OBSZAROWA GRANICA MIASTA ZWARTEGO
Transcription
OBSZAROWA GRANICA MIASTA ZWARTEGO
Sławomir Gzell Aleksandra Kurzątkowska Agata Witkowska Justyna Zdunek-Wielgołaska OBSZAROWA GRANICA MIASTA ZWARTEGO AREAL LIMITS FOR THE COMPACT CITY Redaktor naukowy serii Head Editor of Urbanistyka prof. Sławomir Gzell Zakład Projektowania Urbanistycznego i Krajobrazu Wiejskiego Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej ul. Koszykowa 55, 00–659 Warszawa, Poland tel./fax (+48 22) 621 82 81; tel. (+48 22) 234 55 56; (+48 22) 628 53 70 e-mail: [email protected], [email protected] Komitet Redakcyjny Editorial Board dr hab arch. Krystyna Guranowska-Gruszecka, prof. PW dr arch. Maciej Lasocki, prof. dr arch. Moses Okonkwo Redaktorzy serii, Sekretariat Co-Editors, Secretary’s Office arch. Katarzyna Kierczyńska-Królikowska, dr arch. Agnieszka Wośko-Czeranowska Recenzenci Reviewers arch. Grzegorz Buczek, dr arch. Anna Grabowska, dr arch. Katarzyna Pluta Opracowanie redakcyjne Technical editing Ludwik Biegański e-mail: [email protected] Tłumaczenie Translation James R. Richards Czasopismo recenzowane All texts reviewed Wydawnictwo dofinansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego Przygotowanie do druku Prepared for printing by AKAPIT-DTP Elżbieta Albinowska e-mail: [email protected] Druk Printed by profesjadruk ISBN 978–83–924697-2-8 WSTĘP Tytuł „Obszarowa granica miasta zwartego”, jaki nosi obecny tom naszego wydawnictwa, jest skrótem tytułu pracy (grant dziekański) wykonanej w 2011 roku w Zakładzie Projektowania Urbanistycznego i Krajobrazu Wiejskiego Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Praca tamta, zatytułowana „Odbudowa zwartości współczesnego miasta jako priorytetowe zadanie projektowania urbanistycznego. Obszarowa granica wielkiego miasta jako wynik utrzymania podmiejskich wsi i małych miast”, ma swój początek w projekcie rozwoju Obszaru Metropolitalnego Warszawy, wykonanym w 1994 roku przez zespół Politechniki Warszawskiej pod kierunkiem Andrzeja Gawlikowskiego i Sławomira Gzella. W projekcie (opublikowanym jako artykuł w pierwszym numerze czasopisma „Urbanistyka. Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe” w 1995 roku) postawiono tezę, że wokół Warszawy i innych wielkich miast powinny zostać wyznaczone obszarowe strefy, w których zachodzić będą procesy dostosowujące miasto do otoczenia i odwrotnie. Teksty zawarte w tym tomie mniej lub bardziej bezpośrednio do tego faktu się odnoszą.1 Trzeba jeszcze zwróci uwagę na inny fakt. Otóż w poszukiwaniu lekarstwa na bezpostaciowe rozlewanie się miast, zwłaszcza wielkich, już wiele lat temu zwrócono uwagę na miasta małe. Ich istnienie oraz wzory, jakich dostarczają, mogą być – jak twierdzono – przykładem trwania tożsamości miejsca, przekazywanej w sztafecie pokoleń, czyli tego, czego dla innych typów miast poszukują urbaniści na całym świecie. Jest to wartość, która w epoce ruchów globalizacyjnych, upodabniających miasta do siebie nawzajem, jest szczególnie cenna wtedy, gdy chcemy zabudować nowe fragmenty przestrzeni. Nie bez przyczyny amerykańscy Nowi Urbaniści szukają takich wzorów w Europie. Warto przypomnieć sobie, dlaczego małe miasto bywało i bywa wzorem dla twórczości urbanistycznej i architektonicznej? Mówimy przecież stale o kryzysie małych miast wynikającym z zaniku tradycyjnych czynników miastotwórczych, co łączy się z wyludnianiem się małych miast, z bezkrytycznie konstruowanych planów rozwoju, z braków w przepisach prawa regulujących utrzymywanie prywatnej zabudowy, ze słabości aparatu planistycznego i nadzoru budowlanego, skutkującej zanikiem regionalnego charakteru zabudowy i indywidualizacji przestrzeni na rzecz architektonicznych pseudonowości. Wreszcie nie bez znaczenia jest kompleks małego miasta i ów stale przypominany „gust małomiasteczkowy”, dobitnie wyrażający stosunek „wielkiego świata” do odległych miast, nawet wtedy, gdy świat ten jest tylko bezmyślną „warszawką”. 1 Wybrane fragmenty tekstu zostały przetłumaczone na język angielski i są zamieszczone na końcu publikacji. 3 Obszarowa granica miasta zwartego Mimo wszystkich zjawisk ujemnych w małych miastach można wyodrębnić zespół cech, które ciągle istnieją i które warto podtrzymywać. Wynikają one w znacznym stopniu z definicji małego miasta: jest to czytelne w planie i zwarte przestrzennie zgrupowanie niewielkiej liczby budowli na niewielkim terytorium oraz niewielkie zgrupowanie ludzi, którym te budowle służą, a także interakcje zachodzące pomiędzy tymi elementami i wewnątrz nich. Powtarzające się określenie „niewielkie” odnosi się za każdym razem do liczby ludności nie większej niż 30 tysięcy. Tak zdefiniowane miasto ma następujące cechy: a) Niewielkie wymiary fizyczne: kameralna, ludzka skala odróżniająca się od skal monumentalnych, nadludzkich i nieludzkich. b) Określoność przestrzeni, czytelny plan i granice. c) Powiązanie z krajobrazem, malowniczość sylwetki, barwy związane z charakterystycznym dla okolicy materiałem budowlanym. d) Rządzące przestrzenią zasady kompozycji dalekie są od pedantycznego porządkowania elementów – odczytywana kompozycja jest wynikiem działania rożnych sił, ale nie jest to w sumie przeciwstawienie się ładowi w przestrzeni. To raczej wynik pragmatycznego odkształcania założeń przestrzennych, to osiowość bez symetrii, zgoda na rozwiązania cząstkowe i różnorodność przestrzenna. Obserwujemy tu także wnętrzowość układów – ulice ukształtowane jako wnętrze z aneksami wynikającymi z nieregularności planu. Idzie za tym widzenie z krótkich dystansów, co z kolei podnosi rolę dominant, detalu, ozdoby, wykończenia. e) Dawność i zabytkowość wielu układów przestrzennych, a także ewolucyjny charakter ich zmian zapewniający ciągłość życia miasta i w mieście, opartą o istnienie autentycznej więzi społecznej; co oznacza personalizację problemów przestrzennych i wyraźne odbicie działań jednostki w skali całego miasta, przy wyraźnym określeniu granic prywatności przestrzennej. f) Historyczne ukształtowanie roli stolicy pewnego obszaru. Cechy te mogą być oczywiście naruszane, ale nie ulegają zniszczeniu dzięki względnej niezależności jednych od drugich, takiej, jaką ma zdefiniowana, utrwalona morfologia miasta przy gospodarowaniu miastem, które ma małe zdolności przekształcania siebie samego. Tak więc cechy kształtujące obraz małego miasta nie ulegają wielkim zmianom, więcej, zyskują status funkcjonujących niezależnie od stanu środowiska, z którego pochodzą. Ich zespół tworzy więc, istniejące niezależnie od małego miasta, pojęcie małomiejskości. Tam więc, gdzie pojawiają się wymienione cechy, wszystkie razem albo w grupach, tam rodzi się małomiejskość. Nie musi być związana z wielkością zespołu, niekoniecznie obraz małomiejskości musi powstawać jako wynik działania tradycyjnego czynnika miastotwórczego, nie jest niezbędne, aby obraz taki kształtował się ewolucyjnie, nie musi też być zabytkiem urbanistyki. Może pojawić się wszędzie i wszędzie można go szukać. Na tym polega siła małomiejskiej tradycji budowlanej. Cechy małego miasta, budujące małomiejskość innych zespołów, podzielić można na trzy grupy: odnoszące się do miasta jako całości, odnoszące się do poszczególnych problemów przestrzennych i do mieszkańców. Podział ten wskazuje 4 Wstęp na istnienie trzech wzorców, jakich małe miasto może dostarczać: Zdefiniowanej Całości, Przestrzeni Uporządkowanej i Współdziałającej Społeczności. Pierwszy – Zdefiniowanej Całości – wynika ze względnej prostoty struktury małego miasta, wyrazistości postrzeganej całości i określenia granic przez kontrastowanie zabudowy z krajobrazem otwartym. Wzorzec drugi – Przestrzeni Uporządkowanej – wynika z pojęcia ładu opartego na rozumieniu roli komunikacji istniejącej pomiędzy rzeczą a użytkownikiem. W myśl tego rozumowania Miejsce tworzy się dziś z pojęć, znaków, symboli i ciągów ruchu, z takiej ilości życia, jaka tylko jest możliwa. Miejscem takim może rządzić chaos, lecz podniesiony do roli zasady przestaje być antytezą ładu klasycznego, w którym związki pomiędzy masą a przestrzenią są ustalone raz na zawsze. Można powiedzieć, że w małym mieście nieregularność to akcentowanie miejsc szczególnych, arytmia to hierarchiczność układu, niejednorodność to autonomia składników. Tak powstawała zawsze małomiejska harmonia składników przestrzeni, co jest tak przyjazne naszej epoce, nieheroicznej i nie stawiającej architektury ponad inne sztuki, używającej jej za to do działań porządkujących przestrzeń. Wreszcie wzorzec trzeci – Społeczność Współdziałająca. Dziś, w dobie rosnącej liczby jednostkowych i masowych przemieszczeń ludności, możemy mówić o kształtowaniu się nowych społeczności. Mówiąc „społeczności” nie wiemy jednak, czy będą miały te cechy, przy pomocy których dziś opisuje się takie właśnie zbiorowości ludzi. Autonomizacja jednostek, łatwość tworzenia kultur gustu, ucieczka do wirtualnego świata i inne jeszcze zjawiska zdają się przeczyć oczekiwaniom, że nowe miasta będą zamieszkiwane przez ludzi żyjących razem. Dlatego tak ważny jest wzór, który można będzie stawiać im do naśladowania, w którym relatywnie niewielka grupa osób dobrze się zna i chce ze sobą współpracować. Być może, żeby przeżyć, jeśli wierzyć najgorszym prognozom. 5 1. DEFINICJE I ZARYS PROBLEMU BADAWCZEGO 1.1. Miasto-sieć a miasto zwarte 1.1.1. Podstawowe definicje Na początku należy dokonać usystematyzowania (uporządkowania) definicji odnoszących się do nazwy „miasto-sieć”, a być może zakwestionowania jej lub stworzenia innej, lepszej nazwy. Ale po kolei. Nazwa „miasto-sieć” jest próbą przełożenia na język polski nazwy connected city, jaka pojawiła się w Nowej Karcie Ateńskiej 2003, dokumencie przygotowanym w listopadzie 2003 roku w Lizbonie przez Europejską Radę Urbanistów1. Tłumaczenie dosłowne nazwy angielskiej na język polski, „miasto połączone”, nie brzmi dobrze, bo nic nie oznacza, a rodzi pytanie: połączone, ale z czym? Inna możliwa polska nazwa to „miasto łączące”, ale nazwa ta brzmi jak slogan z epoki łączenia się proletariuszy wszystkich krajów, choć, dodajmy, w tekście Karty aspekt łączenia się mieszkańców miast jest silnie podkreślany. W związku z wymienionymi zastrzeżeniami, proponuje się nazwę „miasto-sieć”, opisującą istotę nowego miasta, nazwę podkreślającą jego fizyczną i niematerialną sieciowość, uważaną dziś za jego główny atrybut, a równocześnie, dzięki konotacjom słowa „sieć”, nazwę stojącą w opozycji do opisującej amorfię nazwy „miasto rozproszone” (Albrechts, 2005). Tym nie mniej, pomijając próby nazewnicze, trzeba sprawdzić czym jest miasto, o jakim mówimy. Na początek kilka zastrzeżeń. Otóż definicje muszą być kompletne, nie mogą pozostawiać niezagospodarowanych pól ani nie powinny być formułowane na zasadzie ignotum per ignotum. Dalej, definicja musi coś wyjaśniać, a więc im jest prostsza, bardziej zrozumiała i z mniejszym nagromadzeniem słów obcojęzycznych, tym jest lepsza. W ostateczności lepiej jest formułować definicje typu dychotomicznego (jeśli coś nie jest czymś, to jest czymś innym), nawet definicje jakby niedokończone, niż wpaść w pułapkę erudycyjnej niby-skrupulatności. Mówiąc o „mieście-sieci” powinniśmy zastanowić się, czy dotychczasowe elementy sieci osadniczej nie noszą jego cech, więcej, czy któryś z nich nim nie jest. Mamy tu bowiem do dyspozycji szereg znaczących nazw: miasto, aglomeracja, konurbacja, metropolia, obszar zurbanizowany itd. W zbiorze nazw procesów mamy z kolei takie określenia jak: urbanizacja, metropolizacja, dezurbanizacja, reurbanizacja itd. Dla rozwiania wątpliwości co do umiejscowienia między nimi „miasta-sieci” warto raz jeszcze im się przyjrzeć. 1 6 European Council of Town Planners (ECTP). Definicje i zarys problemu badawczego Tak więc po kolei: a) Miasto. Istnieje zbiór nazywany „miasta”. Składają się nań podzbiory: miasta należące do aglomeracji (waga jednego miasta jest większa niż miast pozostałych), miasta należące do konurbacji (waga wszystkich miast jest mniej więcej taka sama) i miasta samodzielne. Tak więc nazwy „miasto”, „aglomeracja” i „konurbacja” istnieją, nie tracą znaczenia i mogą, i powinny być używane, b) Urbanizacja. To, że miasta istnieją jest wynikiem urbanizacji, rozumianej najprościej (tak jak to ujął w 1867 roku Ildefons Cerda w Teoria General de la Urbanizacion, dzięki czemu uznajemy go za twórcę nazwy urbanistyka), czyli zamiany tego, co jest niemiejskie, w to, co jest miejskie. Urbanizacja nie jest zjawiskiem skończonym, powstają nowe miasta, a także przez zamianę wiejskiego (podmiejskiego) otoczenia miast istniejących w miasto (czyli w to co nazywamy miejskim) powiększają się obszary miast istniejących. Urbanizacja jest procesem (stąd też uprawniona jest nazwa „proces(y) urbanizacyjny(e)”) o fizycznym wymiarze, gdy dokonuje się jako fizyczne urbanizowanie obszarów, ale i o wymiarze niefizycznym, gdy mówimy o jej skutkach społecznych. Urbanizacja dokonuje się w różnych formach przestrzennych a dobór ich zależy od czynników wynikających z doraźnych potrzeb, artykułowanych choćby w procesach metropolizacyjnych (patrz punkt „c” poniżej). Obszar, na którym zachodzi urbanizacja to: powiększający się obszar miasta istniejącego albo obszar nowego miasta, albo obszar zurbanizowany, rozumiany jak w punkcie „g”. Z pojęciem urbanizacji łączą się pojęcia dezurbanizacji (zanik miejskości) i reurbanizacji (powtórna urbanizacja). c) Metropolizacja. Obok procesu urbanizacji istnieje proces metropolizacji. Otóż metropolizacja to proces zdobywania przewagi (cokolwiek by to oznaczało i jakkolwiek się wyrażało) jednego miasta (aglomeracji, konurbacji, ogólnie „ośrodka metropolitalnego”) nad innymi w obrębie jakiegoś terytorium, inaczej: zdominowanie przez owe miasto (aglomerację, konurbację, „ośrodek metropolitalny”) wspominanego terytorium. Oznacza to istnienie hierarchicznej struktury metropolizacji, np. poziom lokalny, regionalny, ponadregionalny, krajowy, ponadkrajowy, kontynentalny, światowy (Kukliński, 2000; 2004). Struktura ta zmieniała się, i być może dalej będzie się zmieniać, gdy dodamy np. poziom pozaziemski, a nie jest to czcza futurologia. Najważniejsze cechy metropolizacji: – istnieje (pojawia się, zachodzi) na hierarchicznie powiązanych poziomach, przy czym hierarchiczność odniesiona jest do zasięgu terytorialnego, – ma swoją dynamikę, w tym stałość lub okresowość istnienia (pojawiania się, zachodzenia), oraz zmiany w natężeniu procesu (procesów). Z zaproponowanej wyżej definicji metropolizacji nie wynika, że do jej cech należeć musi przenoszenie cech przestrzennych miasta na poza-miasto ani form życia miejskiego do życia poza-miasta, co oznacza, że metropolizacja jest procesem z grupy terminów dotyczących funkcjonowania a nie morfologii sieci osadniczej. W związku z tym, pojęcie metropolizacji nie zastępuje pojęcia urbanizacji i nie należy ich używać wymiennie. Nie ma też powodu do rozszerzania pojęcia urbanizacji – to, 7 Obszarowa granica miasta zwartego że urbanizacja przebiega dziś inaczej niż niegdyś nie oznacza, że jest czymś innym, to ten sam proces choć nie taki sam. A już na pewno metropolizacja nie jest „wyższym stopniem urbanizacji”, zwłaszcza jeśli „wyższy” miałby oznaczać „lepszy”. W urbanistyce, czyli „sztuce budowy miast”, tak jak w sztuce, możemy mieć tylko coraz to inne dzieła, na pewno nie lepsze ani gorsze, ale po prostu inne. Z omawianej definicji nie wynika też, że metropolizacja likwiduje hierarchiczną organizację przestrzeni, bo jak pisał Walter Christaller w 1933 roku, miejsce centralne jest ciągle źródłem dóbr i usług dla otaczającego je obszaru (gdyby nie było, to musielibyśmy zakwestionować wszystko co mówimy na przykład o dyfuzji innowacji z miejsc ich powstawania na inne obszary) (Christaller, 1966). Metropolizacja jest to proces, w którym zachodzi jednocześnie to, o czym pisał Christaller i to, co w ekstremalnych przypadkach nazywamy powstawaniem leja depresyjnego wokół silniejszych ośrodków, a co na ogół bywa (w najprostszym rozumieniu) zjawiskiem opisanym przez Geddesa już w 1905 roku, czyli organicznym związkiem między miastem a jego regionem (Geddes, 1905). Wreszcie dwa stwierdzenia chyba dość oczywiste: że od siły ośrodka zależy odległość, na jaką może oddziaływać (tłumaczy to logicznie pojawianie się albo wpływ zjawisk globalnych wszędzie na kuli ziemskiej i brak wpływu znakomitej większości lokalnych procesów metropolizacyjnych na obszarach odległych od miejsca ich powstawania), i że metropolizacja nie jest zjawiskiem nowym (jeśli ją rozumieć tak, jak wyżej, to widać, że metropolizacja istniała od dawna, czyli od czasu jak było co metropolizować). d) Metropolia. Jeżeli przyjmiemy definicję metropolizacji jak w punkcie „c”, to oznacza, że metropolizacja nie jest powiązana z występowaniem metropolii, jeśli to ostatnie słowo oznacza, za Słownikiem wyrazów obcych W. Kopalińskiego, „główne miasto kraju, prowincji”. Procesy metropolizacyjne mogą stworzyć metropolię w znaczeniu jak wyżej, ale nie muszą, przy czym owo stworzenie oznacza tylko taki przypadek, że ze „zwykłego miasta” powstaje słownikowo określona „metropolia”. Nie jest to pojawianie się „metropolii” na skutek zachodzenia jakichś procesów na jakimś obszarze – jeśli bowiem mówimy, że metropolizacja to zdobywanie przewagi miasta nad otaczającym obszarem, to znaczy, że jakieś miasto już być musiało, zanim zaczęły się procesy metropolizacyjne. Wracając do definicji metropolii, to nie można zapomnieć o istnieniu pojęcia „miasto globalne”, które oznacza metropolie z poziomu światowego. Do grupy tej Saskia Sassen zaliczyła Nowy Jork, Tokio i Londyn (Sassen, 1991). Posługując się kwantyfikatorami z tej książki można podjąć próbę tworzenia wspomnianej wyżej hierarchii miast będących metropoliami, choć nie wykluczone, że poprzeczka postawiona jest tak wysoko, że np. i dla Warszawy, dość powszechnie uznawanej w Polsce za metropolię, zabraknie wśród nich miejsca. Podsumowując można powiedzieć, że metropolia to takie miasto (a więc twór mieszczący się w podstawowym zbiorze „miasta” i w każdym z wymienionych w punkcie „a” trzech podzbiorów): 8 Definicje i zarys problemu badawczego – które ma dostatecznie dużo mieszkańców/pracowników, aby wśród nich było dostatecznie dużo osób przygotowanych do odegrania pozytywnej roli w konkurencyjnej, ekonomicznej walce z innymi miastami, i że w mieście tym istnieje potencjał pozwalający na wzrost tej ilości i podnoszenie jakości wykształcenia, a także szybkie zmiany przystosowawcze wynikające ze zmian w otoczeniu wszelkiego rodzaju (określenia „dostatecznie dużo” wymagają osobnych studiów, przy czym pamiętać trzeba o relatywnym działaniu renty lokalizacji miasta). Potencjał, o jakim mowa, dotyczy polityki, gospodarki (w tym zwłaszcza finansów), mediów, usług (w tym kultury i wypoczynku), jakości życia codziennego, jakości przestrzeni, czyli de facto wszystkiego; – w którym istnieją funkcje zarządzania gospodarką i przestrzenią, przynajmniej odpowiadające poziomowi aktywności metropolizacyjnej, a lepiej, żeby odpowiadały poziomowi wyższemu; – które funkcjonuje jako węzeł w sieci miast podobnych do nich, powiedzmy, pod względem ilościowym i jakościowym. Oznacza to, że przepływy informacji, w tym dotyczących transakcji finansowych mierzonych np. ilością bitów na sekundę, są na dostatecznie wysokim poziomie (znowu określenie „dostatecznie wysoki” wymaga osobnych studiów), przy czym przepływy są w „obie strony”, choć odbywają się w warunkach konkurencji; – które w odbiorze społecznym jest uważane za „wielkie miasto”, czyli ma wykształcone urbanistyczne układy przestrzenne o potwierdzonej tożsamości. Dlatego metropolią nie jest Pentagon, choć spełnia trzy powyższe warunki, a jest nią Waszyngton, spełniający wszystkie warunki; – i które oczywiście jest źródłem (a po trosze, wtórnie, i wynikiem) procesów metropolizacyjnych. e) Megalopolis. Definicja najprostsza, wywiedziona z badań Jeana Gottmanna: grupa obszarów metropolitalnych wraz z ośrodkami metropolitalnymi, łączących się w ten sposób, że procesy metropolizacyjne i/lub urbanizacyjne (dezurbanizacyjne, reurbanizacyjne), zachodzące na poszczególnych obszarach, nie muszą wynikać z działania ich własnych ośrodków ani ich wiązać, co oznacza, że wszelkiego rodzaju przepływy dokonują się w obrębie całej grupy. Liczebność grupy jest sprawą drugorzędną (Gottmann, 1961). f) Obszar metropolitalny. To po prostu obszar, na którym zachodzą procesy metropolizacyjne, zdefiniowane jak w podpunkcie „c”. Co do roli jednostek administracyjnych, to w Polsce rola gminy jest konstytucyjnie zagwarantowana. Jednakże ustawa powinna przewidzieć przypadki dobrowolnego pojawiania się w obrębie obszaru metropolitalnego obszarów mniejszych niż gmina, określając warunki takiej przynależności. g) Obszar zurbanizowany. Najbliższe prawdy określenie to takie, które przypomina o proweniencji takiego obszaru, czyli powstania poprzez procesy urbanizacyjne, dokonujące się w formach powodujących fizyczne rozpraszanie się miasta (urban sprawl). Nie jest to dezurbanizacja, ale budowa miasta bezpostaciowego, amorficznego. Co to oznacza nie trzeba przypominać. 9 Obszarowa granica miasta zwartego Podsumowując można powiedzieć, że „miasto-sieć” to obszar metropolitalny, zdefiniowany jak w podpunkcie „f”, na którym zachodzą procesy urbanizacyjne, zdefiniowane jak w podpunkcie „b”. Do „miast-sieci” zaliczyć można zarówno megalopolis wschodniego wybrzeża USA, jak i Warszawę, jako główne miasto aglomeracji, wraz z tą aglomeracją i jej obszarem metropolitalnym. Tak zdefiniowaliśmy przedmiot rozważań, nie nadając mu innej nazwy niż zaproponowana na początku (stąd w dalszej części tekstu nazwa będzie pisana bez cudzysłowu). Można by powiedzieć, że ta definicja prowadzi do stwierdzenia, że miasto-sieć to po prostu dawna aglomeracja lub konurbacja, ale różnica, polegająca na tym, że miasto-sieć to również obszary zurbanizowane, zdefiniowane jak w punktach „b” i „g”, pozwala na używanie nowej nazwy. Ponadto nowa nazwa obejmuje te przypadki, w których powiązania funkcjonalne przekraczają określony poziom intensywności (jaki, to rzecz odrębna), co wynika ze zwartości tkanki miejskiej, alokacji miejsc pracy, dostępności i znaczenia usług, stopnia powiązań elektronicznych, zróżnicowania społecznego, stosowania premii lokalizacyjnej i prawdopodobnie trzeba tu napisać itd. Metodycznie rzecz biorąc można powiedzieć, że każdy z podzbiorów zbioru „miasto” może być (stać się) lub nie być (nie stać się) miastem-siecią. 1.1.2. Rozpraszanie się miast Teraz kilka prostych pytań, wynikających z dzisiejszego pojmowania tego, czym jest miasto? Tak więc, chciałoby się ustalić czym będzie przyszłe miasto-sieć? Czy będzie miało swoje obszary podmiejskie, czy będzie miało obszary miejskie w dzisiejszym znaczeniu, czy w ogóle będzie się różnicować obszary na miejskie, przedmiejskie i wiejskie, używając np. kryteriów krajobrazowych? Czy w przyszłości oglądać będziemy miasto przeszłości? Czy dynamika zmian nie jest tu większa niż nasza zdolność do wyobrażenia sobie miast-sieci, rodzących się jako przeobrażone miasta dzisiejsze? Czy istnieją i jakie są granice, poza które zabudowa miasta miałaby nie wychodzić? Na pytania te już poszukiwano odpowiedzi, ale warto je w skrócie przypomnieć (Gzell, 2002). Najłatwiej na powyższe pytania odpowiedzieć, gdy ograniczamy się do spraw morfologii. Tradycyjnie zajmowała się ona krajobrazem w podziale dychotomicznym: krajobraz miejski i krajobraz otwartych terenów pozamiejskich, który należy chronić przed rozpraszającą się zabudową miasta. Jednakże, pomimo naszych chęci, miasto (nazywane czasem europejskim, z jego strefowaniem, kulminacjami itd.) ulega rozpraszaniu. Procesy te przybierają na sile i są nieodwracalne, toteż dziś wyraźnie już widać, że o tym, jakie będą miasta przyszłości zadecydują raczej sprawy socjalne i ekonomia, a mniej twórczy zamysł urbanisty i architekta. Wszystko więc sprowadza się do tego, czy wspomniane procesy będą spontaniczne, przyjmując w skrajnej postaci formę urban sprawl, czy kontrolowane. Tak na prawdę sprawa nie dotyczy po prostu planowania przestrzennego, urbanistyki czy architektury, ale jest związana z umiejętnością 10 Definicje i zarys problemu badawczego budowy świata przyszłości. Jeśli chcemy odnieść sukces na tym polu, to musimy przyjąć, że nowe twory miejskie nie są ani gorsze, ani lepsze od miast dawnych czy dzisiejszych, ale są jedynie inne. Więcej, wydaje się, że powinniśmy się koncentrować na ujawnianiu nowych możliwości, jakie dają zachodzące procesy. Trzeba myśleć o tworzeniu nowych „krajobrazów miejskich” w przestrzeni znajdującej się „w-pomiędzy” (ang. in-between) dotychczasowymi centrami miejskimi, przestrzeni, którą dotychczas nazywaliśmy otwartą, pustą lub negatywową. Tym samym tę nadużywaną czy zużywaną spontanicznie i dowolnie przestrzeń podnosimy do rangi takiej samej, jaką mają obszary zabudowane. Być może zaniknie przez to odmienność obu rodzajów przestrzeni, ale lepiej, żeby tak się stało niż żeby istniejąca stale łatwość użytkowania przestrzeni otwartej obracała się przeciwko morfologii ich obu. Za przykład miast podlegających rozproszeniu podaje się zwykle miasta USA, jako że dość wcześnie doszło tam do niekontrolowanego wzrostu miast na terenach traktowanych jako podmiejskie (Gottmann, 1961). Przestrzeń pomiędzy tradycyjnymi miastami stała się kluczowym zagadnieniem planowania miejskiego. Zauważono wtedy, że bez względu na to jak dalece rozproszenie się posunęło, ciągle w owej pustej przestrzeni widać znaczne ilości terenów zieleni. Fakt ten powinien być wykorzystany, bo przecież przenosimy się na peryferie w poszukiwaniu zielonego habitatu. W związku z tym, powiedzieć można, że ziemia rolna, której uprawianie wokół miast przestaje mieć uzasadnienie ekonomiczne, stawać się powinna miejskim (gminnym) zasobem wspólnej, zielonej, otwartej przestrzeni. Jest to minimum interwencji publicznej w podnoszenie jakości morfologii miast, nie mówiąc już o tym, że zasób taki daje możliwość prowadzenia polityki gospodarowania przestrzenią, zwłaszcza wtedy, gdy świadomie budujemy miasto-sieć. Amerykańską odpowiedzią na rozpraszanie się miast i potrzebę budowania connected-city są próby interwencji architektonicznej i urbanistycznej uformowane w teorii Nowego Urbanizmu. Jest to coś w rodzaju połączenia, modernistycznego w swej genezie, odrzucenia chaosu otaczającego nas świata i pragmatycznej adaptacji form zaczerpniętych z ruchu miast-ogrodów. W rezultacie Nowy Urbanizm tworzy ramy, w jakich urban sprawl może (powinien) zachodzić – nazwać to można architekturyzacją problemu, bo wszystkie procesy przestrzenne stają się przedmiotem projektowania urbanistycznego lub architektoniczno-urbanistycznego, odwołującego się do historii urbanistyki. Ale też jest to zapewnienie krótkich dojść pieszych do określonych i starannie zaprojektowanych miejsc centralnych, strukturalizacja obszarów, plany regionalne wyważające ilości terenów miejskich i wiejskich, i ustalające poziom intensywności zabudowy, strategie rozwojowe śródmieść miast istniejących, poszukiwanie alternatywy dla zabudowy jednorodzinnej, komponowanie wnętrz ulicznych i placów (Gzell, 2005b). Równocześnie, korzystając również z doświadczeń amerykańskich, można wymienić kilka przyczyn, z powodu których budowa miast-sieci może się nie udać, nawet przy istnieniu rozwiniętych technologii komputerowych, pozwalających 11 Obszarowa granica miasta zwartego na pracę i w ogóle życie bez wychodzenia z domu, tworzących kontakty międzyludzkie w epoce postindustrialnej innego rodzaju niż w epokach poprzednich (Dutton, 2000): – brak planowania regionalnego na obszarze metropolitalnym, – brak projektowania urbanistycznego w poszczególnych zespołach znajdujących się na obszarze podlegającym procesom metropolitalnym i urbanizacyjnym, w tym kompozycji urbanistycznej samych zespołów i ich grup, – dominacja strefowania, rozumianego jako separacja odmiennych funkcji miejskich, ujednolicanie w strefach wszelkich form przestrzennych i segregacja mieszkańców, – specjalizacja i standaryzacja budynków, projektów, produktów budowlanych i produktów bankowych, – dominująca rola samochodu i autostrady nad innymi formami transportu, zwłaszcza zbiorowymi, szynowymi. 1.1.3. Działania europejskie przeciw rozpraszaniu się miast W Europie wypracowano przynajmniej dwie metody zwalczania rozpraszania się miast, co nie oznacza niestety powszechnego ich stosowania. Metoda pierwsza, to budowa w pobliżu rozprzestrzeniających się miast nowych, zwartych organizmów miejskich (Gzell, 1991). Metoda druga, to dość specyficzne działania w skali regionu, które można określić jako kombinację decyzji przestrzennych, podejmowanych równocześnie w trzech skalach: planistycznej, urbanistycznej i architektonicznej (Gzell, 1995; 1996). Wspólną cechą wymienionych opracowań jest tworzenie lokalnych koncentracji usług i mieszkań, w tym koncentracji peryferyjnych na obszarach urbanizowanych. Wstępnym warunkiem staje się wydzielenie jednorodnych morfologicznie jednostek, o granicach akceptowanych przez zamieszkujące je społeczności, co prowadzi do powstania policentrycznego układu osiedleńczego. Służy temu m.in. silne odwołanie się do istniejącego stanu zabudowy i uwzględnienie możliwości zaspokojenia zapotrzebowania na tereny rozwijającego się miasta poprzez lepsze wykorzystanie istniejących zasobów terenów budowlanych. Idei „zwartego miasta” może służyć zwiększenie intensywności zabudowy, zagospodarowanie odłogów miejskich, źle wykorzystanych terenów komunikacyjnych czy terenów poprodukcyjnych, przy unikaniu zabudowy ważnych dla miasta terenów otwartych. Za przykład takich koncepcji można uznać Nachbarn Berlin (Sąsiedztwo Berlińskie), będące przedmiotem zaawansowanych, długookresowych prac, prowadzonych wspólnie przez berliński Senat i zarządy powiatów i gmin sąsiadujących z miastem. Istotą tych prac jest równoległe stawianie koncepcji planistycznych, urbanistycznych i architektonicznych. Jest to coś w rodzaju wizji zagospodarowania przestrzeni, popartej wiedzą z zakresu techniki, ekonomii i organizacji. Innym przykładem, na razie raczej teoretycznym, jest propozycja przygotowana przez biuro architektoniczne Xaveera De Geytera (De Boeck, 2002). Są to przy12 Definicje i zarys problemu badawczego kłady działań zwalczających skutki urban sprawl w miastach leżących na obszarze europejskiego Błękitnego Banana. Działania noszą następujące nazwy: – przesunięcie (shift), czyli wprowadzenie nowej sieci dróg przesuniętych w stosunku do istniejących, tak aby skierować strumienie inwestycyjne poza wyeksploatowane kierunki samorzutnego rozwoju, – nakładanie (overlay), czyli likwidacja fragmentacji obszarów i ich nowa strukturyzacja, – uzupełnianie (insert), oznaczające nadawanie ciągłości terenom o pożądanym przeznaczeniu, – ukrycie (hide), czyli likwidacja dysharmonizującego zagospodarowania terenu lub dychotomii miasto – wieś, – obramowanie (frame), czyli wprowadzanie granic (obszarowych) pomiędzy jednostki strukturalne a tym samym podkreślanie struktury obszaru, – budowa zakładcza, fundowanie (found) – budowa lokalnych elementów dominujących w krajobrazie, – łączenie (connect) otwartych obszarów zieleni w pasma ekologiczne, – porządkowanie, kierowanie aranżacją (array), czyli ukierowywanie rozpraszania się zabudowy przez nowe tereny zieleni, – dodawanie (add), czyli wzmacnianie przestrzenne tych elementów, które są najistotniejsze dla przyszłości miast. Prace projektowe, zbliżone do skali projektowania urbanistycznego, poprzedzone były badaniami mającymi na celu wykrycie cech szczególnych przestrzeni zabudowanej i otwartej (negatywowej jak najchętniej mówią autorzy), sieci dróg, terenów zielonych, terenów użytkowanych rolniczo i wód. Na ich podstawie grupy planistów z poszczególnych, wspomnianych wyżej obszarów sformułowały oczekiwania, jakie można mieć co do przyszłości przestrzeni otwartych. Są one rozmaite. I tak mieszkańcy regionu Veneto chcieliby, aby wspólne, wielkie zielone obszary chronione przed zabudową, jakie pojawiać się powinny między miastami, były wolne od zbyt dużej ilości tzw. urządzeń rekreacyjnych. Wtedy każdy będzie miał prawo do interpretacji tej przestrzeni – jest to tęsknota za wolnością, jakiej nie czuje się w parkach i na bulwarach miejskich. Szwajcarzy z kolei, znudzeni homogenicznością form zurbanizowanych oglądanych na co dzień, oczekują podkreślania różnic między poszczególnymi obszarami zamiejskimi. Niemcy, opisujący Zagłębie Ruhry, podkreślali znaczenie IBA Emscher Park jako katalizatora zmian krajobrazu poprzemysłowego. Przypominali, że to udane przedsięwzięcie to wynik raczej działań typu „warsztaty planistyczne” niż sztywnych, hierarchicznych procedur. Wiele zależało też od zaangażowania osób a nie urzędów, co raz jeszcze przypomina o wadze partycypacji społecznej w gospodarowaniu przestrzenią. Osoby piszące o Diamencie Flamandzkim widzą potrzebę uporządkowania jego przestrzeni: dziś wszystko w jego krajobrazie jest dziełem przypadku. Nie jest on ani miejski, ani wiejski (something here, something there, something next to that, and everything in between – co zresztą odpowiada temu, co ogląda się np. wokół 13 Obszarowa granica miasta zwartego Warszawy). Inny problem wystąpił w Randstadt w Holandii: kluczowa jest opinia, że w tym zespole miast (mieście?), wraz z jego wzrostem i przyspieszaniem życia codziennego zaczyna być w cenie umiejętność i możliwość przeciwdziałania obu tendencjom. W rezultacie znaczenia nabierają wartości lokalnego środowiska, w każdym znaczeniu tego słowa. Wreszcie Londyn – autorzy tekstu o nim dają jedną radę: wyciszyć co się da, to znaczy redukować do zera ambicje i frustracje, bo Londyn jest nimi przepełniony. Ich różnorodność powoduje szalony rozrzut w inwestycjach, co przy konkurencyjnym charakterze procesów inwestycyjnych likwiduje wagę głównych założeń urbanistycznych w mieście, stanowiących o jego charakterze. Powrót do nich jest konieczny. 1.1.4. Charakterystyka miasta-sieci Jak powiedziano wyżej, w ostatnich dziesięcioleciach (nie ma chyba dobrej odpowiedzi na pytanie: ilu?) to, co zwykliśmy nazywać miastem, zmieniło się nie do poznania. Nic więc dziwnego, że i relacje społeczne wewnątrz tych nowych miast zmieniają się, przy czym dziś nie jest już istotne, czy ich zmiany przemieniły miasto, czy też było odwrotnie. Być może zmiany, o jakich mówimy, następowały równocześnie i synergicznie, i takiej odpowiedzi najprawdopodobniej udzielą nam badacze związków społeczno-przestrzennych. Odpowiedzi dotyczyć powinny zwłaszcza tego, jakie znaczenie dla mieszkańców miasta ma urban sprawl (Soule, 2005; Gutry-Korycka, 2005). W tym kontekście znaczenia nabiera określenie „kryzys miasta”: faktycznie mamy do czynienia z kryzysem, ale jeśli rozumiemy kryzys jako nagromadzenie się konfliktów, to rozwiązywanie ich może ów stan kryzysowy skasować (lub chociaż systematycznie kasować lub chociażby zmniejszać). Jest to, przypomnieć trzeba, jedno z zadań planowania przestrzennego i urbanistyki, co rodzić powinno oczekiwania i nadzieje – o ile do rozwiązywania konfliktów w planowaniu przestrzennym jesteśmy dostatecznie przygotowani (Gzell, 2005a). Dyskusja o konflikcie w aspekcie rozpraszania się (rozpadu) miast jest o tyle istotna, że, z jednej strony, mówimy o wszystkich ujemnych stronach zjawiska (zanik tożsamości miast, zanik pojęcia przynależności do miejsca itd.), ale, z drugiej strony, widzimy energetyzujące przykłady budowy nowych związków pomiędzy elementami rozpraszającego się osadnictwa i między zamieszkującymi je ludźmi (Gzell, 2002). Na naszych oczach narodziło się bowiem miasto-sieć, którego sprawność, w ogóle jego życie, umożliwia istnienie sieci połączeń pomiędzy wspomnianymi elementami. Sieć ta jest wiązką (zbiorem) kanałów, przez które pomiędzy elementami sieci płyną dobra, informacja i energia. Kanały łączą węzły, w których to co płynie kanałami jest wytwarzane, przetwarzane i magazynowane, i dotyczy to zarówno materii fizycznej jak i związków międzyludzkich w całym ich bogatym wachlarzu. Można powiedzieć, że sieci umożliwiające życie miast istnieją od zawsze, a od czasu pojawienia się pod koniec XIX wieku „miasta nowoczesnego”, są rudymen14 Definicje i zarys problemu badawczego tarnym składnikiem miejskiej rzeczywistości. Jest jednakże zasadnicza różnica w tym, co było niegdyś i tym, co dziś obserwujemy: o ile sieci, takie jak systemy kanalizacyjne, wodociągowe, grzewcze, elektryczne, telefoniczne czy drogowo-uliczne umożliwiały rozrost miast w znaczeniu powiększania ich powierzchni przy względnej (niemalejącej) zwartości miejskiej przestrzeni, o tyle dzisiejsze sieci, a przede wszystkim internet, pozwalają na odsuwanie się od siebie zespołów miejskich. Sprzyja temu inne niż poprzednio rozumienie związków ze środowiskiem, co umożliwiły nowe technologie. I tak, w miejsce wielkich, obejmujących ogromne obszary układów scentralizowanych sieci kanalizacyjnych, wodociągowych i grzewczych, które jak się obecnie okazuje, decydowały o utrzymywaniu zwartości miast, dzisiaj coraz częściej buduje się sprawne, mniejsze i tańsze sieci lokalne, wykorzystujące niekonwencjonalne źródła energii (Gzell, 1995; 1996). Uwolnienie zespołów zabudowy miejskiej od kolektora kanalizacyjnego i rur centralnego ogrzewania, wytracających połowę ciepła po drodze od elektrociepłowni do budynku, który mają ogrzewać, jest być może większą rewolucją niż kiedyś początek przesyłania na duże odległości energii elektrycznej. Ponadto, tak jak kiedyś, rozerwanie związku między przemysłem wydobywczym i miejscami wytwarzania energii a produkcją dóbr umożliwiło jej dowolną lokalizację, tak teraz to uwolnienie lokalizacji produkcji zwielokrotniło się przez zakończenie związków pomiędzy miejscem produkcji a zarządzaniem nią. Oczywiście rodzi to konflikty, np. pomiędzy lokalną własnością terenu a globalną władzą, ale też konflikty te nie zawsze występują. Gdybyśmy chcieli określić najkrócej społeczności miejskie doby nowych sieci infrastrukturalnych, to można powiedzieć, że ich wpływ informacyjno-edukacyjny spowodował (a co najmniej ułatwił) decentralizację jednolitych niegdyś grup. Można też mówić o otwieraniu się wielu z nich na nowe propozycje, wartości i idee. Nie można zapominać, że dzięki sieciom wiele osób uaktywniło się na wielu polach, w tym w dziedzinie polityki. Ich krytycyzm powoduje, że politycy muszą przemyśleć dotychczasowe sposoby zarządzania miastem a planiści muszą uwzględnić nowe rodzaje partycypacji społecznej w przygotowywaniu, wykonywaniu i realizacji planów. Ta nowa demokracja ma szanse być bardziej przejrzysta, a ponadto może eliminować nierówny dostęp różnych grup społecznych do władzy – ale być może opinia ta nie jest prawdziwa i dominować będzie manipulacja, uległość wobec tych, którzy mają dostęp do środków przekazu i zależność od bardziej efektownych przywódców. To jest jedna cecha społeczeństwa miasta-sieci. Drugą cechą jest to, że wszystkie aktywności w polu technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ICT) nie wymagają kontaktów twarzą w twarz. Oznacza to, że bariery przestrzenne stają się mniej ważne. Tzw. deterytorializacja (w literaturze anglojęzycznej deterritorialization) odbija się wyraźnie na sposobie wykonywania władzy lokalnej. Przestają być ważne granice administracyjne, w jakich działa. Rynek mieszkaniowy obejmuje obszary mające granice wyznaczone w inny sposób, podobnie jest z rynkiem pracy. Rynek usług, dopasowujący się do poprzednio wymienionych, także nie wiąże się z dotychczasowymi granicami, są 15 Obszarowa granica miasta zwartego to zresztą inne usługi. Razem jest to prawdziwa rewolucja w użytkowaniu ziemi (Gzell, 1998). Tak więc planista nie może traktować dziś granicy administracyjnej jako nienaruszalnej linii, bez względu na formalne wymagania ustawowe. Podobnie musimy myśleć o miastach (a dotyczy to nie tylko miast bezpośrednio ze sobą sąsiadujących) – bez łączenia się w związki funkcjonalne będą traciły szanse rozwoju. Planowanie transgraniczne musi stać się faktem (Gzell, 1997/1998). Ponadto w planach musi pojawić się całkiem nowa warstwa: rozmieszczenie punktów węzłowych rozmaitych sieci, z określeniem właściwych dla nich relacji, mierzonych być może w całkiem nowych jednostkach wyrażających najlepiej owe związki czasoprzestrzenne. Już dziś przynależność do grup miast (stopień ich obecności w gospodarce światowej, stopień rozwoju) określa się przez ilość przesyłanych bitów w czasie sekundy, prowadząc prowokacyjnie, jak to zwykle bywa przy narodzinach zjawiska, aż do jego fetyszyzacji (MVRDV, 1999). Trzecią cechą społeczeństwa miasta-sieci jest wirtualizacja. Wiemy jak wiele interakcji zachodzi dziś bez materialnej bazy, co oczywiście sprzyja temu, że przestrzeń w sensie dystansu traci na znaczeniu. Ponieważ równocześnie interakcje te zachodzą w ułamkach sekund, to w potocznym rozumieniu również czas przestaje mieć znaczenie. Zakupy i zapłata za nie, świadczenie pracy, nauka, sprawdzanie poziomu wiedzy, gry i zabawy, dozór nad produkcją, nawet prowadzenie wojny albo przyglądanie się jej, nie wymagają wychodzenia z domu. Z drugiej strony, przestrzeń wirtualna wymaga materialnych komponentów. Są to zarówno urządzenia liniowe (drogi, trasy przelotu samolotów, kable, światłowody) jak i powierzchniowe (wspomniane już miejsca produkcji i magazynowania dóbr i informacji). Urządzenia te podlegają specyficznym prawom, stąd mamy uformowane i formujące się miasta globalne, zjawisko metropolizacji, centralne dzielnice biznesu, parki technologiczne, centra logistyczne, handlowo-usługowe i rozrywki, wszelkie porty itd. Można je objąć wspólną nazwą nowych zgrupowań miejsc pracy (Gzell, 2005b). I jakkolwiek istnieje dziś rozróżnienie pomiędzy „przestrzenią przepływów” a „przestrzenią miejsc” (Castells, 1996), oraz jakkolwiek w projektowaniu urbanistycznym i architektonicznym coraz chętniej patrzymy na pojęcie przestrzeni miejskiej przez pryzmat „wpływów”, a nie „miejsc” (Leach, 1999), to nie ulega wątpliwości, że gdzieś musi się kończyć dyskurs ideowy a zacząć budownictwo, gdzie to, co jest globalne powinno ustępować temu, co lokalne – jeśli nie chcemy doprowadzić do kulturowej katastrofy. Takie postawienie tej sprawy nie oznacza nawoływania do obrony tożsamości w formach proponowanych przez ruchy fundamentalistyczne albo mniejszości, ale jedynie do korzystania z istniejących lub nowo zaprojektowanych narzędzi planistycznych tam, gdzie rzecz dotyczy planowania rozwoju i życia z konfliktem wpisanym organicznie i na stałe w procesy planistyczne. Ten sposób myślenia o tożsamości bierze się z poczucia konieczności zapewnienia człowiekowi wolności w miejscu, gdzie żyje, i jest to taki sposób artykułowania żądań w tym względzie, że są one stałe mimo zmian otoczenia i nie ulegają kapryśnym zmianom, mimo stałości wpływów zewnętrznych. 16 Definicje i zarys problemu badawczego Istnienie owych konfliktów, przyczyniających się do tworzenia i krzepnięcia (nowego?) społeczeństwa nowego miasta-sieci, potwierdza potrzebę Nowego Planowania (Gzell, 2002a). Dla przypomnienia: termin Nowe Planowanie określa te zmiany w urbanistyce, które zmierzają do dywersyfikacji przestrzeni w zgodzie z rosnącym zapotrzebowaniem na owo zróżnicowanie. Termin ten powstał, aby nadać nazwę temu, co w planowaniu i projektowaniu miast wymaga odnowienia i jest odnawiane. Nowe Planowanie to odpowiedź planistów na coraz szybciej zachodzące zmiany w otaczającym nas świecie. Tempo zmian tak rośnie, że często tracimy kontrolę nad wydarzeniami. W takim świecie planowanie przestrzenne i projektowanie urbanistyczne (narzędzia utrzymywania ładu przestrzennego, a więc kontroli nad przestrzenią) nie mogą być takie same, jak w miastach poprzedniej generacji. Bo zmiany, o jakich mówimy, powodują, że miasta nasze stają się inne, inni są ich mieszkańcy, główni aktorzy miejskiej sceny. Przy czym warto powiedzieć, że wszystkie te zmiany nie prowadzą do zastąpienia istniejących hierarchii, ale do uzupełnienia ich przez choćby opisane wyżej sieci. Tak więc spodziewać się można projektów sieci różnych rodzajów, podobnych np. do dawnych opracowań sektorowych, żeby użyć określenia funkcjonującego w planowaniu. Projekty te będą musiały uwzględnić to, że im bardziej rozpraszają się globalne aktywności wirtualne, tym bardziej koncentrują się i intensyfikują lokalne zgrupowania obsługujące te aktywności. Projekty te także będą musiały uwzględniać przejście do takiego zarządzania tymi miejscami, które nosi nazwę governance, choćby w takiej formie, w jakiej opisał to krótko dziesięć lat temu Tadeusz Marszał dla potrzeb pracy do konkursu na Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania Warszawy (Gzell, 1996). Zaproponowany tam rodzaj demokratycznego „samozarządzania” może uchronić to co lokalne przed skolonizowaniem przez globalne sieci. Zapewnia możliwość dyskusji zarówno o codziennej egzystencji jak i niecodziennych wydarzeniach, zarówno na płaszczyźnie prawa jak i tzw. wartości. Jest to podejście pragmatyczne i warto je promować. xxx Z rozważań prowadzonych w tym rozdziale można wyciągnąć następujący wniosek: przyszłości możemy się tylko domyślać, ale też powinniśmy i możemy przygotować się na nieznane najlepiej jak to jest możliwe. Chciałbym, aby ten tekst był jednym z narzędzi ułatwiających przygotowania w dziedzinie budowy nowych miast. 17 Obszarowa granica miasta zwartego 1.2. IEZBĘDNE WARUNKI POZYTYWNYCH ZMIAN N KRAJOBRAZU STREFY PODMIEJSKIEJ 1.2.1. Miasto a obszary podmiejskie Często słyszymy, że potrzebne jest przeciwdziałanie spontanicznemu rozwojowi zabudowy i rozszerzaniu obszarów podmiejskich, co sugeruje, że stale będą istnieć miasta, jakie znamy dzisiaj, wyposażone w jakieś otaczające je podmiejskie tereny, za którymi znajdować się powinna wielka, otwarta przestrzeń. Przy czym, jak wynika z wyrażonego wyżej zamiaru, dobrze by było, gdyby rozwój miast nie był tylko ich wzrostem i nie był spontaniczny. Zanim zaczniemy zastanawiać się, czy nadzieje te mają szansę się spełnić, należy ustalić (raz jeszcze), jakie będzie to przyszłe miasto, którego zabudowa ma być pod kontrolą? Czy będzie miało swoje obszary podmiejskie, czy będzie miało obszary miejskie, czy w ogóle będziemy różnicować obszary na miejskie i przedmiejskie (i wiejskie), używając kryteriów krajobrazowych? Czy w przyszłości oglądać będziemy miasto przeszłości? Czy dynamika zmian, związana z rozszerzaniem miasta, nie jest większa niż nasza zdolność do wyobrażenia sobie nowych miast, rodzących się jako przeobrażone miasta dzisiejsze? I jeszcze: czy istnieją i jakie są granice, poza które zabudowa miasta miałaby nie wychodzić? Pytania można mnożyć, ale i tak najważniejsze jest to wymienione jako pierwsze, dotyczące definicji przyszłego miasta. Pozwólmy sobie na zawężenie dyskusji do spraw morfologii. Tradycyjnie zajmowała się ona krajobrazem w zasadniczym, dychotomicznym podziale: krajobraz miejski i krajobraz otwartych terenów pozamiejskich, i ten drugi zwłaszcza ma podlegać ochronie. Jednakże jest dziś tak, że miastem jest nie tylko tradycyjne miasto nazywane czasem europejskim, z jego strefowaniem, kulminacjami itd. Dziś mówimy coraz więcej o mieście – regionie, w ostateczności o mieście w regionie, co niejako automatycznie włącza tereny niegdyś otwarte, pozamiejskie, do terenów miasta. Procesy powodujące powstawanie takich miast raczej przybierają na sile niż słabną, toteż dziś wyraźnie już widać, że o tym, jakie będą miasta przyszłości (w Europie czy gdzie indziej) zadecydują sprawy socjalne i ekonomia, a nie twórczy zamysł urbanisty i architekta. Procesy, o jakich mowa, są nieodwracalne i żadna rewolucja nie odmieni ich biegu. Toteż, używając opisu fabularnego, można powiedzieć, że w przyszłości dominować będą dwa rodzaje miast: Miasto Bogatych i Miasto Biednych. Nieść będą bagaż tego, co dziś te nazwy oznaczają, a różnice między nimi maleć nie będą. Podziały pojawią się też wewnątrz miast statystycznie najbogatszych i najbiedniejszych. To, co w przeszłości ludzi zbliżało, w przyszłości podzieli: sprzedający odsuną się od kupujących, ekspansywni i twórczy od biernych, zarządzający od podwładnych. W przestrzeni wyobrazi się to wychodzeniem, może ucieczką osób zamożniejszych z obszarów intensywnej zabudowy na obszary, gdzie będzie ona luźniejsza i odseparowana od zawsze nieestetycznych widoków nędzy. Nie 18 Definicje i zarys problemu badawczego będą to wyspy wyłącznie mieszkaniowe: bogaci zabiorą ze sobą swoje miejsca pracy i wypoczynku. Tak się już dzieje, tak rozwijają się z reguły wspomniane wyżej miasta – regiony, miasta elektronicznych łączy, w których zmniejszy się ilość powodów do komunikowania się twarzą w twarz bez pośrednictwa kamery i ekranu. Będą to lata upowszechnienia się tego, co w XX wieku zamiejskie zgrupowania supermarketów zrobiły śródmieściom, a płyta kompaktowa salom koncertowym. W takim mieście hasło zrównoważonego rozwoju nie wytrzyma próby czasu, stawać się będzie nauką o sadzeniu lasu, a nie jego utrzymaniu. Utrzymywać się będzie za to ogrody botaniczne i zoologiczne, aby w pobliżu miasta (Bogatych) istnieć mogło sztuczne, zbudowane środowisku naturalne. Podany wyżej opis zastąpić można bardziej naukową definicją miasta przyszłości (z tym że zalecam ostrożność w kreowaniu tej naukowości, pamiętając o przygodach osławionych prac Komitetu Polska 2000). Wyniknie z niej, że to co dziś nazywamy „obszarami podmiejskimi” może stać się miastem właściwym, a wtedy redefinicji wymagać będzie pojęcie townscape. Po drugie, to co dziś nazywamy rozszerzaniem się (a także rozlewaniem lub rozpraszaniem) miast, opatrując proces konotacją negatywną, dalej będzie istniało, tyle że bez takiej konotacji. Wszystko więc sprowadza się do tego, czy owo rozszerzanie będzie spontaniczne czy kontrolowane. Chodzi o deklarację, jaką zajmujemy pozycję w sporze toczącym się pomiędzy przeciwnikami rozpraszania się miasta i tymi, którzy uznają istnienie tego zjawiska za rzecz nieodwracalną i są zwolennikami jedynie jego kontrolowania. Pierwsi mówią, że cechami miasta są pewna teatralność jego krajobrazów i życia, różnorodność i gęstość. To ostatnie oznacza, że nie ma miasta bez pewnej masy krytycznej, zagęszczenia, akumulacji, wielości, odmienności i intensywności. Z takiego punktu widzenia to co nosi nazwę „rozproszona zabudowa” nie ma cech miejskich, ergo nie jest miastem. Drudzy przypominają, że jednak rozproszenie jest faktem, który dotyczy miasta. Jakkolwiek nie sposób ostatecznie powiedzieć, którzy mają rację, to trzeba pamiętać, że tylko ten, kto w tym przypadku przyjmuje realistyczny punkt widzenia będzie miał szansę na zastosowanie najbardziej nawet utopijnych pomysłów. Prawdę powiedziawszy, sprawa nie dotyczy po prostu planowania przestrzennego, urbanistyki czy architektury, ale jest związana z umiejętnością budowy świata przyszłości. Stąd pytanie: czy znane nam dziś standardowe narzędzia planistyczne wystarczą do stworzenia systemu kontroli rozpraszających się miast? Jeśli chcemy odnieść sukces na tym polu, to musimy przyjąć, być może, że te nowe twory miejskie nie są ani gorsze, ani lepsze od miast dawnych czy dzisiejszych, ale są jedynie inne. Tak więc koncentrować się powinniśmy nie na zmianie rzeczywistości (którą w tym przypadku jest rozchodzenie się miast w regionie), ale na badaniu i ujawnianiu nowych możliwości, jakie dają zachodzące procesy. Kierunkiem działania powinno być tworzenie nowych „krajobrazów miejskich” w przestrzeni znajdującej się pomiędzy dotychczasowymi centrami miejskimi, którą dotychczas nazywaliśmy otwartą a czasem pustą lub negatywową. Tym samym 19 Obszarowa granica miasta zwartego tę pustą dotychczas przestrzeń, użytkowaną spontanicznie i dość dowolnie, a nawet nadużywaną czy zużywaną, podnosimy do rangi takiej samej, jaką mają obszary zabudowane. Być może dzięki temu zaniknie kontrast pomiędzy tym co pełne i tym co puste, ale lepiej żeby tak się stało, niż żeby istniejąca stale łatwość użytkowania przestrzeni otwartej obracała się przeciwko morfologii ich obu. 1.2.2. Rozpraszanie się miast amerykańskich Zjawisko niekontrolowanego wzrostu miast i ich rozpraszanie pojawiło się najwcześniej w USA. Oczywiście nie wszędzie rozlewanie się miast wygląda tak samo, bo peryferie miejskie mają rozmaity charakter. Jest to pierwsza wskazówka (a dotyczy i dzisiejszej Europy), że działania nasze w kierunku kontrolowania rozpraszania miast zacząć należy od starannych i odpowiedzialnych studiów form, w jakich rozpraszanie zachodzi – wewnątrz czy wokół konkretnego miasta. Drugą wskazówką jest to, że bez względu na to, jak dalece rozproszenie się posunęło, ciągle w owej pustej przestrzeni widać wielkie ilości terenów zielonych. Wydaje się, że ten fakt powinien być wykorzystany. W końcu przenosimy się na peryferie w poszukiwaniu zielonego habitatu. Wychodząc z takiego założenia powiedzieć można, że ziemia rolna, której uprawianie wokół miast przestaje mieć uzasadnienie ekonomiczne, stawać się powinna miejskim (gminnym) zasobem wspólnej, zielonej, otwartej przestrzeni. Jest to minimum interwencji publicznej w podnoszenie jakości morfologii miast i tworzenie wysokiej jakości zamieszkiwania w nim, nie mówiąc już o tym, że taki zasób daje możliwość prowadzenia konstruktywnej polityki gospodarowania przestrzenią miasta. Tu uwaga: mimo tak wczesnego opisu zjawiska rozpraszania się miast, udziałem Amerykanów było raczej rozczarowanie działaniami mającymi je kontrolować niż sukces na tym polu. Wyraziła to Christine Boyer wydając w 1986 roku książkę Dreaming the Rational City. The Myth of American City Planning (Boyer, 1986). Dodać zresztą trzeba, że na bazie tamtych rozważań autorka ta napisała następną książkę, wyjaśniającą ku czemu, według niej, powinno się zmierzać, walcząc z rozpraszaniem się zabudowy. Wszystko właściwie mówi tytuł książki: The City of Collective Memory. Its Historical Imagery and Architectural Entertainment (Boyer, 1994). Pamiętać tutaj trzeba, że rozpraszanie się zabudowy miast amerykańskich, ten ich sprawl, nie był i nie jest jedynie spontanicznym procesem. W 1909 roku, na Pierwszej Krajowej Konferencji Planowania Miast w Waszyngtonie D.C., Robert Pope, architekt krajobrazu z Nowego Jorku, nawoływał do rozgęszczenia miast przez rozbudowę przedmieść w celu równomiernego udostępnienia mieszkańcom walorów terenów pozamiejskich. Warto przypomnieć, że swój udział w zachęcaniu do tego mieli tacy wybitni planiści jak Clarence Perry i Harland Bartholomew a także agendy federalne jak Public Works Administration, no i oczywiście wpływowe grupy deweloperów. Tak czy inaczej termin sprawl, rozpraszanie się zabudowy, stał się w USA retoryczną figurą oddającą frustracje i brak satysfakcji z kierunku, w jakim od lat 20 Definicje i zarys problemu badawczego rozwijają się miasta i ich obrzeża. Początkowo nazwa dotyczyła tylko ekspansji miast na otaczające je tereny, dziś określa też sposób zabudowy przedmieść. Są też teoretycy odnoszący sprawl nie tylko do działającej jak centryfuga rozbudowy peryferii miejskich, ale każdej zmiany w przestrzeni miejskiej, prowadzącej do zaniku miasta zwartego. Najczęściej jednak Amerykanie odnoszą pojęcie sprawl do powstawania jednorodnych funkcjonalnie, amorficznych zespołów mieszkaniowych (housing sub-division) i handlowych (shopping malls) czy parków biurowo-technologicznych (office parks) o niskiej intensywności zabudowy, podłączonych do kilku dróg wysokiej klasy. Zespoły te nie mają ani wykrystalizowanych miejsc centralnych, ani oczywistych granic. Są zdominowane przez prywatny samochód, ponieważ niska intensywność zabudowy nie skłania do organizacji transportu publicznego. Pieszy nie ma jak poruszać się na tych obszarach, a jego obecność na ulicy (a raczej na drodze) powoduje alarm w służbach strzegących porządku. Sieć uliczna odznacza się brakiem funkcjonalnej hierarchii: lokalne pętle lub sięgacze dochodzą od razu do dróg głównych. Oglądanie takiej zabudowy, zajmującej coraz więcej terenów wokół miast, rodzi pytanie, czy to jest odpowiedź wolnego rynku na kwestię mieszkaniową postindustrialnego kapitalizmu? Zamiast dawać prostą odpowiedź „tak” lub „nie” warto zidentyfikować (za książką New American Urbanism, Dutton, 2000) sześć przynajmniej powodów zaistniałej sytuacji: • Brak planowania regionalnego, co jest równoznaczne z brakiem ochrony terenów otwartych, kalkulacji ekonomicznej i ekologicznej, stymulacji planistycznej kierunków rozwoju czy rozwiązań transportowych. Według cen z 1998 roku koszt infrastruktury i usług w mieście „rozlewającym się” wynosił 69 tys. dolarów na mieszkanie w porównaniu z 34,5 tys. dolarów w zabudowie zwartej. W latach 80., co roku ubywało w USA 160 tys. ha ziemi ornej. • Brak projektowania urbanistycznego w poszczególnych zespołach, w tym kompozycji urbanistyczej ich samych i ich grup, co jest wynikiem pogoni za maksymalizacją zysku rozumianą jako oszczędności na wszystkim, co nie jest nadającą się do sprzedaży działką. Jak na tym cierpi jakość przestrzeni, jest rzeczą chyba oczywistą. • Strefowanie, rozumiane jako separacja odmiennych funkcji miejskich, ujednolicenie w strefach wszelkich form przestrzennych i segregacja mieszkańców, o której się nie mówi, ale która przecież samoistnie zachodzi. • Specjalizacja i standaryzacja budynków, projektów, produktów budowlanych i tzw. produktów bankowych. Paradoksalnie, w tym ujednoliconym świecie shopping mall, ta ikona rozlewających się przedmieść, gromadząc rozliczne, konkurujące ze sobą sklepy, restauracje, biura itp. staje się najbardziej urozmaiconym elementem „rozlanego” miasta. Mall nie zastąpi jednak normalnego świata – stąd wśród mieszkańców takiego miasta powszechne jest poczucie izolacji socjalnej. • Rola samochodu i autostrady, znaczna rola, co jest wynikiem tego, że wynalazek i dostępność samochodu zwiększyły niegdyś mobilność tej grupy ludzi, 21 Obszarowa granica miasta zwartego dla której dziś buduje się peryferyjne miasto – reszta jest już tylko efektem sprzężenia zwrotnego. W rezultacie, przeciętny Amerykanin wydaje rocznie na samochód 6 tys. dolarów. Przedmiejska rodzina musi (aby żyć) posiadać 2,3 samochodu, odbywać 12 podróży dziennie, przejeżdżając rocznie 31 tys. mil. Amerykanie, stanowiąc 4,7% populacji świata, zużywają 1/3 energii transportowej. O stratach wynikających z zanieczyszczenia powietrza można nawet nie wspominać. • Rozwój technologii komputerowych, pozwalających nie tylko na pracę, ale w ogóle życie bez wychodzenia z domu, tworzących innego rodzaju kontakty międzyludzkie w epoce postindustrialnej niż w epokach poprzednich. Jak już wspomniano wcześniej (1.1.2), amerykańską odpowiedzią na rozpraszanie się miast są próby interwencji architektonicznej i urbanistycznej uformowane w teorii Nowego Urbanizmu. Wszystko, co w rozlewającym się mieście zachodzi, staje się przedmiotem projektowania urbanistycznego, jak np. uczymy tego od 50 lat na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w ramach przedmiotu Elementy Kompozycji Urbanistycznej lub architektoniczno-urbanistycznego, jak np. uczą tego od lat nasi koledzy na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. W wydaniu amerykańskim odwołują się do historii urbanistyki i stąd w biurze Duany – Plater-Zyberk powstają dzieła dla Sacramento w Kalifornii, mające swój początek w widokach perspektywicznych Helsinek, lub dla Wellington na Florydzie, czerpiące z widoków Tallina (Helsinki – 1917 rok i Tallin – 1913 rok – Eliela Saarinena). Są też projekty będące skrzyżowaniem planu Harlow plus autobusowe ulice Runcorn plus tradycja green-belt towns – jak plan McKenzie Town w Calgary, Kanada. Generalnie można powiedzieć, że choć w projektach Nowego Urbanizmu widać odszukane doświadczenia Waszyngtonu Ch. l`Enfanta, City Beautiful Movement i prac F. L. Olmsteda, A. Downinga, Ch. Eliota, C. Vaux i innych wielkich amerykańskich architektów krajobrazu, a także wykreowanych w USA tendencji postmodernistycznych, to jednak w projektach tych przeważa intelektualny powrót do historycznych wzorów europejskich. 1.2.3. Doświadczenia polskie Przedstawiony w 1988 roku na konferencji zorganizowanej przez Akademię Ekonomiczną w Katowicach, referat opisujący m.in. okolice Waszyngtonu, konkretnie północną część powiatu Fairfax, nie spodobał się. Opis megalopolis wschodniego wybrzeża USA tak dalece nie przystawał do europejskiego wyobrażenia czym jest i czym stać się może miasto z jego rosnącą strefą podmiejską, iż musiał być zakwestionowany przez obecnych na sali. Podobnie było z referatem „Wieś w rejonie wielkich miast – na przykładzie Warszawy” przedstawionym w 1997 roku na konferencji „Miasto z widokiem na wieś”, zorganizowanej przez warszawskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami. Referat nie spodobał się. Organizatorzy konferencji spodziewali się tekstu 22 Definicje i zarys problemu badawczego o wsiach, jakie znamy z historii osadnictwa. Dostali w to miejsce wypowiedź o tym, że tradycyjne pojęcie wsi, której rozłogi wolnymi obszarami otaczają miasto, w wielu miejscach na świecie już nie istnieje, i tak jest też wokół Warszawy. Zamiast delektować się widokiem łąk i pól będących płaszczyzną ekspozycji miasta, wysłuchać musieli co sprawiło, że amerykańskie metropolis znalazło się tak blisko nas. Z drugiej strony, to przedstawienie „europejskiego miasta amerykańskiego” nie budziło wątpliwości co do faktów. Tak to w ciągu dziesięciolecia zrozumieliśmy czym naprawdę może być rozproszenie zabudowy. Przyjęcie tego faktu do wiadomości wiąże się też z wypracowaniem przynajmniej dwóch metod jego zwalczania, co nie oznacza niestety powszechnego ich stosowania. Metoda pierwsza, to budowa w pobliżu rozprzestrzeniających się miast nowych, zwartych organizmów miejskich. Świetnym przykładem takiego sposobu myślenia jest rozbudowa Wrocławia w latach dwudziestych, ale warto tutaj przypomnieć przykład znacznie nowszy, niecodzienny w powojennej Polsce, mianowicie budowę Zielonych Wzgórz pod Poznaniem. W 1980 roku rozstrzygnięto konkurs studialny SARP na opracowanie koncepcji przestrzenno-programowej Owińsk leżących na peryferiach Poznania. Celem konkursu było poszukiwanie nowego sposobu kształtowania pasma rozwojowego dużego miasta. Organizatorzy spodziewali się uzyskania koncepcji, które pokazywałyby zasadę komponowania elementów krystalizujących przestrzeń oraz szanujących cezury fizjograficzne między Owińskami a masą istniejącej i projektowanej zabudowy Poznania. Tak sformułowany cel spowodował pojawienie się prac innych niż te, które zwykle oglądało się na podobnych konkursach. Najbardziej widoczną różnicą było odejście większości autorów od ideowego schematu nazywanego „dzielnicą mieszkaniową” i ekstensywnego pochłaniania przez dzielnicę nowych miejsc. Pojawił się w to miejsce schemat „miasto”. Oznaczało to zerwanie z założeniami doktryny urbanistycznej rozbijającej tradycyjną tkankę miejską. Najwięcej uwagi zwracał projekt zespołu studentów Politechniki Poznańskiej (St. Lipiński, W. Sobczak, W. Tkaczyk, K. Wiśniewska, J. Wojciechowski, A. Woźniak) wykonany pod kierunkiem J. Buszkiewicza. Projekt nosił nazwę Federacja Małych Miast. Źródłem narodzenia się tej koncepcji było założenie, że nosicielem cech tego, co ma powstać, są istniejące miejsca czy miejscowości znajdujące się na terenie opracowania. Skoro ich nazwy funkcjonują w świadomości społecznej, to autorzy pracy postanowili wykorzystać je jako symbol ciągłości tradycji osadniczej. Tak powstało sfederowanie miejsc jako przyszłych małych miast. Projektując je szukano inspiracji w wyznaczonym przez minione wieki kulturowym wzorcu przestrzeni miejskiej. Gdy autorzy pracy, która otrzymała w konkursie I nagrodę, zrezygnowali z jej realizacji, podjęli ją autorzy Federacji w zmienionym składzie zespołu (J. Buszkiewicz, T. Durniewicz, S. Sipiński, E. Skrzypczak). W grudniu 1981 roku przedstawili wersję pokonkursową projektu, poszerzoną o Murowaną Goślinę na północy, proponując obok niej wybudowanie miasteczka Zielone 23 Obszarowa granica miasta zwartego Wzgórza. Sposób urządzenia ich przestrzeni to raczej chaos kompozycyjny niż pedantyczne uporządkowanie elementów – jak to zwykle jest w małych miastach. Stąd w projekcie odkształcenia założeń i osiowość bez symetrii, wnętrzowość układu, rozwiązania cząstkowe i różnorodność przestrzenna. W planie doszukać się można najstarszego archetypu miasta: krzyż ulic nałożony jest na kolistą ulicę. Punkty ich przecięcia to rozmaicie komponowane place. Place i ulice, bez segregacji pieszo-jezdnej, są przestrzenią uliczną mającą wiązać miasto w całość a mieszkańców w prawdziwą społeczność. Zielone Wzgórza są zrealizowane, zachęcać należy do ich odwiedzania, studiowania i opisywania. Metoda druga, to dość specyficzne działania w skali regionu, które można określić jako kombinację decyzji przestrzennych, podejmowanych równocześnie w trzech skalach: planistycznej, urbanistycznej i architektonicznej. Można tu przedstawić dwa przykłady, spośród wielu. Przykład pierwszy to działalność grupy G. Chodkowski, A. Gawlikowski i S. Gzell, której członkowie w różnych układach personalnych wykonali następujące opracowania: – zagospodarowanie turystyczne rejonu Góry Kalwarii, nagrodzone w 1981 roku w międzynarodowym konkursie Konfrontacje Warszawskie (Gzell, 1991), – koncepcja rozwoju Obszaru Metropolitalnego Warszawy z 1994 roku (Gzell, 1995), – projekt konkursowy Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy z 1996 roku (Gzell, 1996). Wspólną cechą wymienionych opracowań jest tworzenie lokalnych koncentracji usług i mieszkań, w tym koncentracji peryferyjnych, jako sposobu rozwoju miejscowości na terenach, które już zajmują lub które chcą zajmować. Nie chodzi tu koniecznie o budowę nowych miast małych czy większych, ale o przygotowanie mechanizmów, które skłaniać będą do przyjmowania przez inwestorów założonych przez planistę sposobów rozwoju miasta. Koncepcje rozwoju polegają zwykle na wydzieleniu stref, już dziś odmiennie zagospodarowanych i o odmiennych cechach fizjonomicznych, co różnicuje przesłanki ich rozwoju. Można powiedzieć, że wspomniane strefy wydzielają się samoistnie a autorzy opracowań przyjmowali ten stan istniejący za prawidłowy – jest to zgodne z ogólną filozofią opracowań, w której wykorzystanie i poszanowanie stanu istniejącego stawia się w rzędzie głównych priorytetów gospodarowania przestrzenią. Stąd łączenie obszarów jest przedłużaniem w obie strony sposobów zagospodarowania styku stref. Wstępnym warunkiem staje się wydzielenie jednorodnych morfologicznie jednostek, o granicach akceptowanych przez zamieszkujące je społeczności, co prowadzi do powstania policentrycznego układu osiedleńczego. Służą temu m.in. następujące działania: – stworzenie systemów komunikacji zbiorowej, podtrzymujących istnienie wielu, relatywnie niewielkich generatorów ruchu, zwłaszcza wzdłuż linii komunikacyjnych wychodzących promieniście z centrum miasta, pomiędzy liniami komunikacyjnymi, wzdłuż dróg lokalnych; 24 Definicje i zarys problemu badawczego – rozwiązania przestrzenne, które prowadzą do uniknięcia zbędnych przemieszczeń (m.in. policentryczna struktura miasta i dywersyfikacja funkcji miejskich); – stworzenie przesłanek dla realizacji lokalnych systemów infrastrukturalnych, głównie z zakresu zaopatrzenia w wodę, odprowadzenia ścieków i ciepłownictwa; – wytyczenie nienaruszalnych obszarów, na których wykluczone jest inwestowanie, ale i tych obszarów, na których inwestowanie jest pożądane; – techniki proekologiczne w transporcie, wzmacnianie roli transportu zbiorowego a w nim szynowego, likwidowanie uciążliwości hałasowej lotnisk, tworzenie stref pieszych; – silne odwołanie się do istniejącego stanu zabudowy i uwzględnienie możliwości zaspokojenia zapotrzebowania na tereny dla potrzeb rozwijającego się miasta poprzez lepsze wykorzystanie istniejących zasobów terenów budowlanych. Idei „zwartego miasta” może służyć zwiększenie intensywności zabudowy, zagospodarowanie odłogów miejskich, źle wykorzystanych terenów komunikacyjnych czy terenów poprodukcyjnych. Należy unikać zabudowy ważnych dla miasta terenów otwartych. Dodać trzeba, że wymienione opracowania nie przeszły z fazy studialno-koncepcyjnej do planistycznej, nie zyskując sobie przychylności władz planistycznych w przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej, podobnej koncepcji niemieckiej Nachbarn Berlin. 1.2.4. Ochrona obszarów wokół miast Opracowania zacytowane w referacie są tylko przykładami: prac takich, jak wymienione, można zacytować więcej. Jednakże dokonany wybór pozwala na kilka stwierdzeń, ważnych dla ukierunkowania prac nad ochroną obszarów wokół miast. • Po pierwsze, konieczne są badania stanu istniejącego i tendencji rozwojowych poszczególnych terenów. • Po drugie, konieczna jest znajomość ogólnych procesów zachodzących na większych obszarach, nie wspominając o znajomości i krytycznej analizie odnoszących się do nas trendów globalnych – tu wspomnieć należy o zagadnieniach tożsamości przestrzennej obszarów i miejsc oraz aspektach ekonomicznych użytkowania przestrzeni. • Po trzecie, konieczne jest planowanie transgraniczne w każdej skali, bo tylko wtedy tereny graniczne o drugorzędnym jakoby znaczeniu, znajdą się w centrum uwagi a ich potrzeby zostaną zauważone. • Po czwarte, potrzebne jest niekonwencjonalne podejście do wykonywania planów i projektów, w tym rozwiązywanie zagadnień planistycznych i projektowych od razu w kilku skalach. 25 Obszarowa granica miasta zwartego • Po piąte, konieczne jest zmierzanie we wszelkich opracowaniach raczej do syntezy niż ciągłe pozostawanie na etapie analizy – tu powinny być prezentowane „najlepsze przykłady”. • Po szóste wreszcie, prawo dotyczące gospodarowania przestrzenią powinno koncentrować się na dwóch kwestiach: przeciwdziałaniu rozpraszaniu się zabudowy i ochronie przestrzeni otwartej. Niestety, polska ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, podobnie jak projekt nowej, dalekie są od tego. A to jest warunek, bez spełnienia którego spełnienie wszystkich innych może nie mieć znaczenia. 26 2. RZESTRZEŃ WOKÓŁ MIASTA – P ZAGADNIENIA OGÓLNE 2.1. iasto i reszta kraju – uwagi do „Koncepcji M przestrzennego zagospodarowania kraju 2030”1 2.1.1. Uwagi wstępne W maju 2010 roku Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przedstawiło „Koncepcję przestrzennego zagospodarowania kraju 2030” (dalej: Kpzk). Opinie o niej przedstawiały wszystkie upoważnione ciała, w momencie powstawania tego tekstu wyniki konsultacji nie były jeszcze znane.2 Tym nie mniej warto ją analizować w formie, w jakiej została poddana konsultacjom, zwłaszcza że jednym z kluczowych zagadnień, jakie porusza jest równoważenie rozwoju kraju, co ma stanowić najważniejszą, strategiczną podstawę krajowej polityki przestrzennej. To równoważenie rozwoju można rozumieć również jako określenie związków pomiędzy najbardziej zainwestowanymi terenami (czyli miastami) a resztą kraju. Tak też w istocie jest, z tym że zagadnienie to nie jest wyodrębnione jako osobny cel polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, choć cel 2. (wszystkich jest 6) bardzo się do niego zbliża. Cel ten sformułowano następująco: „poprawa spójności wewnętrznej kraju poprzez promowanie integracji funkcjonalnej i dyfuzji rozwoju oraz wykorzystanie potencjału wewnętrznego wszystkich terytoriów”. Jednakże już wstępna lektura dokumentów wskazuje na to, że mimo iż sporządzenie planu działań stanowi duży postęp w stosunku do uprzednich dokumentów rządowych tego typu, to pozostawienie, poza jednym zadaniem wyznaczonym na rok 2015, wszystkich pozostałych terminów realizacji zadań w przedziale lat 2010–2013 rodzi obawy co do realności zamierzeń. Podobnie jest z inną sprawą. Otóż projekt Kpzk trafnie charakteryzuje słabości polskiego systemu gospodarki przestrzennej, w tym planowania, ale nie zauważa, że dokonujące się obecnie próby reformowania systemu planów nie idą w kierunku systemowej naprawy, nie mówiąc wyraźnie, że wszelkie działania w przestrzeni miejskiej poza planem nie mogą mieć miejsca. 1 W rozdziale tym wykorzystano opinię Głównej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, przygotowaną przez zespół w składzie: S. Gzell – przewodniczący zespołu, M. Kochanowski, W. Suchorzewski, E. Wysocka. 2 Tekst powstał przed zakończeniem prac nad wersją ostateczną, która została przyjęta przez Radę Ministrów 13 grudnia 2011 roku i wpłynęła do Sejmu 20 stycznia 2012 roku (druk nr 169). 27 Obszarowa granica miasta zwartego 2.1.2. Program rozwoju kraju Projekt Kpzk to w gruncie rzeczy program rozwoju kraju, zawierający szczegółowe zapisy dotyczące poszczególnych sektorów. Jednakże, zapominając o tym, że wykorzystywanie istniejących już dóbr materialnych (czyli oszczędność) jest jedną z głównych cech równoważenia rozwoju, na potrzeby projektu Kpzk, w części dotyczącej programów inwestycyjnych infrastruktury dla okresu do 2030 roku, stworzono nowe ustalenia, nie zawsze korespondujące z aktualnymi programami rządowymi i wynikami istniejących studiów i koncepcji sektorowych. Te nowe programy są mało realne, a niektóre wysoce dyskusyjne, zwłaszcza że w niewielkim stopniu nakreślono perspektywy i kierunki dalszego rozwoju po 2030 roku, co z punktu widzenia planowania przestrzennego jest zbyt krótkim okresem. W projekcie Kpzk odrzucono lansowany poprzednio model „Centralnego Sześciokąta”. W to miejsce układem rozmaitych powiązań połączono w całość wszystkie ośrodki o znaczeniu krajowym i regionalnym, czyli najważniejsze ogniwa policentrycznej sieci osadniczej, co pozwala na włączenie ich do systemu zwiększającego spójność przestrzenną i gospodarczą Polski. Model zarysowuje wizję zaistnienia takich pożądanych cech przestrzeni jak: konkurencyjność i innowacyjność, zintegrowanie i spójność, zachowanie bogactwa walorów dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego, odporność na zagrożenia energetyczne i naturalne oraz ład przestrzenny. Jednakże nie jest zrozumiałe uważanie tego układu za jakąś pojedynczą, policentryczną metropolię sieciową (i nazywanie go tak). Zapowiada raczej powstanie (miejskiej?) megastruktury, o okach wypełnionych być może do stopnia nadmiernego i o nieokreślonym stopniu ujednolicenia. Nie ma tu logicznego związku z wyrażaną w innych miejscach projektu koniecznością utrzymania indywidualnego charakteru miast i obszarów pozamiejskich, niezbędnego dla słusznie zakładanej komplementarności funkcjonalnej i przestrzennej. Podobnie można spojrzeć na logicznie zresztą założoną zasadę hierarchicznego sporządzania planów, zwłaszcza jeśli zna się dzisiejszą praktykę w tym zakresie, cechującą się rozchwianiem w podejmowaniu decyzji, czego skutkiem (ale i przyczyną) jest np. wprowadzanie ustaw specjalnych, działających poza powszechnym systemem planowania przestrzennego. Ale na schemacie pokazującym docelowy hierarchiczny system planowania w Polsce, nie ma żadnych informacji o wykorzystywaniu doświadczeń realizacyjnych w podejmowaniu planistycznych decyzji. Układ: decyzja – realizacja – monitoring – decyzja, ograniczony jest do pierwszej połowy, decyzje spływają jedynie z góry do dołu. Równocześnie, w tekście projektu znajdują się liczne zapewnienia o partycypacji społecznej, o subsydiarności itp., czyli rzecz wygląda tak, jakby schemat i wspomniane teksty pisali inni autorzy i zabrakło solidnej, ideowej koordynacji między nimi. Warto także przypomnieć, że zapisy projektu Kpzk o partycypacji 28 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne społecznej są niejako a priori kontestowane przez projekty ustaw dotyczących miejscowego planowania przestrzennego. Na pozytywną oceną zasługuje wprowadzenie do opisanego wyżej układu planów obszarów funkcjonalnych, w tym funkcjonalnych obszarów wiejskich, oraz zbliżenie trybu i sposobu przygotowania planów zagospodarowania przestrzennego, strategii i planów społeczno-gospodarczych. 2.1.3. Kierunki polityki przestrzennej Projekt Kpzk jest rodzajem oferty gospodarczej skierowanej do podmiotów już działających i mających zamiar działać w polskiej przestrzeni. Ma znaczenie z punktu widzenia wyboru lokalizacji (tu projekt Kpzk stara się wypełniać swoją rolę, np. przez wskazanie terenów chronionych z rozmaitych powodów oraz przez odwołanie do polityki państwa wobec miast, co prawda jeszcze nie znanej, bo dopiero formułowanej), ale jak wiadomo decyzja lokalizacyjna to nie wszystko. Dla podmiotów inwestujących ważne jest wyraźniejsze powiązanie jej z generalną linią polityki ekonomicznej państwa. W Polsce ukształtował się pogląd, że w gospodarce, aby stale się rozwijała, należy pozwolić na wolność poczynań i nieograniczoną konkurencję w działaniu. Pomagają temu ustawy powstające pod hasłem likwidacji barier inwestycyjnych, odrzucenie pojęcia interesu publicznego, kwestionowanie potrzeby projektowania urbanistycznego, uchwalanie „planów elastycznych”, według których w każdym miejscu można wybudować co kto chce i co owocuje rozpraszaniem się miast. Tak krótko scharakteryzowana doktryna ekonomiczna prowadzi do bezpowrotnego wyczerpywania się dobra, jakim jest przestrzeń, co mało kto zauważa, mimo że wszyscy działają przecież w przestrzeni. W związku z tym, w projekcie Kpzk powinna znaleźć się polityczna deklaracja, mówiąca, że aby osiągnąć cele zapisane na rok 2030, państwo odcina się od produkowania ustaw ułatwiających rozprzestrzenianie się negatywnych zjawisk, takich choćby jak rozpraszanie się miast. Zapowiedź tego pojawia się w planie działania i dlatego właśnie, aby miał siłę sprawczą, powinien być włączony do Kpzk. Chodzi tu zwłaszcza o propozycje kluczowe, mające walor oczekiwanej pozytywnej zmiany systemowej: oddzielenie prawa własności nieruchomości od prawa do jej zabudowy, regulacja roszczeń majątkowych i restytucji majątku, uznanie tworzenia samorządowych banków ziemi za działania celu publicznego, wprowadzenie podatku od wartości nieruchomości, regulacje podatków od nieruchomości wykorzystywanych niezgodnie z przeznaczeniem, kompensacja utraconych korzyści na terenach chronionych i inne. Być może za zapowiedź postulowanej politycznej deklaracji można uznać to, że projekt Kpzk wyznacza polityce przestrzennej nową rolę koordynatora innych polityk, posiadających wpływ na struktury przestrzenne na każdym poziomie planowania, zakładając jednocześnie wiązanie polityki przestrzennej z planowaniem społeczno-gospodarczym. 29 Obszarowa granica miasta zwartego Zapowiedzi te osłabia niejasno opisany problem konkurencyjności miast w Polsce. Np. projekt zakłada, że ustanie konkurencja między polskimi miastami, a związki między nimi ograniczą się do relacji synergicznych, co przyczyniłoby się do wzmocnienia konkurencyjności w skali europejskiej. O ile druga cześć założenia jest słuszna, o tyle realizacji pierwszej nie należy oczekiwać – można ją jedynie zadekretować ale i to nie wydaje się możliwe. Do czego więc projekt zmierza? 2.1.4. Uwarunkowania demograficzne Wśród przyjętych uwarunkowań uwagę poświęcono prognozom demograficznym. Niestety, prognoza liczby mieszkańców kraju (w tym migracji) oraz ich rozmieszczenia jest jednowariantowa, tymczasem konieczne jest formułowanie wariantów zmian demograficznych. Projekt Kpzk zakłada, że do 2030 roku nastąpi nadzwyczajna koncentracja ludności w dużych miastach, z zastrzeżeniem, iż imigranci osiedlać się będą na obszarach funkcjonalnych, rzadziej w centrach. Trafność tej diagnozy jest co najmniej wątpliwa z kilku powodów. Po pierwsze, nie znane są ani ceny ziemi za 20 lat, ani ceny mieszkań, ani ceny kredytu mieszkaniowego a każda ekstrapolacja w tym zakresie może być błędna. Po drugie, to co się raczej nie zmieni, to zasada, że przy zwiększonym popycie będą rosły ceny ograniczanego dobra, jakim są tereny budowlane (Kpzk zakłada zresztą ich reglamentację) – stąd drogie działki podmiejskie za lat 20 mogą nie być dostępne dla przybyszy z zamierających wsi, podobnie rzecz się mieć może z ceną metra kwadratowego w zabudowie mieszkaniowej realizowanej przez prywatne firmy. Po trzecie, można się spodziewać, co wynika z poprzedniej konstatacji, że owi przybysze będę potrzebowali mieszkań znajdujących się w ofercie tzw. recyklingu urbanistycznego, czyli leżących na obszarach już zurbanizowanych, czasem w samym środku miast, nie w obszarach funkcjonalnych. Gdybyśmy chcieli ekstrapolować dzisiejsze trendy, to wszelkie przykłady mówią, że wzrost zaludnienia podmiejskich gmin jest wynikiem migracji z miast, natomiast byli mieszkańcy wsi (jeśli już tacy są) lokują się wewnątrz administracyjnych granic miast. Po czwarte, należy zastanowić się nad wielkością migracji. Chyba nie wzięto pod uwagę faktu, że tzw. dopłaty do rolnictwa są nie tylko „instrumentem rolniczym” ale i wynikiem nauki, jaką urbanizująca się Europa wyciągnęła z przemian tego samego typu na innych kontynentach, gdzie poszukujący nowych szans byli rolnicy spowodowali rozrost miast do utraty możliwości zarządzania nimi. Dopłaty pozwalają na utrzymanie ludności wiejskiej, dawniej rolniczej, w miejscu dotychczasowego zamieszkania, co mimo wydatków i ze względu na oszczędność przestrzeni jest bardziej opłacalne niż nieograniczona rozbudowa miejskich systemów. Po piąte, należy zastanowić się nad spodziewanymi kierunkami migracji. Z faktu, że we wschodnich województwach zmieniać się będą czynniki rozwojowe, nie 30 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne oznacza, że mieszkańcy tamtejszych wsi przeniosą się masowo do Białegostoku, Lublina i Rzeszowa. Wydaje się, że nie wyciągnięto wniosków z faktu istnienia stałych linii komunikacyjnych Siemiatycze – Bruksela, Nowy Targ – Chicago itd., a przecież Kpzk zakłada dalsze ułatwienia dla mobilności społecznej. Po szóste, jak na razie, nic nie zapowiada, że założenie, iż imigranci z zagranicy przyczynią się do jakościowej poprawy zasobów kapitału ludzkiego się sprawdzi. 2.1.5. Kluczowe rozwiązania Projekt Kpzk zakłada, że nastąpi decentralizacja wielu funkcji metropolitalnych poza Warszawę. Rozsądne byłoby założenie, że wzbogacenie innych miast nie nastąpi kosztem Warszawy, ale przez przyrost instytucji i funkcji, jakie będą pojawiały się w polskiej przestrzeni i będą lokować się poza Warszawą. Warszawa, aby konkurować z Berlinem, Pragą i Budapesztem o nazwę stolicy tej części Europy (dziś w tym wyścigu nie jest na pierwszym miejscu) powinna przyciągać, a nie oddawać funkcje. W projekcie Kpzk wielokrotnie deklarowane jest, że jedną z podstawowych zasad przy jego tworzeniu była zasada zrównoważonego rozwoju. W rzeczywistości, w odniesieniu do niektórych dziedzin (np. energetyki i transportu) zasada ta nie jest konsekwentnie stosowana. Przykładem jest tu brak, wśród celów, jakie mieć powinno planowanie przestrzenne, kontrolowania wzrostu zapotrzebowania na transport i energię. W rozdziałach dotyczących energii uwagę skupiono na źródłach energii, pomijając kwestie jej konsumpcji (efektywność energetyczna), która w znacznym stopniu zależy od struktury funkcjonalno-przestrzennej. W projekcie Kpzk dużą uwagę poświęcono zagadnieniom dostępności, kładąc nacisk na powiązania w skali krajowej i międzynarodowej. W efekcie doskonali się krajowe systemy sieci drogowej, kolejowej oraz portów lotniczych i morskich. Sformułowano ambitny program rozwoju sieci dróg szybkiego ruchu (autostrady i drogi ekspresowe), kolei dużych prędkości i lotnisk międzynarodowych. Przedstawione plany są znacznie bogatsze niż przyjmowane w aktualnych koncepcjach, opartych na pogłębionych studiach, a spis zadań inwestycyjnych wymagałby przeznaczenia na ich realizację środków znacznie przewyższających możliwości budżetu. Konsekwencją jest drenaż środków na utrzymanie, remonty, modernizację i rozbudowę istniejących sieci a w rezultacie pogorszenie dostępności w sensie codziennych dojazdów do pracy, szkół i usług. W projekcie Kpzk, choć nieomal całkowicie pomięto kwestie wpływu struktury funkcjonalno-przestrzennej na potrzeby transportowe (transportochłonność życia i gospodarki), to jednak sformułowano zasadę zerowego w skali kraju salda bilansu wzrostu urbanizacji nowych obszarów. Jedną z korzyści ograniczenia suburbanizacji powinno być zmniejszenie transportochłonności. Jak wiadomo, zahamowanie jej wzrostu jest jednym z najważniejszych celów zrównoważonego rozwoju. W projekcie Kpzk niedostatecznie wyraźnie przedstawiony jest problem gospodarki wodnej, tak ważny dla wielkich obszarów pozamiejskich. W Polsce wystę31 Obszarowa granica miasta zwartego puje brak wody, a nasilające się ekstrema pogodowe są niekorzystne w skutkach i coraz bardziej niebezpieczne. Po wojnie, skutkiem nieprzemyślanych wielkich prac melioracyjnych, zmniejszona została naturalna zdolność retencyjna kraju. Kanalizowanie rzek wąskimi obwałowaniami nie uchroni przed powodziami, a brak odpowiedniego systemu zbiorników retencyjnych, zwłaszcza zaś tzw. małej retencji, nie pozwoli na zatrzymanie i racjonalne wykorzystanie wód opadowych. Problem gospodarki wodnej rozwiązany być może tylko systemowo poprzez odpowiednie programy. Związane z gospodarką wodną wielkie inwestycje hydrotechniczne wymagają wielu lat potrzebnych na realizację. Tego typu inwestycje (nie tylko hydrotechniczne) winny być podejmowane z odpowiednim wyprzedzeniem i z tego względu powinny znajdować miejsce w planach długookresowych, takich jak plan krajowy. 2.1.6. Koncepcja „harmonii i ładu” Projekt Kpzk zakłada, że polska przestrzeń w 2030 roku będzie się charakteryzować „harmonią i ładem przestrzennym” dzięki prawu zagospodarowania przestrzennego. Ciesząc się z tej perspektywy, wypada zapytać o definicje harmonii i ładu, które by mogły być wpisane do odpowiedniej ustawy. Jak na razie orzecznictwo sądów administracyjnych odrzuca wszelkie próby używania obu określeń w obrocie prawnym. Założenie zapowiadające harmonię i ład przestrzenny konfrontowane jest ze stwierdzeniem, że do 2030 roku nie zajdą znaczące zmiany w rozmieszczeniu głównych form użytkowania powierzchni ziemi. Wydaje się, że aby osiągnąć cel, jakim jest porządkowanie powierzchni ziemi, konieczne są właśnie daleko idące zmiany w rozmieszczaniu form jej użytkowania, co dotyczy także makroskali. Bez tych zmian likwidacja dzisiejszego bałaganu dominującego w polskiej przestrzeni nie będzie możliwa. 2.2. pracowania dotyczące gospodarki przestrzennej miasta O tworzone dla potrzeb strategii jego rozwoju 2.2.1. Raport o stanie istniejącym Pisanie tekstów o gospodarce przestrzennej ma w Polsce długą tradycję i nie jest łatwo napisać o którymkolwiek mieście coś, co odkrywałoby w nim rzeczy nowe. Pewną ilość opracowań wykonują instytucje odpowiedzialne za gospodarkę przestrzenną w mieście, a dochodzą do tego wykonywane przez inne zespoły plany miejscowe i studia oraz rozmaite indywidualne ekspertyzy, referaty, artykuły, książki, prace naukowe itd. Tak więc dziś, przystępując do pisania o gospodarce przestrzennej dla potrzeb strategii rozwoju miasta, istotą problemu nie jest mno32 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne żenie tekstów i rysunków, ale próba solidnej syntezy tych, istniejących już prac, które można uznać za ważne. Z doświadczenia wiemy, że tekst dla potrzeb strategii, zwykle przygotowywanej nie przez planistę przestrzennego, musi być zwięzły i nie może mówić o wszystkim, co się w mieście dzieje – powinien za to sugerować sprawy strategicznie najważniejsze. Zestaw takich spraw omówiony jest w kolejnych częściach rozdziału. Z tego samego powodu przydatny jest taki układ tekstu, w którym poszczególne sprawy są równocześnie oglądane i wartościowane, to znaczy określa się, co jest ich silną lub słabą stroną, jakie dają możliwości i co im lub czemu one zagrażają. Wydaje się, że taki sposób redakcji tekstu, bliski analizie SWOT, jest najodpowiedniejszy dla tekstu raportu o stanie istniejącym miasta, mającego stać się podstawą opracowania strategii rozwoju. Inne sposoby redakcji mogą prowadzić do powstawania „przewodnika po mieście,” listy skarg i zażaleń lub pochwał pod adresem administracji albo pracy naukowej, nawet dobrej, ale w tym przypadku nieprzydatnej. 2.2.2. Ocena studium Pierwszym krokiem opisu stanu gospodarki przestrzennej w mieście powinno być opisanie planowania zagospodarowania przestrzennego. Oprócz informacji co do ilości planów miejscowych, ich aktualności itd., istotne wydaje się opisanie dokumentu zawierającego politykę przestrzenną gminy, czyli studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. W końcu polityka ta jest (lub stanie się) częścią ogólniejszej strategii rozwoju. Przy okazji warto dokonać analizy jakości studium, zwłaszcza, że studium ma się stać, według rządowej propozycji, planem przeznaczenia terenów, w oparciu o który miasto ma się zabudowywać (co by nie myśleć o tym zamierzeniu). Warto np. stwierdzić, czy przed sporządzeniem studium wykonano następujące analizy: • Analiza stanu planowania, czyli analiza rozpoczętych i uchwalanych planów miejscowych, nie tylko pod kątem pokrycia nimi obszaru miasta ale i z punktu widzenia zasad przyjętych dla rozwoju miasta. • Analiza „podaży planistycznej”, czyli obliczenie chłonności terenów dla nowych inwestycji wynikającej z planów miejscowych. Analiza powinna dotyczyć funkcji: mieszkaniowej, biurowej, usługowej itp. i struktury funkcji – do jakiego typu inwestora może być adresowana oferta planistyczna (np. duże obiekty, duże, małe, średnie zespoły, pojedyncze budynki itp.) i jakie potrzeby społeczne może zaspokajać (np. mieszkania luksusowe, tanie, komunalne, w zabudowie śródmiejskiej lub ekstensywnej, miejsca pracy biurowej i produkcji itp.). • Analiza popytu inwestycyjnego, dotycząca wymienionych wyżej funkcji i ich struktury, krótkookresowa prognoza rynku i ewentualnie prognoza długoterminowa. 33 Obszarowa granica miasta zwartego • Analiza popytu i podaży – co najmniej odpowiedź na pytanie, czy podaż planistyczna miasta to najbliższe 15 czy 50 lat, i czy podaż planistyczna spełnia społeczne potrzeby (czy tylko jakiejś grupy społecznej?), i czy miasto jest atrakcyjnym rynkiem inwestycyjnym dla wielu typów inwestorów. Należy też zastanowić się, jak powinno w przyszłości wyglądać zarządzanie rozwojem miasta. Być może będzie potrzebna ewolucja obecnego systemu planistycznych władz miejskich: przełamanie branżowego układu służb na rzecz zespołów zadaniowych, zespołów transgranicznych, zespołów obszarowych itd. Jest to osobny problem, być może do rozstrzygnięcia w ramach strategii. Ocenę studium warto rozpocząć od sprawdzenia, czy można doszukać się w nim zapisów zapewniających konsekwencję w projektowaniu i budowaniu przestrzeni miejskiej. Bowiem aby mogła powstawać harmonijna przestrzeń miejska, konieczne jest nie tylko przestrzeganie przepisów, na podstawie których sporządza się dokumenty planistyczne, ale też muszą być spełnione merytoryczne przesłanki. Najważniejszą z nich jest ustalenie sekwencji działań zgodnych z logiką dochodzenia do pożądanego przestrzennego rezultatu. Tak więc na początku projektowania powinna zostać określona IDEA, która jest podstawą formułowania celów strategicznych i operacyjnych. Mówiąc inaczej, bez merytorycznie opracowanego poglądu, jakie miasto chcemy mieć i dlaczego, nie ma mowy o racjonalnym jego rozwoju, a tym bardziej rozwoju zrównoważonym. Wynika z tego wniosek, że studium powinno zostać opracowane w oparciu o przyjęty zestaw założeń, jasnych i zrozumiałych a zarazem syntetycznych i konkretnych. Dziś ogólny cel procesu planowania przestrzennego i projektowania urbanistycznego, jakim jest logiczne rozmieszczenie funkcji i obiektów w przestrzeni, a przy tym takie, aby w wyniku tego działania równocześnie powstawał ład przestrzenny, rzadko jest precyzowany w wystarczająco trafny sposób i dlatego łatwo jest krytykowany przez osoby, które nie rozumieją jego sensu. Krytyka ta zwykle prowadzi do uznania, że zapisy planu stanowią nieuzasadnione, osobiste poglądy jego autora. Negowany jest sens przyjmowania „jakichś sztywnych ustaleń” w imię uznania, że spontaniczność i zmienność są bardziej interesujące a także, że planowanie stanowi przeszkodę dla inwestowania. Należy też zadać sobie pytanie, pod jakimi warunkami możemy zbudować przestrzeń zagospodarowaną zarówno logicznie jak i pięknie. Oto te trzy warunki: • Ustanowienie/wzmocnienie pełnej samorządności w jednorodnych morfologicznie jednostkach, o granicach akceptowanych przez zamieszkujące je społeczności, co realizuje się przez powstanie policentrycznego układu miasta. Jest to zgodne z obowiązującymi w miastach Unii Europejskiej zasadami (wymienionymi zresztą w Krajowym Planie Działania Konferencji Habitat II): zasadą współodpowiedzialności za miasto aktorów miejskiej sceny, zasadą subsydiarności, zasadą samorządności terytorialnej. • Współpraca z naturą, czyli godzenie rozwoju miasta z zachowaniem i przywracaniem wartości środowiska i z oszczędnym użytkowaniem energii. Można 34 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne inaczej powiedzieć, że rozwój miasta powinien podlegać zasadom zrównoważonego rozwoju w kategoriach: – gospodarczych, poprzez tworzenie atrakcyjnych warunków inwestowania w budowanie mieszkań, miejsc pracy i usług zarówno dla dużego, jaki i średniego i małego kapitału, – społecznych, poprzez kształtowanie dobrego środowiska życia w zespołach (jednostkach przestrzennych, tradycyjnie istniejących dzielnicach) o ograniczonej skali (wielkości), wielofunkcyjnych, o różnorodnych standardach i warunkach mieszkaniowych, dostosowanych do zróżnicowanych preferencji i możliwości ekonomicznych, z miejscami pracy i usług w zasięgu dojścia pieszego lub dogodnego dojazdu przede wszystkim transportem publicznym, – przyrodniczych, poprzez ochronę terenów zielonych, ograniczenie emisji spalin w wyniku tworzenia warunków dla ograniczania ruchu samochodowego i ograniczenie zanieczyszczenia wód, – przestrzennych, poprzez dążenie do czytelności struktury miasta (ciągłość terenów zurbanizowanych miasta zwartego i ciągłość stref terenów otwartych) oraz ład przestrzenny w skali lokalnej, • Takie wykorzystanie istniejących zasobów (majątku miasta), aby zapewnić mieszkańcom równe szanse we wszystkim, co dotyczy ich życia, przy ich udziale i za ich przyzwoleniem (zgodnie z zasadą kontrolowanego uwzględniania mechanizmów rynkowych). Wymienione warunki realizować można przez szereg działań, co można nazwać w strategii rozwoju miasta osiąganiem celów różnych szczebli (strategicznych, operacyjnych, cząstkowych) i które dość łatwo można zdefiniować. Z IDEI, o jakiej była mowa wcześniej powinna powstawać KONCEPCJA (najlepiej – w rezultacie konkursu). Dopiero na podstawie klarownych koncepcji przestrzennych projektować można PLAN MIEJSCOWY, prawnie sankcjonujący koncepcje. Wynika z tego wniosek, że konieczne jest wykazanie wyraźnego związku pomiędzy przyjętą wcześniej ideą a wynikającymi z niej poszczególnymi decyzjami przestrzennymi. Istotnym zadaniem studium będzie więc akcentowanie w strukturze miasta cech tworzących pojęcie ładu przestrzennego, którymi są: – wyrazistość charakteru zespołów zabudowy (wyrazu architektury oraz układu zabudowy, zieleni i przestrzeni publicznych), – czytelność granic i punktów węzłowych, – ograniczona skala (wielkość) jednostki przestrzennej możliwa do uchwycenia i wyobrażenia przez społeczność ją zamieszkującą lub użytkującą, – lokalna specyfika (tożsamość) tkanki urbanistycznej wynikająca z syntezy elementów środowiska geograficznego, przyrodniczego i kulturowego. Dążenie do akcentowania w strukturze przestrzennej wymienionych wyżej cech ma podstawowe znaczenie, ponieważ zmienić może istniejący krajobraz miasta, będący wynikiem niszczenia tkanki miejskiej spowodowanego przez wojnę, pół wieku działania systemu totalitarnego oraz dwa dalsze dziesięciolecia rabunkowej gospodarki przestrzenią. W wyniku tych procesów przestrzeń miasta 35 Obszarowa granica miasta zwartego jest złożona z fragmentów i resztek dawnej struktury, przypadkowo uzupełnianej elementami obcymi zarówno pod względem skali jak i wyrazu architektonicznego, w tym dotkliwego odchodzenia od zasady budowy pierzei ulicznych. 2.2.3. Analiza struktury miasta i jej elementów Mając przeprowadzona analizę studium według wyżej opisanej propozycji, dość proste wydaje się omówienie struktury funkcjonalnej obszarów zabudowanych. Oczywiście trzeba pamiętać, że mają na nią stale wpływ (zwłaszcza w większych miastach) ciągle trwające procesy transformacji gospodarki, wyrażające się ogólnym wzrostem zróżnicowania potrzeb i podaży terenów, a nawet procesy globalizacyjne, wyrażające się udziałem kapitału korporacyjnego w inwestycjach miejskich. Procesy te bezpośrednio oddziałują na metropolie największe, wraz ze zmniejszaniem się ich skali można mówić o wpływach pośrednich. Tak najkrócej można scharakteryzować związki pomiędzy gospodarką metropolii a jej przestrzenią, czyli związki pomiędzy studium a strategią rozwoju. Oznacza to także, że bez znajomości współczesnych determinant rozwoju miast (a także prognoz w tym zakresie), nie jest możliwe odpowiedzialne przygotowanie żadnego z obu wspominanych dokumentów. Dlatego też przy rozpatrywaniu struktury funkcjonalnej terenów zabudowanych, właściwie superstruktury o określonej fizjonomii, zmieniającej się w czasie i przestrzeni, konieczne jest odnoszenie się do wszystkich tworzących ją elementów: gospodarki, ludności, instytucji, środowiska antropogenicznego i środowiska naturalnego – i to w niniejszym opracowaniu ma miejsce, oczywiście w minimalnie potrzebnym zakresie. Za silne strony struktury miasta można uznać: a) Ukształtowany podział na strefy funkcjonalne o określonych cechach fizjonomicznych. Nie oznacza to, że musi zaniknąć płynność granic pomiędzy strefami, że są to strefy całkowicie monofunkcyjne, i że nie należy dążyć do modyfikacji w wymienionym zakresie. Przeciwnie, stała zmienność granic pomiędzy strefami i rosnąca ich wielofunkcyjność są wynikiem dynamiki życia miejskiego, wyrażającej się w zmianach w przestrzeni. b) Istnienie układu ulic i placów miejskich, będących przestrzeniami publicznymi, w rzeczywistości i w rozumieniu ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (art.2 ust.6). Cecha ta jest niezwykle istotna: przestrzenie publiczne tworzą obraz miasta i stanowią o jego tożsamości, stającej się wartościowym dobrem (towarem) w ocenie konkurencyjności miasta. Oznacza to, że należy zmierzać do ich lepszego zdefiniowania, zapewnienia im atrakcyjnego programu funkcjonalnego, zwiększającego ilość kontaktów społecznych i nadawania coraz bardziej reprezentacyjnego charakteru (rodzaje działań to materia strategii). c) Istnienie ciągłych ulic handlowych, które są oczywiście częścią układu przestrzeni publicznych, ale ze względu na specyficzne potrzeby powinny być wymienione osobno. Ulice te mają swoją tradycję i pełnią rolę równoważnika powstających na obrzeżach śródmieść i miast skupisk sklepów wielkopowierzch36 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne niowych. Rola ta powinna być doceniona i wzmacniana (rodzaje działań to materia strategii). d) Zwarta zabudowa obrzeżna wymienionych uprzednio ulic i placów, o typowej dla miasta skali. Charakter tej zabudowy, której zasadniczym tworzywem jest kamienica miejska, w której przemieszane są funkcje mieszkaniowe i usługowe różnego rodzaju, powinien być utrzymany, przy zapewnieniu podnoszenia jakości życia mieszkańców i zwiększania udogodnień dla prowadzenia wymienionych usług i ich klientów – chodzi tu zwłaszcza o podnoszenie zdrowotności tego środowiska, będącego w pierwszym rzędzie środowiskiem mieszkaniowym (rodzaje działań to materia strategii). e) Istnienie obszarów zabytkowych. Są opisane osobno w rozdziale dotyczącym obszarów o wysokich walorach historyczno-kulturowych, w tym architektoniczno-urbanistycznych, tworzących tożsamość miasta. f) Istnienie planistycznie wyznaczonych obszarów intensywnego zagospodarowania, pokrywających się z obszarami, na których ulokowane są wyżej wymienione fragmenty ulic, ale nie tylko. Są to koncentracje obiektów i urządzeń usługowych. Istnienie tej cechy oznacza, że w przypadku większych miast można mówić o kształtowaniu się policentrycznej struktury przestrzennej. Jest to w rozumieniu dzisiejszych standardów organizacji życia w mieście, w tym demokratycznego dostępu do przestrzeni miasta, zarządzania jej rozwojem i samorządności mieszkańców, rzecz wyjątkowej wagi i w strategii wymaga podtrzymania. Za słabe strony struktury miasta można uznać: a) Brak czytelnego centrum. b) Odchodzenie od wyznaczonych kierunków rozwoju (uleganie determinantom ekonomicznym, zamiast współpracy z nimi i prób stymulacji). Do najbardziej jaskrawych przykładów należą: – Lokalizacja zespołów wielkopowierzchniowych sklepów i usług. Widoczny jest trend do budowy coraz większych obiektów handlowych. Równocześnie następuje zmiana charakteru organizacji handlu z obiektów jednolitych, typu dom towarowy czy hipermarket, na galerię handlową z funkcjami rozrywkowo-rekreacyjnymi, grupującą różne sklepy oraz usługi w jednej przestrzeni i funkcjonującą „dośrodkowo”. Jednocześnie rośnie stopień wyizolowania galerii z tkanki miejskiej (z przestrzeni publicznej miasta) oraz przesuwanie się takich obojętnych na otoczenie obiektów do środka miasta. Negatywnym efektem rozwoju wymienionych obiektów lokalizowanych na obrzeżu miasta jest zmiana zachowań komunikacyjnych mieszkańców. Lawinowo rośnie długość i ilość podróży samochodowych, a co za tym idzie uciążliwość transportu dla środowiska, w tym emisja spalin. W przypadku obiektów lokalizowanych w strefie śródmiejskiej, efektem są zatłoczone jezdnie i kłopoty parkingowe, a także oczekiwania właścicieli obiektów, że miasto za pieniądze publiczne będzie zmieniać system transportu publicznego, aby dowieźć klientów do prywatnych sklepów. Ponadto widać już dziś destrukcyjny wpływ wielkoprzestrzennych obiektów handlowych na sieć małych sklepów, które tworzą i tak wątłą obudowę ulic i placów, a gdy zbankrutują, atrakcyjność prze37 Obszarowa granica miasta zwartego strzeni publicznych w mieście spada do zera – ulice stają się wyłącznie miejscem do poruszania się samochodem a miasto straci charakter miasta europejskiego. Ten scenariusz, podyktowany wyłącznie interesem wąskiej grupy właścicieli wielkoprzestrzennych obiektów handlowych, już się sprawdza – rolą strategii i studium jest jego powstrzymanie, a być może nawet odwrócenie. – Realizacje wymuszone słabością zbyt elastycznego planu lub słabego planu (z tym że nie wiadomo, czy świeżo wykonany plan jest niechcący czy celowo „słaby”; należy pamiętać o naciskach inwestorów, skutkujących zbyt często wykonywaniem planu „pod inwestora”); chodzi tu zarówno o to co jest realizowane, w jakiej ilości i w jakiej formie architektonicznej. – Realizacje spowodowane nagannym działaniem służb samorządowych. c) Infrastruktura techniczna miasta tylko obsługująca istniejące i powstające realizacje; jest to wyścig z potrzebami ilościowymi powiększających się zasobów, którego nigdy i nigdzie żadne miasto nie wygrało. Równocześnie rzadko widać próby stymulacji kierunków rozwoju przy pomocy realizacji elementów infrastruktury na takim kierunku rozwoju przestrzennego, który odciążyłby przeinwestowane kierunki istniejące. d) Braki w wyposażeniu poszczególnych stref. e) Brak systemowych, jasnych i wydajnych mechanizmów rozwiązywania konfliktów przestrzennych, co wynika w znacznym stopniu z niejasnej sytuacji panującej w zespole aktów prawnych związanych z gospodarka przestrzenną. Możliwości, jakie daje struktura miasta, wynikać mogą z następujących faktów: a) Przechowanie się tradycyjnego podziału miasta na zespoły (dzielnice podstawowe); chodzi tu o podział miasta na zespoły mający uzasadnienie w historii, tradycji i fizjonomii. Zespoły te, po pierwsze, powinny stać się przedmiotem całościowego planowania przestrzennego, po drugie, gdyby przewidziano dla ich mieszkańców większą rolę w zarządzaniu terenem, który zamieszkują, mogłyby się stać prawdziwymi „małymi ojczyznami”, byłyby szkołą demokracji i prawdziwie lokalnego patriotyzmu. Grupy mieszkańców mogłyby być partnerem miasta w ramach budowania gospodarczych partnerstw publiczno–prywatnych. b) Relatywnie luźna struktura zabudowy oraz wiele zabudowy możliwej do wymiany; nawet pobieżna inwentaryzacja istniejącej zabudowy wskazuje, że w każdej ze stref znajduje się sporo terenów niezabudowanych lub z zabudową zużytą technicznie i moralnie, nadającą się do wymiany. Działanie takie pozwala nie tylko na ochronę obszarów niezabudowanych, wchodzących w system miejskich terenów otwartych, ale przede wszystkim na przebudowę jednorodnie funkcjonalnych dzielnic (fragmentów miasta) na dzielnice (fragmenty miasta) o funkcji mieszanej. Na obszarach granicznych pozwala to na tworzenie „stref przemian dostosowawczych” pomiędzy zabudowanym miastem a otaczającymi gminami. c) Istnienie obszarów zdegradowanych, które paradoksalnie mogą być przekształcone w obszary o nowych funkcjach i nowym obliczu przestrzennym. 38 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne Do zagrożeń dla struktury miasta należą: a) Brak jasnej polityki gruntowej. Uzasadnieniem dla tego stwierdzenia jest to, że porządkowanie przestrzenne miasta wymaga tworzenia nowych założeń urbanistycznych a dla niektórych terenów wymaga całościowych regulacji prawnych, których podstawą powinny być plany miejscowe. Mówiąc inaczej, racjonalne przygotowanie a następnie realizacja inwestycji, zarówno kubaturowych jak i niekubaturowych, tworzących nowe wartości w przestrzeni miasta, wymaga koordynacji działań planistycznych z działaniami w zakresie przekształceń własnościowych. Strategia powinna: – ustalić zasady koordynacji działań przestrzennych i własnościowych w zakresie wykupu, scalania i reparcelacji gruntów, a zakres i obszar tych działań powinien wynikać z ustaleń studium i planów miejscowych – działania te są szczególnie ważne na tych obszarach miasta, które podlegają ochronie konserwatorskiej lub gdzie należy tworzyć nowe przestrzenie publiczne; – ustalić, że operacje te, prowadzone przez właściwe jednostki organizacyjne urzędu miasta powinny przebiegać równolegle z przebiegiem prac planistycznych, tak aby realizacja decyzji dotyczących kształtowania przestrzennego ważnych obszarów miasta nie wywoływała konfliktów własnościowych. b) Brak jasnego systemu zamiany decyzji gospodarczych na decyzje lokalizacyjne i kontynuacji tego w procesie realizacji inwestycji. Oznacza to, że ład gospodarczy, jaki jest jedną z podstaw dobrego prosperowania miasta, nie ma związków z ładem przestrzennym, co, ogólnie mówiąc, prowadzi do niezrozumienia, iż wysoka jakość przestrzeni miejskiej jest wartością ekonomiczną. Być może pierwszym działaniem w ramach strategii mogłoby być sporządzenie mapy podaży terenów z określeniem wytycznych przestrzennych i funkcjonalnych. Stworzenie systemu, o jakim jest mowa, zapewnić może takie wykorzystanie istniejących zasobów (majątku miasta), aby mieszkańcy mieli równe szanse we wszystkim, co dotyczy ich życia, przy ich udziale i za ich przyzwoleniem (zgodnie z zasadą kontrolowanego uwzględniania mechanizmów rynkowych). Polityka rozwoju przestrzennego, zarówno krótkookresowego jak i długoterminowego, zależna od do tempa rozwoju gospodarczego i dostosowana do niego, podlegać powinna m.in. następującym zasadom: – zasadzie tworzenia warunków dla koncentracji działań inwestycyjnych w rejonach miasta wybranych według kryterium interesu publicznego i interesu prywatnego (atrakcyjność dla inwestora i pożądane efekty w krajobrazie i sposobie funkcjonowania miasta) oraz dążenie do tworzenia „całości” w przeciwieństwie do rozpraszania inwestycji i uciążliwości wynikających z miasta w ciągłej budowie; – zasadzie ochrony terenów zielonych przed zabudową do czasu wykorzystania dla potrzeb rozwoju terenów „miejskich”; – zasadzie tworzenia warunków dla realizacji potrzeb rozwojowych, przede wszystkim poprzez uzupełnianie istniejącego miasta zarówno przez wykorzystywanie pojedynczych działek „plombowych” jak i „ugorów” miejskich w centrum 39 Obszarowa granica miasta zwartego i w dzielnicach miasta, rewaloryzację obszarów o wartościach historycznych, przekształcanie dzielnic poprzemysłowych, kontrolowaną kontynuację rozpoczętych działań inwestycyjnych; – zasadzie priorytetu transportu publicznego i ograniczania ruchu samochodowego, realizowanej poprzez wykorzystywanie dla potrzeb rozwojowych terenów w zasięgu obsługi istniejących linii szynowej komunikacji zbiorowej (jeśli istnieje), lokalizowanie miejsc pracy i usług w strefach „sypialni” osiedlowych; – zasadzie czystych ścieków realizowanej poprzez priorytet rozwoju na terenach w zasięgu obsługi miejskich oczyszczalni, umożliwienie lokalnego oczyszczania ścieków dla ekstensywnych sposobów zagospodarowania o różnych funkcjach, budowę nowych oczyszczalni. c) Zaniechania systemowe. Przykłady: – obszary zdegradowane (nieużytki miejskie); – brak liczbowych wskaźników (mierników) jakości życia – graniczne wartości, minimalne i maksymalne; – brak liczbowych wskaźników urbanistycznych – graniczne wartości, minimalne i maksymalne; – wartości nasycenia zabudową jako wytyczna i jako sprawdzian. d) Zaniechania obszarowe. Przykłady: bardzo często obszary graniczne, główne punkty przestrzeni społecznej, różne obszary aktywności miejskiej, parkingi strategiczne. e) Brak decyzji strategicznych, w tym uwarunkowań zewnętrznych z planu krajowego, planu województwa i rejestru zadań rządowych. f) Brak marketingu miejskiego – jest to temat osobny, ale jego oczywiste związki z gospodarką przestrzenną wymagają choćby wspomnienia. 2.2.4. Obszary o walorach historyczno-kulturowych Do silnych stron obszarów o wysokich walorach historyczno-kulturowych, w tym obszarów o wysokich walorach architektoniczno-urbanistycznych, należą: a) Istnienie wielkich wnętrz urbanistycznych, krajobrazowo-architektonicznych, mających dziś unikalną wartość, jeśli oczywiście w danym mieście wnętrza takie istnieją. Nawet jeżeli niektóre ich fragmenty są zaniedbane, to i tak, jako całość, wnętrza te mają ogromną wartość z punktu widzenia miejskiej tożsamości. Sposoby podkreślania tego faktu powinny stać się przedmiotem rozważań w strategii. To samo dotyczy wielkich osi kompozycyjnych. Równocześnie trzeba przypomnieć, że w ramach zarówno wnętrz urbanistycznych jak i osi kompozycyjnych istnieją obszary objęte ochroną konserwatorską, wyróżniające się wartościami dla historii i kultury. Ma to na celu podkreślenie, że myśląc o mieście należy łączyć poszczególne tereny w większe obszary, podobnie jak, patrząc na miasto pod innym kątem, łączymy w ramach wnętrz urbanistycznych architekturę z krajobrazem. Istnienie takich obszarów i takich wnętrz jest wartością samą w sobie. Dodać trzeba, że wymienione obszary przenikają 40 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne się, nakładają na siebie, są wzajemnie fragmentami jedne drugich. Powoduje to efekt synergii, wzmacniania walorów, i efekt ten powinien być w studium i strategii podtrzymany. b) Zachowana tradycyjna tkanka miejska, uformowana w oparciu o tradycyjny układ ulic miejskich. Słabą stroną obszarów o wysokich walorach przestrzennych jest to, że zanika w ich projektowaniu „czynnik kompozycji”, co jest wynikiem wcześniejszego zaniku tego czynnika w planowaniu miasta. Przywrócenie go wymaga prześledzenia gdzie i kiedy zaistniał oraz kiedy i dlaczego zaniknął. W rezultacie wszędzie widoczne są braki w czystości kompozycyjnej wnętrz ulicznych i placowych, zanik układów placowych, a przy tym brak nowych wnętrz, które mogłyby rozwinąć ten układ. Brak nowych osi kompozycyjnych czy temu podobnych założeń, które mogłyby być elementami identyfikacji przestrzennej. Nie wykorzystane są także możliwości kształtowania panoram miasta. Możliwości obszarów o wysokich walorach historyczno-kulturowych wynikać mogą np. z wyrazistości form architektonicznych i urbanistycznych, pozwalających na stworzenie atlasu form zalecanych (obligatoryjnych) do stosowania w projektowaniu, zwłaszcza na poziomie planów miejscowych. Zagrożeń można z kolei upatrywać w braku wytycznych konserwatorskich co do kształtowania zabudowy na obszarach o walorach historycznych i braku wytycznych w planach co do kształtowania zabudowy. 2.2.5. Obszary o walorach przyrodniczych Rozdział o obszarach o wysokich walorach przyrodniczych oraz obszarach niezabudowanych należy rozpocząć od stwierdzenia, że niezabudowane tereny zielone, lepiej lub gorzej urządzone, są najważniejszym elementem w walce o zdrowe miasto. W myśl zatwierdzonego w 1993 roku Narodowego Programu Zdrowia zdrowie jest traktowane jako wartość na równi np. z kapitałem, a warunki do zachowania zdrowia tworzyć ma władza państwowa i samorządowa. Ponieważ do wyłącznej kompetencji gmin należy gospodarka przestrzenna, to płynie z tego wniosek, że gospodarując przestrzenią gminy/miasta należy uwzględniać problemy zdrowia mieszkańców. NPZ mówi o tym wprost, stwierdzając, że działania prozdrowotne muszą być elementem każdego planowania. Z punktu widzenia gospodarki przestrzennej cele, które powinny być umieszczone w strategii to m.in.: – uwzględnienie regionalnego poziomu decyzji planistycznych, – ustalenie środowiskowych standardów zabudowy, np. zakaz zabudowy terenów nie mających infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, – traktowanie terenów otwartych jako tworzących miasto, a nie jako rezerwa inwestycyjna, – ochrona terenów o dużym potencjale biotycznym poprzez intensywne zagospodarowanie o małym potencjale (np. poprzemysłowych), 41 Obszarowa granica miasta zwartego – poszukiwanie środków na realizację zobowiązań wynikających z ograniczania użytkowania. Silne strony (a można tu mówić i o możliwościach) niezabudowanych terenów zielonych to: a) Istnienie w pobliżu i na obszarze miasta dużych obszarów leśnych. b) Wykształcenie w wieloletnim procesie planistycznym i realizacyjnym układu zielonych terenów wymiany i regeneracji powietrza. c) Istnienie parków miejskich, łączących się w większe zespoły. d) Istnienie obszaru chronionego krajobrazu. e) Zespoły działek pracowniczych – możliwość przekształcenia w obszary qua si-parkowe, z dostępnością publiczną ograniczoną do alej spacerowych pomiędzy zespołami działek (dla przypomnienia: utrzymanie działek nie jest ważną decyzją z zakresu polityki społecznej w mieście a decyzja ta powinna być w strategii podjęta na lata). f) Stosunkowo szerokie ulice miejskie – możliwość ukształtowania zazielenionych bulwarów. Do słabych stron niezabudowanych terenów zielonych należą: a) Brak całościowego spojrzenia na tereny zielone i objęcia ich zunifikowanymi ustaleniami. Idzie za tym nierównoprawność w traktowaniu terenów zielonych w planach miejscowych. Uporządkowaniu całościowemu problemów terenów zielonych nie sprzyjają też prawne (ustawowe) braki systemowe, a zwłaszcza brak jasności co do klasyfikacji terenów zielonych – z tego wynikają usterki definicyjne a co za tym idzie dowolność w użytkowaniu terenów, bez oglądania się na interes ogólnospołeczny (a przecież obszary te należą do wszystkich mieszkańców). Dla ilustracji warto przypomnieć, że tereny zieleni są w myśl obecnie obowiązujących przepisów prawnych identyfikowane w różnych ujęciach (zieleń miejska, obiekty inżynierii lądowej i wodnej, grunty rekreacyjno-wypoczynkowe). Równie swobodnie rozumiane jest słowo „zieleń” czy „tereny zieleni”. Uporządkowanie pojęć, oczywiście będące w zgodzie z obowiązujacymi przepisami (co by się o nich nie myślało), jest pilnym zadaniem zarówno studium jak i strategii, b) Pogarszanie się stanu oraz likwidacja terenów sportu i rekreacji. Wreszcie zagrożenia terenów zielonych: a) „Rozlewanie się” (dyspersja) zabudowy na tereny podmiejskie, jako wynik braku nieprzekraczalnej linii zabudowy, wyznaczonej po analizie potrzeb inwestycyjnych miasta (nie poszczególnych deweloperów) i możliwości realizacyjnych, tak aby każdorazowa inwestycja wpisywała się w obraz miasta albo go uzupełniała. Należy się spodziewać, że nieprzekraczalnej linii zabudowy towarzyszyć powinna granica obszarowa miasta, pas terenu, na którym dokonywać się będą mogły przemiany dostosowujące do siebie stan zabudowy po obu stronach granicy. Oczywiście można postawić pytanie, czy istnieją i jakie są granice, poza które zabudowa miasta miałaby nie wychodzić? Pytania można mnożyć, ale i tak najważniejsze jest to wymienione jako pierwsze, dotyczące definicji przyszłego miasta. 42 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne Dziś mówimy coraz więcej o mieście-regionie, w ostateczności o mieście w regionie, co niejako automatycznie włącza tereny niegdyś otwarte, pozamiejskie, do terenów miasta. Procesy powodujące pojawianie się takich miast raczej przybierają na sile niż słabną, toteż dziś wyraźnie już widać, że o tym, jakie będą miasta przyszłości (w Europie czy gdzie indziej) zadecydują sprawy socjalne i ekonomia, a nie twórczy zamysł urbanisty i architekta. Procesy, o jakich mowa, są nieodwracalne i żadna rewolucja nie odmieni ich biegu. Z pewnością są to procesy, którymi powinna zajmować się strategia. To, co dziś nazywamy „obszarami podmiejskimi”, może stać się w przyszłości miastem właściwym. Po drugie, to, co dziś nazywamy rozszerzaniem się (rozlewaniem, rozpraszaniem) miast, opatrując proces konotacją negatywną, dalej będzie istniało, tyle że bez takiej konotacji. Wszystko więc sprowadza się do tego, czy owo rozszerzanie będzie spontaniczne, czy kontrolowane. Chodzi o deklarację – jaką pozycję zajmujemy w sporze toczącym się pomiędzy przeciwnikami rozpraszania się miasta i tymi, którzy uznają istnienie tego zjawiska za rzecz nieodwracalną i są zwolennikami jedynie jego kontrolowania. b) Istnienie na granicy miasta funkcji blokujących jego rozwój i tworzących niekorzystny obraz miasta. c) Presja inwestycyjna na zajmowanie terenów zielonych pod zabudowę – wszelkie ekspertyzy jednoznacznie stwierdzają konieczność utrzymania w stanie niezabudowanym zielonych terenów regeneracji powietrza. Trzeba przyjąć, że są one dobrem publicznym, są terenami publicznymi należącymi do wszystkich mieszkańców i każdy ma prawo korzystać z dobrodziejstwa ich istnienia, bo każdy z nas oddycha powietrzem, które tam powinno się regenerować. Postępująca zabudowa, nawet w dopuszczalnych procentach, jest procesem w najwyższym stopniu szkodliwym z punktu widzenia higieny miasta i uszczupla przestrzenie publiczne. d) Brak jasnej polityki co do przyszłości terenów rolnych. e) Brak sprecyzowanych oczekiwań co do udziału przyrodników w określaniu stanu, przydatności i przyszłości terenów zielonych w mieście. f) Stan zarządzania terenami zielonymi w mieście, a zwłaszcza brak koordynacji pomiędzy mnogością podmiotów, które nimi zarządzają. 2.2.6. Obszary zdegradowane (nieużytki miejskie) Obszary zdegradowane, wymagające przekształceń, nazywane są też czasami nieużytkami miejskimi. Nazwa ta wyjaśnia najlepiej stan ich zagospodarowania i aktualne funkcje. Do tej kategorii należą: – wielkie osiedla mieszkaniowe z zabudową prefabrykowaną; – śródmiejskie dzielnice z zabudową XIX- i XX-wieczną, zrealizowaną do 1939 roku; – zespoły zabudowy mieszkaniowej substandardowej, bez względu na okres realizacji; – tereny kolejowe, niepotrzebne kolei do pełnienia jej statutowej funkcji; 43 Obszarowa granica miasta zwartego – tereny wojskowe, niepotrzebne wojsku do pełnienia jego statutowej funkcji. Z natury rzeczy obszary zdegradowane nie mają silnych stron – dają tylko możliwości, które w mieście powinno się wykorzystać. Słabe strony nieużytków miejskich to: a) Niepodjęcie modernizacji wielkich osiedli mieszkaniowych z zabudową prefabrykowaną. Zaniechanie to powoduje, że nie można przezwyciężyć istniejącego podziału na obszary zamieszkałe przez ludność młodszą i starszą (nowe osiedla i śródmieście) i narastają zróżnicowania społeczno-przestrzenne. Postępuje koncentracja wyższych grup społeczno-zawodowych na terenach mających wyższy status społeczny, a tym samym na terenach o niskim statusie pozostaje coraz więcej osób uboższych i o niższym statusie społecznym. Proces ten nasila się i można dziś powiedzieć, że podstawowym kryterium w rywalizacji o nowe, lepsze zasoby mieszkaniowe i korzystną lokalizację jest wyłącznie siła ekonomiczna. Tak powstają strefy ubóstwa i patologii społecznej i pogarsza się stan majątku miasta. Strategia powinna: – zaproponować sposób regulowania tych konfliktów przy pomocy polityki mieszkaniowej; – zaproponować sposoby finansowania modernizacji wielkich osiedli mieszkaniowych (środki i czas działania) bez uciekania się do dogęszczania ich, co w pojęciu większości zarządców osiedli jest jedynym sposobem na uzyskanie dochodów, jakie można przeznaczyć na modernizacje; zwrócić trzeba uwagę, że dogęszczanie pogarsza i tak złe warunki życia na osiedlach, zwłaszcza że na ogół odbywa się kosztem osiedlowych terenów zielonych i parkingowych, jakie by one nie były, – zaproponować rozwiązanie problemu parkowania na tych osiedlach. Zwrócić trzeba uwagę na tzw. boksy garażowe, które są bardziej terenochłonne niż zwykłe, dobrze zaprojektowane i zadrzewione parkingi i są niewiele bardziej bezpieczne a za to wyglądające jak substandardowe slumsy. b) Brak polityki zagospodarowania i zabudowy terenów poprzemysłowych. Powoduje to, że proces dekoncentracji, tak charakterystyczny np. dla miast amerykańskich, rozpoczął się zanim faktycznie zakończył się proces koncentracji. Zjawisko to pogłębia ekspansja wielkich sieci handlowych, budujących głównie podmiejskie, ekstensywnie komponowane obiekty, nie zaś tradycyjne, centrotwórcze domy towarowe czy też kryte galerie i pasaże handlowe. Wśród możliwości nieużytków miejskich wymienić można: a) Warunki do przebudowy miasta na miasto XXI wieku w oparciu o odzyskiwane tereny (potrzebna polityka gruntowa itp.), co wynika wprost z opisu zawartego w poprzednim podrozdziale. b) Dodatkowe możliwości, istniejące na poziomie projektowania architektonicznego, wynikają z faktu, że na wielu miejskich obszarach zdegradowanych są obiekty o bardzo interesującej (czasami) architekturze. Z kolei podstawowym zagrożeniem jest, z jednej strony, brak systemu zachęt (również finansowych) do uczestnictwa w porządkowaniu miejskich nieużytków, po drugie, względna łatwość zdobywania innych terenów (tereny rolne, nawet 44 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne tereny zieleni!), po trzecie, brak strategicznych decyzji co do kompleksowego przeznaczania całych obszarów zdegradowanych pod nowe inwestycje. Wydaje się, że właśnie taki dokument jak strategia może zmienić całą sytuację. 2.3. Komercjalizacja przestrzeni a kompozycja urbanistyczna 2.3.1. Komercja a ochrona interesu publicznego W tytule sformułowanym w taki sposób, że komercjalizację przestrzeni przeciwstawia się kompozycji urbanistycznej, zawiera się tęsknota urbanisty za urbanistyczną utopią, w której pieniądze i piękno nie byłyby od siebie uzależnione. Więcej, jest to oczekiwanie na sytuację, w której strumień pieniędzy (z niesprecyzowanego źródła) będzie pomagać w tworzeniu pięknych krajobrazów dla samej miłości do urody otaczającego nas świata. Nie tylko dzisiejszy, żyjący w skomercjalizowanym społeczeństwie czytelnik zauważa, że sytuacje takie istnieją raczej rzadko, choć można wyobrazić sobie mecenasa sztuki, architektury, urbanistyki, dla którego piękno jest wartością tak wielką, że warto je produkować tak samo jak w fabryce wszystko jedno z czego produkuje się pieniądze. Być może taki cel przyświecał Szahdżahanowi I, gdy budował Tadż Mahal – żaden inny władca nie postawił zmarłej żonie piękniejszego pomnika. I choć geometryczny porządek Tadż Mahal o miłości mówi dość zimno, to jego bezinteresowne piękno jest urzekające. Niestety, większość podobnych przykładów trzeba odrzucić, miały bowiem „przy okazji” sławić wielkość czynu fundatora albo jego samego, lub jedno i drugie. Tak więc historia urbanistyki i architektury daje nam prawie same przykłady tego, że teoria „wartości rzeczy pięknej”, teoria economics of amenity, obowiązuje od dawna – trzeba tylko to zrozumieć. Może to oznaczać, że nie ma kontradyktoryjności pomiędzy tym, co komercyjne a tym, co zakomponowane, albo inaczej: kontradyktoryjność ta może nie występować. Gdy myślimy o kompozycji w skali urbanistycznej, odrzuceniu kontradyktoryjności nie pomagają dziś stwierdzenia rozmaitych stowarzyszeń deweloperów, iż całą powierzchnię miasta powinno się traktować jako przeznaczoną pod budownictwo mieszkaniowe, chyba że plan miejscowy postanowi inaczej. Nie pomaga jej slogan, że wszystko co nie jest zabronione jest dozwolone, ani brak rozdziału pomiędzy prawem do własności terenu a prawem do decyzji o sposobie jego zagospodarowania i zabudowy. Komercja w najbardziej skrajnej formie oznacza, że wszystko może być na sprzedaż, czyli że w interesującym nas przypadku może nastąpić całkowita prywatyzacja przestrzeni. Zważywszy na fakt, że przestrzeń jest dobrem jednostkowym i powszechnie używanym, musi ona mieć status dobra publicznego, to znaczy charakteryzować się musi brakiem konkurencji i brakiem wykluczalności z konsumpcji, przy czym ten brak wykluczalności łączy się z zerowymi kosztami 45 Obszarowa granica miasta zwartego konsumpcji i zerowymi marginalnymi kosztami w przypadku pojawienia się dodatkowej liczby konsumentów. Obowiązek dostarczania tak rozumianej przestrzeni, na poziomie społecznie akceptowalnym, prawo nakłada na władze publiczne, z czego wynika obowiązek planowania rozwoju, wykonywania planów, udzielanie pozwoleń na budowę itp., żeby pozostać w kręgu spraw stricte przestrzennych. Władza musi też pamiętać, że czym innym jest interes publiczny, a czym innym interes grupowy, przy realizacji którego mamy do czynienia z odbieraniem innym uczestnikom niż członkowie grupy prawa do użytkowania przestrzeni, czyli interes grupowy jest odmianą interesu prywatnego. Są to wszystko podstawy przestrzegania porządku prawnego, w którym istnieje naturalny system reglamentacji dóbr społecznie ważnych. Jak widać, wiążący się z przestrzenią interes publiczny łączy się z pojęciem dobra publicznego, czyli z tym, czym zainteresowany jest każdy obywatel i do czego dostęp na równych prawach zapewnia władza publiczna, zgodnie z kompetencjami i możliwościami. W konsekwencji, interesy publiczne dotyczące dobra publicznego, jakim jest przestrzeń, powinny znajdować umocowanie prawne zarówno w ustawach i aktach wykonawczych jak i w planach zagospodarowania przestrzennego. Uznanie konkretnej inwestycji albo obszaru za dobro publiczne powinno dawać możliwość stosowania skutecznych działań w przestrzeni, np. scalania i reparcelacji, wywłaszczania, pierwokupu, oczywiście przy zachowaniu procedur wynikających z konieczności równego traktowania stron. Wszystko to jest bardzo dobrze opisane w tezach przygotowanych w marcu 2007 roku przez Radę Towarzystwa Urbanistów Polskich (zespół: St. Furman, M. Kochanowski, J. Korzeń) dla przeprowadzenia środowiskowych debat „Jaka przestrzeń, jakie miasta, jakie wsie, czyje i dla kogo?” Ale też autorzy tez zauważają, że: „materialne treści interesu publicznego w gospodarowaniu przestrzenią w niewielkim stopniu poddają się konkretyzacji w przepisach prawnych (...). Trudności w definiowaniu treści interesu publicznego i uzgadnianiu poglądów na jego istotę są źródłem kryzysu w gospodarowaniu polską przestrzenią w stopniu równym lub niewiele mniejszym niż partykularyzm indywidualnych i grupowych podmiotów prywatnych”. 2.3.2. Dobro publiczne w systemie polityki przestrzennej Wspomniane wyżej trudności nie zwalniają od prób osiągnięcia sukcesu, polegającego na odnalezieniu miejsca dobra publicznego w koncepcji systemu polityki przestrzennej. W 2007 roku próba taka została podjęta przez zespół w składzie J. Bobiński, S. Gzell, T. Markowski, T. Ossowicz, pracujący na zlecenie Ministerstwa Budownictwa. W jej wyniku powstać miała koncepcja systemu polityki przestrzennej. Celem poprawy systemu było, w pierwszym rzędzie, takie usprawnienie jego funkcjonowania, które doprowadzi do utrzymania i podwyższenia poziomu ładu przestrzennego (we wszystkich skalach), zapewnienia warunków przestrzennych 46 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne trwałego rozwoju gospodarczego i przestrzennego kraju przy zachowaniu walorów środowiska przyrodniczego i kulturowego oraz podwyższenia jakości życia obywateli. Jest tu więc, wymienione na poczesnym miejscu, jasne stwierdzenie wartości porządnego projektowania, w domyśle – opartego o zasady kompozycji urbanistycznej i racjonalność wykorzystania przestrzeni. Potwierdza tę opinię lista wyznaczników ładu przestrzennego, przytoczona w odpowiednim artykule propozycji ustawy: – spójność przestrzennej struktury osadniczej kraju z europejską strukturą osadniczą i terytorialne równoważenie rozwoju przy zachowaniu różnorodności regionalnej i lokalnej w przestrzeni; – policentryczność struktury osadniczej, przy spójności struktur osadniczych sąsiadujących ze sobą jednostek administracyjnych oraz łatwej dostępności transportowej obszarów zabudowanych i obiektów infrastruktury społecznej, w tym w zakresie transportu publicznego; – zwartość struktury przestrzennej miejskich i wiejskich jednostek osadniczych, przy zachowaniu w strukturach osadniczych równowagi między terenami zabudowanymi i terenami otwartymi, w tym terenami zieleni; zwartość struktur to po prostu kształtowanie zabudowy i zagospodarowania przestrzennego w formie spójnych, całościowych i kompletnych zespołów urbanistycznych, w tym odpowiedniość wyposażenia obszarów zabudowanych do ich przeznaczenia; – wysoka jakość architektury wreszcie, cokolwiek by to nie oznaczało. Dalej sformułowano ogólne zasady budowy i funkcjonowania systemu polityki przestrzennej, które nie zostaną wprowadzone do przepisów prawa, lecz posłużą w ich formułowaniu. Zasady te brzmią następująco: – w realizacji i ochronie interesu publicznego powinno się uwzględniać jego równoważenie z interesem prywatnym, indywidualnym i grupowym, przy czym w realizacji interesu publicznego powinna być uwzględniona nadrzędność interesu krajowego nad wojewódzkim, wojewódzkiego nad powiatowym i powiatowego nad gminnym, przy stosowaniu zasady równoważenia tych interesów w procesie negocjacyjnym; uznanie nie kwestionowanej w Polsce ustrojowej zasady jednolitości państwa oznacza także uznanie (zgodnie z zasadą subsydiarności) hierarchiczności interesu publicznego a w konsekwencji uznanie hierarchiczności decyzji władz publicznych w zakresie zagospodarowania przestrzennego i lokalizacji inwestycji służących realizacji interesów publicznych; – z prawa własności nieruchomości nie wynika nieograniczone prawo do jej zabudowy, zmiany zagospodarowania lub zmiany użytkowania terenu; decyzje w tych sprawach podejmuje właściwa rada gminy na mocy upoważnienia ustawowego, uchwalając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego; – system polityki przestrzennej powinien dotyczyć zarówno substancji jak i procedur; w konsekwencji, taki charakter powinna mieć również ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (oznacza to, że powinna określać obowiązujące procedury przekształcania przestrzeni i jednocześnie sposób, w jaki przestrzeń powinna być ukształtowana); 47 Obszarowa granica miasta zwartego – podmiotami publicznymi prowadzącym politykę przestrzenną są władze rządowe i samorządowe szczebla wojewódzkiego i gminnego; – system polityki przestrzennej powinien opierać się na zasadzie subsydiarności; – system polityki przestrzennej powinien być stabilny w czasie i opierać się na ciągłości planowania; długi okres utrzymywania takich samych narzędzi realizacji celów polityki przestrzennej sprzyja ich skutecznemu wdrażaniu; – należy dążyć do zachowania równowagi pomiędzy instrumentami regulacyjnymi, a instrumentami aktywnego przekształcania przestrzeni; – należy preferować rynkowe instrumenty realizacji celów polityki przestrzennej, które tworzą zachęty ekonomiczne dla wszystkich uczestników procesu przekształcania przestrzeni; – należy dążyć do zwiększenia korzyści finansowych gmin płynących z realizacji planów zagospodarowania przestrzennego; – system polityki przestrzennej powinien być realizowany przez zarządzanie (governance) a nie rządzenie (government); – system polityki przestrzennej jest realizowany w wielu ustawach, lecz kluczową rolę pełni ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym; – system polityki przestrzennej powinien opierać się na przepisach „wymuszających” a nie tylko „dozwalających” podejmowanie działań planistycznych i realizacyjnych; – poprawa i rozwój systemu polityki przestrzennej powinna następować przez wprowadzanie nowych jego elementów i możliwie niewielkie modyfikacje istniejących. W sumie, w proponowanym przez zespół projekcie ustawy stwierdza się, że polityka przestrzenna jest to działalność władz publicznych odnosząca się do zabudowy i zagospodarowania przestrzennego. Władze publiczne prowadzą tę działalność dla realizacji celu publicznego, jakim jest ochrona i podwyższenie poziomu ładu przestrzennego oraz tworzenie warunków przestrzennych dla: – ochrony i podwyższenia walorów urbanistycznych, architektonicznych i krajobrazowych; – ochrony środowiska, w tym gospodarowania wodami i ochrony gruntów rolnych i leśnych oraz ochrony dziedzictwa kulturowego i zabytków oraz dóbr kultury współczesnej, a także rewitalizacji obszarów zdegradowanych; – ochrony zdrowia oraz bezpieczeństwa ludzi i mienia, a także spełnienia potrzeb osób niepełnosprawnych; – funkcjonowania i rozwoju zabudowy i zagospodarowania przestrzennego zgodnie z potrzebami społecznymi i gospodarczymi; zapis ten oznacza, że prawo do zabudowy, zmiany zagospodarowania lub zmiany użytkowania terenu nie wynika z prawa własności ograniczonego planem miejscowym i innymi przepisami, lecz że źródłem tego prawa jest właśnie plan miejscowy i inne przepisy, innymi słowy ma oznaczać oddzielenie prawa do przekształcania przestrzeni od prawa własności; 48 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne – funkcjonowania i rozwoju infrastruktury technicznej i społecznej; – realizacji potrzeb obronności i bezpieczeństwa państwa; – zwiększenia walorów ekonomicznych przestrzeni. Wydaje się, że na uwagę zasługuje podkreślanie, w wielu miejscach projektu ustawy, tworzenia iunctim: kształt przestrzeni – wartość ekonomiczna przestrzeni, w aspekcie posiadania przez przestrzeń statusu dobra publicznego. Jednakże tworząc nowy system polityki przestrzennej warto nie tylko posługiwać się przykładami rozwiązań z poszczególnych krajów Unii Europejskiej i z USA, ale również analizować powody powstawania przepisów i rezultaty ich działania. Taka kompleksowa analiza dokonana choćby dla jednego kraju (Wielkiej Brytanii) pokazuje, że komercjalizacja przestrzeni to coś więcej niż tylko zawłaszczanie klinów zieleni dla budowy antyekologicznego osiedla, śródlądowej mariny czy masowa budowa supermarketów. To działanie na poziomie kraju, uzależnione od decyzji autentycznie politycznych, wynikających z przyjętej filozofii sprawowania władzy, w tym stosunku do problemu dobra publicznego, wprost przenoszące się na jakość przestrzeni i umożliwiające lub uniemożliwiające jej komponowanie. Związki te są opisane w szeregu publikacji i warto je przeanalizować (Taylor, 1998; Hall, 1992; Ward, 2002). 2.3.3. Przykład brytyjski Sytuacja brytyjska to przykład „falowania” systemu polityki przestrzennej, w którym przestrzeń jako dobro publiczne urządzane jest w procesach projektowania urbanistycznego. Po 1945 roku Wielką Brytanią rządziła Partia Pracy – stąd w owym okresie umacniała się „demokracja socjalna”, której przejawem była budowa „społeczeństwa dobrobytu”. Poszukiwano nowych rozwiązań w dziedzinie gospodarki, starając się manewrować między socjalistycznymi a kapitalistycznymi zasadami gospodarowania. Rezultatem było m.in. branie przez rząd odpowiedzialności za gospodarowanie wspólnymi dobrami, w tym gospodarowanie przestrzenią. Widać to w treści ustaw przyjmowanych przez parlament. Towarzysząca procedurom legislacyjnym dyskusja teoretyczna ustalała zakres rzeczowy (definicję) planowania: było ono de facto projektowaniem urbanistycznym, rozszerzeniem na większe obszary projektowania architektonicznego. Poszukiwanymi wartościami była estetyka rozwiązań, jakość wizualna krajobrazu, utopijne nawet wizje przestrzenne. Plan miał, w warunkach zgody wszystkich aktorów miejskiej sceny co do proponowanych rozwiązań przestrzennych i funkcjonalnych, realizować teorie normatywne, czyli: – czystość założeń przestrzennych dotyczących całego miasta (np. czytelny schemat planu), miasta rozumianego jako obiekt, – utrzymanie (zwłaszcza w obszarach mieszkaniowych) estetyki niewielkomiejskiej, – uporządkowanie struktury miasta, czyli schematyczny podział na jednofunkcyjne strefy a tereny mieszkaniowe na oddzielone „sąsiedztwa”. 49 Obszarowa granica miasta zwartego Sprawdzianem jakości wymienionych zasad była budowa a potem analiza Nowych Miast. Krytyka sposobu ich budowania (zresztą i innych zespołów urbanistycznych) zawierała m.in. zarzuty kierowane pod adresem teorii, jaką miały realizować plany: – czystość założeń interpretowano jako usztywnienie schematów, podczas gdy życie wymaga elastyczności podejmowanych decyzji, – porządkowanie struktury miasta kwestionowano mówiąc, że życie miejskie odznacza się różnorodnością przejawów przemieszanych ze sobą, nie wypreparowanych w postaci oddzielnych akcji, – powszechna zgoda na te czy inne rozwiązania nie jest możliwa, bo w mieście różne wartości konkurują ze sobą i jest to naturalny stan. Jednym słowem w planach „1947” brakowało polityk rozwoju, były to, oceniano, plany – obrazy przyszłości. Zaważyło to na sformułowaniach nowej ustawy Town and Country Planning Act z 1968 roku. Od tego czasu formalnie nastąpił odwrót od stwierdzenia „miasto to obiekt” ku stwierdzeniu „miasto to proces”. Po 1968 roku planowanie miast nie miało już być rysowaniem skończonych stanów zagospodarowania miasta, ale systemem analiz i kontroli tego, co w nim się dzieje. Wprowadzono dwa rodzaje planów: strategiczne i lokalne. Był to swoisty powrót do tego, co pół wieku wcześniej pisał Patrick Geddes, że planowanie to system składający się z trzech etapów: badanie stanu istniejącego – analiza wyników – wykonanie planu. Przypomniano, że Geddes pisał o „ecosystemie”, czyli człowieku w środowisku ekologicznym, i wyciągano z tego wnioski co do uwarunkowań planów (Meller, 1990). Przypomniano geograficzno-ekonomiczne teorie lokalizacji (w tym Augusta Loescha i Waltera Isarda) i teorie miejsca (w tym Waltera Christallera). Ponieważ z reguły z analiz wynikało, że w planowaniu miasta nie ma jednej idealnej sytuacji, a o stanie istniejącym decyduje wpływ różnych czynników, więc plany tworzono opierając się o teorie podejmowania decyzji. Wynikające z monitoringu i innych badań hipotezy rozwojowe poddawane były krytycznemu osądowi, to co z nich pozostało stawało się planem rozwoju. Wydzielono też z teorii planistycznych problemy proceduralne. Zwrócono uwagę, że planowanie to proces polityczny, a jeśli tak, to udział mieszkańców w przygotowaniu i realizacji planów należy zwiększyć. W sumie uważano, że systemowe rozwiązywanie problemów uwalnia człowieka od decyzji przypadkowych. Jednakże już w latach 70. pojawiły się głosy krytykujące i ten system planowania. Mówiono, że analizy planistyczne są zbyt abstrakcyjne i przez to gubi się ich sens socjalno-historyczny. Krytykowano opinię, że prawidłowy proces planowania stworzy dobry plan, czyli rozwiąże problemy rozwoju danego obszaru. Zwrócono uwagę, że procedura jako taka nie zawiera treści merytorycznych i może doprowadzić do wyniku zarówno dobrego jak i złego. Po drugie, promowanie modelu racjonalnego podejmowania decyzji planistycznych oznacza implicite, że teorie analityczne zastąpią politykę. Oznacza, że ludzie będą kontaktowali się przez procedury planistyczne a nie po prostu tak, jak to w społecznościach demokratycznych być powinno i może. 50 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne Dla usprawiedliwienia krytykowanego systemu planowania trzeba przypomnieć, że odrzucenie w latach 60. myślenia o mieście jako o obiekcie, było decyzją epokową: rozstawano się z zasadami budowy miast znanymi i usprawnianymi od setek lat. Stąd trzeba było najpierw ustalić ogólne (może filozoficzne) zasady nowego patrzenia na potrzeby miast. Koncentrowano się więc na modelach konceptualnych, nie na doświadczeniach, bo tych jeszcze być nie mogło. Drogę do nich dopiero wytyczano. Wydaje się, że początkiem przejścia do poszukiwanego konkretu były wyniki pracy zespołu kierowanego przez Petera Halla, których podsumowanie z 1974 roku mówiło, jakie były rezultaty pracy brytyjskich planistów (Hall, 1974). Określono, że były to: – zahamowanie wzrostu ilości terenów urbanizowanych – „zielone pasy” wokół wielkich miast zatrzymywały zabudowę, urbanizację koncentrowano (chociażby budowa Nowych Miast), znaczny procent zabudowy odznaczał się dużą intensywnością (zwłaszcza wysokie budownictwo socjalne), – suburbanizacja, rozumiana jako rosnąca separacja miejsc pracy i zamieszkania, wydłużająca podróże miejskie – skoro bowiem nie można było lokować nowych zespołów tuż przy granicy miasta, to lokowano je dalej; tak, to suburbanizacja była wynikiem hamowania wzrostu terytorialnego wielkich miast, – wzrost cen nieruchomości powodujący inflację; podobnie jak suburbanizacja był wynikiem ograniczania ilości terenów budowlanych. W podsumowaniu napisano, że tylko pierwszy z wymienionych rezultatów był zamierzonym działaniem, dwa pozostałe były przykrą niespodzianką. Rodziło to pytanie, czy scentralizowany system planowania, rezerwujący dla państwa prawo do decyzji o sposobie zabudowania i zagospodarowania terenu, nie tworzy i nie utrwala społecznych nierówności? Być może opinia ta przyczyniła się do utraty władzy przez Partię Konserwatywną w wyborach 1974 roku na rzecz Partii Pracy. Dziś wiemy, że nawet jeśli istniał związek między polityką przestrzenną a wynikami wyborów, to wyborcy liczący na demokratyzację procesów podejmowaniu decyzji dotyczących przestrzeni zawiedli się. Polityka Partii Pracy szła w kierunku ograniczania „demokracji arytmetycznej”, jak o demokracji w ogóle mówili działacze partyjni, zajęci budowaniem państwa korporacyjnego, rządzonego przez działaczy i urzędników związków zawodowych. Liczne agencje rządowe decydować miały we wszystkich sprawach za zwykłych ludzi. Pytanie o związek pomiędzy scentralizowanym systemem planistycznym a utrwalaniem się społecznych nierówności w najbardziej drastyczny sposób stawiali teoretycy o orientacji marksistowskiej. Atakując planowanie miast mówili, że umożliwia ono klasie rządzącej akumulację kapitału i pozwala na kontrolę społeczeństw, a planiści, specjalizując się w rozwiązywaniu konfliktów manifestowanych przez taki a nie inny rozwój miast, konflikty te ukrywają. Ponieważ, jak mówili, system planowania jedynie reguluje zagospodarowywanie terenów przez prywatnych właścicieli a nie wprowadza innego gospodarowania, opartego na innej formie własności, to tym samym nie różni się od rynku nieruchomości, 51 Obszarowa granica miasta zwartego którego działanie prawdopodobnie dałoby ten sam efekt co plany rozwoju. Ten punkt widzenia zrodził się stąd, że na zdominowanych w tamtym czasie przez lewicę uniwersyteckich wydziałach nauk społecznych prowadzono studia przyjmując marksistowski punkt widzenia spraw, którymi się zajmowano – kapitalizm i wolny rynek uważano za niemoralne i niewydajne, upatrując nadziei w kolektywizmie a nie indywidualnej przedsiębiorczości. Warto te ostanie opinie porównać z głosami na temat planowania, jakie na przełomie lat 80. i 90. XX wieku pojawiły się w Polsce. Żądano wtedy odrzucania jakiegokolwiek planowania scentralizowanego, zresztą planowania na każdym szczeblu i w każdym zakresie, a planowania przestrzennego w szczególności, bo „plan to narzędzie opresji”. Wiara w „niewidzialną rękę rynku” stała się podstawą liberalnego patrzenia na potrzeby miasta. Wyrazem tego była np. zawartość Miejscowego Planu Ogólnego Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy z 1992 roku, sformułowana tak, aby jego elastyczność nie blokowała żadnej inicjatywy, nazwijmy ją, gospodarczo-przestrzennej. Ta dygresja ma pokazać, że podobne żądania co do systemowych rozwiązań planistycznych wysuwane być mogą zarówno z pozycji antykapitalistycznych jak i antysocjalistycznych. Dziesięć lat wcześniej podobnych rozwiązań pragmatycznych szukali krytycy brytyjskiego systemu planistycznego, zwłaszcza twórcy „teorii realizacji”. Narodziny jej wiążą się ze stwierdzeniem, że przy wielkim wysiłku włożonym przez społeczności w tworzenie planów, zbyt mało poświęca się środków (w każdym znaczeniu) na ich realizację. Brak fazy realizacji nie pozwala na zaistnienie fazy monitoringu działania planów i w rezultacie brak jest informacji usprawiedliwiających zmiany planów czy tworzenie nowych. W systemie brakuje jednego ogniwa, przez co rozwój miast jest tylko wzrostem i to chaotycznym (disjointed incremental planning). Sprawa nie była (i nie jest) jednakże tak oczywista, jak można było sądzić. Kwestionowanie systemu działającego bez etapu realizacji oznaczało, że jeśli nie mamy pewności, iż plan będzie zrealizowany, to być może nie należy go przygotowywać. Tak więc w kraju, gdzie dominuje liberalna gospodarka kapitalistyczna, plany zagospodarowania przestrzennego można by tworzyć tylko wtedy, gdy prywatny kapitał chce przystąpić do realizacji. Kłóciło się to z ideą tworzenia długoterminowych planów strategicznych, a także potrzebą planowania przestrzeni publicznych. W odpowiedzi na te kwestie mówiono, że plan, aby był efektywny, musi być „planem akcji”. Oznaczało to, że jego twórcy i realizatorzy musieli spełnić trzy zadania: – odszukać wszystkich, od których zależała realizacja planu, – ustalić sposoby współpracy z nimi, – negocjować z nimi zasady wspólnego działania. Ta idea tworzenia „planu akcji” była tak silna, że przetrwała wiele lat i bywa i dziś przedstawiana jako dominujący paradygmat teorii planistycznych, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z kontekstem ekonomicznym, co oznacza pojawienie się w słowniku planisty słowa „efektywność”. Stąd był tylko krok do postulatu kooperacji pomiędzy planowaniem przestrzennym a różnymi formami planowania 52 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne gospodarczego – nawet takiego, jakie jest zwykle uprawiane przez podmioty sektora prywatnego. To z kolei powodowało dyskusje na tematy etyczne i polityczne: na ile planista ma ulegać, a do jakiego stopnia opierać się sprzecznym ze swojej natury interesom konkurujących podmiotów. Była to także kwestia ogólna: czy polityka liberalna, zakładająca pozytywną moc sprawczą rynku (niewidzialna ręka rynku) może dostatecznie dobrze formować miasto, co przecież w końcu jest celem planowania. Ta kwestia jest ważna i dziś, i w każdym kraju. Jak jest ona ważna pokazuje właśnie przykład Wielkiej Brytanii. Tam (podobnie jak w kilku innych krajach Europy) klasyczne idee liberalne, wpisane w program partii konserwatywnej pod nazwą Nowa Prawica (New Right), wraz ze zwycięstwem konserwatystów w wyborach parlamentarnych w 1979 roku (Margaret Thacher), stały się wytycznymi dla systemu planowania przestrzennego. Retoryka zakładająca postawę prorynkową i antyplanistyczną oraz wycofywanie się państwa z narzucania czegokolwiek gospodarce przenosiła się na gospodarkę przestrzenną. Dodatkowym bodźcem dla wzrostu znaczenia Nowej Prawicy był też upadek systemu socjalistycznego w Europie Wschodniej – zwolennicy centralnego kształtowania gospodarki (w tym planowania przestrzennego) znaleźli się w defensywie. Stało się jasne, że „społeczna własność środków produkcji”, w tym środków do „produkowania zagospodarowania przestrzennego” (land development producing) czy „środowiska zbudowanego” (built environment), nie zdała egzaminu. Nie oznaczało to jednak całkowitego kwestionowania obecności państwa w planowaniu przestrzennym. Wszędzie tam, gdzie ludzie i instytucje działają blisko siebie potrzebne są regulacje, których wolny rynek dać nie potrafi, z tym że godzono się co najwyżej na prawną ochronę porządku publicznego, rozumianą jako kontrola niechcianej zabudowy w obszarach mieszkaniowych lub ogólne koncepcje strefowania zabudowy. Wynikała z tego funkcja planisty: miał ułatwiać procesy rynkowe lub je korygować, gdy rynek źle funkcjonował. Planista (a raczej władze planistyczne) miały „pozytywnie patrzeć” na propozycje budowlane płynące z rynku, ponieważ dawały one „tysiące miejsc pracy”. Rząd nie poprzestał na tym oświadczeniu. Podkreślając, z jednej strony, wiodącą rolę planów miejscowych w wydawaniu pozwoleń na budowę, z drugiej strony, powoływano instytucje wyjęte spod rutynowej jurysdykcji agend planistycznych, np. Miejskie Korporacje Rozwoju (urban development corporations, UDSc) czy Strefy Ekonomiczne (enterprise zones, EZs). Wreszcie pojawiły się rozporządzenia (Circulars) i noty (Planning Policy Guidance Notes), które co prawda nie były obowiązującym prawem, ale uważano, że władze planistyczne powinny traktować ich treść jako poradę jak postępować w określonych przypadkach. Mówiono w nich wprost, że osoby, które nie uzyskiwały pozwolenia na budowę w normalnym trybie, powinny odwoływać się do urzędu Sekretarza Stanu a ten bardzo często uznawał racje odwołujących się. W ten sposób „prawo powielaczowe”, jak zwykliśmy w Polsce kolokwialnie określać ten rodzaj urzędniczej aktywności, stawało się kluczowym narzędziem gospodarowania przestrzenią. Z tego powodu zwykło się mówić, że 53 Obszarowa granica miasta zwartego thacheryzm zmienił „kulturę planistyczną” a planiści w końcu lat 80. zorientowali się, że pracują dla rynku i prywatnych deweloperów. Czy planistyczne władze państwowe miały tu jakieś pole manewru, a raczej czy w ogóle chciały jakiegoś manewru dokonywać? Znając bezkompromisowość ekipy rządzącej wtedy Wielką Brytanią wydaje się, że nie, czego pośrednim dowodem może być zamknięcie szeregu szkół planowania we wczesnych latach 80. Ta polityka, mnożąca problemy społeczne, być może między innymi, doprowadziła do upadku rządów Partii Konserwatywnej (w 1997 roku rządy objął Tony Blair, przywódca Partii Pracy). I jak zawsze w takiej sytuacji, wraz z rejestracją problemów, teoria planowania wskazywała na drogi ich rozwiązywania: a) stały upadek ekonomiczny (szczególnie wewnętrznych obszarów) miast – teoria rewitalizacji, b) pogłębianie się rozwarstwienia społecznego – teoretyczne podstawy planowania dla wyrównywania szans, c) zagrożenie ekologiczne – teoria zrównoważonego rozwoju, d) zagrożenie jakości estetycznej miast – powrót do teorii i praktyki projektowania urbanistycznego, e) odchodzenie od demokratycznych zasad gospodarowania przestrzenią – teoria partycypacji społecznej. Interesujący jest punkt „d” tej rejestracji. Otóż jeszcze w latach 70. część teoretyków planowania uważała, że jeśli rozumie się je jako naukę społeczną, to dla estetyki czy projektowania urbanistycznego nie ma w nim miejsca. Taka też była praktyka planowania a zatrudnieni w agendach planistycznych urzędnicy byli słabo przygotowani do oceny projektów architektonicznych, i nie wymagano tego od nich. Z czasem dowolność w stosowaniu form spowodowała falę krytyki. Trzeba tu przypomnieć akcję zapoczątkowaną w 1984 roku przez Księcia Karola jego odczytem w Królewskim Instytucie Brytyjskich Architektów (RIBA), wskazującym na brzydotę budynków niszczących tradycyjny krajobraz wewnątrz i na zewnątrz miast (HRH The Prince of Wales, 1998). Odnowę miast widziano początkowo w kreowaniu ogólnej polityki kulturalnej, zakładając (skądinąd słusznie), że życie kulturalne, aby takie było, musi mieć odpowiednie ramy przestrzenne. Z czasem odnowa ta korzystać zaczęła z postmodernistycznych zmian w paradygmacie miasta, postmodernizmu rozumianego jako styl w architekturze (i innych sztukach) i postmodernizmu rozumianego jako wyzwanie dla wiedzy i rozumu (Allmendinger, 2001). W 2006 roku, przy okazji debaty budżetowej, podniesiona została kolejna kwestia: demokratyczny „udział w zyskach”, jakie przyniosła ochrona krajobrazu. Zakwestionowano mianowicie sumy przeznaczone z budżetu na utrzymanie i powiększanie zielonych pasów wokół miast, twierdząc, że korzystają z nich nieliczni a obciążeni finansowo są wszyscy. Argumenty typu ekologicznego nie znalazły posłuchu – sprawa, w czasie, gdy pisany jest ten tekst, nie jest rozstrzygnięta. Opisany przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że żaden system polityki przestrzennej, nawet ten, który istnieje w tym, jak czasem mówimy, „laboratorium 54 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia ogólne europejskiego planowania przestrzennego”, nie daje gwarancji stałych, właściwych, relacji pomiędzy ładem w przestrzeni a komercyjnym jej traktowaniem. Odnosi się to i do Polski, co dotyczy oczekiwań związanych z nową ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i nowym systemem polityki przestrzennej. W tej sytuacji być może rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby utrwalanie przekonania, że skuteczniejsze jest stosowanie, gdzie tylko można, powszechnie znanych zasad kompozycji urbanistycznej, choćby tych, o których dziesięciolecia temu pisał Kazimierz Wejchert. Być może standardy urbanistyczne, element systemu polityki przestrzennej, mogłyby zawierać owe zasady – to rzecz do dyskusji, jeszcze nie przesądzona na „nie”. Sprawę kompozycji urbanistycznej w aspekcie komercjalizacji przestrzeni rozumieją, przynajmniej oficjalnie, planistyczne organizacje międzynarodowe. Główne referaty przedstawione w 2006 roku na X Konferencji Europejskiej Komisji ONZ poświęconej sprawom miast, zajmowały się „lepszym życiem miast” (United Nations, 2006). Pod tym hasłem rozumiano przeciwstawianie się rozpraszaniu się miast z powodów komercyjnych przy pomocy strategii projektowania urbanistycznego i budowy policentrycznych układów osadniczych. Podobnie rzecz ujmuje Nowa Karta Ateńska 2003. Podobne działania zawarte są w programach pojawiających się pod nazwą Nowe Planowanie (Gzell, 2002a). Jest tylko jeden problem: kiedy będą wcielone w życie? I od kogo i od czego to zależy najbardziej? To nie są pytania retoryczne, to dla miasta XXI wieku pytania zasadnicze (Cities .., 2006). 55 3. RZESTRZEŃ WOKÓŁ MIASTA – P ZAGADNIENIA SZCZEGÓŁOWE 3.1. Bramy i granice 3.1.1. Skutki nadmiaru wolności Temat bramy i granice powtarza się od czasu do czasu w rozmaitych wypowiedziach dotyczących architektury i urbanistyki, przypominając tym samym, że nic w przestrzeni nie jest nieograniczone. Wypowiedzi te temperują także poczynania demiurgów ciągle obecnych w naszej urbanistycznej rzeczywistości, uświadamiając im, że miasto nie jest wszechświatem, co kasuje fantazje przestrzenne, produkowane zresztą najczęściej na użytek kolorowych magazynów i wystaw dla szerokiej publiczności. Oczywiście przypomniane wypowiedzi nie zawsze traktują o granicach i bramach (rozumianych jako dopuszczalne przestrzennie i mentalnie możliwości ich przekraczania) w sposób podobny do tego, jak w teorii progów mówił Bolesław Malisz, formułując jedno z najświetniejszych dokonań polskiej myśli planistycznej. Nie zawsze jest to także gotowa teoria kompozycji urbanistycznej – tę, w polskim wydaniu, stworzył pięćdziesiąt lat temu Kazimierz Wejchert i na razie poza jej uzupełnieniami nie ma zapotrzebowania na nową teorię tego rodzaju. Jednakże mówienie o bramach i granicach ma dziś inny wymiar niż ten, gdy pisali o nich Malisz i Wejchert. Po pierwsze, w postmodernistycznym (i późniejszym) świecie ginie modernistyczny projekt racjonalnego patrzenia na rzeczy oraz rozpływa się wiara w to, że odnajdywanie racjonalnych powodów i możliwości przekraczania granic ma sens, jak chciał Malisz. Po drugie, w kapitalistycznym świecie o wymiarze globalnym coraz mniej (wydaje się) poszukiwane jest romantyczne patrzenie na miasto jako wielką kompozycję, w której granice i miejsca ich przekraczania, pozwalające na odnajdywanie niespodzianek w coraz to nowych wnętrzach urbanistycznych, jak chciał Wejchert, jest komukolwiek potrzebne. Dziś przekraczamy inne granice, wołając: jak długo jeszcze? Dlaczego jeszcze ciągle mówimy o granicach i bramach? Dlaczego mamy się ograniczać? Owe głosy oburzenia, a może tylko są to uzasadnione pytania, wynikają z tego, że jesteśmy dziś społeczeństwem o wiele bardziej otwartym niż kiedyś i nie chcemy żadnych ograniczeń. Wolność – to słowo rozumiane najbardziej skrajnie jest obecne wszędzie. Społeczność miasta przestała być homogeniczna. Grupy i jednostki żądają przestrzeni dla siebie i nie chcą w jej zajmowaniu mieć żadnych ograniczeń. Właściciele terenów nie chcą kontroli miasta co do sposobu ich zagospodarowania i zabudowy. Miasta nie chcą nadzoru państwa nad swymi decyzjami dotyczącymi przestrzeni. Deweloperzy chcą budować wszędzie, gdzie im się zamarzy. Wielkie korporacje nie chcą niczego, co hamowałoby strumień 56 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe pieniędzy, płynący do kieszeni udziałowców firmy. Jednym słowem nikt nie chce niczego i wszyscy chcą wszystko. 3.1.2. Sposoby przeciwdziałania W atmosferze nieograniczonej wolności gospodarczej i społecznego przyzwolenia na jej istnienie (tak nazwijmy oględnie opisaną wyżej sytuację) wszystko w miastach stało się możliwe. Nic więc dziwnego, że tam, gdzie liberalizm ekonomiczny pojawiał się najpierw, najwcześniej także pojawiało się zjawisko nazwane sprawl, czyli rozpraszanie się miast. Plan Londynu Patricka Abercrombiego z 1944 roku wyraźnie o tym świadczy – cały jest nastawiony na walkę z rozpełzaniem się stolicy Wielkiej Brytanii poza wszelkie granice. Więcej, plan ten tworzy jakby nowe granice: są nimi pasy ochronne, w tym słynny green belt, zielone pasmo wokół Londynu, mające utrzymać jego zwartość. Abercrombi, walcząc z rozpraszaniem Londynu, powołuje się na doświadczenia Ebenezera Howarda z budową miast – ogrodów, a więc chyba możemy twierdzić, że i Howard już na przełomie XIX i XX wieku zwalczać chciał to samo zjawisko. W tym samym czasie, w którym powstawał powojenny plan Londynu, zjawisko rozpraszania się miast stało się powszechne w Stanach Zjednoczonych. Megalopolis wschodniego wybrzeża USA, będące przedmiotem badań Jeana Gottmanna w latach pięćdziesiątych XX wieku, jest tu najlepszym przykładem. Najlepszym, czyli najgorszym. Towarzyszyły mu identyczne zjawiska w całych Stanach. Potem sytuacja taka stała się codziennością praktycznie wszystkich miast na świecie, wielkich i małych, miast globalnych i prowincjonalnych – z tym że każde tak się rozprasza jak potrafią to zrobić żądni pieniędzy jego obywatele i przybysze. Stąd pytanie: na ile wolności możemy sobie pozwolić, aby do reszty nie zniszczyć miast, w których żyjemy? Nie jest łatwo zrezygnować z nabytego prawa do wolności. Aby nikogo nie zmuszać do rezygnacji z wolności a także, aby nie próbować walczyć z przestrzenią zużytą na jakieś nieznane nam miasto, w jakim nagle się znaleźliśmy, trzeba zaproponować fatalistyczne przyzwolenie na życie w tym innym mieście. Jest ono odmienne niż to, jakie pamiętamy z zajęć z historii budowy miast, ale skoro jest naszym miastem i inne nie będzie, to trzeba coś z nim zrobić. Najpierw warto je nazwać, co nie jest proste. Możemy o nim (roboczo) mówić miasto-region. Potem warto zapytać, gdzie to miasto się kończy i gdzie się zaczyna, nawet jeśli wiemy, że odpowiedź będzie brzmiała: nigdzie. Czyli koniec granic, a skoro tak, to i bram nie będzie? 3.1.3. Otwarte miasto-region Tak więc mamy miasto-region, w którym przestrzenie pomiędzy dawnymi miastami nabierają takiej samej wartości jak przestrzenie miejskie. Wynika to z konieczności takiego samego traktowania wszystkich terenów miasta. Pytanie 57 Obszarowa granica miasta zwartego tylko, czym będzie ta międzyprzestrzeń? Czy dodawać ją będziemy do publicznych przestrzeni otwartych czy też, na razie, będzie to „przestrzeń oczekująca” na przyszłe wydarzenia? Jak wobec tego traktować ją w planach zagospodarowania, czy od razu coś w niej planować, czy oczekiwać na „organiczne” jej użycie (organiczne, czyli dokonujące się w sposób właściwy dla rozpraszającego się miasta). Być może powstanie jakiś nowy rodzaj zagospodarowania, może będziemy tam uprawiali lasy albo sporty wymagające dużych przestrzeni. Może będą to tereny na wymianę za tereny przejmowane w mieście, o ile staną się własnością komunalną. W każdym razie cechować się będą najpewniej znaczną ciągłością, co być może pozwoli nam stwierdzić, że dopiero w mieście-regionie tereny otwarte są i zielone, i ciągłe – o co zawsze walczyliśmy w mieście tradycyjnym. Warto przypomnieć, że taka ciągłość zawsze istniała w rozproszonym mieście amerykańskim, do czego przyczynił się fakt, że miasto to równocześnie się rozpraszało i budowało (od XIX wieku) regionalne systemy zieleni. W bezgranicznie otwartym mieście–regionie, podobnie jak z terenami otwartymi, stać się może z przestrzeniami publicznymi ulic i placów. Zamienić się mogą w przestrzenie systemu drogowego, co dziś jest nie do zniesienia dla miejskich estetów i miłośników życia w miejskiej scenerii. Fakt, tak się może stać. Ale nie oznacza to, że zanikną jakiekolwiek przestrzenie publiczne, a w każdym razie myśleć musimy o tym, jak je w mieście-regionie kreować i utrzymywać. Być może w nich odrodzi się znaczenie bramy i granicy. Choć z drugiej strony, jeśli utrzymają się obserwowane równocześnie procesy odchodzenia w architekturze od masy i bryły na rzecz transparentności, to nie będzie z czego naszych bram i granic tworzyć. Chyba, że nauczymy się inaczej je oznaczać lub używać innych materiałów, jednocześnie transparentnych i nie transparentnych, albo na żądanie raz takich, a raz takich. Aby właściwie wykorzystać otwartą „przestrzeń wyczekującą”, należy obserwować jej krajobraz, taki jaki dziś w niej jest. Ktoś, kto tak już postępuje wie, że z obserwacji tej płynąć będą następujące nauki: – zjawiska występujące w naszej „oczekującej przestrzeni” mają charakter długookresowy i są nieuchronne: pory roku następują po sobie z regularnością zapisaną w kalendarzu, wzrost roślin można przyśpieszyć tylko do pewnego stopnia, widoki dalekie lub bliskie takimi pozostają; – poza horyzontem codzienności może pojawić się niespodzianka, na którą trzeba być przygotowanym; – przeciwieństwa łączą się ze sobą bez problemów, podobnie jak stare łączy się z nowym, co oznacza dużą relatywnie zdolność do absorpcji i istnienie ewolucyjnego przyjmowania nowego zamiast zaciekłej przed nim obrony; – istnieje naturalność stanów nostalgii i powstawania z tego równie naturalnego piękna, z którego rodzi się spokojna harmonia; – istnieje porządek w pozornym chaosie, charakteryzujący się celowością działań i wynikający z ukrytych wartości, przy czym istnieją dość proste drogi do osiągania celów, jakimi są wszelkie działania porządkujące. 58 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe 3.1.4. Czas a planowanie miasta W czasie obserwacji przestrzeni przyjść musi nieuchronnie refleksja na temat czasu. Z naszego doświadczenia wynika, że upływ czasu w jednej sytuacji jest odczuwalny, a w innej się go nie zauważa. Nie wiemy od czego to zależy, może od stanu naszej psychiki, może od wieku patrzącego, od intensywności oglądanych obrazów, albo od wszystkiego na raz. W każdym razie z myślenia o czasie w środowisku obecnego międzymiasta również płyną pewne nauki: – pojawiają się nowi bohaterowie zbiorowej świadomości, – rodzą się nowe przyzwyczajenia i obyczaje, – następuje co jakiś czas odwrót od tradycyjnych wartości, – górę bierze kult tymczasowości a historia uważana jest za śmietnik wspomnień; następuje kontestacja wzorców, z czego wynika najczęściej dziwaczny mix nowych propozycji, śmieszny pozór nowych „wartości”, a w rezultacie życie w ułudzie – aż do jego końca. W sumie wiemy, że to nie jest nasz czas, ale innego mieć nie będziemy. Możemy mieć tylko nadzieję, że w dającym się przewidzieć czasie przyszłym nie pojawi się „urbanistyka samoobsługowa”, to znaczy taka, gdzie plany urbanistyczne zabudowy byłyby rysowane przez deweloperów na terenach, które gminom przyjdzie do głowy nazwać „terenami do urbanizacji”, gdzie plany te byłyby zatwierdzane przez wójta w drodze decyzji administracyjnej, a nie uchwały samorządu, gdzie do rozpoczęcia budowy nie będzie trzeba przedstawiać dokumentu stwierdzającego prawo do gruntu, a wystarczy oświadczenie inwestora, że ma się do tego prawo, gdzie nie będzie pozwoleń na budowę, dzięki którym władza dba dziś o bezpieczeństwo obywateli itd. Powinniśmy mieć nadzieję, że ta granica nie zostanie przekroczona. Celem naszym nie powinno bowiem być pilnowanie owej granicy urzędniczych decyzji, zrodzonych z deweloperskich marzeń o braku jakichkolwiek przeszkód w wykorzystywaniu przestrzeni – dobra publicznego – dla mnożenia własnych dochodów i zastanawiającej uległości władzy. Głównym celem wszelkich opracowań urbanistycznych powinna być forma nowego, rozpraszającego się miasta, bo rzeczywiście wymaga zastanowienia (problem jego społeczności pozostawmy na boku, pozostawmy go badaniom socjologicznym). Rozpraszanie się miast określa się czasem, eufemistycznie, jako suburbanizację. Ta techniczna nazwa, sugerująca, że mamy do czynienia z budową pewnej ilości domów pod czy poza miastem, nie oddaje istoty problemu: to jest de facto przenoszenie miasta w inne miejsce przez osoby, które chcą to robić dla własnej korzyści, bo zapewnia im tę wolność dominacja liberalnej doktryny w gospodarce. W wyniku tych działań zanika obraz miasta tradycyjnego, który uważamy ciągle za rodzaj znaku identyfikacyjnego, za przestrzenną ekspresję miejskiej tożsamości. Obraz miasta zależy w największym stopniu od jakości przestrzeni miejskich, w których lokowane są dzieła architektury i w których tworzy się przestrzenne związki pomiędzy nimi, czyli od tego, co od lat nazywamy kompozycją urbani59 Obszarowa granica miasta zwartego styczną, tworzącą ład przestrzenny. Wiemy nie od dziś, że ów ład przestrzenny rodzi się najpewniej jako wynik realizacji wielkich miejskich zespołów. Niestety, wprowadzenie w czyn dość prostych reguł tworzących ład przestrzenny w miastach napotyka przeszkody. Jedną z nich jest to, że zamiast zajmować się stymulacją ich rozwoju, staramy się jedynie rekompensować skutki ich samoistnego wzrostu. W rezultacie otwieranie nowych terenów pod inwestycje staje się coraz bardziej przypadkowe i jest zjawiskiem równoległym do coraz dalszego odchodzenia urbanistyki od kreacji form w przestrzeni na rzecz kreacji procedur planistycznych, w których zresztą jest coraz mniej miejsca dla urbanisty projektanta – twórcy. Rozpoczęło się to wtedy, gdy planowanie miasta zaczęto przedstawiać i praktykować wyłącznie w kategoriach procesu, w którym biorą udział wszyscy, którzy mają na to ochotę. Dziś przekonujemy się, że ta demokratyzacja decydowania o przyszłości miasta powoduje trudności w tworzeniu spójnych, trójwymiarowych projektów harmonijnego zagospodarowania przestrzeni, zwłaszcza w mieście-regionie. W jego przestrzeni dominuje przez to chaos i przyzwolenie raczej na wzrost ilościowy niż jakościowy rozwój, co z reguły prowadzi do zmian ponad możliwości obszarów, których dotyczą. Z reguły nie uwzględnia się warunków, pod jakimi możemy zbudować przestrzeń zagospodarowaną zarówno logicznie jak i pięknie. 3.2. Przestrzeń miejska bez właściwości 3.2.1. Serce miasta w publikacjach urbanistów Hanna Adamczewska wydała w 1964 roku książkę Wpływ realizacji na przemiany planu miasta (Arkady, Warszawa). Autorka udowodniła, że w czasie życia miasta, a zwłaszcza w czasie jego budowy lub rozbudowy, położenie ośrodków miejskich ulega naturalnym przemianom. Jest to niezależne od tego, czy mamy do czynienia z jednym skoncentrowanym ośrodkiem czy z rozbiciem jego funkcji na kilka mniejszych. Wynika z tego, że „serce miasta” może być pokawałkowane, a ponadto może zmieniać miejsce pobytu w miejskim organizmie. To rzecz oczywista, ale warto ją przypomnieć – na początek. Teresa Zarębska w 1971 roku wydała książkę Teoria urbanistyki włoskiej XV i XVI w.(PWN, Warszawa). Opisała w niej m.in. traktat o architekturze cywilnej i wojskowej Francesco di Giorgio Martini. Przedstawiona w nim koncepcja przestrzenna miasta opisana jest za pomocą ciała człowieka. Niestety, serce tego antropomorficznego modelu przyrównane jest do świątyni, zaś to co dziś uważamy za centrum miasta, czyli rynek, to brzuch postaci. Świątynia stoi przy rynku, na rysunku traktatowym opierając się o brzuch, więc w zasadzie wszystko jest jak trzeba, ale przecież brzuch to nie serce, co byśmy o bliskości obu narządów nie powiedzieli. 60 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe Bożena Maliszowa w 1974 roku wydała książkę Śródmieście (Arkady, Warszawa). W rozdziale I przedstawia poglądy innych autorów na opisywany problem i zaraz na początku tłumaczy nazwę „the Core of the City” jako ośrodek, serce miasta. Potem już do nazwy serce nie wróciła, być może dlatego, że wielość i skomplikowanie zagadnień, jakimi musiała się zająć (w tym np. rozróżnienie śródmieście – centrum, czyli jakby zdublowanie opisów) przekroczyła możliwość porównywania ich do tak nieskomplikowanego organu, jakim jest serce. Helena Syrkusowa w 1976 roku wydała książkę Ku idei osiedla społecznego (PWN, Warszawa). Jest to najlepsze w fachowej literaturze polskiej przedstawienie (jako tła dla tytułowego osiedla społecznego) Karty Ateńskiej oraz Warszawy Funkcjonalnej. Syrkusowa przypomina, że Warszawa Funkcjonalna uznana została za „modelowe studium syntetyczne, którego metodę zastosować miały wszystkie krajowe grupy w pracach dla V kongresu CIAM”. Przypominam, że chodziło o modelowe przedstawienie „nowego miasta funkcjonalnego”. Zastanawiające, że w modelu tym, co Syrkusowej zdaje się nie przeszkadzać, w ogóle nie ma mowy o centralnej części miasta, o jego „sercu”. Pojawiające się w to miejsce city jest tylko zgrupowaniem miejsc pracy, dość obojętnie potraktowanym, upodobnionym funkcjonalnie do dzielnic przemysłowych. Pojawia się tam, gdzie przecina najwięcej pasów infrastruktury miejskiej, gdzie jest mniej przecięć to mamy ośrodki pracy o mniejszym znaczeniu. Być może zresztą nazewnictwo nie stanowiło dla Syrkusowej problemu. W rezolucji CIAM z 1933 roku jest przecież zapis, że trzeba „wprowadzić obowiązek nauczania we wszystkich szkołach podstawowych świata specjalnego sztucznego międzynarodowego języka technicznego” – być może w tym języku pojawiłoby się nasze „serce miasta” zamiast city. Saskia Sassen w 1991 roku wydała książkę The Global City. New York, London, Tokio (Princeton University Press, Princeton – Oxford). Pisze w niej także o nowych formach punktów centralnych. Zaznacza, że można wymienić cztery takie formy. Pierwsza, to Centralna Dzielnica Biznesu, strategiczne miejsce zarządzania oraz produkcji informacji i pieniędzy. Druga forma, to sieć węzłów biznesowych, pokrywająca pewien region. Każdy z węzłów jest, jeśli chodzi o jego stan fizyczny, relatywnie zwarty przestrzennie. Węzły są ilustracją układu elektronicznych sieci ITC, choć równocześnie, nieco paradoksalnie, ich geograficzne umiejscowienie wynika z układu konwencjonalnych sieci infrastrukturalnych, głównie dróg. Trzecia forma, to właśnie ta, która przezwyciężyła uzależnienie od sieci tradycyjnych, prowadząc wszelkie transakcje via media elektroniczne. Chodzi tu o tzw. miasta globalne, będące najbardziej wpływowymi centrami finansowymi. Od nich uczą się, z sukcesem, wytwarzania swojego pola metropolizacji mniejsze ośrodki. Wreszcie forma czwarta, to ta, która nie ma formy fizycznej i jest całkowicie ulokowana w przestrzeni wirtualnej. Leonie Sandercock w 1998 roku wydała książkę Towards Cosmopolis (Wiley, Chichester). Głównym przesłaniem książki jest to, że miasta przestają być homogeniczne, coraz więcej grup i jednostek przypomina o swoim istnieniu i o prawach do ujawniania potrzeb, które można realizować w jakiejś części miasta. Te „centra 61 Obszarowa granica miasta zwartego realizacji zainteresowań” mogą być demokratycznie używane przez innych, ale ich istnienie jest niezbędne dla realizacji umowy społecznej dotyczącej wyrównania szans w dostępie do przestrzeni miejskiej. 3.2.2. Zmiany w morfologii miasta Lektura wymienionych książek, zwłaszcza wtedy, gdy zapoznajemy się z nimi jednocześnie, czytając jedna po drugiej, prowadzi do następującego wniosku (pomijając to, że zaczynamy myśleć o urban studies jako części gender studies): autorki tworzą wspólną definicję centralnego miejsca miasta, nie ważne w tej chwili, czy jest to centrum, czy śródmieście, żeby użyć tradycyjnego określenia. A jeśli nawet nie jest to precyzyjna definicja w sensie naukowym, to jest to na pewno doskonałe opisanie tego, co nazywa się sercem miasta. I tak owo serce, to szereg punktów będących zgrupowaniami miejsc pracy, połączonych sieciami infrastruktury, zmieniających swoje położenie z powodu alokacji miejskich funkcji i przemian struktury przestrzennej miasta i jednocześnie oddziałujących na wspomniane zmiany, punktów coraz częściej zwalnianych z obowiązku przechowywania obrazu tradycyjnego miasta i powstających z powodów, które tradycyjna urbanistyka nie nazwałaby racjonalnymi. Warto zwrócić uwagę, że ta kolektywna definicja, której dopatrujemy się w przytoczonych książkach post ante i bez wiedzy autorek, powstawała pół wieku. Jest dość długa, za długa i jeszcze pełna niedopowiedzeń, ale wydaje się, że kierunek myślenia jest prawidłowy. Łączy się on bowiem z kierunkiem przewartościowania naszych pojęć o mieście w ogóle, dobrze korespondując z pojmowaniem miasta jako sieci, o czym przekonuje nas choćby Nowa Karta Ateńska 2003. Wszystkie badania dotyczące nowego miasta zmierzają do jednej konstatacji: mówiąc najkrócej, wszystko w nim będzie inne niż jest w dzisiejszym mieście. Także inne mają być centrum i śródmieście, do tej pory nazywane także przestrzeniami publicznymi. Więcej, może ich w ogóle nie być, podobnie zresztą jak i peryferii. Proces unifikacji morfologicznej w rozpraszającym się mieście zlikwiduje monopol centrum na bycie sercem miasta. W miejsce racjonalnie produkowanej przestrzeni centrum/śródmieścia pojawi się przestrzeń budowana być może na zasadach bricolażu, przypadkowości, jakby w myśl działania na zasadzie prób i błędów. Z drugiej strony, zanik tej tradycyjnie tworzonej przestrzeni publicznej może być rekompensowany przez powstanie nowej, większej skali nowych przestrzeni. Emscher Park na miejscu Zagłębia Ruhry jest tu dobrym przykładem. Inny przykład, to budowa przez Zahę Hadid budynku phaneo w Wolfsburgu, mającego być elementem „nowego krajobrazu miejskiego”, rozproszonego miasta ciągnącego się przez połowę środkowych Niemiec. Temu samemu służą koncepcje „tymczasowej przestrzeni publicznej” realizowane w południowej części Kopenhagi, koncepcje „miejskich archipelagów”, miast-w-mieście. 62 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe 3.2.3. Urbanizacja wedug Cerdy I na koniec rekapitulacja zdarzeń, co nie obejdzie się bez namysłu nad nową definicją urbanistyki. Warto przypomnieć, że Ildefonso Cerda pisząc w połowie XIX wieku książkę o teorii urbanizacji na podstawie doświadczeń zdobytych przy rozbudowie Barcelony, zajmującej znaczne obszary sąsiednich gmin, twierdził, że urbanizacja to zamiana w miejskie tego co wiejskie, i że urbanizacji towarzyszyć zawsze powinna ruralizacja, oznaczająca odpowiednio zamianę w wiejskie tego co jest miejskie. Zajmować się tym wszystkim miała urbanistyka. I sam proces i wyeksponowana w definicji istota urbanistyki bardzo przypominają dzisiejszą sytuację. Może więc, po zapowiedzianej wcześniej refleksji nad kondycją współczesnych nam badań urbanistycznych, powinniśmy wrócić do prostej, zrozumiałej i wiele obiecującej definicji Cerdy. Takie zdroworozsądkowe odzyskiwanie urbanistyki w świecie rozwijającym się nieliniowo może być dobrym lekiem na jeden z dramatów współczesnego świata, który po utracie poczucia czasu, traci teraz znaną sobie przestrzeń. Rewolucja w użytkowaniu ziemi wokół wielkich miast, wymuszona przez zmiany cywilizacyjne, teraz sama zaczęła zmieniać cywilizację. Dlatego też, gdy obserwujemy komplikowanie się świata, warto do jego opisu używać coraz to prostszych narzędzi – tylko wtedy nie wpadniemy w pułapkę determinizmu. 3.3. ariery w rozwoju małych miast – na przykładzie małych B miast rekreacyjnych 3.3.1. Funkcja rekreacyna szansą małych miast Nie raz już twierdzono, a za każdym razem słusznie, że małe miasta mogą szukać szansy rozwoju stając się centrami (ośrodkami) rekreacji. Oczywiście muszą spełniać wiele warunków, z których za podstawowy trzeba uznać posiadanie przez małe miasto walorów, takich jak położenie w interesującej krajobrazowo okolicy, klimat sprzyjający wypoczynkowi, zabytki, usługi wszelkiego rodzaju, łatwość dojazdu itp. Małymi miastami zajmujemy się nie tylko z powodu chęci poprawy życia w każdym z nich, ale i punktu widzenia gospodarki narodowej, w tym gospodarki przestrzennej. Wynika to z konieczności równoważenia warunków życia na terenie Polski, przez zapewnienie równomiernego rozwoju całego obszaru kraju, nie tylko pasów i węzłów intensywnej urbanizacji, ale i pól między nimi, gdzie właśnie leżą miasta małe, a wśród nich i potencjalne małe miasta rekreacyjne. Takie myślenie jest wypełnieniem postulatu rozprzestrzeniania czynników rozwoju poza duże i wielkie miasta, największych beneficjentów przemian ustrojowych. Rolą władz i mieszkańców małych miast, planistów i architektów byłoby więc działanie takie, 63 Obszarowa granica miasta zwartego żeby potem, gdy produkt pracy będzie gotowy, chcieli się do tych miast skierować ludzie szukający wypoczynku. Będzie to możliwe wtedy, jeśli w procesie projektowania dla małego miasta każda jego właściwość, określona jako walor rekreacyjny, zostanie wykorzystana. Z praktyki wiadomo, że wykorzystanie ich jest połączone z pokonaniem pewnych barier. Pojawiają się one, gdyż obywatele małych miast, żyjących na ogół w stagnacji gospodarczej, nie są świadomi tego, że pewne właściwości tych miast mogą być już dziś wyzyskane i że to właśnie może być początkiem rozwoju miasta w przyszłości. Należy nadmienić, że określenie „bariera”, choć nawiązuje do używanego określenia „próg rozwojowy”, nie wiąże się bezpośrednio z pracami dotyczącymi analizy progowej, prowadzącej do określenia optymalnego wariantu rozwoju miasta. Określenie „bariera” dotyczy zagadnień związanych z zachowaniami mieszkańców miasta, podczas gdy zakres analizy progowej, w swym oryginalnym wydaniu, bazując na badaniu kosztów wykluczył z niej ocenę zjawisk społecznych i estetycznych. W mieście małym można mówić w zasadzie tylko o jednym takim zjawisku, jakie widzi analiza progowa. Jest nim podjęcie decyzji stwierdzającej, czy opłaca się spowodowanie rozwoju miasta czy też jest to zbyteczne i nieopłacalne. Decyzja taka podjęta w skali kraju, regionu, województwa czy gminy może uruchomić mechanizmy, które w dużym mieście są mniej wyraźne, a mianowicie mechanizmy odczuć społecznych. 3.3.2. Bariery dla tworzenia miast rekreacyjnych Można dokonać próby uszeregowania zjawisk wiążących działania w przestrzeni ze zjawiskami społecznymi. Zjawiska, zgodnie z zapowiedzią, będą nosiły nazwę barier. Nazwa ma znaczenie symboliczne, łączące różne sfery działania: tę mówiącą o kosztach i tę opisującą działanie ludzi. Będą to bariery, których przekroczenie czy zrozumienie warunkuje powstanie małego miasta rekreacyjnego. Bariera pierwsza – określenie czynnika miastotwórczego. Wyznacza go rachunek ekonomiczny. Gdy wynik analiz jest pozytywny, miasteczko w konsekwencji uzyskuje status miasta rekreacyjnego. W razie analizy negatywnej, wynik warto skorygować zrozumieniem racji wyższego rzędu. Jest nią prawo każdego miasta do rozwoju, a przynajmniej do otrzymania szansy rozwijania się. Dopiero po uwzględnieniu i rozpatrzeniu tego zastrzeżenia, można ewentualnie wykluczyć z kręgu zainteresowania a w rezultacie często i z sieci osadniczej te małe miasta, które nie mają żadnych szans przeżycia. Podsumowując: określenie czynnika miastotwórczego jest dla małego miasta przekroczeniem bariery wyjścia z zapomnienia i dostania się w krąg zainteresowań planistów. Jest pierwszym impulsem warunkującym rozpoczęcie procesu wzrostu miasta. Bariera uznania i chęci wykorzystania czynnika miastotwórczego (w rozważanych przypadkach jest to bariera uznania rekreacji jako tego czynnika). Zakładając, że pojawia się odpowiedni inwestor (inwestorzy), albo że miasto samo 64 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe uzyskuje niezbędne środki, następuje teraz etap, w którym pojawiają się (ogólnie rzecz ujmując) projektanci. Dobrze jest, jeśli traktują zadanie zaprojektowania małego miasta rekreacyjnego jako zadanie specjalne. Oznacza to, że dokładają starań, aby powstał projekt unikalny, ale nie za cenę tworzenia form dziwnych lub przeskalowanych obiektów. Niepowtarzalność nowego miasta rekreacyjnego powinna wyrastać z niepowtarzalności atmosfery, którą każde miasto już ma. Źródłem jej mogą być ludzie żyjący tu stale lub przyjeżdżający, formy budynków, otaczający krajobraz, specyficzny koloryt, światło. Architekt musi więc odnaleźć to, co w charakterze miasta jest najważniejsze, dokonać adaptacji i z tej materii stworzyć miasto. Odkrycie elementu tworzącego oblicze miasta i adaptacja w projekcie nowego miasta będzie przekroczeniem kolejnej bariery. Rola opinii społecznej, podpowiadającej architektowi właściwe rozwiązanie, jest tu właściwie nie do przecenienia. Bariera przyjęcia projektu – początek budowy. Jest to moment kluczowy i najtrudniejszy. Łączy w sobie decyzje ekonomiczne i równocześnie wymaga zrozumienia społecznego. Pierwszy element jest oczywisty, drugi wymaga komentarza. Początek budowy małego miasta rekreacyjnego wymaga od jego mieszkańców wielu wyrzeczeń. Przestaje istnieć świat, do którego przywykli, często niewygodny, ale sprawdzony. Idące „nowe” już nieznane i chociaż mieszkańcy są zadowoleni z tego, że miasto rozwija się, to jednak atawistyczny strach przed nieznanym czasem nie pozwala na zaakceptowanie przemian. Poza tym wyniki robót budowlanych nie są na początku zbyt efektowne. Prace inżynierskie, wyprzedzające inne posunięcia, paraliżują życie miasteczka. W tym kontekście widać, że wraz z przygotowaniem placu budowy sensu stricte niezbędne jest przygotowanie do budowy lokalnej społeczności (kampania wyjaśniająca organów administracji, praca organizacji społecznych). Mieszkańcy miasta rekreacyjnego muszą mieć ponadto świadomość tego, że będą żyć w świecie odmiennym od innych. Znaczy to, że ich miasto będzie miało nowe oblicze i że ten nowy kształt przestrzenny jest towarem na sprzedaż. Powinien to wiedzieć każdy mieszkaniec, mając jednocześnie przeświadczenie, że towar ten jest w najwyższym gatunku. Tak więc zrozumienie form użytych przez projektanta, kształtującego oblicze małego miasta rekreacyjnego, jest przejściem bariery pozwalającym mieszkańcom na pracę opartą na przekonaniu, że to co się robi jest właściwe, a więc na pracę dobrą. Bariera gotowości mieszkańców do podjęcia zadania. Przekroczenie tej bariery, to stworzenie w mieście rekreacyjnym odpowiednich dla niego form wypoczynku i właściwej atmosfery. Składa się na to właściwie wszystko, od formalnej organizacji życia wczasowiczów, do stosunku, jaki będzie przejawiał każdy stały mieszkaniec miasta do każdego przybysza. Bogaty wachlarz propozycji spędzenia czasu stworzony przez mieszkańców, dostosowany do charakteru regionu, w którym miasto leży, elastyczność programu dostosowana do różnych gustów i upodobań (lecz zawsze pozostająca w ramach możliwości miasta), to również czynniki, pomagające w przejściu omawianej bariery. Dokona się to wtedy, jeśli 65 Obszarowa granica miasta zwartego miasto nie będzie uzależnione np. od mody nakazującej pewnym grupom ludzi bywanie w tej miejscowości, ale w następnym roku już gdzie indziej. Miasto będzie za wspomnianą barierą, jeśli to ono narzuci modę przebywania w nim, przy czym dzięki wyraźnemu oferowaniu określonych atrakcji gośćmi będą tylko ich miłośnicy, a nie osoby przypadkowe. Powyższe omówienie barier występujących w rozwoju małych miast rekreacyjnych sugeruje, że uznano za prawidłową możliwość samoregulacji systemów miejskich. Tak jest w istocie. Zdolność rozładowywania napięć pojawiających się w historii tworzenia miasta przez siły wewnętrzne, a chodzi przede wszystkim o siły tkwiące w lokalnych społecznościach, jest oczywista. Po prostu część użytkowników miasta, to zawsze użytkownicy czynni, jednostki przeprowadzające zmiany cech fizycznych miasta, modyfikujące je. Ich stosunek do władzy miejskiej wyraża się w żądaniach. Dotyczą one takiego usprawnienia funkcjonowania miasta, które zapewniłoby im łatwiejsze wykonywanie ich działalności. 3.3.3. Czynniki rozwoju Na podstawie powyższych rozważań można powiedzieć, że dziś rozwój małego miasta może zapoczątkować tylko impuls z zewnątrz, który zlikwiduje w mieście blokadę wstrzymującą działanie sił wewnętrznych. Mówiąc o tym, że rozwój małego miasta zależy od zlikwidowania barier tworzonych przez mechanizmy odczuć społecznych, należy pamiętać o wszystkich pozostałych czynnikach ograniczających ten rozwój. Są to, m.in., czynniki: – czasu, związany z powolnością przemian w strukturach zagospodarowania przestrzennego; – środków realizacyjnych; – środowiska przyrodniczego, wynikający z analizy warunków środowiska, wskazującej na możliwość tempa przekształceń. Wydaje się jednak, że nie te czynniki decydują o możliwościach rozwoju małego miasta. Pochodzą one bowiem ze strefy „technicznych” problemów gospodarowania przestrzenią i są rozwiązywalne przy pomocy narzędzi dobrze znanych. Nie są natomiast do końca zbadane (i chyba nie mogą być zbadane do końca) procesy socjologiczne, jakie zachodzą w małym mieście stojącym przed szansą przyspieszenia swojego rozwoju. Dlatego większa niż ze strony innych czynników możliwość zaistnienia niespodziewanych zdarzeń, a więc i potrzeba dokładniejszych badań zapobiegawczych. Obserwacja kierunku rozwoju małych miast (tych, które rozwijały się w sposób prawidłowy) wskazuje, że najważniejsze momenty w tym rozwoju łączą się z inicjacją tego procesu i z dojściem miasta do progu wypełnienia ilościowego. Po jego przekroczeniu miasto powinno się rozwijać tylko przez zmiany jakościowe. Rozpatrzmy trzy kwestie: a) kwestię impulsu początkowego, powodującego rozwój miasta na podstawie nowych założeń funkcjonalnych, 66 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe b) kwestię określenia pojemności środowiska miejskiego, c) kwestię użycia form optymalnych dla miasta i jednocześnie dla funkcji, jakiej mają służyć. ad a) Potrzeba istnienia impulsu inicjującego proces nie jest kwestionowana. Jednak określenie tego, jak impuls ten ma wyglądać jest ciągle w stadium dyskusji. W polskim piśmiennictwie wachlarz propozycji jest szeroki: od stwierdzeń zaprzeczających osiągnięcie jakiegokolwiek rezultatu, do prób działań praktycznych. Te ostatnie są oczywiście najbardziej potrzebne, gdyż dostarczają najciekawszych informacji. W omawianym procesie szczególną rolę mogą odgrywać plany regionalne. Kompleksowość ujęcia tematu zapewnia tu możliwość ustrzeżenia się od tylko przyczynkowego potraktowania wielu elementów planu. Nawet jeśli koncepcja ogólna planu jest bardzo syntetyczna, istnieje możliwość uzupełnienia jej opracowaniami gałęziowymi, np. przez zwrócenie uwagi na przydatność regionu dla rekreacji, wskazywanie potencjalnych obszarów rozwoju turystyki, określenie zasobów krajobrazowych i ich waloryzacji. Wykorzystanie wniosków z tego płynących, to danie miastom początkowego impulsu rozwoju. Nie bez znaczenia są też prace dotyczące poszczególnych małych miast. Mogą to być prace studialne, projekty planów zabudowy itp. Łączy je jedna cecha – wskazują na możliwość zapoczątkowania rozwoju małego miasta po ulokowaniu w nim urządzeń dla rekreacji. ad b) Jednocześnie z likwidacją przyczyn blokujących możliwość przebycia bariery rozwoju (a tym właśnie jest dla małego miasta pójście za wskazaniami wypływającymi z działania impulsu początkującego rozwój) konieczne staje się określenie progu wytrzymałości na zmiany ilościowe. Jest to granica, od której w małym mieście powinien zachodzić już tylko rozwój jakościowy. Niewłaściwe przekroczenie progu (ilość, a nie jakość) musi spowodować niekorzystne zmiany w środowisku małego miasta. Mieszkańcom zmiany te (początkowo) nie zaszkodzą, może nawet nie zauważą ich, człowiek bowiem ma zdolność przystosowania do zmieniającego się środowiska. Inaczej jest z miastem, gdyż jest ono strukturą mało podatną na przekształcenia. Jak długo może toczyć się ten niekorzystny proces? Teoretycznie, aż do zniszczenia miasta. Optymistycznie, przywoływane rozwiązania technologiczne mogą tylko łagodzić symptomy kryzysu, ale nie mogą wpływać na przyczynę, która go wywołuje i nadmierną ilościowo eksploatację środowiska małego miasta. Należy się obawiać, że dziś wskazówką dla działań ochraniających je, mogą być jedynie apele o rozumną oszczędność w czerpaniu z jego bogactw. ad c) Mówi się, że im lepsza fizyczna natura przedmiotu, tym łatwiej go użytkować. Tak więc dążenie do udoskonalenia form projektowych dla określonego miasta ma wyraźny cel. Jest nim utrzymywanie na odpowiednio wysokim poziomie walorów jego struktury funkcjonalnej. Poza tym należy pamiętać, że miasto jako działający system elementów, do niezbędnego podnoszenia sprawności tego działania wymaga równomiernego ulepszania każdego z nich. W małych miastach 67 Obszarowa granica miasta zwartego polskich, mających z reguły interesujący, zabytkowy układ przestrzenny, będzie to polegało na zachowywaniu charakterystycznych cech, skali i tradycji budowlanej. Nie można dokonać tego bez odkrycia wewnętrznej logiki form przestrzennych miasta. Tworzenie nowych form, właściwych w tym mieście, będzie możliwe po zrozumieniu genezy form tradycyjnych. Aby ustrzec się przed niekorzystnymi zmianami w środowisku konieczne jest podejmowanie starań o definiowanie kształtów budynków jak najwcześniej, już w planie miejscowym. Będzie wtedy dostatecznie dużo czasu na dokonanie korekt i usuwanie usterek natury funkcjonalnej i estetycznej. 3.3.4. Warunki realizacji Odtworzenie tradycyjnego kształtu przestrzennego małego miasta jest możliwe dzięki lokowaniu w nim zespołów związanych z przyjętym dla miasta czynnikiem miastotwórczym. Zespoły te uzupełniają strukturę przestrzenną małego miasta. Daje się ona definiować w sensie urbanistycznym, a jej kanwą jest czytelny element krystalizujący. Dominujące w miasteczku formy architektoniczne noszą cechy jednorodności z istniejącym w mieście elementem krystalizującym. Należy dodać, że zarówno on jak i znajdujące się w polu jego grawitacji rozwiązanie architektoniczne nie należą do grupy konkurującej ze środowiskiem naturalnym, w jakim się znajdują. Ze stwierdzeń tych wynikają następujące wnioski natury ogólnej: • Plan małego miasta powinien powstać jako jedna całość. Najlepszym rozwiązaniem jest tworzenie na bazie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „planu zabudowania miasta”, zawierającego dyspozycje ukształtowania miasta w trzecim wymiarze. • Małe miasto powinno być zaopatrzone w miejscowe przepisy budowlane, zawarte w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. • Nad wprowadzaniem w życie postanowień planu i miejscowych przepisów budowlanych powinien czuwać fachowiec – architekt, wyposażony w odpowiedni mandat prawny. • Budowa miasta, w sensie fizycznym, powinna być wykonywana przez wyspecjalizowane przedsiębiorstwa. • Równolegle z pracą nad kształtem miasta powinna postępować praca z jego społecznością. Oprócz wspominanej już pracy informacyjnej trzeba myśleć o odmładzaniu miasta, przeciwdziałaniu wyjazdom młodych mieszkańców i przyciąganiu innych ich rówieśników, specjalistów w dziedzinach niezbędnych dla miasta. Należy przeprowadzać ukierunkowane podnoszenie poziomu wykształcenia, podnosić poziom kulturowy mieszkańców i upowszechniać nowe wzorce życia, nie mówiąc o staraniach dotyczących zamożności mieszkańców. Propozycji może być zresztą więcej. • Za tworzeniem krajowych programów rozwoju dużych miast, za czym idą decyzje dotyczące kosztów, powinien powstać krajowy program rozwoju miast małych. Opracowanie to zawierałoby typologię małych miast przyporządkowując 68 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe poszczególne miasteczka wyróżnionym typom. Dawałoby to pewność (zakładając oczywiście uzasadnione przesunięcia między grupami miast jako realizację dynamicznego pojmowania planowania przestrzennego) prawidłowego toku prowadzenia późniejszych prac. Dokumenty uzupełniłyby plan przestrzennego zagospodarowania kraju w tym sensie, że wyrównałyby standard opracowań dla sieci osadniczej, w której leży większość małych miast. • Do przygotowania wytycznych dla planów miejscowych w zakresie kształtowania fizjonomii miasta niezbędne jest przeanalizowanie tych elementów, które w przyszłej pracy nad planem będą najważniejsze, to znaczy tych, które odgrywają w jego wyglądzie rolę kluczową. Dotyczy to szczególnie analiz określających charakter zabudowy miasta (formy powtarzające się i dominujące oraz rejestracja detalu), analiz związków gatunkowych i przestrzennych zieleni miasta z zielenią otaczającą je, analiz walorów architektoniczno-krajobrazowych miasta (panoramy i widoki oraz zapis wartości kulturowych), analiz obserwacji zwyczajów, zachowań, wyglądu mieszkańców i obserwacji życia miejskiego. • W związku z występowaniem, w interesujących nas małych miastach, wyjątkowych wartości kulturowych i koniecznością ich adaptacji (bez nich istniejące małe miasta nie mogą być pełnosprawnymi miastami rekreacyjnymi), niezbędne jest wykonywanie, dla tych miast planów rewaloryzacji, a w każdym razie uwzględniania tego zakresu prac w planach miejscowych. 3.3.5. Model struktury Wymienione wnioski nie dotykały spraw, które są treścią płaszczyzny realizacji przestrzeni. Analiza projektów wykonanych dla miast pozwala na stworzenie modelu struktury małego miasta rekreacyjnego. Oto jego cechy: • Małe miasto rekreacyjne powinno wpisywać w swoją nową strukturę wszystkie formy krajobrazu przyrodniczego, jakie tworzą środowisko, w którym miasto leży. Szczególnie istotne jest związanie miasta z dominującą formą krajobrazową, to znaczy tą, dzięki której miasto zyskało rangę miasta rekreacyjnego. Na przykład miasta leżące nad wpadającą do morza rzeką za dominującą formę krajobrazową powinny uznać morze. • Rozwiązania komunikacyjne dla małych miast rekreacyjnych należy projektować tak, aby mogły przenosić zwiększające się okresowe obciążenia. Rozwiązania powinna cechować troska o środowisko, w jakim są realizowane. Dlatego za niekorzystne należy uznać te, które zanieczyszczają środowisko wyglądem, hałasem, dymem i spalinami. Nie należy dążyć do likwidacji kołowej komunikacji wewnątrzmiejskiej. Miasto oparte wyłącznie na ciągach pieszych czy pieszo–jezdnych jest do pewnego stopnia kalekie, a stopień oczyszczania go z punktów kolizji nie rekompensuje uciążliwości, jakie wprowadza. Nie dotyczy to komunikacji tranzytowej (nie tylko kołowej), która w każdym przypadku powinna opuszczać omawiane miasto oraz masowych ruchów adresowych do niego, które powinny być rozładowywane przed wejściem w centralną strefę miast. 69 Obszarowa granica miasta zwartego • Jedną z obecnie obserwowanych kluczowych dolegliwości małych miast jest postępujące rozproszenie zabudowy. W przypadku przyszłych miast rekreacyjnych, położonych w zielonym przecież środowisku przyrodniczym, ważne jest, aby rozproszona zabudowa nie zniszczyła środowiska, przenikając doń i zajmując coraz większe obszary. Dlatego małe miasto rekreacyjne powinno mieć ściśle wyznaczone granice zabudowy (nie tylko obszar administracyjny). Dzięki temu forma krajobrazu naturalnego, a zawłaszcza forma dominująca, podstawa rozwoju miasta, nie zniknie wśród niezorganizowanej przestrzennie zabudowy. Na terenie wyznaczonym granicami zabudowy musi obowiązywać bezwzględna ochrona właściwych dla miasta form, gabarytów, kolorów i nastroju architektury, gdyż jest to podstawą wykształcenia jego prawidłowej fizjonomii. • W przestrzeni miejskiej powinien być widoczny podział na trzy części: śródmiejską, z przewagą funkcji usługowych, otaczającą ją część z przewagą zabudowy mieszkaniowej i strefę zewnętrzną. Część śródmiejska leży w centralnej strefie miasta. Można ją dzielić na dwa fragmenty. Pierwszy znajduje się w polu grawitacji elementu krystalizującego i znaleźć się tam powinny centrotwórcze funkcje miejskie. Drugi (czasami trzeba zastosować liczbę mnogą) znajduje się pod większym wpływem dominującej formy krajobrazu przyrodniczego, a przez analogię można mówić o polu grawitacji tej formy i będą tam się lokować inne śródmiejskie funkcje. Część miasta z przewagą zabudowy mieszkaniowej zajmować będzie jego strefę pośrednią. W części tej (choć nie należy uważać tego za wymóg lub regułę) będziemy obserwować przewagę budownictwa rekreacyjnego typu: małe pensjonaty, domy wakacyjne itp. W strefie zewnętrznej należy spodziewać się przewagi budownictwa mieszkaniowego dla stałych mieszkańców, choć z pewnością znajdą się przybysze, którzy będą woleli przebywać wśród zabudowy luźniejszej. Granica między strefa pośrednią i zewnętrzną, a tym samym między rodzajami zabudowy mieszkaniowej, choć może być przekraczana, to jednak powinna być wstępnie wyznaczona. Planowanie i realizacja inwestycji kubaturowych, nawet najdrobniejszych, powinny ją uwzględniać, gdyż jest ona jednym z elementów polityki gospodarowania przestrzenią, a ta ma za cel jak najdalej idące uporządkowanie miasta. • Położenie zapewnia całemu miastu naturalny kontakt z otaczającymi formami krajobrazu przyrodniczego. Jednak plan miasta powinien uwypuklić wagę kontaktu między nimi a śródmieściem. Chodzi o stworzenie takiej sytuacji, żeby najbardziej zurbanizowana część miasta była jednocześnie maksymalnie połączona ze środowiskiem przyrodniczym wzrokowo i funkcjonalnie. Jest to konieczne dla stworzenia takiego obrazu śródmieścia, żeby oczywiste stało się, że jest to śródmieście miasta rekreacyjnego. • Dominanty w strukturze małego miasta rekreacyjnego spełniają istotną funkcję, gdyż będąc w większości przypadków obiektami interesującymi turystów, ściągają stałych i czasowych mieszkańców miasta w swoje pobliże. Musi to mieć konsekwencje w kształtowaniu przestrzeni wokół nich. Jednocześnie, wyrastając ponad resztę zabudowy, powodują w sylwecie miasta wrażenie skupienia, zwarcia jej wokół siebie, a co za tym idzie zagęszczenia całej tkanki miejskiej. W naszym 70 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe dążeniu do otrzymania wypełnionej struktury miejskiej, stojącej w opozycji do wolnych przestrzeni otaczających, dominanty są ogromnym sprzymierzeńcem. • Jeśli małe miasto rekreacyjne rozwija się na podstawie istnienia zespołów rekreacyjnej zabudowy mieszkaniowej typu sanatoryjnego (wszelkie dzielnice uzdrowiskowe, dzielnice wypoczynkowe, dzielnice hoteli) lub jeżeli w planie przewidziane są pola namiotowe, campingi itp., to powinny być od niego radykalnie oddzielone w sensie przestrzennym. Przegrodą powinien być bufor hipsometryczny, fizjograficzny, zielony. Kontakt widokowy oddzielonych organizmów jest dopuszczalny, choć w przypadku gdy wygląd wspomnianych dzielnic nie przystaje do otaczającego krajobrazu, to powinny być przesłaniane. Przesłanką takich poczynań jest uznanie ich, w wymienionym przypadku, za element niszczący środowisko i usuwany z niego dostępnymi środkami. Granice zespołu zabudowy sanatoryjnej powinny być określone i nieprzekraczalne – kwestia rozproszenia występuje i tutaj. • Otrzymanie kształtu miasta rekreacyjnego, jaki proponuje opisany model, wiąże się z podziałem procesu realizacji na poszczególne etapy. Zasady ich wyznaczania powinny uwzględniać przede wszystkim kolejność potrzeb miasta. Jednak ogólne zasady budowy nowej struktury miejskiej powinny zawsze być honorowane. Zasady te to: – realizacja w pierwszym rzucie jądra miasta (a przynajmniej przestrzenne wyznaczenie jego docelowej formy) i porządkowanie granicy zabudowy miejskiej, dzięki czemu powstanie ogólny zarys całego miasta rekreacyjnego; – realizacja w drugim rzucie fragmentów miasta znajdujących się w polu grawitacji elementu krystalizującego; – wypełnianie zarysowej struktury odpowiednimi elementami; – wszystkie realizacje muszą się dokonywać z niezbędnym wyprzedzeniem w stosunku do założonego terminu wejścia do eksploatacji. Powstawanie zabudowy dla przybyszów powinno być stymulowane zanim miasto stanie w obliczu braku miejsc noclegowych; tylko takie działanie odegra rolę stymulującą rozwój miasta, tylko wtedy będzie można mówić, że rekreacja jest czynnikiem miastotwórczym. 3.4. Dylemat granicy: wiejski park czy miejski ogród1 3.4.1. Problemy obszarów granicznych Granice miast i wsi oraz ich miejsca centralne zawsze były istotnymi elementami ich struktury. Wystarczy obejrzeć malowane przez wieki krajobrazy zawierające wsie i miasta, aby się o tym przekonać. Istnienie fizycznej granicy Autorzy rozdziału: S. Gzell, A. Witkowska, J. Zdunek-Wielgołaska. Tekst jest podsumowaniem magisterskich prac dyplomowych Agaty Witkowskiej i Justyny Zdunek-Wielgołaskiej wykonanych na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w 2002 roku, których promotorem był profesor Sławomir Gzell. 1 71 Obszarowa granica miasta zwartego intensyfikowało zabudowę wewnątrz niej, co jeszcze bardzie podkreślało zasadniczy podział przestrzeni na miejską i pozamiejską. Z czasem, mniej więcej w końcu XIX wieku, gdy powstawało „miasto nowoczesne”, granice owe zaczęły zanikać. Atrybutem „miasta nowoczesnego” stał się jego swobodny rozwój terytorialny. Jednakże, jak pisze prof. Krzysztof Kazimierz Pawłowski, do swobody tej dodawano silne władze autonomiczne dbające o interesy miasta oraz kadrę wysokiej klasy techników i inżynierów – wszyscy oni „czuwali, aby miasto uzyskało piękny kształt przestrzenny” (Pawłowski, 1973). Tak np. rozbudowywał się w latach dwudziestych XX wieku Wrocław, być może najlepszy w granicach dzisiejszej Polski przykład miasta o rozumnie zagospodarowanych obszarach podmiejskich (Kononowicz, 1997). Dziś jest inaczej niż w ubiegłowiecznym Wrocławiu. Niekontrolowany praktycznie rozwój wielkich miast, oprócz innych rezultatów, przynosi także likwidację podmiejskich wsi – dotyczy to oczywiście także Polski. Niby jeszcze widoczne są wiejskie układy osadnicze, jeszcze nie wszystkie pola zostały zabudowane, ale już obszar w granicach administracyjnych bywa odrolniony „na zapas” (w przypadku np. Warszawy jest to całość obszaru) a zabudowa typu willowego, o formach przypominających dawny polski dwór (a najczęściej jego karykaturę) albo starzejące się po jednym sezonie światowe mody architektoniczne, pojawia się w grupach rzuconych tu i tam w dawniej podmiejski krajobraz. Jedynie nieliczni mieszkańcy dawnych wsi podmiejskich zajmują się uprawą roli. Większość ma zawody typowo miejskie i dojeżdża do pracy do miasta lub nic nie robi, powiększając liczbę bezrobotnych (Gzell, 2002a). Wszystko to sprawia, że granica pomiędzy tym, co było miejskie a tym, co było wiejskie zanika, a wraz z tym elementem gospodarowania w przestrzeni, utrzymującym typologiczny porządek, zanika ład przestrzenny. Krajobraz staje się niedefiniowalny, amorficzny, nie dający widzowi semiotycznych przekazów (Gzell, 1998). Konieczne jest przeciwdziałanie takiemu zjawisku, konieczne jest wprowadzenie w pas graniczny elementów określonych przestrzennie, zdefiniowanych. Postaci takich elementów mogą być rozmaite, ale preferować chyba trzeba te, które są budowane z materiału roślinnego i które związane są z przestrzeniami publicznymi (albo takimi przynajmniej, które są odwiedzane przez większe ilości mieszkańców miasta i wsi albo miasta-wsi, albo wsi-miasta). Wydaje się, że takie podejście do przebudowy pasa granicznego między miastem a wsią zgodne jest ze współczesną teorią utrzymywania kulturowej tożsamości miasta. Zakłada ona, że miasto i wieś to organizmy żyjące, podlegające procesom ewolucji, przemian cywilizacyjnych i kryteriów estetycznych. Ulegają zmianom, modernizacji i adaptacji, będących immanentnymi cechami zabiegów ochronnych, których są przedmiotem, a te z kolei częścią, ogólnie rzecz biorąc, planowania i realizacji planów. Ale jak mówiła Teresa Zarębska w czasie wykładu inaugurującego rok akademicki 2001/2002 na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej: „Kryteria wyłącznie techniczno-ekonomiczne, jakimi posługują się dziś często autorzy 72 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe projektów dezintegrujących środowisko kulturowe... najczęściej niestety dominują wypierając inne, mniej dynamiczne kryteria rozwoju. A przecież czytelność dawnych układów przestrzennych i kompozycji urbanistycznych daje się także, choć nie doraźnie i bezpośrednio, przeliczyć na dochody miasta. Jego harmonijny obraz, przedstawiający tak w przeszłości cenione „dobre rządy” oraz ich stabilność i kulturę rządzących, przyciąga ludzi i kapitały”. Ryc. 1. Zielone tereny graniczne według planu Warszawy z 1992 roku. Obszary omówione w tekście: A. Dzielnica Otwocka – Soplicowo (3.4.2), B. Las Kabacki i Park Kultury i Wypoczynku w Powsinie (3.4.3). Układy i zespoły urbanistyczne na obrzeżach Warszawy objęte ochroną: 1. Dwór i park w Buchniku – ul. Stasinek, 2. Zespół pałacowo-parkowy Mostowskich – ul. Mehoffera, 3. Osiedle Młociny, 4. Zespół pałacowo-parkowy Młociny (pałac Brühla), 5. Cmentarz Wawrzyszewski, 6. Fort II – ul. Nocznickiego, 7. Fort IIa – ul. Radiowa, 8. Osiedle Boernerowo, 9. Fort III – ul. Lazurowa, 10. Osiedle „Przyjaźń”, 11. Fort Chrzanów, 12. Miasto-ogród Włochy, 13. Cmentarz Rzymsko-Katolicki – ul. Żołądkowskiego, 14. Osiedle ZM – Ursus, 15. Fort V – ul. Ryżowa, 16. Fort VI – ul. Rozwojowa, 17. Fort VII – ul. Wirażowa, 18. Dwór i park w Wyczółkach – ul. Łączyny, 19. Zespół budynków i trybun Wyścigów Konnych, 20. Zespół pałacowo-parkowy Natolin, 21. Cmentarz Rzymsko-Katolicki – ul. Przyczółkowa, 22. Cmentarz Żydowski – ul. Izbicka, 23. Zabudowa Akademii Obrony Narodowej, 24. Grodzisko Bródno. 73 Obszarowa granica miasta zwartego Dla sprawdzenia jak mogą wyglądać rozwiązania dla pasów obszarowych granic między miastem a wsią, wykonywane są w Zakładzie Projektowania Urbanistycznego i Krajobrazu Wiejskiego WAPW rozmaite projektowe prace studialne. Dwie z nich to: A) projekt przestrzeni publicznych osiedla Soplicowo w Otwocku pod Warszawą, B) projekt nowej aranżacji Parku Kultury i Wypoczynku w Lesie Kabackim na południe od Ursynowa w Warszawie (ryc. 1). Soplicowo w Otwocku ma regularny układ ulic, ale są to dziś raczej leśne trakty niż ulice. Brak skonkretyzowania ulicznej przestrzeni powoduje pogłębianie się chaosu w ich otoczeniu. To, co miało być urbanizowaniem tego, co jest leśne, na poły wiejskie, przegrywa nie ze środowiskiem, w którym zostało ulokowane, ale z przestrzennym nieładem. Podobnie jest z parkiem w Lesie Kabackim. Masy ludzi przychodzących i przyjeżdżających tam na odpoczynek z obu stron – od „miasta” i od „wsi” – znajdują coraz bardziej zainwestowaną przestrzeń, ale porządku w tym inwestowaniu nie widać. Tak gnie las i park, giną otaczające je pola i łąki. Wprowadzenie na ten obszar wielkich założeń zielonych, porządkujących przestrzeń i życie w niej, wydaje się konieczne. Nie jesteśmy do końca pewni, jakie formy powinny przyjmować elementy wprowadzane na ulice Otwocka i do Parku w Kabatach. Posłużyliśmy się tu wskazówką jaką dał Ildefonso Cerda, dziewiętnastowieczny twórca pojęcia urbanistyki. Otóż idąc za jego wskazaniem sprawdzaliśmy, czy możliwa jest dzisiaj realizacja zasady urbanizować wieś i ruralizować miasto, co oznaczało wprowadzanie zieleni do miasta i obejmowanie planami zabudowania podmiejskie wsie. Tak budowano nowoczesną Barcelonę. Wydaje się, że zasadę tę można dziś stosować, przy dodatkowym założeniu, że nie będziemy się starać z podmiejskich wsi zrobić miasta ani nie będziemy udawali, że budujemy domy dla mieszczan na wsi, niszcząc ją całkowicie. 3.4.2. Przykład: Soplicowo w Otwocku Otwock – ulica i plac miejski, ulica i plac wiejski. Gęsto zaludnione obszary dużych miast, takich jak Warszawa, potrzebują mniej intensywnie zainwestowanych terenów zielonych – jednym z nich może być Otwock. To liczące ok. 45 tysięcy mieszkańców miasto oferuje tereny tym bardziej atrakcyjne, że dzięki unikalnemu dziedzictwu kulturowemu, mają one niepowtarzalny charakter, który nie powinien zaginąć. Początki Otwocka to druga połowa XIX wieku, kiedy to powstała osada domków letniskowych w oryginalnym stylu nazywanym potocznie „świdermajer”, wybudowana przez M.E. Andriollego. Dzięki dogodnej lokalizacji (około 30 km od Warszawy) i licznym walorom przyrodniczym kurort otwocki stał się idealnym miejscem na spędzanie wakacji. To tu, zgodnie z ówczesną modą, przyjeżdżała warszawska elita kulturalna na wypoczynek. Niestety, dzisiaj Otwock nie ma już statusu uzdrowiska, a większość dawnych pensjonatów, mimo ochrony konserwatorskiej, czeka rozbiórka. 74 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe Jest jednak szansa na przywrócenie Otwockowi dawnej świetności poprzez odkrycie na nowo jego wartości. To właśnie unikalne w skali regionu dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze tego obszaru stało się pretekstem do działań projektowych mających na celu pokazanie potencjału drzemiącego na tych terenach. Projektowanie przestrzeni publicznych w takim miejscu było o tyle trudne, że zabudowa ma charakter ekstensywny i wymaga wykorzystania zielonego krajobrazu otwockiego bez deprecjonowania jego architektoniczno-krajobrazowych walorów. Dlatego też celem pracy było podkreślenie wszelkich powiązań poszczególnych elementów krajobrazu, istniejących i projektowanych. Przedmiotem pracy stały się przestrzenie publiczne dzielnicy Soplicowo. Jej historia sięga 1938 roku, kiedy to arch. Paprocki zaprojektował tu, zgodnie z ideą miasta-ogrodu, kolonię urzędniczą. Niestety, wojna uniemożliwiła całkowitą realizację założenia, ale do dzisiaj widoczny jest charakterystyczny, koncentryczno-radialny układ komunikacyjny oraz nieliczne obiekty utrzymane w duchu architektury modernistycznej. Mający tak świetną przeszłość obszar wymaga jednak zabiegów, które nadałyby nową jakość otwockiemu życiu miejskiemu. Tak więc system przestrzeni publicznych powstać ma w oparciu o istniejący, przedwojenny układ ulic. Drugim aspektem warunkującym powstanie nowej koncepcji było uwzględnienie ograniczeń wynikających z faktu, że duża część Soplicowa należy do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego oraz do jego otuliny. Na bazie tych uwarunkowań powstał projekt przestrzeni, które w płynny sposób mają łączyć miejskie cechy Otwocka z niby-wiejskim krajobrazem (ryc. 2). Elementem krystalizującym układ przestrzenny jest zaprojektowany system sześciu placów, powiązanych ulicami i przejściami pieszymi. Tworzą rodzaj klinów Ryc. 2. Otwock, Soplicowo. Schemat funkcjonalno-przestrzenny przestrzeni publicznych (oprac. J. Zdunek-Wielgołaska). 75 Obszarowa granica miasta zwartego wytyczających kierunek zachodni i południowy. Ze struktury miasta wyniknęło, że placem-bramą do całego założenia stał się plac przedcmentarny z kaplicą, która pełniłaby rolę lokalnego akcentu. To połączenie funkcjonalne spowodowało, że starano się unikać architektonicznej dosłowności a stosować raczej uniwersalne symbole. Dalej jest plac Wolności sprzężony osią z parkiem miejskim. Z kolei prostokątny plac przed szkołą był pomyślany tak, by stanowił logiczne dopełnienie istniejącej zabudowy (ryc. 3). Tutaj też nastąpiło przełamanie osi głównego ciągu przestrzeni publicznych, co stało się jednocześnie sygnałem przechodzenia ze strefy zurbanizowanej w tereny „dziewiczej” zieleni. Ostatnie dwa place wkraczają na teren Mazowieckiego Parku Krajobrazowego i dlatego ingerencja w istniejącą zieleń była minimalna. W ogóle ciąg placów został zaprojektowany tak, aby stopień zurbanizowania zmniejszał się w kierunku Parku Krajobrazowego. Ryc. 3. Otwock, Soplicowo. Plac przy szkole, element systemu przestrzeni publicznych (oprac. J. Zdunek-Wielgołaska). Dodatkowo zaproponowano realizację Muzeum Stylu Otwockiego, z elementami ekspozycji (szklane plansze z elewacjami budynków w skali 1:1) rozlokowanymi w charakterystycznych punktach wytyczonej trasy. Przeplata się ona ze ścieżką przyrodniczo-leśną, która wraz z istniejącymi szlakami turystycznymi spełniałaby funkcję dydaktyczną. Priorytetem projektowym było kreowanie wnętrz urbanistycznych z myślą o odbiorcy, z myślą o uwzględnieniu jego potrzeb i zaspokajaniu zmysłów. Warto projektować takie miejsca, bo w rzeczywistości to nie architektura (rozumiana jako odrębne budynki) jest odpowiedzialna za sukces terenów zurbanizowanych, ale ich przestrzenie publiczne (rozumiane jako większe całości, w zgodzie choćby z definicją zawartą w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym). Ponadto, taka realizacja byłby doskonałym polem dla partnerstwa publiczno-prywatnego, którego wciąż brak na szczeblu lokalnym. 76 Przestrzeń wokół miasta – zagadnienia szczegółowe 3.4.3. Przykład: Park Kultury i Wypoczynku w Powsinie Powsin – park miejski, park wiejski (ryc. 4). Ze względu na swoje położenie pomiędzy wielkim osiedlem budownictwa wielorodzinnego – Ursynowem a gminami podwarszawskimi, park w Powsinie ma nieco inny charakter niż typowe ogrody i parki miejskie. Przede wszystkim położenie parku w pasie granicznym miasta wymaga specjalnego programu – park powinien zaspokajać potrzeby tych jego użytkowników, którzy pragną zapomnieć o zgiełku miasta, jak również tych, którzy w rozrywce i uczestnictwie w kulturze poszukują miejskości. Ryc. 4. Park Kultury i Wypoczynku w Powsinie (oprac. A.Witkowska). 77 Obszarowa granica miasta zwartego Te, wydaje się sprzeczne funkcje z powodzeniem mogą istnieć obok siebie. Powinno się tu więc znaleźć to, czego dostarcza miasto: kino, teatr, koncerty muzyki, wystawy i ekspozycje, co łącznie stworzyć może rodzaj centrum kulturalnego – rzecz dla gmin podwarszawskich o wiejskim charakterze bardzo istotna. Równocześnie, park to z natury rzeczy miejsce kontemplacji przyrody, czynnego i biernego wypoczynku dla mieszkańców Warszawy. Tak więc Park Powsiński staje się miejscem spotkania dwóch grup użytkowników o wydawałoby się sprzecznych oczekiwaniach. Jednak odpowiedź na potrzeby obydwu grup daje możliwość stworzenia miejsca wyjątkowego, wielowymiarowego kulturalnie i powszechnie odwiedzanego. Dualizm funkcjonalny parku ma odbicie w jego strukturze przestrzennej. Istniejący na terenie parku wąwóz dzieli go na dwie strefy: „miejską” (północną – silniej zainwestowaną, o powierzchni ca 16 ha) oraz „krajobrazową” (południową – słabiej zainwestowaną, o powierzchni ca 33 ha: las i boiska sportowe). Podział ten został podkreślony przez główną oś widokowo-komunikacyjną biegnącą równolegle do wąwozu. Od strony północnej wzdłuż tej osi usytuowane są najważniejsze obiekty parku związane z rekreacją i sportem. Są to: „pawilon dzieci” (rodzaj świetlicy i miejsce zabaw w niepogodę); „pawilon młodych twórców” będący miejscem warsztatów artystycznych dla młodzieży, pracownią multimedialną oraz miejscem np. rozgrywek szachowych w okresie zimowym; zespół basenów (główny, do nauki pływania, rekreacyjny oraz basen do nurkowania), pawilon łączący funkcje sportowo-rekreacyjne (odnowa biologiczna, kręgle, siłownia, masaż). W północnej części parku, za kwartałem z małą estradą i placem zabaw, poza głównymi ciągami pieszymi, zlokalizowano też część administracyjną. Oś stanowiąca „kręgosłup” parku, jest rodzajem promenady a jednocześnie stanowi granicę pomiędzy zainwestowaną a naturalną częścią parku, przy czym „naturalność” ta powinna być starannie pielęgnowana a przedtem zaprojektowana z uwzględnieniem istniejących walorów przyrodniczych a zwłaszcza położenia na górnym tarasie Skarpy Warszawskiej. 78 4. PROJEKTOWANIE KRAWĘDZI WOLI W rozdziale przedstawiono prace studentów, których tematem było zaprojektowanie zespołu mieszkaniowego na terenie Czystego w dzielnicy Wola w Warszawie, według zasad kompozycji miasta zwartego. Celem prac była prezentacja sposobów przeciwstawienia się procesowi rozpraszania terenów miejskich. W projektach pokazano Warszawę jako wielkie miasto, złożone z niewielkich zwartych zespołów, wyznaczających wyraźną granicę między miastem a obszarami pozamiejskimi. Zatrzymajmy miasto w mieście – to hasło, które opisuje ideę tych projektów. Innym problemem jest zagospodarowanie przestrzeni zajmowanej przez kolej. Poszukiwano środków do tworzenia nowego obrazu Woli. Jeden z nich polegał na wyznaczeniu przez pas zieleni granicy oddzielającej zabudowę dzielnicy od terenów kolejowych, będący również „znakiem firmowym” Woli. Na kolejnych stronach zaprezentowano następujące tematy: Praca nr 1: Osiedle przy ul. Górczewskiej, autor: Kacper Zakrzewski. Praca nr 2: Osiedle przy ul. Górczewskiej, autor: Władysław Rudziński. Praca nr 3: Osiedle Odolany Wschodnie, autorka: Dominika Wojciechowska. Praca nr 4: Osiedle Odolany Wschodnie, autorka: Aleksandra Denis. Praca nr 5: Osiedle Odolany Wschodnie, autorka: Agnieszka Dąbrowska. Praca nr 6: Osiedle Odolany Wschodnie, autorka: Dorota Urbańska. Praca nr 7: Osiedle Odolany Wschodnie, autor: Kamil Modzelewski. Praca nr 8: Osiedle Odolany Wschodnie, autor: Marcin Nowak. Praca nr 9: Osiedle Czyste Zachodnie I, autorka: Katarzyna Jegorow. Praca nr 10: Osiedle Czyste Zachodnie I, autorka: Dominika Łuczak. Praca nr 11: Osiedle Czyste Zachodnie II, autorka: Anna Sokalska. Praca nr 12: Osiedle Czyste Wschodnie I, autorka: Iga Spaltabaka. Praca nr 13: Osiedle Czyste Wschodnie I, autorka: Natalia Budna. Praca nr 14: Osiedle Czyste Wschodnie II, autor: Przemysław Jaszczur. Tematy te zostały opracowane pod opieką pracowników Zakładu Projektowania Urbanistycznego i Krajobrazu Wsi WA PW (kierownik prof. dr hab. arch. Sławomi Gzell): dr inż. arch. Agnieszkę Woś-Czeranowską (prace nr nr 1, 3, 9, 11, 12), mgr inż. arch. Katarzynę Kierczyńską-Królikowską (prace nr nr 2, 4, 5, 6, 7), dr inż. arch. Katarzynę Plutę (prace nr nr 8, 10, 13, 14). 79 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.1. Praca nr 1. Osiedle przy ul. Górczewskiej w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Kacper Zakrzewski. 80 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.2. Praca nr 2. Osiedle przy ul. Górczewskiej w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Władysław Rudziński. 81 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.3. Praca nr 3. Osiedle Odolany Wschodnie w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Dominika Wojciechowska. 82 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.4. Praca nr 4. Osiedle Odolany Wschodnie w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Aleksandra Denis. 83 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.5. Praca nr 5. Osiedle Odolany Wschodnie w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Agnieszka Dąbrowska. 84 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.6. Praca nr 6. Osiedle Odolany Wschodnie w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Dorota Urbańska. 85 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.7. Praca nr 7. Osiedle Odolany Wschodnie w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Kamil Modzelewski. 86 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.8. Praca nr 8. Osiedle Odolany Wschodnie w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Marcin Nowak. 87 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.9. Praca nr 9. Osiedle Czyste Zachodnie I w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Katarzyna Jegorow. 88 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.10. Praca nr 10. Osiedle Czyste Zachodnie I w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Dominika Łuczak. 89 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.11. Praca nr 11. Osiedle Czyste Zachodnie II w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Anna Sokalska. 90 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.12. Praca nr 12. Osiedle Czyste Wschodnie I w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Iga Spaltabaka. 91 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.13. Praca nr 13. Osiedle Czyste Wschodnie I w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Natalia Budna. 92 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.14. Praca nr 14. Osiedle Czyste Wschodnie II w Warszawie (plansza podstawowa i wizualizacja). Autor: Przemysław Jaszczur. 93 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 4.15. Lokalizacja terenów objętych pracami 1, 6, 9, 11, 12, 14. 94 Projektowanie krawędzi Woli Ryc. 4.16. Lokalizacja terenów objętych pracami 3, 4, 10, 11, 13, 14. 95 5. NIESPONTANICZNA SUBURBANIZACJA1 5.1. Uwagi wstępne W ostatnich latach, w polskiej literaturze naukowej pojawił się szereg opracowań poruszających problematykę suburbanizacji. Oto kilka wybranych z nich opinii na ten temat: „Szybkie rozprzestrzenianie się miast (urban sprawl) jest dziś kluczowym problemem na wszystkich kontynentach” (Kozłowski, 2006). „Powszechność występowania fenomenu rozpraszania sie miast uzasadnia nadanie mu rangi najważniejszego problemu, z jakim spotyka się dziś urbanistyka (...). Forma nowego, rozpraszającego się miasta powinna być głównym celem wszelkich opracowań urbanistycznych (...).”(Gzell, 2010). „Najpilniejszym z zagadnień projektowania urbanistycznego jest niekontrolowany rozrost miast (...). Niekontrolowany rozrost miast jest obecnie priorytetowym zagadnieniem w miastach Europy (...). Jego kontrola, między innymi poprzez lepsze wykorzystanie obszarów samych miast, powinna być celem systemów gospodarki przestrzennej Państw Członkowskich Unii”(Dylewski, 2006). „W naszym kraju, gdzie strategia rozwoju regionów oparta jest głównie na rozwoju większych aglomeracji, metropolii, problem nabiera tym większego znaczenia. Jego rozwiązanie staje się nie tylko warunkiem perspektywicznej jakości życia mieszkańców miast i aglomeracji miejskich, ale też warunkiem rozwoju regionów i kraju”(Dylewski, 2006). „Problem suburbanizacji rozumieć więc należy nie tylko jako kwestię takiego czy innego ukształtowania struktury przestrzennej miasta ale także jako rolę urbanisty i profesji planistycznej we współczesnych procesach przemian miasta. Od właściwego jej zdefiniowania zależeć będzie nie tylko przyszłość naszych przedmieść, ale i przyszłość urbanistyki jako sztuki świadomego i celowego kształtowania otaczającej nas przestrzeni” (Lorens, 2005). Z powyższych stwierdzeń wynika (co mówi także wielu innych autorów) konieczność podejmowania działań przeciwdziałających niekontrolowanemu rozprzestrzenianiu się terenów zurbanizowanych. Aby uzyskać przekonującą odpowiedź na pytanie, jak to robić, warto ograniczyć rozważania do konkretnego terenu (miasta) na obszarze znanym i najbardziej nas interesującym. W tym przypadku chodzi o analizę sytuacji na miejskich terenach niecentralnych w Europie, w tym w Polsce. Jednocześnie, dla celów porównawczych, z uwagi na podobieńRozdział napisany na podstawie eseju dyplomowego Aleksandry Kurzątkowskiej, przygotowanego na zakończenie studiów magisterskich na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w 2012 roku. Promotor pracy – prof. Sławomir Gzell. 1 96 Niespontaniczna suburbanizacja stwo zjawiska, przytoczono również przykłady z zagranicy. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że o ile w jednych krajach ekstensywna zabudowa na terenach niecentralnych jest wynikiem mobilności przestrzennej obywateli zaliczanych do klasy średniej i/lub wyższej, to w innych proces generowany jest przez osoby nie mające możliwości finansowych pozwalających na zamieszkanie bliżej drogich terenów centrum miasta. Rozważania warto zacząć od przypomnienia, że jeśli kiedyś chciano zbudować miasto, postępowano według tradycyjnego schematu, zapewniając dziełu i mieszkańcom jak najlepsze warunki. Najpierw znajdowano odpowiednie miejsce, bezpieczne i dające możliwości gospodarcze i polityczne. Wyznaczano granice oraz główne drogi z placem, który stawał się sceną życia publicznego. Przy placu sytuowano ważne obiekty kulturalne, polityczne, handlowe i religijne. Pozostałe kwartały wypełniano zabudową mieszkaniową, usługową i inną, zgodnie z potrzebami. Miasto otaczano murem, kontrolując migracje i zapewniając bezpieczeństwo. Takie miasta zwykle osiągały sukces i rozwijały się. Z czasem mury znikały a miasto zaczęto uważać za „wolne”. Od tamtej pory każdy mógł przynależeć do miasta, nic nie krępowało jego wzrostu, ale w okresie rewolucji przemysłowej miasto zostało postawione przed zupełnie nowymi problemami, choć pojawiły się i nowe możliwości. To dzięki nim wielcy wizjonerzy wspomagani nowymi osiągnięciami technologicznymi (kolej, elektryczność, samochód) tworzyli nowe oblicze urbanistyki i stylu życia. Dziś miasto rozciąga się aż po horyzont, nie sposób powiedzieć, gdzie się kończy, granica jest bardzo płynna i umowna. Podzielone zostało na liczne jednostki administracyjne, raczej konkurujące ze sobą niż kooperujące. Wokół miasta rozwinęła się niekończąca się struktura nie będąca już miastem, jednocześnie nie będąc wsią, ale posiadająca cechy obojga lub, co też się zdarza, nie mająca cech żadnego. Twór ten jest wynikiem wielu przemian kulturowych i środowiskowych. Jest odbiciem zachowań „większości” zamieszkującej miasta. W dobie globalizacji wszyscy uważają się za mieszkańców Ziemi, jednak coraz rzadziej identyfikują ze swoim miastem czy dzielnicą. W granicach bezpośredniego zainteresowania mieści się tylko własność prywatna. W ten sposób zanikają kontakty międzyludzkie, dzięki którym niegdyś powstawały lokalne społeczności. Przemiany społeczne wraz z postępem technologicznym spowodowały rozluźnienie tych relacji, a przynajmniej uniezależnienie ich od odległości, co stało się początkiem społecznego rozproszenia. Człowiek wciąż potrzebuje przynależności do pierwotnych i wtórnych grup społecznych. Miasto rozproszone nie stwarza zbyt wielu możliwości do nawiązywania tego typu kontaktów, więc poszukuje się ich za pomocą sieci internetowej. Internet zastępuje inne aktywności ale także pozwala (przy wszystkich niebezpieczeństwach, jakie niesie) na wybór znajomych, rozmówców i kontrahentów, nie wymaga opuszczania domu, aby zrobić zakupy czy znaleźć partnera. Lokalizacja domu, instytucji czy przedsiębiorstwa usługowego jest swobodna i uniezależniona od sąsiedztwa. Możliwe, że za kilkanaście lat miasta, jakie znamy, przestaną istnieć 97 Obszarowa granica miasta zwartego przenosząc się do cyberprzestrzeni. „Każda forma aktywności społecznej określa swoją przestrzeń”(Harvey, 1973), ale słowo „przestrzeń” znalazło nowe znaczenie. Doszło do tego, że pokoleniom „na granicy” świata fizycznego i internetowego trudno jest obiektywnie ocenić, czy (na przykład ze względów psychologicznych) powinno się nadal zabiegać o powrót do zwartych struktur i bardziej tradycyjnych sposobów kształtowania terenów zurbanizowanych, czy dać sobie z tym spokój. Istnieje jednak przyczyna, która nie licytując się z liberalnym poczuciem wolności, przemawia za powrotem do wielkoskalowego planowania przestrzennego. Ta przyczyna to dramatyczny stan środowiska. Zanikanie terenów niezurbanizowanych w bardzo silny i negatywny sposób wpływa na funkcjonowanie całego ekosystemu. Już dziś pojęcie „rozwoju zrównoważonego” staje się podstawową doktryną we wszystkich sektorach aktywności ludzkiej. Widać to bardzo dobrze, gdy mówi się o transporcie: dopóki człowiek zmuszony do pokonywania znacznych odległości pozostaje uzależniony od środków transportu, których produkcja, eksploatacja lub utylizacja negatywnie wpływa na środowisko, tak długo powinien dążyć do zmniejszania (optymalizacji) tych odległości. Od końca XIX wieku wielcy wizjonerzy poszukiwali i kwestionowali konwencjonalne koncepcje ładu przyczyniając się do zmian w naszym stylu życia. Zdarzenia te nie miały charakteru negatywnego, wręcz przeciwnie, były częścią owych wielkich zmian. Obecnie pojawiło się podobne zadanie, którego celem jest odnalezienie właściwej drogi dalszego rozwoju. Pojawia się wiele głosów nawołujących do powrotu do tradycji. Zbigniew K. Zuziak (2009) pisze: „historia uczy, że w punktach zwrotnych należy sięgać do fundamentów, do tych wartości i tradycji, które budowały zręby dyscyplin”. Jednocześnie świat, w którym obecnie żyjemy, zmienił się. Thomas Sieverts (2003) uważa, że „wszystkie próby przełożenia wyglądu i struktury historycznego europejskiego miasta, mniej lub bardziej bezpośrednio, na generalny model na przyszłość są (...) skazane na porażkę.”2. Pozornie przeciwne teorie nie wykluczają się. Owszem, już nie można dążyć do powstawania „starych miast”, lecz należy znaleźć nową wizję miasta odpowiadającego współczesnym i przyszłym potrzebom. Potrzebne jest w tym celu zrozumienie zjawisk, które mają miejsce we współczesnym mieście, ich przyczyn i aktualnej sytuacji. Powiązanie tej wiedzy z potrzebami dzisiejszego człowieka, zbiorowości oraz środowiska naturalnego ukształtuje charakter miast i regionów czerpiąc inspirację zarówno z cennych, rozwijanych przez wieki rozwiązań jak również najnowszych odkryć nauki i techniki.3 Tłum. autorki. Podstawowe pojęcia użyto w tekście tego rozdziału zgodnie z podanymi niżej definicjami: (a) Miasto (polis, civitas) – „Osada ludzka o pewnym stopniu spójności. Pojęciem tym obejmuje się nie tylko konwencjonalne zwarte miasto ale także złożone układy osadnicze, regiony miejskie i miasta w sieciach.” (Nowa Karta…, 2003). (b) Aglomeracja – „Układ osadniczy o charakterze monocentrycznym, (...) wyróżnia się dużym skupieniem ludności, produkcji i usług. Obszar aglomeracji jest silnie zainwestowany. Znajdują się na nim budynki mieszkalne, produkcyjne, usługowe, urządzenia komunikacyjne i inżynieryjne. Obejmuje on również tereny niezabudowane, umożliwiające mieszkańcom aglomeracji wypoczynek i odpowiednie warunki klimatyczne” (Chmielewski, 2001). (c) Konurbacja – „Układ osadniczy policentryczny z więcej niż jednym dominującym ośrodkiem miejskim. Inne 2 3 98 Niespontaniczna suburbanizacja 5.2. Geneza i stan istniejący dzisiejszego miasta 5.2.1. Wizje miast nowoczesnych. Od czasów rewolucji przemysłowej, zarówno wielcy wizjonerzy jak i zarządcy miast, poszukiwali i wciąż poszukują wizerunku nowoczesnego miasta. Rozwój przemysłu i nowe technologie wpłynęły pozytywnie na gospodarkę, lecz stały się przyczyną nieopanowanego rozrostu miast. Warunki życia klasy robotniczej – epidemie, zanieczyszczenie, przeludnienie, ciasne lokale bez dostępu światła słonecznego i świeżego powietrza, brak terenów przeznaczonych do wypoczynku – znalazły odzwierciedlenie w krytyce kapitalizmu przemysłowego, który był zainteresowany tylko maksymalizacją zysków bez względu na koszty społeczne i środowiskowe. Odpowiedzią było m.in. narodzenie się europejskiego planowania przestrzennego zajmującego się nie tylko ładem przestrzennym, ale badającego również zagadnienia społeczne, ekonomiczne, kulturowe i ekologiczne. W 1889 roku Ebenezer Howard wydał książkę Tomorrow: A peaceful Path to Real Reform, w której przedstawił ideę kształtowania miast, zapewniającą wygodne warunki życia jego mieszkańcom wśród natury. Howardowskie miasta-ogrody miały określoną wielkość i rozkładały się satelitarnie wokół centralnych miast. Były wyposażone w tradycyjne elementy struktury miejskiej, mając jednak dużo mniejszą intensywność zabudowy, łączyły zalety życia w mieście i na wsi. Wizja takiego miasta na trwałe wpisała się w kulturę europejską. Niestety, mimo wielu realizacji zainspirowanych ideą miasta-ogrodu, nie udało się zastopować rozlewania się już istniejących miast. Niekonsekwencja w przyjmowaniu zasad Howarda oraz kolejne etapy zmian w przemyśle, a także skutki działań wojennych sprawiły, cechy konurbacji są zbieżne z aglomeracją miejską” (Chmielewski, 2001). (d) Sieć – „Luźna całość składająca się z powiązanych ze sobą jednostek, działających według pewnych wspólnych zasad i zdolnych reagować w zgodny sposób” (Nowa Karta…, 2003). (e) Miasto-sieć – „Dla zwiększenia swojej konkurencyjności, miasta będą musiały się łączyć w różne sieci, funkcjonujące jako mniej lub bardziej zintegrowane systemy. Miasta stanowić będą węzły tych sieci będąc powiązane ze sobą fizycznie lub wirtualnie, albo jednocześnie w jeden i drugi sposób” (Nowa Karta…, 2003). (f) Suburbanizacja – „Obecnie suburbanizacja przejawia się odpływem ludności miejskiej z dzielnic centralnych oraz wielkich osiedli do stref zewnętrznych głównych ośrodków miejskich” (KPZK, 2011). (g) Urban-sprawl – „Proces niezaplanowanej ekspansji obszarów zurbanizowanych o niskiej gęstości zaludnienia i zwartości zabudowy, o braku cech tradycyjnej zabudowy miejskiej, takich jak: wartościowe przestrzenie publiczne, strefy centralne, mieszane funkcje. Jest to proces przebiegający w sposób przestrzennie nieciągły i nieusystematyzowany, możliwy dzięki słabości systemu kontroli zagospodarowania przestrzennego i biernej postawie podmiotów władzy publicznej” (Urban sprawl, 2005). (h) Zwischenstadt (lands caped city) – „Typ obszaru zabudowanego znajdującego się pomiędzy historycznym starym miastem i otwartym krajobrazem, pomiędzy miejscem jako przestrzenią życiową i przestrzenią ruchu bez miejsc, pomiędzy małymi lokalnymi cyklami ekonomicznymi a zależnością od światowego rynku” (Sieverts, 2003). (i) Miasto amorficzne /rozproszone/sieciowe – „Obszar metropolitalny, na którym zachodzą procesy urbanizacyjne dokonujące się w formach powodujących fizyczne rozpraszanie się miasta” (Gzell, 2010). (j) Obszar przestrzeni publicznej – „Obszar o szczególnym znaczeniu dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców, poprawy jakości ich życia i sprzyjający nawiązywaniu kontaktów społecznych ze względu na jego położenie oraz cechy funkcjonalno-przestrzenne, określony w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy” (Ustawa z dn 15 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) (przyp. aut.). 99 Obszarowa granica miasta zwartego że za bardziej zasadne zaczęto uważać modernistyczne koncepcje rozbudowy i odbudowy organizmów miejskich. Kilka lat przed Howardem, w Hiszpanii, Arturo Soria y Mata (1882) zaprojektował miasto, którego rozwój i funkcjonowanie oparte było na nowoczesnym rozwiązaniu komunikacyjnym. Miasto liniowe Sorii, w opozycji do tradycyjnego układu centralnego, miało rozwijać się wzdłuż linii komunikacyjnej, gwarantując w ten sposób wszystkim mieszkańcom równy dostęp do publicznego środka transportu oraz terenów naturalnych. W 1935 roku Le Corbusier opisał miasto idealne, La Ville Radieuse. Ogromne i pozbawione zbędnych ozdób jednostki mieszkalne, podobnie jak idea Sorii, miały gwarantować jednakowy, higieniczny poziom życia i dostępność do terenów zielonych. Zapowiadane niskie koszty, łatwość i tempo powstawania tego typu zabudowy trafiły na podatny grunt. Ponadto, na projektowanie takich miast i osiedli wpływ miała fascynacja nowymi technologiami i samym pojęciem nowoczesności. Budowa ich miała być lekarstwem na przeludnienie miast, niestety, z dzisiejszej perspektywy widać, że przyczyniła się do powstania prawdopodobnie takiej samej ilości problemów jak te, które rozwiązała. Budowa wysokich bloków mieszkalnych nie wpłynęła na ograniczenie rozlewania się miast, tylko zmieniła jego formę. Co więcej, gdy w latach 70. i 80. XX wieku poprawiły się możliwości finansowe klasy średniej, to co wykształciło się na bazie modernistycznych założeń CIAM4, przyczyniło się powtórnie do ekspansji zabudowy mieszkaniowej na tereny pozamiejskie. Ciasne mieszkania po prostu przestały zaspokajać potrzeby nowego społeczeństwa, którego członkowie zaczęli opuszczać stricte miejskie obszary na rzecz terenów z prywatnymi przestrzeniami zielonymi. Mieszkanie na własnej działce z własnym domem i ogrodem, najpopularniejsze było zawsze w USA i tam też problem urban sprawl stał się najbardziej widoczny. Już w 1932 roku Frank Lloyd Wright przedstawił wizję nowoczesnego miasta w demokratycznej Ameryce: “Broad acre city, w którym każda rodzina będzie miała co najmniej akr ziemi, jest nieuniknioną formą miasta przyszłości. . . Żyjemy teraz w miastach przeszłości będąc niewolnikami maszyn i tradycyjnego budownictwa. Nie możemy rozwiązać naszych problemów dotyczących mieszkalnictwa i transportu przez zagłębianie się pod ziemię lub wspinanie w górę, ale dlaczego mielibyśmy? Będziemy się rozprzestrzeniać, a tym samym zmienią się nasze ludzkie siedliska w takie, które będą miejscem pięknej architektury i krajobrazu, infrastruktury i świeżego powietrza, prywatności i placów zabaw, oraz przestrzeni umożliwiającej rozwój.”5 Wright uważał, że prawdziwa demokracja nie może istnieć bez pełnej wolności w decydowaniu co zrobić z własną nieruchomością, konkretnie z ziemią, 4 Congrès Internationaux d’Architecture Moderne (CIAM) – ruch społeczno-zawodowy na rzecz przebudowy miast, kojarzony z modernizmem i autorstwem manifestu Karta Ateńska 1933 (przyp. red.). 5 F. L. Wright, Frank Lloyd Wright tells of the broad acre city, City Club Bulletin, 1932, vol 26 nr 7, s.1–2. Cytat [za:] D. Kolb: www.dkolb.org/sprawlingplaces/thenewci/generald.html, 20.05.2011 (tłum. aut.). 100 Niespontaniczna suburbanizacja działką. Wrightowski opis miasta idealnego niemalże doskonale wpisuje się w ogólną charakterystykę współczesnych terenów podmiejskich wyłączając jego wady, które są wynikiem raczej braku planowania niż czyjejkolwiek wizji. Kilka lat później, w 1939 roku, również w Ameryce Północnej, powstał film będący ukłonem w kierunku nowej suburbanizacyjnej mody. „The City” (reż.: L. Mumford, A. Copland ) zestawia obrazy przedstawiające patologiczną sytuację na terenach przemysłowych miast z niemalże rajskimi widokami ich przedmieść. Niestety, nie zdawano sobie wówczas sprawy ze skali zjawiska, które dopiero zaczynano opisywać oraz że pełna swoboda w dysponowaniu przestrzenią będzie bardziej przypominać anarchię niż demokrację, w której przede wszystkim ważne jest dobro ogółu. Obecnie, mimo wielu prób zatrzymania tego zjawiska, jesteśmy świadkami ciągłego powiększania się terenów podmiejskich, a domy tam budowane są wciąż odpowiedzią na zapotrzebowanie współczesnych ludzi. Jednocześnie, krytykowane w gronach planistów miejskich i afirmowane przez grupy deweloperów, rozwijają się w sposób nieukierunkowany, zarządzany prawami wolnego rynku i konkurencji. Nie powinniśmy być jednak zaskoczeni tym stanem, już ponad sto lat temu H.G. Welles w książce Anticipations spisał swoje, wówczas fantastyczne wizje miasta przyszłości, przewidując nieuchronny sposób jego wzrostu. Statystyki i nauki społeczne wskazują, że nic się nie zmienia pod tym względem, nie można więc dalej udawać, że miasto to tylko jego centrum ze starówką, ponieważ zdecydowanie większa część miasta to właśnie ten nieokreślony twór miejsko-nie-miejski. O ile rewolucja przemysłowa była przyczyną znacznego powiększenia się miast a ówczesne planowanie zmieniło wizerunek powstających dzielnic, to dopiero era postindustrialna najsilniej i najbardziej bezpośrednio wpłynęła na zjawisko suburbanizacji. Przemiany gospodarcze oraz polityczne doprowadziły do likwidacji wszelkich barier inwestycyjnych, wprowadzając na rynek przestrzeń. Sławomir Gzell (2010) pisze: „zadowolenie płynące z posiadania, ozdabiane hasłami podnoszącymi konieczność przestrzegania <naturalnych> bądź <konstytucyjnych> wolności, przeważyło nad zadowoleniem płynącym z bycia, a zwłaszcza bycia razem w formie społeczeństwa obywatelskiego”. Zmiana trybu i miejsca zatrudnienia oraz stosunek ilości godzin pracy do czasu wolnego, umożliwiły rozdzielenie miejsca pracy od zamieszkania. Kolejnym etapem gospodarki wolnorynkowej w dobie globalizacji było wypieranie mniejszych firm przez duże korporacje. Z powodu zróżnicowania cen gruntów, firmy te często lokują swoje przedstawicielstwa poza centralną częścią miasta, przy arteriach komunikacyjnych, tworząc nowe wyspecjalizowane centra biznesu czy handlu. Zjawisko strefowania funkcji miejskich zastąpiło miejską różnorodność. Wydaje się więc już niemożliwe (niepożądane?) mieszanie funkcji w sposób, jaki miał miejsce w historii, kiedy to na jednej parceli, w jednej kamienicy mieściły się jednocześnie drobne zakłady rzemieślnicze, sklepy i lokale mieszkalne. Zmieniła się również mentalność społeczna, indywidualizm stał się ważniejszy niż bycie razem. Na bazie wszystkich tych czynników powstała nowa, nieznana dotąd struktura osadnicza, lokująca się pomiędzy miastem a wsią. 101 Obszarowa granica miasta zwartego Od lat 70. XX wieku, w Europie i w Ameryce powstają kolejne koncepcje planistyczne. Pomijając ruchy kierujące się ku powrotowi do historycznych struktur (np.: Léon Krier), są to idee poszukujące nowych rozwiązań (New Urbanism, Transport Oriented Development, Miasto Zrównoważone...), z tym że są w nich wyraźnie widoczne nawiązania do miast Howardowskich. Równocześnie zastanawiamy się, czy planowanie w wielkiej skali mogło w Europie umrzeć ostatecznie razem z systemami totalitarnymi. Dziwnym może wydawać się, że w czasach, w których na pierwszy rzut oka widać, iż potrzeba ingerencji jest nagląca, planowanie przestrzenne rzadko jest wspierane przez władze, które dopuszczają do powstawania poszczególnych budynków bez planu dla większych obszarów. Opisując twór, jakim jest współczesne miasto, Sławomir Gzell podaje dwie podstawowe cechy najbardziej wyczerpująco określające charakter badanej przestrzeni: rozproszenie i sieciowość. Posiłkując się tymi cechami można powiedzieć, że powstały w Polsce dwie uzupełniające się nazwy: miasto-sieć i miasto rozproszone (Gzell, 2010). Sławomir Gzell opisuje dalej nową strukturę miejską jako „obszar metropolitalny, na którym zachodzą procesy urbanizacyjne dokonujące się w formach powodujących rozprzestrzenianie się miasta”. Mniej konkretną definicją posługuje się Thomas Sieverts (2003): „typ obszaru zabudowanego znajdującego się pomiędzy historycznym starym miastem i otwartym krajobrazem, pomiędzy miejscem jako przestrzenią życiową i przestrzenią ruchu bez miejsc, pomiędzy małymi lokalnymi cyklami ekonomicznymi a zależnością od światowego rynku”6. Nie można jednak traktować definicji jako nazwy zjawiska, również zaproponowane dwa określenia, każde osobno, nie odzwierciedlają całej złożoności badanej struktury, a niemieckie „międzymiasto” (Zwischenstadt) dotyczy trochę innego przypadku. Jednoznaczna, nowa nazwa na pewno ułatwiłaby międzydyscyplinarny dialog, który jest niezwykle pożądany na drodze do rehabilitacji tych terenów. Jednocześnie, poszukiwanie jej pozwala domniemywać, że owe problemowe tereny to nie jest już miasto, co z kolei wyłącza z kręgu zainteresowanych wielu specjalistów a nawet samych mieszkańców tych terenów. Zawsze najwięcej uwagi skupiały na sobie tereny miejskie i krajobraz naturalny, mają one swoich zwolenników i przedstawicieli, natomiast to, co wykształciło się pomiędzy nimi, należąc do obu podzbiorów, nie znalazło miejsca w żadnym zbiorze. Może należałoby zaakceptować fakt, że ta przestrzeń to jest właśnie miasto – w większości przypadków stanowi jego przeważającą część. Natomiast to, co do tej pory rozumieliśmy pod tą nazwą, przechodząc już do przeszłości, powinno otrzymać miano miasta historycznego czy tradycyjnego. W ten sposób łatwiej byłoby dostrzec miasto jako całość, nie skupiając się tylko na jego historycznym fragmencie. Na potrzeby wspomnianego dialogu oraz, w tym wypadku, również tej pracy, w celu sprecyzowania zakresu problemu, trzeba posługiwać się terminami „stare” i „nowe” miasto, zmieniając oczywiście ich domyślne znaczenia. Stare miasto 6 102 Tłum. aut. Niespontaniczna suburbanizacja będzie więc zawierać wykształconą do XVIII–XIX wieku zwartą strukturę, a nowe miasto oznaczać będzie najmłodszą część – amorficzną i rozproszoną sieć osadniczą. Badając plan miasta bądź oglądając je z lotu ptaka z łatwością można wskazać jego historyczny trzon. Posiada on zespół cech i zależności, które pozwalają odczytywać jego historię. Oczywistym jest jednocześnie stwierdzenie, że struktury nowego miasta nie sposób już analizować przez pryzmat wykształconych przez wieki schematów i zasad planistycznych. System ten również jest bardzo skomplikowany, lecz nie posiada czytelnej konstrukcji i ram, a jego elementy składowe nie tworzą harmonijnej całości, nie tworzą wnętrz i otwarć. Nie jest to również przestrzenna kompozycja rzeźbiarska, gdzie różnorodne obiekty miałyby być połączone wzajemnymi relacjami, jak o modernistycznej koncepcji przestrzeni pisał Siegfried Giedion (1968). Nowe miasto jest systemem na tyle skomplikowanym, że coraz trudniejsza jest jego analiza. Niezliczona niemalże ilość warstw nakłada się na siebie, więc badając tylko część z nich należy pamiętać, że całość jest zawsze bardziej złożona. Jan Maciej Chmielewski posługuje się definicją systemu jako skoordynowanego układu elementów, których zbiór tworzy pewną całość uwarunkowaną stałym, logicznym uporządkowaniem jego części składowych. W myśl tej definicji, nowe miasto jest systemem, w którym poszczególne elementy pojawiają się i porządkują względem siebie, głównie na bazie spontanicznych i indywidualnych potrzeb. Nowe miasto jest więc według typologii J. M. Chmielewskiego (2001) systemem anarchicznym, w którym rozwój ilościowy może hamować rozwój jakościowy. Nowe miasto jest pełne chaotycznej, lecz pod wieloma względami racjonalnej różnorodności, z której można spróbować wyodrębnić warstwy najbardziej charakterystyczne. Czynniki te w sposób najbardziej kompletny odzwierciedlają problemy i szanse, jakie dominują w nowym mieście. 5.2.2. Nowe miasto jako sieć ulic Sieć szlaków komunikacji kołowej pełni rolę swoistego elementu spajającego, który rozwija się umożliwiając wszystkim kierowcom dostęp do celów swoich podróży. Rozwój ten jest odpowiedzią na ekspansję terenów zurbanizowanych oraz specjalizację przestrzeni. Z drugiej strony, zjawiska te nie mogłyby istnieć bez stałej poprawy przepustowości oraz zasięgu dróg. Właściwie, owe parametry są podstawowymi cechami, jakie charakteryzują drogi, co obrazuje funkcję ciągów komunikacyjnych w nowym mieście. Już od czasów modernizmu funkcja społeczna tych przestrzeni została wyparta przez funkcję transportową. Istnienie tak zwanego „dojazdu” jest jednym z podstawowych warunków, jakie musi spełnić nowoprojektowany obiekt. Jednocześnie, nie jest wymagane, aby użytkownik posiadał prywatny środek lokomocji, więc warunek „dojazdu” nie ma wiele wspólnego z dostępnością. Hank Dittmar (2008) proponuje, aby owy warunek dojazdu poszerzyć o maksymalną odległość od transportu publicznego 103 Obszarowa granica miasta zwartego oraz podstawowych usług. Tym sposobem, mieszkańcom pozbawionym możliwości korzystania z własnego środka lokomocji przestanie grozić izolacja społeczna oraz, na co zwraca uwagę Dittmar, zapotrzebowanie na codzienne korzystanie z samochodu zostanie znacznie zmniejszone, co korzystnie wpłynie na jakość środowiska. Obecnie szlaki komunikacji publicznej są zwykle wytyczane dopiero w odpowiedzi na naglący stan istniejący. Obszary tego typu „zarządzane” są przez już istniejące potrzeby, a nie przez wyprzedzające je zasady. Tym sposobem coraz trudniejsze logistycznie i ekonomicznie staje się zaopatrzenie nowego miasta w sprawną komunikację zbiorową z odpowiednią ilością punktów przystankowych. Niski poziom jakości takiego transportu podwyższa procent ludności poruszającej się za pomocą prywatnego samochodu. W ten sposób stymulowane są inwestycje związane z infrastrukturą drogową oraz pochłaniana jest znaczna część zarobków przypadających na gospodarstwo domowe. W ostatecznym rozrachunku obecna, reaktywna metoda zarządzania miastami jest droższa od wieloletniego planowania. Sytuacja ta oraz jej oczywisty wpływ na środowisko jest przyczyną wielu analiz i decyzji w krajach Europy Zachodniej. Być może trudniej jest wprowadzać w życie takie same strategie w rozwijającej się Polsce, gdzie rozwiązywać trzeba wiele innych, być może bardziej jaskrawych problemów. Tymczasem zjawisko urban sprawl jest w Polsce, w wielu przypadkach, na etapie, na którym planowanie nowych założeń urbanistycznych na wielką skalę jest stosunkowo łatwiejsze i mniej kosztowne. Planowanie to mogłoby uniemożliwić niepożądane przekształcenia przestrzenne zanim narażona na nie przestrzeń upodobni się w tej kategorii do krajów Europy Zachodniej lub Stanów Zjednoczonych, do których z wielu innych względów wydaje się być bardziej zbliżona już teraz. Podstawowe zasady, które należałoby wprowadzić, nie wymagają nieosiągalnych środków, lecz głównie samego zauważenia i zrozumienia problemu. Pomimo istniejącej już polskojęzycznej literatury fachowej na ten temat, wciąż pozostaje on znany głównie w kręgach specjalistów. Jego popularyzacja, podobnie jak w przypadku znanego już w kulturze masowej hasła „globalne ocieplenie”, z pewnością (pośrednio) pomogłaby w podejmowaniu działań przez odpowiednie organy zarządzania. Istnieje jednak niebezpieczeństwo oparte na fakcie, że żaden inny środek lokomocji nie daje takiego poczucia niezależności jak samochód. Niezawodny transport zbiorowy na odpowiednio wysokim poziomie z pewnością wpływa na zmniejszenie ilości indywidualnych podróży pokonywanych na terenie miasta. Tendencja ta zwykle jest wzmacniana przez wprowadzanie przez zarządy miast stref o ograniczonej w różny sposób możliwości wjazdu samochodem. Jednak im dalej od centrum, tym walory tego środka transportu stają się bardziej bezkonkurencyjne. Posiadanie samochodu jest odzwierciedleniem niezależnego sposobu życia jednostki i jest kwestią bardziej złożoną niż tylko konieczność wynikająca z niewydolnej komunikacji publicznej czy monofunkcyjności terenów mieszkaniowych. Nie mniej jednak, system transportu publicznego z pewnością jest jednym z najistotniejszych czynników, od naprawy których można zacząć redefinicję funkcjonowania w mieście. 104 Niespontaniczna suburbanizacja 5.2.3. Nowe miasto monofunkcyjne Rozbudowany system transportu indywidualnego w nowym mieście, wraz z rozwojem technologii telekomunikacyjnych przesyłu informacji, silnie wpłynęły na możliwości lokalizacyjne większości funkcji miejskich. Tradycja podziału funkcjonalnego miasta zrodziła się w epoce modernizmu, mając na uwadze głównie względy higieniczne. Obecnie, przeważająca część stanowisk pracy (przewaga zatrudnienia w sektorze III) nie wymaga, z punktu widzenia higieny życia czy oddziaływania na otoczenie, wyizolowanych lokalizacji. Jednocześnie, wzrost miast, bazując na prawach wolnego rynku handlującego przestrzenią, spontanicznie wykreował wyspecjalizowane wyspy usługowe wszelkiego typu. Analogicznie do sytuacji, w której znajduje się publiczny transport na omawianych obszarach, tradycyjne punkty usługowe przestały być ekonomicznie opłacalne. Nowe miasto stało się wyspecjalizowanym organizmem konsumpcyjno-produkcyjnym. T. Sieverts (2003) pisze, że w świecie rządzącym się tylko prawami rynku, wszelkie działania związane z produkcją i sprzedażą podlegają nieustannej racjonalizacji i specjalizacji. Tym sposobem wszystko co mniejsze zastępowane jest przez większe, zarówno jeśli chodzi o obiekty handlowe czy produkcyjne jak i sam sposób transportowania dóbr. Zabudowa nowego miasta oraz nowy sposób życia nie zachęca inwestorów do wprowadzania drobnych podstawowych usług znajdujących się w optymalnej pieszej odległości. Każdej czynności ludzkiej zostało bowiem zadedykowane wyspecjalizowane, ogromne prywatne centrum, z którym ciężko konkurować mniejszym obiektom. Nie zmienia to faktu, że pragnienie mniej monofunkcyjnych terenów mieszkaniowych jest obecne nie tylko w umysłach urbanistów, lecz również samych mieszkańców. Pomysłem przytaczanym przez T. Sievertsa jest zabieg przeprowadzany w Szkocji, polegający na zmianie godzin pracy drobnych punktów usługowych, aby umożliwić korzystanie z nich w godzinach popołudniowych oraz nocnych. Innym pomysłem może być na przykład propagowanie sprzedaży zdrowej żywności czy autorskiej garderoby pochodzącej od drobnych producentów. Produkty te nie konkurują z marketami ceną, lecz inną specyfiką oraz obniżają koszty transportu towarów. Tego typu przedsięwzięcia są popularne w Berlinie, gdzie znaczenie centrów handlowych i tym podobnych jest mniejsze niż w Polsce. Mieszanie funkcji jest jednym z podstawowych zadań przy opracowywaniu większości planów przez pracujących w Berlinie miejskich urbanistów. Rezultatem takiej (lecz nie tylko tej) polityki jest zwiększenie samowystarczalności dzielnic, co z kolei przejawia się na przykład w zmniejszonej ilości codziennych podróży. Niestety wszędzie na świecie, w tym w Polsce, korzystanie z samochodu stanowi coś niezwykle ważnego w życiu większości ludzi. Często stanowi jedyną możliwość dotarcia do oddalonych ośrodków usługowych i biznesowych, w tym również miejsc pracy i edukacji. W przypadku miejsc pracy czy ponadpodstawowej edukacji trudno jest jednak mówić o mieszaniu funkcji. W ich przypadku wykorzystanie internetu wydaje się być na razie jedynym rozwiązaniem zmniejszają105 Obszarowa granica miasta zwartego cym konieczność codziennego pokonywania czasem nawet ponad godzinnych odległości. Jednocześnie, proponowane przez H. Dittmara (2008) sformatowanie możliwych form zatrudnienia do trybu cztery dni pracy zdalnej w domu i jeden dzień w tygodniu w biurze, lub pięć dni tylko w domu, prowadzić może do pogłębienia się izolacji społecznej. Ale można również przypuszczać, że ten nowy sposób pracy nie wyprze całkowicie tradycyjnych form zatrudnienia, związanych z fizycznymi kontaktami z klientami i przełożonymi. Podobne wizje przyszłości wzbudziło kiedyś pojawienie się komputera, ale okazało się, że jedynie usprawnił pracę przez, na przykład, jej przyśpieszenie. Lokalizowanie miejsc pracy coraz częściej wynika z takich samych zasad, jak większość usług. Ceny gruntów jako podstawowy czynnik wpływają na lokowanie ich na peryferiach. Jednak wciąż pewna grupa przedsiębiorstw, tworząca centra biznesu, podlega innym stymulatorom lokalizacyjnym: np. prestiżowi miejsca. W wielu przypadkach to, co kojarzy się w mieście najlepiej, czyli jego śródmiejska część o zwartej zabudowie, funkcjonuje jako dzielnica biznesu. Zainteresowanie tymi terenami, które z natury swojej są jednym z najbardziej deficytowych dóbr w mieście, odbija się w cenach gruntów. Ta zależność wpływa na zastępowanie powierzchni mieszkaniowych biznesowymi i tworzenie się wyspecjalizowanych monofunkcyjnych rejonów. Tym sposobem w Londyńskiej Centralnej Dzielnicy Biznesu, The City, na powierzchni około 1 mili kwadratowej7, przebywa w ciągu dnia około 2 miliony osób, lecz mieszka tylko 9 tysięcy. Londyński przykład jest najbardziej jaskrawy, reprezentuje jednak tendencję większości miast w Europie. Odwrotna sytuacja obserwowana jest na terenach mieszkaniowych, gdzie w trakcie godzin pracy pozostają głównie osoby nieaktywne zawodowo. Zjawisko to ilustruje występowanie włamań i kradzieży, które w ciągu dnia mają miejsce głównie na terenach mieszkaniowych, a w godzinach nocnych na terenach centralnych w mieście. Dążąc do zróżnicowania funkcji w poszczególnych częściach miasta, wzmocnienia poczucia przynależności i zmniejszenia potrzeby ciągłych podróży, należy mieć na uwadze nie tylko skalę osiedli czy dzielnic, ale również skalę całego miasta, regionu, państwa itd. Takie postrzeganie przestrzeni ma na celu wzmacnianie wzajemnych relacji, uzupełnianie się, a nie jedynie konkurowanie. Tworzenie się terenów podobnych pod względem szeroko rozumianej oferty wzmaga ryzyko dezintegracji, wprowadzając konieczność ciągłego współzawodnictwa oraz tworząc duże, izolujące się obszary złożone z ekonomicznie słabszych grup społecznych. Tego typu getta widoczne są w USA, gdzie całe dzielnice odłączają się zupełnie od miasta, tworząc samowystarczalne organizmy. W Polsce również pojawiła się tendencja do gettoizacji przestrzeni, na razie w porównywalnie małej skali, lecz także związana z separacją ludzi pod względem statusu majątkowego. 7 106 t.j. 2,52 km2 (przyp. red.). Niespontaniczna suburbanizacja 5.2.4. Miasto się kurczy Należy zauważyć, że w obecnej chwili, to znaczy po okresie gwałtownego wzrostu, istotnym zjawiskiem jest proces kurczenia się miast. Procesy kurczenia i rozlewania się miast występują równocześnie i są ze sobą sprzężone. Zagrożenia płynące z tych procesów, takie jak degradacja śródmieść, stanowią problem wymagający kompleksowych interwencji. Wspomniana wcześniej monopolizacja terenów centralnych ma miejsce głównie w dużych ośrodkach miejskich, natomiast w pozostałych miastach tereny śródmiejskie przestają być tak istotnym komercyjnie dobrem i są pomijane w procesie rozwoju podlegającym tylko mechanizmom wolnorynkowym. Mało atrakcyjne a jednocześnie trudniejsze w eksploatacji obszary centralne nie tylko nie przyciągają nowych inwestorów i mieszkańców, ale również wpływają na ich migracje do stref pozacentralnych i podmiejskich. Tereny miejskie, przewidziane wcześniej pod gęstą zabudowę, pozostały pełne pustych, niezagospodarowanych przestrzeni. Strategie miejskie często opierają się nadal na oczekiwanym wzroście znaczenia tych obszarów i nie podejmują istotnych działań mających na celu wykreowanie wizerunku miasta, którego liczba ludności nie będzie zmieniać się w planowanym wcześniej tempie. Wspomniana sytuacja miast, czyli ich jednoczesne kurczenie się i rozlewanie, powinna wymuszać podejmowanie działań takich, aby stały się one atraktorem życia miejskiego. Poprawa jakości tych obszarów leży w granicach obowiązków gmin i powinna być przeprowadzana przy zwróceniu uwagi na obecną sytuację demograficzną. Obok formułowania odpowiednich regulacji prawnych, gminy zaczęły w ostatnich latach organizować konkursy architektoniczne i urbanistyczne, jak również aktywować społeczeństwo, mając na celu promocję konkretnych miejsc oraz rozwijanie potencjałów przestrzennych, gospodarczych i kulturowych. Działania te niekoniecznie muszą mieć na celu pozyskiwanie nowych inwestorów i mieszkańców, lecz mogą polegać na ich zatrzymaniu i właściwym ukierunkowaniu. Równocześnie należy pamiętać, że wszelkie inicjatywy lokalne i ponadlokalne powinny współtworzyć zintegrowaną sieć działań, których elementy składowe działając samodzielnie, jednocześnie uzupełniają działania innych. 5.2.5. Nowe miasto – nowa społeczność Homogenizacja przestrzeni miejskiej była możliwa przede wszystkim dzięki rozwojowi komunikacji w ogóle, natomiast popularyzacja samego samochodu przyczyniła się dodatkowo do znacznego rozluźnienia zabudowy, separując ludzi od siebie oraz czyniąc, że stali się w pełni uzależnieni od tego środka transportu. Sytuacja ta nie tylko w oczywisty sposób wpływa na środowisko, ale oddziałuje także na psychikę mieszkańców. Przede wszystkim, czas spędzany każdego dnia w samochodzie jest czasem wyłączonym z życia, pozbawionym najczęściej doznań innych niż stres. Kolejnym problemem jest, prawdopodobnie niemożliwe do wyeliminowania, istnienie grupy społecznej nie mogącej swobodnie korzystać 107 Obszarowa granica miasta zwartego z tego środka transportu. Osoby niepełnosprawne, starsze oraz dzieci zostają skazane na izolację i/lub całkowitą zależność od innych ludzi. W przypadku tych osób, odejście od zwartej struktury miejskiej wykluczyło spontaniczne spotkania i aktywności w grupie. Możliwość i konieczność podróżowania w celu zaspokajania większości swoich potrzeb osłabiła znacznie poczucie przynależności do miejsca zamieszkania w znaczeniu szerszym niż tylko prywatna własność. Jednym z podstawowych pragnień ludzkich jest przynależność do wspólnoty, z czym łączą się potrzeby, takie jak poczucie bezpieczeństwa czy samego istnienia w świecie. Brak przestrzeni sąsiedzkich oraz celów motywujących do zapoznania się z najbliższą okolicą, które w prosty sposób umożliwiały kontakty międzyludzkie, warunkują izolację oraz, w kolejnym etapie, wywołują wrogość i nieufność w stosunku do innego człowieka. Na terenach rozległych suburbiów obserwuje się wzrost przestępczości oraz zmniejszenie znaczenia rodziny (spadek liczby zawieranych małżeństw, ilości urodzeń oraz wzrost liczby osób samotnie wychowujących dzieci). Przestrzeń nowego miasta nie sprzyja kontaktom. Czynniki wpływające na popularność omawianych terenów, takie jak rynek, polityka lokalna oraz wzmocnienie wartości jednostki, wpływają negatywnie na tworzenie się i funkcjonowanie społeczności ludzkich. W skali całego miasta widoczny jest podział mieszkańców na grupy pod względem zamożności oraz coraz częściej również pod względem kulturowym. W skali jednej dzielnicy z kolei, mimo podobieństwa większości gospodarstw domowych, jednostki nie tworzą związków grupowych. Dodatkowo, tereny urbanizowane wchłaniają często na przykład drobne gospodarstwa rolne, ich mieszkańcy różnią się znacznie od nowych osadników, co nie sprzyja późniejszej asymilacji. Istnienie internetu i innych mediów w pewnym stopniu rekompensuje erozję sfery społecznej życia jednostki. W Stanach Zjednoczonych znaczna część aktywności społecznych już została przeniesiona do wirtualnej przestrzeni internetowej. Niemalże każda znacząca firma czy nawet instytucja posiada swoje przedstawicielstwo w wirtualnym świecie Second Life (http://secondlife.com/). Różni się to zjawisko od powszechnie już funkcjonujących stron internetowych, ponieważ dodatkowo posiada walory rzeczywistej przestrzeni miejskiej. Platforma, zbliżona działaniem do gry komputerowej, pozwala, nie opuszczając domu, spacerować po ulicach, oglądać wystawy, rozmawiać z ludźmi, uczyć się i wykonywać wiele innych czynności. Uderzający może być fakt, że wirtualne miasta, powstające w pełni spontanicznie i bez żadnych realnych ograniczeń, zgodnie z fantazją i pragnieniami użytkowników, przypominają istniejące amerykańskie czy nawet azjatyckie suburbia, a nie jak by się mogło wydawać faworyzowane zwarte dzielnice. Oczywiście, świat ten pozbawiony jest problemów tutaj omawianych, i tak na przykład nigdy nie stoi się w korku, a każdy użytkownik może posiadać dom wraz z wielką działką. Wydawać by się mogło, że tego typu kierunki będą przyszłością dla całego świata. Z drugiej strony jednak, to właśnie na tych terenach, gdzie poszukiwanie 108 Niespontaniczna suburbanizacja alternatywy dla tradycyjnego sposobu życia jest wymuszone charakterem przestrzeni, obserwuje się wspomniane patologie społeczne. Dodatkowo, obecny sposób urbanizacji nowych terenów doprowadzi w niedługim czasie do katastrofalnych skutków środowiskowych. Można wyobrazić sobie, że w celu zmniejszenia wpływu na naturę, nie wymuszając jednocześnie zagęszczania zabudowy, rozluźni się ją na tyle, aby de facto przestała stanowić teren zurbanizowany. Ale czy wtedy starczy realnej przestrzeni dla wszystkich? Na gruncie potrzeb związanych ze zubożeniem przestrzeni miejskiej powstało wiele internetowych portali społecznościowych i aplikacji, takich jak na przykład Facebook czy Foursquare 8, pomagających odnaleźć się ludziom w każdym właściwie miejscu w Europie czy Ameryce Północnej. W przeciwieństwie do wspomnianej platformy Second Life, nie stanowią one alternatywy dla fizycznych relacji, lecz raczej nowoczesne forum dyskusji, wymiany informacji i planów. Dzięki tym cyberplacom możliwe jest pojawianie się zupełnie nowych, nieznanych wcześniej jak i zupełnie tradycyjnych form aktywności społecznych w realnym świecie. Charakter nowego miasta wykluczył bowiem spontaniczne spotkania w przestrzeni sąsiedzkiej. Powstające grupy społeczne złożone są zwykle z osób o zbliżonych zainteresowaniach i potrzebach, co sprawia, że środowiska te stają się bardzo elitarne. A przy tym umożliwione są spotkania, do których w innych okolicznościach dojść by nie mogło. Ta właściwość prowadzić może zarówno do rozwarstwienia społecznego jak i zjawiska zupełnie odwrotnego. Intencją założyciela portalu Foursquare, Dennisa Crowleya (2010)9, było zachęcenie do eksploracji przez użytkowników otoczenia, w którym mieszkają. Zainteresowanie to może przywrócić, nawet w skomplikowanej przestrzeni nowego miasta, zatracone poczucie przynależności do miejsca. Portale te są odpowiedzią na zaistniały chaos i mogą stać się bodźcem przywracającym znaczenie niekomercyjnych atraktorów społecznych, jak również tradycyjnych punktów usługowych w dużo mniejszej skali niż wyspecjalizowane centra handlowe. Nie mogą jednak zastępować projektowania urbanistycznego, ponieważ znaczna część problemów związanych z charakterem nowego miasta pozostanie nadal nierozwiązana. Na przykład wspomniane grupy społeczne, które nie mogą korzystać z prywatnego środka transportu, nie są również użytkownikami tego typu form kontaktów. Kolejną stałą, którą możliwości internetowe raczej pogłębiają niż niwelują, jest ekstensywna zabudowa, która utrzymując znaczne odległości sprawia, że piesze podróże są wciąż podejmowane niechętnie. Sposób funkcjonowania starego miasta można porównać do biblioteki, a nowego miasta do internetu. Rem Koolhaas w wywiadzie dla PvC w 2011 roku mówił, że internet nie daje tak dużej możliwości znalezienia czegoś, czego się nie szukało10. Taką bowiem właściwość, według tego architekta, ma tradycyjna biblioteka pozwalająca błądzić i gubić się w jej zbiorach. Internet natomiast wymaga Realizowane na stronach: www.facebook.com/; Foursquare https://foursquare.com D. Crowley, Social Cities, PICNIC ‚10, Amsterdam, 2010, http://vimeo.com/17756354 10 www.pwc.com/us/en/cities-of-opportunity/index.jhtml 8 9 109 Obszarowa granica miasta zwartego sprecyzowania oczekiwań już przez rozpoczęciem poszukiwań. Podobnie nowe miasto z wyspecjalizowanymi miejscami, trwałymi czy chwilowymi, pozostawia niezauważone to, co jest „pomiędzy”. Istnieje ryzyko, że w ten sposób ukształtowani ludzie są zbyt „jednostronni”, aby dostrzegać zagrożenia i szanse spoza kręgu ich bezpośredniego zainteresowania. Innym zjawiskiem modelującym współczesnego człowieka jako jednostkę i jako zbiorowość jest globalizacja. Zjawisko to pozwoliło ludziom stać się mieszkańcami Ziemi, zmniejszając potrzebę bycia mieszkańcami konkretnej przestrzeni, a globalizacja przyniosła dążenie do ujednolicenia kultur. Zjawisko to przejawiło się choćby w architekturze, ujednoliconej w skali świata. Wolny rynek, obejmujący większość krajów, otworzył możliwości sprzyjające dużym firmom inwestować i zarabiać tam, gdzie jest to najkorzystniejsze. Ta nieograniczona wolność doprowadziła do prywatyzacji przestrzeni oraz przekształcania jej w sposób dowolny i nastawiony tylko na szybki zysk – czyli do stanu odwrotnego do wolności. Obecnie, po kilkudziesięciu już latach działania owego systemu, widoczny jest ruch odwrotny, w którym coraz większą wartość ma z powrotem lokalna odmienność. Rodzące się przez ostatnie lata kontrtendecje pokazują jednak, że wraz z wprowadzeniem informacji jako ogólnodostępnego dobra ludzkość zaczęła dostrzegać wartość rzeczy nierynkowych oraz swoją zaniedbaną pozycję w tym systemie. Sławomir Gzell pokłada nadzieje w przyszłym pokoleniu, które współtworzyć będzie gospodarkę bazującą przede wszystkim na wiedzy: „To społeczeństwo, w którym wiedza będzie miała tak podstawowe znaczenie może faktycznie zadawać sobie fundamentalne pytania częściej niż jego dzisiejszy odpowiednik. Odzwierciedli to sposób, w jaki obfitość towarów wzmagać będzie coraz większe poczucie wątpliwości co do wartości tej materialistycznej pogoni za przedmiotami. Zwyczaj stawiania takich pytań, oraz do odpowiadania na nie: nie, może być tylko wynikiem odpowiedniej edukacji. Inaczej mówiąc, musi powstać jakaś pozytywna wizja tego, jak uczynić świat lepszym miejscem. Bez niej wszyscy, którzy cierpią z powodu niesprawiedliwości związanych z globalizacją, będą się odwracali od wszelkich trendów rozwojowych.”11 (Gzell, 2009). Uzdrowione społeczeństwo ma między innymi docenić wartość planowania poprzez powrót do lokalnych społeczności. W królującej obecnie filozofii, opartej tylko na jednostce, widoczne jest wciąż piętno minionych reżimów politycznych lub zbieżne są ich źródła. Po rozbiciu społeczności łatwiej jest sterować masą ludzi nie komunikujących się ze sobą, przypomina to trochę pomieszanie języków podczas budowy wieży Babel. Jednocześnie, praktycznie każdy obywatel ma dostęp do internetu, co otwiera mu drzwi do ludzi na całym świecie, lecz zamyka często drzwi do najbliższego otoczenia. 11 110 Tłum. autorki. Niespontaniczna suburbanizacja 5.2.6. Nowe miasto różnorodne Nowe miasto nie stanowi całości, nie stanowi systemu wzajemnych relacji i zależności, jak w przypadku tradycyjnej zwartej zabudowy czy nawet zabudowy wiejskiej, lecz jest ogromną ilością niezależnych, w pewnym sensie, i nie współgrających ze sobą parceli – wysp. Można tu znaleźć odbicie wszystkich zjawisk mających miejsce w danym regionie. Powszechny brak współdziałania objawia się choćby w lokalizowaniu domów jednorodzinnych na niewielkich działkach. Po spełnieniu przepisowego minimum odległości od granicy, wznoszone są możliwie duże domy, zostawiając minimalne miejsce dla wymarzonego własnego drzewa. Zasada ta została przeniesiona z większości inwestycji nieindywidualnych podejmowanych w Polsce. W ten sposób, budując domy-wyspy, obniżane są walory działek, lecz co jest najważniejsze, następuje całkowita separacja od sąsiadów, w przenośni i w praktyce. Nie znaczy to, że w Polsce można czy powinno się propagować sposób życia podobny do fińskich czy norweskich nowoczesnych komun. Człowiek najlepsze wyniki osiąga funkcjonując w zbiorowości, lecz wyniki są oczywiście uwarunkowane potrzebami, nie architektów, a mieszkańców. Należy tylko zauważyć, że obecnie osiągany jest przeciwny efekt od wspomnianych modeli zabudowy w Północnej Europie. Niemalże nieograniczona dowolność w zagospodarowaniu indywidualnego skrawka przestrzeni sprawiła, że nowe miasto jest pełne niespotykanej dotąd różnorodności. Powstały krajobraz odzwierciedla również zróżnicowanie pod względem kulturowym, etnicznym i religijnym mieszkańców całej współczesnej Europy, który z uwagi na sytuację demograficzną na kontynencie, będzie się stale pogłębiać. Różnorodność nowego miasta znajduje odzwierciedlenie w architekturze. Większość powstających obiektów, podobnie jak całe regiony i każdy ich fragment, zdają się ze sobą konkurować, a nie współtworzyć jedną całość. Dobrze zaprojektowane otoczenie obudzi świadomość i dumę mieszkańców oraz ich poczucie przynależności do miejsca. Zazwyczaj jednak architektura powstających obecnie obiektów tylko pogłębia wyspiarski charakter nowego miasta. Trudno więc wyobrazić sobie lepszy przewodnik po takim terenie, pełnym sprzeczności i odmienności, niż wspomniane wcześniej portale internetowe. Czasem pozwalają one dostrzec pozytywne zjawiska, generując chmurę atrakcyjnych punktów w przestrzeni. Charakter tych punktów może być bardzo nietrwały, dlatego mapa nowego miasta powstaje każdego dnia na nowo. Jest to świat, w którym trzeba nauczyć się poruszać, pełen nie połączonych ze sobą miejsc, lecz rozsypanych bez korelacji z otoczeniem. Jest to świat stanowiący substytut tego, czym był niegdyś. Świat ten jednak nie odpowiada w sposób trwały na zapotrzebowanie przynależności społecznej i przestrzennej, niezbędnej w życiu codziennym, bez względu na wzmożone tempo, w jakim obecnie dokonują się zmiany. Podstawowymi warunkami, które muszą zaistnieć, aby owa przynależność mogła zostać zrekonstruowana, są czytelność i zrozumiałość nowego miasta. 111 Obszarowa granica miasta zwartego Stwierdzenie J. M. Chmielewskiego (2001) „brak równowagi jest źródłem porządku” można traktować jako wezwanie projektantów do pracy, bowiem porządek sam się nie zmaterializuje. Być może sama materializacja porządku w rozumieniu tradycyjnym jest już niemożliwa. Według Barta Lootsmy (2001) ludzkość zmieniła się, zamieniając społeczność lokalną na ponadlokalną, kontaktując się przez cały czas i jednocześnie. Społeczeństwo to, zdaniem B. Lootsmy, nie potrzebuje już tradycyjnego porządku z przestrzeniami publicznymi. Miejsca spotkań wyznaczane są bez ingerencji planistów czy architektów, jedynie media sterują ludzkimi pragnieniami i programują codzienne zachowania. Media jednak kierują się tylko chęcią zysku. Bezlitośnie więc wykluczają z przestrzeni tych, którzy nie mogą go generować. Konieczne jest poszukiwanie rozwiązań pozwalających na uczestnictwo w życiu społecznym wszystkim ludziom, uzupełniając nową, iluzoryczną mapę miejską o stałe i egalitarne węzły konstrukcyjne, jak również skłaniając do wzajemnych relacji przestrzennych w najbliższym sąsiedzkim otoczeniu. Wbrew powszechnemu przekonaniu bowiem samo sąsiedztwo jest dobrym powodem do budowania wzajemnych, codziennych relacji. Przykładem działań, które pobudzają zainteresowanie i przywiązanie do otoczenia jest partycypacja w planowaniu urbanistycznym. Już w chwili obecnej pojawiają się ze strony urzędników inicjatywy planistyczne zachęcające mieszkańców do czynnego udziału w kreowaniu wspólnego dobra. Działania te służą mieszkańcom w dwojaki sposób. Z jednej strony, prowadzą do poznania i zrozumienia nowego miasta w pojmowalnej dla człowieka skali, z drugiej strony, zmuszają urzędników do zainteresowania się faktycznymi potrzebami ludzi, dla których pracują. 5.2.7. Nowe miasto a środowisko naturalne Wbrew teoriom głoszącym, iż natura jest częścią miasta, od zarania dziejów pierwsze miasta raczej się od niej odwracały. Człowiek lękał się natury i tworzył przed nią zabezpieczenia. Umiejętności panowania nad naturą i gospodarowania nią pozwoliły dopiero na wprowadzenie jej do miast. Można powiedzieć, że im bardziej brawurowy względem niej był człowiek, tym bardziej jednocześnie potrzebował jej towarzystwa. Obecnie, idealizowana zieleń na terenach nowego miasta nie ma wiele wspólnego z naturą. Prawdopodobnie nikt by nie chciał, żeby było inaczej. Wątpliwość budzi jednak samo występowanie zieleni, ponieważ nie zawsze, mimo powszechnego przekonania, ona tam w ogóle jest. Chęć mieszkania w otoczeniu natury utwierdza w przekonaniu wielu ludzi, że spełnieniem ich marzeń będzie mieszkanie na tak zwanych przedmieściach. Zabudowę, która tam powstaje, skutecznie pozbawia się jednak sąsiedztwa natury, co bywa niezauważone przez jej użytkowników. Posiadając kilka metrów trawnika wokół domu i wspomnienie po terenach otwartych, mieszkańcom nowego miasta wydaje się, że mieszkają w zieleni. Realny dostęp do terenów naturalnych jest dobrem coraz bardziej ekskluzywnym. 112 Niespontaniczna suburbanizacja Nie tylko przestrzeń jest dobrem obecnie zagrożonym, razem z nią giną gatunki i wyczerpują się złoża, a stan środowiska jest alarmujący. Od lat 80. XX wieku człowiek zużywa bowiem większą ilość zasobów naturalnych niż natura jest w stanie wytworzyć, co wpływa negatywnie na możliwości regeneracyjne naszej planety (Wehle-Strzelecka, 2009). Jeśli ludzkość nie będzie stale przeciwdziałać tej sytuacji, skutki będą katastrofalne. Już dziś jesteśmy świadkami globalnego ocieplenia, którego powodem ma być nieprawidłowa eksploatacja środowiska oraz sam styl życia. Podejmowane strategie, wyprzedzające niekorzystne wydarzenia, wymagają świadomości zagrożenia nie tylko na szczeblu organizacji międzynarodowych i władz państwowych, ale również na poziomie społeczności lokalnych i przeciętnej rodziny. Nie wystarczy bowiem zainstalowanie żarówek energooszczędnych, aby nowy dom pod miastem stał się ekologiczny. Warto pamiętać, że suburbanizacja w formie, w jakiej obecnie występuje, „poprzez negatywny wpływ na środowisko przyrodnicze, powoduje w konsekwencji pogorszenie ekologicznych warunków życia w miastach” (Przewoźniak, 2005), a więc dotyczy każdego z nas. 5.2.8. Nielegalna suburbanizacja Zjawisko niekontrolowanego rozrostu terenów zurbanizowanych możliwe jest wskutek braku prawa skutecznie wymuszającego kontrolę zagospodarowania przestrzennego. Słaby bądź nieprecyzyjny system kontroli pozwala na pobłażliwą postawę władz wobec nowych inwestycji. Istotnym problemem jest w Polsce zakres prawa własności po zmianie ustroju politycznego. Władze lokalne nie mają często woli, ale również i możliwości sprawnego zarządzania przestrzenią, gdyż prawo własności gruntu jest uważane za równoznaczne ze swobodą jego użytkowania. Rozróżnienie tych praw, jak uważa J. Regulski (2007), „ma fundamentalne znaczenie i bez jego wprowadzenia do świadomości społecznej i do obiegu prawnego, nie wydaje się możliwe stworzenie logicznego systemu gospodarki przestrzennej”. Istniejące dokumenty, stanowiące lub kształtujące politykę przestrzenną w skali kwartału, gminy, państwa, Unii Europejskiej czy jeszcze inaczej zdelimitowanego obszaru, poruszają problematykę rozlewania się miast, lecz nie przedstawiają konkretnych sposobów działania. Również brak hierarchiczności różnych poziomów planowania sprzyja dowolności w prowadzeniu polityki przestrzennej w skali lokalnej. W obliczu polskiego prawa bezplanowe rozprzestrzenianie się terenów zurbanizowanych jest zjawiskiem niepożądanym, lecz nie zakazanym. Jest wiele zapisów odnoszących się do tego problemu, jest on sprzeczny z zasadami zrównoważonego rozwoju, do których przestrzegania zobowiązuje Konstytucja (od 1997 roku), lecz sposób funkcjonowania kolejnych dokumentów planistycznych nie jest w stanie realnie wpływać na ograniczanie tego trendu. Wygląd współczesnych miast jest w dużej mierze efektem gry interesów inwestorów. W pewnym stopniu i w określonych sytuacjach mogą wpływać na ich decyzje architekci i urbaniści. To do nich i innych działaczy, mających na uwadze 113 Obszarowa granica miasta zwartego dobro szeroko pojętej przestrzeni, być może, należy w Polsce kształtowanie świadomości społeczeństwa oraz walka i obrona jakości przestrzeni. Bez ustalenia, kto i w jakiej mierze jest za miasto odpowiedzialny (jakie organy władzy publicznej, urbaniści czy sami mieszkańcy?) i idących za tym zmian w systemie planowania przestrzennego w Polsce, wszelkie próby ingerencji w przestrzeń mające na celu poprawę stanu zagospodarowania w skali gminy czy regionu mogą zdawać się nieskuteczne. Daniel Załuski (2005) w publikacji Miasta krótkich dróg kończy wypowiedź o problematyczności przeprowadzenia wspomnianych zmian zdaniem: „Według najczarniejszych scenariuszy suburbanizacja może zostać zahamowana jedynie dzięki zanikowi popytu na inwestycje na terenach podmiejskich.” Wizja ta powinna mobilizować do pracy nad nowym kształtem polityki przestrzennej, która umożliwi urbanistom i planistom wdrażanie nowoczesnych projektów przeciwdziałających ciągłemu rozlewaniu się miast oraz restrukturyzujących tereny już przekształcone. 5.2.9. Świadoma suburbanizacja W zależności od wielu czynników, zarówno gospodarczych, politycznych, społecznych jak i naturalnych, stan nowego miasta, które zostanie pozostawione głównie samoistnym przekształceniom, będzie się zmieniał. Nawet jeśli obszary zurbanizowane przestaną się rozlewać, a wręcz będą się kurczyć, nie musi to oznaczać zakończenia rozwoju. Tereny wokół tradycyjnego organizmu miejskiego, a więc objęte przez nowe miasto, wymagają podobnego lub nawet większego wysiłku wkładanego w próby kompozycji przestrzeni niż te, które zawsze cechowały urbanistykę tradycyjnych miast. Ponad pół wieku temu K. Lynch (2011) zwrócił szczególną uwagę na czytelność, przypisując tej cesze kluczową rolę w przestrzeni. W jednej z najpopularniejszych książek z dziedziny urbanistyki Lynch podkreśla, iż warunkuje ona poprawne funkcjonowanie oraz dobre samopoczucie mieszkańców. Stosunkowo niedawno inny teoretyk urbanista T. Sieverts (2003) dodał do zasług czytelności również przywiązanie i identyfikację. Te dwie ostatnie zalety są szczególnie istotne w nowym mieście. Między innymi zamieniają one tereny sypialniane w małą ojczyznę swoich użytkowników, co pozytywnie wpływa zarówno na wizualną jak i funkcjonalną stronę obszaru. To, w jaki sposób ową czytelność osiągać, było i jest tematem rozważań wielu urbanistów. Innych zabiegów wymagają obszary słabo i silnie zurbanizowane, innych tereny dopiero otwierane pod zabudowę. Dalej przytoczone zostaną przykłady projektowe takich działań oraz same nurty starające się wyznaczać współczesne trendy w planowaniu urbanistycznym nowego miasta. Poza skrajnymi przypadkami wzajemnie się one uzupełniają lub wręcz traktują o tym samym, inne cechy uznając za najistotniejsze. 114 Niespontaniczna suburbanizacja 5.2.10. Miasto zrównoważone Pojęcie rozwoju zrównoważonego zakorzeniło się już w europejskiej kulturze, ale „miasto zrównoważone” nie kryje za sobą konkretnego wzorca do naśladowania, reprezentuje raczej zbiór zasad wcześniej sformułowanych w ramach rodzenia się samego pojęcia rozwoju zrównoważonego. Cechy, jakie posiada takie miasto, odzwierciedlają zasady współczesnej urbanistyki i pochodzą z wielopokoleniowej pracy nad ich kształtowaniem. Idea zrównoważonego rozwoju powinna być podstawą wszelkich zabiegów przestrzennych. Konkretne działania projektowe wymagają również ciągłego poszukiwania nowych rozwiązań będących odpowiedzią na specyfikę danej lokalizacji wraz z jej środowiskiem naturalnym oraz potrzebami potencjalnych użytkowników. Podstawowymi cechami rozwoju zrównoważonego miast jest ich odpowiedzialny i trwały wzrost przy równomiernym podziale korzyści (zarówno dla obecnych jak i przyszłych pokoleń), respektującym społeczne i ekonomiczne cele rozwoju oraz ochronę zasobów naturalnych i środowiska. Szanując swoje wyczerpywalne dobro, jakim jest przestrzeń, a więc dążąc między innymi do ładu przestrzennego, należy, według P. Lorensa (2003), przyjąć za konieczne następujące zasady: – minimalizacja konfliktów funkcjonalno-przestrzennych, wywołujących negatywne skutki środowiskowe, społeczno-kulturowe i ekonomiczne, – dążenie do wielofunkcyjności poszczególnych obszarów, co pozwala na zmniejszenie potrzeb przewozowych oraz ich integrację przestrzenną, społeczną i kulturową, – łączenie funkcji komplementarnych, mające na celu zwiększenie efektywności gospodarki i redukcję potrzeb transportowych, – ustalenie kierunków rozwoju przestrzennego miasta, co pozwoli na zapobieganie negatywnym skutkom ubocznym nowych inwestycji na obszarach już zainwestowanych, – kształtowanie tożsamości miasta i poszczególnych jego obszarów, co pozwoli podnieść jakość życia w mieście i zaspokoić potrzeby lokalnej społeczności w tym zakresie. Tak pojmowany rozwój zrównoważony oznacza dążenie do ładu przestrzennego i społeczno-ekonomicznego w mieście. Cechą tego typu miast, której w ostatnich latach przypisuje się szczególne znaczenie, jest zwartość. Dążenie do miast zwartych daje bowiem szansę na zachowanie jak największej ilości naturalnych terenów otwartych, od których człowiek jest uzależniony. Taki typ zabudowy pozwala również na ograniczenie użytkowania prywatnych środków transportu oraz przynosi szereg korzyści ekonomicznych, widocznych zarówno z perspektywy pojedynczego mieszkańca jak i w skali całych regionów. Pod pojęciem zwartości nie kryje się nadmierne zagęszczenie, charakterystyczne dla zabudowy miast czasów rewolucji przemysłowej, niezdrowe w jakikolwiek sposób dla człowieka, lecz raczej to kojarzone z miastami-ogrodami Howarda. Zwartość jednak powiązana jest również z pewną redukcją prywatnej 115 Obszarowa granica miasta zwartego przestrzeni, czemu bywają niechętni mieszkańcy szeroko pojętych przedmieść. Obserwuje się również opór przed zmianą środka transportu z prywatnego na publiczny, ten problem jednak może zostać przynajmniej częściowo rozwiązany dzięki ekologicznym technologiom dostępnym dla coraz szerszej klienteli (zmniejszy to tylko oddziaływanie na środowisko, pozostałe problemy pozostaną). Te działania, które powinny być powiązane z dążeniem do zrównoważonego rozwoju, wymagają pewnych poświęceń na rzecz realizacji celów wyższych i dobra ogółu. W zamian oferowany jest szereg odczuwalnych korzyści, takich jak: poprawa środowiska społecznego, dostępność usług czy skrócenie czasu przeznaczonego na przemieszczanie się oraz jego kosztów. 5.2.11. Mikrointerwencje W swojej zaawansowanej formie nowe miasto jest niezwykle trudne do przekształceń nie tylko ze względu na problemy gruntowe ale i z powodu braku zainteresowania samych mieszkańców. W wielu miastach w Europie dobrze zorganizowane społeczności lokalne wykorzystują luki w zagospodarowaniu terenów miejskich i zaspokajają swoje potrzeby przestrzenne czy funkcjonalne na własną rękę. Takie działania materializują się na niewykorzystywanych działkach czy po prostu w obrębie jakiejkolwiek przestrzeni publicznej. Może to być zarówno ustawienie ławki czy urządzenie ogródka jak i zaaranżowanie na przykład boiska lub zorganizowanie wycieczki z przewodnikiem. Przykłady takich działań stają się coraz powszechniejsze, a za ich swoistą stolicę można uznać Berlin. Budowa oraz użytkowanie wytworzonych miejsc czy zjawisk rozwija poczucie przynależności i przywiązania do otoczenia. W kolejnym stadium interwencje te mogą stawać się również impulsem do inwestycji na szerszą skalę poprawiających obraz i funkcjonowanie okolicy. Zazwyczaj jednak konieczne jest najpierw powstanie mniejszej czy większej grupy społecznej, którą łączy jakiś wspólny cel działania. Tereny nowego miasta nie sprzyjają tworzeniu się takich grup, a tym samym zaistnienia tego typu aktywności. Jednocześnie, zjawiska te potrafią przyczyniać się do wcielania na nowo do miasta rejonów od niego odwróconych. Za takie miejsca zwykło uważać się na przykład tereny starych fabryk, ale mogłyby to być również tereny nowego miasta lub tylko znajdujące się w jego obrębie miejskie nieużytki. Tutaj przekształcenia mogłyby zacząć się na poziomie podobnych mikrointerwencji, lecz aranżowanych przez władze publiczne. Mogłyby stać się czynnikiem zapoczątkowującym proces budzenia świadomości mieszkańców i tworzenia przez nich społeczności lokalnych. Działania takie sprzyjałyby stawianiu celów i pokazywałyby możliwości ich osiągania zamieniając „zameldowanych” w „zamieszkujących”. Wymusiłyby w pewien sposób konieczność poznania swojego środowiska, które na razie w nowym mieście pozostaje zwykle ograniczone do prywatnej posesji. Zdecydowanym atutem takiej polityki jest niewielki nakład finansowy potrzebny do jej prowadzenia. Wdrażane projekty mogłyby stanowić przemyślany 116 Niespontaniczna suburbanizacja ciąg akcji, dążący małymi krokami do osiągnięcia trudnych, jako pojedyncza inwestycja, zmian. Zadania te miałyby dotyczyć nie tylko okazjonalnych imprez, lecz poprawiania codziennego życia. Atrakcyjne, niewielkie przekształcenia czy zjawiska przyciągałyby uwagę oraz mogłyby zapoczątkowywać zmiany na większych obszarach. 5.2.12. Ekomiasta, Nowa Urbanistyka Dwa zjawiska skłaniają społeczeństwa ku myślom nakierowanym na bardziej ekologiczne sposoby życia. Pierwszym z nich jest zapowiadany szczyt wydobycia ropy (Peak Oil), drugim globalne ocieplenie. Perspektywa ograniczenia ilości ropy na rynku czyni racjonalnym poszukiwanie takich form gospodarki przestrzenią oraz całym życiem, które zabezpieczą ludzkość przed spadkiem jego jakości. Konieczność przeciwdziałania globalnemu ociepleniu znajduje odzwierciedlenie w wielu dyrektywach i rozporządzeniach obligujących do coraz ostrzejszych działań w zakresie ochrony środowiska. Bez względu na to jak realne są prognozy przedstawiane przez specjalistów, coraz popularniejsze wśród planistów staje się poszukiwanie wizji miast superekologicznych, zdolnych funkcjonować nawet w świecie bez paliw kopalnych. Rob Hopkins, wykładowca permakultury12 i budownictwa ekologicznego w Wielkiej Brytanii, opracował wraz ze studentami strategię rozwoju rodzimego miasta, znacznie obniżając jego zapotrzebowanie na energię nieodnawialną. Plan, obejmujący większość dziedzin życia, został później przyjęty przez zarząd miasta, realnie uniezależniając miasto w znacznej mierze od prognozowanych sytuacji. Hopkins rozpoczął rozpowszechnianie swojego pomysłu doprowadzając do powstania już ponad 40 Transition Towns w Zjednoczonym Królestwie. Miasta te, poza znanymi zabiegami, takimi jak energooszczędne budownictwo, korzystanie tylko z publicznego transportu czy segregacja śmieci, ogromną rolę przywiązują do produkcji i transportu żywności dla mieszkańców. Duża część żywności w tych miastach pochodzi z samego miasta lub jego najbliższych okolic, tak aby produkt pokonywał jak najkrótszą drogę od miejsca wyhodowania do konsumenta. Podobna sytuacja ma miejsce w stosunku do innych dóbr możliwych do wytworzenia w okolicy. W jednym z takich miast (Lewes) wprowadzono nawet własną walutę, którą mogą się posługiwać mieszkańcy działający na rodzimym rynku. Dla sprzymierzeńców ruchu szczyt wydobycia ropy nie jest zapowiedzią kryzysu, a szansą na lepsze i bardziej racjonalne życie. Bardziej zachowawcze zasady tworzenia ekologicznych miast kryją się pod pojęciem ekorozwoju. Przede wszystkim odpowiednie projektowanie urbanistyczne może stwarzać korzystne warunki do wprowadzania budownictwa niskoenergochłonnego. 12 Chodzi o samowystarczalność rolnictwa w oparciu o zastosowanie ekologii i biologii dla podwyższenia plonów upraw i jakości otaczającego człowieka środowiska (przyp. aut.). 117 Obszarowa granica miasta zwartego Funkcjonowanie budynków pochłania obecnie około 45% światowej konsumpcji energii. Samo spełnianie zasad zrównoważonego rozwoju oraz przeciwstawianie się niekontrolowanemu rozlewaniu się miast jest ogromnym sukcesem w kwestii obniżania tej wartości oraz związanej z nią emisji dwutlenku węgla. Sukces może zostać pogłębiony przez stosowanie bardziej szczegółowych zasad planowania. W skali urbanistycznej będzie to odpowiednie wytyczenie działek budowlanych oraz zwarta, korzystnie usytuowana na nich zabudowa, poprawnie zorientowana względem stron świata. Pomocne są również zapisy dotyczące zachowania rozległych powierzchni biologicznie czynnych, umożliwiania ponownego wykorzystywania wód opadowych oraz stosowania materiałów budowlanych łatwych w pozyskiwaniu, utrzymaniu i późniejszej utylizacji. Odmienne jest europejskie wyobrażenie ekologicznych miast od realizacji pojawiających się w obu Amerykach, Australii czy Azji. Tam oglądać można kolejne rewolucyjne megastruktury napędzane, przynajmniej częściowo, energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych oraz posiadające liczne certyfikaty dowodzące ich efektywności. W wyścigu tym zapomina się jednak o społecznym wymiarze ekorozwoju. Europejska wizja ekomiasta częściej przypomina kameralne osady o przyjaznej człowiekowi skali niż wielkie założenia. Zamiłowanie do tego typu przestrzeni widoczne jest na większości niespontanicznie powstających obszarów zabudowanych. Oczywiste są ciągłe odniesienia do tradycyjnego miasta europejskiego, kojarzonego ze starym miastem. Léon Krier, na przykład, w tradycyjnym modelu miasta upatruje jedyne słuszne rozwiązanie dla współczesnego świata. W opozycji do azjatyckiego pędu rozwojowego, w Europie, a dokładnie we Włoszech, zrodziła się na przykład idea powolnego życia pozwalająca dosłownie je smakować (idea Slow Life). Pierwsze powolne miasto to toskańskie Greve, które przeciwstawiło się swoistej gorączce życia miejskiego. Stało się ono bardziej przyjazne mieszkańcom inwestując w przestrzenie publiczne oraz wspierając lokalny rynek. Jednak żeby cieszyć się powolnością, najpierw należy ukierunkować ją na właściwe tory. Ciężko wyobrazić sobie projekt jakiegoś założenia urbanistycznego w dowolnej skali pozbawiony obszarów oznaczonych kolorem zieleni. Powszechny we wszystkich projektach, stał się symbolem świetlanej przyszłości i radosnej egzystencji oraz pozwala autorom okazywać swoją wrażliwość ekologiczną. Często więc pełni funkcję głównie marketingową, czasami też zwraca uwagę na faktyczny charakter produktu, który w tym przypadku jest wizją zabudowy. Temu ekologicznemu współzawodnictwu nadają rytm znani architekci. Popularne są wizje budynków wyrastających z zieleni, z zielonymi dachami i zielonymi fasadami. Organizowanych jest wiele konkursów poszukujących coraz to nowszych rozwiązań dla miast przyszłości. Oczywiste, że sposób, w jaki obecnie miasta rozrastają się wymaga zmiany. Powstaje wiele projektów uważanych przez autorów za najlepsze rozwiązanie bolączek współczesnego miasta. Generalnie, tendencja jest pozytywna, pokazuje bowiem, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na tę tematykę. Z drugiej jednak 118 Niespontaniczna suburbanizacja strony, może prowadzić do spłaszczenia problemu i odwrócenia uwagi od jego istoty. Wprowadzanie zasad ekorozwoju do projektowania urbanistycznego w nowym mieście nie może być ograniczone tylko do zielonych haseł zaczerpniętych z reklam. Na przykład nie ma nic ekologicznego w projektowaniu wielkich założeń ogrodowych z roślinnością nie pochodzącą z danego regionu, wymuszającą kosztowną pielęgnację i/lub nadmierne zużycie wody. Ekourbanistyka powinna sprzyjać utrwalaniu delikatnej zależności pomiędzy antroposferą a biosferą i harmonijnemu funkcjonowaniu ich obu. Tradycyjnych rozwiązań w kształtowaniu przestrzeni poszukuje, znana już powszechnie, Nowa Urbanistyka. Co prawda jej amerykańskiemu wydaniu zarzuca się często zbyt nostalgiczną i historyzującą architekturę, ale inni teoretycy odrzucają ten zarzut, ponieważ w treści jej manifestu nie ma zapisu określającego styl architektoniczny. Budowa pierwszego nowego miasta, zrealizowanego zgodnie z zasadami Nowego Urbanizmu, rozpoczęła się w 1981 roku na Florydzie. Seaside (Duany – Plater-Zyberk & Company) jest 32-hektarowym miasteczkiem opartym o wybrzeże Zatoki Meksykańskiej. Plan nawiązywał do Howardowskich miast-ogrodów. Półkoliste założenie skupione zostało wokół centralnego placu usługowego z kaplicą, ratuszem i przylegającym parkiem. W celu uniknięcia monotonii, teren przydzielono różnym architektom: budynki użyteczności publicznej powierzono projektantom znanym z zamiłowań do miejscowej, tradycyjnej stylistyki, a prywatne budynki wznoszone były przez indywidualnych inwestorów. Jednocześnie, restrykcyjny plan miejscowy oraz kod zabudowy stref doprowadziły do powstania bardzo spójnego, zwartego miasteczka. Miasto zdobyło rozgłos i zapoczątkowało inne, podobne inwestycje. Zainteresowanie podobnymi założeniami jest tak duże, że nawet korporacja Disney poszerzyła swoją działalność otwierając miasteczko Celebration, również na Florydzie (Cooper, Robertson & Partners, 1997), zaprojektowane w oparciu o zasady Nowego Urbanizmu. Przy projektowaniu Seaside zastosowano metodę SmartCode. Proponuje ona zmianę w systemie opracowywania i zapisywania dokumentów planistycznych. Sugeruje zastąpienie popularnego w USA strefowania miasta czy regionu, opartego na wyznaczaniu tylko ostatecznej funkcji obszaru, na stopniowe dochodzenie do celu, zgodne ze zmieniającym się poziomem zurbanizowania. SmartCode proponuje kilka podstawowych stref charakteryzujących się gradacją stopnia urbanizacji, zaczynając od centralnej (miejskiej) a kończąc na zewnętrznej (naturalnej). Jest to kod służący do precyzyjnego zapisu wytycznych planistycznych w każdej skali – od regionu do pojedynczej działki czy nawet architektury budynków. Istnienie takiego zapisu pozwala na zachowywanie ciągłości w rozwoju przestrzennym. Określa, w jakiej strefie powinny zaistnieć te lub inne cechy, kierując działaniem aktorów uczestniczących w procesie inwestycyjnym. Korzystne znaczenie może mieć fakt, że granice takich stref posiadają cechy obydwu, więc nawet w skali całego miasta (jeśli tylko taka zostałaby opracowana) niedokładność przebiegu granicy nie miałaby większego znaczenia. SmartCode obejmuje nie tylko intensywność 119 Obszarowa granica miasta zwartego zabudowy i funkcję, ale i rodzaj zabudowy i przestrzeni publicznych, rozmieszczenie budynków, przekroje ulic, rodzaje skrzyżowań, sposób parkowania, rodzaj zieleni czy nawet detale architektoniczne. Podany wzór należy tylko zaadaptować do lokalnych uwarunkowań. SmartCode jest narzędziem stosowanym zarówno przy projektowaniu nowych założeń jak i uzupełnianiu i rewitalizacji obszarów czy ustalaniu kierunków rozwoju. Od czasów Seaside firma Duany – Plater-Zyberk & Company zastosowała SmartCode w ponad trzystu projektach na terenie całego świata13. 5.2.13. Rozwój oparty na transporcie Istotnym założeniem Nowego Urbanizmu oraz „miasta zrównoważonego” jest jednoczesny rozwój zabudowy z rozwojem transportu, zwłaszcza publicznego. Koncentracja zabudowy wokół przystanków i węzłów komunikacyjnych zmniejsza zanieczyszczenie środowiska oraz czas potrzebny na dotarcie do pracy, domu czy usług. Przewaga znaczenia transportu zbiorowego nad indywidualnym (samochodowym) jest również korzystna ekonomicznie w skali miasta oraz pojedynczego mieszkańca. Sprawne i dostępne połączenia komunikacyjne redukują także uzależnienie od samochodu. Ma to szczególne znaczenie dla osób nie mogących posiadać prywatnego środka transportu ze względu na wiek, stan zdrowia czy kondycję finansową – przeciwdziała więc zjawisku wykluczenia społecznego. Powyższe cele realizuje program „Rozwój oparty na transporcie” (TOD, Transport/Transit Oriented Development). Większość współczesnych trendów planistycznych jest z nim sprzężona, nie można bowiem mówić o sprawnej komunikacji publicznej czy prywatnej w przypadku bardzo ekstensywnej i niskiej zabudowy tak zwanych przedmieść. Uważa się, że konieczne jest takie powiązanie rozwoju z transportem, aby nowa zabudowa oddalona była maksymalnie o 800 metrów od przystanku transportu publicznego i sklepu. Wiele krajów europejskich od dawna potrafi świadomie kierunkować rozwój swoich miast w oparciu o komunikację masową, inne zdają się zapominać o jej wadze. Przykładem wieloletniej polityki tego typu jest stolica Danii, która od 1947 roku rozwija się w oparciu o plan podobny do rysunku dłoni. Każdy z pięciu kierunków zabudowy posiada trzon komunikacyjny zapewniający sprawny ruch pomiędzy palcami a środkiem dłoni, które stanowi śródmieście Kopenhagi. Pomiędzy palcami znajdują się tereny zielone. Obecnie Kopenhaga ma już sześć palców, przy ciągłym zapotrzebowaniu na nowe tereny inwestycyjne. W celu zatrzymania zabudowy pomiędzy palcami pracownia architektoniczna BIG opracowała dla miasta dalszy plan rozwoju. Projekt łączy końcówki palców nowoczesną linią kolejową tworząc w tych miejscach węzły komunikacyjne oraz centra dzielnic. The Loop – tak nazwano nowy projekt dla Kopenhagi – w przyszłości proponuje 13 120 www.dpz.com/index.htm Niespontaniczna suburbanizacja dalsze połączenie kolejowo-miejskie z miastami na szwedzkim wybrzeżu tworząc transgraniczną konurbację The Big Loop. Planowanie europejskie propaguje podejście do rozwoju struktur miejskich jako do swoistej sieci policentrycznych organizmów miejskich. Nie trzeba tłumaczyć jak ważne są sprawne połączenia komunikacyjne zarówno w skali regionu, państwa jak i kontynentu. Rozwój oparty na transporcie pozwala na tworzenie się współpracującej, uzupełniającej i czasem konkurującej sieci miast rozdzielonych od siebie zielonymi obręczami i korytarzami. W ten sposób, według zwolenników trendu, możliwa jest do osiągnięcia delikatna harmonia między człowiekiem a naturą. 5.2.14. Skoncentrowana dekoncentracja – Holandia Od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy nastąpił w Holandii znaczny wzrost liczby ludności, w zachodniej części państwa trzy miasta: Amsterdam, Rotterdam i Haga, wraz z mniejszymi leżącymi pomiędzy nimi, utworzyły ciągłą, zurbanizowaną, policentryczną strukturę rozciągającą się wokół „zielonego serca”. Tak powstała konurbacja uzyskała oficjalną nazwę „Randstad Holland”, co okazało się sposobem na wzmocnienie pozycji holenderskich miast na arenie międzynarodowej. Ten zurbanizowany region może posłużyć jako wizualizacja tendencji zrastania się tradycyjnych miast w jeden organizm. Na przykładzie Randstad można zaobserwować problemy powstające w tak ogromnym organizmie, nawet przy nieustannym poszukiwaniu nowych sposobów planowania oraz kreśleniu wizji dalszego rozwoju. Niezwykle trudne jest również zarządzanie takim regionem jako całością, nie udało się bowiem połączyć wchodzących w skład konurbacji regionów administracyjnych (Boeijenga, Mensink, 2008). Obecnie planiści na tych terenach przywiązują ogromną wagę do zależności pomiędzy planowaniem przestrzennym a transportem publicznym i prywatnym oraz do ciągłej współpracy wszystkich jednostek administracyjnych i służb publicznych (van der Burg, Vink, 2008). Koncepcja skoncentrowanej dekoncentracji (concentrated deconcentration) promuje stosunkowo gęstą, dobrze skomunikowaną zabudowę, przy jednoczesnym zachowaniu sporej ilości terenów zielonych. Randstad ma być przykładem nowoczesnej, zielonej metropolii, gdzie obszary o dość zwartej zabudowie przeplatają się z ogólnodostępnymi strefami zieleni i wody. Serce regionu stanowić ma obszar zieleni będący miejscem, na przykład, dla agroturystyki. Ponad 15 lat temu, poszukując wizji, która odpowiadałaby na duże zapotrzebowanie na tereny przeznaczone pod zabudowę oraz na ich rozproszoną i nieplanowaną urbanizację, Holandia rozpoczęła program mający na celu nowe ukierunkowanie urbanizacji kraju. Podstawy polityki rozwoju przestrzennego Holandii zawarte zostały w „Amended Fourth Memorandum on Spatial Planning” (Vinex) i ukształtowały zurbanizowany krajobraz państwa. Polityka Vinex, będąc współfinansowana przez rząd, wspierała wyznaczone gminy i regiony w przeprowadza121 Obszarowa granica miasta zwartego niu inwestycji budowlanych, tworząc tereny pod zabudowę mieszkaniową. 39% terenów znalazło się wewnątrz granic administracyjnych miast jako zabudowa uzupełniająca oraz zabudowa na terenach zdewastowanych i opuszczonych jak i pełniących funkcje nadające się do przenoszenia na inne, mniej wartościowe obszary. Pozostałe 61% znalazło się poza miastami, lecz w ich pobliżu. Lokalizacje tych inwestycji zostały w większości wyznaczone odgórnie (w ramach programu Vinex) i dobrze skomunikowane z istniejącymi centrami. Gminy zobowiązały się do przeprowadzenia owych inwestycji na zasadach przyjętych w ramach programu w okresie dziesięciu lat (lata 1995–2005). Uruchomienie nowych terenów zabudowy wywołało różne skutki. Ideę miasta zwartego najwyraźniej realizują sytuacje, w których nad nowopowstałym obszarem zurbanizowanym wyraźnie dominuje miasto rozbudowywane oraz gdy tereny te zostały dobrze ze sobą skomunikowane. Były to zazwyczaj średniej wielkości ośrodki miejskie położone poza konurbacją Randstad, nie wykazujące tendencji do łączenia się (np. Zwolle, Tilburg, Breda). Nowe dzielnice zaopatrzone są w usługi, głównie o charakterze podstawowym, i czasami również w powierzchnie biurowe, jednak usługi wyższego rzędu pozostają w centrum miasta-matki. W innych przypadkach, głównie na terenach konurbacji, nowe dzielnice są relatywnie duże w stosunku do istniejących wcześniej miast, razem z którymi miały tworzyć zwarty organizm (np. Berkel en Rodenrijs, Pijnacker i Bergschenhoek pomiędzy Rotterdamem i Hagą). Nowe inwestycje, łącząc się ze sobą, stały się przedmieściami więcej niż jednego miasta oraz zostały wyposażone we własne centra konkurujące z nimi rangą. Obszary Vinex (Vinex districts) różnią się znacznie między sobą pod względem rozmiaru oraz ilości budynków mieszkalnych. Powstały zarówno niewielkie osiedla jak i wielkie nowe dzielnice mieszkaniowe. Większość charakteryzuje się jednak zbliżoną gęstością zabudowy. Przeciętna gęstość wynosi około 20–25 jednostek mieszkalnych na 1 hektar powierzchni całego założenia. Powstałe dzielnice potwierdzają, że wysoka intensywność zabudowy nie jest jednoznaczna z jej wysokością. Najpopularniejszy model kwartału mieszkaniowego, złożonego z dwu- i trzykondygnacyjnej zabudowy szeregowej, z przynależnymi niewielkimi ogródkami, posiada gęstość zabudowy wynoszącą średnio 30–40 jednostek mieszkalnych na hektar. Wzbogacenie kilku takich terenów o rozległe obszary zielone i wodne obniża jeszcze wartość tego wskaźnika dla całości obszaru. Utrzymując relatywnie gęstą zabudowę umożliwiono więc bliski dostęp do terenów rekreacyjnych i naturalnych wszystkim mieszkańcom, spełniając jednocześnie stereotyp mieszkania w zieleni. Jednocześnie, zabudowa jest niska a tereny otwarte są wyraźnie rozdzielone na publiczne, półpubliczne i półprywatne. Podział całych obszarów Vinex na mniejsze, tak zwane kwartały sąsiedzkie, i zestawienie wskaźników gęstości ich zabudowy ze wskaźnikiem reprezentującym całość, pozwala na odczytanie charakteru dzielnicy. Zwykle wskaźnik całości (brutto) jest niższy od wskaźników poszczególnych kwartałów (netto). Świadczy to o ilości wspólnych terenów wyłączonych spod zabudowy. Im bardziej zbieżne są 122 Niespontaniczna suburbanizacja te wartości, tym więcej przestrzeni publicznych znajduje się wewnątrz kwartałów z zabudową mieszkaniową przylegającą do nich bezpośrednio. Skrajnym przypadkiem jest Haverleij w pobliżu miasta s-Hertogenbosch, gdzie gęstość zabudowy netto siedmiu niewielkich osiedli wynosi od 32 do 47 j.m./ha co świadczy o sporym zagęszczeniu wewnątrz kwartałów. Gęstość zabudowy brutto wynosi natomiast tylko 5 j.m./ha, czyniąc cały obszar najluźniej zabudowanym spośród wszystkich objętych programem Vinex. Dzielnica ta ma składać się docelowo z dziesięciu wysp mieszkalnych otoczonych parkiem i polami golfowymi. Krajobraz ten bardziej przypomina ekstrawaganckie inwestycje na Bliskim Wschodzie niż zrównoważoną zabudowę zachodnioeuropejską. Nie jest to jedyny przykład dzielnicy, której plan przywodzi na myśl wspomniane bliskowschodnie założenia. Często holenderskie dzielnice również powstawały na terenach dotąd zupełnie niezurbanizowanych. Dodatkowo, zgodnie ze strategią rozwoju państwa, związaną z podnoszeniem się poziomu wody, potrzebnym stało się otwieranie nowych zbiorników wodnych. Sytuacja ta umożliwia formowanie całego krajobrazu od nowa, co w wielu przypadkach znalazło swój wyraz w zgeo metryzowanych formach przeplatających się terenów lądowych i wodnych, poniekąd wpisane w tradycje tego państwa. Projektowanie więc założeń tak silnie zgeometryzowanych jak na przykład Gaatkensoog w Portland-Carnisselande być może jest jednym ze sposobów na osiągnięcie czytelności przestrzennej na terenach podobnych do konurbacji Randstad, przypominającej z lotu ptaka bardziej wygenerowaną komputerowo tapetę niż europejski krajobraz. Powstające dzielnice mieszkaniowe Holandii zwykle spełniają większość wytycznych i sugestii opisanych w poprzednich podrozdziałach. W połączeniu z charakterystycznymi cechami lokalnymi kraju, tworzą dość indywidualny obraz terenów zurbanizowanych na tle zielonych połaci krajobrazu naturalnego. 5.2.16. Nowe miasto w zgodzie z tradycją Od czasów pierwszej rewolucji przemysłowej szeroko pojęta przestrzeń jest miejscem kolejnych fal urbanizacyjnych. Zabudowa w sposób niekontrolowany i przestrzennie nieciągły stale poszerza granice terenów miejskich – nie przypominając miast w tradycyjnym znaczeniu. Zjawisku temu, oprócz początkowego pogorszenia warunków w strefach centralnych, do dziś sprzyja postęp technologii telekomunikacyjnych, zmiana charakteru zatrudnienia oraz zamożność społeczeństwa. Zanieczyszczenie środowiska, nadmierna jego eksploatacja, uzależnienie od samochodu, rozbicie społeczeństwa oraz zaniedbanie jakości szeroko pojętej przestrzeni, stwarzają pilną potrzebę poszukiwania metod, które pozwoliłyby zmierzyć się z problemem urban-sprawl. Problematyka związana z niekontrolowanym poszerzaniem się terenów zurbanizowanych pojawia się często na łamach profesjonalnych publikacji, wydawanych przez środowiska urbanistów czy ekologów, oraz coraz częściej w ogólnodostępnych mediach. W Stanach Zjednoczonych stała się wręcz głównym filarem kampa123 Obszarowa granica miasta zwartego nii Ala Gore’a, gdy kandydował na prezydenta. Z kolei środowiska kulturotwórcze zachęcają projektantów do prezentacji pomysłów na kształtowanie zabudowy odmiennej od popularnej na dzisiejszych przedmieściach. Przykładem może być, połączona z warsztatami i wykładami, wystawa zorganizowana pod koniec 2011 roku przez nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MOMA), przedstawiająca propozycje przekształceń terenów amerykańskich suburbiów. Wiele znaczących ruchów czy ugrupowań reagujących na naglącą sytuację w miastach powstało na terenie Europy oraz Ameryki Północnej. Już dziś jednym z podstawowych wytycznych rozwojowych wszystkich państw Unii Europejskiej jest rozwój zrównoważony. Obok koncepcji miasta zrównoważonego, jak wspom niano wcześniej, funkcjonują takie programy jak Nowy Urbanizm, Smart Growth czy Transport Oriented Development. Świadome kształtowanie przestrzeni miejskich prowadzić powinno do powstawania miast zwartych, policentrycznych, opartych na transporcie (zwłaszcza publicznym i rowerowym), cechujących się zróżnicowaną zabudową oraz ofertą usługową. Zabudowa powinna w możliwie zwarty i ciągły sposób tworzyć sieci przestrzeni miejskich o zróżnicowanych funkcjach i wysokich walorach architektonicznych, natomiast przestrzenie publiczne powinny sprzyjać atrakcyjnemu i zdrowemu funkcjonowaniu demokratycznego społeczeństwa. „Kształtowanie przestrzeni nie może więc tylko oznaczać bezustannego powiększania powierzchni zabudowanej. Chodzi o to, aby nowe dzielnice, nowe miasta, były czymś więcej niż zbiorami domów jednorodzinnych, produkowanych szybko i przypadkowo, żeby miały ulice, place, żeby pojawiały się w nich kierunki i osie, jako oczywiste cechy miejskości albo wspomnienia wiejskości. Muszą poruszać wyobraźnię, mieć znaczenie dla teorii miejsca i tworzyć motywacje urbanistyczne dla projektowania architektonicznego.”14 Założenia te nie są jednoznaczne z powrotem do tradycyjnej estetyki. Jedyne co jest w estetyce na prawdę tradycyjne, to fakt, że jest zobrazowaniem tak zwanego ducha czasów. Jednocześnie, poszukując wizerunku współczesnego i przyszłego miasta powinno się skorzystać z wiedzy, która jest wynikiem wieków cywilizacji tak zwanego Zachodu. Przedstawione przykłady współczesnych realizacji i trendów w projektowaniu nowych miast i dzielnic obrazują jak dorobek myśli urbanistycznej służy poszukiwaniu nowoczesnych rozwiązań projektowych. Nawiązując do pierwszych miast-ogrodów, na terenach leżących poza centrami mias, rozwija się tendencja do utrzymywania urozmaiconej, niskiej i zwartej zabudowy, o stosunkowo dużej gęstości oraz zapewniającej dostęp do otwartych terenów zielonych. Taka przestrzeń miejska tworzyć ma wizerunek nowego miasta europejskiego, który ma być kontynuacją jego tradycjnej formy. 14 S. Gzell, Na co nam architektura? Po co nam urbanistyka?, wykład na okoliczność otrzymania tytułu doktora honoris causa Politechniki Poznańskiej, Poznań 2011. 124 Niespontaniczna suburbanizacja 5.3. Studium przypadku: Radom Północny 5.3.1. Wprowadzenie Radom jest miastem powiatowym położonym w województwie mazowieckim, 100 km na południe od Warszawy. Do ostatniej reformy administracyjnej Polski (1999) miasto było stolicą województwa radomskiego. W tym czasie przewidywano jego dynamiczny rozwój warunkowany dobrym prosperowaniem wielkich zakładów przemysłowych znajdujących się na jego terenie. W 1984 roku przyłączono do miasta ościenne gminy poszerzając znacznie granice administracyjne. Rezerwa terenowa nie została jednak wykorzystana zgodnie z prognozami. Zmiany systemu politycznego i gospodarczego kraju znacznie zmniejszyły znaczenie przemysłu, w wyniku czego większość zakładów przestała funkcjonować. Na zahamowanie rozwoju miasta duży wpływ miało również włączenie go do największego województwa w Polsce. Pod koniec 2008 roku, po okresie ciągłego spadku liczby ludności, miasto zamieszkiwało 224 tys. osób, a gęstość zaludnienia wynosiła około 20 osób na hektar. Mimo dotychczasowego spadku liczby mieszkańców możliwy jest ich przyrost pod warunkiem prowadzenia przez miasto odpowiedniej polityki. Wariant optymistyczny prognoz demograficznych, przedstawiony w studium, przewiduje wzrost liczby ludności do prawie 242 tys. w 2035 roku. Obecnie, na terenie Radomia, znajdują się liczne skupiska ekstensywnej zabudowy będące śladem po dawnych wsiach oraz tereny rolne lub, coraz częściej już, nieużytki rolne. Dodatkowo, upadek zakładów przemysłowych przyczynił się do znacznego wzrostu bezrobocia oraz spadku jakości przestrzeni śródmiejskiej. Bezrobocie oraz brak ofert pracy dla wykwalifikowanych pracowników w połączeniu z bliskością Warszawy objawia się między innymi wysokim odsetkiem mieszkańców Radomia zatrudnionych poza granicami miasta, głównie w stolicy. Sytuacja ta, wraz z brakiem planów miejskich na terenach obrzeżnych, sprzyja powstawaniu typowej dla zjawiska suburbanizacji bardzo ekstensywnej zabudowy jednorodzinnej, już wewnątrz granic administracyjnych Radomia, jak również w podmiejskich gminach, w wyniku czego, w latach 1999–2006 zaobserwowano spadek liczby mieszkańców przy jednoczesnym jej wzroście na terenach gmin ościennych (ryc. 5.1). Są to dane ze Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Radom z 2011 roku. Na terenie Radomia krzyżują się trasy dalekobieżnych linii kolejowych łączących miasto z Warszawą, Skarżyskiem-Kamienną, Tomaszowem Mazowieckim i Dęblinem. Niestety linia kolejowa nie jest wykorzystywana również jako lokalny środek transportu publicznego, więc nie stanowi stymulatora inwestycji budowlanych. Najpopularniejszymi obszarami nowej zabudowy są tereny atrakcyjne przyrodniczo oraz obszary położone w bliskim sąsiedztwie samochodowych szlaków komunikacyjnych, zwłaszcza drogi łączącej Radom z Warszawą (S7) (ryc. 5.2). Przewiduje się naturalne przeniesienie dalszej urbanizacji na tereny położone 125 Obszarowa granica miasta zwartego pomiędzy granicami miasta a projektowanymi obwodnicami po zachodniej i południowej stronie Radomia. Tendencja ta pociągnie za sobą kolejne inwestycje infrastrukturalne miasta oraz pogłębi uzależnienie mieszkańców od prywatnego środka transportu. Przedstawione w zarysie uwarunkowania sprzyjają a bez wyraźnej interwencji będą sprzyjać spontanicznej suburbanizacji. Jednocześnie, stanowią podstawę do podjęcia działań zapobiegających temu niekontrolowanemu zjawisku. Działania te mogłyby ukierunkować rozwój miasta zapewniając równocześnie lepszą jakość życia jego mieszkańców. 5.3.2. Radom Północny – uwarunkowania rozwoju Przedmiotem badań jest położony na terenie miasta Radomia północny odcinek szlaku kolejowego Radom–Warszawa wraz z przyległym pasem gruntów (ryc. 5.3). Odcinek ten został ograniczony od strony południowej drogą krajową nr 9, a od strony północnej administracyjną granicą Radomia, pokrywającą się w tym miejscu z korytem rzeki Pacynki. Szczegółowej analizie poddany został teren o promieniu około 600 metrów, zlokalizowany wokół dawnej i projektowanej stacji kolejowej Stara Wola Gołębiowska (ryc. 5.4). Ten obszar wybrany został na lokalizację przykładowego osiedla mieszkaniowego, pierwszego z serii tego typu założeń będących konkretyzacją proponowanej polityki rozwojowej, opartej na szybkim transporcie zbiorowym. Analizowany obszar wzdłuż północnej trasy kolejowej w znacznej mierze stanowią tereny dawnych wsi przyłączonych do miasta w ramach ostatniego poszerzania granic administracyjnych w 1984 roku. Dominującym rodzajem zabudowy są jednorodzinne budynki mieszkalne wraz z częściowo wciąż wykorzystywanymi zabudowaniami gospodarczymi (np. szklarnie). Charakterystyczną cechą jest lokalizowanie zabudowy wzdłuż prostopadłych do trasy kolejowej dróg miejskich. Najnowsza zabudowa mieszkaniowa nie powiązana z gospodarstwami rolnymi, powstaje zwykle na działkach pochodzących z parcelacji łanów pól uprawnych dostępnych zwykle z istniejących dróg rolnych. Rzadziej wydzielane są wewnętrzne, prywatne dojazdy, często nie spełniające warunków technicznych. W ten sposób zamykane są tereny uprawne, łąki i coraz częściej już nieużytki rolne, w swoistej ramie złożonej z chaotycznej, ekstensywnej zabudowy jednorodzinnej. Gęstość zaludnienia tych obszarów nie sięga 1000 osób/km2 (poniżej 2.5 j.m./ha). Po zachodniej stronie torów kolejowych obserwowany jest wzmożony ruch związany z budownictwem jednorodzinnym, powstającym na terenach atrakcyjnych krajobrazowo, nie objętych planami, a w studium sklasyfikowanych jako rolne, do zalesień i doliny rzek. Monofunkcyjna zabudowa powstaje w sposób chaotyczny, bez dbałości o przestrzenie publiczne, utrudniając działania planistyczne. Na analizowanym obszarze nie funkcjonuje stacja kolejowa, planowane jest jednak utworzenie stacji w miejscu dawnego przystanku Stara Wola Gołębiowska. 126 Niespontaniczna suburbanizacja Przy torach kolejowych zlokalizowane są dwa czynne obiekty infrastruktury miejskiej: na północy oczyszczalnia ścieków, na południu ciepłownia. Dodatkowo, w części centralnej, znajdują się zabudowania niefunkcjonującej elektrociepłowni, do której doprowadzona została bocznica kolejowa. Północny odcinek badanego obszaru stanowią tereny leśne oraz rozlewisko rzeki Pacynki o dużym znaczeniu przyrodniczym i potencjale krajobrazowym. Analizowany obszar ograniczony został od południa prostopadłą do linii kolejowej ul. S. Żółkiewskiego (droga krajowa nr 9), będącą drogą główną. W studium uwarunkowań, w miejscu przecięcia tych szlaków został zlokalizowany węzeł komunikacyjny ze stacją oraz wielkoprzestrzennym obiektem handlowym w pobliżu. Pod kątem do linii kolejowej i prostopadle do ul. Żółkiewskiego przebiega droga zbiorcza, ul. Energetyków, która krzyżuje się obecnie z torowiskiem na tym samym poziomie. Ulicę Energetyków przecinają dwie drogi lokalne będące osnową dawnych wsi Starej i Nowej Woli Gołębiowskiej, o tych samych nazwach. Obie drogi krzyżują się również z torowiskiem. W pobliżu przecięcia pierwszej z nich z torami studium wyznacza kolejną stację kolejową. Cały analizowany odcinek trasy kolejowej objęty jest projektem modernizacji połączenia Radom-Warszawa. Torowisko ma spełniać wymogi szybkiej kolei dalekobieżnej (prędkość 160 km/h). Nie likwidowane są jednak przejazdy drogowe przez tory na poziomie gruntu na lokalnych ulicach Stara i Nowa Wola Gołębiowska. Projektuje się zmianę przebiegu zbiorczej ul. Energetyków i przejście pod koleją w tunelu. Studium przewiduje również połączenie drogą zbiorczą ul. Energetyków, w okolicy dawnej elektrociepłowni, z ul. Warszawską (S7). Połączenie to przeniesie ruch samochodowy ponadlokalny z ul. St. Wola Gołębiowska, która obecnie stanowi część skrótu do tej trasy dla mieszkańców północnej i północno-zachodniej części Radomia. Dawna i projektowana stacja St. Wola Gołębiowska znajduje się przy skrzyżowaniu ulicy o tej samej nazwie z linią kolejową. W oddaleniu około 200 metrów ulica ta przecina się również z ul. Energetyków. W okolicy stacji znajduje się także nieczynna bocznica kolejowa prowadząca do zabudowań elektrociepłowni. Na analizowanym obszarze znajduje się też kilka dróg gruntowych. Jeśli chodzi o sieci infrastrukturalne, to obszar wokół stacji St. Wola Gołębiowska nie posiada obecnie komunalnej kanalizacji sanitarnej. W trakcie realizacji znajduje się projekt rozbudowy sieci kanalizacyjnej obejmujący ulicę St. Wola Gołębiowska. Teren ma zapewniony dostęp do miejskiej sieci wodociągowej, ciepłowniczej, energetycznej oraz telekomunikacyjnej. Krajobraz okolic dawnej stacji St. Wola Gołębiowska tworzą głównie otwarte przestrzenie terenów rolnych. Poniżej stacji, przy ulicy o tej samej nazwie, po obu jej stronach, znajduje się zabudowa jednorodzinna z zapleczami gospodarczymi. Po wschodniej stronie od stacji ulica ta przecina się ze zbiorczą ul. Energetyków i prowadzi dalej do stosunkowo zwartej zabudowy o charakterze osiedla domów jednorodzinnych (Radom – Rajec Letnisko). Po zachodniej stronie od stacji natomiast ulica ta rozwidla się tworząc ul. Dr S. Perzanowskiej oraz dwie drogi gruntowe. 127 Obszarowa granica miasta zwartego Zabudowa wzdłuż ul. St. Wola Gołębiowska jest dość chaotyczna i nieuporządkowana, częściowo jest świadectwem istnienia dawnego sołectwa. Oprócz budynków wchodzących w skład gospodarstw rolnych, funkcjonujących lub nie, znajdują się nowe domy jednorodzinne wznoszone w stylu tak zwanym dworkowym. Budynki nie posiadają szczególnych wartości estetycznych, lecz tylko niewielki odsetek budynków mieszkalnych jest w złym stanie technicznym. Posiadają one zwykle dwie kondygnacje mieszkalne, rzadziej jedną lub trzy. Usytuowane są równolegle do granic własnościowych, co w przypadku ul. St. Wola Gołębiowska jest równoznaczne z ich równoległym położeniem również w stosunku do ulicy. Budynki frontowe nie posiadają zgodnej linii zabudowy, a ich oddalenie od osi jezdni waha się od 10 do 30 metrów (większość jednak w okolicach 15 m). Działki budowlane wydzielane są z gruntów rolnych z bezpośrednim dostępem od ulicy lub projektując prywatny dojazd przez działkę frontową. Wytycza się również równolegle do granic rolnych niewielkie zespoły działek (na 10–15 budynków) z prywatną drogą dojazdową do miejskiej ulicy. Po wschodniej stronie ul. Energetyków znajduje się budynek szkoły podstawowej z otwartym boiskiem sportowym. Po tej samej stronie poprowadzony jest naziemny rurociąg grzewczy będący pozostałością po funkcjonowaniu elektrociepłowni. Zabudowania nieczynnej elektrociepłowni przylegają do północno-wschodniej granicy objętego projektem obszaru. Jedynym, nadal wykorzystywanym budynkiem na jej terenie jest socjalny budynek wielorodzinny przy ul. Energetyków. Aktualnie dominantę wysokościową stanowi komin ciepłowniczy. Teren zakładu otoczony jest zielonym pasem izolującym. Analizowany odcinek trasy kolejowej otaczają głównie charakterystyczne, pasmowe działki rolne i łąki. Północny fragment przecina dolinę rzeki Pacynki, która jest jednocześnie granicą administracyjną miasta Radomia. Obszar ten wraz z doliną rzeki Mlecznej oraz pasem łąk przecinających analizowany odcinek w centralnej jego części, współtworzą system terenów zielonych otwartych oraz istotne korytarze ekologiczne. Obszar proponowany jako lokalizacja nowego osiedla mieszkaniowego ograniczają od północy tereny leśne będące swoistym zielonym sięgaczem prowadzącym do głównego korytarza przyrodniczego Radomia – Doliny Rzeki Mlecznej. Od południa obszar styka się natomiast z pasem łąk będących fragmentem korytarza ekologicznego o znaczeniu lokalnym. W osi tego korytarza znajduje się okresowo płynący strumień Brzustowski. Taka sytuacja stwarza naturalne warunki do utworzenia zielonych stref chronionych przed zabudową, ograniczających rozlewanie się proponowanych osiedli oraz gwarantujących ich mieszkańcom kontakt z przestrzeniami otwartymi. Dodatkowo, krajobraz wybranej lokalizacji wzbogacają niewielkie tereny leśne znajdujące się na jego terenie oraz skupiska drzew rosnące wzdłuż pasa kolejowego. Pozostałe tereny otwarte składają się z nieużytków rolnych, gruntów ornych, pastwisk oraz w małym stopniu sadów. Jednak, pomimo znacznej powierzchni użytków rolnych w skali miasta, produkcja rolnicza jest niewielka. Zgodnie ze 128 Niespontaniczna suburbanizacja Ryc. 5.1. Saldo migracji na terenie powiatu radomskiego według gmin (Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Radomia, Uwarunkowania rozwoju, rys. 1/4, MPU, Radom 2011). Ryc. 5.2. Zmiana liczby ludności według jednostek urbanistycznych w Radomiu (Studium..., rys. 1/5, ). 129 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 5.3. Lokalizacja stacji wzdłuż linii kolejowej Radom – Warszawa (oprac. A. Kurzątkowska). Ryc. 5.4. Rozmieszczenie i kolejność realizacji miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego w rejonie opracowania (oprac. A. Kurzątkowska). 130 Niespontaniczna suburbanizacja studium gminy na terenie miasta preferowany jest rozwój sadownictwa, warzywnictwa i kwiaciarstwa. Badany obszar wokół stacji St. Wola Gołębiowska jak również cały odcinek wzdłuż północnej linii kolejowej dotknięty jest problemem hałasu komunikacji szynowej. Poziom tego hałasu jest uzależniony od stanu technicznego torowiska oraz istnienia przystanków kolejowych. Obecnie generowany w ten sposób poziom hałasu o zasięgu 60 dB szacowany jest w porze dziennej w granicach 50–100 metrów od torów. Hałas o zasięgu 50 dB w porze nocnej występuje natomiast w odległości poniżej 150 metrów od torów. W trakcie realizacji znajduje się projekt modernizacji linii kolejowej Radom – Warka, co wpłynie na obniżenie tych wartości. 5.3.3. Obowiązujące ustalenia formalno-prawne W 2011 roku uchwalono w Radomiu nowe Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Studium, jako podstawowy dokument wyznaczający kierunek polityki przestrzennej miasta, wskazuje na kreowanie policentrycznej struktury miasta. Taki rozwój miasta ma poprawić dostępność mieszkańców do usług, miejsc pracy i wypoczynku, zmniejszyć ilość i długość podróży oraz umożliwić optymalizację sieci powiązań transportowych. Jednocześnie, studium wyznacza tereny przeznaczone pod zabudowę oraz tereny przed nią chronione. Taka polityka przestrzenna ma ograniczyć energochłonne i pozbawione infrastrukturalnej bazy inwestycje. Studium wyznacza dodatkowe przystanki na analizowanym odcinku kolejowym. Są to: stacja węzłowa w okolicach skrzyżowania z ulicą Żółkiewskiego oraz stacja St. Wola Gołębiowska. Zgodnie z postanowieniami studium, tereny przeznaczone pod ekstensywną zabudowę jednorodzinną wyznaczone zostały po zachodniej i południowej stronie od projektowanego obszaru wokół stacji St. Wola Gołębiowska. Tereny te wymagają przeprowadzenia scaleń i podziału nieruchomości oraz sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Studium nie przewiduje inwestycji powiększających tereny zabudowane budynkami mieszkalnymi wokół samej stacji. Stacja ta ma głównie zapewniać dostęp do terenów obecnie przeznaczonych na funkcje usługowe i przemysłowe. Sprzyjać ma to takiej działalności inwestycyjnej na terenach byłej elektrociepłowni oraz na sąsiednich działkach (powiększenie terenów o funkcji usługowo-produkcyjnej). Studium nie przewiduje powiązania inwestycji mieszkaniowych z istnieniem kolei w tym miejscu. W 2011 roku Mazowieckie Biuro Planowania Regionalnego sporządziło Studium uwarunkowań rozwoju Radomia i strefy podmiejskiej. Postulowany przez ten dokument układ przystanków kolejowych na omawianym odcinku (ul. Żółkiewskiego – stacja Lesiów) składa się z trzech projektowanych stacji: Gołębiów Przemysłowy (przed ulicą Zubrzyckiego), St. Wola Gołębiowska oraz dodatkowo 131 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 5.5. Obszar opracowania (patrz kadr zaznaczony na ryc. 5.2): uwarunkowania – zieleń (oprac. A. Kurzątkowska). Ryc. 5.6. Rejon stacji Stara Wola Gołębiowska (skala 1:5000): uwarunkowania – zagospodarowanie (oprac. A. Kurzątkowska). 132 Niespontaniczna suburbanizacja Ryc. 5.7. Stacja Stara Wola Gołębiowska: koncepcja mpzp, skala 1:2000 (oprac. A. Kurztkowska). 133 Obszarowa granica miasta zwartego Nowa Wola Gołębiowska. Wspomniane studium przypisuje szczególną wagę rozwojowi systemu komunikacji publicznej opartego na transporcie szynowym. Przewiduje skorelowanie tras i przystanków autobusowych z projektowanymi przystankami kolejowymi. Na przecięciach tych tras powstać mają lokalne i regionalne węzły komunikacyjne. Obszar otaczający stację St. Wola Gołębiowska, którego schematyczną granicę wyznacza okrąg o promieniu 600 metrów, nie jest objęty obowiązującymi miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie ze studium gmina planuje jednak sporządzenie planów dla tego obszaru. W sumie trzeba stwierdzić, że analizowany obszar jest obecnie miejscem bezplanowej zabudowy – głównie jednorodzinnej. Zabudowa ta miesza się chaotycznie z wcześniejszą zabudową dawnych wsi nieraz wciąż powiązaną z rolnictwem. Pola uprawne, nieużytki rolne oraz łąki stanowią przeważającą część krajobrazu. Przy odpowiedniej ochronie terenów szczególnie atrakcyjnych przyrodniczo oraz dokładnym wyznaczeniu i zdefiniowaniu przestrzeni przeznaczonych pod zabudowę, możliwe jest wdrażanie zasad rozwoju zrównoważonego, wykorzystującego istniejącą linię kolejową jako efektywny środek transportu publicznego. Z uwagi na rozdrobniony, pasmowy podział nieruchomości gruntowych, podczas sporządzania kolejnych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę mieszkaniową konieczne jest przeprowadzenie scaleń i podziału nieruchomości. 5.3.4. Założenia do projektu Celem projektu jest przedstawienie koncepcji rozwoju miasta, której realizacja mogłaby wpłynąć na zmianę wizerunku Radomia z miasta poprzemysłowego na nowoczesne miasto-ogród (ryc. 5.5, 5.6). Transformacja Radomia wymaga zarówno przeciwdziałania kurczeniu się strefy śródmiejskiej jak i rozlewaniu strefy obrzeżnej i podmiejskiej. W celu zatrzymania odpływu mieszkańców do gmin sąsiednich, w tym przewidywanej migracji wywołanej budową tras szybkiego ruchu poza granicami miasta, konieczna jest, między innymi, poprawa warunków mieszkaniowych na terenach śródmiejskich oraz obrzeżnych, aktywizacja społeczno-zawodowa mieszkańców oraz rewitalizacja szeroko pojętej przestrzeni miejskiej wraz z przestrzeniami publicznymi i terenami zielonymi. Perforowana struktura tkanki miejskiej może skłaniać do zagospodarowania wolnych przestrzeni, tak zwanych pustostanów, na przykład na tereny rekreacyjne (np. skwery, boiska, place zabaw, tereny zielone, tymczasowe przestrzenie kultury, rozrywki i usług). Konieczne jest również wyznaczenie terenów przeznaczonych pod zabudowę, jednocześnie przypisując im kolejność udostępniania, pozostałe obszary natomiast uznając za prawnie chronione (ryc. 5.7). Projektowane osiedle z wielofunkcyjnym centrum lokalnym przy stacji St. Wola Gołębiowska jest jednym z kilku proponowanych skupisk zabudowy, loka134 Niespontaniczna suburbanizacja lizowanych wzdłuż północnego odcinka trasy kolejowej łączącej centrum miasta z Warszawą. Wyznaczone lokalizacje mają ukierunkować pozaśródmiejski ruch budowlany, chroniąc naturalny i wiejski krajobraz strefy obrzeżnej miasta i ościennych gmin przed zniszczeniem. 5.3.5. Opis idei projektowej Projekt proponuje utworzenie skupisk zabudowy wzdłuż północnego odcinka linii kolejowej Radom–Warszawa. Powstałe w ten sposób stacje miałyby być przystankami szybkiej kolei miejskiej pełniącej funkcję lokalnego transportu publicznego. Podobnie jak istniejąca stacja Lesiów, znajdująca się po północnej stronie granicy miasta, projektowane stacje: St. Wola Gołębiowska i Gołębiów Przemysłowy, stanowić mają również przystanki dla regionalnych pociągów osobowych. Stacja Gołębiów Przemysłowy współtworzyć ma węzeł komunikacyjny przy lokalnym centrum usługowo-przemysłowym (sąsiedztwo filii Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej oraz obszaru wyznaczonego przez studium jako teren usług i handlu). Stacje Nowa Wola Gołębiowska oraz Brzustówka mają być realizowane kolejno, dopiero w przypadku ukończenia inwestycji mieszkaniowych na terenie osiedla St. Wola Gołębiowska oraz Gołębiów Przemysłowy. Natomiast stacja Pacynka stanowić ma centrum zielonych terenów rekreacyjno-sportowych z ekstensywną, niską zabudową związaną z tą funkcją. Zabudowa w tej okolicy nie może negatywnie wpływać na korytarz ekologiczny, jakim są doliny rzek Mlecznej i Pacynki, wymaga więc specjalnych ustaleń. Proponowane skupiska zabudowy powinny zajmować obszar wokół wyznaczonych stacji o promieniu około 500 metrów. Odległość ta zapewnia dogodny pieszy dostęp wszystkich mieszkańców do lokalnego centrum. J. Gehl uważa 400 do 500 metrów za „akceptowalny dystans pieszy dla większości ludzi w zwykłych codziennych sytuacjach”. Łatwo dostępne centrum, poza funkcją przystanku kolejowego, powinno być wyposażone w podstawowe usługi i atrakcyjną przestrzeń publiczną. Przed przystąpieniem do kolejnych inwestycji konieczne jest sporządzenie planu miejscowego, wyznaczającego strefę przeznaczoną pod zabudowę oraz swoisty zielony pierścień wokół tej strefy. Pierścień ten stanowić ma obszar chroniony przed zabudową o szerokości nie mniejszej niż 100 metrów. Zabezpieczać ma, w ten sposób, projektowane osiedla przed ewentualnym połączeniem się oraz gwarantować funkcjonowanie korytarzy ekologicznych. Dodatkowo konieczny jest zapis prawny ograniczający inwestycje mieszkaniowe poza wyznaczonymi strefami. Realizacja tych założeń zminimalizuje uzależnienie mieszkańców od samochodu, umożliwi tworzenie się małych społeczności oraz wpłynie pozytywnie na środowisko naturalne. Projektowane przykładowe osiedle, wokół dawnej stacji St. Wola Gołębiowska, cechować ma bogata oferta mieszkaniowa spełniająca zapotrzebowania różnych grup społecznych. Osiedle, zajmujące w sumie 88 hektarów, ma powstać z niespełna sześciuset jednostek mieszkalnych, z czego obecnie istnieje tylko 52. Stosunkowo intensywna, lecz niska zabudowa stanowić ma ramę dla 135 Obszarowa granica miasta zwartego Ryc. 5.8. Stacja St. Wola Gołębiowska, koncepcja zagospodarowania: środowisko przyrodnicze, skala 1:5000 (oprac. A. Kurzątkowska). Ryc. 5.9. tacja St. Wola Gołębiowska, koncepcja zagospodarowania: struktura zabudowy, skala 1:5000 (oprac. A. Kurzątkowska). 136 Niespontaniczna suburbanizacja Ryc. 5.10. Stacja Stara Wola Gołębiowska: koncepcja zagospodarowania – rysunek projektu planu (oprac. A. Kurzątkowska). Ryc. 5.11. Stacja Stara Wola Gołębiowska: wizualizacja projektu (oprac. A. Kurzątkowska). 137 Obszarowa granica miasta zwartego atrakcyjnych przestrzeni publicznych umożliwiających szereg pozytywnych interakcji międzyludzkich pomiędzy mieszkańcami jak również gośćmi (ryc. 5.8, 5.9). Na układ ulic i zabudowy inspirująco wpływa pasmowy układ pól uprawnych, pokrywających przeważającą część obszaru objętego projektem. Poza próbą wpisania się w istniejący krajobraz, ta metoda wyznaczania granic posiada dodatkową zaletę związaną z ułatwieniem przeprowadzania scaleń i podziałów nieruchomości. Pasy ulic oraz działek budowlanych w maksymalny możliwy sposób wykorzystują istniejący podział własnościowy. Dodatkowo, w celu ograniczenia prędkości poruszających się po projektowanych ulicach samochodów, zostały one podzielone na skierowane w różnych kierunkach krótsze odcinki (około 100–200 metrów). Urozmaicenie przebiegu szlaków komunikacyjnych wpływa pozytywnie również na odbiór przestrzeni ulic i uatrakcyjnia piesze pokonywanie odległości. Monotonii przestrzeni przeciwdziała również zróżnicowanie zabudowy wzdłuż kolejnych ulic, tworząc różnorakie scenerie, od ortogonalnych, z obowiązującą linią zabudowy, do niemalże całkowicie swobodnych układów. System ulic uzupełniony jest o ciągi piesze umożliwiające skrócenie drogi dojścia do centrum i domu. Przy ciągach pieszych zlokalizowano kilka półpublicznych skwerów o zróżnicowanym programie (możliwość ich aranżacji przez mieszkańców na place zabaw, stoły do gry w tenisa i szachy, rekreacyjne miniboisko do gry w koszykówkę, ławki i inne obiekty małej architektury). Całość założenia uzupełniają istniejące i projektowane tereny zielone, trwale wyłączone spod zabudowy (ryc. 5.10, 5.11). Otrzymany układ przecina pod kątem trasa linii kolejowej ze stacją w centralnej części założenia. Po wschodniej stronie znajduje się obecnie niefunkcjonująca bocznica kolejowa, prowadząca na teren upadłej elektrociepłowni. Przestrzeń wokół bocznicy tworzy park miejski. Miejsca, w których projektowane ulice ukośnie krzyżują sie z torami, tworzą system trójkątnych placów o zróżnicowanych funkcjach. Po zachodniej stronie znajdują się dwa place miejskie, nazwane na potrzeby projektu: Dworcowy i Kościelny. Jedną z elewacji placu Kościelnego tworzą zabudowania obiektu kultu religijnego z dominantą wysokościową. Plac Dworcowy ograniczony jest budynkiem dworca, kompleksem usługowo-handlowym oraz zabudową mieszkaniową. Przez oba place poprowadzona jest w poziomie posadzki ulica dla autobusów oraz taksówek z przystankiem sprzężonym z dworcem kolejowym. Przy wschodniej elewacji budynków dworca znajduje się park i z nim sąsiadujący plac nazwany Parkowym. Przejście piesze oraz dostęp do peronów dworcowych zapewnia kładka łącząca place Dworcowy z Parkowym. Kładka ta ma przeprowadzać w ciekawy i łagodny sposób przechodniów przez przestrzeń nad peronami będącą jednocześnie ich zadaszeniem. Rzeźba tego przejścia wraz z budynkami dworca stanowić ma lokalny obiekt identyfikacji przestrzennej. Kolejne dwie trójkątne działki po obu stronach torowiska pełnią funkcję publicznych parkingów otoczonych zielenią. Dodatkowe miejsca postojowe dla klientów kompleksu handlowo-usługowego przewidziane są na jego terenie. 138 Niespontaniczna suburbanizacja Program funkcjonalny projektowanego osiedla uzupełnia przedszkole ze żłobkiem oraz istniejąca szkoła podstawowa położona przy ul. Energetyków. Z uwagi na wzmożony ruch samochodowy na tej ulicy, wejście do szkoły przeniesione zostaje na jej wschodnią elewację graniczącą z projektowanym placem. Na terenie szkoły znajduje się sala gimnastyczna i boisko otwarte, możliwa jest budowa kolejnych obiektów sportowych (np.: kortu tenisowego). Konieczny jest demontaż lub ukrycie pod powierzchnią gruntu, nieczynnego obecnie, naziemnego rurociągu. Niezabudowana strefa buforowa oddzielająca teren elektrociepłowni wymaga zalesienia. Z uwagi na charakter północnej części Radomia jak również sąsiednich gmin, o przewadze terenów uznanych za rolne, możliwa jest aktywizacja właścicieli małych gospodarstw zachęcając ich do produkcji żywności. Zachętą stałoby się zapewnienie rynku zbytu drobnym rolnikom i hodowcom. Rozwiązaniem mogłyby być cykliczne targowiska organizowane na terenie projektowanego osiedla (pl. Parkowy) oraz stałe lokale handlowe zobligowane do skupu lokalnych towarów. Przedstawiona propozycja projektowa ma za zadanie aktywować infrastrukturę kolejową stymulując nowej jakości rozwój terenów podmiejskich, wyznaczyć mu kierunek i granice. Kolejne osiedla z własnymi centrami skupionymi wokół stacji kolejowych, nawiązując do idei miast-ogrodów czy Transition Towns, mają nie tylko zapewniać ich mieszkańcom atrakcyjne warunki mieszkaniowe, ale przez swoją wielofunkcyjność umożliwiać wszelkiego rodzaju aktywności sprzyjające zawiązywaniu się i umacnianiu lokalnych społeczności.. 139 Obszarowa granica miasta zwartego Bibliografia Albrechts L., Seymour J. (red.), 2005, The Network Society. A New Context for Planning, Routledge London – New York. Allmendinger Ph., 2001, Planning in Postmodern Times, Routledge, London, New York. Bauman Z., 2011, Kryzys utopii?, „Autoportret. Utopie”, Małopolski Instytut Kultury, nr 2/2011. Boeijenga J., Mensink J., 2008, Vinex Atlas 010, Uitgeverij 010 Publishers, Rotterdam. Boyer Ch., 1986, Dreaming the Rational City. The Myth of American City Planning, MIT Press, Cambridge, Mass., USA. Boyer Ch., 1994, The City of Collective Memory. Its Historical Imagery and Architectural Entertainment, MIT Press, Cambridge, Mass., USA. Castells M., 1996, The Rise of the Network Society, Blackwell, Oxford. Chmielewski J. M., 2001, Teoria urbanistyki w projektowaniu i planowaniu miast, Oficyna Wydawnicza Politechniki Warszawskiej, Warszawa. Cities between intergration and disintegration. Opportunities and Challenges, 2006, ISOCARP Review. Christaller W., 1966, Central Places in Southern Germany, Prentice-Hall, Inc., New Jersey. Cichy-Pazder E., Markowski T. (red.), 2009, Nowa urbanistyka – nowa jakość życia, Materiały III Kongresu Urbanistyki Polskiej, Biblioteka Urbanisty 14, Urbanista, Warszawa. De Boeck L., De Geyter X., 2002, After sprawl. Research for the contemporary city, NAi Publishers/deSingel, Rotterdam. Dittmar H., 2008, Transport and Neigbourhoods, Black Dog Publishing, Londyn. Dutton J., 2000, New American Urbanism, Skira, Milano. Dylewski R., 2006, Problemy rozprzestrzeniania się miast w świetle doświadczeń krajów Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. [w:] S. Kozłowski (red.), Żywiołowe rozprzestrzenianie się miast. Narastający problem aglomeracji miejskich w Polsce, Wyd. Ekonomia i Środowisko, Białystok-Lublin-Warszawa, s. 37. Geddes P., 1905, Civics: as applied sociology, Part I, [w:] Sociological papers, V.V. Branford, Macmillan, London. Gehl J., 2009, Życie między budynkami. Użytkowanie przestrzeni publicznych, Wydawnictwo RAM, Kraków. Giedion S., 1968, Przestrzeń, czas i architektura. Narodziny nowej tradycji, PWN, Warszawa. Godlewski P., 2011, Transition Towns, Miasta Przełomu, [w:] Zrównoważone miasto, „Green2”, 5/2011. Gottmann J., 1961, Metropolis. The Urbanised Northeastern Seaboard of the United States, MIT Press, Cambridge, Mass., USA. Gutry-Korycka M. (red.), 2005, Urban Sprawl. Warsaw Agglomeration. Case Study, Warsaw University Press, Warsaw. Gzell S., 1991, Co z przyszłością miasteczka?, [w:] T. Rudkowski (red.), Wieś i miasteczko u progu zagłady, PWN, Warszawa. Gzell S., 1995, Obszar Metropolitalny Warszawy (OMW), Urbanistyka. Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe, rok 1, Akapit-DTP, Warszawa. Gzell S., 1996, Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania jako deklaracja misji: Warszawa Harmonijnego Rozwoju, Urbanistyka. Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe, rok 2, Akapit-DTP, Warszawa. Gzell S., 1998a, Wieś w rejonie wielkich miast, [w:] Miasto z widokiem na wieś, materiały sesji TOnZ, 22-23 maja 1997, TOnZ, Warszawa. Gzell S., 1998b, Miasto – ogród: dzisiejsze poglądy na miejsce idei Howarda w rozwoju urbanistyki XX wieku, [w:] Miasto – ogród. Sto lat rozwoju idei, Dolnośląskie Wydawnictwo Naukowe, Wrocław. Gzell S., 2002a, Niezbędne warunki pozytywnych zmian krajobrazu strefy podmiejskiej, [w:] Materiały V Forum Architektury Krajobrazu, „Architektura Krajobrazu. Studia i Prezentacje”, 1–2/2002, Wrocław. Gzell S., 2002b, Nowe Planowanie – integracja kwestii projektowych, ekonomicznych, środowiskowych i społecznych w nowej filozofii planowania, [w:] P. Lorens (red.), System zarządzania przestrzenią miasta, Wyd. Politechniki Gdańskiej. Gzell S., 2002c, Obszary graniczne, [w:] S. Gzell (red.), Krajobraz architektoniczny Warszawy końca XX wieku, Akapit DTP, Warszawa. Gzell S., 2005a, Suburbanizacja a projektowe strategie urbanistyczne, [w:] P. Lorens (red.), Problemy suburbanizacji. Biblioteka Urbanisty 7, Urbanista, Warszawa. Gzell S., 2005b, Nowe przestrzenie produkcji – na przykładzie parków technologicznych, [w:] Odnowa krajobrazu miejskiego. Materiały międzynarodowej konferencji naukowej Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej, Gliwice. Gzell S., 2008, Przestrzeń miejska bez właściwości, „Czasopismo Techniczne”, WPK, z.2-A/2008; 140 Bibliografia Gzell S., 2009, Town planning doctrine in a time of pandemic, The 4th International Conference of the International Forum on Urbanism, Amsterdam/Delft. Gzell S., 2010a, Miastotwórcza rola transportu w teorii urbanistyki, „Czasopismo Techniczne”, WPK, z.3 – A/2010. Gzell S., 2010b, Reurbanizacja: uwarunkowania, Urbanistyka. Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe, Urbanista, Warszawa. Gzell S., Kwiatkowski J., 1997/1998, Planowanie transgraniczne w Wielkiej Europie, Urbanistyka. Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe, rok 3, Akapit-DTP, Warszawa. Hall P., 1974, The containment of urban England, „The Geographical Journal”, Vol.4, Part 3. Hall P., 1992, Urban and Regional Planning, Routledge, London/New York. Harvey D., 1973, Social Justice and the City, Johns Hopkins Studies in Urban Affairs, Center for metropolitan Planning and Research, The Johns Hopkins University Press, Baltimore, USA. HRH The Prince of Wales, 1989, A Vision of Britain. A personal view of architecture, Doubleday, London. Izdebski H., Nelicki A., Zachariasz I., 2007, Zagospodarowanie przestrzenne. Polskie prawo na tle standardów demokratycznego państwa prawnego, Ernst &Young, Warszawa. Koolhaas R., Mau B., 1995, S.M.L.XL., Office for Metropolitan Architecture, The Monaceelli Press. Kononowicz W., 1997, Wrocław. Kierunki rozwoju urbanistycznego w okresie międzywojennym, Oficyna Wydawnicza Politechniki Wrocławskiej, Wrocław. Kozłowski S. (red.), 2006a, Żywiołowe rozprzestrzenianie się miast. Narastający problem aglomeracji miejskich w Polsce, Wydawnictwo Ekonomia i Środowisko, Białystok–Lublin–Warszawa. Kozłowski S., 2006b, Wprowadzenie. [w:] S. Kozłowski (red.), Żywiołowe rozprzestrzenianie się miast. Narastający problem aglomeracji miejskich w Polsce, Wydawnictwo Ekonomia i Środowisko, Białystok–Lublin–Warszawa. Krier L., 2011, Kryzys utopii?, „Autoportret. Utopie”, Małopolski Instytut Kultury, 2/2011. Kukliński A., (red.), 2004, Globalizacja Warszawy – Strategiczny problem XXI wieku, Polskie Towarzystwo Współpracy z Klubem Rzymskim, Oficyna Wydawnicza Rewasz, Warszawa. Kukliński A., Kołodziejski J., Markowski T., Dziemianowicz W. (red.), 2000, Globalizacja polskich metropolii, EUROREG, Warszawa. Leach N. (red.), 1999, Rethinking Architecture, Routledge, London – New York, Lootsma B., 2001, The New Landscape, Mutations. Lorens P., 2003, Zrównoważony rozwój w gospodarce przestrzennej, [w:] T. Borys (red.) Zarządzanie zrównoważonym rozwojem, Wydawnictwo Ekonomia i Środowisko, Białystok. Lorens, P., 2005a, Dlaczego problem suburbanizacji, [w:] P. Lorens (red.), Problem suburbanizacji, Biblioteka Urbanisty 7, Urbanista, Warszawa. Lorens P. (red.), 2005b, Problem suburbanizacji, Biblioteka Urbanisty 7, Urbanista, Warszawa. Lynch K., 2011, Obraz Miasta, Wydawnictwo Archivolta, Kraków. Meller H., 1990, Patrick Geddes. Social Evolutionist and City Planner, Routledge, London / New York. MVRDV, 1999, Meta City, Data Town, 010 Publishers, Rotterdam. Nowa Karta Ateńska 2003, Wizja miast XXI wieku, Europejska Rada Urbanistów, Lizbona, 2003. Osborn F.J., Whittick A., 1977, New Towns. Their Origins, Achievments and Progress, Leonard Hill, Londyn. Pawłowski K.K., 1973, Narodziny miasta nowoczesnego, [w:] Sztuka 2 połowy XIX wieku, PWN, Warszawa. Przewoźniak M., 2005, Ekologiczne aspekty suburbanizacji – teoria i realia, [w:] P. Lorens (red.) Problem suburbanizacji, Biblioteka Urbanisty 7, Urbanista, Warszawa. Regulski J., 2007, Komentarz do raportu: „Zagospodarowanie przestrzenne. Polskie prawo na tle standardów demokratycznego państwa prawnego”, Ernst & Young, Warszawa. Sassen S., 1991, The Global City, Princeton University Press, Princeton and Oxford. Sieverts T., 2003, Cities Without Cities. An interpretation of the Zwischenstadt, Spon Press, Londyn. Soja E.W., 2008, The city and spatial justice, University of California, Los Angeles, USA. Soule D. (red.), 2005, Urban Sprawl: A Comprehensive Reference Guide, Greenwood Publishing Group. Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Radomia, 2011, Urząd m. Radomia, Radom. Suburbanisierungsprozesse im kommunalen Nachbarschaftsraum (Stadt-Umland-Raum Berlin – Potsdam), 2007, Kommunales Nachbarschaftsforum, Büro für Stadtplanung, Forschung und Erneuerung Berlin, Frankfurt am Oder. Syrkus H., 1984, Społeczne cele urbanizacji. Człowiek i środowisko, PWN, Warszawa. Taylor N., 1998, Urban Planning Theory since 1945, SAGE Publications, London. Thornley A., 1991, Urban Planning under Thatcherism. The challenge of the market, Routledge, London – New York. Sharing responsibility for our region: Redefining the public interest for territorial development, 2006, United Nations Economic Commission for Europe in cooperation with the Council of Europe, conference proceedings, Bratislava. 141 Obszarowa granica miasta zwartego Ustawa z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, tekst jednolity obowiązujący od 12.06.2012, Dz. U. z 2012 roku, poz. 647. van der Burg, A.J., Vink B.L., 2008, Randstad Holland towards 2040 – perspectives from national government, Randstad Holland 2040, 44th ISOCARP Congress. Walters D., 2007, New Urbanism and Neighborhoods, [w:] Designing Community, Architectural Press, Oxford. Ward S., 2002, Planning Twentieth-Century City. The advanced capitalist world, John Wiley & Sons, Chichester. Wehle-Strzelecka S., 2009, Energia słońca w kształtowaniu struktury urbanistycznej współczesnego miasta, [w:] E.Cichy-Pazder, T.Markowski (red.) Nowa urbanistyka – nowa jakość życia, Materiały III Kongresu Urbanistyki Polskiej, Biblioteka Urbanisty 14, Urbanista, Warszawa. Załuski D., 2005, Miasta krótkich dróg, [w:] P. Lorens (red.), Problem suburbanizacji, Biblioteka Urbanisty 7, Urbanista, Warszawa. Zuziak Z. K., 2009 Język urbanistyki i architektoniczne myślenie, Biblioteka Cyfrowa Politechniki Krakowskiej. Zuziak Z. K., 2008, Nowe struktury w przestrzeni metropolitalnej. Pytania i problemy planistyczne, „Czasopismo Techniczne”, WPK, z.5-A/2008. 142 Abstract AREAL LIMITS FOR THE COMPACT CITY Introduction The title that this issue of our publication goes by – Obszarowa granica miasta zwartego (Areal limits for the compact city) – is in fact an abbreviated version of the title of a study carried out (on the basis of a Dean’s Grant) in 2011, at the Department of Urban-Planning Design and the Rural Landscape at Warsaw University of Technology’s Faculty of Architecture. The work in question, entitled “The restoring of compactness to the contemporary city as a priority task in urban-planning design. Areal limits for the large city as a result of the maintenance of suburban villages and small towns” had its origins in a design for the development of Warsaw’s Metropolitan Area drawn up in 1994 by a team at Warsaw University of Technology under the direction of Andrzej Gawlikowski and Sławomir Gzell. The design (which was published in an article in the first (1995) issue of the journal “Urbanistyka. Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe”) put forward a thesis that the areas around Warsaw and other large cities should have demarcated areal zones in which processes adapting the city to its surroundings, and vice versa, will be ongoing. The texts contained in this volume relate more or less directly to this fact. However, there is also another fact that needs to be heeded and that concerns the way small towns had attention paid to them many years ago as the search began for a remedy to formless urban sprawl. As has been claimed, their existence, and the models they supply, can serve as examples of the persistence of a place’s identity passed down the generations, which is to say the phenomenon that urban-planners worldwide have been in search of for other types of urban area. This is a valuable feature that makes cities similar to each other in an era of globalisation movements, the value being especially great where we seek to build on new fragments of space. It is not without good reason, therefore, that America’s New Urban Planners look for models in Europe. At this point it is worth recalling why small towns have been and remain a source of creative inspiration in both urban planning and architecture. At first glance things do not seem promising, as we always seem to be talking about the crisis of small towns, arising thanks to the disappearance of traditional towngenerating factors, as linked up with problems of depopulation, development plans framed with no kind of critical approach adopted, shortfalls in legal provisions regulating the maintenance of private built-up areas, and weaknesses in the planning apparatus and in building supervision; all of these having their impact via the disappearance of any regional character to buildings, as well as the individualization of space in the name of architectural pseudo-novelty. Finally, 143 Areal limits for the compact city also not without its significance is the small-town complex and its constantly recalled “small-town taste”, this offering its own clear manifestation of the relationship between the “big wide world” and the distant towns, even where the “world” being referred to us nothing more or less than that careless Warsaw. However, notwithstanding all those negative phenomena that are indeed present in small towns, it is still possible to pick out a set of features that continue to exist there, and are worth keeping up. These result to a considerable degree from the very definition of the small town, which is a legibly-planned and spatially-compact grouping of a small number of buildings across a limited area, as well as the small group of people served by those buildings, plus the interactions pertaining both between and within these two elements. The term “small” keeps coming back here, referring as it does to a population size no greater than 30,000. A town defined in this way has the following attributes: a) Limited physical dimensions: with a cosy, intimate, human scale differing from the monumental, suprahuman or inhuman scales present elsewhere. b) Definability of space, a legible plan and boundaries. c) Linkage with the landscape, picturesque lines, and colours associated with the building material characteristic for the area, whatever that may be. d) Governing spatial principles of composition that are far from any pedantic subordination of elements, the composition as “read off” resulting from the action of various forces, but not persisting in overall contradiction to the spatial order. This is rather the effect of a pragmatic distortion of spatial assumptions, whereby axes are imposed without symmetry, and the go-ahead is given for partial solutions and spatial diversity. We also observe here an “internal character” to configurations – streets formed as interiors with annexes reflecting irregularity of plan. What goes with that is viewing from short distances, which in turn raises the importance of the dominant, of detail, decoration and finishing-off. e) Oldness and a “heritage character” to many spatial configurations, as well as an evolutionary thrust to changes that do take place, with the result that continuity of the life of the town and in the town is assured, on the basis of the existence of genuine social ties; this denoting a personalisation of spatial issues and a clear reflection of activity at the level of the individual on the scale of the town as a whole, with a distinct delineation of privacy of space. f) Historical shaping of the role as capital within a given area. These features may obviously be disturbed, but not to the point of destruction – thanks to a relative independence of some from others, of a kind possessed by a defined town morphology that persists in the face of the management of the town that has of itself only a limited capacity for transformation. The traits shaping the image of the small town – the way in which it is depicted – do not change greatly, and indeed come to enjoy the status of functioning independently of the state of the environment from which they originate. The assemblage of them thus puts in place the small-town concept that even has an existence independent of the small town itself. 144 Abstract Thus, where(ever) the features referred to appear, all together or in groups, “small-town-ness” is born. It does not even have to link closely with the size of the complex, for it is not inevitable that the image in question emerges through the action of a traditional town-generating factor; and it is not essential that the image takes shape in an evolutionary manner; and it need not be a monument to urban-planning activity either. Rather, it can appear everywhere and can be looked for everywhere. It is here that the power of the small-town building tradition is seen to lie. The characteristics of the small town that build the “small-town-ness” of other complexes may be divided into three groups, as referring to the town as a whole, particular spatial issues, or inhabitants. This division into categories points to the existence of three models that the small town is able to supply, relating to the defined whole, ordered space and the jointly-acting community. The first model relating to the defined whole results from the relative simplicity of structure that characterises the small town, the clarity with which the whole may be perceived and the distinctness of its boundaries, thanks to the contrast between the built-up area and open countryside. The second model – of ordered space – reflects the concept of order based on an understanding of the role of the communication in place between a thing and its user. Such argumentation holds that the place is today formed from concepts, signs, symbols and chains of movement from the maximum amount of life that is possible. Such a place may be governed by chaos, but when raised to the role of a principle it ceases to be the antithesis of classical order, in which the link between mass and space are established once and for all. Irregularity in a small town can be said to accentuate special places, arrhythmia is the hierarchical nature of the layout, while non-homogeneity is the autonomy of components. This is how there always arose that small-town harmony of spatial components so suitable for our non-heroic era not putting architecture ahead of other art forms, but using it for activities subordinating space. And so finally to the third model of the jointly-acting community. In these days of rising numbers of individual or mass movements of people, we may speak of the shaping of new kinds of community. As we say “communities”, we do not know what features these are to have, with the aid of which these very kinds of groupings of people are now described. The autonomisation of individuals, the ease with which cultures based around taste can be created, the flight to the virtual world and still other phenomena prove capable of dashing the expectations that the new towns will be inhabited by people living together. This is why such importance needs to be attached to the model set for imitation by them, in which a relatively small group of people know each other well and want to cooperate together – perhaps merely with the aim of surviving; if one is to believe the least-favourable forecasts. 145 Areal limits for the compact city 1. Definitions and outline of the research topic 1.1. Connected city versus compact city The author considers such concepts as the city, urbanisation, metropolitanisation, the metropolis, the megalopolis, the metropolitan area and the urbanised area, as well as the ways in which all of these relate to what is now being termed the city-net. Consideration is then given to the reasons for urban sprawl, as well as methods applied around the world to curb this unfavourable tendency. In this regard, two types of activity are shown to prevail in Europe; the first entailing the construction of new, compact urban entities close to sprawling cities, and the second involving action taken at regional level and representing an amalgam of spatial decisions taken simultaneously at the planning, urban-planning and architectural levels. All of this activity inevitably gives rise to conflicts that can only be resolved by way of the New Planning that takes global and local governance trends into account. 1.2. ecessary conditions for positive changes of landscape within N the suburban zone All larger Polish cities are facing “urban sprawl” within their metropolitan regions. The question is how to stop this formless proliferation, which – bereft of either social cohesion of cultural integrity – is covering what we use to call the “open landscape” around traditional, relatively compact cities. The reasons for this unfavourable situation go beyond the purely social or economic, being also associated (in Polish cities at least) with the excessive dispersion of urban capital; an excessive number of industrial areas still being situated in central locations; increasing housing density on the peripheries of cities; shortfalls as regards areas with service-related or commercial designations, or else infrastructure; obstacles arising out of the regulation of the land market; budget deficits, etc. Overall, there remains a lack of any clear, long-term economic policy at state level that might stimulate the hoped-for urban development. Two groups of conditions could bring change, or at least minimise the unwanted effects of urban sprawl (since it is almost impossible to believe that the trend could actually be reversed). The first group relates to the city-level or national economy and can be be said to entail an “incentives system” whose initiation depends on the prior revitalization of dilapidated housing and industrial areas, relocation of industrial areas, upgrade of existing infrastructure in areas with a high demand factor, harmony between regulations and market preferences, etc. The second group is connected more closely with physical planning. In this regard, “proper” plans ought to constitute real planning tools for local government and society, covering all problems arising in the market economy, and foreseeing 146 Abstract future activity on the part of small and medium-sized enterprises; not to mention the global megatrends that plans will also need to account for. 2. The space around the city – general issues 2.1. he city v. the rest of the country – remarks on Poland’s natioT nal spatial management concept up to 2030 The chapter’s first part discusses the government document that is the national spatial management concept for the period up to 2030, which represents a statutory requirement and was laid before Parliament at the end of 2011. This is a model for development that outlines a vision taking full account of such desirable spatial features as competitiveness and innovation, integration and cohesion, preservation of a wealth of valuable natural and cultural features, resistance to energy-related or natural threats and spatial order. Analysis of this work provides a basis for critical remarks, especially as regards the coordination of different sectoral policies and the overlap of certain phenomena where spatial impacts are concerned; but it also provokes a positive assessment when it comes to the proposed configuration of functional area plans, including those for functional rural areas; as well as the better approximation of the procedures and means employed as physical development plans, strategies and socioeconomic plans are drawn up. 2.2. tudies on spatial management of cities drawn up to meet the S needs of development strategies As the development of a city is managed, an IDEA must first be set out as the basis upon which to formulate strategic and operational objectives. A CONCEPT should arise out of this IDEA, and it is only on the basis of a clear spatial concept that a LOCAL PLAN may be drawn up, sanctioning the concept in law. When consideration is given to the superstructure of a city of defined physiognomy, subject to change through time and across space, it is necessary to make reference to all component elements, i.e. the economy, population, institutions, and the anthropogenic and natural environments. Among other things, the application of the SWOT Analysis technique may prove useful, including beyond the structure valuable features of a historical and cultural profile, as well as green space and degraded areas. 2.3. The commercialisation of space and urban-planning composition The fact that these concepts are to be set one against the other arises out of an intensification of the process whereby space is privatised and the desire to 147 Areal limits for the compact city subject it to uncontrolled building of a commercial nature grows, this precluding in practice any shaping of the city in line with the principles of urban-planning composition. The ultimate effect may be the total privatisation of space in the face of an expectation that this good of limited resources that are indispensible for life and used widely has to enjoy the status of a public good. The place of the public good in the conceptualisation of the spatial planning system was the subject of wide-ranging analysis by the team comprising J. Bobiński, S. Gzell, T. Markowski and T. Ossowicz (2007), which analysed and emphasised the connection between the shape assumed by space and its economic value, in the aspect of its possessing the status of public good. The outline post-War history of spatial planning in the UK that is set out below makes it clear that no system of spatial policy is able to guarantee permanent and proper relations between order in space and the commercial treatment thereof. The matter of the urban-planning composition in the aspect of the commercialisation of space is understood – on an official level at least – by the international organisations involved in planning. In programmes appearing under the name of New Planning it is proposed that various actions be taken, even if nothing is said about when this is to go into effect, and on whom or what that depends. These are not rhetorical questions, but rather questions of fundamental importance to the 21st-century city. 3. Space around the city – particular questions 3.1. Gates and boundaries The community living within a city has ceased to be homogeneous. Now, groups and units demand space for themselves and do not want to have to face any limitations on the way in which they come to be occupied. The owners are not seeking the checks that can be carried out by a city regarding the means of management and construction in those areas. The city in turn has no desire to be supervised by the state as a whole where the decisions regarding space are concerned. Developers want to build everywhere they have a yearning to get involved. What emerges from that is a city-region, whose beginnings and end are hard to determine, in the absence of city limits and/or gates. The reflection emerging from this is that the goal need not be the guarding of limits set by means of bureaucratic decisionmaking, and born out of developers’ dreams regarding the lack of any obstacles whatever to the use of space (public good as that may be), with a view to levels of own income being raised greatly. Such activity results in the disappearance of the image of the traditional city, which we go on regarding as a kind of identification mark or a spatial manifestation of urban identity. The depiction a city receives depends most on the quality of the urban 148 Abstract space in which works of architecture are located, and in which these are linked up spatially with what has long been termed the urban-planning composition and generator of spatial order. Today we are convinced that democratic decisionmaking in regard to the future of a city gives rise to difficulty in the creation of cohesive, three-dimensional projects for harmonious physical development, in the city-region in particular. Thanks to this, chaos tends to dominate in this space, and importance is assigned to quantitative growth, rather than qualitative development. 3.2. Urban space without attributes Hanna Adamczewska published a book City implementation vs. changes of plan (Arkady, Warszawa) in 1964. The author demonstrated there that the process whereby a city is formed is associated with natural movement of the centre, such that the fact that there is one or more such centres does not influence the process. It means that “The Heart of the City” can be split into pieces and can be in almost every place within the urban organism. It is obvious, but it may need to be recalled at the outset. Teresa Zarębska also published a book The Theory of Italian Urbanism of the 15th and 16th centuries in 1971 (PWN, Warsaw). Among the elements paid attention to there are Francesco di Giorgio Martini`s treatise on civil and military architecture. To show the idea of the spatial structure of a city, Martini made reference to the human body. Unfortunately, the heart of his anthropomorphic model is compared to a cathedral, market square, today understood as a city centre, and nothing but the belly of the human figure. The Cathedral is located next to the market square, so everything seems right, but the belly is still quite a different thing from the heart, whatever would be said about the proximity of the two organs. Bożena Malisz published a book Downtown in 1974 (Arkady, Warszawa). Findings of other researchers on the subject (including downtown definitions) are presented in the first chapter, and from the very beginning the translation of the English proposal was “the Core of the City” as the Heart of the City. However, the author ceases to use the name in subsequent chapters – one could presume this reflects the multiple nature and complexity of the subjects to be taken up, which prevent comparison with such a simple organ as the heart. Helena Syrkus published a book Towards the idea of social settlements in 1976 (PWN, Warszawa). This is the best presentation (as a background to considerations relating to social housing and settlement) of the Athens Charter of 1933 and Warsaw Functional Project of 1934 to be found in the Polish professional literature. Syrkus reminded us that the Warsaw Functional Project was adopted by CIAM as a “model synthetic study” for all national groups before the Fifth Congress preparing “new functional cities”. It is interesting that, according to Syrkus, the lack of a central part of a city, i.e. the lack of any “city heart” means nothing. Instead of “city heart” there is only an accumulation of places to work, 149 Areal limits for the compact city treated indifferently, snd functionally similar to industrial quarters. It appears on the intersection of infrastructure ribbons. Saskia Sassen published a book The Global City. New York, London, Tokio (Princeton University Press, Princeton – Oxford) in 1991. She writes in the book about four new forms of “central point”. The first one is the Central Business District, strategic place of management and the production of information and money. The second form is a network of business nodes, covering the region. Each of these is relatively compact, and mirrors the ITC net. However, paradoxically, they also mirror the location of traditional infrastructure, mostly roads. The third form is “the formation of a trans-territorial center constituted, partly in digital space, via intense economic transactions in the network of global cities” (Sassen, as above). And the fourth form entails the “new forms of centrality... constituted in space generated electronically, (Sassen, as above). Leonie Sandercock published a book Towards Cosmopolis (Wiley, Chichester) in 1998. The main idea there is that cities are no longer homogeneous, as each year more groups and individuals remind us of their existence and rights, which are to be fulfilled in city space. Those “centres for dream-fulfilment” could be made use of democratically by everybody, but they have to attest to social agreement concerning equal access to city space. A read of the books mentioned leads us to the conclusion that all authors together build the definition of the central place of a city, and that it does not matter what this was called before (centre, downtown, etc.). And even if this is not an accurate, science-like definition, it is for sure a perfect description of what the conference organizers dubbed the Heart of the City. So, this Heart means several points, being places of work connected by the network of infrastructure, points changing position because of the allocation of city functions and changes in city structure and fabric, and points not being places of “collective memory” and arising for reasons not known to traditional, rational town planning. It is worth mentioning that this combined definition, which we derived from the books referred to post ante and without the authors’ knowledge, came into being half a century ago. It is long, maybe too long, full of obscure passages, even if the direction to the thinking is rather clear. We can say so, because it corresponds with the revaluation of knowledge on the city. It corresponds perfectly with the understanding of a city as a net, this being part of the content of the New Athens Charter 2003. City sprawl is what the city is experiencing today. We think we know all about this phenomenon, but in fact we lack a basic definition – a definition of the new city, appearing on account of the dispersal of the traditional city. It could merely be called the dispersed amorphous city, but such a name does not take into account the second feature of the new city, which is that it is a kind of net, in terms of its physical and virtual being. In such a meaning, the new city is in a certain opposition to that described as dispersed. On calling the new city the “city-net”, we acknowledge its existence. There are some Polish researches 150 Abstract talking about such a city: “Contemporary urbanization processes and their results” (Współczesne procesy urbanizacji i ich skutki, ed.: Iwona Jażdżewska, Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź, 2005); “The Problem of suburbanization” (Problem suburbanizacji), ed.: Piotr Lorens, Urbanista, Warsaw, 2005); “Urban Sprawl. Warsaw Agglomeration. Case Study”, ed.: Małgorzata Gutry-Korycka, Warsaw University Press, Warsaw, 2005; “Spontaneous city dispersion. Increasing problem of Polish agglomerations” (Żywiołowe rozprzestrzenianie się miast. Narastający problem aglomeracji miejskich w Polsce”, ed.: Stefan Kozłowski, KUL, Komitet Człowiek i Środowisko PAN (the “Man and the Environment” Committee of the Polish Academy of Siences), Białystok – Lublin – Warsaw, 2006). All the research referred to above is unanimous over the issue that the new city will really be new. This is also true of the city centre or downtown area, sometimes called “public space” or the “public realm”. What is more, we may expect that these will no longer exist in the city at all, even on its peripheries. Morphological unification processes “distorted the traditional settlement pattern, and broke the monopoly of the city as the centre of production and consumption. ... as the forum of public debate. Put simply, it eroded the notion of centrality” (Bruno De Meulder, Old Dispersion and Scenes for the Production of Public Space, AD, January– February 2008). Instead we will have kind of bricolage space. On the other hand, we could have public space on a new scale. Ermscher Park in Germany is a very good example of this, as is the phaneo building designed by Zaha Hadid in Wolfsburg, or new conceptions for the south of Copenhagen, the concept of the “urban archipelago”, or the not-so-new “city in a city” concept. It must be said in the end that maybe all these new definitions will force us to devise a new definition of urbanity or town planning or urban design. We need this, but we need something much simpler than those definitions in use today, as within a more complicated world we need simple tools to survive with our new and/or old cities. 3.3. arriers in small-town development – small recreational towns B as examples Small-town urbanity is a phenomenon rooted in the beauty of the small scale. which allows for a concentration of effort towards positive qualitative change and improvements in standards, instead of a quantitative emphasis. There is no doubt that positive small-town urbanity is appearing in the newly-built recreational towns, which seem to be its main vehicle. This is due to such prerequisites behind the emergence of those towns as: an organic, simple, nature-oriented life, good environmental conditions, spatial identity, etc. Thanks to these the small town of today is evolving to become an interesting residential environment peopled with permanent or temporary dwellers. In general, we can say that the traditional shaping of the small town today is the effect of a turn-away from that understanding of economic problems which 151 Areal limits for the compact city treats the economy separately from social issues. Consequently, the ideology of urban development has changed. There are some ways to implement the new postulates (and the same to overcome development barriers), for example: coparticipation of users in the process of creating and using town space, paving the way for the desirable phenomenon called aestheticism created from the grassroots. Sometimes the results of implementation are not good enough, because of incomplete application of the aforesaid concept, polarization of social phenomena beyond the powers of the town planner or sociologist, and a persistent absence of an appreciation of the valuable features a small town has to offer. However, the failure of the respective programmes must not signify the failure of the idea itself. 3.4. Border land dilemma: country park or city garden? City sprawl inter alia causes a total decline of the small villages existing within the limits of a city. This is also visible in Poland, especially around Warsaw. One may see still rather country-like settlements, not all fields are built up, but the area is already changed by development plans from the so-called “agricultural” to “urbanized” land. Instead of traditional country housing there are caricatures of polish mansions or “fashionable post-modern” dwellings, all of them in groups cast across the landscape without any order. As a result the city and the countryside are not separated by a clear border, which usually secured typological order in the landscape, and thanks to the lack of this there is no order in space at all. The landscape is undefined and formless, and the scenery has no semiotic information to offer. It is necessary to stop such a phenomenon, there is a need to fill some defined elements of different kinds within border land – preferably of nature, greenery etc., and those associates with public spaces (or with places where larger groups of people use to come). Such an approach to rebuild border land between “city” and “country” is in accordance with contemporary theory to help retain the cultural identity of the area (the city? the country?). According to the theory the city and the country are living entities, still progressively changing, in such a way that criteria for the evaluation of changes modify along with those changes. The city and the country adopt all the changes and it is their immanent feature as a subjects of planning and plan implementation. To check how the problems of the border land might be solved, certain study projects were undertaken by staff and students of the Town Planning Unit, Faculty of Architecture, Warsaw University of Technology, under Prof. Sławomir Gzell’s supervision. Two projects are: 1) public spaces design for the Soplicowo area in the town of Otwock near Warsaw (author: arch. Justyna Zdunek), 2) a new arrangement design for Kabaty Park and Forest south of Ursynów district in Warsaw (author: arch. Agata Witkowska). Soplicowo was built before the War on a regular network of streets in a wooded health resort. Today streets are rather like kinds of glades again (not all of course), 152 Abstract and visual chaos prevails. The goal to urbanise what is partly wooded and partly country-like is not being achieved, not because of the strength of the environment but because of the chaos referred to. Similar problem are faced by the Park in Kabacki Forest. More and more investments are being pursued for an increasing number of people – but no order is visible. Forest, fields and meadows are disappearing. In such a case new, strong, green complexes are necessary to help nature hold its own against human activity. The authors are not ultimately sure what forms should be introduced to Otwock and Kabaty. Help for them comes, however, from Ildefonso Cerda’s advice: urbanise the countryside and ruralise the city. Such advice can be used today, but we have to add that we refuse to change small villages into the city and will not pretend we can build countryside by implementing houses for city dwellers. 4. Designing the edges of Warsaw’s Wola District This chapter presents work by students that had as its aim the design of residential complexes in the Czyste area of Warsaw’s Wola district, in line with principles concerning the composition of compact cities. A specific aim was to present ways in which the process of urban sprawl might be counteracted. The projects showed Warsaw as a large city comprising several compact complexes identifiable by reference to their distinct boundaries between the city area and non-urban areas. The slogan “Zatrzymajmy miasto w mieście” (Let’s keep the city in the city) offers an effective description and summary of these projects. Another matter is the management of space occupied by the railway. A search was made for means by which a new image for Wola district might be put in place. One such entailed the demarcation of the district’s boundaries using a belt of green separating the built up area from the railway land, which is at the same time a kind of trademark for Wola. 5. Non-spontaneous suburbanisation The processes of suburbanisation around cities are widely observed, not only in Poland. Where frameworks are not put in place by way of planning, they exert a destructive influence on “space” as broadly conceived, and also on the society resident in it. It is possible to note the disappearance of the traditional city structure with a clearly defined centre and peripheral areas connected to it via a network of links. The new, monofunctional suburban areas lack public spaces, and hence do not serve as a venue for traditional acts of contact between people. The search for a means of steering development and transforming these areas 153 Areal limits for the compact city ought to be the most important goal of urban planning at this stage. The solutions proposed shape the image and functions of the city of the future. If steps in this direction are not taken, both space and the environment will be subject to yet further chaotic exploitation. Solutions to the problems accompanying the spontaneous spread of suburban areas may include inter alia the introduction of planning principles orientated towards efficient public transport, or (in line with the sustainable-development principles) the wise use of space as a public good. The case study devised presents a concept for the management of land situated on the outskirts of Radom. The main elements to this concept are the activation of rail infrastructure, as well as the identification areas of those areas that are to be earmarked for building and those that are to be excluded permanently from further construction work. The housing estates proposed – with centres of their own focused around railway stations – make reference to the garden-city concept, provide for attractive residential conditions and are sufficiently multifunctional to allow for the emergence of activity that favours the functioning of local communities. This is at the same time a proposal that might find application in regard to the steering of development in many Polish cities. 154 Spis treści WSTĘP ................................................................................................................................. 3 1. DEFINICJE I ZARYS PROBLEMU BADAWCZEGO ...................................................... 6 1.1. Miasto-sieć a miasto zwarte ................................................................................. 6 1.2. Niezbędne warunki pozytywnych zmian krajobrazu strefy podmiejskiej ........................................................................................................ 18 2. PRZESTRZEŃ WOKÓŁ MIASTA – ZAGADNIENIA OGÓLNE .................................. 27 2.1. Miasto i reszta kraju – uwagi do „Koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju 2030” .......................................................................... 27 2.2. Opracowania dotyczące gospodarki przestrzennej miasta tworzone dla potrzeb strategii jego rozwoju ...................................................................... 32 2.3. Komercjalizacja przestrzeni a kompozycja urbanistyczna ................................ 45 3. PRZESTRZEŃ WOKÓŁ MIASTA – ZAGADNIENIA SZCZEGÓŁOWE ..................... 56 3.1. Bramy i granice .................................................................................................... 56 3.2. Przestrzeń miejska bez właściwości ................................................................... 60 3.3. Bariery w rozwoju małych miast – na przykładzie małych miast rekreacyjnych ....................................................................................................... 63 3.4. Dylemat granicy: wiejski park czy miejski ogród .............................................. 71 4. PROJEKTOWANIE KRAWĘDZI WOLI ...................................................................... 79 5. NIESPONTANICZNA SUBURBANIZACJA ................................................................. 96 5.1. Uwagi wstępne .................................................................................................... 96 5.2. Geneza i stan istniejący dzisiejszego miasta ..................................................... 99 5.3. Studium przypadku: Radom Północny ............................................................ 125 BIBLIOGRAFIA ............................................................................................................... 140 AREAL LIMITS FOR THE COMPACT CITY .................................................................. 143 155
Similar documents
TRYPTYK POLSKI THE POLISH TRIPTYCH
ilustracjami są otaczające polichromie Michała Anioła; oraz na temat Góry Moria: od czasów chaldejskich, poprzez ofiarę Abrahama, kolejne żydowskie Świątynie, po dzisiejszy meczet. Obrazy i refleks...
More information