Nie stać nas na dekarbonizację grupa tauron poprawiła wyniki

Transcription

Nie stać nas na dekarbonizację grupa tauron poprawiła wyniki
Nr 4 (42)
Kwiecień 2012
magazyn grupy tauron
ISSN 1689-5304
wywiad
Tomasz Tomczykiewicz:
Nie stać nas na
dekarbonizację
biznes
Grupa Tauron
poprawiła wyniki
raport
Świat potrzebuje
więcej węgla
biznes
Polska Energia 4 (42) 2012
Przychody koncernu wyniosły w 2011 r. blisko 20,8 mld zł,
a sprzedaż wzrosła o 6,3 proc. w porównaniu z 2010 r.
Zwiększyły się także inwestycje Grupy – w ubiegłym roku
wyniosły ponad 2,5 mld zł
Po uwzględnieniu zmian w sposobie
sprzedaży w Grupie (wartość przychodów
z obowiązkowej sprzedaży wytworzonej energii poprzez obrót publiczny stanowiła sprzedaż wewnętrzną w Grupie i podlegała wyłączeniu konsolidacyjnemu) wyniosłaby ona
w 2011 r. około 16,4 mld zł (w 2010 r. Tauron
wypracował ponad 15,4 mld zł przychodów).
Produkcja energii przez Tauron w 2011 r.
wzrosła o 0,3 proc. w stosunku do roku 2010
z 21,32 TWh do 21,38 TWh (wytwarzanie
łącznie z segmentem OZE).
EBITDA
Dystrybucja
Tauron zwiększył EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) o 9,6 proc. do ponad
3 mld zł z niemal 2,8 mld zł w 2010 r. Marża
EBITDA wyniosła 14,6 proc., a po doprowadzeniu do porównywalności 18,4 proc. W roku
2010 marża Grupy wyniosła 17,9 proc.
Zwiększył się również wolumen energii dostarczonej przez segment dystrybucji.
W 2011 r. było to 38,24 TWh, czyli o 1,9 proc.
więcej niż przed rokiem.
Nastąpił również wzrost zysku netto o 25
proc. z 991 mln zł w 2010 r. do 1,24 mld zł
w 2011 r. Już tylko 1,6 proc. zysku netto przypada na akcjonariuszy mniejszościowych,
podczas gdy przed rokiem było to 13,4 proc.
Redukcja kosztów
W Grupie realizowany jest program redukcji
kosztów operacyjnych o 1 mld zł w latach
2010-2012. Program zrealizowany jest już
Produkcja
Nastąpił także wzrost sprzedaży detalicznej
energii elektrycznej o 3,4 proc. z 34,34 TWh
w 2010 r. do 35,52 TWh w roku 2011. Zwiększony wolumen sprzedaży osiągnięto wśród
dotychczasowych klientów oraz dzięki pozyskaniu nowych.
Klienci
Następuje systematyczny wzrost liczby klientów w segmencie dystrybucji. Na koniec 2011 r.
Tauron miał ich ponad 4,14 mln, czyli o 28 tys.
więcej niż rok wcześniej. (LW)
Kluczowe dane operacyjne IV kwartał IV kwartał 2010 r.
2011 r.
Wydobycie węgla kamiennego (mln ton)
1,12 0,8 Wytwarzanie energii elektrycznej (produkcja netto) (TWh) 5,78 5,08 W tym: ze źródeł odnawialnych 0,25 0,22
Wytwarzanie ciepła (PJ) 6,49 5,57 Dystrybucja (TWh)
9,45
9,41 Sprzedaż energii elektrycznej (TWh) 8,95 8,41 Liczba klientów – Dystrybucja (tys.) 4115 4143
2
Wyniki wypracowane przez Grupę
Tauron w ubiegłym roku po raz kolejny
dobrze wpisują się w oczekiwania
rynku. Na szczególną uwagę zasługują
dwucyfrowe wzrosty zysku operacyjnego oraz zysku netto. Strategia, którą
konsekwentnie realizuje Tauron,
powinna pozwolić na kontynuację
wzrostu wyników, co dodatkowo
zostanie wzmocnione poprzez
zrealizowaną pod koniec ubiegłego
roku akwizycję Górnośląskiego Zakładu
Elektroenergetycznego. Pracujemy
równolegle nad wieloma inicjatywami,
takimi jak poprawa efektywności,
integracja aktywów GZE czy przyspieszenie programu inwestycyjnego.
Wszystkie te działania mają na celu
systematyczny wzrost wartości Grupy.
Sprzedaż
Najważniejsze dane operacyjne i wyniki finansowe
Wyniki finansowe Przychody (mln zł) doprowadzone do porównywalności EBITDA (mln zł) EBIT (mln zł) Zysk netto (mln zł) w tym udział akcjonariuszy mniejszościowych
Dariusz Lubera, prezes
zarządu Taurona:
Zmiana 2010 r. 2011 r. Zmiana
(proc.)
(proc.)
(28,5) 4,5 4,58
1,7
(12,2) 21,32 21,38 0,3
(11,9) 1,1 0,99 (9,9)
(14,2) 18,29 15,96 (12,7)
(0,3) 37,52 38,24 1,9
(6,1) 34,34 35,52 3,4
0,7 4115 4143 0,7
IV kwartał IV kwartał Zmiana 2010 r. 2011 r. Zmiana
2010 r.
2011 r.
(proc.)
(proc.)
4 478,0 5 588,4 24,8 15 428,9 20 755,2 34,5
4 478,0 4 536,0 1,3 15 428,9 16 406,0 6,3
599,0 652,3 8,9 2 758,5 3 023,0 9,6
271,3 290,5 7,1 1 399,3 1 611,5 15,2
166,3
219,0
31,7
991,4 1 239,4 25,0
5,6 proc. (3,0) proc.
13,4 proc. 1,6 proc.
Foto: ARC
Zysk
w ponad 66 proc., a 366 mln zł oszczędności
osiągnięto w 2011 r.
Foto: ARC
Grupa Tauron
poprawiła wyniki
Krzysztof Zawadzki,
wiceprezes zarządu
ds. ekonomiczno-finansowych Taurona:
Wypracowane przez Grupę Tauron
wyniki, w trudniejszym niż przed rokiem
otoczeniu rynkowym, dają nam powody
do satysfakcji. Zakładając warunki
porównywalne (bez sprzedaży
większości wolumenu produkcji energii
przez rynek publiczny), osiągnęliśmy
wzrost marży EBITDA przy rosnącej skali
działalności. Działania związane
z poprawą efektywności czy reorganizacją Grupy przynoszą więc wymierne
korzyści. Powody do zadowolenia dają
także wyniki GZE wypracowane w 2011 r.
Ich wpływ na wyniki Grupy nie był
jeszcze znaczący z uwagi na zasady
konsolidacji, ale poziom EBITDA, która
przekroczyła w całym 2011 r. 500 mln zł,
to dobry sygnał na przyszłość przed
uzyskaniem wielu synergii wynikających
z akwizycji.
2 biznes
Grupa Tauron poprawiła wyniki
3 EDYTORIAL
Powody do satysfakcji
4 Wywiad
Nie stać nas na dekarbonizację
6 Flesz
Polskie weto
Negocjacje zakupu kopalń Adamów i Pątnów
Biomasa z Afryki w Polsce
Doba na zamianę sprzedawcy energii?
Wizyta w Japonii
Rośnie liczba zielonych certyfikatów
8 Biznes
Droga do stabilnego rynku
9 Notowania
Rekordowo wysokie ceny
10 Strategia
Sprzedawca z wyboru
12 W Grupie
Pod czujnym okiem kamer
Tauron sprzedawcą energii dla PSE Operator
Wiele pytań na spotkaniach w sprawie niskiej emisji
Będą nowi prezesi
Energetycy na poligonach
Naukowcy w EC Katowice
Milion dolarów, helikopter i zapora
16 Wydarzenia
Polska gospodarka przed zmianami
Energetyka jest dzisiaj potęgą
18 W unii
Polskie weto było uzasadnione
20 biznes
Zmiana sprzedawcy – przywileje i ryzyko
22 Energetyczne naj...
Radioaktywna porażka Kremla
24 Raport
Świat potrzebuje więcej węgla
26 HISTORIA
Paliwo dla energetyki
28 ENERGIA INACzEJ
Trochę słońca dla każdego
30 felieton
Lubię to!
Polska Energia 4 (42) 2012
OD REDAKCJI
Powody
do satysfakcji
Marzec jest miesiącem, na który z niecierpliwością czekają akcjonariusze Taurona. Ogłaszane wtedy finansowe wyniki roczne wiele
mówią o kondycji firmy i jej możliwościach. Prezentujemy je na str. 2,
ale warto podkreślić stały wzrost przychodów i zysku Grupy, a także coraz lepsze wyniki sprzedaży. Podczas prezentacji wyników prezes zarządu Taurona, Dariusz Lubera, tak mówił o perspektywach:
„Strategia, którą konsekwentnie realizuje Tauron, powinna pozwolić
na kontynuację wzrostu wyników”.
Marcowy numer „Polskiej Energii” zdominował węgiel. W wywiadzie z wiceministrem gospodarki Tomaszem Tomczykiewiczem rozmawialiśmy o najważniejszych wyzwaniach stojących przed branżą energetyczną i górnictwem. Dla naszego rozmówcy – a jest to także głos
polskiego rządu – najistotniejsze i nadrzędne pozostaje dbanie o dobro polskiego przemysłu, rozwój sektorów infrastrukturalnych, zapewnienie bezpieczeństwa dostaw paliw i energii oraz promowanie konkurencji. Minister Tomczykiewicz zwraca też uwagę na nierozłączność
w warunkach polskich sektora energetycznego i górnictwa węgla.
Wśród wielu problemów czekających na rozwiązanie przez Ministerstwo Gospodarki nasz rozmówca wymienił działania związane z uruchomieniem wspólnego europejskiego rynku energii, a na naszym,
polskim podwórku prace nad prawami: energetycznym, gazowym,
OZE i o korytarzach przesyłowych. Przypomniał także, że trwają inwestycje w modernizację i budowę węglowych mocy wytwórczych. „Jestem przekonany, że energetyka węglowa ma potencjał, który trzeba
umiejętnie wykorzystać” – podkreślił minister Tomczykiewicz.
Nasi unijni komentatorzy dokładnie analizują powody polskiego
weta klimatycznego w europejskim parlamencie. „Czy można było postąpić inaczej?” – pytają retorycznie. Zwracają szczególną uwagę na
brak zrozumienia ze strony niektórych unijnych urzędników dla różnorodności gospodarek poszczególnych krajów UE. Pokazują też dziwne
mechanizmy dokonywania analiz i raportów dla Komisji Europejskiej.
Mówią o braku dobrej woli do obiektywnych rozmów o przyszłości węglowego sektora energetycznego w Unii Europejskiej.
Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energetyczna przedstawiła
raport dotyczący prognoz globalnego rynku węgla do roku 2016, z którego jasno wynika, że światowe zapotrzebowanie na czarny kruszec będzie w najbliższych latach wzrastać, a za ten trend odpowiedzialne będą
przede wszystkim szybko rozwijające się Chiny i Indie.
W cyklu „Energetyczne Naj…” przywołujemy jedną z największych
katastrof „energetycznych” na terenie Europy. W kwietniu mija bowiem
26 lat od wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu.
W dziale historycznym rozpoczynamy krótki cykl poświęcony przeszłości spółek wchodzących dzisiaj w skład Taurona. Na początek proponujemy zapoznanie się z historią kopalń węgla kamiennego wchodzących w skład Południowego Koncernu Węglowego z Grupy Tauron.
Zapraszam do lektury!
Magdalena Rusinek
Redaktor naczelna
Wydawca: Tauron Polska Energia SA, Departament Komunikacji Rynkowej i PR • dyrektor: Paweł Gniadek, [email protected], tel. 32 774 24 37
• Redakcja: „Polska Energia”, Katowice Business Point, ul. ks. Piotra Ściegiennego 3, 40-114 Katowice, fax 32 774 25 24, e-mail: [email protected]
• Redaktor naczelny: Magdalena Rusinek, [email protected], tel. 32 774 27 21
• Zastępca red. naczelnego: Marcin Lauer, [email protected], tel. 32 774 27 06
•Zespół redakcyjny: Marietta Stefaniak, [email protected], tel. 32 774 25 33; Południowy Koncern Węglowy SA: Zofia Mrożek, [email protected], tel. 32 618 56 07;
Tauron Wytwarzanie SA: Dariusz Wójcik, [email protected], tel. 32 774 24 34; Tauron Ciepło SA: Karolina Kmon, [email protected], tel. 32 258 72 48;
Tauron Sprzedaż sp. z o.o.: Elżbieta Bukowiec, [email protected], tel. 12 265 41 55; Tauron Obsługa Klienta: Katarzyna Sierszuła, [email protected], tel. 71 889 57 29;
Tauron Ekoenergia: Monika Meinhart-Burzyńska, [email protected], tel. 75 754 68 07
• Realizacja wydawnicza: Direct Publishing Group, ul. Genewska 37, 03-940 Warszawa
• Wydawca nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów oraz zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania.
• Zdjęcie na okładce: Corbis, numer zamknięto 3 kwietnia 2012 r.
3
wywiad
Polska Energia 4 (42) 2012
Nie stać nas na dekarboni
ROZMOWA Z POSŁEM TOMASZEM TOMCZYKIEWICZEM, WICEMINISTREM GOSPODARKI
rozmawiali: Magdalena Rusinek i Paweł Gniadek
Jakie są najważniejsze wyzwania stojące przed branżą energetyczną i górnictwem?
Tomasz Tomczykiewicz: Żyjemy w ciekawych czasach, w których nie brakuje wyzwań
dla polskiej energetyki i górnictwa, i to zarówno na płaszczyźnie wspólnotowej, jak i krajowej. Najistotniejsze i nadrzędne zawsze pozostaje jednak dbanie o dobro polskiego przemysłu, rozwój sektorów infrastrukturalnych,
zapewnienie bezpieczeństwa dostaw paliw
i energii oraz promowanie konkurencji.
Realizujemy obecnie bardzo istotne działania związane z uruchomieniem wspólnego
europejskiego rynku energii i zwiększeniem
jego transparentności. Kluczowe są również
prace nad ustawami zasadniczymi, tj. prawami: energetycznym, gazowym, OZE i o korytarzach przesyłowych oraz zaawansowane procesy inwestycyjne w modernizację i budowę
mocy wytwórczych. Odnosząc się do tych
ostatnich, warto podkreślić, iż duża część inwestycji dotyczy mocy wytwórczych bazujących na węglu, co sprawia, że paliwo to należy w dalszym ciągu traktować jako filar
krajowego wytwarzania energii. A już w niedalekiej przyszłości stoją przed nami kolejne
wyzwania, jak uwolnienie rynku gazu czy też
dalsza liberalizacja rynku energii. Pamiętajmy o znanej maksymie, że przyszłość będzie
dla nas szczodra jedynie wtedy, kiedy wszystko ofiarujemy teraźniejszości.
4
Wszystkie spółki węglowe zapowiadają na
rok 2012 wzrost wydobycia. Na ile, Pana
zdaniem, te zapowiedzi są realne? Czy dzięki wzrostowi wydobycia uda się zmniejszyć
import węgla?
W ciągu ostatniego dziesięciolecia (2001-2011) wydobycie węgla w Polsce spadło
o około jedną czwartą z poziomu 103 do 76
mln ton. Spowodowane to było zmianami
w strukturze sektorów gospodarki oraz poprawą efektywności energetycznej zarówno
w poszczególnych gałęziach przemysłu, jak
i w sferze komunalno-bytowej. Koniunktura
gospodarcza w naszym kraju jest dobra i na
tle pozostałych krajów Unii Europejskiej odnotowujemy bardzo dobre tempo wzrostu
gospodarczego, który mierzony wskaźnikiem
PKB w bieżącym roku prognozowany jest na
poziomie 2,5 proc. W związku z tym należy
spodziewać się również wzrostu o ok. 2 proc.
zapotrzebowania na energię elektryczną, co
z kolei bezpośrednio przełoży się na wzrost
sprzedaży węgla energetycznego oraz koksowniczego. Ceny węgla na rynkach światowych, w porównaniu do początku 2011 r.,
spadły o ponad 15 proc., tak więc można na
tej podstawie wstępnie wnioskować, że nastąpi wzrost sprzedaży na rynki lokalne ze
względu na zmniejszenie rentowności eksportu. Z drugiej strony spadki cen węgla na
rynkach światowych mogą spowodować
wzrost importu do Polski. Ostateczne saldo
eksportu i importu węgla uzależnione będzie
od wymienionych przeze mnie wcześniej
czynników, kursu dolara do złotówki oraz od
kształtowania się polityki cenowej polskich
wytwórców węgla.
Mówi się o prywatyzacji Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego.
Kiedy do tych prywatyzacji mogłoby dojść?
Czy dla KW i KHW najlepszym rozwiązaniem byłaby prywatyzacja poprzez giełdę?
Historia pokazuje, że prywatyzacja przedsiębiorstw, w tym również z sektora wydobywczego, sprzyja wzrostowi efektywności funkcjonowania spółek, optymalizacji ich kosztów
i polepszeniu wyników całego sektora. Najlepszym tego dowodem są ubiegłoroczne dobre wyniki finansowe branży wydobywczej,
w tym w szczególności sprywatyzowanej Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Prywatyzacja
kolejnych przedsiębiorstw wydobywczych
wydaje się w tym kontekście bardzo ważna
i pilna, choć nad samą jej formą z pewnością
będzie trzeba prowadzić dalsze dyskusje. Należy jednak pamiętać, że to od kondycji zarówno spółek, jak i sytuacji na rynkach finansowych, zależeć będzie sam moment wprowadzenia ich na parkiet GPW. W chwili obecnej trwają zaawansowane wewnętrzne proce-
sy „dostosowawcze” w spółkach, mające przybliżyć je do debiutu. Czekamy na ich zakończenie, by móc przejść do dalszych etapów
prywatyzacji.
Spółki węglowe planują inwestycje we
własne źródła wytwórcze energii. Jak Pan
to ocenia?
Większość spółek węglowych ma plany związane z rozszerzeniem, wspólnie z inwestorami finansowymi lub branżowymi, zakresu
działalności o wytwarzanie energii elektrycznej oraz, w niektórych przypadkach, ciepła.
W Katowickim Holdingu Węglowym planowane są inwestycje w zakresie budowy bloku
40-60 MW w kopalni Murcki-Staszic, a w dalszej kolejności w kopalni Mysłowice-Wesoła.
W Kompanii Węglowej rozpatrywany jest projekt budowy elektrowni o mocy ok. 900 MW,
natomiast Jastrzębska Spółka Węglowa deklaruje budowę nowych mocy w EC Zofiówka
(70 MW) oraz prowadzi działania akwizycyjne, czego przykładem jest zakup PEC Jastrzębie. Działania prowadzone przez spółki
węglowe należy ocenić pozytywnie. Ich wynikiem będzie zmniejszenie kosztów zakupu
mediów energetycznych, zwiększenie przychodów z nowych obszarów działalności
w związku z odsprzedażą posiadanych nadwyżek energii elektrycznej oraz certyfikatów
w przypadków źródeł kogeneracyjnych. Tego
typu dywersyfikacja działalności związana
z rozszerzeniem zakresu łańcucha wartości
jest, w mojej opinii, pozytywna i wpisuje się
w politykę energetyczną państwa w zakresie
poprawy bezpieczeństwa energetycznego,
przy założeniu zachowania działalności wydobywczej jako podstawowego obszaru działalności. Świadczy również o tym, że branża
górnicza poszerza obszary działania, co
w perspektywie rosnących cen energii elektrycznej powinno pozytywnie wpłynąć na
kondycję finansową sektora.
Energetyka i górnictwo mają w Polsce charakter
komplementarny. Rząd, będąc w opozycji
do unijnych planów dotyczących dalszej
dekarbonizacji przemysłu, stoi na stanowisku,
że nie jest możliwe i uzasadnione całkowite
odejście od przyszłości bazującej na węglu
zację
Tomasz Tomczykiewicz
Przewodniczący Regionu
Śląskiego Platformy Obywatelskiej,
poseł na Sejm RP, wiceminister
gospodarki
foto: ARC
Urodził się w 1961 r. w Pszczynie.
Absolwent Wydziału Inżynierii
Sanitarnej i Wodnej na Politechnice
Krakowskiej oraz studiów podyplomowych w zakresie zarządzania w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej.
W 1990 r., po zmianie ustroju, rozpoczął
własną działalność gospodarczą,
kontynuując tradycję rodzinną.
W 1998 r. został radnym Sejmiku
Województwa Śląskiego i burmistrzem
Pszczyny.
Od 2001 r. reprezentuje w Sejmie
mieszkańców Śląska, pełniąc mandat
posła, a od ośmiu lat stoi na czele
śląskiej Platformy Obywatelskiej.
W ostatniej kadencji współprzewodniczył Komisji Gospodarki. Uczestniczył
też w pracach nadzwyczajnej komisji
śledczej ds. wyjaśnienia śmierci
Barbary Blidy. Od lipca 2010 r. do
listopada 2011 r. przewodził pracom
klubu parlamentarnego Platformy
Obywatelskiej.
W grudniu 2011 r. objął stanowisko
wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za energetykę i górnictwo.
Jak ocenia Pan polskie weto w sprawie podniesienia poziomu redukcji emisji CO2? Energetyka i górnictwo mają w Polsce charakter komplementarny. Rząd, będąc w opozycji do unijnych planów dotyczących dalszej
dekarbonizacji przemysłu, stoi na stanowisku, że nie jest możliwe i uzasadnione całkowite odejście od przyszłości bazującej na
węglu. Obecnie polski sektor wytwarzania
energii elektrycznej oparty jest w ponad 90
proc. na tym paliwie.
Jestem przekonany, że energetyka węglowa ma potencjał, który trzeba umiejętnie
wykorzystać. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu obu sektorów, w których pojawia
się szereg wyzwań związanych z implementacją zapisów pakietu klimatycznego i energetycznego.
Działania inwestycyjne w rozbudowę lub
modernizację bloków wytwórczych uwzględniają zapisy polityki energetycznej i klimatycznej, dywersyfikując strukturę paliw. Dynamicznie postępuje rozbudowa potencjału
wytwórczego w zakresie odnawialnych źródeł energii, głównie w obszarze energetyki
wiatrowej, jak i związanej z biomasą i biogazem. Mamy jednak świadomość, że zasadnicza zmiana struktury paliwowej w Polsce to
proces długofalowy, natomiast polityka Unii
Europejskiej w zakresie redukcji emisji CO2
ukierunkowana jest na drastyczne, z naszego
punktu widzenia, obniżanie emisji CO2 nawet
do 30 proc. w roku 2020. Gdyby Polska przyjęła kierunki zmian proponowane przez KE
bez zastrzeżeń, spowodowałoby to poważne
skutki gospodarcze (utrata konkurencyjności
przez energochłonne gałęzie gospodarki, takie jak: hutnictwo, górnictwo, koksownictwo,
przemysł cementowy, chemiczny, papierniczy) i społeczne (utrata miejsc pracy, obniżenie poziomu życia). Na to Polski po prostu nie
stać i weto w sprawie zwiększenia poziomu
redukcji emisji CO2 z naszego punktu widzenia było jedyną drogą do zapobieżenia degradacji społeczno-gospodarczej Polski. Nasze
weto nie wyklucza jednak gotowości Polski
do dalszych rozmów w tym zakresie. Konieczne jest jednak wypracowanie takiego modelu
redukcji emisji CO2, który uwzględniać będzie interesy wszystkich krajów UE, w tym
Polski. 5
Flesz
Polska Energia 4 (42) 2012
>>
Minister środowiska Marcin Korolec
zawetował 9 marca w imieniu polskiego
rządu propozycję zwiększenia redukcji
emisji CO2 przez Unię Europejską. Po wielokrotnie zgłaszanych propozycjach kompromisu Polska nie mogła poprzeć rozwiązań proponowanych przez duńską prezydencję.
Zgodnie z obecnie obowiązującym pakietem klimatyczno-energetycznym Unia Europejska jest zobowiązana zredukować
20 proc. emisji CO2 do 2020 r. Akceptacja
nowej propozycji Danii oznaczałaby, że UE
chce się zobowiązać do redukcji 40 proc.
emisji do roku 2030, 60 proc. do 2040 i aż
80 proc. do 2050 r. Tymczasem zdaniem
Polski brakuje obliczeń, np. ile będzie to
kosztowało poszczególne kraje i sektory.
Unia odpowiada jedynie za ok. 10 proc.
emisji na świecie, a globalne zobowiązania innych krajów mają być uzgodnione dopiero w 2015 r.
– Przyjechaliśmy na posiedzenie Rady UE ds. środowiska
z propozycją poszukania
kompromisów, które pozwoliłyby na przyjęcie
konkluzji w sprawie Mapy
drogowej przejścia do gospodarki niskoemisyjnej
do 2050 r. Nie było jednak wystarczającej determinacji, aby umożliwić
akceptację tekstu przez ministrów. Zgłosiliśmy z państwami regionu pakiet poprawek do
dokumentów o ochronie klimatu, jednak Rada osiągnęła
porozumienie tylko w obszarze polityki globalnej. Według
mnie, korzystnie jest dążyć do
pogodzenia globalnej i wewnątrzunijnej
polityki klimatycznej. Teraz mamy tu rozdźwięk – mówi Marcin Korolec.
Jak ocenia minister, z polskiej perspektywy widać, że polityka klimatyczna UE
jest na rozstaju dróg i przed największymi
jak dotychczas wyzwaniami, wynikającymi
m.in. ze skutków kryzysu gospodarczego.
Polskiemu wetu poświęcona była dyskusja, jaka odbyła się 15 marca w Sejmie.
Także 15 marca, tyle że w Parlamencie
Europejskim, przegłosowano niewiążącą
rezolucję ws. poparcia planu działań na
rzecz wprowadzenia konkurencyjnej gospodarki opartej na technologiach niskoemisyjnych do 2050 r. Dokument KE wyznacza ramy działania dla Unii, aby osiągnąć
80-95 proc. redukcję emisji CO2
przed rokiem 2050. Wszyscy
uczestniczący w głosowaniu polscy posłowie głosowali
przeciwko rezolucji.
– Dyskusja się rozpoczęła, jest wiele
państw, które podzielają stanowisko Polski – podkreśla minister
Marcin Korolec.
(EM)
Zdaniem ministra
Marcina Korolca
Polska nie mogła
zająć innego
stanowiska niż
zawetować
propozycje UE
Polska wygrała z Komisją Europejską
6
W trakcie negocjowania darmowych limitów
emisji CO2 na lata 2008-2012 Polska domagała się przyznania naszej gospodarce 284,6
mln ton. KE ograniczyła jednak te plany aż
o 26,7 proc. Chcąc uchronić polskie firmy
energetyczne przed dokupowaniem upraw-
Owoce masłosza są bogate w tłuszcze. To z nich
wytwarza się znane w kosmetyce masło shea
Biomasa z Afryki w Polsce
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki
zakwalifikował kolejne paliwo do biomasy
przeznaczonej na cele energetyczne – to łupiny i wytłoczyny z orzecha masłosza.
Orzech ten uprawiany jest w Afryce centralnej. Rośnie na wysokość do 15 m. Ma twarde,
skórzaste liście i mlecznobiały sok. Kwitnie
dopiero w dwudziestym roku życia, a najwięcej owoców rodzi w wieku 50-100 lat. Owocem tej rośliny jest orzech przypominający
wyglądem śliwkę. Zawiera około 50 proc.
tłuszczu i dzięki niemu znalazł tak szerokie
zastosowanie w przemyśle kosmetycznym.
Niedawno URE uznał, że w polskich elektrowniach i elektrociepłowniach może być
wykorzystywane paliwo z biomasy, jaką są
pozostałości z procesu uzyskiwania oleju
palmowego z palmy olejowca gwinejskiego.
Więcej
na str. 18-19
Foto: ARC
Komisja Europejska przekroczyła swoje kompetencje w ograniczaniu emisji CO2
– uznał 29 marca Trybunał Sprawiedliwości UE.
Foto: PL.wikipedia
Polskie weto
nień, polski rząd już w 2009 r. powiedział
„nie” i w pierwszej instancji uzyskał korzystny
wyrok. Komisja Europejska odwołała się,
ale ostatecznie przegrała.
Zdaniem ekspertów zwycięstwo to może
pomóc w obronie naszych racji na europejskim forum po tym, jak nasz kraj zgłosił weto
w sprawie przyszłych kierunków polityki klimatycznej. (AO)
Doba na zmianę
sprzedawcy energii?
Europejska Rada Regulatorów Energetyki (CEER) przyjęła Wytyczne Dobrych Praktyk w zakresie detalicznego modelu rynku
energii. Regulatorzy postulują m.in. skrócenie czasu zmiany sprzedawcy energii do
24 godzin.
Dokument zawiera 13 rekomendacji, dotyczących m.in. funkcjonowania detalicznego rynku energii, roli sprzedawców jako głównych
punktów kontaktowych dla klientów, zapewnienia odpowiedniej jakości i przejrzystości
ofert oraz dalszego uproszczenia procedury
zmiany sprzedawcy, w tym skrócenia czasu na
jego zmianę do 24 godzin. CEER rekomenduje
możliwość zawarcia przez konsumenta umowy kompleksowej (czyli łącznej – na sprzedaż
i dostawę energii) i apeluje o stworzenie możliwości wyboru różnych metod płatności rachunków za energię. (ER)
>>
Wizyta w Japonii
Misja gospodarcza zorganizowana została
przez Japońskie Centrum Energii Węglowej
(JCOAL) w ramach dwustronnej współpracy w obszarze technologii czystego węgla
(CCT). Jej głównym celem było zapoznanie
ekspertów z Polski z japońskimi rozwiązaniami technologicznymi w zakresie produkcji energii, a także nawiązanie kontaktów pomiędzy polskim a japońskim środowiskiem naukowym.
Podczas wizyty w Japonii przedstawiciele polskiego przemysłu energetycznego
odwiedzili m.in. ośrodek badawczy IHI.
Zwiedzano znajdujące się tam zakłady produkujące kotły oraz instalacje służące do
testowania procesów spalania. Polacy obejrzeli także znajdującą się w budowie instalację testową do wychwytywania dwutlenku węgla.
W kolejnym ośrodku badawczym – znajdującym się w Kioto RITE – zapoznano się
z badaniami nad technologią wychwytywania i geologicznego składowania CO2.
Polscy energetycy odwiedzili największą w Japonii elektrownię cieplną Hekinan
o mocy 4100 MW. W Nakoso zwiedzano
z kolei demonstracyjną elektrownię o mocy
250 MW, w której stosuje się nowoczesną
technologię zgazowania węgla (IGCC).
Foto: ARC ministerstwa gospodarki
Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, polskiego sektora energetycznego i świata nauki przebywali w lutym
w Japonii. Grupę Tauron reprezentowała
wiceprezes Taurona ds. strategii i rozwoju
Joanna Schmid.
Polscy goście oglądają jedną z japońskich prezentacji. Na zdj. wiceprezes Taurona Joanna Schmid
i zastępca dyrektora Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki Edward Słoma
Uczestnicy polskiej misji gospodarczej
spotkali się z także przedstawicielami administracji japońskiej (METI), przemysłu (Chugoku Electric Power Co., Hitachi Ltd.) i instytucji finansowych (SMBC). Nasi naukowcy
przedyskutowali kwestie dotyczące działalności naukowo-badawczej podczas spotkań
z przedstawicielami japońskiego przemysłu
(IHI, Kawasaki Heavy Industries, KOBELCO),
instytutów naukowych (RITE, AIST) oraz wyższych uczelni (Uniwersytet Tokijski).
Dziękując za zaproszenie, przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki, zastępca
dyrektora Departamentu Energetyki Edward Słoma, podkreślił m.in. wagę diagnostyki instalacji energetycznych w kontekście starzejących się instalacji energetycznych w Polsce. (AO)
rośnie liczba zielonych certyfikatów
Prezes URE wydał w 2011 r. 11,5 tys.
świadectw pochodzenia energii z odnawialnych źródeł na wolumen energii elektrycznej
o wielkości 10,6 mln MWh.
Prezes URE pozytywnie ocenił też wnioski
przedsiębiorstw dotyczące 612 świadectw
pochodzenia z kogeneracji (świadectwa CHP)
na łączny wolumen energii elektrycznej o wartości 28,3 mln MWh. W 2010 r. wydano 544
dokumenty na 25,4 mln MWh (za produkcję
w 2008, 2009 i 2010 r.).
URE zwraca uwagę, że liczba „zielonych
certyfikatów” systematycznie wzrasta. 11,5
tys. świadectw OZE w 2011 r. to o 1,5 tys. wię-
cej niż w roku 2010, w którym wydano 10 tys.
świadectw pochodzenia OZE, na łączny wolumen 10,9 mln MWh (za 2008, 2009 i 2010 r.).
Obecnie, o czym już pisaliśmy, trwają prace nad zmianami systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, które mają się znaleźć
w ustawie o OZE.
– Nowe przepisy są odpowiedzią na postulaty dotyczące powstania jasnego i efektywnego systemu promocji energii odnawialnej. Ma to szczególne znaczenie w obliczu
wzrastającego wykorzystania OZE, które wynika z potrzeby ochrony środowiska i wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju
– zapewnia wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak.
Jak podkreśla, stabilny rozwój OZE będzie
osiągalny jedynie poprzez stworzenie sprawnych instrumentów wsparcia inwestycji w tym
sektorze.
– Dlatego w projekcie ustawy o OZE zawarliśmy możliwość zwrotu przedsiębiorcom
kosztów inwestycyjnych i eksploatacyjnych.
Chcemy także utrzymać i doskonalić dotychczasowy system świadectw pochodzenia,
aby mogły z niego korzystać przede wszystkim nowoczesne i innowacyjne technologie
– dodaje wiceminister Kasprzak. (ER)
7
Biznes
Polska Energia 4 (42) 2012
Droga do stabilnego rynku
Już po raz dziesiąty odbyła się konferencja naukowo-techniczna „Odbiorcy na rynku energii”.
W Czeladzi 15 i 16 marca przedstawiciele firm energetycznych, naukowcy i klienci dyskutowali
m.in. o sytuacji na rynku energii i nowych regulacjach prawnych
Tauron był głównym partnerem tego spotkania. Co roku przyciąga ono aktywnych uczestników rynku energii elektrycznej. Marcowa debata dotyczyła głównie regulacji prawnych,
które mają zmienić obraz branży. Najwięcej uwagi poświęcono polskim działaniom w sprawie
derogacji i tzw. „trójpakowi energetycznemu”,
czyli projektom ustaw wprowadzających nowe
prawo energetyczne, gazowe i o odnawialnych
źródłach energii.
Nowi gracze
8
Adam Witek, prezes energetycznej spółki KGHM,
mówił o planach firmy związanych z energetyką
przemysłową. Nie ukrywał, że mimo potężnych
inwestycji związanych z przejęciem kanadyjskiej Quadry, potentat miedziowy nie rezygnuje
z planów wejścia w energetykę. Zaznaczył, że
KGHM jest zainteresowany zakupem elektrowni
wiatrowych i wodnych. Firma rozpoczęła już także uprawę roślin energetycznych na obszarach
wokół kopalń i hut – na nieużytkach nienadających się pod uprawy rolne. Umożliwia sobie
w ten sposób dostawy biomasy do swoich kolej-
Krzysztof Zamasz (drugi z lewej), wiceprezes zarządu Taurona, odebrał podziękowanie za współpracę przy
organizacji konferencji
FOTO: ARC
Uczestnicy konferencji za najistotniejsze uznali
ustabilizowanie przepisów prawnych, które pozwolą podejmować długofalowe decyzje.
– Spotykaliśmy się na konferencjach odbiorców przez dziesięć lat. Razem dyskutowaliśmy
o problemach. Dzisiaj powinniśmy już więc
wznosić toasty, gratulować sobie, że jest lepiej,
skoro przez dekadę pracowaliśmy nad nowym
modelem rynku. Odnoszę jednak wrażenie, że
przed dziesięcioma laty byliśmy większymi optymistami. Sądziliśmy, że załatwimy więcej
spraw, tymczasem dzisiaj okazuje się, że wiele
jest wciąż do zrobienia, a zagadnienia, z którymi się zmagamy, są znacznie trudniejsze, niż
mogłoby się kiedyś wydawać – mówił prof. Jan
Popczyk z Politechniki Śląskiej, rozpoczynając
dyskusję.
– Polski rynek energii mimo wszystko zmienia się, staje się coraz bardziej konkurencyjny,
o czym świadczy fakt, że w ciągu ostatniego
roku czterokrotnie – z 9 do 36 tys. – zwiększyła
się liczba odbiorców, którzy zmienili dostawcę
energii. Wciąż jednak daleko jest nam do innych
krajów, chociażby sąsiadujących z Polską
Czech, gdzie liczby te są wielokrotnie większe
– mówił Marek Miśkiewicz, dyrektor Południowego Oddziału Urzędu Regulacji Energetyki.
FOTO: ARC
Stabilność kluczem do sukcesu
Panel dyskusyjny dotyczący przyszłości sektora energetycznego poprowadził prof. Jan Popczyk. W debacie
uczestniczył m.in. Dariusz Niemiec z Taurona (drugi z lewej)
no uruchamianych elektrociepłowni. W ciągu
najbliższych kilkunastu miesięcy KGHM zamierza uprawiać ok. 5 tys. hektarów roślin energetycznych. Firma angażuje się także – wraz z Tauronem – w budowę bloku energetycznego
o mocy rzędu 800 MW w Blachowni.
Budowa modelu rynku
Dwudniowe dyskusje uczestników konferencji
dotyczyły także polskiego weta w sprawie „Planu działania na rzecz wprowadzenia konkurencyjnej gospodarki opartej na technologiach niskoemisyjnych do 2050 r.”, który został zaproponowany przez Komisję Europejską.
– Jeśli zastanawiamy się nad miksem energetycznym 2050, który powinno się stworzyć,
okazuje się, że należy dokonać całkowitej przebudowy rynku energetycznego – stwierdził
prof. Jan Popczyk. – Jeżeli tego nie zrobimy, to
zapomnijmy o ochronie konkurencyjności przemysłu.
Dyskusja dotyczyła także cen energii w kontekście możliwej derogacji i przyszłości polityki
cenowej. – Okazuje się, że w 2012 r. cena ta
w Polsce jest jeszcze niższa niż w pozostałych
krajach Unii Europejskiej, natomiast już w roku
2014 będzie jedną z najwyższych w Unii. Ceny
polskiej energii będą na poziomie niemieckich
czy holenderskich, zakładając, że kraje te nie
zrobią czegoś, aby je obniżyć – mówił Henryk
Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej
i Odbiorców Energii.
Krzysztof Zamasz, wiceprezes zarządu Taurona, podkreślał z kolei, że jedną z najistotniejszych kwestii jest podnoszenie poziomu konkurencyjności rynku, która to może się okazać
jedną z recept na rozwiązanie problemów energetyki.
(MS)
notowania
Polska Energia 4 (42) 2012
Kome ntar z
Rekordowo wysokie ceny
WITOLD LEBEK
Biuro Analiz
Operacyjnych Taurona
Departament Obrotu Energią
Średnie ceny i wolumeny
energii elektrycznej na TGE i rynku bilansującym
w LUTYM 2012 r.
300 000
60
EUR
59
440
250 000
390
200 000
340
150 000
290
240
58
Cena [PLN/MWh]
Wolumen obrotu [MWh]
Po łagodnym styczniu w lutym obserwowaliśmy prawdziwie zimową aurę z niskimi temperaturami i obfitymi opadami
śniegu. Średnia temperatura była o ponad 5 st. C niższa niż
w styczniu i oscylowała wokół –5,65 st. C. Na początku miesiąca
spadła poniżej –17 st. C, by na przełomie pierwszego i drugiego
tygodnia lutego osiągnąć –19 st. C. W drugiej połowie miesiąca
unormowała się i nie spadała poniżej –8 st. C.
Ceny spot poszybowały w lutym do średniego poziomu
209,07 zł/MWh i były o ponad 14 zł/MWh wyższe od notowań
kontraktu terminowego Base M-02-12 oraz aż o 36 zł/MWh wyższe od średniej na rynku spot w styczniu. Było to spowodowane
głównie wysokimi cenami w szczycie, które wieczorem często
przekraczały 400 zł/MWh. Średnia cen na rynku bilansującym
– na poziomie 200,37 zł/MWh – była niższa o blisko 9 zł/MWh
niż na rynku spot, przy bardzo niskim stopniu korelacji.
Podobna sytuacja miała miejsce na rynkach krajów ościennych, w Czechach i w Niemczech. Wynikało to, podobnie jak
w Polsce, z załamania pogody. W obu krajach na rynku spot zanotowano wzrosty na poziomie 15 €/MWh w odniesieniu do
stycznia. W Czechach średnia cen spot ukształtowała się na poziomie 55,86 €/MWh, natomiast na niemieckim EPEX Spot były
one nieznacznie niższe i wyniosły średnio 54,92 €/MWh.
Niższe ceny zanotowano także na skandynawskiej giełdzie
300 000
NordPool Spot, gdzie średnio kształtowały się na poziomie
49,06 €/MWh.
W przeliczeniu
na
euro
ceny
w Polsce
były
niższe
440
250 000
niż w Niemczech
(–4,95 €/MWh) i w Czechach (–5,89 €/MWh)
390
oraz nieznacznie wyższe niż w Skandynawii (+0,91 €/MWh). Po200 000
340
wodem była
dalsza aprecjacja złotówki, która w ciągu miesiąca
150 000
290
zyskała ponad
4,4 proc. w stosunku do euro, z poziomu 4,23 na
koniec stycznia
do 4,14 na zamknięciu lutego.
240
100 000
Na rynkach
towarowych największą aktywność obserwowa190
liśmy na rynku CO2. Miesięczny wolumen obrotu wzrósł o ponad
50 000
140
80 proc. – do poziomu 4,1 t CO2 dla jednostek EUA. Nadpodaż
0 t
90 spowodowana m.in. przez sprzedaż ponad 21 mln
uprawnień,
1 lut
4 lut
7 lut
10 lut
13 lut
16 lut
19 lut
22 lut
25 lut
28 lut
CRO
TGE
CRO
CO2 przez Europejski Bank TGE
Inwestycyjny,
doprowadziła
w pierwszej połowie miesiąca do spadku cen z poziomu 8,46 €/t CO2 do
miesięcznego minimum na poziomie 7,66 €/t CO2 (EEX EUADEC-12). Wzrost cen pod koniec miesiąca do poziomu ok.
EUR/MWh
9,5 €/t CO
2 spowodowany był narastającą niepewnością związa105
ną z pogłoskami o zwiększeniu celu redukcyjnego do poziomu
30 proc.95w 2020 r. Gdyby kraje UE zaakceptowały ten cel, należałoby spodziewać
się dalszych wzrostów cen. Wydaje się to jed85
nak mało prawdopodobne ze względu na konieczność jedno75
myślności w głosowaniu w Parlamencie Europejskim.
Silną65 korelację z CO2 wykazywały notowania niemieckiej
energii w kontraktach
rocznych CAL-13. W dniu minimalnych no55
towań CO2 CAL-13 spadł od początku miesiąca o 1,3 € do pozio45
mu 50,95 €/MWh
i następnie rozpoczął trend wzrostowy, by pod
35
koniec miesiąca
dojść do poziomu 54,33 €/MWh.
NordPool
EPEX spot
OTE
TGE
Niższą
zmiennością
wykazał
się
rynek
węgla. Podobnie jak
25
1 lut
4 lut
7 lut
10 lut
13 lut
16 lut
19 lut
22 lut
25 lut
28 lut
w przypadku
CO
obserwowaliśmy
do
połowy
miesiąca
spadki
2
cen do poziomu 112,90 $/t, a następnie trend wzrostowy do około 116,4 $/t. Zamknięcie miesiąca ukształtowało się na poziomie
114 $/t (-1,9 $/t MtM dla CAL-13). Nieco inna sytuacja miała miejsce na rynku gazu. Kontrakty ICE TTF front month zdrożały średnio o około 1,8 €/MWh, co w główniej mierze spowodowane było
warunkami pogodowymi.
57
56
55
54
100 000
53
190
50 000
52
140
90
51
0
1 lut
4 lut
7 lut
10 lut
13 lut
TGE
EUR/MWh
105
16 lut
19 lut
CRO
22 lut
TGE
25 lut
28 lut
50
CRO
1 lut
korelacja cen energii
w kontraktach terminowych i emisji CO2
w lutym 2012 r.
95
85
60
10,0
EUR/t
EUR/MWh
59
75
65
55
9,5
58
9,0
57
300 000
56
440
55
45
35
25
60
8,5
57
200 000
53 340
7,5
NordPool
52
58
8,0
54 390
EPEX spot
OTE
56
TGE
150 000
290
1 lut51
4 lut
7 lut
10 lut
13 lut
16 lut
240
7,0
EEX German
Base CAL-13
19 lut
22 lut
25 lut[EUR/MWh]
28 lut
EEX CO2 EUA DEC-12 [EUR/t]
55
54
100
6,5000
50
1 lut
4 lut
190
7 lut
10 lut
13 lut
16 lut
19 lut
22 lut
25 lut
28 lut
53
50 000
52
140
90
51
0
1 lut
4 lut
7 lut
10 lut
TGE
13 lut
16 lut
CRO
19 lut
TGE
22 lut
25 lut
28 lut
50
CRO
1 lut
Średnie ceny energii
w kontraktach Spot na rynkach europejskich
W lutym 2012 r.
EUR/MWh
105
95
85
75
65
55
45
35
NordPool
EPEX spot
OTE
TGE
25
1 lut
E
59
250 000
4 lut
7 lut
10 lut
13 lut
16 lut
19 lut
22 lut
25 lut
28 lut
9
STRATEGIA
Polska Energia 4 (42) 2012
Foto: shutterstock
Sprzedawca z wyboru
Tauron Sprzedaż GZE to nowa spółka, która dołączyła do struktur Grupy Tauron. Wbrew
nazwie nie zajmuje się ona wyłącznie sprzedażą energii elektrycznej. Firma oferuje klientom
produkty energetyczne dla domu i firm oraz doradza, jak kupić energię na wolnym rynku
Tauron Sprzedaż GZE świadczy usługi
dla ponad miliona klientów indywidualnych
i 50 tysięcy firm. Sprzedażą zajmują się dwa
zespoły: Klientów Biznesowych i Klientów Masowych, wspomagane przez Dział Marketingu
i analityka rynkowego.
Ich zadaniem jest zapewnienie klientom
stałego dostępu do oferty firmy. Dobierają kanały sprzedaży i metody komunikacyjne dedykowane poszczególnym grupom klientów.
Specjaliści opracowują nowe oferty, które następnie negocjują z klientami, aby w efekcie
sprzedać im „szyte na miarę” produkty. Dział
Marketingu odpowiada za kampanie marketingowe i sprzedażowe, a poprzez agentów
handlowych nowa spółka Taurona prowadzi
również aktywną sprzedaż w terenie. Ponadto
do jej zadań należy opracowanie analiz rynku,
a także tworzenie planów w zakresie organizacji obsługi i sprzedaży.
żaniu nowych produktów. Obszar Zakupów,
jak zwykle nazywany jest ten pion, pełni także
nadzór nad współpracą z operatorami sieci
dystrybucyjnych, operatorem sieci przesyłowej i operatorami pomiarów.
Pracę obu podstawowych pionów Tauron
Sprzedaż GZE wspomagają działy controllingu i finansów, IT, radca prawny oraz HR, które
współuczestniczą w tworzeniu modelu biznesowego spółki.
Foto: ARC
Produkty
Nie tylko sprzedaż
10
Aby spółka mogła prowadzić sprawne działania sprzedażowe oparte o szeroki wachlarz
autorskich produktów, niezbędne jest funkcjonowanie działów ją wspierających. Taką
funkcję pełni pion Portfela Energii, w skład
którego wchodzą działy: Zarządzania Portfelem Sprzedaży i Cenotwórstwa, Operatorstwa
Handlowego oraz Rozwoju Produktów. To tutaj przygotowuje się prognozy cen i zapotrze-
Siedziba spółki nie zmieniła się – Tauron Sprzedaż
GZE mieści się w charakterystycznym budynku
w Gliwicach przy ulicy Barlickiego 2
bowania na energię, wycenia jej koszt dla poszczególnych grup i analizuje ewentualne
ryzyko. Działania tego pionu służą wsparciu
spółki w utrzymaniu klientów. Zatrudnieni
w nim specjaliści opracowują także plany operacyjne i prognozy, służące rozwojowi i wdra-
Dla Tauron Sprzedaż GZE niezwykle istotne
jest partnerskie podejście do klienta oraz zapewnienie przejrzystych ofert, zarówno dla
biznesu, jak i dla domu.
Każdy klient, w zależności od ilości zużycia
energii elektrycznej i trybu pracy, ma możliwość wyboru produktu idealnie dopasowanego do swoich potrzeb, jak np. gwarancję niezmienności ceny energii w czasie trwania
umowy, dzięki której oszacować można koszty jej zużycia i łatwiej zaplanować budżet.
Klienci biznesowi mogą korzystać z e-biura, które pozwala m.in. na podgląd elektronicznych faktur, historii płatności oraz zużycia
energii. Dzięki temu rozwiązaniu Tauron
Sprzedaż GZE powiadamia swoich klientów –
również poprzez e-mail – o wystawieniu kolejnych faktur. Klienci biznesowi prowadzący
działalność w ramach wielu obiektów (zakła-
dów, biur, sklepów, itp.) mogą podpisać ze
spółką jedną umowę i otrzymywać zbiorczą
fakturę, obejmującą wszystkie te obiekty.
Inną ofertą, dla troszczących się o środowisko naturalne firm i klientów indywidualnych, jest Produkt Zielony, dzięki któremu
można otrzymywać dwa razy więcej niż standardowo energii ze źródeł odnawialnych.
Innowacyjne rozwiązania
Tauron Sprzedaż GZE przygotował dla swoich
klientów możliwość zakupu kolektorów słonecznych. Spółka oferuje nie tylko pomoc
w uzyskaniu dotacji na te urządzenia (w tym
przygotowanie niezbędnych formalności), ale
i doradztwo oraz udostępnienie listy autoryzowanych instalatorów. Osoby zainteresowane tym produktem mogą dodatkowo liczyć na
różnorodne rabaty i gratisy.
Klienci spółki mają też możliwość robienia
zakupów w sklepie internetowym Agito, który
proponuje im specjalne, atrakcyjne ceny urządzeń dla firmy i domu.
Niedawno zakończył się I Śląski Spis Energetyczny prowadzony przez Tauron Sprzedaż
GZE. Jego uczestnicy przekazali swoje opinie
dotyczące korzystania z energii elektrycznej.
Dzięki niemu spółka będzie mogła stworzyć
nowe, pożądane przez klientów oferty i atrakcyjne, elastyczne produkty.
Anna Chrapkiewicz
Tauron wita klientów z Górnego Śląska
Na początku kwietnia nowa spółka
sprzedażowa w Grupie zmieniła nazwę
na Tauron Sprzedaż GZE (dawniej:
Vattenfall Sales).
W związku z tym przygotowała
kampanię informacyjną na ten temat.
Do wszystkich klientów spółki – zarówno indywidualnych, jak i biznesowych
– trafiają foldery informacyjne oraz
specjalne listy od zarządu. Obecnie
klienci spółki będą otrzymywać
wszystkie faktury, pisma i inne dokumenty oznaczone marką Tauron Polska
Energia.
Otrzymują też ważne informacje, że
zmiany te nie mają wpływu na ich
sposób korzystania z energii, a dotychczasowe umowy i promocje, z których
korzystają, pozostają w mocy, więc nie
wymagają z ich strony żadnych działań.
Nie zmieniły się też adresy pocztowe
ani kontakty telefoniczne spółki. plakat B1 - DRUK 3/23/12 4:52 PM Page 1
Z WACHLARZA PRODUKTÓW
Chcąc zaoszczędzić czas swoich
klientów, spółka proponuje produkty
online, na które zdecydowało się już
72 495 klientów ceniących wygodę.
W ten sposób otrzymują oni rachunki za
prąd bezpośrednio na swoją skrzynkę
e-mail. Tą samą drogą docierają do nich
przypomnienia o zapłacie. Jednocześnie, zmieniając papier w wersję
elektroniczną, dbają o środowisko.
Wybranie opcji z gwarancją ceny,
z której korzysta już 200 tys. klientów
spółki, pozwala na uniknięcie
podwyżek cen energii przez cały rok,
a w ten sposób lepsze zaplanowanie
domowych wydatków.
Tauron Sprzedaż GZE oferuje także
Telerachunek, który ma 218 418
klientów. Regularnie – co miesiąc lub
dwa – podają oni odczyt licznika i na
bieżąco kontrolują swoje rachunki za
prąd, ponieważ płacą tylko za jego
rzeczywiste zużycie. Jest to niezwykle
przydatne dla osób wynajmujących
mieszkanie. Pracownik spółki sprawdza
stan licznika tylko raz w roku.
Composite
Tauron Sprzedaż GZE uruchomił dla
klientów serwis www.tauron-wita.pl,
na którym można znaleźć więcej informacji oraz kupony z atrakcyjnymi powitalnymi rabatami i zapowiedź wydarzeń,
w których mogą wziąć oni udział.
11
W Grupie
Polska Energia 4 (42) 2012
PKW
FOTO: REMIGIUSZ MAŁOCHA
Pod czujnym okiem kamer
Monitoring w ZG Janina pozwala nadsztygarom bhp i dyspozytorom ruchu obserwować wydarzenia w kopalni. Na górze monitora widać dokładną datę i czas nagrania
Zapewnienie bezpieczeństwa
i ochrony zdrowia pracowników Południowego Koncernu Węglowego, redukcja ich
ryzykownych zachowań oraz poprawa
porządku i dyscypliny pracy – to zadania
kompleksowego systemu monitoringu
miejsc szczególnie niebezpiecznych
pracującego w Zakładzie Górniczym Janina.
System składa się z 28 kamer wideo rozmieszczonych w kluczowych miejscach kopalni, m.in. w szybach zjazdowych oraz na
drogach dojściowych do nich. Poprzez sieć
światłowodową obraz z nich trafia do stanowiska nadzoru monitoringu – serwera,
na którym zainstalowane jest oprogramowanie zarządzające. Archiwizuje ono obrazy i udostępnia je zdefiniowanym użytkow-
nikom. Obecnie można je śledzić w biurze
nadsztygarów bhp oraz w pomieszczeniu
dyspozytora ruchu. Każde stanowisko obsługi wyposażone jest w system, pozwalający na bieżący podgląd obrazów ze wszystkich kamer w dowolnych konfiguracjach,
przeglądanie archiwów oraz zgrywanie materiałów archiwalnych.
Od pierwszego dnia działania system
skutecznie wpłynął na zachowanie pracowników. Zauważono wzrost dyscypliny
podczas poruszania się w wyrobiskach
podziemnych, zjazdu i wyjazdu załogi,
a także podczas jazdy pociągami osobowymi oraz poprawę bezpiecznego zachowania na dworcu osobowym.
W celu dalszej poprawy stanu bezpieczeństwa pracy w PKW, system monitoringu będzie sukcesywnie rozbudowywany.
(RM)
28
12
kamer
Z tylu urządzeń
składa się obecnie
monitoring. Będzie
on rozbudowywany
Tauron sprzedawcą
energii dla PSE Operator
Od kwietnia 2012 r. Tauron Sprzedaż
sprzedaje energię dla 22 stacji elektroenergetycznych oraz siedziby Polskich Sieci
Elektroenergetycznych Operator w Konstancinie-Jeziornie. Sprzedawca energii
wyłoniony został w przetargu.
FOTO: shutterstock
Stacje transformatorowe PSE Operator zlokalizowane są w różnych częściach Polski.
Dotychczas poszczególne stacje kupowały
energię elektryczną od lokalnych dostawców. W styczniu ogłoszony został przetarg,
którego celem było scentralizowanie zakupu energii elektrycznej dla wszystkich 22
obiektów PSE Operator oraz siedziby spółki. Do przetargu stanęło sześciu sprzedawców energii. Spółka Tauron Sprzedaż przedstawiła najkorzystniejszą ofertę.
(RuM)
CIEP Ł O
Wiele pytań na spotkaniach
w sprawie niskiej emisji
Podczas spotkań w ramach
kampanii „Niska emisja – wysokie
ryzyko” najczęściej padają pytania
o zmianę sposobu ogrzewania, jej koszty
i o to, jak duży wpływ na tę decyzję mają
urzędy miasta.
Rozmowy z lokatorami budynków nieogrzewanych ciepłem systemowym są
jednym z etapów dofinansowanej przez
WFOŚiGW w Katowicach kampanii realizowanej przez Tauron Ciepło. Związane
z nią spotkania odbywają się w szkołach,
halach sportowych i lokalnych ośrodkach
kultury. O szkodliwości niskiej emisji,
sposobach oraz kosztach przyłączenia
do bezpiecznej sieci ciepłowniczej opowiadają eksperci Taurona.
Przy wymianie systemu ogrzewania
na ciepło systemowe główne wątpliwości
mieszkańców związane są z podziałem
kosztów między zarządców nieruchomości a dostawcę ciepła. Uczestników spotkań interesują także propozycje systemów dofinansowania inwestycji.
O tym m.in. mówiono w połowie lutego na spotkaniu dyrektora Departamentu
Rozwoju Rynku Tauron Ciepło Grzegorza
Bednarskiego i Marka Sztuki, kierownika
Działu Rozwoju Rynku, z władzami Siemianowic Śląskich. Celem spotkania było
zaznajomienie urzędników z koncepcją
planu rozwoju rynku ciepła systemowego
w mieście.
FOTO: KAROLINA KMON
SPRZE D A Ż
rzy podejmowaniu decyzji o wymianie
P
systemu ogrzewania na ciepło systemowe
główne wątpliwości mieszkańców związane
są z jasnym podziałem kosztów między
zarządców nieruchomości a dostawcę ciepła
Przedstawiciele Tauron Ciepło rozmawiali także z władzami Siemianowic Śl.
o zainteresowaniu mieszkańców siemianowickiego osiedla Tuwima zmianą sposobu ogrzewania. Większość tamtejszych lokali jest własnością miasta, dlatego szczególnie istotna jest decyzja
Urzędu Miasta o partycypacji w kosztach
montażu instalacji wewnętrznych w budynkach. Zaprezentowana przez Tauron
Ciepło koncepcja uciepłownienia osiedla
została pozytywnie przyjęta i oceniona
przez władze miasta. Kolejnym etapem
będzie więc podjęcie przez poszczególne
wspólnoty mieszkaniowe odpowiednich
uchwał, upoważniających zarządców do
rozpoczęcia współpracy z Tauron Ciepło,
prowadzącej do zmiany systemu ogrzewania budynków. (KK)
PKW
Zarząd PKW uzupełniony
Prezesem zarządu, dyrektorem naczelnym
został Kazimierz Grzechnik. Funkcję wiceprezesa zarządu, dyrektora ds. handlowych pełnić będzie Wojciech Rorot. Rada
nadzorcza ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa zarządu
i wiceprezesa zarządu dyrektora ds. handlowych 2 marca br.
Obecnie w skład zarządu, oprócz nowo wybranych członków wchodzą: wiceprezes zarządu, dyrektor ds. technicznych
Jerzy Wróbel oraz wiceprezes zarządu,
dyrektor ds. ekonomiczno- finansowych
Teresa Rajca-Bisztyga.
(RuM)
Foto: ARC
Rada nadzorcza Południowego
Koncernu Węglowego wybrała 2 kwietnia
nowych członków zarządu spółki.
13
W Grupie
Polska Energia 4 (42) 2012
WYTWARZANIE
D YSTRYBUCJA
Naukowcy w EC Katowice
Energetycy na poligonach
Już po raz 138. zorganizowano
spotkanie członków Komisji Energetyki
Polskiej Akademii Nauk w Katowicach. Tym
razem odbyło się ono w Elektrociepłowni
Katowice należącej do Tauron Wytwarzanie.
140 elektromonterów Tauron
Dystrybucja zostanie przeszkolonych
w dziedzinie prac pod napięciem.
Pierwsze ćwiczenia w nowej formule
ruszyły w marcu na specjalnych
poligonach ćwiczeniowych.
14
Poligon szkoleniowy „Balicka” w Krakowie dysponuje pełnym zapleczem dydaktyczno-technicznym i jest jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów na
terenie Polski południowej. Powstał w latach 90. XX w. i od początku był rozbudowywany oraz modernizowany. Szkolą się
na nim pracownicy zajmujący się eksploatacją i dozorem technicznym urządzeń.
Od 2008 r. odbywają się tu również, na
ośmiu różnych stanowiskach, szkolenia
z zakresu prac pod napięciem (PPN). Corocznie ok. 800 elektromonterów odbywa
na poligonie praktyczną część szkoleń
okresowych.
W oddziale krakowskim ok. 540 pracowników posiada już uprawnienia do
PPN do 1 kV, a poligon służy głównie do
weryfikacji tych uprawnień. Monterzy ćwiczą tu także przygotowanie oraz izolowa-
Poligon szkoleniowy „Balicka” w Krakowie jest
jednym z najnowocześniejszych na terenie Polski
południowej
nie miejsca pracy, a także kontrolę i nadzór procesu dopuszczenia i zakończenia
pracy.
Poligon Tarnów
Tarnowski poligon szkoleniowy został otwarty w 2001 r. na terenie bazy materiałowo-technicznej przy ulicy Kryształowej. Na początku odbywały się tu
szkolenia w technologii prac pod napięciem dla elektromonterów pracujących na
sieciach niskiego napięcia.
Poligon był systematycznie rozbudowywany. Do istniejących linii niskiego napięcia podłączono złącza kablowe na potrzeby szkolenia do prac pod wyższym
napięciem. Dobudowano urządzenia średniego napięcia oraz ustawiono słup linii
110 kV. Dzięki temu znacznie poszerzył się
zakres przeprowadzanych na poligonie
szkoleń, kursów i ćwiczeń.
W latach 2001-2011 na poligonie przeszkolono 730 pracowników spółki, w tym
ponad 170 do prac pod napięciem, oraz
ponad 660 pracowników firm zewnętrznych, wśród których ponad 300 zostało
przeszkolonych do PPN.
Foto: DARIUSZ WÓJCIK
Poligon Kraków
Foto: ARC
Wykonywanie prac pod napięciem daje
wiele korzyści. Najważniejsza z nich to
utrzymanie dostawy energii w czasie
prac. Są one wykonywane przy urządzeniach do 1 kV, w liniach napowietrznych
średniego napięcia oraz przy urządzeniach rozdzielczych średniego napięcia.
Pod napięciem można wykonać większość zadań wchodzących w zakres
przeglądu linii, rozdzielnicy czy złącza
kablowego.
Celem spółki jest, aby wszyscy monterzy pracujący przy eksploatacji sieci niskiego napięcia uzyskali do końca 2014 r.
uprawnienia do wykonywania prac pod
napięciem. Szkolenia prowadzone są pod
okiem doświadczonej kadry na obu dobrze wyposażonych poligonach należących do Tauron Dystrybucja. (KB)
Spotkania takie są potwierdzeniem statusu
technologicznego firmy gospodarza, a także
zainteresowania nauki współpracą z branżą
eneregetyczną. Wzrasta szansa, że powstające w jej wyniku pomysły i wdrożenia myśli
naukowo-technicznej będą przenoszone do
przemysłu.
Ponad 30-osobowa grupa przedstawicieli uczelni i instytutów naukowych dyskutowała 9 marca na temat projektu bloku gazowo-parowego, który powstanie w EC Katowice. Spotkanie otworzył przewodniczący komisji, prof. dr hab. inż. Andrzej Ziębik.
Gospodarz spotkania, prezes Tauron Wytwarzanie Stanisław Tokarski, przedstawił
prezentację dotyczącą strategicznych aspektów programu inwestycyjnego Tauron Wytwarzanie. Skierował też do przedstawicieli PAN
dwa problemowe pytania – jaka jest przyszłość przed jednostkami 120 MW, których 12
działa w Tauron Wytwarzanie i jaki plan modernizacji dla nich przyjąć oraz jaki model generacji zastosować przy odbudowie mocy
w Elektrowni Łagisza? Ze względu na swoją
złożoność obydwa zagadnienia wymagają
przeprowadzenia analiz i konsultacji.
Jako drugi zabrał głos dyrektor EC Katowice
Eugeniusz Kuglarz, który zaprezentował historię i techniczne oraz technologiczne parametry elektrociepłowni.
Prezentację projektu bloku gazowo-parowego BGP-135 dla EC Katowice przeprowadził
Łukasz Grela – wiceprezes Energoprojektu
Katowice. Z prezentacją aplikacji komputerowej dla kreowania strategii wysokosprawnej
dużej kogeneracji wystąpił dr inż. Marcin Liszka z Politechniki Śląskiej.
Zwieńczeniem spotkania było zwiedzanie bloku fluidalnego BCF 100.
(DW)
Pytania zadane przez prezesa Tokarskiego wywołały
żywą dyskusję
Podczas akcji
antyterrorystycznych
wielka odpowiedzialność
za bezpieczeństwo
mienia i ludzi spada
na strażaków
EKOENERGIA
Milion dolarów, helikopter i zapora
Po bezowocnych negocjacjach z terrorystami policja zdecydowała się na rozwiązanie siłowe
Tak wyglądała realizacja scenariusza
gry taktycznej opracowanej m.in. przez Komendę Powiatową policji i straży pożarnej
w Lwówku Śląskim, starostwa w Lwówku
i Bolesławcu, Komendę Wojewódzką policji oraz Dolnośląski Urząd Wojewódzki.
Ćwiczenia przeprowadzone pod kryptonimem „Zapora 2012” to jedne z ważniejszych działań szkoleniowych poszczególnych służb. Były wieloaspektowe, angażo-
Foto: MACIEJ DUDEK
Ok. godz. 8.00 pracownik EW Pilchowice I poinformował policję, że kamery monitoringu zarejestrowały podejrzane zachowanie dwóch mężczyzn, którzy instalowali
coś na zaporze. Następny telefon policja
odebrała już od terrorystów. Zagrożenie
było jak najbardziej realne, szczególnie że
bandyci posiadali broń maszynową. Zmobilizowano siły policyjne, wojskowe i strażaków z kilku powiatów, zabezpieczono
teren. Rozpoczęto przygotowania do ewakuacji mieszkańców z miejscowości zagrożonych powodzią w przypadku wysadzenia zapory.
Po godzinnych bezowocnych negocjacjach prowadzonych przez policyjnych specjalistów zdecydowano się na rozwiązanie
siłowe. Dwie jednostki specjalne policji
z komend powiatowych w Lwówku i Bolesławcu wdarły się do budynku elektrowni,
obezwładniając napastników. Cała akcja
przebiegła bardzo sprawnie. Lekko ranny
został jeden z zakładników. Terrorystów zatrzymano żywych. Straż pożarna zajęła się
zabezpieczaniem terenu, a usunięcie ładunków wybuchowych przeprowadził wojskowy patrol minerski.
Foto: MACIEJ DUDEK
Wczesny ranek, 24 lutego 2012 r.
Dwóch uzbrojonych bandytów wdziera się do
budynku elektrowni wodnej Pilchowice I.
Okazuje się, że zapora została zaminowana. Pracownicy elektrowni zostają
zakładnikami terrorystów. Bandyci żądają
miliona dolarów oraz zapewnienia im
helikoptera do ucieczki. Niespełnienie
warunków oznacza wysadzenie zapory
w powietrze...
Ćwiczenia poprzedził m.in wykład na temat
bezpieczeństwa działania zapory
wały dużą ilość ludzi, dawały wyjątkową
możliwość improwizacji i zaskakiwania ich
uczestników.
Pierwsze wrażenia z przebiegu ćwiczeń
są pozytywne, ale ocena całej akcji będzie
możliwa dopiero po dokładnej analizie podejmowanych decyzji i działań.
Dzień wcześniej odbyła się konferencja,
na której omówiono zagadnienia związane
z różnymi aspektami zagrożeń powodziowych. Uczestnicy mieli możliwość zwiedzenia zapory wodnej w Pilchowicach oraz zapoznania się z panującymi tam zasadami
bezpieczeństwa energetycznego. Pracownicy Tauron Ekoenergia – Szczepan Sidor
i Piotr Bednarz – przygotowali i przedstawili wykład na temat funkcjonowania zapory
wodnej w Pilchowicach w sytuacji zagrożenia powodziowego. (MM-B)
15
WYDARZENIA
Polska Energia 4 (42) 2012

Od lewej: prezes
Edf Polska Philippe
Castanet oraz
Dariusz Lubera,
prezes Taurona
foto: ARC
Polska gospodarka
przed zmianami
Blisko 1300 uczestników i 200 panelistów
uczestniczyło w pierwszym Polskim
Kongresie Gospodarczym, który odbył się
6-8 marca w Warszawie. Jednym z partnerów wydarzenia był Tauron. Kongresowi
towarzyszyła m.in. XV Międzynarodowa
Konferencja Energetyczna EuroPower,
forum bankowe oraz sympozjum pracowników telekomunikacji i mediów. Podczas
paneli dyskutowano o wyzwaniach
stojących przed polską gospodarką
w kontekście kryzysu w strefie euro oraz
przyszłości energii atomowej w Polsce.
Poruszano też kwestie sporne związane
z regulacjami prawnymi w sektorze
energetycznym.
Aktualizacja strategii
Kongres otworzył wykład Lecha Wałęsy.
Były prezydent wezwał do uwłaszczenia
społeczeństwa, współpracy pracodawców
i związków zawodowych, odrzucenia filozo-
Podczas, towarzyszącego Polskiemu Kongresowi Gospodarczemu, spotkania z Jackiem Szyke i Romanem
obu doświadczonych energetyków, ale też ważne uwagi dotyczące obecnej kondycji polskiej energetyki
Energetyka jest
dzisiaj potęgą
Spotkanie w gościnnych salach Politechniki Warszawskiej poprowadzili i pytania zadawali prezes Taurona Dariusz Lubera i Andrzej
Nehrebecki, przewodniczący grupy ekspertów
parlamentarnego zespołu ds. energetyki.
16
Co Panów zdaniem zmieniło się w polskiej
energetyce na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci?
Jacek Szyke, b. dyrektor naczelny ZE Płock
i Elektrociepłowni Siekierki, honorowy prezes
Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców
Energii, członek Rady Nadzorczej Taurona:
Coraz częściej uzmysławiam sobie, że nie
umiem już porównać przeszłości naszej branży do dnia dzisiejszego. Zacząłem pracować
w energetyce w 1961 r., gdy trwała jeszcze
elektryfikacja kraju. Z tamtego okresu pamiętam głównie olbrzymi entuzjazm, z jakim ludzie odbierali naszą pracę. Dzisiaj już mało
kto pamięta, jak wyglądały twarze osób,
w których domach po raz pierwszy zabłysło
światło. Warto też przypomnieć, że połowę
prac przy elektryfikacji wykonali sami rolnicy,
zwożąc materiały ze stacji kolejowych, kopiąc doły i stawiając słupy. Czy ktoś pamięta,
że wtedy nie używano do tego dźwigów?
Roman Kuczkowski, b. prezes zarządu Zakładu Energetycznego Toruń, członek założyciel Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej:
To także mój życiorys i moje przeżycia, chociaż zacząłem pracę w energetyce dwa lata
później. Lepiej pamiętam okres tzw. drugiej
elektryfikacji, ale i wtedy zdarzało się, że rolnicy bili się o to, by słup, najlepiej z lampą,
stanął na ich podwórku. I żeby oświetlał ich
dom, a nie wiejską drogę. Dzisiaj ich potomkowie przychodzą do nas z pretensjami, kto
nam pozwolił postawić słup w takim miejscu.
Usuwamy to, o co niegdyś walczono. Myślę,
że ów entuzjazm, o którym wspominał Jacek
Szyke, związany był także z posmakiem nowoczesności.
A kadra energetyczna?
JS: W 1961 r. byłem dopiero czwartym lub piątym inżynierem w swoim zakładzie energetycznym. Dzisiaj są w nich setki ludzi z wyższym wykształceniem. Zdarzały się nawet
przypadki, że ktoś z kadry monterskiej nie
umiał czytać i pisać. Dlatego trzeba było rozwinąć szkolnictwo zawodowe. Sam przez
wiele lat uczyłem w takich szkołach – od zasadniczej zawodowej, po wydział elektryczny
na politechnice. Praktyków kierowano wtedy
do edukacji, by absolwenci wynieśli wiedzę
praktyczną, nie tylko podręcznikową teorię.
Po kilkuletniej pracy zawodowej, jako jeden
z pierwszych i nielicznych, skończyłem też
ekonomię. Pamiętam, jak koledzy śmiali się
ze mnie, pytając – po co? Wtedy nikt nie za-
przątał sobie głowy łączeniem różnych dziedzin. A dzisiaj to przecież norma.
RK: Moje pokolenie w dużej mierze korzystało z doświadczeń przedwojennych. Wciąż aktywni byli przecież pracownicy sprzed roku
1939. To oni nadawali ton pracy, wciąż przypominając nam, że przed wojną energetyk to
był wielki fachowiec.
Do energetyki zgłaszają się ludzie po ekonomii, zarządzaniu, brakuje za to inżynierów, monterów, ludzi do brygad remontowych i naprawczych...
JS: Zrobienie z inżyniera ekonomisty jest
możliwe, choć nie twierdzę, że proste. Natomiast zrobienie z ekonomisty inżyniera jest
moim zdaniem zwyczajnie niemożliwe. Dlatego pytanie o kadrę jest podstawowym pytaniem o sposób zarządzania energetyką.
Niegdyś naszą branżą kierowali inżynierowie. Dzisiaj staje się to rzadkością, a moim
zdaniem powinniśmy do tego wrócić, bo
uważam, że nie można zostawić energetyki
jedynie ekonomistom, choćby i świetnie wykształconym, ale bez znajomości istoty
branży.
RK: Jestem zdania, że każda profesja, każdy
rodzaj wykształcenia jest potrzebny. Kadrę
powinno się dostosowywać do profilu działania organizacji. Prezesem może być energetyk, inny inżynier bądź ekonomista, ale ważne jest, czy cały zespół menedżerski tworzy
wartość dodaną, która potrafi prawidłowo
zarządzać tą organizacją.
Z przerażeniem patrzę na to, co dzieje się
ze szkolnictwem w Polsce. Nie ma dzisiaj na
żadnym szczeblu placówki, która wyszkoliłaby zwykłego, a przecież niezbędnego montera. Stwierdziliśmy, że mamy nadwyżki zatrud-
fii wyścigu i skupienia się na tworzeniu
miejsc pracy.
Pierwszego dnia kongresu odbyła się
także debata byłych premierów, którzy
rozmawiali m.in. o szansach i zagrożeniach, przed jakimi stoi polska gospodarka. Zdaniem premierów Polska, pomimo
dobrych wskaźników makroekonomicznych, utknęła w punkcie, w którym bez
odważnych decyzji – politycznych,
biznesowych i naukowych – nie będzie
możliwe sprostanie wyzwaniom teraźniejszości i zmniejszenie dystansu cywilizacyjnego, który dzieli nas od najbardziej
rozwiniętych krajów Unii Europejskiej.
konserwacja podobnego kotła. Obie
inwestycje zostaną oddane jeszcze
w 2012 r. W przyszłym roku oddany
zostanie blok ciepłowniczy w ZEC
Bielsko-Biała o mocy 50 MWe i 182 MWt
– mówił prezes Lubera.
Poinformował, że Grupa Tauron wydała
na inwestycje w 2011 r. ok. 2,5 mld zł,
z czego 88 proc. przeznaczono na obszar
dystrybucji i wytwarzania. Tauron planuje
kolejne inwestycje.
O finansowaniu inwestycji energetycznych mówił wiceprezes PKO BP Radosław
Myjak. Panel prowadził Janusz Steinhoff,
były wicepremier i minister gospodarki.
Energetyczne potrzeby
Jedną z ważniejszych debat podczas
kongresu była dyskusja o inwestycjach
sektora paliwowo-energetycznego.
W najbliższych latach branża ta wymagać
będzie kosztownych inwestycji w rozbudowę istniejącej infrastruktury wytwarzania
i przesyłu energii,oraz dostosowanie jej
do wymogów pakietu klimatycznego.
Uczestniczący w debacie Dariusz
Lubera, prezes Tauron Polska Energia,
przypomniał najważniejsze inwestycje
Grupy. – W Elektrowni Jaworzno III
powstaje blok opalany biomasą o mocy 50
MWe, a w Elektrowni Stalowa Wola trwa
Kuczkowskim można było usłyszeć nie tylko interesujące wspomnienia
foto: ARC
foto: ARC
nywalna z przeszłością. Chociaż, z drugiej
strony, często odnoszę wrażenie, że dzisiaj
dużo mniejszą wagę przykłada się do strat
sieciowych. Mam jednak nadzieję, że i to się
szybko zmieni.
Jestem dumny, iż dożyłem czasów, gdy nasza
energetyka stała się nowoczesna, innowacyjna, pełna
rozmachu – mówił Jacek Szyke
Roman Kuczkowski przekonywał: Każda profesja,
każdy rodzaj wykształcenia jest potrzebny. Kadrę
powinno się dostosowywać do profilu działania
organizacji
nieniowe, więc powoli wyszczuplamy swój
zasób. Niebawem może okazać się jednak, że
mamy wszystko pięknie ustawione teoretycznie, tylko brakuje fachowców. Nie jest to
zresztą tylko bolączka energetyki. Dotyczy
praktycznie całego przemysłu.
zakłady energetyczne, elektrownie, przedsiębiorstwa zaplecza. W moim przekonaniu
okres ten miał jedną zasadniczą zaletę: rozdrobnienie organizacyjne spowodowało, że
wielu ludzi w energetyce przymuszono do
myślenia kreatywnego, do tworzenia, do zastanowienia się nad rozwojem, szukania nowych form. Cała armia ludzi zaczęła czuć się
potrzebna. Fachowcy ci przestali być już tylko
wykonawcami. Dano im szansę na własne
przemyślenia.
Wiemy, że inna była niegdyś organizacja
krajowej energetyki...
JS: Zakłady energetyczne i elektrownie skupione były w okręgach, a dyrektorzy poszczególnych zakładów i przedsiębiorstw otrzymywali odgórne wskaźniki, m.in. dotyczące
zatrudnienia, funduszu płac czy remontów.
Mogliśmy się poruszać tylko w obrębie owych
wskaźników, a wszelka inwencja własna i pomysłowość nikomu nie była potrzebna.
RK: Chciałbym jednak przypomnieć, że
w okresie powojennym energetyka się zmieniała, ale robiła to w sposób powolny, ewolucyjny. Coś zaczęło się zmieniać w latach 70.
i 80. W roku 1989 powstała nowa organizacja
polskiej energetyki, zlikwidowano okręgi
i usamodzielniono zakłady. Powstały drobne
W czasach PRL trapiły nas częste przerwy
w dostawie prądu, awarie...
JS: Technika, która obecnie wkroczyła do
energetyki, była dla nas wtedy czymś niewyobrażalnym. Dzisiejsze systemy łączności,
automatyka i poziom zabezpieczeń to jest już
zupełnie inna epoka. Nawet o tym nie marzyliśmy…. Trzeba chylić głowę przed wszystkimi, którzy przyczynili się do obecnego stanu.
Jeśli chodzi o niezawodność dostaw energii
elektrycznej, to dzisiejsza sytuacja jest, dzięki dostępnej technice, kompletnie nieporów-
Czy to ton krytyki?
JS: Uważam, że to dobrze, że od czasu do czasu podnoszą się różne głosy krytyczne wobec działań w branży, bo dzięki nim można
wiele poprawić. Dużo jeżdżę po elektrowniach, zakładach energetycznych, punktach
dyspozytorskich. Jestem dumny, że dożyłem
czasów, gdy nasza energetyka stała się nowoczesna, innowacyjna, pełna rozmachu.
Energetyka jest dzisiaj potęgą.
RK: Odnośnie konstruktywnej krytyki przypomnę, że zmiany w latach 90. zaczęliśmy od
haseł konieczności prywatyzacji poszczególnych zakładów i przedsiębiorstw naszej
branży. Dzisiaj krytykuje się owo rozdrobnienie energetyki, jednak uważam, że bez niego
nie byłoby następnego etapu rozwoju i szukania dalszych rozwiązań. W połowie lat 90.
wróciło myślenie, że trzeba zacząć to wszystko agregować. Powstanie kapitałowych grup
energetycznych pozwoliło na stworzenie dużych możliwości i potencjału, zupełnie innych warunków, finansowych i organizacyjnych, funkcjonowania. Trzeba jednak uważać, żeby nie zgubić tego, co było w okresie
przejściowym – ludzkiej aktywności, żeby
przez jednolite procedury nie wyeliminować
samodzielnego myślenia. To może być groźne dla organizacji, jakimi są grupy energetyczne.
(opr. ao)
17
W Unii
Polska Energia 4 (42) 2012
Polskie weto
było uzasadnione
Europa powoli staje się jak alkohol: inspiruje do wielkich celów i uniemożliwia ich
osiągnięcie – Viktor Orban, premier Węgier
Stanisław Tokarski
prezes zarządu
Tauron Wytwarzanie
9 marca 2012 r. w Brukseli odbyło się
posiedzenie Rady Unii Europejskiej do spraw
środowiska. Według planów duńskiej prezydencji miano na nim zadecydować o przyjęciu długoterminowej polityki klimatyczno-energetycznej wyznaczającej cele redukcji
emisji CO2 na lata 2030, 2040 i 2050 opublikowane w ubiegłym roku w postaci energetycznej Mapy drogowej 2050. Z uwagi na
brak woli ze strony duńskiej prezydencji podjęcia rzeczywistych prób wypracowania
kompromisu, kilkugodzinne negocjacje zakończyły się wetem ze strony Polski. Nie zostaną zatem opublikowane konkluzje Rady
w zakresie kroków milowych na drodze do
redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej do
2050 r., a co najwyżej konkluzje prezydencji,
które mają znacznie mniejszą siłę polityczną. Komisja Europejska nie ma bowiem mandatu Rady do dalszych prac nad planem
ograniczenia emisji CO2. Mimo to zdenerwowana fiaskiem rozmów i mocno rozżalona
komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard podkreślała, że „nie możemy sobie pozwolić na
to, aby jeden kraj blokował dalsze działania
pozostałych”, wskazując na plany kontynuowania działań komisji.
Temat powróci zapewne pod dyskusję.
Najprawdopodobniej będzie to miało miejsce przy rozmowach w sprawie dyrektywy
EED, o czym wspominała pani komisarz.
W kontekście powyższych informacji tę wypowiedź należałoby potraktować co najmniej jako próbę wywierania nacisku. Jeśli
poszczególne kraje unijne same chcą obniżać swoje emisje, mogą to przecież robić.
Potrzebna rzetelna ocena
skutków
18
Propozycje Komisji Europejskiej, zmierzające
do obniżenia emisji CO2 w 2030 r. o 40 proc.,
w 2040 o 60 proc. i w 2050 o 80 proc., niezwykle silnie wpływają na unijną gospodarkę.
Ważną sprawą jest znaczne zróżnicowanie
Jerzy Janikowski
szef Biura Współpracy
Międzynarodowej Taurona
tego wpływu pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi. Najdotkliwiej skutki unijnej polityki klimatycznej odczują państwa
wykorzystujące w energetyce paliwa węglowe
oraz te, w których energochłonne gałęzie gospodarki odgrywają dużą rolę. Będą też wygrani – w pierwszej kolejności dostawcy technologii wykorzystującej energię odnawialną,
czyli np. wiatraków i biogazowni.
W analizach Komisji Europejskiej zabrakło
szczegółowych informacji, jak tego typu polityka przełoży się na gospodarki każdego
z państw członkowskich. Kto poniesie jakie
wydatki? Kto zacznie dodatkowo zarabiać
bądź odnosić inne korzyści? Nie ma wątpliwości, że z uwagi na zróżnicowanie krajów Unii
także skutki proponowanych redukcji będą
ostrzenia celu redukcji emisji na 2020 r. o ponad 20 proc. Jednakże już tylko wyrywkowe
przejrzenie tego dokumentu poddaje silnej
wątpliwości rzetelność przygotowanych obliczeń. Czytamy w nim bowiem, że np. średnioroczny wzrost PKB dla pogrążonej w ciężkim kryzysie Grecji ma osiągnąć w latach
2010-2020 poziom 2,9 proc., a w latach
2020-2030 1,9 proc.
Wiarygodność optymistycznych informacji przekazywanych przez Komisję Europejską
mocno podważa raport wykonany przez firmę
EnergSys pod patronatem Krajowej Izby Gospodarczej. Według niego wprowadzenie polityki dekarbonizacji oznacza dla Polski zagrożenie rentowności produkcji dziesięciu
działów przemysłu, zatrudniających 800 tys.
pracowników i wytwarzających 70 mld zł wartości dodanej, a także trzykrotny wzrost poziomu cen energii. Wydaje się zatem, że decyzje mające tak głęboki wpływ na sytuację
gospodarczą powinny być przygotowywane
niezwykle starannie i zawierać jak najwięcej
Komisja Europejska tłumaczy swą politykę klimatyczną postulatami walki ze zmianami klimatu, zwiększeniem niezależności energetycznej
Unii i rozwijaniem nowych technologii. Nie dyskutujemy z tym postulatem, jesteśmy niezależni
energetycznie i też chcemy innowacji
krańcowo różne. W przedstawionych przez KE
analizach skutków oddziaływania, tzw. Impact Assessment, do energetycznej Mapy
drogowej 2050 danych na ten temat niestety
nie ma. Przedstawione rezultaty są tylko wielkościami uśrednionymi dla całej Unii, a rozpatrywane scenariusze obejmują wyłącznie sytuację, w której na skutek walki ze zmianami
klimatycznymi podjętej na skalę globalną następuje spadek cen paliw od 2025 r.
Dokumentem zawierającym informacje
o poszczególnych krajach unijnych jest
styczniowy raport techniczny opracowany
przez zespół prof. Caprosa dla Komisji Europejskiej (DG Climate), analizujący opcje za-
możliwych scenariuszy rozwoju oraz obejmować wszystkich członków Unii bez wyjątku.
Tego niestety zabrakło.
Co gorsza, szacunki przedstawione
w grudniu przy opublikowaniu przez Komisję
Europejską Energetycznej Mapy Drogowej
2050 opierają się o bardzo optymistyczne
założenia rozwoju sytuacji na świecie i tylko
w takim kontekście pokazują ogólne konsekwencje przyjęcia nowych celów. A co się
stanie przy innym, choćby tylko trochę gorszym rozwoju wypadków? Podejmowanie
tak istotnych decyzji bez szczegółowej wiedzy o ich możliwych konsekwencjach byłoby
zatem niezwykle nieodpowiedzialne.
Foto: mat. pras.
Na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej do spraw środowiska usłyszano w marcu wyraźne polskie weto wobez długoterminowej polityki klimatyczno-energetycznej
Kontekst globalny
Gospodarka unijna nie jest zawieszona
w próżni, lecz stanowi istotny element rynku
światowego. Odpowiada za około 10 procent
globalnych emisji CO2, co oznacza, że nawet
jego całkowita eliminacja w krajach Unii nie
będzie miała większego wpływu na zmiany
klimatu. Jeżeli prawdziwym celem Komisji
Europejskiej jest walka z globalnym ociepleniem, to jedynym sensownym rozwiązaniem
jest działanie wspólnie z pozostałymi uczestnikami rynku światowego – w pierwszej kolejności Stanami Zjednoczonymi, Chinami,
Indiami, Rosją i Brazylią. Bez ich udziału niczego się nie osiągnie. To powinien być
pierwszoplanowy obszar działania dla unijnego komisarza ds. klimatu. Dopiero osiągnięcie stabilnych globalnych warunków zewnętrznych winno stać się podstawą do
formułowania unijnej strategii.
Warto przypomnieć, że z zapisów porozumienia z Kioto wycofała się ostatnio Kanada,
gdyż według przeprowadzonych w tym kraju
analiz jej gospodarka poniosłaby zbyt duże
koszty. A co się stanie, jeśli taką drogę wybiorą także inne wysoko uprzemysłowione kraje?
Na potrzebę uzyskania takiego globalnego porozumienia wskazywała właśnie polska delegacja na spotkaniu w Brukseli. Bez
niego nie powstrzymamy zmian klimatycznych, część przemysłu przeniesie się z Europy (a związane z nią emisje najprawdopodobniej nawet wzrosną), unijna gospodarka
znacznie obniży swoją konkurencyjność
(z uwagi na wysokie ceny energii), a koszty
funkcjonowania europejskich gospodarstw
domowych zepchną sporą ich część w strefę
ubóstwa energetycznego. Czy naprawdę
chcemy zafundować kolejnym pokoleniom
Europejczyków taką perspektywę na nasze
własne życzenie?
Czy można było postąpić
inaczej?
Bez jednoznacznego globalnego porozumienia w zakresie walki ze zmianami klimatycznymi dobrowolne podejmowanie decyzji
skutkujących obniżeniem konkurencyjności
własnej gospodarki byłoby samobójstwem.
W Europie mamy obecnie kryzys i to do jego
przezwyciężenia potrzebne są najpilniejsze
działania. W takiej sytuacji nakładanie na gospodarki krajów członkowskich dodatkowych obciążeń byłoby jak dolewanie oliwy
do ognia.
Można jednakże założyć, że światowe porozumienie uda się wypracować i z tego
względu trzeba już dzisiaj zacząć formułować unijną strategię redukcji emisji. Musi
ona jednak na samym początku zawierać
automatyczny mechanizm sprawiedliwego
rozdziału obciążeń i podziału korzyści pomiędzy wszystkich członków Unii. Konieczne
są także naprawdę szczegółowe i wieloaspektowe analizy skutków takiej decyzji dla
gospodarek wszystkich państw unijnych,
przy założeniu różnych, także niekorzystnych scenariuszy rozwoju. Tego wszystkiego
zabrakło na posiedzeniu Rady. Co gorsza, ze
strony wielu uczestników spotkania zabrakło także woli do rozmów na ten temat. Zamiast rzeczowych negocjacji proponowano
wycofanie się z nigdy niezaakceptowanych
wcześniej, a sugerowanych przez panią komisarz Hedegaard, dodatkowych celów redukcyjnych na rok 2020 (25 proc.), wskazując, że miałoby to być jakimś ustępstwem
wykonanym w stronę Polski. Tak naprawdę
elementy kształtujące przewagi konkurencyjne pozostawały jednak poza dyskusją.
Trudno więc sobie wyobrazić, aby przedstawiciele polskiego rządu mogli w tej sytuacji
podjąć jakąkolwiek inną decyzję niż zawetowanie tak przygotowanej decyzji Unii Europejskiej.
Według Komisji Europejskiej podstawowymi motywacjami formułowania długoterminowej polityki klimatycznej mają być: walka ze
zmianami klimatu, zwiększenie niezależności
energetycznej Unii oraz rozwijanie nowych
technologii.
Z pierwszym argumentem nie dyskutujemy, chcemy jednakże rozwiązań globalnych,
które mogą rzeczywiście przynieść jakiś skutek i dopiero w tym kontekście budować unijną strategię. Drugi argument nie ma dla nas
zastosowania, bo akurat Polska należy do
grupy państw unijnych o najwyższym poziomie niezależności energetycznej. Jeśli natomiast chodzi o rozwijanie nowych technologii,
to rozmowy w tym obszarze są jak najbardziej
konieczne. 19
biznes
Polska Energia 4 (42) 2012
Zmiana sprzedawcy
– przywileje i ryzyko
foto: shutterstock/arc tauron
Od blisko pięciu lat, bo od 1 lipca 2007 r., każdy Polak ma możliwość podpisania umowy
z dowolnym sprzedawcą energii elektrycznej działającym na terenie kraju. Wolny rynek
przyniósł jednak ze sobą nie tylko zyski i przywileje dla klientów, ale też ryzyko
Tauron od dawna oferuje swoim dotychczasowym oraz potencjalnym klientom interesujące programy sprzedażowe, m.in. Dobrą Decyzję
Takie uwolnienie rynku, gdy mieszkaniec Suwałk mógł kupić prąd w Krakowie,
wyglądało na starcie dość rewolucyjnie. Od
tamtej pory każdy z nas może wybrać tego
sprzedawcę, którego oferta wydaje mu się
najatrakcyjniejsza. Bardzo szybko w ofercie
gigantów elektroenergetyki pojawiły się ciekawe rabaty, zniżki i bonusy za lojalność dla
klientów korzystających z ich usług. Bardzo
szybko zaczęli też z tego korzystać nieuczciwi pośrednicy.
Specyficzny produkt
20
Prąd jest specyficznym towarem, którego nie
można magazynować i musi być sprzedany
w momencie wytworzenia. Dlatego też system produkcji, dystrybucji i sprzedaży energii jest inny niż w przypadku pozostałych
dóbr. Każdy z klientów, decydując się na podpisanie umowy z określonym sprzedawcą,
zwiększa zatem pulę energii, którą sprzedawca ten może wyprodukować, bądź, gdy jest
tylko pośrednikiem, sprzedać.
Całość wyprodukowanej energii trafia
do Polskich Sieci Elektronergetycznych
(PSE) – zajmujących się m.in. badaniem zapotrzebowania i produkcji. W uproszczeniu
PSE, w oparciu o dane o klientach, informują poszczególne elektrownie, ile prądu powinny wyprodukować. Tak więc nie można
w żaden sposób ustalić, skąd bierze się
prąd, który zasila w tym momencie żyrandol
w dużym pokoju lub laptopa.
Dlatego jeśli podoba nam się oferta grupy energetycznej z drugiego końca Polski,
nie musimy się przejmować odległością.
Dostawa to nie sprzedaż
Tak poważna zmiana na rynku energii była
wynikiem wejścia w życie znanej w Europie
zasady TPA (Third Party Access), gwarantującej dostarczenie energii do dowolnego, wskazanego w umowie miejsca (patrz: Ramka na
str. 21). Rozdzielona też została sprzedaż
energii od jej dostawy.
Widocznie jednak informowano o tym podziale niezbyt wyraźnie, bo okazało się to nie
zawsze jasne dla klientów i prowadziło do
wielu nieporozumień. Zasada TPA, a właściwie jej nieuczciwe efekty, zrodziły mnóstwo
pytań podczas pierwszych prób zmiany
sprzedawcy. Podstawowe dotyczyło rozróżnienia dostawcy od sprzedawcy.
„Skąd mam wiedzieć, że zakup energii został oddzielony od usługi jej dostawy?” – pytano. „Skąd mam wiedzieć, że mogę zmienić
jedynie sprzedawcę energii, a dostawcy już
nie?”, „Co muszę zrobić, żeby zmienić sprzedawcę – ile umów podpisać i z iloma podmiotami rozwiązać dotychczasowe?”.
Zasada TPA
Third-party Access, TPA (pol. dostęp
osób trzecich) – zasada polegająca na
udostępnieniu przez właściciela bądź
operatora infrastruktury sieciowej osobom trzecim, tj. różnym sprzedawcom,
w celu dostarczenia towarów lub usług
klientom tych sprzedawców.
Zasada ta dotyczyć może m.in. przesyłu
energii elektrycznej, usług telekomunikacyjnych czy usług kolejowych. Dzięki zastosowaniu zasady TPA klienci mają prawo dokonania wolnego wyboru sprzedawcy danego towaru bądź usługi.
Wyjaśnijmy zawiłości
Usługi sprzedaży energii i dostarczenia jej są
rozdzielone. Operator Systemu Dystrybucyjnego (OSD), jako właściciel sieci elektroenergetycznej, zajmuje się „transportem” energii
do klienta, natomiast sprzedawca, zajmujący
się handlową stroną obsługi klienta, sprzedaje tę energię za pośrednictwem sieci należącej do dostawcy, czyli OSD. Sprzedawca i dostawca są zatem dwoma całkowicie od siebie
niezależnymi podmiotami.
Zmieniając sprzedawcę, nie musimy jednak przechodzić biurokratycznych procedur.
Wystarczy zawarcie nowej umowy z firmą,
która – upoważniona w naszym imieniu – wypowie dotychczasową.
Cennik energii dla klientów indywidualnych (tzw. taryfa G) kontrolowany jest jednak
przez Urząd Regulacji Energetyki, któremu
każdy sprzedawca wysyła plan taryf do zatwierdzenia. Ze względu na ten fakt, uwolnienie rynku energii, rozumiane póki co jedynie
jako możliwość wyboru sprzedawcy, ma niewielkie znaczenie dla klientów indywidualnych. Ceny energii elektrycznej u poszczególnych sprzedawców są dzisiaj bowiem na
bardzo zbliżonym poziomie.
Sytuacja ta zmieni się, gdy sprzedawcy
zostaną zwolnieni z obowiązku zatwierdzania taryf. Wtedy, w warunkach wolnego rynku, będą mieli swobodę w kształtowaniu cen,
tworzeniu promocji i wykorzystywaniu swoich umiejętności handlowych.
Sprawdzili to klienci biznesowi, którzy
z powodzeniem korzystają już z możliwości,
jakie daje w pełni wolny rynek.
Co jeszcze warto wiedzieć
Energia zakupiona u nowego sprzedawcy zostaje przesłana klientom, a rachunek za prąd
składa się z dwóch oddzielnych elementów
– ceny za samą energię oraz ceny za jej dostarczenie. Spółki dystrybucyjne, zazwyczaj
wydzielone z firm, które dotychczas sprzeda-
wały nam energię, pobierają stałą opłatę
przesyłową. I co najważniejsze, nie jest ona
uzależniona od dystansu, jaki musi pokonać
przesyłany prąd. W związku z tym, przykładowo, mieszkaniec Gdańska, kupujący prąd od
Taurona, płaci za jego przesłanie tę samą
urzędową stawkę, jaką zapłaciłby za dostarczenie energii od lokalnego sprzedawcy.
Wybierajmy uważnie
Możemy, lecz nie musimy zmieniać sprzedawcy energii. Naszym „sprzedawcą z urzędu” pozostanie firma wydzielona z dotychczasowego
zakładu energetycznego. Dano nam jednak
wolny wybór.
Uwolniony rynek i TPA znacząco wpływają
bowiem na konkurencyjność. Dzięki liberalizacji możemy mówić o prądzie jako o produkcie, przestaje być on traktowany jak usługa
obowiązkowa, a dla klientów powstają dedykowane oferty, wśród których można wybrać
najkorzystniejszą dla siebie.
Prąd możemy kupić od każdego koncesjonowanego sprzedawcy. I tu, jak zawsze przy
Uwolnienie cen
dla klientów
indywidualnych – jak
to jest już od dawna
w przypadku klientów
biznesowych – ma
dopiero nastąpić, ale
na pewno przyniesie
wiele korzyści
liberalizacji rynku, mogą pojawić się próby
oszustwa. O ile bowiem duży sprzedawca,
prowadzący działalność handlową od dawna, dba o spełnianie wszelkich norm prawnych oraz etycznych, o tyle wśród nowo powstałych spółek sprzedażowych, działających przez pośredników, których nie wiążą
żadne kodeksy dobrych praktyk, często pojawiają się najzwyklejsi naciągacze.
Efekty wszelkich nieuczciwości i nieporozumień, o jakich ostatnio słyszymy coraz
częściej, będą tematem artykułu w naszym
magazynie za miesiąc.
Jerzy Bolesławski
kroków, czyli jak
6
zmienić sprzedawcę
energii elektrycznej
Krok 1
Klient zawiera umowę sprzedaży
z nowym sprzedawcą
Media pełne są reklam, numerów
telefonów i adresów stron internetowych. Wystarczy skontaktować się ze
sprzedawcą, którego oferta nam się
spodobała. Korzystając z pomocy
pośrednika, radzimy sprawdzać, czy
jest on rzeczywiście przedstawicielem
firmy, za którego się podaje. Zapytaj
nowego sprzedawcę o możliwość
zawarcia umowy kompleksowej
(zastępującej dwie umowy – handlową
i dystrybucyjną).
Krok 2
Nowy sprzedawca wypowiada,
z upoważnienia klienta,
dotychczasową umowę.
Krok 3
Klient zawiera umowę o świadczenie
usługi dystrybucji
Po wypowiedzeniu umowy kompleksowej, oprócz nowej umowy sprzedaży
z wybranym sprzedawcą, klient zawiera
z operatorem systemu dystrybucyjnego
umowę o świadczenie usług dystrybucji. Można ją zawrzeć na czas nieokreślony i nie jest konieczne wypowiadanie
i ponowne jej zawieranie przy kolejnych
zmianach sprzedawców.
Krok 4
Klient informuje operatora systemu
dystrybucyjnego o zawarciu nowej
umowy sprzedaży
Krok 5
Dostosowanie liczników (układów
pomiarowo-rozliczeniowych)
Ma miejsce tylko wtedy, gdy w zależności od wielkości zużycia energii zmiana
sprzedawcy może wymagać dostosowania układu pomiarowo-rozliczeniowego. Koszty dostosowania licznika
ponosi jego właściciel. W przypadku
klientów przyłączonych do sieci
o niskim napięciu liczniki należą do
operatorów systemów dystrybucyjnych.
Krok 6
Odczyt licznika i rozliczenie końcowe
ze „starym” sprzedawcą
21
ENERGETYCZNE NAJ...
Polska Energia 4 (42) 2012
Radioaktywna
porażka Kremla
Foto: corbis
W kwietniu mija 26. rocznica katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. Zdarzenia,
które na lata zahamowało rozwój energetyki atomowej, a które dzisiaj uważane jest
tylko za poważny wypadek przemysłowy
22
26 kwietnia 1986 r. o godzinie 1.23
w bloku czwartym czarnobylskiej siłowni
rozlegają się dwa wybuchy: wodór powstały w reakcji wody z cyrkonem połączył się
z powietrzem wypełniającym rozerwany
zbiornik z grafitem. Potężny pożar to kulminacja katastrofy. Do atmosfery trafiają
ogromne ilości substancji radioaktywnych.
Rozpoczyna się akcja ratunkowa. Świat
o niczym nie wie – Związek Radziecki nie
zwykł dzielić się takimi wiadomościami nawet z formalnymi sojusznikami, bez względu na zagrożenie zdrowia czy życia. Komuniści nie liczą się z takimi drobiazgami.
Ale tajemnicy nie da się utrzymać. To zbyt
poważny wypadek, a w kolejnych dniach
wzrost poziomu promieniowania notują
stacje pomiarowe w Europie.
Wydarzenia w Czarnobylu to skutek splotu kilku czynników: złego zarządzania, strachu przed przełożonymi (co w ZSRR było powszechne), błędów ludzkich i niepozbawionej
wad konstrukcji samego reaktora typu RBMK
(Kanałowy Reaktor Dużej Mocy).
Technika, czyli reaktor
RBMK to nietypowa konstrukcja; jej rdzeń
stanowią moduły bloków grafitowych z kanałami, do których wprowadza się paliwo.
Moderatorem jest grafit, a wprowadzana do
rdzenia woda zamienia się w parę napędzającą turbinę. Woda służy także do chłodzenia
reaktora. W powszechnych poza ZSRR reaktorach BWR (Boiling-Water Reactor – reaktor
wodny wrzący) i PWR (Pressurized Water Reactor – reaktor wodny ciśnieniowy) moderatorem zwykle była woda. Takie rozwiązanie
zapewnia bardziej stabilną pracę reaktora.
RBMK ma pewne zalety: jako paliwo wystarcza niskowzbogacony uran, a przy jego
wymianie nie trzeba wyłączać reaktora, łatwo też osiągnąć duże moce. Gorsze są liczne
wady reaktora w Czarnobylu: modułowa budowa zwiększała prawdopodobieństwo rozszczelnienia rdzenia, nie stosowano obudowy bezpieczeństwa (kopuła ze zbrojonego
betonu), a grafit nie jest materiałem bezpiecznym w wysokich temperaturach. I najgorsze: pręty bezpieczeństwa, wprowadzane
do rdzenia w razie potrzeby szybkiego wyłączenia reaktora, w RBMK nie działały właściwie. W rdzeń wchodzą wolniej (ok. 18 sekund)
niż w reaktorach PWR i BWR (współcześnie
to jedna sekunda!) i początkowo wypychają
wodę (która też pochłania neutrony) z kanałów. W efekcie przez chwilę nie ma materiału
spowalniającego reakcję i moc reaktora zaczyna rosnąć, a nie spadać. Poza tym ubytek wody chłodzącej reaktor także prowadził
do wzrostu mocy i temperatury. Dodatkowo
awaryjny system chłodzenia nie był w stanie
zapewnić odpowiedniej temperatury w przypadku awarii całego reaktora. A właśnie tak
było w Czarnobylu.
Procedury, czyli człowiek
Łańcuch nieszczęść rozpoczął się od decyzji
o przeprowadzeniu testów w bloku nr 4. Badania miały sprawdzić, czy instalacje w elektrowni są w stanie dostarczyć wystarczająco
dużo energii elektrycznej, by zapewnić działanie układów zabezpieczeń i awaryjnego
chłodzenia w razie utraty zasilania główne-
350
go. Już na etapie przygotowania testów popełniono błąd: procedury przygotowali specjaliści od generatorów elektrycznych bez
udziału ekspertów do spraw bezpieczeństwa
jądrowego. Dodatkowo nie skoordynowano
działań uczestników badania z operatorami
czuwającymi nad pracą reaktora (w trakcie
testów zmieniła się obsługa bloku).
Testy miały zostać przeprowadzone po
rutynowym wyłączeniu czwartego bloku. Jednak operator systemu uznał, że ze względu
na zapotrzebowanie sieci jednostka ma
wciąż pracować przy zmniejszonej mocy.
W ramach przygotowania testów wyłączono
jeden turbogenerator i – z pogwałceniem zasad bezpieczeństwa – awaryjny system chłodzenia. Po obniżeniu mocy reaktor tracił stabilność, a moc wciąż spadała. By ją utrzymać,
wyciągano pręty bezpieczeństwa. Doszło do
wahań parametrów reaktora. Chcąc utrzymać
moc, operatorzy wyłączali układy bezpieczeństwa. Za wszelką cenę chcieli przeprowadzić badania, by 1 maja ogłosić sukces.
Wiedzieli, że przerwanie eksperymentu doprowadzi do poważnych problemów, więc
krok po kroku wprowadzali reaktor w stan
skrajnie niestabilny i niebezpieczny. Rosła
temperatura wody napływającej do rdzenia.
Operator odciął dopływ pary do turbiny, ale
przepływ wody przez rdzeń nie zmalał – połowa pomp była zasilana przez wyłączony turbogenerator. Ostatnią deską ratunku było
zrzucenie prętów bezpieczeństwa do rdzenia. Awaryjny przycisk został wciśnięty, ale
w wyniku wcześniejszych błędów okazał się
już mało skuteczny. Ujawniła się też wada
reaktora, o której operatorzy nie wiedzieli:
wprowadzanie wszystkich prętów jednocześnie wypychało wodę z kanałów i moc reaktora dynamicznie rosła.
Skutki dobre i złe
tys. osób
To liczba mieszkańców
ewakuowanych z terenu skażonego Czarnobyla i jego przedmieść.
Okazało się, że wcale
nie trzeba było wysiedlać ich na zawsze...
Trzy osoby to bezpośrednie ofiary wypadku. 28 kolejnych zmarło w wyniku choroby
popromiennej. Blisko 240 osób przeszło leczenie szpitalne po otrzymaniu silnej dawki
promieniowania. Łącznie ewakuowano (na
zawsze) ok. 350 tys. osób. Nie przerwano za
to Wyścigu Pokoju. W Polsce wzrost radioaktywności wykryto 28 kwietnia. Dość sprawnie przeprowadzono akcję podawania dzieciom płynu Lugola (wodnego roztworu czystego jodu w jodku potasu), gorzej wyglądała
polityka informacyjna. 29 kwietnia w prasie
popołudniowej enigmatycznie informowano
o radioaktywnym obłoku. Dopiero w pierwszych dniach maja zaczęto rzetelnie informować o sytuacji – w dużej mierze dzięki uporowi prof. Zbigniewa Jaworowskiego, specjalisty
od ochrony radiologicznej.
Ostatecznie działania podjęte w Polsce
okazały się zdecydowanie lepsze nie tylko od
radzieckich, ale także od działań państw Europy Zachodniej. To efekt nacisku grupy naukowców na władze.
Wypadek w Czarnobylu wywołał histerię antynuklearną. Zarzucono wiele planowanych
i rozpoczętych inwestycji w elektrownie atomowe (jak w przypadku Żarnowca). W prasie
pojawiały się niestworzone historie o tysiącach ofiar promieniowania, licznych nowotworach i białaczkach.
Rzeczywistość wyglądała inaczej – skutki
awarii dokładnie przeanalizowała międzynarodowa komisja UNSCEAR, która wykazała,
że negatywne skutki wypadku były znikome.
Nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców
Czarnobyla, także podawanie płynu Lugola
i inne działania mające minimalizować skutki
promieniowania były zbędne (wtedy działano
jednak w warunkach ograniczonej informacji). Nie jest nawet pewne, czy wzrost zachorowań na raka tarczycy na terenie Białorusi
wynikał z promieniowania, czy ze zwiększenia jego wykrywalności. Co więcej, ta forma
nowotworu jest prawie w 100 proc. uleczalna,
wielu chorych nawet nie wie, że miało raka.
Reaktory RBMK (powstało ich 17, a do dzisiaj działa 11) zmodernizowano. Pozytywny
skutek wypadku to opracowanie lepszych
metod bezpieczeństwa w elektrowniach atomowych na świecie. Dodatkowo, gdyby operatorzy innych typów reaktorów krok po kroku odtworzyli działania operatorów bloku 4.
w Czarnobylu, nie byliby w stanie doprowadzić do katastrofy. Części procedur nie da się
wykonać (np. wyłączenia systemów bezpieczeństwa), a inne prowadzą do wygaszenia
reaktora, a nie wzrostu mocy.
I jeszcze jedno: katastrofa w Czarnobylu
była kolejnym gwoździem do trumny radzieckiego komunizmu. Kreml poniósł radioaktywną porażkę.
Grzegorz Ozaist
Nie było już żadnej kontroli: rosła temperatura paliwa, woda gwałtownie odparowała,
gwałtownie wzrosła moc, stopione paliwo
wpadło do wody, wywołując eksplozję parową i zniszczenie reaktora. Zapalił się moderator, z rdzenia uwolnił się wodór. Na skutek
wybuchów zniszczona została część budynku. Reszty zniszczeń dokonał pożar. Substancje radioaktywne uleciały w niebo.
Z pożarem walczyło ponad stu strażaków,
którzy nie mieli żadnych zabezpieczeń. Właśnie oni dostali największe dawki promieniowania. Podobnie jak załogi helikopterów
zrzucających piasek i bor na teren reaktora.
Emisję promieniowania znacząco ograniczono dopiero po 10 dniach. Dużo później powstał prowizoryczny sarkofag, a w latach 90.
w budowę solidnego schronu zaangażowała
się społeczność międzynarodowa.
Foto: corbis
Awaria, akcja ratunkowa, ofiary
Współczesny Czarnobyl straszy pustką
23
RAPORT
Polska Energia 4 (42) 2012
Świat potrzebuje
więcej węgla
Z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej wynika jednoznacznie, że światowe
zapotrzebowanie na węgiel w najbliższych latach wzrośnie, a za ten trend odpowiedzialne
będą przede wszystkim kraje rozwijające się
„Średniookresowy raport dotyczący
rynku węgla. Trendy i prognozy do 2016 r.”
(Medium-term Coal Market Report 2011. Market Trends and Projections to 2016) podsumowuje obecną sytuację w sektorze górniczym na świecie. Przedstawia także możliwości wykorzystania czarnego paliwa
w perspektywie roku 2016.
Publikacja została opracowana przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (MAE)
po raz pierwszy. Wcześniej raporty rynkowe
tej organizacji dotyczyły ropy i gazu.
Raport podkreśla, że w ostatnich latach
całkowita produkcja węgla kamiennego systematycznie rośnie. W 2010 r. wyniosła ona
ponad 6,1 mld ton (w tym węgiel energetyczny
5,29 mld ton) – to o 6,8 proc. więcej niż
w 2009 r., kiedy światowa produkcja wyniosła
5,79 mld ton (5 mld ton węgla energetycznego). Z dokumentu MAE wynika, że zapotrzebowanie na ten surowiec będzie w najbliższych latach rosło.
Łupkowa rewolucja
W 2010 r. całkowite zużycie węgla kamiennego wśród krajów OECD (czyli międzynarodo-
wej Organizacji Współpracy Gospodarczej
i Rozwoju, skupiającej 34 wysoko rozwinięte
państwa demokratyczne, w tym Polskę) wyniosło 1,64 mld ton, co stanowiło około jednej
czwartej jego zużycia na świecie. Prawie 90
proc. węgla zużywanego w krajach OECD stanowiła jego odmiana energetyczna.
W ciągu ostatniej dekady zużycie tego paliwa w krajach OECD zwiększyło się o około
0,5 proc., natomiast w sektorze stalowym
zmniejszyło się o około 1,1 proc. rocznie.
USA są największym konsumentem czarnego paliwa wśród krajów OECD, przed Japonią, Koreą Południową i Polską. W 2009 r. zużycie węgla energetycznego w USA spadło rok
do roku o 11 proc. Obecnie utrzymuje się ono
na dość niskich poziomach, co wynika głównie ze stosunkowo niskich cen gazu ziemnego
na rynku amerykańskim. Jest to efekt masowego wydobycia gazu łupkowego.
Chiny trzęsą rynkiem
W 2009 r. w krajach OECD wyprodukowano
z węgla ok. 35 proc. energii elektrycznej.
Mimo że jego zużycie utrzymało się w krajach OECD na podobnym poziomie, to global-
zrost światowego zużycia węgla
W
(kamiennego i brunatnego)
3500
w milionach ton
3 000
2500
2000
1500
1000
500
2000
24
2001
2002
2003
OECD
2004
Chiny
2005
2006
2007
Inne kraje poza OECD
2008
2009
2010
Źródło: MAE
0
na konsumpcja wzrosła w ciągu ostatniej dekady o 70 proc. Za dużą część wzrostu odpowiadają Chiny i Indie. W roku 2009, w porównaniu do 2008 r., zużycie węgla kamiennego
wśród krajów z spoza OECD wzrosło „tylko”
o 4,7 proc. i osiągnęło poziom ponad 4,11 mld
ton. W 2010 r. zużycie to wzrosło o ponad 13
proc., do 4,67 mld ton.
Chiny są największym konsumentem węgla kamiennego na świecie, odpowiedzialnym za około 70 proc. zużycia tego surowca
wśród krajów spoza OECD i ponad połowę
światowego. MAE zwraca uwagę, że ze względu na skalę nawet niewielkie niedopasowanie
podaży do popytu na chińskim rynku może
mieć wielki wpływ na światowe ceny węgla.
Chiny będą zmuszone do budowy nowych
kopalń i zwiększenia wydobycia w istniejących. Niektóre inwestycje są ulokowane bar-
Prognoza zapotrzebowania na węgiel energetyczny
mln ton OECD
Ameryki
Europa
Rejon Pacyfiku
Kraje spoza OECD w tym:
Chiny
Indie
Afryka
Kraje byłego ZSRR
Pozostałe kraje Azji
2009 r. 1 473
745
400
328
3 241
2010 r. 1 562
787
419
355
3 664
2012 r. 1 570
751
449
371
4 063
2014 r. 1 565
752
441
372
4 362
2016 r.
1 576
775
432
370
4 608
2 187
406
151
237
152
2 517
434
152
282
209
2 787
491
166
294
241
2 988
543
170
302
273
3 123
610
179
299
308
3735 TWh
Tyle wyniosła
produkcja elektrowni
węglowych w krajach
OECD w roku 2010.
W stosunku do roku
2009 wzrosła zatem
o 3,2 proc.
dzo daleko od głównych centrów przemysłowych, co może prowadzić do istotnych problemów z transportem.
Indie są trzecim największym konsumentem węgla za Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Odpowiadają za prawie 15 proc. jego zużycia wśród krajów spoza OECD. W 2010 r.
zapotrzebowanie na to paliwo w Indiach wyniosło 626 mln ton, co oznacza wzrost o 6,3
proc. w stosunku do roku 2009 (589 mln ton).
Foto: corbis
600 tys. ton dziennie
Eksperci MAE przewidują, że do roku 2016
globalny popyt na węgiel będzie nadal wzrastać i osiągnie poziom ok. 600 tys. ton dziennie. Za wzrost będą odpowiedzialne przede
wszystkim Chiny, gdzie zużycie ma wynieść
w 2016 r. ponad 3,1 mld ton. W roku 2009 chińskie zapotrzebowanie było na poziomie 2,1
mld ton, czyli że w ciągu zaledwie kilku lat
zwiększy się o blisko 1 mld ton węgla rocznie.
W wykorzystaniu czarnego paliwa dominować będzie energetyka, zwłaszcza w krajach OECD. Przemysł to drugi największy konsument węgla, w tym przede wszystkim
przemysł stalowy.
– Zdarzenia i sytuacje niepewne będą
w zasadniczy sposób wpływać na kształt
średniookresowych prognoz dla węgla. Mam
na myśli zarówno aktywność gospodarczą
i popyt, jak i wzrost gospodarczy Chin, a także
szoki podażowe, takie jak np. powodzie w Australii, oraz związane z przyrodą i tempem
dekarbonizacji zmiany strukturalne o charakterze bardziej długoterminowym – mówi Laszlo Varro, naczelnik Wydziału Gazu, Węgla
i Rynku Energetycznego Międzynarodowej
Agencji Energetycznej.
Analizując parametry ekonomiczne, eksperci doszli do wniosku, że koszty w górnictwie
będą umiarkowanie rosły, natomiast – na skutek niższych opłat frachtowych – przewidują
ich obniżenie w transporcie.
Dwa scenariusze
Na światowym rynku następuje obecnie
wzrost handlu węglem, lecz większość produkcji pozostaje wykorzystywana na potrzeby lokalne. Importerzy nadal opierają się na
największych eksporterach. Według ekspertów Indonezja i Australia pozostaną głównymi
dostawcami węgla energetycznego.
– Niepewność importu do głównych konsumentów napędza rozchwianie cen i ryzyko
inwestycyjne. Miesięczny import do Chin
z różnych kierunków pokazuje wysoką zmienność poziomu chińskich zakupów – ocenia
Laszlo Varro, zwracając uwagę na znaczący
wpływ prognoz produkcji chińskiej na globalny handel węglem.
Autorzy raportu podkreślają, że do roku
2016 popyt na węgiel będzie miał istotne znaczenie w globalnym miksie energetycznym.
Poziom zapotrzebowania na to paliwo będzie
w dużym stopniu zależał od sytuacji światowej gospodarki. MAE przewiduje, że w najbliższych pięciu latach globalny handel i popyt na
węgiel będą wzrastać, wolniej jednak niż
w ciągu minionej dekady.
Inwestycje w moce dostawcze i infrastrukturę przeładunkową powinny być wystarczające do zaspokojenia dynamiki wzrostu popytu w prognozowanym okresie, jednakże
opóźnienia i rezygnacja z inwestycji, jak również „wypadki pogodowe” mogą okresowo
zmniejszać obroty rynku.
Agencja opracowała dwa scenariusze dla
światowego rynku węgla. Pierwszy przewiduje, że Chiny nie sprostają swemu zapotrzebowaniu na węgiel, więc będą importować znaczące ilości tego surowca. Drugi scenariusz
zakłada, że produkcja węgla w Chinach będzie wzrastać, co w konsekwencji oznaczałoby jego mniejszy import przez Chiny. Opr. Emil Różański
25
HISTORIA
Polska Energia 4 (42) 2012
Paliwo dla energetyki
Podstawowym paliwem dla krajowej energetyki jest węgiel. W Grupie Tauron wydobyciem
zajmują się dwie kopalnie w ramach Południowego Koncernu Węglowego. Przeszły przez
wojny, zmiany polityczne i właścicielskie, dobre i złe czasy
Tauron Polska Energia, jedna z najważniejszych firm energetycznych nad Wisłą, powstał 6 grudnia 2006 r. – w sam raz jako prezent mikołajkowy. Platformą dla przyszłej
grupy energetycznej było utworzenie na przełomie wieków Południowego Koncernu Energetycznego (PKE), a następnie Południowego
Koncernu Węglowego (PKW) oraz spółek dystrybucyjnych Enion i EnergiaPro.
Na początku 2007 r. zarejestrowano spółkę Energetyka Południe – nazwa Tauron Polska Energia zastąpiła ją w listopadzie. Dziś
Grupę stanowią spółki zajmujące się wytwarzaniem energii elektrycznej ze źródeł konwencjonalnych i odnawialnych, jej dystrybucją i sprzedażą, oraz obsługą klientów.
W 2007 r. PKW stał się jednym z filarów
spółki – węgiel wydobywany w kopalniach
stanowi znaczną część paliwa zużywanego
w elektrowniach Grupy. W skład PKW wchodzą dwie jednostki: Zakład Górniczy Janina
w Libiążu oraz Zakład Górniczy Sobieski
w Jaworznie. Przeżywały one wzloty i upadki,
sukcesy i dramaty właścicieli i pracowników.
Zaczynały skromnie, ale współcześnie dają
Tauronowi kontrolę nad 20 proc. krajowych
zasobów węgla kamiennego i dostarczają ponad 6 proc. wydobywanego rocznie w Polsce
surowca.
Robert Doms sięga po węgiel
26
Forpocztą branży górniczej w okolicach Jaworzna był Jan Zadzik, biskup krakowski. Złoża wydzierżawił Zacheuszowi Kestnerowi
mniej więcej w połowie XVIII wieku, choć
w tamtych czasach wielkiego popytu na węgiel nie było. Zasoby potwierdziła Komisja
Kruszcowa powołana do życia przez króla Stanisława Augusta, a w pierwszym kwartale
1767 r. wydobyto 140 ton czarnego złota. Choć
na to miano węgiel jeszcze musiał poczekać
do czasów, kiedy rewolucja przemysłowa dotarła na tereny współczesnej Polski.
Potrzeby wzrosły w XIX w., w znacznej mierze dzięki hutnictwu. Początkowo prawo do
Foto: ARC
Wojciech Kwinta
publicysta „Businessman.pl”
Cała załoga wraz z dyrekcją pod szybem
wyciągowym KWK Sobieski po 1945 r.
węglonośnych terenów zyskał Fryderyk Westenholz, choć koncesję otrzymał na wydobycie rud żelaza. Właściciele zmieniali się
trzykrotnie, a pierwszy impuls do rozwoju górnictwa węgla kamiennego dał Robert Doms.
W 1869 r. nabył tereny wraz w prawem do eksploatacji pokładów węgla. Doms to obywatel
Prus, lwowski przedsiębiorca – piwowar. We
Lwowie do dziś, w sąsiedztwie browaru (którego był założycielem), można skosztować
złocistego napoju w Domu Piwnym Roberta
Domsa. Doms jaworzniańską kopalnię uruchomił na krótko. Dopiero jego syn, Robert
Wilhelm, pod koniec XIX wieku wydzierżawił
kopalnię Juliuszowi Przeworskiemu, który rozpoczął biznes z prawdziwego zdarzenia – wybudował szyb, zainstalował parową maszynę
wydobywczą i... zbankrutował w 1903 r.
Belgijska, niemiecka,
amerykańska
Po tej plajcie Doms junior sprzedał udziały
w kopalni spółce belgijskiej. Dotychczasową
kopalnię zlikwidowano, powstał szyb Sobie-
ski, zainstalowano nowoczesne urządzenia
i zakładową elektrownię. Doms pozostał akcjonariuszem, pełnił funkcję dyrektora naczelnego (zmarł w 1916 r.).
Wydobycie rosło, ale działalność przedsiębiorców z Paryża i Strasburga skomplikowała
I wojna światowa. Po jej zakończeniu konieczna była pomoc dla załogi (1350 pracowników
z rodzinami), organizacja dostaw żywności
i zaopatrzenia dla pracujących w kopalni koni.
Niewielka belgijska firma zdecydowała się
w latach 20. XX w. sprzedać aktywa niemieckiej spółce Giesche, która szybko została
przejęta przez kapitał amerykański i wpadła
w kłopoty z powodu nadmiernych inwestycji.
Po restrukturyzacji kopalnia Sobieski stała się spółką córką w grupie Silesian American
Corporation (nazwę Sobieski wycofano).
W okresie międzywojennym kopalnię zelektryfikowano i unowocześniono, ale Wielki Kryzys wpędził ją w kłopoty. Wydobycie stanowiło ledwie 30 proc. możliwości produkcyjnych,
zatrudnienie spadło do 800 osób, ale uniknięto zamknięcia zakładu. Po wybuchu II wojny
światowej sprawy własnościowe formalnie
się skomplikowały, ale w praktyce rząd hitlerowskich Niemiec oddał kopalnię ponownie
pod kontrolę firmy Giesche. Usunięto polską
kadrę kierowniczą, na jej miejsce powołano
Niemców. Owszem, usprawniono produkcję,
zmodernizowano wyposażenie i „śrubowano”
wydobycie, ale wykorzystywano niewolniczą
pracę jeńców wojennych i więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Od PRL-u do demokracji
Po wojnie górnictwo znacjonalizowano, a losy
Sobieskiego i Janiny, młodszej kopalni, potoczyły się podobnie. KWK Sobieski przeszła
mniej lub bardziej kuriozalne zmiany organizacyjne, od samodzielnej jednostki, przez
przynależność do zjednoczeń (Krakowskiego,
a później Jaworznicko-Mikołowskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego), po włączenie w latach 80. do kopalni Jaworzno (jako
Ruch III).
W trakcie istnienia PRL-u kopalnię rozbudowano. Realizowała socjalistyczne plany
produkcji i jak inne przedsiębiorstwa dążyła
do kolejnych rekordów wydobycia bez względu na ich sens ekonomiczny.
Nowoczesna kopalnia
Nieco inną drogę, acz osiągając ten sam cel,
przeszedł Zakład Górniczy Janina w Libiążu.
W ostatnich dwóch dekadach kopalnia najpierw weszła (jak Sobieski) do Nadwiślańskiej Spółki Węglowej, później stała się
jednym z zakładów Kompanii Węglowej,
a w efekcie weszła do PKW i – ostatecznie
– do Taurona.
Janina została zbudowana przez Francuzów, którzy wydobycie węgla rozpoczęli
w 1906 r. Właścicielem była paryska spółka
Compagne Galicienne des Mines (Galicyjska
Kompania Górnicza). Główny szyb – Janina,
był początkowo głęboki na 115 m. Zainstalowana w 1910 r. parowa maszyna wyciągowa
służyła kopalni przez dziesięciolecia. Dość
szybko, bo już w 1908 r. pojawiła się tu energia elektryczna, a sześć lat później zakładowa
elektrownia miała moc przekraczającą 3 MW
– wtedy naprawdę dużo. W ciągu kilku lat od
uruchomienia załoga zwiększyła się z 68 do
ponad 200 osób. Praca górników już przeszło
100 lat temu wiązała się z osłoną socjalną.
Spółka zbudowała osiedle pracownicze, górnicy (jak i w innych kopalniach) objęci byli
ubezpieczeniem zdrowotnym i emerytalnym.
Ubezpieczenie pokrywało m.in. koszty leczenia i zasiłki chorobowe. Na potrzeby zatrudnionych pracował Kazimierz Wojnarowski,
pierwszy lekarz górniczy.
Pierwszym dyrektorem Janiny był Zygmunt
Szczotkowski (do 1935 r.), inżynier z ziemiańskimi korzeniami. Jego ojciec wspomagał powstańców styczniowych i przez kilka lat przebywał na zesłaniu. Zygmunt Szczotkowski
wykształcenie zdobył na górniczej uczelni
w Leoben, w Austrii. Miał udział w tworzeniu
FOTO: ARC
Kolejne zmiany wiązały się z transformacją
ustrojową i restrukturyzacją przemysłu górniczego. Mimo transformacyjnego zamieszania, tworzenia nowych struktur i dyskusji
wokół przyszłości górnictwa, krok po kroku
nadchodziły lepsze czasy. W Jaworznie zlikwidowano kopalnię Ruch II (Kościuszko) i częściowo Ruch I (Piłsudski, później Bierut i znowu
Piłsudski), a Sobieskiego wykorzystano do
stworzenia nowego, rentownego przedsiębiorstwa.
Pod koniec XX w. powstał Zakład Górniczo-Energetyczny Sobieski – Jaworzno III,
w roku 2000 spółka weszła w skład grupy kapitałowej Południowego Koncernu Energetycznego, a pięć lat później – Południowego
Koncernu Węglowego. W 2007 r. PKW stał się
wydobywczym ramieniem Grupy Tauron i dziś
Zakład Górniczy Sobieski działa w jednej
z najważniejszych, notowanych na giełdzie
spółek energetycznych w Polsce.
Brama wjazdowa do kopalni Janina, lata 60. XX w.
140
ton węgla
Tyle wydobyto
w pierwszym kwartale
1767 r. z kopalni
w okolicach Jaworzna.
Jej zasoby potwierdziła
Komisja Kruszcowa
powołana przez króla
Stanisława Augusta
Poniatowskiego
Centralnego Ośrodka Przemysłowego, otrzymał Krzyż Kawalerski Polonia Restituta. Jego
następcą został Józef Litwiniszyn, także absolwent Leoben i ojciec Jerzego Litwiniszyna,
żołnierza kampanii wrześniowej, profesora
AGH i wiceprezesa Polskiej Akademii Nauk.
Droga do współczesności
Losy Janiny w międzywojniu toczyły się w rytm
wydarzeń światowych. Skutki Wielkiego Kryzysu łagodzono dzięki tzw. turnusom. Część
załogi przechodziła na zasiłki dla bezrobotnych, później wracała do pracy, zamieniając
się z innymi górnikami. M.in. ta troska o losy
pracowników spowodowała, że kopalnia cieszyła się ogromną renomą. Pracowali tu także
uchodźcy ze Śląska Cieszyńskiego i niemieckiej część Górnego Śląska, którzy po I wojnie
nie mogli (lub nie chcieli) żyć na terenach włączonych do Czechosłowacji i Niemiec.
Podczas II wojny światowej kopalnię przejęli hitlerowcy – stała się częścią koncernu
IG Farbenindustrie. Ważniejsze stanowiska
przejęli Niemcy – w tym grupa uważających
się za Niemców Ślązaków, unikająca w ten
sposób służby na froncie. Podobnie jak w Sobieskim, dążono do zwiększenia wydobycia
za wszelką cenę i wykorzystywano pracę
przymusową.
Po wojnie do Janiny trafiły pierwsze maszyny górnicze. Rozbudowa i modernizacja doprowadziła w drugiej połowie lat 60. do dwuipółkrotnego zwiększenia wydobycia. W latach 70.
wybudowano nowoczesną Janinę II – z wyrobiskami pochyłymi zamiast tradycyjnych szybów
pionowych. Planowano też stworzenie zakładu
zgazowania węgla – projekt upadł wraz z pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Rekordy
wydobycia padły pod koniec lat 80. Po upadku
PRL, po kolejnych zmianach, Zakład Górniczy
Janina z powodzeniem wydobywa węgiel na
potrzeby Taurona. 27
Energia inaczej
Polska Energia 4 (42) 2012


Lustra rynnowe niemieckiej agencji kosmicznej
DLR, która prowadzi też
zaawansowane badania
nad technologiami
solarnymi
Futurystyczne lustra wymyślone
w laboratoriach badawczych
amerykańskiego instytutu
Sandia doskonale sprawdzają się
na słonecznym południu USA
i w Ameryce Południowej
Trochę słońca dla każdego
Tysiące elektrowni słonecznych rozmieszczonych na Saharze będzie za parę dekad
produkować prąd dla Europy, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. W każdym razie niektórzy
w to wierzą i chcą, by tak się stało
Andrzej Hołdys
publicysta „Wiedzy i Życia”
Sewilla, czwarte pod względem wielkości miasto w Hiszpanii, ma szansę stać
się pierwszym dużym miastem na świecie
zasilanym energią solarną. Zaczęło się pięć
lat temu od niewielkiej elektrowni o mocy
11 MW. Zbudowano ją na zachód od Sewilli,
w pobliżu miasteczka Sanlucar la Mayor. Wyposażona jest w 624 ruchome lustra. Odbite
od nich promienie trafiają do kolektora cieplnego na szczycie 115-metrowej wieży, gdzie
temperatury przekraczają 1000 st. C. Ciepło
to służy do wytworzenia sprężonej pary, która porusza turbiną. W 2009 r. wzniesiono
obok drugą słoneczną wieżę o mocy 20 MW,
a jesienią 2010 r. podłączono do sieci trzy
kolejne zestawy luster, bez wież, o łącznej
mocy 150 MW. Dwa kolejne są instalowane.
Technologia droga, ale...
28
Cała ta słoneczna sieć, uzupełniona o największą w Europie elektrownię wykorzystującą ogniwa fotowoltaiczne, będzie dysponowała mocą 300 MW, co ma pokryć potrzeby Sewilli. Koszty wyprodukowania prądu są tu 2-3 razy wyższe niż z konwencjonalnej elektrowni, ale inwestor, firma Abengoa,
uważa, że gra warta jest świeczki, bo technologie słoneczne będą szybko taniały. Wspomniane przedsiębiorstwo zamierza zainwestować w elektrownie solarne miliardy euro,
a w badania nad nimi – ponad 50 mln. Ponadto współpracuje z wieloma uczelniami
i zatrudnia kilkudziesięciu naukowców we
własnym ośrodku badawczym.
Nie tylko Hiszpania, wspomagana przez
liczne niemieckie firmy innowacyjne, coraz
śmielej spogląda ku słońcu. Koncepcja elektrowni wytwarzających prąd ze skoncentrowanej energii słonecznej nie jest nowa. Jednak dopiero ostatnio zapanowało wokół niej
większe ożywienie. Badania nad technologią, w skrócie zwaną CSP (od ang. Concentrated Solar Power), zaczęto prowadzić w latach
70. XX w. na pustyni Mojave w południowej
Kalifornii. To jedno z najlepiej nasłonecznionych miejsc na świecie. Deszcze padają tu
rzadko, a chmury pojawiają się sporadycznie. Zarazem blisko stąd do wielkich spragnionych prądu miast na wybrzeżu Pacyfiku.
Od trzydziestu lat
Na Mojave testowano dwa warianty technologii CSP. Jako pierwsza w 1982 r. zaczęła działać elektrownia Solar One. Jej głównym elementem była wieża – podobna do tej, którą
znacznie później zbudowano w Sewilli – otoczona wianuszkiem luster odbijających promienie słoneczne w kierunku jej szczytu. Solar One zamknięto po kilku latach, uznając, że
przedsięwzięcie nabierze sensu dopiero, gdy
ciepło da się zmagazynować przynajmniej
przez kilka godzin, aby prąd mógł płynąć także w nocy. Opracowanie technologii magazynowania zajęło 10 lat. W roku 1996 r. otwarto
Solar Two wyposażoną w zbiorniki solanki,
która ma tzw. dużą pojemność cieplną. Po
trzech latach oceniono, że eksperyment się
powiódł i… elektrownię zamknięto.
Jeden następca i co dalej?
Lepszy los spotkał inną instalację na pustyni
Mojave, która ruszyła w 1991 r. Nie było
w niej wieży, lecz po raz pierwszy rynny złożone z parabolicznych luster. Każda taka ryn-
na poruszała się wertykalnie w ślad za tarczą
słoneczną. Skupione przez zwierciadła promienie słoneczne padały na szklane rurki
o średnicy 10 cm, zawierające syntetyczny
olej o składzie zbliżonym do samochodowego. Ciecz podgrzana do 400 st. C wprawiała
w ruch turbinę parową napędzającą generator prądu. Tak powstała działająca do dziś
elektrownia SEGS (ang. Solar Energy Generating Systems), składająca się z miliona luster
o łącznej powierzchni ponad 6 km kw. Ma
moc ponad 350 MW i dostarcza energię dla
pół miliona ludzi. Jednak za tym sukcesem
nie poszły kolejne. Ze względu na wysokie
koszty wytworzenia prądu SEGS nie miała
szans w starciu z tradycyjnymi elektrowniami. Była zabawką, której za oceanem nie
wróżono przyszłości. Badania nad technologią kontynuowano, ale funduszy skąpiono.
W Europie i gdzie indziej
Wiele lat później inicjatywę przejęli Europejczycy, głównie Niemcy i Hiszpanie. W tym
drugim kraju zaczęto uruchamiać pierwsze
komercyjne elektrownie CSP. Ulokowano je
głównie w słonecznej Andaluzji – nie tylko
w pobliżu Sewilli. Lustrzana elektrownia Andasol działa w pobliżu miasta Guadix na
wschód od Granady. Docelowo ma mieć moc
150 MW i zasilać 300 tys. domów. Stopniowo
do pomysłu zaczęły się przekonywać także
inne kraje. Wieża o mocy kilkudziesięciu MW
z kilkoma tysiącami luster ma powstać w Australii. Dwie elektrownie o mocy 120 MW,
każda w wersji z lustrzanymi rynnami, zbudowane zostaną w ciągu najbliższych lat
w południowym Izraelu. Niewielkie instalacje wznoszone są w Algierii, Maroku, Tunezji
i Indiach. Jedna elektrownia hybrydowa,
w której poza słońcem jako źródło energii

Rynnowy projekt innego
producenta luster solarnych
– niemieckiej firmy Schott.
Zdaje się, że płaskie powierzchnie słonecznych
zwierciadeł odejdą do lamusa
Elektrownię Nevada Solar
koło Las Vegas postawili
Hiszpanie, którzy są – jak widać
– zwolennikami technologii
wieżowych. Wcześniej Amerykanie nie wierzyli w to rozwiązanie
Foto: MAT. pras.

FOTO: ARC
ogniw fotowoltaicznych. „Lustra? Owszem
tak, ale mniej i później” – mówią teraz inwestorzy. Nie oznacza to, że Amerykanie zamierzają całkowicie zrezygnować z energii słonecznej. Powołali nawet ARPA-E – rządową
Agencję ds. Zaawansowanych Badań nad
Energią, która dysponuje budżetem 400 mln
dolarów i finansuje rozmaite innowacyjne (nie
tylko słoneczne) projekty pozyskiwania energii odnawialnej. Trzy lata temu grupa naukowców ogłosiła Wielki Plan Słoneczny, według
którego w 2050 r. USA mogłyby wytwarzać
ponad połowę prądu z energii słonecznej.
Płynąłby on z pustyń Kalifornii, Nevady, Arizony i Nowego Meksyku.
Desertic
Futurystyczna wieża w Sanlucar la Mayor niedaleko Sewilli. Czy tak wygląda przyszłość energetyki solarnej?
wykorzystuje się także gaz ziemny, pracuje
od zeszłego roku 100 km na południe od Kairu w Egipcie.
Amerykański come back
Kilka lat temu elektrowniami CSP ponownie
zainteresowali się Amerykanie. W 2007 r.,
a więc po 16 latach przerwy, uruchomiono
tam zakład Nevada Solar One. Ma moc 64
MW i zaopatruje w prąd kilkanaście tysięcy
domów w pobliżu Las Vegas. Elektrownię postawili Hiszpanie, którzy podobnie jak Niemcy wyruszyli na podbój USA. Amerykański
rząd obiecał szczodre dotacje w ramach antykryzysowego programu American Recovery and Reinvestment Act. W 2010 r. aż dziewięć firm otrzymało zgodę na zbudowanie
wielkich słonecznych zakładów w Kalifornii.
Łączna moc wszystkich zaakceptowanych
projektów to 4580 MW. Mogłyby zaopatrzyć
w prąd 3,5 mln domów. Niemiecka firma Solar Millennium zapowiedziała zbudowanie
słonecznego giganta o mocy 1000 MW.
Ciekawe rozwiązanie zaproponowała firma Tessera Solar, która zamierza ustawić
64 tys. lustrzanych czasz z umieszczonymi
w środku silniczkami Stirlinga, które od razu
zamieniają ciepło słoneczne w prąd elek-
300
MW
Taką moc ma osiągnąć
cała „słoneczna sieć”
energetyczna
w Sewilli z największą
w Europie elektrownią
z ogniwami
fotowoltaicznymi
tryczny. Łączna moc – 1600 MW. Jeszcze ciekawsza pod względem technologicznym wydaje się propozycja firmy BrightSource, która
chciałaby wznieść trzy wieże o łącznej mocy
400 MW otoczone dziesiątkami tysięcy zwykłych płaskich lusterek – tanich w produkcji
i konserwacji.
Wielki plan słoneczny
Ile z tego zostanie zrealizowane, czas pokaże.
Po euforii sprzed dwóch lat rok temu zapał do
CSP za oceanem jakby nieco przygasł. Przyczyną jest zeszłoroczny znaczny spadek cen
Taka śmiała koncepcja powstała też w Europie. My jednak mamy gorzej. Na naszym kontynencie nie ma zalanych słońcem pustyń,
które moglibyśmy przykryć lustrami. Dlatego
projekt o nazwie Desertec przewiduje wybudowanie elektrowni słonecznych w północnej
Afryce i na Bliskim Wschodzie. Dwie trzecie
wytwarzanego przez nie prądu zużywano by
lokalnie, m.in. do odsalania wody morskiej,
natomiast reszta byłaby przesyłana do Europy. W ten sposób można by pokryć 15-20 proc.
europejskiego zapotrzebowania na prąd.
Do projektu przystąpiło już kilkadziesiąt
firm, wsparła go Unia Europejska, a akces do
niego zgłaszają kolejne kraje (ostatnio Arabia Saudyjska i Izrael). Na razie nie powstała
ani jedna elektrownia, ale właśnie kilka tygodni temu zapadła decyzja o rozpoczęciu budowy jeszcze w tym roku elektrowni w Maroku. Ma mieć moc 500 MW. Śmiała wizja
przewiduje rozmieszczenie na pustyniach
nawet dwustu takich zakładów. Prąd płynąłby do Europy kilkudziesięcioma liniami
wysokiego napięcia i dużej pojemności. Desertec jako idea narodził się na początku zeszłej dekady, a realnych kształtów nabrał
trzy lata temu – po utworzeniu konsorcjum
biznesowego Desertec Industrial Initiative
(strona: www.dii-eumena.com), w skład którego wchodzi obecnie już 55 firm, uczelni i instytucji z zachodniej Europy.
29
Felieton
Polska Energia 4 (42) 2012
Lubię to!
Światowa sieć sieci, jak określano swego czasu Internet, zrewolucjonizowała nasze życie,
stała się medium natychmiastowej wymiany informacji, doprowadziła do powstania nowych
zawodów, gałęzi biznesu i rozrywek. Z drugiej strony to narzędzie do lawinowego
rozprzestrzeniania informacji głupich i bezużytecznych. Niestety, przetwarzanie tego
informacyjnego bagna wymaga energii. Dużo energii
Niedawno przemknęła przez media
informacja o pojawieniu się na Facebooku
profilu wpływowego brytyjskiego admirała.
Z konta wysłano zaproszenia do szlachetnych synów Albionu piastujących wysokie
stanowiska w generalicji i administracji. Zaproszeni ochoczo dołączali do grona przyjaciół admirała, dzieląc się swoimi adresami
i numerami telefonów. Nikomu nie wpadło
do głowy, że konto może być fałszywką.
A było. Czy założyli je terroryści, czy dowcipnisie, nie ma już większego znaczenia. Ważne, że w obliczu internetowej rozrywki tzw.
elity straciły dystans i rozsądek. Gdyby
wszystko nie wyszło szybko na jaw i nie zostało zamiecione pod dywan – „Ach, to tylko
niefrasobliwość” – być może doszłoby do
wesołych dyskusji o pracy tajnych służb.
Oczyma duszy widzę, jak usłużny generał
podaje dane co ważniejszych agentów, na co
tysiące internautów klika: Lubię to!
Powyższy przykład pokazuje, że wyspiarskie królestwo niewiele się nauczyło. W końcu prawie dwie dekady brytyjskie służby
specjalne pozostawały pod kontrolą Kremla.
Symbolem tych czasów jest Kim Philby, je-
30
den z członków grupy określanej mianem
siatki szpiegowskiej z Cambridge. Absolwenci owej uczelni, niezwykle lewicowi w poglądach, ochoczo służyli Związkowi Radzieckiemu. Sam Philby w 1963 r. zdołał się
wymknąć wymiarowi sprawiedliwości i resztę życia spędził w Moskwie, rozkoszując się
urokami komunizmu. Ale przez lata służby
Jej Królewskiej Mości zachowywały się tak,
jak współcześnie ich koledzy na Facebooku.
Nie trzeba więc internetu, ale jego istnienie skalę lokalną zmienia na globalną: portale społecznościowe, fora i blogi z nieznanych
przyczyn skłaniają masę ludzi do wirtualnego ekshibicjonizmu. W tzw. realu nigdy nie
ujawniliby na swój temat tak wiele jak w sieci. Zwierzenia, zdjęcia, różne dane osobiste
– wszystko to ujawnia się na masową skalę.
Na samym Facebooku znajduje się ok. 100
miliardów fotek. I co się dziwić, że rządowi
oficjele pchają się bez zastanowienia w pułapkę... U nas też nie było lepiej, kiedy dzielni
tajni agenci radośnie dzielili się z całym
światem swoimi facjatami na Naszej Klasie.
Drugie zjawisko globalne to syndrom
doktora Jekylla i pana Hyde’a. W świecie rzeczywistym Jan Kowalski jest sympatycznym
człowiekiem, z którym można rozsądnie podyskutować. Ale po przyjęciu nicka Gruby
Rycho lub innego, równie wzniosłego, zamienia się w dziką bestię, której mózg służy wyłącznie jako radiator. Steki wyzwisk, wyrze-
kań i obrażania kogo się da. Z rozgrzanych
czerepów przez klawiaturę leją się w świat
pomyje. Prawdopodobnie masa informacyjnych bzdur może już być większa od zwykłego przepływu danych – tak jak spam w poczcie elektronicznej stanowi znakomitą większość korespondencji.
Skutek jest taki, że mniej więcej co dekadę podwaja się liczba serwerów, które muszą obsłużyć informacyjny tumult. W Stanach Zjednoczonych centra przetwarzania
danych zużywają 2-3 proc. energii elektrycznej konsumowanej w kraju. Podobnie jest
w innych krajach rozwiniętych. A to tylko jedna strona zasilania. Druga to domowe komputery, laptopy, tablety i smartfony. Jeżeli
tylko w Polsce jest jakieś 14-15 mln internautów i – w uproszczeniu – każdy używa komputera, to w praktyce jedna całkiem solidna
elektrownia służy wyłącznie zaspokajaniu
ich potrzeb (przyjmując, że przeciętny komputer stacjonarny potrzebuje ok. 200 W).
A pokusy są coraz większe. Z jednej strony rośnie świat potencjalnych wirtualnych
uciech, z drugiej – jesteśmy nieustannie zachęcani do kupowania nowych urządzeń,
które wręcz nie pozwalają wyjść z internetu.
Każdy może zostać, jeśli nie Philbym, to przynajmniej generałem fałszywego admirała.
I nawet zamknięcie przywołanej elektrowni
nie zmieni bałaganiarskiego obrazu sieci.
RYS: Andrzej Gutkowski
Wojciech Kwinta
publicysta „Businessman.pl”