nego czerpa³y przyjemnoœć tylko kobiety. Coraz więcej mężczyzn w

Transcription

nego czerpa³y przyjemnoœć tylko kobiety. Coraz więcej mężczyzn w
Adres redakcji
Rynek 58, 50–116 Wroc³aw
tel. 345 82 19
faks (071) 344 31 01
[email protected]
W numerze:
3
8
14
18
26
30
Nad œwiadomoœci¹ rotariañsk¹ – Al. Leszek Gzella
Rotary w 101. roku swego istnienia. Relacja z konfe−
rencji w Kazimierzu Dolnym – Zbigniew Miazga
Sufler politykiem – wywiad z Krzysztofem Cugowskim
Lekcja Karskiego – Waldemar Piasecki
Wizjonerstwo czy realizm – Makary Wiskirski
Jak to robi¹ Anglicy? – Andrzej Ludek
Redaktor naczelny
Al. Leszek Gzella
Redaktor prowadz¹cy
Zbigniew Miazga
[email protected]
Sekretarz redakcji
Renata Pawliszko
[email protected]
Rada redakcyjna
Jan Wrana – gubernator dystryktu (2004–2005),
Jerzy Karasiñski, Pavlo Kashkadamov,
Ryszard Kaszuba−Krzepicki, Bohdan Kurowski,
Maciej K. Mazur, Eugeniusz Piontek,
Marcel Stefañski, Andrzej Ludek
Wspó³pracownicy
Marian Binkowski, Andrzej Bu³at
Dzia³ reklamy i promocji
Ewa Okrój; tel. 343 82 34
Katarzyna Kusiak; tel. 343 80 58
[email protected]
Korekta
Zofia Bronicka−Wyrwas
40
43
Zanim us³yszy œwiat
Odznaczeni i wyró¿nieni
Sk³ad i ³amanie
Jakub Leœniewski
Repro
I–Bis, Wroc³aw
Druk
Drukarnia Hector, D³ugo³êka
AZUR
Oficyna Wydawnicza MAZUR sp. z o.o.
Rynek 58, 50–116 Wroc³aw
46
£emkowszczyzna – Janusz Laskowski
Prezes zarz¹du
Maciej K. Mazur
Dyrektor wydawnictwa
Agata Chrobot
tel. (071) 343 79 58
50
W oazie piêkna – Agnieszka Grzeœkiewicz
Rubryki sta³e:
List gubernatora
Wydarzenia
Felieton
Rotary w mediach
Kronika
4–7
12–13
58–59
62–63
64–66
ROTARIANIN
2• 2005
2
Zdjêcie na ok³adce przedstawia zaginiony propo−
rzec przedwojennego Warszawskiego Klubu Rotary.
Odnalaz³ siê on bardzo daleko, bo a¿ w Republice
Po³udniowej Afryki. Jak wynika z dokumentów, przy−
by³y do Polski w 1962 r. Igo Nitos³awski (cz³onek
RC Goodwood w Cape Town) otrzyma³ ukrywany
proporzec i wywióz³ go do RPA. Polscy posiadacze
proporca ofiarowali go RPA na znak wdziêcznoœci
i wiecznej pamiêci za niezwyk³¹ odwagê lotników
po³udniowo−afrykañskich, którzy w sierpniu 1944
r. dokonywali lotów bojowych nad ogarniêt¹ powsta−
niem Warszaw¹, zrzucaj¹c walcz¹cym Polakom
broñ, amunicjê i ¿ywnoœæ. Przez ponad 25 lat pro−
porzec przedwojennego Warszawskiego Klubu Rotary
by³ co roku w sierpniu eksponowany w Cape Town,
w czasie specjalnych uroczystoœci wspomnienio−
wych. Splot wielu szczêœliwych okolicznoœci doprowadzi³ do tego, ¿e jesie−
ni¹ 1998 r. Polskê odwiedzi³a oficjalna delegacja RC Goodwood. Podczas
wzruszaj¹cej uroczystoœci przekazano cenn¹ rotariañsk¹ pami¹tkê, sta−
nowi¹c¹ materialny dowód kontynuacji ruchu Rotary w Polsce.
W maju 2000 r. Marek Œredniawa, cz³onek i za³o¿yciel Warszawskiego
Klubu Rotariañskiego, odwiedzaj¹c RC Goodwood przekaza³ moc podziê−
kowañ za udzielon¹ pomoc w odzyskaniu historycznego proporczyka.
fot. Marian Binkowski
Dyrektor artystyczny
Beata Tomczak
Nad œwiadomoœci¹
rotariañsk¹
Gdy czyta siê pobie¿nie nasze statutowe za³o¿enia, wydaje
siê, ¿e niektóre regu³y s¹ zbyteczne, niepotrzebnie wprowa−
dzone, brzmi¹ce trochê archaicznie, albo wrêcz na wyrost.
Dopiero w praktyce (¿ycie przynosi takie sytuacje, których nie
sposób wymyœliæ) okazuje siê, ¿e s¹ przydatne, aktualne,
pomocne.
Refleksja taka nasunê³a mi siê przy okazji studiowania has³a
wyznaczonego na styczeñ, czyli na pierwszy miesi¹c w roku
kalendarzowym. To styczeñ okreœlamy jako „rotariañski mie−
si¹c œwiadomoœci“. Mamy wtedy okazjê pog³êbiæ swoj¹ wiedzê na temat naszego
ruchu, jego dzia³añ wœród cz³onków i spo³ecznoœci lokalnych. Na ogó³ wiemy wiele
o Rotary, na ka¿dym zebraniu przypomina siê cele i zasady funkcjonowania naszej
organizacji. Nie zawsze jednak umiemy skorzystaæ ze wszystkich przywilejów, jakie
Rotary choæby przez Rotary Foundation oferuje.
Niechêtnie podejmujemy programy, które wymagaj¹ dope³nienia zbyt wielu for−
malnoœci. Wolimy coœ entuzjastycznie uchwaliæ i szybko, najlepiej spontaniczn¹
zbiórk¹, za³atwiæ. Ale to przecie¿ jest normalne, ¿e tam, gdzie operuje siê pieniêdzmi,
musi istnieæ zdwojona czujnoœæ i znacznie powiêkszona dokumentacja.
Mo¿emy korzystaæ z propozycji udzia³u naszej m³odzie¿y w ró¿nych wyjazdach
szkoleniowych, w stypendiach miesiêcznych czy d³u¿szych, z zagranicznej wymiany
m³odzie¿y. Mo¿emy staraæ siê o zdobycie wœród naszych przyjació³ poza Polsk¹ part−
nerów do realizacji wspólnych grantów. To kosztuje du¿o organizacyjnych wysi³ków
i jeszcze wiêcej zabiegów. Ale podejmowaæ je warto, i trzeba. Czy mamy na koncie
swoich doœwiadczeñ odrzucone projekty grantów? Jestem tego ciekaw. Najwiêcej
na ten temat móg³by powiedzieæ chairman naszego Rotary Foundation Committee
w Dystrykcie Marian Jerzy Korczyñski. Ciekawi mnie jednak, jak to odczuwaj¹ kole−
dzy w klubach, ci, którzy wnioski na matching granty przygotowuj¹. To bardzo wa¿na
dziedzina dzia³alnoœci Rotary. Ktoœ powiedzia³, ¿e najwa¿niejsza, bo odnosi siê do
istoty i sedna Rotary. Bez finansowania grantów, bez pomocy i wsparcia m³odzie¿y
utalentowanej, bez dzia³añ na rzecz porozumienia miêdzy ludŸmi i dba³oœci, aby na
naszym globie panowa³ pokój, a nie wojny, aby ludzie byli sobie przyjaŸni,
a nie wrodzy, Rotary sta³oby siê naprawdê tylko chodzeniem na obiady, na pewno
przyjemnym spacerem, lecz nie koniecznym.
Wkraczamy w Nowy Rok kalendarzowy. Wypada ¿yczyæ – sobie nawzajem –
samych sukcesów, co w naszej polskiej tradycji mo¿na uj¹æ w s³owa – Do Siego Roku.
A wiêc Przyjaciele – Do Siego Roku!
Al. Leszek Gzella
Redaktor naczelny
ROTARIANIN
3
4• 2005
LIST
GRUBERNATORA
NASZ PUBLICZNY
WIZERUNEK – ARGUMENT
DLA ROZWOJU
kraczaj¹c w nowe stulecie s³u¿by dla Rotary Interna−
tional, prezydent RI 2005/2006 Carl Wilhelm Sten−
hammar stawia przed nami dwa podstawowe zadania:
pierwsze, które ³¹czy takie pojêcia, jak walka z analfabetyzmem,
woda pitna, zdrowie i g³ód, drugie zaœ to dbanie o nasz publiczny
wizerunek.
Jednym z dzia³añ promuj¹cych nasz miêdzynarodowy dystrykt
D−2230 oraz pokazuj¹cych, ¿e rotarianie uczestnicz¹ w dyskus−
jach integruj¹cych spo³ecznoœæ europejsk¹ by³o zaproszenie nas
do programu „Rotary and the next Europe – a renessance chal−
lange“, w którym uczestniczy³o 6 europejskich dystryktów repre−
zentuj¹cych 17 pañstw. Koordynatorem ca³ego programu by³
prof. Giorgio Dominese z D−2060, koordynatorem czêœci opra−
cowanej przez nasz dystrykt by³ Krzysztof Pa³ecki PP Klubu
RI Kraków−Wawel. Podsumowanie programu oraz prezentacja
wydanej ksi¹¿ki odby³y siê w trakcie sesji panelowej podczas Forum
Europejskiego w Alpbach (Austria) w dniach 31.08.– 2.09.2005.
Nasz dystrykt miêdzynarodowy D−2230, aktywnie uczestnicz¹c
w dyskusjach, reprezentowali: Jan Wrana – gubernator dystryktu,
Andrzej Ludek – PDG trener dystryktu, Olexiy Kozhenkin – spec−
jalny przedstawiciel gubernatora na Ukrainê 2004/2005.
W
Jan Wrana
gubernator dystryktu 2230
Centrum w Alpbach (Austria), Forum
Europejskie
ROTARIANIN
4• 2005
4
LIST
GRUBERNATORA
Gubernator D−2230 podczas prezen−
tacji publikacji programu
Kolejnym wydarzeniem umo¿liwiaj¹cym prezentacjê naszego
dystryktu na forum Rotary International by³o aktywne uczest−
nictwo po raz pierwszy w historii w Instytucie Strefowym RI stref
15 i 16 Sztokholm/Helsinki 5–9.10.2005 r. Podczas sesji i dys−
kusji panelowych zarówno pracê klubów, jak i przyjazne zwi¹zki
miêdzyklubowe oraz z³o¿onoœæ pracy w tak rozleg³ym, sk³adaj¹−
cym siê z trzech krajów dystrykcie, przedstawiali: Wojciech Czy−
¿ewski – DGE, koordynator Membership w strefie 16, Andrzej
Ludek – PDG, trener dystryktu oraz przedstawiciel dystryktu do
„Consil of Legislation“ przy RI, Pavlo Kashkadamov – PDG, koor−
dynator Membership w strefie 16, przedstawiciel gubernatora
na Ukrainê, oraz Jan Wrana – DG.
Szczególnie wa¿ne by³o aktywne uczestnictwo i prezentacja
naszego dystryktu D−2230 ze wzglêdu na nadzwyczajn¹ repre−
zentacjê Zarz¹du RI podczas Instytutu, mianowicie obecnoœæ
prezydenta elekta RI 2006/2007 Williama B. Boyda z ¿on¹ Lorn¹,
sekretarza generalnego RI Edwina Futy, dyrektorów RI Solve Ker−
nella (Szwecja), Jose Antonio Salazara (Kolumbia) oraz dyrektora
Rotary Foundation Franka J. Devlyna (Meksyk).
Nasza wieloletnia dzia³alnoœæ rotariañska zosta³a zauwa¿ona
przez w³adze Rotary. W ubieg³ym roku dosz³o do dwóch wizyt na
najwy¿szym szczeblu. Pierwsza z nich to wizyta prezydenta elekta
RI 2006/2007 Williama B. Boyda (RC Pakuranga, Nowa Zelan−
dia) z ¿on¹ Lorn¹, która odby³a siê w dniach 13–15.10.2005 r.
w Krakowie. W jej trakcie by³o wiele spotkañ z rotarianami dys−
tryktu 2230. Jedno z nich to otwarte spotkanie rotariañskie
w siedzibie klubu RC Kraków−Wawel, gdzie wszystkich goœci przy−
wita³ prezydent klubu Janusz Suszczyñski. Obecni byli rotarianie
z klubów krakowskich oraz z Polski, a tak¿e przebywaj¹ca w tym
ROTARIANIN
5
4• 2005
LIST
GRUBERNATORA
Andrzej Ludek, Pavlo Kashkadamov z ¿on¹ Swiet³an¹ oraz Jan Wrana
podczas obrad
Koordynatorzy strefy 16 Membership Pavlo Kashkadamov i Wojciech
Czy¿ewski podczas obrad
Podsumowanie obrad. Prezydium: William B. Boyd, Frank J. Devlyn
i Edwin Futa
ROTARIANIN
4• 2005
6
czasie w Krakowie grupa GSE z D−6490
w Illinois (USA) z jej liderem Paulem
S. Andersonem.
W drugim dniu wizyty prezydent elekt
RI zwiedza³ Kraków i kopalnie soli w Wie−
liczce. W trakcie lunchu w tym dniu parze
prezydenckiej towarzyszy³y kole¿anki
z klubu RC Kraków−Wanda: Ma³gorzata
Bednarczyk oraz Hanna Pa³ecka. W godzi−
nach popo³udniowych prezydent RI zosta³
przyjêty przez prezydenta Krakowa prof.
Jacka Majchrowskiego. Wieczorem odby³a
siê uroczysta kolacja w znakomitej zabyt−
kowej restauracji „Wierzynek“. W kolacji
oprócz licznej grupy rotarian brali udzia³:
PDG Bohdan Kurowski, Leszek Gzella,
Pavlo Kashkadamov z ¿on¹ Swiet³an¹
oraz Andrzej Ludek.
W sobotê 15 paŸdziernika w godzi−
nach porannych prezydent RI z ¿on¹ pod
przewodnictwem kolegi rtn Krzysztofa
Pa³eckiego zwiedzali Collegium Maius Uni−
wersytetu Jagielloñskiego. Wydarzeniem
szczególnym w tym dniu by³ udzia³ pary
prezydenckiej w uroczystoœci wrêczenia
karty charterowej pi¹temu klubowi kra−
kowskiemu RC Kraków−Centrum, która
odby³a siê w sali teatralnej PWST w Kra−
kowie. Prezydentem klubu jest Ma³go−
rzata Witek – doœwiadczony rotarianin,
wspó³za³o¿ycielka utworzonego w roku
1999 klubu RC Kraków−Wanda. Wie−
czorem grupa rotarian towarzyszy³a pre−
zydentowi RI na koncercie w Filharmo−
nii, gdzie ze wzruszeniem wspólnie
wys³uchaliœmy „IX Symfonii“ Beethovena
oraz hymnu Unii Europejskiej – „Ody do
radoœci“. Na zakoñczenie pobytu prezy−
denta RI wydaliœmy wspólnie uroczyst¹
kolacjê, w której uczestniczyli wraz ze
mn¹ i Mari¹: PDG Eugeniusz Piontek,
sekretarze dystryktu Albert Czajka i Ma−
rian Demel, Bogusia Demel oraz nie−
mieccy i krakowscy rotarianie. W nie−
dzielê w godzinach porannych prezydent
elekt William Boyd odlecia³ wraz z ¿on¹
przez Pragê i Bratys³awê do centrali – One
Rotary Center w Evanston, Illinois USA.
LIST
GRUBERNATORA
William B. Boyd otwiera uroczyst¹
kolacjê w restauracji „Wierzynek“
W wywiadzie udzielonym PDG Bohdanowi Kurowskiemu, redak−
torowi „G³osu Rotary“, prezydent elekt RI William B. Boyd stwier−
dzi³: „ Jestem pod wielkim wra¿eniem potencja³u rozwoju Rotary
na tym obszarze. Stworzyliœcie ju¿ wiele nowych klubów Rotary,
ale oczywiœcie nadal istnieje ogromny potencja³ do wykorzysta−
nia. S¹dzê, ¿e znaczna czêœæ œwiata Rotary nie zdaje sobie
naprawdê sprawy z tego, co wy tu robicie, jak siê rozwijacie i jak
wiele wnosicie do rozwoju swych spo³ecznoœci... Tak wiêc naszym
¿yczeniem jest, abyœcie nadal prowadzili dotychczasow¹ dzia³al−
noœæ i pozyskiwali wiêcej nowych rotarian, aby rozwijaæ s³u¿bê.
Tak trzymaæ“.
UroczystoϾ Charter Day nowego
klubu RC Kraków−Centrum
ROTARIANIN
7
4• 2005
SEMINARIUM
W
KAZIMIERZU
Rotary w 101. roku
swego istnienia
Zbigniew Miazga
Uczestnicy spotkania na kazimierskim Rynku
Kazimierskie spotkanie
ROTARIANIN
4• 2005
8
Doroczne, organizowane jesieni¹, semi−
rom. Jest to bowiem sposobnoœæ do poin−
narium szkoleniowe polskiej czêœci dystryktu
formowania o tym, czym rotarianie – w wymia−
2230, to okazja do przekazania wiedzy
rze œwiatowym i regionalnym – ¿yæ bêd¹
o Rotary, przydatnej nie tylko nowo upieczo−
w najbli¿szym roku. A przy tym to równie¿
nym oficerom, prezydentom oraz sekreta−
dobra okazja do spotkañ ze starymi przyja−
rzom klubów, ale tak¿e doœwiadczonym lide−
ció³mi i zawarcia nowych znajomoœci.
SEMINARIUM
W
KAZIMIERZU
W galerii artysty malarza, rotarianina, Franciszka Kmity
S³u¿ba ponad korzyœæ w³asn¹
– „W tym roku, bêd¹cym 101. rokiem
w historii naszego ruchu, obowi¹zuj¹cym has−
³em jest: Service Above Self (S³u¿ba ponad
korzyœæ w³asn¹)“ – powiedzia³, otwieraj¹c
seminarium, Jan Wrana, gubernator dys−
tryktu 2230. – „Kontynuowane bêd¹ przed−
siêwziêcia stanowi¹ce niekwestionowany doro−
bek wielotysiêcznej rzeszy rotarian, jak np.
program Polio Plus. Ale podjête te¿ zostan¹
nowe dzia³ania o ogromnym wymiarze spo−
³ecznym, dziêki którym budowany bêdzie coraz
lepszy wizerunek Rotary“.
– „Najwiêkszy wymiar – kontynuowa³
J. Wrana – mieæ bêdzie program «Woda dla
¿ycia». Zasoby wody pitnej drastycznie malej¹.
Na skutek tego s¹ regiony niemal wy³¹czone
z ¿ycia. Przy czym problem ten nie dotyczy
wy³¹cznie Czarnej Afryki czy obszarów
w Indiach, ale równie¿ w naszym dystrykcie
s¹ rejony, w których woda jest dystrybuo−
Tak by³o i tym razem. A ¿e seminarium
wana. Na przyk³ad Lwów ma wodê tylko przez
odbywa³o siê (od 30 wrzeœnia do 2 paŸdzier−
kilka godzin w czasie doby. Na Bia³orusi,
nika) w Kazimierzu Dolnym, gospodarze z RC
w licznych miejscach, czerpie siê j¹ z prymi−
Lublin−Centrum postarali siê o zaprezento−
tywnych studni archaicznym ¿urawiem. Rów−
wanie dowodów na to, ¿e miasteczko nad
nie¿ w Polsce s¹ rejony dotkliwie odczuwa−
Wis³¹ s³usznie uchodzi za magiczne.
j¹ce deficyt wody, a przy tym jest ona czêsto
ROTARIANIN
9
4• 2005
SEMINARIUM
W
KAZIMIERZU
W dalszej czêœci swego wyst¹pienia guber−
nator Jan Wrana nawi¹za³ do w¹tków poru−
szonych podczas spotkania z asystentami
i oficerami dystryktu, które odby³o siê poprzed−
niego dnia. Wskaza³ na potrzebê aktywnoœci
asystentów, którzy bêd¹c w terenie jego odpo−
wiednikami, powinni znaæ swoje podopieczne
kluby, na bie¿¹co s³u¿yæ im pomoc¹, inspiro−
waæ. Powtórzy³ tak¿e, i¿ potrzebna jest rze−
telna informacja o tym, co dzieje siê w Rotary.
Zarówno o inicjatywach s³u¿¹cych dobru spo−
³ecznemu, jak i o b³êdach, jeœli takie siê przy−
trafi¹. Próba ukrywania ich, ale tak¿e nad−
miernego epatowania, nie s³u¿y prawdzie,
a zamazuje pozytywny wizerunek Rotary. Bo
budowanie spo³eczeñstwa obywatelskiego to
tworzenie spo³ecznoœci wzajemnie siê rozu−
nieracjonalnie rozprowadzana i u¿ytkowana“
– oceni³ Jan Wrana.
miej¹cej.
Nowe w klubach
Po tych stwierdzeniach gubernator pod−
„Od przysz³ego roku rotariañskiego we
j¹³ próbê odpowiedzi na pytanie: Co my, polscy
wszystkich klubach wprowadzona zostanie
rotarianie, mo¿emy w tym zakresie zrobiæ?
nowa struktura, odpowiadaj¹ca obowi¹zuj¹−
Kolejnoœæ dzia³añ mo¿e byæ nastêpuj¹ca:
wyszukanie miejsca i ustalenie sposobu pomocy
cej w dystrykcie“ – zapowiedzia³ PDG Andrzej
Ludek, trener dystryktu.
(np. budowa sieci wodoci¹gowej, odtwarza−
Jak przewiduje wprowadzany wzorcowy
nie jakoœci wody), oszacowanie kosztów, zna−
statut (Club Leadership Plan), powo³anych
lezienie partnera wœród zachodnich klubów.
zostanie piêæ nastêpuj¹cych komitetów klu−
Nasze w³asne œrodki zaanga¿owane w taki
bowych: cz³onkowski (sprawy naboru, dys−
program mog¹ znacz¹co byæ zwielokrotnione
cypliny), projektów (zajmuj¹cy siê d³ugofalo−
zarówno przez partnerski klub, jak i Rotary
wymi przedsiêwziêciami realizowanymi przez
Foundation.
klub), Rotary Foundation (granty, wyjazdy sty−
pendialne dzieci i m³odzie¿y, tak¿e spoza œro−
dowiska rotariañskiego), administracyjny
(sprawy funkcjonowania i bytowe klubu), public
relations (budowanie wizerunku klubu, m.in.
poprzez wspó³pracê z dziennikarzami).
Komitety te (liczebnoœæ uzale¿niona jest
od mo¿liwoœci personalnych klubu) mia³y byæ
powo³ane przez urzêduj¹cego prezydenta
i prezydenta elekta do koñca 2005 r., a trzy−
letni¹ dzia³alnoœæ podejm¹ od 1 lipca 2006 r.
Media elektroniczne naszymi sojuszni−
kami
Tak¹ tezê przedstawi³ i przyk³adami z prak−
tyki broni³ Albert Czajka, DICO, przewodni−
cz¹cy Dystryktalnego Komitetu ds. Mediów
Elektronicznych.
ROTARIANIN
4• 2005
10
SEMINARIUM
W
KAZIMIERZU
Na pocz¹tek obecni na seminarium przed−
w lansowaniu pozytywnego wizerunku Rotary
stawiciele klubów otrzymali p³ytê CD, zawie−
za pomoc¹ „bia³ego PR“. Czyli wszelkich dzia−
raj¹c¹ kopie przydatnych w praktyce doku−
³añ pozytywnych podejmowanych przez kluby,
mentów Rotary. Co prawda znajduj¹ siê one
wynikaj¹cych z troski o poprawê warunków
w Internecie, ale nie dla ka¿dego – ze wzglê−
bytowych, relacji miêdzyludzkich, jak równie¿
dów technicznych czy oporów... psycholo−
czynnego poznawania œwiata. W tym przy−
gicznych – s¹ ³atwo dostêpne. Na prostej do
padku na szczególn¹ uwagê zas³uguje ...
odtworzenia p³ycie s¹ m.in.: dokumenty nie−
wymiana m³odzie¿y
zbêdne przy prowadzeniu klubu, listy i komu−
„Wymiana ta stwarza nieograniczone mo¿−
nikaty gubernatora, grafika u¿ytkowa, w tym
liwoœci poznawcze dla naszych dzieci – od
znaki i symbole Rotary. (UWAGA: Kluby zain−
nauki nowego jêzyka, poprzez poznanie kul−
teresowane otrzymaniem takiej p³yty CD pro−
tury i obyczajów innych krajów, do nawi¹za−
szone s¹ o kontakt z Wojciechem Machem
nia nowych przyjaŸni. Dla wielu to stworze−
z RC Lublin−Centrum, tel. 0−81/532 29 14).
nie szansy na lepsze ¿ycie. Aktualnie wymiana
Tak „zaszczepionym“ s³uchaczom dr A. Czaj−
m³odzie¿y w skali roku, zarówno pod wzglê−
ka przedstawi³ nastêpnie nowy, ³atwiejszy
dem wyjazdów, jak i przyjazdów, dotyczy ponad
sposób prowadzenia administracji klubowej
70 osób. Warto j¹ rozwijaæ“ – stwierdzi³a
za poœrednictwem Internetu. Zademonstro−
Irena Solecka−Szpejda, przewodnicz¹ca Komi−
wa³ tak¿e jak informacjê o imprezie, na któr¹
tetu Wymiany M³odzie¿owej.
chcemy zaprosiæ rotarian z kraju, a nawet
W dyskusji pada³y równie¿ stwierdzenia:
z zagranicy, umieœciæ mo¿na na stronie dys−
Jest to inwestowanie w nasz¹ przysz³oœæ.
tryktu. Czytaj¹cych zachêcam do podjêcia
Bo ci m³odzi, to potencjalni – byæ mo¿e – przy−
takiej próby. W wyszukiwarce internetowej
szli cz³onkowie Rotary.
nale¿y wpisaæ: www.rotary.org.pl, stosowna
aplikacja pojawi siê sama.
I inny g³os: Wzruszaj¹cy to moment, gdy
dziewczyna czy ch³opak z Ameryki P³d., Afryki,
Jak nas widz¹
lub Indii powie do nas dobr¹ polszczyzn¹:
A jeœli ju¿ bêdziemy mieli otwart¹ inter−
Kocham Polskê, kocham Was!
netow¹ stronê dystryktu, spróbujmy (po wpi−
Spotkanie z legend¹
saniu has³a dostêpu znajduj¹cego siê w dys−
Ka¿dy, kto choæby przelotnie zagoœci³
pozycji klubu, w razie potrzeby zwróciæ siê
w Kazimierzu nad Wis³¹, ³atwo zgodzi siê, ¿e
mo¿na do A. Czajki, adres mailowy na tej¿e
miasteczko to jest niezwyk³ej urody, a jego
stronie) znaleŸæ na niej nazwisko Piotra Paj−
malarska legenda fascynuje. O tym mieli okazjê
dowskiego, przewodnicz¹cego Dystryktalnego
siê przekonaæ uczestnicy rotariañskiego semi−
Komitetu Public Relations. Klikaj¹c na nie,
narium.
otrzymamy rotariañski przegl¹d prasy. Jak
fot. Zbigniew Miazga
siê okazuje, gazety – zw³aszcza ukazuj¹ce siê
w Krakowie, Szczecinie, Koszalinie, Kielcach
Dwa tygodnie póŸniej podobne semina−
oraz lokalne tytu³y warszawskie – du¿o miejsca
rium dla ukraiñskiej czêœci dystryktu 2230
poœwiêcaj¹ ruchowi Rotary. Szczególnie
odby³o siê w Charkowie.
w przypadku znacz¹cych darowizn, charyta−
tywnych imprez i wszelkich prospo³ecznych
dzia³añ. Ale gdy zdarzy siê przypadek konfliktu
z prawem rotarianina, odbija siê on wielo−
krotnym echem i zaciemnia pozytywny w sumie
obraz.
Piotr Pajdowski, dziel¹c siê swoim doœwiad−
czeniem, wskazywa³ na wysok¹ skutecznoœæ
ROTARIANIN
11
4• 2005
WYDARZENIA
GDAÑSK−SOPOT−GDYNIA
Klub Rotary Gdañsk−Sopot−Gdynia od 6 lat organizuje coroczny kon−
kurs o Nagrodê im. Ma³gorzaty Dominiak dla najlepszego ucznia biologa
KONKURS DLA LICEALISTÓW
z liceów ogólnokszta³c¹cych Województwa Pomorskiego. Konkursowi
patronuje Kuratorium Oœwiaty, a w sk³ad jury wchodz¹ pracownicy
naukowi Uniwersytetu Gdañskiego, Politechniki Gdañskiej, kuratorium,
nauczyciele.
W 2005 roku w VI edycji konkursu nagrodê g³ówn¹ jury przyzna³o
Piotrowi Wysokiemu z III LO w Gdañsku. Otrzyma³ on 2500 z³ oraz
2−tygodniowy wyjazd do Wielkiej Brytanii na zaproszenie partnerskiego
Rotary Club Southport. Pierwsz¹ nagrodê (1000 z³) otrzyma³ Jan ¯ylicz
z III LO w Gdyni. Przyznano równie¿ 3 nagrody drugie po 500 z³ i 6 wyró¿−
nieñ. Wszystkie nagrody ufundowali cz³onkowie Klubu Rotary Gdañsk−
−Sopot−Gdynia (Piotr Dominiak, Zbigniew Borkowski, Stanis³aw Wojty−
siak, Janusz Wiœniewski).
Co roku uroczystoœci wrêczenia nagród towarzyszy wydarzenie artys−
tyczne. W poprzednich latach by³y to m.in. spektakle teatralne z udzia−
³em znanych aktorów trójmiejskich i warszawskich oraz koncerty muzyki
powa¿nej w Ratuszu G³ównego Miasta w Gdañsku i na Politechnice Gdañ−
skiej (z udzia³em m.in. wybitnego pianisty Bogdana Czapiewskiego, Orkies−
Laureat nagrody g³ównej Piotr Wysoki
i przewodnicz¹cy jury konkursu prof. Piotr
Dominiak (Klub Rotary Gdañsk−Sopot−Gdy−
nia)
try Vita Activa). W roku 2005 uroczystoœæ odby³a siê w zape³nionej do
ostatniego miejsca sali Opery Leœnej w Sopocie. Uœwietni³ j¹ wspania³y
koncert Orkiestry Kameralnej pod dyrekcj¹ znakomitego dyrygenta Woj−
ciecha Rajskiego.
Kolejny, VII konkurs bêdzie zorganizowany w 2006 roku.
Zbigniew Wierowski
CHE£M
Tradycyjnie, w trzeci¹ sobotê listopada, RC Che³m zaprosi³ cz³on−
ków i przyjació³ Rotary z ca³ego dystryktu 2230 na „III Spotkanie
DUCH BIELUCH
z Duchem Bieluchem“. Impreza ta ju¿ na sta³e wesz³a do kalendarza naj−
wa¿niejszych wydarzeñ rotariañskich na Ziemi Che³mskiej.
G³ówn¹ atrakcj¹ by³o spotkanie niemal w cztery oczy z Duchem Bie−
luchem, legendarnym gospodarzem, unikatowych w Europie, podziem−
nych wyrobisk kredowych. Duch okaza³ siê ca³kiem przyjazny, obieca³
fot. RC Che³m
goœciom pomoc w spe³nieniu ich pragnieñ, a nadto ugoœci³ ich smacz−
nym i wiekowym miodem pitnym.
A po szczêœliwym powrocie na powierzchniê rozpoczê³y siê rozma−
ite atrakcje. Najwiêkszym powodzeniem cieszy³ siê II Dystryktalny Tur−
niej Tenisa Sto³owego. Zwyciêzcy otrzymali okaza³e puchary ufundowane
Spotkania z Duchem Bieluchem w podzie−
miach wyrobisk kredowych
przez prezydenta RC Che³m.
Wieczorem zaœ przy dobrej muzyce, w sympatycznej atmosferze,
pamiêtaj¹c o g³ównym przes³aniu Rotary – „nieœæ pomoc potrzebuj¹−
cym“, zorganizowano loteriê fantow¹ i tzw. „loteriê janowsk¹“. Dochód
przeznaczony zosta³ na realizacjê grantu, tj. zakup wyposa¿enia do pra−
cowni kuchennej Szko³y Specjalnej w Che³mie.
Za rok ponowne spotkanie z Duchem Bieluchem, o czym powiado−
mimy w odpowiednim czasie.
Józef Zamecki, Piotr ¯elisko
ROTARIANIN
4• 2005
12
WYDARZENIA
W dniach 15–22 wrzeœnia 2005 r. w Lublinie odby³ siê VI Ogólno−
LUBLIN
polski Konkurs M³odych Skrzypków im. Stanis³awa Serwaczyñskiego.
Patron konkursu by³ nauczycielem lublinianina z urodzenia, póŸniejszego
wybitnego wirtuoza skrzypiec i kompozytora Henryka Wieniawskiego.
LAURY DLA M£ODYCH
SKRZYPKÓW
W konkursie wziê³a udzia³ rekordowa liczba uczestników, bo a¿
84 dziewcz¹t i ch³opców. Jury pracuj¹ce pod przewodnictwem Romana
Lasockiego, prorektora warszawskiej Akademii Muzycznej, wysoko oce−
ni³o poziom uczestników. Gratulowa³o tak¿e organizatorom imprezy –
Lubelskiemu Towarzystwu Muzycznemu im. Wieniawskiego, wydatnie
wspieranemu przez Rotary Club Lublin−Centrum. Laureatami tegorocz−
nego konkursu zostali: I miejsce – Julita Smoleñ, II – Aleksandra Ryt−
wiñska (obie z Warszawy) oraz ex aequo III – Joanna Kreft z Warszawy
i Kibou Massaka Audrey z Poznania. Ca³¹ tê czwórkê Jacek Ossowski,
dyrektor Lubelskiego Towarzystwa Muzycznego, zaprosi³ do udzia³u
w przysz³orocznym Miêdzynarodowym Konkursie M³odych Skrzypków,
informuj¹c o zwolnieniu z op³at uczestnictwa.
Zakoñczenie konkursu mia³o nader uroczyst¹ oprawê. Œwiatowej
s³awy wirtuoz i pedagog Zakhar Bron dokona³ ods³oniêcia pomnika Hen−
ryka Wieniawskiego, który stan¹³ przed gmachem Teatru Muzycznego
Stanis³aw D¹browski, Jacek Marian
Ossowski, Jan Wrana, A.Leszek Gzella –
przed pomikiem Henryka Wieniawskiego
i Filharmonii. Licznej grupie spo³eczników, g³ównie rotarian, zaanga¿o−
wanych we wspieranie dzia³alnoœci LTM, a w szczególnoœci konkursów
skrzypków i Szko³y dla Dzieci Niepe³nosprawnych im. P. Harrisa, pano−
wie: Andrzej Kurowski – wojewoda lubelski oraz Waldemar D¹browski –
minister kultury i dziedzictwa narodowego wrêczyli odznaczenia pañ−
stwowe i resortowe. I tak: Wojciech Mach otrzyma³ Krzy¿ Kawalerski
Orderu Odrodzenia Polski, Grzegorz Wójcikowski Medal Komisji Edukacji
Narodowej, a Stanis³aw Gil, Bogdan Hornowski, Krzysztof Józefacki,
Miros³aw Zaród i Andrzej Lenartowicz odznakê Zas³u¿ony Dzia³acz Kul−
tury (wszyscy z RC Lublin−Centrum). Natomiast Henryka Andrzejewska
z RC Lublin−Stare Miasto i Jan Baranowski z RC Lublin uhonorowani
zostali odznak¹ Zas³u¿ony Dzia³acz Kultury. Taki sam tytu³ otrzyma³ Jan
Wrana, gubernator dystryktu 2230.
Zbigniew Miazga
fot. A. Czajka
Wojewoda A. Kurowski wrêcza Medal
Zas³u¿onych dla Kultury Polskiej
Janowi Wranie
Koncert muzyki
Henryka Wieniawskiego,
skrzypce – Zakhar Bron,
fortepian – Irina Winogradowa
ROTARIANIN
13
4• 2005
WYWIAD
Sufler
politykiem
Zbigniew Miazga
Spotkanie Krzysztofa Cugowskiego,
popularnego wokalisty zespo³u Budka
Suflera, senatora RP obecnej kaden−
cji, z cz³onkami Rotary Club Lublin−
−Centrum mia³o interesuj¹cy prze−
bieg. Z nadziej¹, ¿e poruszone tematy
bêd¹ ciekawe tak¿e dla czytelników
„Rotarianina“, zamieszczamy zapis
z tego spotkania.
ROTARIANIN
4• 2005
14
WYWIAD
C
– Chyba ma³o kto podejrzewa³ Pana o to,
¿e interesuje siê Pan polityk¹.
– A interesujê. I to od dawna. Wi¹¿e siê to
z histori¹ mojej rodziny.
– Niewiele wiemy o Pañskich rodzicach.
– Moi przodkowie mieszkali we W³odzimie−
rzu Wo³yñskim. Dziadek robi³ powozy, czym t³u−
maczê ...moje zainteresowanie samochodami.
Ojciec zosta³ asesorem w tamtejszym s¹dzie.
Gdy w 1920 r. wybuch³a wojna z bolszewikami,
zg³osi³ siê na ochotnika do polskiego wojska. Po
szczêœliwym powrocie z frontu i demobilizacji
podj¹³ pracê w Lasach Pañstwowych. Matka,
zreszt¹ absolwentka liceum ogólnokszta³c¹−
cego, by³a pani¹ domu.
– W jakich okolicznoœciach rodzice zna−
leŸli siê w Lublinie?
– Tu¿ po II wojnie w³adze sowieckie posta−
wi³y nastêpuj¹ce ultimatum Polakom mieszka−
j¹cym na terenach, które znalaz³y siê
w obrêbie ZSRR: albo przyjmuj¹ obywatelstwo
radzieckie, albo wyje¿d¿aj¹ do Polski. Rodzice
podjêli decyzjê o wyjeŸdzie. Postanowili osied−
liæ siê w niezbyt odleg³ym Lublinie, tu wkrótce
urodzi³em siê ja. W moich wspomnieniach z naj−
m³odszych lat przewija siê radio z zag³uszan¹
Woln¹ Europ¹. To by³a moja pierwsza polityczna
i patriotyczna edukacja, z której wiele zosta³o
mi do dziœ. W ka¿dym razie nie musia³em póŸ−
niej przechodziæ ¿adnej reedukacji.
– Kiedy postanowi³ Pan zostaæ politykiem?
– W po³owie czerwca tego roku spotka³em
dwójkê znajomych, którzy w trakcie rozmowy
powiedzieli, ¿e dzia³aj¹ w lubelskim PiS, a potem
– ku mojemu zaskoczeniu – zapytali mnie, czy
w nadchodz¹cych wyborach nie chcia³bym kan−
dydowaæ na senatora. Dosta³em czas do namys³u.
– Co zawa¿y³o, ¿e ostatecznie postanowi³
Pan stan¹æ do wyborów?
– Myœla³em tak: W ¿yciu ju¿ wiele osi¹gn¹−
³em. Mam fajn¹ rodzinê. Czujê siê spe³niony jako
artysta. Wkroczy³em ju¿ w wiek bardzo doj−
rza³y. Chcia³bym zd¹¿yæ jeszcze zrobiæ coœ dla
kraju, który wymaga naprawy. Tak¿e dla ludzi
zas³uguj¹cych przecie¿ na lepsze ¿ycie.
– Nie tyle to romantyczne i szlachetne,
co – proszê wybaczyæ – naiwne. Widz¹c, co
siê wokó³ dzieje, wierzy Pan w to, co mówi?
– Widzê cwaniactwo i ró¿ne inne niepra−
woœci, a z drugiej strony ludzkie potrzeby, tak¿e
biedê. Dlatego mówiê o tym. Natomiast gdy−
bym nie wierzy³, ¿e mo¿na coœ z tym zrobiæ,
nie porywa³bym siê z motyk¹ na s³oñce.
– Pana wyborczy wynik – przypomnijmy:
ponad 120 tys. g³osów, jeden z najwy¿szych
w senacie – dla wielu by³ zaskoczeniem. Dla
jednych mi³ym, dla innych wrêcz obraz¹, jak
pisano, zdrowego rozs¹dku. Dlaczego „¿ycz−
liwi“ nie mogli Panu a¿ tak darowaæ?
– Dla niektórych muzyk, a ju¿ w szczegól−
noœci rockowy, to gorszy rodzaj cz³owieka.
O ile le¿y pijany, w pawiu, na ulicy, to wszystko
jest w porz¹dku. Jeœli zaœ chce byæ parlamen−
tarzyst¹, to skandal! Przecie¿ on nie skleci
trzech zdañ z sensem. A gdy okazuje siê, ¿e
nie jest takim g³¹bem, to – s¹dz¹ tacy – ¿e jest
to mistyfikacja. Na szczêœcie tak myœl¹cych
jest mniejszoœæ. Ze strony parlamentarzystów
doœæ powszechnie spotykam siê z dowodami
sympatii. Prowadzimy ju¿ rozmowy na temat
inicjatyw ustawodawczych, które nale¿a³oby
podj¹æ.
– Jakie by³y Pana pierwsze wra¿enia
z Wiejskiej?
– Gmach Sejmu, jak i poszczególne sale,
w telewizyjnych relacjach wydawa³y mi siê impo−
nuj¹co wielkie i dostojne. Gdy zobaczy³em je na
¿ywo, by³em zaskoczony, ¿e s¹ nie tak du¿e,
jak myœla³em, i doœæ zwyczajne. A póŸniej, œle−
dz¹c obrady, odkry³em jak wiele jest podo−
bieñstw miêdzy politykami i ludŸmi show biz−
nesu. Podobne teatralne miny, gesty i pozy,
szczególnie gdy patrzy na nich oko kamery.
– A jak wygl¹da³y personalne gry pomiê−
dzy PiS i PO przy obsadzie stanowisk mar−
sza³ków?
– By³em bezpoœrednim œwiadkiem jedynie
wyborów w senacie, o tym wiêc powiem. Kan−
dydatura Bogdana Borusewicza, niebêd¹cego
cz³onkiem ¿adnej partii, zg³oszona przez PiS
przesz³a w zasadzie jednomyœlnie. Zaczê³o isk−
rzyæ po zg³oszeniu pana Niesio³owskiego na
wicemarsza³ka. Prywatnie ja go lubiê, podobno
ROTARIANIN
15
4• 2005
WYWIAD
z wzajemnoœci¹, ale wielu ma na jego temat
niepochlebn¹ opiniê. Nikt nie neguje jego zas³ug
dla wolnej Polski, ale kontrowersje budzi jego
– b¹dŸmy tu eleganccy – niekonwencjonalny spo−
sób bycia. Platforma mia³a kilku fantastycznych
kandydatów na to stanowisko, którzy przeszliby
bez najmniejszego problemu, ale, jak s¹dzê,
by³a to kolejna ods³ona robienia sobie uszczyp−
liwoœci przez PiS i PO po niezaakceptowaniu
kandydatury pana Komorowskiego na marsza³ka
Sejmu. PóŸniej zaczê³y siê ró¿ne zmagania,
które ostatecznie zakoñczy³y siê zarezerwo−
waniem fotela wicemarsza³ka dla przedstawi−
ciela PO. Wybór nast¹pi w innym terminie.
– By³ Pan na miejscu zdarzeñ. Proszê
powiedzieæ, dlaczego nie dosz³o do powsta−
nia koalicji tych dwu partii?
– Wbrew temu, co mo¿na by³oby s¹dziæ,
wiem niewiele wiêcej od osób, które przebieg
wyborów œledzi³y choæby na telewizyjnych ekra−
nach. Zreszt¹, podobnie jak i przyt³aczaj¹ca
wiêkszoœæ parlamentarzystów. S¹ to bowiem
partie typu wodzowskiego, w których decyzje
zapadaj¹ na samych szczytach, a cz³onkowie,
choæby obdarzeni poselskim czy senatorskim
mandatem, s¹ tylko wykonawcami. W tym, co
teraz powiem kierujê siê g³ównie w³asnymi przy−
puszczeniami, wspartymi obserwacjami. Z ca³ym
prawdopodobieñstwem stwierdziæ mo¿na, ¿e
zagra³y ura¿one ambicje paru ludzi, zarówno po
jednej, jak i drugiej stronie. Przypomnijmy sobie,
przez pierwsze kilka dni rozmowy potencjalnych
koalicjantów toczy³y siê w zasadzie normalnie.
W czymœ siê zgadzano, w czymœ nie, ale nic
nie wskazywa³o na to, ¿e nie dojdzie do zawar−
cia powszechnie oczekiwanej koalicji. I nagle
nastêpuje usztywnienie stanowisk, szczegól−
nie ze strony PO. Powstaje mur. Co jest tego
przyczyn¹, by³o i jest zagadk¹. Ci, którzy wie−
dz¹, nie powiedz¹. My dowiemy siê po latach.
Dziœ pozostaje tylko ¿al, g³êboki ¿al, ¿e w napra−
wie Polski nie bior¹ udzia³u wszyscy, którzy
powinni.
– G³oœno by³o, ¿e na znak protestu zamie−
rza³ Pan opuœciæ klub parlamentarny PiS.
– Wyjaœnijmy to po kolei. Zarówno PO, jak
i PiS deklarowa³y – niezale¿nie od tego, która
partia wygra – wspó³pracê. Mia³y siê zaj¹æ tym,
ROTARIANIN
4• 2005
16
na czym siê najlepiej znaj¹, jedna napraw¹ gos−
podarki, druga uczynieniem z Polski pañstwa
prawa. To by³o przekonywaj¹ce i sprawi³o, ¿e
zdecydowa³em siê kandydowaæ do parlamentu.
A gdy sta³o siê, co siê sta³o, PiS, poszukuj¹c
sojuszników, zacz¹³ spogl¹daæ w stronê Samo−
obrony. Akurat ta formacja i jej liderzy to odwrot−
noœæ moich wzorców i oczekiwañ. Dlatego te¿
w jednym z wywiadów zapytany o mój stosu−
nek do rz¹du, w którym zasiedliby przedstawi−
ciele Samoobrony, powiedzia³em, ¿e rozwa¿a³−
bym, na znak protestu, opuszczenie klubu
parlamentarnego PiS. Niektórzy póŸniej „popra−
wili“ mnie i pisali o zamiarze z³o¿enia mandatu
senatora. Co do tego nie ma jeszcze powodu.
– W takim razie pytanie: czym chce siê
Pan zaj¹æ w senacie?
– Nie mam zamiaru – przyrzekam – zajmo−
waæ siê gospodark¹. A ¿e przez ponad 30 lat
robi³em to, co robi³em, pomyœla³em, ¿e najbar−
dziej bêdê przydatny w senackiej Komisji Kul−
tury i Œrodków Przekazu. Na tym polu jest wiele
do zrobienia. Najbardziej gor¹cy temat dziœ, to
byæ albo nie byæ Krajowej Komisji Radiofonii
i Telewizji. Dla mnie, jak i dla wielu, koniecznoϾ
jej likwidacji nie podlega dyskusji. Ale jej istnie−
nia broni stosowny zapis w konstytucji. Toczy
siê te¿ dyskusja na temat przysz³oœci publicz−
nych mediów, g³ównie radia i telewizji. Nie³atwe
s¹ pytania: na czym ma polegaæ ich s³u¿ebna
rola wobec narodu, a jak powinno wygl¹daæ ich
finansowanie? Dla mnie wzorem jest BBC, gdzie
nie ma reklam, a œrodki na utrzymanie i pro−
wadzenie dzia³alnoœci pochodz¹ z abonamentu.
Reklamy nadaj¹ tylko „komercjusze“, czerpi¹c
z tego œrodki do ¿ycia. Czy taki model mo¿liwy
jest u nas? – trzeba by znaleŸæ odpowiedŸ na
to pytanie. Z kolei mnie jako muzykowi, i ca³emu
œrodowisku twórców, krew w ¿y³ach burzy kra−
dzie¿ owoców naszej pracy za poœrednictwem
Internetu. Utwory z p³yty, która nie mia³a jesz−
cze swojej premiery, filmy, które nie trafi³y jesz−
cze do kin, s¹ w Internecie i ka¿dy, kto chce,
mo¿e je œci¹gn¹æ.
– Jakie mog¹ byæ sposoby rozwi¹zania
tego problemu?
– Trzeba rozejrzeæ siê po œwiecie i zoba−
czyæ jak swoich praw chroni¹ inni. Dla przy−
WYWIAD
k³adu. W USA za ka¿d¹ piosenkê œci¹gniêt¹
z Internetu p³aci siê 99 centów. Ale okazuje
siê, ¿e w tym systemie chroni siê zaledwie 30
proc. rynku. Nie ma technicznych mo¿liwoœci,
aby wy³apaæ nieuczciwych melomanów. Lepszy
wiêc wydaje siê pomys³ Francuzów. Tam ka¿dy
z internautów jest opodatkowany na niewielk¹
sumê. Koledzy wyliczyli, ¿e w Polsce taka op³ata
wynosi³aby 3−4 z³ miesiêcznie. Wówczas ka¿de
œci¹gniêcie pliku by³oby legalne, a praw twór−
ców móg³by chroniæ internetowy ZAiKS.
– Obieca³ Pan tak¿e pamiêtaæ o rodzin−
nym Lublinie.
– Zacz¹³em ju¿ montowaæ grupê osób przy−
jaznych Lublinowi, które w pierwszym rzêdzie
chcia³yby w miarê swoich mo¿liwoœci przy³o¿yæ
palec do takich spraw, jak: dokoñczenie budowy
teatru, zbudowanie kina z prawdziwego zda−
rzenia, wybudowanie lub wyremontowanie ist−
niej¹cych basenów p³ywackich, pomoc ¿u¿low−
com.
– Czy senator ma tak¿e plany zwi¹zane
z estrad¹?
– Tak, mam nadziejê, ¿e jedno drugiemu nie
bêdzie przeszkadzaæ. Sesje w senacie odby−
waj¹ siê przeciêtnie dwa razy w miesi¹cu,
z regu³y w œrodku tygodnia. Gramy natomiast
ju¿ nie tak wiele, przewa¿nie trzy−cztery kon−
certy w miesi¹cu, zazwyczaj w weekendy.
– Zanosi siê na now¹ p³ytê?
W listopadzie zacz¹³ siê ukazywaæ „Leksy−
kon Budki Suflera“, przygotowany wraz
z Agor¹. To du¿e przedsiêwziêcie, zanosi siê
na ponad 20 odcinków tekstu plus p³yty. Tym
samym mamy co robiæ a¿ do Wielkanocy.
– Tymczasem przed nami Bo¿e Narodze−
nie. Gdzie Pan spêdzi œwiêta?
– Tradycyjnie w domu. Jak co roku ca³¹
rodzin¹ spotkamy siê przy wigilijnym stole. Gdy
siê ju¿ nieco posilimy, przyjdzie moment naj−
bardziej przez nas wszystkich oczekiwany –
kolêdy. A ¿e wpaœæ obiecali równie¿ synowie
Wojtek i Piotruœ, to bêdzie komu zaœpiewaæ.
– Co by Pan chcia³ znaleŸæ pod choink¹?
– Koalicjê PiS z Platform¹!
– No, stawia Pan Anio³ka w niezwykle k³o−
potliwej sytuacji. Ale niech siê stara.
Krzysztof Cugowski
Jeden z najwy¿ej cenionych woka−
listów w historii polskiego rocka,
obdarzony charakterystycznym g³o−
sem o du¿ej skali.
Urodzi³ siê 30 maja 1950 r. w Lub−
linie. Ukoñczy³ Pañstwow¹ Szko³ê
Muzyczn¹ w Lublinie w klasie for−
tepianu. Oto niektóre fakty z jego
kariery artystycznej.
W 1969 r. w mieszkaniu Krzysz−
tofa Cugowskiego zawi¹za³a siê for−
macja muzyczna o nazwie Budka
Suflera, któr¹ oprócz za³o¿yciela
tworzyli Krzysztof Brozi, Janusz
Pêdzisz, Jacek Grum oraz Witold
Odorowicz. Pierwsze nagrania nowo powsta³ej grupy zosta³y zapi−
sane na podrêcznym magnetofonie reporterskim i przedstawione
na antenie lubelskiego Radia Akademickiego. W 1970 r. zespó³
przesta³ istnieæ. Krzysztof Cugowski do³¹czy³ do formacji muzycz−
nej swojego szkolnego kolegi Romualda Lipki – „Stowarzyszenie
Cnót Wszelakich“, która po przyjœciu nowego wokalisty zmieni³a
nazwê na Budka Suflera. Zespó³ wystêpowa³ g³ównie w klubie
Arkus – najbardziej charyzmatycznym miejscu w Lublinie, gdzie
zbierali siê mi³oœnicy rocka.
W 1974 r. z inicjatywy red. Jerzego Janiszewskiego dosz³o do
nagrania przeboju pt. „Sen o dolinie“, do którego polski tekst
napisa³ Adam Sikorski. Zarówno wykonanie utworu, jak i wokal
Cugowskiego zrobi³y ogromne wra¿enie najpierw na s³uchaczach
radiowej Trójki i Rozg³oœni Harcerskiej. W 1975 r. w studiu WSM
w Warszawie odby³a siê pierwsza profesjonalna sesja nagraniowa
Budki Suflera z udzia³em Czes³awa Niemena i Alibabek. P³yta, która
wówczas powsta³a – „Cieñ wielkiej góry“ odnios³a du¿y sukces.
W 1976 r. Krzysztof Cugowski, wraz z kolegami, wzi¹³ udzia³
w filmie Marka Piwowskiego „Przepraszam, czy tu bij¹?“. W 1985 r.
kolejny film z udzia³em wokalisty i Budki Suflera – „Alabama“
w re¿. Ryszarda Rydzewskiego.
Pocz¹wszy od lat 80. do dziœ koncerty w Europie Zachodniej oraz
w USA i Kanadzie, a w kraju coroczne trasy koncertowe, udzia³
– w charakterze gwiazd – w festiwalach w Opolu i Sopocie. Spo−
œród p³yt najwiêkszy nak³ad, ponad 1 mln egz., uzyska³a „Nic nie
boli tak jak ¿ycie“. Szczególnie piosenki „Bo do tanga...“ i „Bal
wszystkich œwiêtych“, ze znakomit¹ muzyk¹ Romualda Lipki, znaj−
duj¹ siê na listach przebojów.
W 2005 r. Krzysztof Cugowski w okrêgu lubelskim wybrany zosta³
senatorem RP. Jest cz³onkiem senackiej Komisji Kultury i Me−
diów.
ROTARIANIN
17
4• 2005
WSPOMNIENIA
By³ tak samo odwa¿ny wobec wroga, jak i swoich roda−
ków. Kompromis koñczy³ siê dla niego, gdy w grê wcho−
dzi³a prawda...
Lekcja
Karskiego
Waldemar Piasecki
13 lipca br. minê³a pi¹ta rocznica œmierci Jana Karskiego. Cz³owieka wiel−
kiego, którego amerykañski magazyn „Newsweek“ uzna³ za jedn¹ ze stu naj−
wybitniejszych postaci XX wieku. Równoczeœnie w polskiej œwiadomoœci zbio−
rowej obecnego ledwie nieco ponad dziesiêæ lat. Krótko, lecz wyraziœcie.
Niekiedy i dla niejednego – do bólu.
SzlacheckoϾ serca
Profesor Janusz Zawodny, cz³owiek,
który nie dopuœci³ do pogrzebania pamiêci
Katynia, przyjaciel Karskiego mówi: „Ca³a
definicja tego cz³owieka zamyka siê w sta−
rym angielskim okreœleniu Nobility of Heart.
To mo¿na przet³umaczyæ jako: szlachet−
noœæ serca, ale te¿: szlacheckoœæ serca.
Jan by³ prawdziwym szlachcicem serca.
Godnym tego niepozbawialnego tytu³u jak
nikt z ludzi, których w ¿yciu pozna³em“.
Dla wielu interpretatorów polskiego
patriotyzmu i racji stanu pojawienie siê
Jana Karskiego w ¿yciu publicznym III RP
by³o co najmniej niewygodne. Odpowiada³
kanonowi polskiego bohatera w sposób
kompletny.
Tradycja powstañcza ze strony matki
i ojca, kult Pi³sudskiego w rodzinie pod−
kreœlony karier¹ oficersk¹ brata p³k. Ma−
riana Kozielewskiego, wychowanie kato−
lickie w Sodalicji Mariañskiej. Magisteria
prawa i dyplomacji na Uniwersytecie Jana
Kazimierza we Lwowie z wyró¿nieniem,
podchor¹¿ówka artylerii konnej we W³o−
dzimierzu Wo³yñskimz szabl¹ prymusa od
ROTARIANIN
4• 2005
18
prezydenta RP, sta¿ dyplomatyczny
w MSZ z pierwsz¹ lokat¹ i dobre stano−
wisko na start kariery. Ucieczka z ³agru
sowieckiego i transportu niemieckiego.
Cz³onkostwo Podziemia od listopada 1939
roku. Misje do rz¹du na wychodŸstwie
we Francji.
Ucieczka z r¹k gestapo po torturach.
Powrót do konspiracji.Misje do getta
i obozu. Przekazanie przywódcom Zacho−
du na czele z Franklinem D. Rooseveltem
udokumentowanej wiedzy o polskim Pañ−
stwie Podziemnym, a przede wszystkim
o zag³adzie ¯ydów, czego zwieñczeniem
by³a wydana w 1944 roku ksi¹¿ka Story
of a Secret State, a na co liderzy koa−
licji pozostali obojêtni. Szok pod wp³ywem
tej konstatacji. Po wojnie wycofanie siê
na boczny tor. Koncentracja na karierze
naukowej w jezuickim Georgetown Uni−
versity w Waszyngtonie, chêæ „zapo−
mnienia“ wojennego fragmentu biografii
przy ca³kowitym braku ambicji polonijno−
−patriotycznego mentorstwa.W pocz¹tku
lat 80. powrót do œwiadomoœci spo³ecz−
WSPOMNIENIA
nej dziêki akcji „przywracania Karskiego
ludzkoœci“ w wydaniu Claude'a Lanzmanna
(autora s³ynnego filmu Shoah, gdzie pol−
ski kurier przebywa na ekranie 45 minut)
i Elie Wiesela, który zmusza Karskiego
do z³o¿enia publicznego raportu ze swej
misji. Tytu³ Sprawiedliwego Wœród Naro−
dów Œwiata, splendory, zaszczyty. Przede
wszystkim jednak dowiedzenie i jasne
uœwiadomienie dwóch spraw. Pierwszej,
i¿ nie ma mowy o tym, ¿e o Holocauœcie
œwiat podczas wojny „nie wiedzia³“. Dru−
giej, ¿e polskie Pañstwo Podziemne i rz¹d
na wychodŸstwie do³o¿yli wszelkich sta−
rañ, aby wiedzê o zag³adzie narodu ¿ydow−
skiego doprowadziæ do œwiadomoœci
sojuszniczej.
¯ydzi uzupe³niaj¹
o trzeci¹ prawdê: czyn
Karskiego potwierdzi³, na
jakie zagro¿enie wysta−
wiony jest naród bez pañ−
stwa i udowodni³ niezbê−
dnoϾ powstania Izraela.
Taki bohater wy³ania
siê, niejako wywo³any
przez historiê, krótko
przed powstaniem III
Rzeczpospolitej. W dru−
gim obiegu ukazuje siê w
Polsce fundamentalne
dzie³o Jana Karskiego
Wielkie mocarstwa wobec
Polski.
Prof. Jan Karski i t³umacz jego ksi¹¿ki
na jêzyk polski – Waldemar Piasecki
Mitologia prawdy
Karski zwyk³ by³ podkreœlaæ, ¿e kariera
uczonego amerykañskiego, a przedtem
gorzkie doœwiadczenia wojenne z instru−
mentalizowaniem prawdy i relatywizo−
waniem jej sensu moralnego uchroni³y go
przed bardzo polskimi pokusami mitolo−
gizowania w obszarach historii i polityki.
Uwa¿a³, ¿e w Polsce odwaga prawdy wobec
przyjació³ musi byæ wiêksza ni¿ odwaga
walki z wrogiem.
Odwagê tê wykazywa³.
Ju¿ Wielkie mocarstawa... pokazy−
wa³y, ¿e rola Polski w konstelacji miê−
dzynarodowej by³a zwykle przez nas prze−
sadzana,jej aspiracje liderowania nad−
mierne i wzbudzaj¹ce odruchy alergii
u s¹siadów, zaœ w polityce potêg pozo−
stawa³a Polska zaledwie jej przedmiotem
oraz funkcj¹ zmieniaj¹cych siê stosun−
ków miêdzy nimi.
Bywa³ sceptyczny wobec polskiego
czynu wojennego. Uwa¿a³, ¿e wiele ofiar
by³o nadmiernych i niepotrzebnych. Wzbu−
dza³ emocje krytycznym stosunkiem do
anga¿owania dzieci w walce doros³ych.
Uwa¿a³ za pozbawione racji moralnej wer−
bowanie ich do „Szarych Szeregów“ bez
wiedzy rodziców, a ze œwiadomoœci¹ nie−
uchronnych wysokich strat. Za obowi¹−
zek doros³ych uwa¿a³ uchronienie dzieci
od skutków wojny i zapewnienie im prze−
¿ycia za wszelk¹ cenê.
W ci¹gu ostatnich 300 lat historii
Polski za najwiêkszy sukces uznawa³ bez−
krwaw¹ rewolucjê solidarnoœciow¹ z jej
fina³em w postaci konsensusu okr¹g³o−
sto³owego i transformacj¹ w³adzy. Opto−
wa³ za obecnoœci¹ Polski w NATO i wspól−
nocie europejskiej, której zwolennikiem
by³ od wy³onienia siê jej idei. Podkreœla³
jednak, ¿e powinniœmy mieæ pomys³ jak
w tych strukturach b y æ, a nie jak tylko
wejœæ. Przestrzega³, ¿e najgorsz¹ rol¹,
jak¹ Polska mo¿e wybraæ, jest kolejna
próba powtarzania wariantu „Przedmurza
Europy“ i antagonizowania Rosji, która
i tak bez Polski mo¿e siê porozumiewaæ
z Zachodem.
Krytykowa³ wady, z jakimi Polska nie
mo¿e siê uporaæ, wyraŸnie akcentuj¹c
wœród nich antysemityzm. By³ zwolenni−
kiem uczciwego dialogu z ¯ydami i nor−
malizacji stosunków z Izraelem.
ROTARIANIN
19
4• 2005
WSPOMNIENIA
Test Wa³êsy
Najwiêkszym testem odwagi okaza³a
siê w polskiej przygodzie Jana Karskiego
decyzja o powstrzymaniu siê od popar−
cia w wyborach prezydenckich 1995 roku
Lecha Wa³êsy i wskazanie cech, jakimi
powinien kierowaæ siê przysz³y przywódca.
By³y to walory, jakie najlepiej w pierw−
szej turze reprezentowa³ Jacek Kuroñ,
zaœ w drugiej – Aleksander Kwaœniew−
ski. Kiedy wygra³ Kwaœniewski, a Karski
nie odmówi³ zaproszeniu Zgromadzenia
Narodowego na jego zaprzysiê¿nie, Jan
Nowak−Jeziorañski (bior¹cy udzia³ w kam−
panii Wa³êsy) zredagowa³ list „kolegów“
z Polski Walcz¹cej, pod którym uzyska³,
mimo licznych prób, podpisy czterech
innych osób. Równie¿ mimo licznych prób,
tekst opublikowa³a tylko jedna gazeta.
Nowak zarzuci³ Karskiemu zaprzañstwo
i zdradê idea³ów, którym s³u¿y³ podczas
wojny i okupacji. Sukces Kwaœniewskiego
zdefiniowa³ jako klêskê demokracji z kon−
sekwencjami dla Polski w postaci szla−
banu na NATO i Uniê Europejsk¹ oraz izo−
lacji na arenie miêdzynarodowej, do czego
rêkê przyk³ada Karski. Historia pokaza³a
wartoϾ propagandowej wizji Nowaka.
Gorycz jednak Profesor w sobie nosi³.
Czêœæ z autorów przeprosi³a Karskiego
za udzia³ w niegodnej intrydze. Autorowi
rêki ju¿ nie poda³.Prezydenturze Kwaœ−
niewskiego ¿yczliwie kibicowa³, zw³aszcza
jej sukcesom miêdzynarodowym wywo−
dz¹cym Polskê z zaœcianka portretowa−
nego tak¿e na ³amach Wielkich mocarstw...
Kiedy poproszono Jana Karskiego, by
przygotowa³ mowê o Lechu Wa³êsie na
uroczysty bankiet wydawany na jego czeϾ
w Waszyngtonie, zgodzi³ siê bez waha−
nia. Tekst koñczy³ siê na... zaprzysiê¿e−
niu Wa³êsy na prezydenta. Zapytany o to
Karski odpowiedzia³: „Nie nale¿y myliæ
sympatii z racj¹ stanu“. Skoñczy³ w momen−
cie, gdy móg³ o legendarnym liderze „Soli−
darnoœci“ mówiæ szczerze, z podziwem
i w zgodzie ze sob¹. Co godne uwagi, Lech
Wa³êsa nigdy nie mia³ Profesorowi za z³e
jego postawy. Po œmierci Jana Karskiego
Lech Wa³êsa po¿egna³ go wzruszaj¹cym
listem.
Krok od Nobla
W 1998 roku Izrael obchodzi³ 50−lecie
istnienia. Yad Vashem postanowi³o z tej
okazji wysun¹æ do Pokojowej Nagrody
Nobla Jana Karskiego, by podkreœliæ uni−
katowy charakter jego wojennej misji rato−
wania narodu ¿ydowskiego. Misji, która
ponios³a polityczn¹ klêskê, lecz odnios³a
zwyciêstwo moralne. Polak otrzyma³ nomi−
nacjê i – je¿eli wierzyæ nieoficjalnym donie−
sieniom – przez d³ugi czas pozostawa³
faworytem rozgrywki fina³owej z udzia−
³em piêciu kandydatów. Ostatecznie jed−
nak Nobel powêdrowa³ do Irlandczyków –
Johna Hume'a i Davida Trimble'a, liderów
katolickiego i protestanckiego, którzy aku−
rat przestali do siebie strzelaæ i siedli do
sto³u. Sta³o siê zadoœæ tradycji instru−
mentalnego nagradzania po¿¹danych tren−
dów politycznych.
Lot Or³a
W 2000 roku Profesor mia³ ju¿ œwia−
domoœæ odchodzenia. S³ab³ fizycznie, mia³
narastaj¹ce problemy z kr¹¿eniem, wal−
czy³ z bólem artretycznym, zachowywa³
ROTARIANIN
4• 2005
20
jednak fason („artyleria konna nigdy siê
nie poddaje“). Œpieszy³ siê. I chcia³ zosta−
wiæ Polsce jakieœ po¿egnalne przes³anie.
Sta³a siê nim Nagroda Or³a Jana Kar−
WSPOMNIENIA
skiego (uzasadanienie: „dla tych, którzy
godnie nad Polsk¹ potrafi¹ siê zafraso−
waæ“ z póŸniejszym: „i dobrze jej ¿ycz¹“).
Uczestniczy³ we wrêczaniu dwóch pierw−
szych Or³ów Jackowi Kuroniowi i telefo−
nicznie, podczas wzruszaj¹cego po³¹−
czenia, pomiêdzy Waszyngtonem a Kra−
kowem, ks. prof. Józefowi Tischnerowi,
którego nazwa³ „Or³em Koœcio³a“ i „Góra−
lem Pana Boga“.
W nastêpnych edycjach Kapitu³a nie−
stety zdana ju¿ by³a na sam¹ siebie...
Kurs lotu Or³a Karskiego zosta³ zacho−
wany. Kolejne trafi³y m.in. do burmistrza
Jedwabnego Krzysztofa Godlewskiego
i rabina z Jedwabnego Jacoba Bakera,
ks. Grzegorza Paw³owskiego z Jaffy, Marka
Edelmana,Tadeusza Mazowieckiego, abpa
prof. Alfonsa Nossola oraz prof. Feliksa
Tycha i Wiktora Juszczenki.
Nasz? Czyj?
Jan Karski odszed³ graj¹c w szachy.
12 lipca 2000 roku oko³o 18:30 w swoim
apartamencie w Chevy Chase, bogatym
przedmieœciu Waszyngtonu, toczy³ par−
tiê królewskiej gry z dyplomat¹ z polskiej
ambasady. Profesor trz¹s³ siê z zimna.
Dyplomata zadzwoni³ do mnie do Nowego
Jorku z proœb¹, abym wp³yn¹³ na Profe−
sora, by zgodzi³ siê jechaæ do szpitala.
– Nie zawracaj pan, tylko graj. Jest
szach i pañska sytuacja nieweso³a – us³y−
sza³em w tle podniesiony g³os Jana Kar−
skiego.
Wygra³ tê partiê. Oko³o 21:00 da³ siê
zabraæ do Georgetown University Hos−
pital. W ostatni¹ podró¿. Umieszczony
na oddziele intensywnej terapii szybko
zasn¹³. Ju¿ siê nie obudzi³. Odszed³ nastêp−
nego dnia krótko przed jedenast¹... By³em
wtedy w poci¹gu pomiêdzy Baltimore
i Waszyngtonem.
Profesor by³ obywatelem Polski i Sta−
nów Zjednoczonych oraz honorowym oby−
watelem Izraela. Z ka¿dego by³ dumny.
Chcia³, aby po œmierci, je¿eli przyjdzie
komuœ do g³owy pomys³ dekorowania jego
trumny flag¹, nie by³a to tylko flaga pol−
ska lub tylko amerykañska. Je¿eli, to...
obie. I dodatkowo... Gwiazda Dawida, jak¹
oznaczano w getcie warszawskim ¯ydów.
Kiedy powiedzia³em o tym wysokiemu
urzêdnikowi ambasady RP, zaprotesto−
wa³: „Niemo¿liwe! To wbrew protoko−
³owi“.Na nic siê zda³o przekonywanie, ¿e
taka by³a wola zmar³ego. Trzeba by³o robiæ
swoje. Autentyczn¹ Gwiazdê ze zbiorów
¯ydowskiego Instytutu Historycznego
przywióz³ przyby³y z Warszawy Marek
Edelman, zastêpca dowódcy powstania
w getcie. Flagê amerykañsk¹ powiewa−
j¹c¹ niegdyœ nad Bia³ym Domem mia³em
ze sob¹...
Trumna Jana Karskiego zosta³a wnie−
siona do katedry œw. Mateusza istotnie
spowita tylko bia³o−czerwon¹, jak zapo−
wiedzieli „ambasadzcy“. Po nabo¿eñstwie
i odczytaniu listów Aleksandra Kwaœ−
niewskiego i Billa Clintona, do trumny zbli−
¿y³ siê student Profesora, rabin Michael
Birenbaum i... odmówi³ – po raz pierwszy
w tych murach – kadysz, ¿ydowsk¹ mod−
litwê za duszê zmar³ego. Nastêpnie wyj¹³
z kieszeni Gwiazdê, która przylecia³a
z Warszawy i z czci¹ po³o¿y³ na polskiej
fladze. GwieŸdzisty sztandar do³¹czy³ do
niej ju¿ na cmentarzu Góry Oliwnej.
Misja zosta³a wype³niona zgodnie
z ¿yczeniem Jana Karskiego.
„Walka“ niektórych o poœmiertne
monopolistyczne „spolszczenie“ tego
Wielkiego Cz³owieka pozostanie egzo−
tycznym echem polskiego zaœcianka,
z jakim Karski walczy³ zawsze i od zawsze.
Nale¿a³ tak samo do Polski, jak Stanów
Zjednoczonych i Izraela. Mia³ prawo, aby
Mu tego nie odbieraæ. Na pytanie: „Czyj
by³?“, odpowiedŸ brzmi: „Nasz“. I równe
prawo do niej ma Warszawa, Waszyng−
ton i Jerozolima.
ROTARIANIN
21
4• 2005
WSPOMNIENIA
Ca³oœæ
Lista postaci chyl¹cych czo³o przed
misj¹ i postaci¹ Karskiego oraz okazuj¹−
cych mu szacunek jest d³uga. S¹ na niej
m.in. Jan Pawe³ II, Bill Clinton, Kofi Annan,
Rudolph Giuliani, Shimon Peres, Szymon
Wiesenthal,Czes³aw Mi³osz, Dalajlama,
Elie Wiesel, Zbigniew Brzeziñski. Metro−
polita waszyngtoñski kardyna³ James Hic−
key przywo¿¹c z Watykanu b³ogos³a−
wieñstwo papieskie okreœli³ Karskiego
mianem „ornamentu katolicyzmu“.
Naczelny rabin Izraela Meir Lau „naj−
wiêkszym polskim przyjacielem ¯ydów
w historii". Rektor Georgetown o. prof.
Leo O'Donovan „moralnym drogowska−
zem niedoskona³ego œwiata“. Dziekan
Wydzia³u S³u¿by Zagranicznej tej uczelni
prof. Peter Krogh „akademickim rene−
sansowym ksiêciem“. Kiedy 13 lipca
2000 r. wiadomoœæ o œmierci Jana Kar−
skiego dotar³a do Billa Clintona, prowa−
dzi³ palestyñsko−izraelskie negocjacje
pokojowe pomiêdzy Arafatem i Barakiem.
Przerwa³ je, poprosi³ o powstanie i minutê
ciszy za pamiêæ swego profesora z George−
town.
Jest w angielskim s³owo „integrity“,
które najczêœciej u¿ywane jest w Ame−
ryce wobec Karskiego. Jêzyk polski potrze−
buje a¿ szeœciu odpowiedników: integ−
ralnoϾ, prawoϾ, uczciwoϾ, czystoϾ,
nieskazitelnoœæ, a nawet – ca³oœæ. Byæ
mo¿e najlepsze...
Z c a ³ o œ c i ¹ Jana Karskiego Pol−
ska mia³a do czynienia przez jedn¹ dekadê.
Co zosta³o? Dla kogo pozostanie lekcj¹
trudn¹ do odrabiania? Dla kogo dener−
wuj¹cym zm¹ceniem dobrego samopo−
czucia?
W tej przygodzie Jana Karskiego
z III RP mia³em zaszczyt uczestniczyæ od
pocz¹tku do koñca. Tej lekcji nie zapomnê
nigdy. Jestem z niej dumny.*
* Tekst w wersji orginalnej, bez poprawek redakcji
ROTARIANIN
4• 2005
22
Tajne Pañstwo
dla
Ojca Œwiêtego
Waldemar Piasecki
W 2004 r. z okazji imienin Ojca Œwiê−
tego Jana Paw³a II w auli Paw³a II w Waty−
kanie przekazano papie¿owi prezent
w postaci orygina³u pierwszej edycji
z 1944 r. bestselleru Story of a Secret
Stage autorstwa Jana Karskiego. Publi−
kacji towarzyszy³o pierwsze, wydane
dopiero po 55 latach, t³umaczenie na
jêzyk polski ksi¹¿ki Tajne Pañstwo, któ−
rego dokona³ Waldemar Piasecki. Pod−
czas audiencji ks. Andrzej Kurowski
przekaza³ papie¿owi egzemplarze – ame−
rykañskiego pierwodruku, wznowienia
z 2004 r. oraz polskiego przek³adu Taj−
nego Pañstwa.
WSPOMNIENIA
Orze³
dla
prezydenta
rze³ z Kazimierza nad Wis³¹ pofrun¹³
na Ukrainê. W³aœnie 24 listopada ub.r.
Nagrodê Or³a Jana Karskiego, przy−
znawan¹ co roku przez Kapitu³ê tego wyró¿−
nienia funkcjonuj¹c¹ przy Towarzystwie Jana
Karskiego, wrêczono prezydentowi Ukrainy
Wiktorowi A. Juszczence. W myœl regulaminu
odznaczenie to mo¿e przekazywaæ nagro−
dzonym tylko prezydent RP. Prezydent Alek−
sander Kwaœniewski razem z przedstawicie−
lem Towarzystwa Markiem St. Wieczerzakiem
przekaza³ w Kijowie prezydentowi Juszczence
Or³a Jana Karskiego. W uzasadnieniu czy−
tamy: „za odwagê w prowadzeniu Ukrainy
i jej spo³eczeñstwa w kierunku europejskich
wartoœci demokratycznych oraz budowania
lepszej przysz³oœci stosunków ukraiñsko−pol−
skich w myœl prawdy, i¿ nie ma niezale¿nej
Ukrainy bez niezale¿nej Polski i niezale¿nej
Polski bez niezale¿nej Ukrainy“.
Nagroda Or³a zosta³a ustanowiona przez
samego Profesora Jana Karskiego (w³aœciwe
nazwisko – Jan Kozielewski) w kwietniu 2000 r.
(po jego œmierci pojawi³y siê te¿ inne nagrody
jego imienia). Zgodnie z intencj¹ twórcy nagrody
powinna ona byæ przyznawana tym, którzy
„godnie nad Polsk¹ potrafi¹ siê zafrasowaæ“
oraz tym, którzy nie bêd¹c Polakami, nie pozo−
staj¹ wobec naszego kraju obojêtni. Nagroda
ma charakter honorowy i nie ³¹czy siê z ¿adn¹
gratyfikacj¹ finansow¹. Twórca wielokrotnie
podkreœla³, ¿e „Godnoœæ nie jest przeliczalna
na pieni¹dze...“
Dotychczas tym wyró¿nieniem zostali uho−
norowani: w 2000 r. – ks. prof. dr hab. Józef
Tischner (za porywaj¹c¹ wizjê religii i wiary)
i Jacek Kuroñ (za budz¹c¹ nadziejê wizjê ludz−
Ukrainy
O
Statuetka Or³a Jana Karskiego
kiej solidarnoœci), w 2001 r. – rabin Jacob
Baker z Jedwabnego i burmistrz Jedwabnego
Krzysztof Godlewski (obaj za optymistyczn¹
wizjê przysz³oœci polsko−¿ydowskiej), w 2002 r.
– ks. pra³at Grzegorz Paw³owski z Jaffy (za
pe³n¹ nadziei wizjê ekumenii ³¹cz¹cej w ¿yciu
codziennym Polaków i ¯ydów) oraz doc. dr
hab. med. Marek Edelman z £odzi (za huma−
nistyczn¹ wizjê ludzkiej godnoœci), w 2003 r.
– Tadeusz Mazowiecki (za wizjê Polski w jed−
nej Europie) i bp prof. dr hab. Alfons Nossol
z Opola (za orêdownictwo dialogu katolików
z protestantami i prawos³awnymi w jednej
Europie oraz pojednanie polsko−niemiec−
kie. Laureatami roku 2004 s¹ – w³aœnie
prezydent Ukrainy Wiktor A. Juszczenko
ROTARIANIN
23
4• 2005
WSPOMNIENIA
Moment przekazywania Nagrody Or³a Jana Karskiego: (od lewej) Marek St. Wieczerzak, Aleksander Kwaœniewski,
Wiktor A. Juszczenko
i prof. dr Feliks Tycha, dyrektor ¯ydowskiego
Instytutu Historycznego w Warszawie (za
wytrwa³e dokumentowanie prawdy o wielore−
ligijnym, wielonarodowym i wielokulturowym
charakterze Rzeczypospolitej Polski).
Mo¿e warto poinformowaæ, ¿e w ub.r. uka−
za³ siê wywiad−rzeka pt. „S³uga Mesjasza“
z ks. pra³atem Paw³owskim – Jakubem Her−
szem Grinerem, który jest katolickim kap³a−
nem w Ziemi Œwiêtej. Rozmówczyni¹ by³a
Lucyna Montusiewicz, a ksi¹¿kê wyda³o wydaw−
nictwo „Gaudium“. W czasie okupacji nie−
mieckiej, w Izbicy pod Krasnymstawem pod−
czas likwidacji getta wymordowano ca³¹ jego
rodzinê, on zosta³ uratowany przez Polaków.
Klub Rotary w Kazimierzu nad Wis³¹ zaofe−
rowa³ prof. Janowi Karskiemu honorowe cz³on−
kostwo w Rotary. Profesorowi idea rotariañ−
ska nie by³a obca. Jeszcze podczas studiów
we Lwowie mia³ kontakty z Rotary przez rota−
ROTARIANIN
4• 2005
24
rianina, zaprzyjaŸnionego ksiêgarza w s³yn−
nym Pasa¿u Mikulasza. W Waszyngtonie miesz−
ka³ niedaleko w³oskiej restauracji, w której
spotykali siê cz³onkowie miejscowego klubu
i czêsto Profesora zapraszali jako guest−spe−
akera. A po wydaniu w 1944 r. Story of
a Secret State (w t³umaczeniu polskim Tajne
Pañstwo; w USA zdoby³o olbrzymi sukces
wydawniczy, osi¹gaj¹c rzadko spotykany nak³ad
400 tys. egz.), uczestnicz¹c w licznych spot−
kaniach autorskich promuj¹cych ksi¹¿kê, prof.
Karski goœci³ m.in. w ponad stu amerykañ−
skich klubach rotariañskich. Od 1990 r., od
kiedy Profesor przyje¿d¿a³ do Polski, czêsto
kontaktowa³ siê z rotarianami. Prof. Karski
przed wojn¹ by³ m.in. w szkole artyleryjskiej
we W³odzimierzu Wo³yñskim razem z prof.
G.L. Seidlerem w ró¿nych kompaniach tego
samego pu³ku. Po œmierci Profesora (13 lipca
2000 r.) Klub Rotary w Kazimierzu ufundo−
WSPOMNIENIA
wa³ tablicê poœwiêcon¹ Janowi Karskiemu,
któr¹ umieszczono na budynku Cezarego Sarzyñ−
skiego przy ul. Nadrzecznej 6 . Uhonorowano
pamiêæ s³ynnego „kuriera polskiego“, który
w czasie okupacji niemieckiej w 1942 r. wyru−
szy³ z odpowiedzialn¹ misj¹ do Wielkiej Bry−
tanii i USA. W czasie rozmów z brytyjskim
premierem, a nastêpnie z prezydentem Fran−
klinem D. Rooseveltem przedstawi³ relacjê
naocznego œwiadka eksterminacji ¯ydów
w okupowanej Polsce oraz informacjê o Pañ−
stwie Podziemnym. Zwróci³ siê te¿ z apelem
do w³adz alianckich o pomoc i ratunek dla
¯ydów. Po œmierci profesora Karskiego ho³d
Zmar³emu oddali prezydenci: RP – Aleksan−
der Kwaœniewski i USA – Bill Clinton.
Profesor Karski otrzyma³ tytu³ Sprawied−
liwego Wœród Narodów Œwiata (1982), hono−
rowe obywatelstwo Izraela (1994), Order Or³a
Bia³ego (1995). Doktoratami honorowymi
zosta³ obdarzony przez osiem uniwersytetów
amerykañskich i polskich. Wiktor Juszczenko
(2000) i prof. Karski (1995) zostali doktorami
honoris causa tego samego uniwersytetu –
UMCS. W Towarzystwie Jana Karskiego (Jan
Karski Society powsta³o w 2003 r.), maj¹−
cym za cel utrwalanie pamiêci Patrona, upo−
wszechnianie jego dzie³a, a tak¿e budowanie
zrozumienia, tolerancji i dialogu wolnego od
przes¹dów, uprzedzeñ, ksenofobii, aktywnie
dzia³aj¹ m.in. rotarianie. To cz³onek RC Kazi−
mierz nad Wis³¹ Marek St. Wieczerzak wyg³o−
si³ w Kijowie laudacjê wobec prezydenta Wik−
tora A. Juszczenki, a na okazjonalnym dyplomie
widnieje podpis Waldemara Piaseckiego, tak¿e
cz³onka RC. W. Piasecki, wspólnie z Micha−
³em Fajbusiewiczem, jest autorem realizacji
filmu dokumentalnego „Moja misja“ (1996).
Prezesem Towarzystwa Jana Karskiego jest
Edward Balewejder, pastprezydent kazimier−
skiego klubu.
(Gal)
Obaj prezydenci: Aleksander Kwaœniewski i Wiktor A. Juszczenko
ROTARIANIN
25
4• 2005
PUBLICYSTYKA
Rozwój dystryktu!
ROTARIANIN
4• 2005
26
Wizjonerstwo
czy realizm?
Makary Wiskirski
Dylemat „dzieliæ czy nie dzieliæ dystrykt“, wskutek czêsto emocjonalnych wypowie−
dzi na ró¿nych forach, wywo³a³ wra¿enie niedostatku lub chaosu w obszarze argu−
mentów. To z kolei sprawi³o, ¿e wybór rzeczowej opcji zosta³ zdominowany przez
alternatywê postaw: pomys³y wizjonerskie przeciw przyziemnemu realizmowi. Przy−
znam, ¿e sam opowiedzia³em siê po stronie realistów. Po stronie wizjonerów sta−
wiali siê miêdzy innymi nasi czcigodni przyjaciele, byli gubernatorzy, którzy swego
czasu dostrzegli i skutecznie wykorzystali szansê wyodrêbnienia polskiego dystryktu
ze szwedzkiej specjalnej strefy rozwojowej. Byæ wizjonerem i – w dodatku – ziœciæ
swoj¹ wizjê jest zdecydowanie bardziej buduj¹ce. Chcia³bym nim byæ, lecz co robiæ,
gdy istniej¹ce uwarunkowania s¹ tak wyraziœcie ograniczaj¹ce.
Argumenty ZA
Najpierw s¹ fakty. W dystrykcie jest ok.
Zatem problem nie tkwi w ka¿dym z wymie−
110 klubów. I jest jednoczeœnie na œwiecie
nionych kryteriów z osobna, lecz w jedno−
wiele dystryktów wiêkszych od naszego. Jest
czesnym zaistnieniu wiêkszoœci tych, bliskich
nas ok. 2600 rotarian, lecz bywaj¹ dystrykty
ekstremalnym, warunków funkcjonowania.
liczebniejsze. Lokujemy siê w trzech krajach,
Z punktu widzenia prakseologii podzia³ dystryktu
ale odnaleŸæ mo¿na dystrykty pomieszczone
wydaje siê wiêc zdecydowanie wskazany.
na obszarze 5−6 pañstw, choæ nie jest ich
„Za“ przemawiaj¹ jeszcze inne wzglêdy –
du¿o – trzeba przyznaæ. Nasz obejmuje tery−
praktyczne. Nawet od aktywistów rotariañ−
torium ok. 1 mln km2 i tu rzeczywiœcie jest
skich trudno wymagaæ, by zje¿d¿ali siê parê
trudnoœæ – wiêkszy obszarowo jest bodaj tylko
razy do roku, pokonuj¹c dystans 2500 km
jeden dystrykt. Pos³ugujemy siê czterema
w jedn¹ stronê. Nieszczêsny gubernator dys−
jêzykami, ale i tu nie jesteœmy wyj¹tkiem. Na
tryktu, jeœli tylko powa¿nie pojmuje swe obo−
szczêœcie le¿ymy w jednym obszarze kultu−
wi¹zki, mo¿e zapomnieæ nie tylko o dalszym
rowym, bo s¹ dystrykty o tradycjach, na przy−
wykonywaniu swej pracy zawodowej. Nawet
k³ad, s³owiañsko−romañsko−germañskich. Na
jeœli jest rentierem, zabraknie mu czasu na
szczêœcie tak¿e pozostajemy wszyscy na zbli−
konsultacje z doradc¹ inwestycyjnym. W œwietle
¿onym poziomie rozwoju spo³eczno−gospo−
tych argumentów wniosek o podziale pozo−
darczego, bo i pod tym wzglêdem bywa gorzej.
staje nadal aktualny.
Argumenty NIEJEDNOZNACZNE
Dystrykt nasz nadal nie osza³amia wielk¹
jona struktura oficerów pe³ni¹cych s³u¿bê na
liczb¹ rotarian rzeczywiœcie zaznajomionych
rzecz dystryktu to mo¿liwoœæ powierzenia
w pe³ni z zasadami funkcjonowania i wielkimi
obowi¹zków dwu− lub trzykrotnie wiêkszej licz−
mo¿liwoœciami Rotary. Przyczyna tkwi zarówno
bie cz³onków, a przez to g³êbszego poznania
w krótkim sta¿u rotariañskim w naszych kra−
Rotary i „dochowanie siê“ dwu− lub trzykrot−
jach, jak i, powiedzmy to sobie szczerze,
nie wiêkszej liczby doœwiadczonych i doinfor−
w zami³owaniu do wieloletniego pe³nienia funkcji
mowanych dzia³aczy. Lecz trzeba pamiêtaæ
przez pokaŸne grono naszych przyjació³ – ofi−
o tym, ¿e ju¿ teraz wiele obszarów obligato−
cerów dystryktalnych. Podwojona lub potro−
ryjnej dzia³alnoœci klubów i dystryktu ledwo
daje siê zauwa¿yæ, s¹ niemal martwe. Oba−
tryktu jest odbycie s³u¿by w charakterze pre−
wiam siê, ¿e zwielokrotnienie liczby dystryk−
zydenta klubu, tak przepustk¹ do dzia³ania na
tów zwielokrotni równie¿ liczbê nieaktywnych
poziomie strefy czy RI jest tytu³ by³ego guber−
komitetów i rodzajów dzia³alnoœci.
natora dystryktu. Czyli odnosi siê to, z natury
Argumentuje siê, ¿e maj¹c na naszym
rzeczy, do bardzo w¹skiego grona osób. I to
terenie wiêcej dystryktów, bêdziemy mieli
pod dodatkowym warunkiem, ¿e osoby te
szansê
reprezentowantmi
zechc¹ dalej pracowaæ, poœwiêcaæ siê, ergo
w strukturach ponaddystryktalnych. Jest to
– awansowaæ na szczebel miêdzynarodowy.
prawda czêœciowa. Pamiêtajmy, ¿e tak jak
Wydaje siê, ¿e ten argument ma nader ogra−
przepustk¹ do dzia³alnoœci na poziomie dys−
niczon¹ si³ê oddzia³ywania.
byæ
lepiej
Argumenty PRZECIW
Nauczeni z³ymi przyk³adami z ¿ycia g³ów−
nicza, bez jakiejkolwiek hierarchii i kompeten−
nie politycznego, Polacy (bo to polscy rota−
cji; jedn¹ z nielicznych kompetencji jest wybór
rianie dzieliliby swoj¹ czêœæ dystryktu; Ukra−
dyrektorów RI; 2. na strefê sk³ada siê co naj−
iñcy usamodzielnialiby siê) zwyczajnie nie lubi¹
mniej 15 dystryktów, a zatem, gdybyœmy
dzielenia. Dzielenie kojarzy nam siê z nie−
chcieli œrodkowo−wschodnioeuropejskiej strefy,
snaskami, walk¹ o sto³ki lub pieni¹dze, k³ótli−
musielibyœmy: sk³oniæ do po³¹czenia we wspólny
wym charakterem i tymi cechami dzia³ania lub
dystrykt Litwê, £otwê i Estoniê, oderwaæ Cze−
osobowoœci, które postrzegane s¹ jako nega−
chy od zwi¹zków z Austri¹, usamodzielniæ
tywne. Sygna³y o takim odbiorze sprawy real−
Wêgry i Rumuniê, od³¹czyæ pó³nocne kraje by³ej
nie pojawi³y siê w wielu klubach.
Jugo−s³awii od W³och i Austrii, zwiêkszyæ
„Wiêcej dystryktów to wiêcej œrodków
liczebnoœæ klubów Bu³garii, kawa³ki Rosji wyrwaæ
finansowych, które do nas wp³yn¹“. Abstra−
z Finlandii i Szwecji itd., itp. Nadto, przeko−
huj¹c od tego, ¿e nie bardzo wypada w orga−
naæ Council on Legislation w 2007 roku do
nizacji takiej jak nasza podejmowaæ siê reor−
zmian granic stref (nastêpna taka mo¿liwoœæ
ganizacji dla „wyci¹gniêcia“ wiêkszej iloœci
pojawi siê w 2019 roku). Brzmi to prawie
pieniêdzy, to jest to argument praktycznie
humorystycznie, a i tak nie daje gwarancji, ¿e
nieprawdziwy. Otrzymalibyœmy tylko wiêcej
po tych „zawieruchach wojennych“ doliczymy
szans (! – jedna aplikacja na dystrykt) na wygra−
siê 15 dystryktów chêtnych do po³¹czenia
nie konkursów: na stypendium z puli dla kra−
w strefê (w zakreœlonym czasie do 2007 roku).
jów o niskich dochodach oraz na tzw. sty−
Nadto, w dobie ciêcia kosztów równie¿ w RI
pendium pokoju œwiatowego. Ka¿dy dystrykt
pojawia siê coraz wiêcej spotkañ strefowych
otrzyma³by równie¿ prawo wys³ania (co drugi
w miejsce dotychczasowych – europejskich.
rok) grupy wymiany zawodowej. Reszta œrod−
S¹dzê, ¿e ciekawsze efekty i doœwiadczenia
ków pochodz¹cych z Rotary International (a de
rotariañskie po takich spotkaniach mo¿e daæ
facto z Rotary Foundation) pozostaje w œcis−
wymiana pogl¹dów i projektów ze Skandyna−
³ej proporcji do zgromadzonych przez kluby.
wami lub ewentualnie Niemcami ni¿ wewn¹trz
Czyli zasobnoœæ i szczodroœæ cz³onków i klu−
ci¹gle pozostaj¹cych na dorobku œrodkowo−
bów oraz ich zagranicznych przyjació³, a nie
wschodnich Europejczyków.
liczba dystryktów wp³ywa na wielkoœæ pozys−
kiwanych z zewn¹trz œrodków finansowych.
Stawianie pytania „nie czy, ale kiedy?“
jest wyrazem nadziei, ¿e mo¿e jeszcze nie
„Istnienie trzech dystryktów przybli¿y nas
teraz, lecz za dwa lata bêdziemy gotowi. Przy−
do powstania w³asnej œrodkowo−wschodnio−
jacio³om z Ukrainy brak do samodzielnoœci
europejskiej strefy“. To argument w najwy¿−
bodaj 6 klubów. I mo¿na sobie wyobraziæ uzu−
szym stopniu w¹tpliwy. Przypomnieæ wypada,
pe³nienie tej liczby do 40 w niedalekiej nawet
¿e: 1. strefa to struktura wy³¹cznie pomoc−
przysz³oœci. Ale rzecz¹ problematyczn¹ jest
Rozwój dystryktu!
PUBLICYSTYKA
ROTARIANIN
27
4• 2005
PUBLICYSTYKA
Rozwój dystryktu!
ROTARIANIN
4• 2005
28
zgrupowanie w tych 40 klubach ponad 300
niki liczebnoœci nowych klubów, poprzez za³o−
rotarian wiêcej ni¿ jest ich w tej chwili. Osi¹g−
¿enie kolejnych minimum 15 klubów. Nie wydaje
n¹æ tak¹ liczebnoœæ mo¿na poprzez zwiêk−
siê, aby którykolwiek z tych warunków uda³o
szenie liczby cz³onków w istniej¹cych klubach
siê na Ukrainie spe³niæ w czasie krótszym ni¿
o 45% lub, zachowuj¹c dotychczasowe wskaŸ−
5 lat.
Nie CZY, nie KIEDY, ale JAK ?
Istnieje kilka warunków, które musz¹ byæ
2. Konkretne dzia³ania organizacyjne nie
spe³nione przy przysz³ym podziale dystryktu.
powinny byæ wszczynane zanim liczba wycza−
1. Podzia³ Polski na dwa dystrykty – nie−
rterowanych klubów w Polsce nie osi¹gnie 80;
zale¿nie od tego czy bêd¹ polskie, czy mie−
zwa¿ywszy s³aboœæ niektórych klubów, pew−
szane, nie mo¿e odbyæ siê wed³ug nastêpu−
noœæ owocnego funkcjonowania nowe dys−
j¹cej propozycji: dystrykt I – Dolny Œl¹sk,
trykty osi¹gn¹, maj¹c ³¹cznie do dyspozycji
Wielkopolska, ca³e Wybrze¿e, Olsztyñskie,
85–90 klubów.
Pomorze i Kujawy, £ódzkie; dystrykt II – reszta
3. Kluby z Polski po³udniowo−wschodniej
kraju. Z wyj¹tkiem £ódzkiego i skromnie obe−
musz¹ mieæ mo¿liwoœæ opowiedzenia siê,
cnych na dotychczasowej mapie Rotary Kujaw,
czy w przypadku podzia³u Polski na 2 czêœci
jest to podzia³ na „Ziemie Odzyskane“ (czy−
zechc¹ pozostaæ nadal w dystrykcie polsko−
taj: dawniej niemieckie) z przewag¹ znajo−
−ukraiñskim. Obecnie propozycja taka spotyka
moœci jêzyka niemieckiego, zorientowane na
siê z reakcj¹ „albo wszyscy, albo nikt“.
biznes i ¿ycie towarzysko−kulturalne z Niem−
4. Przyjaciele Bia³orusini, nie maj¹c real−
cami etc., oraz na Ma³opolskê z Kongresówk¹.
nych szans na samodzielnoœæ, musz¹ sami
Jest to podzia³ na Polskê A i B, bogatsz¹
zdecydowaæ, w którym z przysz³ych dystryk−
i biedniejsz¹. Nie umo¿liwia on integracji na
tów zechc¹ funkcjonowaæ: ukraiñskim, pol−
linii wschód – zachód, wyrównywania poziomu
skim I czy polskim II. Nie jest wykluczone, ¿e
wielostronnego rozwoju kraju. W koñcu jesz−
niektóre kluby ukraiñskie, z innych przyczyn,
cze, powoduje umieszczenie obu historycz−
stan¹ przed podobnym dylematem.
nych oœrodków sto³ecznych – Warszawy i Kra−
5. Konsultacje na temat propozycji podzia³u
kowa – w jednym z dystryktów, podczas gdy
winny odbyæ siê we wszystkich polskich klu−
istotne by³oby, aby w³¹czyæ po jednym z tych
bach, a zw³aszcza tych blisko przysz³ej gra−
oœrodków do ka¿dego nowego dystryktu.
nicy miêdzy dystryktami, z racji ró¿norakich
Istnieje wiele mo¿liwoœci podzia³u Polski
interesów i wiêzi trudnych do w³aœciwego
na dwie czêœci w sposób nie rodz¹cy obaw
oszacowania z pozycji w³adz dystryktu. Nie
o prawid³owy rozwój Polski i Rotary. Jedna
wystarczy odbycie tych konsultacji wy³¹cznie
z nich ukazuje liniê graniczn¹ biegn¹c¹ dok³ad−
w klubach przewidzianych do „oddzielenia siê“.
nie równole¿nikowo: poni¿ej Zielonej Góry na
6. Kszta³t i warunki podzia³u winny byæ sze−
zachodzie i ponad Lublinem na wschodzie.
roko przedyskutowane i uzgodnione w dystryk−
Druga dzieli kraj na osi pó³nocny zachód –
cie: w czasopismach, w sieci internetowej,
po³udniowy wschód i przebiega od Szczecina
podczas wizyt gubernatorskich, podczas tra−
do Przemyœla, lekko powy¿ej tych miast. Ka¿de
dycyjnych dorocznych spotkañ. Decyzje nie
z tych rozwi¹zañ zapewnia minimaln¹ liczbê
mog¹ byæ podejmowane po piêtnastominuto−
klubów (40) i cz³onków (1000) mo¿liw¹ do
wej dyskusji, pod presj¹ zbli¿aj¹cego siê obiadu
osi¹gniêcia w krótkim czasie, wraz z zagra−
lub koñca obrad. Decyzje techniczne mog¹
nicznymi przyjació³mi lub samodzielnie.
byæ podejmowane przez liderów, ale w wyniku
trafnego rozpoznania stanu wyjœciowego.
Trudne podsumowanie
Sytuacjê, w której znalaz³ siê Dystrykt,
Nie na tyle jednak, aby podzia³ administra−
naj³atwiej okreœliæ s³owem pat. Pozostawiæ
cyjny i merytoryczny odby³ siê automatycz−
wszystko tak jak jest – trudno, rozpocz¹æ
nie i ³atwo. Wydaje siê, ¿e brakuje niewiele:
reorganizacjê – niemo¿liwe. Dziêki kszta³towi
paru klubów, trochê cz³onków. Te drobne braki
Dystryktu, jaki przekazali nam nasi „ojcowie
plus skomplikowana struktura polityczno−
za³o¿yciele“ zaznaliœmy wiele dobra: pozna³y
−administracyjna wewn¹trz dystryktu powo−
siê dobrze nasze trzy nacje, zadzierzgnêliœmy
duj¹ jednak, ¿e nie ma ³atwych i szybkich spo−
mnóstwo przyjaŸni, dokonaliœmy wielu dobrych
sobów na przysporzenie Rotary International
wspólnych akcji rotariañskich, nawi¹zaliœmy
nowych dystryktów. Wiele wskazuje na to, ¿e
kontakty osobiste i biznesowe. W tym cza−
przed up³ywem oko³o piêciu lat jakiekolwiek
sie zarz¹dzanie dystryktem zrobi³o siê zbyt
dokonania w tym zakresie nie bêd¹ mo¿liwe.
trudne, rozrós³ siê on bowiem niepomiernie.
Ka¿da organizacja i jej wydzielone czêœci statutowe tworz¹ Program Rozwoju. Podczas Zgroma−
dzenia Dystryktu w Krakowie 13.05.2005 r. przeg³osowano po raz pierwszy w historii Dystryktu Uchwa³ê
PLAN ROZWOJU DYSTRYKTU 2230 (z za³¹czonym zestawem danych i informacji graficznych). Zapra−
szamy do szerokiej Dystryktalnej dyskusji o potrzebie i sposobie rozwoju. Prowadzenie merytorycznych
dysput w duchu kole¿eñskim, przyjaznym i buduj¹cym postawy na wieloletni¹ wspó³pracê. Wielog³os
w tej tak wa¿nej dla rozwoju kwestii pomo¿e na trafne i skuteczne planowe dzia³anie. Jednoczeœnie pro−
szê w swoich artyku³ach korzystaæ z oficjalnych danych RI lub publikacji Dystryktalnych.
Na stronach ROTARIANINA nr 1/2005 str. 35−39 po raz pierwszy zosta³ przedstawiony stan Rotary
w Europie Wschodniej (po roku 1989 r.), w której autor Andrzej Ludek PDG podaje, ¿e od kilku lat w tej
czêœci Europy dzia³aj¹ samodzielne Dystrykty; D−2230 Bialoruœ−Polska−Ukraina (obecnie 115 klubów),
D−2240 Czechy−S³owacja (49 klubów – czerwiec 2004), D−2241 Rumunia z Mo³dawi¹ (56 klubów – czer−
wiec 2004), D−2480 Bu³garia z Macedoni¹, Serbi¹ i Czarnogór¹ i czêœci¹ Grecji – 113 klubów). Jesie−
ni¹ 2005 uzyskaliœmy informacjê, ¿e:
a) z³o¿ono w Zarz¹dzie RI wniosek o powstanie samodzielnego Dystryktu ROSJI,
b) rozpoczêto proces wydzielenia samodzielych Dystryktu WÊGIER.
Dystrykt Polski D−2230 powsta³ w 8. roku po restytucji Rotary 1989 r. w Europie Wschodniej to
jest w czerwcu 1997 r. Ju¿ szeœæ lat jesteœmy w powiêkszonym miêdzynarodowym Dystrykcie
D−2230 Bia³oruœ−Polska−Ukraina (na terytorium 1 mln km2, 100 mln. populacji – 115 aktywnych
obecnie klubów Rotary). Jesteœmy w strefie 16 z Islandi¹ D−1360 (na terytorium 103 tys km2, 300 tys.
mieszkañców 28 klubów Rotary), Dani¹ 5 Dystryktów D−1440, D−1450, D−1460, D−1470, D−1480 (na
terytorium 49 tys. km2, i 5,4 mln populacji – 270 klubów Rotary), Norwegi¹ 7 Dystryktów; D−2250,
D−2260, D−2270, D−2280, D−2290, D−2300, D−2310 (na terytorium 387 tys. km2 i 4,5 mln populacji
– 336 klubów Rotary) oraz czêœci¹ p³d. Szwecji D−2360, D− 2390 (125 klubów). Dystrykt nasz s¹sia−
duje z 14 Dystryktami niemieckimi D−1800, D−1810, D−1820, D−1830, D−1840, D−1850, D−1860,
D−1870, D−1880, D−1890, D−1900, D−1930, D−1940, D−1950 (zrzeszaj¹cymi ponad 40 tysiêcy rota−
rian w 781 klubach Rotary, po roku 1989 powsta³y 4 Dystrykty na terytorium by³ego NRD).
Im wiêcej Dystryktów i klubów Rotary na terenie – tym wiêksza szansa pomocy dla spo³ecznoœci
lokalnej. Drog¹ rozwoju Rotary i iloœci Dystryktów posz³y wszystkie kraje europejskie.W Europie œrednia
wielkoœæ Dystryktu 45−65 klubów.
Publicystyka o ROZWOJU ROTARY w naszym regionie jest kontynuowana w kolejnych 2/2005, 3/2005
numerach Rotarianina. Proszê Was o kolejne aktywne g³osy w tej dyskusji.
Nasz Pozytywny Publiczny Wizerunek jest Argumentem dla Rozwoju.
Gubernator Dystryktu D−2230
Rozwój dystryktu!
PUBLICYSTYKA
ROTARIANIN
29
4• 2005
REPORTA¯
JAK TO ROBI¥
ANGLICY
czyli Operation Conference
Andrzej Ludek
We wrzeœniu ubieg³ego roku uczestniczy³em w posiedzeniu Komitetu ds. roz−
woju cz³onkostwa RI w Evanston. Obrady odbywa³y siê w sali zarz¹du RI. Na
stole, oprócz kilogramów raportów, znalaz³em adresowan¹ do mnie kopertê
z nadrukiem: Prezydent Glenn Estess. W œrodku czeka³a mnie niespodzianka
– list z proœb¹ o przyjêcie godnoœci reprezentanta prezydenta RI podczas
Konferencji Dystryktu 1060 w Anglii. W przerwie obrad zameldowa³em siê
u prezydenta Estessa, by osobiœcie potwierdziæ przyjêcie zaszczytnej misji.
Data konferencji 29.10–1.11.2004, miejsce konferencji: Guernsey (Chan−
nel Islands).
Operacja: Konferencja
onferencja to trzy dni pe³ne zajêæ.
Przylecia³em do Guernsey póŸnym
wieczorem w czwartek. Jak wiêk−
szoœæ goœci zamieszka³em w uroczym St.
Pierre Park Hotel, który jednoczeœnie by³
g³ówn¹ kwater¹ konferencji. Moim opie−
kunem by³ gubernator elekt David Robin−
son wraz z ¿on¹ Bernice. Nie zd¹¿y³em
K
Gubernator David
Bowyer daje sygna³ do
rozpoczêcia turnieju
golfa w przeddzieñ
konferencji
ROTARIANIN
4• 2005
30
siê jeszcze rozpakowaæ, kiedy do mojego
pokoju zapuka³ przewodnicz¹cy konferencji
Peter Offer PDG (Peter od 1 lipca 2006
bêdzie Prezydentem RIBI) i wrêczy³ mi
licz¹cy 50 stron program, w którym oprócz
listów prezydenta RI i gubernatora oraz
szczegó³owego programu zaprezento−
wano równie¿ sylwetki wszystkich wystê−
puj¹cych podczas konferencji. Ca³oœæ by³a
bogato ilustrowana zdjêciami. Otrzyma−
³em równie¿ 40−stronicowy dokument pod
tytu³em „Operation Conference“. To coœ
w rodzaju szczegó³owego scenariusza,
jaki przygotowuje protokó³ dyplomatyczny
MSZ podczas wizyt oficjalnych delegacji.
Znalaz³y siê w nim: minutowy program
wyst¹pieñ goœci, szczegó³owy plan kto
gdzie, kiedy i w czym uczestniczy, przy−
dzia³y do poszczególnych sto³ów, a na
koñcu imienna lista wszystkich uczest−
ników, zarówno rotarian, jak i osób towa−
rzysz¹cych, wraz z informacj¹, w których
hotelach mieszkaj¹.
REPORTA¯
Przewodnicz¹cy, szeryf...
Uczestniczy³em ju¿ w dwudziestu kon−
ferencjach dystryktalnych, ale tu pro−
fesjonalizm organizacji przeszed³ moje
oczekiwania. Zdaje siê, ¿e tajemnic¹ suk−
cesu jest doœwiadczenie. Funkcjê prze−
wodnicz¹cego konferencji powierzono jed−
nemu z pastgubernatorów, który dobrze
zna³ zarówno wszystkich cz³onków kie−
rownictwa dystryktu, jak i spor¹ liczbê
uczestników; by³ równie¿ doskonale zorien−
towany we wszystkich procedurach
Rotary. To przewodnicz¹cemu przypada
rola prowadzenia konferencji, zapowia−
dania wystêpuj¹cych goœci oraz ³¹czenia
wszystkich punktów programu. Zastêpc¹
przewodnicz¹cego jest szef Sergeant at
Arms, którego nazwa³em „szeryfem“. Do
jego obowi¹zków nale¿¹ wszelkie sprawy
organizacyjne, porz¹dkowe i og³aszanie
komunikatów. S³u¿bê porz¹dkow¹ konfe−
rencji stanowili tradycyjnie cz³onkowie
klubu urzêduj¹cego gubernatora. Jako
ciekawostkê podam, ¿e w sk³ad komitetu
organizacyjnego wchodzi³ równie¿ szef
komitetu konferencji, która odbêdzie siê
za dwa lata.
Moi opiekunowie –
gubernator elekt
David Robinson z ¿on¹
Bernice w strojach
dalmatyñczyków przed
Fancy Dress Parade
Przyjazd do Centrum Konferencyjnego
Beau Sejour na próbê generaln¹
ROTARIANIN
31
4• 2005
REPORTA¯
...i re¿yser
W sk³adzie komitetu organizacyjnego
znalaz³a siê równie¿ Kay Stone – confe−
rence producer – re¿yser widowiska. Kay
ju¿ dwa tygodnie przed konferencj¹ napi−
sa³a do mnie list z informacj¹ o progra−
Niektóre stroje nie
pozwala³y zidentyfiko−
waæ goœci przy stole –
tu szefowa Inner Weel
z mê¿em
Przedstawiciel Prezy−
denta RIBI David Hol−
mes z ¿on¹ Brend¹
ROTARIANIN
4• 2005
32
mie oraz pytaniem, czy bêdê korzysta³ ze
œrodków audiowizualnych. Zaproponowa³a
równie¿ terminy mojego udzia³u w pró−
bach.
Próby, w których uczestniczyli wszy−
scy, okaza³y siê bardzo przydatne. Ka¿−
dego z nas poinformowano, w którym
momencie i z której strony wchodzimy na
scenê; ile mamy czasu; gdzie s¹ kamery;
gdzie mamy podgl¹d i ods³uch podczas
wyst¹pienia; w jaki sposób komunikujemy
siê ze stanowiskiem re¿yserskim; uzgod−
niliœmy tempo prezentacji, indywidualny
podk³ad muzyczny i wiele innych drobnych
szczegó³ów. Pocz¹tkowo myœla³em, ¿e
Kay jest osob¹ wynajêt¹ z agencji orga−
nizuj¹cej koncerty, ale okaza³o siê, ¿e jest
ona prezydentem RC Birmingham Break−
fast, a z zawodu szefem sprzeda¿y i mar−
ketingu w firmie konsultingowo−audytor−
skiej Ernst & Young w Birmingham. By³em
pe³en podziwu dla niej. Wszystko gra³o
jak w szwajcarskim zegarku. Po konfe−
rencji zacz¹³em siê nawet zastanawiaæ,
czy nie powinniœmy u¿ywaæ okreœlenia
„angielska organizacja“. Przypomnia³em
sobie wtedy konwencje Rotary w San
Antonio w Teksasie i w Barcelonie, kiedy
to przez godzinê trenowaliœmy wcho−
dzenie na scenê, a operacj¹ kierowa³ sztab
kilkudziesiêciu ludzi z show−biznesu. Z t¹
ró¿nic¹, ¿e tam audytorium stanowi³o
ponad 20 000 widzów.
REPORTA¯
Jej Wysokoœæ Królowa i gwiazdy
W sobotni poranek do David Fergu−
son Hall przyby³o ponad 650 goœci. Pogra−
tulowa³em gubernatorowi tak du¿ej liczby
uczestników, ale Dave stwierdzi³, ¿e to
nic nadzwyczajnego, zwykle w konferen−
cjach uczestniczy blisko 1000 goœci. Tutaj
odleg³oœæ wp³ynê³a na obecnoœæ mniej−
szej liczby uczestników. Punktualnie
o 9.00 przewodnicz¹cy konferencji zapro−
si³ na scenê wystêpuj¹cych podczas otwar−
cia spikerów: namiestnika w³adzy kró−
lewskiej na wyspie Guernsey, prezydenta
RC Guernsey, przedstawicieli prezydenta
RI i prezydenta RIBI.
Po powitaniu wyg³oszonym przez
Davida odczytany zosta³ list Jej Wyso−
koœci Królowej El¿biety do uczestników
konferencji – to tradycja w klubach angiel−
skich. PóŸniej przebieg konferencji by³
bardzo zbli¿ony do naszych: wyst¹pienia
goœci, prezentacja grupy GSE, prezen−
tacje projektów w wykonaniu goœci spec−
jalnych. Tu godne odnotowania by³y dwa:
Judith Diment na temat public relations
w stulecie Rotary oraz Nicholasa Owena,
znanego w Wielkiej Brytanii prezentera
wiadomoœci z telewizji ITV (autora ksi¹¿ki
Diana – The People's Princess), na temat
Narodowej Fundacji Badañ Nerki.
Czy któryœ z naszych
gubernatorów odwa−
¿y³by siê wyst¹piæ, tak
jak gubernator David
Bowyer, w stroju Kró−
lewny Œnie¿ki (ta
z prawej)?
Wyspa Guernsey
Pierwsze skojarzenie, jakie przysz³o mi do g³owy – Guernsey to raj podatkowy,
wyspa, na której ze wzglêdów podatkowych firmy rejestruj¹ siê, aby uzyskaæ jak naj−
ni¿sze opodatkowanie lub uciekaj¹ przed wysokimi podatkami w swoim kraju. Kiedyœ
zastanawia³em siê nawet, czy jest tam jeszcze coœ oprócz s¹du rejestrowego. Rze−
czywistoœæ okaza³a siê zupe³nie inna. Guernsey nale¿y do Wysp Normandzkich przy
francuskim wybrze¿u w kanale La Manche. Baliwat Guernsey jest terytorium zale¿−
nym od Korony brytyjskiej, jednak nie nale¿y do Unii Europejskiej. Zale¿noœæ polega
na tym, ¿e sprawy obronne i zagraniczne le¿¹ w kompetencji Wielkiej Brytanii, nato−
miast sprawami administracyjnymi, s¹downictwem, gospodark¹ i finansami zajmuj¹
siê w³adze lokalne. Na niewielkiej wyspie zajmuj¹cej zaledwie 78 km2 mieszka oko³o
65 tys. mieszkañców. W czasie II wojny œwiatowej wyspa Guernsey by³a jednym
z nielicznych brytyjskich terytoriów zajêtych przez hitlerowskie Niemcy. Stolic¹ jest
Saint Peter Port, przepiêknie po³o¿one miasteczko portowe, pe³ne ma³ych uliczek,
na których znajduj¹ siê zabytkowe kamieniczki, sklepy dla turystów i mnóstwo hoteli
i restauracji serwuj¹cych dania z owoców morza. Wyspa jest jednym z ulubionych
miejsc weekendowego wypoczynku Brytyjczyków. Nowoczesne lotnisko obs³ugiwane
jest przez 5 linii lotniczych, których samoloty ³¹cz¹ wyspê z 19 portami lotniczymi
w Europie, oczywiœcie w wiêkszoœci brytyjskimi. Rok temu lotnisko obs³u¿y³o ponad
860 tys. pasa¿erów.
ROTARIANIN
33
4• 2005
REPORTA¯
„Unforgettable“ a'capella
Niedzieln¹ sesjê poprzedzi³ koncert
orkiestry Armii Zbawienia, wspólna mod−
litwa i œpiewy oraz kwesta wœród uczest−
ników konferencji na rzecz Rotary Foun−
dation. Wa¿nym punktem by³a wymiana
m³odzie¿y – w tej czêœci, œpiewaj¹c i tañ−
cz¹c, zaprezentowa³a siê grupa przeby−
waj¹ca w dystrykcie w ramach programu
d³ugoterminowej wymiany m³odzie¿y. Nie−
zwykle interesuj¹ce by³o wyst¹pienie
W towarzystwie krakowskich studentów odbywaj¹cych praktykê
w restauracji St. Pierre Park Hotel.
aktora Georga Bakera, znanego m.in.
z filmów z Bondem oraz z popularnego
serialu telewizji brytyjskiej, w którym
wystêpuje jako inspektor Wexford. Tema−
tem jego prezentacji by³a profilaktyka raka
prostaty.
W moim podsumowuj¹cym wyst¹pie−
niu umieœci³em fotoreporta¿ z poprzed−
nich dni konferencji. Poniewa¿ wystêpu−
j¹cy przede mn¹ by³y sekretarz generalny
RI Geoffrey Large zakoñczy³ swe wyst¹−
pienie „po amerykañsku“ (Geoffrey mieszka
na Florydzie), œpiewaj¹c z podk³adem
muzycznym standard z lat szeœædzie−
si¹tych, ja równie¿ dostosowa³em siê do
konwencji i podsumowuj¹c moje wra¿e−
nia, zaœpiewa³em (ju¿ a'capella) przebój
Nat King Cole'a „Unforgettable“ (in every
way).
W holu centrum konferencyjnego przez
ca³y czas obrad dzia³a³ House of Friend−
ship, sk³adaj¹cy siê z 19 stoisk, w tym
7 prezentuj¹cych projekty charytatywne,
7 reprezentuj¹cych kluby Rotary dys−
tryktu 1060 oraz dystryktalne stoisko
sprzeda¿y akcesoriów i pami¹tek rota−
riañskich, informatorów i materia³ów szko−
leniowych.
Dystrykt 1060
Dystrykt 1060 jest jednym z najstarszych dystryktów w Europie, zosta³ utwo−
rzony ju¿ w 1922 roku. Pierwszy klub, RC Birmingham, zosta³ przyjêty do Rotary
ju¿ w 1914 roku. Dystrykt obejmuje region Anglii, w którym s¹ takie miasta, jak
Birmingham, Coventry, Worcester i Warwick. Ponad 2200 rotarian dzia³a w 69 klu−
bach. Lista by³ych gubernatorów liczy 66 nazwisk. Do 1948 roku gubernatorzy,
wczeœniej nazywani przewodnicz¹cymi, pe³nili swe funkcje dwa, a nawet trzy lata.
Sekretarze dystryktu zwyczajowo powo³ywani s¹ na 5 lat. Dystrykt 1060 nale¿y
do strefy (zony) nr 18. Strefy nr 17 i 18 tworz¹ RIBI (Rotary International w Wiel−
kiej Brytanii i Irlandii).
ROTARIANIN
4• 2005
34
REPORTA¯
145 dalmatyñczyków
Gubernator Dave w liœcie zaprasza−
j¹cym rotarian i ich rodziny do udzia³u
w konferencji napisa³, ¿e ogólnym tema−
tem bêdzie Fun and Friendship – zabawa
i przyjaŸñ. I rzeczywiœcie tak by³o. Ju¿
w czwartek w g³ównej kwaterze konfe−
rencji odby³ siê wieczór piratów – na
wyspie nie mog³oby byæ inaczej. Gospo−
darze w pirackich strojach witali ka¿dego
goœcia, czêstuj¹c specja³ami ufundowa−
nymi przez w³adze wyspy Guernsey.
W przeddzieñ konferencji odby³ siê tur−
niej golfa o nagrodê gubernatora dys−
tryktu – to te¿ tradycja angielskich kon−
ferencji dystryktu. Pi¹tkowy wieczór zosta³
nazwany „Disney Night“. Prawie wszyscy
delegaci zastosowali siê do ¿yczenia guber−
natora i przebrali za postacie z filmów
Walta Disneya, który te¿ by³ cz³onkiem
klubu Rotary. Gubernator David wyst¹−
pi³ dosyæ oryginalnie, bo w stroju kró−
lewny Œnie¿ki. Wieczór rozpocz¹³ siê od
wystêpu kabaretu oraz muzyki tanecz−
nej zespo³u The Senators. Punktem kul−
minacyjnym by³a wielka parada przebie−
rañców, podczas której kolejno prezentowa³y
siê wszystkie kluby dystryktu. Zdecydo−
wanie najpopularniejszym przebraniem
by³ dalmatyñczyk. O ile w oryginale by³o
101, o tyle w paradzie wziê³o udzia³,
a policzy³em je dok³adnie, 145 dalmatyñ−
czyków.
Po policzeniu okaza³o siê, ¿e w konferencji wziê³o udzia³ 145 dalmatyñczyków
ROTARIANIN
35
4• 2005
REPORTA¯
Trzy toasty
Gubernator David poprosi³ mnie
o przewodniczenie jury, które ocenia³o
kluby prezentuj¹ce siê w paradzie. Wybór
by³ bardzo trudny. Kiedy podczas nie−
dzielnej sesji gubernator wrêcza³ g³ówn¹
nagrodê dla naj³adniej przebranego klubu,
ja równie¿ ufundowa³em dwie nagrody
dodatkowe: za „variety“ – najbardziej ró¿−
norodnie przebrany klub oraz za „den−
sity“ – najwiêksz¹ liczbê dalmatyñczy−
ków. Sobotni wieczór by³ ju¿ mniej
zwariowany. Tym razem by³ to bal z okazji
stulecia Rotary. Wszystkich uczestni−
ków poproszono o strój wieczorowy ze
wszelkimi insygniami rotariañskimi, wiêc
królowa³y kolory Rotary: z³oty i niebieski.
Bezpoœrednio przed uroczyst¹ kolacj¹
gubernator wyda³ przyjêcie na czeœæ spec−
jalnych goœci konferencji. Ustawiono nas
przed drzwiami sali balowej w kolejnoœci
wa¿noœci, mistrz ceremonii odczytywa³
tytu³y i nazwisko ka¿dego goœcia, który
witany przez delegatów, wchodzi³ na salê
balow¹. Tak jak podczas ka¿dej kolacji
wznoszono trzy toasty: Grace – powi−
talny, Loyal Toast – za zdrowie Jej Wyso−
koœci Królowej El¿biety oraz Final Toast
– toast koñcz¹cy. Zaszczytu wznosze−
nia toastów dost¹pili wyznaczeni przez
gubernatora rotarianie. Po kolacji roz−
pocz¹³ siê wielki bal przy przebojach z lat
od 30. do 70., znów w wykonaniu The
Senators. W po³owie balu odby³a siê towa−
rzysz¹ca ka¿dej konferencji uroczystoœæ:
prezydenckie pary wszystkich klubów dys−
tryktu wrêcza³y gubernatorowi datki
zebrane na cel charytatywny. W tym roku
zebrane œrodki zosta³y podzielone na
wsparcie Fundacji Badañ Nerki oraz Cen−
trum Leczenia Poparzeñ.
Geoffrey Large – by³y sekretarz generalny RI w przebraniu na Hallo−
ween Night
Noc duchów
Ostatni, niedzielny wieczór konferen−
cji to Halloween Night. Kolejne przebie−
ranie, tym razem w scenerii horroru.
Ka¿dy wchodz¹cy na salê musia³ przejœæ
przez jaskiniê duchów, a menu u³o¿one
na wieczór sk³ada³o siê miêdzy innymi
z zupy z dyni, sorbetu Bloody Mary oraz
ciasta z czekolad¹, polanego krwistym
s³odkim sosem. Wieczór uœwietni³y
wystêpy muzykuj¹cych i œpiewaj¹cych
ROTARIANIN
4• 2005
36
rotarian. By³ to ostatni akcent konfe−
rencji.
Udzia³ w tej konferencji, oprócz za−
szczytu reprezentowania prezydenta RI,
by³ pouczaj¹c¹ okazj¹ do przyjrzenia siê
brytyjskim zwyczajom organizowania takich
wydarzeñ. Mo¿e warto skorzystaæ z tych
doœwiadczeñ przy organizacji kolejnych
konferencji w naszym dystrykcie?
ROTARACT
Pierwszy weekend listopada Rotaractorzy
z ca³ej Polski spêdzili w Szklarskiej Porêbie, gdzie
w oœrodku konferencyjno−szkoleniowym „Radoœæ“
odby³a siê Konferencja Jesienna Dystryktu 2230.
W pi¹tek uczestniczyliœmy w wieczorze typowo
integracyjnym, czyli muzyka, tañce, hulanki
i swawole. Siedz¹c przy ognisku i wyœmienitych
potrawach (czyt. kie³baski, karkówka) z grilla,
wymienialiœmy doœwiadczenia z dzia³alnoœci naszych
klubów.
W sobotê odby³o siê szkolenie pt. „Skuteczny
i wspó³dzia³aj¹cy zespó³ – Rotaract Club“. Pro−
wadzi³ je Maciej Weinmann, który za pomoc¹ gier
i zabaw zespo³owych pokaza³ nam, jak dzia³al−
noϾ w zgranym zespole prowadzi do sukcesu.
Po przerwie obiadowej organizatorzy przygoto−
wali wielk¹ niespodziankê. By³ to pó³godzinny film,
który w sposób dowcipny i z przymru¿eniem oka
opisywa³ dzia³alnoœæ Rotaractu, jego priorytety,
cz³onków i akcje. Film raz po raz wywo³ywa³ na
sali salwy œmiechu, ale na pewno pozostawi³ wiele
po¿ytecznych informacji w g³owach widzów. Kolej−
nym punktem spotkania by³a prezentacja „Polacy
i Niemcy w Unii Europejskiej, razem czy osobno?“,
SZKOLENIE ROTARACTU
ROTARIANIN
37
4• 2005
ROTARACT
Gratulacje dla Wroc³awia (piêciolecie)
podczas której przedstawiono wyniki badañ soc−
jologicznych prowadzonych przez Rotaractorów
z Berlina i Warszawy. Skutkiem prezentacji by³a
gor¹ca dyskusja na temat ró¿nic kulturowych
i œwiatopogl¹dowych miêdzy tymi krajami. Nastêp−
nie Seweryn Jakubiec poprowadzi³ spotkanie orga−
nizacyjne w zwi¹zku z Unirot¹, na którym oma−
wialiœmy szczegó³y kampanii reklamowej oraz
kwestie dotycz¹ce zbiórki pieniêdzy. Piotr Milew−
ski omówi³ plany dystryktu na ten rok, przed−
stawi³ jego bud¿et, plan spotkañ œwiatowych,
a tak¿e informacje dotycz¹ce konferencji wio−
sennej, rotariady oraz Poland Tripu. Dyskuto−
waliœmy równie¿ na temat nowych pomys³ów
pozyskiwania pieniêdzy na pomoc dzieciom.
Na wieczór pozosta³ nam ju¿ tylko bankiet,
który odby³ siê pod has³em „Czasy prohibicji,
czasy Al Capone“. Sala pe³na by³a postaci w kape−
luszach, piórach, z cygarami w ustach i pisto−
letami w d³oniach. Podczas bankietu kluby z ca³ej
Polski z³o¿y³y serdeczne ¿yczenia i gratulacje
RTC Wroc³aw z okazji obchodzonego 5−lecia. Nie
zabrak³o równie¿ œmiesznych upominków. W trak−
cie bankietu przeprowadzono loteriê fantow¹,
z której pieni¹dze zosta³y przeznaczone na potrzeby
dzieci. Zabawa trwa³a do bia³ego rana, a nastêp−
nego dnia po œniadaniu nadszed³ czas wyjazdu.
Ale nikt siê nie smuci³, bo ju¿ nied³ugo spotkamy
siê znowu. Konferencjo wiosenna, przybywaj!
Ma³gorzata Urbaniak
WIGILIA NARODÓW
ROTARIANIN
4• 2005
38
Rotaract Wroc³aw i Rotaract Wroc³aw−Pano−
rama ju¿ po raz pi¹ty podjê³y siê zorganizowa−
nia we Wroc³awiu Wigilii Narodów i po raz kolejny
nasze miasto okaza³o siê miejscem spotkañ ró¿−
nych narodowoœci, temperamentów, tradycji
i pogl¹dów. Na wroc³awskie spotkanie w dniach
16–18 grudnia przyjecha³o blisko 50 osób,
a wœród nich tymczasowo bawi¹ce w Polsce,
które maj¹ swój dom w tak dalekich krajach
œwiata, jak Brazylia, Meksyk, Japonia, Tajwan czy
USA. Jak siê jednak przekonaliœmy, têsknota za
ich rodzinnymi stronami ustêpuje wobec radoœci
z wspólnych rotariañskich doœwiadczeñ i ciep³a,
jakie otrzymuj¹ od polskich rodzin.
ROTARACT
Wroc³awskie spotkanie by³o dla tych m³odych
ludzi kolejn¹ szans¹ na pog³êbienie swoich przy−
jaŸni, podzielenie siê wra¿eniami z pierwszych
miesiêcy wymiany. Nie zabrak³o tak¿e wycieczek
po Wroc³awiu i oczywiœcie zwiedzenia Panoramy
Rac³awickiej, która zdumia³a i zachwyci³a naszych
„egzotycznych“ goœci. Po Uniwersytecie Wroc−
³awskim oprowadzi³ nas pan Ryszard ¯ukowski,
który nie szczêdzi³ anegdot z ¿ycia uczelni.
Sobotni wieczór w Dworze Polskim by³ naj−
bardziej uroczyst¹ czêœci¹ weekendowego spot−
kania, podczas którego m³odzi wystrojeni w rota−
riañskie marynarki Rotarianie dzielili siê op³atkiem,
kosztowali tradycyjnych polskich bo¿onarodze−
niowych przysmaków, œpiewali swe narodowe
kolêdy i prezentowali wigilijne tradycje. Dodat−
kowe emocje zapewni³ konkurs wiedzy o Polsce
i amerykañska wygrana, kiedy to Rotarianie udo−
wodnili, i¿ zostali solidnie przygotowani do wyjazdu
na wymianê i ¿e interesuj¹ siê polsk¹ polityk¹,
histori¹, sportem czy te¿ muzyk¹. Ju¿ po skoñ−
czonej kolacji zwyczajowo udaliœmy siê na wroc−
³awski rynek, aby na ogromnej ¿ywej choince
zawiesiæ ozdoby i szarfy z ¿yczeniami œwi¹tecz−
nymi w obcych jêzykach przygotowane przez
naszych goœci.
Weekend przedœwi¹teczny spêdzony w gro−
nie m³odzie¿y z wymiany przypomnia³ nam o rota−
riañskiej rodzinie zjednoczonej ponad granicami
krajów w obliczu wspólnego celu.
Krystyna Winiarska
ROTARIANIN
39
4• 2005
Zanim us³yszy
œwiat
– Pierwsze by³y czerwone, czeskie.
Drugie – po¿yczone, szkolne, te¿ czer−
wone, trzecie br¹zowe na wysoki po³ysk,
czwarte matowe w br¹zie, pi¹te równie¿
po¿yczone, ale do niczego. Na szóstych
„wygra³am“ egzamin do Juilliard. Teraz
mam siódme, wspania³e skrzypce. Stare
z 1883 roku. Wysz³y z pracowni Ludwiga
Neunera. S¹ fantastyczne, choæ wra¿−
liwe na pogodê. Kiedy pada, wydaj¹ nie−
zbyt szlachetne dŸwiêki. Ale gdy tylko
padaæ przestanie, dŸwiêk jest olœniewa−
j¹cy.
– Kiedy jednak o Kindze Augustyn
us³yszy œwiat?
– Mo¿e przy ósmych skrzypcach...?
Rotary Club Wroc³aw−Centrum dopiero
„wzbija³ siê do lotu“, kiedy pod koniec
1996 roku jeden z kolegów – nie bójmy
siê wymieniæ jego nazwiska – Stanis³aw
Rybarczyk, sk¹din¹d wziêty dyrygent,
przyprowadzi³ na jedno z pierwszych klu−
bowych spotkañ czternastoletni¹ dziew−
czynkê ze skrzypcami pod pach¹.
ROTARIANIN
4• 2005
40
– Panowie! Przedstawiam wam Kingê,
o której prêdzej czy póŸniej us³yszy œwiat.
Wy us³yszycie j¹ pierwsi. Kiedy us³yszy−
cie, zrozumiecie o czym mówiê. Chcia³−
bym, ¿eby nasz klub otoczy³ Kingê opiek¹...
I Kingê Augustyn, podówczas uczen−
nicê Pañstwowego Liceum Muzycznego
im. K. Szymanowskiego we Wroc³awiu
w klasie skrzypiec profesorów Aleksan−
dry Bogdan i Zbigniewa Szuf³ata, klub
opiek¹ otoczy³ – ju¿ to artystyczn¹ (wspo−
mniany nasz dyrygent), ju¿ to pomoc¹
w przygotowaniu do matury, ju¿ to orga−
nizacj¹ pierwszych koncertów. A potem...
ju¿ polecia³o.
Szóste i siódme skrzypce (te, na któ−
rych „wygra³a“ egzamin do Juilliard i te
ma³o odporne na deszcz) klub ufundowa³
ze œrodków w³asnych. Z kolei nauka w Niem−
czech na kursach mistrzowskich w kla−
sie tak znakomitych profesorów, jak Petru
Munteanu czy Wolfgang Marschner odby−
wa³a siê z serdeczn¹ pomoc¹ naszych
rotariañskich przyjació³ z RC Dresden.
POZNAJMY
W koñcu wszyscy zrozumieli, ¿e Kinga
musi iœæ dalej, siêgaæ wy¿ej. Tak zrodzi³
siê pomys³ studiów w USA na s³ynnej Juil−
liard School. Sfinansowanie wyjazdu
i koszty egzaminu wziêli na siebie wroc−
³awscy rotarianie. O resztê zadba³a Kinga.
Niew¹tpliwy jej talent sprawi³, ¿e Juil−
liard School nie tylko przyjê³a j¹ w poczet
swoich studentów, ale równie¿ przyzna³a
znaczne stypendium. Znaczne jednak, nie
znaczy, ¿e pokrywaj¹ce wszystkie zwi¹−
zane z nauk¹ w USA wydatki. Skoro jed−
nak RC Wroc³aw−Centrum Kingê „odkry³“,
nie móg³ poprzestaæ kibicowaniu. I w³aœ−
nie dlatego edukacja Kingi sta³a siê jed−
nym z najwa¿niejszych celów klubu.
A w³aœciwie dwóch klubów, bo przecie
rotarianie z Drezna równie¿ nie szczê−
dzili pomocy. A czy mo¿na nie wymieniæ
Polskiego Radia Wroc³aw, w którym Kinga
nagra³a swoj¹ debiutanck¹ p³ytê z „Kap−
rysami“ Paganiniego?
SIÊ
Nawet nie zorientowaliœmy siê, kiedy
Kinga summa cum laude ukoñczy³a, pod
okiem takich s³aw, jak Dorothy DeLay
i Naoko Tanaka, 4 lata licencjatu. Jedy−
nie co pó³ roku czy to przy okazji rota−
riañskich spotkañ op³atkowych, czy przy
okazji dorocznego przekazywania w³adzy
w klubie, mogliœmy na w³asne uszy prze−
konaæ siê, ¿e to ju¿ nie ta nieœmia³a dziew−
czynka, któr¹ 9 lat temu przyprowadzi³
do naszego klubu Staszek Rybarczyk.
Kilka miesiêcy temu Kinga rozpoczê³a
na Juilliard dwuletni kurs mistrzowski.
Jeszcze kilkanaœcie miesiêcy, jeszcze
jedne skrzypce, jeszcze trochê wysi³ku
rotariañskiej braci (ca³ej?) i œwiat z pew−
noœci¹ siê dowie. W 2006 roku wszak
Miêdzynarodowy Konkurs Skrzypcowy
im. Henryka Wieniawskiego... A nikt nie
powiedzia³, ¿e Polacy maj¹ wygrywaæ miê−
dzynarodowe konkursy tylko w klasie for−
tepianu...
ROTARIANIN
41
4• 2005
POZNAJMY
SIÊ
Kinga
Augustyn
Utalentowana wroc³awska skrzypaczka m³odego pokolenia. Ukoñczy³a Pañstwowe
Liceum Muzyczne im. K. Szymanowskiego we Wroc³awiu w klasie skrzypiec profe−
sorów Aleksandry Bogdan i Zbigniewa Szuf³ata. W roku 2000 rozpoczê³a studia
w Juilliard School w Nowym Jorku jako stypendystka w klasie skrzypiec prof. Dorothy
DeLay i prof. Naoko Tanaki.
Po zdobyciu licznych nagród i wyró¿nieñ na konkursach skrzypcowych w kraju
i za granic¹ Kinga koncertowa³a z Wroc³awsk¹ Orkiestr¹ Kameraln¹ Leopoldinum,
Orkiestr¹ Kameraln¹ Akademii Muzycznej we Wroc³awiu, Orkiestr¹ Filharmonii Wroc−
³awskiej oraz z Polsko−Niemieck¹ M³od¹ Filharmoni¹ Dolny Œl¹sk.
Wystêpowa³a w Polsce, Niemczech, Austrii, na Wêgrzech i w Stanach Zjedno−
czonych, m.in. na Miêdzynarodowym Festiwalu Porozumienie, Festiwalu im. Henryka
Wieniawskiego w Szczawnie Zdroju, Festiwalu Muzycznym w Aspen. Ma w swoim
dorobku koncerty z najwybitniejszymi artystami, m.in. z Konstantym Andrzejem
Kulk¹ oraz Markiem Pijarowskim.
Uczestniczy³a w kursach mistrzowskich i letnich festiwalach w klasie tak zna−
komitych profesorów, jak: Petru Munteanu, Wolfgang Marschner, Jadwiga Kali−
szewska, Krzysztof Jakowicz, Miros³aw £awrynowicz, Roland Baldini, Klaus Hertel
oraz Robert Mc. Duffie.
Jest stypendystk¹: Krajowej Fundacji na Rzecz Dzieci, Ministerstwa Kultury,
miasta Wroc³awia, Fundacji Bankowej Mariana Kantona, Rotary Club Dresden, Fun−
dacji Crescendum Est−Polonia.
Od 1996 roku jest pod opiek¹ Rotary Club Wroc³aw−Centrum.
Karierze Kingi Augustyn od 1999 roku patronuje Polskie Radio Wroc³aw SA.
ROTARIANIN
4• 2005
42
REPORTA¯
Odznaczeni
i wyró¿nieni
Po raz pierwszy w historii Pol−
ski rotarianie zostali wyró¿nieni
orderami i odznaczeniami pañ−
stwowymi za wk³ad w rozwój ruchu
rotariañskiego.
Aktu dekoracji w imieniu by³ego pre−
zydenta RP Aleksandra Kwaœniew−
skiego dokona³ sekretarz stanu
w Kancelarii Prezydenta minister
Dariusz Szymczycha. Odznaczenia
zosta³y wrêczone 18 grudnia 2005 r.
w Sali Balowej Hotelu Sheraton War−
szawa podczas uroczystoœci 15−lecia
Klubu Rotary Warszawa−City i 10. jubi−
leuszowej „Choinki Rotariañskiej“.
ROTARIANIN
43
4• 2005
REPORTA¯
Na podstawie art.138 Konstytucji
Rzeczpospolitej Polskiej oraz Ustawy
o Orderach i Odznaczeniach postano−
wieniem Prezydenta Rzeczpospolitej
Polskiej z dnia 19 paŸdziernika 2005 roku
za wybitne zas³ugi w dzia³alnoœci w ruchu
rotariañskim odznaczeni zostali:
Bohdan Kurowski – Krzy¿em Oficer−
skim Orderu Odrodzenia Polski, Andrzej
Ludek i Jan Wrana – Krzy¿em Kawaler−
skim Orderu Odrodzenia Polski.
Za zas³ugi w dzia³alnoœci w ruchu
rotariañskim odznaczenia otrzymali:
Wojciech Brochwicz−Lewiñski – Z³oty
Krzy¿ Zas³ugi. Bogus³awa Demel, And−
rzej Hofman, Marian Korczyñski, Kazi−
mierz Pajdowski, El¿bieta Pu³awska, Zbig−
niew Rogowski i Aleksander Szwarc
uhonorowani zostali Srebrnym Krzy¿em
Zas³ugi.
Gratulujemy wszystkim odznaczonym.
fot. Marian Binkowski
ROTARIANIN
4• 2005
44
REPORTA¯
ROTARIANIN
45
4• 2005
PODRÓ¯E
£EMKOWSZCZYZNA
Janusz Laskowski
Pomimo bardzo wielu lat wêdrówek po górach, dziwnym zdarzeniem losu omija³em trasy
w zachodniej czêœci Beskidu Niskiego. O £emkach po raz pierwszy us³ysza³em pod−
czas pobytu w Szczawnicy od starych górali, pamiêtaj¹cych tê ludnoœæ zamiesz−
ka³¹ w Szlachtowej i Jaworkach. Wspomnienia ich przedstawia³y gospodarnoœæ
£emków, wypasy zwierzyny na okolicznych halach, a tak¿e dramaty zwi¹zane
z ich wysiedlaniem, taborami wywo¿onego dobytku. Pamiêtam opowieœæ o zasob−
nych stodo³ach £emków, mieszcz¹cych nie tylko zbo¿e, ale i rozwieszone pod
dachem po³acie miêsa, które podczas zapamiêtanego przez mych roz−
mówców po¿aru pali³y siê jak pochodnie.
Po wielu latach od tych rozmów trafi³em do
Wysowej. Ju¿ sam dojazd przez Uœcie Gorlic−
kie i Hañczow¹ przenosi cz³owieka w inny œwiat
– œwiat przyrody, pustki, ciszy. Za Klimówk¹
jedziemy jedyn¹ drog¹ nad jeziorem Klimkow−
skim, wij¹c¹ siê nastêpnie wzd³u¿ Ropy. Znad
okolicznych zboczy unosi siê mg³a. Poprzery−
wana w czasie powodzi droga jest pe³na nie−
równoœci i usuwisk. Mijane po drodze pierwsze
cerkwie – w Uœciu Gorlickim, Hañczowej i ta
niemal¿e w centrum Wysowej, dramatycznie
³¹cz¹ siê ze wspomnieniem wysiedleñ £emków.
Wysiedlenia
W okresie od 15 paŸdziernika 1944 r. do
15 czerwca 1946 r., w ramach umowy podpi−
sanej przez rz¹dy PRL i Ukraiñskiej SRR, prze−
siedlono z Polski 480 tys. osób, w tym
z Gorlickiego ok. 50–70% ludnoœci pochodze−
nia ³emkowskiego. Pocz¹tkowo by³a to dobro−
wolna, entuzjastyczna ewakuacja – „do materi“
z ksiê¿mi, wyposa¿eniem cerkwi, chor¹gwiami
jecha³y Lipna, D³ugie, Nicznajowa1.
Z czasem nast¹pi³o opamiêtanie, bo zaczê³y
dochodziæ wieœci z Ukrainy. Zaczêto wtedy przy−
musowe wysiedlanie – mo¿na by³o zabraæ inwen−
tarz, sprzêt do 2 ton na rodzinê. Gorlickich
£emków rozmieszczono w 15 obwodach ca³ej
Ukrainy. Ich potomkowie ¿yj¹ dzisiaj g³ównie
w trzech obwodach – lwowskim, tarnopilskim
i iwanofrankiwskim (Iwano−Frankiwsk – dawniej
Stanis³awów). Po wyjeŸdzie nie mieli prawa
powrotu1.
Wysiedlanie £emków z ich terenów dokoñ−
czy³a s³ynna akcja „Wis³a“, która rozpoczê³a siê
ROTARIANIN
4• 2005
46
nad ranem 28 kwietnia
1947 r., a potêpiona
zosta³a przez Senat
RP w 1990 r. Akcja
ta spowodowa³a
wysiedlenie prak−
tycznie ca³ej lud−
noœci ³emkowskiej
z zajmowanych
terenów na tzw.
fot. 1
fot. 2
Ziemie
Odzyskane.
Tragiczne
relacje z tamtego
okresu, jak równie¿ inna
tematyka ³emkowska s¹
przedmiotem niezwykle obszer−
nych opracowañ. W samym Inter−
necie pod tym has³em jest ponad 300 tys.
adresów. Sprawy £emków fascynuj¹, a próba
bli¿szego zaznajomienia siê z materia³ami Ÿród−
PODRÓ¯E
³owymi czyni niemal¿e niemo¿liwym dokonanie
pe³nego poznania historii tej grupy etnicznej.
Ich kultura, jêzyk, architektura itd. stanowi¹
nadal przedmiot nie tylko wielu publikacji, ale
tak¿e prac naukowych. Fascynacja ta obejmuje
zarówno potomków samych £emków, poroz−
rzucanych po ca³ym œwiecie, jak i zwyk−
³ych turystów, którzy zb³¹dzili
na opustosza³e tereny do
dzisiaj zwane £em−
kowszczyzn¹.
fot. 3
£emkowie
£emkowie2 to górale karpaccy
pochodzenia ruskiego i wo³oskiego,
zamieszkuj¹cy tereny od Wysokiego Dzia³u
na terenie Bieszczadów po tzw. Ruœ Szlach−
towsk¹ na pograniczu Ma³ych Pienin i Beskidu
S¹deckiego. Jak podaje encyklopedia, sami £em−
kowie nazywali siebie Rusnakami, a dopiero
w XIX w. pojawi³a siê nazwa „£emka“. W ich
jêzyku s³owo „³em“ oznacza 'tylko, ale'.
Istnieje wiele teorii powstania tej grupy
maj¹cej w³asny jêzyk, kulturê i obyczaje. Naj−
bardziej prawdopodobna jest teoria tzw. mig−
racji wo³oskiej. Pasterze wo³oscy – mieszaj¹cy
siê po drodze z ludami ruskimi zamie−
szkuj¹cymi tereny dzisiejszej Ukrainy – dotarli
na terytorium dzisiejszej Polski na prze³omie
XIII i XIV w. W swej wêdrówce na zachód, pocz¹w−
szy od XV–XVI w., zaczêli zmieniaæ swoje oby−
czaje i osiedlaæ siê w powstaj¹cych wioskach.
W XV w. za³o¿one zostaj¹ m.in. £abowa, Uœcie
i Kwiatoñ.
W pierwszym okresie ludy te by³y prawo−
s³awne, dopiero unia u¿horodzka w 1646 r.
spowodowa³a, ¿e wiêkszoœæ ludnoœci uzna³a
zwierzchnictwo papie¿a i przesz³a na obrz¹dek
wschodniego Koœcio³a katolickiego, okreœlanego
obecnie jako greckokatolicki. Z kolei po roku 1926,
w czasie tzw. schizmy tylawskiej, wiêkszoœæ
£emków przesz³a na prawos³awie.
Spuœcizna
Tereny zamieszka³e przez £emków fascy−
nuj¹ nie tylko piêknem gór, ale i przetrwa³¹ do
dziœ architektur¹.
Pomimo, jak podaj¹ niektórzy4, „ogo³oce−
nia“ tych terenów z ludnoœci ³emkowskiej, ci¹gle
jeszcze mo¿na napotkaæ wiele zabudowañ typowo
³emkowskich, a tak¿e przyk³adów piêknej ³em−
kowskiej architektury cerkiewnej. Szczególnie
zaœ po³udniowe obszary Gorlickiego, pomimo
opustosza³ych wielu dawnych wsi ³emkowskich,
stanowi¹ czêœæ Polski, której odwiedzenie pole−
cam zarówno ze wzglêdów zdrowotnych (kli−
mat, Ÿród³a itp.), jak i walorów turystycznych.
Dawne wsie ³emkowskie ci¹gnê³y siê ³añcu−
chem wzd³u¿ rzek i potoków. £emkowie, bêd¹c
w³aœcicielami znacznych obszarów lasów, budo−
wali bardzo du¿e domy. Chata ³emkowska, zwana
„chy¿¹“, pod jednym dachem mieœci³a dom
mieszkalny (jedna lub dwie izby) oraz pomiesz−
czenia inwentarskie i gospodarcze (komory,
stajnie, owczarnie i wozownie). Spichlerz sta−
wiany by³ osobno, a u £emków zachodnich przy−
fot. 1: Cerkiew w Bereœcie
fot. 2: Kapliczka przy drodze do Wo³owca
fot. 3: Cerkiew w Owczarach
ROTARIANIN
47
4• 2005
PODRÓ¯E
j¹³ siê pod wp³ywem s¹siadów zwy−
czaj budowania zagrody z³o−
¿onej z kilku budynków,
w tym tak¿e osobnej sto−
do³y. Wêdruj¹c jesz−
cze dzisiaj po wios−
kach zachodniego
Beskidu Nis−
kiego, mo¿na
spotkaæ liczne
przyk³ady typo−
wych zagród ³em−
kowskich (np. w Ble−
chnarce, Czarnej,
Nowicy, Smerakowcu itd.).
Cerkiew
Niestety,
liczne
s¹
te¿
ruiny po starych zabu−
w stylu
dowach. Spotyka siê jednak wiele zagród odno−
huculskim
w G³ady−
wionych przez powracaj¹cych £emków, ich
szowie
potomków b¹dŸ te¿ coraz liczniej ci¹gn¹cych
w te opustosza³e strony mi³oœników Beskidu.
Krzy¿e
Innym bardzo charakterystycznym ele−
mentem tych terenów s¹ liczne piêkne ¿elazne
krzy¿e przydro¿ne, których projekty wykony−
wano w Wiedniu, a odlewano w podgórskich
odlewniach kamiennych. Natomiast najstarsze
krzy¿e kamienne pochodz¹ z lat 60. XIX w. Obok
starych spotyka siê wiele nowych krzy¿y przy
drogach, np. z Uœcia Gorlickiego do Nowicy.
Jest te¿ wiele kamiennych kapliczek przedsta−
wiaj¹cych np. Œwiêt¹ Rodzinê. Pomimo up³ywu
czasu œwiadectwa historii pozostaj¹ i nadal
Zabudowa−
stanowi¹ przedmiot kultu miejscowej ludnoœci.
nia ³em−
£emkowie zajmowali siê g³ównie upraw¹ roli
kowskie
i hodowl¹ byd³a. W ich zwyczaju by³o wchodze−
przy dro−
nie na pole przy krzy¿u.
dze
Cerkwie
z Wysowej
do Blech−
Najwiêksz¹ atrakcjê Beskidu Niskiego sta−
narki
nowi¹ ³emkowskie cerkwie,
przepiêknie wkompono−
wane w otaczaj¹cy je
krajobraz. Najczêœciej
po³o¿one s¹ one na
wzgórzu (np. Wo³o−
wiec, Kunkowa), nad
rzeczk¹ (Zdynia, Czarna,
Piorunka, Nowica) lub na
skraju wsi (Konieczna, Bartne,
ROTARIANIN
4• 2005
48
Leszczyny, G³adyszowo). Niektóre z nich wto−
pi³y siê w wieœ (Wysowa, Hañczowa, Snietnica)
czy te¿ znacznie do niej przybli¿y³y (Kwiatoñ,
Brunary, Ropica, Pêtna).
W czêœci Beskidu pomiêdzy Gorlicami
i Wysow¹, w³¹cznie z terenami Gór Grzybow−
skich i okolic Krynicy, naliczyæ mo¿na ponad 50
œwi¹tyñ cerkiewnych oraz ciekawszych koœ−
cielnych. £emkowie stworzyli swój w³asny styl
budownictwa cerkiewnego, niespotykany poza
obszarem ich zamieszkania. Œwi¹tynie budo−
wali 50 do 100 lat po osiedleniu siê, to jest
w takim okresie, aby wieœ by³a w stanie pokryæ
koszty ich budowy, a nastêpnie utrzymania.
Do koñca XVII w. ka¿da wieœ posiada³a swoj¹
w³asn¹ cerkiew. Przyk³adem typowej „stylowo
czystej cerkwi ³emkowskiej“ jest cerkiew
w Kwiatoniu, wzniesiona w 1700 r.
Nieomal wszystkie cerkwie s¹ trójdzielne,
z szersz¹ i wy¿sz¹ naw¹ (dominuj¹c¹ sw¹ wiel−
koœci¹ w bryle cerkwi), przed któr¹ bywa nie−
wielki przedsionek – kruchta), babiñcem
i sanktuarium, w którym stoi o³tarz. Sanktu−
arium jest oddzielone œcian¹ ikonostasu od
czêœci przeznaczonej dla wiernych. Dachy ³amane,
namiotowe, zwieñczone s¹ zwykle barokowymi,
cebulastymi he³mami i „ruskimi“ krzy¿ami
z drug¹ pochy³¹ poprzeczk¹. Teren wokó³ cer−
kwi by³ wydzielony ogrodzeniem najczêœciej wyko−
nanym z kamienia. Te zrêbowe trójdzielne œwi¹−
tynie pokryte by³y dachami wykonanymi z gontu.
Lata zaniedbania spowodowa³y ich przecieka−
nie i niszczenie polichromii i ikonostasów. Teraz
wiele dachów cerkwi pokrytych jest blach¹ cyn−
kow¹ (np. w Kunkowej, Czarnej) – zmienia to
ich charakterystyczny wygl¹d, ale zapewnia
d³u¿sze przetrwanie.
Ikonostasy
Oprócz urokliwego posadowienia cerkwi
i ich piêknej bry³y architektonicznej, niemaj¹−
cych nic wspólnego z koœcio³ami prawos³aw−
nymi, oszo³amia bogactwo ikonostasu, czyli
zespo³u odpowiednio u³o¿onych ikon przedsta−
wiaj¹cych w ustalonym porz¹dku postacie
z ¿ycia Koœcio³a greckokatolickiego. Wed³ug
tej¿e religii ikona jest w œcis³ym znaczeniu obra−
zem œwiêtym – uobecnia ona wyra¿on¹ na niej
nadprzyrodzon¹ rzeczywistoœæ, ukazuje wier−
PODRÓ¯E
nym obecnoœæ Chrystusa, jego Matki i Œwiê−
tych Pañskich.
Ikony stanowi¹ czêsto arcydzie³a malar−
stwa. Wœród ikonostasów Beskidu mo¿na rów−
nie¿ napotkaæ ikony budz¹ce zachwyt kunsztem
malarskim. Ogl¹danie ich rodzi pytanie – sk¹d
by³o staæ ludnoœæ miejscowych wsi na wyko−
nanie ikonostasów bêd¹cych dzie³em sztuki, jak
choæby ikonostasy5 w Owczarach, Kwiatoniu,
Œnietnicy czy w Bereœcie.
Utrudnieniem w ogl¹daniu tych piêknych
ikon jest brak informacji o sposobie udostêp−
nienia cerkwi dla zainteresowanych zwiedza−
niem. Przy ³ucie szczêœcia mo¿na trafiæ na
msze, które z racji ograniczonej liczby
i mieszkañców, i ksiê¿y prawos³awnych odpra−
wiane s¹ w ró¿nych dniach i godzinach. Widok
przez dziurkê od klucza nie zawsze jest mo¿−
liwy.
Nale¿y wyjaœniæ, ¿e wiele cerkwi nadal funkc−
jonuje w obrz¹dku prawos³awnym (m.in. Wysowa,
Hañczowa, Kunkowa, Bielanka), inne pe³ni¹
funkcjê œwi¹tyñ katolickich (np. G³adyszów,
Kwiatoñ, Berest, Banica), a jeszcze inne ³¹cz¹
funkcje œwi¹tyñ greckokatolickich i rzymskoka−
tolickich (Owczary).
Trzeba mieæ du¿o szczêœcia, aby obejrzeæ
ikonostasy, spoœród których szczególnie pole−
cam te w Bereœcie (klasycystyczny ikonostas
z cennym zespo³em ikon z XVII–XIX w. z obra−
zem Matki Boskiej Bolesnej przeniesionym tu
w latach 70. XX w.), Kwiatoniu, Œnietnicy (iko−
nostas z 1770 r.) i Owczarach. Inne te¿ wzbu−
dzaj¹ zachwyt, ale nie sposób wszystkich wymie−
niæ i omówiæ.
Warto podkreœliæ, ¿e aktualny stan ikono−
stasów w du¿ym stopniu zale¿y od miejsco−
wych katolików. Rzadko ju¿ spotyka siê cerkwie
zaniedbane. Przyk³adem wspania³ego odnowie−
nia ikonostasu z prze³omu XVII i XVIII w. jest
cerkiew w Owczarach, która jest te¿ najstar−
szym obiektem typu zachodnio³emkowskiego na
terenie Beskidu Niskiego. Za wytworne wyko−
nanie odnowienia wyró¿niona zosta³a specjal−
nym medalem Europa Nostra.
Do cerkwi przylegaj¹ czêsto cmentarze.
Napotkaæ mo¿na groby ze starymi pomnikami
czy krzy¿ami, ale tak¿e œwie¿e groby miejsco−
wych mieszkañców.
Przy prawie ca³ko−
witym wyludnie−
niu niektórych
wsi liczba
nowych gro−
bów (np. przy
starej cerkwi
w Nowicy) jest
niewielka.
Nie sposób tutaj
Cerkiew
w Czarnej
nie wspomnieæ te¿ o innej
pere³ce budowli drewnianej, tak¿e wyró¿nionej
medalem Europa Nostra, to jest o wybitnym
zabytku w Sêkowej – XVI−wiecznym (pocz¹tek
budowy 1522 r.) drewnianym koœció³ku gotyc−
kim, o wyj¹tkowo piêknej bryle. To trzeba koniecz−
nie zobaczyæ.
Przedstawiaj¹c w sposób bardzo krótki
i powierzchowny niezwyk³e zabytki sakralne
architektury cerkiewnej oraz drewnianego budow−
nictwa zachodniego Beskidu Niskiego, mo¿na
mieæ nadziejê, ¿e wzbudzi³y one zainteresowa−
nie Czytelnika. Od pocz¹tku lat 60. XX w.
trwaj¹ powroty £emków na ziemie rodzinne.
Od 1983 r. odbywaj¹ siê ich regularne zjazdy
pod nazw¹ £emkowska
Watra.
ród³a:
1
www.lemko.org/polish/GazetaGorlicka.html
2
pl.wikipedia.org/wiki/%C5%
3
www.lemko.org/polish/zakorzenienie/
4
www.lemko.org/polish/Gazeta Gorlicka.html
5
republika.pl/mlodek/lemkowie.htm
Cerkiew
w Polanach
ROTARIANIN
49
4• 2005
DLA
ZDROWIA
DLA
CIA£A
Na szczêœcie minê³y ju¿ czasy, kiedy
z dobrodziejstw œwiata kosmetycz−
nego czerpa³y przyjemnoœæ tylko
kobiety. Coraz wiêcej mê¿czyzn
w oœrodkach odnowy biologicznej
korzysta z jeszcze trochê tajemniczo
brzmi¹cych zabiegów thallasoterapii,
k¹pieli pere³kowych czy fango.
asz wolny dzieñ lub weekend, a mo¿e
nawet kilka dni wiêcej, chcesz uwol−
niæ siê od stresu i na³adowaæ swoje
witalne akumulatory? Pobyt w oœrodku odnowy
biologicznej to œwietny pomys³. Taka forma
relaksu mo¿e byæ szczególnie przydatna
w dzisiejszym, zabieganym ¿yciu – w krótkim
czasie mo¿na zrobiæ wiele dobrego dla swo−
M
ROTARIANIN
4• 2005
50
jego cia³a i umys³u, zebraæ energiê do pracy.
W profesjonalnych oœrodkach specjaliœci poma−
gaj¹ przywróciæ równowagê cia³u i zmys³om
oraz poprawiæ samopoczucie i wygl¹d, sto−
suj¹c nowoczesne œrodki kosmetyczne i tera−
peutyczne, dobieraj¹c je do indywidualnych
potrzeb.
DLA
ZDROWIA
I DUSZY
Agnieszka Grzeœkiewicz
W oazie piêkna
Wybór miejsca i zabiegów bêdzie zale−
¿a³ od czasu i zasobnoœci portfela, które
mo¿na przeznaczyæ na tego typu przyjem−
noœæ. Pobyty w takich miejscach nie nale¿¹
do najtañszych form spêdzania wolnego
czasu, ale szybkie osi¹gniêcie lepszego
samopoczucia, poprawa wygl¹du i zrege−
nerowanie si³ zrównowa¿¹ wysok¹ cenê.
Moda na je¿d¿enie do oœrodków odnowy bio−
logicznej ma wielu zwolenników w krajach
Europy Zachodniej. To w³aœnie tam znajduj¹
siê legendarne kurorty, np. Vichy czy La Roche−
−Posay. Ju¿ weekendowy pobyt i poddanie
siê sesji specjalistycznych zabiegów sta−
wia na nogi. W Polsce istnieje wiele takich
oœrodków w ró¿nych czêœciach kraju. Do
wyboru: w górach, nad morzem i nad jezio−
rami.
Klinika Zdrowia i Urody „Villa Park“
w Ciechocinku, której has³em jest „zatrzy−
maæ m³odoœæ, zregenerowaæ organizm“,
oferuje m.in. pobyty weekendowe, w czasie
których mo¿na skorzystaæ z bogatej pro−
pozycji zabiegów. Przebojem tego oœrodka
jest zabieg w kapsule Alphamassage. To
rodzaj biosauny, w której dziêki dzia³aniu
gor¹cego powietrza, masa¿owi wibracyj−
nemu, aroma− i muzykoterapii mo¿na cia³o
wyszczupliæ, nawil¿yæ, ujêdrniæ i zrelakso−
waæ. Kto chce po³¹czyæ wyjazd w góry
z odnow¹ biologiczn¹, mo¿e skorzystaæ
z oferty np. czterogwiazdkowego SPA Eris
w Krynicy. Miejsce to jest po³¹czeniem
hotelu, uzdrowiska i salonu kosmetycznego
oferuj¹cego najnowsze rozwi¹zania z dzie−
dziny kosmetyki i kosmetologii. W swej ofer−
cie oœrodek ma np. piêciodniowy program
pielêgnacyjny z odnow¹ biologiczn¹ dla mê¿−
czyzn, podczas których panowie poddawani
s¹ serii zabiegów kosmetycznych na twarz
i cia³o oraz maj¹ okazjê poprawiæ swoj¹ kon−
dycjê fizyczn¹, wykonuj¹c æwiczenia na base−
nie czy na si³owni. W czasie pobytu mo¿na
liczyæ na kompleksow¹ pielêgnacjê zarówno
cia³a, jak i w³osów. Hotel Amax w Miko³aj−
kach proponuje najrozmaitsze programy
regeneruj¹co−nawil¿aj¹ce, antystresowe
czy ujêdrniaj¹ce. W hotelu Nadmorskim
w Gdyni istnieje Instytut Zdrowia i Urody
Genesis SPA – jedyny oœrodek pielêgnacji
wodnej SPA w Trójmieœcie. Indywidualnie
dobrane programy treningowe i zabiegowe
pozwalaj¹ zregenerowaæ siê w kameralnej
atmosferze.
ROTARIANIN
51
4• 2005
DLA
ZDROWIA
Fango i inne
przyjemnoœci
Ró¿norodnoœæ proponowanych przez oœrodki
odnowy biologicznej propozycji jest imponuj¹ca.
Czasami trudno siê zorientowaæ, co kryje siê
za poszczególnymi zabiegami. Oto wyjaœnienie
niektórych z nich:
– Aqua aerobik – æwiczenia wykonywane
w wodzie. Kszta³tuj¹ sylwetkê.
– Aromaterapia – oddzia³ywanie na zmys³y
ekstraktami uzyskanymi z roœlin (drzew, kwia−
tów). Poprawia samopoczucie.
– Balneoterapia – k¹piele wzbogacone natu−
ralnymi dodatkami, np. wod¹ morsk¹ lub mine−
raln¹, substancjami na bazie torfu.
– Bicze szkockie – cia³o masowane jest stru−
mieniem wody o zmiennej ciep³ocie. Zabieg pobu−
dza kr¹¿enie serca i naczyñ obwodowych, rege−
neruje i hartuje os³abiony organizm.
– Fango – wulkaniczne osady stosowane
w formie zimnych i ciep³ych ok³adów. Zabieg
relaksuje, ³agodzi bóle reumatyczne.
– Hydroterapia Kneippa – spacery w p³yt−
kim basenie na przemian z zimn¹ i ciep³¹ wod¹.
Antyprzeziêbieniowa, poprawia trawienie.
– Jacuzzi – odprê¿aj¹cy masa¿ podwodny.
Podœwietlana tafla wody dzia³a odprê¿aj¹co.
– K¹piel borowinowa – k¹piel przy u¿yciu
wody mineralnej i borowiny.
– K¹piel pere³kowa – z dna wanny wydostaj¹
siê b¹belki powietrza. K¹piel dzia³a relaksuj¹co,
delikatnie masuje, a gdy odbywa siê w wodzie
mineralnej, ma dzia³anie lecznicze.
– Masa¿ podwodny – pacjent le¿y w spec−
jalnej wannie pe³nej wody, podczas gdy tera−
peuta wodzi przy powierzchni cia³a dysz¹ wyrzu−
caj¹c¹ wodê pod du¿ym ciœnieniem. RozluŸnia
miêœnie, poprawia ukrwienie i przemieszczanie
limfy.
ROTARIANIN
4• 2005
52
– Pó³k¹piel wirowa – woda wprawiona w ruch
wirowy masuje doln¹ czêœæ cia³a. Zabieg pomocny
przy zwyrodnieniu lêdŸwiowego odcinka krê−
gos³upa, chorobach koñczyn dolnych.
– Refleksologia – uciskowy masa¿ punktowy,
wykonywany w tych miejscach d³oni i stóp, które
odpowiadaj¹ poszczególnym punktom cia³a.
Wspomaga naturaln¹ zdolnoœæ organizmu do
samoleczenia, odprê¿a.
– Sauna fiñska – sauna sucha przy zapal−
nych chorobach dróg oddechowych, schorze−
niach reumatycznych.
– Sauna parowa – po³¹czenie sauny suchej
z dzia³aniem pary i aromaterapii. Zabieg inten−
sywnie nawil¿a skórê.
– Shiatsu – orientalna technika uzdrawiania
masa¿em. Polega na naciskaniu palcami ró¿−
nych czêœci cia³a. Uwalnia od napiêcia i stresu.
– Solanki – k¹piele z u¿yciem soli. Popra−
wiaj¹ kr¹¿enie
– SPA, skrót od ³aciñskiego sanus per aquam,
które t³umaczymy jako „zdrowie przez wodê“.
Termin ten zrobi³ gigantyczn¹ karierê w kos−
metyce. Kryje siê za nim wci¹¿ aktualna myœl,
¿e woda regeneruje cia³o, i leczy duszê. SPA
wykorzystuje zalety wód termalnych, upiêk−
szaj¹c¹ si³ê morza, lecznicze dzia³anie k¹pieli
wzbogaconych naturalnymi sk³adnikami roœlin−
nymi. ¯elaznym punktem programu oœrodków
SPA s¹ zabiegi, podczas których kuracjusze
poddawani s¹ dzia³aniu wody o zmiennej tem−
peraturze ciœnieniu.
– Thalassoterapia – zestaw zabiegów wyko−
rzystuj¹cy wyci¹gi z alg, lecznicze b³oto, wodê
morsk¹ z nieska¿onych rejonów. Wzmacnia
uk³ad odpornoœciowy, odprê¿a.
SAMOCHÓD
DLA
CIEBIE
Bardzo Mocny Wóz
S³awomir Rummel
Doskona³e w³asnoœci jezdne, mocne i niezwykle „kulturalnie“ pracuj¹ce sil−
niki, sportowe osi¹gi, wysoki komfort podró¿owania, no i oczywiœcie presti¿,
jaki posiadanie takiego samochodu daje w³aœcicielowi... Co to za samochód?
Krótka podpowiedŸ – pochodzi z po³udnia Niemiec i na masce ma znak wiru−
j¹cego œmig³a, choæ wielu je¿d¿¹cych nim kierowców myœli, ¿e to bia³o−nie−
bieska szachownica zamkniêta w kó³ku.
a pochodz¹ca z Monachium, stolicy Bawarii, marka to oczywiœcie BMW, czyli
Bayerische Motoren Werke. BMW 5 to nie pojazd po liftingu, ale zupe³nie nowy
samochód, kolejna generacja du¿ej limuzyny klasy wy¿szej – przemyœlana odpo−
wiedŸ Bawarczyków na Mercedesa E i Audi A6. Tradycyjnie ju¿ zamierzaj¹ oni zdo−
byæ tym samochodem serca kierowców o zasobnych portfelach, ale m³odych duchem,
st¹d auto, niezale¿nie od wersji silnikowej, oprócz komfortu jazdy godnego najbar−
dziej nawet wybrednego sybaryty daje jeszcze radoœæ z jazdy – czyli to, co jest mot−
tem dzia³ania BMW. Przedstawiamy jedn¹ z ciekawszych wersji „5“ – napêdzan¹
ultranowoczesnym dieslem BMW 530d. Ale, po kolei...
T
LekkoϾ i elegancja
tylistyka BMW serii 5 w stosunku
do poprzednika o tej samej nume−
racji osi¹gnê³a zupe³nie inny poziom
estetyczny, nie zrywaj¹c przy tym z tra−
dycj¹ i korzeniami. Nowa „5“ ³¹czy dyna−
mikê i sportowy charakter serii 3 z solid−
noœci¹ i elegancj¹ serii 7. Punkt wyjœcia
innowacyjnoœci stylistyki stanowi przód
samochodu. Elementami najbardziej przy−
kuwaj¹cymi uwagê s¹ podwójne reflek−
tory, których forma nadaje serii 5 nie−
powtarzalny charakter. £agodne linie
S
biegn¹ce od reflektorów przez d³ug¹ maskê
silnika i boki, a¿ po ty³ pojazdu, podkreœ−
laj¹ kontury sylwetki. Stylistyczne detale,
takie jak dodatkowe linie na masce sil−
nika ci¹gn¹ce siê od atrapy ch³odnicy
w kierunku s³upków przednich, podnosz¹
wra¿enie lekkoœci formy. Przedni spojler
i wlot powietrza oraz profil auta nadaj¹
limuzynie atletyczny wygl¹d i dynamiczny
charakter. Delikatne wklês³oœci i wypuk−
³oœci dodatkowo o¿ywiaj¹ p³aszczyzny
boków, prowokuj¹c ciekaw¹ grê œwiat³a
ROTARIANIN
53
4• 2005
SAMOCHÓD
DLA
CIEBIE
Wnêtrze, choæ proste, jest bardzo
eleganckie
Funkcjonalne schowki w pod³okietniku
tylnej klapy
i cienia. P³ynna linia tylnych s³upków przy−
pomina karoseriê typu coupé. Krótkie
zwisy i du¿e ko³a podkreœlaj¹ dynamiczn¹
i muskularn¹ prezencjê. Oprócz zmian
w wygl¹dzie frontu i boków nowa stylis−
tyka limuzyny obejmuje tak¿e tyln¹ czêœæ
auta: klosze lamp maj¹ nowe kszta³ty,
podobnie jak uformowana w spojler klapa
baga¿nika.
BMW jako pierwszy producent na
œwiecie zastosowa³ w nowej serii 5 karo−
seriê o konstrukcji ³¹cz¹cej elementy alu−
miniowe i stalowe. Wykonana z aluminium
przednia czêœæ pojazdu po³¹czona jest ze
stalowym szkieletem karoserii na wyso−
koœci s³upków A. Przednie b³otniki i maska
te¿ wykonane s¹ z aluminium. Efektem
jest osi¹gniêcie masy pojazdu o 75 kg
mniejszej w porównaniu z poprzednimi
wersjami „5“. Gotowe do drogi BMW
530dA (automat) wa¿y 1685 kg. W porów−
naniu z poprzednikiem „pi¹tka“ te¿ nieco
uros³a. Widaæ to nie tylko na zewn¹trz.
Wewn¹trz tak¿e jest wiêcej miejsca,
a pojemnoœæ baga¿nika to 520 l. Jeœli
zamiast seryjnych opon zamontuje siê
opony typu Run Flat, ko³o zapasowe sta−
nie siê zbêdne, wiêc objêtoœæ kufra zwiêk−
szy siê o nieckê ko³a, a to kolejne 35 l.
Rozmiary BMW 5 by³y w naszym kraju
zawsze dobrze zauwa¿ane równie¿ przez
amatorów cudzej w³asnoœci, dlatego
potencjalnych w³aœcicieli zapewne ucie−
sz¹ dostêpne jako wyposa¿enie dodat−
kowe szyby antyw³amaniowe (EHV). Spec−
jalnie opracowane szyby zespolone sk³adaj¹
siê z dwóch warstw szk³a z warstw¹ œrod−
kow¹ z polikarbonatu w folii TPU. Poli−
karbonat jest materia³em o wysokiej ci¹g−
liwoœci, stosowanym od lat w lotnictwie
do wzmacniania szyb samolotów odrzu−
towych. Taka szyba nie daje siê przebiæ
nawet siekier¹. Dodatkowa folia przeciw−
od³amkowa chroni pasa¿erów przed obra−
¿eniami.
Obraz na centralnym wyœwietlaczu
jest pomocny podczas wykonywania
manewrów
ROTARIANIN
4• 2005
54
SAMOCHÓD
DLA
CIEBIE
Bazalt i pokrêt³o
portowe i jednoczeœnie eleganc−
kie wnêtrze BMW serii 5 oraz indy−
widualny dobór jego kolorów
i materia³ów nawi¹zuj¹ do wygl¹du
zewnêtrznego. Stylistyka kokpitu opiera
siê w najistotniejszych elementach na
koncepcji wnêtrza serii 7, klasyczne ele−
menty podkreœlaj¹ funkcjonalnoœæ. Dwie
strefy kokpitu – przyrz¹dów i monitora –
powoduj¹ oddzielenie przyrz¹dów zwi¹−
zanych z jazd¹ od przyrz¹dów obs³uguj¹−
cych funkcje komfortu. Ta druga znajduje
siê miêdzy kierowc¹ a pasa¿erem, co
umo¿liwia im optymalny dostêp do wszyst−
kich prze³¹czników. Atrakcyjne materia³y
i dobrane zestawienie kolorystyczne har−
monijnie dope³niaj¹ wygl¹du wnêtrza. Szla−
chetny szary wystrój urozmaicaj¹ wstawki
z matowanego aluminium i imitacji bazaltu.
Na umieszczonym centralnie wyœwiet−
laczu widoczne s¹ m.in. wskazania uk³adu
PDC (Park Distance Control) – czujników
odstêpu przy parkowaniu. U³atwia on
manewry przez pomiar odstêpu za pomoc¹
fal ultrakrótkich. Za pomoc¹ sygna³ów
akustycznych i optycznych informuje kie−
rowcê o odstêpie od przeszkody znajdu−
j¹cej siê z przodu i z ty³u pojazdu. Komu−
nikaty optyczne pojawiaj¹ siê przed
dŸwiêkowymi, a strefa obserwacji wynosi
z przodu 1,5 m, a z ty³u 2 m.
W BMW 5 wprowadzono znany ju¿
z modelu 7 system iDrive. Wszystkie naj−
wa¿niejsze funkcje jazdy obs³uguje siê
w najbli¿szym s¹siedztwie wielofunkcyj−
nej kierownicy, a komfortu – na konsoli
œrodkowej. Pozosta³e ustawienia mog¹
byæ obs³ugiwane za pomoc¹ obrotowego
kontrolera i wyœwietlacza zarówno przez
kierowcê, jak i pasa¿era siedz¹cego obok
kierowcy. Tu jednak uwaga – wbrew temu,
Okna tylne mo¿na zacieniæ zwijanymi role−
tami – i to nie tylko szybê g³ówn¹, ale tak¿e
ma³e, trójk¹tne okienka
Pod mask¹ BMW pracuje silnik o mocy
218 KM
S
Agresywnie wygl¹da−
j¹ce reflektory zaopat−
rzono w spryskiwacze
ciœnieniowe (kó³eczka
widoczne w zderzaku
to czujniki PDC)
co twierdz¹ specjaliœci z Monachium,
obs³uga ekranu wymaga oderwania wzroku
od drogi, a sterowanie w ten sposób np.
kierunkiem nawiewu to chyba ju¿ lekkie
przekombinowanie, które nie ka¿demu siê
podoba.
W koñcu takimi samochodami nie je¿d¿¹
wy³¹cznie komputerowi entuzjaœci.
ROTARIANIN
55
4• 2005
SAMOCHÓD
DLA
CIEBIE
Zwinny si³acz
kryta pod mask¹ szeœciocylin−
drowa, rzêdowa jednostka napê−
dowa jest jednym z najmocniej−
szych silników wysokoprê¿nych na rynku.
Z pojemnoœci 2993 cm3 uzyskuje 218
KM przy 4000 obr/min oraz potê¿ny
moment obrotowy o wartoœci 500 Nm
ju¿ przy 2000 obr/min. Te parametry,
szeœcioprze³o¿eniowa skrzynia biegów
oraz zmniejszenie masy pojazdu zapew−
niaj¹ rewelacyjne osi¹gi jak na diesla i to
sprzêgniêtego z automatem! Przyspie−
szenie od 0 do 100 km/h trwa tylko 7,3 s.
Prêdkoœæ maksymalna 243 km/h równie¿
godna jest sportowego wizerunku marki.
Zu¿ycie paliwa wed³ug cyklu pomiarowego
EU to 7,8 l oleju napêdowego na 100 km,
ale w rzeczywistoœci polskiej drogi
w warunkach zimowych wynosi³o œrednio
10,5–10,6 l (wg wskazañ komputera
pok³adowego). Co ciekawe, po prze³¹cze−
niu sterowania biegami na tryb rêcznego
wyboru (tu jednak skrzynia tak¿e pomaga
kierowcy, bo podczas hamowania sama
redukuje prze³o¿enia) udawa³o siê zejœæ
do poziomu 10,2–10,3 l/100 km. Zejœcie
poni¿ej 8 l wymaga bardzo delikatnego
traktowania peda³u przyspieszenia. Auto
toczy siê wtedy cicho i dostojnie, ale
radoœæ z jazdy – ¿adna. Chyba nie po to
kupuje siê BMW...
U
ROTARIANIN
4• 2005
56
Dynamika, zwinnoœæ, bezpieczeñstwo
i komfort – oto w³aœciwoœci jazdy BMW
530d. Konstruktorzy zaadaptowali wyko−
nany w ca³oœci z aluminium uk³ad jezdny
serii 7 wraz z systemem minimalizacji
przechy³ów Dynamic Drive, a wprowa−
dzaj¹c jedyny na œwiecie aktywny uk³ad
kierowniczy, wyznaczyli nowy kierunek
rozwoju. Ten pakiet uzupe³niaj¹: ulepszony
system dynamicznej kontroli stabilnoœci
jazdy DSC sprzê¿ony z uk³adem kontroli
trakcji DTC, wskaŸnik przebicia opony oraz
ogumienie typu Run Flat (opony maj¹
wzmocnione boki i dodatkowe wk³adki
z niezwykle odpornej na wysokie tempe−
ratury gumy; umo¿liwiaj¹ bezproblemow¹
jazdê na odcinku do 150 km z maksy−
maln¹ prêdkoœci¹ 80 km/h nawet przy
ca³kowitej utracie powietrza i maksy−
malnym obci¹¿eniu; uk³ady ABS, ASC
i DSC s¹ nadal w pe³ni sprawne nawet
po ca³kowitej utracie powietrza). By w pe³ni
wykorzystaæ zalety aluminiowego uk³adu
jezdnego, seria 5 wyposa¿ona jest stan−
dardowo w hydrauliczny zêbatkowy uk³ad
kierowniczy o lekkiej konstrukcji i prze³o−
¿eniu zale¿nym od k¹ta skrêtu kó³. Przy
sportowym stylu jazdy i prêdkoœci do 120
km/h uk³ad kierowniczy reaguje bezpo−
œrednio, przez co samochód jest zwrotny,
a kierowca nie musi przy skrêcaniu prze−
k³adaæ r¹k na kierownicy, natomiast pod−
czas jazdy miejskiej i przy parkowaniu
skrêt kierownicy wymaga minimalnego
nak³adu si³.
PERSONALIA
Bohdan Wy¿nikiewicz – wiceprezes zarz¹du Instytutu Badañ nad Gospodark¹ Ryn−
kow¹, z którym zwi¹zany jest od 1992 r. W 1970 ukoñczy³ SGPiS, w latach 1975–1976
by³ stypendyst¹ Fulbrighta. Doktorat zrobi³ z nauk ekonomicznych na Uniwersytecie
Warszawskim. W latach 70. pracowa³ w GUS jako statystyk, gdzie na pocz¹tku lat 90.
obj¹³ stanowisko prezesa. Wspó³pracowa³ równie¿ w Europejskiej Komisji Gospodar−
czej ONZ, w Instytucie Polityki Naukowej oraz Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN.
Oprócz tych funkcji pe³ni obowi¹zki eksperta Sejmu RP, UOKiK, GPW i PKPP „Lewia−
tan“. Wyk³ada w warszawskiej Wy¿szej Szkole Ekonomicznej i na Uniwersytecie War−
szawskim. Wspó³pracuje z The Conference Board Europe. Jest cz³onkiem rady nad−
zorczej Stalexport SA i Ekonomicznej Rady Czterech powo³anej przez „Gazetê Wyborcz¹“.
Specjalizuje siê w ekomonicznych badaniach stosowanych oraz analizach makroekono−
micznych. Publikuje regularnie artyku³y i komentarze gospodarcze w dzienniku „Rzecz−
pospolita“ i miesiêczniku „CEO“. Jest cz³onkiem RC Warszawa – Stare Miasto.
Józef Grabski – dyrektor Miêdzynarodowego Instytutu Badañ nad Sztuk¹ IRSA.
Skoñczy³ historiê sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. W roku 1971 zosta³ wyty−
powany przez Henryka Sta¿ewskiego na stypendystê Nagrody Herdera. Kontynuowa³
studia z historii sztuki i filozofii na Uniwersytecie Wiedeñskim, na którym obroni³ dok−
torat o Leonie Chwistku i jego teorii strefizmu w malarstwie. W 1975 i 1976 odby−
wa³ wielomiesiêczne sesje badawcze w Fondazione R. Longhi oraz w Villa I Tatti (Har−
vard University) we Florencji. W 1977 otrzyma³ kolejne stypendium, tym razem Karoliny
Lanckoroñskiej, na dalsze badania nad sztuk¹ w³oskiego renesansu. Po kongresie his−
torii sztuki, w 1979 utworzy³ wraz z wielonarodow¹ grup¹ naukowców Miêdzynaro−
dowy Instytut Badañ nad Sztuk¹ IRSA. W 1980 rozpocz¹³ wydawanie presti¿owego
pisma fachowego „Artibus et Historiae“ i do dziœ pozostaje jego redaktorem naczel−
nym. Na pocz¹tku lat 90. za³o¿y³ w Wiedniu galeriê sztuki dawnej „Apollo Art Galle−
ries“. Szczególne zwi¹zki ³¹cz¹ go z Japoni¹, gdzie wspó³tworzy³ dwie wielkie kolekcje
muzealne sztuki europejskiej: Marubeni i Takeuchi. Od 1992 goœcinnie prowadzi wyk³ady
na wydziale historii sztuki Uniwersytetu Sendai. ¯ona Maria jest psychologiem, maj¹
czwórkê dzieci. Jest cz³onkiem RC Kraków.
Piotr Freyberg – od 1991 r. dyrektor generalny firmy 3M Poland – oddzia³u kon−
cernu 3M (Minnesota Mining and Manufacturing) – któr¹ stworzy³ od podstaw. Ukoñ−
czy³ Wydzia³ Handlu Zagranicznego SGPiS, gdzie pracowa³ nastêpnie jako pracownik
naukowo−dydaktyczny. Po obronie pracy doktorskiej z zakresu miêdzynarodowych sto−
sunków gospodarczych podj¹³ pracê w administracji pañstwowej (MSZ, MWGiZ). By³
m.in. sta³ym przedstawicielem Polski w GATT (obecnie WTO) w Genewie. Wspó³pra−
cowników (i siebie) ocenia nie na podstawie zamierzeñ lub planów, lecz wed³ug tego,
co zosta³o zrealizowane. Interesuje siê filmem, teatrem i dzia³alnoœci¹ charytatywn¹
– jest cz³onkiem Rotary Club Warszawa−Stare Miasto, gdzie w latach 2001/2002 by³
prezydentem klubu. Wolne chwile spêdza na spacerach z psem Yogi (cocker−spaniel)
lub na grze w tenisa. Zim¹ uprawia narciarstwo. ¯ona Ewa.
ROTARIANIN
57
4• 2005
FELIETON
Lekcja
tañca
РTo w czym mam przynieϾ te kartofelki,
mamusiu? W bereciku?! – szczery œmiech
Melancholijnego Matematyka, sk¹din¹d kone−
sera pikantnych dowcipów, niemal zag³uszy³
pointê ¿artu Ironicznego Inwestora.
– Nie bêdê dodawa³ o jaki berecik chodzi,
wiêc teraz z innej beczki – zacz¹³ Inwestor,
ale nie skoñczy³, bo wreszcie rozleg³o siê
dyskretne pukniêcie w dzwonek wykonane
dr¿¹c¹ rêk¹ Wiernego Wiceprezydenta.
– Panowie! – powiedzia³ Wice. – Kraj nasz
wszed³ w³aœnie po raz kolejny na œcie¿kê
dynamicznego rozwoju...
– He, he, he, he, he – nie wytrzyma³ Pierw−
szorzêdny Profesor. – Przypuœæmy nawet,
¿e to prawda....
– Nasz klub – znienacka wyskoczy³ przed
szereg Bogobojny Biznesmen – to nie miejsce
na uprawianie politycznej propagandy eks−
cesu!
– Sukcesu, Biziu, chodzi o sukces – Rezo−
lutny Rektor stara³ siê œci¹gn¹æ Biznesmena
na ziemiê. – Pan Wiceprezydent zreszt¹
mówi o gospodarce, nie o polityce.
– Ju¿ ja wiem najlepiej czym siê ta jego
polityka ró¿ni od gospodarki. W gospodarce
robiê, polityka mnie wykañcza i dlatego nie
¿yczê....
Na szczêœcie Wiceprezydent przypomnia³
sobie o w³adzy, jak¹ daje dzwonek.
– Panowie! – zacz¹³ de novo. – Kraj nasz
wszed³ w fazê burzliwego rozwoju. Rosn¹
nowe fabryki. O w³aœnie, fabryki. Mi³oœciwie
nam panuj¹cy ju¿ od po³owy roku Prezydent
Pe³n¹ Postaci¹, jak wiecie, jest nie tylko
naszym prezydentem, jest równie¿ preze−
sem firmy. I jako taki przyczynia siê do dal−
szego dynamicznego rozwoju. Zamiast budo−
ROTARIANIN
4• 2005
58
Andrzej Bu³at
waæ fabrykê w 2006 roku, prezes wraz
z za³og¹, przy niewielkiej pomocy w³aœcicieli,
postanowi³ wyprzedziæ kalendarz i zbudowaæ
fabrykê jeszcze w roku bie¿¹cym. Dlatego
w zwi¹zku ze spodziewanym, jak¿e oczy−
wistym wzrostem PKB, do którego niew¹t−
pliwie nowa fabryka prezesa siê przyczyni,
prezes ju¿ czwarty raz jest nieobecny na
naszym spotkaniu.
– Ach, wiêc to hier liegt der Hund begra−
ben, jak napisa³ pewien pan z Turyngii na
nagrobku swego psa – filozoficznie odezwa³
siê Perwersyjnie Przewrotny Perfidny Per−
fekcjonista, który od kilku ju¿ tygodni spec−
jalnie pojawia³ siê na spotkaniach, by spraw−
dziæ czy prezydent zaszczyca sw¹ obecnoœci¹,
czy nie zaszczyca.
– Prosto powiedzieæ, u nas prezydent taki
bardziej wirtualny – ni z gruszki, ni z piet−
ruszki, ale z rosyjska wypali³ Indyferentny
Informatyk.
– Panowie s¹ w mylnym b³êdzie, ¿e zacy−
tujê klasyka, ripostowa³ Prezes Piêknoduch,
elekt sezonu 2006/7. – Prezydent jest, na−
wet gdyby by³ nieobecny.
– W ca³ej rozci¹g³oœci, w ca³ej rozci¹g³oœci
popieram stanowisko przedmówcy – skon−
statowa³ jakimœ takim pó³g³osem Ambiwa−
lentny Architekt, œwie¿o wybrany elekt sezonu
2007/8.
– „W³adza deprawuje, a w³adza abso−
lutna...có¿, jest bardzo przyjemna“ – zaskrze−
cza³ cynicznym cytatem Cyniczny Cytato−
log.
– Panowie, przywo³ujê was do porz¹dku.
To nie tak, by prezydent zostawia³ Klub na
pastwê pod moim skromnym przewodem –
FELIETON
Wice usi³owa³ przebiæ siê przez potê¿nie−
j¹cy rumor.
– Zbyt skromnym! Walnij w ten dzwon, bo
siê nie uspokoj¹ – rozleg³ siê szept Kaden−
cyjnego Kierownika Klubu.
– Prezydent nasz – zacz¹³ po kolejnym ude−
rzeniu w dzwonek Wice – z si³ wszystkich
dbaj¹cy o wszechstronny rozwój ojczyzny,
nie porzuci³ swoich rotariañskich braci.
Powiem wiêcej, zadzwoni³ by³ przed chwil¹
i oznajmi³, ¿e owszem, porzuci³, ale plac
budowy i zjawi siê tu w ca³ej swej okaza−
³oœci. Zanim nadjedzie za ma³¹ godzinkê, upo−
wa¿niony zosta³em do przedstawienia w jego
imieniu planu dzia³añ klubu na najbli¿sze mie−
si¹ce. Jak wiecie min¹³ rok stulecia Organi−
zacji, za niespe³na rok obchodziæ bêdziemy
10−lecie klubu naszego, koñczy siê grudzieñ,
przed nami sezon zabawowy. I dlatego mi³o−
œciwy funduje nam – tu Wice zawiesi³ g³os –
lekcje tañca. Byœmy za miesi¹c umieli tak
zawróciæ naszym paniom...
– ...i naszymi paniami – dopowiedzia³ Kie−
rownik...
– ...¿e... – chcia³ mu wejœæ w s³owo Wice,
lecz nie zd¹¿y³.
– ¯eby zawróciæ kobiecie, nie potrzebujê
ni¹ zawracaæ, ani tym bardziej tañczyæ. S¹
prostsze sposoby – wybrzmia³ Profesor.
– A ja w kwestii formalnej – na scenê wkro−
czy³ Biznesmen. – Pan Wice powiedzia³, cytujê:
„Prezio funduje". Chcia³bym zapytaæ, a po ile
konkretnie taka jedna lekcja od pary? – zakoñ−
czy³ przytomnie.
–
25 z³ za godzinê – równie przytomnie
odpar³ Wice.
– Rozumiem, nie skorzystam – wycofa³ siê
Biznesmen, którego nikt nigdy nawet nie
oœmieli³by siê podejrzewaæ o takie sk¹pstwo.
– Drogi Biziu, widzê w twych oczach nie−
bezpieczne ognie – odezwa³ siê jak zwykle
nieproszony Perwersyjny Perfekcjonista –
œwiadcz¹ one z pewnoœci¹ o niepokoj¹cym
nadciœnieniu têtniczym. Trochê ruchu bar−
dzo by ci siê przyda³o. Panom wszystkim
zreszt¹ te¿ – powiód³ po sali wzrokiem bazy−
liszka, który jednak spokornia³ (wzrok), gdy
równie bazyliszkowym, a kto wie, czy nawet
nie okiem gorgony na wzrok Perwersyjnego
odpowiedzia³ Profesor.
Jeszcze chwila, a sala gêsto bêdzie zas³ana
trupami; sytuacja bowiem coraz bardziej
stawa³a siê napiêta. Ca³e szczêœcie, ¿e na
tych niefrasobliwych przekomarzankach up³y−
nê³a ju¿ dobra godzina i oto niepostrze¿e−
nie do „sali zacnego, acz nadgryzionego zna−
nym zêbem hotelu, w którym od lat zbieraj¹
siê rotarianie Klubu Drugiego“ wkroczy³ zzia−
jany Prezio. Nie sam on by³, oj nie sam. Wielki
baniak niós³ w lewej rêce, w prawej zawi−
ni¹tko sporych rozmiarów, a zapach, jaki
wonczas rozszed³ siê wokó³ sali, uœmierzy³
najbardziej zapalczywe g³owy i jêzyki.
– Otom i ja w osobie w³asnej. Jak wiecie,
kraj nasz... – zacz¹³ Prezio.
– Wiemy! – równym chórem odkrzyknêli
zebrani.
– By wynagrodziæ wiêc wam moj¹ nieobec−
noœæ, zaordynowa³em...
– S³ysza³em, ¿e zafundowa³eœ – odgryz³ siê
Bizio.
– ...zaordynowa³em lekcje tañca – niezra−
¿ony ci¹gn¹³ Prezydent.
– Wiemy! – i znowu zgodnym chórem krzyk−
nêli zebrani.
– Poniewa¿ jednak taniec wymaga tak rów−
nowagi psychicznej, jak fizycznej kondycji,
dla kondycji owej postanowi³em przed pierw−
sz¹ lekcj¹ uraczyæ was ¿urkiem domowym
roboty w³asnej – to mówi¹c, otworzy³ baniak,
a zapach tej nieziemskiej wspania³oœci powa−
li³ najbardziej opornych.
– Niech ¿yje nasz Prezydent! – rozleg³ siê
niespodziewanie gromki, zupe³nie nieprzy−
gotowany okrzyk z prawej strony sali. – Niech
dziêki jego fabryce ojczyzna roœnie w si³ê,
a ludziom ¿yje siê dostatniej! – ci¹gn¹³ sw¹
spontaniczn¹ frazê... – pomiñmy w tym
miejscu nazwisko nadgorliwca.
Tylko Cytatolog burcza³ pod nosem coœ
w sensie: „Mê¿czyznom dano wódki, wszyscy
wko³o siedli i ¿urek prezydenta milcz¹c ¿wawo
jedli". Tymczasem z s¹siedniej sali, sali prze−
cie¿ stworzonej do tañca, jê³y dobiegaæ na
pocz¹tku dyskretne, z ka¿d¹ chwil¹ coraz
to potê¿niej¹ce tony namiêtnego fokstrota...
ROTARIANIN
59
4• 2005
KRONIKA
PIOSENKI NA
JUBILEUSZ
(na mel. „10 w skali Beauforta")
Edward Mincer
W szyby jesienny dzwoni³ deszcz,
do drzwi – Miko³aj œwiêty.
P³yn¹ mu z oczu strugi ³ez,
bo nie ma na prezenty.
Zgodnie z obietnic¹ dan¹ w poprzednim numerze „Rotarianina“ pre−
zentujemy obszerne fragmenty programu kabaretowego, powsta³ego
/A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub
z okazji 10−lecia Klubu Rotary w Zielonej Górze. Dowcip oraz obser−
i cz³onkom tak powiada:
wacje zawarte w piosenkach autorstwa dziennikarza zielonogórskiego
Robimy zrzutkê, no i siup,
radia Edwarda Mincera (wykonywanych na melodie popularnych utwo−
zaraz siê forsê usk³ada.
rów przez aktorów Teatru Lubuskiego) czyni¹, naszym zdaniem, tekst
Czy to by³ wieczór, czy ju¿ noc
interesuj¹cy nie tylko dla tych, którzy mieli okazjê ogl¹daæ koncert oso−
dok³adnie nie wiadomo.
biœcie.
Zapuka³ jakiœ smutny goœæ,
(red.)
¿e jest potrzebna pomoc.
/A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub
(na mel. „Pamelo ¿egnaj")
i cz³onkom tak powiada:
S³yszysz, Pamelo, ten œpiew i dŸwiêki pianina?
Ruszamy w tango, szkoda s³ów,
To œpiewaj¹ ch³opcy z naszego klubu,
zaraz siê forsê usk³ada.
których los zmusi³ do odejœcia z grona rotarian
Potem siê inny zjawi³ pan
i którzy nadal têskni¹,
i ju¿ od progu krzyczy:
bowiem nie znaleŸli nigdzie
Gotow¹ listê ¿yczeñ mam,
tyle satysfakcji i tyle szczêœcia.
Czy mogê na was liczyæ?
/A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub
Niebo sk¹pi suchej ziemi kropli deszczu,
los posk¹pi³ fartu smutnym, tak jak my.
i cz³onkom tak powiada:
Beznadziejny za wieczorem mija wieczór,
Oddam na aukcjê portret swój,
byle jaki nas kolejny budzi œwit.
zaraz siê forsê usk³ada.
Ale ci¹gle jedna myœl po g³owie lata,
I tak za rokiem mija³ rok,
¿e i dla nas znów nadejdzie lepszy czas,
a potrzeb by³o wiele.
¿e po chudych latach wróc¹ t³uste lata,
By zaspokoiæ wszystkie, to
odnajdziemy miejsce swoje poœród was.
zda³by siê Rockefeller.
/A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub
Ju¿ tylu cz³onków odesz³o z naszego klubu
i wszyscy przysiêgali, ¿e kiedyœ powróc¹.
i tak dyskusjê uci¹³:
Niestety, dot¹d nie uroœli w si³ê
Wir haben Freunden tam i tu,
i nie ¿yje im siê dostatniej.
mo¿e nam w markach dorzuc¹.
¯egnajcie wiêc przyjaciele, ale proszê,
nie zapomnijcie nigdy o nas.
Nawet ksiê¿yc blad¹ twarz pochyli³ nisko,
¿e topnieje rotariañski, bratni kr¹g.
Mieli w sobie tyle ikry, lecz nie wysz³o.
DŸwiêki marsza po¿egnalny st³umi³ song.
Ale ci¹gle jedna myœl po g³owie lata,
¿e i dla nas znów nadejdzie lepszy czas,
¿e po chudych latach wróc¹ t³uste lata,
odnajdziemy miejsce swoje poœród was.
ROTARIANIN
4• 2005
60
KRONIKA
(na mel. „Rosn¹ w miastach domy")
Sen siê piêkny wyœni³,
lecz jak bañka prysn¹³.
Mia³o byæ inaczej,
a wysz³o jak wysz³o.
Lecz nie musisz czekaæ,
a¿ siê zdarzy cud.
Zawsze mo¿na liczyæ,
zawsze mo¿na liczyæ,
zawsze mo¿na liczyæ
na Rotary Club.
Pró¿ne s¹ nadzieje
i ostyga zapa³,
(na mel. „O jednej Wiœniewskiej")
kiedy po coœ siêgasz
Jeœli masz serce wiêksze ni¿ Wawel,
daj¹ ci po ³apach.
gdy chcesz poœwiêciæ siê s³usznej sprawie.
Lecz nie musisz czekaæ...
To optymalny dla ciebie wariant,
Zamiast zdrowych k³osów
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
chwasty i k¹kole,
Jeœli masz forsy niczym król Midas,
wci¹¿ wojny na górze,
a przy tym nie wiesz, na co j¹ wydaæ,
wci¹¿ wojny na dole.
To optymalny dla ciebie wariant,
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
Lecz nie musisz czekaæ...
Z licznych obiecanek
Gdy ci buzuje g³owa jak kocio³,
rzadko co wyrasta:
jeœli na laurach nie myœlisz spocz¹æ,
ni gruszki na wierzbie,
To optymalny dla ciebie wariant,
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
ni na d³oni kaktus.
Lecz nie musisz czekaæ...
Gdy siê do ¿ycia ustawiasz frontem,
A ¿e krawiec kroi
jeœli szerokie masz horyzonty,
jak materii staje:
To optymalny dla ciebie wariant,
jednym siê przelewa,
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
drugim nie dostaje.
Gdy sw¹ energi¹ wszystkich rozbrajasz,
jeœli masz ikrê, jeœli masz jaja,
Lecz nie musisz czekaæ...
Zaœ na domiar z³ego,
To optymalny dla ciebie wariant,
panie i panowie,
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
czêsto bywa wilkiem
Gdyœ towarzystwa dusz¹ przy stole,
dobrze siê czujesz w przyjació³ kole,
cz³owiekowi cz³owiek.
Lecz nie musisz czekaæ...
To optymalny dla ciebie wariant,
Choæbyœ siê natê¿a³,
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
¿e a¿ miêœnie bol¹
Gdy za ma³¿onkê wzi¹³eœ idea³,
bry³ê z posad œwiata
który pogl¹dy twoje podziela,
trudno ruszyæ solo.
To optymalny dla ciebie wariant,
Lecz nie musisz czekaæ,
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
a¿ siê zdarzy cud.
Jeœli twe ego nie da siê spêtaæ,
Zawsze mo¿na liczyæ,
gdy masz zadatki na prezydenta,
zawsze mo¿na liczyæ,
To optymalny dla ciebie wariant,
zawsze mo¿na liczyæ
abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian.
na Rotary Club.
ROTARIANIN
61
4• 2005
ROTARY
W MEDIACH
W OCZACH INNYCH
(na miêdzynarodowo)
rasa przeœciga siê w podawaniu informacji dotycz¹cych ogromnej liczby akcji charytatywnych
P
(równie¿ i tych œwi¹tecznych) sponsorowanych albo organizowanych przez kluby Rotary.
Wiadomoœci o licznych imprezach nap³ywaj¹ z ca³ej Polski.
O „diamentowym Hubertusie“ wspominaj¹ w swoim dodatku „Nowoœci“ z 12 listopada. Imieniny
patrona myœliwych – Huberta by³y okazj¹ do spotkania Klubu Rotary M³yniec Drugi. Na pikniku zor−
ganizowanym z tej okazji bawi³o siê ponad 200 osób. Ca³y dochód z imprezy wspomóg³ Rotariañski
Fundusz Edukacyjny pod wdziêcznym tytu³em „Szlifowanie diamentów". Program ten prowadzony
jest ju¿ od 3 lat i ma na celu wyszukiwanie szczególnie uzdolnionej m³odzie¿y oraz roztoczenie nad
ni¹ swojej opieki.
Bez nowej kurtki da siê ¿yæ, ale bez wózka ¿yje siê trudniej – pisze Danuta Piekarska w dodatku
do „Gazety Lubuskiej“ z 12 listopada. Ta smutna prawda dotyczy Rafa³a Wojty³y – ch³opca, który
cierpi m.in. na mózgowe pora¿enie dzieciêce. Autorka w swoim reporta¿u pt. Inna bajka o Kopciuszku
opisa³a dramatyczn¹ sytuacjê ch³opca i jego rodziny. Pani El¿bieta, matka Rafa³a, samotnie wycho−
wuje piêciu synów. Jej rodzina na podstawowe wydatki mo¿e przeznaczyæ zaledwie 15 z³ dziennie.
Inaczej nie starczy³oby na zaspokojenie reszty potrzeb. Jak mówi sama pani El¿bieta – Lodówki na
klucz nie zamykam, ale... Starsi synowie wiedz¹, ¿e musz¹ liczyæ na siebie, jeœli ma starczyæ dla
Tomka i Rafa³a. Jak widaæ, sytuacja finansowa ca³ej rodziny jest naprawdê trudna. Na szczêœcie
Wojty³owie mog¹ liczyæ na pomoc i materialne wsparcie zielonogórskich rotarian. Dziennikarka, pod−
sumowuj¹c, zanotowa³a: zielonogórski Rotary Club zorganizowa³ spektakl charytatywny na rzecz
Rafa³a. £ó¿ko ju¿ jest zamówione. Na wózek na razie nie starczy, ale rotarianie zrobi¹ wszystko,
by ch³opiec go mia³.
Prasa z Trójmiasta przywo³uje na swoich ³amach osobê Franka Trzaskosia. Artyku³ wspom−
nianemu dwudziestojednolatkowi poœwiêci³ „Dziennik Ba³tycki“ z 16 listopada. Franek aktywnie
dzia³a w Stowarzyszeniu Teatralno−Edukacyjnym „Wybrze¿ak", które istnieje w Gdyni
ju¿ od 8 lat. W ostatnim czasie m³ody dzia³acz zosta³ doceniony przez m³odzie¿owy
od³am klubu Rotary i zwyciê¿y³ w konkursie dla M³odych Liderów im. A. Walentynowi−
cza. Franek swoj¹ nagrodê (3 tys. z³) chce przeznaczyæ na stworzenie internetowego
radia i telewizji dla m³odzie¿y.
Za „G³osem Szczeciñskim“ z 18 listopada warto powtórzyæ informacje o niety−
powej imprezie zorganizowanej przez stowarzyszenie lokalnych rotarian. Gazeta powia−
domi³a czytelników o akcji, z której zyski bêd¹ przeznaczone na zakup leków zapobie−
gaj¹cych przenoszeniu wirusa AIDS z matki na dziecko. Jaros³aw Sakowicz ze
szczeciñskiego Klubu Rotaract podaje – Impreza adresowana jest przede wszystkim
do m³odych ludzi. Bêdzie to po³¹czenie dobrej zabawy przy klubowej muzyce z celem
charytatywnym. Przyjê³o siê, ¿e kr¹g osób zajmuj¹cych siê dzia³alnoœci¹ charyta−
tywn¹ jest zamkniêty, my chcemy pokazaæ, ¿e pomagaæ mo¿e ka¿dy. Impreza, któr¹
organizujemy jest czêœci¹ ogólnopolskiej akcji zainicjowanej przez Rotaract i Polski
Komitet Narodowy UNICEF. Akcjê zbierania funduszy na pomoc dla Afryki przepro−
wadza te¿ Rotaract Toruñ wraz z 9 klubami w ca³ej Polsce.
15. rocznicê za³o¿enia klubu obchodzi³ niedawno mêski Rotary Club Szczecin.
„Kurier Szczeciñski“ z 22 listopada przypomina³ o obchodach tego wydarzenia. Od
pocz¹tku swojego istnienia szczeciñscy rotarianie uczynili wiele dobrego dla swojego
miasta i najbli¿szego regionu. Przez ca³y okres swojej dzia³alnoœci przekazywali szpi−
talom potrzebny sprzêt, wspierali domy dziecka, pomagali m³odzie¿y w organizacji ich
ROTARIANIN
4• 2005
62
ROTARY
W MEDIACH
wyjazdów za granicê. Aktualnie klub stara siê o zakup respiratora i ³ó¿ka
z materacem przeciwodle¿ynowym dla oddzia³u OIOM szpitala w Zdrojach.
Uroczyste spotkanie rocznicowe rotarian i ich rodzin odby³o siê 19 listopada
w Teatrze Polskim, gdzie œwiêtowano w doborowym towarzystwie Magdy Umer
i Janusza Poniedzielskiego. Specjalnym goœciem by³ Stanis³aw Tym, który obej−
rza³ wczeœniej w szczeciñskim Teatrze Kameralnym spektakl „Skarb“, zreali−
zowany na podstawie jego w³asnej jednoaktówki.
O kolejnej akcji charytatywnej, tym razem zorganizowanej przez ¿eñski
klub rotariañski, poinformowa³a 28 listopada „Gazeta Krakowska“. Tu czy−
tamy: Rotary International Wanda, jedyny rotariañski klub ¿eñski w Europie
zorganizowa³ po raz pi¹ty Andrzejkowy Bal Charytatywny, z którego dochód
przeznaczony zosta³ na fundusz stypendialny „Podaj d³oñ“ dla zdolnych i nie−
zamo¿nych niepe³nosprawnych studentów. El¿bieta Zalasiñska – prezydent RC Kraków−Wanda
udzieli³a dodatkowych wyjaœnieñ na temat dzia³alnoœci klubu: Od czterech lat fundujemy stypendia
dla niepe³nosprawnych studentów krakowskich uczelni. S¹ to m³odzi ludzie, którzy dotychczas uzys−
kiwali bardzo dobre wyniki w nauce, ale z powodu trudnej sytuacji osobistej i materialnej maj¹ k³o−
poty z jej kontynuowaniem. Pomagamy im w utrzymaniu pewnej stabilizacji i niezale¿noœci finanso−
wej w czasie nauki oraz – co najwa¿niejsze – w zakoñczeniu edukacji, a tym samym zdobyciu zawodu.
Stowarzyszenie ma powód do radoœci – bal przyniós³ rekordowy dochód. Wed³ug obliczeñ uda³o siê
zebraæ ok. 25 tys. z³, czyli dwa razy wiêcej ni¿ w ubieg³ych latach.
W „Gazecie Wyborczej“ i „Dzienniku £ódzkim“ z 30 listopada pobrzmiewa jeszcze echo set−
nej rocznicy postania Rotary International na œwiecie. Z tej okazji ³ódzcy rotarianie zorganizowali
œwi¹teczn¹ akcjê, z której dochód zostanie przeznaczony na pomoc biednym dzieciom. Wystawa
zaprezentowana zosta³a w Muzeum Historii Miasta £odzi 4 grudnia. By³a to aukcja obrazów,
rzeŸb, grafik i innych wyrobów artystycznych. Jak podaje Krzysztof Albrecht, prezydent klubu –
Przedmioty wystawione na aukcji pochodz¹ od uznanych artystów, a w czêœci s¹ to dzie³a m³o−
dych twórców z ³ódzkiej Akademii Sztuk Piêknych. Mo¿na jeszcze dodaæ, ¿e Klub Rotary £ódŸ−Cen−
trum swoj¹ charytatywn¹ dzia³alnoœæ prowadzi od 1996 roku. Cz³onkowie klubu przekazali od tam−
tego czasu 1 090 000 z³ ró¿nym instytucjom.
O szansach rozwoju polskiej m³odzie¿y pisze „Gazeta Wyborcza“ z 3 grudnia. Bydgoscy
16− i 17−latkowie mog¹ staraæ siê o wyjazd na roczne stypendium do Stanów Zjednoczonych. Akcjê
o takim charakterze zorganizowa³ Rotary Club Bydgoszcz w sobotê 10 grudnia. Do udzia³u w kwalifi−
kacjach potrzebne bêd¹: opinia ze szko³y, ostatnie œwiadectwo oraz dobra znajomoœæ jêzyka angiel−
skiego. Chwaliæ nale¿y takie inicjatywy, bo stwarzaj¹ naszej m³odzie¿y mo¿liwoœci poszerzenia swoich
horyzontów. Szczególna wdziêcznoœæ nale¿y siê bydgoskim rotarianom, dziêki którym ju¿ 60 dzieci wyje−
cha³o na tego rodzaju wymianê.
5 grudnia bydgoska „Gazeta Wyborcza“ informuje o jednej z wielu przedœwi¹tecznych akcji. „Miko−
³ajki na sportowo“ dla dzieci z pogotowia opiekuñczego zorganizowali m³odzi rotarianie z klubu Rotaract.
20 dzieci (w wieku od 6 do 14 lat) zmaga³o siê ze sportowymi zadaniami przygotowanymi dla nich przez
instruktorów. Wœród zajêæ znalaz³y siê m.in. aerobik, pi³ka no¿na, ringo. Po wytê¿onym wysi³ku czeka³
na dzieciaki smaczny poczêstunek.
¯yczyæ tylko pozostaje, by Nowy Rok przynosi³ jak najwiêcej takich akcji.
ROTARIANIN
63
4• 2005
W
SKRÓCIE
* RC Elbl¹g zorganizowa³ jubileuszow¹
X Aukcjê Rotariañsk¹. 35 prac wykona−
nych przez zaprzyjaŸnionych plastyków
i rotarian zosta³o wystawionych na licy−
tacjê. W latach ubieg³ych w wyniku podob−
nych aukcji zebrano 250 tys. z³. Pieni¹−
dze
przeznaczone
na
dzia³alnoœæ
KRONIKA
Kilka
refleksji nad
15−leciem
charytatywn¹ pomog³y ju¿ wielu niepe³−
nosprawnym osobom oraz chorym dzie−
ciom. Czêœæ œrodków materialnych prze−
To tylko 15 lat istnienia i dzia³alnoœci, zaledwie 1/7 czêœæ setnej
kazano tak¿e szpitalom, hospicjom i domom
rocznicy ca³ego ruchu rotariañskiego na œwiecie, obchodzonej w 2005 r.
dziecka.
Mo¿e dlatego w czasie uroczystoœci 15−lecia RC Lublin nie tyle podsu−
mowywano osi¹gniêcia rotarian lubelskich, ile snuto refleksje wokó³ samej
* RC Brodnica wraz z Oddzia³em Rejo−
idei Rotary, powstania w Lublinie i w Polsce organizacji pozarz¹dowej
nowym Polskiego Czerwonego Krzy¿a
i jej efektów w postaci wyzwolenia siê spod kurateli urzêdów i adminis−
w Brodnicy przygotowa³ paczki œwi¹teczne,
tracji oraz zainspirowania niekonwencjonalnych dzia³añ w pañstwie i sys−
które podczas zorganizowanego spotka−
temie obywatelskim. W Lublinie Klub Rotary powsta³ jako drugi w Polsce
nia zosta³y przekazane dzieciom. Ka¿de
(6 X 1990) po powrocie do naszego kraju tej organizacji.
z nich otrzyma³o s³odycze, owoce i inne
Tu te¿ narodzi³ siê pierwszy w Polsce Rotaract oraz pierwszy, jak dot¹d
produkty spo¿ywcze. Akcja przeznaczona
jedyny, Klub Inner Wheel. Lublin sta³ siê w pewnym okresie miejscem
by³a dla najubo¿szych dzieci ze szkó³ pod−
wielkiej aktywnoœci rotariañskiej.
stawowych z terenu miasta i powiatu.
Refleksj¹ nad Rotary w Polsce objêliœmy osobê zmar³ego w 2004 r.
prof. Grzegorza Leopolda Seidlera, który by³ jednym ze „sprawców“
* Burmistrz Goleniowa i cz³onkowie
powrotu do kraju (przed wojn¹ Rotary istnia³o w oœmiu miastach) ruchu
Rotary International odwiedzili Dom Dziecka
rotariañskiego. Warszawskie kontakty z ruchem Rotary odnosi³y siê bar−
w Mostach. Na rêce dyrektora oœrodka
dziej do australijskich korzeni, lubelskie zaœ do francuskich. Niezale¿nie
zosta³y przekazane m.in. pralki automa−
od tych dwóch nurtów Janów Lubelski tworzy³ swój klub Rotary dziêki
tyczne, komody, poœciel, rêczniki, odzie¿
zaanga¿owaniu Billa Umiñskiego ze Stanów Zjednoczonych, zwi¹zanego
i tradycyjnie – s³odycze dla dzieci.
rodzinnie z tym miastem. Prof. Seidler mia³ kontakty z francuskimi klu−
bami Rotary, a zw³aszcza z drem Marcelem Stefañskim z pó³nocnej Fran−
* Dziêki ofiarnoœci Klubu Rotary
cji. Oni jako pierwsi wprowadzali nas w arkana ruchu i stali siê niejako
Wyspiañski z Krakowa oraz przedstawi−
liderami Rotary w samym Lublinie, jak równie¿ i w okolicznych miastach:
cieli francuskich klubów Rotary klinika
Zamoœciu, Pu³awach, Kazimierzu, Rzeszowie, Nisku. Profesora wspo−
Kardiochirurgii Dzieciêcej Uniwersytec−
minali koledzy klubowi, jego uniwersyteccy uczniowie: prof. Lech Lesz−
kiego Szpitala Dzieciêcego w Prokocimiu
czyñski, prof. Krzysztof Wojciechowski i red. Andrzej Zdunek.
wzbogaci³a siê o nowoczesn¹ aparaturê
Profesor Seilder dobiera³ indywidualnie grupê osób, które stanowi³y
medyczn¹ s³u¿¹c¹ do prowadzenia inten−
zespó³ charterowy. Zanim to nast¹pi³o, w gronie prowizorycznego klubu
sywnej terapii noworodka.
dyskutowano o wartoœciach moralnych cz³owieka, o stronie etycznej
przedsiêbiorcy, o prawdzie i wolnoœci w mediach publicznych. Klub nie
* RC Ko³obrzeg zorganizowa³ w res−
by³ przypadkowym zlepkiem ludzi bogatych, ale stanowi³ wybór obywa−
tauracji „River pub“ imprezê miko³ajkow¹
teli ciesz¹cych siê powszechnym szacunkiem z racji wykonywania swo−
dla ponad 300 dzieci z powiatu ko³o−
ich zawodowych obowi¹zków. Rotary w jakimœ stopniu reprezentowa³o
brzeskiego. Ka¿de dziecko otrzyma³o pre−
ludzi maj¹cych autorytet w swoich œrodowiskach.
zent od Œwiêtego Miko³aja, a tak¿e mog³o
Je¿eli wspominanie polega na tym, ¿e têskni siê do naprawdê lep−
wzi¹æ udzia³ w licznych konkursach i potañ−
szych czasów, które minê³y, i wysnuwa siê na tej podstawie pewne
czyæ na dyskotece.
wnioski do dzia³añ naprawczych dziœ, jest na pewno refleksj¹ godn¹ uwagi.
Nie zastanawiano siê jak powróciæ do lat minionych, ale jak wykorzys−
ROTARIANIN
4• 2005
64
KRONIKA
W
SKRÓCIE
taæ doœwiadczenia zdobyte wczeœniej do realizacji programów bie¿¹cych
i przysz³oœciowych. To jest konstruktywne wspominanie. I z takim w³aœ−
* Wychodzi ju¿ pi¹ta edycja kalenda−
nie fenomenem prze¿ywania jubileuszu mieliœmy do czynienia w Lublinie.
rza „Powozy Zamku Kórnickiego“. Podob−
Prasa lokalna dostrzeg³a nasze 15−lecie z sympati¹, o czym œwiadcz¹
nie jak firma Pirelli, Fundacja Zamku Kór−
publikowane sprawozdania.
nickiego wydaje co roku piêkny kalendarz,
Wys³uchaliœmy koncertu muzyki powa¿nej, przyjêliœmy w pokorze
który trafia tylko do wybranych osób. Od
ciep³e s³owa i laudacje przyby³ych goœci (a wœród goœci byli te¿ Niemcy
wielu ju¿ lat fotogramy do nich wykonuje
i Belgowie z zaprzyjaŸnionych klubów), posilaliœmy siê, dyskutuj¹c i pla−
Wojciech Guzikowski. W tym roku uro−
nuj¹c kolejne granty i programy. Bal z okazji 15−lecia RC odby³ siê
czystoœæ mia³a piêkn¹ oprawê dziêki zaan−
w hotelu Unia, który by³ œwiadkiem wszystkich poprzednich lubelskich
ga¿owaniu poznañskiego Klubu Rotary.
jubileuszy rotariañskich. Mszê œw. w intencji zmar³ych kolegów rota−
rian odprawiono w zabytkowym koœció³ku w lubelskim skansenie. S³owa
* W Szczecinie ¿ony ¿o³nierzy z Wie−
pociechy i nadziei przekaza³ proboszcz parafii pw. Rodziny Œwiêtej na
lonarodowego Korpusu Pó³noc−Wschód
Czubach, która w 1987 r. podejmowa³a Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II w cza−
prezentowa³y wykonane przez siebie ozdoby
sie jego pielgrzymowania do Ojczyzny. A jeœli skansen, to oczywiœcie
œwi¹teczne. Zebrane pieni¹dze przezna−
równie¿ poczêstunek w karczmie regionalnej, bardzo zabytkowej. Nato−
czone zostan¹ na zakup pompy insulino−
miast zupe³n¹ nowoœci¹ w³¹czon¹ do programu uroczystoœci 15−lecia
wej dla siedmioletniej Magdy Ga³¹zki, córki
by³ turniej golfowy o puchar prezydenta RC Andrzeja Mroczka pod nazw¹
jednego z ¿o³nierzy korpusu. Zebrana kwota
„Eksim Golden Roll“, który odbywa³ siê w ogrodach Pa³acu w Wiercho−
zostanie pomno¿ona o wk³ad finansowy,
wiskach, dziœ znajduj¹cego siê we w³adaniu rodziny pañstwa Cioczków.
jaki do³o¿yli do niej cz³onkowie Rotary Club
(Gal)
Szczecin.
* Che³mscy rotarianie spotkali siê
w sobotni wieczór 19 listopada na „III Spot−
ZAMOή
BAL CHARYTATYWNY RC ZAMOή
kaniach z Duchem Bieluchem“. Istniej¹cy
na tym terenie klub ju¿ od kilku lat pro−
wadzi akcje charytatywne w swoim mieœ−
cie. W tym roku zebrane pieni¹dze zostan¹
Bal charytatywny „Andrzejki Rotariañskie“ na sta³e wszed³ do kalen−
przeznaczone dla Szko³y Specjalnej przy
darza elitarnych spotkañ towarzyskich Zamoœcia. 26 listopada w zamoj−
ulicy Trubakowskiej. Prezydent che³ms−
skim Klubie Garnizonowym po raz dziewi¹ty stali uczestnicy rozkoszy
kiego klubu rotarian Józef Zamecki powie−
kulinarnych i zabawy andrzejkowej spotkali siê, by podzieliæ siê Rotary
dzia³: – „Naszym celem jest pomagaæ
z innymi. Tym razem Rotary Club Zamoœæ pomoc skierowa³ do Polskiego
innym. Mam nadziejê, ¿e dziêki dzisiej−
Towarzystwa Opieki Paliatywnej Oddzia³ w Zamoœciu.
szemu spotkaniu pomo¿emy m³odzie¿y
„Opieka paliatywna to aktywne, oparte na wspó³czuciu dla chorego
w realizowaniu ¿yciowych planów“.
i zrozumieniu jego potrzeb roztoczenie p³aszcza (z ³ac. pallium) holis−
tycznych dzia³añ, chroni¹cych cierpi¹cego chorego i jego udrêczon¹
*
Grudzi¹dzki Klub Rotarian ma
rodzinê, zapewniaj¹cych poprawê ¿ycia i godne umieranie“ – to cel Towa−
powody do zadowolenia. Przyczyni³ siê
rzystwa Opieki Paliatywnej i myœl przewodnia balu charytatywnego, uda−
bowiem do wspomo¿enia najubo¿szych
nego pod wzglêdem zabawy i efektów aukcji prac plastycznych oraz lote−
mieszkañców powiatu. „Dziêki d³ugotrwa³ej
rii fantowej. Efekt balu, ponad 5000 z³ przeznaczono na zakup ALFA
wspó³pracy z Grudzi¹dzkim Klubem Rota−
TRANCELL – zmiennociœnieniowego, dynamicznego materaca prze−
riañskim i Grudzi¹dzkim Bankiem ¯ywnoœci
ciwodle¿ynowego.
oraz przy wsparciu Urzêdu Gminy w Stol−
Prezydent RC Zamoœæ Cezary Zió³kowski oraz przewodnicz¹ca Towa−
nie uda³o nam siê pozyskaæ pomoc ¿yw−
rzystwa Opieki Paliatywnej Oddzia³u w Zamoœciu Anna Kaczurba ser−
noœciow¹“ – t³umaczy³ Rafa³ Chylewski,
decznie dziêkuj¹ za udzia³ w „Andrzejkach Rotariañskich 2005“ i maj¹
dyrektor ZS nr 2 w Robakowie. Dary dla
nadziejê, ¿e magia nawi¹zanej przyjaŸni i chêæ czynienia dobra trwaæ
najbardziej potrzebuj¹cych rodzin zosta³y
bêd¹ dalej.
ju¿ przekazane.
ROTARIANIN
65
4• 2005
KRONIKA
„100 miniatur na 100−lecie Rotary“ – pod takim has³em zosta³a zor−
£ÓD
ganizowana rocznicowa wystawa w Galerii Festiwalowej w £odzi. Prace
100 miniatur
na 100−lecie Rotary
intryguj¹ce, a te najbardziej oryginalne umieszczone zosta³y tu¿ nad
samym wejœciem. Eksponaty to miniatury wykonane w przeró¿nych tech−
nikach i stylach sztuki najnowszej. ZnaleŸæ wiêc tu mo¿na by³o kamie−
nioryty, akwaforty, suchoryty, fotopolimery (prace na specjalnej plas−
tykowej folii, która reaguje na œwiat³o laserowe), linoryty i wiele, wiele
innych. Autorzy (równie¿ artyœci pochodz¹cy z Izraela, Niemiec, Szwecji,
Japonii) ofiarowali swoje prace jako dar dla £ódzkiego Klubu Rotary,
a ten przekaza³ je Galerii Festiwalowej. Wystawê w £odzi mo¿na by³o
obejrzeæ do 13 listopada. PóŸniej bêdzie mo¿na j¹ zobaczyæ za granic¹,
np. w Izraelu, Wiedniu, Brukseli.
SZCZECIN
Jak co roku jesieni¹ RC Szczecin−Pomerania szczepi wychowanków
podszczeciñskich domów dziecka przeciwko grypie.
POMERANIA SZCZEPI DZIECI
Akcjê rozpoczêto 3 lata temu i by³ to pierwszy projekt klubu. Zaszcze−
piono wówczas 100 dzieci. Przez kolejne lata liczba ta wzrasta³a, a do
listy dopisywano kolejne domy dziecka. W tym roku zaszczepiono 400
dzieci i personel z szeœciu domów dziecka.
Tegoroczna akcja nabra³a szczególnego znaczenia ze wzglêdu na
wiêksze ni¿ zazwyczaj zagro¿enie gryp¹. Zreszt¹ co roku – jak informuje
personel domów dziecka – korzyœci s¹ ogromne. To przede wszystkim
wiêksza odpornoœæ dzieci na wszelkie zaziêbienia i infekcje oraz id¹ce za
tym oszczêdnoœci zwi¹zane z zakupem leków. Ale trzeba te¿ pamiêtaæ,
¿e grypa to równie¿ groŸne powik³ania, które mog¹ pojawiæ siê nawet
po kilku latach.
Rotary Club Szczecin−Pomerania istnieje ju¿ od ponad 3 lat i w tym
czasie podjêto wiele akcji. W zesz³ym roku obdarowano ponad 90 nie−
fot. RC Szczecin
pe³nosprawnych osób z terenu Szczecina nowymi wózkami inwalidzkimi.
Niedawno ruszy³ projekt d³ugoterminowej nauki jêzyka angielskiego
dla jednego z domów dziecka. Lekcje prowadzone s¹ przez nauczycieli
z miêdzynarodowej szko³y w Szczecinie.
W grudniu cz³onkowie RC Szczecin Pomerania maj¹ w planach zaku−
pienie inkubatora dla przedwczeœnie urodzonych niemowl¹t do Szpitala
w Szczecinie−Zdrojach. Wart podkreœlenia jest fakt, ¿e inkubator o war−
toœci 146 000 z³ bêdzie zakupiony ca³kowicie ze œrodków w³asnych.
Ewa Kwiatkowska
LUBLIN
Aukcje RC
Ciekaw¹ akcjê prowadzi Towarzystwo Muzyczne i Klub Rotary Lub−
lin−Centrum. Stowarzyszenia te, razem z gospod¹ „Sielsko Anielsko“
bêd¹ udzielaæ pomocy dzieciom ze Starego Miasta. Akcja ma polegaæ
na tym, ¿e dzieci, które nie ukoñczy³y jeszcze 15 lat, bêd¹ uroczyœcie
zapraszane na popo³udniowe koncerty. Wszyscy zaproszeni podczas
przerwy zejd¹ do gospody na smaczny podwieczorek. Jacek Ossowski,
dyrektor ca³ego przedsiêwziêcia i dyrektor Towarzystwa Muzycznego,
chce, by dzieci mog³y mi³o spêdziæ swój wolny czas. Bêdzie to te¿ okazja
do zapoznania ich z ¿yciem najs³ynniejszego i najwybitniejszego lubliñ−
skiego skrzypka, którym by³ Henryk Wieniawski.
ROTARIANIN
4• 2005
66
ROTARIANIN
4• 2005
68