Nie stać nas na dekarbonizację grupa tauron poprawiła wyniki
Transcription
Nie stać nas na dekarbonizację grupa tauron poprawiła wyniki
Nr 4 (42) Kwiecień 2012 magazyn grupy tauron ISSN 1689-5304 wywiad Tomasz Tomczykiewicz: Nie stać nas na dekarbonizację biznes Grupa Tauron poprawiła wyniki raport Świat potrzebuje więcej węgla biznes Polska Energia 4 (42) 2012 Przychody koncernu wyniosły w 2011 r. blisko 20,8 mld zł, a sprzedaż wzrosła o 6,3 proc. w porównaniu z 2010 r. Zwiększyły się także inwestycje Grupy – w ubiegłym roku wyniosły ponad 2,5 mld zł Po uwzględnieniu zmian w sposobie sprzedaży w Grupie (wartość przychodów z obowiązkowej sprzedaży wytworzonej energii poprzez obrót publiczny stanowiła sprzedaż wewnętrzną w Grupie i podlegała wyłączeniu konsolidacyjnemu) wyniosłaby ona w 2011 r. około 16,4 mld zł (w 2010 r. Tauron wypracował ponad 15,4 mld zł przychodów). Produkcja energii przez Tauron w 2011 r. wzrosła o 0,3 proc. w stosunku do roku 2010 z 21,32 TWh do 21,38 TWh (wytwarzanie łącznie z segmentem OZE). EBITDA Dystrybucja Tauron zwiększył EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) o 9,6 proc. do ponad 3 mld zł z niemal 2,8 mld zł w 2010 r. Marża EBITDA wyniosła 14,6 proc., a po doprowadzeniu do porównywalności 18,4 proc. W roku 2010 marża Grupy wyniosła 17,9 proc. Zwiększył się również wolumen energii dostarczonej przez segment dystrybucji. W 2011 r. było to 38,24 TWh, czyli o 1,9 proc. więcej niż przed rokiem. Nastąpił również wzrost zysku netto o 25 proc. z 991 mln zł w 2010 r. do 1,24 mld zł w 2011 r. Już tylko 1,6 proc. zysku netto przypada na akcjonariuszy mniejszościowych, podczas gdy przed rokiem było to 13,4 proc. Redukcja kosztów W Grupie realizowany jest program redukcji kosztów operacyjnych o 1 mld zł w latach 2010-2012. Program zrealizowany jest już Produkcja Nastąpił także wzrost sprzedaży detalicznej energii elektrycznej o 3,4 proc. z 34,34 TWh w 2010 r. do 35,52 TWh w roku 2011. Zwiększony wolumen sprzedaży osiągnięto wśród dotychczasowych klientów oraz dzięki pozyskaniu nowych. Klienci Następuje systematyczny wzrost liczby klientów w segmencie dystrybucji. Na koniec 2011 r. Tauron miał ich ponad 4,14 mln, czyli o 28 tys. więcej niż rok wcześniej. (LW) Kluczowe dane operacyjne IV kwartał IV kwartał 2010 r. 2011 r. Wydobycie węgla kamiennego (mln ton) 1,12 0,8 Wytwarzanie energii elektrycznej (produkcja netto) (TWh) 5,78 5,08 W tym: ze źródeł odnawialnych 0,25 0,22 Wytwarzanie ciepła (PJ) 6,49 5,57 Dystrybucja (TWh) 9,45 9,41 Sprzedaż energii elektrycznej (TWh) 8,95 8,41 Liczba klientów – Dystrybucja (tys.) 4115 4143 2 Wyniki wypracowane przez Grupę Tauron w ubiegłym roku po raz kolejny dobrze wpisują się w oczekiwania rynku. Na szczególną uwagę zasługują dwucyfrowe wzrosty zysku operacyjnego oraz zysku netto. Strategia, którą konsekwentnie realizuje Tauron, powinna pozwolić na kontynuację wzrostu wyników, co dodatkowo zostanie wzmocnione poprzez zrealizowaną pod koniec ubiegłego roku akwizycję Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego. Pracujemy równolegle nad wieloma inicjatywami, takimi jak poprawa efektywności, integracja aktywów GZE czy przyspieszenie programu inwestycyjnego. Wszystkie te działania mają na celu systematyczny wzrost wartości Grupy. Sprzedaż Najważniejsze dane operacyjne i wyniki finansowe Wyniki finansowe Przychody (mln zł) doprowadzone do porównywalności EBITDA (mln zł) EBIT (mln zł) Zysk netto (mln zł) w tym udział akcjonariuszy mniejszościowych Dariusz Lubera, prezes zarządu Taurona: Zmiana 2010 r. 2011 r. Zmiana (proc.) (proc.) (28,5) 4,5 4,58 1,7 (12,2) 21,32 21,38 0,3 (11,9) 1,1 0,99 (9,9) (14,2) 18,29 15,96 (12,7) (0,3) 37,52 38,24 1,9 (6,1) 34,34 35,52 3,4 0,7 4115 4143 0,7 IV kwartał IV kwartał Zmiana 2010 r. 2011 r. Zmiana 2010 r. 2011 r. (proc.) (proc.) 4 478,0 5 588,4 24,8 15 428,9 20 755,2 34,5 4 478,0 4 536,0 1,3 15 428,9 16 406,0 6,3 599,0 652,3 8,9 2 758,5 3 023,0 9,6 271,3 290,5 7,1 1 399,3 1 611,5 15,2 166,3 219,0 31,7 991,4 1 239,4 25,0 5,6 proc. (3,0) proc. 13,4 proc. 1,6 proc. Foto: ARC Zysk w ponad 66 proc., a 366 mln zł oszczędności osiągnięto w 2011 r. Foto: ARC Grupa Tauron poprawiła wyniki Krzysztof Zawadzki, wiceprezes zarządu ds. ekonomiczno-finansowych Taurona: Wypracowane przez Grupę Tauron wyniki, w trudniejszym niż przed rokiem otoczeniu rynkowym, dają nam powody do satysfakcji. Zakładając warunki porównywalne (bez sprzedaży większości wolumenu produkcji energii przez rynek publiczny), osiągnęliśmy wzrost marży EBITDA przy rosnącej skali działalności. Działania związane z poprawą efektywności czy reorganizacją Grupy przynoszą więc wymierne korzyści. Powody do zadowolenia dają także wyniki GZE wypracowane w 2011 r. Ich wpływ na wyniki Grupy nie był jeszcze znaczący z uwagi na zasady konsolidacji, ale poziom EBITDA, która przekroczyła w całym 2011 r. 500 mln zł, to dobry sygnał na przyszłość przed uzyskaniem wielu synergii wynikających z akwizycji. 2 biznes Grupa Tauron poprawiła wyniki 3 EDYTORIAL Powody do satysfakcji 4 Wywiad Nie stać nas na dekarbonizację 6 Flesz Polskie weto Negocjacje zakupu kopalń Adamów i Pątnów Biomasa z Afryki w Polsce Doba na zamianę sprzedawcy energii? Wizyta w Japonii Rośnie liczba zielonych certyfikatów 8 Biznes Droga do stabilnego rynku 9 Notowania Rekordowo wysokie ceny 10 Strategia Sprzedawca z wyboru 12 W Grupie Pod czujnym okiem kamer Tauron sprzedawcą energii dla PSE Operator Wiele pytań na spotkaniach w sprawie niskiej emisji Będą nowi prezesi Energetycy na poligonach Naukowcy w EC Katowice Milion dolarów, helikopter i zapora 16 Wydarzenia Polska gospodarka przed zmianami Energetyka jest dzisiaj potęgą 18 W unii Polskie weto było uzasadnione 20 biznes Zmiana sprzedawcy – przywileje i ryzyko 22 Energetyczne naj... Radioaktywna porażka Kremla 24 Raport Świat potrzebuje więcej węgla 26 HISTORIA Paliwo dla energetyki 28 ENERGIA INACzEJ Trochę słońca dla każdego 30 felieton Lubię to! Polska Energia 4 (42) 2012 OD REDAKCJI Powody do satysfakcji Marzec jest miesiącem, na który z niecierpliwością czekają akcjonariusze Taurona. Ogłaszane wtedy finansowe wyniki roczne wiele mówią o kondycji firmy i jej możliwościach. Prezentujemy je na str. 2, ale warto podkreślić stały wzrost przychodów i zysku Grupy, a także coraz lepsze wyniki sprzedaży. Podczas prezentacji wyników prezes zarządu Taurona, Dariusz Lubera, tak mówił o perspektywach: „Strategia, którą konsekwentnie realizuje Tauron, powinna pozwolić na kontynuację wzrostu wyników”. Marcowy numer „Polskiej Energii” zdominował węgiel. W wywiadzie z wiceministrem gospodarki Tomaszem Tomczykiewiczem rozmawialiśmy o najważniejszych wyzwaniach stojących przed branżą energetyczną i górnictwem. Dla naszego rozmówcy – a jest to także głos polskiego rządu – najistotniejsze i nadrzędne pozostaje dbanie o dobro polskiego przemysłu, rozwój sektorów infrastrukturalnych, zapewnienie bezpieczeństwa dostaw paliw i energii oraz promowanie konkurencji. Minister Tomczykiewicz zwraca też uwagę na nierozłączność w warunkach polskich sektora energetycznego i górnictwa węgla. Wśród wielu problemów czekających na rozwiązanie przez Ministerstwo Gospodarki nasz rozmówca wymienił działania związane z uruchomieniem wspólnego europejskiego rynku energii, a na naszym, polskim podwórku prace nad prawami: energetycznym, gazowym, OZE i o korytarzach przesyłowych. Przypomniał także, że trwają inwestycje w modernizację i budowę węglowych mocy wytwórczych. „Jestem przekonany, że energetyka węglowa ma potencjał, który trzeba umiejętnie wykorzystać” – podkreślił minister Tomczykiewicz. Nasi unijni komentatorzy dokładnie analizują powody polskiego weta klimatycznego w europejskim parlamencie. „Czy można było postąpić inaczej?” – pytają retorycznie. Zwracają szczególną uwagę na brak zrozumienia ze strony niektórych unijnych urzędników dla różnorodności gospodarek poszczególnych krajów UE. Pokazują też dziwne mechanizmy dokonywania analiz i raportów dla Komisji Europejskiej. Mówią o braku dobrej woli do obiektywnych rozmów o przyszłości węglowego sektora energetycznego w Unii Europejskiej. Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energetyczna przedstawiła raport dotyczący prognoz globalnego rynku węgla do roku 2016, z którego jasno wynika, że światowe zapotrzebowanie na czarny kruszec będzie w najbliższych latach wzrastać, a za ten trend odpowiedzialne będą przede wszystkim szybko rozwijające się Chiny i Indie. W cyklu „Energetyczne Naj…” przywołujemy jedną z największych katastrof „energetycznych” na terenie Europy. W kwietniu mija bowiem 26 lat od wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu. W dziale historycznym rozpoczynamy krótki cykl poświęcony przeszłości spółek wchodzących dzisiaj w skład Taurona. Na początek proponujemy zapoznanie się z historią kopalń węgla kamiennego wchodzących w skład Południowego Koncernu Węglowego z Grupy Tauron. Zapraszam do lektury! Magdalena Rusinek Redaktor naczelna Wydawca: Tauron Polska Energia SA, Departament Komunikacji Rynkowej i PR • dyrektor: Paweł Gniadek, [email protected], tel. 32 774 24 37 • Redakcja: „Polska Energia”, Katowice Business Point, ul. ks. Piotra Ściegiennego 3, 40-114 Katowice, fax 32 774 25 24, e-mail: [email protected] • Redaktor naczelny: Magdalena Rusinek, [email protected], tel. 32 774 27 21 • Zastępca red. naczelnego: Marcin Lauer, [email protected], tel. 32 774 27 06 •Zespół redakcyjny: Marietta Stefaniak, [email protected], tel. 32 774 25 33; Południowy Koncern Węglowy SA: Zofia Mrożek, [email protected], tel. 32 618 56 07; Tauron Wytwarzanie SA: Dariusz Wójcik, [email protected], tel. 32 774 24 34; Tauron Ciepło SA: Karolina Kmon, [email protected], tel. 32 258 72 48; Tauron Sprzedaż sp. z o.o.: Elżbieta Bukowiec, [email protected], tel. 12 265 41 55; Tauron Obsługa Klienta: Katarzyna Sierszuła, [email protected], tel. 71 889 57 29; Tauron Ekoenergia: Monika Meinhart-Burzyńska, [email protected], tel. 75 754 68 07 • Realizacja wydawnicza: Direct Publishing Group, ul. Genewska 37, 03-940 Warszawa • Wydawca nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów oraz zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania. • Zdjęcie na okładce: Corbis, numer zamknięto 3 kwietnia 2012 r. 3 wywiad Polska Energia 4 (42) 2012 Nie stać nas na dekarboni ROZMOWA Z POSŁEM TOMASZEM TOMCZYKIEWICZEM, WICEMINISTREM GOSPODARKI rozmawiali: Magdalena Rusinek i Paweł Gniadek Jakie są najważniejsze wyzwania stojące przed branżą energetyczną i górnictwem? Tomasz Tomczykiewicz: Żyjemy w ciekawych czasach, w których nie brakuje wyzwań dla polskiej energetyki i górnictwa, i to zarówno na płaszczyźnie wspólnotowej, jak i krajowej. Najistotniejsze i nadrzędne zawsze pozostaje jednak dbanie o dobro polskiego przemysłu, rozwój sektorów infrastrukturalnych, zapewnienie bezpieczeństwa dostaw paliw i energii oraz promowanie konkurencji. Realizujemy obecnie bardzo istotne działania związane z uruchomieniem wspólnego europejskiego rynku energii i zwiększeniem jego transparentności. Kluczowe są również prace nad ustawami zasadniczymi, tj. prawami: energetycznym, gazowym, OZE i o korytarzach przesyłowych oraz zaawansowane procesy inwestycyjne w modernizację i budowę mocy wytwórczych. Odnosząc się do tych ostatnich, warto podkreślić, iż duża część inwestycji dotyczy mocy wytwórczych bazujących na węglu, co sprawia, że paliwo to należy w dalszym ciągu traktować jako filar krajowego wytwarzania energii. A już w niedalekiej przyszłości stoją przed nami kolejne wyzwania, jak uwolnienie rynku gazu czy też dalsza liberalizacja rynku energii. Pamiętajmy o znanej maksymie, że przyszłość będzie dla nas szczodra jedynie wtedy, kiedy wszystko ofiarujemy teraźniejszości. 4 Wszystkie spółki węglowe zapowiadają na rok 2012 wzrost wydobycia. Na ile, Pana zdaniem, te zapowiedzi są realne? Czy dzięki wzrostowi wydobycia uda się zmniejszyć import węgla? W ciągu ostatniego dziesięciolecia (2001-2011) wydobycie węgla w Polsce spadło o około jedną czwartą z poziomu 103 do 76 mln ton. Spowodowane to było zmianami w strukturze sektorów gospodarki oraz poprawą efektywności energetycznej zarówno w poszczególnych gałęziach przemysłu, jak i w sferze komunalno-bytowej. Koniunktura gospodarcza w naszym kraju jest dobra i na tle pozostałych krajów Unii Europejskiej odnotowujemy bardzo dobre tempo wzrostu gospodarczego, który mierzony wskaźnikiem PKB w bieżącym roku prognozowany jest na poziomie 2,5 proc. W związku z tym należy spodziewać się również wzrostu o ok. 2 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną, co z kolei bezpośrednio przełoży się na wzrost sprzedaży węgla energetycznego oraz koksowniczego. Ceny węgla na rynkach światowych, w porównaniu do początku 2011 r., spadły o ponad 15 proc., tak więc można na tej podstawie wstępnie wnioskować, że nastąpi wzrost sprzedaży na rynki lokalne ze względu na zmniejszenie rentowności eksportu. Z drugiej strony spadki cen węgla na rynkach światowych mogą spowodować wzrost importu do Polski. Ostateczne saldo eksportu i importu węgla uzależnione będzie od wymienionych przeze mnie wcześniej czynników, kursu dolara do złotówki oraz od kształtowania się polityki cenowej polskich wytwórców węgla. Mówi się o prywatyzacji Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Kiedy do tych prywatyzacji mogłoby dojść? Czy dla KW i KHW najlepszym rozwiązaniem byłaby prywatyzacja poprzez giełdę? Historia pokazuje, że prywatyzacja przedsiębiorstw, w tym również z sektora wydobywczego, sprzyja wzrostowi efektywności funkcjonowania spółek, optymalizacji ich kosztów i polepszeniu wyników całego sektora. Najlepszym tego dowodem są ubiegłoroczne dobre wyniki finansowe branży wydobywczej, w tym w szczególności sprywatyzowanej Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Prywatyzacja kolejnych przedsiębiorstw wydobywczych wydaje się w tym kontekście bardzo ważna i pilna, choć nad samą jej formą z pewnością będzie trzeba prowadzić dalsze dyskusje. Należy jednak pamiętać, że to od kondycji zarówno spółek, jak i sytuacji na rynkach finansowych, zależeć będzie sam moment wprowadzenia ich na parkiet GPW. W chwili obecnej trwają zaawansowane wewnętrzne proce- sy „dostosowawcze” w spółkach, mające przybliżyć je do debiutu. Czekamy na ich zakończenie, by móc przejść do dalszych etapów prywatyzacji. Spółki węglowe planują inwestycje we własne źródła wytwórcze energii. Jak Pan to ocenia? Większość spółek węglowych ma plany związane z rozszerzeniem, wspólnie z inwestorami finansowymi lub branżowymi, zakresu działalności o wytwarzanie energii elektrycznej oraz, w niektórych przypadkach, ciepła. W Katowickim Holdingu Węglowym planowane są inwestycje w zakresie budowy bloku 40-60 MW w kopalni Murcki-Staszic, a w dalszej kolejności w kopalni Mysłowice-Wesoła. W Kompanii Węglowej rozpatrywany jest projekt budowy elektrowni o mocy ok. 900 MW, natomiast Jastrzębska Spółka Węglowa deklaruje budowę nowych mocy w EC Zofiówka (70 MW) oraz prowadzi działania akwizycyjne, czego przykładem jest zakup PEC Jastrzębie. Działania prowadzone przez spółki węglowe należy ocenić pozytywnie. Ich wynikiem będzie zmniejszenie kosztów zakupu mediów energetycznych, zwiększenie przychodów z nowych obszarów działalności w związku z odsprzedażą posiadanych nadwyżek energii elektrycznej oraz certyfikatów w przypadków źródeł kogeneracyjnych. Tego typu dywersyfikacja działalności związana z rozszerzeniem zakresu łańcucha wartości jest, w mojej opinii, pozytywna i wpisuje się w politykę energetyczną państwa w zakresie poprawy bezpieczeństwa energetycznego, przy założeniu zachowania działalności wydobywczej jako podstawowego obszaru działalności. Świadczy również o tym, że branża górnicza poszerza obszary działania, co w perspektywie rosnących cen energii elektrycznej powinno pozytywnie wpłynąć na kondycję finansową sektora. Energetyka i górnictwo mają w Polsce charakter komplementarny. Rząd, będąc w opozycji do unijnych planów dotyczących dalszej dekarbonizacji przemysłu, stoi na stanowisku, że nie jest możliwe i uzasadnione całkowite odejście od przyszłości bazującej na węglu zację Tomasz Tomczykiewicz Przewodniczący Regionu Śląskiego Platformy Obywatelskiej, poseł na Sejm RP, wiceminister gospodarki foto: ARC Urodził się w 1961 r. w Pszczynie. Absolwent Wydziału Inżynierii Sanitarnej i Wodnej na Politechnice Krakowskiej oraz studiów podyplomowych w zakresie zarządzania w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. W 1990 r., po zmianie ustroju, rozpoczął własną działalność gospodarczą, kontynuując tradycję rodzinną. W 1998 r. został radnym Sejmiku Województwa Śląskiego i burmistrzem Pszczyny. Od 2001 r. reprezentuje w Sejmie mieszkańców Śląska, pełniąc mandat posła, a od ośmiu lat stoi na czele śląskiej Platformy Obywatelskiej. W ostatniej kadencji współprzewodniczył Komisji Gospodarki. Uczestniczył też w pracach nadzwyczajnej komisji śledczej ds. wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy. Od lipca 2010 r. do listopada 2011 r. przewodził pracom klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. W grudniu 2011 r. objął stanowisko wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za energetykę i górnictwo. Jak ocenia Pan polskie weto w sprawie podniesienia poziomu redukcji emisji CO2? Energetyka i górnictwo mają w Polsce charakter komplementarny. Rząd, będąc w opozycji do unijnych planów dotyczących dalszej dekarbonizacji przemysłu, stoi na stanowisku, że nie jest możliwe i uzasadnione całkowite odejście od przyszłości bazującej na węglu. Obecnie polski sektor wytwarzania energii elektrycznej oparty jest w ponad 90 proc. na tym paliwie. Jestem przekonany, że energetyka węglowa ma potencjał, który trzeba umiejętnie wykorzystać. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu obu sektorów, w których pojawia się szereg wyzwań związanych z implementacją zapisów pakietu klimatycznego i energetycznego. Działania inwestycyjne w rozbudowę lub modernizację bloków wytwórczych uwzględniają zapisy polityki energetycznej i klimatycznej, dywersyfikując strukturę paliw. Dynamicznie postępuje rozbudowa potencjału wytwórczego w zakresie odnawialnych źródeł energii, głównie w obszarze energetyki wiatrowej, jak i związanej z biomasą i biogazem. Mamy jednak świadomość, że zasadnicza zmiana struktury paliwowej w Polsce to proces długofalowy, natomiast polityka Unii Europejskiej w zakresie redukcji emisji CO2 ukierunkowana jest na drastyczne, z naszego punktu widzenia, obniżanie emisji CO2 nawet do 30 proc. w roku 2020. Gdyby Polska przyjęła kierunki zmian proponowane przez KE bez zastrzeżeń, spowodowałoby to poważne skutki gospodarcze (utrata konkurencyjności przez energochłonne gałęzie gospodarki, takie jak: hutnictwo, górnictwo, koksownictwo, przemysł cementowy, chemiczny, papierniczy) i społeczne (utrata miejsc pracy, obniżenie poziomu życia). Na to Polski po prostu nie stać i weto w sprawie zwiększenia poziomu redukcji emisji CO2 z naszego punktu widzenia było jedyną drogą do zapobieżenia degradacji społeczno-gospodarczej Polski. Nasze weto nie wyklucza jednak gotowości Polski do dalszych rozmów w tym zakresie. Konieczne jest jednak wypracowanie takiego modelu redukcji emisji CO2, który uwzględniać będzie interesy wszystkich krajów UE, w tym Polski. 5 Flesz Polska Energia 4 (42) 2012 >> Minister środowiska Marcin Korolec zawetował 9 marca w imieniu polskiego rządu propozycję zwiększenia redukcji emisji CO2 przez Unię Europejską. Po wielokrotnie zgłaszanych propozycjach kompromisu Polska nie mogła poprzeć rozwiązań proponowanych przez duńską prezydencję. Zgodnie z obecnie obowiązującym pakietem klimatyczno-energetycznym Unia Europejska jest zobowiązana zredukować 20 proc. emisji CO2 do 2020 r. Akceptacja nowej propozycji Danii oznaczałaby, że UE chce się zobowiązać do redukcji 40 proc. emisji do roku 2030, 60 proc. do 2040 i aż 80 proc. do 2050 r. Tymczasem zdaniem Polski brakuje obliczeń, np. ile będzie to kosztowało poszczególne kraje i sektory. Unia odpowiada jedynie za ok. 10 proc. emisji na świecie, a globalne zobowiązania innych krajów mają być uzgodnione dopiero w 2015 r. – Przyjechaliśmy na posiedzenie Rady UE ds. środowiska z propozycją poszukania kompromisów, które pozwoliłyby na przyjęcie konkluzji w sprawie Mapy drogowej przejścia do gospodarki niskoemisyjnej do 2050 r. Nie było jednak wystarczającej determinacji, aby umożliwić akceptację tekstu przez ministrów. Zgłosiliśmy z państwami regionu pakiet poprawek do dokumentów o ochronie klimatu, jednak Rada osiągnęła porozumienie tylko w obszarze polityki globalnej. Według mnie, korzystnie jest dążyć do pogodzenia globalnej i wewnątrzunijnej polityki klimatycznej. Teraz mamy tu rozdźwięk – mówi Marcin Korolec. Jak ocenia minister, z polskiej perspektywy widać, że polityka klimatyczna UE jest na rozstaju dróg i przed największymi jak dotychczas wyzwaniami, wynikającymi m.in. ze skutków kryzysu gospodarczego. Polskiemu wetu poświęcona była dyskusja, jaka odbyła się 15 marca w Sejmie. Także 15 marca, tyle że w Parlamencie Europejskim, przegłosowano niewiążącą rezolucję ws. poparcia planu działań na rzecz wprowadzenia konkurencyjnej gospodarki opartej na technologiach niskoemisyjnych do 2050 r. Dokument KE wyznacza ramy działania dla Unii, aby osiągnąć 80-95 proc. redukcję emisji CO2 przed rokiem 2050. Wszyscy uczestniczący w głosowaniu polscy posłowie głosowali przeciwko rezolucji. – Dyskusja się rozpoczęła, jest wiele państw, które podzielają stanowisko Polski – podkreśla minister Marcin Korolec. (EM) Zdaniem ministra Marcina Korolca Polska nie mogła zająć innego stanowiska niż zawetować propozycje UE Polska wygrała z Komisją Europejską 6 W trakcie negocjowania darmowych limitów emisji CO2 na lata 2008-2012 Polska domagała się przyznania naszej gospodarce 284,6 mln ton. KE ograniczyła jednak te plany aż o 26,7 proc. Chcąc uchronić polskie firmy energetyczne przed dokupowaniem upraw- Owoce masłosza są bogate w tłuszcze. To z nich wytwarza się znane w kosmetyce masło shea Biomasa z Afryki w Polsce Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zakwalifikował kolejne paliwo do biomasy przeznaczonej na cele energetyczne – to łupiny i wytłoczyny z orzecha masłosza. Orzech ten uprawiany jest w Afryce centralnej. Rośnie na wysokość do 15 m. Ma twarde, skórzaste liście i mlecznobiały sok. Kwitnie dopiero w dwudziestym roku życia, a najwięcej owoców rodzi w wieku 50-100 lat. Owocem tej rośliny jest orzech przypominający wyglądem śliwkę. Zawiera około 50 proc. tłuszczu i dzięki niemu znalazł tak szerokie zastosowanie w przemyśle kosmetycznym. Niedawno URE uznał, że w polskich elektrowniach i elektrociepłowniach może być wykorzystywane paliwo z biomasy, jaką są pozostałości z procesu uzyskiwania oleju palmowego z palmy olejowca gwinejskiego. Więcej na str. 18-19 Foto: ARC Komisja Europejska przekroczyła swoje kompetencje w ograniczaniu emisji CO2 – uznał 29 marca Trybunał Sprawiedliwości UE. Foto: PL.wikipedia Polskie weto nień, polski rząd już w 2009 r. powiedział „nie” i w pierwszej instancji uzyskał korzystny wyrok. Komisja Europejska odwołała się, ale ostatecznie przegrała. Zdaniem ekspertów zwycięstwo to może pomóc w obronie naszych racji na europejskim forum po tym, jak nasz kraj zgłosił weto w sprawie przyszłych kierunków polityki klimatycznej. (AO) Doba na zmianę sprzedawcy energii? Europejska Rada Regulatorów Energetyki (CEER) przyjęła Wytyczne Dobrych Praktyk w zakresie detalicznego modelu rynku energii. Regulatorzy postulują m.in. skrócenie czasu zmiany sprzedawcy energii do 24 godzin. Dokument zawiera 13 rekomendacji, dotyczących m.in. funkcjonowania detalicznego rynku energii, roli sprzedawców jako głównych punktów kontaktowych dla klientów, zapewnienia odpowiedniej jakości i przejrzystości ofert oraz dalszego uproszczenia procedury zmiany sprzedawcy, w tym skrócenia czasu na jego zmianę do 24 godzin. CEER rekomenduje możliwość zawarcia przez konsumenta umowy kompleksowej (czyli łącznej – na sprzedaż i dostawę energii) i apeluje o stworzenie możliwości wyboru różnych metod płatności rachunków za energię. (ER) >> Wizyta w Japonii Misja gospodarcza zorganizowana została przez Japońskie Centrum Energii Węglowej (JCOAL) w ramach dwustronnej współpracy w obszarze technologii czystego węgla (CCT). Jej głównym celem było zapoznanie ekspertów z Polski z japońskimi rozwiązaniami technologicznymi w zakresie produkcji energii, a także nawiązanie kontaktów pomiędzy polskim a japońskim środowiskiem naukowym. Podczas wizyty w Japonii przedstawiciele polskiego przemysłu energetycznego odwiedzili m.in. ośrodek badawczy IHI. Zwiedzano znajdujące się tam zakłady produkujące kotły oraz instalacje służące do testowania procesów spalania. Polacy obejrzeli także znajdującą się w budowie instalację testową do wychwytywania dwutlenku węgla. W kolejnym ośrodku badawczym – znajdującym się w Kioto RITE – zapoznano się z badaniami nad technologią wychwytywania i geologicznego składowania CO2. Polscy energetycy odwiedzili największą w Japonii elektrownię cieplną Hekinan o mocy 4100 MW. W Nakoso zwiedzano z kolei demonstracyjną elektrownię o mocy 250 MW, w której stosuje się nowoczesną technologię zgazowania węgla (IGCC). Foto: ARC ministerstwa gospodarki Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, polskiego sektora energetycznego i świata nauki przebywali w lutym w Japonii. Grupę Tauron reprezentowała wiceprezes Taurona ds. strategii i rozwoju Joanna Schmid. Polscy goście oglądają jedną z japońskich prezentacji. Na zdj. wiceprezes Taurona Joanna Schmid i zastępca dyrektora Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki Edward Słoma Uczestnicy polskiej misji gospodarczej spotkali się z także przedstawicielami administracji japońskiej (METI), przemysłu (Chugoku Electric Power Co., Hitachi Ltd.) i instytucji finansowych (SMBC). Nasi naukowcy przedyskutowali kwestie dotyczące działalności naukowo-badawczej podczas spotkań z przedstawicielami japońskiego przemysłu (IHI, Kawasaki Heavy Industries, KOBELCO), instytutów naukowych (RITE, AIST) oraz wyższych uczelni (Uniwersytet Tokijski). Dziękując za zaproszenie, przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki, zastępca dyrektora Departamentu Energetyki Edward Słoma, podkreślił m.in. wagę diagnostyki instalacji energetycznych w kontekście starzejących się instalacji energetycznych w Polsce. (AO) rośnie liczba zielonych certyfikatów Prezes URE wydał w 2011 r. 11,5 tys. świadectw pochodzenia energii z odnawialnych źródeł na wolumen energii elektrycznej o wielkości 10,6 mln MWh. Prezes URE pozytywnie ocenił też wnioski przedsiębiorstw dotyczące 612 świadectw pochodzenia z kogeneracji (świadectwa CHP) na łączny wolumen energii elektrycznej o wartości 28,3 mln MWh. W 2010 r. wydano 544 dokumenty na 25,4 mln MWh (za produkcję w 2008, 2009 i 2010 r.). URE zwraca uwagę, że liczba „zielonych certyfikatów” systematycznie wzrasta. 11,5 tys. świadectw OZE w 2011 r. to o 1,5 tys. wię- cej niż w roku 2010, w którym wydano 10 tys. świadectw pochodzenia OZE, na łączny wolumen 10,9 mln MWh (za 2008, 2009 i 2010 r.). Obecnie, o czym już pisaliśmy, trwają prace nad zmianami systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, które mają się znaleźć w ustawie o OZE. – Nowe przepisy są odpowiedzią na postulaty dotyczące powstania jasnego i efektywnego systemu promocji energii odnawialnej. Ma to szczególne znaczenie w obliczu wzrastającego wykorzystania OZE, które wynika z potrzeby ochrony środowiska i wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju – zapewnia wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak. Jak podkreśla, stabilny rozwój OZE będzie osiągalny jedynie poprzez stworzenie sprawnych instrumentów wsparcia inwestycji w tym sektorze. – Dlatego w projekcie ustawy o OZE zawarliśmy możliwość zwrotu przedsiębiorcom kosztów inwestycyjnych i eksploatacyjnych. Chcemy także utrzymać i doskonalić dotychczasowy system świadectw pochodzenia, aby mogły z niego korzystać przede wszystkim nowoczesne i innowacyjne technologie – dodaje wiceminister Kasprzak. (ER) 7 Biznes Polska Energia 4 (42) 2012 Droga do stabilnego rynku Już po raz dziesiąty odbyła się konferencja naukowo-techniczna „Odbiorcy na rynku energii”. W Czeladzi 15 i 16 marca przedstawiciele firm energetycznych, naukowcy i klienci dyskutowali m.in. o sytuacji na rynku energii i nowych regulacjach prawnych Tauron był głównym partnerem tego spotkania. Co roku przyciąga ono aktywnych uczestników rynku energii elektrycznej. Marcowa debata dotyczyła głównie regulacji prawnych, które mają zmienić obraz branży. Najwięcej uwagi poświęcono polskim działaniom w sprawie derogacji i tzw. „trójpakowi energetycznemu”, czyli projektom ustaw wprowadzających nowe prawo energetyczne, gazowe i o odnawialnych źródłach energii. Nowi gracze 8 Adam Witek, prezes energetycznej spółki KGHM, mówił o planach firmy związanych z energetyką przemysłową. Nie ukrywał, że mimo potężnych inwestycji związanych z przejęciem kanadyjskiej Quadry, potentat miedziowy nie rezygnuje z planów wejścia w energetykę. Zaznaczył, że KGHM jest zainteresowany zakupem elektrowni wiatrowych i wodnych. Firma rozpoczęła już także uprawę roślin energetycznych na obszarach wokół kopalń i hut – na nieużytkach nienadających się pod uprawy rolne. Umożliwia sobie w ten sposób dostawy biomasy do swoich kolej- Krzysztof Zamasz (drugi z lewej), wiceprezes zarządu Taurona, odebrał podziękowanie za współpracę przy organizacji konferencji FOTO: ARC Uczestnicy konferencji za najistotniejsze uznali ustabilizowanie przepisów prawnych, które pozwolą podejmować długofalowe decyzje. – Spotykaliśmy się na konferencjach odbiorców przez dziesięć lat. Razem dyskutowaliśmy o problemach. Dzisiaj powinniśmy już więc wznosić toasty, gratulować sobie, że jest lepiej, skoro przez dekadę pracowaliśmy nad nowym modelem rynku. Odnoszę jednak wrażenie, że przed dziesięcioma laty byliśmy większymi optymistami. Sądziliśmy, że załatwimy więcej spraw, tymczasem dzisiaj okazuje się, że wiele jest wciąż do zrobienia, a zagadnienia, z którymi się zmagamy, są znacznie trudniejsze, niż mogłoby się kiedyś wydawać – mówił prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej, rozpoczynając dyskusję. – Polski rynek energii mimo wszystko zmienia się, staje się coraz bardziej konkurencyjny, o czym świadczy fakt, że w ciągu ostatniego roku czterokrotnie – z 9 do 36 tys. – zwiększyła się liczba odbiorców, którzy zmienili dostawcę energii. Wciąż jednak daleko jest nam do innych krajów, chociażby sąsiadujących z Polską Czech, gdzie liczby te są wielokrotnie większe – mówił Marek Miśkiewicz, dyrektor Południowego Oddziału Urzędu Regulacji Energetyki. FOTO: ARC Stabilność kluczem do sukcesu Panel dyskusyjny dotyczący przyszłości sektora energetycznego poprowadził prof. Jan Popczyk. W debacie uczestniczył m.in. Dariusz Niemiec z Taurona (drugi z lewej) no uruchamianych elektrociepłowni. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy KGHM zamierza uprawiać ok. 5 tys. hektarów roślin energetycznych. Firma angażuje się także – wraz z Tauronem – w budowę bloku energetycznego o mocy rzędu 800 MW w Blachowni. Budowa modelu rynku Dwudniowe dyskusje uczestników konferencji dotyczyły także polskiego weta w sprawie „Planu działania na rzecz wprowadzenia konkurencyjnej gospodarki opartej na technologiach niskoemisyjnych do 2050 r.”, który został zaproponowany przez Komisję Europejską. – Jeśli zastanawiamy się nad miksem energetycznym 2050, który powinno się stworzyć, okazuje się, że należy dokonać całkowitej przebudowy rynku energetycznego – stwierdził prof. Jan Popczyk. – Jeżeli tego nie zrobimy, to zapomnijmy o ochronie konkurencyjności przemysłu. Dyskusja dotyczyła także cen energii w kontekście możliwej derogacji i przyszłości polityki cenowej. – Okazuje się, że w 2012 r. cena ta w Polsce jest jeszcze niższa niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej, natomiast już w roku 2014 będzie jedną z najwyższych w Unii. Ceny polskiej energii będą na poziomie niemieckich czy holenderskich, zakładając, że kraje te nie zrobią czegoś, aby je obniżyć – mówił Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii. Krzysztof Zamasz, wiceprezes zarządu Taurona, podkreślał z kolei, że jedną z najistotniejszych kwestii jest podnoszenie poziomu konkurencyjności rynku, która to może się okazać jedną z recept na rozwiązanie problemów energetyki. (MS) notowania Polska Energia 4 (42) 2012 Kome ntar z Rekordowo wysokie ceny WITOLD LEBEK Biuro Analiz Operacyjnych Taurona Departament Obrotu Energią Średnie ceny i wolumeny energii elektrycznej na TGE i rynku bilansującym w LUTYM 2012 r. 300 000 60 EUR 59 440 250 000 390 200 000 340 150 000 290 240 58 Cena [PLN/MWh] Wolumen obrotu [MWh] Po łagodnym styczniu w lutym obserwowaliśmy prawdziwie zimową aurę z niskimi temperaturami i obfitymi opadami śniegu. Średnia temperatura była o ponad 5 st. C niższa niż w styczniu i oscylowała wokół –5,65 st. C. Na początku miesiąca spadła poniżej –17 st. C, by na przełomie pierwszego i drugiego tygodnia lutego osiągnąć –19 st. C. W drugiej połowie miesiąca unormowała się i nie spadała poniżej –8 st. C. Ceny spot poszybowały w lutym do średniego poziomu 209,07 zł/MWh i były o ponad 14 zł/MWh wyższe od notowań kontraktu terminowego Base M-02-12 oraz aż o 36 zł/MWh wyższe od średniej na rynku spot w styczniu. Było to spowodowane głównie wysokimi cenami w szczycie, które wieczorem często przekraczały 400 zł/MWh. Średnia cen na rynku bilansującym – na poziomie 200,37 zł/MWh – była niższa o blisko 9 zł/MWh niż na rynku spot, przy bardzo niskim stopniu korelacji. Podobna sytuacja miała miejsce na rynkach krajów ościennych, w Czechach i w Niemczech. Wynikało to, podobnie jak w Polsce, z załamania pogody. W obu krajach na rynku spot zanotowano wzrosty na poziomie 15 €/MWh w odniesieniu do stycznia. W Czechach średnia cen spot ukształtowała się na poziomie 55,86 €/MWh, natomiast na niemieckim EPEX Spot były one nieznacznie niższe i wyniosły średnio 54,92 €/MWh. Niższe ceny zanotowano także na skandynawskiej giełdzie 300 000 NordPool Spot, gdzie średnio kształtowały się na poziomie 49,06 €/MWh. W przeliczeniu na euro ceny w Polsce były niższe 440 250 000 niż w Niemczech (–4,95 €/MWh) i w Czechach (–5,89 €/MWh) 390 oraz nieznacznie wyższe niż w Skandynawii (+0,91 €/MWh). Po200 000 340 wodem była dalsza aprecjacja złotówki, która w ciągu miesiąca 150 000 290 zyskała ponad 4,4 proc. w stosunku do euro, z poziomu 4,23 na koniec stycznia do 4,14 na zamknięciu lutego. 240 100 000 Na rynkach towarowych największą aktywność obserwowa190 liśmy na rynku CO2. Miesięczny wolumen obrotu wzrósł o ponad 50 000 140 80 proc. – do poziomu 4,1 t CO2 dla jednostek EUA. Nadpodaż 0 t 90 spowodowana m.in. przez sprzedaż ponad 21 mln uprawnień, 1 lut 4 lut 7 lut 10 lut 13 lut 16 lut 19 lut 22 lut 25 lut 28 lut CRO TGE CRO CO2 przez Europejski Bank TGE Inwestycyjny, doprowadziła w pierwszej połowie miesiąca do spadku cen z poziomu 8,46 €/t CO2 do miesięcznego minimum na poziomie 7,66 €/t CO2 (EEX EUADEC-12). Wzrost cen pod koniec miesiąca do poziomu ok. EUR/MWh 9,5 €/t CO 2 spowodowany był narastającą niepewnością związa105 ną z pogłoskami o zwiększeniu celu redukcyjnego do poziomu 30 proc.95w 2020 r. Gdyby kraje UE zaakceptowały ten cel, należałoby spodziewać się dalszych wzrostów cen. Wydaje się to jed85 nak mało prawdopodobne ze względu na konieczność jedno75 myślności w głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Silną65 korelację z CO2 wykazywały notowania niemieckiej energii w kontraktach rocznych CAL-13. W dniu minimalnych no55 towań CO2 CAL-13 spadł od początku miesiąca o 1,3 € do pozio45 mu 50,95 €/MWh i następnie rozpoczął trend wzrostowy, by pod 35 koniec miesiąca dojść do poziomu 54,33 €/MWh. NordPool EPEX spot OTE TGE Niższą zmiennością wykazał się rynek węgla. Podobnie jak 25 1 lut 4 lut 7 lut 10 lut 13 lut 16 lut 19 lut 22 lut 25 lut 28 lut w przypadku CO obserwowaliśmy do połowy miesiąca spadki 2 cen do poziomu 112,90 $/t, a następnie trend wzrostowy do około 116,4 $/t. Zamknięcie miesiąca ukształtowało się na poziomie 114 $/t (-1,9 $/t MtM dla CAL-13). Nieco inna sytuacja miała miejsce na rynku gazu. Kontrakty ICE TTF front month zdrożały średnio o około 1,8 €/MWh, co w główniej mierze spowodowane było warunkami pogodowymi. 57 56 55 54 100 000 53 190 50 000 52 140 90 51 0 1 lut 4 lut 7 lut 10 lut 13 lut TGE EUR/MWh 105 16 lut 19 lut CRO 22 lut TGE 25 lut 28 lut 50 CRO 1 lut korelacja cen energii w kontraktach terminowych i emisji CO2 w lutym 2012 r. 95 85 60 10,0 EUR/t EUR/MWh 59 75 65 55 9,5 58 9,0 57 300 000 56 440 55 45 35 25 60 8,5 57 200 000 53 340 7,5 NordPool 52 58 8,0 54 390 EPEX spot OTE 56 TGE 150 000 290 1 lut51 4 lut 7 lut 10 lut 13 lut 16 lut 240 7,0 EEX German Base CAL-13 19 lut 22 lut 25 lut[EUR/MWh] 28 lut EEX CO2 EUA DEC-12 [EUR/t] 55 54 100 6,5000 50 1 lut 4 lut 190 7 lut 10 lut 13 lut 16 lut 19 lut 22 lut 25 lut 28 lut 53 50 000 52 140 90 51 0 1 lut 4 lut 7 lut 10 lut TGE 13 lut 16 lut CRO 19 lut TGE 22 lut 25 lut 28 lut 50 CRO 1 lut Średnie ceny energii w kontraktach Spot na rynkach europejskich W lutym 2012 r. EUR/MWh 105 95 85 75 65 55 45 35 NordPool EPEX spot OTE TGE 25 1 lut E 59 250 000 4 lut 7 lut 10 lut 13 lut 16 lut 19 lut 22 lut 25 lut 28 lut 9 STRATEGIA Polska Energia 4 (42) 2012 Foto: shutterstock Sprzedawca z wyboru Tauron Sprzedaż GZE to nowa spółka, która dołączyła do struktur Grupy Tauron. Wbrew nazwie nie zajmuje się ona wyłącznie sprzedażą energii elektrycznej. Firma oferuje klientom produkty energetyczne dla domu i firm oraz doradza, jak kupić energię na wolnym rynku Tauron Sprzedaż GZE świadczy usługi dla ponad miliona klientów indywidualnych i 50 tysięcy firm. Sprzedażą zajmują się dwa zespoły: Klientów Biznesowych i Klientów Masowych, wspomagane przez Dział Marketingu i analityka rynkowego. Ich zadaniem jest zapewnienie klientom stałego dostępu do oferty firmy. Dobierają kanały sprzedaży i metody komunikacyjne dedykowane poszczególnym grupom klientów. Specjaliści opracowują nowe oferty, które następnie negocjują z klientami, aby w efekcie sprzedać im „szyte na miarę” produkty. Dział Marketingu odpowiada za kampanie marketingowe i sprzedażowe, a poprzez agentów handlowych nowa spółka Taurona prowadzi również aktywną sprzedaż w terenie. Ponadto do jej zadań należy opracowanie analiz rynku, a także tworzenie planów w zakresie organizacji obsługi i sprzedaży. żaniu nowych produktów. Obszar Zakupów, jak zwykle nazywany jest ten pion, pełni także nadzór nad współpracą z operatorami sieci dystrybucyjnych, operatorem sieci przesyłowej i operatorami pomiarów. Pracę obu podstawowych pionów Tauron Sprzedaż GZE wspomagają działy controllingu i finansów, IT, radca prawny oraz HR, które współuczestniczą w tworzeniu modelu biznesowego spółki. Foto: ARC Produkty Nie tylko sprzedaż 10 Aby spółka mogła prowadzić sprawne działania sprzedażowe oparte o szeroki wachlarz autorskich produktów, niezbędne jest funkcjonowanie działów ją wspierających. Taką funkcję pełni pion Portfela Energii, w skład którego wchodzą działy: Zarządzania Portfelem Sprzedaży i Cenotwórstwa, Operatorstwa Handlowego oraz Rozwoju Produktów. To tutaj przygotowuje się prognozy cen i zapotrze- Siedziba spółki nie zmieniła się – Tauron Sprzedaż GZE mieści się w charakterystycznym budynku w Gliwicach przy ulicy Barlickiego 2 bowania na energię, wycenia jej koszt dla poszczególnych grup i analizuje ewentualne ryzyko. Działania tego pionu służą wsparciu spółki w utrzymaniu klientów. Zatrudnieni w nim specjaliści opracowują także plany operacyjne i prognozy, służące rozwojowi i wdra- Dla Tauron Sprzedaż GZE niezwykle istotne jest partnerskie podejście do klienta oraz zapewnienie przejrzystych ofert, zarówno dla biznesu, jak i dla domu. Każdy klient, w zależności od ilości zużycia energii elektrycznej i trybu pracy, ma możliwość wyboru produktu idealnie dopasowanego do swoich potrzeb, jak np. gwarancję niezmienności ceny energii w czasie trwania umowy, dzięki której oszacować można koszty jej zużycia i łatwiej zaplanować budżet. Klienci biznesowi mogą korzystać z e-biura, które pozwala m.in. na podgląd elektronicznych faktur, historii płatności oraz zużycia energii. Dzięki temu rozwiązaniu Tauron Sprzedaż GZE powiadamia swoich klientów – również poprzez e-mail – o wystawieniu kolejnych faktur. Klienci biznesowi prowadzący działalność w ramach wielu obiektów (zakła- dów, biur, sklepów, itp.) mogą podpisać ze spółką jedną umowę i otrzymywać zbiorczą fakturę, obejmującą wszystkie te obiekty. Inną ofertą, dla troszczących się o środowisko naturalne firm i klientów indywidualnych, jest Produkt Zielony, dzięki któremu można otrzymywać dwa razy więcej niż standardowo energii ze źródeł odnawialnych. Innowacyjne rozwiązania Tauron Sprzedaż GZE przygotował dla swoich klientów możliwość zakupu kolektorów słonecznych. Spółka oferuje nie tylko pomoc w uzyskaniu dotacji na te urządzenia (w tym przygotowanie niezbędnych formalności), ale i doradztwo oraz udostępnienie listy autoryzowanych instalatorów. Osoby zainteresowane tym produktem mogą dodatkowo liczyć na różnorodne rabaty i gratisy. Klienci spółki mają też możliwość robienia zakupów w sklepie internetowym Agito, który proponuje im specjalne, atrakcyjne ceny urządzeń dla firmy i domu. Niedawno zakończył się I Śląski Spis Energetyczny prowadzony przez Tauron Sprzedaż GZE. Jego uczestnicy przekazali swoje opinie dotyczące korzystania z energii elektrycznej. Dzięki niemu spółka będzie mogła stworzyć nowe, pożądane przez klientów oferty i atrakcyjne, elastyczne produkty. Anna Chrapkiewicz Tauron wita klientów z Górnego Śląska Na początku kwietnia nowa spółka sprzedażowa w Grupie zmieniła nazwę na Tauron Sprzedaż GZE (dawniej: Vattenfall Sales). W związku z tym przygotowała kampanię informacyjną na ten temat. Do wszystkich klientów spółki – zarówno indywidualnych, jak i biznesowych – trafiają foldery informacyjne oraz specjalne listy od zarządu. Obecnie klienci spółki będą otrzymywać wszystkie faktury, pisma i inne dokumenty oznaczone marką Tauron Polska Energia. Otrzymują też ważne informacje, że zmiany te nie mają wpływu na ich sposób korzystania z energii, a dotychczasowe umowy i promocje, z których korzystają, pozostają w mocy, więc nie wymagają z ich strony żadnych działań. Nie zmieniły się też adresy pocztowe ani kontakty telefoniczne spółki. plakat B1 - DRUK 3/23/12 4:52 PM Page 1 Z WACHLARZA PRODUKTÓW Chcąc zaoszczędzić czas swoich klientów, spółka proponuje produkty online, na które zdecydowało się już 72 495 klientów ceniących wygodę. W ten sposób otrzymują oni rachunki za prąd bezpośrednio na swoją skrzynkę e-mail. Tą samą drogą docierają do nich przypomnienia o zapłacie. Jednocześnie, zmieniając papier w wersję elektroniczną, dbają o środowisko. Wybranie opcji z gwarancją ceny, z której korzysta już 200 tys. klientów spółki, pozwala na uniknięcie podwyżek cen energii przez cały rok, a w ten sposób lepsze zaplanowanie domowych wydatków. Tauron Sprzedaż GZE oferuje także Telerachunek, który ma 218 418 klientów. Regularnie – co miesiąc lub dwa – podają oni odczyt licznika i na bieżąco kontrolują swoje rachunki za prąd, ponieważ płacą tylko za jego rzeczywiste zużycie. Jest to niezwykle przydatne dla osób wynajmujących mieszkanie. Pracownik spółki sprawdza stan licznika tylko raz w roku. Composite Tauron Sprzedaż GZE uruchomił dla klientów serwis www.tauron-wita.pl, na którym można znaleźć więcej informacji oraz kupony z atrakcyjnymi powitalnymi rabatami i zapowiedź wydarzeń, w których mogą wziąć oni udział. 11 W Grupie Polska Energia 4 (42) 2012 PKW FOTO: REMIGIUSZ MAŁOCHA Pod czujnym okiem kamer Monitoring w ZG Janina pozwala nadsztygarom bhp i dyspozytorom ruchu obserwować wydarzenia w kopalni. Na górze monitora widać dokładną datę i czas nagrania Zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony zdrowia pracowników Południowego Koncernu Węglowego, redukcja ich ryzykownych zachowań oraz poprawa porządku i dyscypliny pracy – to zadania kompleksowego systemu monitoringu miejsc szczególnie niebezpiecznych pracującego w Zakładzie Górniczym Janina. System składa się z 28 kamer wideo rozmieszczonych w kluczowych miejscach kopalni, m.in. w szybach zjazdowych oraz na drogach dojściowych do nich. Poprzez sieć światłowodową obraz z nich trafia do stanowiska nadzoru monitoringu – serwera, na którym zainstalowane jest oprogramowanie zarządzające. Archiwizuje ono obrazy i udostępnia je zdefiniowanym użytkow- nikom. Obecnie można je śledzić w biurze nadsztygarów bhp oraz w pomieszczeniu dyspozytora ruchu. Każde stanowisko obsługi wyposażone jest w system, pozwalający na bieżący podgląd obrazów ze wszystkich kamer w dowolnych konfiguracjach, przeglądanie archiwów oraz zgrywanie materiałów archiwalnych. Od pierwszego dnia działania system skutecznie wpłynął na zachowanie pracowników. Zauważono wzrost dyscypliny podczas poruszania się w wyrobiskach podziemnych, zjazdu i wyjazdu załogi, a także podczas jazdy pociągami osobowymi oraz poprawę bezpiecznego zachowania na dworcu osobowym. W celu dalszej poprawy stanu bezpieczeństwa pracy w PKW, system monitoringu będzie sukcesywnie rozbudowywany. (RM) 28 12 kamer Z tylu urządzeń składa się obecnie monitoring. Będzie on rozbudowywany Tauron sprzedawcą energii dla PSE Operator Od kwietnia 2012 r. Tauron Sprzedaż sprzedaje energię dla 22 stacji elektroenergetycznych oraz siedziby Polskich Sieci Elektroenergetycznych Operator w Konstancinie-Jeziornie. Sprzedawca energii wyłoniony został w przetargu. FOTO: shutterstock Stacje transformatorowe PSE Operator zlokalizowane są w różnych częściach Polski. Dotychczas poszczególne stacje kupowały energię elektryczną od lokalnych dostawców. W styczniu ogłoszony został przetarg, którego celem było scentralizowanie zakupu energii elektrycznej dla wszystkich 22 obiektów PSE Operator oraz siedziby spółki. Do przetargu stanęło sześciu sprzedawców energii. Spółka Tauron Sprzedaż przedstawiła najkorzystniejszą ofertę. (RuM) CIEP Ł O Wiele pytań na spotkaniach w sprawie niskiej emisji Podczas spotkań w ramach kampanii „Niska emisja – wysokie ryzyko” najczęściej padają pytania o zmianę sposobu ogrzewania, jej koszty i o to, jak duży wpływ na tę decyzję mają urzędy miasta. Rozmowy z lokatorami budynków nieogrzewanych ciepłem systemowym są jednym z etapów dofinansowanej przez WFOŚiGW w Katowicach kampanii realizowanej przez Tauron Ciepło. Związane z nią spotkania odbywają się w szkołach, halach sportowych i lokalnych ośrodkach kultury. O szkodliwości niskiej emisji, sposobach oraz kosztach przyłączenia do bezpiecznej sieci ciepłowniczej opowiadają eksperci Taurona. Przy wymianie systemu ogrzewania na ciepło systemowe główne wątpliwości mieszkańców związane są z podziałem kosztów między zarządców nieruchomości a dostawcę ciepła. Uczestników spotkań interesują także propozycje systemów dofinansowania inwestycji. O tym m.in. mówiono w połowie lutego na spotkaniu dyrektora Departamentu Rozwoju Rynku Tauron Ciepło Grzegorza Bednarskiego i Marka Sztuki, kierownika Działu Rozwoju Rynku, z władzami Siemianowic Śląskich. Celem spotkania było zaznajomienie urzędników z koncepcją planu rozwoju rynku ciepła systemowego w mieście. FOTO: KAROLINA KMON SPRZE D A Ż rzy podejmowaniu decyzji o wymianie P systemu ogrzewania na ciepło systemowe główne wątpliwości mieszkańców związane są z jasnym podziałem kosztów między zarządców nieruchomości a dostawcę ciepła Przedstawiciele Tauron Ciepło rozmawiali także z władzami Siemianowic Śl. o zainteresowaniu mieszkańców siemianowickiego osiedla Tuwima zmianą sposobu ogrzewania. Większość tamtejszych lokali jest własnością miasta, dlatego szczególnie istotna jest decyzja Urzędu Miasta o partycypacji w kosztach montażu instalacji wewnętrznych w budynkach. Zaprezentowana przez Tauron Ciepło koncepcja uciepłownienia osiedla została pozytywnie przyjęta i oceniona przez władze miasta. Kolejnym etapem będzie więc podjęcie przez poszczególne wspólnoty mieszkaniowe odpowiednich uchwał, upoważniających zarządców do rozpoczęcia współpracy z Tauron Ciepło, prowadzącej do zmiany systemu ogrzewania budynków. (KK) PKW Zarząd PKW uzupełniony Prezesem zarządu, dyrektorem naczelnym został Kazimierz Grzechnik. Funkcję wiceprezesa zarządu, dyrektora ds. handlowych pełnić będzie Wojciech Rorot. Rada nadzorcza ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa zarządu i wiceprezesa zarządu dyrektora ds. handlowych 2 marca br. Obecnie w skład zarządu, oprócz nowo wybranych członków wchodzą: wiceprezes zarządu, dyrektor ds. technicznych Jerzy Wróbel oraz wiceprezes zarządu, dyrektor ds. ekonomiczno- finansowych Teresa Rajca-Bisztyga. (RuM) Foto: ARC Rada nadzorcza Południowego Koncernu Węglowego wybrała 2 kwietnia nowych członków zarządu spółki. 13 W Grupie Polska Energia 4 (42) 2012 WYTWARZANIE D YSTRYBUCJA Naukowcy w EC Katowice Energetycy na poligonach Już po raz 138. zorganizowano spotkanie członków Komisji Energetyki Polskiej Akademii Nauk w Katowicach. Tym razem odbyło się ono w Elektrociepłowni Katowice należącej do Tauron Wytwarzanie. 140 elektromonterów Tauron Dystrybucja zostanie przeszkolonych w dziedzinie prac pod napięciem. Pierwsze ćwiczenia w nowej formule ruszyły w marcu na specjalnych poligonach ćwiczeniowych. 14 Poligon szkoleniowy „Balicka” w Krakowie dysponuje pełnym zapleczem dydaktyczno-technicznym i jest jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów na terenie Polski południowej. Powstał w latach 90. XX w. i od początku był rozbudowywany oraz modernizowany. Szkolą się na nim pracownicy zajmujący się eksploatacją i dozorem technicznym urządzeń. Od 2008 r. odbywają się tu również, na ośmiu różnych stanowiskach, szkolenia z zakresu prac pod napięciem (PPN). Corocznie ok. 800 elektromonterów odbywa na poligonie praktyczną część szkoleń okresowych. W oddziale krakowskim ok. 540 pracowników posiada już uprawnienia do PPN do 1 kV, a poligon służy głównie do weryfikacji tych uprawnień. Monterzy ćwiczą tu także przygotowanie oraz izolowa- Poligon szkoleniowy „Balicka” w Krakowie jest jednym z najnowocześniejszych na terenie Polski południowej nie miejsca pracy, a także kontrolę i nadzór procesu dopuszczenia i zakończenia pracy. Poligon Tarnów Tarnowski poligon szkoleniowy został otwarty w 2001 r. na terenie bazy materiałowo-technicznej przy ulicy Kryształowej. Na początku odbywały się tu szkolenia w technologii prac pod napięciem dla elektromonterów pracujących na sieciach niskiego napięcia. Poligon był systematycznie rozbudowywany. Do istniejących linii niskiego napięcia podłączono złącza kablowe na potrzeby szkolenia do prac pod wyższym napięciem. Dobudowano urządzenia średniego napięcia oraz ustawiono słup linii 110 kV. Dzięki temu znacznie poszerzył się zakres przeprowadzanych na poligonie szkoleń, kursów i ćwiczeń. W latach 2001-2011 na poligonie przeszkolono 730 pracowników spółki, w tym ponad 170 do prac pod napięciem, oraz ponad 660 pracowników firm zewnętrznych, wśród których ponad 300 zostało przeszkolonych do PPN. Foto: DARIUSZ WÓJCIK Poligon Kraków Foto: ARC Wykonywanie prac pod napięciem daje wiele korzyści. Najważniejsza z nich to utrzymanie dostawy energii w czasie prac. Są one wykonywane przy urządzeniach do 1 kV, w liniach napowietrznych średniego napięcia oraz przy urządzeniach rozdzielczych średniego napięcia. Pod napięciem można wykonać większość zadań wchodzących w zakres przeglądu linii, rozdzielnicy czy złącza kablowego. Celem spółki jest, aby wszyscy monterzy pracujący przy eksploatacji sieci niskiego napięcia uzyskali do końca 2014 r. uprawnienia do wykonywania prac pod napięciem. Szkolenia prowadzone są pod okiem doświadczonej kadry na obu dobrze wyposażonych poligonach należących do Tauron Dystrybucja. (KB) Spotkania takie są potwierdzeniem statusu technologicznego firmy gospodarza, a także zainteresowania nauki współpracą z branżą eneregetyczną. Wzrasta szansa, że powstające w jej wyniku pomysły i wdrożenia myśli naukowo-technicznej będą przenoszone do przemysłu. Ponad 30-osobowa grupa przedstawicieli uczelni i instytutów naukowych dyskutowała 9 marca na temat projektu bloku gazowo-parowego, który powstanie w EC Katowice. Spotkanie otworzył przewodniczący komisji, prof. dr hab. inż. Andrzej Ziębik. Gospodarz spotkania, prezes Tauron Wytwarzanie Stanisław Tokarski, przedstawił prezentację dotyczącą strategicznych aspektów programu inwestycyjnego Tauron Wytwarzanie. Skierował też do przedstawicieli PAN dwa problemowe pytania – jaka jest przyszłość przed jednostkami 120 MW, których 12 działa w Tauron Wytwarzanie i jaki plan modernizacji dla nich przyjąć oraz jaki model generacji zastosować przy odbudowie mocy w Elektrowni Łagisza? Ze względu na swoją złożoność obydwa zagadnienia wymagają przeprowadzenia analiz i konsultacji. Jako drugi zabrał głos dyrektor EC Katowice Eugeniusz Kuglarz, który zaprezentował historię i techniczne oraz technologiczne parametry elektrociepłowni. Prezentację projektu bloku gazowo-parowego BGP-135 dla EC Katowice przeprowadził Łukasz Grela – wiceprezes Energoprojektu Katowice. Z prezentacją aplikacji komputerowej dla kreowania strategii wysokosprawnej dużej kogeneracji wystąpił dr inż. Marcin Liszka z Politechniki Śląskiej. Zwieńczeniem spotkania było zwiedzanie bloku fluidalnego BCF 100. (DW) Pytania zadane przez prezesa Tokarskiego wywołały żywą dyskusję Podczas akcji antyterrorystycznych wielka odpowiedzialność za bezpieczeństwo mienia i ludzi spada na strażaków EKOENERGIA Milion dolarów, helikopter i zapora Po bezowocnych negocjacjach z terrorystami policja zdecydowała się na rozwiązanie siłowe Tak wyglądała realizacja scenariusza gry taktycznej opracowanej m.in. przez Komendę Powiatową policji i straży pożarnej w Lwówku Śląskim, starostwa w Lwówku i Bolesławcu, Komendę Wojewódzką policji oraz Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Ćwiczenia przeprowadzone pod kryptonimem „Zapora 2012” to jedne z ważniejszych działań szkoleniowych poszczególnych służb. Były wieloaspektowe, angażo- Foto: MACIEJ DUDEK Ok. godz. 8.00 pracownik EW Pilchowice I poinformował policję, że kamery monitoringu zarejestrowały podejrzane zachowanie dwóch mężczyzn, którzy instalowali coś na zaporze. Następny telefon policja odebrała już od terrorystów. Zagrożenie było jak najbardziej realne, szczególnie że bandyci posiadali broń maszynową. Zmobilizowano siły policyjne, wojskowe i strażaków z kilku powiatów, zabezpieczono teren. Rozpoczęto przygotowania do ewakuacji mieszkańców z miejscowości zagrożonych powodzią w przypadku wysadzenia zapory. Po godzinnych bezowocnych negocjacjach prowadzonych przez policyjnych specjalistów zdecydowano się na rozwiązanie siłowe. Dwie jednostki specjalne policji z komend powiatowych w Lwówku i Bolesławcu wdarły się do budynku elektrowni, obezwładniając napastników. Cała akcja przebiegła bardzo sprawnie. Lekko ranny został jeden z zakładników. Terrorystów zatrzymano żywych. Straż pożarna zajęła się zabezpieczaniem terenu, a usunięcie ładunków wybuchowych przeprowadził wojskowy patrol minerski. Foto: MACIEJ DUDEK Wczesny ranek, 24 lutego 2012 r. Dwóch uzbrojonych bandytów wdziera się do budynku elektrowni wodnej Pilchowice I. Okazuje się, że zapora została zaminowana. Pracownicy elektrowni zostają zakładnikami terrorystów. Bandyci żądają miliona dolarów oraz zapewnienia im helikoptera do ucieczki. Niespełnienie warunków oznacza wysadzenie zapory w powietrze... Ćwiczenia poprzedził m.in wykład na temat bezpieczeństwa działania zapory wały dużą ilość ludzi, dawały wyjątkową możliwość improwizacji i zaskakiwania ich uczestników. Pierwsze wrażenia z przebiegu ćwiczeń są pozytywne, ale ocena całej akcji będzie możliwa dopiero po dokładnej analizie podejmowanych decyzji i działań. Dzień wcześniej odbyła się konferencja, na której omówiono zagadnienia związane z różnymi aspektami zagrożeń powodziowych. Uczestnicy mieli możliwość zwiedzenia zapory wodnej w Pilchowicach oraz zapoznania się z panującymi tam zasadami bezpieczeństwa energetycznego. Pracownicy Tauron Ekoenergia – Szczepan Sidor i Piotr Bednarz – przygotowali i przedstawili wykład na temat funkcjonowania zapory wodnej w Pilchowicach w sytuacji zagrożenia powodziowego. (MM-B) 15 WYDARZENIA Polska Energia 4 (42) 2012 Od lewej: prezes Edf Polska Philippe Castanet oraz Dariusz Lubera, prezes Taurona foto: ARC Polska gospodarka przed zmianami Blisko 1300 uczestników i 200 panelistów uczestniczyło w pierwszym Polskim Kongresie Gospodarczym, który odbył się 6-8 marca w Warszawie. Jednym z partnerów wydarzenia był Tauron. Kongresowi towarzyszyła m.in. XV Międzynarodowa Konferencja Energetyczna EuroPower, forum bankowe oraz sympozjum pracowników telekomunikacji i mediów. Podczas paneli dyskutowano o wyzwaniach stojących przed polską gospodarką w kontekście kryzysu w strefie euro oraz przyszłości energii atomowej w Polsce. Poruszano też kwestie sporne związane z regulacjami prawnymi w sektorze energetycznym. Aktualizacja strategii Kongres otworzył wykład Lecha Wałęsy. Były prezydent wezwał do uwłaszczenia społeczeństwa, współpracy pracodawców i związków zawodowych, odrzucenia filozo- Podczas, towarzyszącego Polskiemu Kongresowi Gospodarczemu, spotkania z Jackiem Szyke i Romanem obu doświadczonych energetyków, ale też ważne uwagi dotyczące obecnej kondycji polskiej energetyki Energetyka jest dzisiaj potęgą Spotkanie w gościnnych salach Politechniki Warszawskiej poprowadzili i pytania zadawali prezes Taurona Dariusz Lubera i Andrzej Nehrebecki, przewodniczący grupy ekspertów parlamentarnego zespołu ds. energetyki. 16 Co Panów zdaniem zmieniło się w polskiej energetyce na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci? Jacek Szyke, b. dyrektor naczelny ZE Płock i Elektrociepłowni Siekierki, honorowy prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii, członek Rady Nadzorczej Taurona: Coraz częściej uzmysławiam sobie, że nie umiem już porównać przeszłości naszej branży do dnia dzisiejszego. Zacząłem pracować w energetyce w 1961 r., gdy trwała jeszcze elektryfikacja kraju. Z tamtego okresu pamiętam głównie olbrzymi entuzjazm, z jakim ludzie odbierali naszą pracę. Dzisiaj już mało kto pamięta, jak wyglądały twarze osób, w których domach po raz pierwszy zabłysło światło. Warto też przypomnieć, że połowę prac przy elektryfikacji wykonali sami rolnicy, zwożąc materiały ze stacji kolejowych, kopiąc doły i stawiając słupy. Czy ktoś pamięta, że wtedy nie używano do tego dźwigów? Roman Kuczkowski, b. prezes zarządu Zakładu Energetycznego Toruń, członek założyciel Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej: To także mój życiorys i moje przeżycia, chociaż zacząłem pracę w energetyce dwa lata później. Lepiej pamiętam okres tzw. drugiej elektryfikacji, ale i wtedy zdarzało się, że rolnicy bili się o to, by słup, najlepiej z lampą, stanął na ich podwórku. I żeby oświetlał ich dom, a nie wiejską drogę. Dzisiaj ich potomkowie przychodzą do nas z pretensjami, kto nam pozwolił postawić słup w takim miejscu. Usuwamy to, o co niegdyś walczono. Myślę, że ów entuzjazm, o którym wspominał Jacek Szyke, związany był także z posmakiem nowoczesności. A kadra energetyczna? JS: W 1961 r. byłem dopiero czwartym lub piątym inżynierem w swoim zakładzie energetycznym. Dzisiaj są w nich setki ludzi z wyższym wykształceniem. Zdarzały się nawet przypadki, że ktoś z kadry monterskiej nie umiał czytać i pisać. Dlatego trzeba było rozwinąć szkolnictwo zawodowe. Sam przez wiele lat uczyłem w takich szkołach – od zasadniczej zawodowej, po wydział elektryczny na politechnice. Praktyków kierowano wtedy do edukacji, by absolwenci wynieśli wiedzę praktyczną, nie tylko podręcznikową teorię. Po kilkuletniej pracy zawodowej, jako jeden z pierwszych i nielicznych, skończyłem też ekonomię. Pamiętam, jak koledzy śmiali się ze mnie, pytając – po co? Wtedy nikt nie za- przątał sobie głowy łączeniem różnych dziedzin. A dzisiaj to przecież norma. RK: Moje pokolenie w dużej mierze korzystało z doświadczeń przedwojennych. Wciąż aktywni byli przecież pracownicy sprzed roku 1939. To oni nadawali ton pracy, wciąż przypominając nam, że przed wojną energetyk to był wielki fachowiec. Do energetyki zgłaszają się ludzie po ekonomii, zarządzaniu, brakuje za to inżynierów, monterów, ludzi do brygad remontowych i naprawczych... JS: Zrobienie z inżyniera ekonomisty jest możliwe, choć nie twierdzę, że proste. Natomiast zrobienie z ekonomisty inżyniera jest moim zdaniem zwyczajnie niemożliwe. Dlatego pytanie o kadrę jest podstawowym pytaniem o sposób zarządzania energetyką. Niegdyś naszą branżą kierowali inżynierowie. Dzisiaj staje się to rzadkością, a moim zdaniem powinniśmy do tego wrócić, bo uważam, że nie można zostawić energetyki jedynie ekonomistom, choćby i świetnie wykształconym, ale bez znajomości istoty branży. RK: Jestem zdania, że każda profesja, każdy rodzaj wykształcenia jest potrzebny. Kadrę powinno się dostosowywać do profilu działania organizacji. Prezesem może być energetyk, inny inżynier bądź ekonomista, ale ważne jest, czy cały zespół menedżerski tworzy wartość dodaną, która potrafi prawidłowo zarządzać tą organizacją. Z przerażeniem patrzę na to, co dzieje się ze szkolnictwem w Polsce. Nie ma dzisiaj na żadnym szczeblu placówki, która wyszkoliłaby zwykłego, a przecież niezbędnego montera. Stwierdziliśmy, że mamy nadwyżki zatrud- fii wyścigu i skupienia się na tworzeniu miejsc pracy. Pierwszego dnia kongresu odbyła się także debata byłych premierów, którzy rozmawiali m.in. o szansach i zagrożeniach, przed jakimi stoi polska gospodarka. Zdaniem premierów Polska, pomimo dobrych wskaźników makroekonomicznych, utknęła w punkcie, w którym bez odważnych decyzji – politycznych, biznesowych i naukowych – nie będzie możliwe sprostanie wyzwaniom teraźniejszości i zmniejszenie dystansu cywilizacyjnego, który dzieli nas od najbardziej rozwiniętych krajów Unii Europejskiej. konserwacja podobnego kotła. Obie inwestycje zostaną oddane jeszcze w 2012 r. W przyszłym roku oddany zostanie blok ciepłowniczy w ZEC Bielsko-Biała o mocy 50 MWe i 182 MWt – mówił prezes Lubera. Poinformował, że Grupa Tauron wydała na inwestycje w 2011 r. ok. 2,5 mld zł, z czego 88 proc. przeznaczono na obszar dystrybucji i wytwarzania. Tauron planuje kolejne inwestycje. O finansowaniu inwestycji energetycznych mówił wiceprezes PKO BP Radosław Myjak. Panel prowadził Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. Energetyczne potrzeby Jedną z ważniejszych debat podczas kongresu była dyskusja o inwestycjach sektora paliwowo-energetycznego. W najbliższych latach branża ta wymagać będzie kosztownych inwestycji w rozbudowę istniejącej infrastruktury wytwarzania i przesyłu energii,oraz dostosowanie jej do wymogów pakietu klimatycznego. Uczestniczący w debacie Dariusz Lubera, prezes Tauron Polska Energia, przypomniał najważniejsze inwestycje Grupy. – W Elektrowni Jaworzno III powstaje blok opalany biomasą o mocy 50 MWe, a w Elektrowni Stalowa Wola trwa Kuczkowskim można było usłyszeć nie tylko interesujące wspomnienia foto: ARC foto: ARC nywalna z przeszłością. Chociaż, z drugiej strony, często odnoszę wrażenie, że dzisiaj dużo mniejszą wagę przykłada się do strat sieciowych. Mam jednak nadzieję, że i to się szybko zmieni. Jestem dumny, iż dożyłem czasów, gdy nasza energetyka stała się nowoczesna, innowacyjna, pełna rozmachu – mówił Jacek Szyke Roman Kuczkowski przekonywał: Każda profesja, każdy rodzaj wykształcenia jest potrzebny. Kadrę powinno się dostosowywać do profilu działania organizacji nieniowe, więc powoli wyszczuplamy swój zasób. Niebawem może okazać się jednak, że mamy wszystko pięknie ustawione teoretycznie, tylko brakuje fachowców. Nie jest to zresztą tylko bolączka energetyki. Dotyczy praktycznie całego przemysłu. zakłady energetyczne, elektrownie, przedsiębiorstwa zaplecza. W moim przekonaniu okres ten miał jedną zasadniczą zaletę: rozdrobnienie organizacyjne spowodowało, że wielu ludzi w energetyce przymuszono do myślenia kreatywnego, do tworzenia, do zastanowienia się nad rozwojem, szukania nowych form. Cała armia ludzi zaczęła czuć się potrzebna. Fachowcy ci przestali być już tylko wykonawcami. Dano im szansę na własne przemyślenia. Wiemy, że inna była niegdyś organizacja krajowej energetyki... JS: Zakłady energetyczne i elektrownie skupione były w okręgach, a dyrektorzy poszczególnych zakładów i przedsiębiorstw otrzymywali odgórne wskaźniki, m.in. dotyczące zatrudnienia, funduszu płac czy remontów. Mogliśmy się poruszać tylko w obrębie owych wskaźników, a wszelka inwencja własna i pomysłowość nikomu nie była potrzebna. RK: Chciałbym jednak przypomnieć, że w okresie powojennym energetyka się zmieniała, ale robiła to w sposób powolny, ewolucyjny. Coś zaczęło się zmieniać w latach 70. i 80. W roku 1989 powstała nowa organizacja polskiej energetyki, zlikwidowano okręgi i usamodzielniono zakłady. Powstały drobne W czasach PRL trapiły nas częste przerwy w dostawie prądu, awarie... JS: Technika, która obecnie wkroczyła do energetyki, była dla nas wtedy czymś niewyobrażalnym. Dzisiejsze systemy łączności, automatyka i poziom zabezpieczeń to jest już zupełnie inna epoka. Nawet o tym nie marzyliśmy…. Trzeba chylić głowę przed wszystkimi, którzy przyczynili się do obecnego stanu. Jeśli chodzi o niezawodność dostaw energii elektrycznej, to dzisiejsza sytuacja jest, dzięki dostępnej technice, kompletnie nieporów- Czy to ton krytyki? JS: Uważam, że to dobrze, że od czasu do czasu podnoszą się różne głosy krytyczne wobec działań w branży, bo dzięki nim można wiele poprawić. Dużo jeżdżę po elektrowniach, zakładach energetycznych, punktach dyspozytorskich. Jestem dumny, że dożyłem czasów, gdy nasza energetyka stała się nowoczesna, innowacyjna, pełna rozmachu. Energetyka jest dzisiaj potęgą. RK: Odnośnie konstruktywnej krytyki przypomnę, że zmiany w latach 90. zaczęliśmy od haseł konieczności prywatyzacji poszczególnych zakładów i przedsiębiorstw naszej branży. Dzisiaj krytykuje się owo rozdrobnienie energetyki, jednak uważam, że bez niego nie byłoby następnego etapu rozwoju i szukania dalszych rozwiązań. W połowie lat 90. wróciło myślenie, że trzeba zacząć to wszystko agregować. Powstanie kapitałowych grup energetycznych pozwoliło na stworzenie dużych możliwości i potencjału, zupełnie innych warunków, finansowych i organizacyjnych, funkcjonowania. Trzeba jednak uważać, żeby nie zgubić tego, co było w okresie przejściowym – ludzkiej aktywności, żeby przez jednolite procedury nie wyeliminować samodzielnego myślenia. To może być groźne dla organizacji, jakimi są grupy energetyczne. (opr. ao) 17 W Unii Polska Energia 4 (42) 2012 Polskie weto było uzasadnione Europa powoli staje się jak alkohol: inspiruje do wielkich celów i uniemożliwia ich osiągnięcie – Viktor Orban, premier Węgier Stanisław Tokarski prezes zarządu Tauron Wytwarzanie 9 marca 2012 r. w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady Unii Europejskiej do spraw środowiska. Według planów duńskiej prezydencji miano na nim zadecydować o przyjęciu długoterminowej polityki klimatyczno-energetycznej wyznaczającej cele redukcji emisji CO2 na lata 2030, 2040 i 2050 opublikowane w ubiegłym roku w postaci energetycznej Mapy drogowej 2050. Z uwagi na brak woli ze strony duńskiej prezydencji podjęcia rzeczywistych prób wypracowania kompromisu, kilkugodzinne negocjacje zakończyły się wetem ze strony Polski. Nie zostaną zatem opublikowane konkluzje Rady w zakresie kroków milowych na drodze do redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej do 2050 r., a co najwyżej konkluzje prezydencji, które mają znacznie mniejszą siłę polityczną. Komisja Europejska nie ma bowiem mandatu Rady do dalszych prac nad planem ograniczenia emisji CO2. Mimo to zdenerwowana fiaskiem rozmów i mocno rozżalona komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard podkreślała, że „nie możemy sobie pozwolić na to, aby jeden kraj blokował dalsze działania pozostałych”, wskazując na plany kontynuowania działań komisji. Temat powróci zapewne pod dyskusję. Najprawdopodobniej będzie to miało miejsce przy rozmowach w sprawie dyrektywy EED, o czym wspominała pani komisarz. W kontekście powyższych informacji tę wypowiedź należałoby potraktować co najmniej jako próbę wywierania nacisku. Jeśli poszczególne kraje unijne same chcą obniżać swoje emisje, mogą to przecież robić. Potrzebna rzetelna ocena skutków 18 Propozycje Komisji Europejskiej, zmierzające do obniżenia emisji CO2 w 2030 r. o 40 proc., w 2040 o 60 proc. i w 2050 o 80 proc., niezwykle silnie wpływają na unijną gospodarkę. Ważną sprawą jest znaczne zróżnicowanie Jerzy Janikowski szef Biura Współpracy Międzynarodowej Taurona tego wpływu pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi. Najdotkliwiej skutki unijnej polityki klimatycznej odczują państwa wykorzystujące w energetyce paliwa węglowe oraz te, w których energochłonne gałęzie gospodarki odgrywają dużą rolę. Będą też wygrani – w pierwszej kolejności dostawcy technologii wykorzystującej energię odnawialną, czyli np. wiatraków i biogazowni. W analizach Komisji Europejskiej zabrakło szczegółowych informacji, jak tego typu polityka przełoży się na gospodarki każdego z państw członkowskich. Kto poniesie jakie wydatki? Kto zacznie dodatkowo zarabiać bądź odnosić inne korzyści? Nie ma wątpliwości, że z uwagi na zróżnicowanie krajów Unii także skutki proponowanych redukcji będą ostrzenia celu redukcji emisji na 2020 r. o ponad 20 proc. Jednakże już tylko wyrywkowe przejrzenie tego dokumentu poddaje silnej wątpliwości rzetelność przygotowanych obliczeń. Czytamy w nim bowiem, że np. średnioroczny wzrost PKB dla pogrążonej w ciężkim kryzysie Grecji ma osiągnąć w latach 2010-2020 poziom 2,9 proc., a w latach 2020-2030 1,9 proc. Wiarygodność optymistycznych informacji przekazywanych przez Komisję Europejską mocno podważa raport wykonany przez firmę EnergSys pod patronatem Krajowej Izby Gospodarczej. Według niego wprowadzenie polityki dekarbonizacji oznacza dla Polski zagrożenie rentowności produkcji dziesięciu działów przemysłu, zatrudniających 800 tys. pracowników i wytwarzających 70 mld zł wartości dodanej, a także trzykrotny wzrost poziomu cen energii. Wydaje się zatem, że decyzje mające tak głęboki wpływ na sytuację gospodarczą powinny być przygotowywane niezwykle starannie i zawierać jak najwięcej Komisja Europejska tłumaczy swą politykę klimatyczną postulatami walki ze zmianami klimatu, zwiększeniem niezależności energetycznej Unii i rozwijaniem nowych technologii. Nie dyskutujemy z tym postulatem, jesteśmy niezależni energetycznie i też chcemy innowacji krańcowo różne. W przedstawionych przez KE analizach skutków oddziaływania, tzw. Impact Assessment, do energetycznej Mapy drogowej 2050 danych na ten temat niestety nie ma. Przedstawione rezultaty są tylko wielkościami uśrednionymi dla całej Unii, a rozpatrywane scenariusze obejmują wyłącznie sytuację, w której na skutek walki ze zmianami klimatycznymi podjętej na skalę globalną następuje spadek cen paliw od 2025 r. Dokumentem zawierającym informacje o poszczególnych krajach unijnych jest styczniowy raport techniczny opracowany przez zespół prof. Caprosa dla Komisji Europejskiej (DG Climate), analizujący opcje za- możliwych scenariuszy rozwoju oraz obejmować wszystkich członków Unii bez wyjątku. Tego niestety zabrakło. Co gorsza, szacunki przedstawione w grudniu przy opublikowaniu przez Komisję Europejską Energetycznej Mapy Drogowej 2050 opierają się o bardzo optymistyczne założenia rozwoju sytuacji na świecie i tylko w takim kontekście pokazują ogólne konsekwencje przyjęcia nowych celów. A co się stanie przy innym, choćby tylko trochę gorszym rozwoju wypadków? Podejmowanie tak istotnych decyzji bez szczegółowej wiedzy o ich możliwych konsekwencjach byłoby zatem niezwykle nieodpowiedzialne. Foto: mat. pras. Na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej do spraw środowiska usłyszano w marcu wyraźne polskie weto wobez długoterminowej polityki klimatyczno-energetycznej Kontekst globalny Gospodarka unijna nie jest zawieszona w próżni, lecz stanowi istotny element rynku światowego. Odpowiada za około 10 procent globalnych emisji CO2, co oznacza, że nawet jego całkowita eliminacja w krajach Unii nie będzie miała większego wpływu na zmiany klimatu. Jeżeli prawdziwym celem Komisji Europejskiej jest walka z globalnym ociepleniem, to jedynym sensownym rozwiązaniem jest działanie wspólnie z pozostałymi uczestnikami rynku światowego – w pierwszej kolejności Stanami Zjednoczonymi, Chinami, Indiami, Rosją i Brazylią. Bez ich udziału niczego się nie osiągnie. To powinien być pierwszoplanowy obszar działania dla unijnego komisarza ds. klimatu. Dopiero osiągnięcie stabilnych globalnych warunków zewnętrznych winno stać się podstawą do formułowania unijnej strategii. Warto przypomnieć, że z zapisów porozumienia z Kioto wycofała się ostatnio Kanada, gdyż według przeprowadzonych w tym kraju analiz jej gospodarka poniosłaby zbyt duże koszty. A co się stanie, jeśli taką drogę wybiorą także inne wysoko uprzemysłowione kraje? Na potrzebę uzyskania takiego globalnego porozumienia wskazywała właśnie polska delegacja na spotkaniu w Brukseli. Bez niego nie powstrzymamy zmian klimatycznych, część przemysłu przeniesie się z Europy (a związane z nią emisje najprawdopodobniej nawet wzrosną), unijna gospodarka znacznie obniży swoją konkurencyjność (z uwagi na wysokie ceny energii), a koszty funkcjonowania europejskich gospodarstw domowych zepchną sporą ich część w strefę ubóstwa energetycznego. Czy naprawdę chcemy zafundować kolejnym pokoleniom Europejczyków taką perspektywę na nasze własne życzenie? Czy można było postąpić inaczej? Bez jednoznacznego globalnego porozumienia w zakresie walki ze zmianami klimatycznymi dobrowolne podejmowanie decyzji skutkujących obniżeniem konkurencyjności własnej gospodarki byłoby samobójstwem. W Europie mamy obecnie kryzys i to do jego przezwyciężenia potrzebne są najpilniejsze działania. W takiej sytuacji nakładanie na gospodarki krajów członkowskich dodatkowych obciążeń byłoby jak dolewanie oliwy do ognia. Można jednakże założyć, że światowe porozumienie uda się wypracować i z tego względu trzeba już dzisiaj zacząć formułować unijną strategię redukcji emisji. Musi ona jednak na samym początku zawierać automatyczny mechanizm sprawiedliwego rozdziału obciążeń i podziału korzyści pomiędzy wszystkich członków Unii. Konieczne są także naprawdę szczegółowe i wieloaspektowe analizy skutków takiej decyzji dla gospodarek wszystkich państw unijnych, przy założeniu różnych, także niekorzystnych scenariuszy rozwoju. Tego wszystkiego zabrakło na posiedzeniu Rady. Co gorsza, ze strony wielu uczestników spotkania zabrakło także woli do rozmów na ten temat. Zamiast rzeczowych negocjacji proponowano wycofanie się z nigdy niezaakceptowanych wcześniej, a sugerowanych przez panią komisarz Hedegaard, dodatkowych celów redukcyjnych na rok 2020 (25 proc.), wskazując, że miałoby to być jakimś ustępstwem wykonanym w stronę Polski. Tak naprawdę elementy kształtujące przewagi konkurencyjne pozostawały jednak poza dyskusją. Trudno więc sobie wyobrazić, aby przedstawiciele polskiego rządu mogli w tej sytuacji podjąć jakąkolwiek inną decyzję niż zawetowanie tak przygotowanej decyzji Unii Europejskiej. Według Komisji Europejskiej podstawowymi motywacjami formułowania długoterminowej polityki klimatycznej mają być: walka ze zmianami klimatu, zwiększenie niezależności energetycznej Unii oraz rozwijanie nowych technologii. Z pierwszym argumentem nie dyskutujemy, chcemy jednakże rozwiązań globalnych, które mogą rzeczywiście przynieść jakiś skutek i dopiero w tym kontekście budować unijną strategię. Drugi argument nie ma dla nas zastosowania, bo akurat Polska należy do grupy państw unijnych o najwyższym poziomie niezależności energetycznej. Jeśli natomiast chodzi o rozwijanie nowych technologii, to rozmowy w tym obszarze są jak najbardziej konieczne. 19 biznes Polska Energia 4 (42) 2012 Zmiana sprzedawcy – przywileje i ryzyko foto: shutterstock/arc tauron Od blisko pięciu lat, bo od 1 lipca 2007 r., każdy Polak ma możliwość podpisania umowy z dowolnym sprzedawcą energii elektrycznej działającym na terenie kraju. Wolny rynek przyniósł jednak ze sobą nie tylko zyski i przywileje dla klientów, ale też ryzyko Tauron od dawna oferuje swoim dotychczasowym oraz potencjalnym klientom interesujące programy sprzedażowe, m.in. Dobrą Decyzję Takie uwolnienie rynku, gdy mieszkaniec Suwałk mógł kupić prąd w Krakowie, wyglądało na starcie dość rewolucyjnie. Od tamtej pory każdy z nas może wybrać tego sprzedawcę, którego oferta wydaje mu się najatrakcyjniejsza. Bardzo szybko w ofercie gigantów elektroenergetyki pojawiły się ciekawe rabaty, zniżki i bonusy za lojalność dla klientów korzystających z ich usług. Bardzo szybko zaczęli też z tego korzystać nieuczciwi pośrednicy. Specyficzny produkt 20 Prąd jest specyficznym towarem, którego nie można magazynować i musi być sprzedany w momencie wytworzenia. Dlatego też system produkcji, dystrybucji i sprzedaży energii jest inny niż w przypadku pozostałych dóbr. Każdy z klientów, decydując się na podpisanie umowy z określonym sprzedawcą, zwiększa zatem pulę energii, którą sprzedawca ten może wyprodukować, bądź, gdy jest tylko pośrednikiem, sprzedać. Całość wyprodukowanej energii trafia do Polskich Sieci Elektronergetycznych (PSE) – zajmujących się m.in. badaniem zapotrzebowania i produkcji. W uproszczeniu PSE, w oparciu o dane o klientach, informują poszczególne elektrownie, ile prądu powinny wyprodukować. Tak więc nie można w żaden sposób ustalić, skąd bierze się prąd, który zasila w tym momencie żyrandol w dużym pokoju lub laptopa. Dlatego jeśli podoba nam się oferta grupy energetycznej z drugiego końca Polski, nie musimy się przejmować odległością. Dostawa to nie sprzedaż Tak poważna zmiana na rynku energii była wynikiem wejścia w życie znanej w Europie zasady TPA (Third Party Access), gwarantującej dostarczenie energii do dowolnego, wskazanego w umowie miejsca (patrz: Ramka na str. 21). Rozdzielona też została sprzedaż energii od jej dostawy. Widocznie jednak informowano o tym podziale niezbyt wyraźnie, bo okazało się to nie zawsze jasne dla klientów i prowadziło do wielu nieporozumień. Zasada TPA, a właściwie jej nieuczciwe efekty, zrodziły mnóstwo pytań podczas pierwszych prób zmiany sprzedawcy. Podstawowe dotyczyło rozróżnienia dostawcy od sprzedawcy. „Skąd mam wiedzieć, że zakup energii został oddzielony od usługi jej dostawy?” – pytano. „Skąd mam wiedzieć, że mogę zmienić jedynie sprzedawcę energii, a dostawcy już nie?”, „Co muszę zrobić, żeby zmienić sprzedawcę – ile umów podpisać i z iloma podmiotami rozwiązać dotychczasowe?”. Zasada TPA Third-party Access, TPA (pol. dostęp osób trzecich) – zasada polegająca na udostępnieniu przez właściciela bądź operatora infrastruktury sieciowej osobom trzecim, tj. różnym sprzedawcom, w celu dostarczenia towarów lub usług klientom tych sprzedawców. Zasada ta dotyczyć może m.in. przesyłu energii elektrycznej, usług telekomunikacyjnych czy usług kolejowych. Dzięki zastosowaniu zasady TPA klienci mają prawo dokonania wolnego wyboru sprzedawcy danego towaru bądź usługi. Wyjaśnijmy zawiłości Usługi sprzedaży energii i dostarczenia jej są rozdzielone. Operator Systemu Dystrybucyjnego (OSD), jako właściciel sieci elektroenergetycznej, zajmuje się „transportem” energii do klienta, natomiast sprzedawca, zajmujący się handlową stroną obsługi klienta, sprzedaje tę energię za pośrednictwem sieci należącej do dostawcy, czyli OSD. Sprzedawca i dostawca są zatem dwoma całkowicie od siebie niezależnymi podmiotami. Zmieniając sprzedawcę, nie musimy jednak przechodzić biurokratycznych procedur. Wystarczy zawarcie nowej umowy z firmą, która – upoważniona w naszym imieniu – wypowie dotychczasową. Cennik energii dla klientów indywidualnych (tzw. taryfa G) kontrolowany jest jednak przez Urząd Regulacji Energetyki, któremu każdy sprzedawca wysyła plan taryf do zatwierdzenia. Ze względu na ten fakt, uwolnienie rynku energii, rozumiane póki co jedynie jako możliwość wyboru sprzedawcy, ma niewielkie znaczenie dla klientów indywidualnych. Ceny energii elektrycznej u poszczególnych sprzedawców są dzisiaj bowiem na bardzo zbliżonym poziomie. Sytuacja ta zmieni się, gdy sprzedawcy zostaną zwolnieni z obowiązku zatwierdzania taryf. Wtedy, w warunkach wolnego rynku, będą mieli swobodę w kształtowaniu cen, tworzeniu promocji i wykorzystywaniu swoich umiejętności handlowych. Sprawdzili to klienci biznesowi, którzy z powodzeniem korzystają już z możliwości, jakie daje w pełni wolny rynek. Co jeszcze warto wiedzieć Energia zakupiona u nowego sprzedawcy zostaje przesłana klientom, a rachunek za prąd składa się z dwóch oddzielnych elementów – ceny za samą energię oraz ceny za jej dostarczenie. Spółki dystrybucyjne, zazwyczaj wydzielone z firm, które dotychczas sprzeda- wały nam energię, pobierają stałą opłatę przesyłową. I co najważniejsze, nie jest ona uzależniona od dystansu, jaki musi pokonać przesyłany prąd. W związku z tym, przykładowo, mieszkaniec Gdańska, kupujący prąd od Taurona, płaci za jego przesłanie tę samą urzędową stawkę, jaką zapłaciłby za dostarczenie energii od lokalnego sprzedawcy. Wybierajmy uważnie Możemy, lecz nie musimy zmieniać sprzedawcy energii. Naszym „sprzedawcą z urzędu” pozostanie firma wydzielona z dotychczasowego zakładu energetycznego. Dano nam jednak wolny wybór. Uwolniony rynek i TPA znacząco wpływają bowiem na konkurencyjność. Dzięki liberalizacji możemy mówić o prądzie jako o produkcie, przestaje być on traktowany jak usługa obowiązkowa, a dla klientów powstają dedykowane oferty, wśród których można wybrać najkorzystniejszą dla siebie. Prąd możemy kupić od każdego koncesjonowanego sprzedawcy. I tu, jak zawsze przy Uwolnienie cen dla klientów indywidualnych – jak to jest już od dawna w przypadku klientów biznesowych – ma dopiero nastąpić, ale na pewno przyniesie wiele korzyści liberalizacji rynku, mogą pojawić się próby oszustwa. O ile bowiem duży sprzedawca, prowadzący działalność handlową od dawna, dba o spełnianie wszelkich norm prawnych oraz etycznych, o tyle wśród nowo powstałych spółek sprzedażowych, działających przez pośredników, których nie wiążą żadne kodeksy dobrych praktyk, często pojawiają się najzwyklejsi naciągacze. Efekty wszelkich nieuczciwości i nieporozumień, o jakich ostatnio słyszymy coraz częściej, będą tematem artykułu w naszym magazynie za miesiąc. Jerzy Bolesławski kroków, czyli jak 6 zmienić sprzedawcę energii elektrycznej Krok 1 Klient zawiera umowę sprzedaży z nowym sprzedawcą Media pełne są reklam, numerów telefonów i adresów stron internetowych. Wystarczy skontaktować się ze sprzedawcą, którego oferta nam się spodobała. Korzystając z pomocy pośrednika, radzimy sprawdzać, czy jest on rzeczywiście przedstawicielem firmy, za którego się podaje. Zapytaj nowego sprzedawcę o możliwość zawarcia umowy kompleksowej (zastępującej dwie umowy – handlową i dystrybucyjną). Krok 2 Nowy sprzedawca wypowiada, z upoważnienia klienta, dotychczasową umowę. Krok 3 Klient zawiera umowę o świadczenie usługi dystrybucji Po wypowiedzeniu umowy kompleksowej, oprócz nowej umowy sprzedaży z wybranym sprzedawcą, klient zawiera z operatorem systemu dystrybucyjnego umowę o świadczenie usług dystrybucji. Można ją zawrzeć na czas nieokreślony i nie jest konieczne wypowiadanie i ponowne jej zawieranie przy kolejnych zmianach sprzedawców. Krok 4 Klient informuje operatora systemu dystrybucyjnego o zawarciu nowej umowy sprzedaży Krok 5 Dostosowanie liczników (układów pomiarowo-rozliczeniowych) Ma miejsce tylko wtedy, gdy w zależności od wielkości zużycia energii zmiana sprzedawcy może wymagać dostosowania układu pomiarowo-rozliczeniowego. Koszty dostosowania licznika ponosi jego właściciel. W przypadku klientów przyłączonych do sieci o niskim napięciu liczniki należą do operatorów systemów dystrybucyjnych. Krok 6 Odczyt licznika i rozliczenie końcowe ze „starym” sprzedawcą 21 ENERGETYCZNE NAJ... Polska Energia 4 (42) 2012 Radioaktywna porażka Kremla Foto: corbis W kwietniu mija 26. rocznica katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. Zdarzenia, które na lata zahamowało rozwój energetyki atomowej, a które dzisiaj uważane jest tylko za poważny wypadek przemysłowy 22 26 kwietnia 1986 r. o godzinie 1.23 w bloku czwartym czarnobylskiej siłowni rozlegają się dwa wybuchy: wodór powstały w reakcji wody z cyrkonem połączył się z powietrzem wypełniającym rozerwany zbiornik z grafitem. Potężny pożar to kulminacja katastrofy. Do atmosfery trafiają ogromne ilości substancji radioaktywnych. Rozpoczyna się akcja ratunkowa. Świat o niczym nie wie – Związek Radziecki nie zwykł dzielić się takimi wiadomościami nawet z formalnymi sojusznikami, bez względu na zagrożenie zdrowia czy życia. Komuniści nie liczą się z takimi drobiazgami. Ale tajemnicy nie da się utrzymać. To zbyt poważny wypadek, a w kolejnych dniach wzrost poziomu promieniowania notują stacje pomiarowe w Europie. Wydarzenia w Czarnobylu to skutek splotu kilku czynników: złego zarządzania, strachu przed przełożonymi (co w ZSRR było powszechne), błędów ludzkich i niepozbawionej wad konstrukcji samego reaktora typu RBMK (Kanałowy Reaktor Dużej Mocy). Technika, czyli reaktor RBMK to nietypowa konstrukcja; jej rdzeń stanowią moduły bloków grafitowych z kanałami, do których wprowadza się paliwo. Moderatorem jest grafit, a wprowadzana do rdzenia woda zamienia się w parę napędzającą turbinę. Woda służy także do chłodzenia reaktora. W powszechnych poza ZSRR reaktorach BWR (Boiling-Water Reactor – reaktor wodny wrzący) i PWR (Pressurized Water Reactor – reaktor wodny ciśnieniowy) moderatorem zwykle była woda. Takie rozwiązanie zapewnia bardziej stabilną pracę reaktora. RBMK ma pewne zalety: jako paliwo wystarcza niskowzbogacony uran, a przy jego wymianie nie trzeba wyłączać reaktora, łatwo też osiągnąć duże moce. Gorsze są liczne wady reaktora w Czarnobylu: modułowa budowa zwiększała prawdopodobieństwo rozszczelnienia rdzenia, nie stosowano obudowy bezpieczeństwa (kopuła ze zbrojonego betonu), a grafit nie jest materiałem bezpiecznym w wysokich temperaturach. I najgorsze: pręty bezpieczeństwa, wprowadzane do rdzenia w razie potrzeby szybkiego wyłączenia reaktora, w RBMK nie działały właściwie. W rdzeń wchodzą wolniej (ok. 18 sekund) niż w reaktorach PWR i BWR (współcześnie to jedna sekunda!) i początkowo wypychają wodę (która też pochłania neutrony) z kanałów. W efekcie przez chwilę nie ma materiału spowalniającego reakcję i moc reaktora zaczyna rosnąć, a nie spadać. Poza tym ubytek wody chłodzącej reaktor także prowadził do wzrostu mocy i temperatury. Dodatkowo awaryjny system chłodzenia nie był w stanie zapewnić odpowiedniej temperatury w przypadku awarii całego reaktora. A właśnie tak było w Czarnobylu. Procedury, czyli człowiek Łańcuch nieszczęść rozpoczął się od decyzji o przeprowadzeniu testów w bloku nr 4. Badania miały sprawdzić, czy instalacje w elektrowni są w stanie dostarczyć wystarczająco dużo energii elektrycznej, by zapewnić działanie układów zabezpieczeń i awaryjnego chłodzenia w razie utraty zasilania główne- 350 go. Już na etapie przygotowania testów popełniono błąd: procedury przygotowali specjaliści od generatorów elektrycznych bez udziału ekspertów do spraw bezpieczeństwa jądrowego. Dodatkowo nie skoordynowano działań uczestników badania z operatorami czuwającymi nad pracą reaktora (w trakcie testów zmieniła się obsługa bloku). Testy miały zostać przeprowadzone po rutynowym wyłączeniu czwartego bloku. Jednak operator systemu uznał, że ze względu na zapotrzebowanie sieci jednostka ma wciąż pracować przy zmniejszonej mocy. W ramach przygotowania testów wyłączono jeden turbogenerator i – z pogwałceniem zasad bezpieczeństwa – awaryjny system chłodzenia. Po obniżeniu mocy reaktor tracił stabilność, a moc wciąż spadała. By ją utrzymać, wyciągano pręty bezpieczeństwa. Doszło do wahań parametrów reaktora. Chcąc utrzymać moc, operatorzy wyłączali układy bezpieczeństwa. Za wszelką cenę chcieli przeprowadzić badania, by 1 maja ogłosić sukces. Wiedzieli, że przerwanie eksperymentu doprowadzi do poważnych problemów, więc krok po kroku wprowadzali reaktor w stan skrajnie niestabilny i niebezpieczny. Rosła temperatura wody napływającej do rdzenia. Operator odciął dopływ pary do turbiny, ale przepływ wody przez rdzeń nie zmalał – połowa pomp była zasilana przez wyłączony turbogenerator. Ostatnią deską ratunku było zrzucenie prętów bezpieczeństwa do rdzenia. Awaryjny przycisk został wciśnięty, ale w wyniku wcześniejszych błędów okazał się już mało skuteczny. Ujawniła się też wada reaktora, o której operatorzy nie wiedzieli: wprowadzanie wszystkich prętów jednocześnie wypychało wodę z kanałów i moc reaktora dynamicznie rosła. Skutki dobre i złe tys. osób To liczba mieszkańców ewakuowanych z terenu skażonego Czarnobyla i jego przedmieść. Okazało się, że wcale nie trzeba było wysiedlać ich na zawsze... Trzy osoby to bezpośrednie ofiary wypadku. 28 kolejnych zmarło w wyniku choroby popromiennej. Blisko 240 osób przeszło leczenie szpitalne po otrzymaniu silnej dawki promieniowania. Łącznie ewakuowano (na zawsze) ok. 350 tys. osób. Nie przerwano za to Wyścigu Pokoju. W Polsce wzrost radioaktywności wykryto 28 kwietnia. Dość sprawnie przeprowadzono akcję podawania dzieciom płynu Lugola (wodnego roztworu czystego jodu w jodku potasu), gorzej wyglądała polityka informacyjna. 29 kwietnia w prasie popołudniowej enigmatycznie informowano o radioaktywnym obłoku. Dopiero w pierwszych dniach maja zaczęto rzetelnie informować o sytuacji – w dużej mierze dzięki uporowi prof. Zbigniewa Jaworowskiego, specjalisty od ochrony radiologicznej. Ostatecznie działania podjęte w Polsce okazały się zdecydowanie lepsze nie tylko od radzieckich, ale także od działań państw Europy Zachodniej. To efekt nacisku grupy naukowców na władze. Wypadek w Czarnobylu wywołał histerię antynuklearną. Zarzucono wiele planowanych i rozpoczętych inwestycji w elektrownie atomowe (jak w przypadku Żarnowca). W prasie pojawiały się niestworzone historie o tysiącach ofiar promieniowania, licznych nowotworach i białaczkach. Rzeczywistość wyglądała inaczej – skutki awarii dokładnie przeanalizowała międzynarodowa komisja UNSCEAR, która wykazała, że negatywne skutki wypadku były znikome. Nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców Czarnobyla, także podawanie płynu Lugola i inne działania mające minimalizować skutki promieniowania były zbędne (wtedy działano jednak w warunkach ograniczonej informacji). Nie jest nawet pewne, czy wzrost zachorowań na raka tarczycy na terenie Białorusi wynikał z promieniowania, czy ze zwiększenia jego wykrywalności. Co więcej, ta forma nowotworu jest prawie w 100 proc. uleczalna, wielu chorych nawet nie wie, że miało raka. Reaktory RBMK (powstało ich 17, a do dzisiaj działa 11) zmodernizowano. Pozytywny skutek wypadku to opracowanie lepszych metod bezpieczeństwa w elektrowniach atomowych na świecie. Dodatkowo, gdyby operatorzy innych typów reaktorów krok po kroku odtworzyli działania operatorów bloku 4. w Czarnobylu, nie byliby w stanie doprowadzić do katastrofy. Części procedur nie da się wykonać (np. wyłączenia systemów bezpieczeństwa), a inne prowadzą do wygaszenia reaktora, a nie wzrostu mocy. I jeszcze jedno: katastrofa w Czarnobylu była kolejnym gwoździem do trumny radzieckiego komunizmu. Kreml poniósł radioaktywną porażkę. Grzegorz Ozaist Nie było już żadnej kontroli: rosła temperatura paliwa, woda gwałtownie odparowała, gwałtownie wzrosła moc, stopione paliwo wpadło do wody, wywołując eksplozję parową i zniszczenie reaktora. Zapalił się moderator, z rdzenia uwolnił się wodór. Na skutek wybuchów zniszczona została część budynku. Reszty zniszczeń dokonał pożar. Substancje radioaktywne uleciały w niebo. Z pożarem walczyło ponad stu strażaków, którzy nie mieli żadnych zabezpieczeń. Właśnie oni dostali największe dawki promieniowania. Podobnie jak załogi helikopterów zrzucających piasek i bor na teren reaktora. Emisję promieniowania znacząco ograniczono dopiero po 10 dniach. Dużo później powstał prowizoryczny sarkofag, a w latach 90. w budowę solidnego schronu zaangażowała się społeczność międzynarodowa. Foto: corbis Awaria, akcja ratunkowa, ofiary Współczesny Czarnobyl straszy pustką 23 RAPORT Polska Energia 4 (42) 2012 Świat potrzebuje więcej węgla Z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej wynika jednoznacznie, że światowe zapotrzebowanie na węgiel w najbliższych latach wzrośnie, a za ten trend odpowiedzialne będą przede wszystkim kraje rozwijające się „Średniookresowy raport dotyczący rynku węgla. Trendy i prognozy do 2016 r.” (Medium-term Coal Market Report 2011. Market Trends and Projections to 2016) podsumowuje obecną sytuację w sektorze górniczym na świecie. Przedstawia także możliwości wykorzystania czarnego paliwa w perspektywie roku 2016. Publikacja została opracowana przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (MAE) po raz pierwszy. Wcześniej raporty rynkowe tej organizacji dotyczyły ropy i gazu. Raport podkreśla, że w ostatnich latach całkowita produkcja węgla kamiennego systematycznie rośnie. W 2010 r. wyniosła ona ponad 6,1 mld ton (w tym węgiel energetyczny 5,29 mld ton) – to o 6,8 proc. więcej niż w 2009 r., kiedy światowa produkcja wyniosła 5,79 mld ton (5 mld ton węgla energetycznego). Z dokumentu MAE wynika, że zapotrzebowanie na ten surowiec będzie w najbliższych latach rosło. Łupkowa rewolucja W 2010 r. całkowite zużycie węgla kamiennego wśród krajów OECD (czyli międzynarodo- wej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, skupiającej 34 wysoko rozwinięte państwa demokratyczne, w tym Polskę) wyniosło 1,64 mld ton, co stanowiło około jednej czwartej jego zużycia na świecie. Prawie 90 proc. węgla zużywanego w krajach OECD stanowiła jego odmiana energetyczna. W ciągu ostatniej dekady zużycie tego paliwa w krajach OECD zwiększyło się o około 0,5 proc., natomiast w sektorze stalowym zmniejszyło się o około 1,1 proc. rocznie. USA są największym konsumentem czarnego paliwa wśród krajów OECD, przed Japonią, Koreą Południową i Polską. W 2009 r. zużycie węgla energetycznego w USA spadło rok do roku o 11 proc. Obecnie utrzymuje się ono na dość niskich poziomach, co wynika głównie ze stosunkowo niskich cen gazu ziemnego na rynku amerykańskim. Jest to efekt masowego wydobycia gazu łupkowego. Chiny trzęsą rynkiem W 2009 r. w krajach OECD wyprodukowano z węgla ok. 35 proc. energii elektrycznej. Mimo że jego zużycie utrzymało się w krajach OECD na podobnym poziomie, to global- zrost światowego zużycia węgla W (kamiennego i brunatnego) 3500 w milionach ton 3 000 2500 2000 1500 1000 500 2000 24 2001 2002 2003 OECD 2004 Chiny 2005 2006 2007 Inne kraje poza OECD 2008 2009 2010 Źródło: MAE 0 na konsumpcja wzrosła w ciągu ostatniej dekady o 70 proc. Za dużą część wzrostu odpowiadają Chiny i Indie. W roku 2009, w porównaniu do 2008 r., zużycie węgla kamiennego wśród krajów z spoza OECD wzrosło „tylko” o 4,7 proc. i osiągnęło poziom ponad 4,11 mld ton. W 2010 r. zużycie to wzrosło o ponad 13 proc., do 4,67 mld ton. Chiny są największym konsumentem węgla kamiennego na świecie, odpowiedzialnym za około 70 proc. zużycia tego surowca wśród krajów spoza OECD i ponad połowę światowego. MAE zwraca uwagę, że ze względu na skalę nawet niewielkie niedopasowanie podaży do popytu na chińskim rynku może mieć wielki wpływ na światowe ceny węgla. Chiny będą zmuszone do budowy nowych kopalń i zwiększenia wydobycia w istniejących. Niektóre inwestycje są ulokowane bar- Prognoza zapotrzebowania na węgiel energetyczny mln ton OECD Ameryki Europa Rejon Pacyfiku Kraje spoza OECD w tym: Chiny Indie Afryka Kraje byłego ZSRR Pozostałe kraje Azji 2009 r. 1 473 745 400 328 3 241 2010 r. 1 562 787 419 355 3 664 2012 r. 1 570 751 449 371 4 063 2014 r. 1 565 752 441 372 4 362 2016 r. 1 576 775 432 370 4 608 2 187 406 151 237 152 2 517 434 152 282 209 2 787 491 166 294 241 2 988 543 170 302 273 3 123 610 179 299 308 3735 TWh Tyle wyniosła produkcja elektrowni węglowych w krajach OECD w roku 2010. W stosunku do roku 2009 wzrosła zatem o 3,2 proc. dzo daleko od głównych centrów przemysłowych, co może prowadzić do istotnych problemów z transportem. Indie są trzecim największym konsumentem węgla za Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Odpowiadają za prawie 15 proc. jego zużycia wśród krajów spoza OECD. W 2010 r. zapotrzebowanie na to paliwo w Indiach wyniosło 626 mln ton, co oznacza wzrost o 6,3 proc. w stosunku do roku 2009 (589 mln ton). Foto: corbis 600 tys. ton dziennie Eksperci MAE przewidują, że do roku 2016 globalny popyt na węgiel będzie nadal wzrastać i osiągnie poziom ok. 600 tys. ton dziennie. Za wzrost będą odpowiedzialne przede wszystkim Chiny, gdzie zużycie ma wynieść w 2016 r. ponad 3,1 mld ton. W roku 2009 chińskie zapotrzebowanie było na poziomie 2,1 mld ton, czyli że w ciągu zaledwie kilku lat zwiększy się o blisko 1 mld ton węgla rocznie. W wykorzystaniu czarnego paliwa dominować będzie energetyka, zwłaszcza w krajach OECD. Przemysł to drugi największy konsument węgla, w tym przede wszystkim przemysł stalowy. – Zdarzenia i sytuacje niepewne będą w zasadniczy sposób wpływać na kształt średniookresowych prognoz dla węgla. Mam na myśli zarówno aktywność gospodarczą i popyt, jak i wzrost gospodarczy Chin, a także szoki podażowe, takie jak np. powodzie w Australii, oraz związane z przyrodą i tempem dekarbonizacji zmiany strukturalne o charakterze bardziej długoterminowym – mówi Laszlo Varro, naczelnik Wydziału Gazu, Węgla i Rynku Energetycznego Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Analizując parametry ekonomiczne, eksperci doszli do wniosku, że koszty w górnictwie będą umiarkowanie rosły, natomiast – na skutek niższych opłat frachtowych – przewidują ich obniżenie w transporcie. Dwa scenariusze Na światowym rynku następuje obecnie wzrost handlu węglem, lecz większość produkcji pozostaje wykorzystywana na potrzeby lokalne. Importerzy nadal opierają się na największych eksporterach. Według ekspertów Indonezja i Australia pozostaną głównymi dostawcami węgla energetycznego. – Niepewność importu do głównych konsumentów napędza rozchwianie cen i ryzyko inwestycyjne. Miesięczny import do Chin z różnych kierunków pokazuje wysoką zmienność poziomu chińskich zakupów – ocenia Laszlo Varro, zwracając uwagę na znaczący wpływ prognoz produkcji chińskiej na globalny handel węglem. Autorzy raportu podkreślają, że do roku 2016 popyt na węgiel będzie miał istotne znaczenie w globalnym miksie energetycznym. Poziom zapotrzebowania na to paliwo będzie w dużym stopniu zależał od sytuacji światowej gospodarki. MAE przewiduje, że w najbliższych pięciu latach globalny handel i popyt na węgiel będą wzrastać, wolniej jednak niż w ciągu minionej dekady. Inwestycje w moce dostawcze i infrastrukturę przeładunkową powinny być wystarczające do zaspokojenia dynamiki wzrostu popytu w prognozowanym okresie, jednakże opóźnienia i rezygnacja z inwestycji, jak również „wypadki pogodowe” mogą okresowo zmniejszać obroty rynku. Agencja opracowała dwa scenariusze dla światowego rynku węgla. Pierwszy przewiduje, że Chiny nie sprostają swemu zapotrzebowaniu na węgiel, więc będą importować znaczące ilości tego surowca. Drugi scenariusz zakłada, że produkcja węgla w Chinach będzie wzrastać, co w konsekwencji oznaczałoby jego mniejszy import przez Chiny. Opr. Emil Różański 25 HISTORIA Polska Energia 4 (42) 2012 Paliwo dla energetyki Podstawowym paliwem dla krajowej energetyki jest węgiel. W Grupie Tauron wydobyciem zajmują się dwie kopalnie w ramach Południowego Koncernu Węglowego. Przeszły przez wojny, zmiany polityczne i właścicielskie, dobre i złe czasy Tauron Polska Energia, jedna z najważniejszych firm energetycznych nad Wisłą, powstał 6 grudnia 2006 r. – w sam raz jako prezent mikołajkowy. Platformą dla przyszłej grupy energetycznej było utworzenie na przełomie wieków Południowego Koncernu Energetycznego (PKE), a następnie Południowego Koncernu Węglowego (PKW) oraz spółek dystrybucyjnych Enion i EnergiaPro. Na początku 2007 r. zarejestrowano spółkę Energetyka Południe – nazwa Tauron Polska Energia zastąpiła ją w listopadzie. Dziś Grupę stanowią spółki zajmujące się wytwarzaniem energii elektrycznej ze źródeł konwencjonalnych i odnawialnych, jej dystrybucją i sprzedażą, oraz obsługą klientów. W 2007 r. PKW stał się jednym z filarów spółki – węgiel wydobywany w kopalniach stanowi znaczną część paliwa zużywanego w elektrowniach Grupy. W skład PKW wchodzą dwie jednostki: Zakład Górniczy Janina w Libiążu oraz Zakład Górniczy Sobieski w Jaworznie. Przeżywały one wzloty i upadki, sukcesy i dramaty właścicieli i pracowników. Zaczynały skromnie, ale współcześnie dają Tauronowi kontrolę nad 20 proc. krajowych zasobów węgla kamiennego i dostarczają ponad 6 proc. wydobywanego rocznie w Polsce surowca. Robert Doms sięga po węgiel 26 Forpocztą branży górniczej w okolicach Jaworzna był Jan Zadzik, biskup krakowski. Złoża wydzierżawił Zacheuszowi Kestnerowi mniej więcej w połowie XVIII wieku, choć w tamtych czasach wielkiego popytu na węgiel nie było. Zasoby potwierdziła Komisja Kruszcowa powołana do życia przez króla Stanisława Augusta, a w pierwszym kwartale 1767 r. wydobyto 140 ton czarnego złota. Choć na to miano węgiel jeszcze musiał poczekać do czasów, kiedy rewolucja przemysłowa dotarła na tereny współczesnej Polski. Potrzeby wzrosły w XIX w., w znacznej mierze dzięki hutnictwu. Początkowo prawo do Foto: ARC Wojciech Kwinta publicysta „Businessman.pl” Cała załoga wraz z dyrekcją pod szybem wyciągowym KWK Sobieski po 1945 r. węglonośnych terenów zyskał Fryderyk Westenholz, choć koncesję otrzymał na wydobycie rud żelaza. Właściciele zmieniali się trzykrotnie, a pierwszy impuls do rozwoju górnictwa węgla kamiennego dał Robert Doms. W 1869 r. nabył tereny wraz w prawem do eksploatacji pokładów węgla. Doms to obywatel Prus, lwowski przedsiębiorca – piwowar. We Lwowie do dziś, w sąsiedztwie browaru (którego był założycielem), można skosztować złocistego napoju w Domu Piwnym Roberta Domsa. Doms jaworzniańską kopalnię uruchomił na krótko. Dopiero jego syn, Robert Wilhelm, pod koniec XIX wieku wydzierżawił kopalnię Juliuszowi Przeworskiemu, który rozpoczął biznes z prawdziwego zdarzenia – wybudował szyb, zainstalował parową maszynę wydobywczą i... zbankrutował w 1903 r. Belgijska, niemiecka, amerykańska Po tej plajcie Doms junior sprzedał udziały w kopalni spółce belgijskiej. Dotychczasową kopalnię zlikwidowano, powstał szyb Sobie- ski, zainstalowano nowoczesne urządzenia i zakładową elektrownię. Doms pozostał akcjonariuszem, pełnił funkcję dyrektora naczelnego (zmarł w 1916 r.). Wydobycie rosło, ale działalność przedsiębiorców z Paryża i Strasburga skomplikowała I wojna światowa. Po jej zakończeniu konieczna była pomoc dla załogi (1350 pracowników z rodzinami), organizacja dostaw żywności i zaopatrzenia dla pracujących w kopalni koni. Niewielka belgijska firma zdecydowała się w latach 20. XX w. sprzedać aktywa niemieckiej spółce Giesche, która szybko została przejęta przez kapitał amerykański i wpadła w kłopoty z powodu nadmiernych inwestycji. Po restrukturyzacji kopalnia Sobieski stała się spółką córką w grupie Silesian American Corporation (nazwę Sobieski wycofano). W okresie międzywojennym kopalnię zelektryfikowano i unowocześniono, ale Wielki Kryzys wpędził ją w kłopoty. Wydobycie stanowiło ledwie 30 proc. możliwości produkcyjnych, zatrudnienie spadło do 800 osób, ale uniknięto zamknięcia zakładu. Po wybuchu II wojny światowej sprawy własnościowe formalnie się skomplikowały, ale w praktyce rząd hitlerowskich Niemiec oddał kopalnię ponownie pod kontrolę firmy Giesche. Usunięto polską kadrę kierowniczą, na jej miejsce powołano Niemców. Owszem, usprawniono produkcję, zmodernizowano wyposażenie i „śrubowano” wydobycie, ale wykorzystywano niewolniczą pracę jeńców wojennych i więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Od PRL-u do demokracji Po wojnie górnictwo znacjonalizowano, a losy Sobieskiego i Janiny, młodszej kopalni, potoczyły się podobnie. KWK Sobieski przeszła mniej lub bardziej kuriozalne zmiany organizacyjne, od samodzielnej jednostki, przez przynależność do zjednoczeń (Krakowskiego, a później Jaworznicko-Mikołowskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego), po włączenie w latach 80. do kopalni Jaworzno (jako Ruch III). W trakcie istnienia PRL-u kopalnię rozbudowano. Realizowała socjalistyczne plany produkcji i jak inne przedsiębiorstwa dążyła do kolejnych rekordów wydobycia bez względu na ich sens ekonomiczny. Nowoczesna kopalnia Nieco inną drogę, acz osiągając ten sam cel, przeszedł Zakład Górniczy Janina w Libiążu. W ostatnich dwóch dekadach kopalnia najpierw weszła (jak Sobieski) do Nadwiślańskiej Spółki Węglowej, później stała się jednym z zakładów Kompanii Węglowej, a w efekcie weszła do PKW i – ostatecznie – do Taurona. Janina została zbudowana przez Francuzów, którzy wydobycie węgla rozpoczęli w 1906 r. Właścicielem była paryska spółka Compagne Galicienne des Mines (Galicyjska Kompania Górnicza). Główny szyb – Janina, był początkowo głęboki na 115 m. Zainstalowana w 1910 r. parowa maszyna wyciągowa służyła kopalni przez dziesięciolecia. Dość szybko, bo już w 1908 r. pojawiła się tu energia elektryczna, a sześć lat później zakładowa elektrownia miała moc przekraczającą 3 MW – wtedy naprawdę dużo. W ciągu kilku lat od uruchomienia załoga zwiększyła się z 68 do ponad 200 osób. Praca górników już przeszło 100 lat temu wiązała się z osłoną socjalną. Spółka zbudowała osiedle pracownicze, górnicy (jak i w innych kopalniach) objęci byli ubezpieczeniem zdrowotnym i emerytalnym. Ubezpieczenie pokrywało m.in. koszty leczenia i zasiłki chorobowe. Na potrzeby zatrudnionych pracował Kazimierz Wojnarowski, pierwszy lekarz górniczy. Pierwszym dyrektorem Janiny był Zygmunt Szczotkowski (do 1935 r.), inżynier z ziemiańskimi korzeniami. Jego ojciec wspomagał powstańców styczniowych i przez kilka lat przebywał na zesłaniu. Zygmunt Szczotkowski wykształcenie zdobył na górniczej uczelni w Leoben, w Austrii. Miał udział w tworzeniu FOTO: ARC Kolejne zmiany wiązały się z transformacją ustrojową i restrukturyzacją przemysłu górniczego. Mimo transformacyjnego zamieszania, tworzenia nowych struktur i dyskusji wokół przyszłości górnictwa, krok po kroku nadchodziły lepsze czasy. W Jaworznie zlikwidowano kopalnię Ruch II (Kościuszko) i częściowo Ruch I (Piłsudski, później Bierut i znowu Piłsudski), a Sobieskiego wykorzystano do stworzenia nowego, rentownego przedsiębiorstwa. Pod koniec XX w. powstał Zakład Górniczo-Energetyczny Sobieski – Jaworzno III, w roku 2000 spółka weszła w skład grupy kapitałowej Południowego Koncernu Energetycznego, a pięć lat później – Południowego Koncernu Węglowego. W 2007 r. PKW stał się wydobywczym ramieniem Grupy Tauron i dziś Zakład Górniczy Sobieski działa w jednej z najważniejszych, notowanych na giełdzie spółek energetycznych w Polsce. Brama wjazdowa do kopalni Janina, lata 60. XX w. 140 ton węgla Tyle wydobyto w pierwszym kwartale 1767 r. z kopalni w okolicach Jaworzna. Jej zasoby potwierdziła Komisja Kruszcowa powołana przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Centralnego Ośrodka Przemysłowego, otrzymał Krzyż Kawalerski Polonia Restituta. Jego następcą został Józef Litwiniszyn, także absolwent Leoben i ojciec Jerzego Litwiniszyna, żołnierza kampanii wrześniowej, profesora AGH i wiceprezesa Polskiej Akademii Nauk. Droga do współczesności Losy Janiny w międzywojniu toczyły się w rytm wydarzeń światowych. Skutki Wielkiego Kryzysu łagodzono dzięki tzw. turnusom. Część załogi przechodziła na zasiłki dla bezrobotnych, później wracała do pracy, zamieniając się z innymi górnikami. M.in. ta troska o losy pracowników spowodowała, że kopalnia cieszyła się ogromną renomą. Pracowali tu także uchodźcy ze Śląska Cieszyńskiego i niemieckiej część Górnego Śląska, którzy po I wojnie nie mogli (lub nie chcieli) żyć na terenach włączonych do Czechosłowacji i Niemiec. Podczas II wojny światowej kopalnię przejęli hitlerowcy – stała się częścią koncernu IG Farbenindustrie. Ważniejsze stanowiska przejęli Niemcy – w tym grupa uważających się za Niemców Ślązaków, unikająca w ten sposób służby na froncie. Podobnie jak w Sobieskim, dążono do zwiększenia wydobycia za wszelką cenę i wykorzystywano pracę przymusową. Po wojnie do Janiny trafiły pierwsze maszyny górnicze. Rozbudowa i modernizacja doprowadziła w drugiej połowie lat 60. do dwuipółkrotnego zwiększenia wydobycia. W latach 70. wybudowano nowoczesną Janinę II – z wyrobiskami pochyłymi zamiast tradycyjnych szybów pionowych. Planowano też stworzenie zakładu zgazowania węgla – projekt upadł wraz z pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Rekordy wydobycia padły pod koniec lat 80. Po upadku PRL, po kolejnych zmianach, Zakład Górniczy Janina z powodzeniem wydobywa węgiel na potrzeby Taurona. 27 Energia inaczej Polska Energia 4 (42) 2012 Lustra rynnowe niemieckiej agencji kosmicznej DLR, która prowadzi też zaawansowane badania nad technologiami solarnymi Futurystyczne lustra wymyślone w laboratoriach badawczych amerykańskiego instytutu Sandia doskonale sprawdzają się na słonecznym południu USA i w Ameryce Południowej Trochę słońca dla każdego Tysiące elektrowni słonecznych rozmieszczonych na Saharze będzie za parę dekad produkować prąd dla Europy, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. W każdym razie niektórzy w to wierzą i chcą, by tak się stało Andrzej Hołdys publicysta „Wiedzy i Życia” Sewilla, czwarte pod względem wielkości miasto w Hiszpanii, ma szansę stać się pierwszym dużym miastem na świecie zasilanym energią solarną. Zaczęło się pięć lat temu od niewielkiej elektrowni o mocy 11 MW. Zbudowano ją na zachód od Sewilli, w pobliżu miasteczka Sanlucar la Mayor. Wyposażona jest w 624 ruchome lustra. Odbite od nich promienie trafiają do kolektora cieplnego na szczycie 115-metrowej wieży, gdzie temperatury przekraczają 1000 st. C. Ciepło to służy do wytworzenia sprężonej pary, która porusza turbiną. W 2009 r. wzniesiono obok drugą słoneczną wieżę o mocy 20 MW, a jesienią 2010 r. podłączono do sieci trzy kolejne zestawy luster, bez wież, o łącznej mocy 150 MW. Dwa kolejne są instalowane. Technologia droga, ale... 28 Cała ta słoneczna sieć, uzupełniona o największą w Europie elektrownię wykorzystującą ogniwa fotowoltaiczne, będzie dysponowała mocą 300 MW, co ma pokryć potrzeby Sewilli. Koszty wyprodukowania prądu są tu 2-3 razy wyższe niż z konwencjonalnej elektrowni, ale inwestor, firma Abengoa, uważa, że gra warta jest świeczki, bo technologie słoneczne będą szybko taniały. Wspomniane przedsiębiorstwo zamierza zainwestować w elektrownie solarne miliardy euro, a w badania nad nimi – ponad 50 mln. Ponadto współpracuje z wieloma uczelniami i zatrudnia kilkudziesięciu naukowców we własnym ośrodku badawczym. Nie tylko Hiszpania, wspomagana przez liczne niemieckie firmy innowacyjne, coraz śmielej spogląda ku słońcu. Koncepcja elektrowni wytwarzających prąd ze skoncentrowanej energii słonecznej nie jest nowa. Jednak dopiero ostatnio zapanowało wokół niej większe ożywienie. Badania nad technologią, w skrócie zwaną CSP (od ang. Concentrated Solar Power), zaczęto prowadzić w latach 70. XX w. na pustyni Mojave w południowej Kalifornii. To jedno z najlepiej nasłonecznionych miejsc na świecie. Deszcze padają tu rzadko, a chmury pojawiają się sporadycznie. Zarazem blisko stąd do wielkich spragnionych prądu miast na wybrzeżu Pacyfiku. Od trzydziestu lat Na Mojave testowano dwa warianty technologii CSP. Jako pierwsza w 1982 r. zaczęła działać elektrownia Solar One. Jej głównym elementem była wieża – podobna do tej, którą znacznie później zbudowano w Sewilli – otoczona wianuszkiem luster odbijających promienie słoneczne w kierunku jej szczytu. Solar One zamknięto po kilku latach, uznając, że przedsięwzięcie nabierze sensu dopiero, gdy ciepło da się zmagazynować przynajmniej przez kilka godzin, aby prąd mógł płynąć także w nocy. Opracowanie technologii magazynowania zajęło 10 lat. W roku 1996 r. otwarto Solar Two wyposażoną w zbiorniki solanki, która ma tzw. dużą pojemność cieplną. Po trzech latach oceniono, że eksperyment się powiódł i… elektrownię zamknięto. Jeden następca i co dalej? Lepszy los spotkał inną instalację na pustyni Mojave, która ruszyła w 1991 r. Nie było w niej wieży, lecz po raz pierwszy rynny złożone z parabolicznych luster. Każda taka ryn- na poruszała się wertykalnie w ślad za tarczą słoneczną. Skupione przez zwierciadła promienie słoneczne padały na szklane rurki o średnicy 10 cm, zawierające syntetyczny olej o składzie zbliżonym do samochodowego. Ciecz podgrzana do 400 st. C wprawiała w ruch turbinę parową napędzającą generator prądu. Tak powstała działająca do dziś elektrownia SEGS (ang. Solar Energy Generating Systems), składająca się z miliona luster o łącznej powierzchni ponad 6 km kw. Ma moc ponad 350 MW i dostarcza energię dla pół miliona ludzi. Jednak za tym sukcesem nie poszły kolejne. Ze względu na wysokie koszty wytworzenia prądu SEGS nie miała szans w starciu z tradycyjnymi elektrowniami. Była zabawką, której za oceanem nie wróżono przyszłości. Badania nad technologią kontynuowano, ale funduszy skąpiono. W Europie i gdzie indziej Wiele lat później inicjatywę przejęli Europejczycy, głównie Niemcy i Hiszpanie. W tym drugim kraju zaczęto uruchamiać pierwsze komercyjne elektrownie CSP. Ulokowano je głównie w słonecznej Andaluzji – nie tylko w pobliżu Sewilli. Lustrzana elektrownia Andasol działa w pobliżu miasta Guadix na wschód od Granady. Docelowo ma mieć moc 150 MW i zasilać 300 tys. domów. Stopniowo do pomysłu zaczęły się przekonywać także inne kraje. Wieża o mocy kilkudziesięciu MW z kilkoma tysiącami luster ma powstać w Australii. Dwie elektrownie o mocy 120 MW, każda w wersji z lustrzanymi rynnami, zbudowane zostaną w ciągu najbliższych lat w południowym Izraelu. Niewielkie instalacje wznoszone są w Algierii, Maroku, Tunezji i Indiach. Jedna elektrownia hybrydowa, w której poza słońcem jako źródło energii Rynnowy projekt innego producenta luster solarnych – niemieckiej firmy Schott. Zdaje się, że płaskie powierzchnie słonecznych zwierciadeł odejdą do lamusa Elektrownię Nevada Solar koło Las Vegas postawili Hiszpanie, którzy są – jak widać – zwolennikami technologii wieżowych. Wcześniej Amerykanie nie wierzyli w to rozwiązanie Foto: MAT. pras. FOTO: ARC ogniw fotowoltaicznych. „Lustra? Owszem tak, ale mniej i później” – mówią teraz inwestorzy. Nie oznacza to, że Amerykanie zamierzają całkowicie zrezygnować z energii słonecznej. Powołali nawet ARPA-E – rządową Agencję ds. Zaawansowanych Badań nad Energią, która dysponuje budżetem 400 mln dolarów i finansuje rozmaite innowacyjne (nie tylko słoneczne) projekty pozyskiwania energii odnawialnej. Trzy lata temu grupa naukowców ogłosiła Wielki Plan Słoneczny, według którego w 2050 r. USA mogłyby wytwarzać ponad połowę prądu z energii słonecznej. Płynąłby on z pustyń Kalifornii, Nevady, Arizony i Nowego Meksyku. Desertic Futurystyczna wieża w Sanlucar la Mayor niedaleko Sewilli. Czy tak wygląda przyszłość energetyki solarnej? wykorzystuje się także gaz ziemny, pracuje od zeszłego roku 100 km na południe od Kairu w Egipcie. Amerykański come back Kilka lat temu elektrowniami CSP ponownie zainteresowali się Amerykanie. W 2007 r., a więc po 16 latach przerwy, uruchomiono tam zakład Nevada Solar One. Ma moc 64 MW i zaopatruje w prąd kilkanaście tysięcy domów w pobliżu Las Vegas. Elektrownię postawili Hiszpanie, którzy podobnie jak Niemcy wyruszyli na podbój USA. Amerykański rząd obiecał szczodre dotacje w ramach antykryzysowego programu American Recovery and Reinvestment Act. W 2010 r. aż dziewięć firm otrzymało zgodę na zbudowanie wielkich słonecznych zakładów w Kalifornii. Łączna moc wszystkich zaakceptowanych projektów to 4580 MW. Mogłyby zaopatrzyć w prąd 3,5 mln domów. Niemiecka firma Solar Millennium zapowiedziała zbudowanie słonecznego giganta o mocy 1000 MW. Ciekawe rozwiązanie zaproponowała firma Tessera Solar, która zamierza ustawić 64 tys. lustrzanych czasz z umieszczonymi w środku silniczkami Stirlinga, które od razu zamieniają ciepło słoneczne w prąd elek- 300 MW Taką moc ma osiągnąć cała „słoneczna sieć” energetyczna w Sewilli z największą w Europie elektrownią z ogniwami fotowoltaicznymi tryczny. Łączna moc – 1600 MW. Jeszcze ciekawsza pod względem technologicznym wydaje się propozycja firmy BrightSource, która chciałaby wznieść trzy wieże o łącznej mocy 400 MW otoczone dziesiątkami tysięcy zwykłych płaskich lusterek – tanich w produkcji i konserwacji. Wielki plan słoneczny Ile z tego zostanie zrealizowane, czas pokaże. Po euforii sprzed dwóch lat rok temu zapał do CSP za oceanem jakby nieco przygasł. Przyczyną jest zeszłoroczny znaczny spadek cen Taka śmiała koncepcja powstała też w Europie. My jednak mamy gorzej. Na naszym kontynencie nie ma zalanych słońcem pustyń, które moglibyśmy przykryć lustrami. Dlatego projekt o nazwie Desertec przewiduje wybudowanie elektrowni słonecznych w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Dwie trzecie wytwarzanego przez nie prądu zużywano by lokalnie, m.in. do odsalania wody morskiej, natomiast reszta byłaby przesyłana do Europy. W ten sposób można by pokryć 15-20 proc. europejskiego zapotrzebowania na prąd. Do projektu przystąpiło już kilkadziesiąt firm, wsparła go Unia Europejska, a akces do niego zgłaszają kolejne kraje (ostatnio Arabia Saudyjska i Izrael). Na razie nie powstała ani jedna elektrownia, ale właśnie kilka tygodni temu zapadła decyzja o rozpoczęciu budowy jeszcze w tym roku elektrowni w Maroku. Ma mieć moc 500 MW. Śmiała wizja przewiduje rozmieszczenie na pustyniach nawet dwustu takich zakładów. Prąd płynąłby do Europy kilkudziesięcioma liniami wysokiego napięcia i dużej pojemności. Desertec jako idea narodził się na początku zeszłej dekady, a realnych kształtów nabrał trzy lata temu – po utworzeniu konsorcjum biznesowego Desertec Industrial Initiative (strona: www.dii-eumena.com), w skład którego wchodzi obecnie już 55 firm, uczelni i instytucji z zachodniej Europy. 29 Felieton Polska Energia 4 (42) 2012 Lubię to! Światowa sieć sieci, jak określano swego czasu Internet, zrewolucjonizowała nasze życie, stała się medium natychmiastowej wymiany informacji, doprowadziła do powstania nowych zawodów, gałęzi biznesu i rozrywek. Z drugiej strony to narzędzie do lawinowego rozprzestrzeniania informacji głupich i bezużytecznych. Niestety, przetwarzanie tego informacyjnego bagna wymaga energii. Dużo energii Niedawno przemknęła przez media informacja o pojawieniu się na Facebooku profilu wpływowego brytyjskiego admirała. Z konta wysłano zaproszenia do szlachetnych synów Albionu piastujących wysokie stanowiska w generalicji i administracji. Zaproszeni ochoczo dołączali do grona przyjaciół admirała, dzieląc się swoimi adresami i numerami telefonów. Nikomu nie wpadło do głowy, że konto może być fałszywką. A było. Czy założyli je terroryści, czy dowcipnisie, nie ma już większego znaczenia. Ważne, że w obliczu internetowej rozrywki tzw. elity straciły dystans i rozsądek. Gdyby wszystko nie wyszło szybko na jaw i nie zostało zamiecione pod dywan – „Ach, to tylko niefrasobliwość” – być może doszłoby do wesołych dyskusji o pracy tajnych służb. Oczyma duszy widzę, jak usłużny generał podaje dane co ważniejszych agentów, na co tysiące internautów klika: Lubię to! Powyższy przykład pokazuje, że wyspiarskie królestwo niewiele się nauczyło. W końcu prawie dwie dekady brytyjskie służby specjalne pozostawały pod kontrolą Kremla. Symbolem tych czasów jest Kim Philby, je- 30 den z członków grupy określanej mianem siatki szpiegowskiej z Cambridge. Absolwenci owej uczelni, niezwykle lewicowi w poglądach, ochoczo służyli Związkowi Radzieckiemu. Sam Philby w 1963 r. zdołał się wymknąć wymiarowi sprawiedliwości i resztę życia spędził w Moskwie, rozkoszując się urokami komunizmu. Ale przez lata służby Jej Królewskiej Mości zachowywały się tak, jak współcześnie ich koledzy na Facebooku. Nie trzeba więc internetu, ale jego istnienie skalę lokalną zmienia na globalną: portale społecznościowe, fora i blogi z nieznanych przyczyn skłaniają masę ludzi do wirtualnego ekshibicjonizmu. W tzw. realu nigdy nie ujawniliby na swój temat tak wiele jak w sieci. Zwierzenia, zdjęcia, różne dane osobiste – wszystko to ujawnia się na masową skalę. Na samym Facebooku znajduje się ok. 100 miliardów fotek. I co się dziwić, że rządowi oficjele pchają się bez zastanowienia w pułapkę... U nas też nie było lepiej, kiedy dzielni tajni agenci radośnie dzielili się z całym światem swoimi facjatami na Naszej Klasie. Drugie zjawisko globalne to syndrom doktora Jekylla i pana Hyde’a. W świecie rzeczywistym Jan Kowalski jest sympatycznym człowiekiem, z którym można rozsądnie podyskutować. Ale po przyjęciu nicka Gruby Rycho lub innego, równie wzniosłego, zamienia się w dziką bestię, której mózg służy wyłącznie jako radiator. Steki wyzwisk, wyrze- kań i obrażania kogo się da. Z rozgrzanych czerepów przez klawiaturę leją się w świat pomyje. Prawdopodobnie masa informacyjnych bzdur może już być większa od zwykłego przepływu danych – tak jak spam w poczcie elektronicznej stanowi znakomitą większość korespondencji. Skutek jest taki, że mniej więcej co dekadę podwaja się liczba serwerów, które muszą obsłużyć informacyjny tumult. W Stanach Zjednoczonych centra przetwarzania danych zużywają 2-3 proc. energii elektrycznej konsumowanej w kraju. Podobnie jest w innych krajach rozwiniętych. A to tylko jedna strona zasilania. Druga to domowe komputery, laptopy, tablety i smartfony. Jeżeli tylko w Polsce jest jakieś 14-15 mln internautów i – w uproszczeniu – każdy używa komputera, to w praktyce jedna całkiem solidna elektrownia służy wyłącznie zaspokajaniu ich potrzeb (przyjmując, że przeciętny komputer stacjonarny potrzebuje ok. 200 W). A pokusy są coraz większe. Z jednej strony rośnie świat potencjalnych wirtualnych uciech, z drugiej – jesteśmy nieustannie zachęcani do kupowania nowych urządzeń, które wręcz nie pozwalają wyjść z internetu. Każdy może zostać, jeśli nie Philbym, to przynajmniej generałem fałszywego admirała. I nawet zamknięcie przywołanej elektrowni nie zmieni bałaganiarskiego obrazu sieci. RYS: Andrzej Gutkowski Wojciech Kwinta publicysta „Businessman.pl”