Mamo, mamo, coś Ci dam

Transcription

Mamo, mamo, coś Ci dam
Numer 5/2015 (67)
maj 2015
www.nowinki.be
Wydawnictwo bezpłatne
Mamo,
mamo,
coś Ci dam...
2
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
Życzenia dla Mam
Mamo,
jesteś bombowa
nawet gdy Cię
boli głowa,
więc dostaniesz
dziś buziaka
od swojego dzieciaka
Natalka
Najserdeczniejsze
życzenia
dużo zdrowia,
szczęścia,
spełnienia
marzeń
życzy
Iwona z rodziną
Szczęścia, uśmiechu,
dużo radości,
spełnienia wszystkich
najskrytszych marzeń,
samych przyjemnych
w życiu zdarzeń
życzy
Mariusz z Kasią i Lenką
W dniu
Twojego święta
moc ucałowań i życzeń
przede wszystkim
zdrowia
i pociechy z dzieci
życzy
Bartek z Maruszką
Bezpłatny miesięcznik firmowy Adres: Avenue E. Demolder 1, 1030 Bruksela, tel.: 0489 116 120,
TVA BE 0824 080 128 www. nowinki.be, e-mail: [email protected], nakład 20 000
Wydawca: NOWINKI VZW, Administrator: Agnieszka Nowak, Alfred Materna - tel. 0498 22 32 19
Redaktor naczelny: Katarzyna Ligocka, Skład i łamanie: Redakcja Współpraca: Elżbieta Kuźma, Dominik Piotrowiak, Iwona Ścisłowska,
Śnieżka Daleszak, Aneta Kubas, Jacek Rujna, Mariusz Narel Korekta: Dominik Piotrowiak, REKLAMA: Iwona Ścisłowska: tel. 0489 116 119 Księgowość: Hanna Jałbrzykowska,
Specjalista ds. IT: Konrad Gajda Ogłoszenia drobne (bezpłatne): tel. 0489 116 120 (wyłącznie sms’y) lub e-mail: [email protected]
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. Opracowania graficzne reklam są własnością redakcji.
nowinki.be
Temat miesiąca
nr 5 (67) maj 2015
3
Mamo, mamo, coś Ci dam
– jedno serce, które mam…
Prawie każda z mam pamięta wierszyk recytowany lub sepleniony przez jej małe, zazwyczaj 3-letnie dziecko:
„Mamo, mamo coś Ci dam:
Jedno serce, które mam,
A w tym sercu róży kwiat
Mamo, mamo, żyj sto lat!”
Zbliżający się Dzień Matki obchodzony w Polsce 26 maja,
a w Belgii (podobnie jak w większości krajów na świecie)
w drugą niedzielę maja, jest okazją do okazania szacunku tej,
która nas wychowała, choć nie zawsze jest to matka biologiczna. Tradycja tego święta sięga czasów antycznych, bowiem
zarówno starożytni Grecy, jaki Rzymianie czcili boginie-matki
symbolizujące płodność i urodzaj. Kult Gai, Demeter czy Ceres
jest tego najlepszym przykładem.
Zwyczaj okazywania szacunku matce powrócił w XVII w.
w Anglii, kiedy to ustalono wolny dzień, aby złożyć swoisty
hołd matkom i odwiedzić te, które nas wychowały, poświęcić
im trochę czasu, przynieść kwiaty i słodycze.
W Stanach Zjednoczonych obchody Dnia Matki związane
są z postacią Ann Jarvis z Filadelfii, która po śmierci swojej
rodzicielki zapragnęła podziękować wszystkim matkom za trud
wychowania i stworzyć dla nich specjalne święto. Dzięki jej
staraniom ustanowiono w 1905 r. pierwszy na świecie Dzień
Matki. W Polsce ta tradycja istnieje od 1914 ., a w wielu krajach Europy przyjęła się dopiero po II
wojnie światowej.
Top 5 najlepszych prezentów
przygotowanych przez małe dzieci:
Laurka
Wyrecytowany wierszyk
Pomoc w obowiązkach domowych
Przygotowanie deseru (galaretka, wafle z nutellą)
Korale z makaronu
Top 5 najlepszych prezentów
przygotowanych przez dorosłe dzieci:
Bukiet kwiatów
Tort
Zaproszenie do restauracji
Biżuteria
Wizyta u fryzjerki/kosmetyczki
I właśnie w związku ze zbliżającym się Dniem Matki wiele
osób zadaje sobie pytanie, kim jest jego mama: mamusią, matką,
opiekunką, przyjaciółką, przewodniczką, a może kontrolującą
czarownicą, apodyktyczną zwierzchniczką, zazdrosną księżniczką, męczennicą czy niespełnioną kobietą? Wszak istnieje wiele
typów matek i nie każda sprawdza się w roli rodzicielki. Powody
są różne: począwszy od ogólnego niezadowolenia z życia, braku
oparcia w mężu, niespełnienia marzeń, poprzez skoncentrowanie
się na pracy zawodowej i zarabianiu pieniędzy w celu zapewnienia dostatku finansowego dziecku, poczucie niedocenienia
aż po chorobliwą zazdrość i nieumiejętność poradzenia sobie
ze świadomością, że dzieci dorastają i mają prawo do własnego
życia i własnych wyborów.
Ale dla wszystkich bez wyjątku Dzień
Matki to doskonała okazja, żeby się
spotkać i zacieśnić więzy rodzinne lub spróbować poprawić istniejące relacje, wszak życie
nie trwa wiecznie.
I właśnie z okazji tego święta życzę
wszystkim mamom
nieskończonych pokładów cierpliwości,
dobroci, zrozumienia,
dumy z dzieci, satysfakcji w życiu prywatnym oraz zawodowym
oraz wielu powodów
do zadowolenia.
Iwona Ścisłowska
4
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
5
6
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
P i Ę k n o w Tw o i m D o m u
Kupując w Déco Ligot, w
Kupując w Déco Ligot, jesteś
pewny, że znalazłeś PIĘKNO:
kolorów, szlachetnych materiałów
obiciowych, tapet, farb, firan, zasłon,
dywanów, wykładzin i ozdobnych
przedmiotów.
Tw o i m D O M U b ę d z i e
piękniej dzięki specjalistom,
którzy doradzą, wysłuchają i
zap reze ntuj ą bog actw o towarów najbardziej prestiżowych firm zaprezentowane na
1000m² powierzchni.
www.decoligot.be
www.decoligot.be
Zbierz 500 punktów (*),
kupując farby Sinova
merę
w Déco Ligot i wygraj ka
GOPRO HD HERO3 Blanc
o wartości 249 €.
Naszym najsłynniejsz
ym klientem był
Gustave Eiffel!
va
(*) 1 punkt : 1 l farby Sino
y o wartości 0,50 €
tow
raba
on
kup
=
kt
1 pun
ia 2015. bez możliwości
eśn
wrz
30
do
Promocja ważna
i.
łączenia z innymi rabatam
www.decoligot.be
65€
12,5l w cenie 10l
Matowa farba wewnętrzna
do ścian i sufitów
bez rozpuszczalników i plastyfikatorów
www.decoligo
C haus see de Wavre 1310-1314 - 1160 Bruxelles
Tel. + 32 (0)2 672 14 36
Fax + 32 (0)2 67 2 80 17
Sklep otwarty od poniedziałku do piatku w godz.:
8h30 - 12h30 i 13h30 - 18h00
t.be
nowinki.be
nowinki.be
Felieton
nr 5
5 (67)
(67) maj
maj 2015
2015
nr
Zabawa w ogrodnika
Wiosna zaczęła się na dobre, co dla osób mających ogródki oznacza okres wytężonej pracy. Niestety, ja nie należę do fanów grzebania
w ziemi i przycinania gałązek. Niemniej jednak, ponieważ lubię, aby od zieleni wyraźnie
odznaczały się kolorowe kwiaty i krzewy, odpowiednio wcześniej zainteresowałam się, jak
najprostszym sposobem (czytaj: niewielkim
nakładem pracy) mogłabym uzyskać zadowalający efekt. Ubiegłoroczne próby (poza pelargoniami w donicach) zakończyły się fiaskiem.
7
zakupu pergoli. Szybko przystąpiłam do działania i już dwa dni
później, w sobotę, pojechałam do centrum ogrodniczego, skąd
wróciłam z pergolą. Zadowolona z siebie postawiłam nabytek na
zewnątrz. Po południu, delektując się kawą, postanowiłam wybrać
rodzaj róż, które miały zdobić moją pergolę. W rzeczywistości
była to duża drewniana donica, do której została zamontowana
kratka z myślą o wspinających się roślinach. Jakież było moje
zdziwienie, kiedy doczytałam, iż pnące róże nie nadają się do
sadzenia w donicach!
Cholera! A więc szybka zmiana planów! Co by zasadzić
w mojej prostokątnej donicy? Wybór roślin mnie wprost przytłoczył: bluszcz pospolity, wiciokrzew, winobluszcz pięciolistkowy,
kielisznik bluszczowaty, winorośl japońska, glicynia, milin amerykański, aktinidia chińska, powojnik czy dławisz okrągłolistny?
Część od razu wyeliminowałam, ponieważ nie miały kwiatów.
Szczególnie przypadł mi do gustu kielisznik bluszczowaty. Powodów było kilka: nadaje się do uprawy w pojemnikach, pięknie
kwitnie od lipca do września, osiąga wysokość do 3 m, idealnie
pnie się po kratkach i co najważniejsze – pasuje do tego, aby
rosnąć od zachodniej strony.
Cholera – myślę sobie – tym razem musi się udać! Przecież
wiosną i latem, o ile zmienna belgijska pogoda na to pozwala,
naprawdę lubię zjeść w ogródku posiłek, lubię po całym dniu
pracy usiąść przy stoliku i wypić filiżankę herbaty i lubię – gdy
tylko nadarzy się okazja – poleżeć w cieniu na leżaku, z książką
w ręku. I tak rozmarzyłam się pewnego wieczoru, że oczyma
wyobraźni widziałam już mój niewielki ogródek przypominający
ten, który pamiętam z dzieciństwa – ogród mojej babci, pełen
najróżniejszych odmian kwiatów, a w szczególności róż. Jako
że dopadła mnie jakaś nieokreślona tęsknota, postanowiłam
W kolejną sobotę zaplanowałam więc powtórną wycieczkę
dołożyć wszelkich starań, żeby tym razem mi się udało i żeby do centrum ogrodniczego, tym razem po rośliny. Wróciłam obniewielki kawałek ziemi wokół mojego domu ozdobiły lawenda, juczona jak osioł: oprócz kielisznika bluszczowatego kupiłam
hortensje i pnącza.
też… ziemię, kompost, odżywki i metalową, łukowatą pergolę,
aby wbić ją w ziemię, a obok posadzić wymarzone róże, które
Niestety, podłoże w moim ogródku jest gliniaste i dlatego również przywiozłam. Po południu zagoniłam męża i syna do
niełatwo tu utrzymać lawendę, która lubi piaszczystą i prze- wbijania metalowej konstrukcji, a sama wzięłam się za sadzepuszczalną ziemię. Wyczytałam, iż pomocny może się okazać nie roślin. Poszło szybciej niż myślałam. Teraz pozostaje mieć
popiół, który jest naturalnym nawozem znienawidzonym przez tylko nadzieję, że rośliny się
ślimaki. A jako że i tak wiosną czyści się kominek, postanowiłam przyjmą i będą cieszyły
skorzystać z tego sposobu w nadziei, że pozbędę się zarazem moje oczy dłużej niż
uciążliwych ślimaków, które w ubiegłym roku zniszczyły mi do września.
świeżo zasadzone hortensje.
Kaja
Adamska
Wieczorem zrezygnowałam z oglądania telewizji na rzecz
przeczesywania przepastnych źródeł internetu w poszukiwaniu
pomysłu na piękny ogródek. Zaczęłam standardowo, czyli
od oglądania zdjęć ogrodów. W czasie surfowania po internecie zrodził
mi się pomysł
8
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
Marek Kamiński na szl
Ponad 4000 kilometrów,
około 100 dni, tyle samo spotkań i pytań o najważniejsze
w życiu wartości. 16 marca
2015 roku Marek Kamiński
wyruszy w pieszą podróż z
Kaliningradu do Santiago
de Compostela – przemierzy
szlak Św. Jakuba, znany potocznie jako Camino, po to,
by inspirować i skłonić do refleksji. Co ważniejsze, tę podróż można przebyć razem z
nim!
kowej, szlaku Św. Jakuba. – Ta klamra
to kolejne „dwa bieguny” do zdobycia
i poznania – podkreśla Marek Kamiński.
Kaliningrad, miejsce, z którym związany
był Immanuel Kant, to symboliczny „biegun rozumu”, Santiago de Compostela to
„biegun wiary”.
Kamiński wyrusza w podróż „szlakiem
wartości” – podczas swojej wędrówki
będzie spotykał się z różnymi ludźmi
i rozmawiał o tym, co w dzisiejszej, pogrążonej w duchowym kryzysie, Europie
jest najważniejsze. Poznanych ludzi będzie
pytał o to, jakie znaczenie współcześnie
mają takie pojęcia jak: prawda, dobro,
szczerość, uczciwość, duchowość, miłość,
szacunek czy uważność. O tym, komu te
pytania postawi, zdecyduje często przypadek, jednocześnie podróżnik chętnie
przyjmie propozycje spotkań i zaproszenia
– tę wyprawę można więc współtworzyć
razem z nim.
Marek Kamiński przygotował też specjalny wykład, który planuje wygłosić
w różnych, mijanych po drodze szkołach
lub na uniwersytetach. „Europa w dobie
kryzysu wartości” to wystąpienie, podczas
którego podróżnik nie tylko odniesie się
do celu swojej aktualnej wyprawy, ale
również opowie o podróży z Jasiem Melą
i przedstawi autorską Metodę Biegun, czyli
sposób na to, by zdobywać własne bieguny
i spełniać marzenia. Wykład kierowany bę-
Marek Kamiński:
Bieguny. Wszystko zaczęło się od
tego, że jako pierwszy i jedyny człowiek
na świecie zdobył dwa bieguny Ziemi
w tym samym roku, a następnie wyczyn
ten powtórzył w roli przewodnika z niepełnosprawnym chłopcem Jasiem Melą.
Od tamtej pory zdobywa nowe „bieguny”
i pomaga innym osiągać własne. W oparciu
o te doświadczenia stworzył 10 kroków,
które ułożył w motywacyjną metodę Biegun. Pisze książki, bierze udział w spotkaniach i wykładach w Polsce i za granicą. Za
każdym razem podkreśla, że najważniejsza podróż to ta, którą każdy może odbyć
w głąb siebie – poznając własny potencjał
i siłę, pokonując ograniczenia i znajdując
radość z samego faktu tej podróży.
Bieguny – wiara i rozum. Najnowszy
projekt Marka Kamińskiego – 3 Biegun
– będzie miał przede wszystkim wymiar
duchowy. Nie bez powodu za miejsce początkowe wyprawy wybrał Kaliningrad,
a koniec Santiago de Compostela – finał
najsłynniejszej w Europie drogi pielgrzym-
Podróżnik, polarnik, przedsiębiorca. Pierwszy i jedyny człowiek na świecie,
który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz: 23
maja 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem dotarł na biegun północny, 27 grudnia 1995 roku zdobył samotnie biegun południowy. Uczestniczył w wyprawach na
Antarktydę, Grenlandię, dwa razy przepłynął jachtem Ocean Atlantycki, przeszedł
Pustynię Gibsona, w 2004 roku dotarł na obydwa bieguny z niepełnosprawnym
chłopcem – Jaśkiem Melą.
Urodził się 24 marca 1964 roku w Gdańsku. Studiował filozofię i fizykę na
Uniwersytecie Warszawskim. Jest absolwentem programu AMP (Advanced Management Program) IESE Business School (Barcelona).
Ekspert w dziedzinie motywacji i przywództwa. Założył w 1996 Fundację
Marka Kamińskiego zajmującą się realizowaniem dużych projektów społecznych,
skierowanych do wybranych grup potrzebujących, ze szczególnym uwzględnieniem
osób niepełnosprawnych. Fundacja organizuje Europejskie Obozy Zdobywców
Biegunów dla dzieci chorych, niepełnosprawnych i w trudnej sytuacji życiowej.
Laureat wielu nagród: za wybitne zasługi dla promocji Polski w świecie; Explorer 2000; Super Kolos 2004; polskiej edycji konkursu „World Young Business
Achiever”; wpis do księgi Guinnessa. Oznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, Złotym Medalem Ministra Sportu, Medalem Św. Wojciecha.
Marek Kamiński jest autorem licznych książek, takich jak: „Moje Bieguny.
Dzienniki z wypraw 1990-1998”, „Razem na Bieguny”, wywiadu rzeka: „Dotykanie
świata” oraz książki dla dzieci „Marek – chłopiec, który miał marzenia”.
Obecnie Marek Kamiński rozwija autorską Metodę Biegun, opartą na samorozwoju, uczącą osiągania celów. Planuje wcielać ten program w życie podczas
wyprawy do Santiago de Compostela w 2015 roku.
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
laku wartości
dzie głównie do wszystkich tych, którzy
chcą na nowo uwierzyć w sens życia
zgodnie z najważniejszymi wartościami.
Strefa Biegun. „Szlakiem wartości”
będą mogli wyruszyć również uczniowie
polskich szkół podstawowych, gimnazjalnych i liceów. Jeszcze przed rozpoczęciem projektu uruchomiona zostanie
platforma internetowa z modułem edukacyjnym (Strefa Biegun) skierowanym
do uczniów i nauczycieli. Oprócz wiedzy
z zakresu historii i kultury znajdą się
tam scenariusze lekcji przygotowane
w oparciu o metodę Biegun, e-learning
dla nauczycieli z metody, ćwiczenia
i tematy do dyskusji pozwalających odkrywać wartości ważne w kontekście
całego społeczeństwa europejskiego.
Wartości udokumentowane. Efektem
ponad 100-dniowej podróży Marka Kamińskiego będzie film dokumentalny,
sans. Ten średniowieczny szlak pielgrzymkowy narodził się w IX wieku.
Jego trasa wiedzie m.in. przez południe
Belgii: okolice Liège, Namur i takie
miejscowości jak Fléron, Liège, Huy,
Namur, Bois-de-Villers, Philippeville,
Roly, Mariembourg, Rocroi.
Przez kilkaset lat rzesze pielgrzymów ze wszystkich stron świata zmierzały do Santiago de Compostela, aby
odpokutować swoje grzechy, umocnić
wiarę lub wyprosić szczególne łaski.
Wędrowali bogaci i biedni, pieszo lub
konno, poznając inne kraje, ludzi tam
żyjących, ich kulturę i zwyczaje. Rodziły
się korzenie Europy.
Obecnie znów co roku dziesiątki tysięcy ludzi przemierza caminowe szlaki.
Wyruszają w drogę, kierując się różnymi
motywacjami. Jedni idą ze względów
religijnych, niosą ze sobą intencje i mo-
którego reżyserem i scenarzystą będzie
Jan Czarlewski – mieszkający we Francji
artysta młodego pokolenia, nagradzany
wielokrotnie na festiwalach w Locarno,
Amsterdamie i European Film Awards.
Film zobrazuje najważniejsze rezultaty
projektu i utrwali kluczowe przemyślenia na temat wartości, które Marek Kamiński odnajdzie w drodze do Santiago
de Compostela, a które każdy z nas może
odnajdować w swoim życiu na co dzień.
dlitwy, inni chcą sprawdzić się na szlaku, czy dadzą radę przejść długą trasę
z plecakiem. Jeszcze inni, żeby poznać
kraj, ludzi, przeżyć ciekawą przygodę…
albo dlatego, że inni już tam byli i z zachwytem opowiadali o cudach Camino.
Jest tyle motywacji, ilu wędrowców.
Często wyruszają ludzie zmęczeni pracą,
po trudnych przejściach, będący na życiowych zakrętach lub przed podjęciem
jakiejś ważnej decyzji. Wierzą, że Camino coś zmieni w ich życiu, uporządkuje,
przewartościuje.
Camino, czyli Droga do Santiago
de Compostela przeżywa swój rene-
9
Ważne telefony
AMBASADA RP W KRÓLESTWIE BELGII
Rue Stevin 139, 1000 Bruksela, Tel. +32 (0) 2 7804 200
Tel. +32 (0) 2 7390 101, Fax +32 (0)2 736 18 81
www.bruksela.msz.gov.pl
WYDZIAŁ KONSULARNY AMBASADY RP
W KRÓLESTWIE BELGII
Rue des Francs 28, 1040 Bruksela, tel. +32 (0)2 739 01 21
Tel. dyżurny +32 (0) 492 727 405 (po godzinach pracy urzędu)
wyłącznie w sprawach pilnych takich jak nagłe zgony, wypadki, zagrożenia życia
Fax +32 (0)2 736 44 59, www.bruksela.msz.gov.pl
WYDZIAŁ PROMOCJI HANDLU I INWESTYCJI
AMBASADY RP W BRUKSELI
Avenue de l’Horizon, 18 -1150 Bruxelles
tel: 02/771 67 54 fax: 02/771-18-39
POLSKA MACIERZ SZKOLNA W BELGII
Rue du Parc 19, 4180 Comblain-la-Tour
tel. 04 369 13 89, 0496 94 01 71
SZKOLNY PUNKT KONSULTACYJNY IM. J.LELEWELA PRZY
AMBASADZIE RP W BRUKSELI
Adres do korespondencji: Av. des Gaulois 29,
1040 Etterbeek Tel./fax: 02 772 35 80
SZKOLNY PUNKT KONSULTACYJNY,
FILIA IM. JANA PAWLA II W BRUKSELI
Rue d’Angleterre 43, 1060 Bruksela tel. 02 537 25 82
POLSKIE CENTRUM KSZTAŁCENIA IM. JANA PAWŁA II
W BRUKSELI
Rue du Radium 5, 1030 Bruksela, tel. 02 705 61 18,
www.szkola.be
POLSKA MISJA KATOLICKA
Rue Jourdan 80, 1060 Saint-Gilles tel. 02 538 30 87
POLSKA MISJA KATOLICKA NA SCHAERBEEK
Kościół Św. Elżbiety Rue Portaels 24, 1030 Schaerbeek tel. 02
242 56 50, ks. Stanisław Dziura
BIBLIOTEKA POLSKA
Rue A.Campenhout 72/7, 1050 Ixelles Tel.: 02/648 82 34
ZESPÓŁ SZKÓŁ IM. GEN. ST. MACZKA W ANTWERPII
PRZY KONSULACIE GENERALNYM RP
Sin-Jan Berchmanscollege Jodenstraat 15, 2000 Antwerpia,
tel.: (0032) 144 782 32
Polska Misja Katolicka r.des Anglais 33 4000 Liege
ks. Stanislaw Heller tel.04 223 39 10
Sobotnia Polska Szkoła dla dzieci w Liege
kontakt tel. 04 223 39 10
Lekarze polskojęzyczni w Belgii
Czerucki Rafał - anestezjolog; Av. Jupiter 191 bte 2, 1190
Bruxelles, tel. 02/ 345 18 87
Dr Katarzyna Zakrzewska-Jagiello, pediatra, konsultacje
prywatne tel: 0/496.94.74.19
Rys Donata- alergolog, internista,
Av.Pierre Vander Biest 56, 1150 Woluwe Saint Pierre, Bruxelles,
tel. 0032 495 318 801
Weiss Waldemar - chirurgia estetyczna;
Le Medicale Mongomery, Av. De Trevuren 148,
1150 Bruxelles, tel. 02/ 771 92 51
Olszewski Raphael - chirurg twarzowo- szczękowy; Cliniques
Universitaires St Luc, Av. Hippocrate 10, 1200 Bruxelles, tel.02/
764 57 02 lub 02/ 764 57 18
Waskiewicz Witold - kardiolog;
Sq. Maurice Wiser 15/21, 1040 Etterbeek,
tel.02/ 231 11 21 lub GSM: 0476 24 62 94
Halama Andrzej- laryngolog;
Av. Montjoie 83, 1180 Uccle; tel. 02/770 77 56
Fijałkowski Waldemar - lekarz ogólny; 0475 76 73 94
Gronikowska Danuta - lekarz ogólny,
Chaussee d’ Alsemberg 243, 1190 Bruxelles, tel. 02/ 345 48 21
Surma Justyna - lekarz ogólny;
Av. Des Eperviers 90, 1150 Bruxelles, tel. 0266060 60
Kossakowska Bogna - onkolog;
Centre Hospitalier Universitaire, Saint Pierre
Rue Haute 322, 1000 Bruxelles, tel. 02/ 535 31 11
Stelmaszyk Janusz - ortopeda; Av. Charles Quint 124, 1083
Ganshoren, tel RdV 0475 91 21 88
Linkowski Paul - neuropsychiatra;
Hopital Erasme, Route de Lennik 808, 1070 Bruxelles,
tel. 02/ 555 35 06
Gadomski Bernard - lekarz ogólny rue C. Demblon 190,
4040 Herstal tel.042404222 0495230705
P. Handerek - dentysta Hors Chateau 4, 4000 Liege
tel.042224349
Pogotowie pogrzebowe w Belgii 24h/7 dni
tel.0487-103-778
10
nr 5 (67) maj 2015
Wywiad
nowinki.be
Mała Belgia w Lublinie
Odległość do Brukseli w linii
prostej: 1272 kilometrów.
Odległość drogowa: trzeba
dodać dwieście kilometrów!
Lublin, Krakowskie Przedmieście. Ale tu, w Lublinie –
proszę bardzo, szyld: „Mała
Belgia”. Specjalnie dla „Nowinek” o babci i łoju wołowym, ale także o belgijskiej
rodzinie królewskiej i o „Pulp
Fiction” – z Olgą Sosnowską
rozmawia Jacek Rujna.
- Wytropiliśmy Was z Brukseli, toż
Wy macie w Lublinie „Małą Belgię”!
- Owszem, mamy „Małą Belgię” i od
razu muszę powiedzieć, że niekiedy robi
się z tego całkiem pokaźna duża Belgia!
- (z niedowierzaniem): Bardzo to ciekawe, co pani opowiada...
- Pewnie, że ciekawe! Zresztą żadna
tajemnica. Lublin jest miastem uniwersyteckim i studentów czy wykładowców
z krajów Beneluksu jest tu całkiem sporo.
A jeśli jeszcze doliczy się wszelkie wymiany studenckie, odwiedzające młodych
rodziny, turystów..., (lekko obrażonym
tonem): ...nie jesteśmy żadną pustynią,
proszę pana!
- W życiu bym czegoś takiego nie pomyślał!
- Nigdy nie wiadomo!
- No dobrze, uprzejmości już mamy
za sobą, bierzemy byka za rogi: skąd
pomysł, żeby w Lublinie odpalić akurat
„Małą Belgię”?
- Z byka!
- Co „z byka”?
- Ciężko się z panem rozmawia, ale już
wyjaśniam. Jestem nieuleczalnym frytkożercą. Smakiem mojego dzieciństwa były
frytki, które smażyła dla mnie moja Babcia, świeć Panie nad jej duszą. Grube,
chrupiące na wierzchu i aksamitne
w środku o smaku zupełnie innym
niż „kupne”. I przez wiele lat nie
byłam świadoma, skąd się brał
ten smak.
- A skąd się brał?
- A ze wspomnianego
wcześniej byka, a ściślej
mówiąc: z tłuszczu wołowego! I dopiero potem, kiedy
się sprawą zainteresowałam
biznesowo, odnalazłam ten zapomniany
smak. I postanowiłam: jeśli frytki, to tylko
smażone na głębokim tłuszczu wołowym.
Oczywiście dwukrotnie smażone. Tak jak
to się robi tradycyjnie w Belgii.
- Eeee, a wegetarianie w „Małej Belgii” to nie teges?
- Teges, teges! Mamy wersję smażoną
w oleju palmowym!
- A pamięta pani słynną rozmowę
z „Pulp Fiction”, kiedy to...
- ...kiedy to Vincent Vega rozmawia
z Julesem o frytkach w Europie i o polewaniu ich majonezem, że błeee.... Jasne, że
pamiętam, miałam nawet zamiar powiesić
na ścianie plakat z tego filmu.
- Sama pani kręci majonez nocami?
- Majonezu nie kręcę, bo bym nie wyrobiła, bez przesady! Na bazie majonezu
za to robię nasze sosy, częściowo sama
je wymyślam i jest ich, niech no policzę:
andaluzyjski, pesto czerwone i zielone,
samuraj, koperkowy, cicho, niech się
skupię..., no tak, ponad dziesięć będzie!
To nasza duma, bo sami je robimy, choć
przyznam, że niekiedy szukając nowego
smaku na sos dnia, trochę wydziwiam
ze składnikami.
- I jedzą?!
- Pewnie, że jedzą! Najlepsze frytki
w Lublinie z najlepszymi sosami, a jak
ktoś by chciał, proszę bardzo – jeszcze inne
różności, też z głębokiego tłuszczu! I gofry
belgijskie i piwa belgijskie… Do tego
dokładamy pomysły, serce i na dodatek
pracujemy jak Jules z Vincentem!
Jakże mieliby nie jeść?!
- Podobno macie specjalne ziemniaki na frytki, hodujecie je na grządkach za
„Małą Belgią”?
- Wypraszam sobie taką impertynencję!
Frytki z ziemniaków odmiany „bintje”
sprowadzamy wprost z Belgii albo z Holandii i teraz uwaga, niech pan tam dokładnie
zapisze: nie sprowadzamy mrożonych!
Zapisał pan?! Sprowadzamy chłodzone!
To jest różnica, proszę powtórzyć, żeby
nie było!
- Tak jest, melduję: frytki bintje,
chłodzone, a nie mrożone, zupełnie jak
w agencie 007, wstrząśnięty, a nie zmieszany. Dobrze?
- (łaskawym tonem): Może być!
- A macie tam przypadkowo Manneken Pis? Takiego sikającego chłopca
z Brukseli?
- A nawet myślałam, żeby kopię zainstalować, się zobaczy. Na razie mamy
belgijską flagę, portret pary królewskiej
i plany na organizację kolejnych belgijskich świąt narodowych. Z konkursami!
A sikających chłopców jest w Lublinie
niekiedy aż za dużo.
- Jest pani w jakiś szczególny sposób
związana z Belgią?
- Nie bardzo; byłam w Belgii kilka
razy, fajny kraj, owszem, ale to te ich frytki
pozwoliły mi wrócić do smaku dzieciństwa.
Super sprawa, naprawdę, życzę każdemu,
żeby odnalazł smak swojego dzieciństwa
i mógł go – po latach – twórczo rozwijać!
- Dzięki...
- A mogę kogoś pozdrowić na koniec?
- Jasne!
- No, to pozdrawiam serdecznie Damiana z „Belgijki – Frytki Duże Grube
i Chrupiące” w Gdańsku!
- Dobra, dobra, dziękuję, do widzenia!
- Przychodźcie do mnie na frytki, wymyślam nowe sosyyyy!
- Do widzenia!
jr
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
11
12
nr 5 (67) maj 2015
Wspominki z PRL
nowinki.be
PRL: Tajemnice uśpi
– Tego nie wyrzucaj, jeszcze
na pewno się przyda! – gdera mój wiekowy (85 lat), ale
wciąż sprawny na wszystkich poziomach, ojciec Stefan. Rozmowa ma miejsce
na strychu naszego domu w
małym, powiatowym miasteczku, a dotyczy zbrodniczych planów przeprowadzenia gruntownych porządków
i pozbycia się klamotów,
które gromadzone były przez
dziesięciolecia. Strych bowiem w końcu osiąga stan
nasycony i po latach skwapliwego chomikowania staje
się przestrzenią w pełni zagraconą. Na każdym kroku
sterczy upchnięty albo zawieszony na belce stropowej
rupieć, co to z pewnością:
„jeszcze kiedyś się przyda”...
nie pomaga, zupełnie jakby wiedziały, co
też je czeka. Meble wczesnego PRL-u
wykonane głównie z płyty paździerzowej
z okleiną na wysoki połysk zawsze były
skręcane śrubami i sztabami, jakby to był
co najmniej czołg do walki z faszystą.
Sprzęty do spania były w minionej
epoce koszmarnie niewygodne, szczególnie
jeśli układający się do snu człowiek mierzył – jak niżej podpisany – 200 cm. PRL
produkował meble i ubrania dla kurdupli – trzeba sobie to dziś jasno i szczerze
powiedzieć. Dlatego też obie strychowe
Po akcji demontażu tapczan i kanapy
lądują na podwórku, gdzie pod daszkiem
już powoli szczerzy zęby piła tarczowa,
krajzega, jak to mówi niezawodny ojciec.
Ale piłowanie to robota na jutro. Wracam
na strych, gdzie w starej szafie znajduję
podłużny pakunek. A jakże, wzdycham, oto
kolejny, genialny sprzęt „do spania” z czasów PRL, czyli panie i panowie: legendarny namiot z Legionowa. I to z tropikiem!
Aż się zadumałem. Bo najpierw szczegóły techniczne: namiot z woreczkiem
stalowych szpilek i blaszanych „śledzi”
Ciężkim wzrokiem spoglądam na tapczan, gruchot ważący ze 100 kilogramów,
ojciec też patrzy w jego stronę i zaczyna
swoje: „No chyba nie masz zamiaru...”.
Owszem, mam zamiar. – Ty chyba nie
wiesz, co chcesz zrobić, to prawie świętokradztwo! – Tatuś, on ma ponad 60 lat,
patrz, sprężyna wyłazi, kurz leci, myszy
pewnie w środku siedzą! – Jakby nie ten
tapczan, smarkaczu, to by cię na świecie
nie było!
kanapy pozbawione są szczytu, czyli oparcia z jednej strony, w odruchu rozpaczy po
Stal czołgowa
osiągnięciu wspomnianego powyżej wzroTapczan i dwie kanapy łączy wspólna stu musiałem interweniować. Od kiedy
cecha: wszystkie te klamoty wyposażone sięgnę pamięcią, nogi zawsze wystawały
są w dość skomplikowany system składania z jednej strony, w kanapie numer 3 widzę
i rozkładania. Sprężyny wewnątrz skrzyni nawet dosztukowaną „przedłużkę”, czyli
na pościel miały wspomagać operowanie pół drewnianej europalety. Ileż trzeba się
meblem, ale jak sięgam pamięcią zawsze było nakombinować, żeby się wyspać!
się blokowały, zawsze trzeba było palcem
pomagać, palca przyciąć, przydusić, żeby Nogi śpią z opiekaczem!
zapadka zaskoczyła, żeby złożyć względnie
Przy okazji: przez całe dziesięciolecia
rozłożyć. Morduję się z rozkręcaniem całej w szpitalach, akademikach, kampingach,
tej upiornej trójki jeszcze na strychu, kurzu kuszetkach i gdzie tylko sobie jeszcze Pańpełno, grzybami pachnie, ojciec marudzi, stwo zechcecie – wszędzie było za krótko.
że jestem syn marnotrawny i takie skar- W akademiku przez kilka lat na noc wkłaby wyrzucam na zatracenie. Oczywiście, dałem nogi do szafki, gdzie trzymaliśmy
najwięcej kłopotu z żelastwem, zapiekłe opiekacz. Taki to już los dwumetrowca;
wszystko, zardzewiałe, skrzypiące, śruby nogawki spodni zawsze za krótkie, łóżka
zapieczone, poddać się nie chcą, WD-40 zawsze za krótkie.
oraz kompletem aluminiowych masztów
waży co najmniej 15 kilogramów. Ileż razy
taszczyło się tego smoka nad Bałtyk, ileż
razy rozkładany był w ogrodzie, w połowie
lat 80-tych był też w Jarocinie. Kiedy dziś
widzę chińskie, rozkładane w 5 minut,
ważące 3 kilogramy namioty, to pusty
śmiech mnie ogarnia. Ten tu sprzęt należało rozbić w dwie osoby, wykopać rowki
melioracyjne na krawędziach, wykazać się
pomyślunkiem.
– Co tak siedzisz i myślisz nad tym
namiotem? – znienacka wpada na strych ojciec, któremu już cholera minęła w związku
z zamachem na tapczan i kanapy. – A,
wspominam sobie, jak z nim autostopem
taszczyłem się w 84-tym aż w Bieszczady.
Albo jak w Pobierowie nad morzem, który
to mógł być rok..., poznałem kiedyś taką
jedną koleżankę... – Ty już tu nie kombinuj
nowinki.be
Wspominki z PRL
nr 5 (67) maj 2015
ionego strychu
za bardzo! – ojciec niby to napomina, ale
śmieje się ukradkiem. – I co, też wyrzucisz? – Nie ma rady, trzeba posprzątać!
13 pasażer przedziału PKP
Przy okazji wspomnień związanych
z namiotem od razu przypomina się podróż
pociągiem z Zakopanego do Szczecina.
W czasach, o których mówię (nie wiem
jak jest teraz) pociągów w Polsce było
zdecydowanie za mało. Albo też, całkiem
możliwe, że to pasażerów było za dużo.
Jednym słowem – pociąg przypominał
nabitą ludzkim rozwrzeszczanym dynamitem żywą torpedę, gdzie podróżowało
się w kiblu, w „harmonijkach” między
wagonami, słowem – wszędzie, gdzie
tylko się dało.
Podczas podróży o skorzystaniu z WC
niekiedy mowy być nie mogło, bo w kiblu
już jechało dwóch, a niekiedy trzech pasażerów. Nieziemski ścisk miał wszakże
swoje plusy – tylko wyjątkowo zdeterminowany i służbisty konduktor podejmował
decyzję rozpoczęcia akcji pod hasłem:
„bileciki do kontroli”. Teraz namiot przywołuje tamte obrazy, podróż, którą w całości odbyłem w przedziale drugiej klasy,
gdzie upchnęło się 12 osób. Byłem tym
13-tym; wraz z namiotem leżałem na półce
bagażowej nad ich głowami, wdychając
przez całą noc (okno było zepsute, nie
dawało się uchylić) wszelkie produkowane
przez nich zapachy i wonie.
Dobra, namiot po krótkim locie ze strychowego okna wylądował na podwórku,
mało zresztą Kropka nie uszkodził, pies
ucieka z ujadaniem, wraca, zaczyna tarmosić. Wrzeszczę z okna, żeby nie przesadzał,
ale Kropek nie ma za grosz szacunku dla
szacownego eksponatu. Wyłania się za to
ojciec, patrzy w górę: – Wołałeś mnie?!
– Nie wołałem. – To czego się drzesz ze
strychu? – Do Kropka się drę? – Co? (ojciec trochę głuchy, nie wymienił baterii
w aparacie słuchowym, bo oszczędza).
Macham ręką, że nieważne, wracam na
strych, otwieram starą szafę, która z całą
pewnością pamięta ostatnią wojnę światową. A niewykluczone, że i przedostatnią.
Skarb „na ciężkie czasy”
Na dnie szafy coś zapakowane fabrycznie w szary papier. Wyjmuję, waży
z 15 kilogramów, oglądam. Rozrywam
opakowanie i oczom nie wierzę: skarb!
Dwadzieścia pięć półkilowych paczek:
„Kawa zbożowa – Turek”. Przed oczami
staje mi natychmiast rok 1988 i wielka
przemytnicza wyprawa do Rumunii.
Tam właśnie miał pojechać znaleziony
dziś w szafie „Turek”. Społeczeństwo
rumuńskie pozbawione było wówczas
wszystkiego i kawa Turek uchodziła za
rarytas. Pakunek, który znajduję w szafie
nie wyruszył w trasę, ponieważ na południu Rumunii skradziono nam (mi i bratu)
cały utarg z pierwszej wyprawy.
Od razu przypominam sobie dwa noclegi; pierwszy w prezydenckim apartamencie hotelu Admiral czy też Ambasador
w Bukareszcie. Łóżka z baldachimem,
wanna na lwich łapach, przypisany do
naszego apartamentu specjalny kelner.
Cóż stać nas było, jeszcze nas nie obrobili.
I kolejne noclegi, kiedy przez 3 dni koczowałem (podczas tej samej wyprawy) razem
z bezdomnymi, w rozłożonych kartonach
na dworcu kolejowym Keleti w Budapeszcie. Gdzież to człowiek nie spał. Po chwili
namysłu upycham Turka z powrotem do
szafy – nigdy nie wiadomo, wojna może
jaka znowu będzie – może się przydać.
Z życia niedźwiedzia
Drzwi się otwierają, wchodzi ojciec.
– Coś się tak zadumał? – A, widzisz, ze
wszystkim związane są jakieś wspomnienia, nie można tak od razu na śmietnik –
mówię. – Ale mój tapczan już wyleciał!
– skarży się Stefan. – Zobacz to... – mówi,
sięga za szafę, wyciąga prostokątną ramę.
Oczom nie wierzę: toż to mój prymitywny
sprzęt drukarski, na którym produkowałem
w latach 80-tych antypaństwowe ulotki! Dużo tego nie było, bez przesady, ale
wystarczyło, by w rezultacie wylądować
w Szczecinie w celi posterunku Milicji
Obywatelskiej. Nie wiem jak jest teraz,
ale kiedyś w celach zatrzymań wydawano
brązowe, szorstkie, śmierdzące koce. Nie
było pojedynczych prycz, a tylko rodzaj
wmurowanego na stałe podwyższenia zajmującego 3/4 pomieszczenia. Śmierdziało
najgorszymi papierosami, wentylacji zero,
a wszyscy (jak mieli) palili jednego od
drugiego. Na czym to już w życiu człowiek nie spał?!
13
Na koniec ostatnie wspomnienie pewnej „upojnej nocy” z roku 1988. W ramach
kolejnej akcji pomnażania zawartości portfela kupiłem w Peweksie dwie lagi Lucky
Strike i dwie butelki wódki Polonez. Czas
był wtedy taki, że posiadacz polskiego
paszportu mógł bez wizy odwiedzić Berlin
Zachodni. Pomysł był prosty: sprzedać
miejscowym fajki i wódkę, przywieźć do
Polski zachodnie marki, zainwestować
w kolejną partię kontrabandy. Przebitka:
10 marek inwestujesz w Peweksie, 20
marek na czysto przywozisz z eskapady.
Niestety, podczas mojej podróży zostałem ujęty w Berlinie Zachodnim przez
zachodnioniemieckich policjantów, towar
mi zarekwirowano, paszport zabrano i nakazano zgłosić się na posterunku policji
wczesnym rankiem.
Gdzie spędzić noc w Berlinie bez dokumentów i pieniędzy? Dopisało mi szczęście: trafiłem na dzielnicę, w której właśnie
trwała tzw. wystawka. Dzięki temu jakże
szlachetnemu obyczajowi zaopatrzyłem się
w cztery pokrowce mocowane gumkami
do samochodowych siedzeń. Wszystkie
w kolorze brązowym, włochate i ciepłe.
W pobliskim parku założyłem wszystkie
te pokrowce na siebie i wyglądając już jak
herb Berlina (niedźwiedź) zagrzebałem się
w liściach, by dotrwać do rana i odebrać
swój nieszczęsny paszport, też zresztą
z „misiem” w środku.
Noc była ciepła, przespałem więc nie
niepokojony przez nikogo do rana. Nie
zapomnę wszakże krzyku przerażonej
starszej pani, która wczesnym rankiem
wyprowadzała na spacer swojego pudelka.
Pudelek wywęszył coś w krzakach, a po
chwili wyłonił się stamtąd włochaty, dwumetrowy stwór. Niemka wrzeszcząc „hilfe
hilfe” uciekała, porzuciwszy mi nawet na
pożarcie swojego pieska.
Sen w PRL-u rzadko – jak widać –
bywał spokojny i pozbawiony trosk i niewygód. A dziś? Dziś zamawiam u stolarza
łóżko 250 x 150 cm. Wreszcie może się
wyśpię, choć pamiętam przecież z „Taty
Kazika” nieśmiertelną frazę: „Ciężko się
żyje o suchym chlebie, za to nikt grobów
nam nie rozgrzebie. Szatkuj dwie zmiany zimą i latem, wyśpisz się w piachu
pod kombinatem”.
JR
14
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
Dienstencheques
Batist
[email protected],
www.batist.be
Wszystkim Mamom
z okazji ich Święta
ia
n
e
z
c
y
ż
y
m
a
d
ła
k
s
i
c
ś
o
w
li
p
r
ie
c
j
ie
k
ls
ie
an
h
c
ie
c
o
p
z
ia
n
le
o
w
o
i zad
ekipa Batist
Léopold Courouble 51
1030 Schaerbeek
tel. 028809941
gsm. 0485876488
[email protected]
Chaussée de Waterloo 6
1060 Saint-Gilles
Tel: +32 (0) 2 880 99 45
Fax: +32 (0) 2 880 82 04
gsm: +32 (0) 485 87 64 16
[email protected]
Rue de Mons 155, 7301 Hornu
gsm 470 97 82 20
Grote Steenweg 83
2600 Berchem
tel.: 03 281 66 86
fax: 02 880 82 04
gsm.: 0485 87 64 18
[email protected]
Rue de la Riviérette 4C, 7333 Tertre
gsm 0494 16 82 83
Sint Jozefstraat 82
2018 Antwerpen
tel. 03 500 93 47
fax 02 880 82 04
gsm 0485 87 64 24
[email protected]
Frankrijklei 58
2000 Antwerpen
tel. 03 555 98 75
fax 02 880 82 04
gsm 0485 87 64 21
[email protected]
Chaussée de Grammont 8
7860 Lessines
nowinki.be
Ciekawostki
nr 5 (67) maj 2015
15
Belgijskie obleśne?
Wydana miesiąc temu książka „Ugly Belgian
houses”, „Brzydkie belgijskie domy” zdążyła
narobić już sporo szumu. Jej autor, 33-letni
Hannes Coudenys przyznaje, że prócz akceptacji spotkał się też ze słowami dezaprobaty
dla swojej pracy.
Trudno się dziwić, że właściciel domu, którego fotografia
znalazła się w moim albumie, nie jest zadowolony – przyznaje.
Książkę zamówiły już stowarzyszenia architektów w całej Europie, a także z Australii i Kanady.
Coudneys przyznaje, że podczas pracy nad książką niekiedy
dochodziło do zabawnych spięć. Tak było w przypadku, gdy
spotkał się z właścicielem jednego z przedstawianych w albumie
domów. Ten oczywiście nie chciał wyrazić zgody na umieszczenie jego nieruchomości wśród innych architektonicznych
koszmarków. Było tak do momentu, gdy pojawiła się córka
właściciela. – To ty jesteś ten facet od fotografowania brzydkich
domów? Niestety, wiedziałam, że przyjdziesz... – westchnęła.
Zdumiony postawą córki ojciec wyraził zgodę na publikację.
Fascynacja architekturą zaczęła się u Hannesa Coudenysa
w wieku szkolnym – wtedy to pokonywał codziennie 20 km na
„typowej, lokalnej, belgijskiej drodze”, gdzie niekiedy nie wiadomo, gdzie kończy się jedna, a zaczyna następna miejscowość.
Wtedy właśnie zauważył, że ciągi domów nie stanowią zwartej
architektury, że panuje architektoniczny nieład i budowlana
„wolna amerykanka”.
Przyjrzyjmy się kilku belgijskim zabudowaniom sfotografowanym przez Coudeneysa; w naszej opinii jednak każde z nich
prezentuje klasę o niebo wyższą niż znany z polskich stron widok kwadratowych klocków czasem przyozdobionych tynkiem
wykładanym pobitą ceramiką.
Ale cóż – de gustibus non disputandum est!
(JR)
16
nr 5 (67) maj 2015
Felieton
nowinki.be
Weekend za miastem
Wiosenna pogoda i dłuższe dni obudziły w
nas potrzebę kontaktu z naturą. Oboje z Jackiem, a i Pawełek też, potrzebowaliśmy wystawić nasze blade i zmęczone po zimie buźki
na słońce. Każdy, kto mieszka w Belgii i przez
większą część roku spogląda na szaro-grafitowe, pochmurne niebo, wie, jak bardzo potrzeba człowiekowi promieni słonecznych i cennej
dla zdrowia witaminy D. Podążając wzorem
rodowitych mieszkańców tej ziemi, postanowiliśmy skorzystać z długiego majowego
weekendu i wybrać się za miasto.
o jakieś przyjemne miejsce na weekend rodzinny, najlepiej nad
morzem. I okazało się, że dobrze zrobiłam! Ta wyjątkowa kobieta
nie tylko znała odpowiednie miejsce i miała namiary do właścicielki, ale też okazało się, że prowadząca tę kwaterę pani, to
serdeczna znajoma Irenki ze szkolnych lat i z pewnością znajdzie
nam jeszcze jakiś pokoik. Zadzwoniłam bezzwłocznie do pani
Alinki i okazało się, że powołując się na moją dawną sąsiadkę,
bez problemu zarezerwowałam małą garsonierę, zwaną tutaj
studio, na nasz wyczekiwany weekend. Jak się potem okazało,
istnym szczęściem było to, że nie było dla nas miejsca w hotelu.
Nigdy byśmy się bowiem nie pomieścili w mini pokoiku razem
ze wszystkimi rzeczami, które zabraliśmy…
Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy dwa tygodnie
wcześniej, co wydawało nam się bardzo rozsądnym terminem,
bo przecież to już nie pora zimowych wypadów na śnieg lub na
słońce, a też jeszcze nie czas letnich wyjazdów wakacyjnych.
Jakie było nasze zaskoczenie, gdy wszystkie hotele na belgijskim wybrzeżu, o dobrym standardzie i w przystępnej cenie,
były już zarezerwowane. Spróbowaliśmy w górach – to samo.
Postanowiliśmy spróbować szczęścia w prywatnych kwaterach
– zwanych z angielskiego Bed and Breakfast – ale i tu nie było
łatwo: albo nie chcieli z dzieciakiem, albo nie było już miejsca
,albo znów za drogo jak na naszą przeciętną raczej kieszeń. Zadzwoniłam do mojej dawnej sąsiadki Irenki, zawsze wyjątkowo
dobrze poinformowanej niezależnie od zagadnienia, z pytaniem
Wiadomo, że wyjazd z maluchem wymaga zabrania dodatkowych rzeczy, bez których dorosły człowiek może się spokojnie
obejść. Na kilka dni przed naszym weekendem w Ostendzie,
przygotowałam listę rzeczy do zrobienia, kupienia i zabrania
w podróż. Jacek chwycił się za głowę, gdy zobaczył moje zapiski
i zapytał tylko, czy ten szkrab pełzający po ziemi rzeczywiście
tego wszystkiego potrzebuje. Przestudiowałam moje notatki
i odpowiedziałam, że tak i że w dodatku to jest niezbędne
minimum. Małżonek wybuchnął śmiechem i powiedział, że on
ani połowy z tego nie miał, gdy za młodu jeździł z rodzicami
rozklekotanym Polonezem na Węgry i do Bułgarii. Skwitowałam jego komentarz stwierdzeniem, że to były inne czasy i nam
się o wielu rzeczach nawet nie śniło, co nie znaczy, że mamy
tego pozbawiać własne dziecko. Bierzemy wszystko i koniec!
Bo jak mówiła św. pamięci babka Łucja: Lepiej dźwigać niż
ścigać, najpierw zostawić rzeczy w domu – niepotrzebne nikomu, a potem krocie płacić i dać się innym bogacić, bo się
z chałupy nie zabrało, choć pod ręką wszystko miało. Jako że
babka nieboszczka zawsze we wszystkim rację miała, o czym
się już niejednokrotnie przekonałam, postanowiłam zrobić po
swojemu i spakować wszystko, co uznałam za konieczne na
nasz weekend nad morzem.
I tak w dzień wyjazdu, do bagażnika naszego poczciwego auta, Jacek upchnął: dwie wielkie walizy
z ciuchami (jedna z moimi i jego rzeczami, druga
z Pawełka ubrankami i śpioszkami na zmianę),
pudło pampersów i dwie paczki chusteczek do
wycierania pupy, dwie torby z kosmetykami
(moimi i maluszka, w której był m. in.: puder,
termometr, dwa różne środki na zbicie gorączki,
syrop na kaszel, maść na otarcia, waciki, pałeczki
dziecięce do uszu, maść na kaszel, płyn do kąpieli
dla dzieci i szampon nieszczypiący w oczka,
balsam do ciała, homeopatyczne kapsułki do picia w celu złagodzenia
bólu u ząbkującego malucha oraz
maść do nacierania obolałych dziąseł), wózek, kołderka chroniąca od
wiatru i mrozu, śpiworek nocny,
przeciwdeszczowa pelerynka na
wózek, łóżeczko składane z mate-
nowinki.be
Felieton
racykiem i wanienka. Do tego, zabraliśmy także koszyk z jedzeniem, w którym znalazło się m. in. mleko w proszku, słoiczki
z kompocikiem i papkami obiadowymi – na wszelki wypadek,
gdyby trzeba było Pawełka dożywić – podgrzewacz do mleka
i jedzenia, butelki, smoczki, chusteczki higieniczne i śliniaczki.
Była jeszcze także torba z zabawkami, książeczkami i pluszakami
oraz przytulanka naszego synka w postaci niebieskiego króliczka.
Muszę przyznać, że po zapakowaniu nasze auto bardziej
przypominało cygański tabor wędrujący szlakami Europy z całym
swoim dobytkiem niż samochód gotowy na rodzinną przejażdżkę
weekendową. Jacek zażartował, że na dłuższy nasz wyjazd, na
przykład na wakacje, będzie musiał wypożyczyć małą przyczepkę, bo nie wyobraża sobie, jak wszystko pomieścić, jeśli dojdą
jeszcze dmuchane materace i kaczka do pływania, koce na plaże,
wiaderka, łopatki itd. Dodał, że nawet bagażnik na dachu nie
pomoże, jedynie przyczepka albo najlepiej od razu ciężarówka.
Rozśmieszyło mnie to bardzo i zaczęliśmy chichotać jak małe
dzieci. Pawełek przyłączył się do naszego radosnego nastroju
i głośno rechotał, choć nie wiedział przecież, z czego się tak
śmiejemy. W końcu wyruszyliśmy nad morze, ciesząc się z bycia
razem, z dobrej prognozy pogody i z kilku dni wolnych, które
mogliśmy spędzić poza domem. Poczułam się bardzo szczęśliwa.
Miałam obok siebie dwie najbardziej ukochane na świecie istoty,
z którymi mogłam po prostu być. Wszyscy byliśmy zdrowi i w
sumie nic nam więcej nie potrzeba było. Właśnie to zapewne
miała na myśli św. pamięci babka Łucja, gdy mówiła: szczęścia
w ludziach – nie w rzeczach – upatrywać trzeba, bo w bliskich nam
istotach – największy dar nieba… I jak zawsze, nie myliła się…
Anna Karska
nr 5 (67) maj 2015
17
18
Alinka
polski sklep
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
t
a
l
Sto stkich
y
z
s
w
a
l
d Mam
Rue Eloi 77
Chée de Mons 583
To samo miejsce,
1070 Anderlecht
1070 Anderlecht
ale nowy wystrój,
tel. 0486 50 88 03
tel. 0486 92 74 75
większa powierzchnia
i bogatszy asortyment.
czynne:
Przyjdź i sprawdź!
wtorek - niedziela
w godz. 10:00 - 20:00
piątek 10:00 - 21:00
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
19
IKEA: Holandia zabrania,
Polska zezwala
Kiedy niecały rok temu w
belgijskim sklepie IKEA zorganizowano klientom zabawę w chowanego, nikt nie
spodziewał się, że pomysł
ten „chwyci” i opanuje całą
Europę. Niestety – władze
szwedzkiego giganta, czyli IKEI, nie są konsekwentne. Niedawno wydano zakaz
przeprowadzania podobnych
zabaw w Holandii, by po kilku
dniach ogłosić, że w chowanego będzie można pobawić
się 10-go maja w Gdańsku.
Tamtejsza IKEA ma 30 tysięcy metrów kwadratowych
powierzchni.
Pomysłodawczynią pierwszej wielkiej
imprezy dla dorosłych lubiących bawić się
jak małe dzieci w wielkim sklepie była
Belgijka, Elise De Rijck. To ona uznała,
że taka zabawa z przyjaciółmi jest jedną
z rzeczy, które „należy koniecznie zrobić
przed 30-tką”. I zrobili to w dniu jej 30tych urodzin. – Bawiliśmy się w chowanego przez cały dzień. To wyczerpujące, ale
fantastyczne! – mówiła De Rijck dziennikarzom. W grze brało wtedy udział około
500 osób, które chowały się w szafach,
łóżkach, za zasłonami i wszelkich innych
zakamarkach, z których tak naprawdę
stworzona jest IKEA.
Jednakże kolejna holenderska odsłona
gry została – na razie – odwołana. Szefostwo uznało, że firma nie byłaby w stanie
zapewnić bezpieczeństwa na swoim terenie
tym bardziej, że w imprezie miało wziąć
udział ponad 50 tysięcy Holendrów (rów-
nocześnie w kilku miastach). – IKEA musi
zagwarantować bezpieczeństwo osób, które
są w naszych sklepach, co w tym przypadku byłoby trudne, skoro nie wiadomo,
gdzie dokładnie te osoby się znajdują – poinformowali media przedstawiciele sieci.
Tymczasem w Polsce rzecz uzyskała
zielone światło i pierwsza tego typu zabawa odbędzie się 10 maja w Gdańsku. –
Zgodnie z zapowiedziami, ze względu na
ogromną popularność i stale rosnące zainteresowanie pomysłem zabawy w chowanego
w IKEA w Polsce, zdecydowaliśmy się
na organizację takiej zabawy w naszym
sklepie w Gdańsku. Zabawa odbędzie
się 10 maja (niedziela) po zamknięciu
sklepu i do udziału w niej zapraszamy
osoby z całej Polski. Wkrótce poinformujemy, w jaki sposób można zgłaszać
się do uczestniczenia w tym wydarzeniu.
Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że jest
to jedyna organizowana we współpracy
z nami zabawa w chowanego. Pozostałe
tego typu inicjatywy nie są wspierane przez
IKEA. Bezpieczeństwo naszych klientów
i pracowników jest naszym priorytetem,
dlatego prosimy o zrezygnowanie z zabawy
w chowanego w godzinach otwarcia sklepu
IKEA i zapraszamy 10 maja do Gdańska!
– poinformowała oficjalnie IKEA Polska.
Nie wiadomo zatem, co było rzeczywistą przyczyną odmownej decyzji wydanej
Holendrom, tym bardziej, że pierwsza
edycja gry odbyła się poprzednio w Amsterdamie, Utrechcie i Eindhoven – wtedy
to w grze wzięło udział 32 tysiące osób.
W zabawie w Gdańsku, jak się szacuje,
weźmie udział ok. 15 tysięcy osób.
(jr)
20
Wywiad miesiąca
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
Determinacja drogą do sukcesu…
Roger Martin Maluga – wokalista estradowy. Wychowanek Domu Kultury im.
Henryka Jordana w Siemianowicach Śląskich. Uczeń Eli
Zapendowskiej. Wrażliwość
jest jego siłą w życiu, jak i
na scenie. Od czterech lat
mieszka w Holandii oraz podbija ją muzycznie. „Najlepszą
inwestycją jest inwestycja w
siebie. Cele, które sobie wyznaczyłem, udaje mi się realizować” – powiedział Roger
Martin Maluga w rozmowie
z Anną Szymborską dla miesięcznika „Nowinki”.
Anna Szymborska: – Mieszkasz w Holandii, ale jesteś Polakiem. Z jakiej części
Polski pochodzisz?
Roger Martin Maluga: – Urodziłem i wychowałem się w Siemianowicach Śląskich
(woj. śląskie), tam chodziłem do szkoły
podstawowej oraz gimnazjum. Również
w Siemianowicach uczęszczałem na zajęcia
wokalne do Młodzieżowego Domu Kultury
im. Henryka Jordana – to tam wszystko się
zaczęło i trwa do dzisiaj.
W późniejszym czasie przeprowadziłem
się do Katowic (woj. śląskie), tam skończyłem szkołę fryzjerską oraz podjąłem
pracę w renomowanym salonie fryzjerskim.
W Holandii – Rotterdamie, mieszkam
dokładnie od 28 października 2011 roku.
Poznaliśmy się w 2013 r. na pewnego
rodzaju evencie literackim w Brukseli.
To były Twoje początki z estradą, śpiewaniem? Czy już wcześniej koncertowałeś?
Tak, doskonale pamiętam to spotkanie muzyczno-literackie, które odbyło się w Domu
Polskim w Brukseli, dokładnie 13 września 2013 (moje archiwum nie zawodzi).
Bardzo miło wspominam ten wieczór. Jak
wcześniej wspomniałem, do Holandii przyjechałem pod koniec 2011 roku – wcześniej jednak mieszkając w Polsce muzyka
i śpiewa zawsze mi towarzyszyły – wiele
koncertowałem, bardzo owocna również
była stała współpraca z Młodzieżowym
Domem Kultury oraz Siemianowickim
Centrum Kultury podczas organizowanych
wydarzeń. Bardzo zależało mi, aby po przyjeździe do Holandii kontynuować swoją
pasję, jaką jest śpiew. Rok 2012 i 2013
to dwa lata, gdy próbowałem wydeptać
ścieżki „od nowa” – cieszę się, że mi się
udało, jednak nie było łatwo. Najważniejsze
to robić dalej to, co się kocha – nieważne
gdzie na świecie się znajdziemy. Determinacja to podstawa.
Z tego co pamiętam śpiewasz dość ambitny repertuar: Marek Grechuta, Edyta
Geppert, itp… A Twój ulubiony gatunek
muzyczny? Czy dostosowujesz się do
potrzeb odbiorcy?
Repertuar – właśnie, wiele osób jest zaskoczona tym, co śpiewam – jakie utwory, polskie standardy: Grechuta, Prońko,
Bajor, Łobaszewska – w utworach tych
artystów czuję, że żyję – mimo tego że
jestem kontrowersyjnym człowiekiem.
Nie ukrywam, że sam czasami dziwię się
sobie, bo jestem taką osobą, która śpiewa
co innego, słucha czego innego, i bawi
się również do czegoś innego – wiem, to
skomplikowane. Zapraszany na różnego
rodzaju eventy, bankiety, recitale, koncerty,
zawsze staram się dostosować repertuar
indywidualnie do danego miejsca oraz
rodzaju wydarzenia.
Jakiś czas później spotkaliśmy się na
Polonijnym Festiwalu Piosenki i Tańca.
Nie dość, że dałeś doskonały koncert, to
świetnie sprawdzałeś się w roli konferansjera. Odnoszę wrażenie, że ogólnie pojęta estrada to Twój konik? Mam rację?
Zostałem poproszony przez organizatorów
Festiwalu, aby poprowadzić ten event oraz
na sam koniec dla wszystkich zaśpiewać.
Staram się nie odmawiać – zawsze to nowe
doświadczenie. Czy estrada to mój konik?
Kiedy stoję na scenie i śpiewam, czuję się
spełniony, jestem jak ryba w wodzie. Tak,
masz rację.
Jesteś wychowankiem Eli Zapendowskiej. Czy jej doświadczenie i przekazana
wiedza pedagogiczna pomogły Ci w odnoszonych sukcesach? Czy to wyłącznie
Twoja ciężka praca i talent?
Warsztaty z Elą Zapendowską odbywały się podczas Festiwalu Wokalnego dla
młodzieży w Opolu. Do festiwalu na
podstawie dostarczonego demo zostało
zakwalifikowanych 30 wokalistów z całej
Polski – udało się. Podczas warsztatów
można powiedzieć, że dostałem spory,
pozytywny wycisk wokalny. Był to dla
mnie jeden z ważniejszych momentów, do
dzisiaj wspominam wszystkie wskazówki
oraz rady, jakich udzieliła mi Ela podczas
zajęć – nie ukrywam, że były momenty,
kiedy po prostu chciałem wyjść… Jeśli
chodzi o pracę, to na pewno też. Staram się
nie wybierać drogi na skróty, tylko dążyć
do celu zaparcie i nie poddawać się – mimo
różnych przeciwności.
Skoro mowa o sukcesach. Myślę, że nadszedł moment, żebyś zaczął się chwalić
(śmiech). Ile dałeś koncertów? Koncertujesz w Holandii, Belgii… Co jeszcze?
Jestem wielokrotnym laureatem konkursów
i festiwali muzycznych odbywających się
na szczeblach regionalnych, wojewódzkich, ogólnopolskich oraz europejskich.
Na swoim koncie posiadam również kilka zrealizowanych projektów muzycznych. Supportowałem koncerty zespołów
i gwiazd takich jak: Budka Suflera, Golec
Uorkiestra, Pin, Farba, Jacka Stachurskiego, Jacka Silskiego, Fancy, In Grid, Kate
Ryan. Nawiązując współpracę z organizacjami polonijnymi, rozpocząłem swoją
działalność muzyczną w Holandii. W roku
2013, oprócz 40-tu koncertów na terenie
Holandii, Belgii oraz Polski, przy współpracy z Sony Music Poland wydałem swoją
solową płytę świąteczną „Siła Świątecznej
Muzyki”, nad którą patronat honorowy objęła Ambasada Rzeczypospolitej w Hadze.
Również tam w grudniu odbył się Koncert
Świąteczny połączony z premierą płyty.
W roku 2014, oprócz licznych koncertów,
zostałem nominowany do plebiscytu Wyborów Polaka Roku w Holandii „Polonus”
w kategorii: Młody Polak Sukcesu (osoba,
nowinki.be
która poprzez swoją działalność i osiągnięcia w wybitny sposób wyróżniła się na tle
pokolenia młodych Polaków w Holandii).
Również w roku 2014 ukazał się autorski
singiel „Wiara.W.Nas”.
Ostatnio brałeś udział w „Wieczorze
Gwiazd” w Brukseli. Nie byłeś sam.
Towarzyszyła Ci urocza wokalistka.
Jakieś zmiany? Opowiedz o tym…
Tak, to kolejny koncert, który bardzo dobrze zapamiętam, a wszystko ze względu
na wspaniałą atmosferę oraz publiczność.
Wraz z wokalistką Magdaleną Baryłą
zostaliśmy poproszeni, aby wystąpić
jako support przed koncertem Jacka
Stachurskiego. W Holandii odbyły się
dwa – jeden 20.03 w Rehen oraz 27.03
w Hoorst. Dzień później odbył się Koncert
Finałowy – Wieczór Gwiazd w Brukseli,
gdzie również wystąpiliśmy jako suport
koncertu Jacka. Znamy się z Magdą już
jakiś czas. Spotykaliśmy się na różnego
rodzaju eventach, początkowo śpiewając
osobno – w końcu połączyliśmy nasze
siły. Byliśmy bardzo zaskoczeni, że już
podczas pierwszej wspólnej próby udało
nam się „zgrać” – koncerty, które daliśmy,
były fenomenalne. Mamy wiele planów.
Postanowiliśmy zająć się własnym materiałem na wspólną płytę. Magda również
jest zdeterminowaną osobą, która dąży do
wyznaczonego celu.
Śpiewasz głównie covery. Ale jest już
Twój autorski singiel „Wiara.W.Nas”.
Bardzo osobisty tekst. Piękna muzyka.
Opowiesz o tej płycie? Kulisy, inspiracje? Plany na kolejne autorskie utwory?
Wywiad miesiąca
To prawda, śpiewam covery, ale nie
ukrywam, że czuję się w tym dobrze –
kiedyś usłyszałem, że moje wykonanie jest
lepsze od oryginału – to naprawdę cieszy.
Jednak staram się już robić coś „swojego”,
początkiem był właśnie pierwszy singiel
„Wiara.W.Nas” – racja, tekst bardzo osobisty – każdy zadaje podobne pytania po
odsłuchaniu tego utworu. Jednak dziwne
jest to, że podczas pisania tego utworu
nic złego mnie nie spotkało. Singiel był
nagrywany w Polsce, we współpracy z moimi zaprzyjaźnionymi muzykami. Może
utwór nie należy do takich, który ma zająć
pierwsze miejsce na liście przebojów – ale
najważniejsze, że jest własny. W takim
właśnie klimacie chciałbym utrzymać
płytę. Razem z Magdą wspólnie czujemy
ten sam klimat – myślę, że nam się uda.
Posiadasz doskonały feeling. Podczas
wykonywania utworów śpiewasz całym
sobą. To przekazywanie uczuć i identyfikowanie się z tekstem jest aktorstwem?
Czy rzeczywiście tak przeżywasz emocjonalnie każde wykonanie?
Oj, to prawda, wtedy cały … chodzę.
Zawsze na koncertach powtarzam, że
nieważne, ile razy śpiewam dany utwór
– zawsze przeżywam go tak samo emocjonująco. Wtedy jest prawdziwie, tak
jak to czuję. Nie jestem osobą, która zapraszana na koncert jedzie zrobić swoje
i „odśpiewać”. Wydaje mi się, że nie na
tym to polega. Przez większą część koncertu mam zamknięte oczy. Może to złe?
Nie mam wtedy kontaktu wzrokowego
z publicznością. Ale robię to tylko dlatego,
że wtedy mogę przekazać publiczności
emocje i to, co czuję poprzez śpiewany
nr 5 (67) maj 2015
21
utwór. Zamiast kontaktu wzrokowego
staram się wprowadzić pewien rodzaj
empatii – współodczuwania z widownią.
Nie, to nie jest aktorstwo.
Jesteś przede wszystkim Polakiem.
Czy lubisz wracać w rodzinne strony?
Zdarza Ci się koncertować w Polsce?
Tak, jestem Polakiem i jestem z tego
bardzo dumny. Oczywiście, że lubię, jednak nie jest to tak często jakbym chciał
– w Holandii mieszkam, pracuję, zadomowiłem się. Moja mama często podróżuje
do Francji i przy tej okazji często mnie
odwiedza. Zawsze będąc w Polsce zapraszany jestem do zorganizowania recitalu
– i tym razem, 23 maja, wybieram się
na kilka dni do Polski, gdzie przy okazji
będę mógł zaprezentować się w swoim
rodzinnym mieście.
Po ostatnim koncercie w Brukseli
zdobyłeś kolejnych fanów. Stąd ten wywiad (śmiech). A tak serio, to wiele osób
zaraziłeś swoim nietuzinkowym głosem.
Co chciałbyś powiedzieć czytelnikom
„Nowinek” i oczywiście fanom?
Bardzo mi miło z tego powodu – jestem bardzo zapracowanym człowiekiem.
Oprócz pracy na co dzień – próby, koncerty. Sporo znajomych ma do mnie pretensje
o brak czasu, jednak przyjaciele to rozumieją i bardzo mnie wspierają. Najlepszą
inwestycją jest inwestycja w siebie. Cele,
które sobie wyznaczyłem, udaje mi się
realizować. Mimo zmęczenia, pozytywnego zmęczenia, dla osiągniętego sukcesu
warto działać. Cieszę się, że w przeciągu
czterech lat w Holandii udało mi się tak
rozwinąć – poznać bardzo ciekawe osoby, pozyskać fanów, że mogłem dać się
poznać Polonii nie tylko w Holandii, ale
i w Belgii. Ogromną radość i satysfakcję
sprawia mi to, że organizatorzy zapraszają
mnie do współpracy podczas eventów, za
co serdecznie dziękuję.
Czego mogę Ci życzyć w imieniu
redakcji „Nowinek” i Czytelników?
Chyba najważniejszego - wytrwałości
w dążeniu do dalszych moich celów i planów – a mam ich trochę (śmiech). Natomiast ja życzę wszystkim, którzy czytają
ten wywiad, żeby nie bali się wyrażania
siebie i robili w życiu wszystko zgodnie
z własną wolą!
W imieniu swoim, Redakcji oraz Czytelników, dziękuję Ci za rozmowę i życzę
spełnienia wszystkich zamierzonych planów.
Anna Szymborska
22
NettMar Titres-Services
Sposób Zdrowie
na weekend
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
Od 2007 roku na belgijskim rynku prężnie rozwijająca się firma
Rue de la Victorie 106, 1060 Bruxelles
tel.: 02 452 51 09,
fax: 02 534 68 58,
gsm: 0475 50 35 64,
gsm: 0475 48 12 82
[email protected],
[email protected]
www.nettmar-titres-services.be
Dużo zdrowia
szczęścia
i pomyślności
wszystkim Mamom
życzy
ekipa Nett-Mar
NettMar
bezpieczny
krok w przyszłosć
nowinki.be
Ciekawostki
nr 5 (67) maj 2015
Sałatka belgijska
Komar atakuje
Blady strach padł w ostatnich tygodniach na niczego niepodejrzewających mieszkańców Belgii. Oto minister zdrowia
– Maggie De Block – poinformowała, że istnieje realne niebezpieczeństwo ugryzienia przez
azjatyckiego komara tygrysiego
(Aedes albopictur), insekta przenoszącego żółtą febrę, gorączkę
denga, wirusa Zachodniego Nilu
i 20 innych niebezpiecznych wirusów. A wszystko m.in. przez...
stare opony.
Instytut Medycyny
Tropikalnej w Antwerpii
potwierdził, że komary
i ich larwy znajdowane
są w transportowanych do
Belgii (celem utylizacji)
starych oponach traktorów
i samolotów, zawierających
w swoich wnętrzach małe,
ale zupełnie wystarczające na potrzeby larw, kałuże wody z Afryki. Niezależnie od komarów zamieszkujących opony w latach
2013 i 2014 wykryto 4 dorosłe komary tygrysie i prawie 40
larw w sadzonkach rośliny „Lucky Bamboo”. – Do zwalczania
owadziego desantu powołano już specjalny oddział naukowców
i laborantów – poinformowała Isra Deblauwe, biolog z Instytutu
w Antwerpii.
Zdaniem ekspertów komar tygrysi może zadomowić się w Belgii i „prawdopodobnie jest już za późno, by to powstrzymać, ale
dobry monitoring może cały proces spowolnić” – przyznawała
oficjalnie minister de Block. Podobnego zdania jest prof. Maxime
Madder z Nadzoru Entomologii Tropikalnej. – Wydaje nam się,
że komary i ich larwy nie są w stanie przetrwać naszych zim,
ale jesteśmy sprawą bardzo zaniepokojeni. Stopniowe ocieplenie
klimatu, wzrost średnich temperatur w Europie może korzystnie
wpływać na rozwój larw... – wskazuje. (jr)
***
Minister podpadł
Fala krytyki spadła w kwietniu na Didiera Reyndersa, ministra Spraw Zagranicznych Belgii. Otóż wziął on udział w wiecu
charytatywnym organizowanym corocznie przez organizację
„Les Noirauds”.
Oburzenie części belgijskiego społeczeństwa wywołał
jednakowoż nie sam udział ministra w imprezie, ale fakt, że
pan Reynders – zgodnie z tradycją – wystąpił w białym cylindrze, białej kryzie, zielonych
spodniach i pończochach. Na dodatek pomalował swoją białą
twarz na czarno, co zdegustowało przedstawicieli belgijskiej
czarnoskórej mniejszości. – W krajach cywilizowanych jego
kariera polityczna by nie przetrwała, ale w Belgii on po prostu
23
ją kontynuuje – powiedział urodzony w Nigerii, a mieszkający
w Belgii Chika Unigwe.
Les Noirauds jest organizacją działającą pod patronatem
królewskim powstałą w 1876 roku i zbierającą m.in. pieniądze
na cele charytatywne dla dzieci w Afryce, m.in. w największym
kraju w Afryce Środkowej, Demokratycznej Republice Konga.
Kongo było kolonią belgijską aż do roku 1960. Szacuje się, że
podczas belgijskich rządów miliony Kongijczyków zmarło, a kraj
został zdziesiątkowany w XIX i na początku XX wieku, kiedy
to król Leopold II uznawał Kongo jako jego osobiste lenno.(jr)
***
Puchar Świata jedzie do Leuven
Fotografia Koena De Langhe zajęła pierwsze miejsce w kategorii „Nature & Wildlife”
w fotograficznym Pucharze
Świata. W szranki konkursu
stają profesjonalni fotografowie
z 26 krajów.
Jedno ze zdjęć przesłanych
przez Belgię w tym roku przedstawiało widok lasu Hallerbos
w Brabancji Flamandzkiej. –
Wiosną las tętni pełnym rozkwitem. To idealny czas dla
wszystkich zawodowców
i amatorów, by wyjść w domu i zrobić kilka wspaniałych zdjęć
– zauważył laureat. W ubiegłym roku Belgia również stanęła na
podium tego prestiżowego konkursu; srebrny medal za swoją
pracę zdobyła Martina Steenhaut. (jr)
***
Książę Laurent - czarna owca
Książę Laurent jest jedenasty w kolejce do objęcia belgijskiego tronu i założenia korony królestwa. Jest bratem króla Filipa,
ale jest też mocno rozżalony na stosunki panujące w rodzinie
królewskiej. Jego ostatnia wypowiedź wprawiła w konsternację
całą rodzinę królewską.
- Moja rodzina nigdy mnie nie wspierała. Zaczęło się od
mojego wuja, króla Baudouina. Później był mój ojciec, Albert II.
Z nimi było jak ze Stasi. (Stasi - komunistyczna służba bezpieczeństwa i aparat represji w byłym NRD, przyp. jr). Przez lata
sabotowali moją karierę. Dziś mam wrażenie, że kontynuuje to
mój brat, król Filip. Ich błędem było zapewnienie mi obstawy,
która mi szkodziła i miała zapobiegać powodzeniu mojej pracy... - powiedział udzielając telefonicznego wywiadu publicznej
stacji RTBF.
Jakby tego było, mało 51-letni książę Laurent w tym samym
dniu skrytykował swoją rodzinę w gazecie „Libre”: - Przez całe
życie byłem blokowany... to jest bardzo skomplikowane, pracować w takiej sytuacji... - poskarżył się ponownie. Wskutek tych
wypowiedzi Pałac Prezydencki poinformował lakonicznie, że
rodzina ubolewa nad komentarzami Laurenta, niemniej jednak
król Filip pragnie kontynuować współpracę z bratem.
Książę Laurent jest żonaty, ma troje dzieci, buduje swoją
karierę w sektorze ochrony środowiska i praw zwierząt. (jr)
24
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
25
nr 5 (67) maj 2015
Wybory Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej 2015
Wyborcy przebywający w
dniu wyborów za granicą
będą mogli wziąć udział w
głosowaniu, jeżeli posiadają ważny polski paszport lub
dowód osobisty oraz zostaną
wpisani na podstawie osobistego zgłoszenia do spisu
wyborców
sporządzonego
przez konsula właściwego
terytorialnie dla miejsca pobytu wyborcy.
ZGŁOSZENIE DO SPISU WYBORCÓW
Wyborca dokonuje zgłoszenia do konsula w formie elektronicznej pod adresem:
https://ewybory.msz.gov.pl/
Zgłoszenie powinno zawierać następujące informacje: nazwisko i imię (imiona), imię ojca, datę urodzenia, oznaczenie
miejsca zamieszkania lub pobytu wyborcy za granicą, numer ważnego polskiego
paszportu lub dowodu osobistego, a także
miejsce i datę jego wydania, numer ewidencyjny PESEL, miejsce wpisania wyborcy
do rejestru wyborców w Polsce.
Możliwe jest również dokonanie zgłoszenia ustnie, pisemnie, telefonicznie, telegraficznie, telefaxem. Zgłoszenia można
dokonać najpóźniej na 3 dni przed dniem
głosowania przy wyborze opcji głosowania osobistego, natomiast najpóźniej do
15 dnia przed dniem wyborów wyborca
może zgłosić zamiar głosowania korespondencyjnego. W dniu głosowania, tj. 10
maja 2015 roku oraz ewentualnie 24 maja
2015 roku, lokale wyborcze czynne będą
w godzinach od 7.00 do 21.00 bez przerwy
w następujących siedzibach w Belgii:
BRUKSELA: Obwodowa
Komisja Wyborcza nr 14 Ambasada
RP, Rue Stevin 139, 1000 Bruxelles
Obwodowa Komisja Wyborcza nr 15
Ambasada RP - dawna siedziba, Ave-
nue des Gaulois 29, 1040 Bruxelles
(Etterbeek)
Obwodowa Komisja Wyborcza nr 16
Wydział Konsularny Ambasady RP,
Rue des Francs 28, 1040 Bruxelles
(Etterbeek)
Obwodowa Komisja Wyborcza nr 17
Polska Misja Katolicka, Rue Jourdan
80, 1060 Bruxelles (Saint-Gilles)
ANTWERPIA: Obwodowa Komisja
Wyborcza nr 18 Szkolny Punkt Konsultacyjny im. Generała Maczka,
Sint Jan Bergchmanscollege, Jodenstraat 15, 2000 Antwerpen
FITNESS CLUB NA ETTERBEEK!
PIERWSZY POLSKI FITNESS CLUB W BRUKSELI!
- SIŁOWNIA
- TRENINGI GRUPOWE
DLA KOBIET
www.spartanpro.be, tel. 02 735 52 78
,
Cours Saint Michel 97, 1040 Bruxelles
(Shopping Saint Michel obok metra Thieffry)
pn. - pt. 7.00 - 22.00 sob. i nd. 9.00-18.00
,
,
- SUPLEMENTY DIETY
- DORADZTWO
W ZAKRESIE TRENINGU,
ZYWIENIA
I SUPLEMENTACJI
Z nami
poprawisz kondycje,
ujedrnisz ciało,
wyszczuplisz sylwetke!
,
Total Muscle Training
Bodu Sculpt
Fit Ball
,
Zdrowy kregoslup
Yoga Stretch
ce
krót
w
ż
fy
Ć! Ju 2 stre
Ś
m
go
WO
N O owe 55 nalne
atk unkcjo ntu!
f
d od
me
ngu abona
i
n
nie
tre
w ce
26
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
Aktualności
nr 5 (67) maj 2015
27
Statystyki pracy „na czarno” w Belgii
W 2014 r. przeprowadzono liczne kontrole
mające na celu wychwycenie pracowników
pracujących nielegalnie lub dopuszczających
się innych nadużyć względem belgijskiego
systemu socjalnego. Spośród przeprowadzonych 5.269 kontroli, ponad 1/3 wykazała poważne nieprawidłowości.
Statystyki są przerażające - ponad 43% skontrolowanych
pracowników różnych sektorów pracowało nielegalnie i we
wszystkich branżach wykryto naruszenia przepisów.
Sekretarz stanu ds. walki z oszustwami zasiłkowymi, ochrony
życia prywatnego i ds. Morza Północnego przy ministrze spraw
społecznych i zdrowia publicznego, Bart Tommelein, zapowiedział wzmożone kontrole od początku kwietnia.
Dane statystyczne pokazują, że najwięcej osób pracuje „na
czarno”, wykonując słabo płatne zawody, które opierają się na
cudzoziemcach dodatkowo narażonych na oszustwa. Na niechlubnym pierwszym miejscu znajduje się sektor sprzątania. W tym
przypadku aż 43,5 % wykonujących pracę zarówno w domach
prywatnych, hotelach, jak i firmach pracuje nielegalnie. Na
drugim miejscu znalazła się branża hotelarsko-gastronomiczna
(43%), potem sektor budowlany (34 %), transportowy – 30 %
i w końcu przemysł mięsny, w którym 28 % ludzi pracuje bez
stosownych umów i badan.
Nowy rząd zapowiedział również kontrole mające na celu
ukrócić nadużycia, których dopuszczają się niektórzy przebywający na bezrobociu lub korzystający z systemu opieki
społecznej (CPAS).
Opracowała: Iwona Ścisłowska
Źródło: www.hln.be
28
nr 5 (67) maj 2015
Sposób na weekend
nowinki.be
Przepych epoki oświecenia - zamek
Foto: J-F Meys
Zamek Seneffe został wybudowany w stylu neoklasycystycznym w latach 1763-1768 na polecenie słynnego bankiera
- hrabiego Juliena Depestre. Już brama wejściowa wyraźnie
nawiązująca do wersalskiej jest zapowiedzią bogactwa i przepychu. Wypełniony rzeźbami dziedziniec zaprasza do wejścia
w podwoje zamku, który wyraźnie dzieli się na dwie części:
apartamenty prywatne i oficjalne. Zwiedzającym od pierwszej
chwili rzucają się w oczy intarsjowane parkiety będące połączeniem różnych gatunków drewna oraz bogato złocone sufity
ozdobione przepięknymi kryształowymi żyrandolami.
Foto: F. Vauban
Każdy słyszał o francuskich zamkach nad
Loarą, które zachwycają architekturą i pięknymi ogrodami. Ale ci, którzy lubią zwiedzać
zamki, wcale nie muszą jechać aż do Francji w Belgii jest również sporo budowli tego typu
wartych odwiedzenia. Wśród nich jest zamek
Seneffe oddalony od Brukseli o 40 km. Aby do
niego dotrzeć, wystarczy udać się autostradą
E19 w kierunku Mons.
na oranżerię, piękną łazienkę z marmurową wanną, garderobę,
gabinet miłości i jadalnię.
W zamku Seneffe można odnaleźć polski akcent: oto w garderobie, gdzie są zaprezentowane oryginalne XVIII-wieczne
ubiory elegantek, znajduje się piękna wieczorowa suknia przewidziana na bal stanowiąca komplet z płaszczem w niebiesko-złotej tonacji. Suknie damskie w epoce oświecenia były szyte
z drogich materiałów takich jak: jedwabie, bawełniane tkaniny
indyjskie, atłasy, szyfony, tafty i były bogato zdobione koronkami, kokardami, sztucznymi kwiatami, klejnotami i futrem.
Na strój elegantki XVIII w. składały się: gorset zwężający talię
i wypychający biust do góry oraz rogówka, czyli suknia - stelaż
złożona z połączonych taśmami stalowych obręczy. Funkcję
bielizny sprawowała biała, długa koszula, z szerokimi rękawami
i dużym dekoltem widoczna również w jednej z sal.
W zamku można też podziwiać wspaniałą kolekcję wyrobów
jubilerskich, wśród których są puchary, kielichy, dzbanki i filiżanki do serwowania pitnej czekolady, sztućce, świeczniczki,
cukierniczki. Wszystko to ukazuje luksus codziennego życia
XVIII-wiecznej arystokracji.
I tak kolejno odwiedzający przechodzą przez salon bilardowy,
Zamek otoczony jest ogrodem i parkiem o łącznej powierzchni
pokój ciekawostek (znajdują się tu m.in. przedmioty przywie- 22 ha. Na lewo od wejścia znajduje się 3-poziomowy ogród z stylu
zione z dalekich podróży, a wśród nich: chińskie wazy, muszle, francuskim, z symetrycznie przyciętymi żywopłotami i stawem
węże w formalinie), bibliotekę, ośmiokątny gabinet z widokiem z tryskającą fontanną. Nieco dalej mieści się teatr, w którym kilka
nowinki.be
Sposób na weekend
k Seneffe w Belgii
Foto: J-F Meys
razy w roku organizowane są spektakle, koncerty i konferencje
tematyczne dotyczące życia w XVIII w. Za teatrem rozciąga się
ogród w stylu angielskim, a więc bardziej naturalny. Spacerując
po rozległym parku, można również odnaleźć oryginalną chłodnię
z 1784 r., w której przechowywano żywność dla mieszkańców
i gości zamku. Zwieńczenie spaceru i przysłowiową kropkę nad
„i” stanowi dawna oranżeria, w której dziś mieści się restauracja.
Zainteresowanym polecam sprawdzenie prognozy pogody
i zaplanowanie wyprawy do pełnego przepychu zamku Seneffe,
szczególnie pięknego wiosną.
Iwona Ścisłowska
Informacje praktyczne:
adres: Rue Lucien Plasman 7-9, 7180 Seneffe
otwarte: wtorek- niedziela w godz. 10-18 (zamek)
poniedziałek - niedziela w godz. 8-20 (ogród)
wstęp do zamku:
►►5 € - dorośli
►►4 € -młodzież w wieku 12-18 lat
►►gratis – dzieci poniżej 12 roku życia i osoby niepełnosprawne
pierwsza niedziela miesiąca – wstęp bezpłatny
wstęp do ogrodu – gratis
restauracja „La Brasserie de l’Orangerie”: + 32 (0)64 23
93 68
salon degustacji czekolady pitnej „Les Saveurs des Lumières” – niedziela i dni świąteczne w godz. 14 - 18
www.chateaudeseneffe.be
Foto: F. Vauban
nr 5 (67) maj 2015
29
30
nr 5 (67) maj 2015
Społeczeństwo
nowinki.be
Selfies: o co w tym
Selfies robią sobie wszyscy – od wypindrzonych nastolatek po szacowne głowy państw.
Internet jest ich pełen, a media społecznościowe wręcz nimi ociekają. Samo słowo zrobiło
zawrotną karierę, a akcesoria umożliwiające
robienie „profesjonalnych” selfies dają nieźle
zarobić producentom. Wszyscy wydają się być
zadowoleni. Jednak niedawne badania wykazały, że selfies mogą szkodzić postrzeganiu
własnego ciała. Dlaczego więc je sobie robimy? Powody mogą się wydać szokujące…
Jak już wspomniałem, niemal wszyscy zdają się robić sobie
selfies. Obecnie stanowi to część naszej kultury masowej, w której
wszyscy bez większej refleksji uczestniczymy. Dlaczego? Cóż,
przecież wszyscy tak robią! Czasem selfies przyświeca jakiś
szczytny cel, np. w Wielkiej Brytanii zebrano ponad osiem milionów funtów na walkę z rakiem dzięki akcji „no make-up selfies”.
Jednak w większości przypadków robimy sobie selfies, by
je następnie wrzucić do mediów społecznościowych i pokazać
wszystkim jak to wspaniale wyglądamy bądź też jak to wyjątkowo spędzamy czas. Zdarzają się nawet trendy w obrębie
robienia samych selfies, do których ludzie przyłączają się bez
konkretnego powodu, np. after-sex selfies (dosłownie selfies
zrobione zaraz po seksie), couplies (ang. couple = para) – selfies
robione przez pary, które zwykle zbliżają swe usta w kaczym
grymasie, oraz uglies (ang. ugly = brzydki), na których robi się
po prostu głupie miny.
Wszystko to brzmi zabawnie i (w miarę) niewinnie, jednak
psychologowie mają na ten temat własne zdanie. Co więcej,
konsekwencje robienia sobie selfies mogą być bardzo poważne.
Selfies zdają się być ponad społecznymi normami i barierami
wynikającymi z ageizmu (dyskryminacja ze względu na wiek,
przyp. red.) czy coolizmu (tego, jak bardzo ktoś jest „cool”, przyp.
red.). Nastolatki mają na ich punkcie obsesję, rodzice uważają,
że fajnie jest wbić się w trend, celebryci są dla selfies po prostu
stworzeni, a nawet hipsterzy robią sobie „półironiczne” selfies.
Zdają się one odpowiadać każdemu, do tego stopnia, że czasami
stanowią one całość aktualności w mediach społecznościowych.
Ale czy aby na pewno jest to dobre?
Niedawne badania wykazały, że selfies wcale dobre nie są.
Po przeprowadzeniu rozmów z kilkuset uczennicami, grupa
badaczy doszła do wniosku, że spędzanie czasu na Facebooku
na oglądaniu selfies wiąże się z negatywnym postrzeganiem
własnego ciała.
Jest to nieco przerażające, że zrobione w ułamku sekundy
selfie może wywrzeć tak potężny wpływ na młode kobiety, choć
tak naprawdę do pewnego stopnia można to było przewidzieć.
Ciągłe patrzenie na starannie wyedytowane fotografie musi mieć
wpływ na każdego, kto je ogląda – nie jest więc zaskakujące, że
kobiety zaczęły się bardziej przejmować własnym wyglądem.
Podążamy za obecnymi trendami
i zwykle się nad tym za wiele nie
zastanawiamy, jednak jeśli przystaniemy na chwilę i na poważnie zadamy sobie owo pytanie, do jakich
dojdziemy wniosków?
Jeśli zapytałbym siebie, dlaczego czasem robię selfies, odpowiedziałbym zapewne, że dlatego, iż
jest to sympatyczny sposób uchwycenia szczególnego momentu z przyjaciółmi lub pokazania im, co w danej
chwili robię. Jednak prawda leży zupełnie gdzie indziej. Jeśli byłbym ze
sobą bardziej szczery, przyznałbym,
że jest to sposób na zaprezentowanie
światu siebie. „Tak właśnie wyglądam”
(przy odrobinie magii Instagrama) oraz
„tak właśnie spędzam wolny czas” (oczywiście wybrawszy najciekawszą rzecz, jaką
ostatnio robiłem).
I nie byłbym tutaj wyjątkiem. Psychologowie
z Cambridge twierdzą, że selfies to sposób, w jaki
ludzie próbują odkryć, kim naprawdę są i następnie
przekazać tę wiadomość innym. To próba zdefiniowania
samego siebie. Wszyscy lubimy myśleć, że kontrolujemy
to, jak postrzegają nas inni i lubimy ich atencję, bycie
w centrum uwagi, bycie częścią większej grupy.
Niektórym ta prawda może się wydać bolesna, jednak
w rzeczywistości nie jest to zjawisko nowe. Już co najmniej
od XV wieku ludzie, którzy „potrafili pracować nad własnym
wizerunkiem” (czyt. artyści - malarze oraz możni, których
było stać na opłacenie takowego) z chęcią sięgali po różne
środki, by zaprezentować światu jak najlepszy obraz siebie.
W ten sposób kontrolowano ów obraz siebie, a sam fakt, że
nasz wizerunek był wystawiony na widok publiczny, podnosił
status i prestiż prezentowanej osoby.
Nic się tutaj nie zmieniło
W przeszłości autoportrety służyły głównie wyrażaniu
statusu i znaczenia danej osoby. Dziś widać, że wiele się
w tej kwestii nie zmieniło. Autoportrety zostały dziś zastąpione przez selfies, a najbliższą malarskiemu pędzlowi
rzeczą są obecnie filtry Instagrama. Jednak powody, dla
których tworzymy swoje wizerunki na potrzeby „społecznego ekshibicjonizmu”, wcale się nie zmieniły.
Gdy rozmawiam ze znajomymi, którzy robią
sobie wyjątkowo dużo selfies, wszyscy zgadzają
się z tym, że chodzi im o kontrolowanie własnego
wizerunku. Dużo łatwiej jest edytować i kontrolować selfie niż zdjęcie zrobione przez kogoś
innego. Po prostu można sprawić, że będzie ono
Dlaczego je sobie robimy?
wyglądać ładniej.
Tym czego nie wykazało przytoczone wcześniej badanie, jest
Jednak pragnienie, by wyglądać „ładniej”
pytnie, dlaczego w ogóle z taką lubością robimy sobie selfies? nie bierze się z czystej próżności – chodzi głów-
nowinki.be
Społeczeństwo
nr 5 (67) maj 2015
31
wszystkim chodzi?
nie o potrzebę bycia zauważonym i akceptowanym
w społeczeństwie. W końcu możemy zrobić sobie
parę selfies i wybrać to najpiękniejsze, ale nam to
nie wystarcza: zamieszczamy swoje zdjęcia na Facebooku, Instagramie, Twitterze i innych internetowych ustrojstwach.
Psychologowie potwierdzają, że jest to
normalne – jesteśmy w końcu istotami społecznymi. Chcemy wchodzić
w interakcje z innymi i być przez
nich dostrzeganym. Jednak istnieje i druga strona medalu – jeśli
będziemy mieli poczucie, że
się nas właśnie nie zauważa,
możemy się poczuć „przezroczyści”. Może to być dołujące
i frustrujące.
Problemy…
Mowa tu głównie o frustracji, jaką czują młode kobiety, patrząc na Facebooku
na selfies znajomych.
Patrząc na te zdjęcia, można odnieść wrażenie,
że nikt inny nie
istnieje, a ich
bohaterowie
są po prostu niesamowici.
Każdy
stara
się autopromować
i budować własną markę.
Zjawisko
to może być spotęgowane obecną
kulturą celebrytów –
jeśli nikt nie zwraca na
ciebie uwagi, po prostu
jesteś nikim. To dlatego
kolorowa prasa pełna jest
wydumanych skandalików
i zdjęć wypełnionych silikonem pup. Właśnie to
stanowi najważniejszą różnicę między XV-wiecznymi
autoportretami i XXI-wiecznymi selfies…
Kolejne zagrożenie wiąże się z kiepską oceną sytuacji. Wszyscy chyba kojarzymy jakieś kontrowersyjne selfies celebrytów
czy choćby selfie prezydenta USA Baracka Obamy z premierem
Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem na pogrzebie Nelsona
Mandeli. Nastolatkowie coraz częściej robią sobie zdjęcia
w samej bieliźnie bądź nago – mogą nie żałować tego w danej
chwili, jednak z pewnością pożałują tego później.
Co ciekawe, wybierając selfies, często dajemy się ponieść,
gdyż chcemy jak najszybciej wrzucić nasze zdjęcie do sieci.
Dreszczyk narcyzmu, nieskażony odbiciem lustra bądź zdrowym
rozsądkiem, często prowadzi do impulsywnej i szkodliwej autopromocji.
Impuls ten może być podsycany kulturą celebrytów, gdzie
głównym problemem zdaje się być brak rozgłosu i związany
z tym strach przed utratą statusu społecznego. Zapewne wielokrotnie widzieliśmy już, do czego prowadzi taka impulsywność
– nieważne czy autopromocję uprawia tu zwykły nastolatek, czy
stary wyjadacz Obama.
Biedni nastolatkowie
Psychologowie twierdzą, że jeśli chodzi o zagrożenia związane z „kulturą selfies”, na znacznie gorszej pozycji są ludzie
młodzi. To oni znajdują się na etapie w życiu, gdy starają się
siebie określić. Próbują różnych osobowości. Zachodzi dysonans
między tym, kim chcieliby być i kim próbowali bądź próbują
być. Mogą mieć poczucie, że mieli już okazję pokazać światu,
kim są, ale potem się im odmieniło i spieprzyli sprawę. Mogą
odczuwać z tego powodu wstyd i frustrację.
Szczerze mówiąc, cieszę się, że nie jestem już nastolatkiem,
niemniej wcale nie jest mi obce uczucie zażenowania, gdy
zamieszcza się zdjęcie, którego później się wstydzi. Dzieciaki
mają dziś gorzej – nie są w stanie uciec przed selfies, a w dodatku pokutuje przekonanie, że muszą do tego zbierać „lajki”,
„retweety” i „ulubione” – aby móc się poczuć interesującym.
W ten sposób dzisiejsze nastolatki się komunikują. Jedynym
sposobem na określenie tego, jak bardzo się jest interesującym,
jest policzenie, ilu ludzi daną rzecz polubiło. Jest to poniekąd
przerażające, że młodzi ludzie bazują swoją samoocenę na
„lajkach” pod swoimi selfies, jednak taka jest właśnie XXI-wieczna rzeczywistość…
To, co jest budujące, to fakt, że młodzi ludzie są świadomi
nowoczesnego świata i każdego dnia uczą się czegoś nowego.
Poznają jak funkcjonują media społecznościowe, jak reagują
ludzie, co wpierw zauważają – może nie jest to żadna głęboka
wiedza, ale jest ona interesująca i na czasie.
Oczywiście wszystko to nie pomniejsza obaw związanych
z wykształcaniem negatywnego obrazu samego siebie i zachwianą
zdolnością do samodefiniowania na skutek długotrwałego przeglądania cudzych selfies w mediach społecznościowych. Jednak
przynajmniej nastolatki są dziś świetnie obeznane z techniką.
Na pocieszenie warto pamiętać, że Rembrandt stworzył wiele
autoportretów, a i tak został słynnym artystą, może więc nałogowi strzelacze selfies też mają przed sobą świetlaną przyszłość?
DP
32
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
Zdrowie
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
33
Cichy zabójca – nadciśnienie tętnicze
Większości ludzi cierpiących na nadciśnienie
nie można zidentyfikować przyczynowo. Takie
nadciśnienie nazywa się pierwotnym lub samoistnym. Jest ono uwarunkowane genetycznie i w żadnym razie nie jest spowodowane
czynnikiem zewnętrznym u danej osoby. Zewnętrzne czynniki powodujące nadciśnienie
to najczęściej choroby nerek i serca. Podwyższone ciśnienie również mogą powodować
niektóre przyjmowane przez nas leki.
Ryzyko podwyższonego ciśnienia powodują też takie czynniki jak: nadwaga, zbyt duże spożywanie soli, brak aktywności
fizycznej, nadmierne spożywanie alkoholu, stres, palenie tytoniu.
Nadciśnienie samo w sobie nie ma następstw ani objawów. Jedynie w skrajnych przypadkach może wywoływać bóle głowy,
złe samopoczucie. Nieleczone powoduje jednak wzrost ryzyka
zachorowania na: udar mózgu, choroby serca (zawał), uszkodzenie naczyń, choroby miażdżycowe, choroby nerek, uszkodzenia
oczu. Jedną z najlepszych metod leczenia jak i zapobiegania
nadciśnieniu jest prowadzenie zdrowego trybu życia. Ważne jest
też, żeby czasami korzystać z pomiaru ciśnienia ambulatoryjnie
lub zaopatrzyć się w ciśnieniomierz. Zanim połkniemy ze 3
tabletki na ból głowy, warto byłoby sprawdzić przyczynę i na
wszelki wypadek zmierzyć sobie ciśnienie. Niektóre przypadki
nadciśnienia można leczyć wyłącznie farmakologicznie poprzez
branie odpowiednich leków.
Żeby potwierdzić lub rozpoznać nadciśnienie tętnicze, zaleca
się wykonanie pomiarów przez kilka dni roboczych w okresie
1 tygodnia, 2 razy dziennie. Najlepiej rano przed śniadaniem
i wieczorem przed kolacją. Warto dodatkowo zmierzyć ciśnienie
w przypadku odczuwania dolegliwości, które mogą wiązać się
z nagłym wzrostem lub obniżeniem ciśnienia np. szum w uszach,
ból głowy, zawroty głowy, mroczki przed oczami, dyskomfort
w klatce piersiowej.
Każdy pomiar ciśnienia należy odnotować w tak zwanym
Niejednokrotnie spotkałam się z ludźmi, którzy nie mają dzienniczku samokontroli. O taki dzienniczek możemy poprosić
pojęcia, jakie jest prawidłowe ciśnienie krwi. Z myślą o nich lekarza rodzinnego (prowadzącego) lub samodzielnie przygozamieszczam tabelkę, która informuje, jakich pomiarów nie tować. Wzór poniżej.
należy bagatelizować.
Ważne
Jeżeli stwierdzimy, że pomiary ciśnienia są niepokojące,
należy niezwłocznie udać się z problemem do lekarza. „Ważne
jest również, aby zachować odpowiedni dystans do choroby
i nie popadać w paranoję ciągłego mierzenia ciśnienia. Strach
spowodowany widokiem dużego pomiaru powoduje jednorazowy
skok ciśnienia, który nie ma związku z chorobą nadciśnieniową”
– dodała dyplomowana pielęgniarka Agnieszka Masłowska.
Opracowała Anna Szymborska przy współpracy:
Agnieszka Masłowska – dyplomowana pielęgniarka.
Źródła informacyjne – encyklopedia medyczna oraz wskazówki Lekarza Medycyny Chorób Wewnętrznych.
Data
Godzina
Ciśnienie
Skurczowe
Ciśnienie
Rozkurczowe
Tętno
Uwagi
34
nr 5 (67) maj 2015
Sposób na weekend
nowinki.be
Doudou, czyli odkryjmy Mons
O Europejskiej Stolicy Kultury 2015 piszę (a
wręcz trąbię) od dłuższego czasu. W jednym
z ostatnich artykułów wyjaśniłam, że miasto
uzyskało to miano między innymi dzięki temu,
iż może się poszczycić aż trzema elementami
figurującymi na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jednym z nich, w dziedzinie
niematerialnej, są sławne w całej Belgii uroczystości przypadające na weekend Świętej
Trójcy.
Imprezy związane z tak zwaną „Ducasse de Mons” – nie
wiem zupełnie jak to po polsku określić, gdyż nie jest to tylko
festyn – trwają praktycznie cały tydzień. W bieżącym roku będą
miały one miejsce od 27 maja do 7 czerwca. Dziwi mnie fakt,
iż organizatorzy nie podali jeszcze oficjalnego programu. Może
planują jakąś niespodziankę, aby było jeszcze huczniej i jeszcze
Smok wkracza na arenę. Policjanci w białych kaskach
i ubrani na niebiesko lokalni rugbymeni powstrzymują
napierający tłum.
sywano jej autorstwo czterech cudów, z których najważniejszym
było uchronienie miasta od zarazy. Uczyniła to pośmiertnie (!)
w ramach procesji, podczas której obnoszono jej ziemskie resztki.
I tak, na pamiątkę owych wydarzeń, już od średniowiecza, Mons
organizuje dla niej swoiste święto dziękczynienia.
W sobotę wieczorem, podczas uroczystego nabożeństwa
w kolegiacie pod jej wezwaniem, spuszcza się na linach relikwiarz zawierający szczątki ciała świętej. Głowa, zawarta
Wnętrze ratuszowej sali gotyckiej. Stąd wybrani goście
będą mogli obserwować walkę Świętego Jerzego ze
smokiem.
lepiej niż w poprzednich latach.
Faktem jest, że już od środy stolica walońskiej prowincji
Hainaut zaczyna wrzeć, a miasto staje się teatrem licznych
„eventów” (sprawdzałam w słowniku i tak się to teraz „młodzieżowo” nazywa). W piątek wieczorem władze miejskie
fundują gapiom darmowy koncert plenerowy jakiegoś znanego
wykonawcy. Podam dla przykładu, że w ubiegłym roku zaproszonym gościem był Gerald de Palmas. W międzyczasie grają
po kafejkach pomniejsi artyści, zaś po montejskim bruku człapią
dziarsko orkiestry wojskowe różnych nacji.
Niezaprzeczalnym „clou programu” są wydarzenia mające
miejsce w sobotę i niedzielę. Na te właśnie dni przypadają
uroczyste obchody podkreślające przywiązanie mieszkańców
Mons do jego patronki – Sainte Waudru.
Waldetruda jest lokalną świętą, co może wytłumaczyć fakt, iż
zasadniczo nie jest znana Polakom. Żyła w VII wieku i przypi-
Widzowie wymalowani na biało-czerwono. Wbrew pozorom nie są to polscy kibice sportowi. Kolory naszej flagi
narodowej są również barwami Mons.
w odrębnym „pojemniku”, zostaje przystrojona wieńcem ze
świeżych czerwonych róż. Tak, tak, proszę Państwa. Nic mi się
nie pomąciło: w zamierzchłych czasach praktykowano oddzielenie głowy od korpusu w celach jak najbardziej praktycznych
(aby ułatwić ich transport!).
I tak w niedzielę, podczas uroczystej procesji, relikwiarz
z głową będzie obnoszony po ulicach miasta. Drogocenny kufer
zawierający szczątki ciała zostanie obwożony zaś na baroko-
nowinki.be
Sposób na weekend
nr 5 (67) maj 2015
35
s na żywo
wym Złotym Wozie, który wbrew pozorom nie jest karocą, ale
„luksusowym karawanem”.
Momentem kulminacyjnym, kończącym procesję, jest wjazd
wspomnianego już Car d’Or na stromy podjazd obok kolegiaty.
Jest on możliwy dzięki pomocy ludzi, którzy nie tylko biegną
za ciężkim pojazdem, ale go również pchają! Aby zapewnić pomyślność miastu i jego mieszkańcom na kolejny rok, Złoty Wóz
musi wjechać pod górkę za jednym zamachem. W przeciwnym
Rozebrani do rosołu widzowie po kilku piwkach.
wypadku na Mons spadłoby nieszczęście.
Po wprowadzeniu pojazdu do kościoła, szalony (i częściowo
podchmielony) tłum przemieszcza się w towarzystwie Świętego Jerzego i… smoka (zwanego pieszczotliwie „Doudou”) na
główny rynek, gdzie na piaszczystej arenie będzie miała miejsce
walka zwana „Lumeçon”. Co roku, nieuchronnie, święty na koniu uśmierza bestię. Dawniej ją „zabijał na śmierć”, aktualnie,
Car d’Or z neogotyckim relikwiarzem zawierającym
szczątki ciała Waldetrudy. Na wozie ksiądz odczytujący
cuda przypisywane świętej oraz mali ministranci.
z przyczyn ekologiczno-humanitarnych tylko ją usypia, aby
móc jej znowu dać w kość w kolejnym roku. W walce uczestniczy wielu „aktorów” i poddana jest ona bardzo skrupulatnie
przestrzeganemu regulaminowi.
Uwagę niewtajemniczonych może przyciągnąć fakt, że
śmiałkowie przepychają się przez szalejący tłum, aby… wyrwać smokowi włosy z ogona. Ci, którym to się udało, noszą
je następnie okręcone wokół nadgarstków, niczym bransoletki,
jako swego rodzaju amulety.
Po walce, krajobraz jak po bitwie. Na opuszczonej arenie,
słabsi lub mniej szczęśliwi szukają resztek końskiego włosia (z
ww. smoczego ogona), inni zaś … idą na piwo.
Mogłabym pisać o Ducasse de Mons bez końca. Najlepiej
samemu przyjechać i zobaczyć na własne oczy. Szczegółowy
program imprez będzie niebawem dostępny na stronie internetowej miasta. Naprawdę warto się przemieścić, gdyż jest to
jedno z najbardziej znanych i oryginalnych wydarzeń folklorystycznych w Belgii.
Na zakończenie, chciałabym serdecznie podziękować utalentowanemu fotografowi – Micaelowi Castanheira za udostepnienie
mi zdjęć ilustrujących ten artykuł. Un très grand merci Micael!
Śnieżka Daleszak
Zdjęcia: Micael Castanheira
36
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
37
Belgijska szkoła nauki jazdy
zaprasza na kursy na prawo jazdy w języku polskim
38
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
„LE PERMIS REUSSI”
czyli masz prawo jazdy w kieszeni!!
Całość kursu (wykłady i zajęcia praktyczne),
prowadzona jest w języku polskim.
Nasi instruktorzy zapewniają najlepsze przygotowanie do egzaminu w Belgii,
bowiem są szkoleni i dyplomowani przez belgijską komisję państwową.
y!!!
m
a
rasz y!!!!!
p
a
Z
kam
e
z
C
Pracownicy sekretariatu odpowiedzą w języku polskim
uprzejmie, uczciwie i cierpliwie na wszelkie zadane pytania.
(sekretariat czynny w godz. 14.00 do 18.00)
tel. 02.771.22.55 lub 02.672.49.80
Naszym kursantom zapewniamy bezpłatny dostęp
do nowych testów w języku polskim
(z odpowiedziami opatrzonymi obszernymi
komentarzami wyjaśniającymi)
oraz bezpłatny udział
w specjalnej lekcji powtórkowej
przed egzaminem.
Gdzie jest nasza szkoła?
Pięć kroków od stacji metra Stockel
Adres: Av. de Hinnisdael 20,
1150 Woluwe St-Pierre
Możesz się nawet internetowo
Tylko u n
as wykła
wpisać na nasze kursy!
dy
i ćwiczen
ia
prowadz
www.permisreussi.com
i
pani DAN
UTA
gsm 047 FREYER
8 541 37
7
Czy wiesz o tym, że zdanie egzaminu teoretycznego pozwala na otrzymanie tymczasowego ograniczonego prawa jazdy?
nowinki.be
Wydarzenia
nr 5 (67) maj 2015
39
Wizyta Pary Prezydenckiej
w Ambasadzie Polskiej w Brukseli
Wśród nagrodzonych znaleźli się: Maria Rondomańska, ks. Ryszard Sztylka, Izabela Światopełk – Czetwertyńska, Włodzimierz Lubański, Franciszek Gałązka,
Teresa Arszagi vel Harszagi, Robert de Loenen, Czesław
Szkudlarski, Maciej Hilarowicz, Halina Jakubowska-Vanin, Janusz Stelmaszyk oraz Justyna Napiórkowska.
Prezydent podziękował za wysiłek na rzecz umacniania przynależności do kultury polskiej oraz za kształtowanie dumy z bycia Polakiem. Życzył, by ambasadorowanie
kulturze polskiej w Belgii było źródłem coraz większej
satysfakcji i radości wynikającej z faktu, że można dziś
z dumą reprezentować kulturę polską, państwo polskie,
normalne, wolne, rozwijające się i doganiające całą
Europę.
Po części oficjalnej odbyło się godzinne przyjęcie
w salonach Ambasady, w czasie którego zaproszeni
goście mieli okazję choć przez chwilę porozmawiać
z Parą Prezydencką i zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Źródło: www.bruksela.msz.gov.pl
Fot. Tomasz Cibulla, ZBS Studio foto&video, www.faceboook.com/zbsstudio, www.vimeo.com/tomaszcibulla
Fot.: Łukasz Kobus KOBUSART
21 marca o godz.19:00 w Ambasadzie
Polskiej w Brukseli odbyła się uroczystość wręczenia orderów dwunastu
zasłużonym działaczom polonijnym.
Wyróżnieni mieli zaszczyt przyjąć odznaczenia z rąk Prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego.
40
nr 5 (67) maj 2015
Historia
nowinki.be
Jesteś imigrantem w Belgii lub zamierzasz nim być?
Jeśli tak, to potrzebujesz wsparcia i rozsądnych porad.
ING zapewnia Ci to w zakresie Twoich potrzeb bankowych
Obsługa w języku polskim:
Oddział Ste Marie Schaerbeek – tel 02 214 09 30
i ubezpieczenia, nawet przed Twoim przyjazdem. W ING
korzystasz z pomocy pracownika mówiącego w Twoim języku
oraz z Call Center. Czy można marzyć o lepszym przyjęciu ?
Oddział Parvis St Gilles – tel 02 543 16 00
Oddział Cours St Michel Etterbeek – tel 02 743 32 30
lub odwiedź naszą stronę: www.ing.be/polski
ING Belgique SA – Bank- Główna siedziba : avenue Marnix 24, B-1000 Bruksela – KRS Bruksela – TVA BE 0403.200.393 – SWIFT : BBRUBEBB – IBAN BE45 3109 1560 2789
(310-9156027-89). Wydawca : Inge Ampe – Cours Saint-Michel 60, B-1040 Bruksela
nowinki.be
Porady
nr 5 (67) maj 2015
41
Analiza sylwetki – figura typu V/Y
Panie posiadające figurę typu V, która zwana
jest również figurą Y, charakteryzują się tym,
iż ich sylwetka jest szersza u góry i węższa na
dole. Oznacza to, że posiadają wąskie biodra
oraz szczupłe i zgrabne nogi, przy czym ich sylwetka bywa często przytłoczona szerokimi ramionami. Często Panie z sylwetką V/Y nawet
gdy są bardzo szczupłe, sprawiają wrażanie
grubszych – wszystko przez to, że nasz wzrok
obejmuje przede wszystkim 1/3 całej sylwetki
od góry.
Do figury V/Y możemy zaliczyć sylwetki typu:
ROŻEK – rozbudowana linia ramion, nieduży biust, wąska talia (co prawda niezbyt mocno wcięta) i biodra oraz szczupłe nogi.
KIELICH – spory biust, brak talii, duży brzuch, szczupłe nogi.
Znane celebrytki o figurze typu V/Y: Cameron Diaz –
rożek, Catherine Zeta Jones – kielich.
PORADY CO KUPIĆ
Na górę wybierz: topy, żakiety i kurtki w prostym fasonie
i ciemnych kolorach. Jaśniejsze kolory, kieszenie lub inne detale wokół bioder. Kroje na zakładkę lub odcinane pod biustem
też będą odpowiednie. Dekolty w serek i długie pasy pięknie
wydłużają sylwetkę.
Unikaj: pufek, dekoltów w łódkę, dużych kołnierzy i żakietów z połami. Wzmacniają efekt szerokiej klatki piersiowej
i ramion. Duże swetry powiększają całą sylwetkę.
Na dół wybierz: prawie wszystkie fasony spodni, capri,
bojówek czy dżinsów. Kieszenie uwydatniają biodra. Ponieważ jesteś szczupła na dole, możesz nosić jasne kolory. Proste
spódnice, bez zbędnych detali. Idealna jest spódnica ołówkowa,
ponieważ podkreśla biodra.
Unikaj: Spodni wiązanych w pasie. Marszczą się i powiększają optycznie brzuch zamiast biodra. Zbyt dużych i zbyt
szerokich spódnic z wieloma detalami jak falbanki czy plisy.
Męskie V/Y jest to kolejna sylwetka zbliżona do ideału – atletyczna, smukła i bardzo zgrabna. Charakteryzuje ją szeroki tors,
szczupłe biodra, zgrabne ręce i nogi. Przy takim typie budowy
można nosić praktycznie wszystko. Dozwolone są wszelkie kolory
i wzory. Jedyne czego należy unikać, to nazbyt dużej deformacji
sylwetki – jak noszenie rzeczy zbyt luźnych oraz podkreślanie
górnych, umięśnionych partii ciała zbyt obcisłą koszulką lub
golfem. Posiadacze tej sylwetki dysponują szerokimi ramionami
i klatką piersiową, przy czym idealne proporcje zaburzają jednak
bardzo wąskie biodra. Dlatego, aby dobrze ubrać męską sylwetkę
V/Y, należy uzyskać dzięki ubraniom równowagę między dominującą górą a dołem. Pan V/Y powinien postawić na spodnie
o prostym lub lekko rozszerzonym kroju, które zrównoważą
szerokie ramiona oraz jednorzędowe płaszcze rozkloszowane
ku dołowi z kieszeniami po bokach. Pan V/Y powinien unikać
wszystkiego bez rękawów, bluzek z okrągłymi dekoltami oraz
ubrań podkreślających ramiona i tych z poduszkami.
Przykładem mężczyzny o tej budowie ciała jest Olivier Janiak.
Aneta Zygaj
www.atenastudio.com
42
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
Anderlecht zaprasza 9 maja
Polsko-rumuński festiwal
W związku z tym, że w gminie Anderlecht z
roku na rok wzrasta liczba mieszkających tam
Polaków i Rumunów kilka organizacji kulturalnych zdecydowało się po raz kolejny zorganizować festiwal popularyzujący kulturę obu
tych krajów. Jest to również świetna okazja
mająca na celu zintegrowanie przybyłej społeczności z Belgami i zacieśnienie więzi.
Dotychczas został zorganizowany na Pl. de la Vaillance bazar
bożonarodzeniowy w grudniu minionego roku oraz impreza
podtrzymująca tradycje wielkanocne w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym im. Jana Pawła II przy Ambasadzie RP w Brukseli.
W ramach realizacji projektu Mix Central na dni 6 i 9 maja
przygotowano bogaty program:
6 maja (środa)
BIBLIOTEEK ST. GUIDOSTRAAT, Rue St. Guido 97
- Możliwość wypożyczania książek w języku polskim i rumuńskim
- Godz.14:00-16:00 –Spotkania z lekturą w kilku językach
9 maja (sobota)
PLACE DE LA VAILLANCE /ANDERLECHT
15 :00 - Radio Arthis live
16 :00 - Warsztaty zdobienia jajek dla dzieci
17:00 - Polskie warsztaty kulinarne i degustacja tradycyjnych
potraw
18:00 - Koncert skrzypcowy
18:40 - Taniec
19:00 - Koncert Brussels Underground
19:30 - Koncert Biehn
20 :30 - Tradycyjne tance i śpiewy rumuńskie
21:00 - Popkoncert Muzzine
MAISON D’ERASME
15:00 - Polskie i rumuńskie bajki
16:00 - Historia polskiej emigracji w Belgii
GEMEENSCHAPCENTRUM DE RINCK
16:00 - Wystawa 3D – Wieliczka
22:00 - DJ Panda
ZINNEMA
17:00 - Wernisaż wystawy „Dialog Wschod-Zachod”
nr 5 (67) maj 2015
43
44
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
Polonijny kącik sportowy
5 x MISTRZ!
Na trzy kolejki przed końcem
sezonu FC Polonia Bruksela zdobywa swoje czwarte z
rzędu, a piąte w historii klubu mistrzostwo pierwszej ligi
KAVVV!
Drużyna Krzysztofa Piekarskiego nie
przegrała jeszcze w tym sezonie meczu,
w dwudziestu czterech spotkaniach odniosła dwadzieścia jeden zwycięstw i tylko
trzy remisy. Bilans goli to 73 strzelone
i 10 straconych. Od początku sezonu widać
„rękę” trenera, który miał niemały wpływ
na końcowy sukces. Do końca sezonu zostały jeszcze dwie kolejki, które są już
tylko formalnością. Dzięki tym sukcesom
klub znalazł nowych sponsorów, między
innymi polską piekarnię „Rarytas” oraz
firmę budowlaną FK Renovation.
W maju drużyna zaczyna serię turniejów, które odbędą na terenie Belgi i Holandii.
Klub nadal poszukuje uzdolnionych zawodników. Wszelkie informacje dotyczące
zapisów na:www.fcpolonia.be, polonia@
live.be, https://www.facebook.com/fcpolonia.bruksela, Krzysztof Piekarski (trener),
tel. 0487/55.71.23
Walka o Pawełka
O Pawełku Bryk – chłopcu, który pilnie potrzebuje
przeszczepu wątroby, a któremu nie dano szansy na leczenie w Polsce, słyszał już
chyba każdy z nas. Chciałbym opisać kulisy zbiórki
pieniędzy potrzebnych na
operację malca oraz reakcje
(pozytywne, jak i niestety
negatywne) naszych rodaków w Belgii.
Osobiście zetknąłem się z tą historią
w sobotni wieczór, w przeddzień Wielkiejnocy, gdy napisała do mnie pewna
pani z prośbą o pomoc. Nieszczęścia na
tym świecie jest, niestety, co nie miara,
co ma też odbicie w internecie, gdzie na
Kwestionariusz drużynowy:
Imię: Piotr
Nazwisko: Siedlecki
Ksywa: „Mara”
Funkcja/Pozycja:
Skarbnik/Napastnik
Data urodzenia:
3/12/1981
Poprzednie kluby: Pogoń Łapy
Jestem z: Łapy
Kibicuje: FC Barcelona/Jagiellonia Białystok
Chciałbym grać jak: za późno :-)
Piłka nożna to: narkotyk
każdym kroku pojawiają się prośby o różnorodną pomoc.
Mnie poruszył fakt, że dziecko to znajduje się tuż obok, w brukselskim szpitalu,
a jako ojciec dwóch małych dziewczynek
jestem wrażliwy na krzywdę dzieci. Nie
czekając długo, udostępniłem wiadomość
na facebooku oraz na stronie internetowej naszego klubu FC Polonia Bruksela.
Chwilę później zadzwoniła Iza Sobolewska
z grupy sportowej Workout Girlfit z pomysłem zorganizowania puszek i zbierania
funduszy pod polskim kościołem w czasie
Świąt Wielkanocnych. W niedzielę o siódmej rano Iza wraz ze znajomymi i kilkoma
chłopakami z Polonii dziarsko kwestowała pozytywny odzew wiernych. W puszkach
pod kościołem Notre Dame de la Chapelle. raczej szeleściły papierowe banknoty niż
Akcja „Ratujemy Pawełka” wzbudziła dość brzękały drobniaki. Pewien pan podszedł
nowinki.be
i wrzucił do puszki €50, odszedł parę kroków, za chwilę odwrócił
się i wrzucił kolejne €100 z komentarzem: „A co mi tam, ja też
mam dzieci”. Takie pozytywne sytuacje przeplatały się, niestety,
z negatywnymi komentarzami typu: „Ludzie pieniędzy nie mają,
a ci stoją”.Cóż, „życzliwość” niektórych ludzi nie zna granic.
W ciągu dwóch dni zbiórek pod kościołami (również przy
kościele St. Elizabeth na Schaerbeek) uzbieraliśmy ponad €5500!
Do tej sumy trzeba doliczyć ok. €700 z puszek ustawionych
w polskich sklepach, którym serdecznie dziękujemy za pomoc,
oraz ok. €800 „zrzutki” z klubu FC Polonia Bruksela. Wiem, że
bardzo dużo ludzi wpłacało pieniądze bezpośrednio na konto fundacji, pod której opieką znajduje się Pawełek. W internecie wręcz
wrzało, był ogrom wzruszających komentarzy oraz organizowano
mnóstwo aukcji. Ach, ten słynny polski „zryw”. Wszystko po to,
aby uratować dwulatka. Po tych akcjach czuliśmy się niesamowicie spełnieni i nawet zgryźliwe uwagi, że pieniądze nie trafią do
dziecka, a na własne przyjemności, albo że klub FC Polonia nie
tyle pomagał, a się promował – puszczam mimo uszu.
Ktoś kiedyś zapytał: -„Żałujesz?” -„Ale ja nic nie zrobiłem!”
-„No właśnie, żałujesz, że nic nie zrobiłeś?”
Jestem dumny, że ten cytat nie dotyczy tych wszystkich,
którzy pomagali w organizacji i w zbiórce, a najbardziej z tych,
którzy wrzucali do puszek. Społeczność polonijna po raz kolejny
udowodniła, że nie jest obojętna na krzywdę innych ludzi.
Warto było!
Pamiętajcie, że to dzięki Wam wszystkim operacja, która
była czymś nieosiągalnym, dziś jest możliwa, bo potrzebna suma
pieniędzy jest już uzbierana. Pozostaje nam trzymać kciuki za
powodzenie operacji Pawełka i jego szczęśliwy powrót do domu.
Paweł Sidorczuk
nr 5 (67) maj 2015
45
46
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
Porady
nr 5 (67) maj 2015
47
Jakie nazwisko damy dziecku?
Jest to pytanie, które powinni stawiać sobie
rodzice w różnych sytuacjach i dobrze zrobić
to zawczasu.
Problemy w parze
Wiele kobiet nacięło się na ojców cudzoziemców z krajów
o ciekawej, ale całkiem innej kulturze.
Pani Beata poprosiła mnie o pomoc w bardzo nagłym przypadku. Jej partner po urodzeniu Andżeliki i stracie pracy w Belgii
zmienił się z dnia na dzień. Stał się agresywny, zaczął straszyć,
że wróci do swojego kraju i zabierze dziecko. Pani Beata myślała, że mąż się tak zachowuje z powodu utraty pracy i starała
się podnosić go na duchu, jak mogła.
Któregoś dnia, niestety, groźba została zrealizowana. Jej ukochany
porwał dziecko do swojego kraju. Pani Beata została skierowana
do belgijskiej kancelarii adwokackiej, która zajmuje się takimi
ekstremalnymi przypadkami. Odebranie dziecka przez Panią
Beatę może potrwać kilka lat.
Problemy administracyjne
Problem z nazwiskiem dziecka może też zaistnieć w innych okolicznościach.
Pani Ewa przyszła do mnie, gdyż nie dostała pieniędzy za
urlop wychowawczy. ONEM nie chciał jej zapłacić, ponieważ
nie dostarczyła na czas aktu urodzenia dziecka. Stało się tak,
bo szpital nie chciał zapisać dziecka na nazwisko ojca. Rodzice
mieli ślub w Polsce, ale jak się okazało – akt małżeństwa nie
został zapisany w belgijskim rejestrze. Pani Ewa była kilka
razy w urzędzie miasta, żeby przepisać dziecko na nazwisko
ojca. Nie chcieli jej słuchać. Powiedzieli, że dziecko zostało
definitywnie zapisane na nazwisko matki w akcie urodzenia
belgijskim. Żeby przepisać na ojca, trzeba założyć sprawę
w sądzie poprzez adwokata.
Pani Ewa nie miała pieniędzy na taką procedurę. Konsulat
polski zaproponował jej inne rozwiązanie. Pani Ewa miała się
stawić w Polsce, gdzie jeszcze była zameldowana. Miała tam
przedstawić belgijski akt urodzenia córki z nazwiskiem męża i z
aktami, urodzenia i ślubu rodziców. Wtedy wystawiono dobry akt
urodzenia dziecka z nazwiskiem męża. Po powrocie Pani Ewa
przetłumaczyła polski akt urodzenia u tłumacza przysięgłego,
potem udała się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Belgii,
żeby wystawili na nim „apostile”. Potem poszła do urzędu miasta
jej zamieszkania i skorygowała akt belgijski, zapisując dziecko
na nazwisko ojca. W ostateczności wysłała skorygowany akt
urodzenia do ONEM-u, który w szybkim już czasie zapłacił za
urlop wychowawczy.
Niby jesteśmy w Europie !
Bardzo ważne: jeśli rodzice nie mają ślubu lub jeśli ślub jest
brany w Polsce lub w konsulacie polskim w Brukseli i nie jest
wpisany do rejestru belgijskiego, dobrze jest się przygotować
do formalności związanych z narodzinami dziecka.
Kłopoty związane z dziećmi dotyczą wszelkich par, niekoniecznie z powodu różności kultur i nie tylko z powodu ojców.
Bardzo często dotyczą obojga rodziców.
Do przywłaszczania sobie dziecka w mniejszym lub większym
stopniu mógłby się przyznać niejeden rodzic.
Jednym ze sposobów, aby uniknąć problemów w momencie,
gdy partner zmienia diametralnie swój charakter, stając się niezmiernie agresywnym, mogłoby być nadanie dziecku nazwiska
matki. W ten sposób ojciec jest pozbawiony praw rodzicielskich,
a udowodnienie, że jest ojcem będzie bardzo trudne.
Jak to zrobić ? W niektórych przypadkach jest prosto. Jeśli rodzice nie mają ślubu, a ojciec nie uzna dziecka przed urodzeniem,
to automatycznie dziecku zostanie przyznane nazwisko matki.
Takie wyjście jest oczywiście ostatnią deską ratunku kobiet.
Pociąga za sobą wielki uszczerbek w wychowaniu dziecka,
gdyż odcina je od ojca. A wiadomo, że dzieci potrzebują obojga
rodziców, nawet jak któryś z nich ma kłopoty życiowe.
Bardzo ważne: w takich sytuacjach nie należy zostawać
samemu, tylko skonsultować się z adwokatem i psychologiem.
Anna Cieślar
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, SPF Affaires Etrangères,
Commerce Extérieur et Coopération au Développement
Rue des Petits Carmes 15, 1000 Bruxelles, Belgique
tel.: +32 (0)2 501 81 11
48
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
ESY FRAZESY
Psychologia
nr 5 (67) maj 2015
49
– o komunałach w nas zamieszkałych
„Ziarnko do ziarnka i ... przebrała się miarka”
– czyli kiedy powiedzieć dość”
Wiosna zdecydowanie wpływa na to, co dzieje się na zewnątrz
nas, ale czy łatwo jest poddać się tej feerii barw i pozytywnych doznań, będąc nieszczęśliwymi
w środku? Czego nam trzeba,
by wprowadzić w życie zmiany, obrać nowy tor? Jak to się
ma do relacji damsko-męskich?
Kiedy miarka się przebiera i nie
mamy innego wyjścia, niż powiedzieć: dość?
Zacznijmy od początku relacji – romantyczne pierwsze
chwile, poznawanie się, pokazywanie od jak najlepszej strony,
wyczekiwanie na kontakt, rozegrania strategiczne i inne. Motylki w brzuchu i brak apetytu; nie
wyobrażamy sobie dnia bez kontaktu z drugą osobą, równocześnie
mając na uwadze swoją niezależność
– to właśnie wtedy pokazujemy swoje
granice i ustawiamy pozycję sił. Jeżeli
już od początku znajomości ulegamy
w każdej sytuacji drugiej osobie, później
będzie prawie niemożliwe zmienić to
przyzwyczajenie.
Gdy już przywykniemy do faktu bycia z kimś, inaczej planujemy swój czas, w ruch wkraczają rutyna i zwykłe życie codzienne,
a na wierzch wychodzą oczekiwania, co do pełnienia pewnych
ról bądź też nie. Tutaj ważne są doświadczenia wyniesione z poprzednich związków i innych relacji, które nauczyły nas, czego
właściwie chcemy od drugiej osoby i gdzie jest nasze miejsce.
Jeżeli okaże się, że kobieta stawia na karierę i rozwój osobisty,
a mąż preferuje tradycyjny podział ról w rodzinie, niestety mają
tu miejsce pierwsze tarcia. Klucz leży w odnalezieniu pewnego
rodzaju elastyczności i zrozumienia, jeśli oczywiście różnice
w poglądach nie są zbyt duże.
Jeżeli zauważamy, że nasza wspólna wędrówka wkracza na
osobne ścieżki, warto już wtedy zadać sobie pytanie o kierunek,
w którym zmierzamy. Jeśli bowiem dołożymy do tego dzieci,
kredyty, codzienne obowiązki – mogą one z jednej strony
zrewidować istniejące rozwiązania, ale najczęściej prowadzą
w takim niestabilnym związku do utraty zapału i biernej akceptacji sytuacji.
Wewnętrzna frustracja, niestety, tylko rośnie, jeżeli nie stawiamy jej czoła. Czasami musi mieć miejsce jakieś zdarzenie
o silnym wydźwięku emocjonalnym, żebyśmy ocknęli się
z tej stagnacji. To właśnie
wtedy czujemy, że miarka
się przebrała i odzyskujemy motywację do zmiany.
Na tym etapie wszystko jest
jeszcze możliwe i zależy od
woli dwóch stron: albo ratujemy
związek, wprowadzając konieczne zmiany, albo decydujemy się
na rozstanie.
Bycie w nieszczęśliwym
związku niesie silne konsekwencje
psychologiczne, wpływając na nas
destrukcyjnie i powoli gasząc wszelką nadzieję na to, że jesteśmy warci
lepszego życia. Czasem możemy nawet
zacząć myśleć, że nie zasłużyliśmy na
więcej, obwiniając się za niepowodzenie
związku. W niektórych sytuacjach to dobro
dzieci i ich przyszłość są motorem zmian,
niestety, często dopiero po zaistnieniu silnych
znaków ostrzegawczych.
Decyzja, by dzielić z kimś swoje życie jest jedną z ważniejszych, którą podejmujemy z nadzieją i wiarą, że tak będzie
łatwiej, ciekawiej. Szukając oparcia, musimy wiedzieć, że osoba,
u której boku budzimy się rano, chce dla nas tego samego, co
my dla niej. Warto co jakiś czas upewnić się, że ciągle mamy
tę samą wizję wspólnego szczęścia.
Ewa Kampelmann
Ewa Kampelmann polska psycholożka międzykulturowa, pracująca od kilku lat w Brukseli.
Specjalizuje się w tematyce gender i psychologii pozytywnej. Dla czytelników „Nowinek” co miesiąc stawia pod znakiem zapytania utarte
myśli, kwestionując wszechobecne mądrości, często prowadzące do naszych automatycznych zachowań.
Kontakt/konsultacje: Ewa Kampelmann
Rue Antoine Bréart 82, 1060 Saint-Gilles, T: 0471/67.19.02, [email protected], www.psypositive.com.
rys. Justyna Kuklo (www.justynakulko.eu)
Wiosna w pełni, nowa energia w powietrzu,
wszystko budzi się do życia. To znakomity
czas na wyrzucenie zbędnych i nieużytecznych rzeczy, którymi obrośliśmy w trakcie
zimniejszych miesięcy. Śpiew ptaków zachęca do wychodzenia z domu, wokół rozkwita
natura, ludzie są w jakby lepszym humorze.
50
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
NV ROSSIGNOL S.A.
VERZEKERINGEN-ASSURANCES-INSURANCES
N. V. ROSSIGNOL S.A.
UBEZPIECZENIA
Jesteśmy do Państwa dyspozycji od poniedziałku do piątku
od 8h do 12h30 i od 13h30 do 16h30
SYLWIA KOBYLECKA
0488.60.59.06 [email protected]
ALEKSANDRA BALICKA
0479.64.69.29 [email protected]
KRYSTYNA JAROSZ
0479.90.96.76 [email protected]
(kolizje, wypadki, odszkodowania )
w ramach ubezpieczenia oferujemy OC (RC+PJ) oraz AC (OMNIUM)
a także ubezpieczenie domów, mieszkań, firm, personelu …
rejestrujemy tablice tranzytowe w szybkim terminie
akceptujemy zniżki z Polski bez tłumaczenia i przenosimy je
z innych towarzystw ubezpieczeniowych,
oferujemy możliwość dokupienia ochrony dodatkowej
(szyby, kradzież, pożar, katastrofy naturalne, wandalizm),
oferujemy dogodne formy płatności, a polisę otrzymasz pocztą
zapewniamy szeroka ochronę w wielu sytuacjach na drodze
W celu odzyskania pojazdu
z policji oferujemy UBEZPIECZENIE NA DWA TYGODNIE!!!
NOWOŚĆ!!! REJESTRUJEMY W SZYBKIM TERMINIE
TABLICE TRANZYTOWE na miesiąc, na trzy m-ce i na sześć m-cy”
Av. Charles Quint 374,
1083 Ganshoren
Tel . : 0032 (0)2/469.15.00
Fax : 0032 (0)2/469.16.10
[email protected]
nowinki.be
Porady
nr 5 (67) maj 2015
51
Urlopy okolicznościowe
Urlop okolicznościowy to krótka nieobecność
w pracy ze względu na niektóre wydarzenia
rodzinne, m.in. ślub, bierzmowanie, pogrzeb
lub ze względu na niektóre obowiązki obywatelskie.
Liczba dni urlopu okolicznościowego zależy od rodzaju wydarzenia oraz od stopnia pokrewieństwa z osobą, której
wydarzenie dotyczy.
W czasie urlopu okolicznościowego pracownik ma prawo
do normalnej płacy pod warunkiem, że urlop przypada w dni,
w których pracownik normalnie pracuje. Kodeks pracy zapewnia
minimum, jakie przysługuje pracownikom. Niektóre branżowe
lub zakładowe układy zbiorowe pracy przewidują dodatkowe,
korzystniejsze przepisy.
Urlop okolicznościowy przysługuje również ze względu na
niektóre obowiązki obywatelskie, jak np. konieczność stawienia
się w sądzie w charakterze świadka.
Pracodawca może zażądać dokumentów, które potwierdzą
wydarzenie rodzinne, np. akt ślubu, akt zgonu, jak i innych dokumentów potwierdzających stopień pokrewieństwa z członkiem
rodziny lub zamieszkanie niektórych członków rodziny pod
jednym dachem z pracownikem. W przypadku ślubu członków
rodziny może to być np. zaproszenie, w przypadku bierzmowa-
Przyczyna nieobecności
Ślub pracownika
nia - potwierdzenie z kościoła. Jeśli pracownik nie dostarczy
wymaganych przez pracodawcę dokumentów, może utracić
prawo do wynagrodzenia za urlop okolicznościowy.
Więcej informacji na temat urlopów okolicznościowych
można uzyskać w lokalnych oddziałach ACV/CSC. Adresy
i godziny otwarcia lokalnych oddziałów ACV/CSC można
zanleźć na stronach: www.acv-online.be, www.csc-en-ligne.be
lub http://adressen.acv-online.be, http://adresses.csc-en-ligne.
be, wystarczy wpisać swój kod pocztowy.
Aldona Kuczyńska-Naskręt
Liczba dni urlopu okolicznościowego
2 dni robocze do wyboru przez pracownika: w tygodniu, w którym ślub ma miejsce lub w tygodniu
następującym po ślubie
Śmierć brata, siostry, bratowej, szwagra, babci, dziadka, Jeśli zmarły mieszkał pod jednym dachem z pra- 2 dni do wyboru przez pracownika w okresie od
prababci, pradziadka, wnuka, prawnuka, zięcia, synowej cownikiem
dnia śmierci do dnia pogrzebu
Jeśli zmarły nie mieszkał pod jednym dachem dzień pogrzebu
z pracownikiem
Poród żony pracownika, narodziny dziecka pracownika
*10 dni do wyboru przez pracownika w okresie czterech miesięcy od dnia narodzin dziecka
Adopcja dziecka
*Max. 6 tygodni, jeśli w momencie adopcji dziecko ma mniej niż trzy lata. Max. 4 tygodnie, jeśli
w momencie adopcji dziecko ma trzy lub więcej lat. Okres ten może być podwojony (odpowiednio
do 12 lub 8 miesięcy), jeśli adoptowane dziecko jest upośledzone fizycznie lub psychicznie. Urlop
należy rozpocząć w ciągu dwóch miesięcy od momentu zapisania dziecka jako członka rodziny.
Prawo do urlopu adopcyjnego wygasa z chwilą ukończenia przez dziecko 8. roku życia.
Bierzmowanie dziecka** pracownika lub dziecka partnera/ Dzień bierzmowania. Jeśli bierzmowanie ma miejsce w dniu wolnym od pracy, pracownik ma
żony/męża pracownika
prawo do dnia wolnego bezpośrednio poprzedzającego lub bezpośrednio następującego po dniu
bierzmowania
Święcenia kapłańskie lub wstąpienie do zakonu
Dzień święceń/wstąpienia do zakonu
- dziecka** pracownika lub dziecka partnera/męża/żony
pracownika,
- siostry, brata siostry lub brata przyrodniego pracownika
*za pierwsze 3 dni urlopu ojcowskiego płaci pracodawca. Za kolejne 7 dni (w przypadku urlopu ojcowskiego) lub kolejne dni urlopu związanego z adopcją dziecka płaci kasa
chorych w wysokości ok. 82% dochodu pracownika.
**dziecko pracownika to zarówno biologiczne dziecko uznane przez rodzica (pracownika) jak i dziecko adoptowane lub dziecko, którego pracownik jest prawnym opiekunem.
52
Sport
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
Globalne dossier medyczne
CM Sint-Michielsbond
Globalne dossier medyczne zawiera wszystkie dane
dotyczące Waszego stanu zdrowia. Jeśli zatem chcecie
aby wasza medyczna dokumentacja znalazła się w
jednym miejscu, poproście o to swojego lekarza
domowego, który zajmie się formalnościami. Koszt całej
operacji pokrywa ubezpieczyciel - CM.
www.cm.be
W medycznym dossier znajdują się następujące
informacje:
- historia leczenia
- rodzaje leków
- planowane zabiegi medyczne
- raporty specjalistów i innych placówek służby zdrowia
Mając pełen wgląd w dossier lekarz bedzie mógł
efektywniej zadbać o Wasz stan zdrowia.
Lekarz opiekujący się Waszym globalnym dossier
jest także zobowiązany do działań prewencyjnych
dotyczących swoich pacjentów.
Osoby w wieku 45 – 75 lat, z których dossier wynika,
iż mogą mieć problemy ze zdrowiem mają możliwość
bezpłatnych badań kontrolnych zaleconych przez
lekarza. Badania te są również refundowane przez
ubezpieczalnię (CM).
Zapłacicie mniej. Wizyty u lekarza, który opiekuje się
waszym dossier są o 30 procent tańsze. Redukcja dopłat
ma zastosowanie do końca drugiego roku kalendarzowego następującego po dacie założenia dossier.
Konsultacje w języku polskim
CM Sint-Michielsbond
Chrześcijańska Kasa Chorych
Doradztwo osobiste:
W każdą środę i czwartek od 8.30 do 17.30
Lakensestraat 156, 1000 Bruksela
Każdy drugi czwartek miesiąca, od 16.00 do 18.30
Pletinckxstraat 19, 1000 Bruksela
e-mail: [email protected]
telefon: 0473 52 05 55
nowinki.be
Hobby
nr 5 (67) maj 2015
53
Parada Rekordów
Maj to najpiękniejszy miesiąc w roku, a więc czeka
nas dużo wypraw po równie
piękne ryby. Każdy z nas będzie podążał za rybą swojego życia, spędzając całe dnie
i noce nad wodą.
Kwiecień, w którym dominowała
zmienna pogoda, odchodzi w niepamięć,
chociaż kilka ciekawych wyjazdów na
długo pozostanie w mojej pamięci. Często
siedząc sam nad brzegiem wody, snuję
nowe plany oraz wpadam na nowe pomysły. Również nad wodą narodziła się
moja nowa wizja na ciekawy artykuł. Po
skontaktowaniu się z gronem znajomych
wędkarzy z całej Europy postanowiłem
wprowadzić do naszych „Nowinek” Paradę
Karol Trochimski – karp, 17 kg,
Wędki Shimano Tribal Carp 12ft 3lb,
kołowrotki Shimano Aero Technium
12000 XTB MGS, żyłka Shimano
Technium 0,35 mm, stosuję zawsze
zestawy z tzw. bezpiecznym klipsem.
Jako przynęty stosuję kulki proteinowe
znanych firm: Mainline, CC Moore,
Dynamite Baits, Bandit Carp.
Tomek Lachowicz – karp, 15 kg
Wędka Big Funner 2.75lb, kołowrotek
Shimano 8000, przynęta orzech tygrysi,
hak Korda nr 8, żyłka Two Tone 0,40
mm.
Rekordów, w której każdy z Was będzie
mógł pochwalić się swoimi zdobyczami.
Parada Rekordów będzie publikowana raz
na kwartał, a więc wszystkich zaintereso-
Rafał Kosowski – karp, 7,5 kg
Karpie zostały złowione na kulki proteinowe firmy Ultimate Product, Squid-Orange i pop-up Special One. Sprzęt tej
samej firmy, wędki Rod Hutchinson The
Legend, żyłka Shimano Technium 0,35
mm, zestaw własnej roboty, blowback rig,
haczyk firmy Carp’R’Us Longshank Nailer
6, kołowrotki Daiwa Tournament Entoh
5500.
Mariusz Narel – brzana, 7 kg
Wędka Chub Vontage, kołowrotek
Daiwa Infinity 5500, żyłka Shimano
Technium 0,35 mm, zestaw bezpieczny, haczyk Mikado. Przynęta: kulka
proteinowa Euforia firmy Bandit Carp.
wanych zapraszam do wysyłania swoich
zdjęć z opisem w kilku słowach, (sprzęt
oraz na co ryba została złowiona). Czekam
na Wasze emaile na infocarpbenelux@
gmail.com oraz kontakt telefoniczny
0486/18.63.32.
Tekst: Mariusz Narel
Foto: Daniel Kruszyna
Grzegorz Turowski – karp, 27,8 kg
Wędka Chub Outcast, kołowrotek
Shimano Big Baitrunner, żyłka Shimano Technium 0,35 mm, zestaw bezpieczny, przynęta: kulka firmy Bandit
Carp Truskawka-Ananas pop-up.
54
Hobby
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
Dziesięć „strzałów” i na temat
Sporo czasu zastanawiałem
się nad tematem dzisiejszego artykułu i doszedłem do
wniosku, że jesteście już
gotowi na zabawę w jeden z
najtrudniejszych i wymagających poświęcenia najwięcej uwagi i skupienia temat,
jakim jest reportaż.
Zaraz usłyszę, że nie jest to żadne
wyzwanie – trzeba się tylko wybrać na
jakieś wydarzenie i robić dużo zdjęć. Jest
to jak najbardziej trafne zdanie amatorów
fotografii. Zazwyczaj robią tysiące zdjęć,
następnie tygodniami siedzą i wybierają
zdjęcia, a następnie je poprawiają w programach do edycji zdjęć.
Praca nad dobrym reportażem zaczyna
się dużo wcześniej niż samo wydarzenie. Reportaż wymaga przygotowania,
zapoznania się z ceremonią, miejscem,
przebiegiem wydarzeń oraz skupienia się
w trakcie samego wydarzenia i umiejętności przewidywania.
Przygotowania do wizyty ważnego
gościa trwały od samego rana. W
pierwszej kolejności prostowało i
układało się flagi
Co to właściwie jest?
Opinii i formułek na temat reportażu
jest pewnie tyle, co osób fotografujących.
Sam nie będę się wymądrzał o tym, co
rozumiem pod tym pojęciem. Pójdę trochę
na łatwiznę i zacytuję definicję ze słownika
PWN: „reportaż – gatunek prozy publicystycznej, żywy opis zdarzeń i faktów,
znanych autorowi z bezpośredniej obserwacji”. Proszę tylko o zmianę słowa „proza”
na słowo „fotografii”. Jakież to proste?
A zarazem jak bardzo skomplikowane.
A w kolejności – „publicystyka”. Reportaż fotograficzny to pogranicze litera-
- Następnie zadbano, aby na
czerwonym perskim dywanie nie
znajdował się żaden okruszek
tury i fotografii. Tak jak tekst pisany, tak
i zdjęcia muszą być ze sobą połączone
w jedną spójną całość. Musimy zaplanować
kolejność zdjęć, każde następne ujęcie musi
wynikać z poprzedniego, opowiadając
historię wydarzenia składającego się na
ciąg przyczynowo-skutkowy.
„Żywy opis” – osobiście wolę określenie zwarta i mocna forma. Mała ilość
zdjęć – stąd w tytule „dziesięć”, sprawi,
że odbiorca chętniej obejrzy całość. Nie
zanudzajmy odbiorcy tysiącem zdjęć z wyjazdu chociażby majowego. Sąsiad moich
Rodziców zaprosił ich kiedyś na oglądanie
zdjęć z wakacji. Po około setnym zdjęciu
widzowie przysnęli, gospodarz się obraził i tak zakończyła się sąsiedzka wizyta.
Tutaj ważne jest, aby zdjęcia miały dobrą
kompozycję, kadry i były na temat.
Radość z przyjazdu i gorące uściski dłoni nie miały końca
Każde zdarzenie można przedstawić
na kilka sposobów. Ważne są fakty. Przed
rozpoczęciem zdjęć warto mieć „temat”
naszej pracy. Jeśli fotografujemy nawet
jedną osobę, pamiętajmy, aby pokazać
etap, na którym znajduje się osoba w danym momencie.
nowinki.be
Najważniejsze i najtrudniejsze w reportażu jest jednak poznanie wydarzenia,
osoby, którą fotografujemy. Wczucie się
w emocje, które towarzyszą danej chwili.
Poznanie z bliska zaistniałej sytuacji.
Przygotowanie do tematu
Czasem nad tematem pracuje się kilka
miesięcy, a czasem nie ma na to zbyt wiele
czasu. W swoim dorobku mam dwa pudła
po telewizorach – nie tych plazmowych,
tylko tych z „bańką”, pełnych negatywów
i diapozytywów, a w sejfie kilka dysków
pełnych zdjęć. Niejeden reportaż robiło się
w ciężkich warunkach, ale zawsze przed
tematem starałem się czegoś dowiedzieć
na jego temat.
Hobby
kolejności i po co się to robi. Ta wiedza
pozwoliła mi na możliwość ustawienia
się w odpowiednim miejscu i czasie oraz
wykonanie zaplanowanych zdjęć. Z tym
tematem kojarzy mi się pewna anegdota,
kiedy stojąc za 2-centymetrową drewnianą
płytą, oddzielającą mnie od nacierającego
byka ważącego spokojnie ponad pół tony,
zaczął wariować mi telefon w kieszeni
– ktoś usilnie starał się do mnie dodzwonić i wysyłał mi SMSy. Po skończonych
zdjęciach odczytałem wiadomości. Były
nr 5 (67) maj 2015
55
Mógłbym tak jeszcze pisać i opowiadać w nieskończoność, ale wydawca każe
mi pisać krótsze teksty. Chętnych zapraszam na warsztaty fotograficzne, tam możemy godzinami opowiadać o reportażu.
Robiąc reportaż o Kazachstanie, poznawałem zwyczaje mieszkańców, historię
kraju. Wyznaczając trasę, dowiadywałem
się o miejscach, w które będę chciał się
udać, co warto tam zobaczyć, a na co nie
warto tracić czasu. Wiza turystyczna jest
tylko 30-dniowa, stąd warto przed wyjazdem zaplanować trasę.
Po dłuższej chwili nieobecności
odnalazła się zguba
Nagle gość znikł, nie mogła go
nawet zlokalizować ochrona
od żony, siedzącej na widowni, z prośbą
abym się odsunął, bo zaczyna się obawiać
o moje bezpieczeństwo.
To jest właśnie ta bliskość, udział
w wydarzeniu, emocje, zapach. Oglądając te zdjęcia, odbiorca odnosi wrażenie,
że znajduje się tak samo blisko. Poprzez
kadry może poczuć emocje, które towarzyszyły mi tego dnia.
Gospodarze niecierpliwie wyczekiwali gościa
Poznając kulturę, łatwiej było nawiązywać kontakty i znajomości na miejscu.
Łatwiej było mi wejść do czyjegoś domu,
porozmawiać, wziąć udział w jakiś obrządkach.
Jadąc na korridę w południowej Francji, starałem się poznać zasady i historię
tego sportu. Jaka czynność jest w jakiej
Temat
Znalezienie dobrego i ciekawego tematu, jeśli nie jest on narzucony przez agencję, wcale nie jest prostą sprawą. W dobie
cyfryzacji, powszechnie dostępnego sprzętu fotograficznego, niemal wszystko jest
sfotografowane. Jednak każdy z nas może
stać się bohaterem reportażu. Każdy z nas
na co dzień bierze udział w różnych wydarzeniach. Każdy z nas ma swoje historie do opowiedzenia. W związku z tym zachęcam
Was do wykonania pewnego ćwiczenia.
Wykonajcie reportaż z Waszego dnia.
Mamy maj, miesiąc komunii.
Dokończenie na str. 57
Brussels School of Photography
Brussels School of Photography prowadzi zajęcia stanowiące skondensowaną wiedzę na temat
fotografii. Są one przeznaczone zarówno dla osób rozpoczynających przygodę z fotografią, jak
i bardziej zaawansowanych, znających już podstawy fotografii, a chcących się doskonalić w tej
formie sztuki.
Zajęcia są podzielone na panele, warsztaty cykliczne oraz zajęcia indywidualne, na których
poznajecie Państwo różne techniki fotografowania.
Na naszych zajęciach zdobędą Państwo wiele użytecznych informacji, które pomogą w zrozumieniu zasad fotografii, ułatwią oraz zachęcą do robienia zdjęć i poszerzenia grona miłośników
fotografii.
Informacje: +32 476/08.39.96
e-mail: [email protected]
www.facebook.com/BrusselsSchoolOfPhotography
56
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
Hobby
nr 5 (67) maj 2015
57
Dokończenie ze str. 55
Dziesięć „strzałów” i na temat
Niemal każdy z nas ma w rodzinie lub wśród znajomych
dziecko, które wkrótce przystąpi do pierwszej komunii świętej.
W szafie leży aparat. Wszyscy już wiedzą, że tego dnia będziemy
robili zdjęcia i dokumentowali to ważne wydarzenie. Ale zanim
dojdzie do tego dnia, zachęcam do wykonania ćwiczenia.
Wykonajmy reportaż pod tytułem „Mój dzień”. Kładąc się
spać, postawmy aparat koło łóżka, a otwierając oczy, wykonajmy już pierwsze zdjęcie. Dla wielu to zadanie może wydać się
banalne. Ale wieczorem, kiedy usiądziecie do obejrzenia zdjęć,
Gość przeprosił i wyjaśnił swoje zniknięcie zacięciem
się zamka w toalecie
zorientujecie się, ile elementów Wam umknęło. Aby nie było
łatwo, proponuję nałożyć sobie limit zdjęć – 36 – tyle, ile zdjęć
robi się na klasycznym filmie małoobrazkowym.
Dwie strony reportażu
Fotograf może kreować dane wydarzenie. To jak je przedstawimy, co pokażemy, jak opiszemy materiał, tak będzie on
odczytany i zrozumiały. Z mało istotnej sprawy możemy wykreować niesamowitą tragedię i na odwrót. To, co widzimy
i jak przedstawimy w naszym kadrze, tak zostanie odczytane
i odebrane. Robiąc reportaż z wydarzenia, możemy sfotografować tłumy świetnie bawiących się osób, pokazać oficjalne
spotkania, ważnych polityków, ludzi. Pokazujemy pozytywny
aspekt wydarzenia.
Możemy także zadać sobie odrobinę trudu, wyjść poza „pierścień piękna” i pokazać ludzi niezadowolonych, tych, którzy
są przeciw danej sytuacji. Z jednej strony możemy pokazać
polityków, którzy podpisują jakaś ustawę i porozumienie, a z
drugiej strony możemy wyjść przed budynek i sfotografować
osoby, które protestują przeciw temu.
Przy wspomnianej powyżej korridzie, na trybunach zasiadał
rozentuzjazmowany tłum ludzi, którzy przyszli oglądać widowisko, a na rogatkach miasteczka protestowali obrońcy zwierząt.
Każde wydarzenie ma dwie strony. To od nas zależy, jak je
chcemy pokazać i musimy być tego świadomi, wciskając spust
migawki.
Powyższy reportaż pokazałem dzisiaj z przymrużeniem oka.
Łukasz Kobus
Brussels School of Photography
58
nr 5 (67) maj 2015
Porady
nowinki.be
Architekt radzi
Geometryczna kuchnia
Nadeszła pora na kolejny
artykuł z cyklu porad architektów D44 dotyczących
tworzenia wystroju wnętrz
i organizacji przestrzeni. W
ostatnim czasie otrzymaliśmy wiele zapytań dotyczących projektowania kuchni
tak, aby była ona jednocześnie nowoczesna, wygodna i
funkcjonalna.
Niedawno do naszego biura zgłosiła się
właścicielka lokalu, w którym pomieszczenie kuchni ma bardzo oryginalny kształt.
Pomieszczenie jest niewielkie, ściany boczne „zbliżają” się do siebie w kierunku
ściany znajdującej się na wprost wejścia,
co skutkuje tym, że nie ma ani jednego
narożnika w kącie prostym. Głównym
problemem było to, jak przy tak niewielkim
rozmiarze kuchni zapewnić funkcjonalne
ustawienie mebli i odpowiednią przestrzeń
roboczą. Właścicielka prosiła również, aby
uwzględnić w projekcie ustawienie dużego
pieca gazowego o szerokości 90 cm.
Pierwsza decyzja, którą podjęli projektanci dotyczyła ustawienia blatów. Meblując kuchnię, musimy pamiętać o tym,
że wzdłuż blatu kuchennego musimy zapewnić wolną przestrzeń o szerokości ok.
120 cm. Wynika to z konieczności zapewnienia wygodnego dojścia do wszystkich
elementów wyposażenia oraz możliwości
bezkonfliktowego otwierania drzwiczek
lodówki, piekarnika i szafek. Biorąc pod
uwagę kształt pomieszczenia i powyższe
zasady ergonomii, jedynym logicznym
rozwiązaniem było ustawienie szaf i blatów
wzdłuż obu ścian bocznych.
Kolejną zasadą, o której należy pamiętać projektując kuchnię, jest zapewnienie
tzw. ciągłości pracy w kuchni. Oznacza to,
że sprzęty i meble powinny być ustawione
w taki sposób, aby zapewnić możliwość
wygodnego przejścia do kolejnych czynności w czasie przygotowywania posiłków
– od przechowywania i przygotowywania
składników do gotowania i pieczenia. Dlatego projektanci zdecydowali zorganizować po jednej stronie długi blat roboczy
wraz ze zlewem, gdzie użytkownicy będą
mogli wygodnie przygotowywać produk-
ty, natomiast naprzeciw stworzono strefę
gotowania i przechowywania. W tej części
kuchni wykorzystano do zabudowy całą
wysokość pomieszczenia, dzięki czemu
znalazły się tu wszystkie niezbędne sprzęty
kuchenne takie jak piekarnik, piec, ekspres
do kawy i lodówka.
Sprawa pieca również była problematyczna. Duży rozmiar sprzętu sprawił,
że gdyby ustawić go wzdłuż którejś ze
ścian zmarnowalibyśmy jednocześnie długi
odcinek cennej przestrzeni roboczej lub
magazynowej. Dlatego projektanci zdecydowali się na mniej konwencjonalne
rozwiązanie. Po stronie strefy gotowania zdecydowano się stworzyć niewielką
„wyspę” poprzez prostopadłe ustawienie
pieca. Rozmiar wyspy w żaden sposób
nie ogranicza możliwości komunikacji
w pomieszczeniu, a taki układ jest bardzo
funkcjonalny. Nad piecem zlokalizowano
wyciąg, który uniemożliwi rozprzestrzenianie się wilgoci i zapachów do innych
pomieszczeń mieszkania.
Kolejnym krokiem był wybór kolorystyki. W niewielkich pomieszczeniach
powinno się unikać ciemnych kolorów,
dużych wzorów i wyraźnych faktur. Jasne barwy sprawiają, że pomieszczenie
optycznie wydaje się większe i jaśniejsze.
Odcienie bieli i szarości dają również
wrażenie czystości i świeżości. To nakłoniło projektantów do wykorzystania
bieli jako głównego koloru we wnętrzu.
Aby pomieszczenie nie było nudne, zdecydowano się jednak na wprowadzenie
koloru żółtego do wnęk szafkowych jako
żywego akcentu.
Styl mebli powinien być dopasowany
do naszego indywidualnego gustu. Należy jednak pamiętać, aby nie kierować
się jedynie panującymi trendami, które
szybko się zmieniają, a meble za moment mogą wydać nam się przestarzałe.
Dlatego projektanci zdecydowali się na
minimalizm, a akcent kolorystyczny miał
pozostać główną ozdobą pomieszczenia. Zrezygnowano ze zdobień frontów
oraz wprowadzenia wzorzystych pokryć
ścian, by nie przytłoczyły one niewielkiej
przestrzeni. Wprowadzono proste, geometryczne szafki i fronty, które nigdy nie
będą wydawały się niemodne.
nowinki.be
Porady
Propozycje projektantów powinny przypaść do gustu właścicielce lokalu. Jak widać, pracownicy D44 potrafią w funkcjonalny
sposób rozwiązać pomieszczenia o najdziwniejszych kształtach.
Jeśli planują Państwo remont w swoim domu lub mieszkaniu,
lub macie Państwo problem z aranżacją i wykończeniem miejsca
pracy prosimy o kontakt na adres mailowy: [email protected] lub
telefonicznie: +32497458154. Projektanci biura D44 chętnie
udzielą Państwu specjalistycznej porady. Prosimy o wysłanie
krótkiej charakterystyki pomieszczenia, lokalu lub mieszkania,
oraz kilku zdjęć. Wybrane przypadki zostaną opisane i zilustrowane w kolejnych artykułach.
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej:
www.d44.be.
Agnieszka Gansiniec, Dorota Wełna, Małgorzata Łukaszek
nr 5 (67) maj 2015
59
60
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
Chcesz coś
sprzedać,
kupić, wymienić,
oddać
przyślij SMS
z treścią ogłoszenia
(niekomercyjnego)
nr tel. 0489 116 120
nowinki.be
Prawo
nr 5 (67) maj 2015
61
Rozwód za granicą
Możliwość i uznanie w Polsce
W Unii Europejskiej zachodzą widoczne gołym okiem zmiany
obyczajowe. Spada zarówno liczba małżeństw, jak i rozwodów.
Coraz więcej dzieci rodzi się poza związkami małżeńskimi.
Jeśli małżonkowie mieszkają za granicą i posiadają obywatelstwo polskie, to istnieje możliwość przeprowadzenia rozwodu
zarówno w Polsce, jak i rozwodu na obczyźnie. Jeśli małżonkowie
postanowią brać rozwód w Polsce, to nie obędzie się to bez choć
jednej wizyty na rozprawie, w trakcie procesu rozwodowego.
Każdy małżonek może żądać przeprowadzenia rozprawy
pod nieobecność strony przeciwnej, jednak w takich sprawach
sąd z reguły wzywa strony do osobistego uczestnictwa pomimo
owych wniosków.
Jeśli jedna strona pozwana nie będzie chciała uczestniczyć
w rozprawie, a sąd otrzyma zwrotne poświadczenie odbioru
przesyłki z wezwaniem na rozprawę, to strona starająca się
o rozwód powinna przedstawić sądowi dowody na zupełność
i trwałość rozkładu pożycia. Wtedy sąd wyda wyrok zaoczny.
Jednakże mimo spełnienia ww. warunków sąd może oddalić
powództwo z uwagi na dobro wspólnych małoletnich dzieci albo
jeżeli z innych względów orzeczenie rozwodu byłoby sprzeczne
z zasadami współżycia społecznego.
Dlatego też zgodnie z artykułem 3. rozporządzenia Rady (nr
2201/2003) z dnia 27 listopada 2003 r. rozwód można wziąć za
granicą, tzn. na terytorium kraju, w którym: małżonkowie zwykle
zamieszkują lub ostatnio zwykle zamieszkiwali, jeśli jeden z nich
nadal tam zamieszkuje, lub w którym pozwany zwykle zamieszkuje,
lub w przypadku wspólnego wniosku, którykolwiek z małżonków
zwykle zamieszkuje, lub w którym składający wniosek zwykle
zamieszkuje, jeśli mieszkał tam przynajmniej rok bezpośrednio
przed złożeniem wniosku, lub jeśli składający wniosek zwykle
zamieszkuje, jeśli mieszkał tam przynajmniej sześć miesięcy
bezpośrednio przed złożeniem wniosku i jest albo obywatelem
danego Państwa Członkowskiego […].
Rozwód, który zostanie orzeknięty za granicą uzyskuje skuteczność w Polsce, jeżeli strony dopełnią pewnych formalności.
Uznanie wyroku rozwodowego wydanego w państwie unijnym
i wpisanie wzmianki o rozwodzie do aktu małżeństwa następuje
na wniosek osoby zainteresowanej w Urzędzie Stanu Cywilnego.
Żeby wpisać wzmiankę o rozwodzie do aktu małżeństwa, należy
udać się do Urzędu Stanu Cywilnego, w którym przechowywany
jest akt małżeństwa z następującymi dokumentami: dokumentem potwierdzającym tożsamość, wypełnionym podaniem
o wpisanie wzmianki w akcie małżeństwa, urzędowym odpisem
wyroku sądu zagranicznego ze stwierdzeniem prawomocności,
tłumaczeniem przysięgłym wyroku na język polski, dowodem
uiszczenia opłaty skarbowej.
Nowa ustawa w Belgii
Prawo belgijskie przewiduje dwie formy rozwodu: rozwód
z orzeczeniem przyczyny oraz rozwód za obopólną zgodą. Nowa
ustawa belgijska z dnia 1 września 2014 wprowadzającą w życie
sąd rodzinny, wymaga osobistej obecności podczas rozprawy
rozwodowej zarówno powoda, jak i pozwanego.
Na pierwszej i ostatniej rozprawie rozwodowej wszczętej
po 1 września 2014 wymagane jest stawiennictwo obu stron,
jeżeli strony rozwodzą się z orzeczeniem przyczyny oraz jeżeli
jedna ze stron wnosi o środki tymczasowe dotyczące miejsca
pobytu, świadczeń alimentacyjnych lub dzieci.
Osobiste stawiennictwo przy rozwodzie za obopólną zgodą
nie jest wymagane od 1 września 2014 roku, jeśli małżonkowie
żyją więcej niż sześć miesięcy oddzielnie. Małżonkowie mogą
zatem być pewni, iż po sporządzaniu ugody wraz z adwokatem,
uzyskają rozwód w stosunkowo krótkim terminie.
Dagmara Dubiel
62
nr 5 (67) maj 2015
Porady
nowinki.be
Funkcje finansowe w Excelu – cz. 1
Któż z nas chociaż raz w życiu nie korzystał
z gotowych kalkulatorów kredytów na stronach internetowych. Sprawa wygląda gorzej,
jeśli chcemy np. obliczyć sobie przyszłą wartość naszych oszczędności na lokacie bądź zamarzy się nam uzbieranie jakiejś konkretnej
kwoty na przyszłe zakupy lub zabezpieczenie
dla dzieci i zastanawiamy się, jaką sumę musimy odkładać miesięcznie, aby zebrać upragnioną kwotę. Jeżeli będziemy oszczędzać do
skarpety, to obliczenie będzie proste, ponieważ nie trzeba doliczać żadnych odsetek itp.,
ale odkładanie zajmie nam o wiele więcej czasu niż robienie tego na lokacie.
Rata (PMT) -100
Wa (PV) -1000
Na koniec okresu na rachunku będziemy mieli 2231,24 euro.
Jeżeli założenia troszkę zmodyfikujemy i np. nie wpłacamy na
Jeżeli mamy chociaż podstawowe pojęcie o Excelu, możemy
się pokusić o utworzenie arkusza, w którym wykonamy takie
obliczenia. Poniżej przedstawię kilka podstawowych funkcji
finansowych w Excelu. W funkcjach tych występują argumenty:
Stopa – oznaczająca stopę procentową, na którą został pożyczony lub ulokowany kapitał;
Liczba rat - liczba okresów, na który został pożyczony bądź
ulokowany kapitał;
Wa - wartość aktualna inwestycji tzn. kwota aktualnie pożyczona lub ulokowana;
Wp - wartość przyszła, czyli określona na koniec okresu obliczeń;
Rata - kwota wpłacana lub wypłacana w każdym okresie;
Typ - sposób dokonywania płatności, może przyjmować jedną
z dwóch wartości: 1 – płatność z dołu, 0 – płatność z góry,
która jest wartością domyślną. W podanych przykładach będzie
przyjęta wartość domyślna, a zatem może zostać pominięta.
Funkcja FV (future value)
Funkcja ta oblicza wartość przyszłą inwestycji (np. lokaty)
przy założeniu stałych płatności (rata), danej wartości aktualnej
i stałej stopie procentowej (stopa). Działanie funkcji najlepiej
wytłumaczyć na przykładzie.
początku okresu 1000 euro, w polu Wa wpiszemy 0 lub zostawimy pole puste, to kwota naszych oszczędności na lokacie
wyniesie 1211,06 euro.
Funkcja PV (present value)
Funkcja PV jest używana, gdy chcemy obliczyć, jaką wartość
obecnie ma inwestycja dla przyjętego stałego oprocentowania
i przyjętej liczby okresów jednakowej długości.
Korzystając z tej funkcji, podobnie jak w funkcji FV, nie jest
konieczne wpisywanie wszystkich argumentów. Obowiązkowymi parametrami są stopa i liczba rat. Można pominąć parametr
rata lub wp. Jeden z tych parametrów musi jednakże wystąpić.
Przykład 2
Należy obliczyć, jaką kwotę obecnie trzeba wpłacić do
Przykład 1
banku, aby otrzymać po 2 latach 5000 euro, przy kapitalizacji
Wpłacamy do banku 1000 euro. Stopa oprocentowania kwartalnej i oprocentowaniu rocznym 4%. W każdym okresie
w skali roku wynosi 2%, kapitalizacja miesięczna (niezmienna). będzie dopłacane 100 euro.
Dodatkowo deklarujemy miesięczną wpłatę po 100 euro. Jaka
kwota będzie na naszym rachunku po roku?
Po wstawieniu funkcji PV wpisujemy następująco wartości:
Po wstawieniu funkcji FV (aby ją wstawić, klikamy na
Stopa (Rate)
1% (bo kapitalizacja co
zakładkę Formuły i wybieramy Wstaw Funkcje) wpisujemy kwartał – oprocentowanie roczne 4%)
dane następująco (w nawiasie wersja angielska, jeśli ktoś z taLiczba Rat (Nper)
8 (bo 4 kwartały x 2 lata)
kiej korzysta):
Rata (PMT) -100
Stopa (Rate)
2%/12
Wp (VP) 5000
Liczba Rat (Nper)
12
nowinki.be
Porady
W wyniku obliczeń dla funkcji PV otrzymano kwotę -3852,25
euro, czyli do banku trzeba wpłacić 3852,25 euro.
Przykład 3
Depozyt (płatność jednorazowa). Rodzice postanowili po
urodzeniu dziecka zdeponować pewną kwotę, tak żeby w momencie, kiedy dziecko ukończy 18 lat, otrzymało 100 000 zł.
Jaką kwotę muszą wpłacić na początku, aby przy stopie procentowej 3% (kapitalizacja roczna) dziecko po osiemnastu latach
otrzymało założoną kwotę?
Stopa (Rate)
3%
Liczba Rat (Nper)
18
Rata (PMT) 0
Wp (VP) 50000
Czyli, należy wpłacić na początku 29369,73 zł.
W kolejnym artykule opiszę więcej funkcji finansowych.
Wioletta Chabowska-Komisarczuk
nr 5 (67) maj 2015
63
64
Porady
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
Zasiłek dla bezrobotnych
O
z
otrzymanie prawa do zasiłku dla bezrobotnych w Belgii mogą ubiegać się osoby,
które zostały zwolnione z pracy z przyczyn
od nich niezależnych lub którym wygasła
umowa na czas określony (również umowa
biurem pracy czasowej – interim) i które
nie otrzymały kolejnej umowy o pracę.
Aby uzyskać prawo do zasiłku, trzeba wykazać odpowiednią
liczbę przepracowanych dni w danym okresie, w zależności
od wieku.
Osoby, które pracowały w pełnym wymiarze godzin (pełny etat):
Wiek
Do 36 lat
Wymagana
liczba dni
W okresie
312 dni
21 miesięcy wstecz
od momentu utraty pracy
Między 36. 468 dni
a 50. rokiem
życia
33 miesiące wstecz
od momentu utraty pracy
Od 50. roku 624 dni
życia
42 miesiące wstecz
od momentu utraty pracy
Osoby, które pracowały w niepełnym wymiarze godzin
(niepełny etat):
Wiek
Wymagana
liczba dni
W okresie
zatrudnienie. W Polsce instytucją takową jest wojewódzki
urząd pracy.
Jeśli zwolniony pracownik nie posiada owego dokumentu,
może wystąpić o jego wystawienie poprzez związek ACV na
podstawie przetłumaczonych świadectw pracy z danego kraju
zatrudnienia.
Do otrzymania prawa do zasiłku oraz jego kontynuacji konieczne jest spełnienie następujących warunków: zameldowanie
na terytorium Belgii, zdolność i gotowość do pracy, brak innego
zatrudnienia i wynagrodzenia oraz aktywne poszukiwanie pracy.
Osoba pobierająca zasiłek dla bezrobotnych może opuścić
Belgię na maksimum 4 tygodnie w ciągu roku.
Wysokość zasiłku
Kwota zasiłku dla bezrobotnych wynosi 65% ostatniej płacy
brutto przez pierwsze trzy miesiące bezrobocia. Wysokość
zasiłku maleje w kolejnych okresach bezrobocia w zależności
od długości stażu pracy przed utratą zatrudnienia oraz sytuacji
rodzinnej i mieszkaniowej. W kolejnych kwartałach wynosi
odpowiednio do sytuacji 60%, później 50% i 40%.
Im dłuższy staż pracy, tym później wypłacana będzie
ostatnia najniższa, zryczałtowana kwota zasiłku.
Zryczałtowane stawki zasiłku wnoszą:
1090 euro dla osób, które mają na utrzymaniu członków
rodziny
916 euro dla osób samotnych
483 euro dla osób, których partner/współmałżonek osiąga
dochody
Jakich formalności należy dokonać, aby ubiegać
się o zasiłek dla bezrobotnych?
W przypadku utraty pracy, należy jak najszybciej skontakMiędzy 36. 468 dni
39 miesięcy wstecz od mo- tować się z najbliższym oddziałem ACV/CSC, nawet jeśli nie
a 50. rokiem
mentu utraty pracy
ma się jeszcze wszystkich potrzebnych dokumentów. Pracowżycia
nicy ACV/CSC udzielą niezbędnych informacji o procedurze
ubiegania się o zasiłek dla bezrobotnych i o niezbędnych
Od 50. roku 624 dni
48 miesięcy wstecz od mo- dokumentach, które należy dostarczyć do ACV/CSC. W ciążycia
mentu utraty pracy
gu ośmiu dni, licząc od pierwszego dnia bezrobocia, należy
zgłosić się do urzędu pracy VDAB/ACTIRIS w celu zapisania
się jako poszukujący pracy. Jest to czynność obowiązkowa.
W niektórych przypadkach osoby, które nie przepracowały Osoby, które zgłoszą się do urzędu pracy później, otrzymają
odpowiedniej liczby dni w Belgii, mogą zaliczyć odpowiednie prawo do zasiłku dopiero od dnia zgłoszenia. Zaświadczenie
okresy przepracowane w innym kraju EU na podstawie europej- o zgłoszeniu do urzędu pracy należy przedstawić w ACV/CSC.
skiego dokumentu U1 potwierdzającego okresy ubezpieczenia
lub zatrudnienia. Dokument U1 jest wystawiany przez instytucję
Po złożeniu wszystkich niezbędnych dokumentów w ACV/
łącznikową w danym kraju europejskim, w którym wystąpiło CSC bezrobotny otrzyma informację, czy ma prawo do zasiłku.
Do 36 lat
312 dni
27 miesięcy wstecz od momentu utraty pracy
nowinki.be
Porady
Zmiany w prawie o zasiłkach dla bezrobotnych
Od 1/01/2015 weszły w życie nowe przepisy dotyczące
prawa o zasiłkach dla bezrobotnych. Są one odzwierciedleniem
umowy koalicji rządowej z dnia 9/10/2014.
Młodzi bezrobotni, którzy ukończyli lub przerwali naukę, ale
nieposiadający jeszcze zatrudnienia, po obowiązkowym rocznym
okresie oczekiwania na prawo do zasiłku mogą go otrzymać
pod warunkiem złożenia wniosku przed ukończeniem 25. roku
życia. Poprzedni przepis zezwalał na złożenie wniosku przed
ukończeniem 30. roku życia. Od 01/09/2015 kolejnym warunkiem otrzymania zasiłku dla młodych bezrobotnych, którzy nie
ukończyli jeszcze 21. roku życia, jest konieczność ukończenia
minimum szkoły średniej lub jej odpowiednika.
Wysokość tymczasowego zasiłku dla bezrobotnych – np.
z przyczyn ekonomicznych lub złej pogody, ulega obniżeniu
z 70% do 65% płacy brutto – z uwzględnieniem maksymalnego
progu dochodów brutto.
Zmiany dotyczące zasiłku wyrównawczego
dla osób zatrudnionych na część etatu
Nowe przepisy obliczania mogą prowadzić do obniżenia
kwoty zasiłku. W przypadku, gdy dochody z pracy przekroczą
1501,82 euro miesięcznie, prawo do zasiłku wyrównawczego wygasa.
Zniesienie dodatku do zasiłku dla osób z wieloletnim stażem
pracy. Dodatek ten został zniesiony dla osób, które złożyły
wniosek o zasiłek po 1/01/2015, tylko w niektórych sytuacjach
nr 5 (67) maj 2015
65
dodatek ten będzie przyznawany, np. dla bezrobotnych z minimum 35-letnim stażem pracy lub wieloletnim stażem w ciężkich
warunkach pracy.
Nowe przepisy przewidują również obowiązek brania udziału
w zajęciach aktywujących znalezienie nowego zatrudnienia dla
pracowników zwolnionych po 1/01/2015, bez względu na wiek
bezrobotnego.
Więcej informacji na temat zasiłków dla bezrobotnych
można uzyskać w lokalnym oddziale ACV. Adresy ACV/CSC
w internecie: http://adressen.acv-online.be (NL), http://adresses.csc-en-ligne.be (FR) lub www.acv-online.be (NL), www.
csc-en-ligne.be (FR), wystarczy wpisać swój kod pocztowy.
Iwona Cieszyńska
66
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
Rozrywka
nr 5 (67) maj 2015
BARAN 21.03.-20.04.
KRÓL PUCHARÓW
WAGA 24.09.-23.10.
PIĄTKA PUCHARÓW
Wesprzeć Cię może przyjazna, energiczna kobieta. Jej pomoc jest nieoceniona. Przed Tobą sukces i powodzenie
w sprawach, o których myślisz
Może nowa znajomość wniesie świeży powiew w Twoje życie. Wskazany
jest ruch, dynamika i aktywność. Zajrzyj w siebie i zobacz, czego Ci brak.
BYK 21.04.-21.05.
KRÓL BUŁAW
SKORPION 24.10.-22.11.
SIÓDEMKA MIECZY
Twoje problemy nie mają prostych rozwiązań. Tego, co robisz nie da się kontynuować. Pozostajesz w stanie zawieszenia. Daj sobie czas na przemyślenia.
Dostaniesz prezent od losu. Rozpoczniesz nową aktywność w życiu. Bierz
się za pracę! Sprawy będą załatwione
dla Ciebie pomyślnie.
BLIŹNIĘTA 22.05.-21.06.
AS PUCHARÓW
STRZELEC 23.11.-20.12.
UMIARKOWANIE
Karta ta narzuca decyzje i fakty, przeciwko którym nie ma sensu się buntować. Mądrość radzi poddać się im i
czekać na rezultaty.
Problemy za Tobą. Możesz pomyśleć o
czymś nowym. Masz określone możliwości i umiejętności. Zatroszcz się o
kogoś potrzebującego
RAK 22.06.-22.07.
GIERMEK DENARÓW
KOZIOROŻEC
21.12.-20.01. SŁOŃCE
Nie zamartwiaj się nieustannie o pieniądze, daj sobie szansę na cieszenie
się życiem. Okaż ciepło i empatię swoim bliskim.
Przemyśl na chłodno to, co się dzieje.
Zyskaj dystans wobec bieżących wydarzeń. Nie licz na cudzą pomoc, ani
łaskawość losu.
LEW 23.07.-23.08.
SIÓDEMKA PUCHARÓW
WODNIK 21.01.-19.02.
DWÓJKA BUŁAW
Masz teraz wystarczająco dużo energii,
niezbędne zdolności i konsekwencję,
aby doprowadzić sprawy do końca, wyjaśnić nieścisłości.
Masz skłonność do zamykania się w
ciasnym kręgu osób oraz ich spraw,
które wydają Ci się (fałszywie!) ważniejsze od wszystkiego.
PANNA 24.08.-23.09.
ÓSEMKA MIECZY
RYBY 20.02.-20.03.
AS BUŁAW
Nie zamykaj się w sobie. Zamykanie
oczu na wszystko dookoła w niczym Ci
nie pomoże, a pogrążysz się tylko w zadawaniu sobie bólu.
Samotność jest teraz dobra, a nawet
konieczna dla Ciebie. Potrzebujesz odpoczynku, snu i dobrej diety, aby odzyskać równowagę emocjonalną.
WRÓŻKA HENRY
67
68
nr 5 (67) maj 2015
nowinki.be
nowinki.be
Rozrywka
nr 5 (67) maj 2015
KRZYŻÓWKOWY ZAWRÓT GŁOWY
69
70
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
Dzieñ Matki! Pamiêtaj w Belgii obc
ZnajdŸ 5 ró¿nic miêdzy obrazkami.
Pomó¿ ptaszkom odnaleŸæ drogê do domków.
nowinki.be
nr 5 (67) maj 2015
71
chodzimy 10 maja, a w Polsce 26 Maja
Zagadki
Chocia¿ to miesi¹c d³ugi, to najkrócej siê nazywa. i co roku tym siê chlubi, ¿e
zieleni¹ œwiat okrywa.
Gdy niebo wdzieje szary kubraczek, a potem rzewnie siê rozp³acze ,gdzie spadnie
³ez tych liczba du¿a, tam z wody siê zrobi wielka . .
Powróci³ do nas z dalekiej strony,, ma d³ugie nogi i dziób czerwony.
Dzieci siê œmia³y, gdy go wita³y,, ¿abki p³aka³y przez dzionek ca³y.
Kolorowe i pachn¹ce, czy w ogrodzie, czy na ³¹ce, zawsze
chêtnie je zbieramy na bukiecik dla swej mamy.
Co ona przekopie, to one wyg³adz¹. W domowym ogródku bardzo siê przydadz¹.
Wiosn¹ na drzewie siê zieleni, ale opada na jesieni.
Co buduje ka¿dy ptak, by chowaæ pisklêta, a tylko kuku³ka,
o tym nie pamiêta?
Kiedy jest zimno, kiedy deszcz pada, gdy na dwór wychodzisz na siebie wk³adasz.
(Odpowiedzi: maj), (bocian) (grabie), (gniazdo), (ka³u¿a), (kwiaty), (liœæ), (p³aszcz)
Oblicz wyniki, a nestêpnie u³ó¿ je
od najmniejszego do najwiêkszego i odczytaj has³o
Chcesz rozwinąć swój biznes
w Belgii i Holandii?
Reklamuj się w Nowinkach!
Oferujemy
reklamę
łączoną
w rewelacyjnych
cenach
[email protected]
tel. 0489 116 119
w dwóch papierowych
wydaniach
naszego miesięcznika
oraz na stronach
internetowych
nowinki.be
oraz
nowinki.com.nl