marekm . berezowski - Spółdzielnia Dokumentalna

Transcription

marekm . berezowski - Spółdzielnia Dokumentalna
MA RE K M . BE RE ZO W S K I
WARSZAWA
WIELOKULTUR O WA
Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna
www.spoldzielniadokumentalna.pl
Koordynacja projektu – Marta Hopfer
Projekt graficzny i skład – Natalia Majewska
Kontakt dla mediów:
Marta Hopfer
[email protected]
608 065 485
Jeżeli chcesz wesprzeć działalność prowadzoną przez
Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna,
wpłać dotację na nasze konto, wpisując w tytule
„dotacja na cele statutowe”
Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna
ul. Biskupia 18/18
04-216 Warszawa
LUKAS BANK S.A. 121940 1076 3053 1000 0000 0000
Dziękujemy!
ISBN 978-83-62269-01-3
S ŁO W O W STĘPU
8
6
14
20
MAREK M. BEREZO W S KI
HA NNA BRUDZYŃSK A
JOL ANTA C HO WA NIEC -SOŚNIAK
44
52
32
E WA GAMPEL
38
EDY TA GA NC
OLGA GÓRNI AK
P IOTR HAW EMA N-SA Ł APA
56
60
RAFA Ł JARNIC KI
ANA S TAZJA K Ą DZI EL A
WARSZAWA WIELOKULTUROWA
Każdy z nas pamięta z lektur i filmów obraz stolicy jako miasta wielokulturowego,
otwartego i buzującego mieszanką tradycji. Przed wybuchem II wojny światowej
w Warszawie obok Polaków mieszkali Żydzi, Niemcy, Rosjanie. Odsetek ludności
innych narodowości przekraczał nawet czterdzieści procent. Warszawa była
nowoczesnym miastem kosmopolitycznym. Może się wydawać, że te czasy
minęły bezpowrotnie – nic bardziej mylnego! Szacuje się, że obecnie w stolicy
mieszka około 150 tysięcy obcokrajowców. Ta liczba stale i dynamicznie wzrasta.
Stąd właśnie nasz pomysł.
W „Warszawie Wielokulturowej” chcemy pokazać cudzoziemców związanych
z Warszawą. Zawodowo, emocjonalnie, z przypadku... To ludzie o bardzo
zróżnicowanych sytuacjach życiowych, o rozmaitych, czasem trudnych, losach,
wybierający to miasto ze wszystkich możliwych powodów. Marzy nam się
powrót do takiego niegdysiejszego kosmopolitycznego wizerunku stolicy. Może
uda nam się też przypomnieć, że Warszawa to, od dawien dawna, tolerancyjne
i otwarte miasto? A może jest zupełnie inaczej? Pokazujemy ich twarze, domy,
ich szczęścia i nieszczęścia... Ciekawe na ile spójny to obraz?
Twórcy zgromadzeni w Stowarzyszeniu Spółdzielnia Dokumentalna tym razem
postanowili podejść do projektu maksymalnie indywidualnie. Jedynym
ograniczeniem był temat. Koncepcja artystyczna, wykonanie, bohaterowie
i sposób pracy z nimi, był już wyborem osobistym każdego z autorów. Efekt
inalny pokazuje jak różne mają wizje artystyczne i jak innych fotografowie szukali
wartości w swoich bohaterach.
Od wizyty w domu Serba, przez bajkowy świat lalek Białorusinki, po fascynującą
wyprawę w świat pewnej Wietnamki. Dziewiątka autorów, kilkunastu bohaterów
i bardzo interesujące losy.
Zapraszamy w podróż po warszawskiej wieży Babel.
Obejrzyjmy to miasto w różnych językach i z różnych perspektyw.
Projekt powstał w ramach programu operacyjnego „Patriotyzm Jutra” 2010
Muzeum Historii Polski.
STOWARZYSZENIE SPÓŁDZIELNIA DOKUMENTALNA
Do tej pory zrealizowaliśmy z powodzeniem i dużym oddźwiękiem medialnym
projekty: fotograficzne - „Saska w obiektywie”, „20 – 30”, „Dwa pokolenia – jedno
spojrzenie?” oraz parateatralne - „Romeo i Julia 40 lat później” oraz „Wola Kobiet”.
Do tej pory zaufały nam następujące instytucje - Muzeum Historii Polski, Urząd
Dzielnicy Mokotów, Urząd Dzielnicy Wola, BUW, Profilab, Klubokawiarnia Chłodna
25, Studiouh, Alboom.pl.
Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna to kilkadziesiąt osób
współpracujących z nami na stałe bądź przyłączających się do konkretnych
projektów. SpDok to fotografowie, filmowcy, graficy, muzycy, dziennikarze
i doświadczeni organizatorzy. Większość to ludzie związani z mediami, ale
są wśród nas również prawnicy, informatycy, inżynierowie... Każdy znajduje swoją
niszę i każdy poszukuje we wspólnych projektach czegoś innego. Dla wielu z nas
to, co robimy w Spółdzielni jest najważniejsze na świecie, sprawia,
że codzienność jest bardziej znośna. Dlatego wkładamy w to całe serce i w miarę
naszych skromnych możliwości zachowujemy absolutny profesjonalizm.
DIEP NGUYEN HONG - NATALIA (28 lat)
Hong Diep znaczy Liść Róży. Ojciec Diep, w ramach przyjaźni państw
socjalistycznych studiował w Polsce. Potem wrócił do Wietnamu. Kiedy jednak
Diep miała siedem lat jej rodzina osiedliła się w Polsce. Był rok 1989,
transformacja ustrojowa, a w życiu małej dziewczynki całkowita zmiana
otoczenia. Języka uczyła się bawiąc na podwórku z rówieśnikami. Potem była
podstawówka, liceum.
Na bierzmowaniu obrała imię Natalia. Przyszedł czas na studia. Wybrała Wydział
Architektury Politechniki Warszawskiej. W międzyczasie na świecie pojawiła się
córka Tran Nhu An. Obecnie Diep musi pogodzić ze sobą wychowanie An, pracę
i właśnie rozpoczęte studia magisterskie. Przedpołudnia spędza w biurze
projektowym. Po południu Diep jedzie na wydział, potem jeszcze musi odebrać
An z przedszkola. Ostatnio natłok obowiązków nie pozwala jej na hobby. Kiedy
jednak ma czas, projektuje biżuterię i własnoręcznie ją wykonuje. Jej pasją jest
też aktorstwo. Wystąpiła w sztuce „Przypowieść miejska” Anny Gajewskiej
i Marka Sikory w Centrum Kultury Łowicka, zagrała także w kilku teledyskach
i filmach. Kolejnym hobby Diep jest gotowanie. Ulubionym stylem zaś kuchnia
Fusion, w której miesza wietnamskie tradycje z polskimi oraz wykorzystuje swoje
doświadczenia z rocznego pobytu w Los Angeles.
W Polsce Diep lubi najbardziej „góry, piękne krajobrazy, miasta i miasteczka,
Warszawę za specyficzny klimat powojennego miasta oraz ulice ze złym
oznakowaniem i dużą ilością zieleni. Oczywiście - pierogi, bigos i grochówkę”.
Ceni szarmanckość panów i to, że „całują rączki”. Jak mówi: Nie ma tego nigdzie
na świecie! Nie lubi zaś stereotypowych opinii o Wietnamczykach i niskiej kultury
w transporcie publicznym.
MA RE K M . BE RE ZO W S K I
10
MA RE K M . BE RE ZO W S K I
12
MA RE K M . BE RE ZO W S K I
BEN COPE
Anglik, w Warszawie od trzech lat, pracuje jako tłumacz w galerii sztuki,
interesuje się muzyką. Warszawa to dla niego nie do końca określone miasto,
ale to właśnie najbardziej mu się w niej podoba, uważa, że wiele można
tu jeszcze „zdziałać”. Brak definicji kreuje wiele sytuacji otwartych, twórczych
w tutejszej przestrzeni miejskiej. Lubi Warszawiaków tak jak wszystkich. Nie
uważa, żeby różnili się specjalnie od przedstawicieli innych miast, wsi, państw.
Jego ulubionym barem w Warszawie był bar „Rybitwa” na brzegu Wisły, niestety
już nie istnieje. Warszawa to dla niego Park Praski, brzeg Wisły, znajomi ludzie
i Warszawiacy, i cudzoziemcy.
14
HA NNA BRU D Z YŃS K A
DIEU-DONNE MOUKETOU-TARAZEWICZ
Pochodzi z Gabonu, w Warszawie od sześciu lat, z wykształcenia geograf
i lektor języka francuskiego. Żonaty z Polką, którą poznał w Nicei, gdzie pracował
naukowo. Z żoną i dwójką dzieci mieszka w podwarszawskim Otwocku skąd
codziennie dojeżdża do pracy w stolicy. Lubi Polaków choć uważa, że mają mało
poszanowania dla przestrzeni wspólnej i praw rządzących życiem społecznym,
są w tym według niego nieco podobni do Afrykańczyków. Mówi, że gdyby nie
kobieta jego życia na pewno nie znalazłby się w tym zimnym, z punktu widzenia
klimatu i architektury, mieście. Lubi Warszawę za zieleń i trochę „dzikie” parki.
Jego ulubioną dzielnicą są żoliborskie Bielany. Marzy, że będzie jeszcze kiedyś
tam mieszkał.
16
HA NNA BRU D Z YŃS K A
ENRIQUE MORALES RAMIREZ
Meksykanin, w Warszawie od dwóch lat. Przyjechał do Polski za miłością, tak
jak większość Meksykanów. Jak mówi, nic ponad piękne Polki nie przemawia
bardziej na rzecz tego zimnego i ponurego kraju w konkurencji ze słonecznym
Meksykiem. W Warszawie chętnie pomaga znajomym w nauce hiszpańskiego,
a wieczorami bawi się przy latynoskich rytmach. Jako przybysz z ciepłego kraju
lubi się uśmiechać, tańczyć i trudno znosi ponuractwo Polaków. Główne wady
stolicy Polski – zimny klimat i koszmarna architektura. Mówi, że Polacy
są „kwadratowi” – gdy raz nauczą się funkcjonować w określony sposób,
trudno zmienić ich przyzwyczajenia. Warszawę porównuje do lodówki,
w której jest ciemno i zimno, ale jednocześnie przyznaje, że jest od tego miasta
w niewyjaśniony sposób uzależniony. Każdy dzień w Warszawie to dla niego
nowa przygoda. Jako główne zalety miasta wymienia piękne kobiety, pyszne
piwo i zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej!
18
HA NNA BRU D Z YŃS K A
TAIRA MATSUKI
Pochodzi z Tokio w Japonii. W Polsce mieszka od pięciu lat. Jest szefem kuchni
i współwłaścicielem firmy przygotowującej sushi.
Praca musi mi dawać coś więcej niż tylko pieniądze, potrzebuję czuć, że ludzie
są zadowoleni z tego co robię. Gdybym chciał zarabiać pieniądze, zostałbym
w Japonii. Czuję, że mogę być tutaj bardziej użyteczny. Ludzie w Polsce
uwielbiają sushi przygotowane w tradycyjny sposób. Lepiej mogę tutaj wyrazić
siebie i swoją kulturę. W tym widzę sens życia. Chcę być tym, kim lubię być.
W Warszawie podoba mi się otwartość ludzi na inne kultury.
Nie lubię infrastruktury w tym mieście, jest naprawdę do tyłu w porównaniu
z innymi stolicami europejskimi.
20
JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K
22
JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K
JULIA DZIURBIEJKO
Urodziła się na Białorusi, w Grodnie. W Polsce mieszka od czternastu lat.
Jest nauczycielką i tłumaczką języka angielskiego. Obecnie pracuje jako account
manager w agencji reklamowej, robi lalki.
Swoją pierwszą lalkę zrobiłam jeszcze w Grodnie, jak kończyłam szkołę średnią.
Robienie lalek daje namacalne efekty. Uczy mnie to precyzji i skupienia.
Lubię Puszczę Kampinoską, a w Warszawie bułki z pieczarkami, które kupuję
w takiej jednej budce na Starówce. Lubię też ulicę Kubusia Puchatka, jest wiele
miejsc, które powoli odkrywam.
W Warszawie nie znoszę tłoku, bieganiny, bezosobowości i obojętności
na innych.
24
JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K
26
JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K
PRADEEP KUMAR
Pochodzi z Biharu w Indiach. W Polsce mieszka od dwóch i pół roku. Z zawodu
jest prawnikiem, skończył również stosunki międzynarodowe na UW.
Wierzę, że życie składa się z dwóch części, pierwsza kiedy człowiek się rodzi
i druga, kiedy bierze ślub. Wierzę, że nasza druga połowa znajduje się gdzieś
w świecie i musimy ją znaleźć. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Polski,
zatrzymałem się w hotelu Marriott i tutaj poznałem Alicję. Poprosiłem ją, żeby
pokazała mi wieczorem Warszawę. Spędziliśmy ze sobą jakieś osiemnaście
godzin. Ten czas był najcenniejszy w moim życiu i sprawił, że wróciłem.
Uwielbiam to miasto, uwielbiam ludzi tutaj, kocham rodzinę mojej żony, mam
cudowną teściową. Wiele podróżowałem po Europie i nigdzie nie znalazłem
takich wartości rodzinnych jak w Polsce. Ludzie cenią więzi rodzinne, wierzą,
że można być razem. Nie są, jak w innych krajach europejskich, skupieni
wyłącznie na zarabianiu pieniędzy.
W Warszawie nie lubię podróżować komunikacją miejską po 21:00. Jako
cudzoziemiec nie czuję się bezpiecznie. Kiedy nie zna się języka, trudno jest
zrozumieć zachowanie ludzi.
28
JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K
30
JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K
BORIS FOURNIER
Urodziłem się 7 grudnia 1984 r. we Francji. W grudniu skończę 26 lat.
Pięć lat temu przyjechałem na wymianę Erasmus. Warszawa była dużym
miastem we wschodniej Europie, a Polska dopiero wstąpiła do Unii Europejskiej.
Zdecydowałem się na powrót do Polski dla kogoś…
Pracuję od dwóch i pół roku w agencji rekrutującej Polaków do pracy we Francji
i Belgii. W pracy posługuję się dwoma językami - angielskim i francuskim.
Wcześniej studiowałem tu rok. Znam to miasto zatem od pięciu lat.
Lubię nocne życie w Warszawie. Gram także w rugby w Warszawa Frogs & Co
i w teatrze francuskim.
Lubię także zabawy z produktami spożywczymi, przede wszystkim owocami
i warzywami. Carving to nadawanie im nowego aspektu, nowego życia,
to sztuka kulinarna. Głównym jej celem jest otwarcie wyobraźni.
32
E WA GAMPEL
LARS BORGBJERG
Pochodzę z Danii. Mam trzydzieści lat.
Jestem szefem działu kredytów w Danske Bank Poland. Mieszkam w Warszawie
od 1 lutego 2010 r. Dla mentalnego relaksu lubię biegać i czytać dobre książki.
Obecnie także staram się poznać lepiej język polski i zobaczyć więcej rejonów
kraju, w którym żyję.
34
E WA GAMPEL
OLE OSTERGAARD
Urodziłem się 1 listopada 1972 roku w Danii.
Zamieszkałem w Polsce ponieważ poznałem wspaniałą kobietę i wydawało nam
się wspólnie, że dla utworzenia naszej rodziny najlepszym rozwiązaniem będzie
zamieszkać w Polsce. Jestem producentem filmowym i Dyrektorem
w Scandinavian Center. Mieszkam w Warszawie od maja 2008 roku.
Moje hobby to gotowanie, fotografia, oglądanie Formuły 1. Pozostały czas
spędzam z rodziną i pracuję. Kochamy wspólnie podróżować po Polsce i za
granicą. Staramy się także kilka razy w roku odwiedzać Danię.
38
E WA GAMPEL
RODZINA WEDŁUG ALBERTA AKOPYAN
Rodzina Akopyan mieszka w Ursusie. Trzy pokolenia: babcia Julia, jej córka
Kamella z mężem Melikiem oraz ich synowie Albert i Arciom.
Do Polski pierwsza przybyła Julia. W 1995 roku odwiedziła Warszawę
turystycznie. Los chciał, że wróciła ponownie, już na zaproszenie przyjaciół.
Tu poznała swego męża Kazimierza. I została. Do stolicy sprowadziła swą córkę,
jej męża oraz półtorarocznego Alberta. Dziś Albert ma dziesięć lat i chodzi
do polskiej szkoły. Uwielbia piłkę nożną. Razem z rodzicami, babcią i młodszym
bratem lubią zwiedzać warszawską starówkę i pływać statkiem po Wiśle. Rodzice
Alberta pracują. Mama jako pomoc domowa, a tata jako kucharz w polskiej
restauracji. W Polsce jest im łatwiej, bo w Armenii jest trudno z pracą. Miesięcznie
można tam zarobić ledwo sto dolarów. Jak widzą Warszawę? Melik lubi w niej
supermarkety, bo kiedyś takich w Armenii nie było; Kamella dziwi się,
że samochody zatrzymują się przed pasami dla pieszych, bo w Armenii
to rzadkość; Julia ceni polską gościnność i uczynność. Dla Alberta Warszawa
to po prostu fajne miasto, choć i tak wolałby być w Armenii... Mały Arciom mówi
za to o sobie, że on to jest w przedszkolu „boss”.
Albert Akopyan postanowił sam sfotografować swoją rodzinę w ich ulubionym
miejscu - w kuchni. Do zdjęć mamy, taty, babci i brata dołączył własne podpisy.
40
EDY TA GANC
42
EDY TA GANC
44
EDY TA GANC
BRANKO DIMITRIJEVIĆ
Pochodzi z Serbii, mieszkał w Kovinie i Belgradzie. W Polsce pierwszy raz był
w 2003 roku, a lipcu 2006, po ślubie, zamieszkał tu na stałe. We wrześniu
2010 roku dostał polskie obywatelstwo.
Jest mężem, uczy serbskiego, jest opiekunką do dzieci. Kreatywna zabawa
z dziećmi - to dla niego największe wyzwanie. Pisze pracę magisterską
z inżynierii budowy dróg i kolei. Trwa to już dość długo…
Nie znajduje w Polakach wielu zalet. Ceni ich za poważny, profesjonalny stosunek
do pracy, zaangażowanie w nią. Nawet jak źle pracę wykonują, to się starają.
Kobiety są bardziej seksi, a na ulicy w Warszawie widuje się prawdziwe damy.
Polacy są nieufni, bardzo strzegą swoich granic, myślą, że każdy chce
im zaszkodzić.
Mają potrzebę ostrej granicy prawa, w Serbii każdy sam decyduje, co można,
a czego nie. Polacy nie potrafiliby w takim nieporządku funkcjonować.
Ulice i place w Serbii mają inne funkcje niż tu. W Warszawie ulica jest
po to, by szybko przemieścić się z punktu „a” do punktu „b”. Wzdłuż. W Serbii
wiele dzieje się także w poprzek. Dom to tylko miejsce gdzie trzyma się swoje
rzeczy, reszta dzieje się na zewnątrz. Na ulicy. Ulica jest dla ludzi, to ważna
przestrzeń życia.
46
OLGA GÓRNIAK
48
OLGA GÓRNIAK
MAGDA JANSEN
Pochodzi z USA. W Polsce mieszka od czterech lat. Jest dziennikarką.
Moja mama jest Polką, wiec jestem jakby pół-Polką. Kiedy skończyłam liceum,
nie byłam od razu gotowa na studia więc stwierdziłam, że fajnie by było odkryć
moje pochodzenie i przyjechać do Polski. Zakochałam się w Warszawie więc,
po studiach, które kończyłam w Stanach, wróciłam do Warszawy zacząć życie.
W Warszawie wkurzają mnie stare babki na dworcu sprzedające bilety na pociąg
– tyle razy płaciłam więcej niż powinnam! Nie lubię tego, że nie ma recyklingu…
Przynajmniej u mnie na Starym Mieście. Brakuje mi też ścieżek rowerowych.
Lubię zaś to, że jest tyle możliwości realizowania fajnych pomysłów. Ludzie
są głodni czegoś nowego. W Warszawie jest też bardzo dużo parków i bogate
życie kulturalne.
Mieszkałam już w wielu miejscach w Ameryce, ale Pola Mokotowskie
przypominają mi Lithia Park w Ashland, w stanie Oregon.
50
OLGA GÓRNIAK
52
OLGA GÓRNIAK
MAROUN JOSEPH CHAHWAN
Rocznik 1970, pochodzi z miasta Jounieh w Libanie.
Z wykształcenia jest neurologiem, w przeszłości był pilotem myśliwców
i właścicielem restauracji. Do Polski przyjechał w 1991 roku. W Warszawie
zamieszkał rok później. W 2010 roku uzyskał polskie obywatelstwo. Jest poliglotą,
mówi między innymi po polsku, francusku, angielsku, arabsku i niemiecku.
Fascynuje go gotowanie, góry, polityka, sporty wodne, skoki spadochronowe
i motoryzacja.
W Warszawie nie lubi drożyzny i dziurawych dróg, a chwali sobie otwartość ludzi,
wielokulturowość i dużą ilość zieleni.
54
P IOTR H AWE MAN-SAŁ APA
56
P IOTR H AWE MAN-SAŁ APA
ROBERT „OLOMANIAMA”
Olomaniama znaczy „zaklinacz zwierząt” w narzeczu M’Bochi.
Dlaczego Warszawa?
Przez przypadek... Urodziłem się na Krymie (Ukraina), tam się poznali moi rodzice.
Mama pochodzi z okolic Stargardu Szczecińskiego, tata - z Kongo Brazzaville.
W Simferopolu - stolicy Krymu, spędziliśmy trzy lata, potem wyjechaliśmy
z rodziną do Kongo. Mieszkałem tam do matury. Chciałem studiować w Sankt
Petersburgu na wydziale lotniczym by zostać pilotem samolotów. By się tam
dostać - przez dwa lata wieczorowo uczyłem się języka rosyjskiego w instytucie
im. Puszkina w Kongo. Niestety - stypendia dla obcokrajowców akurat
zlikwidowano (pierestrojka).
Próbowałem dostać stypendium w Kanadzie, ale podobno były tylko trzy
dla Kongo - nie udało się... Myślałem o Tuluzie we Francji - ale ciężko było się
dostać i tata nie chciał, bym tam pojechał. W końcu nawet nie spróbowałem.
Wylądowałem na Politechnice Warszawskiej. W trakcie studiów próbowałem się
załapać na wymianę studencką w programie Erasmus do Tuluzy - niestety nie
znalazłem promotora... Po studiach w Warszawie poznałem przyszłą żonę i już
tutaj zostaliśmy. Mieszkamy razem z córeczkami na Powiślu. Czuję się związany
z Warszawą - najbardziej z centrum i śródmieściem. Mieszkałem przy
Waryńskiego, Czerniakowskiej i Filtrowej.
58
R A FAŁ J A R N ICKI
60
R AFA Ł J A R N ICK I
JENNY FERAWATI 25 lat – Indonezja
JIAZI BAO 23 lata – Chiny
CAMILLE COUTURIER 23 lata – Francja
BECHIR BOURKIZA 21 lat – Francja
ESTIBALIZ SOLAS MARTINEZ 26 lat – Hiszpania
CHUAH SEONG 23 lata – Malezja
MICHAEL HSIEH 24 lata – Taiwan
ANDREW LUEDERS 21 lat – USA
VINEETH S VARMA 22 lata – Indie
SIQI DING 24 lata – Chiny
ADAM ABDULLAHI 20 lat – Nigeria
ERUM VAMIR 21 lat – Pakistan
62
Stypendyści programu wymiany studentów Socrates Erasmus i Erasmus Mundus.
Poznali się w Warszawie, gdzie w roku akademickim 2009/2010 studiowali
na Politechnice Warszawskiej. W tym czasie mieszkali w akademiku „Sezam” przy
ul. Górnośląskiej, skąd tylko rzut kamieniem do parku Agrykola. Popołudnia
i wolne od nauki weekendy spędzali właśnie tam – głównie grając z koszykówkę.
Warszawę opuścili w sierpniu 2010 roku. Michael pojechał do Holandii, gdzie
będzie studiował przez kolejny rok. Bechir, Vineeth, Erum kontynuują naukę
w Paryżu, a Jenny w Singapurze. Reszta wróciła na swoje rodzime uczelnie.
W mailu, który otrzymałam od Siqi pisze, że tęskni za Warszawą i ludźmi, których
tam poznała.
AN A S TA Z J A K Ą DZ I EL A
64
A N A S TA Z J A K Ą DZ IE L A
Projekt powstał w ramach programu operacyjnego „Patriotyzm Jutra” 2010 Muzeum Historii
Polski.
Patroni medialni:
66