marekm . berezowski - Spółdzielnia Dokumentalna
Transcription
marekm . berezowski - Spółdzielnia Dokumentalna
MA RE K M . BE RE ZO W S K I WARSZAWA WIELOKULTUR O WA Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna www.spoldzielniadokumentalna.pl Koordynacja projektu – Marta Hopfer Projekt graficzny i skład – Natalia Majewska Kontakt dla mediów: Marta Hopfer [email protected] 608 065 485 Jeżeli chcesz wesprzeć działalność prowadzoną przez Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna, wpłać dotację na nasze konto, wpisując w tytule „dotacja na cele statutowe” Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna ul. Biskupia 18/18 04-216 Warszawa LUKAS BANK S.A. 121940 1076 3053 1000 0000 0000 Dziękujemy! ISBN 978-83-62269-01-3 S ŁO W O W STĘPU 8 6 14 20 MAREK M. BEREZO W S KI HA NNA BRUDZYŃSK A JOL ANTA C HO WA NIEC -SOŚNIAK 44 52 32 E WA GAMPEL 38 EDY TA GA NC OLGA GÓRNI AK P IOTR HAW EMA N-SA Ł APA 56 60 RAFA Ł JARNIC KI ANA S TAZJA K Ą DZI EL A WARSZAWA WIELOKULTUROWA Każdy z nas pamięta z lektur i filmów obraz stolicy jako miasta wielokulturowego, otwartego i buzującego mieszanką tradycji. Przed wybuchem II wojny światowej w Warszawie obok Polaków mieszkali Żydzi, Niemcy, Rosjanie. Odsetek ludności innych narodowości przekraczał nawet czterdzieści procent. Warszawa była nowoczesnym miastem kosmopolitycznym. Może się wydawać, że te czasy minęły bezpowrotnie – nic bardziej mylnego! Szacuje się, że obecnie w stolicy mieszka około 150 tysięcy obcokrajowców. Ta liczba stale i dynamicznie wzrasta. Stąd właśnie nasz pomysł. W „Warszawie Wielokulturowej” chcemy pokazać cudzoziemców związanych z Warszawą. Zawodowo, emocjonalnie, z przypadku... To ludzie o bardzo zróżnicowanych sytuacjach życiowych, o rozmaitych, czasem trudnych, losach, wybierający to miasto ze wszystkich możliwych powodów. Marzy nam się powrót do takiego niegdysiejszego kosmopolitycznego wizerunku stolicy. Może uda nam się też przypomnieć, że Warszawa to, od dawien dawna, tolerancyjne i otwarte miasto? A może jest zupełnie inaczej? Pokazujemy ich twarze, domy, ich szczęścia i nieszczęścia... Ciekawe na ile spójny to obraz? Twórcy zgromadzeni w Stowarzyszeniu Spółdzielnia Dokumentalna tym razem postanowili podejść do projektu maksymalnie indywidualnie. Jedynym ograniczeniem był temat. Koncepcja artystyczna, wykonanie, bohaterowie i sposób pracy z nimi, był już wyborem osobistym każdego z autorów. Efekt inalny pokazuje jak różne mają wizje artystyczne i jak innych fotografowie szukali wartości w swoich bohaterach. Od wizyty w domu Serba, przez bajkowy świat lalek Białorusinki, po fascynującą wyprawę w świat pewnej Wietnamki. Dziewiątka autorów, kilkunastu bohaterów i bardzo interesujące losy. Zapraszamy w podróż po warszawskiej wieży Babel. Obejrzyjmy to miasto w różnych językach i z różnych perspektyw. Projekt powstał w ramach programu operacyjnego „Patriotyzm Jutra” 2010 Muzeum Historii Polski. STOWARZYSZENIE SPÓŁDZIELNIA DOKUMENTALNA Do tej pory zrealizowaliśmy z powodzeniem i dużym oddźwiękiem medialnym projekty: fotograficzne - „Saska w obiektywie”, „20 – 30”, „Dwa pokolenia – jedno spojrzenie?” oraz parateatralne - „Romeo i Julia 40 lat później” oraz „Wola Kobiet”. Do tej pory zaufały nam następujące instytucje - Muzeum Historii Polski, Urząd Dzielnicy Mokotów, Urząd Dzielnicy Wola, BUW, Profilab, Klubokawiarnia Chłodna 25, Studiouh, Alboom.pl. Stowarzyszenie Spółdzielnia Dokumentalna to kilkadziesiąt osób współpracujących z nami na stałe bądź przyłączających się do konkretnych projektów. SpDok to fotografowie, filmowcy, graficy, muzycy, dziennikarze i doświadczeni organizatorzy. Większość to ludzie związani z mediami, ale są wśród nas również prawnicy, informatycy, inżynierowie... Każdy znajduje swoją niszę i każdy poszukuje we wspólnych projektach czegoś innego. Dla wielu z nas to, co robimy w Spółdzielni jest najważniejsze na świecie, sprawia, że codzienność jest bardziej znośna. Dlatego wkładamy w to całe serce i w miarę naszych skromnych możliwości zachowujemy absolutny profesjonalizm. DIEP NGUYEN HONG - NATALIA (28 lat) Hong Diep znaczy Liść Róży. Ojciec Diep, w ramach przyjaźni państw socjalistycznych studiował w Polsce. Potem wrócił do Wietnamu. Kiedy jednak Diep miała siedem lat jej rodzina osiedliła się w Polsce. Był rok 1989, transformacja ustrojowa, a w życiu małej dziewczynki całkowita zmiana otoczenia. Języka uczyła się bawiąc na podwórku z rówieśnikami. Potem była podstawówka, liceum. Na bierzmowaniu obrała imię Natalia. Przyszedł czas na studia. Wybrała Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. W międzyczasie na świecie pojawiła się córka Tran Nhu An. Obecnie Diep musi pogodzić ze sobą wychowanie An, pracę i właśnie rozpoczęte studia magisterskie. Przedpołudnia spędza w biurze projektowym. Po południu Diep jedzie na wydział, potem jeszcze musi odebrać An z przedszkola. Ostatnio natłok obowiązków nie pozwala jej na hobby. Kiedy jednak ma czas, projektuje biżuterię i własnoręcznie ją wykonuje. Jej pasją jest też aktorstwo. Wystąpiła w sztuce „Przypowieść miejska” Anny Gajewskiej i Marka Sikory w Centrum Kultury Łowicka, zagrała także w kilku teledyskach i filmach. Kolejnym hobby Diep jest gotowanie. Ulubionym stylem zaś kuchnia Fusion, w której miesza wietnamskie tradycje z polskimi oraz wykorzystuje swoje doświadczenia z rocznego pobytu w Los Angeles. W Polsce Diep lubi najbardziej „góry, piękne krajobrazy, miasta i miasteczka, Warszawę za specyficzny klimat powojennego miasta oraz ulice ze złym oznakowaniem i dużą ilością zieleni. Oczywiście - pierogi, bigos i grochówkę”. Ceni szarmanckość panów i to, że „całują rączki”. Jak mówi: Nie ma tego nigdzie na świecie! Nie lubi zaś stereotypowych opinii o Wietnamczykach i niskiej kultury w transporcie publicznym. MA RE K M . BE RE ZO W S K I 10 MA RE K M . BE RE ZO W S K I 12 MA RE K M . BE RE ZO W S K I BEN COPE Anglik, w Warszawie od trzech lat, pracuje jako tłumacz w galerii sztuki, interesuje się muzyką. Warszawa to dla niego nie do końca określone miasto, ale to właśnie najbardziej mu się w niej podoba, uważa, że wiele można tu jeszcze „zdziałać”. Brak definicji kreuje wiele sytuacji otwartych, twórczych w tutejszej przestrzeni miejskiej. Lubi Warszawiaków tak jak wszystkich. Nie uważa, żeby różnili się specjalnie od przedstawicieli innych miast, wsi, państw. Jego ulubionym barem w Warszawie był bar „Rybitwa” na brzegu Wisły, niestety już nie istnieje. Warszawa to dla niego Park Praski, brzeg Wisły, znajomi ludzie i Warszawiacy, i cudzoziemcy. 14 HA NNA BRU D Z YŃS K A DIEU-DONNE MOUKETOU-TARAZEWICZ Pochodzi z Gabonu, w Warszawie od sześciu lat, z wykształcenia geograf i lektor języka francuskiego. Żonaty z Polką, którą poznał w Nicei, gdzie pracował naukowo. Z żoną i dwójką dzieci mieszka w podwarszawskim Otwocku skąd codziennie dojeżdża do pracy w stolicy. Lubi Polaków choć uważa, że mają mało poszanowania dla przestrzeni wspólnej i praw rządzących życiem społecznym, są w tym według niego nieco podobni do Afrykańczyków. Mówi, że gdyby nie kobieta jego życia na pewno nie znalazłby się w tym zimnym, z punktu widzenia klimatu i architektury, mieście. Lubi Warszawę za zieleń i trochę „dzikie” parki. Jego ulubioną dzielnicą są żoliborskie Bielany. Marzy, że będzie jeszcze kiedyś tam mieszkał. 16 HA NNA BRU D Z YŃS K A ENRIQUE MORALES RAMIREZ Meksykanin, w Warszawie od dwóch lat. Przyjechał do Polski za miłością, tak jak większość Meksykanów. Jak mówi, nic ponad piękne Polki nie przemawia bardziej na rzecz tego zimnego i ponurego kraju w konkurencji ze słonecznym Meksykiem. W Warszawie chętnie pomaga znajomym w nauce hiszpańskiego, a wieczorami bawi się przy latynoskich rytmach. Jako przybysz z ciepłego kraju lubi się uśmiechać, tańczyć i trudno znosi ponuractwo Polaków. Główne wady stolicy Polski – zimny klimat i koszmarna architektura. Mówi, że Polacy są „kwadratowi” – gdy raz nauczą się funkcjonować w określony sposób, trudno zmienić ich przyzwyczajenia. Warszawę porównuje do lodówki, w której jest ciemno i zimno, ale jednocześnie przyznaje, że jest od tego miasta w niewyjaśniony sposób uzależniony. Każdy dzień w Warszawie to dla niego nowa przygoda. Jako główne zalety miasta wymienia piękne kobiety, pyszne piwo i zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej! 18 HA NNA BRU D Z YŃS K A TAIRA MATSUKI Pochodzi z Tokio w Japonii. W Polsce mieszka od pięciu lat. Jest szefem kuchni i współwłaścicielem firmy przygotowującej sushi. Praca musi mi dawać coś więcej niż tylko pieniądze, potrzebuję czuć, że ludzie są zadowoleni z tego co robię. Gdybym chciał zarabiać pieniądze, zostałbym w Japonii. Czuję, że mogę być tutaj bardziej użyteczny. Ludzie w Polsce uwielbiają sushi przygotowane w tradycyjny sposób. Lepiej mogę tutaj wyrazić siebie i swoją kulturę. W tym widzę sens życia. Chcę być tym, kim lubię być. W Warszawie podoba mi się otwartość ludzi na inne kultury. Nie lubię infrastruktury w tym mieście, jest naprawdę do tyłu w porównaniu z innymi stolicami europejskimi. 20 JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K 22 JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K JULIA DZIURBIEJKO Urodziła się na Białorusi, w Grodnie. W Polsce mieszka od czternastu lat. Jest nauczycielką i tłumaczką języka angielskiego. Obecnie pracuje jako account manager w agencji reklamowej, robi lalki. Swoją pierwszą lalkę zrobiłam jeszcze w Grodnie, jak kończyłam szkołę średnią. Robienie lalek daje namacalne efekty. Uczy mnie to precyzji i skupienia. Lubię Puszczę Kampinoską, a w Warszawie bułki z pieczarkami, które kupuję w takiej jednej budce na Starówce. Lubię też ulicę Kubusia Puchatka, jest wiele miejsc, które powoli odkrywam. W Warszawie nie znoszę tłoku, bieganiny, bezosobowości i obojętności na innych. 24 JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K 26 JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K PRADEEP KUMAR Pochodzi z Biharu w Indiach. W Polsce mieszka od dwóch i pół roku. Z zawodu jest prawnikiem, skończył również stosunki międzynarodowe na UW. Wierzę, że życie składa się z dwóch części, pierwsza kiedy człowiek się rodzi i druga, kiedy bierze ślub. Wierzę, że nasza druga połowa znajduje się gdzieś w świecie i musimy ją znaleźć. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Polski, zatrzymałem się w hotelu Marriott i tutaj poznałem Alicję. Poprosiłem ją, żeby pokazała mi wieczorem Warszawę. Spędziliśmy ze sobą jakieś osiemnaście godzin. Ten czas był najcenniejszy w moim życiu i sprawił, że wróciłem. Uwielbiam to miasto, uwielbiam ludzi tutaj, kocham rodzinę mojej żony, mam cudowną teściową. Wiele podróżowałem po Europie i nigdzie nie znalazłem takich wartości rodzinnych jak w Polsce. Ludzie cenią więzi rodzinne, wierzą, że można być razem. Nie są, jak w innych krajach europejskich, skupieni wyłącznie na zarabianiu pieniędzy. W Warszawie nie lubię podróżować komunikacją miejską po 21:00. Jako cudzoziemiec nie czuję się bezpiecznie. Kiedy nie zna się języka, trudno jest zrozumieć zachowanie ludzi. 28 JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K 30 JOLANTA CHO WA NI E C - S O Ś NI A K BORIS FOURNIER Urodziłem się 7 grudnia 1984 r. we Francji. W grudniu skończę 26 lat. Pięć lat temu przyjechałem na wymianę Erasmus. Warszawa była dużym miastem we wschodniej Europie, a Polska dopiero wstąpiła do Unii Europejskiej. Zdecydowałem się na powrót do Polski dla kogoś… Pracuję od dwóch i pół roku w agencji rekrutującej Polaków do pracy we Francji i Belgii. W pracy posługuję się dwoma językami - angielskim i francuskim. Wcześniej studiowałem tu rok. Znam to miasto zatem od pięciu lat. Lubię nocne życie w Warszawie. Gram także w rugby w Warszawa Frogs & Co i w teatrze francuskim. Lubię także zabawy z produktami spożywczymi, przede wszystkim owocami i warzywami. Carving to nadawanie im nowego aspektu, nowego życia, to sztuka kulinarna. Głównym jej celem jest otwarcie wyobraźni. 32 E WA GAMPEL LARS BORGBJERG Pochodzę z Danii. Mam trzydzieści lat. Jestem szefem działu kredytów w Danske Bank Poland. Mieszkam w Warszawie od 1 lutego 2010 r. Dla mentalnego relaksu lubię biegać i czytać dobre książki. Obecnie także staram się poznać lepiej język polski i zobaczyć więcej rejonów kraju, w którym żyję. 34 E WA GAMPEL OLE OSTERGAARD Urodziłem się 1 listopada 1972 roku w Danii. Zamieszkałem w Polsce ponieważ poznałem wspaniałą kobietę i wydawało nam się wspólnie, że dla utworzenia naszej rodziny najlepszym rozwiązaniem będzie zamieszkać w Polsce. Jestem producentem filmowym i Dyrektorem w Scandinavian Center. Mieszkam w Warszawie od maja 2008 roku. Moje hobby to gotowanie, fotografia, oglądanie Formuły 1. Pozostały czas spędzam z rodziną i pracuję. Kochamy wspólnie podróżować po Polsce i za granicą. Staramy się także kilka razy w roku odwiedzać Danię. 38 E WA GAMPEL RODZINA WEDŁUG ALBERTA AKOPYAN Rodzina Akopyan mieszka w Ursusie. Trzy pokolenia: babcia Julia, jej córka Kamella z mężem Melikiem oraz ich synowie Albert i Arciom. Do Polski pierwsza przybyła Julia. W 1995 roku odwiedziła Warszawę turystycznie. Los chciał, że wróciła ponownie, już na zaproszenie przyjaciół. Tu poznała swego męża Kazimierza. I została. Do stolicy sprowadziła swą córkę, jej męża oraz półtorarocznego Alberta. Dziś Albert ma dziesięć lat i chodzi do polskiej szkoły. Uwielbia piłkę nożną. Razem z rodzicami, babcią i młodszym bratem lubią zwiedzać warszawską starówkę i pływać statkiem po Wiśle. Rodzice Alberta pracują. Mama jako pomoc domowa, a tata jako kucharz w polskiej restauracji. W Polsce jest im łatwiej, bo w Armenii jest trudno z pracą. Miesięcznie można tam zarobić ledwo sto dolarów. Jak widzą Warszawę? Melik lubi w niej supermarkety, bo kiedyś takich w Armenii nie było; Kamella dziwi się, że samochody zatrzymują się przed pasami dla pieszych, bo w Armenii to rzadkość; Julia ceni polską gościnność i uczynność. Dla Alberta Warszawa to po prostu fajne miasto, choć i tak wolałby być w Armenii... Mały Arciom mówi za to o sobie, że on to jest w przedszkolu „boss”. Albert Akopyan postanowił sam sfotografować swoją rodzinę w ich ulubionym miejscu - w kuchni. Do zdjęć mamy, taty, babci i brata dołączył własne podpisy. 40 EDY TA GANC 42 EDY TA GANC 44 EDY TA GANC BRANKO DIMITRIJEVIĆ Pochodzi z Serbii, mieszkał w Kovinie i Belgradzie. W Polsce pierwszy raz był w 2003 roku, a lipcu 2006, po ślubie, zamieszkał tu na stałe. We wrześniu 2010 roku dostał polskie obywatelstwo. Jest mężem, uczy serbskiego, jest opiekunką do dzieci. Kreatywna zabawa z dziećmi - to dla niego największe wyzwanie. Pisze pracę magisterską z inżynierii budowy dróg i kolei. Trwa to już dość długo… Nie znajduje w Polakach wielu zalet. Ceni ich za poważny, profesjonalny stosunek do pracy, zaangażowanie w nią. Nawet jak źle pracę wykonują, to się starają. Kobiety są bardziej seksi, a na ulicy w Warszawie widuje się prawdziwe damy. Polacy są nieufni, bardzo strzegą swoich granic, myślą, że każdy chce im zaszkodzić. Mają potrzebę ostrej granicy prawa, w Serbii każdy sam decyduje, co można, a czego nie. Polacy nie potrafiliby w takim nieporządku funkcjonować. Ulice i place w Serbii mają inne funkcje niż tu. W Warszawie ulica jest po to, by szybko przemieścić się z punktu „a” do punktu „b”. Wzdłuż. W Serbii wiele dzieje się także w poprzek. Dom to tylko miejsce gdzie trzyma się swoje rzeczy, reszta dzieje się na zewnątrz. Na ulicy. Ulica jest dla ludzi, to ważna przestrzeń życia. 46 OLGA GÓRNIAK 48 OLGA GÓRNIAK MAGDA JANSEN Pochodzi z USA. W Polsce mieszka od czterech lat. Jest dziennikarką. Moja mama jest Polką, wiec jestem jakby pół-Polką. Kiedy skończyłam liceum, nie byłam od razu gotowa na studia więc stwierdziłam, że fajnie by było odkryć moje pochodzenie i przyjechać do Polski. Zakochałam się w Warszawie więc, po studiach, które kończyłam w Stanach, wróciłam do Warszawy zacząć życie. W Warszawie wkurzają mnie stare babki na dworcu sprzedające bilety na pociąg – tyle razy płaciłam więcej niż powinnam! Nie lubię tego, że nie ma recyklingu… Przynajmniej u mnie na Starym Mieście. Brakuje mi też ścieżek rowerowych. Lubię zaś to, że jest tyle możliwości realizowania fajnych pomysłów. Ludzie są głodni czegoś nowego. W Warszawie jest też bardzo dużo parków i bogate życie kulturalne. Mieszkałam już w wielu miejscach w Ameryce, ale Pola Mokotowskie przypominają mi Lithia Park w Ashland, w stanie Oregon. 50 OLGA GÓRNIAK 52 OLGA GÓRNIAK MAROUN JOSEPH CHAHWAN Rocznik 1970, pochodzi z miasta Jounieh w Libanie. Z wykształcenia jest neurologiem, w przeszłości był pilotem myśliwców i właścicielem restauracji. Do Polski przyjechał w 1991 roku. W Warszawie zamieszkał rok później. W 2010 roku uzyskał polskie obywatelstwo. Jest poliglotą, mówi między innymi po polsku, francusku, angielsku, arabsku i niemiecku. Fascynuje go gotowanie, góry, polityka, sporty wodne, skoki spadochronowe i motoryzacja. W Warszawie nie lubi drożyzny i dziurawych dróg, a chwali sobie otwartość ludzi, wielokulturowość i dużą ilość zieleni. 54 P IOTR H AWE MAN-SAŁ APA 56 P IOTR H AWE MAN-SAŁ APA ROBERT „OLOMANIAMA” Olomaniama znaczy „zaklinacz zwierząt” w narzeczu M’Bochi. Dlaczego Warszawa? Przez przypadek... Urodziłem się na Krymie (Ukraina), tam się poznali moi rodzice. Mama pochodzi z okolic Stargardu Szczecińskiego, tata - z Kongo Brazzaville. W Simferopolu - stolicy Krymu, spędziliśmy trzy lata, potem wyjechaliśmy z rodziną do Kongo. Mieszkałem tam do matury. Chciałem studiować w Sankt Petersburgu na wydziale lotniczym by zostać pilotem samolotów. By się tam dostać - przez dwa lata wieczorowo uczyłem się języka rosyjskiego w instytucie im. Puszkina w Kongo. Niestety - stypendia dla obcokrajowców akurat zlikwidowano (pierestrojka). Próbowałem dostać stypendium w Kanadzie, ale podobno były tylko trzy dla Kongo - nie udało się... Myślałem o Tuluzie we Francji - ale ciężko było się dostać i tata nie chciał, bym tam pojechał. W końcu nawet nie spróbowałem. Wylądowałem na Politechnice Warszawskiej. W trakcie studiów próbowałem się załapać na wymianę studencką w programie Erasmus do Tuluzy - niestety nie znalazłem promotora... Po studiach w Warszawie poznałem przyszłą żonę i już tutaj zostaliśmy. Mieszkamy razem z córeczkami na Powiślu. Czuję się związany z Warszawą - najbardziej z centrum i śródmieściem. Mieszkałem przy Waryńskiego, Czerniakowskiej i Filtrowej. 58 R A FAŁ J A R N ICKI 60 R AFA Ł J A R N ICK I JENNY FERAWATI 25 lat – Indonezja JIAZI BAO 23 lata – Chiny CAMILLE COUTURIER 23 lata – Francja BECHIR BOURKIZA 21 lat – Francja ESTIBALIZ SOLAS MARTINEZ 26 lat – Hiszpania CHUAH SEONG 23 lata – Malezja MICHAEL HSIEH 24 lata – Taiwan ANDREW LUEDERS 21 lat – USA VINEETH S VARMA 22 lata – Indie SIQI DING 24 lata – Chiny ADAM ABDULLAHI 20 lat – Nigeria ERUM VAMIR 21 lat – Pakistan 62 Stypendyści programu wymiany studentów Socrates Erasmus i Erasmus Mundus. Poznali się w Warszawie, gdzie w roku akademickim 2009/2010 studiowali na Politechnice Warszawskiej. W tym czasie mieszkali w akademiku „Sezam” przy ul. Górnośląskiej, skąd tylko rzut kamieniem do parku Agrykola. Popołudnia i wolne od nauki weekendy spędzali właśnie tam – głównie grając z koszykówkę. Warszawę opuścili w sierpniu 2010 roku. Michael pojechał do Holandii, gdzie będzie studiował przez kolejny rok. Bechir, Vineeth, Erum kontynuują naukę w Paryżu, a Jenny w Singapurze. Reszta wróciła na swoje rodzime uczelnie. W mailu, który otrzymałam od Siqi pisze, że tęskni za Warszawą i ludźmi, których tam poznała. AN A S TA Z J A K Ą DZ I EL A 64 A N A S TA Z J A K Ą DZ IE L A Projekt powstał w ramach programu operacyjnego „Patriotyzm Jutra” 2010 Muzeum Historii Polski. Patroni medialni: 66