te nowinki dotarły tutaj – próbował mu odpowiedzieć marszałek, jednak dyskutant nie dawał za wygraną
i nadal krzyczał. – Palikot dostał 70 proc.
poparcia w Lubelskiem, a Miro wrócił
do komisji sportu w ostatnich dniach!
Po chwili został wyprowadzony z sali
w asyście wezwanej na miejsce policji.
Również gumowe narzędzie zostało przez
funkcjonariuszy BOR wyniesione w nieznanym kierunku.
Później, już na zewnątrz budynku Sławomir Wróbel tłumaczył „Gońcowi Polskiemu” motywy swojego działania. – Ten
organ, który wręczyłem panu Komorowskiemu, miał zwrócić uwagę na to, że nie
odcina się on od tej gadżeciarskiej polityki, którą prowadzi jego partyjny kolega.
7
8 temat tygodnia
|
do powrotów – powiedział marszałek
„Gońcowi Polskiemu”. – Niestety, Polska
nie jest Rzymem, a na świecie już od
starożytnych czasów było tak, że ludzie
w poszukiwaniu lepszego życia wyruszali do centrum, a nie odwrotnie. Najlepszym sposobem nakłonienia ludzi
do powrotów jest stworzenie im w kraju
takich warunków, żeby sami chcieli tam
przyjechać – tłumaczył. – Jeśli nasza gospodarka będzie się rozwijać w takim
tempie jak obecnie, a warunki życia
sytuację i nie zamierzam się narzucać.
Natomiast, jeżeli pan Jarosław zaproponuje tę debatę, ja to z całą pewnością
rozpatrzę – powiedział.
Konkretnych propozycji skierowanych do emigrantów było niewiele.
Komorowski pytany przez polskich
studentów o możliwości finansowania
z budżetu prywatnych szkół polskich
za granicą odpowiedział, że wystąpi
z odpowiednią inicjatywą ustawodawczą, jednak dodał, że „będzie to bardzo
wiedziny ubogiego kuzyna. Przewodniczący SLD pod POSK zajechał taksówką
wprost z lotniska i od razu udał się do
sali restauracji „Łowiczanka”, w której
czekało już na niego kilkudziesięciu gości. O tym, że odwiedziny mają o wiele
mniejszą rangę, niż te z poprzedniego
dnia, świadczyć mógł fakt, że na Napieralskiego nie czekali żadni dyżurni zadymiarze i nikt nie chciał w niego rzucać
nawet najmniejszym dildo. Za największą atrakcję wieczoru musiał wystarczyć
Polonijny koloryt dopadł kandydata Napieralskiego w postaci jegomościa, który zajął swoimi wywodami większość czasu na spotkaniu w „Łowiczance”
w Polsce będą konkurencyjne, to ludzie
sami zdecydują, żeby wracać – dodał.
Jak zapowiedział, właśnie na gospodarce chce się skupić, jeśli zostanie wybrany na prezydenta.
– Polsce potrzebna jest prezydentura
otwierająca nowe możliwości modernizacji państwa, prezydentura wspierająca reformy. Prezydent może wspierać reformy nawet, jeśli nie lubi rządu
– dodał, najwyraźniej czyniąc w tym
momencie aluzję do prezydenta Lecha
Kaczyńskiego, którego oskarżył o „całościowe wetowanie reform”, podając jako
przykłady jego zastrzeżenia do reformy
zdrowia i zwłokę w podpisaniu Traktatu
Lizbońskiego, który sam negocjował.
W czasie spotkania ze studentami
na LSE Bronisław Komorowski musiał
tłumaczyć, dlaczego nie staje do debaty
z innymi kandydatami. W odpowiedzi
marszałek stwierdził, że może umówić
się na rozmowę ze swoim głównym
przeciwnikiem. – Uważam, że jestem
gotów do debaty z Jarosławem Kaczyńskim, ale szanuję jego szczególną
goniec
DPN
11 czerwca 2010
trudne, bo polskie prawo nie pozwala
na finansowanie z budżetu organizacji
społecznych”.
Z kolei po pytaniu zadanym podczas
spotkania w POSK-u o to, kiedy w końcu niektórzy przedstawiciele starszego
pokolenia emigracji odzyskają polskie
obywatelstwo odebrane im przez aparat PRL-u, marszałek wywołał swą odpowiedzią lekką konsternację.
– Wydaje mi się, że ten problem
w ogóle nie istnieje, przecież tylko ktoś
musi o to wystąpić. Czy państwo występowali o przyznanie obywatelstwa do
poprzedniego prezydenta? – odpowiadał zdziwiony kandydat. Na gniewne
pomruki, że nikt nie ma zamiaru prosić
o oddanie czegoś, z czego przed laty
został okradziony, Komorowski już nie
zareagował.
Skromny kuzyn z SLD
Wizyta Grzegorza Napieralskiego,
w porównaniu z show, jakie zaprezentował dzień wcześniej kandydat Platformy
Obywatelskiej, wypadła raczej jak od-
podchmielony osobnik, który bez przerwy tytułując szanownego gościa per
„panie prezydencie” usiłował wygłaszać
mowy na bliżej nieokreślony temat.
Trzeba jednak przyznać, że osoby
przygotowujące spotkanie kandydata
SLD z Polonią zadbały o coś, o czym nie
pomyśleli organizatorzy wizyty Bronisława Komorowskiego. Napieralskiego
w Londynie przywitał działający w grupie Labour’s Friends of Poland poseł
Partii Pracy Andrew Slaughter. Wsparcie
to było tym bardziej wymowne, że w zakończonych niedawno wyborach Slaughter odzyskał dla laburzystów okręg
wyborczy Hammersmith, na terenie
którego znajduje się właśnie POSK.
Młodsza twarz Lewicy
Przez całe niemal spotkanie dawało
się wyczuć, że kampania prezydencka
jest dla Grzegorza Napieralskiego przede wszystkim okazją do zaprezentowania nowego wizerunku kierowanej
przez niego partii. Lewicowy polityk
nie miał żadnego problemu z tym, żeby
oprócz politycznych przeciwników, krytykować również swoich poprzedników
na stanowisku szefa SLD.
– Próbuję przekonywać, że to SLD
jest całkowicie inne. Mamy swoich historycznych liderów, którzy działają na
zapleczu, ale oni już nie rządzą partią –
tłumaczył. – To jest już inna formacja niż
ta pamiętana z czasów Leszka Millera
czy nawet Aleksandra Kwaśniewskiego.
Naprawdę jest bardzo dużo młodych
osób.
Jako przykład kampanii, którą zorganizowali młodzi działacze SLD, wymienił
akcję, w wyniku której odwołany został
prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.
– Grupa młodych działaczy SLD powiedziała „dość” prezydenturze Kropiwnickiego w Łodzi. Sami się zorganizowali,
zebrali sto tysięcy podpisów, przeprowadzili referendum i dzisiaj prezydenta
Kropiwnickiego już nie ma – tłumaczył.
Również z przebiegu dyskusji z widownią dało się wyczuć, że kandydat
znakomicie zdaje sobie sprawę ze swoich szans w nadchodzących wyborach.
Cieszący się kilkuprocentowym poparciem Napieralski praktycznie wcale
nie poświęcał uwagi dwóm głównym
pretendentom do urzędu prezydenckiego. Co prawda ostrzegał przed oddawaniem całej władzy w ręce Platformy Obywatelskiej, jednak nawet wtedy
zajmował się raczej krytyką poczynań
rządu. – Jeśli prezydent i premier będą
z tej samej partii, to powstanie niebezpieczna sytuacja. Szczególnie, jeśli chodzi o liberalne zapędy Platformy. Tego
się naprawdę boję i mówię to szczerze
– tłumaczył zgromadzonym na sali słuchaczom.
Donaldowi Tuskowi dostało się między innymi za wykorzystywanie konfliktu z prezydentem Kaczyńskim do tuszowania własnych niedociągnięć. – Odnosiłem wrażenie, że czasem premierowi
wygodniej było powiedzieć, że czegoś
nie zrobił dlatego, że Lech Kaczyński na
to nie pozwolił, niż szukać możliwości
obalenia weta w drodze dialogu z SLD.
W ten sposób winą za niespełnione
obietnice swego rządu mógł obarczyć
Lecha Kaczyńskiego – tłumaczył.
Przyjazd Grzegorza Napieralskiego
był już raczej ostatnią wyborczą wizytą w 13. województwie – jak czasem
nazywany jest Londyn. Z powodu choroby matki za granicę nie wybiera się
Jarosław Kaczyński. Innym kandydatom
raczej też zostało już zbyt mało czasu na
organizację wypadów, dlatego też można uznać, że kampania wyborcza na Wyspach została zakończona.
goniec
DPN
10 wiadomości z Polski
|
Rosjanie okradli zwłoki ofiar katastrofy Tu-154
Kradł worki
z piaskiem
WARSZAWA W ubiegłą niedzielę
w nocy w okolicach mostu Siekierkowskiego straż miejska zatrzymała mężczyznę, który kradł worki z piaskiem z wału
przeciwpowodziowego. Strażnicy sprawdzili samochód mężczyzny, było w nim
już kilkanaście załadowanych worków.
Złodziej tłumaczył funkcjonariuszom,
że kradł, by zabezpieczyć swoją posesję. Kiedy przez Warszawę przechodziła
pierwsza fala powodziowa, jego dom
został zalany. Teraz nie chciał dopuścić
do powtórnego podtopienia. Został ukarany mandatem w wysokości 150 zł.
Popłoch na Allegro
WROCŁAW Ponad stu inspektorów
oddelegowała Izba Skarbowa do walki
z ukrywającymi się przed fiskusem sprzedawcami z popularnego serwisu aukcyjnego Allegro. Za jej przykładem wkrótce
pójdą też inni, a to za sprawą specjalnego oprogramowania, którego doczekał
się resort finansów. Pozwala ono precyzyjnie identyfikować posiadaczy kont
i sprawdzać, czy dochody z internetowego interesu wykazują w zeznaniach
podatkowych. Na pierwszy ogień poszły
„grube ryby”, czyli ci dokonujący powyżej tysiąca transakcji rocznie.
reklama
goniec
DPN
11 czerwca 2010
KATASTROFA Jedenastu wypłat
na łączną kwotę 6 tysięcy złotych
dokonali rosyjscy funkcjonariusze
zabezpieczający miejsce katastrofy
prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem na podstawie kart kredytowych skradzionych jednej z ofiar.
Rosyjskie MSW kategorycznie zaprzecza, nazywając oskarżenia Polaków „cynicznymi i bluźnierczymi”.
Informację tę potwierdza jednak
ABW i warszawska prokuratura.
Ofiarą złodziei na miejscu katastrofy padły zwłoki Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci
Walk i Męczeństwa, a zarazem głównego organizatora katyńskich uroczystości. Pierwszej wypłaty z jego konta
dokonano w zaledwie godzinę po katastrofie. Rzeczniczka ABW Katarzyna
Koniecpolska-Wróblewska potwierdza, że ABW tuż po tragedii otrzymała informację o tym, że ktoś korzysta
z kart Przewoźnika i niezwłocznie zawiadomiła o tym polską prokuraturę
oraz Rosjan. Z kolei warszawska prokuratura informuje, że śledztwo w tej
sprawie prowadzone jest od 14 maja
i jest to dochodzenie odrębne od tego
dotyczącego przyczyn katastrofy.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgo-
Rosyjskie służby na miejscu katastrofy prezydenckiego tupolewa
wej w Warszawie Monika Lewandowska powiedziała także, że do strony
rosyjskiej został skierowany wniosek
o pomoc prawną, która ma obejmować także zapis z monitoringu miejsc,
w których realizowane były wypłaty.
Dodała, że wniosek ten został sformułowany jeszcze w maju i prokuratura
czeka teraz na jego realizację.
Rzecznik rządu RP Paweł Graś poinformował w niedzielę o aresztowaniu
trzech funkcjonariuszy smoleńskiego
OMON-u, czyli oddziału specjalnego
milicji. Rosyjskie MSW kategorycznie
temu zaprzeczyło, a słowa polskiego
rzecznika określiło jako „bluźniercze”
i „cyniczne”.
Częściowo nieporozumienie wyjaśniło oświadczenie ABW mówiące,
że w sprawie zatrzymano cztery, a nie
trzy osoby i że byli to rosyjscy żołnierze formacji zabezpieczającej miejsce
katastrofy, nie zaś milicjanci z OMONu. Jednak te informacje zdementowało Dowództwo Wojsk Wewnętrznych
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych
Rosji tłumacząc, że są one „niezgodne
z rzeczywistością”. Ponad wszelka wątpliwość wiadomo natomiast, że z konta ofiary zniknęło 6 tys. złotych. (dw)
140 tys. wiernych na beatyfikacji księdza Popiełuszki
WARSZAWA Ks. Jerzy Popiełuszko
został ogłoszony błogosławionym.
Decyzję papieża ogłosił podczas mszy
beatyfikacyjnej w Warszawie delegat
papieski abp Angelo Amato.
W mszy beatyfikacyjnej, która odbyła się w niedzielę przed południem
na pl. Piłsudskiego w Warszawie,
udział wzięło ok. 140 tys. wiernych.
Uroczystości beatyfikacyjne – mszę,
a następnie kilkugodzinną procesję
z relikwiami ks. Jerzego do Świątyni
Opatrzności Bożej w Wilanowie – zabezpieczało tysiąc policjantów.
Mszy przewodniczył delegat papieża Benedykta XVI, prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, abp Angelo
Amato. Koncelebrowało ją 100 bisku-
pów i 1600 kapłanów. Na uroczystości
zostali zaproszeni przedstawiciele najwyższych władz państwowych, parlamentu, samorządu, władze miasta
oraz liczni goście z kraju i zagranicy.
Po mszy rozpoczęła się procesja. 12kilometrowa trasa wiodła od pl. Piłsudskiego, Traktem Królewskim do Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. (dw)
| wiadomości ze świata
11
Amerykanie wypowiedzieli wojnę British Petroleum
ZATOKA MEKSYKAŃSKA
koncern. Niektórzy wręcz
Do wybrzeży Florydy dociera
żądają od amerykańskich
coraz więcej brył kleistej mazi,
władz, aby przejąć aktywa
pochodzącej z wycieku ropy
firmy. Triumfy oglądalności
w Zatoce Meksykańskiej. Speświęcą też filmy na YouTucjaliści szacują, że może on zabe demaskujące niegodzigrozić także wybrzeżom Kuby
wości, jakich dopuścił się
i Meksyku. Tymczasem Amerybrytyjski koncern.
kanie wypowiedzieli wojnę BP,
Eksperci od rynku paliw
bojkotując jego produkty oraz
przestrzegają jednak, że
zachęcając do tego innych na
bojkot zaszkodzi nie tyle
internetowych forach.
koncernowi, co małym
Brytyjski koncern paliwowy,
amerykańskim firmom,
który od ponad miesiąca nie radzi
które prowadzą stacje BP
sobie z potężnym wyciekiem ropy
na zasadzie franczyzy.
w Zatoce Meksykańskiej, wydał
Tymczasem nad Zatoką
w ostatnim czasie 50 mln dolarów
wyłania się obraz prawdzina telewizyjną kampanię mającą
wych spustoszeń dokonaocalić jego wizerunek. Jest to efekt
nych przez plamę ropy. Napospolitego ruszenia m.in. wśród
liczono już setki martwych
Nad Zatoką Meksykańską naliczono już setki martwych ptainternautów, którzy masowo nawoptaków, szacunki mówią
ków i tysiące śniętych ryb
łują do bojkotu stacji benzynowych
o tysiącach śniętych ryb.
i produktów BP. Analitycy rynku obawiają Na Facebooku grupa Boycott BP liczy Plama ropy zaszkodzi też sargassom,
się nawet, że ta niechęć może przenieść już przeszło 400 tys. członków, a ich wielkim skupiskom pływających glosię także na inne brytyjskie marki.
liczba wciąż rośnie. Mnożą się też ama- nów, które są siedliskiem wielu gatunSondaż Rasmussen Institute wyka- torsko wykonane strony, których auto- ków morskich zwierząt. Ekolodzy twierzał, że ponad dwie trzecie Amerykanów rzy wyliczają wszelkie przypadki omi- dzą, że potrzeba lat, jeśli nie dekady, aż
ma złe zdanie o brytyjskim koncernie. jania przepisów ekologicznych przez przyroda w całym regionie.
(dw)
Amerykańska dziennikarka: Niech Żydzi wrócą do Polski
WASZYNGTON Helen Thomas,
nestorka amerykańskiego dziennikarstwa i najdłużej akredytowana przy
Białym Domu reporterka znalazła się
w ogniu krytyki po tym, jak ogłosiła,
że „Żydzi powinni opuścić Palestynę
i wrócić do Polski i Niemiec”.
Wypowiedź ta padła na wieść o izraelskim ataku na Flotyllę Wolności, czyli
konwój z pomocą dla Strefy Gazy. Choć
dziennikarka przeprosiła potem za swoje
słowa, nie uciszyło to licznych krytyków,
którzy oskarżają ją o antysemityzm.
Były rzecznik prezydenta George’a Busha,
Ari Fleischer,
wezwał Hearst News Service, agencję informacyjną, w której pracuje Helen Thomas, aby
ją zwolniła. Z kolei były doradca prezy-
denta Billa Clintona, Lanny Davis powiedział, że dziennikarka nie zasługuje,
by siedzieć w pierwszym rzędzie na
konferencjach prasowych w Białym
Domu. Thomas zasiada tam od lat jako
najstarsza członkini korpusu prasowego w siedzibie prezydenta USA.
Helen Thomas, dziennikarka o libańskich korzeniach i lewicowych poglądach, znana jest od dawna z prowokacyjnych pytań zadawanych na briefingach
rzecznikom kolejnych prezydentów. (dw)
Papierosy za 6 mln
euro
WARNA Bułgarskie służby celne
udaremniły przemyt ponad 35 mln sztuk
papierosów, których czarnorynkowa
wartość wyniosłaby ok. 6 mln euro. Papierosy znajdowały się na statku, który
wpłynął do czarnomorskiego portu Warna, a którego załoga składała się wyłącznie z cudzoziemców. Jest to największa
partia przemycanych papierosów przechwyconych za jednym razem w kraju,
gdzie 30 do 40 proc. papierosów na rynku pochodzi z przemytu. Rocznie bułgarski fiskus traci na tym ok. 300 mln euro.
Stukilogramowy
hamburger
SYDNEY Hamburgera o wadze
– uwaga – 100 kg wysmażył czteroosobowy zespół australijskich kucharzy,
któremu to zadanie zajęło prawie 12
godzin. Do wykonania gigantycznego
hamburgera zużyto 81 kg mięsa, 120 jajek, 150 plasterków sera, 16 pomidorów,
2 kg sałaty, 1,5 kg buraków, 2 kg specjalnego sosu i 21 kg bułek z sezamem.
Poprzedni rekord należał do restauracji
w Detroit w USA, która wykonała kanapkę ważącą „zaledwie” 84 kg. Tegoroczny
hamburger znajdzie się wkrótce w menu
australijskiej restauracji i ma kosztować
równowartość ok. 1200 dolarów USA.
reklama
goniec
DPN
12 wiadomości z Wielkiej Brytanii
|
Związkowcy grożą strajkiem w British Telecom
Atak lisa na dzieci
LONDYN Dziki lis dotkliwie pogryzł
dziewięciomiesięczne bliźniaczki. Obie
dziewczynki mają poranione ręce, a jedna doznała także urazu głowy. Sprawę
bada Scotland Yard.
Do incydentu doszło w minioną sobotę. Dzieci leżały w swoich łóżeczkach
na parterze domu. Ich mama zostawiła
drzwi frontowe uchylone z powodu
upału. To przez nie do domu wślizgnęło się dzikie zwierzę.
Nie wiadomo na razie, czy lis nie był
zarażony wścieklizną. W poniedziałek
lekarze określali stan obu dziewczynek
jako stabilny.
160 wiatraków
w północnej Walii
LLANDUDNO Walijczycy wybudują
na swoim wybrzeżu największy kompleks
siłowni wiatrowych na świecie. Koszt inwestycji szacowany jest na 2 mld funtów.
Na przestrzeni 10 mil na północnym wybrzeżu Walii powstanie 160 wiatraków.
Prace konstrukcyjne mają się rozpocząć
w przyszłym roku, a planowany termin
zakończenia inwestycji to rok 2014.
Projekt realizowany jest przez firmę energetyczną Gwynt y Mor w zatoce Colwyn
i w rejonie miejscowości Llandudno. Jej
mieszkańcy już protestują przeciw „niszczeniu nadmorskiego krajobrazu”, jednak
argumentem za budową jest stworzenie
co najmniej 1000 nowych miejsc pracy
oraz rozwój gospodarczy całego regionu.
– Powstanie u nas jedna z największych
na świecie elektrowni wiatrowych, która
będzie w stanie dostarczyć czystą, zieloną energię zdolną zasilić 400 tys. gospodarstw domowych – powiedziała szefowa lokalnego samorządu Cheryl Gillan.
Inwestor dostał już pozwolenie na budowę od rządu brytyjskiego.
goniec
DPN
11 czerwca 2010
PROTEST Pracownicy
podział wypracowanych
molocha komunikacyjnego
zysków w postaci podwyżBT będą głosować w spraki płac. Jeśli wystarczyło
wie przystąpienia do strajdla menedżerów, to poku powszechnego. Decyzja
winno wystarczyć również
zapadła po braku odpowiedla innych pracowników.
dzi ze strony zarządu na żąJeśli załoga poprze
danie 2 proc. podwyżki.
wniosek związku, będzie
Referendum strajkowe orto pierwszy strajk w BT od
ganizuje związek Communi1985 roku, kiedy firma zocation Workers Union (CWU),
stała sprywatyzowana.
który ma zamiar zapytać 50
Dyrekcja BT chce, by
tys. pracowników BT, czy i
obie strony zasiadły do
na kiedy wyznaczyć termin
rozmów i proponuje podprotestu. Związkowców zirywyżkę płac dla najmniej
towały ubiegłotygodniowe
zarabiających pracowniinformacje o olbrzymich preków o 5,4 proc. oraz premiach wypłaconych kadrze
mie „dla tysięcy członków
menedżerskiej firmy. Wyszło
załogi”.
m.in. na jaw, że prezes zarząW ubiegłym miesiącu
du BT Ian Livingston otrzyBT poinformowało o zymał bonus w wysokości 1,2
sku powyżej 1 mld funtów
mln funtów.
przed podatkiem w skali
– Personel BT przyjął na
rocznej licząc do marPracowników BT zirytowały doniesienia o milionowych premiach
siebie ciężar oszczędności w
ca 2010. W tym samycm
wypłaconych dyrekcji firmy
postaci zwolnień, zmian w
okresie w poprzednim
programie emerytalnym i zamroże- ralny CWU Andy Kerr. – Jedyne o co roku firma zanotowała stratę w wynia płac – powiedział sekretarz gene- prosimy dla załogi, to sprawiedliwy sokości 244 mln funtów.
(ska)
EasyJet znalazł sposób na wulkaniczną chmurę
TRANSPORT Linie lotnicze EasyJet zamierzają wkrótce opatentować
system pozwalający pilotom wykrywać wulkaniczny pył i bezpiecznie
omijać chmurę. Rozwiązanie ma już
aprobatę brytyjskich władz lotniczych, teraz czekają go praktyczne
testy i bój z europejską biurokracją.
System, o którym mowa, został
już stworzony i przez najbliższe dwa
miesiące ma być testowany w samolotach marki AirBus. Prace nad nim
kosztowały jedne z największych tanich linii lotniczych ok. 1 miliona funtów, co i tak jest kwotą niewielką w
porównaniu ze stratami, jakie EasyJet
poniósł przez wulkaniczną chmurę w
ostatnich tygodniach. Jak przyznają
jego analitycy, była to kwota rzędu
75 mln funtów.
System, który sprytnie ochrzczono
Airborne Volcanic Object Identifier
and Detector (w skrócie AVOID, pol.
uniknąć, ominąć) korzysta z czujników analizujących skład powietrza
oraz danych meteorologicznych. Jak
zapewniają specjaliści z EasyJet, stosujący go piloci będą mogli „wyczuć”
niebezpieczeństwo ze znacznej od-
System AVOID będzie testowany przez pilotów Airbusów należących do linii EasyJet
ległości i po konsultacji z kontrolą
naziemną, zmienić kurs na pozwalający uniknąć kłopotów.
– Będziemy szczęśliwi mogąc podzielić się tym wynalazkiem z innymi
liniami lotniczymi – mówi szef EasyJet Andy Harrison – Z pewnością nie
zamierzamy zachować go wyłącznie
dla siebie i latać wtedy, gdy inni nie
mogą. Zależy nam bardziej na globalnym rozwiązaniu problemu wulkanicznego pyłu, na którym skorzy-
sta cały rynek lotniczy – dodał.
AVOID zyskał już poparcie brytyjskiej Agencji Lotnictwa Cywilnego,
która decyduje m.in. o zamykaniu
przestrzeni powietrznej nad Wyspami. Jego twórcy oceniają jednak, że
najwięcej trudności proceduralnych
spotka ich ze strony europejskiej biurokracji, która będzie miała znaczący
wpływ na dopuszczenie urządzenia
do powszechnego użytku.
(dw)
| wiadomości z Wielkiej Brytanii
Bezdomny przez 15 lat mieszkał w szpitalach
BOLTON Bezdomny mężczyzna,
który udawał chorobę, żeby zapewnić sobie darmowe lokum i wyżywienie w szpitalach w całym kraju,
wyłudził w ten sposób dziesiątki
tysięcy funtów od publicznej służby
zdrowia. Jego oszustwa zakończyły
się wyrokiem i zakazem wstępu do
placówek NHS.
41-letni Christopher Dearlowe używał co najmniej 70 pseudonimów, by
oszukać personel szpitali pozwalający
mu na zostanie w placówkach. Wiedział, jakie zgłaszać objawy, żeby jego
„choroby” uznane zostały za groźne
czy zaraźliwe, dzięki czemu mógł liczyć na wygodną izolatkę i darmowe
wyżywienie. Koszt jednego pobytu w
takich warunkach wahał się w granicach 400-1000 funtów.
Swój rajd po szpitalach w całym
kraju bezdomny rozpoczął 15 lat
temu. Wśród oszukanych przez niego
placówek znalazły się m.in. szpitale w
Glasgow, Cambridge, południowym
Londynie, Rochdale i Grimsby. Na
Jednorazowy koszt pobytu w szpitalnej izolatce z darmowym wyżywieniem wahał się
w granicach 400-1000 funtów
liście najczęściej zgłaszanych dolegliwości były: hemofilia powiązana z
AIDS, ostre bóle w klatce piersiowej,
gorączka i utrata wagi. Jednak gdy
badania krwi i prześwietlenia nie wykazywały żadnych schorzeń, lekarze
zdawali sobie sprawę, że padli ofiarą
oszusta.
W końcu wszystkie szpitale w kraju dostały jego zdjęcia z kamer CCTV
oraz dokładne opisy tatuaży, które
pozwalały na jednoznaczną identyfikację. Dearlove został złapany i
stanął przed sądem. Sędzia w Bolton
zabronił mu korzystania z publicznej
opieki medycznej, dopóki nie będzie
naprawdę chory. Jeśli złamie warunki tzw. Anti-Social Behaviour Order,
może trafić do więzienia nawet na
pięć lat.
(ska)
Ceny domów rosną z miesiąca na miesiąc
NIERUCHOMOŚCI Średnie ceny domów w Wielkiej Brytanii powoli wracają
do szczytowego poziomu z października
2007 roku - sugeruje raport Nationwide.
Na wzrost wpływa niedostatek domów
wystawianych na sprzedaż.
Nationwide podaje, że w ostatnich
miesiącach ceny nieruchomości rosły
systematycznie – o 1 proc. w marcu i
1,1 proc. w kwietniu, a w maju podskoczyły o kolejne pół proc.
Oznacza to, że średnia cena domu
wynosi teraz 169 tys. 162 funty, czyli
jedynie o 9,5 proc. mniej niż w październiku 2007, gdy zanotowano rekordowy
poziom cen przed nadejściem kryzysu.
– Warunki na rynku mieszkaniowym
nadal można scharakteryzować poprzez małą liczbę zawieranych transakcji i małą podaż domów wystawianych
na sprzedaż, mimo że w ostatnich
miesiącach da się zauważyć powolny
powrót sprzedających – powiedział
Martin Gahbauerz Nationwide. (ska)
13
Znaleziono zwłoki
drugiej prostytutki
YORKSHIRE Policja wyłowiła z rzeki
Aire w Shipley szczątki zaginionej przed
miesiącem prostytutki Shelley Armitage. To domniemana ofiara „kanibala z
kuszą” oskarżonego o serię morderstw
w Bradford.
40-letni Stephen Griffiths został oskarżony o morderstwo trzech prostytutek. Policja wpadła na jego trop po
odnalezieniu w rzecze Aire szczątków
Suzanne Blamires (36 lat), innej ofiary,
która zaginęła w sobotę przed dwoma
tygodniami. Griffithsa powiązano z tą
zbrodnią po odnalezieniu nagrań CCTV,
na których widać jak kobieta została
zabita strzałem z kuszy prosto w głowę.
Przed sądem oskarżony przedstawił się
jako„kanibal z kuszą”. Shelley Armitage
(31 l.) zaginęła miesiąc temu. Policja nadal poszukuje zwłok lub szczątków trzeciej ofiary - Susan Rushworth (43 I.), po
której ślad zaginął pod koniec czerwca
ubiegłego roku.
Dąb lepszy
od św. Jerzego
SYMBOLE Święty Jerzy zabijający
smoka nie powinien być symbolem Anglii - zasugerowali akademiccy eksperci.
- To dziwaczny patron - przekonuje dr
Markus Eichhorn z wydziału biologii na
Uniwersytecie w Nottingham. - Był Turkiem, nigdy nie był w naszych stronach
i postać ta w żaden sposób nie kojarzy
się z Anglią.
Zdaniem doktora najlepszym symbolem
spajającym Anglików jest dąb, który od
tysiącleci gra kluczową rolę w kulturze,
geografii i gospodarce kraju. Jako datę
celebracji nowego patrona Eichhorn sugeruje dzień 29 maja, kiedy obchodzony jest Dzień Królewskiego Dębu.
reklama
goniec
DPN
14 Polak na Wyspach
|
Pracodawca namawiał swoją pracownicę na orgię
1,5 roku za śmierć
niemowlęcia
READING Kobieta, która spowodowała śmierć dziewięciomiesięcznego
dziecka swojej polskiej koleżanki karmiąc go parówką, została skazana na
1,5 roku więzienia.
Do tragedii doszło w maju 2008 roku.
Agnieszka Białek pozostawiła swoje
dziecko pod opieką współlokatorki
z domu w Slough. Jak ustalił sąd w Reading, 28-letnia Stella Rekeic nie miała
pojęcia, jak się zachować, gdy dziecko
zaczęło się dusić podaną mu parówką,
wypiła kilka kieliszków wódki i uciekła
zostawiając umierającego Patryka na
łóżku. Matka, która wróciła z zakupów,
nie zdążyła uratować chłopca.
Rekeic została uznana za winną śmierci
niemowlęcia przez zaniedbanie i skazana na 18 miesięcy więzienia.
Brutalny gwałt
na kobiecie w ciąży
BRISTOL 26-letni Michał Mroczek
został skazany na 9 lat więzienia za gwałt
na ciężarnej prostytutce. Po odbyciu kary
zostanie deportowany do Polski.
Mroczek od początku zaprzeczał zarzutom pięciokrotnego gwałtu w czerwcu
ubiegłego roku, ale sąd nie dał wiary jego
zapewnieniom, że kobieta zgodziła się na
seks. Według jej zeznań Polak zaczepił
ją na ulicy w Easton i zaprosił do zajmowanego przez siebie squatu obiecując
20 funtów. Gdy na miejscu odmówił
zapłaty z góry, kobieta chciała wyjść.
Mroczek zatrzymał ją siłą, przywiązał do
krzesła, a następnie wielokrotnie zgwałcił grożąc jej śmiercią. Kobieta była
w tym czasie w 28 tygodniu ciąży.
Po wypuszczeniu na wolność ofiara zgłosiła się do organizacji One25Project, udzielającej pomocy prostytutkom. Wkrótce
o sprawie została poinformowana policja,
która aresztowała sprawcę. Mroczek bronił się twierdząc, że kobieta zgodziła się
na skrępowanie i seks za 20 funtów.
33-letnia kobieta przywitała wyrok z zadowoleniem. Po traumatycznym przeżyciu zaczęła normalne życie zrywając
z prostytucją i narkotykami. Od 9 miesięcy jest mamą zdrowej córeczki.
goniec
DPN
11 czerwca 2010
FELIXSTOWE Polska specjalistka techniki dentystycznej oskarżyła
swojego szefa o namawianie jej do
wzięcia udziału w seksualnej orgii.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Pracująca w Wielkiej Brytanii jako
technik dentystyczny Polka twierdzi,
że do momentu rozmowy ze swoim
szefem nie wiedziała, na czym polega
„swinging”. Regularnie chodząca do
kościoła kobieta początkowo myślała, że chodzi o imprezę taneczną.
Polka rozpoczęła pracę w laboratorium Pomroy’s Cobbold Road w Felixstowe w hrabstwie Suffolk w marcu
2008 roku. Już latem tego roku właściciel laboratorium Raymond Pomroy
zaczął jej opowiadać o spotkaniach
„swingerów”, na których miał się bawić od 10 do 15 razy. Mężczyzna tłumaczył polskiej podwładnej, że tego
typu imprezy organizowane są dla
„bogatych i wykształconych ludzi” i że
przychodzący na nie goście „bardzo
często pracują na wysokich stanowiskach”. Zaproponował udział w tego
typu spotkaniu. W jednym przypadku
odmówił jej nawet udzielenia urlopu,
ponieważ planował urządzenie orgii
we własnym domu i miał nadzieję,
że kobieta zdecyduje się na przyjście.
Miał jej również tłumaczyć, że jeśli
jest nieśmiała, nie musi przystępować
do zabawy od razu.
Pomimo, że Polka odrzuciła zaloty
swojego szefa, ten nie dawał za wygra-
Polka była technikiem dentystycznym w gabinecie w Felixstowe w hrabstwie Suffolk
ną. Pomroy miał między innymi stwierdzić, że śniło mu się jej ciało i że ładnie
by jej było w skórzanej spódniczce.
Podczas rozprawy przed sądem
koleżeńskim organizacji skupiającej
brytyjskich dentystów General Dental Council (GDC) kobieta zeznała, że
zachowaniem Raymonda Pomroy’a
była zszokowana. – Przecież jestem
jego pracownicą. To nie do wiary, że
mógł mi coś takiego zaproponować
– powiedziała.
Fakt, że pod wpływem nieprzyzwoitych propozycji szefa i atmosfery w pracy Polka popadła w depresję,
potwierdził jej partner Łukasz Skowronek oraz znajoma Valerie Mair.
Obydwoje zeznali, że z powodu stresu kobieta schudła do tego stopnia,
iż musiała zacząć nosić o dwa numery mniejsze ubrania. Kiedy wniosła
sprawę do GDC, Pomroy próbował
się z nią skontaktować i przekonać,
że z powodu tej skargi może stracić
swoje laboratorium. Raymond Pomroy zaprzecza niewłaściwemu i nieprofesjonalnemu zachowaniu na tle
seksualnym. Przyznaje się jednak do
próby kontaktu po tym, jak sprawa
trafiła do GDC.
(ryk)
Wielbiciel nie odpowie za napastowanie gwiazdy
LONDYN Polak oskarżony
o napastowanie aktorki filmowej Keiry Knightley nie będzie
sądzony, ponieważ gwiazda
nie miała czasu, żeby złożyć
zeznania.
Mieszkający w Palmers Green w północnym Londynie
41-letni Marek Daniluk został
aresztowany w lutym tego
roku po tym, jak zaczepił znaną m.in. z sagi „Piraci z Karaibów” aktorkę, gdy wychodziła
z Comedy Theatre na londyńskim West Endzie. Daniluk miał
wielokrotnie próbować się do
niej zbliżyć i porozmawiać.
W pewnym momencie miał ją
również złapać pod ramię.
Mężczyzna nie przyznawał
się do winy i twierdził, że ni-
Agenci Keiry Knightley tłumaczyli sądowi, że aktorka nie może zostać
przesłuchana ze względu na „zaangażowanie w produkcję filmową”
gdy nie dotknął Keiry,
a jedynie podszedł do
niej i zapytał, czy dostała przysłany przez niego
prezent. Knightley miała odpowiedzieć: „Tak,
dziękuję.”
Przedstawiciel pełniącej rolę oskarżyciela
publicznego Koronnej
Służby Prokuratorskiej
poinformował, że Keira
Knightley otrzymała kilka możliwych terminów
do składania zeznań,
jednak nie zgodziła
się na żaden z nich.
W związku z tym sąd nie
miał innego wyjścia, jak
tylko zamknąć sprawę.
(ryk)
16 felieton
|
Jacek Rujna
Hieny ruszyły na żer
Wiecie, co znaleziono nie- bardziej charakterystyczna część zbioatomowej, podwodnej trumny
dawno na złomowisku pod rowej,
trafiła na złomowisko i kto za to w ogóle
Murmańskiem, gdzieś tam odpowiada.
hen, na końcu Rosji?! Nie
Przecież dostali ordery
wiecie. To wam powiem: mipewnie posądzony o krzywdząłośnicy militariów czy jacyś ce Będę
uprzedzenia wobec Armii Czerwonej
inni hobbyści szwędający się (czy jak ona się teraz nazywa), ale nie spopo stosach złomu odkryli tam dziewam się żadnych dymisji czy choćby
kiosk okrętu podwodnego. wskazania winnego tegoż zaniedbania.
w 10 lat po zatonięciu „Kurska” wciąż
Kiosk to ta ogromna wieża Jeśli
uznaje się, że nie było żadnego winnego
stercząca pionowo w górę. tej tragedii (oficjalnie podaje się wersję,
Wieża owa jeszcze niedawno że w luku torpedowym jedna z torped
stanowiła część atomowego sama z siebie nagle eksplodowała), to
kto by tam kogo szukał za decyokrętu podwodnego „Kursk”, przecież
zję o zezłomowaniu?
który wraz z całą załogą (po- Wynika coś z tego? Kilka wniosków
dobno 118 osób) zatonął 10 na pewno. Pierwszy i najważniejszy jest
taki, że Rosja nie zmieniła się od stuleci
lat temu.
my się, że jacyś żołnierze czy milicjanci
rosyjscy w dniu katastrofy w Smoleńsku
wygrzebali z ziemi pełnej krwi i ludzkich
szczątków karty kredytowe i jeszcze
tego samego dnia pognali do bankomatu i zajumali z konta pieniądze. Raz,
drugi i trzeci. Bankowość transfery pieniędzy zlokalizowała i zrobił się problem, bo sprawa trafiła do prokuratury
i do mediów.
W odpowiedzi Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej natychmiast przypomniało, że pełniący
obowiązki prezydenta Polski, marszałek
Sejmu Bronisław Komorowski nadał
czterem smoleńskim milicjantom wysokie polskie odznaczenia państwowe za
ich pracę przy likwidowaniu następstw
katastrofy i wyjaśnianiu jej okoliczności.
– W związku z tym oskarżenia wysunięte wobec smoleńskich milicjantów
wyglądają tym bardziej bluźnierczo i cynicznie – oceniło MSW Rosji.
Nie byłoby w tym zdarzeniu niczego specjalnie
dziwnego, gdyby nie fakt,
że wcześniej rosyjska admiralicja zapewniała, że właśnie kiosk „Kurska” stanowić
będzie część pomnika upamiętniającego katastrofę, a sam pomnik stanie
przed katedrą w Murmańsku. Militarystów amatorów nie udało się wyłapać
na czas i zdążyli oni wrzucić informację
w internet. W tej sytuacji w sztabie rosyjskiej Floty Północnej „podjęto proces
wyjaśniania”, w jaki to sposób ta naj-
Kopanie się z koniem
goniec
DPN
11 czerwca 2010
– szacunek dla żywych i zmarłych mierzy się tam ciągle doraźną, polityczną
przydatnością, a że przydatność jest
niewielka, to i szacuneczek mizerny.
Niespecjalnie bym się podniecał
tymi nowinami, bo w końcu niech sobie Rosja robi ze swoimi bohaterami co
zechce. Nasza chata z kraja. Rosja niech
ich wspomina albo zapomina, niech czci
albo złomuje – nie moja to rzecz, zmarli
niech spoczywają w pokoju, rodziny
niech walczą o ich pamięć i sprawa, jak
dla mnie, zamknięta.
Wniosek kolejny jednak dotyczy już
bezpośrednio Polski – oto dowiaduje-
Rosjanie okradli świeży grób, a teraz mówią, że wskazanie tej hańby jest
bluźnierstwem i cynizmem. I co im
wszystkim zrobimy?! W tak nakreślonej przez Rosjan narracji nie możemy
nic zrobić, by nie wyjść na rusofobów
i w ogóle szukających dziury w moście
oszołomów, którzy chcą wojny z Rosją.
Wszystko fajnie, ale jak teraz –
w świetle rosyjskich hien żerujących na
miejscu katastrofy – uznać, że śledztwo
prowadzone w Rosji jest rzetelne? Że
wszystkie szczątki zostały właściwie zabezpieczone i zbadane? Że przekazane
Polsce kserokopie z jakiegoś rosyjskiego
psu z gardła dokumentu są rzeczywiście
zapisem czarnych skrzynek? Że przesłuchano wszystkich świadków? Przecież
to się kompletnie kupy nie trzyma, by
można w te nonsensy uwierzyć! Jeśli
mogę zrozumieć, że Rosja traktuje ofiary „Kurska” jak mięso armatnie, to nie
zgadzam się na podobne traktowanie
Polaków.
Wiadomo, że kopanie się z koniem
jest sportem ekstremalnym i obliczonym na liczne urazy i taka mniej więcej
relacja występuje między Polską i Rosją.
Jednak bezrefleksyjne przyjmowanie
bzdur serwowanych przez Moskwę,
uznawanie, że jakiekolwiek pytania
związane ze Smoleńską Katastrofą są
niewłaściwe, ustawianie się po stronie
rosyjskiej w prowadzonym pożal się
Boże śledztwie, to symptomy zatracenia tożsamości. W ten sposób uznajemy,
że cała polska tradycja i historia, nasza
narodowa i państwowa niepodległość,
nasza indywidualna tożsamość – to puste słowa. Że jesteśmy przypadkowym
społeczeństwem niewolników, któremu
można bezkarnie pluć w twarz, plądrować i bezcześcić groby bliskich; indyferentną zbieraniną mieszkającą pomiędzy Odrą i Bugiem, dla którego Moskwa
nigdy szacunku nie miała i nie ma.
***
Myślicie, że w Europie tego nie widzą?
Myślicie, że zyskujemy na opinii narodu, który nie potrafi głośno upomnieć
się o swoje groby? Myślicie, że można
w ten sposób zdobyć, jeśli nie szacunek,
to chociaż sympatię? Sądzicie, że nie ma
co pytać i walczyć o swoje, bo to przeszkadza pojednaniu z Rosjanami?
Jeśli trwacie mili Państwo w takim
przeświadczeniu, to się grubo mylicie.
Ponadto wpisujecie się w scenariusz
tragifarsy napisanej dla Polski jeszcze
przez carycę Katarzynę. I jeśli macie zamiar dalej odgrywać te haniebne role,
to nic mi po was, wieczni mentalni niewolnicy.
goniec
DPN
Plaga choroby futbolowej
Adam Skorupiński
Mundial to nie tylko uganianie się za szmacianą kulą po zielonych murawach kilkudziesięciu 11-osobowych drużyn, jak
chętnie powtarzają laicy. Mundial to polityka, ekonomia, zysk
i strata, a w wielu przypadkach również namiastka wojny plemiennej i religii.
granym z kretesem meczu, a dziewczyny, żony i kochanki z przerażającą pewnością uświadamiają sobie, że przez
najbliższy miesiąc stracą władzę nad
domowym pilotem i – o, zgrozo! – pod
znakiem zapytania stanie obejrzenie
kilku kolejnych odcinków „Gotowych na
wszystko”.
Mundial to nie przelewki.
Zyski i (ewentualne) straty
Zegary odliczające czas do
rozpoczęcia mistrzostw
świata w piłce nożnej
w Republice Południowej Afryki są
coraz bliżej Godziny Zero. Od chwili,
gdy 11 czerwca drużyny gospodarzy
i Meksyku wybiegną na murawę stadionu w Johannesburgu, rozpocznie się
kulminacyjny etap piłkarskiego szaleństwa, w którym pogrąży się cały świat,
aż do wielkiego finału 11 lipca.
Z niecierpliwością na tę chwilę czekają nie tylko fani futbolu. Bogowie han-
goniec
DPN
11 czerwca 2010
dlu detalicznego liczą w głowach zyski
ze sprzedaży piwa, chipsów i kiełbasek,
bukmacherzy naganiają do swoich
świątyń sportowego hazardu, a sprzedawcy telewizorów kuszą perfekcyjnym
obrazem przewrotki Wayne’a Rooneya
w trzech wymiarach.
Są i tacy, którzy mistrzostw się boją.
Pracodawcy wszystkich niemal branż
martwią się, że miłość kibiców do piłki
nożnej przerośnie obawę przed utratą
pracy za kolejne nieobecności, policjanci drżą na myśl o zamieszkach po prze-
Trochę rachunków na początek. Skrupulatni Anglicy policzyli nawet, ile zysku
przyniesie handlowi detalicznemu każdy gol strzelony przez ich reprezentację.
Mowa o 126 milionach funtów.
Sieci supermarketów zdają sobie
sprawę, że im dalej zajdzie drużyna pod
wodzą Fabio Capello, tym więcej zarobią. Jeśli Anglia przetrwa fazę grupową
i drugą rundę mistrzostw, prognozowany przez Centre for Retail Research
wzrost sprzedaży sięgnie 1 miliarda funtów. Udział zespołu w ćwierćfinalach
zapewni dalsze 332 miliony, a dotarcie
do finału podniesie sumę zysków o kolejne 700 milionów. Wynika z tego, że
zwycięstwo Anglików w mistrzostwach
świata warte jest dla rynku detalicznego około 2 mld funtów. Dodać do tego
można „piłkarski utarg” pubów, klubów
i kawiarni w wysokości szacowanej na
305 milionów, a i to nie wszystko…
Chociaż głównymi towarami pożądanymi przez kibiców podczas upojnych
dni i wieczorów spędzonych przed
telewizorem będą przede wszystkim
piwo i żywność, nie można też zapominać o wielkim szaleństwie obstawiania.
Branża hazardowa może liczyć w trakcie
mistrzostw na dochód rzędu 1,2 mld
funtow. Swoje zarobili i nadal zarabiają
producenci i sprzedawcy sprzętu audio-wideo, zwłaszcza oferujący najnowocześniejszy sprzęt HD oraz nowość
w postaci telewizorów 3D. Na nagły
wzrost dochodów liczyć mogą również
sieci sklepów w rodzaju Homebase czy
| sport
B&Q, które sprzedają meble ogrodowe
i urządzenia do grilla. Wymieniając beneficjentów piłkarskiego szaleństwa nie
sposob nie wspomnieć o sieciach sportowych i upominkowych, które również
mogą liczyć na wzrost sprzedaży.
Futbol jest jak odrębna dziedzina życia, która wpływa na psychiczne zdrowie narodu, kształtuje zjawiska ekonomiczne i polityczne. – Eksperci twierdzą, że sukces w mistrzostwach świata
wpływa nie tylko na wyniki sprzedaży
detalicznej czy branżę rozrywkową;
dzięki niemu może również ruszyć cała
gospodarka, a konsumenci nabiorą
pewności. Zwycięstwo w finale może
przynieść 0,7 proc. wzrost Produktu
Krajowego Brutto – prognozuje Bruce
Fair z Kelkoo UK, strony porównującej
ceny produktów.
Jak to z liczbami bywa, są jednak
i inne rachunki. Mianowicie liczące...
straty, jakie przyniesie awans Anglików
do kolejnych etapów mistrzostw. Według tych prognoz dotarcie do finału
byłoby prawdziwą katastrofą!
Według badań zleconych przez Barclaycard w 2002 roku gospodarka traci
średnio 400 mln funtów na jeden mecz
reprezentacji. Łatwo policzyć, że dotarcie do finału kosztowałoby niebagatelne 3,2 mld funtów. Skąd ta olbrzymia
strata? Z udawania choroby przez fanów futbolu. Od tego czasu niewiele się
zmieniło, chyba że na gorsze...
Oglądam, nie robię
Rekordowa liczba pracowników zamierza wziąć wolne, by oglądać tegoroczne mistrzostwa świata, nawet jeśli
będą musieli udawać chorobę. Jeden
fan futbolu na siedmiu planuje obejrzeć
każdy bez wyjątku mecz w turnieju, co
oznacza również oglądanie telewizji
w godzinach pracy.
Jednocześnie tylko jedna osoba na
dziesięć ma szansę dostać wolne od
pracodawcy w czasie trwania turnieju
w RPA, a jedynie co dwudziesty badany
rozważa poświęcenie własnego urlopu,
by obejrzeć wszystkie mecze. Według
opinii ekspertów Kellog’s, na którego
zlecenie przeprowadzono sondaż, wielu ludzi z tego powodu pójdzie na zwolnienia chorobowe.
Ponad jedna trzecia pracowników
zamierza nie przyjść do pracy w dniach,
w których reprezentacja Anglii będzie
rozgrywała mecze. W sondażu YouGov
około 38 proc. badanych osób pracujących na pełnym etacie nie pojawi się
w tych dniach w pracy, z czego 23 proc.
weźmie wolne, a 5 proc. będzie udawać
chorobę. Aż 18 proc. badanych powiedziało, że będzie oglądać reprezentację
Anglii w pubach z przyjaciółmi i rodziną.
Futbol to w Anglii sprawa najwyższej
wagi państwowej. W roku 2002, gdy
rządzili laburzyści, a kadra Trzech Lwów
przygotowywała się do turnieju w Korei
Południowej i Japonii, rząd apelował
do pracodawców, by „zachowali elastyczność” wobec pracowników, którzy
chcą oglądać mecze. Dzisiaj taki apel ze
strony konserwatywno-liberalnego gabinetu, którego premier obiecuje walkę
z wszechobecnym lenistwem i życiem
na zasiłkach, jest raczej niemożliwy, ale
angielscy kibice pracujący zawsze mogą
liczyć na swoje związki zawodowe.
Bossowie centrali TUC stwierdzili,
że „wszyscy wygrają”, jeśli pracodawcy
wprowadzą ruchomy grafik godzin pracy, uwzględniający terminy meczów,
które pracownicy powinni mieć możliwośc obejrzeć w domu lub w wydzie-
lonych miejscach w pracy. Związkowcy
przekonują, że możliwość obejrzenia
piłkarskich zmagań to najlepszy sposób, by podnieść morale załogi.
– Po co ryzykować zniechęcenie personelu i utratę godzin pracy na rzecz
zwolnień chorobowych, skoro można
pozwolić ludziom oglądać mecze, jeśli
chcą, a potem odebrać sobie te godziny
poprzez zmianę grafiku. To sposób, by
każdy wygrał – powiedział Brendan Barber, sekretarz generalny TUC. – W Anglii
pracuje się najdłużej w Europie i jesteśmy pewni, że te surowe przepisy przyczyniają się do braku poczucia zadowolenia.
– Ludzie potrzebują podniesienia
na duchu po dołującym roku 2009,
a mistrzostwa świata otwierają przed
firmami szansę na zyski płynące z odnowionego ducha i energii, jaką generują
mecze angielskiej reprezentacji – mówi
Diana Jovin z biura sondażowego Telegent. – Wspólne kibicowanie przy dobrej grze skutkuje później świeżą dawką
optymizmu.
Komu kibicują Polacy?
Przez ostatnie dziesięciolecia Anglia
zmieniła się na tyle, że prawa do piłkarskiej laby bronią nie tylko rodzimi mieszkańcy Wysp. W turnieju w RPA udział
bierze przecież wiele reprezentacji krajów, które od lat są „dostarczycielami”
zagranicznej siły roboczej. Co prawda,
nie ma wśrod nich ani Indii, ani Polski,
ale jest na przykład Słowacja, Nigeria,
Algieria, Brazylia, Portugalia, Kamerun
czy Nowa Zelandia. Wszystkie te kraje
stanowią zaplecze dla brytyjskiego rynku pracy.
Pracodawców ostrzeżono, że muszą pamiętać o kibicach imigrantach
19
i rownież im pozwalać w trakcie trwania
turnieju na więcej, w innym wypadku
mogą spotkać się z zarzutami dyskryminacji.
Również wśród Polaków znajdą się
zapewne osoby, które nie przepuszczą
żadnej okazji, by dorwać się do telewizora i pokibicować wybranej drużynie.
Czy będzie nią Anglia? Głosy są bardziej
niż podzielone.
– Przenigdy! Fakt, że tu mieszkamy
i pracujemy, nie nakłada na nas obowiązku, by lubić ich drużynę i jej kibicować – wykłada swoje racje Michał z londyńskiego Ealingu. – Wręcz przeciwnie,
stawiam na Argentynę z Maradoną jako
trenerem, bo zdaję sobie sprawę, że to
postać przez Anglików znienawidzona.
– Pomysł z kibicowaniem Anglii jest
OK – ripostuje Andrzej Zagórski z Acton. – Mają dobry zespół z szansą na
mistrzostwo. Poza tym mam wielu kumpli Anglików, żyję tutaj i czerpię z tego
wymierne korzyści, więc chyba naturalnym jest, że będę im kibicował.
Do konsumpcji swojego kawałeczka
mundialowego tortu szykują się również polskie puby. Ich szefowie mają nadzieję, że brak biało-czerwonych w RPA
nie zaważy na chęci obejrzenia meczów
w idealnych warunkach gastronomiczno-towarzyskich.
– Mamy trzy ekrany, które będą wykorzystane podczas mundialu – mówi
Anna Szostak, właścicielka Gospoda Vita
na Ealingu, której klientela jest w przeważającej większości polska. – Będzie
też beczkowe piwo i mamy nadzieję, że
pomimo nieobecności polskiej reprezentacji w RPA kibice nas nie zawiodą
i będą przychodzić, żeby obejrzeć mecze innych drużyn.
Godzina Zero wybiła!
reklama
goniec
DPN
20 felieton
|
Wzorowy obywatel, doskonały sąsiad,
świetny kolega i nad wyraz spokojny
człowiek – mówią ludzie, którzy 52-letniego taksówkarza z Rowrah w Cumbrii
znali przed 2 czerwca. Tego dnia Derrick
Bird stał się kimś zupełnie innym: zastrzelił 12 osób, zanim odebrał sobie życie.
Spokojny człowiek
ze strzelbą
Dominik Waszek
Pierwszą informację o strzelaninie na ulicach Whitehaven miejscowa policja
otrzymała w ubiegłą środę około godz.
10.30. Według relacji świadka, anonimowy wtedy mężczyzna otworzył ogień do
stojących na postoju taksówkarzy. Jak się
okazało, dwóch z nich zabił na miejscu,
trzeciego zaś tylko postrzelił. Od tego
momentu przez kolejne trzy i pół godziny
mieszkańcy całej okolicy żyli w strachu.
Brat, adwokat, koledzy
Jak ustalili na miejscu policjanci, na
krótko przed wpół do jedenastej na postój przy Duke Street w Whitehaven podjechał srebrny citroen picasso. Taksówkarze nie byli zaskoczeni, samochód należał
do jednego z nich, 52-letniego Derricka
Birda, którego na postoju nazywano „Birdy”. Kilka minut wcześniej wywołał ich
przez radio i poprosił o spotkanie. Właśnie tam, na postoju przy Duke Street.
Kierowca wysiadł z samochodu
uzbrojony w strzelbę, wycelował ją
goniec
DPN
11 czerwca 2010
w głowę jednego ze swych kolegów,
Darrena Rewcastle i bez chwili namysłu
pociągnął za spust. Potem przeładował
i strzelił do innego taksówkarza. Trzeci z obecnych, Don Reed, rzucił się do
ucieczki, ale zanim zdołał schronić się za
samochodami, dostał postrzał w plecy.
Nie stracił jednak przytomności i chwilę
potem powiedział policjantom, kogo
mają szukać.
Podążając tropem Birda funkcjonariusze dowiedzieli się, że jego dramatyczny
w skutkach atak szału wcale nie zaczął
się na postoju. Jeszcze przed 8.30 rano
morderca uzbrojony w karabin i strzelbę
dużego kalibru, zjawił się w miejscowości
Frizington przed domem prawnika Kevina Commonsa, który prowadził spadkowe
sprawy rodziny Birdów. Adwokat zginął
na podjeździe swego domu, gdy zaspany wyszedł przywitać niespodziewanego
gościa. Drugą ofiarą szaleńca był jego brat
bliźniak, David Bird, który stracił życie niedługo potem. Zginął we własnym łóżku,
nie mając nawet szansy na obronę.
Śmiertelna przejażdżka
Whitehaven to niewielkie i raczej
spokojne miasteczko w Cumbrii. Gdy
policjanci dostali zawiadomienie
o strzelaninie na postoju taksówek,
z początku trudno było im w nie uwierzyć. Ich przerażenie i zdumienie miało
jednak rosnąć proporcjonalnie do napływu nowych zgłoszeń o mężczyźnie
ze strzelbą, który podróżuje po okolicy
strzelając na oślep, do kogo popadnie.
Kolejne z nich napłynęły z Egremont,
gdzie emerytka Jannifer Jackson wracała właśnie ze spaceru ze swoim mężem
Jamesem, emerytowanym kierowcą
karetki. Kobieta na chwilę zostawiła go
kilka kroków z tyłu, bo James wdał się
w pogawędkę z sąsiadką. Jennifer zginęła pierwsza, James zaś kilka sekund
później, gdy przybiegł jej na ratunek zaalarmowany odgłosem wystrzału.
Kilka ulic dalej, dźwigając dwie ciężkie siatki z zakupami, wracała do domu
60-letnia Susan Hughes. Kula zabójcy
doścignęła ją zaledwie o kilka metrów
od drzwi, za którymi mogła znaleźć
schronienie. W tym samym Egremont,
chwilę później na drodze szaleńca znalazł się też emerytowany pracownik
ochrony pobliskiej elektrowni atomowej, Kenneth Fishburn. On jednak nie
był przypadkową ofiarą. Siedem lat
wcześniej to właśnie za jego sprawą Bird
został dyscyplinarnie zwolniony z pracy
po tym, jak posądzono go o kradzież
odzieży i butów roboczych.
Wieść o masakrze na ulicach miasteczka błyskawicznie rozeszła się po
okolicy, stawiając na równe nogi ponad
setkę policjantów, a mieszkańców skłaniając do szukania schronienia gdzie
tylko mogli: w pubach, sklepach i kafejkach. Komunikat policyjny ostrzegał
wszystkich, aby nie wychodzili na ulice,
zostali w domach i nastawili odbiorniki
radiowe na częstotliwość lokalnego radia. W ten sposób policja zamierzała poinformować ich, gdy zagrożenie minie.
Przy okazji podano także opis samochodu zabójcy oraz prośbę o informacje od
| wydarzenia
Incydent z pasażerem
W 2007 roku Derrick Bird padł ofiarą
napaści ze strony 19-letniego pasażera, który odmówił mu zapłaty za kurs.
Taksówkarz otrzymał cios, po którym
stracił przytomność. Poza wybitymi
dwoma zębami nie odniósł poważniejszych obrażeń, jednak w sądzie zeznał,
że po zdarzeniu wciąż czuje się niepewnie, jest zestresowany oraz myśli o porzuceniu taksówkarskiej profesji.
Masakra w Hungerford
Mimo, że przynajmniej kilka podobnych tragedii zdarzyło w ostatnich
latach w innych krajach, Wielką Brytanię zdawały się one omijać. Niemal
do identycznego zdarzenia doszło tu
ostatnio w 1987 w miejscowości Hungerford w hrabstwie Berkshire. Wtedy,
z nieustalonych dotychczas przyczyn,
uzbrojony w strzelbę Michael Ryan wyszedł na ulicę i zaczął strzelać do przypadkowo napotkanych osób. Zabił 16
przechodniów, zanim popełnił samobójstwo na terenie miejscowej szkoły.
Jedenastu rannych
Poza 12 zabitymi w masakrze w Cumbrii
rany odniosło 11 osób, a śledczy zbadali
w sumie 30 miejsc, w których doszło do
strzelaniny. W ściganiu zabójcy udział
brało ponad 100 policjantów, ale wśród
mieszkańców okolicy powszechne jest
przekonanie, że funkcjonariusze nie
spisali się na medal. Zdaniem mieszkańców szaleniec mógł zostać zatrzymany
o wiele wcześniej.
O niebywałym szczęściu może mówić
Ashley Gastor, którą morderca spotkał
na ulicy nieopodal jej domu. Bird zatrzymał samochód przy krawężniku i gdy
kobieta odwróciła się w jego kierunku,
zobaczyła wycelowaną w siebie lufę.
– Broń wystrzeliła, a ja poczułam muśnięcie kuli na moim „końskim ogonie”.
Przerażona odskoczyłam i uciekłam do
domu swojej siostry. Dopiero później
zdałam sobie sprawę, że od śmierci dzieliło mnie zaledwie kilka centymetrów
– powiedziała przerażona kobieta.
już wiedział. Pamiętał też opis samochodu i samego mordercy. Gdy zobaczył go
na swoim polu, nie miał czasu wzywać
policji. Uzbrojony w sztachetę wyrwaną
pospiesznie z płotu, postanowił go zatrzymać. Morderca strzelił mu w twarz.
That’s all right
Stamtąd zabójca ruszył dalej, w kierunku nadmorskiej miejscowości Seascale, położonej kilka mil dalej. Tam
właśnie od lat mieszkał 64-letni Michael
Pike, którego codziennym zwyczajem
były rowerowe przejażdżki ulicami miasteczka, co pozwalało mu utrzymać się
w formie. Tego dnia prócz nadmorskich
widoków napotkał na swej drodze także
szaleńca w srebrnej taksówce.
Kilka domów dalej 70-letnia Jane Robbinson była właśnie w pracy. Dorabiała
do emerytury wrzucając do skrzynek
pocztowych reklamowe katalogi, gdy zza
rogu wyłonił się citroen z Birdem za kółkiem. Kobieta zginęła na miejscu. Podobny los spotkał też 23-letniego Jamie’go
Clarka, który przeprowadził się do tej
okolicy zaledwie rok wcześniej. Chciał
być bliżej swej narzeczonej, która stąd
pochodziła. Tego dnia jechał właśnie do
pracy w agencji pośrednictwa nieruchomości. Nie wiadomo jednak, czy zginął
od kuli, czy w wyniku wypadku, który
spowodował, gdy Bird do niego strzelił.
Z Seascale morderca ruszył na wschód
w stronę miejscowości Boot, gdzie wkrótce policjanci znaleźli jego samochód.
– Byliśmy na rodzinnej wycieczce
z dziećmi nad rzeką – opowiada Lee
Turmer, który jako ostatni widział żywego Birda. – Ja byłem na jednym brzegu
strumyka z aparatem fotograficznym
i właśnie robiłem zdjęcie Zoe i dziecia-
kom stojącym po drugiej stronie – mówi.
Wtedy usłyszał pisk opon i zobaczył
wypadający z drogi samochód, sprzed
którego w ostatniej chwili uskoczyła
para turystów. Turner pobiegł w tamtą
stronę, chcąc udzielić pomocy kierowcy. Ten jednak odepchnął go, wydostał
się z rozbitego samochodu ze strzelbą
w ręce i poszedł prosto w kierunku Zoe
Turner i jej dzieci. – Miał obłęd w oczach,
wycelował, a ja wtedy odruchowo zasłoniłam sobą dzieci. Widząc paniczny
strach w moich oczach, mężczyzna
opuścił strzelbę i powiedział: „That’s all
right”. Potem poszedł do lasu. Chwilę
później usłyszeliśmy pojedynczy strzał
– opowiada Zoe Turner.
Ciało Derricka Birda policjanci odnaleźli kilka minut po godzinie 14 w lesie
nieopodal Boot. Morderca na swą ostatnia ofiarę wybrał samego siebie, kończąc w ten sposób kilkugodzinny seans
strachu, jaki padł na całą okolicę.
„Jutro będzie jatka”
Derrick Bird, jakim pamiętają go
znajomi, to cichy i zamknięty w sobie
człowiek. Miał 52 lata, dwóch synów,
ale mieszkał sam po rozstaniu z żoną
w połowie lat 90. Na postoju w Whitehaven bywał obiektem żartów, głównie
ze względu na to, że kiepsko radził sobie z kobietami. Koledzy śmiali się też
z niego po wycieczce do Tajlandii, którą
razem odbyli w ubiegłym roku. Łatwowierny Derrick dał się tam oszukać miejscowej kobiecie na ponad dwa tysiące
funtów. Sąsiedzi zapamiętali go jako
fascynata broni palnej, na którą zresztą
miał pozwolenie.
Próbując odpowiedzieć na pytanie,
dlaczego ten grzeczny i uprzejmy sa-
21
fanduła zdobył się w końcu na serię
bestialskich morderstw, śledczy snują
rozmaite hipotezy. Jedna z nich mówi
o rodzinnych kłótniach, których Bird był
stroną. Dotyczyć one miały testamentu
jego matki. Tę wersję potwierdzać może
to, że zdecydowana większość jego ofiar
to osoby starsze, powyżej 60. roku życia
oraz to, że znalazł się wśród nich brat
bliźniak Derricka i prowadzący rodzinne
sprawy prawnik.
Inna hipoteza mówi o sprzeczce, do
jakiej doszło na postoju taksówek na
dzień przed tragedią. Zdenerwowany
Bird rzucił wtedy na odchodne swoim
adwersarzom: „Jutro tu będzie jatka!”
Tego samego wieczora, rozmawiając
ze swym przyjacielem, taksówkarz miał
mu powiedzieć, że więcej się już nie
zobaczą. – Ta sprzeczka mogła przelać
czarę goryczy, ale z pewnością nie była
jedynym powodem tej tragedii – mówi
Ged Bailes, policyjny konsultant w dziedzinie psychologii klinicznej.
Może więc na zachowanie mordercy
wpłynęło wszystko po kolei? To trzeci
i najbardziej prawdopodobny scenariusz. Według śledczych wygląda na
to, że Derrick Bird postanowił wyrównać rachunki z całym światem i ukarać
wszystkich, którzy jego zdaniem byli
mu coś winni.
Odpowiedzi na pytanie o prawdziwe motywy zbrodni próżno szukać też
wśród sąsiadów i znajomych taksówkarza. Każdy z nich zapamiętał go jako wzorowego obywatela, doskonałego sąsiada
i świetnego kolegę. Ludzie w Whitehaven drapią się po głowach i wzruszają
ramionami. Często w ich wypowiedziach
pojawia się zdanie, że Bird to taki facet,
co muchy by nie skrzywdził.
wszystkich, którzy mogli go widzieć.
Z Egremont morderca ruszył na południe w stronę Gosforth. Tuż przy drodze, którą jechał, rozciągało się pole, na
którym pracował 60-letni Isaac Dixon,
zawodowo zajmujący się usuwaniem
kretowisk z pól miejscowych farmerów.
Bird bez ostrzeżenia strzelił mu w plecy.
Kilkanaście mil dalej na swoim polu
pracował 30-letni ojciec dwójki dzieci
Garry Purdham, który o strzelaninach
goniec
DPN
22 polityka |
Kopanie
leżącego
Browna
Kandydat na lidera laburzystów Ed Balls tak się przejął mocą
swojego nazwiska i żądzą władzy, że zdradził swojego dawnego mocodawcę i przyjaciela, a wraz z nim wystawił na
sprzedaż... Polaków.
i wywiadów udzielonych brytyjskiej
prasie z prawa i lewa oznajmił, że jako
bliski doradca premiera wielokrotnie
ostrzegał Gordona Browna przed „zamiataniem problemu imigracji pod
dywan”. Balls dodał, że od samego począku był przeciwny pełnemu otwarciu
granic przed nowymi członkami Unii
Europejskiej w 2004 roku.
Byliśmy w błędzie
Adam Skorupiński
Laburzystowskie idee otwartych granic, swobodnego przepływu pracowników i integracji europejskiej wydają
się być rdzeniem światpopoglądowym
brytyjskiej „nowej lewicy”. Ed Balls, jeden z architektów projektu New Labour,
który miał zmienić Partię Pracy w organizację gotową na wejście w XXI wiek,
jednym cięciem pożegnał się z tym niewygodnym balastem. W serii artykułów
goniec
DPN
11 czerwca 2010
Nawet tło tego zaskakującego wystąpienia jest interesujące. Gordon Brown
zniknął całkowicie, jakby rozpłynąl się
w politycznym niebycie i nic nie wskazuje na to, by gdzieś znienacka znowu się
pojawił. Ed Balls, jego przyjaciel od co
najmniej 20 lat, jeden z najbliższych politycznych adiutantów byłego premiera,
wiceminister ds. dzieci, szkół i rodzin
w jego rządzie walczy właśnie o schedę
po nim w łonie pokonanej w ostatnich
wyborach Partii Pracy. Stawiany na trzeciej pozycji w walce o przywództwo
– po dwóch braciach Milibandach – Balls
uznał, że najlepszym sposobem na dogonienie rywali będzie... zdrada. Zarówno dawnego przyjaciela, jak i ideałów.
Zaczęło się od politycznej deklaracji
w niedzielnym tygodniku „Observer”.
Uchodzący za euroentuzjastę polityk
napisał, że przyszedł czas na przemyślenie jednego z „czterech filarów”, które
legły u zarania Wspólnoty Europejskiej
w Traktacie Rzymskim z 1957 roku. „Jak
podtrzymać integrację i powiększenie
UE w tych trudnych czasach?” – pyta sam
siebie Balls na łamach„Observera”. I zaraz
odpowiada: „Swobodny przepływ towarów i usług pracuje na naszą obopólną
korzyść. Jednakże swobodny przepływ
pracy to całkowicie inna sprawa.”
Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy
aby na pewno chodzi mu o swobodny
przepływ pracowników w ramach UE,
z którego najbardziej skorzystali Polacy
osiedlający się i pracujący w UK, temu
wszystko wyjaśnią dalsze słowa i sam
ekspiacyjny tytuł artykułu: „Byliśmy w
błędzie pozwalając na wjazd tak wielu
wschodnich Europejczyków do Brytanii”. W tekście jest oczywiście obłudny
akapit o korzyściach, jakie odniosła brytyjska gospodarka dzięki „młodym, ciężko pracującym imigrantom z Europy
Wschodniej”, dla równowagi jest wszakże i słówko o obciążeniu sfery usług
publicznych i zaniżaniu wynagrodzeń,
które ten najazd spowodował.
„Jeśli laburzyści chcą odzyskać zaufanie Brytyjczyków, ważne jest, by uczciwie przyznać, w czym nie mieliśmy racji.
Patrząc z perspektywy czasu Brytania
nie powinna rezygnować z przejściowego okresu kontroli imigracji z nowych
krajów członkowskich UE w 2004 roku,
co mieliśmy pełne prawo wprowadzić”
– konkluduje Balls.
Cyniczna gra lewicy?
Dawny przyjaciel Gordona Browna
generalnie mówi językiem Gillian Duffy, emerytki, która zadając w gorączce
kampanii wyborczej wówczas jeszcze
premierowi pytanie o imigrantów z Europy Wschodniej naraziła się na epitet
„bigotki”, a jednocześnie ostatecznie
pogrzebała szanse na zwycięstwo laburzystów. O ile jednak pytanie Duffy wynikało ze szczerej naiwności zatroskanego wyborcy, o tyle słowa Ballsa to pokaz
najczystszej politycznej obłudy i zimnej,
wyrachowanej kalkulacji. W kolejnych
wywiadach bezpardonowo zaatakował
Gordona Browna, który rzekomo nie
słuchał jego ostrzeżeń, a gafa z panią
Duffy uznana została przez niego za
„symptomatyczną oznakę braku gotowości do podjęcia tematu imigracji”.
Balls odwołuje się do konserwatywnej części lewicowego elektoratu, który
od lat żądał spełnienia obietnicy Browna
zawartej w haśle „Brytyjskie miejsca pracy dla brytyjskich pracowników”. Robi
to, chociaż przebieg całej jego kariery
politycznej świadczy o kompletnie innym podejściu do tego problemu. Robi
to, ponieważ ubzdurał sobie, że zbije na
tym polityczny kapitał, który stworzy
mu szansę na przywództwo w Partii Pracy. Pierwszą oznaką tego kapitału jest
natychmiastowe poparcie udzielone mu
przez centralę związkową Unite.
Nagły zwrot ważnego polityka laburzystów powinien niepokoić polską
społeczność w Wielkiej Brytanii. Zrozumiał to polski członek Partii Pracy Wiktor
Moszczyński, który wzywa Davida Milibanda wraz z całą polityczną wierchuszką brytyjskiej lewicy do zdystansowania
się od słów Ballsa.
– Mam nadzieję, że ktoś w Partii
Pracy rzuci wyzwanie tym poglądom,
bo w przeciwnym razie to laburzyści,
a nie konserwatyści będą postrzegani
jako partia wroga wobec polskich imigrantów – napisał Moszczyński w liście
otwartym do Milibanda, ostrzegając
jednocześnie przed powstającym wrażeniem, że partia szuka w imigrantach
z nowych krajów UE „łatwych kozłów
ofiarnych” po przegranych wyborach.
Jeśli głos Ballsa zyska po lewej stronie sceny politycznej większe poparcie,
ktoś nie bez kozery mógłby zadać pytanie, czy cała ta „miłość” Partii Pracy
do Polaków, tworzenie kół przyjaciół
Polski i gorące – jak na tutejsze warunki
– witanie ich na brytyjskiej ziemi były
tylko fasadą, cyniczną grą obliczoną na
doraźny efekt. Jeśli tak, to tym gorzej
dla Partii Pracy.
Polacy mają czelność pracować
Znany dziennikarz Ed West w komentarzu do słów Ballsa odważnie pisze w „Daily Telegraph”, że większym problemem od
Polaków jest masowy najazd w erze Blaira i Browna osób z krajów rozwijających
się, którzy stanowią 80 proc. z 200 tys. nowych brytyjskich obywateli w minionym
roku. „Ta migracja miała mniejszy wpływ
na wynagrodzenia pracowników, ponieważ większość imigrantów z Somalii,
Pakistanu czy Bangladeszu nie pracuje;
jednakże ich obecność w tak dużej liczbie
wywiera dużo bardziej długotrwały efekt
socjalny, zwłaszcza wśród wyborców
laburzystów. (...) Tak więc Partia Pracy
wreszcie wystąpiła przeciw imigrantom, ale tylko tym, którzy mają czelność
pracować – w końcu, jeśli byliby oni naprawdę zainteresowani przyswojeniem
naszego sposobu życia i dopasowania
się do niego, to siedzieliby w domach
oglądając telewizję i pobierając zasiłki z
powodu czasowej niezdolności do pracy,
tak jak wszyscy” – ironizuje West.
Brytania
zaciska pasa
– Jest gorzej, niż się spodziewaliśmy. Walka z deficytem będzie miała wpływ na całe nasze życie – powiedział premier
David Cameron ostrzegając, że cięcia budżetowe, do których
zmuszony jest jego rząd, będą bolesne i dotkną między innymi wynagrodzeń, emerytur i świadczeń socjalnych. Jednym
słowem trzeba się przygotować na zaciskanie pasa.
Jakub Ryszko
O tym, że jest źle, wiadomo
było już od dawna. Jeszcze
w czasie kampanii wyborczej przewodzący konserwatystom David Cameron zapowiadał, że jeśli jego
partia wygra wybory, bez rewizji budżetu się nie obejdzie i konieczne będą cięcia. Zdaniem torysów, za opłakany stan
budżetu odpowiadają rządy Partii Pracy,
które z pełną beztroską ładowały w sektor publiczny setki miliardów funtów. Torysom nie podobał się również pomysł
premiera Gordona Browna, żeby ratować wzrost gospodarczy kosztem coraz
bardziej narastającego deficytu i długu
publicznego. Najwymowniejszym chyba
wyrazem tego, z jaką beztroską laburzyści podchodzili do spraw finansowych
był żart, na jaki sobie pozwolił ustępujący ze stanowiska sekretarza skarbu Liam
Byrne, który swojemu następcy pozostawił w gabinecie liścik z tekstem: „Drogi
ministrze! Obawiam się, że nie mamy
więcej żadnych pieniędzy”.
800 miliardów długu
Szacowanie kłopotów, w jakich znajduje się brytyjska gospodarka, zaczęło się już
się już w chwilę po zawiązaniu pierwszej
od prawie siedemdziesięciu lat koalicji.
Dzierżący tekę kanclerza skarbu George
Osborne pierwsze plany cięć budżetowych przedstawił jeszcze pod koniec
maja. Wynikało z nich, że żeby poradzić
sobie z problemem, w ciągu tego roku
z budżetu trzeba będzie wykroić około
6,2 miliarda funtów. Oszczędności miały
dotyczyć między innymi podróży służbowych urzędników czy finansowania rządowych agencji. Zwykli podatnicy mieli
ich nie odczuwać lub też doświadczyć
jedynie w minimalnym stopniu. Niestety,
w ostatni poniedziałek, podczas swojego
wystąpienia w Open Univeristy w Milton
Keynes, premier David Cameron poinformował, że po dokładnym zapoznaniu się
ze stanem finansów państwa okazało się,
że trzeba będzie ciąć wydatki publiczne
mocniej. Wszystkiemu winien jest deficyt
budżetowy, z którym musi zmierzyć się
rząd. Obecnie wynosi on 156 mld funtów,
czyli 12,9 proc. Produktu Krajowego Brutto. Większy deficyt w Europie ma tylko Irlandia, a Grecja, która niedawno ogłosiła
publicznie, że stoi na granicy bankructwa,
musi sobie poradzić z deficytem wynoszącym 12,2 proc. PKB. Do hiobowych wieści
dorzucić trzeba fakt, że dług publiczny
Wielkiej Brytanii w 2009 roku wyniósł rekordowe 800 mld funtów. Premier ujawnił
również, że jeśli rząd nie zacznie drastycznie ciąć wydatków, koszt obsługi tego
długu wzrośnie w ciągu najbliższych pięciu lat do 70 mld funtów rocznie. Obecnie
brytyjski rząd więcej wydaje za jednym
zamachem na szkolnictwo w Anglii, transport i walkę ze zmianami klimatu.
Zasiłki i dodatki pod nóż
Tak drastyczne wyzwanie wymagać będzie równie drastycznych działań. Dzień
po wystąpieniu premiera głos zabrał
George Osborne. Kanclerz zapowiedział,
że Wielką Brytanię czekają największe cięcia od czasu II wojny światowej. Zamiast
wspomnianych wcześniej 6 miliardów
funtów, z rocznych wydatków państwa
George Osborne, nowy kanclerz skarbu zapowiedział, że Wielką Brytanię czekają największe cięcia
od czasu II wojny światowej
będzie musiała zniknąć kwota dziesięciokrotnie wyższa. Wstępny plan ma zostać
przedstawiony 22 czerwca, jednak dalsze
konsultacje mają trwać przez całe lato.
Specjalnie w tym celu powołana zostanie
specjalna komisja ekspercka, na której
czele staną wspólnie Osborne i koalicyjny
sekretarz skarbu Danny Alexander. Będą
się przed nią stawiać kolejno przedstawiciele wszystkich ministerstw. Szczegółowym analizom poddane mają być
wszelkie, nawet najdrobniejsze wydatki,
a oszczędności w poszczególnych departamentach mogą sięgnąć nawet 20 proc.
Oznacza to, że pod nóż pójdzie cała gama
zasiłków, w tym zapomogi rodzinne i pomoc socjalna. Niewykluczone nawet, że
cięcia dotkną również dodatków na dzieci, czyli Child Benefit. W ramach zaciskania
pasa całe rejony aktywności publicznej
mają być przekazane w prywatne ręce lub
pod zarząd organizacji pozarządowych.
Rewizji poddana ma być również pomoc
finansowa udzielana zagranicy, opłaty za
naukę, a wiek emerytalny może zostać
podniesiony do 66 lat.
Ludzie, tnijcie sobie sami
Należy się spodziewać, że tego typu
terapia szokowa społeczeństwu raczej się
nie spodoba. Drastyczne reformy wywoływały już protesty za czasów rządów Margaret Thatcher. Również ostatnie próby
ratowania gospodarki w Grecji wywołały
zamieszki na ulicach Aten. Gabinet Davida
Camerona wpadł jednak na pomysł, który
ma spacyfikować wszelkie niepokoje społeczne. Na konsultacje zaproszone zostały
grupy niezwiązane z konserwatywno-liberalnym gabinetem. Naśladując styl, w jaki
w latach dziewięćdziesiątych z kryzysem
radziła sobie Kanada, minister Osborne
postanowił zapytać o opinię pozarządowe
grupy eksperckie – tak zwane think tanki,
grupy nacisku, a nawet pracowników
sektora publicznego, w tym dyrektorów
szkół, oficerów policji i pielęgniarki.
– To, co chcemy zrobić, to upewnić się, że wszystkie partie polityczne,
najzdolniejsi i najwybitniejsi naukowcy,
grupy wolontariuszy, ośrodki badawcze, związki zawodowe oraz wszyscy
obywatele są zaangażowani w debatę
i dyskusję na temat tego, jak razem
mamy poradzić sobie z tym problemem. W końcu to nasz wspólny dług
publiczny – powiedział.
Powstaje pytanie, czy poproszone
o zdane społeczeństwo tak chętnie zgodzi
się na lata wyrzeczeń. Jak na razie, szykuje
się letnia fala protestów. Strajkuje personel British Airways, do podobnej akcji
przymierzają się pracownicy BT, a w ostatnich dniach okazało się, że w czerwcu i lipcu na 48 godzin stanie londyńskie metro.
Tylko czekać aż w kolejce do strajkowania
ustawią się kolejne branże. Lato na Wyspach może być bardzo gorące.
goniec
DPN
24 historia |
Ostatni
uciekinier
Bohaterską akcję alianckich jeńców, którzy podjęli się ucieczki z niemieckiego obozu Stalag Luft III pod polskim Żaganiem, wspominać już możemy jedynie dzięki słynnemu
filmowi Johna Sturgesa. W wieku 97 lat w Wielkiej Brytanii
zmarł ostatni jej uczestnik Jack Harrison.
Jakub Ryszko
Jack Harrison przez ostatnie dwa lata mieszkał
w domu opieki dla weteranów w szkockiej miejscowości Bishopton. Zmarł 7 czerwca. U jego boku
do ostatnich chwil czuwali syn Chris
i córka Jane. Podczas II wojny światowej
służył w Królewskich Siłach Zbrojnych
(RAF) jako pilot bombowca. Do niewoli trafił już podczas swojej pierwszej
misji. W listopadzie 1942 samolot, na
pokładzie którego się znajdował, został
zestrzelony podczas bombardowania
holenderskiego portu Den Helder. Brytyjczyk od razu trafił do położonego
100 kilometrów od Berlina obozu Stalag Luft III. Tego samego, który po latach
w swoim filmie „Wielka ucieczka” rozsławił John Sturges. W trakcie prac nad
kopaniem tunelu, przez który w 1944
roku z obozu uciekło 76 więźniów, pełnił funkcję osobistego gońca Rogera
J. Bushella, głównego mózgu całego
przedsięwzięcia.
Obóz dla uciekinierów
Stalag Luft III był jednostką, w której
panowały zaostrzone środki bezpieczeństwa i kontroli. Powstał w 1942
roku i w przeciwieństwie do innych
goniec
DPN
11 czerwca 2010
tego typu obozów podlegał dowództwu niemieckich wojsk lotniczych. Był
zlokalizowany w słabo zaludnionym
terenie w okolicy Żagania – w tamtym
czasie niemieckiego miasteczka o nazwie Sagan. Otoczone lasem miejsce od
neutralnej Szwajcarii oddzielało 600 kilometrów, a do wybrzeża Bałtyku dzielił
je dystans 300 kilometrów. Do ucieczek
zniechęcać miały również uniemożliwiająca kopanie tuneli piaszczysta gleba oraz podwójne, wysokie ogrodzenie
z drutu kolczastego. Dodatkowo na
terenie obozu zainstalowano specjalne
mikrofony mające wykrywać jakąkolwiek konspiracyjną działalność. Wszystkie te zabezpieczenia były niezbędne,
ponieważ do pilnie strzeżonego obozu
trafiali przede wszystkim jeńcy, którzy już wcześniej podejmowali próby
ucieczki. Początkowo byli to głównie
Brytyjczycy, a później także obywatele
USA, Australii, Nowej Zelandii, RPA, Kanady i oczywiście różnych krajów europejskich, w tym około stu Polaków.
W ubiegłym roku z okazji 65. rocznicy Wielkiej Ucieczki członkowie klubu historycznego z Polski i Czech zre
Żaganiem wydarzenia z 25 marca 1944 roku w specjalnej inscenizacji
którego stanął wspomniany wcześniej,
pochodzący z RPA major Roger J. Bushell. Przed zaangażowanymi w przygotowania do ucieczki żołnierzami stanęło nie lada zadanie – jak w warunkach
panujących więziennych utrzymać
Zawsze jest jakiś sposób
Wydawać by się mogło, że w tak
niesprzyjających warunkach jakakolwiek myśl o próbie ucieczki powinna
być z góry skazana na niepowodzenie,
a jednak w marcu 1943 roku na terenie
obozu zawiązał się Komitet X, na czele
Rekonstrukcja tunelu Harry, którym w 1944
roku uciekło 76 jeńców obozu Stalag Luft III
w całkowitej tajemnicy przedsięwzięcie, w którego przygotowaniach brało
w sumie udział 600 osób, czyli co 16
spośród 10 tys. przebywających na terenie obozu jeńców. Dodatkowo należało
wymyślić sposób na niedostrzeżone
| historia
ekonstruowali na terenie obozu pod
Pamiątkowa tablica u wejścia do tunelu Harry. Na kolejnych
płytach znaczących szlak podkopu upamiętniono wszystkich
76 uciekinierów, czego tylko trzem udało się uciec i nie zostać
złapanymi, a 50 zamordowało Gestapo na rozkaz Hitlera.
Miejsce szczególne dla Brytyjczyków
pozbycie się ton jasnożółtego piasku,
który wydobywany był z wyrobiska.
Spiskowcy zadbać musieli również o takie szczegóły, jak fałszywe dokumenty,
cywilne ubrania, mapy i inne rzeczy
przydatne podczas ucieczki. Pomagały w tym przedmioty przemycane
w paczkach dostarczanych przez Czerwony Krzyż. Z polskich jeńców szczególnie dużą rolę w przygotowaniach
do ucieczki odegrał porucznik Włodzimierz Kolanowski, który kierował grupą sporządzającą mapy i zajmował się
konstrukcją schodów do tuneli.
Początkowo spiskowcy zabrali się
do kopania trzech osobnych tuneli,
którym nadano nazwy „Tom”, „Dick”
i „Harry”. Pierwszy z nich został jednak szybko wykryty podczas częstych
w obozie rewizji i został przez Niemców wysadzony w powietrze. Kopanie
drugiego straciło jakikolwiek sens po
tym, jak okazało się, że jego wyjście
znajduje się w miejscu, w którym
mają stanąć nowe baraki. Wtedy też
cały wysiłek został włożony w kopanie
ostatniego z planowanych podkopów,
którego wejście znajdowało się pod
piecem izby mieszkalnej baraku 104.
Po przebiciu się przez betonowe warstwy podłogi konstruktorzy przystąpili
do kopania głębokiego na 10 metrów
szybu. Wszystkie ściany w tunelu trzeba było zabezpieczać wyciąganymi
z łóżek deskami. W przeciwnym razie
natychmiast zaczynał się z nich sypać
ułożony luźnymi warstwami piach.
Dokładnie jak MacGyver
Wiosną 2007 roku brytyjscy historycy
i byli żołnierze Królewskich Sił Powietrznych RAF rozpoczęli w Żaganiu realizację
„Projektu 104”. Brytyjczycy postanowili
wybudować na terenie byłego obozu jenieckiego dla zestrzelonych lotników RAF
i USAF - Stalag Luft III replikę baraku 104,
z którego w nocy z 24 na 25 marca 1944
roku rozpoczęła się „Wielka Ucieczka”
111-metrowym tunelem Harry. Inwestycja została zrealizowana przy wsparciu
Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu.
Barak ma wymiary 12 na 26 metrów
i jest o połowę krótszy od oryginalnego.
W środku znajdzie się sześć izb, zrobionych na wzór tych, w których mieszkali
jeńcy w Stalagu Luft III. Zrekonstruowane zostały również meble i inne wyposażenie pokoju z tamtych lat. Jest również
wejście pod piecykiem, które ma połączenie z rekonstrukcją tunelu.
Co roku teren Stalagu Luft III odwiedzają
rzesze brytyjskich turystów, a brytyjscy
żołnierze RAF organizują w Żaganiu od
lat marsze ku czci jeńców wojennych.
– To dla nas, Brytyjczyków, miejsce szczególne. Wracamy tu często, zarówno
ludzie młodzi, jak i weterani, niektórzy
pamiętający jeszcze obóz z czasów wojny – wyjaśnia Howard Tuck, naukowiec,
historyk, a także dziennikarz BBC, który
Żagań odwiedza kilka razy w ciągu roku.
Zanim przystąpiono do kopania
właściwego tunelu, spiskowcy najpierw
skonstruowali pod podłogą baraku trzy
pomieszczenia, które służyły jako zaplecze techniczne budowy.
Znalazła się tam skonstruowana
własnym sumptem z improwizowanych materiałów pompa powietrzna, od której w głąb tunelu wiodła
rura zmontowana z puszek po mleku
w proszku. Puszki pochodziły z dostaw
Czerwonego Krzyża i były wykonane
w ten sposób, że po zdjęciu wieczek
i wycięciu dna, można je było ze sobą
łączyć. Samą pompę napędzano mięśniami jednego z jeńców. Była to praca
niezwykle nużąca i męcząca, jednak
bez dostaw świeżego powietrza pracujący w środku kopacze mogliby się po
prostu udusić. Obok pompy urządzono
tymczasowy magazyn wydobytego
piasku i worków do jego wynoszenia
oraz warsztat z narzędziami, lampami
i deskami. Konstruktorzy tunelu pomy-
25
śleli nawet o transporcie. W tunelu po
drewnianych torach non stop kursowały wózki, których koła wzmocnione
zostały blachą z puszek. Aby ułatwić ich
przeciąganie, w odstępie mniej więcej
32 metrów znajdowały się dwie wyższe i szersze komory, które służyły do
przeładunku piasku i odpoczynku kopaczy. Dzięki ich zastosowaniu można
było również skrócić przymocowane
do wózków liny, co zapobiegało ich
splątaniu.
W pewnym momencie w tunelu pojawiło się nawet elektryczne oświetlenie. Wcześniej jeńcy używali lamp tłuszczowych, które jednak zużywały cenny
tlen. Okazją do zdobycia materiałów,
służących później do montażu instalacji
elektrycznej, była rozbudowa obozowego radiowęzła. W sumie przy kopaniu
tunelu pracowało 24 godziny na dobę
pięć zespołów po pięciu kopaczy.
Krwawy finał
Budowa tunelu zajęła cały rok i na
dzień ucieczki wyznaczono noc z 24 na
25 marca 1944. Wśród jeńców wytypowano 200 osób, spośród których rozlosowano kartki z numerami wyznaczającymi kolejność wchodzenia do tunelu.
Jack Harrison wylosował nr 96. Niestety,
okazało się, że na wolność musiał jeszcze poczekać. W momencie, kiedy stał
już ubrany w cywilne ubranie nad wejściem do szybu, rozległy się pierwsze
strzały niemieckich strażników, którzy
dostrzegli wychodzących ze znajdującego się w odległości 50 metrów od
ściany lasu wyjścia.
– Wiedziałem, że to już koniec
– wspominał po latach tragiczne wydarzenia. – Szybko spaliłem w piecu
wszystkie dokumenty i z powrotem
przebrałem się w mundur.
Czterech pierwszych uciekinierów
schwytano na miejscu, zanim jeszcze
zdołali wydostać się na powierzchnię.
Reszta rozbiegła się po okolicy, jednak
większych szans na przedostanie się
do swoich raczej nie miała. Do domu
dotarło zaledwie dwóch Norwegów i jeden Holender. Pozostałych Niemcy prędzej czy później wyłapali. Na specjalny
rozkaz Hitlera wszyscy zbiegowie mieli
zostać rozstrzelani, lecz po interwencji
Göringa ostatecznie zdecydowano się
rozstrzelać „jedynie” pięćdziesięciu lotników. Zamordowany został również
przewodzący spiskowi Roger Bushell.
Jack Harrison w obozach jenieckich
przesiedział do końca wojny. Po wyzwoleniu wrócił do Anglii, gdzie pracował,
jako nauczyciel łaciny.
goniec
DPN
26 przeżyj to sam |
Rude Britannia, czyli brytyjska szkoła karykatury
Jeśli wciąż jeszcze wierzycie w to, że Anglicy to
banda sztywniaków, którzy mówią, że idą do łazienki, nawet jeśli nie mają zamiaru się kąpać, koniecznie
musicie odwiedzić w najbliższym czasie Tate Britain
i zobaczyć niedawno otwartą tam wystawę „Rude
Britannia”. Zgromadzono na niej co bardziej dosadne rysunki satyryczne, które wyszły spod ręki brytyjskich artystów w ciągu ostatnich 400 lat - od Wiliama
Hogartha, aż po całkowicie współczesnych rysowników takich, jak pracujący dla „Guardiana” Steve Bell.
Hit tygodnia
Festiwal Rowerów i Latawców
9 czerwca – 5 września, Tate Britain,
Millbank, Londyn SW1P 4RG, metro Pimlico,
wstęp £10.
Festiwal Tajski w Londynie
Sztuka kulinarna Tajlandii uchodzi za jedną z najlepszych i najbardziej oryginalnych kuchni świata. Choć
generalnie pod wieloma względami podobna jest do
tego, co trafia na stoły w północnych Chinach, to da
się również zauważyć wpływy kuchni indyjskiej. Sporą część menu stanowią tu owoce morza, Tajowie nie
stronią również od curry i mleka kokosowego. Tajscy
kucharze pozwalają sobie na dużo swobody, dlatego
też jakość i smak produktu wyjściowego w znacznej
mierze zależą od indywidualnych upodobań szefa
kuchni. Jeśli zdecydujemy się odwiedzić w ten weekend The Thai Festival na Ealing Common, warto zatrzymać się przy niejednym stoisku, przy każdym bowiem
będzie można skosztować czegoś nowego.
12-13 czerwca, godz. 10.00 - 18.00,
Ealing Common, Gunnersbury Avenue,
Londyn W5 3JT, metro Ealing Common,
wstęp £5 - £3.
Gilad Atzmon z zespołem The Orient House
Sobota, 12 czerwca, godzina 20.30,
Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street,
Hammersmith London W6 0RF, metro:
Ravenscourt Park, bilety £5.
Alfabet
muzeów
londyńskich
b
W tym tygodniu Jazz Cafe POSK prezentuje wybitną
osobistość muzyczną – izraelskiego saksofonistę Gilada Atzmona i zespół The Orient House w skład, którego wchodzą międzynarodowi muzycy: Yaron Stavi na
kontrabasie, Asaf Sirkis na perkusji i Frank Harrison na
fortepianie. Mieszkający w Londynie od 1994 Gilad od
zarania swej kariery muzycznej czerpał inspirację z muzyki Środkowego Wschodu, Północnej Afryki i Wschodniej Europy. Od momentu przyjazdu do Wielkiej Brytanii niezmordowanie koncertuje, nagrywa płyty i tworzy
projekty muzyczne wykraczające poza jazzowy styl.
Grał na wszystkich ważnych scenach brytyjskich i europejskich, a w roku 2000 stworzył zespół The Orient
House, z którym objechał cały świat.
DPN
11 czerwca 2010
12-13 czerwca, godz. 12.00 – 17.00, Blackheath,
Londyn SE3 0TY, metro Blackheath, wstęp wolny.
Koncerty
Leona Lewis
12, 14, 16, 18 czerwca, The O2, £ 30.00 - £52.00
Cypress Hill
Brunel Museum
Muzeum znajduje się w budynku, w którym dawniej zainstalowane były parowe pompy służące do wydobywania wody
z Thames Tunnel, najstarszej na świecie tego typu konstrukcji
pod spławną rzeką. Tunel zaprojektowany został przez dwóch
najsłynniejszych brytyjskich inżynierów epoki pary – Sir Marca
Isambarda Brunela i jego syna Isambarda Kingdoma Brunela.
Obecnie w środku znajduje się wystawa poświęcona budowie
tego cudu XIX-wiecznej techniki oraz innym projektom, które
wyszły spod ręki Isambarda. Konstruktor ten w 2002 roku w urządzonym przez BBC głosowaniu na stu najwybitniejszych Brytyjczyków zajął drugie miejsce tuż za Winstonem Churchillem.
Muzeum otwarte jest przez cały tydzień w godzinach
10:00–17.00, Brunel Museum, Railway Avenue, Rotherhithe, Londyn SE16 4LF, metro Canada Water.
goniec
W południowej części Londynu znajduje się miejsce
o nazwie Blackheath Common. Jest to kilometr kwadratowy łąki – w całej okolicy nie ma niczego, co by się
lepiej nadawało na wypad rowerem lub na puszczanie
latawca. Kiedy więc zarządzające łąką władze dzielnicy
Lewisham postanowiły urządzić sobie jakiś festiwal, siłą
rzeczy pomysł nasunął się sam. W ubiegłym roku weekendową imprezę odwiedziło ponad 25 tysięcy gości,
a teraz organizatorzy spodziewają się ich jeszcze więcej.
W programie są oczywiście pokazy baletu latawców wykonanych i sterowanych przez ekspertów, którzy w tym
celu zjadą do Londynu z całego świata. Chętni w każdym
wieku będą mogli wziąć udział w warsztatach, w trakcie
których dowiedzą się, jak zrobić własny latawiec i jak nad
nim panować. Niesamowitych emocji dostarczy zapewne zaprzeczający wszelkim zasadom grawitacji pokaz
ujeżdżającego rowery górskie teamu MAD. Organizatorzy przewidzieli również szereg emocji dla najmłodszych.
Dzieciaki, które zabiorą ze sobą własne rowery, będą
mogły wypróbować swoich sił w wyścigach i slalomach.
Specjalnie dla nich skonstruowany również zostanie
ogromny tor BMX. Nie zawiodą się miłośnicy historii, którzy będą mogli obejrzeć z bliska, a nawet dotknąć starych
welocypedów. Wszystko oczywiście za darmo.
15 czerwca, O2 Academy Brixton, £27.50
Aerosmith
15 czerwca, The O2, £106.00
Bon Jovi
11, 13, 17 czerwca, The O2, £51.25 - £920.00
Bilety można kupić na stronach:
www.ticketweb.co.uk, www.seetickets.com
lub www.ticketmaster.co.uk
| film dla każdego
Greenberg
reż. Noah Baumbach, USA 2010
Zranieni ludzie ranią ludzi – to zdanie, które pada w filmie „Greenberg’’,
Spokojnie można uznać za motto
ostatnich produkcji Baumbacha. Przygląda się on osobom, które nie potrafią ułożyć sobie relacji z najbliższymi
tylko dlatego, że coś w przeszłości
wpłynęło na ich osobowość. Tytułowy
bohater znienacka porzucił rockową
kapelę i bez słowa wyjaśnienia przeniósł się z Los Angeles do Nowego
Jorku. Tam został cieślą. Po kilkunastu
latach wraca w rodzinne strony. Ma za
sobą epizody w zakładzie dla chorych
psychicznie i strasznie trudno odnaleźć mu się w nowej-starej rzeczywistości. – Teraz staram się nie robić
dosłownie niczego – mówi wszystkim
4.3.2.1.
wkoło. Lepiej nie da się opisać siedzenia w dużym, pustym domu w towarzystwie psa.
Głównego bohatera zagrał Ben
Stiller. Trudno chyba wyobrazić sobie kogoś bardziej odpowiedniego
w tej roli. Roger Greenberg to nie ktoś,
kogo da się lubić. Wręcz przeciwnie.
Jest w swoim nihilizmie niezwykle
irytujący. Pisanie listów do różnych
firm i instytucji ze skargami i zażaleniami jest może i śmieszne, ale mało
sympatyczne. Najgorzej jednak Roger
traktuje ludzi. W Los Angeles przyjdzie
mu się spotkać z tymi, których zostawił przenosząc się na drugi kraniec
USA. Kolega z byłego zespołu, lvan
(Rhys Ifans), podejmuje starego druha
z dużą otwartością, mimo że ostatnie
lata nie należały w jego życiu do najłatwiejszych. Co martwi go jednak
najbardziej to fakt, że Greenberg albo
nie zdaje sobie sprawy, albo nie chce
dopuścić do siebie myśli, jak podjętą
decyzją o wyjeździe zniszczył plany
i marzenia wielu osób zaangażowanych w kapelę. Beth (Jennifer Jason
Liegh) kiedyś była jego kochanką, ale
ona też nie żyje przeszłością, ma rodzinę. Czy Greenberg rozumie, co mówią
jej oczy, kiedy patrzy na niego po tylu
latach nieobecności? Najważniejszą
osobą, z którą zetknie się Roger, bę-
dzie Florence Marr (czarująca Greta Gerwig).
Dziewczyna jest świeżo
upieczoną absolwentką uniwersytetu i nie
może za bardzo odnaleźć się na rynku pracy.
Mimo tego nie popada
w marazm. Pracuje dla
rodziny Greenberga
i zajmuje się planowaniem. Ona jako jedyna
wie gdzie co jest, jakie
kroki podjąć w danym
momencie. Jej energia,
otwartość i radość życia
w zestawieniu z egocentrycznym i umartwiającym się Greenbergiem jest wprost
powalająca. Oboje doskonale się uzupełniają,
więc tylko czekamy na
moment, kiedy będą ze
sobą. Ale to nie jest typowa komedia romantyczna.
Trudno nazwać ten
film nawet komedią. Pojawia się – i owszem – humor z gatunku czarnego, ale
tematyka jest raczej poważna. Ten
film balansuje pomiędzy śmiechem
a dramatem, ale warto mu się oddać.
Brooklyn’s Finest
Wielka Brytania 2010
Twórca „Kidulthood/Adulthood”
przynosi nam sensacyjne kino prosto
z Londynu, skrojone na amerykańską
miarę, nad którym unosi się duch komercyjnych produkcji Luca Bessona.
Cztery przyjaciółki – odmienne charaktery, różne temperamenty – wplątują
się w międzykontynentalną aferę. Diamenty, internetowy seks, sekrety, które
miały pozostać ukryte w czeluściach
niewiedzy. 4 dziewczyny, 3 dni, 2 miasta, 1 szansa...
Noel Clarke odrobił lekcję i doprowadził warsztat filmowy do perfekcji. Szybka
akcja, dynamiczny montaż, ciekawa historia. Niestety, płytkie dialogi i mizoginizm
wołają o pomstę do nieba. Miał być realistyczny obraz współczesnej młodzieży,
a wyszedł komiks z przerysowanymi postaciami.
- nie warto
- strata czasu
- można zobaczyć
- warto zobaczyć
27
Podobnie jak Florence postanowiła
zaprzyjaźnić się z Rogerern, ponieważ
widzi w nim coś więcej niż skorupę
obojętności, którą ten wokół siebie
Radosław Folta
buduje.
USA 2010
Trzej nowojorscy policjanci, których drogi przetną się w najmniej spodziewanym momencie.
Każdy z nich ma swoje problemy. Eddie (Richard
Gere) za dużo pije, choć do emerytury został mu
tydzień. Sal (Ethan Hawke) ma na utrzymaniu
żonę i gromadkę dzieci i potrzebuje pieniędzy jak
powietrza. Tango (Don Cheadle) pracuje jako tajniak, ale bliżej mu do przestępczego światka niż
do braci w granatowych mundurach. Film w najlepszych momentach ociera się o świetny serial
„The Wire”. Aktorzy sprawiają, że obraz ogląda się
z przyjemnością. Scenarzyści przedobrzyli jednak z dawką przemocy i strzelaninami. Czy broń
musi być jedynym środkiem perswazji? Postacie
w pewnym momencie zapominają o rozumie.
- trzeba zobaczyć
goniec
DPN
28 sport |
Szef FIFA: To będą najlepsze mistrzostwa w historii
PIŁKA NOŻNA Brazylia i Hiszpania
to murowane pewniaki do tytułu mistrza świata w rozpoczynającym się
11 czerwca w Republice Południowej
Afryki mundialu. Tak przynajmniej wynika ze skrupulatnej analizy szans poszczególnych drużyn wykonanej przez
firmę Hypercube & Infostrada Sports.
Największe widoki na złoty medal
przyznaje się Brazylijczykom (14,3 proc.
szans) i Hiszpanom (12,9). Tuż za nimi
sklasyfikowano broniących tytułu Włochów (9,6), Niemców (9,2) i Holendrów
(9,1). Nikt nie stawia na Nową Zelandię
i Koreę Północną, zaś niewiele lepiej
stoją akcje Słowenii, Hondurasu i Algierii (po 0,1).
Futbol jest jednak grą absolutnie
nieprzewidywalną i po zakończeniu takiego turnieju, jak ten rozpoczynający
się właśnie w RPA, wszelkie proroctwa
kończą w koszu. Zanim 11 czerwca
w pierwszym meczu spotkają się gospodarze mistrzostw i drużyna Meksyku
na Orlando Stadium w Soweto nieopodal Johannesburga dojdzie do wielkiej
ceremonii otwarcia. Na stadionie pojawi
się bohater narodowy RPA, były prezydent, laureat pokojonej Nagrody Nobla,
92-letni Nelson Mandela. Ma zaszczycić
swoją obecnością ceremonię, ale mecz
obejrzy już w domu, bo cały naród drży
o jego zdrowie, zwłaszcza że w RPA jest
teraz... zima.
Potem na dziesięciu stadionach
w dziewięciu miastach 32 drużyny,
w składzie których wystąpi w sumie 736
piłkarzy, rozegrają 64 mecze. Ten najważniejszy – finał, po którym zwycięzcy
uniosą w górę Puchar Świata – odbędzie się 11 lipca w Johannesburgu. Wywalczonego przed czterema laty tytułu
bronią Włosi. Po raz pierwszy od 1998
roku w turnieju zabraknie Polaków.
Cała Afryka wiąże wielkie nadzieje
z rozpoczynającą się imprezą. Prezy-
w styczniu tego roku. Okazało się, że
przerwa jej się przysłużyła.
Włodarczyk w Bydgoszczy objęła
prowadzenie po pierwszym rzucie
na odległość 74,83, w drugim poprawiła się na 77,67, a w trzecim na
78,30 i... zakończyła próby, patrząc co
robią rywalki. Betty Heidler walczyła
do końca, ale była wyraźnie słabsza
i z wynikiem 74,10 ukończyła konkurs na drugiej pozycji.
Polka zapowiedziała, że jej tegorocznym celem jest przekroczenie
bariery 80 m.
(ska)
Grupy mistrzostw świata w RPA
A: RPA, Meksyk, Urugwaj, Francja;
B: Argentyna, Nigeria, Korea Południowa, Grecja; C: Anglia, USA,
Algieria, Słowenia; D: Niemcy, Australia, Serbia, Ghana; E: Holandia,
Dania, Japonia, Kamerun; F: Włochy, Paragwaj, Nowa Zelandia, Słowacja; G: Brazylia, Korea Północna,
Wybrzeże Kości Słoniowej, Portugalia; H: Hiszpania, Szwajcaria, Honduras, Chile
Kubica wraca tam, gdzie wygrał
i miał wypadek
Rekord świata Anity Włodarczyk
LEKKOATLETYKA Anita Włodarczyk na zawodach w Bydgoszczy
wynikiem 78,30 m ustanowiła rekord
świata w rzucie młotem. Poprzedni
rekord także należał do 25-letniej
zawodniczki. 22 sierpnia ubiegłego
roku, w berlińskim konkursie mistrzostw świata, posłała młot na odległość 77,96. Radość okazaną po tym
wydarzeniu okupiła kontuzją. Długa
rehabilitacja zburzyła powtarzany
każdego roku cykl przygotowań,
bo urodzona w Rawiczu Włodarczyk wróciła do treningów dopiero
dent FIFA Sepp Blatter przyznał, że zorganizowanie turnieju na Czarnym Lądzie było jego marzeniem od początku
kariery w piłkarskiej centrali.
– Miałem taki plan, który na początku
wydawał się snem. Sen został zrealizowany. To będą najlepsze mistrzostwa
w historii, a oczy całego świata będą
skierowane na Afrykę. Ten turniej daje
nadzieję afrykańskiemu społeczeństwu
na lepsze czasy i ogromną szansę rozwoju – stwierdził Szwajcar.
(ska)
FORMUŁA 1 W niedzielę Robert Kubica po raz trzeci
w karierze wystartuje w wyścigu o Grand Prix Kanady, ósmej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1 w 2010 roku.
Dwa lata temu na torze w Montrealu odniósł największy
sukces w dotychczasowej karierze – wygrał swój pierwszy wyścig. Jeszcze wcześniej, w roku 2007 Polak miał tam
bardzo groźny wypadek. Na 27. okrążeniu, przy próbie
wyprzedzenia Jarno Trulli’ego bolid Kubicy wypadł z toru,
uderzył w bandę, a potem przekoziołkował kilkadziesiąt
metrów. Polak, będący wówczas kierowcą teamu BMWSauber, trafił do szpitala, ale okazało się, że zwichnął tylko
kostkę i był trochę posiniaczony. W niedzielę, 13 czerwca
kierowcy będą mieli do pokonania dystans 305 270 m, 70
okrążeń po 4361 m.
(ska)
Hiszpanie zmiażdżyli polską reprezentację 0:6
PIŁKA NOŻNA O towarzyskim meczu z Hiszpanią polska reprezentacja
chciałaby jak najszybciej zapomnieć, ale
goniec
DPN
11 czerwca 2010
się nie da. Wynik 0:6 dla faworytów mundialu to jedna z najwyższych porażek w historii
występów biało-czerwonych.
Gorzej było tylko w 1948 roku,
gdy Dania strzeliła nam 8 goli,
a Polacy żadnego.
Festiwal strzelecki Hiszpanów rozpoczął w 12. minucie
David Villa. Dwie minuty później było
już 0:2, gdy Tomasza Kuszczaka strzałem z 8 metrów pokonał David Silva. Po-
tem Polacy odważniej ruszyli do ataku,
ale nie byli w stanie strzelić bramki. Do
przerwy wynik meczu się nie zmienił.
Ale w pierwszym kwadransie drugiej
połowy hiszpańskie gwiazdy dodały
dwa kolejne gole do swojej kolekcji.
Egzekutorami byli Xabi Alonso (chociaż
jego bramkę można zaliczyć również
na konto Roberta Lewandowskiego, od
którego odbiła się lecąca w stronę Kuszczaka piłka) oraz Fabregas. W 65. minucie na boisku pojawił się Fernando Tor-
res, a 10 minut później zamienił swoją
obecność na wymierny efekt w postaci
piątego gola. Na 9 minut przed końcowym gwizdkiem dzieła zniszczenia dokonał Pedro, który dobił strzał Torresa.
– Nie ma co się oszukiwać, taka różnica dzieli nas od światowych potęg
– przyznał obrońca Michał Żewłakow.
– Byli od nas lepsi pod każdym względem w każdym elemencie. Nie umiem
niczego sensownego wymyślić po tym
meczu, chcę zapomnieć – dodał. (ska)
| sport
29
ŻUŻEL Polscy fani żużla będą długo
wspominać sobotni wieczór na stadionie Parken w Kopenhadze. Jarek Hampel zaliczył swoje pierwsze zwycięstwo w Grand Prix, a żeby dopelnić ich
szczęścia, za nim linię mety przekroczył
Tomasz Gollob. Brytyjczyk Chris Harris
stanął na trzecim stopniu podium.
Hampel w przeszłości nie miał szczęścia w Kopenhadze, ale tym razem od
początku zawodów prezentował doskonałą formę. Trzy pierwsze miejsca,
a potem drugie, zapewniły mu awans do
półfinałów z 11 punktami jeszcze przed
ostatnim wyścigiem kwalifikacyjnym,
w którym nie zdobył punktu. Tomasz
Gollob poznał smak sukcesu na stadionie
Parken, kiedy wygrał w 2008 i był trzeci
w 2009, ale tym razem nie czuł się najlepiej. Po zwycięstwie w swoim pierszym
biegu zdobył tylko jeden punkt w dwóch
kolejnych, potem jednak jego dyspozycja, jak i stan toru wyraźnie się poprawiły
i dzięki drugiemu miejscu i zwycięstwu
w ostatnim biegu udało mu się zakwalifikować do półfinałów z 9 punktami.
Mistrz świata Jason Crump również
miał trudności, ale dzięki wygranym
dwóm ostatnim wyścigom udało mu
się zdobyć wymagane do kwalifikacji 9
punktów. Kenneth Bjerre zdobył w części
kwalifikacyjnej 12 punktów – tylko jeden
mniej niż Szwed Andreas Jonsson, lider
w kwalifikacji do półfinałów. Pozostałe
półfinałowe miejsca zajęli: Hans Andersen, Chris Holder i Chris Harris.
Andersen i Harris awansowali z pierwszego półfinału, przed Crumpem i Jonssonem. Hampel i Gollob musieli powtarzać drugi półfinal po upadku i wykluczeniu Holdera. W drugiej próbie zgrali się
doskonale i pozostawili w tyle Bjerre.
Finał był znakomitym pokazem jazdy
Polaków. Jarek Hampel zdobył prowadzenie jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia, podczas gdy Gollob bronił
drugiego miejsca przed nieustającymi
atakami Harrisa. Był to historyczny moment – Hampel zapisał się w kronikach
żużlowych jako drugi pochodzący z Polski zwycięzca Grand Prix, a co ważniejsze został liderem mistrzostw świata z 5
punktami przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej Bjerre. Po raz pierwszy
w historii zawodów Polacy zajęli pierwsze i drugie miejsce na podium. Gollob
fot. EDKAM PA
Jarek Hampel zwycięzcą Grand Prix Danii i liderem mistrzostw!
pozostaje na trzecim miejscu w kwalifikacji generalnej, ale od Duńczyka dzieli
go tylko jeden punkt. Crump i Jonsson
mają do nadrobienia po 11 punktów.
Pierwsze i drugie miejsce dla reprezentatów Polski byłoby wymarzonym
wynikiem za dwa tygodnie na toruńskiej
Motoarenie, jak i w kolejnym tradycyjnie
obleganym przez polskich kibiców Grand
Prix w Cardiff 10 lipca. Jarek Hampel zdaje sobie sprawę z wysokich oczekiwań
fanów. – Postaramy się z Tomaszem o jak
najlepszy wynik w Toruniu. Wiem, że to
nie będzie łatwe, ale przecież jesteśmy
w gazie – powiedział Polak.
Kamilla Krajniak / edkam
Wyniki FIM Grand Prix Danii: 1. Jarosław
Hampel, 2. Tomasz Gollob, 3. Chris Harris
(Wielka Brytania)…11. Rune Holta, 17.
Piotr Protasiewicz (zastępstwo za kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa).
Klasyfikacja generalna po 4 z 11 rund:
1. Jarosław Hampel 60, 2. Kenneth Bjerre
(Dania) 55, 3. Tomasz Gollob 54… 11. Rune
Holta 29.
reklama
goniec
DPN
30 rozrywka |
Fota zza płota
Krzyżówka
Hej, ta pani warta jest więcej ode mnie! – pracownica londyńskiego domu
aukcyjnego Christie’s ogląda dzieło Pablo Picasso „La Baiser”. Obraz może
osiągnąć cenę 10-15 mln funtów na aukcji, do której dojdzie 23 czerwca.
Sudoku
Beczka śmiechu
Rooney’ów piętnastu
Cały personel pubu Bay Horse w East Ardsley
w hrabstwie West Yorkshire zmienił swoje dawne imiona na Wayne Rooney. W lokalu pracuje
więc piętnaścioro Wayne’ów bez względu na
to, jakiej byli płci przed przemianą. Właściciele przybytku też mają nowe personalia – Lee
i Lorraine Kennedy zwą się teraz Fabio Capello.
Oboje.
Żeby nie było, że to tylko żart. Cała załoga Bay
Horse naprawdę poszła do urzędu i naprawdę
zmieniła swoje dane. Na razie wszystkim jest do
śmiechu, a stali klienci pubu są wniebowzięci.
– Cały czas krzyczą „Wayne!”, a my obracamy się
wszyscy na raz – mówi 23-letnia Wayne Rooney,
dawniej Joanne Hill.
Dla wielu Anglików byłaby to drużyna idealna.
Dla tych, którzy uwierzyli w ubijany z uporem maniaka prasowy kit, że napastnik Manchesteru United jest najlepszym piłkarzem świata, piętnastka
Rooney’ów wsparta podwójnym Capello mistrzostwo świata miałaby w kieszeni jeszcze przed ceremonią otwarcia. Tym bardziej, że na murawę wy-
goniec
DPN
11 czerwca 2010
chodziłoby tylko jedenastu, a reszta siedziałaby na
ławce czekając na zmianę. Czworo Wayne’ów w zapasie to w sam raz, biorąc pod uwagę żółte kartki
za temperament angielskiego napastnika. Wiadomo, że krew Rooney’a to nie woda, więc zdarza mu
się ugodzić rywala w najczulsze miejsce w okolicach piłkarskich spodenek. Co prawda, sędziowie
lubią pokazywać oryginalnemu rudzielcowi kartki
czerwone, ale siła piętnastu zapewne ostudziłaby
zapał karania ze względu na możliwość niekontrolowanej reakcji.
Głupio będzie, kiedy prawdziwy Rooney narozrabia (prawdopodobne), straci formę (też możliwe), złapie kontuzję w pierwszym meczu (czemu
nie?) albo nie strzeli karnego w spotkaniu o awans
do półfinału (stuprocentowo pewne). Wtedy z bohatera stanie się wyrzutkiem, a jego sobowtóry
z Bay Horse puszczać będą bąble nosem z nudów
spowodowanych nagłym odpływem klientów.
A państwo Fabio Capello będzie mogło spokojnie pojechać na wakacje. Najlepiej do Włoch.
(ska)
W każdym rzędzie i w każdej kolumnie oraz w małym kwadracie
3x3 kratki (o pogrubionych bokach) powinny znaleźć się wszystkie cyfry od 1 do 9. Każda z cyfr może być wpisana tylko raz.
UWAGA!!! Jeśli chcesz umieścić ogłoszenie w dziale Nieruchomości oraz Praca - wyślij SMS na numer 81686 najpóźniej w niedzielę poprzedzającą wydanie, na początku treści ogłoszenia wpisując GONIEC.
Ú PRACA DAM
 Szukasz
dodatkowego dochodu? Masz trochę
wolnego czasu? Pomyśl
o sprzedaży kosmetyków
AVON. Możesz również
zarabiać rekrutując nowe
reprezentantki.
Skontaktuj się po więcej informacji
07742897875, gg. 3050263.
Email: [email protected]
Carer needed urgently
for Care Homes.
Full time job.
Accommodation provided.
Previous
UK experience necessary.
Phone: 07824828810.
CV, Mot. letter pls apply to:
[email protected]
 Zatrudnie
dziewczyny do customer service z
możliwością zamieszkania.
Miejscowość Leicester. Full
time i part time. Wymagany
komunikatywny angielski.
Trening zapewniony. Tel.
01162352908 Sal.
 Opiekunka na noce do
domu opieki - Night Care
Assistant for Care Home in
Chislehurst (full-time) dobra
znajomość j. angielskiego
- zgłoszenia (CV) prosze kierować do: Mr P. Nowak lub
Ms I. Szluinska. Tel. 020 8467
8102, e-mail: antokolhome@
btconnect.com
 Pełny etat dla Room Attendant w centralnym Londynie od zaraz w 4/5 gwiazdkowym hotelu. Stawka £5.73
- £6/hour. W cenę wliczony
uniform, darmowe posiłki
oraz płatne wakacje. Praca 5
dni w tygodniu, jak również
niektóre weekendy. Wcześniejsze doświadczenie pracy
w 4/5 gwiadkowym hotelu
będzie atutem, jednakże
trening będzie zapewniony.
Proszę dzwonić na nr tel.
02071937092 i zostawić wiadomość ze swoim imieniem
lub wysłać smsa również z
imieniem na 07533869274,
ewentualnie napisz maila na: gen122hotelstaffs
@googlemail.com.
 Praca dla Nanny and Aupair od zaraz! Pełny etat,
różne części Londynu. Aby
umówić się na rozmowę
proszę dzwonić pod nr tel.
02071937092, a następnie
zostawić wiadomość ze swoim imieniem, albo wysłać
smsa na nr tel. 07950780359,
ewentualnie wyślij email:
[email protected] ze
swoimi danymi.
 Zatrudnie
profesjonalnego murarza bez nałogów, do przybudówek. Tel.
07548407802.
 Experienced female hair
stylist wanted at friendly established barber’s in
Hampton Hill, Middlesex.
TW12 1NL call Alex on
07909958558.
 Praca dodatkowa. Zostań dystrybutorem FM
Cosmetics UK. Sprzedaż
produktów z katalogu.
Perfumy i kosmetyki firmy
FM. Więcej informacji na:
www.measham.fm-world.org
 Firma budowlana poszukuje pomocników na
budowy. Północny Londyn
- Hendon, Camden, Finchley.
£60 na początek. Kontakt Tomasz 07978440010.
 Poszukujemy osoby na
stanowisko SPRZEDAWCA
do nowo otwartego sklepu
w Alfreton. Komunicatywna
znajomość języka angielskiego będzie dodatkowym
atutem, choć nie jest wymagana. Proszę o przesłanie aplikacji droga mailowa:
[email protected]
 Kitchen person needed
for a busy pub in Covent
Garden. No experience
necessary, training will be
provided, 40-45h/week, 2
days off between mon-thu,
starting rate £6.20, no holidays in December please.
Email CV to ewelinazertka@
yahoo.co.uk
 Zatrudnimy do pracy w
dużym ogrodzie OGRODNIKA, POMOCNIKA OGRODNIKA. Wymagane doświadczenie w pracy w ogrodzie,
znajomość pielęgnacji kwiatów, drzew i roślin. Praca
w poludniowo-zachodnim
Londynie. CV na email:
[email protected]
 Zatrudnie fryzjera/ke z
doświadczeniem i komunikatywnym
angielskimna
cały etat w dobrze prosperującym salonie fryzjerskokosmetycznym,
atrakcyjne
wynagrodzenie i warunki
pracy. Tel. 07921639397.
 Warsztat
samochodowy
w Liverpool zatrudni mechanika diagnoste. Wymagane
doświadczenie min 5 lat,
prawo jazdy. Wynagrodzenie
adekwatne do doświadczenia, zainteresowanych prosimy o wysyłanie CV na adres:
[email protected]
 Praca dla wykfalifikowanej Fryzjerki Damsko Męskiej
z doświadczeniem w salonie
w
wschodnim
Londynie.
Po więcej informacji proszę
o kontakt telefoniczny. Tel.
07746962153.
 Hurtownia
poszukuje
pracownika magazynu do
pracy w weekendy oraz w
tygodniu wieczorami. Wymagania:
dyspozycyjność,
komunikatywny j. angielski
oraz prawo jazdy. Doświadczenie w pracy na hurtowni/magazynie mile widziane
ale niekonieczne.CV z nr tel.
proszę przesyłać na adres:
[email protected]
| ogłoszenia
31
 Poszukujemy
wszechstronnego DJ’a grającego i
śpiewajacego zarówno polską muzykę jak i zagraniczną do prowadzenia imprez.
Jeżeli jesteś zainteresowany
prześlij krótką informację o
sobie i czym się zajmujesz
na adres: robert.knaypa@
qmail.com
 Poszukujemy osoby na
stanowisko Kitchen Porter/
Pomocnik na kuchnie do restauracji na Hammersmith.
Jeżeli jesteś zainteresowany/a proszę o wysłanie CV na
adres; robert.knaypa@qmail.
com. Praca jest dostępna od
zaraz.
 Witam mam do zaoferowania ulotki na 1 strefie,
praca dla chłopaków, popłudnia, dobrze płatna, więcej info na nr 07760834983
Tomek.
 Poszukuję 2-3 ogólnobudowlańców do pracy
przy remontach kuchni i
łazienek. Wszystkich zainteresowanych bardzo proszę
o przesłanie aplikacji w formie informacji o sobie (doświadczenie w uk, możliwe
referencje, narzędzia, itp.)
oraz oczekiwania finansowe na adres: recruitment@
london-renovation.co.uk
goniec
DPN
32 ogłoszenia |
 Barista required for busy
coffee bar in Clapham Junction Station, South West
London. Duties include making coffee, cash handling
and general cleaning. This
is a customer service based
job, so good language skills
and a bright personality
are essential. 40 hrs a week,
working 5 of 7 days. Contact
Peter on 07788412854 between 10am & 5pm.
 Elektryk-Hydraulik z 4letnim doświadczeniem w angielskiej firmie 17th edition.
Certyfikaty NICEIC i CORGI z
własnymi narzędziami i vanem. Tel. 07707717053.
 Przyjmę elektryka lub
pomocnika elektryka ze znajomością podstaw elektryki
z okolic południowego (S)
Londynu. £60 dniowki. Tel.
0757632534.
 Wykonuję plastrowanie,
bondingowanie,
szybko,
dobrze, solidnie. Wykonanie
profesjonalne.
Większość
prac wykonuje na cenę. Posiadam transport i narzędzia.
Tel. 07835055047.
 Szukam od zaraz blacharza samochodowego z doświadczeniem do garażu na
Willsden Green. Angielski
nie wymagany bardziej doświadczenie. Ł250 - Ł400 tyg.
Więcej info 07825002821
DAREK .
 We need someone to work
in the small coffee sandwich
shop. Some experience or at
least some English. Full or
part time and preferable to
live around Perivale, Ealing
area. The salary is independence of experience please
do NOT call me between 1214 PM. Tel. 07775858030.
Ú SZUKAM PRACY
 Hardworking lady seeks
work in shop, restaurant,
factory. Ealing, Wembley
or Greenford area. Tel.
07871400336.
 Szukam pracy jako kierowca, posiadam prawo
jazdy kat. B, C, C + E oraz
karte kierowcy. BRACKNELL
07895489670.
 Duży
pokój
1-osobo-
wy z umywalką w pokoju.
Mieszka 4 osoby ceniące
spokój i czystość, mieszkanie
jest
dwupoziomowe,
zadbane, czyste, blisko kolejki i stacji metra Acton
Town. Tel. 07932002822 lub
07984613766.
 Putney. Duży, ładny pokój dla niepalącej dziewczyny w spokojnym czystym
domu. Ł100 tygodniowo. Tel.
07984619207.
 Wembley Park. Do wynajęcia duży, nowo umeblowany pokój. 3 min do stacji
metra. Blisko ASDA. Inter-
Ú MIESZKANIE WYNAJMĘ
 Mam do wynajęcia pokój
dla pary na Acton, we flacie
mieszka jeszcze tylko 1 para.
Bardzo bobra lok., blisko st.
North Acton. Dotępne od
15 Lip. Cena do uzgo. Tel.
07515007139.
 Do wynajęcia duży pokój 2 osobowy na Sudbury Town. Ł120/tyg. + 2
tyg. Depozytu. Do metra 7
min. Sudbury Town. Autobus 487; H17 - przystanek
pod domem. Spokojna
okolica, duży ogród, internet, czysto w domu, miła
atmosfera. Mile widziana
para nie nadużywająca alkoholu. Tel. 07865932216,
07851800739.
net. Czysto i spokojnie. Tel.
07930506205.
 Do wynajęcia pokój dla
osoby (Ł100/tydz.) lub pary
(Ł110/tydz.). Rachunki wliczone. Lokalizacja: wschodni
Londyn, Silvertown, okolice London city airport. Tel.
07511026931.
 Pokój dla 1 osoby w
mieszkaniu na Hampden
Square (N14). Mieszkanie
jest po generalnym remoncie.10-15 min do stacji metra Southgate. Ł90 tyg. (rachunki i internet wliczone).
Mieszkanie bedzie dzielone
z jedną parą. Szukamy osoby spokojnej i niepalącej!
Tel. 07737921927.
 Dwójka dla jednej osoby
lub pary. Super lokalizacja,
cicha ulica 5min do stacji
metra (Metropolitan & Piccadilly Line). 2min do sklepów,
banków i przystanków autobusowych. Ogród, living
room i conservatory. Przyjemny duży dom. SKY tv oraz
Virgin Broadband. W cene są
wliczone rachunki. Okazja!
Tel. 07920042913.
 Wynajmę pokój jednoosobowy we flacie. Mieszkam sama z 3-letnią córeczką, mamy polska tv, internet.
10 min drogi do centrum
Staines. £80p/w i tydz. depozytu. Tel. 07540109954.
 Pokój dwuosobowy w
domu z ogrodem. 5 min metro, internet, living room z
telewizją. Darmowy parking.
£130.00 PW, rachunki wliczone. Tel. 07880790990.
DPN
11 czerwca 2010
 Mam do wynajęcia pokoje w Newport cena od Ł55
tyg. Tel. 07858472916.
 Pokój do wynajęcia w
domu z ogrodem, internetem, polską tv, świetne warunki mieszkaniowe. Okolice
Stratford, Leytonstone. Tel.
07746826518.
 Dwójka do wynajęcia od
zaraz w czystym i przytulnym domu z ogrodem. Ł125
z internetem. Moąe być też
jako jedynka z internetem.
W obu przypadkach rachunki wliczone, z 2 tyg. depozytem. Tel. 07737232445.
 Do wynajęcia pokój dwuosobowy dla dwóch osób
lub dla jednej jako duża
jedynka na Greenfordzie.
Cena do uzgodnienia. Dom z
ogrodem, dobre połączenie,
internet. Tel. 07854756447.
 Do wynajęcia ładny i
duży pokój 1 - osobowy w
dużym domu z ogrodem,
komfortowe warunki . Pokój w pełni umeblowany,
internet, Ł80 tyg., rachunki
wliczone, 2 tyg. Depozyt. Tel.
07900677839.
 Do wynajęcia 2 bedroom
flat na Hackney z miejscem
parkingowym, po kapitalnym remoncie w przepięknym położeniu, 2 sypialnie
+ living. Blisko parku. Ł1200
miesięcznie + prąd i woda,
bez council tax. Dostepne
od zaraz. Tel. 07889146817.
 Bardzo ładne studio flat
na parterze, miejsce parkingowe, komunalny ogród,
umeblowane, idealne dla samotnej matki, można sie starac o housing benefit. Ł130/
tyg, rachunki miesiac z góry,
miesiąc depozytu. £520 miesiecznie. Tel. 07771864503.
Pomożemy Ci uzyskać odszkodowanie!
goniec
 CRICKLEWOOD
duża
dwójka dla niepalącej pary
w miłym spokojnym domu.
Pokój częściowo umeblowany, internet, blisko autobusy,
sklepy. Ł120 tydzień depozytu, rachunki wliczone. Tel.
07737018854.
| ogłoszenia
 Do wynajęcia duża dwójka dla jednej osoby lub pary.
Super lokalizacja, cicha ulica
5min do stacji metra (Metropolitan & Piccadilly Line).
2min do sklepów, banków i
przystanków autob. Ogród,
living room i conservatorium. SKY tv oraz Virgin
Broadband. Przyjemny duży
dom. W cenę są wliczone rachunki. Dobra okazja, warto
obejrzeć. Tel. 07920042913.
 Duża dwójka dla pary na
Seven Sisters, w czystym,
spokojnym i zadbanym
domu z ogrodem. Bardzo
dobra lokalizacja, 3 min.
do stacji metra. Zapraszam
tylko spokojnych ludzi. Tel.
07791024581.
 Do wynajęcia bardzo ładna i duża dwójka, w nowo
wyremontowanym domu
z przestronną kuchnia, dyżym salonem z jadalnią i
ogrodem. Pokój dostępny
od zaraz dla miłej i spokojnej pary. Internet, polska
tv, darmowy parking, nowe
meble i materac w pokoju.
Tel. 0797688993.
 Wynajmę pokoje 1 osobowe w spokojnym domy
z wielkim ogrodem, dużą
kuchnią. Dom znajduje się
w okolicach stacji metra
Harlesden, 7min a Neasden,
15min. Cena Ł70-Ł80 + tyg.
Depozyt, rachunk + internet
wliczone. Tel. 07504872441.
 Do wynajęcia pokój
na czas wakacji z możliwością przedłużenia. Tel.
07592302125.
 Dwójka do wynajęcia
na Hounslow - Ł120/tydz.
+ depozyt. lub dla jednej
osoby Ł90/tydz. + depozyt.
W 3 bedroom z ogrodem.
Dobra lokalizacja dla osób
pracujących na Heathrow.
Dostęp do internetu. Tel.
07896107671.
 Pomieszczenie office/
workshop do wynajęcia.
Rejon SE20 pomiędzy stacją Crystal Palace a Anerley.
Całość okolo 60m2 z wydzielonymi dwoma biurami
i miejscem na magazyn lub
pracownie. Rent Ł400 m-c.
Tel. 07889875977 Przemek
 Do wynajęcia flat 2 pokojowy. Mieszkanie znaiduje
się na markecie Walthamstow bardzo blisko do sklepów. Dobra komunikacja,
mieszkanie jest po remonciej, cena £175 tyg. + 2 tyg.
depozytu. Tel. 07775440041.
 Dla spokojnej osoby duży
pokój w czystym domu z
ogrodem.W pełni wyposażona kuchnia, dostęp do
internetu. Łazienka dla 2
osób. 5min do stacji metra
Kingsbury. Autobusy 302,
305, 183, 79, 204. Warto zobaczyć! Tel. 07745637419.
 Wynajmę dużą dwójke
dla pary w czystym domie
z ogrodem i dwoma garażami, dostępna polska tv i
internet, blisko do stacji pociągów i Mitcham shopping
center. Dostępne od zaraz,
Ł110 tyg. plus tyg. depozytu, możliwość zamieszkania
jednej osoby jako jedynka za
Ł90. Tel. 07702296800.
 Bardzo duży pokój 2 lub
3 osobowy w domu z ogrodem. W tym samym domu
możliwa jedynka. Blisko stacji metra Stonebridge Park.
Do dyspozycji duża wyposażona kuchnia, dwie toalety.
Tel. 07951382288.
 Pokój 1 - osobowy dla
spokojnej, pracującej osoby
na Perivale do wynajęcia od
zaraz. Tel. 07780638489.
 Wynajmę dużą jedynkę na okres 2 msc, tj.lipiec
i sierpień. Mieszkanie na
pietrze, pokoje, kuchnia, łazienka, oddzielna toaleta, w
mieszkaniu tylko 3 osoby,
pokój przestronny. Dobra
lokalizacja 4 min. do metra,
autobusy 18,187, 220, 206,
dużo sklepów. Cena £380
miesiac, rachu. + internet
wliczone, niema depozytu.
Tel. 07878551202.
Ú USŁUGI
POLSKA
TELEWIZJA SATELITARNA
Marksat
ustawienia anten,
montaż gotowych zestawów
(Polsat, Cyfra+),
akcesoria, serwis 24 na dobę.
Gwarancja najniższych cen.
Tel. 07838551779,
www.marksat.co.uk
M.CH. Electrical Services
instalacje elektryczne
w domach, budynkach
użyteczności publicznej,
ogrodach. zgodne
z bs7671, certyfikat niceic,
inteligentne
systemy oświetleniowe,
systemy audio - sonos
Mariusz 07849896607.
 Prawdziwie
Antyalergiczne Czyszczenie Wykładzin Super Silną Maszyną. Gorący Detergent
110C! Koniecznie ZOBACZ.
Tel. 07809409618. Strona
www.1bestcarpetcleaning.
com
Ulotki, wizytówki,
papier firmowy, foldery.
Projekuję, drukuję
i dostarczam wydruki
pod wskazany adres.
Trwa promocja na ulotki A6
10.000 za Ł120.
Tel. 07872 494 746
Ú KSIĘGOWOŚĆ / PRAWNICY
KANCELARIA PODATKOWA.
Doświadczni księgowi
– rozliczenia i zwroty
podatkowe, benefity, NIN,
WRS, Firmy LTD, także
TŁUMACZENIA przysięgłe.
Tel. 020 8741 1044, 020
8741 2345, 0778 7555 459.
Pon – Pt 10-19.
TreasureGuard –
Rozliczenia self employed,
limited company. Zwroty
podatku P60/P45, NIN oraz
Working Tax Credit, Child
Benefit. Profesjonalnie
i tanio. Zobacz www.
kancelariapodatkowa.
co.uk. Tel. 07545241702 lub
02073865843.
33
Profesjonalni
doradcy podatkowi
(oraz pomoc
w uzyskaniu zasiłków).
Kompetentni, zaufani,
przyjemna atmosfera,
satysfakcjonujące ceny.
Polski konsultant.
Goldberg Consultancy.
73 Esmond Road,
London, W4 1JE.
Tel. 07856686349 Iwona.
Rozliczenia podatkowe,
odzyskiwanie podatku,
rejestracja działalności
gosp., CIS, National
Insurance Number, Child
Benefit, Child & Working
Tax Credit, Housing Benefit,
Council Tax Benefit.
Tel. 02087416402
lub 02087415071.
 Biegła księgowa, rozliczenia, zwroty podatkowe, NI,
zasiłki mieszkaniowe i rodzinne. Tel. 07952466012.
 Ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków, na
życie i od utraty zarobków
w wyniku choroby: oferuję
autoryzowany agent firmy
Alico Life. Składki już od Ł5/
miesiac. Północny Londyn.
Tel. 07879131595 wieczorem i weekend, email: alico@
bp-services.co.uk
Ú NAUKA / KURSY / SZKOLENIA
 Polska Wszechnica w
UK, KURSY dla elektryków
i hydraulików, gaz, woda,
olej, LPG i solary do 17 ed/
NICEIC i GasSafe. Tel.0796
940 8335. Zalegalizuj się.
www.pwwb.co.uk
Miałeś wypadek? Zadzwoń! 075 40 30 20 10
goniec
DPN
34 ogłoszenia |
 Kolejny kurs tańca towarzyskiego I-go stopnia
rozpocznie się 3 lipca o
16.30. Pierwszy taniec choreografia dla par ślubnych. Tel. 07944354487,
www.szkolatanca.co.uk.
Ú TŁUMACZENIA
 Tłumaczenia
przysięgłe i zwykłe dokumentów
i wszelkiego rodzaju tekstów. Jowita 07932064970
lub 02088641014. Email:
[email protected]
Ú KOMPUTERY
Ú URODA / ZDROWIE
Ú TRANSPORT
FRYZJERSTWO
– JUŻ OTWARTE!!
ZAPRASZAMY
NA SUPER PROMOCJE
– FARBA Ł18,
PASEMKA Ł30.
Tylko do końca kwietnia!
EDEN,
w7 3su, Uxbridge Rd.
Tel. 02085798959.
Zapraszamy!!
 Gabinet
hipnoterapii,
sji. Skutecznie pomagamy
wyleczyć depresje, alkoholizm, papierosy, nadwage,
POLSKI SKLEP
i SERWIS KOMPUTEROWY.
Nowe laptopy,
komputery PC, GPSy.
POLSKIE MENU GRATIS!
Laptopy już od Ł199.
GWARANCJA.
Dostawa i odbiór
do klienta.
NAPRAWY już od Ł10.
Tel. 07733305097,
www.compadvance.com
na Streatham SW16, oczysz-
goniec
DPN
11 czerwca 2010
DO WYNAJECIA
KOMFORTOWE
AUTO 7 os.
wraz z kierowcą.
Zawiozę na lotnisko,
dworzec, każde
miejsce w UK.
Obsługuję imprezy.
PROFESJONALNIE
I TANIO.
Również przejazdy
do Polski,
paczki i przeprowadzki.
Tel. 07951799106.
terapie uzależnień i depre-
 PROFESJONALNE USŁUGI KOMPUTEROWE ( 14 LAT
DOŚWIADCZENIA ). Instalacja oprogramowania, usuwanie wirusów, naprawy,
ZESTAWY KOMPUTEROWE,
Internet, BARDZO SZEROKI
WACHLARZ USŁUG. Artur,
077 0693 7730.
 Naprawa komputerów:
usuwanie wirusów, reinstalacje Windows, rozwiązywanie problemów z połączeniem internetowym,
zabezpieczanie sieci bezprzewodowych,
odzyskiwanie danych, modernizacje desktopów i laptopów.
Bezpłatny dojazd na terenie
Londynu. Tel. 07939588940,
02083903489.
Ú KUPIĘ
anoreksje, bulimie, nieśmiałość, niskosamoocene, problemy w związku i dolegliwości bólowe. Tel. 07818342448
lub 02083543529.
 Kosmetyczka - terapeutka
czanie i pielęgnacja twarzy,
henna, woskowanie, kwasy,
masaże dla kobiet w ciąży,
reflexologia,
konsultacje
psychoterapeutyczne
itp.
salon tylko dla kobiet. Wiola
07971202046.
PRZEDŁUŻANIE,
ZAGĘSZCZANIE WŁOSÓW.
Włosy naturalne
i syntetyczne.
Różne metody!
Długoletnie
doświadczenie,
Bezplatna konsultacja
i pomoc w wyborze
odpowiedniej metody.
PROMOCJA:
Zagęszczanie od Ł35,
przedłużanie od Ł180.
Tel. 07707395234.
Paczki do polski
od 15 funtów!!!
Przeprowadzki,
transport motocykli,
samochodów,
przewóz
materiałów budowlanych.
Szybko, tanio, bezpiecznie.
E-mail:
[email protected]
Tel. 07883645509.
Ú SPRZEDAM
INTERNET
domowy z BT
lub bezprzewodowy
już od £15/mc
- do 40Mb/s !!!
Darmowy router
lub modem w pakiecie.
Tel. 07733305097
www.compadvance.com
 Sprzedam Mapa TomTom
cała Europa Polska-99.9%
nowa versja 8.40 + baza
fotoradarów na 2GB karcie
D. Możliwość wysyłki, Garmin, Mio, Navman. Harrow
07933322466.
 Sprzedam
odżyw-
kę dla sportowców. Tel.
07871431439
Ú RÓŻNE
 Kupię metale: miedź,
mosiądz, kable, ołów i
inne. Gotówka. Usługi
transportowe,
złomowanie i holowanie aut.
Tel. 07853833990 lub
07925679703.
Skupuję
metale kolorowe:
mosiądz, aluminium,
miedź, ołów, kable.
Stal, Żeliwo, katalizatory.
Dojazd do klienta
w ciągu godziny.
Wywóz śmieci.
Gotówka.
Tel. 07506283300.
Skupuję
metale kolorowe:
miedź, mosiądz, kable.
Stal, żeliwo, katalizatory.
Obsługujemy
Londyn i Birmingham.
Płatne gotówką.
Tel. 07904447393.
Jeśli chcesz umieścić ogłoszenie w dziale Nieruchomości
oraz Praca - wyślij SMS najpóźniej w niedzielę poprzedzającą
wydanie, na początku treści ogłoszenia wpisując GONIEC.
Ú TOWARZYSKIE
 Successful English gentleman would like to meet
attractive Polish lady for
fun filled days and romantic evenings. Robert
07956417306.
 Samotny 40-letni Europejczyk, katolik, szerokie
zainteresowania
chciałby poznać panią poniżej
40 lat w celu nawiązania
znajomości. Mówię po angielsku, francusku, włosku,
trochę po polsku. Moglibyśmy pomóc sobie wzajemnie w nauce języków. Tel.
02076970005.
FOTOGRAFIA
ŚLUBY, CHRZTY,
PORTFOLIA, IMPREZY
OKOLICZNOŚCIOWE.
BARDZO
PRZYSTĘPNE CENY!!!
ZDJĘCIA WYKONANE
PRZEZ
FOTOREPORTERKĘ
GAZETY WYBORCZEJ
I GOŃCA POLSKIEGO.
CHCESZ ZOBACZYĆ JAKIE
MOŻESZ MIEĆ ZDJĘCIA?
WWW.PHOTOURSULA.COM,
WWW.MYSPACE.COM
(szukaj wg e-mail poniżej).
NAPISZ:
[email protected].
ZADZWOŃ: 07835392211.