Mamo, mamo, coś Ci dam
Transcription
Mamo, mamo, coś Ci dam
Numer 5/2015 (67) maj 2015 www.nowinki.be Wydawnictwo bezpłatne Mamo, mamo, coś Ci dam... 2 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 Życzenia dla Mam Mamo, jesteś bombowa nawet gdy Cię boli głowa, więc dostaniesz dziś buziaka od swojego dzieciaka Natalka Najserdeczniejsze życzenia dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń życzy Iwona z rodziną Szczęścia, uśmiechu, dużo radości, spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, samych przyjemnych w życiu zdarzeń życzy Mariusz z Kasią i Lenką W dniu Twojego święta moc ucałowań i życzeń przede wszystkim zdrowia i pociechy z dzieci życzy Bartek z Maruszką Bezpłatny miesięcznik firmowy Adres: Avenue E. Demolder 1, 1030 Bruksela, tel.: 0489 116 120, TVA BE 0824 080 128 www. nowinki.be, e-mail: [email protected], nakład 20 000 Wydawca: NOWINKI VZW, Administrator: Agnieszka Nowak, Alfred Materna - tel. 0498 22 32 19 Redaktor naczelny: Katarzyna Ligocka, Skład i łamanie: Redakcja Współpraca: Elżbieta Kuźma, Dominik Piotrowiak, Iwona Ścisłowska, Śnieżka Daleszak, Aneta Kubas, Jacek Rujna, Mariusz Narel Korekta: Dominik Piotrowiak, REKLAMA: Iwona Ścisłowska: tel. 0489 116 119 Księgowość: Hanna Jałbrzykowska, Specjalista ds. IT: Konrad Gajda Ogłoszenia drobne (bezpłatne): tel. 0489 116 120 (wyłącznie sms’y) lub e-mail: [email protected] Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. Opracowania graficzne reklam są własnością redakcji. nowinki.be Temat miesiąca nr 5 (67) maj 2015 3 Mamo, mamo, coś Ci dam – jedno serce, które mam… Prawie każda z mam pamięta wierszyk recytowany lub sepleniony przez jej małe, zazwyczaj 3-letnie dziecko: „Mamo, mamo coś Ci dam: Jedno serce, które mam, A w tym sercu róży kwiat Mamo, mamo, żyj sto lat!” Zbliżający się Dzień Matki obchodzony w Polsce 26 maja, a w Belgii (podobnie jak w większości krajów na świecie) w drugą niedzielę maja, jest okazją do okazania szacunku tej, która nas wychowała, choć nie zawsze jest to matka biologiczna. Tradycja tego święta sięga czasów antycznych, bowiem zarówno starożytni Grecy, jaki Rzymianie czcili boginie-matki symbolizujące płodność i urodzaj. Kult Gai, Demeter czy Ceres jest tego najlepszym przykładem. Zwyczaj okazywania szacunku matce powrócił w XVII w. w Anglii, kiedy to ustalono wolny dzień, aby złożyć swoisty hołd matkom i odwiedzić te, które nas wychowały, poświęcić im trochę czasu, przynieść kwiaty i słodycze. W Stanach Zjednoczonych obchody Dnia Matki związane są z postacią Ann Jarvis z Filadelfii, która po śmierci swojej rodzicielki zapragnęła podziękować wszystkim matkom za trud wychowania i stworzyć dla nich specjalne święto. Dzięki jej staraniom ustanowiono w 1905 r. pierwszy na świecie Dzień Matki. W Polsce ta tradycja istnieje od 1914 ., a w wielu krajach Europy przyjęła się dopiero po II wojnie światowej. Top 5 najlepszych prezentów przygotowanych przez małe dzieci: Laurka Wyrecytowany wierszyk Pomoc w obowiązkach domowych Przygotowanie deseru (galaretka, wafle z nutellą) Korale z makaronu Top 5 najlepszych prezentów przygotowanych przez dorosłe dzieci: Bukiet kwiatów Tort Zaproszenie do restauracji Biżuteria Wizyta u fryzjerki/kosmetyczki I właśnie w związku ze zbliżającym się Dniem Matki wiele osób zadaje sobie pytanie, kim jest jego mama: mamusią, matką, opiekunką, przyjaciółką, przewodniczką, a może kontrolującą czarownicą, apodyktyczną zwierzchniczką, zazdrosną księżniczką, męczennicą czy niespełnioną kobietą? Wszak istnieje wiele typów matek i nie każda sprawdza się w roli rodzicielki. Powody są różne: począwszy od ogólnego niezadowolenia z życia, braku oparcia w mężu, niespełnienia marzeń, poprzez skoncentrowanie się na pracy zawodowej i zarabianiu pieniędzy w celu zapewnienia dostatku finansowego dziecku, poczucie niedocenienia aż po chorobliwą zazdrość i nieumiejętność poradzenia sobie ze świadomością, że dzieci dorastają i mają prawo do własnego życia i własnych wyborów. Ale dla wszystkich bez wyjątku Dzień Matki to doskonała okazja, żeby się spotkać i zacieśnić więzy rodzinne lub spróbować poprawić istniejące relacje, wszak życie nie trwa wiecznie. I właśnie z okazji tego święta życzę wszystkim mamom nieskończonych pokładów cierpliwości, dobroci, zrozumienia, dumy z dzieci, satysfakcji w życiu prywatnym oraz zawodowym oraz wielu powodów do zadowolenia. Iwona Ścisłowska 4 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 5 6 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 P i Ę k n o w Tw o i m D o m u Kupując w Déco Ligot, w Kupując w Déco Ligot, jesteś pewny, że znalazłeś PIĘKNO: kolorów, szlachetnych materiałów obiciowych, tapet, farb, firan, zasłon, dywanów, wykładzin i ozdobnych przedmiotów. Tw o i m D O M U b ę d z i e piękniej dzięki specjalistom, którzy doradzą, wysłuchają i zap reze ntuj ą bog actw o towarów najbardziej prestiżowych firm zaprezentowane na 1000m² powierzchni. www.decoligot.be www.decoligot.be Zbierz 500 punktów (*), kupując farby Sinova merę w Déco Ligot i wygraj ka GOPRO HD HERO3 Blanc o wartości 249 €. Naszym najsłynniejsz ym klientem był Gustave Eiffel! va (*) 1 punkt : 1 l farby Sino y o wartości 0,50 € tow raba on kup = kt 1 pun ia 2015. bez możliwości eśn wrz 30 do Promocja ważna i. łączenia z innymi rabatam www.decoligot.be 65€ 12,5l w cenie 10l Matowa farba wewnętrzna do ścian i sufitów bez rozpuszczalników i plastyfikatorów www.decoligo C haus see de Wavre 1310-1314 - 1160 Bruxelles Tel. + 32 (0)2 672 14 36 Fax + 32 (0)2 67 2 80 17 Sklep otwarty od poniedziałku do piatku w godz.: 8h30 - 12h30 i 13h30 - 18h00 t.be nowinki.be nowinki.be Felieton nr 5 5 (67) (67) maj maj 2015 2015 nr Zabawa w ogrodnika Wiosna zaczęła się na dobre, co dla osób mających ogródki oznacza okres wytężonej pracy. Niestety, ja nie należę do fanów grzebania w ziemi i przycinania gałązek. Niemniej jednak, ponieważ lubię, aby od zieleni wyraźnie odznaczały się kolorowe kwiaty i krzewy, odpowiednio wcześniej zainteresowałam się, jak najprostszym sposobem (czytaj: niewielkim nakładem pracy) mogłabym uzyskać zadowalający efekt. Ubiegłoroczne próby (poza pelargoniami w donicach) zakończyły się fiaskiem. 7 zakupu pergoli. Szybko przystąpiłam do działania i już dwa dni później, w sobotę, pojechałam do centrum ogrodniczego, skąd wróciłam z pergolą. Zadowolona z siebie postawiłam nabytek na zewnątrz. Po południu, delektując się kawą, postanowiłam wybrać rodzaj róż, które miały zdobić moją pergolę. W rzeczywistości była to duża drewniana donica, do której została zamontowana kratka z myślą o wspinających się roślinach. Jakież było moje zdziwienie, kiedy doczytałam, iż pnące róże nie nadają się do sadzenia w donicach! Cholera! A więc szybka zmiana planów! Co by zasadzić w mojej prostokątnej donicy? Wybór roślin mnie wprost przytłoczył: bluszcz pospolity, wiciokrzew, winobluszcz pięciolistkowy, kielisznik bluszczowaty, winorośl japońska, glicynia, milin amerykański, aktinidia chińska, powojnik czy dławisz okrągłolistny? Część od razu wyeliminowałam, ponieważ nie miały kwiatów. Szczególnie przypadł mi do gustu kielisznik bluszczowaty. Powodów było kilka: nadaje się do uprawy w pojemnikach, pięknie kwitnie od lipca do września, osiąga wysokość do 3 m, idealnie pnie się po kratkach i co najważniejsze – pasuje do tego, aby rosnąć od zachodniej strony. Cholera – myślę sobie – tym razem musi się udać! Przecież wiosną i latem, o ile zmienna belgijska pogoda na to pozwala, naprawdę lubię zjeść w ogródku posiłek, lubię po całym dniu pracy usiąść przy stoliku i wypić filiżankę herbaty i lubię – gdy tylko nadarzy się okazja – poleżeć w cieniu na leżaku, z książką w ręku. I tak rozmarzyłam się pewnego wieczoru, że oczyma wyobraźni widziałam już mój niewielki ogródek przypominający ten, który pamiętam z dzieciństwa – ogród mojej babci, pełen najróżniejszych odmian kwiatów, a w szczególności róż. Jako że dopadła mnie jakaś nieokreślona tęsknota, postanowiłam W kolejną sobotę zaplanowałam więc powtórną wycieczkę dołożyć wszelkich starań, żeby tym razem mi się udało i żeby do centrum ogrodniczego, tym razem po rośliny. Wróciłam obniewielki kawałek ziemi wokół mojego domu ozdobiły lawenda, juczona jak osioł: oprócz kielisznika bluszczowatego kupiłam hortensje i pnącza. też… ziemię, kompost, odżywki i metalową, łukowatą pergolę, aby wbić ją w ziemię, a obok posadzić wymarzone róże, które Niestety, podłoże w moim ogródku jest gliniaste i dlatego również przywiozłam. Po południu zagoniłam męża i syna do niełatwo tu utrzymać lawendę, która lubi piaszczystą i prze- wbijania metalowej konstrukcji, a sama wzięłam się za sadzepuszczalną ziemię. Wyczytałam, iż pomocny może się okazać nie roślin. Poszło szybciej niż myślałam. Teraz pozostaje mieć popiół, który jest naturalnym nawozem znienawidzonym przez tylko nadzieję, że rośliny się ślimaki. A jako że i tak wiosną czyści się kominek, postanowiłam przyjmą i będą cieszyły skorzystać z tego sposobu w nadziei, że pozbędę się zarazem moje oczy dłużej niż uciążliwych ślimaków, które w ubiegłym roku zniszczyły mi do września. świeżo zasadzone hortensje. Kaja Adamska Wieczorem zrezygnowałam z oglądania telewizji na rzecz przeczesywania przepastnych źródeł internetu w poszukiwaniu pomysłu na piękny ogródek. Zaczęłam standardowo, czyli od oglądania zdjęć ogrodów. W czasie surfowania po internecie zrodził mi się pomysł 8 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 Marek Kamiński na szl Ponad 4000 kilometrów, około 100 dni, tyle samo spotkań i pytań o najważniejsze w życiu wartości. 16 marca 2015 roku Marek Kamiński wyruszy w pieszą podróż z Kaliningradu do Santiago de Compostela – przemierzy szlak Św. Jakuba, znany potocznie jako Camino, po to, by inspirować i skłonić do refleksji. Co ważniejsze, tę podróż można przebyć razem z nim! kowej, szlaku Św. Jakuba. – Ta klamra to kolejne „dwa bieguny” do zdobycia i poznania – podkreśla Marek Kamiński. Kaliningrad, miejsce, z którym związany był Immanuel Kant, to symboliczny „biegun rozumu”, Santiago de Compostela to „biegun wiary”. Kamiński wyrusza w podróż „szlakiem wartości” – podczas swojej wędrówki będzie spotykał się z różnymi ludźmi i rozmawiał o tym, co w dzisiejszej, pogrążonej w duchowym kryzysie, Europie jest najważniejsze. Poznanych ludzi będzie pytał o to, jakie znaczenie współcześnie mają takie pojęcia jak: prawda, dobro, szczerość, uczciwość, duchowość, miłość, szacunek czy uważność. O tym, komu te pytania postawi, zdecyduje często przypadek, jednocześnie podróżnik chętnie przyjmie propozycje spotkań i zaproszenia – tę wyprawę można więc współtworzyć razem z nim. Marek Kamiński przygotował też specjalny wykład, który planuje wygłosić w różnych, mijanych po drodze szkołach lub na uniwersytetach. „Europa w dobie kryzysu wartości” to wystąpienie, podczas którego podróżnik nie tylko odniesie się do celu swojej aktualnej wyprawy, ale również opowie o podróży z Jasiem Melą i przedstawi autorską Metodę Biegun, czyli sposób na to, by zdobywać własne bieguny i spełniać marzenia. Wykład kierowany bę- Marek Kamiński: Bieguny. Wszystko zaczęło się od tego, że jako pierwszy i jedyny człowiek na świecie zdobył dwa bieguny Ziemi w tym samym roku, a następnie wyczyn ten powtórzył w roli przewodnika z niepełnosprawnym chłopcem Jasiem Melą. Od tamtej pory zdobywa nowe „bieguny” i pomaga innym osiągać własne. W oparciu o te doświadczenia stworzył 10 kroków, które ułożył w motywacyjną metodę Biegun. Pisze książki, bierze udział w spotkaniach i wykładach w Polsce i za granicą. Za każdym razem podkreśla, że najważniejsza podróż to ta, którą każdy może odbyć w głąb siebie – poznając własny potencjał i siłę, pokonując ograniczenia i znajdując radość z samego faktu tej podróży. Bieguny – wiara i rozum. Najnowszy projekt Marka Kamińskiego – 3 Biegun – będzie miał przede wszystkim wymiar duchowy. Nie bez powodu za miejsce początkowe wyprawy wybrał Kaliningrad, a koniec Santiago de Compostela – finał najsłynniejszej w Europie drogi pielgrzym- Podróżnik, polarnik, przedsiębiorca. Pierwszy i jedyny człowiek na świecie, który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz: 23 maja 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem dotarł na biegun północny, 27 grudnia 1995 roku zdobył samotnie biegun południowy. Uczestniczył w wyprawach na Antarktydę, Grenlandię, dwa razy przepłynął jachtem Ocean Atlantycki, przeszedł Pustynię Gibsona, w 2004 roku dotarł na obydwa bieguny z niepełnosprawnym chłopcem – Jaśkiem Melą. Urodził się 24 marca 1964 roku w Gdańsku. Studiował filozofię i fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Jest absolwentem programu AMP (Advanced Management Program) IESE Business School (Barcelona). Ekspert w dziedzinie motywacji i przywództwa. Założył w 1996 Fundację Marka Kamińskiego zajmującą się realizowaniem dużych projektów społecznych, skierowanych do wybranych grup potrzebujących, ze szczególnym uwzględnieniem osób niepełnosprawnych. Fundacja organizuje Europejskie Obozy Zdobywców Biegunów dla dzieci chorych, niepełnosprawnych i w trudnej sytuacji życiowej. Laureat wielu nagród: za wybitne zasługi dla promocji Polski w świecie; Explorer 2000; Super Kolos 2004; polskiej edycji konkursu „World Young Business Achiever”; wpis do księgi Guinnessa. Oznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Medalem Ministra Sportu, Medalem Św. Wojciecha. Marek Kamiński jest autorem licznych książek, takich jak: „Moje Bieguny. Dzienniki z wypraw 1990-1998”, „Razem na Bieguny”, wywiadu rzeka: „Dotykanie świata” oraz książki dla dzieci „Marek – chłopiec, który miał marzenia”. Obecnie Marek Kamiński rozwija autorską Metodę Biegun, opartą na samorozwoju, uczącą osiągania celów. Planuje wcielać ten program w życie podczas wyprawy do Santiago de Compostela w 2015 roku. nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 laku wartości dzie głównie do wszystkich tych, którzy chcą na nowo uwierzyć w sens życia zgodnie z najważniejszymi wartościami. Strefa Biegun. „Szlakiem wartości” będą mogli wyruszyć również uczniowie polskich szkół podstawowych, gimnazjalnych i liceów. Jeszcze przed rozpoczęciem projektu uruchomiona zostanie platforma internetowa z modułem edukacyjnym (Strefa Biegun) skierowanym do uczniów i nauczycieli. Oprócz wiedzy z zakresu historii i kultury znajdą się tam scenariusze lekcji przygotowane w oparciu o metodę Biegun, e-learning dla nauczycieli z metody, ćwiczenia i tematy do dyskusji pozwalających odkrywać wartości ważne w kontekście całego społeczeństwa europejskiego. Wartości udokumentowane. Efektem ponad 100-dniowej podróży Marka Kamińskiego będzie film dokumentalny, sans. Ten średniowieczny szlak pielgrzymkowy narodził się w IX wieku. Jego trasa wiedzie m.in. przez południe Belgii: okolice Liège, Namur i takie miejscowości jak Fléron, Liège, Huy, Namur, Bois-de-Villers, Philippeville, Roly, Mariembourg, Rocroi. Przez kilkaset lat rzesze pielgrzymów ze wszystkich stron świata zmierzały do Santiago de Compostela, aby odpokutować swoje grzechy, umocnić wiarę lub wyprosić szczególne łaski. Wędrowali bogaci i biedni, pieszo lub konno, poznając inne kraje, ludzi tam żyjących, ich kulturę i zwyczaje. Rodziły się korzenie Europy. Obecnie znów co roku dziesiątki tysięcy ludzi przemierza caminowe szlaki. Wyruszają w drogę, kierując się różnymi motywacjami. Jedni idą ze względów religijnych, niosą ze sobą intencje i mo- którego reżyserem i scenarzystą będzie Jan Czarlewski – mieszkający we Francji artysta młodego pokolenia, nagradzany wielokrotnie na festiwalach w Locarno, Amsterdamie i European Film Awards. Film zobrazuje najważniejsze rezultaty projektu i utrwali kluczowe przemyślenia na temat wartości, które Marek Kamiński odnajdzie w drodze do Santiago de Compostela, a które każdy z nas może odnajdować w swoim życiu na co dzień. dlitwy, inni chcą sprawdzić się na szlaku, czy dadzą radę przejść długą trasę z plecakiem. Jeszcze inni, żeby poznać kraj, ludzi, przeżyć ciekawą przygodę… albo dlatego, że inni już tam byli i z zachwytem opowiadali o cudach Camino. Jest tyle motywacji, ilu wędrowców. Często wyruszają ludzie zmęczeni pracą, po trudnych przejściach, będący na życiowych zakrętach lub przed podjęciem jakiejś ważnej decyzji. Wierzą, że Camino coś zmieni w ich życiu, uporządkuje, przewartościuje. Camino, czyli Droga do Santiago de Compostela przeżywa swój rene- 9 Ważne telefony AMBASADA RP W KRÓLESTWIE BELGII Rue Stevin 139, 1000 Bruksela, Tel. +32 (0) 2 7804 200 Tel. +32 (0) 2 7390 101, Fax +32 (0)2 736 18 81 www.bruksela.msz.gov.pl WYDZIAŁ KONSULARNY AMBASADY RP W KRÓLESTWIE BELGII Rue des Francs 28, 1040 Bruksela, tel. +32 (0)2 739 01 21 Tel. dyżurny +32 (0) 492 727 405 (po godzinach pracy urzędu) wyłącznie w sprawach pilnych takich jak nagłe zgony, wypadki, zagrożenia życia Fax +32 (0)2 736 44 59, www.bruksela.msz.gov.pl WYDZIAŁ PROMOCJI HANDLU I INWESTYCJI AMBASADY RP W BRUKSELI Avenue de l’Horizon, 18 -1150 Bruxelles tel: 02/771 67 54 fax: 02/771-18-39 POLSKA MACIERZ SZKOLNA W BELGII Rue du Parc 19, 4180 Comblain-la-Tour tel. 04 369 13 89, 0496 94 01 71 SZKOLNY PUNKT KONSULTACYJNY IM. J.LELEWELA PRZY AMBASADZIE RP W BRUKSELI Adres do korespondencji: Av. des Gaulois 29, 1040 Etterbeek Tel./fax: 02 772 35 80 SZKOLNY PUNKT KONSULTACYJNY, FILIA IM. JANA PAWLA II W BRUKSELI Rue d’Angleterre 43, 1060 Bruksela tel. 02 537 25 82 POLSKIE CENTRUM KSZTAŁCENIA IM. JANA PAWŁA II W BRUKSELI Rue du Radium 5, 1030 Bruksela, tel. 02 705 61 18, www.szkola.be POLSKA MISJA KATOLICKA Rue Jourdan 80, 1060 Saint-Gilles tel. 02 538 30 87 POLSKA MISJA KATOLICKA NA SCHAERBEEK Kościół Św. Elżbiety Rue Portaels 24, 1030 Schaerbeek tel. 02 242 56 50, ks. Stanisław Dziura BIBLIOTEKA POLSKA Rue A.Campenhout 72/7, 1050 Ixelles Tel.: 02/648 82 34 ZESPÓŁ SZKÓŁ IM. GEN. ST. MACZKA W ANTWERPII PRZY KONSULACIE GENERALNYM RP Sin-Jan Berchmanscollege Jodenstraat 15, 2000 Antwerpia, tel.: (0032) 144 782 32 Polska Misja Katolicka r.des Anglais 33 4000 Liege ks. Stanislaw Heller tel.04 223 39 10 Sobotnia Polska Szkoła dla dzieci w Liege kontakt tel. 04 223 39 10 Lekarze polskojęzyczni w Belgii Czerucki Rafał - anestezjolog; Av. Jupiter 191 bte 2, 1190 Bruxelles, tel. 02/ 345 18 87 Dr Katarzyna Zakrzewska-Jagiello, pediatra, konsultacje prywatne tel: 0/496.94.74.19 Rys Donata- alergolog, internista, Av.Pierre Vander Biest 56, 1150 Woluwe Saint Pierre, Bruxelles, tel. 0032 495 318 801 Weiss Waldemar - chirurgia estetyczna; Le Medicale Mongomery, Av. De Trevuren 148, 1150 Bruxelles, tel. 02/ 771 92 51 Olszewski Raphael - chirurg twarzowo- szczękowy; Cliniques Universitaires St Luc, Av. Hippocrate 10, 1200 Bruxelles, tel.02/ 764 57 02 lub 02/ 764 57 18 Waskiewicz Witold - kardiolog; Sq. Maurice Wiser 15/21, 1040 Etterbeek, tel.02/ 231 11 21 lub GSM: 0476 24 62 94 Halama Andrzej- laryngolog; Av. Montjoie 83, 1180 Uccle; tel. 02/770 77 56 Fijałkowski Waldemar - lekarz ogólny; 0475 76 73 94 Gronikowska Danuta - lekarz ogólny, Chaussee d’ Alsemberg 243, 1190 Bruxelles, tel. 02/ 345 48 21 Surma Justyna - lekarz ogólny; Av. Des Eperviers 90, 1150 Bruxelles, tel. 0266060 60 Kossakowska Bogna - onkolog; Centre Hospitalier Universitaire, Saint Pierre Rue Haute 322, 1000 Bruxelles, tel. 02/ 535 31 11 Stelmaszyk Janusz - ortopeda; Av. Charles Quint 124, 1083 Ganshoren, tel RdV 0475 91 21 88 Linkowski Paul - neuropsychiatra; Hopital Erasme, Route de Lennik 808, 1070 Bruxelles, tel. 02/ 555 35 06 Gadomski Bernard - lekarz ogólny rue C. Demblon 190, 4040 Herstal tel.042404222 0495230705 P. Handerek - dentysta Hors Chateau 4, 4000 Liege tel.042224349 Pogotowie pogrzebowe w Belgii 24h/7 dni tel.0487-103-778 10 nr 5 (67) maj 2015 Wywiad nowinki.be Mała Belgia w Lublinie Odległość do Brukseli w linii prostej: 1272 kilometrów. Odległość drogowa: trzeba dodać dwieście kilometrów! Lublin, Krakowskie Przedmieście. Ale tu, w Lublinie – proszę bardzo, szyld: „Mała Belgia”. Specjalnie dla „Nowinek” o babci i łoju wołowym, ale także o belgijskiej rodzinie królewskiej i o „Pulp Fiction” – z Olgą Sosnowską rozmawia Jacek Rujna. - Wytropiliśmy Was z Brukseli, toż Wy macie w Lublinie „Małą Belgię”! - Owszem, mamy „Małą Belgię” i od razu muszę powiedzieć, że niekiedy robi się z tego całkiem pokaźna duża Belgia! - (z niedowierzaniem): Bardzo to ciekawe, co pani opowiada... - Pewnie, że ciekawe! Zresztą żadna tajemnica. Lublin jest miastem uniwersyteckim i studentów czy wykładowców z krajów Beneluksu jest tu całkiem sporo. A jeśli jeszcze doliczy się wszelkie wymiany studenckie, odwiedzające młodych rodziny, turystów..., (lekko obrażonym tonem): ...nie jesteśmy żadną pustynią, proszę pana! - W życiu bym czegoś takiego nie pomyślał! - Nigdy nie wiadomo! - No dobrze, uprzejmości już mamy za sobą, bierzemy byka za rogi: skąd pomysł, żeby w Lublinie odpalić akurat „Małą Belgię”? - Z byka! - Co „z byka”? - Ciężko się z panem rozmawia, ale już wyjaśniam. Jestem nieuleczalnym frytkożercą. Smakiem mojego dzieciństwa były frytki, które smażyła dla mnie moja Babcia, świeć Panie nad jej duszą. Grube, chrupiące na wierzchu i aksamitne w środku o smaku zupełnie innym niż „kupne”. I przez wiele lat nie byłam świadoma, skąd się brał ten smak. - A skąd się brał? - A ze wspomnianego wcześniej byka, a ściślej mówiąc: z tłuszczu wołowego! I dopiero potem, kiedy się sprawą zainteresowałam biznesowo, odnalazłam ten zapomniany smak. I postanowiłam: jeśli frytki, to tylko smażone na głębokim tłuszczu wołowym. Oczywiście dwukrotnie smażone. Tak jak to się robi tradycyjnie w Belgii. - Eeee, a wegetarianie w „Małej Belgii” to nie teges? - Teges, teges! Mamy wersję smażoną w oleju palmowym! - A pamięta pani słynną rozmowę z „Pulp Fiction”, kiedy to... - ...kiedy to Vincent Vega rozmawia z Julesem o frytkach w Europie i o polewaniu ich majonezem, że błeee.... Jasne, że pamiętam, miałam nawet zamiar powiesić na ścianie plakat z tego filmu. - Sama pani kręci majonez nocami? - Majonezu nie kręcę, bo bym nie wyrobiła, bez przesady! Na bazie majonezu za to robię nasze sosy, częściowo sama je wymyślam i jest ich, niech no policzę: andaluzyjski, pesto czerwone i zielone, samuraj, koperkowy, cicho, niech się skupię..., no tak, ponad dziesięć będzie! To nasza duma, bo sami je robimy, choć przyznam, że niekiedy szukając nowego smaku na sos dnia, trochę wydziwiam ze składnikami. - I jedzą?! - Pewnie, że jedzą! Najlepsze frytki w Lublinie z najlepszymi sosami, a jak ktoś by chciał, proszę bardzo – jeszcze inne różności, też z głębokiego tłuszczu! I gofry belgijskie i piwa belgijskie… Do tego dokładamy pomysły, serce i na dodatek pracujemy jak Jules z Vincentem! Jakże mieliby nie jeść?! - Podobno macie specjalne ziemniaki na frytki, hodujecie je na grządkach za „Małą Belgią”? - Wypraszam sobie taką impertynencję! Frytki z ziemniaków odmiany „bintje” sprowadzamy wprost z Belgii albo z Holandii i teraz uwaga, niech pan tam dokładnie zapisze: nie sprowadzamy mrożonych! Zapisał pan?! Sprowadzamy chłodzone! To jest różnica, proszę powtórzyć, żeby nie było! - Tak jest, melduję: frytki bintje, chłodzone, a nie mrożone, zupełnie jak w agencie 007, wstrząśnięty, a nie zmieszany. Dobrze? - (łaskawym tonem): Może być! - A macie tam przypadkowo Manneken Pis? Takiego sikającego chłopca z Brukseli? - A nawet myślałam, żeby kopię zainstalować, się zobaczy. Na razie mamy belgijską flagę, portret pary królewskiej i plany na organizację kolejnych belgijskich świąt narodowych. Z konkursami! A sikających chłopców jest w Lublinie niekiedy aż za dużo. - Jest pani w jakiś szczególny sposób związana z Belgią? - Nie bardzo; byłam w Belgii kilka razy, fajny kraj, owszem, ale to te ich frytki pozwoliły mi wrócić do smaku dzieciństwa. Super sprawa, naprawdę, życzę każdemu, żeby odnalazł smak swojego dzieciństwa i mógł go – po latach – twórczo rozwijać! - Dzięki... - A mogę kogoś pozdrowić na koniec? - Jasne! - No, to pozdrawiam serdecznie Damiana z „Belgijki – Frytki Duże Grube i Chrupiące” w Gdańsku! - Dobra, dobra, dziękuję, do widzenia! - Przychodźcie do mnie na frytki, wymyślam nowe sosyyyy! - Do widzenia! jr nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 11 12 nr 5 (67) maj 2015 Wspominki z PRL nowinki.be PRL: Tajemnice uśpi – Tego nie wyrzucaj, jeszcze na pewno się przyda! – gdera mój wiekowy (85 lat), ale wciąż sprawny na wszystkich poziomach, ojciec Stefan. Rozmowa ma miejsce na strychu naszego domu w małym, powiatowym miasteczku, a dotyczy zbrodniczych planów przeprowadzenia gruntownych porządków i pozbycia się klamotów, które gromadzone były przez dziesięciolecia. Strych bowiem w końcu osiąga stan nasycony i po latach skwapliwego chomikowania staje się przestrzenią w pełni zagraconą. Na każdym kroku sterczy upchnięty albo zawieszony na belce stropowej rupieć, co to z pewnością: „jeszcze kiedyś się przyda”... nie pomaga, zupełnie jakby wiedziały, co też je czeka. Meble wczesnego PRL-u wykonane głównie z płyty paździerzowej z okleiną na wysoki połysk zawsze były skręcane śrubami i sztabami, jakby to był co najmniej czołg do walki z faszystą. Sprzęty do spania były w minionej epoce koszmarnie niewygodne, szczególnie jeśli układający się do snu człowiek mierzył – jak niżej podpisany – 200 cm. PRL produkował meble i ubrania dla kurdupli – trzeba sobie to dziś jasno i szczerze powiedzieć. Dlatego też obie strychowe Po akcji demontażu tapczan i kanapy lądują na podwórku, gdzie pod daszkiem już powoli szczerzy zęby piła tarczowa, krajzega, jak to mówi niezawodny ojciec. Ale piłowanie to robota na jutro. Wracam na strych, gdzie w starej szafie znajduję podłużny pakunek. A jakże, wzdycham, oto kolejny, genialny sprzęt „do spania” z czasów PRL, czyli panie i panowie: legendarny namiot z Legionowa. I to z tropikiem! Aż się zadumałem. Bo najpierw szczegóły techniczne: namiot z woreczkiem stalowych szpilek i blaszanych „śledzi” Ciężkim wzrokiem spoglądam na tapczan, gruchot ważący ze 100 kilogramów, ojciec też patrzy w jego stronę i zaczyna swoje: „No chyba nie masz zamiaru...”. Owszem, mam zamiar. – Ty chyba nie wiesz, co chcesz zrobić, to prawie świętokradztwo! – Tatuś, on ma ponad 60 lat, patrz, sprężyna wyłazi, kurz leci, myszy pewnie w środku siedzą! – Jakby nie ten tapczan, smarkaczu, to by cię na świecie nie było! kanapy pozbawione są szczytu, czyli oparcia z jednej strony, w odruchu rozpaczy po Stal czołgowa osiągnięciu wspomnianego powyżej wzroTapczan i dwie kanapy łączy wspólna stu musiałem interweniować. Od kiedy cecha: wszystkie te klamoty wyposażone sięgnę pamięcią, nogi zawsze wystawały są w dość skomplikowany system składania z jednej strony, w kanapie numer 3 widzę i rozkładania. Sprężyny wewnątrz skrzyni nawet dosztukowaną „przedłużkę”, czyli na pościel miały wspomagać operowanie pół drewnianej europalety. Ileż trzeba się meblem, ale jak sięgam pamięcią zawsze było nakombinować, żeby się wyspać! się blokowały, zawsze trzeba było palcem pomagać, palca przyciąć, przydusić, żeby Nogi śpią z opiekaczem! zapadka zaskoczyła, żeby złożyć względnie Przy okazji: przez całe dziesięciolecia rozłożyć. Morduję się z rozkręcaniem całej w szpitalach, akademikach, kampingach, tej upiornej trójki jeszcze na strychu, kurzu kuszetkach i gdzie tylko sobie jeszcze Pańpełno, grzybami pachnie, ojciec marudzi, stwo zechcecie – wszędzie było za krótko. że jestem syn marnotrawny i takie skar- W akademiku przez kilka lat na noc wkłaby wyrzucam na zatracenie. Oczywiście, dałem nogi do szafki, gdzie trzymaliśmy najwięcej kłopotu z żelastwem, zapiekłe opiekacz. Taki to już los dwumetrowca; wszystko, zardzewiałe, skrzypiące, śruby nogawki spodni zawsze za krótkie, łóżka zapieczone, poddać się nie chcą, WD-40 zawsze za krótkie. oraz kompletem aluminiowych masztów waży co najmniej 15 kilogramów. Ileż razy taszczyło się tego smoka nad Bałtyk, ileż razy rozkładany był w ogrodzie, w połowie lat 80-tych był też w Jarocinie. Kiedy dziś widzę chińskie, rozkładane w 5 minut, ważące 3 kilogramy namioty, to pusty śmiech mnie ogarnia. Ten tu sprzęt należało rozbić w dwie osoby, wykopać rowki melioracyjne na krawędziach, wykazać się pomyślunkiem. – Co tak siedzisz i myślisz nad tym namiotem? – znienacka wpada na strych ojciec, któremu już cholera minęła w związku z zamachem na tapczan i kanapy. – A, wspominam sobie, jak z nim autostopem taszczyłem się w 84-tym aż w Bieszczady. Albo jak w Pobierowie nad morzem, który to mógł być rok..., poznałem kiedyś taką jedną koleżankę... – Ty już tu nie kombinuj nowinki.be Wspominki z PRL nr 5 (67) maj 2015 ionego strychu za bardzo! – ojciec niby to napomina, ale śmieje się ukradkiem. – I co, też wyrzucisz? – Nie ma rady, trzeba posprzątać! 13 pasażer przedziału PKP Przy okazji wspomnień związanych z namiotem od razu przypomina się podróż pociągiem z Zakopanego do Szczecina. W czasach, o których mówię (nie wiem jak jest teraz) pociągów w Polsce było zdecydowanie za mało. Albo też, całkiem możliwe, że to pasażerów było za dużo. Jednym słowem – pociąg przypominał nabitą ludzkim rozwrzeszczanym dynamitem żywą torpedę, gdzie podróżowało się w kiblu, w „harmonijkach” między wagonami, słowem – wszędzie, gdzie tylko się dało. Podczas podróży o skorzystaniu z WC niekiedy mowy być nie mogło, bo w kiblu już jechało dwóch, a niekiedy trzech pasażerów. Nieziemski ścisk miał wszakże swoje plusy – tylko wyjątkowo zdeterminowany i służbisty konduktor podejmował decyzję rozpoczęcia akcji pod hasłem: „bileciki do kontroli”. Teraz namiot przywołuje tamte obrazy, podróż, którą w całości odbyłem w przedziale drugiej klasy, gdzie upchnęło się 12 osób. Byłem tym 13-tym; wraz z namiotem leżałem na półce bagażowej nad ich głowami, wdychając przez całą noc (okno było zepsute, nie dawało się uchylić) wszelkie produkowane przez nich zapachy i wonie. Dobra, namiot po krótkim locie ze strychowego okna wylądował na podwórku, mało zresztą Kropka nie uszkodził, pies ucieka z ujadaniem, wraca, zaczyna tarmosić. Wrzeszczę z okna, żeby nie przesadzał, ale Kropek nie ma za grosz szacunku dla szacownego eksponatu. Wyłania się za to ojciec, patrzy w górę: – Wołałeś mnie?! – Nie wołałem. – To czego się drzesz ze strychu? – Do Kropka się drę? – Co? (ojciec trochę głuchy, nie wymienił baterii w aparacie słuchowym, bo oszczędza). Macham ręką, że nieważne, wracam na strych, otwieram starą szafę, która z całą pewnością pamięta ostatnią wojnę światową. A niewykluczone, że i przedostatnią. Skarb „na ciężkie czasy” Na dnie szafy coś zapakowane fabrycznie w szary papier. Wyjmuję, waży z 15 kilogramów, oglądam. Rozrywam opakowanie i oczom nie wierzę: skarb! Dwadzieścia pięć półkilowych paczek: „Kawa zbożowa – Turek”. Przed oczami staje mi natychmiast rok 1988 i wielka przemytnicza wyprawa do Rumunii. Tam właśnie miał pojechać znaleziony dziś w szafie „Turek”. Społeczeństwo rumuńskie pozbawione było wówczas wszystkiego i kawa Turek uchodziła za rarytas. Pakunek, który znajduję w szafie nie wyruszył w trasę, ponieważ na południu Rumunii skradziono nam (mi i bratu) cały utarg z pierwszej wyprawy. Od razu przypominam sobie dwa noclegi; pierwszy w prezydenckim apartamencie hotelu Admiral czy też Ambasador w Bukareszcie. Łóżka z baldachimem, wanna na lwich łapach, przypisany do naszego apartamentu specjalny kelner. Cóż stać nas było, jeszcze nas nie obrobili. I kolejne noclegi, kiedy przez 3 dni koczowałem (podczas tej samej wyprawy) razem z bezdomnymi, w rozłożonych kartonach na dworcu kolejowym Keleti w Budapeszcie. Gdzież to człowiek nie spał. Po chwili namysłu upycham Turka z powrotem do szafy – nigdy nie wiadomo, wojna może jaka znowu będzie – może się przydać. Z życia niedźwiedzia Drzwi się otwierają, wchodzi ojciec. – Coś się tak zadumał? – A, widzisz, ze wszystkim związane są jakieś wspomnienia, nie można tak od razu na śmietnik – mówię. – Ale mój tapczan już wyleciał! – skarży się Stefan. – Zobacz to... – mówi, sięga za szafę, wyciąga prostokątną ramę. Oczom nie wierzę: toż to mój prymitywny sprzęt drukarski, na którym produkowałem w latach 80-tych antypaństwowe ulotki! Dużo tego nie było, bez przesady, ale wystarczyło, by w rezultacie wylądować w Szczecinie w celi posterunku Milicji Obywatelskiej. Nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś w celach zatrzymań wydawano brązowe, szorstkie, śmierdzące koce. Nie było pojedynczych prycz, a tylko rodzaj wmurowanego na stałe podwyższenia zajmującego 3/4 pomieszczenia. Śmierdziało najgorszymi papierosami, wentylacji zero, a wszyscy (jak mieli) palili jednego od drugiego. Na czym to już w życiu człowiek nie spał?! 13 Na koniec ostatnie wspomnienie pewnej „upojnej nocy” z roku 1988. W ramach kolejnej akcji pomnażania zawartości portfela kupiłem w Peweksie dwie lagi Lucky Strike i dwie butelki wódki Polonez. Czas był wtedy taki, że posiadacz polskiego paszportu mógł bez wizy odwiedzić Berlin Zachodni. Pomysł był prosty: sprzedać miejscowym fajki i wódkę, przywieźć do Polski zachodnie marki, zainwestować w kolejną partię kontrabandy. Przebitka: 10 marek inwestujesz w Peweksie, 20 marek na czysto przywozisz z eskapady. Niestety, podczas mojej podróży zostałem ujęty w Berlinie Zachodnim przez zachodnioniemieckich policjantów, towar mi zarekwirowano, paszport zabrano i nakazano zgłosić się na posterunku policji wczesnym rankiem. Gdzie spędzić noc w Berlinie bez dokumentów i pieniędzy? Dopisało mi szczęście: trafiłem na dzielnicę, w której właśnie trwała tzw. wystawka. Dzięki temu jakże szlachetnemu obyczajowi zaopatrzyłem się w cztery pokrowce mocowane gumkami do samochodowych siedzeń. Wszystkie w kolorze brązowym, włochate i ciepłe. W pobliskim parku założyłem wszystkie te pokrowce na siebie i wyglądając już jak herb Berlina (niedźwiedź) zagrzebałem się w liściach, by dotrwać do rana i odebrać swój nieszczęsny paszport, też zresztą z „misiem” w środku. Noc była ciepła, przespałem więc nie niepokojony przez nikogo do rana. Nie zapomnę wszakże krzyku przerażonej starszej pani, która wczesnym rankiem wyprowadzała na spacer swojego pudelka. Pudelek wywęszył coś w krzakach, a po chwili wyłonił się stamtąd włochaty, dwumetrowy stwór. Niemka wrzeszcząc „hilfe hilfe” uciekała, porzuciwszy mi nawet na pożarcie swojego pieska. Sen w PRL-u rzadko – jak widać – bywał spokojny i pozbawiony trosk i niewygód. A dziś? Dziś zamawiam u stolarza łóżko 250 x 150 cm. Wreszcie może się wyśpię, choć pamiętam przecież z „Taty Kazika” nieśmiertelną frazę: „Ciężko się żyje o suchym chlebie, za to nikt grobów nam nie rozgrzebie. Szatkuj dwie zmiany zimą i latem, wyśpisz się w piachu pod kombinatem”. JR 14 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 Dienstencheques Batist [email protected], www.batist.be Wszystkim Mamom z okazji ich Święta ia n e z c y ż y m a d ła k s i c ś o w li p r ie c j ie k ls ie an h c ie c o p z ia n le o w o i zad ekipa Batist Léopold Courouble 51 1030 Schaerbeek tel. 028809941 gsm. 0485876488 [email protected] Chaussée de Waterloo 6 1060 Saint-Gilles Tel: +32 (0) 2 880 99 45 Fax: +32 (0) 2 880 82 04 gsm: +32 (0) 485 87 64 16 [email protected] Rue de Mons 155, 7301 Hornu gsm 470 97 82 20 Grote Steenweg 83 2600 Berchem tel.: 03 281 66 86 fax: 02 880 82 04 gsm.: 0485 87 64 18 [email protected] Rue de la Riviérette 4C, 7333 Tertre gsm 0494 16 82 83 Sint Jozefstraat 82 2018 Antwerpen tel. 03 500 93 47 fax 02 880 82 04 gsm 0485 87 64 24 [email protected] Frankrijklei 58 2000 Antwerpen tel. 03 555 98 75 fax 02 880 82 04 gsm 0485 87 64 21 [email protected] Chaussée de Grammont 8 7860 Lessines nowinki.be Ciekawostki nr 5 (67) maj 2015 15 Belgijskie obleśne? Wydana miesiąc temu książka „Ugly Belgian houses”, „Brzydkie belgijskie domy” zdążyła narobić już sporo szumu. Jej autor, 33-letni Hannes Coudenys przyznaje, że prócz akceptacji spotkał się też ze słowami dezaprobaty dla swojej pracy. Trudno się dziwić, że właściciel domu, którego fotografia znalazła się w moim albumie, nie jest zadowolony – przyznaje. Książkę zamówiły już stowarzyszenia architektów w całej Europie, a także z Australii i Kanady. Coudneys przyznaje, że podczas pracy nad książką niekiedy dochodziło do zabawnych spięć. Tak było w przypadku, gdy spotkał się z właścicielem jednego z przedstawianych w albumie domów. Ten oczywiście nie chciał wyrazić zgody na umieszczenie jego nieruchomości wśród innych architektonicznych koszmarków. Było tak do momentu, gdy pojawiła się córka właściciela. – To ty jesteś ten facet od fotografowania brzydkich domów? Niestety, wiedziałam, że przyjdziesz... – westchnęła. Zdumiony postawą córki ojciec wyraził zgodę na publikację. Fascynacja architekturą zaczęła się u Hannesa Coudenysa w wieku szkolnym – wtedy to pokonywał codziennie 20 km na „typowej, lokalnej, belgijskiej drodze”, gdzie niekiedy nie wiadomo, gdzie kończy się jedna, a zaczyna następna miejscowość. Wtedy właśnie zauważył, że ciągi domów nie stanowią zwartej architektury, że panuje architektoniczny nieład i budowlana „wolna amerykanka”. Przyjrzyjmy się kilku belgijskim zabudowaniom sfotografowanym przez Coudeneysa; w naszej opinii jednak każde z nich prezentuje klasę o niebo wyższą niż znany z polskich stron widok kwadratowych klocków czasem przyozdobionych tynkiem wykładanym pobitą ceramiką. Ale cóż – de gustibus non disputandum est! (JR) 16 nr 5 (67) maj 2015 Felieton nowinki.be Weekend za miastem Wiosenna pogoda i dłuższe dni obudziły w nas potrzebę kontaktu z naturą. Oboje z Jackiem, a i Pawełek też, potrzebowaliśmy wystawić nasze blade i zmęczone po zimie buźki na słońce. Każdy, kto mieszka w Belgii i przez większą część roku spogląda na szaro-grafitowe, pochmurne niebo, wie, jak bardzo potrzeba człowiekowi promieni słonecznych i cennej dla zdrowia witaminy D. Podążając wzorem rodowitych mieszkańców tej ziemi, postanowiliśmy skorzystać z długiego majowego weekendu i wybrać się za miasto. o jakieś przyjemne miejsce na weekend rodzinny, najlepiej nad morzem. I okazało się, że dobrze zrobiłam! Ta wyjątkowa kobieta nie tylko znała odpowiednie miejsce i miała namiary do właścicielki, ale też okazało się, że prowadząca tę kwaterę pani, to serdeczna znajoma Irenki ze szkolnych lat i z pewnością znajdzie nam jeszcze jakiś pokoik. Zadzwoniłam bezzwłocznie do pani Alinki i okazało się, że powołując się na moją dawną sąsiadkę, bez problemu zarezerwowałam małą garsonierę, zwaną tutaj studio, na nasz wyczekiwany weekend. Jak się potem okazało, istnym szczęściem było to, że nie było dla nas miejsca w hotelu. Nigdy byśmy się bowiem nie pomieścili w mini pokoiku razem ze wszystkimi rzeczami, które zabraliśmy… Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy dwa tygodnie wcześniej, co wydawało nam się bardzo rozsądnym terminem, bo przecież to już nie pora zimowych wypadów na śnieg lub na słońce, a też jeszcze nie czas letnich wyjazdów wakacyjnych. Jakie było nasze zaskoczenie, gdy wszystkie hotele na belgijskim wybrzeżu, o dobrym standardzie i w przystępnej cenie, były już zarezerwowane. Spróbowaliśmy w górach – to samo. Postanowiliśmy spróbować szczęścia w prywatnych kwaterach – zwanych z angielskiego Bed and Breakfast – ale i tu nie było łatwo: albo nie chcieli z dzieciakiem, albo nie było już miejsca ,albo znów za drogo jak na naszą przeciętną raczej kieszeń. Zadzwoniłam do mojej dawnej sąsiadki Irenki, zawsze wyjątkowo dobrze poinformowanej niezależnie od zagadnienia, z pytaniem Wiadomo, że wyjazd z maluchem wymaga zabrania dodatkowych rzeczy, bez których dorosły człowiek może się spokojnie obejść. Na kilka dni przed naszym weekendem w Ostendzie, przygotowałam listę rzeczy do zrobienia, kupienia i zabrania w podróż. Jacek chwycił się za głowę, gdy zobaczył moje zapiski i zapytał tylko, czy ten szkrab pełzający po ziemi rzeczywiście tego wszystkiego potrzebuje. Przestudiowałam moje notatki i odpowiedziałam, że tak i że w dodatku to jest niezbędne minimum. Małżonek wybuchnął śmiechem i powiedział, że on ani połowy z tego nie miał, gdy za młodu jeździł z rodzicami rozklekotanym Polonezem na Węgry i do Bułgarii. Skwitowałam jego komentarz stwierdzeniem, że to były inne czasy i nam się o wielu rzeczach nawet nie śniło, co nie znaczy, że mamy tego pozbawiać własne dziecko. Bierzemy wszystko i koniec! Bo jak mówiła św. pamięci babka Łucja: Lepiej dźwigać niż ścigać, najpierw zostawić rzeczy w domu – niepotrzebne nikomu, a potem krocie płacić i dać się innym bogacić, bo się z chałupy nie zabrało, choć pod ręką wszystko miało. Jako że babka nieboszczka zawsze we wszystkim rację miała, o czym się już niejednokrotnie przekonałam, postanowiłam zrobić po swojemu i spakować wszystko, co uznałam za konieczne na nasz weekend nad morzem. I tak w dzień wyjazdu, do bagażnika naszego poczciwego auta, Jacek upchnął: dwie wielkie walizy z ciuchami (jedna z moimi i jego rzeczami, druga z Pawełka ubrankami i śpioszkami na zmianę), pudło pampersów i dwie paczki chusteczek do wycierania pupy, dwie torby z kosmetykami (moimi i maluszka, w której był m. in.: puder, termometr, dwa różne środki na zbicie gorączki, syrop na kaszel, maść na otarcia, waciki, pałeczki dziecięce do uszu, maść na kaszel, płyn do kąpieli dla dzieci i szampon nieszczypiący w oczka, balsam do ciała, homeopatyczne kapsułki do picia w celu złagodzenia bólu u ząbkującego malucha oraz maść do nacierania obolałych dziąseł), wózek, kołderka chroniąca od wiatru i mrozu, śpiworek nocny, przeciwdeszczowa pelerynka na wózek, łóżeczko składane z mate- nowinki.be Felieton racykiem i wanienka. Do tego, zabraliśmy także koszyk z jedzeniem, w którym znalazło się m. in. mleko w proszku, słoiczki z kompocikiem i papkami obiadowymi – na wszelki wypadek, gdyby trzeba było Pawełka dożywić – podgrzewacz do mleka i jedzenia, butelki, smoczki, chusteczki higieniczne i śliniaczki. Była jeszcze także torba z zabawkami, książeczkami i pluszakami oraz przytulanka naszego synka w postaci niebieskiego króliczka. Muszę przyznać, że po zapakowaniu nasze auto bardziej przypominało cygański tabor wędrujący szlakami Europy z całym swoim dobytkiem niż samochód gotowy na rodzinną przejażdżkę weekendową. Jacek zażartował, że na dłuższy nasz wyjazd, na przykład na wakacje, będzie musiał wypożyczyć małą przyczepkę, bo nie wyobraża sobie, jak wszystko pomieścić, jeśli dojdą jeszcze dmuchane materace i kaczka do pływania, koce na plaże, wiaderka, łopatki itd. Dodał, że nawet bagażnik na dachu nie pomoże, jedynie przyczepka albo najlepiej od razu ciężarówka. Rozśmieszyło mnie to bardzo i zaczęliśmy chichotać jak małe dzieci. Pawełek przyłączył się do naszego radosnego nastroju i głośno rechotał, choć nie wiedział przecież, z czego się tak śmiejemy. W końcu wyruszyliśmy nad morze, ciesząc się z bycia razem, z dobrej prognozy pogody i z kilku dni wolnych, które mogliśmy spędzić poza domem. Poczułam się bardzo szczęśliwa. Miałam obok siebie dwie najbardziej ukochane na świecie istoty, z którymi mogłam po prostu być. Wszyscy byliśmy zdrowi i w sumie nic nam więcej nie potrzeba było. Właśnie to zapewne miała na myśli św. pamięci babka Łucja, gdy mówiła: szczęścia w ludziach – nie w rzeczach – upatrywać trzeba, bo w bliskich nam istotach – największy dar nieba… I jak zawsze, nie myliła się… Anna Karska nr 5 (67) maj 2015 17 18 Alinka polski sklep nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be t a l Sto stkich y z s w a l d Mam Rue Eloi 77 Chée de Mons 583 To samo miejsce, 1070 Anderlecht 1070 Anderlecht ale nowy wystrój, tel. 0486 50 88 03 tel. 0486 92 74 75 większa powierzchnia i bogatszy asortyment. czynne: Przyjdź i sprawdź! wtorek - niedziela w godz. 10:00 - 20:00 piątek 10:00 - 21:00 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 19 IKEA: Holandia zabrania, Polska zezwala Kiedy niecały rok temu w belgijskim sklepie IKEA zorganizowano klientom zabawę w chowanego, nikt nie spodziewał się, że pomysł ten „chwyci” i opanuje całą Europę. Niestety – władze szwedzkiego giganta, czyli IKEI, nie są konsekwentne. Niedawno wydano zakaz przeprowadzania podobnych zabaw w Holandii, by po kilku dniach ogłosić, że w chowanego będzie można pobawić się 10-go maja w Gdańsku. Tamtejsza IKEA ma 30 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Pomysłodawczynią pierwszej wielkiej imprezy dla dorosłych lubiących bawić się jak małe dzieci w wielkim sklepie była Belgijka, Elise De Rijck. To ona uznała, że taka zabawa z przyjaciółmi jest jedną z rzeczy, które „należy koniecznie zrobić przed 30-tką”. I zrobili to w dniu jej 30tych urodzin. – Bawiliśmy się w chowanego przez cały dzień. To wyczerpujące, ale fantastyczne! – mówiła De Rijck dziennikarzom. W grze brało wtedy udział około 500 osób, które chowały się w szafach, łóżkach, za zasłonami i wszelkich innych zakamarkach, z których tak naprawdę stworzona jest IKEA. Jednakże kolejna holenderska odsłona gry została – na razie – odwołana. Szefostwo uznało, że firma nie byłaby w stanie zapewnić bezpieczeństwa na swoim terenie tym bardziej, że w imprezie miało wziąć udział ponad 50 tysięcy Holendrów (rów- nocześnie w kilku miastach). – IKEA musi zagwarantować bezpieczeństwo osób, które są w naszych sklepach, co w tym przypadku byłoby trudne, skoro nie wiadomo, gdzie dokładnie te osoby się znajdują – poinformowali media przedstawiciele sieci. Tymczasem w Polsce rzecz uzyskała zielone światło i pierwsza tego typu zabawa odbędzie się 10 maja w Gdańsku. – Zgodnie z zapowiedziami, ze względu na ogromną popularność i stale rosnące zainteresowanie pomysłem zabawy w chowanego w IKEA w Polsce, zdecydowaliśmy się na organizację takiej zabawy w naszym sklepie w Gdańsku. Zabawa odbędzie się 10 maja (niedziela) po zamknięciu sklepu i do udziału w niej zapraszamy osoby z całej Polski. Wkrótce poinformujemy, w jaki sposób można zgłaszać się do uczestniczenia w tym wydarzeniu. Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że jest to jedyna organizowana we współpracy z nami zabawa w chowanego. Pozostałe tego typu inicjatywy nie są wspierane przez IKEA. Bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników jest naszym priorytetem, dlatego prosimy o zrezygnowanie z zabawy w chowanego w godzinach otwarcia sklepu IKEA i zapraszamy 10 maja do Gdańska! – poinformowała oficjalnie IKEA Polska. Nie wiadomo zatem, co było rzeczywistą przyczyną odmownej decyzji wydanej Holendrom, tym bardziej, że pierwsza edycja gry odbyła się poprzednio w Amsterdamie, Utrechcie i Eindhoven – wtedy to w grze wzięło udział 32 tysiące osób. W zabawie w Gdańsku, jak się szacuje, weźmie udział ok. 15 tysięcy osób. (jr) 20 Wywiad miesiąca nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be Determinacja drogą do sukcesu… Roger Martin Maluga – wokalista estradowy. Wychowanek Domu Kultury im. Henryka Jordana w Siemianowicach Śląskich. Uczeń Eli Zapendowskiej. Wrażliwość jest jego siłą w życiu, jak i na scenie. Od czterech lat mieszka w Holandii oraz podbija ją muzycznie. „Najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie. Cele, które sobie wyznaczyłem, udaje mi się realizować” – powiedział Roger Martin Maluga w rozmowie z Anną Szymborską dla miesięcznika „Nowinki”. Anna Szymborska: – Mieszkasz w Holandii, ale jesteś Polakiem. Z jakiej części Polski pochodzisz? Roger Martin Maluga: – Urodziłem i wychowałem się w Siemianowicach Śląskich (woj. śląskie), tam chodziłem do szkoły podstawowej oraz gimnazjum. Również w Siemianowicach uczęszczałem na zajęcia wokalne do Młodzieżowego Domu Kultury im. Henryka Jordana – to tam wszystko się zaczęło i trwa do dzisiaj. W późniejszym czasie przeprowadziłem się do Katowic (woj. śląskie), tam skończyłem szkołę fryzjerską oraz podjąłem pracę w renomowanym salonie fryzjerskim. W Holandii – Rotterdamie, mieszkam dokładnie od 28 października 2011 roku. Poznaliśmy się w 2013 r. na pewnego rodzaju evencie literackim w Brukseli. To były Twoje początki z estradą, śpiewaniem? Czy już wcześniej koncertowałeś? Tak, doskonale pamiętam to spotkanie muzyczno-literackie, które odbyło się w Domu Polskim w Brukseli, dokładnie 13 września 2013 (moje archiwum nie zawodzi). Bardzo miło wspominam ten wieczór. Jak wcześniej wspomniałem, do Holandii przyjechałem pod koniec 2011 roku – wcześniej jednak mieszkając w Polsce muzyka i śpiewa zawsze mi towarzyszyły – wiele koncertowałem, bardzo owocna również była stała współpraca z Młodzieżowym Domem Kultury oraz Siemianowickim Centrum Kultury podczas organizowanych wydarzeń. Bardzo zależało mi, aby po przyjeździe do Holandii kontynuować swoją pasję, jaką jest śpiew. Rok 2012 i 2013 to dwa lata, gdy próbowałem wydeptać ścieżki „od nowa” – cieszę się, że mi się udało, jednak nie było łatwo. Najważniejsze to robić dalej to, co się kocha – nieważne gdzie na świecie się znajdziemy. Determinacja to podstawa. Z tego co pamiętam śpiewasz dość ambitny repertuar: Marek Grechuta, Edyta Geppert, itp… A Twój ulubiony gatunek muzyczny? Czy dostosowujesz się do potrzeb odbiorcy? Repertuar – właśnie, wiele osób jest zaskoczona tym, co śpiewam – jakie utwory, polskie standardy: Grechuta, Prońko, Bajor, Łobaszewska – w utworach tych artystów czuję, że żyję – mimo tego że jestem kontrowersyjnym człowiekiem. Nie ukrywam, że sam czasami dziwię się sobie, bo jestem taką osobą, która śpiewa co innego, słucha czego innego, i bawi się również do czegoś innego – wiem, to skomplikowane. Zapraszany na różnego rodzaju eventy, bankiety, recitale, koncerty, zawsze staram się dostosować repertuar indywidualnie do danego miejsca oraz rodzaju wydarzenia. Jakiś czas później spotkaliśmy się na Polonijnym Festiwalu Piosenki i Tańca. Nie dość, że dałeś doskonały koncert, to świetnie sprawdzałeś się w roli konferansjera. Odnoszę wrażenie, że ogólnie pojęta estrada to Twój konik? Mam rację? Zostałem poproszony przez organizatorów Festiwalu, aby poprowadzić ten event oraz na sam koniec dla wszystkich zaśpiewać. Staram się nie odmawiać – zawsze to nowe doświadczenie. Czy estrada to mój konik? Kiedy stoję na scenie i śpiewam, czuję się spełniony, jestem jak ryba w wodzie. Tak, masz rację. Jesteś wychowankiem Eli Zapendowskiej. Czy jej doświadczenie i przekazana wiedza pedagogiczna pomogły Ci w odnoszonych sukcesach? Czy to wyłącznie Twoja ciężka praca i talent? Warsztaty z Elą Zapendowską odbywały się podczas Festiwalu Wokalnego dla młodzieży w Opolu. Do festiwalu na podstawie dostarczonego demo zostało zakwalifikowanych 30 wokalistów z całej Polski – udało się. Podczas warsztatów można powiedzieć, że dostałem spory, pozytywny wycisk wokalny. Był to dla mnie jeden z ważniejszych momentów, do dzisiaj wspominam wszystkie wskazówki oraz rady, jakich udzieliła mi Ela podczas zajęć – nie ukrywam, że były momenty, kiedy po prostu chciałem wyjść… Jeśli chodzi o pracę, to na pewno też. Staram się nie wybierać drogi na skróty, tylko dążyć do celu zaparcie i nie poddawać się – mimo różnych przeciwności. Skoro mowa o sukcesach. Myślę, że nadszedł moment, żebyś zaczął się chwalić (śmiech). Ile dałeś koncertów? Koncertujesz w Holandii, Belgii… Co jeszcze? Jestem wielokrotnym laureatem konkursów i festiwali muzycznych odbywających się na szczeblach regionalnych, wojewódzkich, ogólnopolskich oraz europejskich. Na swoim koncie posiadam również kilka zrealizowanych projektów muzycznych. Supportowałem koncerty zespołów i gwiazd takich jak: Budka Suflera, Golec Uorkiestra, Pin, Farba, Jacka Stachurskiego, Jacka Silskiego, Fancy, In Grid, Kate Ryan. Nawiązując współpracę z organizacjami polonijnymi, rozpocząłem swoją działalność muzyczną w Holandii. W roku 2013, oprócz 40-tu koncertów na terenie Holandii, Belgii oraz Polski, przy współpracy z Sony Music Poland wydałem swoją solową płytę świąteczną „Siła Świątecznej Muzyki”, nad którą patronat honorowy objęła Ambasada Rzeczypospolitej w Hadze. Również tam w grudniu odbył się Koncert Świąteczny połączony z premierą płyty. W roku 2014, oprócz licznych koncertów, zostałem nominowany do plebiscytu Wyborów Polaka Roku w Holandii „Polonus” w kategorii: Młody Polak Sukcesu (osoba, nowinki.be która poprzez swoją działalność i osiągnięcia w wybitny sposób wyróżniła się na tle pokolenia młodych Polaków w Holandii). Również w roku 2014 ukazał się autorski singiel „Wiara.W.Nas”. Ostatnio brałeś udział w „Wieczorze Gwiazd” w Brukseli. Nie byłeś sam. Towarzyszyła Ci urocza wokalistka. Jakieś zmiany? Opowiedz o tym… Tak, to kolejny koncert, który bardzo dobrze zapamiętam, a wszystko ze względu na wspaniałą atmosferę oraz publiczność. Wraz z wokalistką Magdaleną Baryłą zostaliśmy poproszeni, aby wystąpić jako support przed koncertem Jacka Stachurskiego. W Holandii odbyły się dwa – jeden 20.03 w Rehen oraz 27.03 w Hoorst. Dzień później odbył się Koncert Finałowy – Wieczór Gwiazd w Brukseli, gdzie również wystąpiliśmy jako suport koncertu Jacka. Znamy się z Magdą już jakiś czas. Spotykaliśmy się na różnego rodzaju eventach, początkowo śpiewając osobno – w końcu połączyliśmy nasze siły. Byliśmy bardzo zaskoczeni, że już podczas pierwszej wspólnej próby udało nam się „zgrać” – koncerty, które daliśmy, były fenomenalne. Mamy wiele planów. Postanowiliśmy zająć się własnym materiałem na wspólną płytę. Magda również jest zdeterminowaną osobą, która dąży do wyznaczonego celu. Śpiewasz głównie covery. Ale jest już Twój autorski singiel „Wiara.W.Nas”. Bardzo osobisty tekst. Piękna muzyka. Opowiesz o tej płycie? Kulisy, inspiracje? Plany na kolejne autorskie utwory? Wywiad miesiąca To prawda, śpiewam covery, ale nie ukrywam, że czuję się w tym dobrze – kiedyś usłyszałem, że moje wykonanie jest lepsze od oryginału – to naprawdę cieszy. Jednak staram się już robić coś „swojego”, początkiem był właśnie pierwszy singiel „Wiara.W.Nas” – racja, tekst bardzo osobisty – każdy zadaje podobne pytania po odsłuchaniu tego utworu. Jednak dziwne jest to, że podczas pisania tego utworu nic złego mnie nie spotkało. Singiel był nagrywany w Polsce, we współpracy z moimi zaprzyjaźnionymi muzykami. Może utwór nie należy do takich, który ma zająć pierwsze miejsce na liście przebojów – ale najważniejsze, że jest własny. W takim właśnie klimacie chciałbym utrzymać płytę. Razem z Magdą wspólnie czujemy ten sam klimat – myślę, że nam się uda. Posiadasz doskonały feeling. Podczas wykonywania utworów śpiewasz całym sobą. To przekazywanie uczuć i identyfikowanie się z tekstem jest aktorstwem? Czy rzeczywiście tak przeżywasz emocjonalnie każde wykonanie? Oj, to prawda, wtedy cały … chodzę. Zawsze na koncertach powtarzam, że nieważne, ile razy śpiewam dany utwór – zawsze przeżywam go tak samo emocjonująco. Wtedy jest prawdziwie, tak jak to czuję. Nie jestem osobą, która zapraszana na koncert jedzie zrobić swoje i „odśpiewać”. Wydaje mi się, że nie na tym to polega. Przez większą część koncertu mam zamknięte oczy. Może to złe? Nie mam wtedy kontaktu wzrokowego z publicznością. Ale robię to tylko dlatego, że wtedy mogę przekazać publiczności emocje i to, co czuję poprzez śpiewany nr 5 (67) maj 2015 21 utwór. Zamiast kontaktu wzrokowego staram się wprowadzić pewien rodzaj empatii – współodczuwania z widownią. Nie, to nie jest aktorstwo. Jesteś przede wszystkim Polakiem. Czy lubisz wracać w rodzinne strony? Zdarza Ci się koncertować w Polsce? Tak, jestem Polakiem i jestem z tego bardzo dumny. Oczywiście, że lubię, jednak nie jest to tak często jakbym chciał – w Holandii mieszkam, pracuję, zadomowiłem się. Moja mama często podróżuje do Francji i przy tej okazji często mnie odwiedza. Zawsze będąc w Polsce zapraszany jestem do zorganizowania recitalu – i tym razem, 23 maja, wybieram się na kilka dni do Polski, gdzie przy okazji będę mógł zaprezentować się w swoim rodzinnym mieście. Po ostatnim koncercie w Brukseli zdobyłeś kolejnych fanów. Stąd ten wywiad (śmiech). A tak serio, to wiele osób zaraziłeś swoim nietuzinkowym głosem. Co chciałbyś powiedzieć czytelnikom „Nowinek” i oczywiście fanom? Bardzo mi miło z tego powodu – jestem bardzo zapracowanym człowiekiem. Oprócz pracy na co dzień – próby, koncerty. Sporo znajomych ma do mnie pretensje o brak czasu, jednak przyjaciele to rozumieją i bardzo mnie wspierają. Najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie. Cele, które sobie wyznaczyłem, udaje mi się realizować. Mimo zmęczenia, pozytywnego zmęczenia, dla osiągniętego sukcesu warto działać. Cieszę się, że w przeciągu czterech lat w Holandii udało mi się tak rozwinąć – poznać bardzo ciekawe osoby, pozyskać fanów, że mogłem dać się poznać Polonii nie tylko w Holandii, ale i w Belgii. Ogromną radość i satysfakcję sprawia mi to, że organizatorzy zapraszają mnie do współpracy podczas eventów, za co serdecznie dziękuję. Czego mogę Ci życzyć w imieniu redakcji „Nowinek” i Czytelników? Chyba najważniejszego - wytrwałości w dążeniu do dalszych moich celów i planów – a mam ich trochę (śmiech). Natomiast ja życzę wszystkim, którzy czytają ten wywiad, żeby nie bali się wyrażania siebie i robili w życiu wszystko zgodnie z własną wolą! W imieniu swoim, Redakcji oraz Czytelników, dziękuję Ci za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich zamierzonych planów. Anna Szymborska 22 NettMar Titres-Services Sposób Zdrowie na weekend nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be Od 2007 roku na belgijskim rynku prężnie rozwijająca się firma Rue de la Victorie 106, 1060 Bruxelles tel.: 02 452 51 09, fax: 02 534 68 58, gsm: 0475 50 35 64, gsm: 0475 48 12 82 [email protected], [email protected] www.nettmar-titres-services.be Dużo zdrowia szczęścia i pomyślności wszystkim Mamom życzy ekipa Nett-Mar NettMar bezpieczny krok w przyszłosć nowinki.be Ciekawostki nr 5 (67) maj 2015 Sałatka belgijska Komar atakuje Blady strach padł w ostatnich tygodniach na niczego niepodejrzewających mieszkańców Belgii. Oto minister zdrowia – Maggie De Block – poinformowała, że istnieje realne niebezpieczeństwo ugryzienia przez azjatyckiego komara tygrysiego (Aedes albopictur), insekta przenoszącego żółtą febrę, gorączkę denga, wirusa Zachodniego Nilu i 20 innych niebezpiecznych wirusów. A wszystko m.in. przez... stare opony. Instytut Medycyny Tropikalnej w Antwerpii potwierdził, że komary i ich larwy znajdowane są w transportowanych do Belgii (celem utylizacji) starych oponach traktorów i samolotów, zawierających w swoich wnętrzach małe, ale zupełnie wystarczające na potrzeby larw, kałuże wody z Afryki. Niezależnie od komarów zamieszkujących opony w latach 2013 i 2014 wykryto 4 dorosłe komary tygrysie i prawie 40 larw w sadzonkach rośliny „Lucky Bamboo”. – Do zwalczania owadziego desantu powołano już specjalny oddział naukowców i laborantów – poinformowała Isra Deblauwe, biolog z Instytutu w Antwerpii. Zdaniem ekspertów komar tygrysi może zadomowić się w Belgii i „prawdopodobnie jest już za późno, by to powstrzymać, ale dobry monitoring może cały proces spowolnić” – przyznawała oficjalnie minister de Block. Podobnego zdania jest prof. Maxime Madder z Nadzoru Entomologii Tropikalnej. – Wydaje nam się, że komary i ich larwy nie są w stanie przetrwać naszych zim, ale jesteśmy sprawą bardzo zaniepokojeni. Stopniowe ocieplenie klimatu, wzrost średnich temperatur w Europie może korzystnie wpływać na rozwój larw... – wskazuje. (jr) *** Minister podpadł Fala krytyki spadła w kwietniu na Didiera Reyndersa, ministra Spraw Zagranicznych Belgii. Otóż wziął on udział w wiecu charytatywnym organizowanym corocznie przez organizację „Les Noirauds”. Oburzenie części belgijskiego społeczeństwa wywołał jednakowoż nie sam udział ministra w imprezie, ale fakt, że pan Reynders – zgodnie z tradycją – wystąpił w białym cylindrze, białej kryzie, zielonych spodniach i pończochach. Na dodatek pomalował swoją białą twarz na czarno, co zdegustowało przedstawicieli belgijskiej czarnoskórej mniejszości. – W krajach cywilizowanych jego kariera polityczna by nie przetrwała, ale w Belgii on po prostu 23 ją kontynuuje – powiedział urodzony w Nigerii, a mieszkający w Belgii Chika Unigwe. Les Noirauds jest organizacją działającą pod patronatem królewskim powstałą w 1876 roku i zbierającą m.in. pieniądze na cele charytatywne dla dzieci w Afryce, m.in. w największym kraju w Afryce Środkowej, Demokratycznej Republice Konga. Kongo było kolonią belgijską aż do roku 1960. Szacuje się, że podczas belgijskich rządów miliony Kongijczyków zmarło, a kraj został zdziesiątkowany w XIX i na początku XX wieku, kiedy to król Leopold II uznawał Kongo jako jego osobiste lenno.(jr) *** Puchar Świata jedzie do Leuven Fotografia Koena De Langhe zajęła pierwsze miejsce w kategorii „Nature & Wildlife” w fotograficznym Pucharze Świata. W szranki konkursu stają profesjonalni fotografowie z 26 krajów. Jedno ze zdjęć przesłanych przez Belgię w tym roku przedstawiało widok lasu Hallerbos w Brabancji Flamandzkiej. – Wiosną las tętni pełnym rozkwitem. To idealny czas dla wszystkich zawodowców i amatorów, by wyjść w domu i zrobić kilka wspaniałych zdjęć – zauważył laureat. W ubiegłym roku Belgia również stanęła na podium tego prestiżowego konkursu; srebrny medal za swoją pracę zdobyła Martina Steenhaut. (jr) *** Książę Laurent - czarna owca Książę Laurent jest jedenasty w kolejce do objęcia belgijskiego tronu i założenia korony królestwa. Jest bratem króla Filipa, ale jest też mocno rozżalony na stosunki panujące w rodzinie królewskiej. Jego ostatnia wypowiedź wprawiła w konsternację całą rodzinę królewską. - Moja rodzina nigdy mnie nie wspierała. Zaczęło się od mojego wuja, króla Baudouina. Później był mój ojciec, Albert II. Z nimi było jak ze Stasi. (Stasi - komunistyczna służba bezpieczeństwa i aparat represji w byłym NRD, przyp. jr). Przez lata sabotowali moją karierę. Dziś mam wrażenie, że kontynuuje to mój brat, król Filip. Ich błędem było zapewnienie mi obstawy, która mi szkodziła i miała zapobiegać powodzeniu mojej pracy... - powiedział udzielając telefonicznego wywiadu publicznej stacji RTBF. Jakby tego było, mało 51-letni książę Laurent w tym samym dniu skrytykował swoją rodzinę w gazecie „Libre”: - Przez całe życie byłem blokowany... to jest bardzo skomplikowane, pracować w takiej sytuacji... - poskarżył się ponownie. Wskutek tych wypowiedzi Pałac Prezydencki poinformował lakonicznie, że rodzina ubolewa nad komentarzami Laurenta, niemniej jednak król Filip pragnie kontynuować współpracę z bratem. Książę Laurent jest żonaty, ma troje dzieci, buduje swoją karierę w sektorze ochrony środowiska i praw zwierząt. (jr) 24 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be 25 nr 5 (67) maj 2015 Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 2015 Wyborcy przebywający w dniu wyborów za granicą będą mogli wziąć udział w głosowaniu, jeżeli posiadają ważny polski paszport lub dowód osobisty oraz zostaną wpisani na podstawie osobistego zgłoszenia do spisu wyborców sporządzonego przez konsula właściwego terytorialnie dla miejsca pobytu wyborcy. ZGŁOSZENIE DO SPISU WYBORCÓW Wyborca dokonuje zgłoszenia do konsula w formie elektronicznej pod adresem: https://ewybory.msz.gov.pl/ Zgłoszenie powinno zawierać następujące informacje: nazwisko i imię (imiona), imię ojca, datę urodzenia, oznaczenie miejsca zamieszkania lub pobytu wyborcy za granicą, numer ważnego polskiego paszportu lub dowodu osobistego, a także miejsce i datę jego wydania, numer ewidencyjny PESEL, miejsce wpisania wyborcy do rejestru wyborców w Polsce. Możliwe jest również dokonanie zgłoszenia ustnie, pisemnie, telefonicznie, telegraficznie, telefaxem. Zgłoszenia można dokonać najpóźniej na 3 dni przed dniem głosowania przy wyborze opcji głosowania osobistego, natomiast najpóźniej do 15 dnia przed dniem wyborów wyborca może zgłosić zamiar głosowania korespondencyjnego. W dniu głosowania, tj. 10 maja 2015 roku oraz ewentualnie 24 maja 2015 roku, lokale wyborcze czynne będą w godzinach od 7.00 do 21.00 bez przerwy w następujących siedzibach w Belgii: BRUKSELA: Obwodowa Komisja Wyborcza nr 14 Ambasada RP, Rue Stevin 139, 1000 Bruxelles Obwodowa Komisja Wyborcza nr 15 Ambasada RP - dawna siedziba, Ave- nue des Gaulois 29, 1040 Bruxelles (Etterbeek) Obwodowa Komisja Wyborcza nr 16 Wydział Konsularny Ambasady RP, Rue des Francs 28, 1040 Bruxelles (Etterbeek) Obwodowa Komisja Wyborcza nr 17 Polska Misja Katolicka, Rue Jourdan 80, 1060 Bruxelles (Saint-Gilles) ANTWERPIA: Obwodowa Komisja Wyborcza nr 18 Szkolny Punkt Konsultacyjny im. Generała Maczka, Sint Jan Bergchmanscollege, Jodenstraat 15, 2000 Antwerpen FITNESS CLUB NA ETTERBEEK! PIERWSZY POLSKI FITNESS CLUB W BRUKSELI! - SIŁOWNIA - TRENINGI GRUPOWE DLA KOBIET www.spartanpro.be, tel. 02 735 52 78 , Cours Saint Michel 97, 1040 Bruxelles (Shopping Saint Michel obok metra Thieffry) pn. - pt. 7.00 - 22.00 sob. i nd. 9.00-18.00 , , - SUPLEMENTY DIETY - DORADZTWO W ZAKRESIE TRENINGU, ZYWIENIA I SUPLEMENTACJI Z nami poprawisz kondycje, ujedrnisz ciało, wyszczuplisz sylwetke! , Total Muscle Training Bodu Sculpt Fit Ball , Zdrowy kregoslup Yoga Stretch ce krót w ż fy Ć! Ju 2 stre Ś m go WO N O owe 55 nalne atk unkcjo ntu! f d od me ngu abona i n nie tre w ce 26 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be Aktualności nr 5 (67) maj 2015 27 Statystyki pracy „na czarno” w Belgii W 2014 r. przeprowadzono liczne kontrole mające na celu wychwycenie pracowników pracujących nielegalnie lub dopuszczających się innych nadużyć względem belgijskiego systemu socjalnego. Spośród przeprowadzonych 5.269 kontroli, ponad 1/3 wykazała poważne nieprawidłowości. Statystyki są przerażające - ponad 43% skontrolowanych pracowników różnych sektorów pracowało nielegalnie i we wszystkich branżach wykryto naruszenia przepisów. Sekretarz stanu ds. walki z oszustwami zasiłkowymi, ochrony życia prywatnego i ds. Morza Północnego przy ministrze spraw społecznych i zdrowia publicznego, Bart Tommelein, zapowiedział wzmożone kontrole od początku kwietnia. Dane statystyczne pokazują, że najwięcej osób pracuje „na czarno”, wykonując słabo płatne zawody, które opierają się na cudzoziemcach dodatkowo narażonych na oszustwa. Na niechlubnym pierwszym miejscu znajduje się sektor sprzątania. W tym przypadku aż 43,5 % wykonujących pracę zarówno w domach prywatnych, hotelach, jak i firmach pracuje nielegalnie. Na drugim miejscu znalazła się branża hotelarsko-gastronomiczna (43%), potem sektor budowlany (34 %), transportowy – 30 % i w końcu przemysł mięsny, w którym 28 % ludzi pracuje bez stosownych umów i badan. Nowy rząd zapowiedział również kontrole mające na celu ukrócić nadużycia, których dopuszczają się niektórzy przebywający na bezrobociu lub korzystający z systemu opieki społecznej (CPAS). Opracowała: Iwona Ścisłowska Źródło: www.hln.be 28 nr 5 (67) maj 2015 Sposób na weekend nowinki.be Przepych epoki oświecenia - zamek Foto: J-F Meys Zamek Seneffe został wybudowany w stylu neoklasycystycznym w latach 1763-1768 na polecenie słynnego bankiera - hrabiego Juliena Depestre. Już brama wejściowa wyraźnie nawiązująca do wersalskiej jest zapowiedzią bogactwa i przepychu. Wypełniony rzeźbami dziedziniec zaprasza do wejścia w podwoje zamku, który wyraźnie dzieli się na dwie części: apartamenty prywatne i oficjalne. Zwiedzającym od pierwszej chwili rzucają się w oczy intarsjowane parkiety będące połączeniem różnych gatunków drewna oraz bogato złocone sufity ozdobione przepięknymi kryształowymi żyrandolami. Foto: F. Vauban Każdy słyszał o francuskich zamkach nad Loarą, które zachwycają architekturą i pięknymi ogrodami. Ale ci, którzy lubią zwiedzać zamki, wcale nie muszą jechać aż do Francji w Belgii jest również sporo budowli tego typu wartych odwiedzenia. Wśród nich jest zamek Seneffe oddalony od Brukseli o 40 km. Aby do niego dotrzeć, wystarczy udać się autostradą E19 w kierunku Mons. na oranżerię, piękną łazienkę z marmurową wanną, garderobę, gabinet miłości i jadalnię. W zamku Seneffe można odnaleźć polski akcent: oto w garderobie, gdzie są zaprezentowane oryginalne XVIII-wieczne ubiory elegantek, znajduje się piękna wieczorowa suknia przewidziana na bal stanowiąca komplet z płaszczem w niebiesko-złotej tonacji. Suknie damskie w epoce oświecenia były szyte z drogich materiałów takich jak: jedwabie, bawełniane tkaniny indyjskie, atłasy, szyfony, tafty i były bogato zdobione koronkami, kokardami, sztucznymi kwiatami, klejnotami i futrem. Na strój elegantki XVIII w. składały się: gorset zwężający talię i wypychający biust do góry oraz rogówka, czyli suknia - stelaż złożona z połączonych taśmami stalowych obręczy. Funkcję bielizny sprawowała biała, długa koszula, z szerokimi rękawami i dużym dekoltem widoczna również w jednej z sal. W zamku można też podziwiać wspaniałą kolekcję wyrobów jubilerskich, wśród których są puchary, kielichy, dzbanki i filiżanki do serwowania pitnej czekolady, sztućce, świeczniczki, cukierniczki. Wszystko to ukazuje luksus codziennego życia XVIII-wiecznej arystokracji. I tak kolejno odwiedzający przechodzą przez salon bilardowy, Zamek otoczony jest ogrodem i parkiem o łącznej powierzchni pokój ciekawostek (znajdują się tu m.in. przedmioty przywie- 22 ha. Na lewo od wejścia znajduje się 3-poziomowy ogród z stylu zione z dalekich podróży, a wśród nich: chińskie wazy, muszle, francuskim, z symetrycznie przyciętymi żywopłotami i stawem węże w formalinie), bibliotekę, ośmiokątny gabinet z widokiem z tryskającą fontanną. Nieco dalej mieści się teatr, w którym kilka nowinki.be Sposób na weekend k Seneffe w Belgii Foto: J-F Meys razy w roku organizowane są spektakle, koncerty i konferencje tematyczne dotyczące życia w XVIII w. Za teatrem rozciąga się ogród w stylu angielskim, a więc bardziej naturalny. Spacerując po rozległym parku, można również odnaleźć oryginalną chłodnię z 1784 r., w której przechowywano żywność dla mieszkańców i gości zamku. Zwieńczenie spaceru i przysłowiową kropkę nad „i” stanowi dawna oranżeria, w której dziś mieści się restauracja. Zainteresowanym polecam sprawdzenie prognozy pogody i zaplanowanie wyprawy do pełnego przepychu zamku Seneffe, szczególnie pięknego wiosną. Iwona Ścisłowska Informacje praktyczne: adres: Rue Lucien Plasman 7-9, 7180 Seneffe otwarte: wtorek- niedziela w godz. 10-18 (zamek) poniedziałek - niedziela w godz. 8-20 (ogród) wstęp do zamku: ►►5 € - dorośli ►►4 € -młodzież w wieku 12-18 lat ►►gratis – dzieci poniżej 12 roku życia i osoby niepełnosprawne pierwsza niedziela miesiąca – wstęp bezpłatny wstęp do ogrodu – gratis restauracja „La Brasserie de l’Orangerie”: + 32 (0)64 23 93 68 salon degustacji czekolady pitnej „Les Saveurs des Lumières” – niedziela i dni świąteczne w godz. 14 - 18 www.chateaudeseneffe.be Foto: F. Vauban nr 5 (67) maj 2015 29 30 nr 5 (67) maj 2015 Społeczeństwo nowinki.be Selfies: o co w tym Selfies robią sobie wszyscy – od wypindrzonych nastolatek po szacowne głowy państw. Internet jest ich pełen, a media społecznościowe wręcz nimi ociekają. Samo słowo zrobiło zawrotną karierę, a akcesoria umożliwiające robienie „profesjonalnych” selfies dają nieźle zarobić producentom. Wszyscy wydają się być zadowoleni. Jednak niedawne badania wykazały, że selfies mogą szkodzić postrzeganiu własnego ciała. Dlaczego więc je sobie robimy? Powody mogą się wydać szokujące… Jak już wspomniałem, niemal wszyscy zdają się robić sobie selfies. Obecnie stanowi to część naszej kultury masowej, w której wszyscy bez większej refleksji uczestniczymy. Dlaczego? Cóż, przecież wszyscy tak robią! Czasem selfies przyświeca jakiś szczytny cel, np. w Wielkiej Brytanii zebrano ponad osiem milionów funtów na walkę z rakiem dzięki akcji „no make-up selfies”. Jednak w większości przypadków robimy sobie selfies, by je następnie wrzucić do mediów społecznościowych i pokazać wszystkim jak to wspaniale wyglądamy bądź też jak to wyjątkowo spędzamy czas. Zdarzają się nawet trendy w obrębie robienia samych selfies, do których ludzie przyłączają się bez konkretnego powodu, np. after-sex selfies (dosłownie selfies zrobione zaraz po seksie), couplies (ang. couple = para) – selfies robione przez pary, które zwykle zbliżają swe usta w kaczym grymasie, oraz uglies (ang. ugly = brzydki), na których robi się po prostu głupie miny. Wszystko to brzmi zabawnie i (w miarę) niewinnie, jednak psychologowie mają na ten temat własne zdanie. Co więcej, konsekwencje robienia sobie selfies mogą być bardzo poważne. Selfies zdają się być ponad społecznymi normami i barierami wynikającymi z ageizmu (dyskryminacja ze względu na wiek, przyp. red.) czy coolizmu (tego, jak bardzo ktoś jest „cool”, przyp. red.). Nastolatki mają na ich punkcie obsesję, rodzice uważają, że fajnie jest wbić się w trend, celebryci są dla selfies po prostu stworzeni, a nawet hipsterzy robią sobie „półironiczne” selfies. Zdają się one odpowiadać każdemu, do tego stopnia, że czasami stanowią one całość aktualności w mediach społecznościowych. Ale czy aby na pewno jest to dobre? Niedawne badania wykazały, że selfies wcale dobre nie są. Po przeprowadzeniu rozmów z kilkuset uczennicami, grupa badaczy doszła do wniosku, że spędzanie czasu na Facebooku na oglądaniu selfies wiąże się z negatywnym postrzeganiem własnego ciała. Jest to nieco przerażające, że zrobione w ułamku sekundy selfie może wywrzeć tak potężny wpływ na młode kobiety, choć tak naprawdę do pewnego stopnia można to było przewidzieć. Ciągłe patrzenie na starannie wyedytowane fotografie musi mieć wpływ na każdego, kto je ogląda – nie jest więc zaskakujące, że kobiety zaczęły się bardziej przejmować własnym wyglądem. Podążamy za obecnymi trendami i zwykle się nad tym za wiele nie zastanawiamy, jednak jeśli przystaniemy na chwilę i na poważnie zadamy sobie owo pytanie, do jakich dojdziemy wniosków? Jeśli zapytałbym siebie, dlaczego czasem robię selfies, odpowiedziałbym zapewne, że dlatego, iż jest to sympatyczny sposób uchwycenia szczególnego momentu z przyjaciółmi lub pokazania im, co w danej chwili robię. Jednak prawda leży zupełnie gdzie indziej. Jeśli byłbym ze sobą bardziej szczery, przyznałbym, że jest to sposób na zaprezentowanie światu siebie. „Tak właśnie wyglądam” (przy odrobinie magii Instagrama) oraz „tak właśnie spędzam wolny czas” (oczywiście wybrawszy najciekawszą rzecz, jaką ostatnio robiłem). I nie byłbym tutaj wyjątkiem. Psychologowie z Cambridge twierdzą, że selfies to sposób, w jaki ludzie próbują odkryć, kim naprawdę są i następnie przekazać tę wiadomość innym. To próba zdefiniowania samego siebie. Wszyscy lubimy myśleć, że kontrolujemy to, jak postrzegają nas inni i lubimy ich atencję, bycie w centrum uwagi, bycie częścią większej grupy. Niektórym ta prawda może się wydać bolesna, jednak w rzeczywistości nie jest to zjawisko nowe. Już co najmniej od XV wieku ludzie, którzy „potrafili pracować nad własnym wizerunkiem” (czyt. artyści - malarze oraz możni, których było stać na opłacenie takowego) z chęcią sięgali po różne środki, by zaprezentować światu jak najlepszy obraz siebie. W ten sposób kontrolowano ów obraz siebie, a sam fakt, że nasz wizerunek był wystawiony na widok publiczny, podnosił status i prestiż prezentowanej osoby. Nic się tutaj nie zmieniło W przeszłości autoportrety służyły głównie wyrażaniu statusu i znaczenia danej osoby. Dziś widać, że wiele się w tej kwestii nie zmieniło. Autoportrety zostały dziś zastąpione przez selfies, a najbliższą malarskiemu pędzlowi rzeczą są obecnie filtry Instagrama. Jednak powody, dla których tworzymy swoje wizerunki na potrzeby „społecznego ekshibicjonizmu”, wcale się nie zmieniły. Gdy rozmawiam ze znajomymi, którzy robią sobie wyjątkowo dużo selfies, wszyscy zgadzają się z tym, że chodzi im o kontrolowanie własnego wizerunku. Dużo łatwiej jest edytować i kontrolować selfie niż zdjęcie zrobione przez kogoś innego. Po prostu można sprawić, że będzie ono Dlaczego je sobie robimy? wyglądać ładniej. Tym czego nie wykazało przytoczone wcześniej badanie, jest Jednak pragnienie, by wyglądać „ładniej” pytnie, dlaczego w ogóle z taką lubością robimy sobie selfies? nie bierze się z czystej próżności – chodzi głów- nowinki.be Społeczeństwo nr 5 (67) maj 2015 31 wszystkim chodzi? nie o potrzebę bycia zauważonym i akceptowanym w społeczeństwie. W końcu możemy zrobić sobie parę selfies i wybrać to najpiękniejsze, ale nam to nie wystarcza: zamieszczamy swoje zdjęcia na Facebooku, Instagramie, Twitterze i innych internetowych ustrojstwach. Psychologowie potwierdzają, że jest to normalne – jesteśmy w końcu istotami społecznymi. Chcemy wchodzić w interakcje z innymi i być przez nich dostrzeganym. Jednak istnieje i druga strona medalu – jeśli będziemy mieli poczucie, że się nas właśnie nie zauważa, możemy się poczuć „przezroczyści”. Może to być dołujące i frustrujące. Problemy… Mowa tu głównie o frustracji, jaką czują młode kobiety, patrząc na Facebooku na selfies znajomych. Patrząc na te zdjęcia, można odnieść wrażenie, że nikt inny nie istnieje, a ich bohaterowie są po prostu niesamowici. Każdy stara się autopromować i budować własną markę. Zjawisko to może być spotęgowane obecną kulturą celebrytów – jeśli nikt nie zwraca na ciebie uwagi, po prostu jesteś nikim. To dlatego kolorowa prasa pełna jest wydumanych skandalików i zdjęć wypełnionych silikonem pup. Właśnie to stanowi najważniejszą różnicę między XV-wiecznymi autoportretami i XXI-wiecznymi selfies… Kolejne zagrożenie wiąże się z kiepską oceną sytuacji. Wszyscy chyba kojarzymy jakieś kontrowersyjne selfies celebrytów czy choćby selfie prezydenta USA Baracka Obamy z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem na pogrzebie Nelsona Mandeli. Nastolatkowie coraz częściej robią sobie zdjęcia w samej bieliźnie bądź nago – mogą nie żałować tego w danej chwili, jednak z pewnością pożałują tego później. Co ciekawe, wybierając selfies, często dajemy się ponieść, gdyż chcemy jak najszybciej wrzucić nasze zdjęcie do sieci. Dreszczyk narcyzmu, nieskażony odbiciem lustra bądź zdrowym rozsądkiem, często prowadzi do impulsywnej i szkodliwej autopromocji. Impuls ten może być podsycany kulturą celebrytów, gdzie głównym problemem zdaje się być brak rozgłosu i związany z tym strach przed utratą statusu społecznego. Zapewne wielokrotnie widzieliśmy już, do czego prowadzi taka impulsywność – nieważne czy autopromocję uprawia tu zwykły nastolatek, czy stary wyjadacz Obama. Biedni nastolatkowie Psychologowie twierdzą, że jeśli chodzi o zagrożenia związane z „kulturą selfies”, na znacznie gorszej pozycji są ludzie młodzi. To oni znajdują się na etapie w życiu, gdy starają się siebie określić. Próbują różnych osobowości. Zachodzi dysonans między tym, kim chcieliby być i kim próbowali bądź próbują być. Mogą mieć poczucie, że mieli już okazję pokazać światu, kim są, ale potem się im odmieniło i spieprzyli sprawę. Mogą odczuwać z tego powodu wstyd i frustrację. Szczerze mówiąc, cieszę się, że nie jestem już nastolatkiem, niemniej wcale nie jest mi obce uczucie zażenowania, gdy zamieszcza się zdjęcie, którego później się wstydzi. Dzieciaki mają dziś gorzej – nie są w stanie uciec przed selfies, a w dodatku pokutuje przekonanie, że muszą do tego zbierać „lajki”, „retweety” i „ulubione” – aby móc się poczuć interesującym. W ten sposób dzisiejsze nastolatki się komunikują. Jedynym sposobem na określenie tego, jak bardzo się jest interesującym, jest policzenie, ilu ludzi daną rzecz polubiło. Jest to poniekąd przerażające, że młodzi ludzie bazują swoją samoocenę na „lajkach” pod swoimi selfies, jednak taka jest właśnie XXI-wieczna rzeczywistość… To, co jest budujące, to fakt, że młodzi ludzie są świadomi nowoczesnego świata i każdego dnia uczą się czegoś nowego. Poznają jak funkcjonują media społecznościowe, jak reagują ludzie, co wpierw zauważają – może nie jest to żadna głęboka wiedza, ale jest ona interesująca i na czasie. Oczywiście wszystko to nie pomniejsza obaw związanych z wykształcaniem negatywnego obrazu samego siebie i zachwianą zdolnością do samodefiniowania na skutek długotrwałego przeglądania cudzych selfies w mediach społecznościowych. Jednak przynajmniej nastolatki są dziś świetnie obeznane z techniką. Na pocieszenie warto pamiętać, że Rembrandt stworzył wiele autoportretów, a i tak został słynnym artystą, może więc nałogowi strzelacze selfies też mają przed sobą świetlaną przyszłość? DP 32 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be Zdrowie nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 33 Cichy zabójca – nadciśnienie tętnicze Większości ludzi cierpiących na nadciśnienie nie można zidentyfikować przyczynowo. Takie nadciśnienie nazywa się pierwotnym lub samoistnym. Jest ono uwarunkowane genetycznie i w żadnym razie nie jest spowodowane czynnikiem zewnętrznym u danej osoby. Zewnętrzne czynniki powodujące nadciśnienie to najczęściej choroby nerek i serca. Podwyższone ciśnienie również mogą powodować niektóre przyjmowane przez nas leki. Ryzyko podwyższonego ciśnienia powodują też takie czynniki jak: nadwaga, zbyt duże spożywanie soli, brak aktywności fizycznej, nadmierne spożywanie alkoholu, stres, palenie tytoniu. Nadciśnienie samo w sobie nie ma następstw ani objawów. Jedynie w skrajnych przypadkach może wywoływać bóle głowy, złe samopoczucie. Nieleczone powoduje jednak wzrost ryzyka zachorowania na: udar mózgu, choroby serca (zawał), uszkodzenie naczyń, choroby miażdżycowe, choroby nerek, uszkodzenia oczu. Jedną z najlepszych metod leczenia jak i zapobiegania nadciśnieniu jest prowadzenie zdrowego trybu życia. Ważne jest też, żeby czasami korzystać z pomiaru ciśnienia ambulatoryjnie lub zaopatrzyć się w ciśnieniomierz. Zanim połkniemy ze 3 tabletki na ból głowy, warto byłoby sprawdzić przyczynę i na wszelki wypadek zmierzyć sobie ciśnienie. Niektóre przypadki nadciśnienia można leczyć wyłącznie farmakologicznie poprzez branie odpowiednich leków. Żeby potwierdzić lub rozpoznać nadciśnienie tętnicze, zaleca się wykonanie pomiarów przez kilka dni roboczych w okresie 1 tygodnia, 2 razy dziennie. Najlepiej rano przed śniadaniem i wieczorem przed kolacją. Warto dodatkowo zmierzyć ciśnienie w przypadku odczuwania dolegliwości, które mogą wiązać się z nagłym wzrostem lub obniżeniem ciśnienia np. szum w uszach, ból głowy, zawroty głowy, mroczki przed oczami, dyskomfort w klatce piersiowej. Każdy pomiar ciśnienia należy odnotować w tak zwanym Niejednokrotnie spotkałam się z ludźmi, którzy nie mają dzienniczku samokontroli. O taki dzienniczek możemy poprosić pojęcia, jakie jest prawidłowe ciśnienie krwi. Z myślą o nich lekarza rodzinnego (prowadzącego) lub samodzielnie przygozamieszczam tabelkę, która informuje, jakich pomiarów nie tować. Wzór poniżej. należy bagatelizować. Ważne Jeżeli stwierdzimy, że pomiary ciśnienia są niepokojące, należy niezwłocznie udać się z problemem do lekarza. „Ważne jest również, aby zachować odpowiedni dystans do choroby i nie popadać w paranoję ciągłego mierzenia ciśnienia. Strach spowodowany widokiem dużego pomiaru powoduje jednorazowy skok ciśnienia, który nie ma związku z chorobą nadciśnieniową” – dodała dyplomowana pielęgniarka Agnieszka Masłowska. Opracowała Anna Szymborska przy współpracy: Agnieszka Masłowska – dyplomowana pielęgniarka. Źródła informacyjne – encyklopedia medyczna oraz wskazówki Lekarza Medycyny Chorób Wewnętrznych. Data Godzina Ciśnienie Skurczowe Ciśnienie Rozkurczowe Tętno Uwagi 34 nr 5 (67) maj 2015 Sposób na weekend nowinki.be Doudou, czyli odkryjmy Mons O Europejskiej Stolicy Kultury 2015 piszę (a wręcz trąbię) od dłuższego czasu. W jednym z ostatnich artykułów wyjaśniłam, że miasto uzyskało to miano między innymi dzięki temu, iż może się poszczycić aż trzema elementami figurującymi na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jednym z nich, w dziedzinie niematerialnej, są sławne w całej Belgii uroczystości przypadające na weekend Świętej Trójcy. Imprezy związane z tak zwaną „Ducasse de Mons” – nie wiem zupełnie jak to po polsku określić, gdyż nie jest to tylko festyn – trwają praktycznie cały tydzień. W bieżącym roku będą miały one miejsce od 27 maja do 7 czerwca. Dziwi mnie fakt, iż organizatorzy nie podali jeszcze oficjalnego programu. Może planują jakąś niespodziankę, aby było jeszcze huczniej i jeszcze Smok wkracza na arenę. Policjanci w białych kaskach i ubrani na niebiesko lokalni rugbymeni powstrzymują napierający tłum. sywano jej autorstwo czterech cudów, z których najważniejszym było uchronienie miasta od zarazy. Uczyniła to pośmiertnie (!) w ramach procesji, podczas której obnoszono jej ziemskie resztki. I tak, na pamiątkę owych wydarzeń, już od średniowiecza, Mons organizuje dla niej swoiste święto dziękczynienia. W sobotę wieczorem, podczas uroczystego nabożeństwa w kolegiacie pod jej wezwaniem, spuszcza się na linach relikwiarz zawierający szczątki ciała świętej. Głowa, zawarta Wnętrze ratuszowej sali gotyckiej. Stąd wybrani goście będą mogli obserwować walkę Świętego Jerzego ze smokiem. lepiej niż w poprzednich latach. Faktem jest, że już od środy stolica walońskiej prowincji Hainaut zaczyna wrzeć, a miasto staje się teatrem licznych „eventów” (sprawdzałam w słowniku i tak się to teraz „młodzieżowo” nazywa). W piątek wieczorem władze miejskie fundują gapiom darmowy koncert plenerowy jakiegoś znanego wykonawcy. Podam dla przykładu, że w ubiegłym roku zaproszonym gościem był Gerald de Palmas. W międzyczasie grają po kafejkach pomniejsi artyści, zaś po montejskim bruku człapią dziarsko orkiestry wojskowe różnych nacji. Niezaprzeczalnym „clou programu” są wydarzenia mające miejsce w sobotę i niedzielę. Na te właśnie dni przypadają uroczyste obchody podkreślające przywiązanie mieszkańców Mons do jego patronki – Sainte Waudru. Waldetruda jest lokalną świętą, co może wytłumaczyć fakt, iż zasadniczo nie jest znana Polakom. Żyła w VII wieku i przypi- Widzowie wymalowani na biało-czerwono. Wbrew pozorom nie są to polscy kibice sportowi. Kolory naszej flagi narodowej są również barwami Mons. w odrębnym „pojemniku”, zostaje przystrojona wieńcem ze świeżych czerwonych róż. Tak, tak, proszę Państwa. Nic mi się nie pomąciło: w zamierzchłych czasach praktykowano oddzielenie głowy od korpusu w celach jak najbardziej praktycznych (aby ułatwić ich transport!). I tak w niedzielę, podczas uroczystej procesji, relikwiarz z głową będzie obnoszony po ulicach miasta. Drogocenny kufer zawierający szczątki ciała zostanie obwożony zaś na baroko- nowinki.be Sposób na weekend nr 5 (67) maj 2015 35 s na żywo wym Złotym Wozie, który wbrew pozorom nie jest karocą, ale „luksusowym karawanem”. Momentem kulminacyjnym, kończącym procesję, jest wjazd wspomnianego już Car d’Or na stromy podjazd obok kolegiaty. Jest on możliwy dzięki pomocy ludzi, którzy nie tylko biegną za ciężkim pojazdem, ale go również pchają! Aby zapewnić pomyślność miastu i jego mieszkańcom na kolejny rok, Złoty Wóz musi wjechać pod górkę za jednym zamachem. W przeciwnym Rozebrani do rosołu widzowie po kilku piwkach. wypadku na Mons spadłoby nieszczęście. Po wprowadzeniu pojazdu do kościoła, szalony (i częściowo podchmielony) tłum przemieszcza się w towarzystwie Świętego Jerzego i… smoka (zwanego pieszczotliwie „Doudou”) na główny rynek, gdzie na piaszczystej arenie będzie miała miejsce walka zwana „Lumeçon”. Co roku, nieuchronnie, święty na koniu uśmierza bestię. Dawniej ją „zabijał na śmierć”, aktualnie, Car d’Or z neogotyckim relikwiarzem zawierającym szczątki ciała Waldetrudy. Na wozie ksiądz odczytujący cuda przypisywane świętej oraz mali ministranci. z przyczyn ekologiczno-humanitarnych tylko ją usypia, aby móc jej znowu dać w kość w kolejnym roku. W walce uczestniczy wielu „aktorów” i poddana jest ona bardzo skrupulatnie przestrzeganemu regulaminowi. Uwagę niewtajemniczonych może przyciągnąć fakt, że śmiałkowie przepychają się przez szalejący tłum, aby… wyrwać smokowi włosy z ogona. Ci, którym to się udało, noszą je następnie okręcone wokół nadgarstków, niczym bransoletki, jako swego rodzaju amulety. Po walce, krajobraz jak po bitwie. Na opuszczonej arenie, słabsi lub mniej szczęśliwi szukają resztek końskiego włosia (z ww. smoczego ogona), inni zaś … idą na piwo. Mogłabym pisać o Ducasse de Mons bez końca. Najlepiej samemu przyjechać i zobaczyć na własne oczy. Szczegółowy program imprez będzie niebawem dostępny na stronie internetowej miasta. Naprawdę warto się przemieścić, gdyż jest to jedno z najbardziej znanych i oryginalnych wydarzeń folklorystycznych w Belgii. Na zakończenie, chciałabym serdecznie podziękować utalentowanemu fotografowi – Micaelowi Castanheira za udostepnienie mi zdjęć ilustrujących ten artykuł. Un très grand merci Micael! Śnieżka Daleszak Zdjęcia: Micael Castanheira 36 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 37 Belgijska szkoła nauki jazdy zaprasza na kursy na prawo jazdy w języku polskim 38 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 „LE PERMIS REUSSI” czyli masz prawo jazdy w kieszeni!! Całość kursu (wykłady i zajęcia praktyczne), prowadzona jest w języku polskim. Nasi instruktorzy zapewniają najlepsze przygotowanie do egzaminu w Belgii, bowiem są szkoleni i dyplomowani przez belgijską komisję państwową. y!!! m a rasz y!!!!! p a Z kam e z C Pracownicy sekretariatu odpowiedzą w języku polskim uprzejmie, uczciwie i cierpliwie na wszelkie zadane pytania. (sekretariat czynny w godz. 14.00 do 18.00) tel. 02.771.22.55 lub 02.672.49.80 Naszym kursantom zapewniamy bezpłatny dostęp do nowych testów w języku polskim (z odpowiedziami opatrzonymi obszernymi komentarzami wyjaśniającymi) oraz bezpłatny udział w specjalnej lekcji powtórkowej przed egzaminem. Gdzie jest nasza szkoła? Pięć kroków od stacji metra Stockel Adres: Av. de Hinnisdael 20, 1150 Woluwe St-Pierre Możesz się nawet internetowo Tylko u n as wykła wpisać na nasze kursy! dy i ćwiczen ia prowadz www.permisreussi.com i pani DAN UTA gsm 047 FREYER 8 541 37 7 Czy wiesz o tym, że zdanie egzaminu teoretycznego pozwala na otrzymanie tymczasowego ograniczonego prawa jazdy? nowinki.be Wydarzenia nr 5 (67) maj 2015 39 Wizyta Pary Prezydenckiej w Ambasadzie Polskiej w Brukseli Wśród nagrodzonych znaleźli się: Maria Rondomańska, ks. Ryszard Sztylka, Izabela Światopełk – Czetwertyńska, Włodzimierz Lubański, Franciszek Gałązka, Teresa Arszagi vel Harszagi, Robert de Loenen, Czesław Szkudlarski, Maciej Hilarowicz, Halina Jakubowska-Vanin, Janusz Stelmaszyk oraz Justyna Napiórkowska. Prezydent podziękował za wysiłek na rzecz umacniania przynależności do kultury polskiej oraz za kształtowanie dumy z bycia Polakiem. Życzył, by ambasadorowanie kulturze polskiej w Belgii było źródłem coraz większej satysfakcji i radości wynikającej z faktu, że można dziś z dumą reprezentować kulturę polską, państwo polskie, normalne, wolne, rozwijające się i doganiające całą Europę. Po części oficjalnej odbyło się godzinne przyjęcie w salonach Ambasady, w czasie którego zaproszeni goście mieli okazję choć przez chwilę porozmawiać z Parą Prezydencką i zrobić pamiątkowe zdjęcia. Źródło: www.bruksela.msz.gov.pl Fot. Tomasz Cibulla, ZBS Studio foto&video, www.faceboook.com/zbsstudio, www.vimeo.com/tomaszcibulla Fot.: Łukasz Kobus KOBUSART 21 marca o godz.19:00 w Ambasadzie Polskiej w Brukseli odbyła się uroczystość wręczenia orderów dwunastu zasłużonym działaczom polonijnym. Wyróżnieni mieli zaszczyt przyjąć odznaczenia z rąk Prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego. 40 nr 5 (67) maj 2015 Historia nowinki.be Jesteś imigrantem w Belgii lub zamierzasz nim być? Jeśli tak, to potrzebujesz wsparcia i rozsądnych porad. ING zapewnia Ci to w zakresie Twoich potrzeb bankowych Obsługa w języku polskim: Oddział Ste Marie Schaerbeek – tel 02 214 09 30 i ubezpieczenia, nawet przed Twoim przyjazdem. W ING korzystasz z pomocy pracownika mówiącego w Twoim języku oraz z Call Center. Czy można marzyć o lepszym przyjęciu ? Oddział Parvis St Gilles – tel 02 543 16 00 Oddział Cours St Michel Etterbeek – tel 02 743 32 30 lub odwiedź naszą stronę: www.ing.be/polski ING Belgique SA – Bank- Główna siedziba : avenue Marnix 24, B-1000 Bruksela – KRS Bruksela – TVA BE 0403.200.393 – SWIFT : BBRUBEBB – IBAN BE45 3109 1560 2789 (310-9156027-89). Wydawca : Inge Ampe – Cours Saint-Michel 60, B-1040 Bruksela nowinki.be Porady nr 5 (67) maj 2015 41 Analiza sylwetki – figura typu V/Y Panie posiadające figurę typu V, która zwana jest również figurą Y, charakteryzują się tym, iż ich sylwetka jest szersza u góry i węższa na dole. Oznacza to, że posiadają wąskie biodra oraz szczupłe i zgrabne nogi, przy czym ich sylwetka bywa często przytłoczona szerokimi ramionami. Często Panie z sylwetką V/Y nawet gdy są bardzo szczupłe, sprawiają wrażanie grubszych – wszystko przez to, że nasz wzrok obejmuje przede wszystkim 1/3 całej sylwetki od góry. Do figury V/Y możemy zaliczyć sylwetki typu: ROŻEK – rozbudowana linia ramion, nieduży biust, wąska talia (co prawda niezbyt mocno wcięta) i biodra oraz szczupłe nogi. KIELICH – spory biust, brak talii, duży brzuch, szczupłe nogi. Znane celebrytki o figurze typu V/Y: Cameron Diaz – rożek, Catherine Zeta Jones – kielich. PORADY CO KUPIĆ Na górę wybierz: topy, żakiety i kurtki w prostym fasonie i ciemnych kolorach. Jaśniejsze kolory, kieszenie lub inne detale wokół bioder. Kroje na zakładkę lub odcinane pod biustem też będą odpowiednie. Dekolty w serek i długie pasy pięknie wydłużają sylwetkę. Unikaj: pufek, dekoltów w łódkę, dużych kołnierzy i żakietów z połami. Wzmacniają efekt szerokiej klatki piersiowej i ramion. Duże swetry powiększają całą sylwetkę. Na dół wybierz: prawie wszystkie fasony spodni, capri, bojówek czy dżinsów. Kieszenie uwydatniają biodra. Ponieważ jesteś szczupła na dole, możesz nosić jasne kolory. Proste spódnice, bez zbędnych detali. Idealna jest spódnica ołówkowa, ponieważ podkreśla biodra. Unikaj: Spodni wiązanych w pasie. Marszczą się i powiększają optycznie brzuch zamiast biodra. Zbyt dużych i zbyt szerokich spódnic z wieloma detalami jak falbanki czy plisy. Męskie V/Y jest to kolejna sylwetka zbliżona do ideału – atletyczna, smukła i bardzo zgrabna. Charakteryzuje ją szeroki tors, szczupłe biodra, zgrabne ręce i nogi. Przy takim typie budowy można nosić praktycznie wszystko. Dozwolone są wszelkie kolory i wzory. Jedyne czego należy unikać, to nazbyt dużej deformacji sylwetki – jak noszenie rzeczy zbyt luźnych oraz podkreślanie górnych, umięśnionych partii ciała zbyt obcisłą koszulką lub golfem. Posiadacze tej sylwetki dysponują szerokimi ramionami i klatką piersiową, przy czym idealne proporcje zaburzają jednak bardzo wąskie biodra. Dlatego, aby dobrze ubrać męską sylwetkę V/Y, należy uzyskać dzięki ubraniom równowagę między dominującą górą a dołem. Pan V/Y powinien postawić na spodnie o prostym lub lekko rozszerzonym kroju, które zrównoważą szerokie ramiona oraz jednorzędowe płaszcze rozkloszowane ku dołowi z kieszeniami po bokach. Pan V/Y powinien unikać wszystkiego bez rękawów, bluzek z okrągłymi dekoltami oraz ubrań podkreślających ramiona i tych z poduszkami. Przykładem mężczyzny o tej budowie ciała jest Olivier Janiak. Aneta Zygaj www.atenastudio.com 42 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be Anderlecht zaprasza 9 maja Polsko-rumuński festiwal W związku z tym, że w gminie Anderlecht z roku na rok wzrasta liczba mieszkających tam Polaków i Rumunów kilka organizacji kulturalnych zdecydowało się po raz kolejny zorganizować festiwal popularyzujący kulturę obu tych krajów. Jest to również świetna okazja mająca na celu zintegrowanie przybyłej społeczności z Belgami i zacieśnienie więzi. Dotychczas został zorganizowany na Pl. de la Vaillance bazar bożonarodzeniowy w grudniu minionego roku oraz impreza podtrzymująca tradycje wielkanocne w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym im. Jana Pawła II przy Ambasadzie RP w Brukseli. W ramach realizacji projektu Mix Central na dni 6 i 9 maja przygotowano bogaty program: 6 maja (środa) BIBLIOTEEK ST. GUIDOSTRAAT, Rue St. Guido 97 - Możliwość wypożyczania książek w języku polskim i rumuńskim - Godz.14:00-16:00 –Spotkania z lekturą w kilku językach 9 maja (sobota) PLACE DE LA VAILLANCE /ANDERLECHT 15 :00 - Radio Arthis live 16 :00 - Warsztaty zdobienia jajek dla dzieci 17:00 - Polskie warsztaty kulinarne i degustacja tradycyjnych potraw 18:00 - Koncert skrzypcowy 18:40 - Taniec 19:00 - Koncert Brussels Underground 19:30 - Koncert Biehn 20 :30 - Tradycyjne tance i śpiewy rumuńskie 21:00 - Popkoncert Muzzine MAISON D’ERASME 15:00 - Polskie i rumuńskie bajki 16:00 - Historia polskiej emigracji w Belgii GEMEENSCHAPCENTRUM DE RINCK 16:00 - Wystawa 3D – Wieliczka 22:00 - DJ Panda ZINNEMA 17:00 - Wernisaż wystawy „Dialog Wschod-Zachod” nr 5 (67) maj 2015 43 44 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 Polonijny kącik sportowy 5 x MISTRZ! Na trzy kolejki przed końcem sezonu FC Polonia Bruksela zdobywa swoje czwarte z rzędu, a piąte w historii klubu mistrzostwo pierwszej ligi KAVVV! Drużyna Krzysztofa Piekarskiego nie przegrała jeszcze w tym sezonie meczu, w dwudziestu czterech spotkaniach odniosła dwadzieścia jeden zwycięstw i tylko trzy remisy. Bilans goli to 73 strzelone i 10 straconych. Od początku sezonu widać „rękę” trenera, który miał niemały wpływ na końcowy sukces. Do końca sezonu zostały jeszcze dwie kolejki, które są już tylko formalnością. Dzięki tym sukcesom klub znalazł nowych sponsorów, między innymi polską piekarnię „Rarytas” oraz firmę budowlaną FK Renovation. W maju drużyna zaczyna serię turniejów, które odbędą na terenie Belgi i Holandii. Klub nadal poszukuje uzdolnionych zawodników. Wszelkie informacje dotyczące zapisów na:www.fcpolonia.be, polonia@ live.be, https://www.facebook.com/fcpolonia.bruksela, Krzysztof Piekarski (trener), tel. 0487/55.71.23 Walka o Pawełka O Pawełku Bryk – chłopcu, który pilnie potrzebuje przeszczepu wątroby, a któremu nie dano szansy na leczenie w Polsce, słyszał już chyba każdy z nas. Chciałbym opisać kulisy zbiórki pieniędzy potrzebnych na operację malca oraz reakcje (pozytywne, jak i niestety negatywne) naszych rodaków w Belgii. Osobiście zetknąłem się z tą historią w sobotni wieczór, w przeddzień Wielkiejnocy, gdy napisała do mnie pewna pani z prośbą o pomoc. Nieszczęścia na tym świecie jest, niestety, co nie miara, co ma też odbicie w internecie, gdzie na Kwestionariusz drużynowy: Imię: Piotr Nazwisko: Siedlecki Ksywa: „Mara” Funkcja/Pozycja: Skarbnik/Napastnik Data urodzenia: 3/12/1981 Poprzednie kluby: Pogoń Łapy Jestem z: Łapy Kibicuje: FC Barcelona/Jagiellonia Białystok Chciałbym grać jak: za późno :-) Piłka nożna to: narkotyk każdym kroku pojawiają się prośby o różnorodną pomoc. Mnie poruszył fakt, że dziecko to znajduje się tuż obok, w brukselskim szpitalu, a jako ojciec dwóch małych dziewczynek jestem wrażliwy na krzywdę dzieci. Nie czekając długo, udostępniłem wiadomość na facebooku oraz na stronie internetowej naszego klubu FC Polonia Bruksela. Chwilę później zadzwoniła Iza Sobolewska z grupy sportowej Workout Girlfit z pomysłem zorganizowania puszek i zbierania funduszy pod polskim kościołem w czasie Świąt Wielkanocnych. W niedzielę o siódmej rano Iza wraz ze znajomymi i kilkoma chłopakami z Polonii dziarsko kwestowała pozytywny odzew wiernych. W puszkach pod kościołem Notre Dame de la Chapelle. raczej szeleściły papierowe banknoty niż Akcja „Ratujemy Pawełka” wzbudziła dość brzękały drobniaki. Pewien pan podszedł nowinki.be i wrzucił do puszki €50, odszedł parę kroków, za chwilę odwrócił się i wrzucił kolejne €100 z komentarzem: „A co mi tam, ja też mam dzieci”. Takie pozytywne sytuacje przeplatały się, niestety, z negatywnymi komentarzami typu: „Ludzie pieniędzy nie mają, a ci stoją”.Cóż, „życzliwość” niektórych ludzi nie zna granic. W ciągu dwóch dni zbiórek pod kościołami (również przy kościele St. Elizabeth na Schaerbeek) uzbieraliśmy ponad €5500! Do tej sumy trzeba doliczyć ok. €700 z puszek ustawionych w polskich sklepach, którym serdecznie dziękujemy za pomoc, oraz ok. €800 „zrzutki” z klubu FC Polonia Bruksela. Wiem, że bardzo dużo ludzi wpłacało pieniądze bezpośrednio na konto fundacji, pod której opieką znajduje się Pawełek. W internecie wręcz wrzało, był ogrom wzruszających komentarzy oraz organizowano mnóstwo aukcji. Ach, ten słynny polski „zryw”. Wszystko po to, aby uratować dwulatka. Po tych akcjach czuliśmy się niesamowicie spełnieni i nawet zgryźliwe uwagi, że pieniądze nie trafią do dziecka, a na własne przyjemności, albo że klub FC Polonia nie tyle pomagał, a się promował – puszczam mimo uszu. Ktoś kiedyś zapytał: -„Żałujesz?” -„Ale ja nic nie zrobiłem!” -„No właśnie, żałujesz, że nic nie zrobiłeś?” Jestem dumny, że ten cytat nie dotyczy tych wszystkich, którzy pomagali w organizacji i w zbiórce, a najbardziej z tych, którzy wrzucali do puszek. Społeczność polonijna po raz kolejny udowodniła, że nie jest obojętna na krzywdę innych ludzi. Warto było! Pamiętajcie, że to dzięki Wam wszystkim operacja, która była czymś nieosiągalnym, dziś jest możliwa, bo potrzebna suma pieniędzy jest już uzbierana. Pozostaje nam trzymać kciuki za powodzenie operacji Pawełka i jego szczęśliwy powrót do domu. Paweł Sidorczuk nr 5 (67) maj 2015 45 46 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be Porady nr 5 (67) maj 2015 47 Jakie nazwisko damy dziecku? Jest to pytanie, które powinni stawiać sobie rodzice w różnych sytuacjach i dobrze zrobić to zawczasu. Problemy w parze Wiele kobiet nacięło się na ojców cudzoziemców z krajów o ciekawej, ale całkiem innej kulturze. Pani Beata poprosiła mnie o pomoc w bardzo nagłym przypadku. Jej partner po urodzeniu Andżeliki i stracie pracy w Belgii zmienił się z dnia na dzień. Stał się agresywny, zaczął straszyć, że wróci do swojego kraju i zabierze dziecko. Pani Beata myślała, że mąż się tak zachowuje z powodu utraty pracy i starała się podnosić go na duchu, jak mogła. Któregoś dnia, niestety, groźba została zrealizowana. Jej ukochany porwał dziecko do swojego kraju. Pani Beata została skierowana do belgijskiej kancelarii adwokackiej, która zajmuje się takimi ekstremalnymi przypadkami. Odebranie dziecka przez Panią Beatę może potrwać kilka lat. Problemy administracyjne Problem z nazwiskiem dziecka może też zaistnieć w innych okolicznościach. Pani Ewa przyszła do mnie, gdyż nie dostała pieniędzy za urlop wychowawczy. ONEM nie chciał jej zapłacić, ponieważ nie dostarczyła na czas aktu urodzenia dziecka. Stało się tak, bo szpital nie chciał zapisać dziecka na nazwisko ojca. Rodzice mieli ślub w Polsce, ale jak się okazało – akt małżeństwa nie został zapisany w belgijskim rejestrze. Pani Ewa była kilka razy w urzędzie miasta, żeby przepisać dziecko na nazwisko ojca. Nie chcieli jej słuchać. Powiedzieli, że dziecko zostało definitywnie zapisane na nazwisko matki w akcie urodzenia belgijskim. Żeby przepisać na ojca, trzeba założyć sprawę w sądzie poprzez adwokata. Pani Ewa nie miała pieniędzy na taką procedurę. Konsulat polski zaproponował jej inne rozwiązanie. Pani Ewa miała się stawić w Polsce, gdzie jeszcze była zameldowana. Miała tam przedstawić belgijski akt urodzenia córki z nazwiskiem męża i z aktami, urodzenia i ślubu rodziców. Wtedy wystawiono dobry akt urodzenia dziecka z nazwiskiem męża. Po powrocie Pani Ewa przetłumaczyła polski akt urodzenia u tłumacza przysięgłego, potem udała się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Belgii, żeby wystawili na nim „apostile”. Potem poszła do urzędu miasta jej zamieszkania i skorygowała akt belgijski, zapisując dziecko na nazwisko ojca. W ostateczności wysłała skorygowany akt urodzenia do ONEM-u, który w szybkim już czasie zapłacił za urlop wychowawczy. Niby jesteśmy w Europie ! Bardzo ważne: jeśli rodzice nie mają ślubu lub jeśli ślub jest brany w Polsce lub w konsulacie polskim w Brukseli i nie jest wpisany do rejestru belgijskiego, dobrze jest się przygotować do formalności związanych z narodzinami dziecka. Kłopoty związane z dziećmi dotyczą wszelkich par, niekoniecznie z powodu różności kultur i nie tylko z powodu ojców. Bardzo często dotyczą obojga rodziców. Do przywłaszczania sobie dziecka w mniejszym lub większym stopniu mógłby się przyznać niejeden rodzic. Jednym ze sposobów, aby uniknąć problemów w momencie, gdy partner zmienia diametralnie swój charakter, stając się niezmiernie agresywnym, mogłoby być nadanie dziecku nazwiska matki. W ten sposób ojciec jest pozbawiony praw rodzicielskich, a udowodnienie, że jest ojcem będzie bardzo trudne. Jak to zrobić ? W niektórych przypadkach jest prosto. Jeśli rodzice nie mają ślubu, a ojciec nie uzna dziecka przed urodzeniem, to automatycznie dziecku zostanie przyznane nazwisko matki. Takie wyjście jest oczywiście ostatnią deską ratunku kobiet. Pociąga za sobą wielki uszczerbek w wychowaniu dziecka, gdyż odcina je od ojca. A wiadomo, że dzieci potrzebują obojga rodziców, nawet jak któryś z nich ma kłopoty życiowe. Bardzo ważne: w takich sytuacjach nie należy zostawać samemu, tylko skonsultować się z adwokatem i psychologiem. Anna Cieślar Ministerstwo Spraw Zagranicznych, SPF Affaires Etrangères, Commerce Extérieur et Coopération au Développement Rue des Petits Carmes 15, 1000 Bruxelles, Belgique tel.: +32 (0)2 501 81 11 48 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be ESY FRAZESY Psychologia nr 5 (67) maj 2015 49 – o komunałach w nas zamieszkałych „Ziarnko do ziarnka i ... przebrała się miarka” – czyli kiedy powiedzieć dość” Wiosna zdecydowanie wpływa na to, co dzieje się na zewnątrz nas, ale czy łatwo jest poddać się tej feerii barw i pozytywnych doznań, będąc nieszczęśliwymi w środku? Czego nam trzeba, by wprowadzić w życie zmiany, obrać nowy tor? Jak to się ma do relacji damsko-męskich? Kiedy miarka się przebiera i nie mamy innego wyjścia, niż powiedzieć: dość? Zacznijmy od początku relacji – romantyczne pierwsze chwile, poznawanie się, pokazywanie od jak najlepszej strony, wyczekiwanie na kontakt, rozegrania strategiczne i inne. Motylki w brzuchu i brak apetytu; nie wyobrażamy sobie dnia bez kontaktu z drugą osobą, równocześnie mając na uwadze swoją niezależność – to właśnie wtedy pokazujemy swoje granice i ustawiamy pozycję sił. Jeżeli już od początku znajomości ulegamy w każdej sytuacji drugiej osobie, później będzie prawie niemożliwe zmienić to przyzwyczajenie. Gdy już przywykniemy do faktu bycia z kimś, inaczej planujemy swój czas, w ruch wkraczają rutyna i zwykłe życie codzienne, a na wierzch wychodzą oczekiwania, co do pełnienia pewnych ról bądź też nie. Tutaj ważne są doświadczenia wyniesione z poprzednich związków i innych relacji, które nauczyły nas, czego właściwie chcemy od drugiej osoby i gdzie jest nasze miejsce. Jeżeli okaże się, że kobieta stawia na karierę i rozwój osobisty, a mąż preferuje tradycyjny podział ról w rodzinie, niestety mają tu miejsce pierwsze tarcia. Klucz leży w odnalezieniu pewnego rodzaju elastyczności i zrozumienia, jeśli oczywiście różnice w poglądach nie są zbyt duże. Jeżeli zauważamy, że nasza wspólna wędrówka wkracza na osobne ścieżki, warto już wtedy zadać sobie pytanie o kierunek, w którym zmierzamy. Jeśli bowiem dołożymy do tego dzieci, kredyty, codzienne obowiązki – mogą one z jednej strony zrewidować istniejące rozwiązania, ale najczęściej prowadzą w takim niestabilnym związku do utraty zapału i biernej akceptacji sytuacji. Wewnętrzna frustracja, niestety, tylko rośnie, jeżeli nie stawiamy jej czoła. Czasami musi mieć miejsce jakieś zdarzenie o silnym wydźwięku emocjonalnym, żebyśmy ocknęli się z tej stagnacji. To właśnie wtedy czujemy, że miarka się przebrała i odzyskujemy motywację do zmiany. Na tym etapie wszystko jest jeszcze możliwe i zależy od woli dwóch stron: albo ratujemy związek, wprowadzając konieczne zmiany, albo decydujemy się na rozstanie. Bycie w nieszczęśliwym związku niesie silne konsekwencje psychologiczne, wpływając na nas destrukcyjnie i powoli gasząc wszelką nadzieję na to, że jesteśmy warci lepszego życia. Czasem możemy nawet zacząć myśleć, że nie zasłużyliśmy na więcej, obwiniając się za niepowodzenie związku. W niektórych sytuacjach to dobro dzieci i ich przyszłość są motorem zmian, niestety, często dopiero po zaistnieniu silnych znaków ostrzegawczych. Decyzja, by dzielić z kimś swoje życie jest jedną z ważniejszych, którą podejmujemy z nadzieją i wiarą, że tak będzie łatwiej, ciekawiej. Szukając oparcia, musimy wiedzieć, że osoba, u której boku budzimy się rano, chce dla nas tego samego, co my dla niej. Warto co jakiś czas upewnić się, że ciągle mamy tę samą wizję wspólnego szczęścia. Ewa Kampelmann Ewa Kampelmann polska psycholożka międzykulturowa, pracująca od kilku lat w Brukseli. Specjalizuje się w tematyce gender i psychologii pozytywnej. Dla czytelników „Nowinek” co miesiąc stawia pod znakiem zapytania utarte myśli, kwestionując wszechobecne mądrości, często prowadzące do naszych automatycznych zachowań. Kontakt/konsultacje: Ewa Kampelmann Rue Antoine Bréart 82, 1060 Saint-Gilles, T: 0471/67.19.02, [email protected], www.psypositive.com. rys. Justyna Kuklo (www.justynakulko.eu) Wiosna w pełni, nowa energia w powietrzu, wszystko budzi się do życia. To znakomity czas na wyrzucenie zbędnych i nieużytecznych rzeczy, którymi obrośliśmy w trakcie zimniejszych miesięcy. Śpiew ptaków zachęca do wychodzenia z domu, wokół rozkwita natura, ludzie są w jakby lepszym humorze. 50 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be NV ROSSIGNOL S.A. VERZEKERINGEN-ASSURANCES-INSURANCES N. V. ROSSIGNOL S.A. UBEZPIECZENIA Jesteśmy do Państwa dyspozycji od poniedziałku do piątku od 8h do 12h30 i od 13h30 do 16h30 SYLWIA KOBYLECKA 0488.60.59.06 [email protected] ALEKSANDRA BALICKA 0479.64.69.29 [email protected] KRYSTYNA JAROSZ 0479.90.96.76 [email protected] (kolizje, wypadki, odszkodowania ) w ramach ubezpieczenia oferujemy OC (RC+PJ) oraz AC (OMNIUM) a także ubezpieczenie domów, mieszkań, firm, personelu … rejestrujemy tablice tranzytowe w szybkim terminie akceptujemy zniżki z Polski bez tłumaczenia i przenosimy je z innych towarzystw ubezpieczeniowych, oferujemy możliwość dokupienia ochrony dodatkowej (szyby, kradzież, pożar, katastrofy naturalne, wandalizm), oferujemy dogodne formy płatności, a polisę otrzymasz pocztą zapewniamy szeroka ochronę w wielu sytuacjach na drodze W celu odzyskania pojazdu z policji oferujemy UBEZPIECZENIE NA DWA TYGODNIE!!! NOWOŚĆ!!! REJESTRUJEMY W SZYBKIM TERMINIE TABLICE TRANZYTOWE na miesiąc, na trzy m-ce i na sześć m-cy” Av. Charles Quint 374, 1083 Ganshoren Tel . : 0032 (0)2/469.15.00 Fax : 0032 (0)2/469.16.10 [email protected] nowinki.be Porady nr 5 (67) maj 2015 51 Urlopy okolicznościowe Urlop okolicznościowy to krótka nieobecność w pracy ze względu na niektóre wydarzenia rodzinne, m.in. ślub, bierzmowanie, pogrzeb lub ze względu na niektóre obowiązki obywatelskie. Liczba dni urlopu okolicznościowego zależy od rodzaju wydarzenia oraz od stopnia pokrewieństwa z osobą, której wydarzenie dotyczy. W czasie urlopu okolicznościowego pracownik ma prawo do normalnej płacy pod warunkiem, że urlop przypada w dni, w których pracownik normalnie pracuje. Kodeks pracy zapewnia minimum, jakie przysługuje pracownikom. Niektóre branżowe lub zakładowe układy zbiorowe pracy przewidują dodatkowe, korzystniejsze przepisy. Urlop okolicznościowy przysługuje również ze względu na niektóre obowiązki obywatelskie, jak np. konieczność stawienia się w sądzie w charakterze świadka. Pracodawca może zażądać dokumentów, które potwierdzą wydarzenie rodzinne, np. akt ślubu, akt zgonu, jak i innych dokumentów potwierdzających stopień pokrewieństwa z członkiem rodziny lub zamieszkanie niektórych członków rodziny pod jednym dachem z pracownikem. W przypadku ślubu członków rodziny może to być np. zaproszenie, w przypadku bierzmowa- Przyczyna nieobecności Ślub pracownika nia - potwierdzenie z kościoła. Jeśli pracownik nie dostarczy wymaganych przez pracodawcę dokumentów, może utracić prawo do wynagrodzenia za urlop okolicznościowy. Więcej informacji na temat urlopów okolicznościowych można uzyskać w lokalnych oddziałach ACV/CSC. Adresy i godziny otwarcia lokalnych oddziałów ACV/CSC można zanleźć na stronach: www.acv-online.be, www.csc-en-ligne.be lub http://adressen.acv-online.be, http://adresses.csc-en-ligne. be, wystarczy wpisać swój kod pocztowy. Aldona Kuczyńska-Naskręt Liczba dni urlopu okolicznościowego 2 dni robocze do wyboru przez pracownika: w tygodniu, w którym ślub ma miejsce lub w tygodniu następującym po ślubie Śmierć brata, siostry, bratowej, szwagra, babci, dziadka, Jeśli zmarły mieszkał pod jednym dachem z pra- 2 dni do wyboru przez pracownika w okresie od prababci, pradziadka, wnuka, prawnuka, zięcia, synowej cownikiem dnia śmierci do dnia pogrzebu Jeśli zmarły nie mieszkał pod jednym dachem dzień pogrzebu z pracownikiem Poród żony pracownika, narodziny dziecka pracownika *10 dni do wyboru przez pracownika w okresie czterech miesięcy od dnia narodzin dziecka Adopcja dziecka *Max. 6 tygodni, jeśli w momencie adopcji dziecko ma mniej niż trzy lata. Max. 4 tygodnie, jeśli w momencie adopcji dziecko ma trzy lub więcej lat. Okres ten może być podwojony (odpowiednio do 12 lub 8 miesięcy), jeśli adoptowane dziecko jest upośledzone fizycznie lub psychicznie. Urlop należy rozpocząć w ciągu dwóch miesięcy od momentu zapisania dziecka jako członka rodziny. Prawo do urlopu adopcyjnego wygasa z chwilą ukończenia przez dziecko 8. roku życia. Bierzmowanie dziecka** pracownika lub dziecka partnera/ Dzień bierzmowania. Jeśli bierzmowanie ma miejsce w dniu wolnym od pracy, pracownik ma żony/męża pracownika prawo do dnia wolnego bezpośrednio poprzedzającego lub bezpośrednio następującego po dniu bierzmowania Święcenia kapłańskie lub wstąpienie do zakonu Dzień święceń/wstąpienia do zakonu - dziecka** pracownika lub dziecka partnera/męża/żony pracownika, - siostry, brata siostry lub brata przyrodniego pracownika *za pierwsze 3 dni urlopu ojcowskiego płaci pracodawca. Za kolejne 7 dni (w przypadku urlopu ojcowskiego) lub kolejne dni urlopu związanego z adopcją dziecka płaci kasa chorych w wysokości ok. 82% dochodu pracownika. **dziecko pracownika to zarówno biologiczne dziecko uznane przez rodzica (pracownika) jak i dziecko adoptowane lub dziecko, którego pracownik jest prawnym opiekunem. 52 Sport nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be Globalne dossier medyczne CM Sint-Michielsbond Globalne dossier medyczne zawiera wszystkie dane dotyczące Waszego stanu zdrowia. Jeśli zatem chcecie aby wasza medyczna dokumentacja znalazła się w jednym miejscu, poproście o to swojego lekarza domowego, który zajmie się formalnościami. Koszt całej operacji pokrywa ubezpieczyciel - CM. www.cm.be W medycznym dossier znajdują się następujące informacje: - historia leczenia - rodzaje leków - planowane zabiegi medyczne - raporty specjalistów i innych placówek służby zdrowia Mając pełen wgląd w dossier lekarz bedzie mógł efektywniej zadbać o Wasz stan zdrowia. Lekarz opiekujący się Waszym globalnym dossier jest także zobowiązany do działań prewencyjnych dotyczących swoich pacjentów. Osoby w wieku 45 – 75 lat, z których dossier wynika, iż mogą mieć problemy ze zdrowiem mają możliwość bezpłatnych badań kontrolnych zaleconych przez lekarza. Badania te są również refundowane przez ubezpieczalnię (CM). Zapłacicie mniej. Wizyty u lekarza, który opiekuje się waszym dossier są o 30 procent tańsze. Redukcja dopłat ma zastosowanie do końca drugiego roku kalendarzowego następującego po dacie założenia dossier. Konsultacje w języku polskim CM Sint-Michielsbond Chrześcijańska Kasa Chorych Doradztwo osobiste: W każdą środę i czwartek od 8.30 do 17.30 Lakensestraat 156, 1000 Bruksela Każdy drugi czwartek miesiąca, od 16.00 do 18.30 Pletinckxstraat 19, 1000 Bruksela e-mail: [email protected] telefon: 0473 52 05 55 nowinki.be Hobby nr 5 (67) maj 2015 53 Parada Rekordów Maj to najpiękniejszy miesiąc w roku, a więc czeka nas dużo wypraw po równie piękne ryby. Każdy z nas będzie podążał za rybą swojego życia, spędzając całe dnie i noce nad wodą. Kwiecień, w którym dominowała zmienna pogoda, odchodzi w niepamięć, chociaż kilka ciekawych wyjazdów na długo pozostanie w mojej pamięci. Często siedząc sam nad brzegiem wody, snuję nowe plany oraz wpadam na nowe pomysły. Również nad wodą narodziła się moja nowa wizja na ciekawy artykuł. Po skontaktowaniu się z gronem znajomych wędkarzy z całej Europy postanowiłem wprowadzić do naszych „Nowinek” Paradę Karol Trochimski – karp, 17 kg, Wędki Shimano Tribal Carp 12ft 3lb, kołowrotki Shimano Aero Technium 12000 XTB MGS, żyłka Shimano Technium 0,35 mm, stosuję zawsze zestawy z tzw. bezpiecznym klipsem. Jako przynęty stosuję kulki proteinowe znanych firm: Mainline, CC Moore, Dynamite Baits, Bandit Carp. Tomek Lachowicz – karp, 15 kg Wędka Big Funner 2.75lb, kołowrotek Shimano 8000, przynęta orzech tygrysi, hak Korda nr 8, żyłka Two Tone 0,40 mm. Rekordów, w której każdy z Was będzie mógł pochwalić się swoimi zdobyczami. Parada Rekordów będzie publikowana raz na kwartał, a więc wszystkich zaintereso- Rafał Kosowski – karp, 7,5 kg Karpie zostały złowione na kulki proteinowe firmy Ultimate Product, Squid-Orange i pop-up Special One. Sprzęt tej samej firmy, wędki Rod Hutchinson The Legend, żyłka Shimano Technium 0,35 mm, zestaw własnej roboty, blowback rig, haczyk firmy Carp’R’Us Longshank Nailer 6, kołowrotki Daiwa Tournament Entoh 5500. Mariusz Narel – brzana, 7 kg Wędka Chub Vontage, kołowrotek Daiwa Infinity 5500, żyłka Shimano Technium 0,35 mm, zestaw bezpieczny, haczyk Mikado. Przynęta: kulka proteinowa Euforia firmy Bandit Carp. wanych zapraszam do wysyłania swoich zdjęć z opisem w kilku słowach, (sprzęt oraz na co ryba została złowiona). Czekam na Wasze emaile na infocarpbenelux@ gmail.com oraz kontakt telefoniczny 0486/18.63.32. Tekst: Mariusz Narel Foto: Daniel Kruszyna Grzegorz Turowski – karp, 27,8 kg Wędka Chub Outcast, kołowrotek Shimano Big Baitrunner, żyłka Shimano Technium 0,35 mm, zestaw bezpieczny, przynęta: kulka firmy Bandit Carp Truskawka-Ananas pop-up. 54 Hobby nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be Dziesięć „strzałów” i na temat Sporo czasu zastanawiałem się nad tematem dzisiejszego artykułu i doszedłem do wniosku, że jesteście już gotowi na zabawę w jeden z najtrudniejszych i wymagających poświęcenia najwięcej uwagi i skupienia temat, jakim jest reportaż. Zaraz usłyszę, że nie jest to żadne wyzwanie – trzeba się tylko wybrać na jakieś wydarzenie i robić dużo zdjęć. Jest to jak najbardziej trafne zdanie amatorów fotografii. Zazwyczaj robią tysiące zdjęć, następnie tygodniami siedzą i wybierają zdjęcia, a następnie je poprawiają w programach do edycji zdjęć. Praca nad dobrym reportażem zaczyna się dużo wcześniej niż samo wydarzenie. Reportaż wymaga przygotowania, zapoznania się z ceremonią, miejscem, przebiegiem wydarzeń oraz skupienia się w trakcie samego wydarzenia i umiejętności przewidywania. Przygotowania do wizyty ważnego gościa trwały od samego rana. W pierwszej kolejności prostowało i układało się flagi Co to właściwie jest? Opinii i formułek na temat reportażu jest pewnie tyle, co osób fotografujących. Sam nie będę się wymądrzał o tym, co rozumiem pod tym pojęciem. Pójdę trochę na łatwiznę i zacytuję definicję ze słownika PWN: „reportaż – gatunek prozy publicystycznej, żywy opis zdarzeń i faktów, znanych autorowi z bezpośredniej obserwacji”. Proszę tylko o zmianę słowa „proza” na słowo „fotografii”. Jakież to proste? A zarazem jak bardzo skomplikowane. A w kolejności – „publicystyka”. Reportaż fotograficzny to pogranicze litera- - Następnie zadbano, aby na czerwonym perskim dywanie nie znajdował się żaden okruszek tury i fotografii. Tak jak tekst pisany, tak i zdjęcia muszą być ze sobą połączone w jedną spójną całość. Musimy zaplanować kolejność zdjęć, każde następne ujęcie musi wynikać z poprzedniego, opowiadając historię wydarzenia składającego się na ciąg przyczynowo-skutkowy. „Żywy opis” – osobiście wolę określenie zwarta i mocna forma. Mała ilość zdjęć – stąd w tytule „dziesięć”, sprawi, że odbiorca chętniej obejrzy całość. Nie zanudzajmy odbiorcy tysiącem zdjęć z wyjazdu chociażby majowego. Sąsiad moich Rodziców zaprosił ich kiedyś na oglądanie zdjęć z wakacji. Po około setnym zdjęciu widzowie przysnęli, gospodarz się obraził i tak zakończyła się sąsiedzka wizyta. Tutaj ważne jest, aby zdjęcia miały dobrą kompozycję, kadry i były na temat. Radość z przyjazdu i gorące uściski dłoni nie miały końca Każde zdarzenie można przedstawić na kilka sposobów. Ważne są fakty. Przed rozpoczęciem zdjęć warto mieć „temat” naszej pracy. Jeśli fotografujemy nawet jedną osobę, pamiętajmy, aby pokazać etap, na którym znajduje się osoba w danym momencie. nowinki.be Najważniejsze i najtrudniejsze w reportażu jest jednak poznanie wydarzenia, osoby, którą fotografujemy. Wczucie się w emocje, które towarzyszą danej chwili. Poznanie z bliska zaistniałej sytuacji. Przygotowanie do tematu Czasem nad tematem pracuje się kilka miesięcy, a czasem nie ma na to zbyt wiele czasu. W swoim dorobku mam dwa pudła po telewizorach – nie tych plazmowych, tylko tych z „bańką”, pełnych negatywów i diapozytywów, a w sejfie kilka dysków pełnych zdjęć. Niejeden reportaż robiło się w ciężkich warunkach, ale zawsze przed tematem starałem się czegoś dowiedzieć na jego temat. Hobby kolejności i po co się to robi. Ta wiedza pozwoliła mi na możliwość ustawienia się w odpowiednim miejscu i czasie oraz wykonanie zaplanowanych zdjęć. Z tym tematem kojarzy mi się pewna anegdota, kiedy stojąc za 2-centymetrową drewnianą płytą, oddzielającą mnie od nacierającego byka ważącego spokojnie ponad pół tony, zaczął wariować mi telefon w kieszeni – ktoś usilnie starał się do mnie dodzwonić i wysyłał mi SMSy. Po skończonych zdjęciach odczytałem wiadomości. Były nr 5 (67) maj 2015 55 Mógłbym tak jeszcze pisać i opowiadać w nieskończoność, ale wydawca każe mi pisać krótsze teksty. Chętnych zapraszam na warsztaty fotograficzne, tam możemy godzinami opowiadać o reportażu. Robiąc reportaż o Kazachstanie, poznawałem zwyczaje mieszkańców, historię kraju. Wyznaczając trasę, dowiadywałem się o miejscach, w które będę chciał się udać, co warto tam zobaczyć, a na co nie warto tracić czasu. Wiza turystyczna jest tylko 30-dniowa, stąd warto przed wyjazdem zaplanować trasę. Po dłuższej chwili nieobecności odnalazła się zguba Nagle gość znikł, nie mogła go nawet zlokalizować ochrona od żony, siedzącej na widowni, z prośbą abym się odsunął, bo zaczyna się obawiać o moje bezpieczeństwo. To jest właśnie ta bliskość, udział w wydarzeniu, emocje, zapach. Oglądając te zdjęcia, odbiorca odnosi wrażenie, że znajduje się tak samo blisko. Poprzez kadry może poczuć emocje, które towarzyszyły mi tego dnia. Gospodarze niecierpliwie wyczekiwali gościa Poznając kulturę, łatwiej było nawiązywać kontakty i znajomości na miejscu. Łatwiej było mi wejść do czyjegoś domu, porozmawiać, wziąć udział w jakiś obrządkach. Jadąc na korridę w południowej Francji, starałem się poznać zasady i historię tego sportu. Jaka czynność jest w jakiej Temat Znalezienie dobrego i ciekawego tematu, jeśli nie jest on narzucony przez agencję, wcale nie jest prostą sprawą. W dobie cyfryzacji, powszechnie dostępnego sprzętu fotograficznego, niemal wszystko jest sfotografowane. Jednak każdy z nas może stać się bohaterem reportażu. Każdy z nas na co dzień bierze udział w różnych wydarzeniach. Każdy z nas ma swoje historie do opowiedzenia. W związku z tym zachęcam Was do wykonania pewnego ćwiczenia. Wykonajcie reportaż z Waszego dnia. Mamy maj, miesiąc komunii. Dokończenie na str. 57 Brussels School of Photography Brussels School of Photography prowadzi zajęcia stanowiące skondensowaną wiedzę na temat fotografii. Są one przeznaczone zarówno dla osób rozpoczynających przygodę z fotografią, jak i bardziej zaawansowanych, znających już podstawy fotografii, a chcących się doskonalić w tej formie sztuki. Zajęcia są podzielone na panele, warsztaty cykliczne oraz zajęcia indywidualne, na których poznajecie Państwo różne techniki fotografowania. Na naszych zajęciach zdobędą Państwo wiele użytecznych informacji, które pomogą w zrozumieniu zasad fotografii, ułatwią oraz zachęcą do robienia zdjęć i poszerzenia grona miłośników fotografii. Informacje: +32 476/08.39.96 e-mail: [email protected] www.facebook.com/BrusselsSchoolOfPhotography 56 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be Hobby nr 5 (67) maj 2015 57 Dokończenie ze str. 55 Dziesięć „strzałów” i na temat Niemal każdy z nas ma w rodzinie lub wśród znajomych dziecko, które wkrótce przystąpi do pierwszej komunii świętej. W szafie leży aparat. Wszyscy już wiedzą, że tego dnia będziemy robili zdjęcia i dokumentowali to ważne wydarzenie. Ale zanim dojdzie do tego dnia, zachęcam do wykonania ćwiczenia. Wykonajmy reportaż pod tytułem „Mój dzień”. Kładąc się spać, postawmy aparat koło łóżka, a otwierając oczy, wykonajmy już pierwsze zdjęcie. Dla wielu to zadanie może wydać się banalne. Ale wieczorem, kiedy usiądziecie do obejrzenia zdjęć, Gość przeprosił i wyjaśnił swoje zniknięcie zacięciem się zamka w toalecie zorientujecie się, ile elementów Wam umknęło. Aby nie było łatwo, proponuję nałożyć sobie limit zdjęć – 36 – tyle, ile zdjęć robi się na klasycznym filmie małoobrazkowym. Dwie strony reportażu Fotograf może kreować dane wydarzenie. To jak je przedstawimy, co pokażemy, jak opiszemy materiał, tak będzie on odczytany i zrozumiały. Z mało istotnej sprawy możemy wykreować niesamowitą tragedię i na odwrót. To, co widzimy i jak przedstawimy w naszym kadrze, tak zostanie odczytane i odebrane. Robiąc reportaż z wydarzenia, możemy sfotografować tłumy świetnie bawiących się osób, pokazać oficjalne spotkania, ważnych polityków, ludzi. Pokazujemy pozytywny aspekt wydarzenia. Możemy także zadać sobie odrobinę trudu, wyjść poza „pierścień piękna” i pokazać ludzi niezadowolonych, tych, którzy są przeciw danej sytuacji. Z jednej strony możemy pokazać polityków, którzy podpisują jakaś ustawę i porozumienie, a z drugiej strony możemy wyjść przed budynek i sfotografować osoby, które protestują przeciw temu. Przy wspomnianej powyżej korridzie, na trybunach zasiadał rozentuzjazmowany tłum ludzi, którzy przyszli oglądać widowisko, a na rogatkach miasteczka protestowali obrońcy zwierząt. Każde wydarzenie ma dwie strony. To od nas zależy, jak je chcemy pokazać i musimy być tego świadomi, wciskając spust migawki. Powyższy reportaż pokazałem dzisiaj z przymrużeniem oka. Łukasz Kobus Brussels School of Photography 58 nr 5 (67) maj 2015 Porady nowinki.be Architekt radzi Geometryczna kuchnia Nadeszła pora na kolejny artykuł z cyklu porad architektów D44 dotyczących tworzenia wystroju wnętrz i organizacji przestrzeni. W ostatnim czasie otrzymaliśmy wiele zapytań dotyczących projektowania kuchni tak, aby była ona jednocześnie nowoczesna, wygodna i funkcjonalna. Niedawno do naszego biura zgłosiła się właścicielka lokalu, w którym pomieszczenie kuchni ma bardzo oryginalny kształt. Pomieszczenie jest niewielkie, ściany boczne „zbliżają” się do siebie w kierunku ściany znajdującej się na wprost wejścia, co skutkuje tym, że nie ma ani jednego narożnika w kącie prostym. Głównym problemem było to, jak przy tak niewielkim rozmiarze kuchni zapewnić funkcjonalne ustawienie mebli i odpowiednią przestrzeń roboczą. Właścicielka prosiła również, aby uwzględnić w projekcie ustawienie dużego pieca gazowego o szerokości 90 cm. Pierwsza decyzja, którą podjęli projektanci dotyczyła ustawienia blatów. Meblując kuchnię, musimy pamiętać o tym, że wzdłuż blatu kuchennego musimy zapewnić wolną przestrzeń o szerokości ok. 120 cm. Wynika to z konieczności zapewnienia wygodnego dojścia do wszystkich elementów wyposażenia oraz możliwości bezkonfliktowego otwierania drzwiczek lodówki, piekarnika i szafek. Biorąc pod uwagę kształt pomieszczenia i powyższe zasady ergonomii, jedynym logicznym rozwiązaniem było ustawienie szaf i blatów wzdłuż obu ścian bocznych. Kolejną zasadą, o której należy pamiętać projektując kuchnię, jest zapewnienie tzw. ciągłości pracy w kuchni. Oznacza to, że sprzęty i meble powinny być ustawione w taki sposób, aby zapewnić możliwość wygodnego przejścia do kolejnych czynności w czasie przygotowywania posiłków – od przechowywania i przygotowywania składników do gotowania i pieczenia. Dlatego projektanci zdecydowali zorganizować po jednej stronie długi blat roboczy wraz ze zlewem, gdzie użytkownicy będą mogli wygodnie przygotowywać produk- ty, natomiast naprzeciw stworzono strefę gotowania i przechowywania. W tej części kuchni wykorzystano do zabudowy całą wysokość pomieszczenia, dzięki czemu znalazły się tu wszystkie niezbędne sprzęty kuchenne takie jak piekarnik, piec, ekspres do kawy i lodówka. Sprawa pieca również była problematyczna. Duży rozmiar sprzętu sprawił, że gdyby ustawić go wzdłuż którejś ze ścian zmarnowalibyśmy jednocześnie długi odcinek cennej przestrzeni roboczej lub magazynowej. Dlatego projektanci zdecydowali się na mniej konwencjonalne rozwiązanie. Po stronie strefy gotowania zdecydowano się stworzyć niewielką „wyspę” poprzez prostopadłe ustawienie pieca. Rozmiar wyspy w żaden sposób nie ogranicza możliwości komunikacji w pomieszczeniu, a taki układ jest bardzo funkcjonalny. Nad piecem zlokalizowano wyciąg, który uniemożliwi rozprzestrzenianie się wilgoci i zapachów do innych pomieszczeń mieszkania. Kolejnym krokiem był wybór kolorystyki. W niewielkich pomieszczeniach powinno się unikać ciemnych kolorów, dużych wzorów i wyraźnych faktur. Jasne barwy sprawiają, że pomieszczenie optycznie wydaje się większe i jaśniejsze. Odcienie bieli i szarości dają również wrażenie czystości i świeżości. To nakłoniło projektantów do wykorzystania bieli jako głównego koloru we wnętrzu. Aby pomieszczenie nie było nudne, zdecydowano się jednak na wprowadzenie koloru żółtego do wnęk szafkowych jako żywego akcentu. Styl mebli powinien być dopasowany do naszego indywidualnego gustu. Należy jednak pamiętać, aby nie kierować się jedynie panującymi trendami, które szybko się zmieniają, a meble za moment mogą wydać nam się przestarzałe. Dlatego projektanci zdecydowali się na minimalizm, a akcent kolorystyczny miał pozostać główną ozdobą pomieszczenia. Zrezygnowano ze zdobień frontów oraz wprowadzenia wzorzystych pokryć ścian, by nie przytłoczyły one niewielkiej przestrzeni. Wprowadzono proste, geometryczne szafki i fronty, które nigdy nie będą wydawały się niemodne. nowinki.be Porady Propozycje projektantów powinny przypaść do gustu właścicielce lokalu. Jak widać, pracownicy D44 potrafią w funkcjonalny sposób rozwiązać pomieszczenia o najdziwniejszych kształtach. Jeśli planują Państwo remont w swoim domu lub mieszkaniu, lub macie Państwo problem z aranżacją i wykończeniem miejsca pracy prosimy o kontakt na adres mailowy: [email protected] lub telefonicznie: +32497458154. Projektanci biura D44 chętnie udzielą Państwu specjalistycznej porady. Prosimy o wysłanie krótkiej charakterystyki pomieszczenia, lokalu lub mieszkania, oraz kilku zdjęć. Wybrane przypadki zostaną opisane i zilustrowane w kolejnych artykułach. Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej: www.d44.be. Agnieszka Gansiniec, Dorota Wełna, Małgorzata Łukaszek nr 5 (67) maj 2015 59 60 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 Chcesz coś sprzedać, kupić, wymienić, oddać przyślij SMS z treścią ogłoszenia (niekomercyjnego) nr tel. 0489 116 120 nowinki.be Prawo nr 5 (67) maj 2015 61 Rozwód za granicą Możliwość i uznanie w Polsce W Unii Europejskiej zachodzą widoczne gołym okiem zmiany obyczajowe. Spada zarówno liczba małżeństw, jak i rozwodów. Coraz więcej dzieci rodzi się poza związkami małżeńskimi. Jeśli małżonkowie mieszkają za granicą i posiadają obywatelstwo polskie, to istnieje możliwość przeprowadzenia rozwodu zarówno w Polsce, jak i rozwodu na obczyźnie. Jeśli małżonkowie postanowią brać rozwód w Polsce, to nie obędzie się to bez choć jednej wizyty na rozprawie, w trakcie procesu rozwodowego. Każdy małżonek może żądać przeprowadzenia rozprawy pod nieobecność strony przeciwnej, jednak w takich sprawach sąd z reguły wzywa strony do osobistego uczestnictwa pomimo owych wniosków. Jeśli jedna strona pozwana nie będzie chciała uczestniczyć w rozprawie, a sąd otrzyma zwrotne poświadczenie odbioru przesyłki z wezwaniem na rozprawę, to strona starająca się o rozwód powinna przedstawić sądowi dowody na zupełność i trwałość rozkładu pożycia. Wtedy sąd wyda wyrok zaoczny. Jednakże mimo spełnienia ww. warunków sąd może oddalić powództwo z uwagi na dobro wspólnych małoletnich dzieci albo jeżeli z innych względów orzeczenie rozwodu byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dlatego też zgodnie z artykułem 3. rozporządzenia Rady (nr 2201/2003) z dnia 27 listopada 2003 r. rozwód można wziąć za granicą, tzn. na terytorium kraju, w którym: małżonkowie zwykle zamieszkują lub ostatnio zwykle zamieszkiwali, jeśli jeden z nich nadal tam zamieszkuje, lub w którym pozwany zwykle zamieszkuje, lub w przypadku wspólnego wniosku, którykolwiek z małżonków zwykle zamieszkuje, lub w którym składający wniosek zwykle zamieszkuje, jeśli mieszkał tam przynajmniej rok bezpośrednio przed złożeniem wniosku, lub jeśli składający wniosek zwykle zamieszkuje, jeśli mieszkał tam przynajmniej sześć miesięcy bezpośrednio przed złożeniem wniosku i jest albo obywatelem danego Państwa Członkowskiego […]. Rozwód, który zostanie orzeknięty za granicą uzyskuje skuteczność w Polsce, jeżeli strony dopełnią pewnych formalności. Uznanie wyroku rozwodowego wydanego w państwie unijnym i wpisanie wzmianki o rozwodzie do aktu małżeństwa następuje na wniosek osoby zainteresowanej w Urzędzie Stanu Cywilnego. Żeby wpisać wzmiankę o rozwodzie do aktu małżeństwa, należy udać się do Urzędu Stanu Cywilnego, w którym przechowywany jest akt małżeństwa z następującymi dokumentami: dokumentem potwierdzającym tożsamość, wypełnionym podaniem o wpisanie wzmianki w akcie małżeństwa, urzędowym odpisem wyroku sądu zagranicznego ze stwierdzeniem prawomocności, tłumaczeniem przysięgłym wyroku na język polski, dowodem uiszczenia opłaty skarbowej. Nowa ustawa w Belgii Prawo belgijskie przewiduje dwie formy rozwodu: rozwód z orzeczeniem przyczyny oraz rozwód za obopólną zgodą. Nowa ustawa belgijska z dnia 1 września 2014 wprowadzającą w życie sąd rodzinny, wymaga osobistej obecności podczas rozprawy rozwodowej zarówno powoda, jak i pozwanego. Na pierwszej i ostatniej rozprawie rozwodowej wszczętej po 1 września 2014 wymagane jest stawiennictwo obu stron, jeżeli strony rozwodzą się z orzeczeniem przyczyny oraz jeżeli jedna ze stron wnosi o środki tymczasowe dotyczące miejsca pobytu, świadczeń alimentacyjnych lub dzieci. Osobiste stawiennictwo przy rozwodzie za obopólną zgodą nie jest wymagane od 1 września 2014 roku, jeśli małżonkowie żyją więcej niż sześć miesięcy oddzielnie. Małżonkowie mogą zatem być pewni, iż po sporządzaniu ugody wraz z adwokatem, uzyskają rozwód w stosunkowo krótkim terminie. Dagmara Dubiel 62 nr 5 (67) maj 2015 Porady nowinki.be Funkcje finansowe w Excelu – cz. 1 Któż z nas chociaż raz w życiu nie korzystał z gotowych kalkulatorów kredytów na stronach internetowych. Sprawa wygląda gorzej, jeśli chcemy np. obliczyć sobie przyszłą wartość naszych oszczędności na lokacie bądź zamarzy się nam uzbieranie jakiejś konkretnej kwoty na przyszłe zakupy lub zabezpieczenie dla dzieci i zastanawiamy się, jaką sumę musimy odkładać miesięcznie, aby zebrać upragnioną kwotę. Jeżeli będziemy oszczędzać do skarpety, to obliczenie będzie proste, ponieważ nie trzeba doliczać żadnych odsetek itp., ale odkładanie zajmie nam o wiele więcej czasu niż robienie tego na lokacie. Rata (PMT) -100 Wa (PV) -1000 Na koniec okresu na rachunku będziemy mieli 2231,24 euro. Jeżeli założenia troszkę zmodyfikujemy i np. nie wpłacamy na Jeżeli mamy chociaż podstawowe pojęcie o Excelu, możemy się pokusić o utworzenie arkusza, w którym wykonamy takie obliczenia. Poniżej przedstawię kilka podstawowych funkcji finansowych w Excelu. W funkcjach tych występują argumenty: Stopa – oznaczająca stopę procentową, na którą został pożyczony lub ulokowany kapitał; Liczba rat - liczba okresów, na który został pożyczony bądź ulokowany kapitał; Wa - wartość aktualna inwestycji tzn. kwota aktualnie pożyczona lub ulokowana; Wp - wartość przyszła, czyli określona na koniec okresu obliczeń; Rata - kwota wpłacana lub wypłacana w każdym okresie; Typ - sposób dokonywania płatności, może przyjmować jedną z dwóch wartości: 1 – płatność z dołu, 0 – płatność z góry, która jest wartością domyślną. W podanych przykładach będzie przyjęta wartość domyślna, a zatem może zostać pominięta. Funkcja FV (future value) Funkcja ta oblicza wartość przyszłą inwestycji (np. lokaty) przy założeniu stałych płatności (rata), danej wartości aktualnej i stałej stopie procentowej (stopa). Działanie funkcji najlepiej wytłumaczyć na przykładzie. początku okresu 1000 euro, w polu Wa wpiszemy 0 lub zostawimy pole puste, to kwota naszych oszczędności na lokacie wyniesie 1211,06 euro. Funkcja PV (present value) Funkcja PV jest używana, gdy chcemy obliczyć, jaką wartość obecnie ma inwestycja dla przyjętego stałego oprocentowania i przyjętej liczby okresów jednakowej długości. Korzystając z tej funkcji, podobnie jak w funkcji FV, nie jest konieczne wpisywanie wszystkich argumentów. Obowiązkowymi parametrami są stopa i liczba rat. Można pominąć parametr rata lub wp. Jeden z tych parametrów musi jednakże wystąpić. Przykład 2 Należy obliczyć, jaką kwotę obecnie trzeba wpłacić do Przykład 1 banku, aby otrzymać po 2 latach 5000 euro, przy kapitalizacji Wpłacamy do banku 1000 euro. Stopa oprocentowania kwartalnej i oprocentowaniu rocznym 4%. W każdym okresie w skali roku wynosi 2%, kapitalizacja miesięczna (niezmienna). będzie dopłacane 100 euro. Dodatkowo deklarujemy miesięczną wpłatę po 100 euro. Jaka kwota będzie na naszym rachunku po roku? Po wstawieniu funkcji PV wpisujemy następująco wartości: Po wstawieniu funkcji FV (aby ją wstawić, klikamy na Stopa (Rate) 1% (bo kapitalizacja co zakładkę Formuły i wybieramy Wstaw Funkcje) wpisujemy kwartał – oprocentowanie roczne 4%) dane następująco (w nawiasie wersja angielska, jeśli ktoś z taLiczba Rat (Nper) 8 (bo 4 kwartały x 2 lata) kiej korzysta): Rata (PMT) -100 Stopa (Rate) 2%/12 Wp (VP) 5000 Liczba Rat (Nper) 12 nowinki.be Porady W wyniku obliczeń dla funkcji PV otrzymano kwotę -3852,25 euro, czyli do banku trzeba wpłacić 3852,25 euro. Przykład 3 Depozyt (płatność jednorazowa). Rodzice postanowili po urodzeniu dziecka zdeponować pewną kwotę, tak żeby w momencie, kiedy dziecko ukończy 18 lat, otrzymało 100 000 zł. Jaką kwotę muszą wpłacić na początku, aby przy stopie procentowej 3% (kapitalizacja roczna) dziecko po osiemnastu latach otrzymało założoną kwotę? Stopa (Rate) 3% Liczba Rat (Nper) 18 Rata (PMT) 0 Wp (VP) 50000 Czyli, należy wpłacić na początku 29369,73 zł. W kolejnym artykule opiszę więcej funkcji finansowych. Wioletta Chabowska-Komisarczuk nr 5 (67) maj 2015 63 64 Porady nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be Zasiłek dla bezrobotnych O z otrzymanie prawa do zasiłku dla bezrobotnych w Belgii mogą ubiegać się osoby, które zostały zwolnione z pracy z przyczyn od nich niezależnych lub którym wygasła umowa na czas określony (również umowa biurem pracy czasowej – interim) i które nie otrzymały kolejnej umowy o pracę. Aby uzyskać prawo do zasiłku, trzeba wykazać odpowiednią liczbę przepracowanych dni w danym okresie, w zależności od wieku. Osoby, które pracowały w pełnym wymiarze godzin (pełny etat): Wiek Do 36 lat Wymagana liczba dni W okresie 312 dni 21 miesięcy wstecz od momentu utraty pracy Między 36. 468 dni a 50. rokiem życia 33 miesiące wstecz od momentu utraty pracy Od 50. roku 624 dni życia 42 miesiące wstecz od momentu utraty pracy Osoby, które pracowały w niepełnym wymiarze godzin (niepełny etat): Wiek Wymagana liczba dni W okresie zatrudnienie. W Polsce instytucją takową jest wojewódzki urząd pracy. Jeśli zwolniony pracownik nie posiada owego dokumentu, może wystąpić o jego wystawienie poprzez związek ACV na podstawie przetłumaczonych świadectw pracy z danego kraju zatrudnienia. Do otrzymania prawa do zasiłku oraz jego kontynuacji konieczne jest spełnienie następujących warunków: zameldowanie na terytorium Belgii, zdolność i gotowość do pracy, brak innego zatrudnienia i wynagrodzenia oraz aktywne poszukiwanie pracy. Osoba pobierająca zasiłek dla bezrobotnych może opuścić Belgię na maksimum 4 tygodnie w ciągu roku. Wysokość zasiłku Kwota zasiłku dla bezrobotnych wynosi 65% ostatniej płacy brutto przez pierwsze trzy miesiące bezrobocia. Wysokość zasiłku maleje w kolejnych okresach bezrobocia w zależności od długości stażu pracy przed utratą zatrudnienia oraz sytuacji rodzinnej i mieszkaniowej. W kolejnych kwartałach wynosi odpowiednio do sytuacji 60%, później 50% i 40%. Im dłuższy staż pracy, tym później wypłacana będzie ostatnia najniższa, zryczałtowana kwota zasiłku. Zryczałtowane stawki zasiłku wnoszą: 1090 euro dla osób, które mają na utrzymaniu członków rodziny 916 euro dla osób samotnych 483 euro dla osób, których partner/współmałżonek osiąga dochody Jakich formalności należy dokonać, aby ubiegać się o zasiłek dla bezrobotnych? W przypadku utraty pracy, należy jak najszybciej skontakMiędzy 36. 468 dni 39 miesięcy wstecz od mo- tować się z najbliższym oddziałem ACV/CSC, nawet jeśli nie a 50. rokiem mentu utraty pracy ma się jeszcze wszystkich potrzebnych dokumentów. Pracowżycia nicy ACV/CSC udzielą niezbędnych informacji o procedurze ubiegania się o zasiłek dla bezrobotnych i o niezbędnych Od 50. roku 624 dni 48 miesięcy wstecz od mo- dokumentach, które należy dostarczyć do ACV/CSC. W ciążycia mentu utraty pracy gu ośmiu dni, licząc od pierwszego dnia bezrobocia, należy zgłosić się do urzędu pracy VDAB/ACTIRIS w celu zapisania się jako poszukujący pracy. Jest to czynność obowiązkowa. W niektórych przypadkach osoby, które nie przepracowały Osoby, które zgłoszą się do urzędu pracy później, otrzymają odpowiedniej liczby dni w Belgii, mogą zaliczyć odpowiednie prawo do zasiłku dopiero od dnia zgłoszenia. Zaświadczenie okresy przepracowane w innym kraju EU na podstawie europej- o zgłoszeniu do urzędu pracy należy przedstawić w ACV/CSC. skiego dokumentu U1 potwierdzającego okresy ubezpieczenia lub zatrudnienia. Dokument U1 jest wystawiany przez instytucję Po złożeniu wszystkich niezbędnych dokumentów w ACV/ łącznikową w danym kraju europejskim, w którym wystąpiło CSC bezrobotny otrzyma informację, czy ma prawo do zasiłku. Do 36 lat 312 dni 27 miesięcy wstecz od momentu utraty pracy nowinki.be Porady Zmiany w prawie o zasiłkach dla bezrobotnych Od 1/01/2015 weszły w życie nowe przepisy dotyczące prawa o zasiłkach dla bezrobotnych. Są one odzwierciedleniem umowy koalicji rządowej z dnia 9/10/2014. Młodzi bezrobotni, którzy ukończyli lub przerwali naukę, ale nieposiadający jeszcze zatrudnienia, po obowiązkowym rocznym okresie oczekiwania na prawo do zasiłku mogą go otrzymać pod warunkiem złożenia wniosku przed ukończeniem 25. roku życia. Poprzedni przepis zezwalał na złożenie wniosku przed ukończeniem 30. roku życia. Od 01/09/2015 kolejnym warunkiem otrzymania zasiłku dla młodych bezrobotnych, którzy nie ukończyli jeszcze 21. roku życia, jest konieczność ukończenia minimum szkoły średniej lub jej odpowiednika. Wysokość tymczasowego zasiłku dla bezrobotnych – np. z przyczyn ekonomicznych lub złej pogody, ulega obniżeniu z 70% do 65% płacy brutto – z uwzględnieniem maksymalnego progu dochodów brutto. Zmiany dotyczące zasiłku wyrównawczego dla osób zatrudnionych na część etatu Nowe przepisy obliczania mogą prowadzić do obniżenia kwoty zasiłku. W przypadku, gdy dochody z pracy przekroczą 1501,82 euro miesięcznie, prawo do zasiłku wyrównawczego wygasa. Zniesienie dodatku do zasiłku dla osób z wieloletnim stażem pracy. Dodatek ten został zniesiony dla osób, które złożyły wniosek o zasiłek po 1/01/2015, tylko w niektórych sytuacjach nr 5 (67) maj 2015 65 dodatek ten będzie przyznawany, np. dla bezrobotnych z minimum 35-letnim stażem pracy lub wieloletnim stażem w ciężkich warunkach pracy. Nowe przepisy przewidują również obowiązek brania udziału w zajęciach aktywujących znalezienie nowego zatrudnienia dla pracowników zwolnionych po 1/01/2015, bez względu na wiek bezrobotnego. Więcej informacji na temat zasiłków dla bezrobotnych można uzyskać w lokalnym oddziale ACV. Adresy ACV/CSC w internecie: http://adressen.acv-online.be (NL), http://adresses.csc-en-ligne.be (FR) lub www.acv-online.be (NL), www. csc-en-ligne.be (FR), wystarczy wpisać swój kod pocztowy. Iwona Cieszyńska 66 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be Rozrywka nr 5 (67) maj 2015 BARAN 21.03.-20.04. KRÓL PUCHARÓW WAGA 24.09.-23.10. PIĄTKA PUCHARÓW Wesprzeć Cię może przyjazna, energiczna kobieta. Jej pomoc jest nieoceniona. Przed Tobą sukces i powodzenie w sprawach, o których myślisz Może nowa znajomość wniesie świeży powiew w Twoje życie. Wskazany jest ruch, dynamika i aktywność. Zajrzyj w siebie i zobacz, czego Ci brak. BYK 21.04.-21.05. KRÓL BUŁAW SKORPION 24.10.-22.11. SIÓDEMKA MIECZY Twoje problemy nie mają prostych rozwiązań. Tego, co robisz nie da się kontynuować. Pozostajesz w stanie zawieszenia. Daj sobie czas na przemyślenia. Dostaniesz prezent od losu. Rozpoczniesz nową aktywność w życiu. Bierz się za pracę! Sprawy będą załatwione dla Ciebie pomyślnie. BLIŹNIĘTA 22.05.-21.06. AS PUCHARÓW STRZELEC 23.11.-20.12. UMIARKOWANIE Karta ta narzuca decyzje i fakty, przeciwko którym nie ma sensu się buntować. Mądrość radzi poddać się im i czekać na rezultaty. Problemy za Tobą. Możesz pomyśleć o czymś nowym. Masz określone możliwości i umiejętności. Zatroszcz się o kogoś potrzebującego RAK 22.06.-22.07. GIERMEK DENARÓW KOZIOROŻEC 21.12.-20.01. SŁOŃCE Nie zamartwiaj się nieustannie o pieniądze, daj sobie szansę na cieszenie się życiem. Okaż ciepło i empatię swoim bliskim. Przemyśl na chłodno to, co się dzieje. Zyskaj dystans wobec bieżących wydarzeń. Nie licz na cudzą pomoc, ani łaskawość losu. LEW 23.07.-23.08. SIÓDEMKA PUCHARÓW WODNIK 21.01.-19.02. DWÓJKA BUŁAW Masz teraz wystarczająco dużo energii, niezbędne zdolności i konsekwencję, aby doprowadzić sprawy do końca, wyjaśnić nieścisłości. Masz skłonność do zamykania się w ciasnym kręgu osób oraz ich spraw, które wydają Ci się (fałszywie!) ważniejsze od wszystkiego. PANNA 24.08.-23.09. ÓSEMKA MIECZY RYBY 20.02.-20.03. AS BUŁAW Nie zamykaj się w sobie. Zamykanie oczu na wszystko dookoła w niczym Ci nie pomoże, a pogrążysz się tylko w zadawaniu sobie bólu. Samotność jest teraz dobra, a nawet konieczna dla Ciebie. Potrzebujesz odpoczynku, snu i dobrej diety, aby odzyskać równowagę emocjonalną. WRÓŻKA HENRY 67 68 nr 5 (67) maj 2015 nowinki.be nowinki.be Rozrywka nr 5 (67) maj 2015 KRZYŻÓWKOWY ZAWRÓT GŁOWY 69 70 nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 Dzieñ Matki! Pamiêtaj w Belgii obc ZnajdŸ 5 ró¿nic miêdzy obrazkami. Pomó¿ ptaszkom odnaleŸæ drogê do domków. nowinki.be nr 5 (67) maj 2015 71 chodzimy 10 maja, a w Polsce 26 Maja Zagadki Chocia¿ to miesi¹c d³ugi, to najkrócej siê nazywa. i co roku tym siê chlubi, ¿e zieleni¹ œwiat okrywa. Gdy niebo wdzieje szary kubraczek, a potem rzewnie siê rozp³acze ,gdzie spadnie ³ez tych liczba du¿a, tam z wody siê zrobi wielka . . Powróci³ do nas z dalekiej strony,, ma d³ugie nogi i dziób czerwony. Dzieci siê œmia³y, gdy go wita³y,, ¿abki p³aka³y przez dzionek ca³y. Kolorowe i pachn¹ce, czy w ogrodzie, czy na ³¹ce, zawsze chêtnie je zbieramy na bukiecik dla swej mamy. Co ona przekopie, to one wyg³adz¹. W domowym ogródku bardzo siê przydadz¹. Wiosn¹ na drzewie siê zieleni, ale opada na jesieni. Co buduje ka¿dy ptak, by chowaæ pisklêta, a tylko kuku³ka, o tym nie pamiêta? Kiedy jest zimno, kiedy deszcz pada, gdy na dwór wychodzisz na siebie wk³adasz. (Odpowiedzi: maj), (bocian) (grabie), (gniazdo), (ka³u¿a), (kwiaty), (liœæ), (p³aszcz) Oblicz wyniki, a nestêpnie u³ó¿ je od najmniejszego do najwiêkszego i odczytaj has³o Chcesz rozwinąć swój biznes w Belgii i Holandii? Reklamuj się w Nowinkach! Oferujemy reklamę łączoną w rewelacyjnych cenach [email protected] tel. 0489 116 119 w dwóch papierowych wydaniach naszego miesięcznika oraz na stronach internetowych nowinki.be oraz nowinki.com.nl