kronika zamkowa - Mazowieckie Czasopisma Regionalne
Transcription
kronika zamkowa - Mazowieckie Czasopisma Regionalne
lii M p / /¿&cń ('i-.? \ KRONIKA ZAMKOWA ARX REGI A OŚRODEK WYDAWNICZY ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE Redaktor naukowy Wydawnictw Zamku Królewskiego ANDRZEJ ROTTERMUND Sekretarz Wydawnictw Zamku Królewskiego BEATA NOWACKA ELŻBIETA JURCZYSZYN Opracowanie graficzne LILIANA SZADUJKIS Tłumaczenie na język angielski ANNE-MARIE FABIANOWSKA Korekta DANIELA GALAS Na okładce: Bernardo Bellotto, Widok Krakowskiego Przedmieścia w kierunku kolumny Zygmunta (fragment), zbiory Zamku Królewskiego w Warszawie. Fot. A. Ring & B. Tropiło © Copyright by Zamek Królewski w Warszawie, 2005 ISSN 0239-4898 Opracowanie komputerowe, druk i oprawa ARGRAF 03-301 Warszawa, ul. Jagiellońska 76, tel. (022) 811 51 11 S P I S T R E Ś C I / TABLE O F C O N T E N T S ARTYKUŁY / ARTICLES HANNA WIDACKA Polonica portretowe w augsburskim druku Gerarda de Roo z 1621 roku Polish portraits in a book by Gerard de Roo, Augsburg, 1621 Summary 5 ANNA KALINOWSKA Ceremonial dyplomatyczny na dworze angielskim w okresie pierwszych Stuartów Diplomatic protocol at the English Court under the early Stuarts Summary 17 32 ANGELA SOŁTYS Portret księżnej Santacroce. Dzieje sprowadzenia obrazu do galerii Stanisława Augusta The portrait of the Duchess of Santacroce. How the painting made its way into the Stanislaus Augustus Gallery Summary 33 49 BARBARA GRĄTKOWSKA-RATYŃSKA Stanisławowski wizerunek polskiego tronu King Stanislaus Augustus's vision of the Polish throne Summary 51 65 KATARZYNA JURSZ-SALVADORI Córka czy wnuk? Czyli kogo przedstawił Bellotto w widoku Elekcji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Daughter or grandson? Whom did Bellotto portray in his painting of the Election of King Stanislaus Augustus Poniatowski? Summary 67 71 lIZYDOR GRZELUKl Zachowane elementy symboliczne z ostatniej koronacji na Zamku Królewskim w Warszawie Symbolical elements of the last coronation to have taken place at the Royal Castle in Warsaw which have been preserved to date Summary MAŁGORZATA REDLAK O dwóch zabytkach muzułmańskiej sztuki perskiej z okresu kadżarskiego (1779-1924) w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie Two pieces of Persian art of the Kadjar period (1779-1924) in the collection of the Royal Castle in Warsaw Summary 83 107 IVONNA NOWICKA Ziemska luba czy niebiański druh? O genezie i charakterze wieloznaczności w poezji perskiej Mortal lover or Divine Groom? On the genesis and ambiguity of Persian Poetry Summary 109 112 WIESŁAW OLSZOWICZ Kamienny Zamek / The Stone Castle Summary 136 113 SPIS T R E Ś C I / TABLE OF C O N T E N T S WYSTAWY • RECENZJE • RELACJE / EXHIBITIONS • REVIEWS • REPORTS ARTUR BADACH Jubileusz 80-lecia profesora Andrzeja Ciechanowieckiego Professor Andrzej Ciechanowiecki's Eightieth Birthday 137 JULIUSZ ZAMECZNIK Wystawa: Teatr i fiesta w Europie Habsburgów. Złoty wiek kultury hiszpańskiej Exhibition: Theatre andfiestas in the Europe of the Habsburgs. The golden age of Spanish culture . . . 143 TOMASZ TARASZKIEWICZ Wystawa: Reality machines - Maszyny rzeczywistości / Exhibition: Reality machines 149 ANNA SZKURŁAT Wystawa: W świecie porcelany / Exhibition: The world of porcelain 153 PAWEŁ SAD LEJ Wystawa: Bernardo Bellotto. Sekrety jego malarstwa Exhibition: Bernardo Bellotto. The secrets of his paintings 157 ARTUR BADACH Rzeźby i rysunki Igora Mitoraja w Warszawie The sculptures and drawings of Igor Mitoraj in Warsaw 159 ANNA KUŚMIDROWICZ-KRÓL Wystawa: Ryciny Rembrandta / Exhibition: Rembrandt's engravings 163 JULIUSZ ZAMECZNIK Obchody rocznicy Konfederacji Generalnej Warszawskiej 1573 roku w Zamku Królewskim Celebrations on the anniversary of the Confederation of Warsaw of 1573 at the Royal Castle 167 BARBARA GROSFELD Szkoły i muzea w stronę Europy. Edukacja o dziedzictwie w Zamku Królewskim w Warszawie School and museums in Europe. Education about heritage in the Royal Castle in Warsaw 171 MARIA BRODZKA-BESTRY Wykłady otwarte w Zamku Królewskim w Warszawie na tle działalności oświatowej dla dorosłych w innych muzeach i galeriach europejskich Open lectures at the Royal Castle in Warsaw as part of the adult education programme in other European museums and galleries 179 KALENDARIUM WYDARZEŃ W 2004 ROKU / CALENDAR OF EVENTS IN 2004 189 ARTYKUŁY Hanna Widacka POLONICA PORTRETOWE W AUGSBURSKIM DRUKU GERARDA DE ROO Z 1621 ROKU W zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie znajduje się - w czterech egzemplarzach - druk Gerarda de Roo Annales, oder Historische Chronick, der [...] Fuersten und Herren, Ertzhertzogen Oesterreich, Habsburgischen Stammens [...], wydany w Augsburgu w 1621 r., w drukarni Johanna Schultesa1. Pozycja ta, nie odnotowana w Bibliografii polskiej K. Estreichera, zawiera wszakże kilkanaście cennych ikonograficznie poloników, których obecność tam staje się zrozumiała wobec odwiecznych związków dynastycznych Piastów i Jagiellonów z rodem Habsburgów. W bardzo bogatym, wykonanym wyłącznie w technice drzeworytu, dzielącym się na portrety i herby materiale ilustracyjnym natrafiamy na nieznane dotąd szerzej rodzimym ikonografom wizerunki. Przedstawiają one polskich monarchów z wymienionych dynastii oraz Piastówny i Jagiellonki zaślubione książętom i cesarzom habsburskim, a także innych członków tych rodów, związanych z Polską. Wszystkie zawarte w Annales drzeworyty są niesygnowane. Dwa z nich odbito na sąsiadujących ze sobą stronach, tworząc pendant portretów arcyksięcia austriackiego Ferdynanda (późniejszego cesarza Ferdynanda II) i jego małżonki Eleonory Gonzagi, księżniczki mantuańskiej. Resztę drzeworytniczych kompozycji, w tym samym formacie 91 x 74 mm, odbito w kolumnach tekstu złożonego szwabachą. Omawiane podobizny to w większości popiersia, z reguły nie obejmujące rąk, rzadziej półpostacie, przedstawione na tle wykorzystującym kolor naturalnego podłoża, tzn. papieru, i obwiedzione prostokątną ramką bez żadnych ozdób. Klocki te ciął - jak można domniemywać - ten sam artysta (najwyżej dwóch: jeden byłby autorem portretów, a drugi herbów) działający w Augsburgu, gdyż nie ma między nimi większych różnic formalnych. Drzeworyty trudno zaliczyć do mistrzowskich; są zaledwie poprawne. Ich wartość polega jednak na walorach ikonograficznych, gdyż rejestrują dawniejsze źródła malarskie bądź rysunkowe, nie zawsze dziś zachowane. Nad każdą z rycin znajduje się objaśniający napis w formie nadruku szwabachą. Galerię Piastów otwiera - najwcześniejszy chronologicznie - portret króla Kazimierza Wielkiego (1310-1370), odbity na stronie 198 (il. 1). Wizerunek ten (Casimirus Koenig in Polen) - przedstawiający króla z obfitym trefionym zarostem, w głęboko wciśniętej na czoło i spływającej na uszy miękkiej czapce z nałożoną koroną, w gronostajowym płaszczu z ciężkim złotym łańcuchem - nie znajduje bliższych analogii z dotychczas znanymi przekazami ikonograficznymi monarchy, zarówno współczesnymi mu, jak i pochodzącymi z późniejszych epok. Pierwowzoru tego drzeworytu nie sposób na razie ustalić. Na stronie 118 znalazła się podobizna wnuczki ostatniego Piasta, Jadwigi Andegaweńskiej (1374-1399), jedynej kobiety na polskim tronie koronowanej na króla (a nie królową - małżonkę panującego), co miało miejsce 15 października 1384 r. w Krakowie, późniejszej żony 5 HANNA W1DACKA 1. Portret Kazimierza Wielkiego, drzeworyt, za: Gerard de Roo, Annates, oder Historische Chronick, der [...] Fuersten und Herren, Ertzhertzogen Oesterreich, Habsburgischen Stammens [...], Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Casimir the Great, wood engraving after Gerard de Roo, Annates, oder Historische Chronick, der [...] Fuersten und Herren, Ertzhertzogen Oesterreich, Habsburgischen Stammens [...], Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library Władysława Jagiełły. W Annates Jadwiga została przedstawiona jako małżonka księcia Wilhelma austriackiego (1370-1406), którego zaślubiła jako dziecko w Hainburgu 15 czerwca 1378 r., stąd nosi należny jej czepiec - wielki i niezgrabny, żeby nie rzec dziwaczny (ił. 2). Wizerunek ten nigdy zresztą nie zachwycał ani historyków, ani literatów i poetów, ani wreszcie artystów. Krytyczny wobec niego Lucjan Rydel tak. się wypowiadał w 1910 r.: „Pod wielkim rogatym kwefem [...] patrzy na widza, trochę w bok zwrócona twarz ani naprawdę piękna, ani młoda; spod cienkich, szeroko zarysowanych brwi pozierają łagodne wielkie oczy, nos orli, nakreślony szlachetnie, wcale kształtne usta z dolną wargą mocno wypukłą, przy tym obli6 cze ma trochę ciężki i gruby owal. Nikt chyba w tym wizerunku nie odnajdzie słynnej piękności"2. Istotnie, niechętnie sięgano doń jako do źródła w późniejszych wiekach; nawet znany ze swego pietyzmu do dawnych przekazów Jan Matejko nigdy nie wykorzystał opisywanej podobizny królowej w swoich dziełach rysunkowych i malarskich (jak wiadomo, wolał oprzeć się na własnej rekonstrukcji przypuszczalnego wyglądu Jadwigi, asystując w 1887 r. przy pierwszym otwarciu jej grobu w katedrze wawelskiej)?. Mimo wszystko - z braku innych przekazów - drzeworyt ten w XIX stuleciu budził pewne zainteresowanie, czego dowodem mogą być dwa powstałe na jego podstawie dzieła graficzne. Są to: homeografia z 1857 r. Adama Pilińskiego (1810-1887), idealnie naśladująca oryginał w skali 1:14, oraz powtarzająca drzeworyt w lustrzanym odbiciu anonimowa 2. Portret Jadwigi Andegaweńskiej jako żony Wilhelma austriackiego, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Jadwiga (Hedwig) of Anjou, the wife of Wilhelm Habsburg, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library P O L O N I C A P O R T R E T O W E W A U G S B U R S K I M DRUKU... 3. Portret Wilhelma Uprzejmego, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Wilhelm the Courteous, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library litografia z 2. pol. XIX w., odbita w zakładzie „Czas" w Krakowie. Ta ostatnia ważna jest tylko ze względu na napis proweniencyjny: „Wizerunek Królowej Jadwigi z drzewa genealogicznego domu Habsburskiego w Wiedniu"?. Ów przekaz źródłowy wspomniany wyżej Rydel datuje w przybliżeniu po 1434 r. i określa jako „arras, przedstawiający w misternym hafcie drzewo genealogiczne Habsburgów. Na rozgałęzionych konarach wyobrażone są portrety wszystkich członków rakuskiego domu, każdy z małżonką"6. We współczesnej Rydlowi Wielkiej Encyklopedii Powszechnej Ilustrowanej znajdujemy informację, iż rodowód ten - datowany na 1502 r. - obejmuje wizerunki od Rudolfa I po potomstwo cesarza Maksymiliana, lecz nie można z niej wywnioskować, czy chodzi o malowidło, czy o gobelin7. Natomiast nie ulega wątpliwości, że wzmiankowany obiekt znajdował się niegdyś w zamku Ambras (Ambraser Sammlung), następnie czasowo w dolnym Belwederze w Wiedniu, a ostatnio w tamtejszym Kunsthistorisches Museum. Dla dalszych rozważań należy wspomnieć o jeszcze jednym zespole portretów, pochodzącym z ambraskiego zamku. Jest to zbiór 141 wizerunków członków rodu Habsburgów oraz innych książąt z XV i XVI w., należący do sławnej kolekcji arcyksięcia Ferdynanda tyrolskiego. Zespół ten, powstały ok. 1576-1578, zawiera podobizny w popiersiach, malowane olejno na papierze - często według dawniejszych autentycznych wzorów - i naklejane na cienkie deseczki z jodłowego drzewa mniej więcej jednakowej wielkości: 13,5 x 10,5 cm. Na jednolitą serię wskazują też widniejące w górnej części wizerunków łacińskie napisy objaśniające o identycznym dukcie. Obecnie zbiór jest przechowywany w Münzkabinett Kunsthistorisches Museum w Wiedniu8. Z tego właśnie zespołu portretów, znanego powszechnie jako Sammlung von Kleinporträts Erzherzog Ferdinands II, pochodzi zapewne zamieszczony w Annales na s. 118 drzeworytowy wizerunek najstarszego syna Leopolda III Habsburga - Wilhelma, o przydomku Uprzejmy (Der Freundliche), w Polsce znanego przede wszystkim jako formalnego i niefortunnego małżonka Jadwigi ze ślubów hainburskich i określanego powszechnie jako Rakuski (1370-1406). Porównanie tej ryciny (Herzog Wilhelm von Oesterreich der Hofmann genannt, iL 3) ze wzorem malarskim9 dowodzi, iż jest ona jego wierną kopią, tyle że odwróconą. Przedstawiony na niej Wilhelm - w książęcej mitrze na głowie, z bujnymi puklami utrefionych włosów zakrywających uszy oraz długą brodą i wąsami, z kosztownymi łańcuchami na piersiach - sprawia wrażenie starszego już mężczyzny. Na taki wygląd miały być może wpływ słabe zdrowie i dręcząca go choroba (prawdopodobnie epilepsja), gdyż książę w chwili śmierci liczył sobie zaledwie 36 lat. Rodzony brat Wilhelma, Ernest I Żelazny (Der Eiserne, 1377-1424), arcyksiążę 7 H A N N A W1DACKA Jeszcze bardziej okazały czepiec mężatki, szczelnie okrywający głowę, nosi na swym portrecie druga małżonka Ernesta, księżniczka mazowiecka o rzadko spotykanym imieniu Cymbarka (il. 5). Urodzona między 1394 a 1397 r., była córką Ziemowita IV, księcia płockiego, i Aleksandry, siostry Władysława Jagiełły 11 . Małżeństwo Piastówny (1412) umocniło świeży sojusz leopoldyńskiej linii Habsburgów z Jagiellonami, stanowiąc niejako zadośćuczynienie za afronty, jakich doznał od możnowładców małopolskich brat Ernesta, Wilhelm, w Krakowie, w sierpniu 1385 r., kiedy to w niesławie musiał uchodzić z Wawelu. Król Jagiełło wyprawił siostrzenicy wspaniałe wesele; młoda para wyruszyła nad Dunaj w asyście 600 polskich rycerzy. Cymbarka nie zerwała więzów z najbliższą rodziną, 4. Portret Małgorzaty, księżniczki pomorskiej, pierwszej żony Ernesta I Żelaznego, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN/ Portrait of Małgorzata Pomorska, the first wife of Ernest I the Iron, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library Austrii, Styrii, Karyntii i Krainy, poślubił kolejno dwie Piastówny, których podobizny, zupełnie dotąd nieznane polskim ikonografom - najprawdopodobniej pochodzące ze wspomnianego zbioru portretów - znalazły się na stronie 173 Annates. Pierwszą małżonką Habsburga była Małgorzata, córka Bogusława V pomorskiego, księcia na Słupsku, urodzona w latach 1370-1374, zmarła bezpotomnie 12 czerwca 1410 r. Do małżeństwa, zawartego w 1392 r., doprowadzili król Zygmunt Luksemburski i jego matka, Elżbieta, rodzona siostra Małgorzaty10. Drzeworyt, oznaczony nadrukiem Margretha Hertzogen von Stettin Ernesti Ferrei anders Gemahet (il. 4), wyobraża młodą kobietę w ozdobnym czepcu z klejnotem, w kosztownych łańcuchach na szyi i ramionach. 8 5. Portret Cymbarki, księżniczki mazowieckiej, drugiej żony Ernesta I Żelaznego, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Cymbarka Mazowiecka, the second wife of Ernest I the Iron, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library P O L O N I C A P O R T R E T O W E W A U G S B U R S K I M DRUKU... 6. Portret Władysława Warneńczyka, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN/ Portrait of Vladislaus Warneńczyk, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library a swoje sympatie do Polski zdołała wpoić dzieciom, których miała dziesięcioro. Jak podają dziejopisowie austriaccy, była kobietą piękną i mądrą, o zadziwiającej sile fizycznej (palcami gniotła orzechy i wbijała gwoździe, rękami łamała podkowy). Podobno to właśnie ona wniosła w dom habsburski wydatną dolną wargę, szczegół cechujący potem męskich przedstawicieli tego rodu12. Niestety, ani urody, ani fizycznej tężyzny w drzeworytowym i zdecydowanie nieatrakcyjnym portrecie w ogóle nie widać. I jakkolwiek pod każdym względem przegrywa on z rzeźbiarskim wizerunkiem Cymbarki w kościele Franciszkanów w Innsbrucku, warto się nad nim zatrzymać, gdyż w grafice jest to chyba, jak dotąd, jedyna podobizna tej Piastówny, zmarłej w 1429 r. Warto dodać, że właśnie od niej i od Ernesta Żelaznego pochodzą prawie wszyscy późniejsi Habsburgowie. Zamieszczony na stronie 230 Annales wizerunek młodzieńca w zamkniętej koronie na głowie, w zbroi i płaszczu, oznaczony nadrukiem Ladislaus Koenig in Poln. (il. 6) odnosi się niewątpliwie do Władysława Warneńczyka (1424-1444). Na tle jego prawego ramienia zarysowane jest pionowo wzniesione berło, jakby trzymane w ręce nie objętej kadrem, a więc niewidocznej dla widza. Portret ten, wobec braku współczesnej Władysławowi ikonografii1?, należy chyba zaliczyć do fikcyjnych, nawet jeżeli i jego pierwowzór pochodzi ze zbioru z Ambras. Na większą uwagę zasługują, odbite na stronie 133 dzieła de Roo, stanowiące niewątpliwie pendant, podobizny (il. 7 i 8) polskiej pary królewskiej - Kazimierza Jagiellończyka (1427-1492) i Elżbiety Rakuszanki (1436-1505) - odwrócone w stosunku do XVI-wiecznych portretów malarskich14. Malowidła zostały wykonane zapewne na podstawie wcześniejszych, XV-wiecznych oryginałów (dziś już niezachowanych), stąd wiarygodność wizerunków obojga małżonków nie budzi większych wątpliwości. Ich oblicza - o zindywidualizowanych i raczej nieładnych rysach, dalekie od bezwyrazowych stereotypów - wydają się więc przemawiać za wyjątkową zgodnością z rzeczywistym wyglądem obojga. Tymczasem w świetle wawelskich eksploracji ich grobów w 1973 r. wyłania się zaskakujący dla historyków obraz (zwłaszcza w wypadku Elżbiety), nawet wobec faktu, iż badane szczątki kostne należały przecież do ludzi w podeszłym wieku15. Trzeba dodać, iż stroje małżonków, widoczne na analizowanych portretach malarskich i graficznych, wskazują już na modę XVI-wieczną. Wiek Elżbiety można określić w przybliżeniu na 40 lat, zatem pierwotny oryginał malarski mógł powstać ok. 1477 r., ale szczegóły ubioru - przybranie głowy i charakter klejnotów - wskazują na epokę cesarza Maksymiliana16. Na głowie królowa nosi koronę, a na czole zwieszający się misterny łańcuch z klejnotem. Moda ta wzięła 9 HANNA W1DACKA w XVIII w. w Kaplicy Świętokrzyskiej na Wawelu1?, omawiane drzeworyty niewątpliwie zyskują na znaczeniu, jakkolwiek trzeba wobec nich - jako źródła ikonograficznego - zachować pewną rezerwę. W dziele Gerarda de Roo nie mogło zabraknąć podobizn XVI-wiecznych Jagiellonów, choć ich liczba ograniczyła się zaledwie do trzech przedstawicieli tej dynastii: Zygmunta I Starego (1467-1548) oraz potomstwa jego brata Władysława - króla Ludwika Jagiellończyka i cesarzowej Anny Jagiellonki. Drzeworyt, opisany jako Sigismundt Koenig in Polen, odbity na stronie 463, wydaje się najbliższy olejnemu obrazowi, uchodzącemu za dzieło Hansa Dtirera20. Król, przedstawiony w prawym profilu (ił. 9), nosi renesansowy czepiec zsunięty z wysokiego czoła oraz ciężką futrzaną szubę. W krągłej i szerokiej, 7. Portret Kazimierza Jagiellończyka, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Kazimierz Jagiellończyk, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library początek w Mediolanie pod koniec XV w., do Niemiec przyszła wraz z Bianką Sforza (która w 1494 r. poślubiła cesarza Maksymiliana I), zaś na Północ, a więc i do Polski, zawitała dopiero w początkach XVI w. i7. Suknia Rakuszanki także wskazuje na modę włoskiego renesansu: wzorzysta, ciężka od haftów bądź złotogłowia, z horyzontalnym dekoltem, zapewne bardzo kosztowna18. Na piersiach władczyni widnieje zawieszenie o szerokich i płaskich, sadzonych perłami i drogimi kamieniami tafelkach. Niemniej bogaty jest ubiór Kazimierza Jagiellończyka, wykończony u szyi szeroką listwą z klejnotów i ozdobiony ciężkim łańcuchem - tu ukazanym fragmentarycznie. Zważywszy, iż przed 1896 r. zaginęły (lub nie zachowały się) portrety Elżbiety, jej małżonka i syna, wiszące jeszcze 10 8. Portret Elżbiety Rakuszanki, żony Kazimierza Jagiellończyka, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Elżbieta Rakuszanka, wife of Kazimierz Jagiellończyk, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library P O L O N I C A P O R T R E T O W E W A U G S B U R S K I M DRUKU... młodzieńca, podobnego z twarzy do swego stryja. Drzeworyt (il. 11) ukazuje go w popiersiu z głową w prawym profilu, z krótkimi włosami i bródką, w płaskim renesansowym berecie i szubie z Orderem Złotego Runa. Prawą ręką Ludwik podtrzymuje fałdy szaty. Jego rodzona siostra Anna (1503-1547) w 1521 r. poślubiła w Linzu arcyksięcia austriackiego Ferdynanda Habsburga, późniejszego króla Czech i Węgier (1526) oraz króla rzymskiego (1531). Jak twierdzą dziś niektórzy historycy (np. S. Vajda), związek ten był najszczęśliwszy w całej historii rodu Habsburgów. Anna urodziła małżonkowi piętnaścioro dzieci, lecz ostatniego porodu nie wytrzymał jej osłabiony organizm. Nie była urodziwa. Jej portrety z młodych lat potwierdzają silne podobieństwo do Jagiellonów: pociągłą i raczej wąską twarz, 9. Portret Zygmunta I Starego, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN/ Portrait of Sigismund I the Old, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library nieidealizowanej twarzy zwraca uwagę dość duży, wydatny i lekko zadarty nos. Zygmunt I Stary, podobny raczej do Habsburgów niż do Jagiellonów, doczekał się zresztą bogatej, współczesnej sobie ikonografii we wszystkich dziedzinach sztuk plastycznych21. Z osobą tego władcy można też łączyć jedyny w kronice de Roo polski drzeworyt herbowy (von Polen Wappen, odbity na stronie 189), wyobrażający ukoronowanego orła z literą S na piersi, w wolutowym kartuszu zwieńczonym koroną i obwiedzionym łańcuchem z Orderem Złotego Runa (il. 10). Ludovicus Koenig in Ungarn (na stronie 464 Annales) to bratanek Zygmunta I, Ludwik Jagiellończyk (1506-1525), król Czech i Węgier, urodzony jako siedmiomiesięczny wcześniak w szczególnych okolicznościach22. Wyrósł na przystojnego, zgrabnego i wysportowanego 10. Orzeł w koronie z literą S na piersi, polski drzeworyt herbowy, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Crowned eagle with the letter 'S' on its breast, wood engraving of the Polish coat of arms after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library 11 HANNA W1DACKA związane z drukiem - pozostawały raczej w cieniu zainteresowań rodzimych kolekcjonerów (np. Emeryka Hutten-Czapskiego, Dominika Witke-Jeżewskiego, Zygmunta Rosińskiego) i nie znalazły się w ich zbiorach graficznych jako wycięte podobizny osobistości. Przyznać też trzeba, że ryciny z kroniki de Roo nie były i nie są atrakcją dla liczących się zbieraczy, a to z dwóch powodów: anonimowego autorstwa i niewysokiego artystycznego poziomu (względy te prawdopodobnie uratowały niejeden egzemplarz Annales od ograbienia z ilustracji)24. Mimo to owym drzeworytom warto było poświęcić nieco uwagi choćby dlatego, że są polonikami, a ich tropienie i rejestracja stanowią w pewnym sensie kontynuowanie wspomnianej na początku Bibliografii Estreichera. 11. Portret Ludwika Jagiellończyka, drzeworyt, za: de Roo, op.cit, Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN/ Portrait of Ludwik Jagiellończyk, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library wysokie czoło i prosty, długi nos. Na wizerunku namalowanym przez Jakoba Seiseneggera (Linz 1505 - tamże 1567), od 1531 r. nadwornego malarza cesarza Ferdynanda I, i powtórzonym w serii podobizn z zamku w Ambras2?, monarchini wydaje się przedwcześnie postarzała i zmęczona, co nie dziwi wobec tylu odbytych połogów. Znajdujący się na stronie 465 drzeworyt (Anna dess Kaysers Ferdinandi Gemahel, il. 12), odwrócony w stosunku do tego właśnie pierwowzoru malarskiego, pokazuje ją w przepysznym renesansowym ubiorze pokrytym haftami i zdobnym klejnotami, z włosami ukrytymi w siatce, w płaskim berecie na głowie, z podwójnym łańcuchem na ramionach. Opisanych drzeworytów próżno by szukać w polskiej literaturze specjalistycznej, ponieważ - z natury rzeczy 12 12. Portret Anny Jagiellonki, żony Ferdynanda Habsburga, drzeworyt, za: de Roo, op.cit., Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej. Fot. Zakład Reprografii BN / Portrait of Anna Jagiellonka, wife of Ferdynand Habsburg, wood engraving after de Roo, op.cit., Old Publications' Unit of the National Library, Warsaw. Photograph: National Library P O L O N I C A P O R T R E T O W E W A U G S B U R S K I M DRUKU... PRZYPISY 1 Zakład Starych Druków Biblioteki Narodowej, sygn.: XVII.4.4097, XVII.4.6246, XV1I.4.9399, XVII.4.10419. 2 L. Rydel, Królowa Jadwiga, Warszawa 1984, s. 105. Drzeworyt z Annales reprodukowano tamże na s. 117, bez podania źródła. 3 Na miejscu artysta wykonał ołówkowe szkice m.in. czaszki królowej. Dokonana wtedy autopsja pozwoliła mu na zrekonstruowanie prawdziwego wyglądu Jadwigi w dwóch późnych dziełach: olejnym obrazie Jadwiga nadaje przywileje Uniwersytetowi (1888) z cyklu Dzieje cywilizacji w Polsce (1890) oraz rysunku z Pocztu królów i książąt polskich (1890-1892). Zob. m.in.: H. Widacka, Słynne piękności w grafice XVI-XIX wieku, Warszawa 1998, s. 21-22, ił. na s. 23- Podobiznę Jadwigi - głowę w lewym profilu, w płaskorzeźbie - rekonstrukcję na podstawie czaszki reprodukuje jedynie: A. Klubówną, Królowa Jadwiga. Opowieść o czasach i ludziach, Warszawa 1971, s. 300, niestety bez podania źródła ilustracji. 4 Pod kompozycją, obwiedzioną ramką, napis: REPRODUCTION HOMEOGRAPHIQUE A. PILINSKI 1857 22 Xbra DE LA COLLECTION DE MR ALEX.LESER (!). Dwa egzemplarze tego druku (bardzo przypominającego litografię), którego technologię jego twórca, czyli Piliński, zabrał ze sobą do grobu, znajdują się w Gabinecie Rycin i Rysunku Polskiego Muzeum Narodowego w Warszawie: Gr. Pol. 3617, Gr. Pol. 22298. s Katalog portretów osobistości polskich i obcych w Polsce dzialajacych, L 2, Warszawa 1992, s. 117, poz. 1658; repr. tamże, t. 6: Ilustracje, Warszawa 1997, s. 198. Repr. także w: Rydel, op.cit., s. 106. 6 Rydel, op.cit., s. 105. 7 Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana, 1.1, Warszawa 1890, s. 935, hasło: Ambraskie zbiory (Ambraser Sammlung). 8 M. Sokołowski, Studya do historyi rzeźby w Polsce w XV i XVI w., w: Sprawozdania do badania Historyi Sztuki w Polsce, t. 7, Kraków 1906, nr 1, szpalta 158-159. Zob. też: Die Kunstkammer Kunsthistorisches Museum, Sammlungen Schloss Ambras, Innsbruck 1977, s. 20. 9 Repr. w: Klubówna, op.cit., s. 47. 10 Szersze informacje o Małgorzacie zob. w: E. Rymar, Rodowód książąt pomorskich, t. 2, Szczecin 1995, s. 46. 11 Zob. biogram księżniczki w Polskim Słowniku Biograficznym, t. 4, Kraków 1938, s. 123 (Karol Piotrowicz); Piastowie. Leksykon biograficzny, Kraków 1999, s. 313-314. 12 S. Grodziski, Habsburgowie, Wrocław-Warszawa-Kraków 1998, s. 30. >3 M. Duczmal, Jagiellonowie. Leksykon biograficzny, Kraków 1996, s. 492. Współczesny Warneńczykowi Eneasz Sylwiusz Piccolomini, późniejszy papież Pius II, bez żenady nazywał króla brzydkim (ibidem). 14 Oba malowidła reprodukuje Z. Wdowiszewski, Genealogia Jagiellonów, Warszawa 1968, tabl. m.s. 32/33 i m.s. 48/49. W podpisach zostały one określone jako pochodzące „z drzewa genealogicznego Habsburgów 1501-1507", choć wszystko wskazuje na to, iż przynależą do wspomnianego uprzednio Sammlung von Kleinporträts. Początkowo Z. Wdowiszewski zamierzał zaopatrzyć Genealogię w bogaty materiał ilustracyjny, głównie wizerunki Jagiellonów i Jagiellonek, zwłaszcza że wiele materiału do tych ostatnich znalazł w zbiorach zagranicznych. „Skoro jednak liczba tych podobizn - pisał autor we wstępie - wzrastała w sposób nieprzewidziany i doszła prawie do setki, musieliśmy zrezygnować z pierwotnego planu i umieścić kilka zaledwie, mniej lub wcale nieznanych reprodukcji portretów, a resztę przeznaczyć do przygotowanej Ikonografii Jagiellonów. Niestety, ta oczekiwana pozycja nigdy się nie ukazała. 15 Próba rekonstrukcji faktycznego wyglądu królowej - na podstawie badań medyczno-sądowych i antropologicznych - dała zaskakujące wyniki. Elżbieta była zgarbiona (skrzywienie kręgosłupa w kształcie litery S), przekrzywiona na bok, z przekrzywioną i niezbyt kształtną głową, o długiej wąskiej twarzy, w której musiały zwracać uwagę zęby (górne siekacze, niemal płasko ustawione, wystawały stale spomiędzy warg) oraz dość wydatny i wysurtięty do przodu podbródek. Szersze informacje zob. w: J. Widacki, Detektywi na tropach zagadek historii, Katowice 1988, s. 69-74; M. Duczmal, Jagiellonowie. Leksykon biograficzny, Kraków 1996, s. 209-210. Natomiast Kazimierz Jagiellończyk, obok wysokiego jak na owe czasy wzrostu, odznaczał się zgrabną i proporcjonalną budową ciała. Miał długą, bardzo wąską twarz o wysokim czole, z wydatnymi łukami brwiowymi, silnie zaznaczoną brodą, pokaźnym wąskim nosem i dużymi, być może nieco skośnymi oczami - zob.: Widacki, op.cit., s. 76-77; Duczmal, op.cit., s. 391-392. Sokołowski, op.cit., szp. 158-159. 17 Ibidem, szp. 224. 18 Wiadomo, że Habsburżanka miała i nosiła inną suknię - atłasową i wysadzaną perłami, oddaną w 1477 r. przez królewskiego małżonka rajcom krakowskim jako zastaw za pożyczkę 2000 złotych węgierskich - zob.: Duczmal, op.cit., s. 202. 19 M. Sokołowski, Jan Matejko (nekrolog), „Sprawozdania Komissyi do badania Historyi Sztuki w Polsce", L V, Kraków 1896, z. IV, s. LXX. 20 Repr. barwna w: Duczmal, op.cit., s. 542. 21 Zob. m.in.: J. Ruszczycówna, Nieznane portrety ostatnich Jagiellonów, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie" XX: 1926. 22 Narodziny Ludwika 20-letnia królowa, Anna de Foix, przypłaciła życiem, gdyż pro ród był niezwykle ciężki. W dodatku niemowlę przyszło na świat - jak zanotował dziejopis Brutus w Historia 16 13 HANNA W1DACKA rerum Hungaricum - „bez skóry". Ówcześni medycy starali się temu zaradzić, wkładając je do „inkubatora", jakim stawała się - jedna po drugiej non stop - świeżo zabita i wypatroszona świnia. Według współczesnych pediatrów Ludwik mógł cierpieć na pęcherzycę połączoną z łuszczeniem się skóry, obie choroby ciężkie i zwykle śmiertelne. Utrzymanie go przy życiu należy zaliczyć do niewątpliwych sukcesów ówczesnej sztuki lekarskiej. Szersze informacje zob. w: Wdowiszewski, op.cit., s. 128; Duczmal, op.cit., s. 395. 23 Repr. w: Wdowiszewski, op.cit., tabl. m.s. 144/145. Obszerniejsze informacje o Annie zob.: tamże, s. 125-127; Duczmal, op.cit., s. 45-56. 24 Należy dopuścić możliwość, że w polskich zbiorach graficznych znajdują się luźne wycinki z omawianego druku, lecz - o ile tak jest - nie wzbudziły one dotąd niczyjego zainteresowania. Hanna Widacka POLISH PORTRAITS IN A BOOK BY GERARD DE ROO, AUGSBURG, 1621 SUMMARY Karol Estreicher's Polish Bibliography (Bibliograjia polska) makes no mention of Gerard de Roo's book entitled Annates, oder Historische Chronick, which was published by Johann Schultes in Augsburg in 1621. TTie book contains several Polish items which are valuable from an iconographical point of view and which relate to the connections between the Piast and Jagiellonian dynasties and the Habsburgs. In the very rich illustrative materials, which are executed using solely the wood engraving technique, we can find likenesses of Polish monarchs from the two afore-mentioned dynasties as well as young girls from the two houses who were married to Habsburgian Dukes and Emperors and other members of these families who were connected with Poland. Until now these portraits were not widely known to Polish iconographers. All the wood engravings are of a similar format (that is 91 mm x 74 mm) and are unsigned. The likenesses are printed in the columns of the text and are set in Szwabacher type. The portraits - usually busts (in the most part without depicting the hands) - and more rarely half-length portraits - were executed by the anonymous wood engraver from Augsburg against a natural 14 background, that is paper, and encompassed within a rectangular frame without any ornamentation. Above each of the engravings is an explanatory inscription also set in Szwabacher type. It would be difficult to call the wood engravings 'masterpieces'; they could only be described as 'well executed'. But they are valuable because they are a record of old sources of paintings and drawings which have not always been preserved to date. Only in a few cases has it been possible to establish the prototype of a likeness in the so-called Sammlung von Kleinportrats, that is the famous collection of 141 portraits of members of the Habsburg family and other Dukes from the 15th and 16th centuries which belonged to Archduke Ferdinand II of Austria, Regent of the Tyrol, and was once housed in Castie Ambras (now in the Kunsthistorisches Museum in Vienna). Chronologically, the earliest is a portrait of Casimir the Great (1310-1370), which bears no similarity to any of the portraits of the monarch known to date. The portraits of his granddaughter, Queen Jadwiga (Hedwig) of Anjou (1374 - 1399) and her husband from her childhood betrothal to the Archduke Wilhelm Habsburg (1370 - 1406), are complemen- POLISH P O R T R A I T S IN A B O O K BY G E R A R D DE R O O . . . tary although they cannot be called pendants. The likenesses of the Piasts Małgorzata Pomorska (1370/1374 - 1410) and Cymbarka Mazowiecka (1394/ 1397 - 1429), the two subsequent wives of Ernest I the Iron, are interesting only because they are rare: they are not really trustworthy iconographical sources; the same can be said about the likeness of the young Vladislaus Warneńczyk (1424 - 1444). More valuable are the pendants depicting the royal couple - Casimir Jagiellończyk (1427-1492) and Elżbieta Rakuszanka (1436-1505) whose individualized features are patterned on the Sammlung von Kleinportrdts of which they are mirror image reproductions. From among the portraits of the 16th century Jagiellons it is worth mentioning the portraits of Sigismund I the Old (1467 - 1548) and his heir, his brother Vladislaus - King Ludwik Jagiellończyk (1506 - 1525) and the Empress Anna Jagiellonka (1503 - 1547), the wife of Ferdinand I Habsburg. There are four copies of Gerard de Roo's work in the National Library in Warsaw, however the illustrations, which are no doubt worth greater attention, have not really met with any proper interest to date. 15 Anna Kalinowska CEREMONIAŁ DYPLOMATYCZNY NA DWORZE ANGIELSKIM W OKRESIE PIERWSZYCH STUARTÓW* Śmierć Elżbiety I i przejęcie tronu angielskiego przez Stuartów to istotny moment w dziejach politycznych Anglii. Fakty te wpłynęły również w dużym stopniu na kształt i funkcjonowanie dworu jako ośrodka władzy. Jednym z bezpośrednich tego przejawów były zmiany w obowiązującym ceremoniale i formach towarzyszących przyjmowaniu obcych dyplomatów przybywających do Londynu1. Nie miały one co prawda rewolucyjnego charakteru, ale ich niewątpliwe znaczenie polegało na uporządkowaniu i pewnym sformalizowaniu bardzo luźnych dotychczas zasad. Zmiany te, co ważne, nie dotyczyły jedynie samego przebiegu audiencji, czyli momentu kontaktu przedstawiciela suwerennego władcy z innym panującym, ale także koordynacji wszelkich działań podejmowanych przez dwór, jako stronę przyjmującą, i wykorzystania przestrzeni ceremonialnej. Niewątpliwie impulsem do ich wprowadzenia było przybycie do Londynu kilkunastu misji ceremonialnych, wysłanych tam przez władców europejskich w celu złożenia Jakubowi I gratulacji z okazji objęcia tronu angielskiego, a także zdecydowane ożywienie w stosunkach Anglii z innymi krajami. Stało się to możliwe dzięki zawarciu w 1604 r. pokoju z Hiszpanią. Pewne wzorce czerpano zapewne z praktyki obowiązującej na sąsiednich dworach. Istotnym czynnikiem mógł być również fakt, że w porównaniu z okresem elżbie* Powstanie artykułu było możliwe dzięki Fundacji z Brzezia Lanckorońskich. tańskim zmienił się sam sposób funkcjonowania dworu monarszego, czego najwyraźniejszym przejawem było istnienie i działanie dworów królowych-małżonek oraz dzieci królewskich. Tekst ten jest próbą przedstawienia podstawowych zagadnień związanych z ceremoniałem dyplomatycznym obowiązującym na dworze angielskim w 1. poł. XVII w. Sygnalizuje niejako problemy badawcze, które zasługują niewątpliwie na bardziej szczegółowe opracowanie, zwłaszcza że kwestie ceremoniału dyplomatycznego są na ogół podejmowane przez historyków w bardzo ograniczonym stopniu2. Stąd też, obok zagadnień tradycyjnie poruszanych w pracach na ten temat, takich jak np. przebieg wjazdu dyplomaty do miasta, w którym rezydował dwór, i audiencji, poczesne miejsce zajmuje tu zaniedbywana dotychczas kwestia koordynacji działań dworu i szeroko pojętej oprawy, związanych z podejmowaniem dyplomatów. KOORDYNACJA DZIAŁAŃ ZWIĄZANYCH Z PRZYJMOWANIEM OBCYCH DYPLOMATÓW Królowa Elżbieta I nie wprowadziła żadnych znaczących zmian i konsekwentnie stosowała zasady obowiązujące jeszcze w czasach jej ojca - do niej samej należały najważniejsze decyzje dotyczące sposobu podejmowania przedstawicieli innych państw, a koordynację i latem 2002 r. w Londynie w ramach stypendium 17 1. Paul van Somer (1576-1621), portret Jakuba I. Fol za: httpvyen.wikipedia.org/wiki/lmagejames_l _of_England.JPG / Paul van Somer (1576-1621), portrait of James I. Photograph after: http://en.wikipedia.org/wiki/Image:James_I_of_England.JPG wszystkich działań związanych z pobytem na dworze ambasadorów powierzała jednemu ze swoich najbliższych doradców, członków Privy Council, lub lordowi szambelanowił. Sprawami obcych dyplomatów przebywających na dworze zajmowała się też często Privy Council. Jej członkowie w trakcie swoich posiedzeń omawiali pojawiające się problemy, po czym wydawali odpowiednie dyspozycje co do ich rozwiązania - ich zadaniem było m.in. zadbanie o przygotowanie stosownych kwater dla ambasadorów czy rozstrzyganie ewentualnych sporów pomiędzy nimi. Szczególne miejsce zajmowali tu William, a następnie Robert Cecil. 18 Z racji pełnionych funkcji, zwłaszcza sekretarza stanu, obaj Cecilowie byli bardzo zaangażowani w sprawy związane z pobytem obcych przedstawicieli dyplomatycznych w Anglii. Świadczy o tym fakt, że zajmują one poczesne miejsce w ich rozległej korespondencji. Podsumowując, można stwierdzić, iż królowa zwykle osobiście wydawała ogólne instrukcje co do sposobu podjęcia danego dyplomaty, a ich realizacją zajmowały się osoby z jej najbliższego otoczenia. Jakub I prawie natychmiast po objęciu tronu zdecydował o konieczności wprowadzenia zmian - 21 maja 1603 r. powierzył sir Lewisowi Lewkenorowi zadanie troszczenia się o przybywających na dwór posłów i strangers of quality (znaczących cudzoziemców). Lewkenor otrzymał uposażenie w wysokości 200 funtów i tytuł mistrza ceremonii (master of ceremonies), nieznany przedtem na dworze angielskim4, a jego bezpośrednim zwierzchnikiem został lord szambelan. Konieczność wprowadzenia takiej zmiany Jakub I uzasadniał tym, że podobne rozwiązania praktykowano już w wielu krajach europejskich. W rzeczywistości tylko dwór francuski, jako jedyny na północ od Alp, wprowadził urząd conducteur des ambassadeurs, z tym że sam system podejmowania obcych ambasadorów był tam na tyle rozbudowany i przewidywał zaangażowanie tylu dodatkowych urzędników, że w pierwszych latach jego obowiązywania sam conducteur nie odgrywał zbyt znaczącej rolis. Na dworze hiszpańskim urząd ten pojawił się na długo po wprowadzeniu go w Londynie, bo dopiero w roku 16266. Znaczenie stanowiska mistrza ceremonii dla kształtowania się systemu podejmowania obcych poselstw, a także jego rola w tym systemie były dotychczas dość często niewłaściwie interpretowane - postrzegano bowiem jego działalność jako ograniczoną jedynie do czuwania nad skrupulatnym realizowaniem protokołu dyplomatycznego. Tymczasem, dzięki stałemu dostępowi do władcy, C E R E M O N I A Ł D Y P L O M A T Y C Z N Y NA D W O R Z E ANGIELSKIM... miał on monopol na pośredniczenie między królem i jego najbliższymi doradcami a dyplomatami oraz był swego rodzaju „rzecznikiem" króla, przekazując jego decyzje oficjalnym gościom. Oczywiście trzeba się zgodzić, że rola mistrza ceremonii w różnych krajach była inna, bowiem w większości wypadków zakres obowiązków urzędu ewoluował. Jednak w odniesieniu do dworu angielskiego mamy do czynienia z sytuacją, w której z chwilą stworzenia tego stanowiska udało się dość wyraźnie określić jego miejsce w kształtującym się właśnie nowym systemie7. Obowiązki mistrza ceremonii zostały opisane przez sir Lewisa Lewkenora, który pełnił tę funkcję w latach 1603-1627: „[master of ceremonies should be] alwaies attendant about the courte with his servants and horses, himself and them fitly furnished to entertayne and receava sutch foreyn ambassadors as shal repayre into this realme to do his majesty honor and service; [should] take care that they bee convenyently and fidy lodged and to have coaches to carry them where the courte shal then remayne, arrange theyr times of access and audience [...] [and procure] by all possible means all favor, assistance and adress for their negotiations"8 ([mistrz ceremonii powinien] zawsze przebywać na dworze, jak również jego służący i zaprzęgi, odpowiednio przygotowany i gotów powitać oraz podjąć każdego z obcych ambasadorów, którzy przybywają do tego królestwa, aby spotkać się z królem [...] [powinien] troszczyć się, aby zostali oni odpowiednio i wygodnie zakwaterowani i aby otrzymali transport na miejsce, gdzie przebywa właśnie dwór, a także aby uzyskali audiencję [...] i na wszelkie możliwe sposoby [zapewnić im] wszelką pomoc w ich negocjacjach - tłum. A.K.). Jak widzimy, dyplomaci przybywający do Londynu przynajmniej teoretycznie mogli liczyć na stałą opiekę i wsparcie we wszystkich istotnych dla nich kwestiach. Mistrz ceremonii miał być łącznikiem pomiędzy nimi i dworem, a zwłasz- cza samym królem, oraz odpowiadał za ułatwienie im kontaktów z innymi dyplomatami, a także osobami, z którymi pragnęli się spotkać. Do jego obowiązków należało również sprawowanie kontroli nad rozwiązywaniem „bytowych" problemów przebywających w Londynie przedstawicieli obcych państw - zapewnienie im kwatery i czuwanie nad wypłacaniem diet, jeśli pozostawali na utrzymaniu królewskim, a także pomoc we wszystkich pojawiających się kłopotach. Mistrz ceremonii winien był utrzymywać kontakty ze wszystkimi ambasadorami przybywającymi do Anglii, bez względu na ich rangę, a także z wybitniejszymi cudzoziemcami, którzy pojawiali się na dworze z prywatną wizytą. Jego obowiązki wobec nich różniły się w zależności od statusu gościa - w wypadku ambasadorów nadzwyczajnych, którzy spędzali w Londynie jedynie kilka do kilkunastu tygodni, było ich zdecydowanie najwięcej. Wiązało się to zwykle z napiętym programem pobytu oraz faktem, że w niektórych wypadkach sposób przyjęcia oficjalnych gości odbiegał od normy. Obok przygotowania powitania (bardziej uroczystego niż w wypadku rezydentów) konieczne było bowiem znalezienie odpowiedniej kwatery dla posła i jego orszaku, zapewnienie dostaw żywności (często przez dłuższy okres), ustalenie terminu audiencji, aranżowanie dodatkowych spotkań z osobami, które o to zabiegały, np. z innymi dyplomatami (co bywało niezwykle kłopotliwe z powodu sporów o pierwszeństwo), oraz organizowanie wypraw za miasto, w których często trzeba było gościom towarzyszyć. Kontakty z ambasadorami-rezydentami rozkładały się na cały okres ich pobytu w Anglii, więc może się wydawać, że były nieco mniej intensywne. Obok powitania i zadbania o ich zakwaterowanie oraz utrzymanie do czasu pierwszej audiencji mistrz ceremonii spotykał się z nimi przy okazji kolejnych posłuchań u monarchy, o które się ubiegali, a także wydarzeń dworskich, na które byli zapraszani, 19 ANNA KALINOWSKA takich jak obchody dnia Świętego Jerzego lub masques9. Cudzoziemcy nie pełniący funkcji dyplomatycznych interesowali mistrza ceremonii jedynie wtedy, gdy starali się o audiencję lub w wypadku, kiedy nie był jasny ich status i zachodziło podejrzenie, że mogą realizować zlecenia innych władców oraz występować jako ich nieoficjalni przedstawiciele. Mistrzowi ceremonii pomagało w pełnieniu jego obowiązków przynajmniej kilku (liczba ta ulegała zmianom)10 niższych urzędników, którzy wykonywali jego polecenia i dbali o utrzymanie stałego kontaktu z rezydującymi w Londynie dyplomatami. W 1605 r. Jakub I powołał do życia urząd Marchall of Ceremonies, a nieco później dodatkowo mianował dwóch assisting officers. Wszyscy oni mieli brać udział w powitaniach obcych ambasadorów, a w razie nieobecności mistrza ceremonii zastępować go. Co warto podkreślić, ten ostatni miał pewną swobodę w doborze swoich współpracowników - to on wespół z lordem szambelanem decydował o nominacjach podległych sobie urzędników. Oczywiście nie zawsze udawało się uniknąć niedociągnięć. Mimo rozbudowanego sytemu zdarzały się bowiem sytuacje, kiedy zawodziła organizacja. Za przykład może tu posłużyć pożegnalna audiencja ambasadora rosyjskiego w roku l6l8. Jak pisał sir John Finet, mimo że wyznaczono miejsce i termin spotkania, dyplomaci nie zostali o nim poinformowani, gdyż nie wydano w tej sprawie odpowiednich dyspozycji: „[...] the signification of it having been incharged to no one particular of the Merchants, nor, as it ought to have been, to the Master or Assistant of the Ceremonies, it was forgotten or neglected"11 ([...] poinformowania go o tym nie zlecono ani żadnemu z kupców, ani, jak to powinno być uczynione, mistrzowi ceremonii lub jednemu z jego asystentów, i zostało ono zaniedbane - tłum. A.K.). W efekcie tego zaniedbania wiadomość dotarła do ambasadora dopiero rankiem w dniu audiencji, a strona angielska znalazła się 20 w kłopotliwej sytuacji, gdyż nie zdołano przygotować odpowiedniej oprawy spotkania - nie udało się zgromadzić dostatecznej liczby dworzan, którzy powinni asystować oficjalnym gościom oraz pojawiły się kłopoty z zapewnieniem transportu dla rosyjskiego orszaku. Kluczową rolę, jaką odgrywał urząd mistrza ceremonii w systemie podejmowania obcych dyplomatów przybywających do Londynu, potwierdzać może analiza niezwykle ciekawych źródeł związanych z jego działaniem. Wynika z nich, że to właśnie na osobę pełniącą tę funkcję spadał obowiązek koordynowania wszystkich szczegółów pobytu ambasadorów, w tym kontaktowania się w sprawach z nim związanych z samym królem oraz Privy Council, a także urzędnikami dworskimi zaangażowanymi w poszczególne etapy wizyt dyplomatycznych, m.in. z Master of the Jewel House. Mistrz ceremonii stanowił również źródło informacji o wcześniejszych precedensowych sytuacjach w wypadku, gdy pojawiały się wątpliwości co do właściwego przyjęcia przedstawiciela któregoś z obcych monarchów. Wiele wskazuje na to, że notatniki osób piastujących to stanowisko12, wykorzystywane dziś przez historyków dyplomacji, w chwili swego powstania miały bardzo użytkowy charakter - stanowiły kompendium, do którego można było odwołać się w wypadku wątpliwości, i zapis wszelkich sytuacji precedensowych u. CEREMONIAŁ TOWARZYSZĄCY WJAZDOWI DYPLOMATÓW DO STOLICY ORAZ AUDIENCJOM: PUBLICZNEJ, PRYWATNEJ I POŻEGNALNEJ To, że okres elżbietański charakteryzował się dużą dowolnością, jeśli chodzi 0 koordynację ceremoniału dyplomatycznego, było widoczne już w momencie pierwszego kontaktu obcych dyplomatów z dworem - jedynie od decyzji królowej zależało bowiem, kto, gdzie 1 w jaki sposób witał przybywającego posła. Monarchini mogła wyznaczyć do C E R E M O N I A Ł D Y P L O M A T Y C Z N Y N A D W O R Z E ANGIELSKIM... tej misji zarówno jednego ze swych doradców, przedstawiciela arystokracji związanego z dworem, jak i młodszego dworzanina, a powitanie mogło odbyć się w Dover, ale równie dobrze na przedmieściach Londynu, a nawet dopiero po przybyciu ambasadora na miejsce. Niewątpliwie działo się tak dlatego, iż na dworze angielskim nie obowiązywał w tym czasie sformalizowany ceremoniał ani nie istniał żaden urząd do spraw koordynowania działań związanych z podejmowaniem obcych dyplomatów. Ponieważ królowa często przebywała poza stolicą, głównie w Greenwich, Hampton Court lub innych okolicznych rezydencjach, rezygnowano często z uroczystego wjazdu przedstawicieli obcych państw do miasta, a ich oficjalne powitanie odbywało się już na miejscu, bezpośrednio przed audiencją. W momencie kiedy na dworze angielskim pojawił się urząd mistrza ceremonii, sytuacja uległa zdecydowanej zmianie. W możliwie krótkim czasie po przybyciu dyplomaty na ziemię angielską następowało bowiem jego pierwsze osobiste spotkanie z osobą pełniącą tę funkcję (lub którymś z jej asystentów), w trakcie którego miała ona ustalić, jaki był status i ranga przyjmowanego gościa. Dopiero potem mistrz ceremonii rozpoczynał konsultacje z lordem szambelanem co do sposobu traktowania misji - należało bowiem uzgodnić, kto miał stanowić honorową asystę dyplomaty podczas jego wjazdu do miasta, oraz wydać dyspozycje w sprawie transportu całego orszaku. Spotkanie ambasadora z przedstawicielami angielskiego dworu następowało zwykle w Gravesend. Jeśli odpowiednio wcześnie przekazał on informację o planowanym terminie swego przybycia, mógł już na niego oczekiwać transport lub miejsce w jednym z licznych zajazdów14. Zdarzało się jednak, że o pojawieniu się dyplomaty wraz z orszakiem informował dworskich urzędników przypadkowy przejezdny lub jeden z karczmarzy. Nawiązanie łączności z mistrzem ceremonii oznaczało, że szuka- nie kontaktu z innymi urzędnikami dworskimi nie jest już konieczne - z chwilą otrzymania informacji o przybyciu oficjalnych gości „uruchamiał" on niejako cały system15. Następny etap to podróż posła i jego orszaku do stolicy. Tu w zasadzie pojawiały się pierwsze różnice ceremonialne w sposobie traktowania przedstawicieli różnej rangi i reprezentujących różne kraje. W wypadku ambasadorów nadzwyczajnych, a niekiedy również wybranych ambasadorów zwyczajnych, przewidywano dodatkowy postój w Greenwich16, gdzie następowało oficjalne powitanie przez króla za pośrednictwem jednego z przedstawicieli arystokracji (earla w wypadku dyplomatów reprezentujących monarchów; barona w wypadku reprezentantów księstw lub republik). Po tym powitaniu cały orszak wyruszał w kierunku miasta - zwykle podróż kończyła się na Tower Wharf, skąd w dalszą drogę do Westminsteru udawano się w karocach przysłanych przez króla, wysokich urzędników i innych dyplomatów. W przejeździe uczestniczyli dodatkowo przedstawiciele władz Londynu oraz dworzanie. Kończył się on zwykle w oficjalnej rezydencji ambasadora albo w domu wyznaczonym przez lorda szambelana, albo (w wypadku rezydentów) w domu, który uprzednio wynajęto na potrzeby ambasady. Najczęściej jeszcze w dniu wjazdu, jednak już w godzinach popołudniowych lub wieczornych, następowało ostatnie z trzech oficjalnych powitań w imieniu króla - tym razem dyplomatę odwiedzał w jego rezydencji wyznaczony przez szambelana młodszy przedstawiciel którejś z rodzin arystokratycznych związanych z dworem17. System ten funkcjonował na ogół dość sprawnie, nawet pomimo pojawiających się niekiedy trudności, takich jak zmiana przez oficjalnego gościa zapowiedzianego wcześniej terminu przybycia lub trasy podróży. Świadczyć o tym może choćby przebieg pierwszych kilku dni pobytu na Wyspach Brytyjskich Jerzego Ossolińskiego, który po niebezpiecznej i męczącej 21 ANNA KALINOWSKA podróży morskiej rozpoczętej we Flussing dotarł do Gravesend 15/25 marca 1621 r.18. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami, które przesłał do Anglii®, spodziewano się, że ambasador opuści kontynent w Calais i przypłynie do Dover. W związku z tym poczyniono pewne przygotowania - 8/18 marca na powitanie dyplomaty z Londynu wyruszył asystent mistrza ceremonii, sir John Finet; do portu wysłano również karety królewskie oraz trzy inne wynajęte na tę okazję, które miały posłużyć jako środek transportu dla posła i jego świty20. Z powodu złej pogody i pewnych komplikacji, które pojawiły się jeszcze na kontynencie, Ossoliński zdecydował się wyruszyć z Flussing i dopłynąć do Gravesend, a nie, jak to było planowane, do Dover. Mimo to wieść o jego przybyciu została niemal natychmiast przekazana zarówno do Londynu, jak i do oczekującego na niego od kilku dni w Dover Fineta, który zdołał w przeciągu siedmiu godzin dotrzeć wczesnym rankiem 16/26 marca na miejsce i powitać gościa21. W godzinach popołudniowych w Gravesend pojawił się również mistrz ceremonii sir Lewis Lewkenor z „wielkim horszakiem dworzan"22. Jak podaje Finet, Lewkenor wyruszył na powitanie ambasadora, obawiając się, że jego asystent nie zdołał jeszcze przybyć z Dover, i nie chcąc dopuścić do sytuacji, w której gość musiałby zbyt długo oczekiwać na oficjalne powitanie2?. Następnego dnia, czyli 17/27 marca, dyplomata wyruszył w towarzystwie swojego orszaku i eskorty do Londynu - podróż odbywała się Tamizą „na barkach królewskich, kosztownie złoconych i dekami haftowanymi bogato przyozdobionych". W stolicy Ossolińskiego powitał kolejny przedstawiciel Jakuba I, Robert Rich, earl of Warwick, któremu towarzyszyło kilku innych przedstawicieli arystokracji, m.in. lord Cromwell oraz następna grupa dworzan. Do spotkania doszło na Tower Wharf, skąd nastąpił przejazd (w którym, jak podał Finet, brało udział siedem lub osiem powozów)24 do domu wyznaczonego na rezydencję ambasadora. 22 Jak widać, dwór angielski zdołał sprawnie zareagować w sytuacji, w której konieczna była zmiana wcześniejszych ustaleń, i nie dopuścić do dalszych komplikacji, np. przedłużonego oczekiwania przez posła na oficjalne powitanie. Co prawda nie zdołano zorganizować dodatkowego postoju w Greenwich (jak pisał Finet, powodem tego była zmiana terminu przybycia dyplomaty)25, jednak osobistości, które miały w imieniu Jakuba I powitać tam Ossolińskiego, uczyniły to w Tower. Z pewnością swego rodzaju rekompensatą miała być świetność orszaku, który przybył po niego do Gravesend - zwykle składał się on jedynie z mistrza ceremonii lub jego asystenta i ich najbliższych współpracowników, tym razem był dużo liczniejszy, a mistrzowi ceremonii towarzyszyło kilkunastu dworzan. Przybycie do stolicy oznaczało rozpoczęcie bezpośrednich przygotowań do audiencji publicznej i wręczenia listów ak redy tacy j nyc h2 6. W wyznaczonym dniu w rezydencji dyplomaty ponownie pojawiał się któryś z arystokratów związanych z dworem; podobnie jak w wypadku powitania jego ranga zależała od tego, z jakiego kraju pochodził ambasador. Poseł udawał się w jego towarzystwie, zwykle królewską karocą, do rezydencji monarszej. Najczęściej w przejeździe uczestniczyły też inne pojazdy, niekiedy w liczbie kilkudziesięciu - jechali w nich dworzanie królewscy i inni członkowie misji. Orszak zatrzymywał się na ogół dopiero przed bramą rezydencji królewskiej - z tego miejsca, już pieszo, dyplomata i jego asysta przechodzili na dziedziniec, a stamtąd do reprezentacyjnych pomieszczeń. Zanim jednak oficjalny gość został wprowadzony do sali tronowej, gdzie następowało spotkanie z władcą, zatrzymywał się zwykle w jednym z pomieszczeń usytuowanych w pobliżu, które w notatkach Johna Fineta określane jest jako chamber of repose^. W sali tej oczekiwano na informację, czy monarcha przybył już na miejsce i czy gotów jest do rozpoczęcia audiencji. Po jej otrzymaniu amba- C E R E M O N I A Ł D Y P L O M A T Y C Z N Y N A D W O R Z E ANGIELSKIM... 2. Daniel Mytens (1590-1648?), portret Jakuba I, ok. 1621. Fot. za: http://en.wikipedia.org/wiki/ Image:James_I_of_England_by_Daniel_Mytens_in_l621.jpg / Daniel Mytens (1590-1648?), portrait of James I, ca. 1621. Photograph after: http: //en. wikipedia.org/wiki/ImageJames_I_of_ England by Daniel Mytens_in_l621.jpg sador i jego orszak udawali się do sali audiencjonalnej, gdzie następowało powitanie z królem. Władca oczekiwał posła, siedząc na krześle tronowym pod baldachimem, a towarzyszyć mu mogli członkowie najbliższej rodziny (współmałżonek, następca tronu), sekretarz stanu i członkowie Privy Council. Na powitanie posła monarcha wstawał i postępował kilka kroków do przodu, jednak nie schodził z ostatniego stopnia podwyższenia, i tam oczekiwał na ambasadora. Dyplomata zobowiązany był odpowiedzieć królowi, składając mu trzy ukłony - dopiero po ostatnim mógł wejść na podwyższenie, tak aby przez chwilę znaleźć się na tym samym stopniu, i przekazać monarsze swój list akredytacyjny. Król zwykle sam zapoznawał się z jego treścią albo przekazywał go sekretarzowi stanu, który przełamywał pieczęć. Następnie poseł wygłaszał swoją mowę - jeśli konieczne było tłumaczenie, to dokonywał go sekretarz stanu lub inny przedstawiciel strony przyjmującej. Odpowiedź wygłaszał sam władca lub, w jego imieniu, wskazany przez niego doradca - zwykle sekretarz stanu. Jeśli pierwszą audiencję zaszczyciła swą obecnością królowa, to chociaż uznawano, że formalnie spotkanie odbywało się jedynie z królem28, dyplomaci zwracali się najczęściej z oddzielną o racją również do niej. Audiencja publiczna była również okazją do przekazania darów dla angielskiego władcy - niektórzy z posłów prezentowali je już w trakcie przejazdu przez miasto, inni dopiero w sali tronowej29. Ponieważ dość częstym i szczególnie lubianym przez Jakuba I podarkiem były konie, możemy się domyślać, że ich prezentacja miała zwykle miejsce na dziedzińcu królewskiej rezydencji?0. W trakcie audiencji publicznej dokonywano także prezentacji osób ze świty dyplomaty - była ona przeważnie ostatnim elementem całej uroczystości. W czasach Karola I po opuszczeniu sali tronowej ambasador wprowadzany był ponownie do chamber of repose. Tam pozostawała większa część jego orszaku, a sam dyplomata przeprowadzany był przez mistrza ceremonii do jednego z pomieszczeń w apartamencie królewskim, gdzie zwykle przekazywał władcy listy od swego monarchy oraz odbywał z nim krótką rozmowę. Po zakończeniu tej części audiencji następował powrót do chamber of repose, a następnie uroczysty przejazd do oficjalnej rezydencji posła. Uczestniczyły w nim te same osoby, które stanowiły jego asystę w drodze na spotkanie. Audiencja powitalna zamykała pierwszy etap pobytu dyplomaty w Anglii i stanowiła wstęp do dalszych działań. W wypadku misji, których celem nie były rozmowy polityczne, a jedynie przekazanie gratulacji lub podziękowań, kolejne kontakty z królem ograniczały się w zasadzie 23 ANNA KALINOWSKA a w jej organizację zaangażowana była ograniczona liczba osób. W przeciwieństwie do audiencji publicznej prywatna odbywała się zwykle w tej części apartamentu, do której wstęp mieli jedynie najbliżsi współpracownicy króla i tylko niektórzy dworzanie?1. Zdarzały się również sytuacje, kiedy spotkanie dyplomaty z władcą miało miejsce poza Londynem, w jednej z licznych podmiejskich rezydencji lub nawet w pałacyku myśliwskim. Było tak między innymi w wypadku jednej z kolejnych audiencji Ossolińskiego?2 (odbyła się ona w Theobalds) i audiencji prywatnej Rakowskiego, która została wyznaczona na godziny popołudniowe 8 września 1631 r. w Wansted. Poprzedzający ranek ambasador spędził wraz z monarchą na polowaniu, a następnie, zgodnie z rozkazem królewskim, został wraz z kilkoma członkami swojego orszaku podjęty obiadem przez earla Carlisle. Po południu, w towarzystwie Fineta, udał się w królewskiej karecie na audiencję, a po jej zakończeniu powrócił do Londynu??. 3. Daniel Mytens (1590-1648?), portret Karola I, ok. 1631. Fol za: http://en.wikipedia.org/wiki/ Image:Charles_I_by_Daniel_Mytens_in_l631.jpg / Daniel Mytens (1590-1648?), portrait of Charles I ca. 1631. Photograph after: http://en.wikipedia.org /wiki/Image:Charles_I_by_Daniel_Mytens_ in_l631.jpg do spotkań przy okazji uroczystości dworskich, na które zapraszani byli oficjalni goście dworu. Jeśli ambasador miał do wypełnienia misję polityczną lub zlecono mu przekazanie listów adresowanych bezpośrednio do monarchy, konieczne stawało się zorganizowanie kolejnego z nim spotkania, tym razem już o charakterze prywatnym. Ten typ audiencji pozostawał w zasadzie najpowszechniejszy. Obok ambasadorów nadzwyczajnych, którzy odbywali prywatne spotkania z królem jedynie kilka razy, pamiętać należy o rezydentach, którzy w zależności od czasu trwania swej misji uzyskiwali audiencję od kilkunastu do kilkudziesięciu razy. Niewątpliwie cechował ją uproszczony ceremoniał, 24 Jeśli audiencja prywatna odbywała się w Whitehall, tak jak dwa spotkania Ossolińskiego z Jakubem I oraz audiencje Janusza Radziwiłła i Jana Zawadzkiego w I636 r., dyplomata przybywał na nią wprost ze swej rezydencji, zwykle w towarzystwie mistrza ceremonii. Rozmowa z królem, który na ogół pozwalał dyplomacie usiąść?4 i sam podejmował go, siedząc w fotelu, przebiegała albo w bardzo nielicznym gronie (Ossoliński wspominał nawet, że Jakub I odprawił wszystkich swych współpracowników i został z nim sam na sam)?5, albo król z oficjalnym gościem, a niekiedy także z grupą najbliższych doradców, rozmawiali w jednej części pomieszczenia, a pozostali oczekiwali na zakończenie spotkania w tej samej sali, ale w pewnym oddaleniu?6. Ostatnią okazją do spotkania dyplomaty z monarchą była audiencja pożegnalna, bezpośrednio poprzedzająca wyjazd posła z Anglii. Podobnie jak we wcześniej wspomnianych typach spotkań brali w niej udział zarówno ambasadorzy C E R E M O N I A Ł D Y P L O M A T Y C Z N Y N A D W O R Z E ANGIELSKIM... nadzwyczajni, jak i rezydenci. Z punktu widzenia ceremoniału dyplomatycznego audiencja pożegnalna, będąca formalnym zakończeniem misji, powinna, jak to podkreślił Stanisław Nahlik, odpowiadać jej początkowi?7. W wypadku dworu angielskiego nie jest to jednak tak oczywiste - w okresie elżbietańskim audiencja pożegnalna miała raczej prywatny charakter, nawet jeśli zdecydowano się na zapewnienie odpowiedniej oprawy powitania danego dyplomaty. W czasach Stuartów, a zwłaszcza Karola I, zaobserwować można sytuacje, kiedy pożegnaniu posła nadawano bardzo uroczystą formę. Gdy w roku 1634 dwór opuszczał ambasador szwedzki Oxenstierna, w drodze do Greenwich, gdzie przebywała para monarsza, towarzyszył mu earl of Holland, a na miejscu jego orszak został powitany przez tłumnie zgromadzoną publiczność. W efekcie tak licznej obecności dworzan i wcześniej poczynionych przygotowań uroczystość miała charakter „more notable than had been expected". Jej zasadniczą część stanowiła półgodzinna łacińska oracja dyplomaty, w której podsumował swój pobyt i negocjacje prowadzone w Londynie, oraz odpowiedź, jakiej udzielił mu sekretarz stanu, zaś ostatnim elementem było pożegnanie z królową „in a brief ceremonious officce, according to the custom"?8. Jednak pożegnanie ambasadora nadzwyczajnego króla Francji, markiza de Chateauneuf, z parą monarszą odbyło się w sposób nieoficjalny (jak zaznaczył mistrz ceremonii: „in a private manner")??. Poprzedziła je seria ustaleń pomiędzy dyplomatą, mistrzem ceremonii i lordem szambelanem, w trakcie których strona angielska zapewniła Francuza, że: „it would not be expected (nor was it alwayes the custom of extraordinary ambassadors) that he should take his leave with a troublesome solemnity" (Nie oczekuje się ani nie jest to zwyczajem ambasadorów nadzwyczajnych, że pożegna się go w kłopotliwie uroczysty sposób - tłum. A.K.)40. Z opisów tych wynika, że audiencja pożegnalna mogła przebiegać bardziej uroczyście, podobnie jak odbywała się pierwsza audiencja publiczna - z eskortą towarzyszącą dyplomacie z jego kwatery do rezydencji królewskiej oraz z udziałem licznych urzędników i dworzan, lub mniej oficjalnie - bez nadmiernej pompy, jedynie w obecności kilku, ewentualnie kilkunastu osób, co przypominało nieco ceremoniał stosowany podczas audiencji prywatnych. Oczywiście powstaje kwestia powodu, dla którego czasami decydowano się na zachowanie rozbudowanego ceremoniału, a niekiedy z niego rezygnowano. Z pewnością jednym z czynników była tu wola samego ambasadora, który mógł, tak jak to uczynił w 1636 r. Jan Zawadzki, zasugerować stronie angielskiej, by audiencja pożegnalna miała nieoficjalny charakter. Polski dyplomata uznał bowiem, że wystarczy mu jedynie asysta mistrza ceremonii, a nieobecność podczas pożegnania z królem innych osobistości nie będzie dla niego ujmą, skoro brały one udział w jego wjeździe do miasta i audiencji powitalnej. Innym powodem mogła być niewątpliwie ranga dyplomaty i to, z jakiego kraju pochodził. Kiedy w roku 1631 ambasador sabaudzki został pożegnany w sposób „coresponding to his treatment at his fyrst audience" (odpowiadający przyjęciu go w czasie pierwszej audiencji - tłum. A.K.), mistrz ceremonii uważał, że może to w przyszłości stanowić precedens dla innych dyplomatów reprezentujących książąt41. PRZESTRZEŃ CEREMONIALNA W zasadzie wszystkie oficjalne spotkania, a w szczególności pierwsza audiencja publiczna, odbywały się w głównej rezydencji monarszej, którą od czasów Henryka VIII był Whitehall. Oczywiście należy pamiętać o pewnych czynnikach, które zawsze mogły powodować odstępstwo od tej zasady, ale wydaje się, że są one dość łatwe do określenia. Jednym z głównych była niewątpliwie nieobecność monarchy w mieście. Jeśli jego powrót nie był przewidywany w najbliższym czasie 25 ANNA KALINOWSKA 4. Hendrik Danckerts (ok. 1625-1680), widok pałacu Whitehall od strony zachodniej. Fot. za: http://en.wikipedia.org/wiki/Image:The_01d_Palace_of_Whitehall_by_Hendrik_Danckerts.jpg / Hendrik Danckerts (ca. 1625-1680), View of the Palace of Whitehall from the west. Photograph after: http://en.wikipedia.org/wiki/Image:The_01d_Palace_of_ Whitehall_by_Hendrik_Danckerts.jpg lub gdy przebywał on wraz z całym dworem w jednej z podmiejskich rezydencji, takich jak Hampton Court, Greenwich lub Nonsuch, dostosowywano się do tej sytuacji, zmieniając nieco przyjęte formy. W okresie elżbietańskim, kiedy ceremoniał nie był jeszcze sformalizowany, a królowa regularnie odbywała tzw. royal progress, sytuacje takie zdarzały się częściej niż w okresie późniejszym. Jednak także w czasach Stuartów, a zwłaszcza za Jakuba I, dyplomaci zmuszeni byli niekiedy wyruszać poza Londyn. Najczęściej przyczyną tych podróży była choroba króla lub jego pasja łowiecka; wtedy spotkania monarchy z ambasadorami mogły się odbywać np. w Theobalds, Royston lub nawet w Newmarket42. Jeśli poza Londynem miała miejsce pierwsza audiencja nowo przybyłego dyplomaty, starano się, aby odbyła się w którejś z ważniejszych rezydencji, takich jak Hampton Court lub Greenwich. W wypadku audiencji prywatnych nie przywiązywano do tego tak dużej wagi i organizowano je m.in. w przerwach po26 między polowaniami w Wansted lub Royston. Karol I dążył do tego, aby miejscem jego spotkań z posłami była główna rezydencja królewska, czyli Whitehall, w ostateczności Hampton Court; zmianę przyniosła dopiero wojna domowa oraz przeniesienie się dworu do Oxfordu. W okresie rządów Protektoratu Londyn stał się ponownie jedynym centrum politycznym kraju, ale w związku z częstymi wyjazdami Cromwella i jego najbliższych współpracowników do podmiejskiego Hampton Court również ten pałac był regularnie wykorzystywany jako miejsce spotkań dyplomatycznych. Mimo pewnych różnic rezydencje te miały element wspólny - był nim apartament królewski. Jego układ, charakterystyczny dla wielu dworów europejskich4?, w wypadku Anglii ewoluował aż do połowy XVIII w.44. W interesującym nas okresie obejmował: Great Chamber, Presence Chamber, Privy Chamber, Withdrawing Room i Bedchamber 45 , przy czym funkcje poszczególnych pomieszczeń ulegały jeszcze pewnym zmianom. CEREMONIAŁ DYPLOMATYCZNY NA DWORZE ANGIELSKIM... Great Chamber - sala, która przejęła część funkcji ceremonialnych Great Hall, głównego pomieszczenia rezydencji królewskiej w czasach pierwszych Tudorów - była miejscem zgromadzeń dworskich i uroczystości, takich jak ceremonia nadania Orderu Podwiązki. Presence Chamber do czasów Karola II pełniła rolę głównej sali audiencjonalnej w apartamencie królewskim46. Privy Chamber, pierwotnie zgodnie ze swoją nazwą pomieszczenie o charakterze prywatnym, rozdzielające niejako apartament na dwie części, w okresie Stuartów zaczęło przejmować funkcje sali audiencjonalnej. W początkach XVII w. w prywatnej części apartamentu pojawił się jeszcze jeden pokój, Withdrawing Room, który zaczął zastępować Privy Chamber. O jego prywatnym charakterze świadczyć może niezwykle ograniczony dostęp; nawet członkowie Privy Council byli do niego dopuszczani jedynie w szczególnych sytuacjach. Podobnie działo się również w wypadku Bedchamber. Oczywiście w kontaktach z obcymi przedstawicielami dyplomatycznymi najważniejszą rolę odgrywać powinna Presence Chamber, pełniąca funkcję sali tronowej. Stałym elementem jej wyposażenia było oczywiście podwyższenie i krzesło tronowe z baldachimem. Co ciekawe, początkowo sala ta wyjątkowo była wykorzystywana jako miejsce audiencji publicznej - działo się tak jedynie wtedy, gdy zdecydowano się na nadanie spotkaniu szczególnej oprawy. Dopiero sformalizowanie ceremoniału, które zapoczątkował Jakub I, a kontynuował jego następca, doprowadziło do ustalenia zasady, że audiencja publiczna powinna odbywać się w sali tronowej. Układ apartamentów królewskich, szczególnie w tak rozległej rezydencji jak Whitehall, powodował, że dotarcie od bramy wjazdowej do miejsca audiencji wymagało przejścia przez kilka dziedzińców, przynajmniej kilka pomieszczeń i krużganków, a nawet przez ogród królewski. Oznaczało to, że w zasadzie nie funkcjonował żaden stały układ obej- mujący salę audiencjonalną i kilka kolejnych (stałe pełniących tę funkcję) pomieszczeń - antyszambr. Podobnie, większość źródeł wspomina o chamber of repose, ale wiele wskazuje na to, że nie było to jedno określone pomieszczenie stale wykorzystywane w tym charakterze, lecz kilka różnych komnat usytuowanych w apartamencie królewskim w pobliżu Presence Chamber. Miejscem audiencji prywatnej była na ogół prywatna część apartamentu władcy. Również i tu panowała spora dowolność - wybór miejsca, w którym miało odbyć się konkretne spotkanie, uzależniony był od różnych czynników, głównie woli samego monarchy. W czasach Jakuba I za miejsce audiencji prywatnej służyła niekiedy galeria w Whitehall, ale bywało, że nawet sypialnia królewska. Natomiast Karol I zazwyczaj udzielał posłuchań prywatnych w swoim Withdrawing Room. Niezwykle ważnym i ciekawym czynnikiem, o którym należy pamiętać, podejmując próbę przedstawienia problemu przestrzeni w ceremoniale dyplomatycznym obowiązującym na dworze angielskim, był panujący tam zwyczaj wykorzystywania dla celów reprezentacyjnych tymczasowych konstrukcji, z czasem zyskujących stały charakter. Ich podstawową cechą było to, że mieściły zwykle dużą paradną salę tronową-audiencjonalną, jednak znajdowały się poza apartamentem królewskim, stanowiąc samodzielną budowlę. Z okresu panowania Elżbiety pochodził taki właśnie, istniejący do 1605 r. i planowany jako tymczasowy, budynek wzniesiony głównie z myślą o ceremoniach podejmowania obcych dyplomatów. Pierwsze elżbietańskie tymczasowe konstrukcje tego typu wzniesiono przy okazji dwukrotnego pobytu w Londynie (w latach 1559 i 1572) ambasadora francuskiego, duca de Montmorency. Nawiązywały one do podobnych wcześniejszych budowli, powstałych w czasach Henryka VIII, jak choćby Banqueting House w Greenwich, wzniesiony w 1527 r. na przyjęcie francuskiej ambasady. 27 ANNA KALINOWSKA 5. Banqueting House, Londyn. Fot. za: http:/www. ans w e r s . c o m / m a i n/n tquer?m et h o d - 4 & dsname=Wikipedia+Images&dek... / Banqueting House, London. Photograph after: http: /www. answers.com/main/ntquer?method=4&dsname-Wikipedia+Images&dek... W kwietniu 1581 r., z okazji zbliżającej się wizyty duca d'Alenęon, zdecydowano się powrócić do tej tradycji i rozpoczęto budowę nowej konstrukcji sąsiadującej z ogrodem królewskim i Privy Gallery. W roku 1584 przebywający w Londynie baron von Wedel, opisując tę budowlę, wspominał nie tylko o jej wyglądzie, ale także o przeznaczeniu: „[We were conducted into a] lofty spacious house which has many windows. Inside it is full of benches or stools ranged one above the other. Many people can sit there. In this house the Queen has all kinds of pastimes and merry-making practised for such guests as are foreigners of distinction"47 ([Zostaliśmy wprowadzeni do] przestronnego pomieszczenia o wielu oknach. Jego wnętrze zastawione jest ławkami i siedziskami umieszczonymi jedne nad drugimi tak, że może tam siedzieć bardzo wiele osób. W tym miejscu królowa urządza wszelkiego rodzaju rozrywki, przygotowywane dla takich gości, jak znaczni cudzoziemcy - tłum. A.K.). Budynek ten przetrwał ponad dwadzieścia pięć lat, jednak jego pierwotnie tymczasowy charakter 28 spowodował, że ostatecznie nie był w stanie dłużej pełnić swych funkcji. W początkach panowania Jakuba I Banqueting House bywał miejscem uroczystych audiencji, jednak wykorzystywano go głównie jako miejsce uroczystości dworskich i jako scenę dla wystawianych na dworze masques. Takie było podstawowe przeznaczenie nowego budynku, który wzniesiono w latach 1606-1609 na miejscu elżbietańskiej konstrukcji, którą zdecydowano się zburzyć. Głównym jego pomieszczeniem była wysoka sala okolona galerią oraz dwiema kondygnacjami jońskich i korynckich kolumn, z rzędem okien. Potwierdza to opis pozostawiony przez Horatia Busino, kapelana weneckiego ambasadora Pietra Contariniego, który miał okazję znaleźć się w Banqueting House podczas jednego z przedstawień: „Whilst waiting for the King we amused ourselves by admiring the decorations and beauty of the house, with its two orders of columns, one above the other, their distance from the wall equalling the breadth of the passage, that of the lower row being upheld by Doric pillars, while above these rise Ionic columns supporting the roof. The whole is of wood, including even the shafts, which are carved and gilt with much skill"48 (Oczekując na przybycie króla, zabawialiśmy się, podziwiając piękno tego budynku i sposób, w jaki go ozdobiono - dwa rzędy kolumn, jeden nad drugim, ustawiono w odległości równej szerokości przejścia. Dolny rząd podtrzymują pilastry doryckie, powyżej wznoszą się zaś kolumny jońskie, wspierające dach. Całość zbudowano z drewna, włącznie z rzeźbionymi i złoconymi kolumnami, ozdobionymi z wielkim kunsztem - tłum. A.K.). Banqueting House w znacznym stopniu ułatwiał organizację uroczystości dworskich - dodatkowa przestrzeń, jaką zapewniał, pozwalała na wymienne wykorzystywanie paradnych pomieszczeń w pałacu (Great Hall, Privy Chamber, Great Chamber) i nowej sali. Ta, wraz z całym budynkiem, uległa kompletnemu zniszczeniu podczas pożaru w styczniu 1619 r., C E R E M O N I A Ł D Y P L O M A T Y C Z N Y N A D W O R Z E ANGIELSKIM... 6. Plan pałacu Whitehall (stan z roku 1680), rycina George'a Vertue (1684-1756). Banqueting House zaznaczony literą „A". Fot. za: http://en.wikipedia.Org/wiki/Image:George_Vertue%27s_plan_of_ Whitehall_Palace_in_l680_-_annotated.JPG / Plan of the Palace of Whitehall (as it was in 1680), engraving by George Vertue (1684-1756). The Banqueting House is marked with the letter 'A'. Photograph after: http://en.wikipedia.Org/wiki/Image:George_Vertue%27s_plan_of_Whitehall_Palace_in_l680_-_annc>tated.JPG jednak prawie natychmiast podjęto decyzję o odbudowie. Król postanowił, że o wszystkich sprawach związanych z nowym projektem powinna decydować specjalna komisja, w której skład wchodzili najważniejsi dworscy urzędnicy: Lord Stewart, Lord Chamberlain, Deputy Earl Marchal, Vice-Chamberlain oraz Chancellor of Exchequers49. Taki dobór jej członków sugeruje, że planowano szerokie wykorzystanie nowego budynku dla celów reprezentacyjnych50, jak również, że Jakub przywiązywał dużą wagę do odbudowy Banqueting House. Obok formy architektonicznej (projekt Inigo Jonesa) zaplanowano również wykonanie imponującej dekoracji malarskiej, która jednak zrealizowana została przez Paula Petera Rubensa dopiero w czasie panowania Karola I. Praca komisji wpłynęła znacząco na ostateczny kształt projektu, a jej efekty potwierdzają tezę, że w zasadniczy sposób zmienić się miało główne przeznaczenie nowego wnętrza. Jak stwierdził Simon Thurley: „The commissioners' real intention for the Banqueting House was for a presence chamber to replace the Tudor Presence Chamber which was to small and oldfashioned for the international programme of mariage negotiations which James wanted it to fulfil"51 (Prawdziwym zamiarem zleceniodawców budowy Banqueting House było stworzenie nowej Presence Chamber, która mogłaby zastąpić tę pochodzącą z czasów Tudorów, zbyt małą i staroświecką, aby miała spełniać swe funkcje w sytuacji, gdy Jakub I planował zaangażować się w rozległe negocjacje dotyczące kwestii małżeństwa [jego syna] - tłum. A.K.). Dodatkowym potwierdzeniem mających nastapić zmian było wyposażenie nowego wnętrza - obok tronu główny jego element dekoracyjny stanowiły tkaniny, charakterystyczne dla dekoracji wnętrz reprezentacyjnych, w tym sali tronowej. W roku 1624 John Finet, wtedy asystent mistrza ceremonii, zanotował, że przy okazji pożegnalnej audiencji nad29 A N N A KALINOWSKA zwyczajnego ambasadora weneckiego Banqueting House został „purposely prepared for it, and hung with the rich hangings"" (specjalnie do tego przygotowany i ozdobiony bogatymi tkaninami dekoracyjnymi - tłum. A.K.). Dysponujemy nieco późniejszym źródłem ikonograficznym, pochodzącym z 1660 r. - przedstawieniem audiencji u Karola II ambasadora hiszpańskiego, księcia de Ligne. Ukazuje ono asystujących w posłuchaniu dworzan, zgrupowanych na galeriach, na tle rozpiętych na ścianach tkanin dekoracyjnych. W latach 1629-1630 dokończono dekorację wnętrza, umieszczając na stropie plafon z dziewięcioma malowidłami przedstawiającymi: cnoty królewskie (malowidła narożne), unię koron szkockiej i angielskiej oraz apoteozę Jakuba I (malowidło centralne). Nie ulega wątpliwości, że taki program ikonograficzny był dużo bardziej odpowiedni dla sali audiencjonalnej niż wnętrza mającego służyć jako sala teatralna. Ukończenie budowy nowego Banqueting House w roku 1622 było momentem, w którym zmianie uległy przeznaczenie wcześniej wykorzystywanej przestrzeni ceremonialnej oraz, pośrednio, obowiązujący na dworze ceremoniał dyplomatyczny. Nowa reprezentacyjna budowla, która mieściła salę mogącą pełnić funkcje Presence Chamber, pozwalała na ostateczne ustalenie zasady, iż audiencje o charakterze uroczystym, czyli w zasadzie wszystkie audiencje publiczne - powitalne i część pożegnalnych - powinny odbywać się właśnie w tym miejscu. Potwierdza to praktyka z okresu rządów Karola I, który regularnie w taki właśnie sposób wykorzystywał budowlę wzniesioną przez Jonesa. Nie ulega wątpliwości, że ceremoniał dyplomatyczny obowiązujący na dworze angielskim miał wiele elementów wspólnych z ceremoniałem praktykowanym na większości dworów europejskich. Podobieństw tych należy oczywiście doszukiwać się we wspólnych średniowiecznych wzorcach funkcjonowania dworu monarszego. Przedstawione powyżej zmiany w sposobie przyjmowania obcych poselstw na dworze angielskim i wykorzystania przestrzeni w poszczególnych rezydencjach monarszych (zwłaszcza w pałacu Whitehall) sugerują jednak, że w 1. poł. XVII w. dwór ten dążył do wzbogacenia i pełniejszego sformalizowania ceremoniału dyplomatycznego. Efektem tych wysiłków było upodobnienie jego form do tych, które obowiązywały na dworach królewskich na kontynencie. PRZYPISY 1 O kwestii badań nad ceremoniałem dyplomatycznym w epoce wczesnonowożytnej i postulatach badawczych więcej w: W. Roosen, Early Modern Diplomatic Ceremonial: A System Approach, Journal of Modern History" 1980, t. 52, s. 452476. 2 Ibidem, s. 452-453. 3 Ceremonies of Charles I: The Note Books of fohn Finet, Master of Ceremonies 1628-1641, wyd. A. J. Loomie, SJ, New York 1987, s. 22. * Oczywiście pojawiły się opinie, że urząd mistrza ceremonii miał długą i chwalebną tradycję, a jego wprowadzenie przez Jakuba I było w rzeczywistości jedynie przywróceniem go na nowo po okresie zapomnienia; zob.: J. Stowe, E. Howes, Annals of England, London 1631, s. 1037. 30 s Początkowo jego aktywność była zresztą ograniczona jedynie do ambasadorów rezydentów; zob.: A. J. Loomie, The Conducteur des Ambassadeurs of Seventeenth Century France and Spain, „Revue belge de philologie et d'histoire" 1975, t. 53, s. 335-345; także: G. Baguenault de Puchesse, Les introducteurs des Ambassadeurs (1585-1900), „Revue d'histoire diplomatique" 1901,1.15, s. 252-260. 6 Loomie, op.cit., s. 350. 7 Zakres obowiązków Lewkenora kilkakrotnie dokładnie precyzowano. Obok pierwszego zestawienia, będącego częścią patentu potwierdzającego nadanie mu stanowiska, Jakub wydał kolejny dokument (Statement of the duties ofthe office of Master of Ceremonies, conferred by the King upon Sir Lewis Lewkenor, in reference to C E R E M O N I A Ł D Y P L O M A T Y C Z N Y NA D W O R Z E ANGIELSKIM... the reception of Ambassadors and strangers) 7 listopada 1605, w: Calendar of State Papers, Domestic series, James I, 1605, s. 535. 8 Ceremonies of Charles..., s. 239 O court masques - przedstawieniach wystawianych na dworze angielskim - zob.: Court masques: Jacobean and Caroline entertainments 1605-1640, red. M. Cordner, Oxford 1995. 10 Tytuł, jaki otrzymywali niżsi urzędnicy (określeni tu jako assisting officers), przy okazji nominacji pojawia się w dokumentach w różnym brzmieniu; podobnie, liczba nominowanych nie była stała, i tak w okresie od listopada 1605 do października 1612 r. stanowisko to piastowali sir James Murray i William Button; od października 1612 do marca 1625 r. - sir Wiliam Button i John Finet, od marca 1625 do marca 1627 r. sam John Finet, natomiast od marca 1627 do lipca 1630 r. pozostawało nie obsadzone; za: Ceremonies of Charles..., s. 321. 11 Finetti Philoxenis: Som choice observations of Sir John Finet, knight, and Master of the Ceremonies to the two last Kings, touching the Reception, and Precedence, the treatment and Audience, the Puntillios and Contest of Forren Ambassadors in England, London 1656, s. 54. 12 O celu prowadzenia notatek i ich wartości badawczej zob.: I. Vinogradoff, Russian Missions to London, 1569-1687, „Oxford Slavonic Papers" 1981,1.14, s. 36-39. 13 Finetti Philoxenis..., s. 33. W marcu 1616 r., gdy pojawił się problem, czy obcy dyplomaci powinni zostać zaproszeni na uroczystość z okazji rocznicy objęcia tronu przez Jakuba I, lord szambelan zwrócił się do Fineta z pytaniem o precedensy, a ten udzielił mu odpowiedzi: „upon search of my notes". 14 G. P. V. Akrigg, Jacobean Pageant, New York 1967, s. 57. 15 Por. Z. Taźbierski, Ceremonial dworsko-dyplomatyczny w praktyce negocjacji Polski z Anglią w XVI-XVI1I wieku, Olsztyn 1986, s. 59. 16 S. Thurley, Charles II, Greenwich and Winchester, w: The Stuart Courts, red. E. Cruickshanks, London 2000, s. 217; Greenwich odgrywało istotną rolę w ceremoniale dyplomatycznym już w czasach Henryka VII. Za jego następców konsekwentnie wykorzystywano je jako miejsce różnego rodzaju uroczystości dworskich. 17 Ceremonies of Charles..., s. 28. 18 J. Ossoliński, Pamiętnik, oprać. W. Czapliński, Warszawa 1976, s. 115. 19 Wiadomość o planowanym przybyciu dotarła do Londynu w początkach marca, gdyż John Finet zanotował, że otrzymał instrukcje co do powitania ambasadora dnia 5/15 marca - Finetti Philoxenis..., s. 74. Być może wiadomość o planach Ossolińskiego przekazał Szkot, kapitan Buck, o którym wspomina Finet. Buck miał towarzyszyć mu z Londynu do Dover, a następnie przeprawić się do Calais, by tam oczekiwać na Polaka. Ibidem, s. 75. Ibidem. 22 Ossoliński, op.cit, s. 116; na pewno był wśród nich sir Robert Stewart, kuzyn króla; zob.: Finetti Philoxenis..., s. 75. 23 Ibidem. 24 Ibidem, s. 76. Ossoliński wspomina o kilkudziesięciu karocach; zob.: Osssoliński, op.cit., s. 116. 25 Ibidem. 26 O znaczeniu audiencji publicznej i przekazania listów zob.: S. Nahlik, Narodziny nowożytnej dyplomacji, Wrocław-Kraków-Warszawa 1971, s. 133-134. 27 Ceremonies of Charles..., s. 28. 28 Ibidem. 29 Dzięki opisom pozostawionym przez dworzan możemy odtworzyć listę przekazywanych darów - np. w 1617 r. przedstawiciele cara przekazali Jakubowi I w imieniu swego władcy: „[...] sable Furres, black Foxes, Ermynes, Hawkes, with their Hoodds and Mantles (covering their backs and wings) all embroydered with Gold and Pearle; two lining Sables, a Persian dagger, and knife set with stones and Pearls; two rich Cloath of Gold Persian Horse-clothes, a Persian kettle Drum to lure Howkes with etc." (sobole futra, czarne lisy, gronostaje, sokoły w kapturach i narzutkach (okrywających ich grzbiety i skrzydła) haftowanych złotem i wyszywanych perłami; [dwa okrycia?] podbite sobolami, perski sztylet i nóż wysadzany kamieniami i perłami; dwa bogate perskie okrycia dla koni ze złotogłowia, perski kocioł [bęben] służący do wabienia sokołów itp.), Finetti Philoxenis..., s. 39. 30 Akrigg, op.cit., s. 58-59. 31 H.M. Baillie, Etiquette and the Planning of the State Apartments in Baroque Palaces, „Archaeologia" 1976,1.101, s. 174. 32 Ossoliński, op.cit., s. 141. 33 Ceremonies of Charles..., Ill, k. 119 v. 34 Ossoliński, op.cit., s. 125. 35 Ibidem, s. 125. 36 Ibidem, s. 137. 37 Nahlik, op.cit, s. 142. 3« Calendar of State Papers, Venice 23, s. 233-235. Podobnie, kiedy kilka miesięcy wcześniej Anglię opuszczał rezydent wenecki Vicenzo Gussoni, na audiencję pożegnalną udał się w karocy przysłanej przez króla w asyście earla of Buchan. Po krótkiej rozmowie z monarchą na temat kontaktów pomiędzy oboma krajami dyplomacie uroczyście nadano tytuł szlachecki. Audiencję zakończyło, podobnie jak w wypadku Oxenstierny, pożegnanie z Henriettą Marią; ibidem, s. 211. 39 Ceremonies of Charles..., III, k. 77. w Ibidem, III, k. 76. Opuszczającemu Londyn ambasadorowi towarzyszył earl of Holland, jednak jak podkreślił mistrz ceremonii: „this of a voluntary and not by appointment". -» Ibidem, III, k.107 v. 20 21 31 ANNA KALINOWSKA Akrigg, op.cit., S. 59. 43 Baillie, op.cit., s. 170. 44 Ibidem, s. 178. 45 Ibidem, s. 172. «Ibidem, s. 174. 47 S. Thurley, Whitehall Palace, New Haven-London 1999, s. 68. 4« Ibidem, s. 79. 49 Ibidem, s. 82. 42 so Chancellor of Exchequers nadzorował zapewne stronę finansową całego przedsięwzięcia, natomiast pozostali członkowie komisji odpowiadali za różne aspekty funkcjonowania dworu. si S. Thurley, The Lost Palace of Whitehall, London 1998, s. 19. 52 Finetti Philoxenis..., s. 181. Anna Kalinowska DIPLOMATIC PROTOCOL AT THE ENGLISH COURT UNDER THE EARLY STUARTS SUMMARY The aim of the article is to discuss the main issues connected with diplomatic protocol at the English Court at the time of the early Stuarts, that is during the reigns of James I and Charles I. The beginning of the 17th century brought significant changes to the functioning of the English Royal Court, in effect an evolution in the forms which developed as a result of contacts between the rulers and foreign diplomats coming to England. After 1603 new structures arose which had an impact on the way diplomatic ceremonial was formalized. The position of Master of Ceremonies was introduced. It should be emphasized that whereas in the Elizabethan period only the monarch decided on the manner in which particular envoys were received, during the reigns of her successors more stringent norms began to apply according to the rank of the diplomatic representative. Moreover, official programmes were developed for the duration of foreign missions in London. The required elements were: the formal greeting of the ambassador on his arrival in England (usually at the port of arrival) by the Master of Ceremonies and royal courtiers; his 32 entry into the town in their company; an official audience with the King; a private audience; a farewell audience, as well as an exchange of farewells with the court officials. With the development of foreign policy and the ceremonials associated with it, the ceremonial areas in the main royal residence, the Palace of Whitehall, were exploited in new ways. Alongside the King's apartments, which comprised several formal reception rooms where official audiences were held (the Great Chamber, the Presence Chamber) and which were also the traditional venue for private audiences, a separate part of the residence (the Banqueting House) began to be used for meetings with foreign diplomats. The first building work of this kind had already been undertaken during the reign of Elizabeth I, when space was created for the holding of audiences, but above all for court ceremonies and entertainments. As recent research has shown, the main reason behind the construction of the last building of this type, erected according to plans by Inigo Jones at the beginning of the 1620s, was its use primarily as a place for diplomatic audiences. Angela Sołtys PORTRET KSIĘŻNEJ SANTACROCE. DZIEJE SPROWADZENIA OBRAZU DO GALERII STANISŁAWA AUGUSTA* Malarstwo portretowe, ze względu na swoją specyfikę, zawsze budziło duże zainteresowanie historyków sztuki. Prace badawcze nad dziełami tego gatunku malarstwa wymagają jednak wzięcia pod uwagę nie tylko przesłanek artystycznych, ale również szeroko rozumianego tła historycznego - okoliczności konkretnego zamówienia, przyświecających zleceniodawcom intencji itp. Eksponowany obecnie w Zielonym Gabinecie Pałacu na Wodzie w warszawskich Łazienkach portret księżnej Giuliany Santacroce, pędzla Angeliki Kauffmann (1741-1807)1, nie doczekał się dotychczas osobnego studium, w którym zostałby przedstawiony ów kontekst historyczny. Niniejsze opracowanie stawia sobie za cel szczegółowe przedstawienie faktów związanych z historią powstania portretu oraz okoliczności, w jakich został on włączony do zbiorów ostatniego polskiego monarchy. Dzieje zamówienia złożonego Angelice Kauffmann w 1791 r. zwracają uwagę na osobę portretowanej, niezwykle barwną postać XVIII-wiecznych Włoch - księżnę Giulianę Falconieri Santacroce - tym bardziej że w związku z identyfikacją bohaterki portretu narosło wiele nieporozumień (il. 1). Pomyłkę w identyfikacji przedstawionej na portrecie postaci popełnił jako pierwszy Stanisław Iskierski, autor opu- blikowanego w 1931 r. katalogu galerii obrazów w pałacu Łazienkowskim^, przyjmując, że jest to portret Austriaczki, Marianny z Waldsteinów, markizy di Santa 1. Angelika Kauffmann, Portret księżnej Giuliany Pubblicola Santacroce, ol. pl., 92,5 x 79,8 cm, 1791, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. 131 041 MNW; stale eksponowany w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Fol P. Ligier / Angelika Kauffmann, Portrait of Giuliana, the Duchess of Santacroce Pubblicola, oil on canvas, 92.5 x 79 8cms, 1791, National Museum in Warsaw, inventory no. 131 041 MNW; on permanent exhibition in the Palace in the Royal Łazienki Park in Warsaw. Photograph: P. Ligier * Opracowanie artykułu, zwłaszcza jego części dotyczącej biografii bohaterki, było możliwe jedynie w Rzymie. Panu Albertowi Macchi składam tą drogą serdeczne podziękowanie za umożliwienie mi pracy w Wiecznym Mieście, pomoc i życzliwość. 33 ANGELA SOŁTYS Cruz (1763-1808). Za nim powtórzyli go wszyscy badacze zajmujący się, choćby tylko marginesowo, tym pięknym malowidłem. Na utrwaleniu mylnego rozpoznania zaważył też autorytet monumentalnej monografii Tadeusza Mańkowskiego, której autorzy w umieszczonym na końcu książki skorowidzu nie sprostowali pomyłki Iskierskiego?. Maria Pawłowska, autorka opublikowanego już po wojnie obszernego przeglądu poloników w twórczości Angeliki Kauffmann4, próbowała nawet uzasadnić, dlaczego właśnie wizerunek hrabianki Waldstein, skądinąd znanej i cenionej malarki i miniaturzystki, miałby zostać nabyty do galerii obrazów w królewskiej letniej rezydencji w Łazienkach. Przytacza ona informacje, że markiza nosiła tytuł honorowego dyrektora Akademii San Fernando w Madrycie oraz była członkinią florenckiej Accademia del Disegno i San Luca w Rzymie, co miało dowieść, iż jej wysoka pozycja w świecie sztuki stanowiła dla króla polskiego motyw do podjęcia starań o pozyskanie jej wizerunku. Argumenty te jednak nie dawały (bo dać nie mogły) przekonującej odpowiedzi na postawione przez Pawłowską pytanie. Pomyłkę w katalogu Iskierskiego powtarzano nawet w najnowszych opracowaniach5, co zaowocowało w ostatniej dekadzie dziwacznymi publikacjami, których dość kuriozalnym przykładem jest katalog Oscara Sandnera, towarzyszący wystawie Hommage an Angelika Kauffmann, zorganizowanej przez Liechtensteinische Staatliche Kunstsammlung w Vaduz w 1992 r.6. W nagłówku noty katalogowej osoba portretowanej przechodzi dość osobliwą mutację - figuruje tam jako „markiza de Saint Cour"[!], ale na tym nie koniec. Zgoła inną propozycję odnajdujemy w samym tekście dotyczącym obrazu, gdzie markiza została niefrasobliwie przemianowana na księżnę „delia Croce". Ciekawe, że większość autorów piszących o interesującym nas portrecie uznała wprawdzie za stosowne odwołać się do najważniejszego ze źródeł - memorandum Angeliki Kauffmann - bardzo szcze34 2. Andrea Appiani, Portret Marianny z Waldsteinów, markizy de Santa Cruz, ol. pł., 66 x 47 cm, 1807, Accademia Nazionale di San Luca w Rzymie, nr inw. 391- Fot. Accademia / Andrea Appiani, Portrait of Marianna of Waldstein, the marchioness of Santa Cruz, oil on canvas, 66 x 47 cms, 1807, Accademia Nazionale di San Luca in Rome, inventory no. 391. Photograph: Accademia gółowo prowadzonej przez malarkę listy zamówień, która została ogłoszona drukiem przez Yictorię Manners7, nie zwróciwszy jednak uwagi, że klientka malarki występuje tam jako księżna Santacroce. Nie może być zatem mowy o utożsamieniu jej z markizą Santa Cruz, gdyż jak wiadomo - markiza księżnej nierówna. Na właściwe określenie osoby portretowanej pozwalają tymczasem liczne zachowane źródła archiwalne, ujawniające bliższe okoliczności zamówienia dzieła. Ale już zestawienie interesującego nas obrazu z portretem Marianny z Waldsteinów markizy de Santa Cruz, pędzla Andrei Appianiego, w zbiorach rzymskiej Accademia di San Luca, dostatecznie przekonuje, że nie jest to ta sama osoba 8 (il. 2). P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... WOKÓŁ BIOGRAFII KSIĘŻNEJ SANTACROCE Mimo że księżna Santacroce była swego czasu postacią bardzo znaną, nie podjęto dotychczas próby opracowania jej pełnej biografii. Po części tłumaczy się to w istocie niewielką rolą, jaką odegrała ona w życiu politycznym, społecznym czy kulturalnym Rzymu na przełomie XVIII i XIX w. Jedyną publikacją umożliwiającą poznanie życiorysu i osobowości księżnej jest niemal zupełnie dziś zapomniana XK-wieczna biografia pióra Alessandra Ademollo, ogłoszona w niedzielnym suplemencie popularnego rzymskiego czasopisma „II Fanfulła"9. Ademollo - znany historyk, publicysta i krytyk literacki - oparł swój esej na solidnej historycznej bazie, co dało w efekcie ciekawą rozprawę, choć skupioną przede wszystkim na szczegółach anegdotycznych, zgodnie z wymogami ówczesnego piśmiennictwa popularnonaukowego. Jego artykuł stał się jednakże podstawą dla większości badaczy piszących o księżnej na marginesie swoich książek poświęconych problematyce historyczno-obyczajowej rzymskiego Oświecenia10. Opisując koleje życia księżnej Santacroce na barwnym de epoki, oparł się głównie na przekazach pamiętnikarskich i literackich. Zanim je powtórzymy, wypada pokrótce zaprezentować źródła, z których korzystał autor. Najwięcej szczegółów do biografii księżnej Santacroce dostarczyły Ademollowi wspomnienia Giacoma Casanovy11, który po raz pierwszy spotkał księżnę w Rzymie w 1770 r., przybywszy tam, aby odwiedzić między innymi kardynała Joachima de Bernis, znanego mu jeszcze z Wenecji, w czasach gdy Bernis pełnił tam funkcję ambasadora Francji. Mimo że Casanova oparł swe świadectwo na osobistych kontaktach z księżną, duży wpływ na jego opinię wywarły poglądy ludzi mu współczesnych. Pamiętnikarz upowszechnił niepochlebny, a zarazem konwencjonalny wizerunek księżnej, opisując przede wszystkim fakty z jej biografii intymnej i eksponując swoim zwyczajem sensacje obyczajowe. Rozproszonych informacji na temat Giuliany dostarczyła mu również korespondencja Francesca Milizii oraz księży Cristofora Amaduzziego i Reginalda Tanziniego, zajmujących się przekazywaniem poufnych wiadomości ze stolicy w formie gazetek pisanych. Opinię o księżnej formowała też oficjalna publicystyka w rodzaju rzymskiej gazety „II Chracas" oraz anonimowa z reguły poezja okolicznościowa. Giuliana Santacroce była córką Mobilii Muti i don Orazia Falconieriego. Pochodziła ze znakomitego rodu florenckiego, osiadłego w Rzymie od blisko dwóch stuleci12. Ród Falconierich, w średniowieczu związany z partią gwelfów, a ściślej z jej odłamem - tzw. gwelfami białymi - zasłynął szybkim wzbogaceniem się na bankowości i handlu wełną. Olbrzymie dochody pozwoliły z czasem jego członkom na udzielanie kredytów wysokiemu duchowieństwu i papieżom, a to z kolei otworzyło niektórym z nich drogę do kościelnych zaszczytów. Na przełomie XIII i XTV stulecia rodzina wsławiła się wydaniem dwojga świętych: Alessia Falconieriego, jednego z siedmiu założycieli zakonu Sług Marii, który został beatyfikowany w 1717 r., oraz jego bratanicy Giuliany, kanonizowanej dwadzieścia lat później, która w 1305 r. powołała do życia żeński odpowiednik zgromadzenia Dwoje spośród czworga dzieci don Orazia - Alessio, urodzony ok. 1746 r., oraz późniejsza księżna Santacroce (o dokładnej dacie jej urodzenia brak danych) - otrzymało zatem imiona po swoich znamienitych przodkach, niedawno wyniesionych na ołtarze. Niestety, żadne z nich nie odziedziczyło zalet moralnych, jakich można by się spodziewać po osobach o tak świetnym pochodzeniu. Alessio, którego kapłaństwo było co najmniej wątpliwe, z powodu rozlicznych miłostek nie schodził niemalże ze stronic rzymskiej kroniki skandali u. Jego siostra Giuliana, przejawiająca żywy temperament i obyczajową swobodę, zajmowała szczególne miejsce w niezwykłej galerii kobiecych postaci, tworzących wizerunek rzymskiego bel mondo. 35 ANGELA SOŁTYS O dwóch innych braciach księżnej Santacroce wiemy właściwie tylko tyle, że Mario, ożeniony z hrabianką Giulią Millini, apogeum swej pozycji osiągnął w 1781 r. dzięki małżeństwu swej córki Costanzy z siostrzeńcem papieża Piusa VI, księciem Nemi, Luigim ¿raschi Onesti14. Na temat Lellia Falconieriego skromna i w większości przestarzała literatura historyczna przynosi sprzeczne wiadomości. Tutaj podkreślić tylko trzeba, że jego osoba nie pozostaje bez związku z okolicznościami zamówienia portretu księżnej Santacroce przez dwór polski15. W roku 1767 Giuliana Falconieri została wydana za księcia Antonia Santacroce16. Mit o bezpośrednim pochodzeniu książąt Santacroce od rzymskiego trybuna, Valeria Pubblicoli, nie został wprawdzie źródłowo potwierdzony, przywołują go jednak regestry rzymskiej szlachty sporządzone już za czasów papieża Innocentego V (1276)17. Aby więc podkreślić pokrewieństwo ze starożytnym praprzodkiem, członkowie tej rodziny oficjalnie używali dwuczłonowej formy nazwiska: Santacroce Pubblicola. W XVII w. był to już ród znaczący pod względem majątkowym i politycznym. Wydał wówczas wielu duchownych i dyplomatów, spośród których Antonio Santacroce za pontyfikatu Urbana VIII pełnił funkcję nuncjusza papieskiego w Polsce, a kardynał Prospero Santacroce zasłynął nie tylko jako legat papieski w Portugalii, ale również (a może przede wszystkim) jako ten, który sprowadził do Rzymu nasiona tabaki, na jego cześć zwanej odtąd herba sanctae crucis™. Małżeństwo Giuliany z księciem Santacroce zawarte zostało zgodnie z konwenansem. Było publiczną tajemnicą, że książę od wielu lat jest związany z diuszesą de Fiano. Pisał o tym Casanova, komentując szyderczo, że związek ten utrzymywany był przez księcia bardziej z wyrachowania niż namiętności. Diuszesa nie należała bowiem do kobiet atrakcyjnych, była za to osobą bardzo zamożną, co dla słynącego z przesadnej oszczędności kochanka stanowiło podwójną korzyść: 36 „parce qu'elle ne lui coûtait rien et qu'en outre il n'était pas exposé à la tentation d'en devenir amoureux" ® (ponieważ nie kosztowała go nic, a poza wszystkim nie był on wystawiony na pokusę zakochania się - tłum. A.S.). Tymczasem księżna Santacroce prowadziła życie, jakie przystało młodej, pięknej i lubiącej zbytek kobiecie. Casanova wystawił jej następujące świadectwo: Jeune, jolie, gaie, vive, curieuse, rieuse, parlant toujours, interrogeant et n'ayant pas la patience d'attendre la réponse ou de l'écouter en entier. Elle me parut un joujou fait pour amuser l'esprit et le coeur d'un homme voluptueux et sage, qui avait de grandes affaires et qui sentait le besoin de se distraire"20 (młoda, ładna, radosna, ruchliwa, ciekawa, śmiejąca się i mówiąca bez przerwy, pytająca i nie mająca dosyć cierpliwości, aby czekać na odpowiedź lub wysłuchać jej do końca. Wydawała mi się rozkoszną zabawką stworzoną ku rozrywce mężczyzny szukającego rozkoszy i roztropnego, który zajmując się sprawami wielkiej rangi, odczuwał potrzebę dystrakcji - tłum. A.S.). Łączył ją długoletni związek z kardynałem de Bernis, francuskim ambasadorem w Rzymie. Kardynał, który był nie tylko osobistością niezwykle wpływową, ale też odznaczał się dyskrecją i dobrym smakiem, idealnie pasował do roli możnego protektora. Starszy od niej co najmniej o lat 30, był jej towarzyszem i powiernikiem, znakomicie rozumiejącym najprzeróżniejsze kaprysy i potrzeby pięknej damy. „Chcąc odwdzięczyć się księżnej za okazywane przywiązanie - pisze Casanova - na wieczornych asamblach w swoim pałacu zasiadał wraz z nią do gry w pikietę i regularnie, każdego wieczora, przegrywał do niej sześć rzymskich cekinów, co w ciągu miesiąca miało przynosić księżnej 18 000 franków stałego dochodu". Giuliana Santacroce szybko zyskała rozgłos dzięki przyjaźni utrzymywanej z jednym z pierwszych dyplomatów Europy. Podczas długiego, czteromiesięcznego konklawe, które proklamowało wybór papieża Piusa VI, intymny związek tych P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... dwojga został dosadnie napiętnowany w okolicznościowym pamflecie II Conclave del 1774. Kardynałowie Francesco Albani i de Bernis, z ulgą witając w nim kres konklawe, rozmyślają w scenicznym duecie o rozkoszach, których tak długo byli pozbawieni: „Dopo l'orrida prigione/ Onde è oppresso il nostro core / Ecco alfin la libertà. / Altieri: Della mia vezzosa Altieri / Farmi già d'udir la voce / Bernis: Vedo i vezzi / lusinghieri / Della bella Santacroce"21. Ten wizerunek księżnej przesłonił z czasem inne wątki jej biografii i to tak dalece, że niewiele na przykład wiadomo o jej potomstwie, a informacje na ów temat zawarte w źródłach i literaturze są niedokładne i sprzeczne. W opublikowanych w 1921 r. listach kardynała do księżnej 22 wzmiankowani są jej czterej synowie, z których najstarszym był Francesco (Checco). Jego sympatie polityczne spowodowały, że w 1797 r. Ennio Quirino Visconti umieścił go na liście „patriotów" - czyli sprzymierzeńców nowego reżimu - sporządzonej dla generała Józefa Bonaparte (notabene widnieją tam obok siebie nazwiska Francesca Milizii, malarza pejzażysty Gregoria Fidanzy oraz Carla Antoniniego, rytownika, znanego skądinąd ze swoich związków ze Stanisławem Augustem, który obdarzył go tytułem incisore reale)2*. Checco walczył potem za Francję, odnosząc rany w bitwie pod Otricoli. Można przypuszczać, iż drugim pod względem starszeństwa był Orazio Santacroce - podprefekt departamentu trazymeńskiego za czasów Cesarstwa. Ich młodsi bracia to Luigi i Giuseppe. Kwerenda przeprowadzona w rzymskim Archiwum Państwowym, w aktach ogromnego epistolarium rodziny Santacroce24, przekonuje wszakże, że w chwili śmierci męża, księcia Antonia Santacroce, w 1792 r. Giuliana była matką dziesięciorga dzieci, w większości niepełnoletnich. Do wspomnianej czwórki rodzeństwa dodać należy Carla, Margheritę (zakonnicę w nieznanym bliżej zgromadzeniu), Annę (późniejszą diuszesę d'Antraigues), Isabellę oraz Antoninę. Niektóre z nich prawdopodob- 3. Domenico Cunego, wg Antona Raphaela Mengsa, Portret José Nicolasa de Azary, miedzioryt, 412 x 313 mm, 1781, Gabinet Rycin BÙW, Zb. król. T. 43, nr 61. Fot. K. Dąbrowska, Pracownia Reprografii BUW / Domenico Cunego after Anton Raphael Mengs, Portrait of José Nicolas de Azara, copperplate, 412 x 313 mm, 1781, Print Room, Warsaw University Library, Zb. król. T. 43, no. 61. Photograph: K. Dąbrowska, Warsaw University Library nie zmarły w dzieciństwie, bowiem ich imiona nie przewijają się w późniejszej korespondencji rodzeństwa. Od 1785 r. księżnę Santacroce łączyła zażyłość z José Nicolasem de Azarą, ambasadorem hiszpańskim w Rzymie, wybitnym kolekcjonerem i znawcą sztuki, człowiekiem szerokich horyzontów, młodszym od kardynała o lat piętnaście (il. 3). Bernis podzielał polityczne poglądy hiszpańskiego dyplomaty i był z nim związany przyjaźnią wypróbowaną we wspólnej walce o kasatę Towarzystwa Jezusowego. Bardzo też cenił Azarę za jego liberalny światopogląd, wysoką kulturę, wyrobienie artystyczne i literackie. Być może to było powodem jego wyjątkowo tolerancyjnej postawy wobec nowego towarzysza swej wybranki. Po śmierci kardynała w 1794 r. Giuliana sekundowała Azarze w wielu jego politycznych poczynaniach. Ten etap w biografii księżnej skłonił Alessandra Ademollo do 37 ANGELA SOŁTYS nadania jej postaci szerszego historycznego sensu. Pisze on: J e j osoba skrótowo odzwierciedla fazy, w jakich dokonała się transformacja samego społeczeństwa". Ta opinia, wyrażona chyba nieco na wyrost, wymaga pewnego sprostowania. Odzwierciedla ona raczej rolę, jaką w ewolucji politycznej ówczesnych elit odegrał Azara, natomiast uczestnictwo księżnej w wydarzeniach, które nastąpiły, począwszy od kampanii włoskiej Napoleona w 1796 r., wynikało tyleż z orientacji politycznej samego Azary, sprzyjającego zwolennikom rewolucji, co z konieczności dostosowania się do warunków dyktowanych przez najeźdźców. Po wkroczeniu wojsk francuskich do Rzymu i ogłoszeniu tam w 1798 r. Republiki księżna - mimo że dotąd kojarzona z obozem zdecydowanie konserwatywnym i propapieskim - gorliwie demonstrowała niechęć wobec wszelkich form despotyzmu. Wcześniej udała się z Azarą do Bolonii, gdzie ten brał udział w negocjowaniu trudnych warunków rozejmu z Francuzami. portem, wysokim przedstawicielem Dyrektoriatu27, który osłaniał ją na wypadek możliwych represji ze strony Francuzów, a w 1799 r. pomagał w ucieczce przed nadciągającymi z Neapolu wojskami króla Ferdynanda. W 1801 r. księżna razem z Azarą wyjechała do Paryża, gdzie tenże, uznawany i ceniony przez samego Napoleona, objął funkcję ambasadora Hiszpanii. Przebywała tam z dłuższymi przerwami do 1808 r. W ostatnich latach życia całą swoją uwagę skupiła na wychowaniu, karierze i małżeństwach najmłodszych dzieci. W testamencie sporządzonym w Neapolu 20 stycznia 1814 r. w bardzo powściągliwych słowach Giuliana Santacroce wyraziła życzenie dotyczące swojego pochówku: „Zobowiązuję mojego spadkobiercę, aby pochował mnie w habicie dominikanki obok mego męża"28. Zmarła cztery miesiące później. Bohaterowie Wieku Świateł wymykają się prostym klasyfikacjom. Ta nagła zmiana przekonań nie uszła uwagi włoskich jakobinów. W Mediolanie księżna Santacroce trafiła, jako jedna z bohaterek, do wystawianej w La Scali w lutym 1797 r. satyry baletowej II balio del Papa, obnażającej jej konformizm polityczny^. W rzeczywistości jednak położenie księżnej było w owym czasie wyjątkowo trudne. Po inwazji Francuzów na Państwo Kościelne hiszpański przyjaciel Giuliany, a zarazem opiekun prawny jej nieletniego potomstwa, przebywał w północnych Włoszech. Ona zaś, zostawszy w Rzymie sama z zadaniem chronienia dzieci i ich majątku, miała wiele powodów do niepokoju: jeden z synów, wspomniany wyżej Francesco, opowiedział się za Rewolucją, drugi, którego imienia nie wymieniła w swoich zeznaniach napisanych już za Cesarstwa26, stanął wkrótce po stronie kontrrewolucji, dostrzegając niebezpieczeństwa wynikające z nowego porządku. Z dokumentu tego dowiadujemy się, że dla dobra interesów rodziny księżna zawarła wówczas potajemnie fikcyjne małżeństwo z niejakim panem Du- PRZYJAŹŃ Z KRÓLEWSKIM BRATEM 38 Przybyły do Rzymu w lutym 1790 r. najmłodszy brat Stanisława Augusta, prymas Michał Poniatowski (il. 4), bywał częstym gościem w pałacu kardynała de Bernis przy via del Corso2?. Prawdopodobnie za jego pośrednictwem nawiązał kontakty z księżną Santacroce i Jose Nicolasem de Azarą, którego darzył sympatią i był wzajemnie przez niego lubiany. Gościł też w salonach księżnej, mieszczących się w pałacu Santacroce przy dzisiejszej piazza Branca. Nie czuł się tam jednak nazbyt dobrze. Jak się domyślamy, przebywanie w towarzystwie Giuliany zaczynało być dla niego kłopotliwe. Powodem tego stanu rzeczy było zachowanie księżnej, która ani przed Poniatowskim, ani przed swoim otoczeniem nie ukrywała zainteresowania, jakie wzbudzał w niej przybysz z Polski. A że była żywego temperamentu, czyniła to wylewnie i w sposób trochę niedyskretny. Trwały związek utrzymywany wówczas z Azarą nie powstrzymywał jej wcale przed innymi miłostkami, o czym wiemy P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... 4. Marcello Bacciarelli (kopia warsztatowa), Portret prymasa Michała Poniatowskiego, ol. pł., 67 x 53 cm, po 1784, Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW 299. Fot. M. Bronarski / Marcello Bacciarelli (workshop copy), Portrait of the Primate Michał Poniatowski, oil on canvas, 67 x 53 cms, after 1784, Royal Castle in Warsaw, inventory no. ZKW 299. Photograph: M. Bronarski z zachowanych relacji. Trudno dziś ocenić skłonność, jaką obudził w niej najmłodszy z braci polskiego monarchy. Istniejące w Polsce fragmenty jej korespondencji zachowują milczenie w tej kwestii. Z listów kardynała Tommasa Anticiego do Ghigiottiego wynika jednakże, że Giuliana rzeczywiście darzyła prymasa pewnym zainteresowaniem, co nb. wywoływało niezadowolenie polskiego ministra. Michał Poniatowski miał wówczas pięćdziesiąt cztery lata. W obejściu raczej chłodny i powściągliwy, był jednak lubiany przez cudzoziemców, którzy cenili jego towarzystwo za inteligencję i cyniczny dowcip. Posiadał przy tym bardzo dobrą prezencję, a cechująca go skłonność do zamykania się w sobie i rezerwa niewątpliwie przydawały mu fascynującego uroku, czego nie mogły nie zauważyć damy z rzymskiej socjety. Na temat księżnej Santacroce on sam skreślił jednak mało pochlebną charakterystykę, zamieszczając ją w liście do siostrzenicy, marszałko- wej Urszuli z Zamojskich Mniszchowej: ,J'ai diné chez Antici avec M[on]s[eijg[neu]r Cacciapiatti qui parle déjà le français un peu mieux que la Pr[in]cesse de S[an]ta Croce. Voici un billet que j'ai pris chez l'eveque par le stile duquel Vous pourrais un peu juger de celui de la Dame, laquelle sans donner un sens infini à ses conversations italiennes est si actives et si pressantes que bien des personnes ont réussies par Elle a Rome et dans l'etranger, ou Elle entretient une correspondence considérable qu'on prétend n'etre pas plus connecte que son language. Sa petite figure n'est plus infiniment intéressante à l'heure qu'il est"?0. (Byłem na obiedzie u Anticiego z Monsignore Cacciapiattim, który po francusku mówi odrobinę lepiej niż księżna Santacroce. Oto bilecik, który wziąłem od biskupa, dzięki któremu będziesz mogła wyrobić sobie zdanie na temat stylu tej Damy, która - pominąwszy jej nie ustającą włoską konwersację - jest tak ożywiona i tak natrętna, że wiele osób w Rzymie i za granicą, gdzie prowadzi óna rozległą korespondencję, utrzymuje, że nawiązało kontakty tylko dzięki jej językowi. Jej malutka figurka nie jest bardziej interesująca niż ona sama - tłum. A.S.). Pod względem towarzyskim sytuacja najwyraźniej nie była dla Poniatowskiego łatwa. Pogorszyć ją mogły rozmaite plotki, które z łatwością dochodziły do Warszawy. Jego zachowanie było bowiem pilnie śledzone przez obserwatorów, dokładających starań, aby wiele pogłosek o prowadzeniu się królewskiego brata dotarło do uszu samego Stanisława Augusta. Jak się domyślamy, fragment przytoczonego listu miał zaprzeczać ewentualnym podejrzeniom, choć oczywiście nie można kwestionować szczerości zawartych w nim uwag. Wszystko wskazuje na to, że prymas nie odpowiadał na względy okazywane mu przez Giulianę. Przyjaźnił się natomiast z Azarą, który to kontakt miał dla niego duże znaczenie. Erudycja i osobista kultura Azary sprawiały, że prymas lubił jego towarzystwo, a wysoka pozycja hiszpańskiego dyplomaty wśród rzymskiej 39 ANGELA SOŁTYS elity umysłowej mogła pomóc mu w nawiązaniu wielu cennych znajomości. Co gorsza, podjęcie romansu groziłoby również wszczęciem konfliktu z kardynałem de Bernis, z którym Poniatowski pragnął utrzymać jak najlepsze stosunki. Prawdopodobnie więc, choć tolerował zaloty księżnej, jednak nie zamierzał przekraczać granic przyzwoitości, ale też nie był na tyle nieuprzejmy, by okazywać jej swoje zniechęcenie. Cokolwiek by jednak powiedzieć, zainteresowanie okazywane przez kobietę pochodzącą z najwyższej rzymskiej arystokracji sprawiało mu głęboką satysfakcję. „D'ailleur - pisał do bratanicy, Marii Teresy Tyszkiewiczowej w 1791 r. - c'était une femme aisé et désintéressé, qui ne voulait et ne pouvait desirer de moi aucun autre service, et n'avait pas le besoin ni l'envie de s'illustrer par la conquete d'un homme dont on connaissait la qualité de Frere d'un Roi, ce qui sonne plus haut en Italie que par tout ailleur"3i (Zresztą była to kobieta zamożna i bezinteresowna, która nie chciała i nie mogła żądać ode mnie jakiejkolwiek innej przysługi i nie miała potrzeby ani ochoty chełpić się podbojem mężczyzny, w którym rozpoznawano królewskiego brata, co we Włoszech budzi najwyższy respekt, jak zresztą gdzie indziej - tłum. A.S.). Pobyt prymasa w Rzymie trwał trzy miesiące. W tym czasie książę mało udzielał się towarzysko i nie odpowiadał na wiele zaproszeń. Niedługo po jego przybyciu księżna Santacroce nakłoniła go do uczestnictwa w wieczornym koncercie i asamblu, który odbył się w dniu 6 marca w siedzibie kardynała de Bernis. Prymas nie odmówił, jak się jednak wydaje, przyciągnął go głównie występ słynnej sopranistki Brygidy Banttf2, która w latach 1786-1787 śpiewała na dworze królewskim w Warszawie, a obecnie bawiła w Rzymie i, mimo bardzo zaawansowanej ciąży, brała udział w koncertach muzyki kameralnej. Poniatowski powitał ją z życzliwością, artystka w liście do Gaetana Ghigiottiego wyjawiła nawet chęć złożenia mu w Rzymie wizyty, ale przewidywany 40 termin rozwiązania był zbyt bliski, żeby mogło to wchodzić w rachubę. W czerwcu tego roku w znanym uzdrowisku Bagni di Pisa, gdzie prymas przez sześć tygodni poddawał się zabiegom leczniczym, doszło do spotkania między nim a księżną Santacroce i Azarą, którzy przez Pizę niemal każdego roku udawali się na kurację w pobliżu Lukki. Ich wizytę Poniatowski uczcił wspaniałym koncertem i kolacją w specjalnie na ten cel iluminowanym ogrodzie, o czym donosiła prasa^. Na tym zakończyły się ich bezpośrednie relacje. Nadal jednak prymas utrzymywał z księżną żywe kontakty, także po opuszczeniu Włoch. Bywał gościem w domu jej brata, Lellia Falconieriego w Genui, gdzie zabawił przez około trzy tygodnie w sierpniu 1790 r.34. Podczas pobytu w Anglii natomiast, w 1791 r., utrzymywał z nią stałą korespondencję, dziś niestety zaginioną. Po powrocie do Polski prymas jednak coraz rzadziej odpisywał na listy. Wir życia politycznego wciągnął go tak bardzo, że był zmuszony ograniczyć prywatną korespondencję. Tragiczne wydarzenia lat 1792-1793: wojna z Rosją, zniszczenie kraju, drugi rozbiór Polski, poddały go tak wielkim psychicznym obciążeniom, że - fizycznie i nerwowo wyczerpany - nie miał głowy do prowadzenia towarzyskiej korespondencji. Redagowanie listów powierzał wówczas księdzu prałatowi Ghigiottiemu, a owo pośrednictwo nie sprzyjało podtrzymywaniu żywszych więzi między stronami. Pomimo to wieść o zgonie prymasa, której echo niespodziewanie dotarło do księżnej Santacroce we Florencji jesienią 1794 r., wywołała w niej uczucie głębokiego żalu, tym dotkliwsze, że prawie w tym samym czasie opuścił ją długoletni towarzysz, kardynał de Bernis35. OKOLICZNOŚCI ZAMÓWIENIA PORTRETU PRZEZ KRÓLA Kiedy prymas Michał Poniatowski przebywał w Rzymie, w Łazienkach kontynuowano prace zmierzające do ostatecznego P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... przekształcenia budynku dawnej Tylmanowskiej Łaźni w reprezentacyjną letnią rezydencję królewską. W 1790 r. Stanisław August przystąpił do realizacji projektu uświetnienia jednego z pomieszczeń na parterze pałacu, zwanego później galerie en bas, najcenniejszymi obrazami ze swej kolekcji. Oprócz wysokich wartości malarskich o wyborze obrazów miał zadecydować osobisty stosunek do nich króla. Nie była to więc galeria ściśle uporządkowana pod względem szkół malarskich czy tematyki, lecz dość swobodna ekspozycja grupująca najlepsze przykłady malarstwa holenderskiego, włoskiego i francuskiego. Obok obrazów Rembrandta miały trafić tu płótna Paola Veronese, Tycjana, Annibale Carracciego, Mengsa i Fragonarda?6. W pierwszych miesiącach 1790 r. zamysł wystroju wnętrza nie był jeszcze całkiem sprecyzowany. W ciągu następnych kilkunastu miesięcy zbiór królewski został poszerzony z myślą o przyszłej ekspozycji. Między innymi sprowadzono do Warszawy portret księżnej Santacroce, wykonany przez Angelikę Kauffmann, jedną z najlepszych, jeśli nie najwybitniejszych portrecistek tamtych czasów. Co się jednak tyczy wyboru autorki obrazu, nie od początku król rozważał osobę Angeliki. Powróćmy jednak do chronologii wydarzeń. Z listu Anticiego do Ghigiottiego z 12 maja tegoż roku dowiadujemy się??, że Stanisław August wyraził pragnienie pozyskania podobizny pani Vigée-Lebrun w formie repliki autorskiej z powstałego w tym czasie jej autoportretu, przeznaczonego do galerii portretowej wybitnych malarzy we florenckich Uffizi?8. Oryginał, ukończony w dniu 3 marca, o czym informował ówczesny dyrektor Akademii Francuskiej w Rzymie, Ménageot, cieszył się gorącym przyjęciem publiczności, która tłumnie odwiedzała rzymskie atelier artystki, zaimprowizowane w jednym z pomieszczeń Akademii, i w całej Europie przyniósł malarce wielkie uznanie?^ (il. 5). Na wybór Elisabeth Vigée-Lebrun wpływ miała prawdopodobnie relacja o wielkim sukcesie malowidła, jaką prymas 7 kwiet- 5. Elisabeth Louise Vigée-Lebrun, Autoportret, ol. pł., 100 x 81 cm, 1790, Galleria degli Uffizi we Florencji, inw. 1890, nr 1905. Repr. za: II Neoclassicismo in Italia da Tiepolo a Canova, kat. wystawy w Palazzo Reale, Milano, 2 marca - 28 lipca 2002, kat. VI. 24 / Elisabeth Louise Vigée-Lebrun, Self portrait, oil on canvas, 100 x 81 cms, 1790, Galleria degli Uffizi in Florence, inventory 1890, no. 1905. Reproduced after: Il Neoclassicismo in Italia da Tiepolo a Canova, catalogue of the exhibition in Palazzo Reale, Milan, 2 March - 28 July 2002, catalogue VI. 24 nia tego roku przekazał królowi do Warszawy4». Że tak było istotnie, przekonuje fakt, iż zarówno list królewski, jak i całą sprawę Tommaso Antici powierzył Poniatowskiemu, który z początkiem maja opuścił już Rzym i udał się do Florencji. Domyślamy się, że nawiązał on kontakt z samą panią Vigée-Lebrun, skoro w liście z 7 lipca informował króla za pośrednictwem Anticiego, iż cena, której domagała się malarka, przewyższała koszta, jakich zwyczajowo żądano za wykonanie oryginału41. W zamian wystąpił z pomysłem wykonania kopii, którą gotów był zlecić dla króla we Florencji pewnej malarce „qui copie assez bien et à tres bon marche". Ową malarką była Irene Parenti-Duclos, kopistka ceniona na toskańskim dworze wielkiego księcia Piotra Leopolda. Król zdecydowanie jednak odrzucił sugestię brata, chciał bowiem widzieć 41 ANGELA SOŁTYS u siebie dzieło oryginalne, tym bardziej że obrazów pędzla Vigée-Lebrun brakowało dotychczas w jego kolekcji. Nietrudno się domyślić, że francuska portrecistka była w tym czasie zachęcona do podbijania ceny swoich usług za sprawą sławnego brytyjskiego kolekcjonera Frederica Herveya, czwartego hrabiego Bristolu, który późną wiosną 1790 r. oferował jej w Neapolu znaczną sumę za wykonanie repliki tegoż autoportretu42. Nie był to jedyny obraz, jaki hojny Brytyjczyk zamówił u malarki niemal w tym samym czasie. Vigée-Lebrun wykonała bowiem dwa portrety samego Herveya, z których jeden przetrwał do dnia dzisiejszego i znajduje się w zbiorach National Trust w Ickworth«. Fakt ten świadczy o dysproporcjach między sytuacją finansową brytyjskiego kolekcjonera a ograniczonymi możliwościami polskiego monarchy. Z powodu wydatków poniesionych na ukończenie rozbudowy Zamku Królewskiego oraz ze względu na trwające w Łazienkach prace Stanisław August nie mógł zbyt lekko wydawać kolejnych sum, nawet jeśli do tego zamówienia przywiązywał dużą wagę. Drażliwa sprawa kosztów skłoniła więc króla do rezygnacji, przynajmniej chwilowo, z tak ważnego zlecenia. Nie rozstał się jednak z gorącym pragnieniem pozyskania do swej galerii dzieła współczesnego, którego autor zajmowałby wybitną i ustaloną pozycję wśród malarzy europejskich. Książę prymas zręcznie wykorzystał wtedy życzliwy dla niego stosunek księżnej Santacroce i w sprzyjającym momencie rozwinął niemal dyplomatyczną akcję wokół portretu Giuliany w wykonaniu Angeliki Kauffmann, wiedząc, że jego nabycie sprawiłoby przyjemność królowi. Na pomysł ten wpadł u schyłku 1790 r., kiedy przebywał w Londynie i pozostawał w listownym kontakcie z księżną. Wprawdzie brakuje nam jej listu, który jasno by przekonywał, że wyjawiła mu wówczas zamiar obstalowania swojego portretu, istnieje jednakże przekaz, który nie pozostawia co do tego wątpliwości. W liście skierowanym do Urszuli z Zamojskich Mnisz42 chowej prymas zamieścił następujące zdanie: „Dite Je Vous prie à l'oreille du Roi mais un peu plus bas, [...] qu'il doit ordoner à Ghigiotti d'ecrire seulement dans trois semaines à une certaine Prjincesse] pour ne pas faire manquer l'autre projet sur lequel il ne doit avoir aucun scrupule44, non pas pour Lui demander précisément son portrait mais pour Lui dire qu'ajant apris que La Angelica venait de peindre une figure qui ressemblait à la ditte Princesse Elle pourrait faire un gr[an]d plaisir à Son Maitre en Le Lui envojant avec la Copie du plus beau de Ses Albano45 sens cadre qu'on aurait soin d'arranger à Varsovie convenablement à ce qu'il représente et au lieu qu'on pense en decorer"46 (Szepnij, proszę, na ucho królowi, ale bardzo dyskretnie, że powinien polecić Ghigiottiemu, aby w ciągu trzech tygodni napisał do pewnej Ks[iężnej], by nie przeoczyć projektu, względem którego nie powinien mieć żadnych skrupułów, nie po to, aby prosić ją wprost o jej portret, ale po to, by jej powiedzieć, że dowiedziawszy się, iż Angelica zaczęła właśnie malować pewną postać, która przypomina rzeczoną Księżnę, mogłaby ona uczynić wielką przyjemność Królowi, wysyłając mu go [tj. portret] razem z kopią swego najpiękniejszego Albaniego bez ramy, o którą zatroszczą się w Warszawie stosownie do tego, co obraz przedstawia i do miejsca, które miałby on przyozdobić - tłum. A.S.). Żeby król polski mógł wystąpić z podobną prośbą, potrzebny był jakiś pretekst i prymas w swoim liście dał niedwuznacznie do zrozumienia, że żądanie nie jest bezpodstawne („ił ne doit avoir aucun scrupule"). W owym czasie brat księżnej Santacroce, Lellio Falconieri, przedstawiciel papieża w Genui, był prymasowi zobowiązany za rekomendację do Orderu św. Stanisława, który otrzymał w grudniu 1790 r.47. Był to jednak dopiero początek jego dalszych zabiegów, Falconieri zapragnął bowiem najwyższego polskiego odznaczenia. Księżna Santacroce starała mu się to wyperswadować, argumentując, że uzyskanie Orderu Orła Białego będzie sprawą trudną i że sama uprzejmość wymaga, P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... aby przynajmniej na czas jakiś odłożył starania48. Dla jej brata nie było jednak w tym czasie sprawy ważniejszej pod słońcem, nie zawahał się więc wszelkimi sposobami nalegać na prymasa. Zmobilizował również Ghigiottiego, któremu z wdzięczności za okazane poparcie podarował kameę wykonaną przez Johanna Pichlera. Prymas Poniatowski przewidywał, że wobec tak znacznej determinacji koniec końców trzeba będzie ustąpić, przyszło mu jednak do głowy, by ze swojej protekcji uczynić coś w rodzaju karty przetargowej, którą w imieniu brata mogłaby spłacić księżna Santacroce. Za jego radą Falconieri przekonywał siostrę, że tylko od niej zależy pomyślny skutek negocjacji. Równocześnie sam Poniatowski starał się wpłynąć na księżnę w taki sposób, ażeby skłonić ją do zamówienia portretu z przeznaczeniem go na upominek dla polskiego monarchy. Wtedy to właśnie napisał do Warszawy list, którego fragment przytoczyliśmy, nakłaniając do nawiązania z nią rozmowy za pośrednictwem Ghigiottiego. Dzięki jego zapiskom moment ten datujemy na schyłek 1790 r. W owym czasie księżna nie zdecydowała jeszcze, kto będzie autorem obrazu. W kwestii wyboru malarki król sugerował nadal panią Vigée-Lebrun. Jak się jednak wydaje, ze względu na przedłużający się pobyt francuskiej portrecistki w Neapolu, ze zleceniem zwrócono się ostatecznie do Angeliki, z którą księżnę Santacroce łączyła bliska przyjaźń. Jak dalece Falconieri był zangażowany w całe przedsięwzięcie, możemy wywnioskować z jego korespondencji z Ghigiottim4?. Pewne jest, że dopiął on swego, gdyż w dniu 3 maja 1791 r. znalazł się na liście kawalerów Orderu Orła Białego50. W memorandum Angeliki Kauffmann pod nagłówkiem Rzym, czerwiec 1791 czytamy zaś: „For her Excellency the Princess Santacroce, portrait of the above on canvas of about 6 spans, portraying her as Lucrezia the Roman when just going to kill herself, but her raised arm holding the dagger is with-held by a hand painted in the picture, as if a visionary hand. The said picture is to be sent to the court of Poland - paid for on 18th August. 80 Zecchini":». (Dla Jej Ekscelencji Księżnej Santacroce, portret wyżej wymienionej na płótnie około sześciu piędzi, przedstawiający ją jako Lukrecję Rzymiankę, która właśnie zamierza się przebić, ale jej podniesione ramię trzymające sztylet powstrzymuje niewidzialna jak gdyby ręka namalowana na obrazie. Rzeczony obraz ma być wysłany na dwór polski - zapłacono 18 sierpnia 80 cekinów - tłum. A.S.). Wymieniona w memorandum początkowa data nie oznacza rozpoczęcia przez Kauffmann pracy nad portretem. Lellio Falconieri w liście do Ghigiottiego z 28 maja 1791 r. oznajmiał: „La Madama [tj. księżna Santacroce] mi scrive, che il Ritratto si facesse dall'Angelica Kauffmann" (Madama mi donosi, że portret był malowany przez Angelikę Kauffman - tłum. A.S.), z czego należy wnioskować, że na przełomie maja i czerwca prace nad portretem miały się już ku końcowi. Na początku sierpnia dzieło Angeliki Kauffmann skierowane zostało do transportu". Było to zapewne niedługo przed wniesieniem opłaty za realizację malowidła, co nastąpiło 18 sierpnia. Jednak ścisłej daty dotychczas nie ustalono. W jednym z listów komisarza królewskiego w Wiedniu, hrabiego d'Ayali, znalazł się zapis w języku włoskim, z którego dowiadujemy się, że skrzynia z portretem księżnej Santacroce, zaopatrzona w adres prymasa5?, skierowana została z Rzymu do Warszawy, gdzie dotarła poprzez Triest i Wiedeń w marcu 1792 r. Po rozpakowaniu skrzyni w Pałacu Prymasowskim obraz jak najszybciej przetransportowano do Zamku. Był przy tym obecny Michał Poniatowski, o czym wiemy z listu Stanisława Augusta, w którym przekazywał on księżnej Santacroce swoje wrażenia i podziękowania. Przedstawił je tak sugestywnie, że możemy nieomal wyobrazić sobie treść rozmowy z prymasem, jaka wywiązała się w chwili przyjmowania daru. Obraz jest niewątpliwie jednym z najlepszych XVIII-wiecznych płócien w polskich zbiorach, jak również wyjątkową pozycją 43 ANGELA SOŁTYS w oeuvre niemieckiej artystki Sposób malowania znacznie różni go od większości znanych prac Angeliki Kauffmann. Kompozycja rozpięta jest na barokowej diagonali - linia torsu, głowy i poruszonych rąk portretowanej tworzy dynamikę, wiodąc wzrok od lewego dolnego rogu ku górze. Silne akcenty bieli na jej koszuli, rozświedonej strumieniem światła, łagodzą wyrazisty kontrast niezwykle szlachetnego w kolorze, szkarłatnego płaszcza i plam chłodnego błękitu na jego brzegach, znajdujących też refleks w fałdach zawoju zdobiącego głowę księżnej. Blade, ugrowe tony szerokiego szala, który okrywa jej ramiona, stanowią tu dodatkowy akompaniament, podobnie jak miękko malowane, złociste włosy, odtworzone z podziwu godnym wyczuciem. portretów Angeliki, uznawanych za wzorcowe, choć nazbyt sentymentalne przykłady XVIII-wiecznego klasycyzmu. Jest on bowiem silnie zakorzeniony w malarstwie włoskim XVII stulecia, w konwencji opiewanych przez teoretyków i krytyków sztuki XVIII w. obrazów Guida Reniego i Guercina, przywodząc na myśl niezliczone wersje ich Sybilli i Lukrecji. Było to może najważniejszym impulsem, który wpłynął na odbiór dzieła w Warszawie. Stanisław August darzył je bowiem szczególnym podziwem i uznaniem. List do księżnej Santacroce, który razem z jej odpowiedzią w całości podaję w zakończeniu artykułu55, dowodzi, jak wysoko król cenił sobie ów upominek, chociaż obiektem admiracji jest tu przede wszystkim osoba modelki. Program kompozycji został niewątpliwie ustalony wspólnie przez samą modelkę i artystkę?4. Fakt, iż księżna Santacroce została sportretowana w fantazyjnym, nb. bardziej orientalnym niż antykizującym kostiumie, jako Lukrecja przebijająca się sztyletem, nie wymaga szerszego komentarza. Temat rzymskiej heroiny idealnie bowiem korespondował z wizerunkiem rzymskiej patrycjuszki, za jaką uchodziła przedstawicielka tego rodu. Wprawdzie w wypadku księżnej - z powodu jej wątpliwej reputacji - odwołanie się do owego exemplum zakrawa niemal na ironię, niemniej jednak w 2. poł. XVIII stulecia podobne stylizacje należały do konwencjonalnego repertuaru środków artystycznych. Sam zaś fakt sportretowania Giuliany w tej właśnie roli zdaje się potwierdzać, że od początku portret przeznaczony był na upominek do odległego kraju. W dowód wdzięczności monarcha podarował księżnej medalion z własnym portretem kameryzowany brylantami, który jeszcze w tym samym miesiącu zawiózł do Wiednia baron Wambaerl, stamtąd zaś przesyłkę przekazano adresatce za pośrednictwem księcia Esterhazego, ambasadora cesarza w Neapolu56. O portrecie tym i jego wykonawcy nic nam nie jest wiadomo, ale zarówno fakt rewanżu, jak i nakreślone tu okoliczności związane ze sprowadzeniem malowidła nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że dwór polski nie partycypował w kosztach realizacji malowidła (80 cekinów), które podała Angelika Kauffmann. Kolorystyka dzieła, jego układ, ekspresja przedstawionej postaci nadają kompozycji patos nieco teatralny, zgodnie zresztą z heroicznym gatunkiem malarstwa portretowego tego typu, ale styl malowidła wydaje się daleki od większości 44 Portret ten, niewątpliwie jeden z piękniejszych w galerii królewskiej, stanowił wprawdzie wyraz zobowiązań księżnej za nadanie bratu najwyższego polskiego odznaczenia, uznać jednak należy, że był on przede wszystkim darem prymasa, który - co najbardziej istotne - wykorzystał swój savoir faire, aby pozyskać go nieodpłatnie za wyświadczoną Falconierim przysługę. P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... Stanisław August do księżnej Santacroce57: Madame la Princesse De Santa Croce. Monfrere m 'a remis Votre Portrait, et il a vu combien il m'a fait plaisir. Recevez en mes remercimens les plus affectueux. Quand j'ai appercu sur le tableau cette main aerienne, quiparoit vouloir retenir le bras armé du poignard, j'ai cru sentir que la mienne se portait vouloir d'elle meme à faire la meme chose, tant le nom de la personne que le Portrait represente m 'a inspiré d'interet. fe scais qu 'elle est belle, je scais qu 'elle est aimable, je scais que tous les Etrangers et nommement tous mes compatriotes, qui ont etes à Rome ont infiniment à 'se louer d'elle, et je dis, puisse-t-elle vivre longtems, puisse-t-elle etre heureuse, puisque'eUe contribue autant au bien etre des autres. Je ne me flatte pas que mon image puisse lui donner autant de satisfaction autant que la Sienne m'en a donné; mais, au moins, elle pourra servir à lui faire entendre, combien je regrette de ne pouvoir l'assurer en Personne de tous les Sentiments que je lui parle. Varsovie le 21 Mars 1792 Księżno Pani de Santa Croce. Brat mój doręczył mi Pani portret i widział, jaką mi sprawił przyjemność. Zechce Pani przyjąć za to moje najczulsze podziękowania. Gdy spostrzegłem na obrazie tę astralną dłoń, która jakby chciała zatrzymać rękę uzbrojoną w sztylet, zdało mi się, że moja dłoń sama z siebie chciałaby uczynić to samo, tak dalece mnie zainteresowało imię osoby, którą portret przedstawia. Wiem, że jest piękna, wiem, że jest miła, wiem, że wszyscy cudzoziemcy, a w szczególności wszyscy moi rodacy, którzy byli w Rzy mie, nieskończenie ją wychwalają, a ja mówię: oby mogła żyć długo, oby mogła być szczęśliwa, skoro tak bardzo się przyczynia do pomyślności innych. Nie pochlebiam sobie, aby mój wizerunek mógłjej dać tyle zadowolenia, ileJej dał mnie, ale przynajmniej pozwoli jej pojąć, jak żałuję, nie mogąc osobiście zapewnić ją o wszystkich uczuciach, z jakimi pozostaję - tłum. Natalia Ładyka Warszawa, 21 marca 1792 r. Księżna Santacroce do Stanisława Augusta: Si la Peintre, qui a fait mon portrait avoit pu exprimer ma vive et respectueuse reconnaissance de toutes les bontés dont Votre Majesté a comblé moi et les miens, j'aurois volontiers misce portrait à ses pieds comme un hommage que je dois à sa générosité et à ses sublimes vertus: mais je tremble, je l'avoue, que Votre Majesté ne me trouvait bien hardie de lui offrir un pareil tribut: j'ai du cependant à cet égard m'abandonner à l'amitié d'un Frere chéri, et la bonté avec laquelle Votre Majesté a reçu ce faible hommage m 'a justifiée de sa singularité; je n 'ai que des grâces à rendre à M. le Primat puisque le don de mon portrait m'a valu celui de Votre Majesté, qui est sans prix à mes yeux. Il ne m'en coûte rien d'avoir des attentions pour les Voyageurs; mais je regarderai désormais comme en devoir de multiplier mes soins pour ceux de Votre nation et principalement, Sire, pour ceux qui vous affectionnes. C'est avec l'attachement le plus vrai et le respect les plus profond que je suis. Sire, de Votre Majesté La très humble et très obéissante servante La Princesse Santa Croce. A Rome ce 14 Avril 1792 45 ANGELA SOŁTYS Gdyby malarka, która wykonała mój portret, mogła wyrazić moją gorącą i pełną szacunku wdzięczność za wszystkie dobrodziejstwa, jakimi Jego Królewska Mość obsypała mnie i moich bliskich, złożyłabym chętnie ten portret u jego stóp, jako hołd, który jestem mu winna za jego szczodrość i nadzivyczajne zalety, ale drżę z obawy, wyznam to, czy Jego Królewska Mość nie uzna mnie za zbyt zuchwałą, że składam mu podobną daninę. Musiałam jednak zdać się w tym względzie na przyjaźń ukochanego Brata, a dobroć, zjaką Jego Królewska Mość przyjęła ten mizerny hołd, usprawiedliwiła mnie z jego osobliwości. Pozostaje mi jedynie złożyć dzięki Księdzu Prymasowi, skoro za dar z mojego portretu zyskałam portret Jego Królewskiej Mości, który w moich oczach nie ma ceny. Niewiele mnie kosztuje okazywanie względów podróżnym, ale odtąd będę poczytywała sobie za obowiązek zwielokrotnić opiekę nad Twymi rodakami, a osobliwiej nad tymi, Panie, którzy są Tobie oddani. Pozostaję z najprawdziwszym przywiązaniem i najgłębszym szacunkiem dla Jego Królewskiej Mości, Pańska uniżona i powolna sługa, księżna Santa Croce - tłum. Natalia Ładyka W Rzymie, 14 kwietnia 1792 r. PRZYPISY 1 Sygnowany i datowany: Angelica Kauffman / Pinx: Romae /1791.; zob.: T. Mańkowski, Galerja Stanisława Augusta, Lwów 1932, nr 1808 i s. 68. 2 S. Iskierski, Katalog galerii obrazów w pałacu w Łazienkach w Warszawie, Warszawa 1931, s. 22, poz. 56. 3 Mańkowski, op.cit 4 M. Pawłowska, O portretach polskich Angeliki Kauffmann, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie" XIII: 1969, nr 2, s. 109-112. 5 O obrazie pisali: A. Chudzikowski, Malarstwo austriackie, czeskie, niemieckie, węgierskie 1500-1800, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1964, s. 45, poz. 84; S. Szymański, Die Polonica der Angelica Kauffmann, w: Jahrbuch des Voralberger Landesmuseum" 1968/1969, Bregenz 1970, s. 48; Polens Letzter König und seine Maler. Kunst am Hof Stanislaus August Poniatowski 1764-1795, kat. wystawy, Bayerische Staatsgemälde Sammlungen Neue Pinakothek, München 1995, poz. 22; Angelika Kauffmann 1741-1807. Retrospektive, kat. wystawy, Kunstmuseum Düsseldorf, 15 listopada 1998 - 24 stycznia 1999, s. 302, poz. 164; Angelika Kauffmann e Roma, kat. wystawy, red. O. Sandner, Accademia Nazionale di San Luca, Istituto Nazionale per la Grafica i Istituto Austriaco di Cultura w Rzymie, 11 września-7 listopada 1998, s. XXX. Na tę uporczywie powtarzającą się pomyłkę zwróciła ostatnio uwagę D. Wronikowska w artykule Gli artisti romani e la corte polacca al tempo di Stanislao Augusto Poniatowski, „Roma moderna e contemporanea. Rivista interdisciplinare di storia" X: 2002, nr 1-2, s. 128, przyp. 54. Błędnie jednak wiąże ona fakt pozyskania tego obrazu do zbiorów królewskich z osobą kardynała Anticiego. Panu Jerzemu Gutkowskiemu 46 dziękuję uprzejmie za zwrócenie mi uwagi na tę najnowszą publikację. 6 O. Sandner, Hommage an Angelika Kauffmann, kat. wystawy, Liechtensteinische Staatliche Kunstsammlung, Vaduz 1992, oraz Palazzo della Permanente, Milano 1993, s. 271, poz. 54. 7 V. Manners & G.C. Williamson, Angelica Kauffmann, RA. Her life and her works, London [1924], s. 161. 8 Olej, płótno, 66 x 47 cm, Rzym, Accademia Nazionale di San Luca, nr inw. 391; G. Incisa della Rocchetta, La Collezione dei Ritratti Dell Accademia di San Luca, Roma 1979, s. 58, poz. 209. 9 A. Ademollo, Figuri e figure casanoviane. La Principessa Santacroce, „Fanfulla della Domenica" VI: 1884, nr 8, s. 2. Nieco wcześniej mało pochlebną charakterystykę księżnej zamieścił D. Silvagni w swoim monumentalnym dziele historyczno-obyczajowym La Corte Pontificia e la società romana nei secoli XVIII e XIX, wydanym po raz pierwszy we Florencji w 1881 r. (korzystałam z najnowszego wydania - Rzym 1990), oraz F. Masson, który w książce Le Cardinal De Bernis depuis son ministere, wydanej współcześnie z artykułem Ademolla (Paris 1884), podał niektóre fakty odnoszące się do związku księżnej z francuskim kardynałem. 10 C. Bandini, Roma e la nobiltà romana nel tramonto del secolo XVIII, Città del Castello 1914; idem, Roma nel'700, Roma [b.d.]. Czytelnikowi polskiemu postać księżnej Santacroce przybliżył K. Chłędowski, poświęcając jej parę uwag w jednym z rozdziałów (Papa Braschi) swojej książki Rokoko we Włoszech, wydanej po raz pierwszy w 1915 r. Korzystał on w dużej mierze z dzieła Silvagniego oraz pamiętników Giacomo Casanovy; P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... zob.: Rokoko we Włoszech, Warszawa 1959, s. 345-347. 11 Mémoires de Jacques Casanova de Seingalt écrits par lui-meme suivis de fragments des mémoires du prince de Ligne, L VIII, Paris [1900]. 12 Zob.: M. Luzzati, / Falconieri, w: Dizionario Biografico degli Italiani, 1994, nr 44, s. 369-370. ti R de Rosa, Falconieri Alessio, w: Dizionario Biografico..., s. 372-37314 R de Rosa, Falconieri Costanza, w: Dizionario Biografico..., s. 377-379. e W tym miejscu trzeba też wspomnieć, że zarówno dwaj bracia Giuliany, jak i ona sama byli członkami rzymskiej akademii literackiej „Arkadia". Wpis Giuliany nastąpił w 1774 r., za kustodii Gioacchina Pizziego. W „Arkadii" przybrała imię Licori Afrodisea. Jej twórczość poetycka pozostaje nieznana; zob.: A. M. Giorgetti Vichi, Gli Arcadi dal 1690 al 1800. Onomasticon, Roma 1977, s. 16316 Akt intercyzy ślubnej spisanej 25 lipca 1765, Rzym, Archivio di Stato (dalej: AdS), Archivio Santacroce, busta 72317 V. Spreti, Enciclopedia storico-nobiliare italiana, t. VI, Bologna [b.d.], s. 112-113. 18 C. Bandini, Roma e la nobiltà romana nel tramonto del secolo XVIII, Città di Castello 1914, s. 16319 Mémoires deJacques Casanova..., L VIII, s. 173. 20 Ibidem, s. 178-179. 21 „Po strasznym uwięzieniu / Gdzie uciśnione było nasze serce / Oto na koniec [nadchodzi] wolność / Albani: Zdaje mi się słyszeć już glos / mej uroczej Altieri / Bernis: Widzę powabne wdzięki / pięknej Santacroce" - cyt za: Silvagni, op.cit, s. 158-159. Altieri, o której mowa w utworze, to Livia Maria Borghese, siostra księcia Marcantonia IV Borghese, żona don Pauluzzo Altieriego. 22 Nieznane poprzednio listy kardynała de Bernis do Giuliany Santacroce, pochodzące ze zbioru hrabiny Santafiora, jednej z prawnuczek księżnej, opublikowali M. Mignon i H. Buriot-Darsiles jako Lettrés inédites du Cardinal de Bernis à la Princesse de Sainte-Croix. Publiées avec une introduction et des notes, par..., „Nouvelle Revue d'Italie" XVIII: 1921 (seria 9, czerwiec-lipiec). Tamże wzmianki na temat Giuseppe, Checchina, Luigiego i Orazia Santacroce, s. 622,625,627,629. » Silvagni, op.cit., 1.1, s. 291. 24 Rzym, AdS, Archivio Santacroce, fase. 1239, 1240,1241,1242. 25 Ademollo, op.ciŁ, oraz E. Masi, Il Ballo del Papa, „Fanfulla della Domenica" VI: 1884, nr 4, s. 1-2. Autorem utworu był Francesco Sal fi, ekszakonnik, znany z sympatii sankiulockich. 26 Rzym, AdS, Archivio Santacroce, busta 723: zeznanie Giuliany Falconieri Santacroce w sprawach decyzji majątkowych w odpowiedzi na zarzuty stawiane przez jej syna, Francesca Pubblicola Santacroce. 27 Pełnił on funkcję ministra finansów w rządzie Republiki Rzymskiej. 28 Brulion testamentu księżnej Giuliany Santacroce, Rzym, AdS, Archivio Santacroce, busta 1239. » List z 20.11.1790, AGAD, Archiwum Ghigiottiego (dalej AGhig), sygn. 25a, t. VI, k. 141-142. 30 Prymas do Mniszchowej z Rzymu 24.111.1790, Biblioteka Czartoryskich (dalej BCzart), sygn. 3972, s. 487. 31 List z Londynu 7.1.1791, AGAD, Archiwum księcia Józefa Poniatowskiego (AJP), sygn. 1066, s. 54-57. 32 Brigida Ban ti Giorgi (1757-1806), sopranistka dysponująca głosem o niezwykle rozległej skali, swoimi interpretacjami podbiła publiczność największych teatrów Europy. Elisabeth Vigée-Lebrun, słuchająca występów Banti w czasie pobytu w Rzymie w 1790 r., zanotowała na jej temat kilka uwag: „Nie wiem czemu, ale wyobrażałam sobie, że Banti jest nieprawdopodobnie wysoka. Tymczasem okazało się, że jest bardzo niska i brzydka, przy tak wielkiej masie włosów, że jej chignon przypominał końską grzywę. Ale za to jaki głos! Nigdy nie słyszano czegoś podobnego, jeśli chodzi o siłę 1 rozpiętość". Cytat pochodzi z włoskiego przekładu jej pamiętników: E Vigée-Lebrun, Ricordi dali Italia, Palermo 1990, s. 67. 33 Bagni di San Giuliano, „Gazzetta Toscana", 30 czerwca 1790, nr 27, s. 107. 34 Lellio Falconieri do Ghigiottiego, 21.XII.1790, AGAD AGhig, sygn. 223a, k. 1-2. Wg informacji podawanych przez Massona, op.ciL, Lellio miałby być duchownym. Najwyraźniej jednak Masson myli go z drugim bratem księżnej, Alessio Falconierim, jak bowiem wynika z korespondencji rodzinnej księżnej Santacroce (Rzym, AdS, Archivio Santacroce, busta 1239), Lellio był żonaty z księżną Anną Grimaldi. 35 W listopadzie 1794 r. księżna Santacroce napisała do ich wspólnego przyjaciela, Gaetana Ghigiottiego: „[...] potete imaginarvi quanto mi fìi sensibile, conoscendo, che i recenti disgusti gli toglievano la vita... la sua memoria pur troppo per me sarà sempre viva nel mio cuore, e le riprove che mi aveva dato di què sentimenti obbliganti, che avevano impegnato l'alta mia stima per esso, e tenera riconoscenza, saranno in me sempre indelibili, quantunque troppo funesti" ([...] może Pan sobie wyobrazić, jak bardzo poruszyła mnie wiadomość o tym, że niedawne budzące odrazę wypadki odebrały mu życie... pamięć o nim, aż nazbyt dobrze, na zawsze pozostanie żywa w moim sercu, a dowody okazywanych mi przez niego uprzejmych sentymentów, które wzbudziły we mnie wysokie względem niego poważanie i czułą wdzięczność, pozostaną dla mnie niezatartym, choć jakże bolesnym wspomnieniem - tłum. A.S.); AGAD, AGhig, sygn. 649a, k. 20. 36 Mańkowski, op.cit., s. 68. 37 Do Ghigiottiego z 12.V.1790, AGAD, AGhig, sygn. 25a, t. VI, k. 156. 38 Ol., pł., 100 x 81 cm, Florencja, Galeria degli Uffizi, nr inw. 1890, n. 1905. 39 Zob.: Il Neoclassicismo in Italia da Tiepolo a Canova, kaL wystawy, Palazzo Reale, Milano, 2 marca-28 lipca 2002, s. 451-452, poz. VI. 24 (nota autorstwa Alessandry Imbellone). 47 ANGELA SOŁTYS 40 List zaginiony, wzmiankowany przez Anticiego w raporcie z 12 maja, o którym wyżej. Prymas Poniatowski, który wiosną 1790 r. oglądał w Rzymie galerie rzeźby i malarstwa, swoje doświadczenia i obserwacje przekazywał królowi w obszernych relacjach. Do czasów obecnych nic się z nich wprawdzie nie dochowało, ale dzięki korespondencji między kardynałem Anticim, Stanisławem Augustem i Ghigiottim możemy po części domyślać się ich treści. 41 Poniatowski do Anticiego, 7.VII.1790, AGAD, AGhig, sygn. 515c, t. LV, k. 47. Autor listu niestety nie podaje wysokości tej kwoty. 42 Frederick Augustus Hervey (1730-1803), czwarty hrabia Bristolu i biskup Derry, w grudniu 1789 r. rozpoczął swoją piątą podróż po Włoszech. Niezmiernie zamożny, łożył wielkie sumy na zakup starożytności i dzieł sztuki. Wyprawa znacznie powiększyła jego kolekcję: oprócz trzech obrazów, które zamówił u Vigée-Lebrun, powstał wówczas portret Herveya malowany przez Angelikę Kauffmann (ol., pł., 124,5 x 99 cm, miejsce przechowywania nieznane) oraz grupa rzeźbiarska Furia Atamasa dłuta Johna Flaxmana (marmur, wys. 2,20 m, National Trust, Ickworth). 0 jego podróżach do Włoch, kolekcjonerstwie 1 stosunku do sztuki por.: B. Ford, The Earl-Bishop. An Eccetitric and Capricious Patron of the Arts, „Apollo" 1974, nr 99, s. 426434. ti Portret z Wezuwiuszem w tle, ol. pł., 100,3 x 74,9 cm; por.: E. Vigée-Lebrun, Ricordi dall'Italia, Palermo 1990, s. 60. O drugim portrecie wzmiankuje Ford, op.cit., s. 430 w oparciu o podstawową monografię Vigée-Lebrun autorstwa W. H. Heima z 1915 r. - ibidem, przyp. 22. 44 Podkreślenie oryginalne. 45 Prawdopodobnie prymas miał na myśli jedną z kopii Francesca Albaniego, które w tym czasie wykonywał dla króla przebywający w Rzymie Józef Wall - nr 1773 lub 1924 w inwentarzu galerii królewskiej. Do planowanego połączenia obu przesyłek jednakże nie doszło. 46 List niedatowany, prawdopodobnie koniec 1790 r., BCzart, sygn. 3972, s. 479. 47 Por. m.in.: list Tommaso Anticiego do Ghigiottiego, 3-X.1790. AGAD, AGhig, sygn. 25a, t. VI, k. 168. 1.XII tego roku Brunet kwitował pobranie 30 dukatów dla garderoby królewskiej z okazji nadania Orderu Św. Stanisława Lellio Falconieriemu - ibidem, sygn. 96ld, k. 78. 4« Falconieri do Ghigiottiego, 21X11.1790, AGAD, AGhig, sygn. 223a, k. 1-2. Już w czasie pobytu prymasa w Genui w sierpniu tego roku Falconieri usiłował za pośrednictwem jego przyjaciela i towarzysza podróży, barona Johanna Petera Schefflera, wpłynąć na królewskiego brata i uzyskać jego przychylność w staraniach o Order Orła Białego. Wysiłki te nie wywarły początkowo żadnego skutku, mimo że Falconieri uciekł się wobec Ghigiottiego do pewnych insynuacji. W następnych listach, pisanych zarówno przez Ghigiottiego, jak i samego zainteresowanego, mowa jest już wyraźnie o protek- 48 cji prymasa i o tym, że „autoryzował" on Falconieriego do podjęcia starań o odznaczenie. 49 Listy Falconieriego do Ghigiottiego z 19-11, 9.IV (AGAD, AGhig, sygn. 223a, k. 4-7) i 28.V (Kraków, Bibl. PAU, sygn. 2676, k. 71-73) oraz odpowiedzi sekretarza królewskiego z 19.111 i 7.V (AGAD, AGhig, sygn. 223b, k. 22, 24-25). 50 S. Łoza, Order Orla Białego, Warszawa 1939, s. 57, nr 12. O tym, że Falconieri otrzyma odznaczenie, zadecydowano nie później niż w lutym. Ghigiotti w liście z 19.111 posyłał Falconieriemu dokładne instrukcje w sprawie opłat pobieranych za formalności związane z nadaniem. Koszta operacji ponoszone przez zainteresowanego wynosiły 300 cekinów. Przeznaczano je - wedle słów Ghigiottiego - „per pagamento del Timbro pro il diploma, del sigillo alla cancelleria, e della Guardaroba di Sua Maestà nel! atto medesimo" (na opłatę stempla przy dyplomie, pieczęci kancelaryjnej, i [pieczęci] garderobianej Jego Królewskiej Mości na tymże akcie - tłum. A.S.); AGAD, ibidem, k. 22. 51 Manners & Williamson, op.cit. 52 Adnotacja spedytora D. Prestinariego w Wiedniu na liście hrabiego dAyali z 29 IL1792, AGAD, AGhig, sygn. 39a, k. 95. 53 Adres ten zwyczajowo podawano w skrócie: „ASA / PP / B" (A S[ua] A[ltezza] Principe] Primate]). Litera B oznaczała, że jest to druga przeznaczona dla prymasa skrzynia w tym transporcie, pod literą A podróżowała skrzynia z książkami - AGAD, ibidem. 54 W kwestii kompozycji portretu zachodzi dodatkowa komplikacja związana z jego pierwowzorem. Wywodzi się ona bowiem z obrazu Angeliki Kauffmann, który został powtórzony w grafice przez Johna Keyse'a Sherwina, wykonanej i opublikowanej w Londynie w 1785 r. Ani ów obraz, ani grafika nie są mi znane. Na podstawie tej grafiki George Romney (1734-1802) wykonał w 1787 r. portret aktorki Anny Marii Crouch (ol. pł., 127 x 101,6 cm, The Iveagh Bequest, Kenwood, nr inw. IBK934), modelka została bowiem na nim sportretowana w niemal tożsamej pozie, ale kompozycja portretu jest odwrócona. Podobieństwo obu kompozycji zauważyła Bettina Baumgärtel w studium poświęconym problemowi teatralizacji XVIII-wiecznej ikonografii portretowej (Die Attitüde und die Malerei. Paradox der stillen Bewegtheit in Synthese von Erfindung und Nachahmung, „Zeitschrift des Deutschen Vereins für Kunstwissenschaft" 1992, nr 46, s. 40). Autorka nie wspomina jednak o grafice Sherwina, natomiast Oskar Sandner w poświęconym Kauffmann eseju Roma come destino (Angelika Kauffmann e Roma, op.cit.) pisze, że Sherwin wykonał swą grafikę na podstawie naszego portretu. Autor zignorował zupełnie fakt, że portret księżnej Santacroce nie mógł powstać przed 1785 r., jest bowiem sygnowany i datowany, nie mówiąc już, że memorandum artystki stanowi w tej kwestii dowód nie do podważenia. P O R T R E T KSIĘŻNE) SANTACROCE... 55 AGAD, Zbiór Popielów, sygn. 186, k. 224-225. 56 List kardynała Caprary, nuncjusza apostolskiego w Wiedniu do Ghigiottiego z 7.IY1792, AGAD, AGhig, sygn. I44a, k. 11. Baron Wambaerl w początkach panowania Stanisława Augusta przybył z Niderlandów do Warszawy, gdzie zaj- mował się handlem brylantami. Siostra barona w 1785 r. poślubiła zaufanego współpracownika i przyjaciela prymasa, barona Johanna Petera Ernsta von Schefflera. 57 W obu przytoczonych tekstach zachowano oryginalną archaiczną pisownię francuską. Angela Soltys THE PORTRAIT OF THE DUCHESS OF SANTACROCE. H O W THE PAINTING MADE ITS WAY INTO THE STANISLAUS AUGUSTUS GALLERY S U M M A R Y The portrait of the Duchess of Santacroce, on display in the Green Room in the Łazienkowski Palace, is undoubtedly one of the best 18th century canvasses in Polish collections. It also constitutes an important work in the output of Angelica Kauffmann (1741-1807). The story behind the painting commissioned in 1791 from a German artist is connected with the person depicted in the picture who - in Polish literature - was often mistaken for the Austrian, Marianna of Waldstein, the marchioness of Santa Cruz. Many of the existing sources convincingly suggest that the person portrayed in the painting is Giuliana Falconieri, the Duchess of Santacroce who died in 1814 and was a very flamboyant character in 18th century Italy. She was born into a famous Florentine family which had lived in Rome since the 16th century. Married to Antonio Pubblicola the Duke of Santacroce, she became famous due to her long lasting relationships first with Cardinal Joachim de Bernis, the French ambassador to Rome, and later with Jose Nicolas de Azara, the King of Spain's ambassador and an outstanding collector and connoisseur of art as well as the cofounder of the collection of the PioClementine Museum. Casanova also devotes a lot of attention to her in his biography. After the French army entered Rome and declared the Republic in 1798, the duchess, despite her association with the pro-papist camp, carried out a conciliatory policy with the new regime which was the natural result of her very difficult personal situation at that time. This abrupt change in her political outlook was easily observed by the Italian patriots who exposed her political conformism in various satirical pamphlets and other works. In 1792 she became a widow and devoted the rest of her life to her career and the marriages of her many heirs. The King's brother, the primate Michał Poniatowski, who travelled in Italy in 1790 stayed in touch with Cardinal de Bernis and the people closest to him. He befriended José Nicolas de Azara and also was a guest of the Duchess, who favoured him enormously. Although he was very flattered, he was very restrained in his behaviour in order to avoid any gossip which in those days reached Warsaw very quickly. At the same time Stanislaus Augustus began decorating one of the rooms on the ground floor of the Łazienki Palace, later called the galerie en bas, with the most precious paintings from his collection. The King's brother learnt of his wish to possess a replica of the portrait by Elizabeth Vigée-Lebrun which she finished in Rome in the spring of 1790 (at 49 ANGELA SOŁTYS present in the Galleria degli Uffizi). His plan was, however, destined to failure because of the exorbitant price demanded by the artist. The primate then skilfully took advantage of the duchess' favours and, knowing that she intended to have her portrait painted at the end of 1790, he persuaded her to give it to Stanislaus Augustus as a gift. The primate took advantage of the fact that he strongly supported her brother, Lellio Falconieri of Genoa's attempts at gaining the highest Polish distinction - The Order of the White Eagle. At the time the Duchess had not decided who would paint the portrait. The King suggested Elizabeth Vigée-Lebrun, but eventually, most probably because of the portraitist's prolonged stay in Naples, the commission was placed with Angelica Kauffmann. The portrait was completed at the end of May and the 50 beginning of June 1791. It arrived in Warsaw in March of the following year. The Polish court did not participate in the cost of the portrait. Despite the fact that Angelica Kauffmann mentions 80 zecchinos in her Memorandum, the sources leave it in no doubt that the portrait was an expression of the duchess's gratitude for awarding her brother the Polish distinction. In return, the King offered a cameo decorated with diamonds with his portrait to the duchess. The composition was, without any doubt, agreed by both the model and the artist. The Duchess, wearing a costume as in ancient art, is depicted as Lucretia stabbing herself with a knife. The theme of the Roman heroine ideally matched the image of the Roman patrician implying that the portrait, from the very outset, was intended as a gift to a far-away land. Barbara Grątkowska-Ratyńska STANISŁAWOWSKI WIZERUNEK POLSKIEGO TRONU* We wspomnieniach dotyczących początków panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Julian Ursyn Niemcewicz przedstawił stan Zamku w 1764 r.: „August III, acz wielki znawca i miłośnik malowań, tak ogromne sumy wydający na nie, przecież nie uważający Polskę, jak tylko za dzierżawę, wszystkie swe zbiory umieścił w Dreźnie; przez ostatnich Jagiełłów i Wazów, jak nam dawne świadczą pamiętniki, zebrane drogie obrazy przez Szwedów najprzód w najazdach ich, dalej przez Moskali złupione. Wiele z tych obrazów widziałem w Szwecji, w pałacu Drottingholm, więcej po gmachach panów szwedzkich. Stanisław więc August puste tylko ściany znalazł w Zamku warszawskim"!. W 1764 r. Zamek, który miał stać się wkrótce siedzibą kolejnego monarchy Rzeczypospolitej, wymagał poważnych prac remontowych i nowej aranżacji wnętrz. Energiczne przygotowania do wydarzeń związanych z koronacją musiały przede wszystkim dotyczyć szybkiego wykonania tronów królewskich do kolegiaty p.w. św. Jana, a także do Sali Senatu i Sali Tronowej. Zachowały się nieliczne wzmianki o zakupie karmazynowego adamaszku w Paryżu, galonu âla grecque w Lyonie, jak i o innych, drobnych zamówieniach na zlecenie przyszłego króla2. W kwietniu 1764 r. trwały gorączkowe prace przy dekoracji Sali Senatu. Ocalałe rachunki dają świadectwo pośpiechu, z jakim zmieniano i uzupełniano wcześniejszy wystrój wnętrza. Obok noty „robiącemu w święte dni koło baldachimu do Senatorskiey..." widnieje na rachunku nazwisko stolarza Karola Cedry, który był wykonawcą „krzesła dużego pod tron" i ramy do baldachimu?. Wymieniono też warszawskiego ślusarza Gońca, który pracował przy nowej aranżacji tronu. Pierwsze fotele tronowe Stanisława Augusta Poniatowskiego realizowane były w ścisłym związku z tradycją artystyczną utrwaloną w ciągu sześćdziesięciu lat panowania Sasów na tronie polskim. W Warszawie na potrzeby dworu królewskiego pracowało wówczas kolejne pokolenie projektantów i rzemieślników przygotowanych do realizacji zamówień w saskiej odmianie baroku. Nie mieli oni dla przyszłego króla innych propozycji. Sprowadzane pospiesznie do Warszawy „nowinki paryskie" mogły dotyczyć jedynie modnych detali, jak galon, rodzaj czy wzór tkaniny obiciowej, nie zaś kompleksowej aranżacji tronu. Na temat tronów i samych foteli tronowych z wczesnych lat panowania króla Stanisława Augusta zachowały się skąpe informacje. W Inwentarzu meblów Zamkowych z 1769 r. odnotowano trony w trzech reprezentacyjnych wnętrzach: w Sali Senatu, w Pokoju Audiencjonalnym Dawnym i w nowym Pokoju * Niniejszy artykuł został przedstawiony w postaci referatu na Seminarium w Zamku Królewskim w Warszawie w czerwcu 2003 r. i uzupełniony później o analizę rysunku Jana Bogumiła Plerscha ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, nr inw. Rys. Pol. 14035 v., wskazanego i udostępnionego autorce przez Krzysztofa Zalęskiego, st. kustosza Galerii Rysunków Polskich Muzeum Narodowego w Warszawie podczas pracy nad tym artykułem. 51 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A tu z Pokoju Marmurowego ze szkicem poznańskim prowadzi do oczywistego stwierdzenia, że w obu wypadkach fotel tronowy został przedstawiony inaczej. Fotele różnią się od siebie zarówno szczegółami dekoracji snycerskiej widocznych fragmentów, jak i wyglądem tapicerki. Na portrecie warszawskim dekoracja z wici roślinnej namalowana została na łagodnie profilowanej ramie, podczas gdy szkic poznański prezentuje bogato rzeźbioną, jakby głębiej profilowaną ramę oparcia. Różnice w przedstawieniu tapicerki polegają na odmienności rodzaju tkaniny obiciowej i sposobu galonowania mebla. Fotel z portretu warszawskiego obity jest adamaszkiem i zdobiony wąskim podwójnym galonem (il. 2). Na fotelu ze szkicu pokazana została natomiast tkanina aksamitna, dekorowana 1. Marcello Bacciarelli, Portret Stanisława Augusta w stroju koronacyjnym, 1764-1771, Zamek Królewski w Warszawie. Fot. M. Bronarski / Marcello Bacciarelli, Coronation portrait of Stanislaus Augustus, 1764-1771, Royal Castle in Warsaw. Photograph: M. Bronarski Audiencjonalnym, który znajdował się w obrębie dzisiejszej Sali Rycerskiej od strony Sali Tronowej4. Obok źródeł archiwalnych istnieją skromne źródła ikonograficzne. Należy do nich Portret Stanisława Augusta w stroju koronacyjnym z Pokoju Marmurowego w Zamku, wykonany przez Marceli a Bacciarellego w latach 1768-1771 (il. 1)\ Zachował się także szkic portretu, przechowywany obecnie w zbiorach poznańskich6. Na wspomnianych wizerunkach króla odnajdujemy przedstawienia fragmentów foteli z pierwszych lat panowania Poniatowskiego. Porównanie portre52 2. Marcello Bacciarelli, Portret Stanisława Augusta w stroju koronacyjnym, fragment - rama oparcia i tapicerka fotela tronowego. Fot. M. Bronarski / Marcello Bacciarelli, Coronation portrait of Stanislaus Augustus, fragment, frame of the backrest and upholstery on the throne chair. Photograph: M. Bronarski STANISŁAWOWSKI WIZERUNEK POLSKIEGO T R O N U adamaszkiem wybite i także podwojnym galonem..."^. Zachowana w zbiorach Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego karta ze szkicami związanymi z koronacją Stanisława Augusta przedstawia m.in. rysunek fotela koronacyjnego (il. 3)10- Ten niesygnowany projekt, według utrwalonej już atrybucji wykonany ręką przyszłego króla, zrealizowany został w nieco zmienionej i uproszczonej formie. Projekt rysunkowy z Gabinetu Rycin pozostaje jednak w bezpośredniej relacji z przygotowanym dla Stanisława Augusta fotelem tronowym, znanym z przedwojennej fotografii (il. 4) 11 . Mebel zapewne spłonął w katedrze w 1944 r. Na podstawie zachowanej fotografii można stwierdzić, 3. Projekt stroju koronacyjnego i fotela tronowego Stanisława Augusta, ok. 1764, fragment - fotel tronowy i dekoracja kwiatowa na ramę oparcia, Gab. Ryc. BUW. Fot. M. Bronarski / Design of the coronation clothes and the throne chair for Stanislaus Augustus, ca. 1764, fragment, the throne chair and fiorai decoration on the backrest, Print Room, Warsaw University Library. Photograph: M. Bronarski pojedynczym szerokim galonem. Odmienność przedstawień foteli tronowych można naturalnie odnosić do sfery wizji malarskiej, zwłaszcza że i inne fragmenty tła różnią się w obu wypadkach. Z rachunków królewskich za lata 1764-1769 wynika jednak, że na koszt króla wykonano dwa nowe fotele tronowe, z których jeden obito adamaszkiem, a drugi aksamitem7. Potwierdzeniem zamówienia mebli do tronów jest też wzmianka w spisie inwentarzowym Sali Senatu: „Tron o trzech gradusach suknem także czerwonym obitych, na których najprzód krzesło snycerską robotą ze znakiem królewskim nad głową rżnięte y faingoltem suto wyzłocone axamitem karmazynowym wybite galonem złotym raz szamerowane..."8. W Pokoju Audiencjonalnym natomiast znajdował się wówczas tron, którego „krzesło snycerskiej roboty wyzłacane takimże [karmazynowym] 4. Zaginiony najwcześniejszy fotel tronowy Stanisława Augusta z katedry p.w. św. Jana w Warszawie. Repr. A. Ring ¿4 B. Tropiło za: Pamiątki Starej Warszawy..., Warszawa 1911 / Earliest missing throne chair of Stanislaus Augustus from St. John's Cathedral in Warsaw. Repr. A. Ring & B. Tropiło after: Pamiątki Starej Warszawy... (Memoirs of Old Warsaw...), Warsaw 1911 53 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A że zrealizowany został dla Stanisława Augusta specjalnie na uroczystość koronacji w 1764 r. Masywny, z wysokim oparciem i rozbudowanym, dużym zwieńczeniem, wsparty był na ciężkich lwich łapach. Choć zdecydowanie odbiegał on formą od fotela tronowego eksponowanego obecnie w Sali Senatorskiej (nr inw. ZKW/3386), w dekoracji snycerskiej obu mebli odnaleźć można jednak bliskie pokrewieństwa (il. 5). W zaginionym fotelu zastosowano podobne rozwiązania snycerskie w partii rzeźbionego kartusza z motywami roślinnymi, zamkniętego u góry gzymsem i zdobionego pierwotnie koroną12. Widoczne są też podobieństwa elementów kompozycji roślinnej, występujące na ramach obydwu mebli. Dekoracja z pojedynczych róż w górnej partii ramy fotela, który od 1987 r. stanowi wyposażenie Sali Senatorskiej, jest powtórzeniem motywu występującego na bokach ramy fotela13. Uproszczony układ trójpolowego przedstawienia herbu króla Stanisława Augusta nie ma natomiast znanych odpowiedników heraldycznych. Trójpolowa tarcza herbowa, z herbem Ciołek u góry, z Orłem i Pogonią wydzielonymi poniżej, potwierdza bardzo wczesne datowanie mebla w grupie foteli tronowych Stanisława Augusta14. Włączony ponownie do umeblowania Zamku, zachowany fotel tronowy wykonany został w Warszawie, przypuszczalnie jeszcze w 1764 r. Mimo iż mebel ten cechuje niewątpliwie większa subtelność linii i, w odróżnieniu od zaginionego, już wyraźna zapowiedź rokokowej lekkości proporcji, wydaje się, że dla króla taki wizerunek mebla tronowego nie był w pełni satysfakcjonujący. Od 1764 r. fotele tronowe w „guście saskim" funkcjonowały w Zamku na co dzień, podczas gdy artystyczne ambicje Stanisława Augusta, związane z aranżacją tronów, miały być realizowane wiele lat później. W latach 1765-1786 powstało wiele projektów nowych aranżacji tronu, wykonywanych przez wybitnych architektów na zlecenie króla. Owe propozycje rysunkowe, w większości niezrealizowane, wiąza54 5. Fotel tronowy Stanisława Augusta, Warszawa, ok. 1764 r., Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW/3386. Fot. M. Bronarski / Throne chair of Stanislaus Augustus, Warsaw, ca. 1764, Royal Castle in Warsaw, inventory no. ZKW/3386. Photograph: M. Bronarski ły się wprawdzie zazwyczaj z szerszym programem przebudowy całych zespołów wnętrz zamkowych, jednak świadczą niezbicie o ponawianych wielokrotnie próbach stworzenia właściwego i zgodnego z duchem czasu wzoru do kreacji wizerunku tronu polskiego monarchy. Opracowywane i kształtowane w wielu różnych projektach, a skrupulatnie gromadzone przez Stanisława Augusta, rysunki detali o znaczeniu symboliczno-dekoracyjnym miały niewątpliwie kluczowe znaczenie dla późniejszego ostatecznego wizerunku tronu, wpisanego w wizję programu króla. Jednym z takich projektów był znany rysunek François Bouchera, zamieszczany wielokrotnie w różnych publikacjach. Przedstawia kartusz z herbem Rzeczypospolitej i herbem Ciołek Poniatowskich, ujęty przez dwie postacie personifikujące STANISŁAWOWSKI W I Z E R U N E K POLSKIEGO T R O N U Pokój i Sprawiedliwość. U dołu kompozycji umieszczono napis: Cartouche aux armes du Roi15. Ta artystyczna wizja bogatej oprawy herbu króla powstała wcześniej niż Louisowski projekt wystroju Sali Tronowej16. Wśród wielu propozycji rysunkowych dla króla, zaproponowana przez Victora Louisa w 1766 r., koncepcja wystroju Sali Tronowej była jednym z nielicznych realizowanych w Zamku projektów tego architekta17. Krzesło tronowe - już klasycystyczne, zdobione alegorycznymi postaciami Sprawiedliwości i Pokoju - nie zostało najprawdopodobniej zrealizowane (il. 6). Układ kompozycji owalnego rozbudowanego oparcia fotela przywołuje propozycję znaną z kartonu Bouchera, jednak nienaturalnie rozciągnięte proporcje postaci podtrzymujących kartusz zdają się świadczyć o nieudanej próbie plastycznego dostosowania przez Louisa wcześniejszej propozycji Bouchera do programu dekoracji fotela tronowego. Nie był też wykonany żaden z dwu foteli tronowych, proponowanych przez Dominika Merliniego czy Jeana Louisa Prieura18. Pomysły zaczerpnięte z różnych projektów foteli tronowych, jak: przedstawienia orłów, fantazyjne wieńce z kwiatów czy też alegoryczne postaci Sprawiedliwości i Pokoju w zwieńczeniach foteli, zostały jednak później włączone i wykorzystane w programie umeblowania wnętrz zamkowych. Takie projekty mebli miały powstać wiele lat później w wyniku współpracy króla-architekta z Janem Christianem Kamsetzerem. Ekspens Pieniężny na Fabrykę Zamku Warszawskiego... z 1777 r. obejmuje rachunki za remont i nowy wystrój Sali Dawnej Audiencjonalnej, wykonane w latach 1774-1777 według projektu Merliniego1?. Na podstawie lakonicznych wzmianek na rachunkach i z braku innych źródeł obraz nowego tronu można odtworzyć tylko w zarysie. Na rachunkach widnieją nazwiska niektórych rzemieślników. Ślusarz Zelle wykonał „ramę do tronu z narożnikami, hakami, prętami śrubowanymi należycie okutą", natomiast „Krosna Tapicerskie ze Stelugami dla pana 6. Victor Louis, projekt Sali Tronowej, 1766, fragment - projekt fotela tronowego, Gab. Ryc. BUW. Fot. M. Bronarski / Victor Louis, design of the Throne Room, 1766, fragment, design of the throne chair, Print Room, Warsaw University Library. Photograph: M. Bronarski Sussona, do Gałonowania Tronu y Obicia" dostarczył stolarz Jacobs 20 . Tron z karmazynowego cienkiego adamaszku, zdobiony szerokim i wąskim galonem, wykonał Susson21. Zużył on przy tym „28 łokci karmazynowej astriachani" na baldachim, zapiecek, dywan i fotel tronowy. Tron ozdobiły „dwa grube jedwabne sznury karmazynowe z dwoma grubymi chwastami, każdy ozdobiony krepinami". Do wykonania pióropuszy wieńczących baldachim użyto białych strusich piór „od pana Oller". Tapicer Susson dostarczył „krzesło z drzewa twardego zrobione, z Insygniami na Wierzchu Królewskimi Snycerskiey roboty", które kosztowało 402 złote. Nie wiemy jednak, kto był wykonawcą drewnianej, zdobionej snycerką ramy owego fotela, przy którym Charles Susson wykonał przecież tylko prace tapicerskie. Wiadomo natomiast, że fotel pozłocił malarz nazwiskiem Szarkowski. 55 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A 7. Jan Bogumił Plersch, projekt zapiecka i baldachimu łoża do Sypialni Króla, ok. 1770, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. Rys. Pol. 159213 v. Fot. P. Ligier / Jan Bogumił Plersch, Design of the backdrop and the canopy to the four poster bed in the Royal Bedchamber, ca. 1770, National Museum in Warsaw, inventory no. Rys. Pol. 159213 v. Photograph: P. Ligier W Expensie Pieniężnym nie znajdujemy też żadnej wzmianki o nowym tronie dla Stanisława Augusta, biorącego udział w obradach powołanej w 1775 r. Rady Nieustającej. Sala Rady miała jeszcze wówczas wystrój z czasów saskich, zatem można przypuszczać, że w trakcie obrad król używał któregoś z przechowanych w Zamku starych tronów. Z przebudową Sali Tronowej Zamku Królewskiego, zakończoną w 1786 r., łączy się wielokrotnie publikowany projekt bogato haftowanego baldachimu i za56 piecka łoża (ił. 7)22. Rysunek wykonany przez Jana Bogumiła Plerscha ok. 1770 r. odzwierciedlał w rzeczywistości podjęty, a zaniechany przez króla Stanisława Augusta, zamysł stworzenia w Zamku reprezentacyjnej sypialni królewskiej, pojmowanej jako miejsce oficjalne. Wymiar symboliczny, dla którego bezpośrednim wzorem była zapewne sypialnia Ludwika XVI, miał nadać projektowi sypialni Stanisława Augusta Plersch, który realizując zamówienie króla, wprowadził do rysunkowej propozycji zapiecka i baldachimu łoża królewskiego symbol państwowy w postaci orła. Propozycja Plerscha przedstawia baldachim z motywami orłów, girlandami, zdobiony frędzlą z krepinami, zwieńczony rzeźbioną i złoconą ramą, dekorowaną kartuszem pod koroną i pióropuszami. Rysunek prezentuje alternatywny projekt zapiecka, wykorzystany później przy realizacji tronu. Pierwsza wersja przewiduje wizerunek Orderu św. Stanisława, zdobiony wieńcem i zamknięty bordiurą o motywach dużej plecionki z wici laurowych. Drugą propozycją jest zapiecek haftowany przemiennie w motywy orłów i koron. Całość kompozycji ujęta tu została bordiurą z układów plecionki roślinnej. Jak się wydaje, o przeznaczeniu tego projektu do Sypialni Króla jako propozycji zapiecka łoża przesądza rozkład kolorów na rysunku. Trudno przypuszczać, by docelowa kolorystyka haftu miała być odmienna od wersji rysunkowej ze srebrnymi i zielonymi girlandami, złotymi orłami i koronami oraz czerwonymi tarczami herbowymi i kwiatami wplecionymi w girlandy z liści. Projekt Plerscha nie był wprawdzie w całości akceptowany przez króla, jednak pomysł motywu orłów z tego rysunku został ostatecznie przyjęty w 1785 r. przy realizacji zapiecka tronu do nowej Sali Tronowej. Niesygnowany i niedatowany projekt bordiury zapiecka tronu widnieje na odwrocie rysunku tuszem, przedstawiającego Wniebowzięcie, sygnowanego J. B. Plersch Invenit" i datowanego „1795" (il. 8)23. Autorstwo Jana Bogumiła Plerscha STANISŁAWOWSKI WIZERUNEK POLSKIEGO T R O N U nie budzi tu zastrzeżeń. Omawiany szkic powstał prawdopodobnie w latach 1784-1785 i jest niezrealizowaną propozycją Plerscha, dotyczącą dekoracji zapiecka i baldachimu do nowej Sali Tronowej. Za takim datowaniem i atrybucją przemawiają zarówno poszczególne motywy ornamentalne, jak i całość kompozycji, która wprawdzie nie stanowi bezpośredniego nawiązania do nadal modnych wówczas dekoracji w typie chinoiserie, jednak przywołuje takie skojarzenia. Nowa Sala Tronowa ukończona została w 1786 r., podobnie jak i Sala Rycerska. Tron, wprawdzie jako najważniejszy, ale zarazem wprowadzany jako ostatni, główny element wystroju Sali, musiał pozostawać w harmonii z programem ornamentalnym całego wnętrza. Należy zatem zakładać, że był projektowany w odniesieniu do istniejącego już i zaakceptowanego przez króla do realizacji ostatecznego projektu wystroju Sali Tronowej. Takie przypuszczenie zdaje się potwierdzać zarówno analiza poszczególnych detali kompozycji ornamentalnej, jak i rozważenie wszelkich ewentualnych okoliczności zamówienia przez króla projektu samej bordiury zapiecka tronu. Omawiany rysunek powstał zapewne już po podjęciu przez króla decyzji o wykorzystaniu motywu orłów jako głównej dekoracji zapiecka. Zaproponowana w dawnym projekcie Plerscha do Sypialni Króla bordiura z wici laurowych nie pasowała do realizowanego programu dekoracji snycerskiej Sali Tronowej. Prawdopodobnie wówczas, w latach 1784-1785, artysta zaproponował Stanisławowi Augustowi bordiurę zapiecka skomponowaną w układzie kandelabrowym. Na rysunku można łatwo rozpoznać znane nam dziś z Sali Tronowej i Sali Rycerskiej detale, jak np. charakterystyczne, wolutowo zwinięte wici akantowe zdobione rozetami, a także pojedyncze orły, analogiczne do tych z wcześniejszego projektu Plerscha, związanego z omawianą wyżej propozycją rysunkową zapiecka reprezentacyjnego łoża do Sypialni Króla. Na uwagę zasługuje fryz z liści palmowych na ramie baldachimu, 8. Jan Bogumił Plersch, projekt baldachimu i bordiury zapiecka tronu do nowej Sali Tronowej, 1784-1785, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. Rys. Pol. 14035 v. Fot. P. Ligier / Jan Bogumił Plersch, Design of the canopy and the border on the backrest of the throne in the new Throne Room, 1784-1785, National Museum in Warsaw, inventory no. Rys. Pol. 14035 v. Photograph: P. Ligier który najwyraźniej spodobał się królowi i stosowany był w Zamku wielokrotnie, także w dekoracji ostatnich foteli tronowych. Innym ważnym i nowym wówczas, a dziś charakterystycznym elementem datującym jest, znany z dekoracji stołów konsolowych w Sali Rycerskiej, układ skrzyżowanych rogów obfitości, przewiązanych kokardą. Powyższe czynniki zdają się potwierdzać ścisły związek rysunku Plerscha z przebudową tej części Zamku, ukończoną w 1786 r., jak również zaproponowane datowanie rysunku na lata 57 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A że jego przygotowanie wiązało się ściśle z aranżacją Sali Tronowej. Jednak projekt drewnianego szkieletu fotela tronowego mógł powstać już w połowie lat 70. przy nowej aranżacji Sali Dawnej Audiencjonalnej, dlatego wszelkie próby ścisłego datowania rysunku Kamsetzera nie wydają się dziś właściwe. Dowody w postaci przekazów ikonograficznych i źródeł pisanych stale przypominają nam bowiem, że Stanisław August wracał nawet po latach do trafnych rozwiązań artystycznych. Tak było przecież z wieloma rysunkami Louisa, którego liczne propozycje graficzne król wyraźnie zaakceptował i przejął. 9. Jean-Franęois-Pierre Peyron, projekt zespołu tkanin do fotela tronowego, 1785-1786, Gab. Rye. BUW. Fot. M. Bronarski / Jean-FranęoisPierre Peyron, designs of fabrics for the throne chair, 1785-1786, Print Room, Warsaw University Library. Photograph: M. Bronarski 1784-1785. Jak wiadomo, projekt Plerscha nie zyskał aprobaty króla i ostatecznie zrealizowano tkaniny do tronu według projektuj. F. Peyrona, który przynajmniej we wstępnym zarysie musiał powstać w 1. poł. 1785 r. Cii. 9). „Tron haftowany z orłami srebrnemi Krzesło snycerskiey roboty suto wyzłacane obite axamitem purpurowym podobnież iak tron haftowanym. Kobierzec pod krzesło takiegoż axamitu z haftem" - czytamy w Inwentarzu z 1793 r. o ostatnim tronie, wykonanym dla Stanisława Augusta w 1786 r., a przeznaczonym do nowej Sali Tronowej24. Był on najbardziej kosztownym, pracochłonnym w wykonaniu i okazałym tronem ostatniego króla Rzeczypospolitej. Dokładnie nie wiemy, kiedy powstał projekt fotela do tego tronu, niesygnowany, lecz wykonany przez Jana Christiana Kamsetzera, a przechowywany obecnie w zbiorach Gabinetu Rycin Uniwersytetu Warszawskiego (il. 10)25. Niewykluczone, 58 Podobnie w latach 1784-1786, przy realizacji tronu, pojawiła się nowa wersja dawnego rysunku Bouchera. Na tym właśnie kartonie wzorował się J. Ch. Kamsetzer, zapewne zgodnie z życzeniem króla, projektując zwieńczenie fotela tronowego (il. II) 26 . W projekcie Kamsetzera postać Sprawiedliwości umieszczona została po lewej stronie kartusza, a więc odwrotnie niż w pierwowzorze. Inny też układ nadał artysta postaci Pokoju, która wspiera się na rózgach liktorskich. Całość kompozycji Kamsetzera nabrała większej statyczności. W projekcie zwieńczenia pojawił się nowy motyw w postaci pawia, umieszczonego pomiędzy kartuszem herbowym a figurą alegoryczną Sprawiedliwości. Kartusz, pozbawiony draperii z rysunku Bouchera, zwieńczyła okazała korona. Boki kompozycji natomiast zamknięte zostały gałązkami laurowymi i oliwnymi, których nie było u Bouchera. Zarówno projekt fotela z prostokątnym oparciem i masywnymi, czworokątnymi, zakończonymi wolutowo poręczami, wspartego na grubych, kanelowanych i zdobionych liśćmi nogach, jak i zaproponowane zwieńczenie znalazły pełną aprobatę króla. Świadczą o tym późniejszy rysunek projektowy tkanin na obicie mebla, połączony ze szkicem przodu i boku fotela27, a przede wszystkim ocalałe dwa fotele tronowe, wykonane niewątpliwie dla Stanisława Augusta, znajdujące się obecnie w wyposażeniu Sali Dawnej Audiencjonalnej STANISŁAWOWSKI WIZERUNEK POLSKIEGO T R O N U 10. Jan Christian Kamsetzer, projekt fotela tronowego do nowej Sali Tronowej, Gab. Rye. BUW. Fot. M. Bronarski / Johann Christian Kamsetzer, design of the throne chair for the new Throne Room, Print Room, Warsaw University Library. Photograph: M. Bronarski 11. Jan Christian Kamsetzer, projekt zwieńczenia fotela tronowego do nowej Sali Tronowej, Gab. Ryc, BUW. Fot. M. Bronarski /Johann Christian Kamsetzer, design for the finial on the throne chair in the new Throne Room, Print Room, Warsaw University Library. Photograph: M. Bronarski 59 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A 12. Tron w Sali Dawnej Audiencjonalnej, stan obecny, Zamek Królewski w Warszawie. Fot. M. Bronarski / Throne in the Old Audience Chamber, present state, Royal Castle in Warsaw. Photograph: M. Bronarski (il. 12) i Sali Tronowej (il. 13). Można przypuszczać, że ów rysunek projektu tkanin do fotela powstał niedługo przed zawarciem umowy na wykonanie tronu28. Jak wiadomo z wielu publikacji, tkaniny do tronu i na ściany do Sali Tronowej miała wykonać francuska manufaktura Camille Pernon i Spółka w Lyonie, przyjmująca zamówienia na tkaniny dekoracyjne. Współwłaścicielem tej firmy był znany francuski malarz i grafik Jean-Franęois-Pierre Peyron, który pracował przy realizacji zespołu tkanin dla warszawskiego Zamku. Wykonaniu zamówienia towarzyszyły ożywione kontakty pomiędzy Warszawą a Lyonem, których ślady w postaci listów przetrwały do dziś2? Od sierpnia 1785 do końca lipca 1786 r. wymieniane były listy pomiędzy Bacciarellim, reprezentującym interesy Stanisława Augusta, a przedstawicielem liońskiej firmy - Peyronem. Korespondencja zawiera pertraktacje w sprawie kosztów zamówienia, szczegółowe wykazy cen, uwagi na temat załączanych do listów próbek 60 tkanin, wskazówki dotyczące montażu tkanin w Sali Tronowej, a nawet recepty na samo rozpakowanie przesyłki. W końcu 1786 r. tron był już w Warszawie i w Sali Tronowej trwały prace przy zakładaniu tkanin na ściany30. W rachunkach z lat 1785-1786 przy kosztach wyposażenia Sali Tronowej wymieniono fotel i taboret do tronu, jak również drugi fotel i trzy krzesła31. Do Sali Tronowej wykonano więc wówczas dwa fotele do tronu. Nie zachowały się jednak żadne przekazy wyjaśniające zaistniałą sytuację. Nie znajdujemy ich również w Inwentarzach z 1793 i z 1795 r. Dopiero Inwentarz z 1808 r. przynosi prawdopodobnie rozwiązanie intrygującej zagadki dwóch stanisławowskich foteli do Sali Tronowej32. Otóż, bardzo charakterystyczny fotel zdobiony u dołu oparcia złotą frędzlą, według projektu Kamsetzera i Peyrona, stał wówczas w Sali Rady, podczas gdy haftowane tkaniny doń przeznaczone znajdowały się na fotelu w Sali Tronowej33. 13. Fotel tronowy z Sali Tronowej, stan obecny, Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW/ 2498. Fot. M. Bronarski / Throne chair in the Throne Room, present state, Royal Castle in Warsaw, inventory no. ZKW/2498. Photograph: M. Bronarski STANISŁAWOWSKI WIZERUNEK POLSKIEGO T R O N U Najwyraźniej, haftowanym aksamitem z Lyonu obito drugi fotel, wymieniony w rachunku z 1786 r. Oparcie fotela podniesione nienaturalnie wysokimi podpórkami, tworzącymi miejsce dla frędzli, mogło okazać się niewygodne dla Stanisława Augusta. Jednocześnie wymiary oparć i siedzisk obu foteli musiały być na tyle zbliżone, że taki zabieg był możliwy. Fotel z niższym oparciem ustawiono w Sali Nowej Audiencjonalnej, dopełniając nim wyposażenie ostatniego tronu Stanisława Augusta Poniatowskiego. Można przypuszczać, że po latach prób i doświadczeń wypełniło się życzenie króla w zakresie kreacji imponującego wizerunku polskiego tronu. Wizje realizowane niestrudzenie poprzez lata długiego panowania, z dziecięcym zdawałoby się uporem, bez środków i wbrew realiom, budzą niewątpliwie refleksje. KOMUNIKAT O STANIE BADAŃ NAD TRONAMI W reaktywowanym Zamku Królewskim, w trakcie urządzania oddawanych po odbudowie wnętrz, zaistniała konieczność aranżacji tronów królewskich Stanisława Augusta Poniatowskiego. W związku z powyższym w 1985 r. powołany został zespół do prac badawczych nad historią ocalałych z dawnego Zamku czterech foteli tronowych i nad możliwością rekonstrukcji zespołów tronowych w salach: Senatorskiej, Rady, Tronowej i Sali Dawnej Audiencjonalnej. Ustalenia na temat tronów, dokonane w latach 1985-1986 z udziałem Natalii Ładyki, Jerzego Gutkowskiego, Dariusza Chyba i Barbary Grątkowskiej-Ratyńskiej, stanowiły podstawę dla przyszłych aranżacji tronów. To wówczas, na podstawie zachowanej korespondencji Bacciarellego z lat 1785-1786, drobiazgowo tłumaczonej z francuskiego przez N. Ładykę, określono detale i materiały służące pierwotnie do haftów w Sali Tronowej, a także, po szczegółowym prześledzeniu losów zachowanych foteli na podstawie zestawienia pojedynczych przekazów, archiwalnych bądź publikowanych, przypisano je do określonych wnętrz. Ustalenia historycznej. Gutkowskiego, dotyczące funkcji i funkcjonowania tronu, pozwoliły bez obaw decydować o wysokości podium czy o miejscu usytuowania tronu we wnętrzu w trakcie prac przy aranżacji poszczególnych miejsc tronowych w Zamku. Wśród nielicznych publikacji związanych z tematem najważniejsze wydawały się wówczas wcześniejsze ustalenia S. Lorentza, Z. Batowskiego i M. Kwiatkowskiego, którego praca Stanisław August - Król architekt, wydana w 1983 r., zawierała cenne wskazówki dla prowadzonych badań. Artykuły D. Chyba: Trony zamkowe w latach 1795-1939 („Kronika Zamkowa" 1987, nr 3 (11), s. 10-24.) oraz Rekonstrukcja tronu Sali Senatorskiej Zamku („Kronika Zamkowa" 1988, nr 3 (17), s. 48-56, były efektem wspólnych badań, które stały się zapewne inspiracją dla późniejszych studiów i publikacji J. Gutkowskiego: Tron królewski („Kronika Zamkowa" 1986, nr 4 (6), s. 3-10) i Ceremoniał koronacji Mikołaja I na króla polskiego w Warszawie („Kronika Zamkowa" 1987, nr 6 (14), s. 3-10) czy Jak Stanisław August trony sprzedawał („Roczniki Humanistyczne" XVII: 1999, nr 4, s. 249-252). Dalszych poszukiwań archiwalnych wymaga zespół prawdopodobnie niezachowanych już, wczesnych foteli tronowych Stanisława Augusta, reprezentowany obecnie tylko przez ocalały egzemplarz w Sali Senatorskiej. Jak się wydaje, prace takie należałoby rozpocząć od prześledzenia wszelkich archiwaliów związanych z ostatnim wyjazdem króla do Grodna w 1795 r. Historia tronów trwa naturalnie nadal. Czasem przypadkowo uzyskana informacja decyduje o konieczności aktualizacji wcześniejszych ustaleń, koryguje bądź wzbogaca przyjęte scenariusze na temat dalszych losów i adaptacji zachowanych foteli na potrzeby zamkowe w XIX stuleciu. Ostatnie ustalenia kustosza Muzeum Narodowego w Warszawie, Izydora Grzeluka, uzupełniły wizerunek tronów przygotowanych na koronację Mikołaja I. Natomiast podjęte w 2003 r. wspólnie z I. Grzelukiem ponowne oględziny zachowanych 61 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A 14. Szymon Bogumił Zug, fotel tronowy z Sali Rady, 1795, stan obecny, Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW/2127. Fot. M. Bronarski / Szymon Bogumił Zug, throne chair in the Council Chamber, 1795, present state, Royal Castle in Warsaw, inventory no. ZKW/2127. Photograph: M. Bronarski mebli, wzbogacone później o informacje dotyczące fotela tronowego z krakowskich zbiorów Zamku na Wawelu, przyniosły ostateczne potwierdzenie słuszności, wyboru konkretnego z zachowanych egzemplarzy stanisławowskich do ekspozycji w Sali Tronowej w 1984 r. Bardzo interesujący, niepublikowany wcześniej szkic baldachimu i bordiury do tronu, wykonany przez J. B. Plerscha, niewątpliwie przybliża atmosferę ożywionych przygotowań i zapewne twórczych dyskusji toczonych przez króla Stanisława Augusta z projektantami wystroju nowej Sali Tronowej w Zamku. Zachowany rysunek Plerscha zdaje się potwierdzać raz jeszcze wyjątkową wrażliwość artystyczną króla, wybierającego zawsze klasycznie proste i przejrzyste w zamyśle plastycznym rozwiązania, nacechowane przez to wyrafinowaną elegancją i harmonią. Za62 proponowane wyżej datowanie i powiązanie rysunku z nową aranżacją Sali Tronowej wydaje się przy obecnym stanie wiedzy jedynym właściwym odczytaniem tego projektu Plerscha. Jak wspomniano, upowszechnienie omówionego wyżej szkicu stało się możliwe dzięki ogromnej życzliwości i rzetelności Krzysztofa Załęskiego, kustosza Muzeum Narodowego w Warszawie, któremu należą się bardzo serdeczne podziękowania. Obraz tronów zamkowych w XIX w. zostanie zapewne wzbogacony o funkcjonujące wówczas na fotelach tronowych w Zamku zwieńczenia, które udało się wyróżnić wśród odnalezionych niedawno różnorodnych fragmentów dekoracyjnych po przeniesieniu jednego z Magazynów Mebli Muzeum Narodowego w Warszawie. Była wśród nich rzeźbiona korona na poduszce, stanowiąca prawdopodobnie oryginalne zwieńczenie fotela tronowego, którego projekt na podstawie stanisławowskiego wzoru wykonał wybitny architekt Szymon Bogumił Zug. Jak wiadomo, wkrótce po ostatnim wyjeździe króla do Grodna w 1795 r., architekt prowadził w Zamku prace na rzecz pruskiego rządu przed planowanym przyjazdem króla Fryderyka Wilhelma II do Wars z a w y 3 4 . Zachowany, niesygnowany i niedatowany projekt fotela, łączony jest z jego osobą (il. 14)35. Wprawdzie mebel ocalał i znajduje się dziś w wyposażeniu Sali Rady (nr inw. ZKW/2127), jednak brakujące zwieńczenie w postaci korony na poduszce trzeba było zrekonstruować na podstawie szkicowego rysunku. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności zapewne można będzie wkrótce przywrócić fotelowi walory kompletnego oryginału. STANISŁAWOWSKI WIZERUNEK POLSKIEGO T R O N U PRZYPISY 1 J. U. Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich, t. 1, Warszawa 1958, s. 310. 2 S. Lorentz, Prace architekta Louisa dla Zamku Warszawskiego, „Biuletyn Historii Sztuki" (dalej: BHS) 1951, nr 4, s. 44. 3 AGAD, ASK III Rachunki Nadworne, f. 917. 4 AGAD, Archiwum ks. Józefa Poniatowskiego i Marii Teresy z Poniatowskich Tyszkiewiczowej 134, Inwentarz meblów Zamkowych, tak zagranicznych iako y tuteyszey roboty, według Rachonków y Kwitów przez Kupców, Rzemieślników y innych Prześwietney Komissyi Rzplitey i Skarbowey oddanych, zacząwszy od Seymu Konwokacyi R" 1769 spisany, a także: Inwentarz Zamku JKMciy Rzeczypospolitey Warszawskiego nad Wisłą leżącego...", sporządzony w 1769. 5 Chodzi o powszechnie znany wizerunek Stanisława Augusta, który od 1771 r. zdobił wnętrze przebudowanego z inicjatywy króla Pokoju Marmurowego. W 1982 r. obraz powrócił do odbudowanego Zamku Królewskiego. Od 1984 r. stanowi stałe wyposażenie Gabinetu Marmurowego. W zbiorach zamkowych: nr inw. ZKW/2729 (ol. pł. dublowane, wym. 265 x 134,5 cm; nr neg. 3264-3267, 7228). 6 Szkic przechowywany w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu, nr inw. Mp 273 (nr neg. 640); zob.: A. Chyczewska, Portret koronacyjny Stanisława Augusta pędzla Marcelta Bacciarellego, BHS, XXIV: 1964, U. 11-12, s. 14-15. 7 AGAD, ASK III Rachunki Nadworne, f. 917; Inwentarz Zamku..., 1769, s. 178: „Ditto [krzeseł] do tronu pozłacanych z Insygniami Królewskimi z drewna lipowego 2 / z tych iedno axamitem karmazynowym drugie adamaszkiem z galonami obite". 8 Inwentarz Zamku..., 1769, s. 111. »Ibidem, s. 92. 10 Gab. Ryc. BUW, 26 Król. T 171, nr 134. 11 Straty wojenne zbiorów polskich w dziedzinie rzemiosła artystycznego, t. 1, Warszawa 1953, s. 76, zob. także: Pamiątki Starej Warszawy zebrane na Wystawie urządzonej staraniem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości w maju i czerwcu 1911, Warszawa 1911, il. nlb. 12 M. I. Kwiatkowska, Katedra Św. Jana, Warszawa 1978, s. 149. 13 O realizacji tronu w odbudowanym Zamku zob.: D. Chyb, Rekonstrukcja tronu Sali Senatorskiej Zamku, „Kronika Zamkowa" 1988, nr 3 (17), s. 48-55. 14 Wprawdzie cytowany już projekt rysunkowy fotela koronacyjnego przewidywał tarczę herbową pięciopolową, jednak realizacja prawidłowego rysunku herbu przy zmianie proporcji zwieńczenia i zmianach detali dekoracyjnych była zapewne kłopotliwa dla wykonawcy fotela z katedry. Był nim któryś z rzemieślników saskich, na co wskazuje zwłaszcza opracowanie dwupolowej tarczy herbu, w którą wkomponowano dodatkowo wizerunek Ciołka. B Gab. Ryc. BUW, Inw. G.R. 2064 (Zb. Patka 368), Katalog Rysunków z Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie, cz. 1, Warszawa 1967, poz. 498. 16 Gab. Ryc. BUW, Zb. Król., T. 140, nr 52; M. Kwiatkowski, Stanisław August Król-Architekt, Wrocław 1983, il. 50 - określa czas wykonania projektu przez Bouchera na rok 1768; A. Rottermund, Zamek warszawski w epoce oświecenia. Rezydencja monarsza, funkcje i treści, Warszawa 1989, il. 121 - datuje ten projekt na lata 1765-1766. i' Gab. Ryc. BUW, Zb. Król. T. 192, nr 33. 18 Dwa projekty foteli do Sali Tronowej Zamku Królewskiego wykonane zostały w 1766 - zob.: Gab. Ryc. BUW, Zb. Król. P. 183, nry 172 i 173. •9 Biblioteka Czartoryskich w Krakowie, sygn. 909: Ekspens Pieniężny na Fabrykę Zamku Warszawskiego to iest Reparacyą Audyencyonalney Sali z podmurowaniem oneyże w Piwnicach, Pokoiu Senatorskiego, Kaplicy, Apartamentów dla Xcia Stanisława etc słowem zaś: Całego tego Piętra ku Poselskiej Izbie, w Roku 1777 zakończony, Kwiatkowski, op.cit., s. 130-131. 20 Ekspens Pieniężny..., s. 101. 21 AGAD, Zbiory Popielów, sygn. 230, rachunek Sussona z listopada 1775. 22 Jan Bogumił Plersch, projekt baldachimu i zapiecka loża, rysunek piórem, papier żeberkowy, tusz lawowany, wym.: 41 x 21,3 cm; Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. Rys. Pol. 159213 v, foL P. Ligier, diap. 9956. 23 Jan Bogumił Plersch, projekt baldachimu i bordiury zapiecka tronu, rysunek piórem, papier żeberkowy, tusz, wym.: 38,2 x 21,4 cm; Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. Rys. Pol. 14035 v, fot. P. Ligier, diap. 9957. 24 AGAD, Archiwum ks. Józefa Poniatowskiego i Marii Teresy z Poniatowskich Tyszkiewiczowej 184, Inwentarz Meblów y Różnych Rekwizytów w Zamku JKMciy Rzeczypospolitej Warszawskim znajdujących się spisany 1793 Roku, s. 3. 25 Gab. Ryc. BUW, Inw. G.R. 2064 (Zb. Patka 368). Katalog Rysunków..., CL. 1, Warszawa 1967, poz. 498. *> Gab. Ryc. BUW, Inw. G.R 2065 (Zb. Patka 439), Katalog Rysunków..., cz. 1, poz. 477. 63 BARBARA G R Ą T K O W S K A - R A T Y Ń S K A z7Gab. Ryc. BUW, Inw. G.R. 2066 (Zb. Patka 369). 28 ibidem. 29 AGAD, Arch. Kameralne III/441, plik: 1786 Peyron de Lion i inne. » AGAD, Arch. Kameralne III/430. W warszawskich kwitach celnych wymieniono tron. 31 Bibl. Nar., rkp 3292, Achèvement de la Sale des Seigneurs et CeUe du Dais en 1785 et 1786, k. 59. 32 AGAD, Izba administracyjna Dóbr Koronie i Skarbowi Przywróconych, sygn. 68, Inwentarz mebli i innych różnych effektów w Zamku Warszawskim Jego Królewsko-Książęcej Mości znajdujących się z wyszczególnieniem rubryki, czyją który mebel lub effekt jest własnością... spisany 64 1808 roku, s. 174: „1 krzesło paradne snycerskiej roboty wyzłacane, Aksamitem Karmazynowym wybite z frandzlą złotą od tyłu...". 33 Ibidem, s. 179: „1 Krzesło królewskie pod Baldachymem roboty snycerskiej z drzewa jesionowego, całe złocone, axamitem ponsowym złotem haftowanym wybite na 4ech nóżkach złoconych, u góry z koroną złotą i geniuszami...". 34 E. Sęczys, Zamek w latach okupacji pruskiej i Księstwa Warszawskiego, Warszawa 1987, s. 8. 35 Gab. Ryc. BUW, Inw. G.R. 2063 (Zb. Patka nr 367); zob.: M. Kwiatkowski, Szymon Bogumił Zug architekt polskiego oświecenia, Warszawa 1971, s. 302. Barbara Grqtkowska-Ratynska KING STANISLAUS AUGUSTUS'S VISION OF THE POLISH THRONE SUMMARY The first thrones to be made for Stanislaus Augustus Poniatowski were prepared in Warsaw in 1764 for his coronation ceremony. They were fashioned in the late Saxon Baroque style; after over sixty years of rule on the Polish throne of the Saxon House of Wettin, the Warsaw craftsmen could not come up with any other suggestions for the future King. It is clear, however, that the first settings for the thrones were not to Stanislaus Augustus's satisfaction. Over the next twenty years or so, the King, on many occasions, commissioned outstanding architects and decorators to try and devise a new setting for the throne, but Stanislaus Augustus did not really fully approve of any of these projects. A new, lavish setting for the royal throne together with a new throne itself, finally came into being in 1786 and was designated for the New Audience Chamber of the Royal Castle in Warsaw. To achieve this, an unsigned design for the throne itself, attributed to Johann Christian Kamsetzer, was made use of. The final designs for the embroidery on the upholstery were entrusted to the wellknown French drawer and designer, Jean François Peyron, who represented the Lyon workshop, which manufactured the orders placed by Marcello Bacciarelli on behalf of Stanislaus Augustus. The author of the overall project for the last throne for the last of the Polish monarchs was de facto Stanislaus Augustus himself; for the setting of the throne he made use of the suggestions submitted earlier in the drawings of various designers. The King went back to Victor Louis's suggestion of 1766 to use the figure of Justice and Peace in the decoration of the woodcarving for the throne; thus a new version came to being of François Boucher's Cartouche aux armes du Roi, prepared by Kamsetzer, who changed the arrangement of the figures, some of the details and made the overall composition more uniform. The frame of the throne was adorned with laurel leaves which had been used earlier in the decoration of the Castle's interiors, and the backdrop and canopy were decorated with embroidered eagles, which Jan Bogumil Plersch had suggested much earlier (in ca. 1770) in a design for the bed in the Royal Bedchamber and which had not come to fruition. However, the wooden frame of the canopy, decorated with palm leaves most probably derived from another of Plersch's designs which has been preserved to date (on the back of the artist's signed drawing of The Assumption) in the collections of the National Museum in Warsaw. It can only be presumed that after years of trial and error the King's desire to create an impressive setting for the Polish throne was finally achieved. His vision, created and pursued indefatigably throughout the long years of his reign, with what would seem a child-like stubbornness, without funds and despite the reality, make us stand back and think. 65 Katarzyna Jursz-Salvadori CÓRKA CZY WNUK? CZYLI KOGO PRZEDSTAWIŁ BELLOTTO W WIDOKU ELEKCJI KRÓLA STANISŁAWA AUGUSTA PONIATOWSKIEGO Bernardo Bellotto w swych widokach namalowanych w Warszawie na zamówienie króla Stanisława Augusta kilkakrotnie umieścił, zapewne za przyzwoleniem samego króla, swój autoportret1. Przekazał nam również portrety niemal wszystkich członków swojej rodziny - przedwcześnie zmarłego syna Lorenza (1744 Włochy - 1770 Warszawa)2 oraz trzech córek: Marii Josephy Friedriki (1750 Drezno - 1789 Warszawa)?, w Polsce zwanej Józefą, Christiany Xaverii (1752 Drezno - 1805 nadal żyła w Polsce)4, w Polsce zwanej Franciszką oraz Theresii Franciski Florentii (1757 Drezno - 1818 Wilno)5, w Polsce zwanej Teresą. Aż dwukrotnie ukazał swego zięcia, geografa królewskiego, Hermanna Karla de Pertheesa (1740 Drezno - 1815 Wilno)6, w tym czasie męża najstarszej córki, Józefy (po śmierci której ożenił się ponownie z najmłodszą z sióstr Bellotto). Przedstawił nawet wiernego sługę Checo 7 (weneckie zdrobnienie od Filippo), który przywędrował za swym panem aż z Wenecji 1. Bernardo Bellotto, Krakowskie Przedmieście w kierunku kolumny Zygmunta, fragment przedstawiający wnuków Bellotta w towarzystwie służącej, 1774, Zamek Królewski w Warszawie. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Bernardo Bellotto, Krakowskie Przedmieście looking towards the Sigismund Column, fragment depicting Bellotto's grandchildren with a servant, 1774, Royal Castle in Warsaw. Photograph: A. Ring & B. Tropiło 67 KATARZYNA JURSZ-SALVADOR1 2. Bernardo Belletto, Elekcja króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, wersja I, fragment przedstawiający artystę z córkami i wnukiem, służącego Checo (w głębi) oraz królewskiego tłumacza języków orientalnych Augusta Cruttę (po lewej), 1776, Muzeum Narodowe w Poznaniu. Repr. za: A. Rizzi, La Varsavia di Bellotto, Berenice 1990 / Bernardo Bellotto, The Election of King Stanislaus Augustus Poniatowski, version I, fragment depicting the artist with his daughters and grandson, the servant Checo (in the background) and Augustus Crutta, the King's translator of oriental languages (on the left), 1776, National Museum in Poznań. Reproduced after A. Rizzi, La Varsavia di Bellotto, Berenice 1990 i stał się, rzec by można, członkiem rodziny, której nie opuścił nawet po śmierci malarza, kiedy to wyjechał wraz z jego bliskimi z Warszawy do Wilna. Rzecz ciekawa, iż Bellotto nigdy nie sportretował swojej żony - Marii Elisabetty Pizzorni (zm. 1785 Warszawa). Wenecki badacz Belletta - Alberto Rizzi - odnalazł nawet portrety wnucząt malarza (il. 1), ukazane w Widoku Krakowskiego Przedmieścia w kierunku kolumny Zygmunta8. Na pierwszym planie, nieco w lewo od osi kompozycji, widać tam bosą kobietę z dwojgiem elegancko ubranych dzieci - niemowlęciem na ręku oraz 68 około pięcioletnim chłopcem stojącym obok. Grupa ta namalowana jest zbyt starannie, zdaniem Rizziego, aby mogły to być przypadkowe postacie. Wenecki badacz wysunął hipotezę, według której malarz pokazał tu swoich wnuków w towarzystwie młodej bosej służącej. W obydwu wersjach obrazu przedstawiającego Elekcję króla Stanisława Augusta - w pierwszej (il. 2), z roku 1776 (przechowywanej obecnie w Muzeum Narodowym w Poznaniu), oraz drugiej (il. 3), z 1778 (w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie) - na pierwszym planie, w prawym dolnym rogu płótna widać grupę postaci siedzących lub stojących pod namiotem, wokół stołu przykrytego zielonym suknem. Grupa składa się z trzech mężczyzn w wieku dojrzałym, dwóch młodych dam oraz dziecka (nie licząc stojącego przed namiotem Crutty, królewskiego tłumacza języków orientalnych). Postacie te identyfikowane były przez Stefana Kozakiewicza' i innych badaczy jako autoportret Bellotta z trzema 3. Bernardo Bellotto, Elekcja króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, wersja II, fragment przedstawiający artystę z córkami i wnukiem, służącego Checo (w głębi) oraz królewskiego tłumacza języków orientalnych Augusta Cruttę (po lewej), 1778, Zamek Królewski w Warszawie. Repr. za: Rizzi, op.cit. / Bernardo Bellotto, The Election of King Stanislaus Augustus Poniatowski, version II, fragment depicting the artist with his daughters and grandson, his servant Checo (in the background) and Augustus Crutta, the King's translator of oriental languages (on the left), 1778, Royal Castle in Warsaw. Reproduced after Rizzi, op.cit. C Ó R K A CZY W N U K ? CZYLI K O G O P R Z E D S T A W I Ł BELLOTTO... córkami: Józefą, Teresą i Franciszką, które w roku namalowania pierwszej wersji Elekcji miały odpowiednio 26, 25 i 18 lat. Wizerunki dwóch pozostałych mężczyzn uważane były powszechnie, na podstawie opinii Hipolita Kownackiego, byłego szambelana króla Stanisława Augusta, oraz Juliana Ursyna Niemcewicza, pisarza i polityka10, za podobizny architektów królewskich, Merliniego i Kamsetzera. Rizzi zmienił identyfikację postaci stojącego mężczyzny w trójgraniastym kapeluszu na głowie, uznając ją za przedstawienie wiernego służącego Bellotta - Checo11. Podobizna Checa jest również widoczna w obrazie Architektura fantastyczna z autoportretem w stroju patrycjusza weneckiego, który artysta namalował jeszcze w Dreźnie i przywiózł ze sobą do Warszawy. Rizzi zauważył, iż w pierwszej wersji Elekcji mężczyzna stojący w głębi namiotu trzyma w ręku tacę ze szklanką, do której nalewa wodę lub wino z karafki Czynność ta wskazuje na rolę służącego, zaś podobieństwo jego rysów do postaci ukazanej za autoportretem w stroju patrycjusza weneckiego pozwala określić go jako Checa. W XIX w. trzy młode damy przedstawione na obrazie, według wspomnianej opinii Kownackiego i Niemcewicza, przekazanej Atanazemu Raczyńskiemu, ówczesnemu właścicielowi obrazu, uważane były za córki Merliniego. Portrety córek malowane były niewątpliwie z natury, gdyż w ich wyglądzie widać zmianę spowodowaną upływem czasu. W drugiej wersji, jak słusznie zauważa Rizzi12, panienki są znacznie bardziej dorosłe. Po dokładnym przyjrzeniu się wizerunkom dziewcząt można mieć jednak poważne wątpliwości co do identyfikacji postaci najmłodszej córki, która w czasie powstawania pierwszej wersji obrazu - w roku 1776 - miała 18 lat, zaś dwa lata później, gdy Bellotto malował drugą wersję obrazu, lat 20. Podczas gdy dwie starsze siostry są przedstawione jako młode damy, w sukniach z głębokimi dekoltami i w kapeluszach przybranych kwiatami, piórami i wstążkami, rzekoma najmłodsza cór- 4. Bernardo Bellotto, Widok Warszawy z tarasem Zamku Królewskiego, 1773, Muzeum Narodowe w Warszawie. Fragment z portretem grupowym w oknie, przedstawiającym króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z bratankiem księciem Józefem Poniatowskim, bratanicą Marią Teresą Poniatowską oraz ich matką Teresą Herulą z Kinskych Poniatowską. Repr. za: Rizzi, op.ciL / Bernardo Bellotto, View of Warsaw depicting the Terrace of the Royal Castle, 1773, National Museum in Warsaw. Fragment of a group portrait at a window, depicting King Stanislaus Augustus Poniatowski with his nephew Prince Józef Poniatowski, niece Maria Teresa Poniatowska and their mother Teresa Herula nee Kinsky Poniatowska. Reproduced after Rizzi, op.ciL ka ubrana jest w ciemny strój z białym kołnierzem zapiętym wysoko pod szyją, wyglądając w nim bardziej na chłopca niż na 18-letnią pannę. Wątpliwości pogłębiają się, gdy zestawi się ten wizerunek z portretem 12-letniej Marii Teresy Poniatowskiej (ił. 4), bratanicy króla Stanisława Augusta, którą Bellotto sportretował w oknie Zamku razem z jej stryjem w Widoku Warszawy z tarasem Zamku Królewskiego, przedstawiając ją w sukni z głębokim dekoltem, jak przystało na młodą damę». Wątpliwościami tymi podzieliłam się z Albertem Rizzim, któremu od razu przyszedł na myśl wizerunek wnuka malarza, 69 KATARZYNA JURSZ-SALVADOR1 wcześniej przez niego zidentyfikowany w Widoku Krakowskiego Przedmieścia w kierunku kolumny Zygmunta. Postać chłopca bardzo przypomina wizerunek dziecka przedstawionego pod namiotem. Ubrany jest w podobny brązowy strój z białym koronkowym kołnierzem pod szyją, zaś na głowie ma niewielki kapelusz. Wiadomo, że najstarsza córka Bellotta, Józefa, wyszła za mąż za geografa króla Stanisława Augusta, de Pertheesa, w Warszawie. Data ich ślubu nie jest znana, ale jak twierdzi Kozakiewicz, musiało to być przed rokiem 177014. Z tego związku urodziło się troje dzieci - dwóch synów, Edward i Gustaw, oraz córka Regina. Daty ich urodzenia również nie są znane, ale jak podaje Kozakiewicz«, prawdopodobnie wszystkie wnuki (lub co najmniej dwoje) musiały się urodzić jeszcze przed śmiercią malarza. Ukazane na płótnach ich portrety wskazywałyby na to, iż dwóch pierwszych wnuków urodziło się zapewne za życia artysty - pierwszy około roku 1769/70, a drugi około 1773/4. Wydaje się bardzo prawdopodobne, iż Bellotto był bardzo dumny ze swego pierworodnego wnuka Edwarda, szczególnie po przedwczesnej śmierci syna Lorenza w 1770 r., i tym chętniej przedstawił go w widoku Elekcji. Możliwe, że chłopiec zajął tu miejsce swej matki, najstarszej córki malarza, Józefy, natomiast dwie młode damy ukazane na obrazie to jego ciotki, czyli młodsze, jeszcze niezamężne córki Bellotta: Franciszka i Teresa. Identyfikacja ta wydaje się znacznie bardziej prawdopodobna niż upatrywanie w postaci dziecka pod namiotem 18-letniej wówczas, najmłodszej córki malarza. PRZYPISY 1 Można je odnaleźć w następujących obrazach z okresu warszawskiego: Widok Warszawy od strony Pragi, 1770, Elekcja króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, wersja I z 1776 i wersja II z 1778. Rizzi dopatruje się również autoportretu malarza w postaci mężczyzny w brązowym surducie, stojącego obok maneżu w Widoku Warszaivy z tarasem Zamku Królewskiego - zob.: A. Rizzi, La Varsavia di Bellotto, Berenice 1990, s. 50 (nr 19), ił. 59; A. Rizzi, Portrety „ad naturam " warszawskiego okresu Bellotta, „Biuletyn Historii Sztuki" 2003, nr 1, s. 65, il. 6. 2 Portret Lorenza ukazany jest w Widoku Warszawy od strony Pragi, 1770. 3 Najstarszą córkę Józefę ukazał artysta wraz z jej mężem w Widoku łąk wilanowskich - zob.: Rizzi, La Varsavia..., s. 66-69 (nr 21), il. s. 66; Rizzi, Portrety „ad naturam"..., il. 7, s. 67. 4 Dwie młodsze córki ukazał Bellotto dwukrotnie w obydwu wersjach Elekcji króla Stanisława Augusta - zob.: Rizzi, La Varsavia..., s. 115-123 (nr 39 i 40), il. s. 115 i 120. 5 Ibidem. 6 Zięć Bellotta został ukazany przez malarza na dwóch obrazach: Widoku Warszawy od strony 70 Pragi, obok syna Lorenza, oraz, jak stwierdził Rizzi, Widoku łąk wilanowskich, obok swej żony, najstarszej córki malarza Józefy - zob.: Rizzi, La Varsavia..., s. 66-69 (nr 21), il. s. 66; Rizzi, Portrety „adnaturam"..., s. 67, il. 7. 7 Służący Checo został ukazany dwukrotnie w dwóch wersjach Elekcji, w głębi namiotu - zob.: Rizzi, La Varsavia..., s. 115-123 (nr 39 i 40), il. s. 115 i 120. 8 Rizzi, La Varsavia..., s. 62-63 (nr 20), il s. 62; Rizzi, Portrety „ad naturam"..., il. 8, s. 68. 9 S. Kozakiewicz, Bernardo Bellotto, Londyn 1972. w Rizzi, La Varsavia..., s. 119 (nr 39). » Ibidem, s. 115-123 (nr 39 i 40), il. s. 115 i 120; Rizzi, Portrety „ad naturam"..., s. 75 i 82, il. 9, s. 7312 Rizzi, La Varsavia..., s. 122 (nr 40). 13 K. Jursz-Salvadori, Niezauważony wizerunek Stanisława Augusta oraz trzy dziecięce portrety księcia Józefa Poniatowskiego w warszawskich wedutach Bellotta, „Kronika Zamkowa" 2001, nr 2 (42), s. 167-178. M Kozakiewicz, op.cit., 1.1, s. 192. » Ibidem, s. 193- Katarzyna Jursz-Salvadori DAUGHTER OR GRANDSON? W H O M DID BELLOTTO PORTRAY IN HIS PAINTING OF THE ELECTION OF KING STANISLAUS AUGUSTUS PONIATOWSKI? SUMMARY In his paintings of views of Warsaw, Bernardo Bellotto placed his own self-portrait and also portraits of members of his family: his son Lorenzo, his three daughters - Josepha, Francesca and Teresa, his son-in-law Hermann Charles de Perthees, the royal cartographer, and even his loyal servant Checo. Alberto Rizzi (the Venetian scholar of Bellotto) even discovered in View of Krakowskie Przedmieście looking towards the Sigismund Column, on the left hand side in the foreground, portraits of the painters' grandchildren in the company of a young servant. In both versions of the Election of King Stanislaus Augustus (1776, in the National Museum in Poznań and 1778, in the Royal Castle in Warsaw), in the foreground, in the bottom right hand corner, there is a group of figures under a tent, which consists of three men in their prime, two young ladies and a child. These figures have been identified by Kozakiewicz and other scholars as a self-portrait of Bellotto and his three daughters: Josepha, Teresa and Francesca - who at the time of the painting of the first version of the picture were respectively 26, 25 and 18 years' old. The figures of the two remaining men had been generally regarded as being likenesses of the royal architects - Merlini and Kamsetzer. Rizzi changed the identification of the one with the three cornered hat on his head as Bellotto's servant Checo. Bellotto undoubtedly painted the portraits of his daughters from nature, for it is obvious that in the second version of the Election the young women are more grown up. On closer inspection, however, serious doubts arise as to the identification of the youngest daughter who at the time of the first version painted in 1776, was 18. While the two elder sisters are represented as young women in lowcut dresses, the supposed youngest daughter is dressed in a dark outfit with a white collar, buttoned right up to the neck, which makes her look more like a boy than an 18 year old young woman. More serious doubts arise when this image is compared with a porttait of the 12 years old Maria Teresa Poniatowska, the niece of King Stanislaus Augustus, portrayed at the window of the Royal Castle with her uncle in View of Warsaw depicting the Terrace of the Royal Castle who was depicted in a low cut dress as befitted a young lady. I discussed these doubts with Alberto Rizzi, who immediately thought of the portrait of the painter's grandson whom he had earlier identified as such in View of Krakowskie Przedmieście looking towards the Sigismund Column. The figure of the boy very much resembles that depicted under the tent in the Election. He is wearing a similar brown costume with a white lace collar around the neck and a small hat on his head. The date of the wedding of Bellotto's eldest daughter Josepha and Hermann Charles de Perthees is unknown, but it certainly took place in Warsaw before 1770. Three children resulted from this 71 KATARZYNA JURSZ-SALVADOR1 marriage: two sons Edward and Gustav, and a daughter - Regina. Their dates of birth are unknown but the portraits of the grandchildren shown on the canvasses would indicate that two of them were born while the artist was still alive. It would seem that Bellotto was very proud of his oldest grandson, Edward, especially after the premature death of his own 72 son Lorenzo in 1770, and happily depicted Edward in the painting of the Election alongside his aunts, that is the artist's two younger, still unmarried, daughters: Francesca and Teresa. The identification of the figure of the child under the tent as Edward seems much more likely than the youngest daughter of the artist who was then 18 years' old. Izydor Grzeluk (1933 Kupracze - 2004 Warszawa) historyk sztuki, plastyk; w 1954 współzałożyciel, a później współpracownik i scenograf Studenckiego Teatru Satyryków; od 1959 pracownik Muzeum Narodowego w Warszawie, czynny przy organizacji oddziałów: Łazienki Królewskie (1960-1968), Muzeum w Królikarni (1968-1969), i zbiórkach darów dla odbudowywanego Zamku Królewskiego w Warszawie (1971-1979); kierownik Działu Mebli MNW w latach 1976-1999; wykładowca na Wydziale Technologii Drewna SGGW - AR (1999-2004); autor wielu artykułów, m in.: Środy architektoniczne i malarskie, czyli obiady włoskie króla Stanisława Augusta (1983), Stolik z Gabinetu Monarchów Europejskich - dzieło Martina Carlina (1984); autor Słownika terminologicznego mebli (1998); twórca prac malarskich. Izydor Grzeluk ZACHOWANE ELEMENTY SYMBOLICZNE Z OSTATNIEJ KORONACJI NA ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE Uroczystość koronacji Mikołaja I (1796-1835) na króla Polski odbyła się 24 maja 1829 r. na Zamku Królewskim w Warszawie. Fakt ten został opisany przez wielu świadków, jak też przez późniejszych historyków1. Ostatni bodaj artykuł na ten temat, autorstwa Jerzego Gutkowskiego, ukazał się w „Kronice Zamkowej" z 1987 r. (nr 6). W pracach tych przedstawiono przebieg uroczystości koronacyjnej oraz wystrój Sali Senatorskiej, który został przygotowany dużym nakładem kosztów. Dotychczas nikt nie wspomniał jednak, że niektóre elementy symboliczne tej dekoracji, mimo ich burzliwej historii, zachowały się do dziś. Należą do nich znajdujące się w Muzeum Narodowym w Warszawie owalne tarcze z polskimi Orłami, które na przemian z tarczami 0 tym samym kształcie, z cyfrą M pod koroną, zdobiły front dekoracji Sali Senatorskiej. Przestrzeń między tarczami wypełniały udrapowane aksamity karmazynowe, przystrojone bogatą złoconą pasmanterią. Tarcze, o wymiarach 70 cm wysokości 1 52,5 cm szerokości, w kształcie owalnym, od przodu lekko wybrzuszone, wykonano z drewna, głównie z brzozy. Pokryte zostały gładkim karmazynowym aksamitem, a przy krawędzi otoczone obręczą wytiaczaną z blachy mosiężnej złoconej. Na środku każdej z nich umieszczono rzeźbionego w drewnie, malowanego na biało polskiego Orła pod koroną. Głowę i nogi orła, a także koronę uwydatniono złoceniami, a pierś i skrzydła srebrną farbą. O tym, że tarcze owe były użyte podczas koronacji Mikołaja I, wiemy z przekazów pisanych oraz z obrazu nieznanego malarza, przedstawiającego Salę Senatorską w Zamku Królewskim w Warszawie, udekorowaną i przystosowaną do 1. Tarcza z O r ł e m p o l s k i m - e l e m e n t w y s t r o j u Sali S e n a t o r s k i e j p o d c z a s k o r o n a c j i Mikołaja I. Fot. I. G r z e l u k / Shield with a l i k e n e s s of t h e Polish e a g l e - a n e l e m e n t o f t h e d e c o r a t i o n i n the S e n a t o r s ' Hall d u r i n g t h e c o r o n a t i o n o f N i c h o l a s I. P h o t o g r a p h : I. G r z e l u k 73 I Z Y D O R G R Z E LUK 2. Scena dekoracji carowej Aleksandry Orderem Orla Białego w trakcie koronacji cara Mikołaja I na króla polskiego, ol., pł., 167 x 199 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie. Fot. S. Mieleszkiewicz / Scene depicting the Tsarina Alexandra being decorated with the Order of the White Eagle during the coronation of Tsar Nicholas I as King of Poland, oil on canvas, 167 x 199 cms, National Museum in Warsaw. Photograph: S. Mieleszkiewicz obrzędów koronacyjnych cara na króla polskiego2. Malarz utrwalił moment, kiedy Mikołaj I zakłada swojej żonie Aleksandrze brylantowy łańcuch Orderu Orła Białego. Obraz, bardzo przeciętny pod względem malarskim, wiernie jednak odtwarza architekturę sali. Tarcze z cyfrą M pod koroną i tarcze z Orłem polskim są tam dobrze widoczne, natomiast brakuje wielu innych detali i symboli wymienianych w opisach i przekazach, a szczególnie w przesłanej z Petersburga niezwykle precyzyjnej instrukcji pt. Obrzęd koronacji najjaśniejszego Mikołaja I - Cesarza Wszech Rosji Króla Polskiego w stolicy Królestwa w Warszawie. Warto przytoczyć choćby 74 krótki jej fragment zatytułowany Urządzenie Sali Koronacyjnej-. „[...] W sali gdzie senat miewa swe posiedzenia i naprzeciw miejsca gdzie zwykle Tron stoi, w pewnej odległości od głębi sali, wystawiony będzie baldachim z aksamitu karmazynowego, ozdobiony galonami, krepinami i kutasami złotemi: na wierzchu jego będą cyfry Najjaśniejszego Cesarza i Króla i strusie pióra. Baldachim zawieszony będzie u sufitu na 4ch sztabach żelaznych, obwiedzionych aksamitem i galonami złotemi. Pod baldachimem będzie wzniesienie o dziewięciu gradusach przedzielone dwoma ustępami, i otoczone z trzech stron balustradą pozłacaną, której końce przed tronem będą Z A C H O W A N E ELEMENTY SYMBOLICZNE Z OSTATNIEJ KORONACJI.. 3. Fragment obrazu z dekoracją Sali Senatorskiej w czasie koronacji Mikołaja I - tarcze z cyfrą M pod koroną i Orłem polskim. Fot. S. Mieleszkiewicz / Fragment of painting with the decor of the Senators' Hall during the coronation of Nicholas I - shield with the letter 'M' under the crown and the Polish eagle. Photograph: S. Mieleszkiewicz ozdobione herbami Królestwa Polskiego. W środku tronu będzie stopień, również pokryty aksamitem karmazynowym, na krzesło najjaśniejszego Cesarza i Króla: po prawej będzie krzesło Najjaśniejszej Cesarzowej i Królowej, na stopniu podobnież ozdobionym: po lewej stronie stać będzie stół pokryty aksamitem karmazynowym z galonami złotemi, na Insygnia Koronacji. Po lewej stronie Tronu będzie drugie wyniesienie o trzech stopniach, pokryte suknem czerwonym, dla Ministrów i Rady Administracyjnej. W środku sali będzie Ołtarz na którym stać będzie krucyfiks"3 Na wspomnianym obrazie nie widać wielu wymienionych w instrukcji elementów, np. mebli, ołtarza i herbów Królestwa Polskiego. Za fragmentem instrukcji, który mówi o umieszczeniu herbów, jest też następujące zdanie: „[...] Balustrada Galerii które otaczają salę, będzie pokryta aksamitem karmazynowym, ozdo- 4. Herb Królestwa Polskiego (wzór z 1815 r.). Repr. za: S. K. Kuczyński, Polskie herby ziemskie, Warszawa 1993, il. 238 / Coat of Arms of the Kingdom of Poland (as ui 1815). Reproduction after S. K. Kuczyński, Polskie herby ziemskie. Warszawa 1993, Fig. 238 I Z Y D O R G R Z E LUK bionym galonami i krepinami złotemi tudzież w pewnych odległościach na przemian herbami Królestwa i cyfrą Ngo Pana [...]"< Tu warto wspomnieć, że od roku 1815 oficjalnym herbem Królestwa Polskiego był czarny dwugłowy orzeł z berłem, mieczem i jabłkiem w szponach oraz z owalną tarczą z Orłem Białym na czerwonym polu - na piersi. Jak to możliwe, iż dekoracja sali widoczna na obrazie nie zgadza się z carską instrukcją? Należy wierzyć, że malarz przedstawił to, co widział. Dekoracja przetrwała aż do powstania listopadowego. O mającej nastąpić koronacji Mikołaja I w Warszawie wiadomo było już na długo przed jej dokonaniem (był on cesarzem Rosji i królem polskim od 1825 r.), ale z różnych względów politycznych jej termin odwlekano, chociaż przygotowania cały czas trwały5. Dekorację Sali Senatorskiej przygotowywali Polacy. Prawdopodobnie głównym jej projektantem był wybitny architekt, Jakub Kubicki. Przedstawił on Komisji Nadzoru Budowlanego Korony preliminarz wydatków koniecznych na zakup materiałów, takich jak np. karmazynowy aksamit, sukno, złote galony, frędzle, strusie pióra, oraz na wykonanie prac tapicerskich, malarskich, stolarskich, pozłotniczych itpA Wystrój sali oraz użycie przy koronacji polskich insygniów, a także sprawa obecności Mikołaja I w katedrze św. Jana były przedmiotem sporów. W notatkach Janusza Iwaszkiewicza (1879-1944), profesora Uniwersytetu Wileńskiego, znajduje się informacja, iż za użyciem polskich symboli i postępowaniem według polskiego zwyczaju koronacyjnego mocno optował wielki książę Konstanty7. W rezultacie na tej ważnej oficjalnej uroczystości Orła polskiego potraktowano jako herb Królestwa Polskiego, występował on bowiem na piersi Orła cesarskiego na wielkim herbie Cesarstwa8. Z tarczami z polskim Orłem i cyfrą M łączą się ściśle tarcze o tym samym kształcie i wymiarach, ale z wizerunkiem Pogoni - herbem Litwy - heraldycznym odpowiednikiem Orła. Pogoń namalo76 wano na płótnie temperą w technice en grisaille i również otoczono obręczą z blachy mosiężnej, różniącą się od poprzednich brakiem półwałków przy krawędziach. Tarcze pokryto atłasem i złotogłowiem oraz przymocowano na nich cyfry M z brązu złoconego. U góry dodano wytłoczone z blachy korony? Jako herby Litwy nie były one użyte podczas koronacji. Dodać należy, że na tarczach z Pogonią rycerz trzyma owalną tarczę z krzyżem prawosławnym zamiast tradycyjnego podwójnego. Musiały być one zatem wykonane już po rozbiorach, na pocz. XIX w. Cyfry M niestety nie zachowały się do dziś. Zaginęły prawdopodobnie w czasie II wojny światowej lub zaraz po jej zakończeniu. Wszystkie tarcze i niektóre trony z Zamku Królewskiego zostały po powstaniu listopadowym (1832) wywiezione do Moskwy. Część z nich wystawiono w Orużejnej Pałacie. Dwie tarcze z Orłem polskim prezentowane są tam na zdjęciu z 1905 r. Po traktacie ryskim (1921) przedmioty te powróciły do Polski. W Księdze Ogólnej Inwentarza Zbiorów Państwowych (założonej w 1919 r.), przechowywanej w Muzeum Narodowym, jest następujący zapis: „[...] Tarcze należące do tronu Mikołaja I z Sali Koronacyjnej Zamku Królewskiego w Warszawie. Sztuk 12, owalne z których część krytych aksamitem karmazynowym. Na licu orzeł polski rzeźbiony, z czego zachowanych trzy, dwa połamane, jednego brak, zaś sześć tarcz okrytych złotą lamą i literą metalową M. Do czterech blaszane korony, wszystkie 12 silnie zniszczone [...]". W księdze inwentarza zapisane są pod numerem PZS 2130. Do maja 2003 r., kiedy powstało niniejsze opracowanie, w Muzeum Narodowym w Warszawie zachowały się: jedna pełna tarcza z Orłem polskim, trzy orły bez skrzydeł (luzem), dwa skrzydła (luzem), cztery tarcze z Pogonią i jedna pusta (tylko drewno). Poza tarczą z orłem wszystkie pozostałe są bardzo zniszczone (m.in. brak obręczy, duże ubytki tkanin). W Muzeum znajdują się jeszcze dwa zwieńczenia rzeźbione, złocone, Z A C H O W A N E ELEMENTY SYMBOLICZNE Z OSTATNIEJ KORONACJI... 5. Tarcza z Pogonią. Fot. I. Grzeluk / Shield with a likeness of the White Knight. Photograph: I. Grzeluk 6. Odwrotna strona tarczy z Pogonią i cyfrą M. Fot. I. Grzeluk / The back of a shield depicting the White Knight and the letter 'M'. Photograph: I. Grzeluk 7. Dwa fragmenty tarczy z Pogonią z widocznym aksamitem i złotogłowiem, którymi zasłonięto herb; przy krawędzi obręcz z blachy mosiężnej. Fot. I. Grzeluk / Two fragments of a shield depicting the White Knight with the velvet and cloth of gold which covered the coat of arms visible; edged with a border of brass sheeting. Photograph: I. Grzeluk 77 I Z Y D O R GRZE LUK 8. Zachowane fragmenty orłów. Fol I. Grzeluk/ Preserved fragments of eagles. Photograph: I. Grzeluk 9. Zwieńczenie tronu z cyfrą M w wieńcu, z widocznym brakiem prawej połowy cyfry; przy krawędzi obręcz z blachy mosiężnej. Fot. I. Grzeluk / Finial of the throne with the letter M' in the wreath, the right hand half of the letter is visibly missing; edged with a border of brass sheeting. Photograph: I. Grzeluk 78 Z A C H O W A N E ELEMENTY S Y M B O L I C Z N E Z O S T A T N I E J K O R O N A C J I . . . które można chyba łączyć z dekoracją wykonaną z okazji koronacji Mikołaja I. Są to cyfry M w okrągłym wieńcu pod koroną, podtrzymywane przez skrzydlate cherubinki, zakończone u dołu liśćmi akantu. Na odwrocie mają mocne zaczepy w postaci żelaznych listew, służące zapewne do umocowania ich w dekoracji. Oba zwieńczenia są uszkodzone - brakuje prawej części cyfry, a w jednym także dużego fragmentu prawego cherubinka. Do najważniejszych elementów symbolicznych użytych w czasie koronacji należały trony i fotele tronowe. Na temat 10. Tron z Zamku Królewskiego w Warszawie - ekspozycja w Moskwie. Dwa fotele tronowe z koronacji Mikołaja I - z lewej strony dwie tarcze z Ortami polskimi. Repr. za: „Biesiada literacka" 1905, nr 47, s. 385. Fot. I. Grzeluk / Throne from the Royal Castle in Warsaw - exhibit in Moscow. Two throne chairs from the coronation of Nicholas I - on the left, two shields with Polish eagles. Reproduced after: "Biesiada literacka" 1905, no. 47, p. 385. Photograph: I. Grzeluk tronów z Zamku Królewskiego powstało kilka udokumentowanych artykułów10. Autorzy wspominają w nich także o owych tarczach z Orłem polskim i Pogonią, których dalsze losy nie są im jednak znane. Historię tronów uzupełniłbym jedynie pominiętym we wspomnianych publikacjach zapisem w Księdze Inwentarza Ogólnego Zbiorów Państwowych znajdującej się w Muzeum Narodowym w Warszawie, dotyczącym trzech foteli tronowych zwróconych przez Związek Radziecki: „[...] PZS 2127, Fotel tronowy rzeźbiony, złocony, kryty amarantowym aksamitem z podwójnym szerokim i wysokim galonem, na oparciu nakładana rzeźba zakończona koroną. Dawny N: Muzeum Lenina 2710a. PZS 2128, jak poprzedni. Dawny N: Muzeum Lenina 2710b. Oba fotele pochodzą z Sali Sejmowej w Zamku Kr. Warszawskim, z koronacji Mikołaja I na króla Królestwa Polskiego. PZS 2129, Tron [...]". W rubryce Pochodzenie podano, iż: „[...] Otrzymane przy rewindykacji z Rosji, jako wykonane żądania zwrotu przedmiotów ze skarbca Rzeczypospolitej, wywiezionych po r. 1794 [...]". Brak komentarza w księdze inwentarzowej uniemożliwia powiązanie trzeciego fotela tronowego (2129) bezpośrednio z omawianą koronacją. Z pozostałych jeden, z numerem PZS 2127, znajduje się obecnie na Wawelu, a drugi, z numerem PZS 2128, na Zamku Królewskim w Warszawie w Sali Tronowej. Wątpliwości budzą szczegóły dekoracji owych foteli. Na fotografii z 1905 r. widoczne są na oparciu zwieńczenia z koroną, nieznaną z innych przekazów. Zachowane do dziś meble już jej nie mają. Poza tym w Inwentarzu Zamku Królewskiego w Warszawie z 1837 roku, pod pozycją 2081, jako „fotel tronowy cesarza Mikołaja I" zapisany jest: „fotel tronowy ze zwieńczeniem J. Ch. Kamsetzera (z 1786 r.) z figurami Pokoju i Sprawiedliwości na oparciu"11. Sprawa identyczności owych foteli i powiązania ich z koronacją Mikołaja I na króla Polski winna być przedmiotem dalszych badań. 79 I Z Y D O R G R Z E LUK PRZYPISY 1 Z pamiętników Józefa hr. Krasińskiego. Uroczystości dworskie w czasie koronacji cesarza Mikołaja, „Przegląd Powszechny" XV, 1887, s. 411-427; W. Zajewski, Koronacja i detronizacja Mikołaja I w Zamku Królewskim, „Przegląd Humanistyczny" 1971, nr 5, s. 16-28; N. Kicka, Pamiętniki, Warszawa 1972, rozdz. IX (VIII), Koronacja, s. 156-171. 2 Naoczny świadek koronacji, N. Kicka, tak opisuje ten moment uroczystości: „Cesarz zwrócił się do tronu. Gdy po schodach wstąpił, cesarzowa wstała i przyklękła przed nim. Ponieważ szanując fryzurę swoją, najjaśniejsza pani z przypiętą koroną na głowie weszła do sali tronowej na obrzęd koronacyjny, natomiast cesarz włożył żonie na szyję łańcuch, od dawna na ten obrzęd obmyślany i przygotowany. Orły białe, brylantami sadzone, spojone brylantowymi ogniwami, składały go" - Kicka, op.cit, s. 170. 3 Obrzęd koronacji najjaśniejszego Mikołaja I - Cesarza Wszech Rosji Króla Polskiego w stolicy Królestwa w Warszawie, b.r. [1829], s. 5-6. 4 Ibidem. 5 Zob.: M. Pleskaczyńska, Uwagi o zmianach wystroju Sali Tronowej Zamku Królewskiego w latach dwudziestych XIX wieku, „Kronika Zamkowa" 1991/92, nr 2, s. 44-52. 6 J. Gutkowski, Ceremoniał koronacji Mikołaja I na króla polskiego w Warszawie, „Kronika Zamkowa" 1987, nr 6, s. 3-97 J. Iwaszkiewicz, Pierwsza i ostatnia koronacja carska w Warszawie, rkp, Archiwum PAN w Warszawie: Materiały J. Iwaszkiewicza, sygn. III-86. Na ten temat zob. także: Zajewski, op.cit., s. 19. 8 Taką opinię wyraził wybitny znawca heraldyki prof. Stefan Kuczyński, konsultant niniejszego artykułu. 80 9 Istnienie tarcz z Pogonią potwierdza m.in. E. Sęczys w artykule Zamek Królewski w Warszawie w XIX i na pocz. XX w. w świetle nowych źródeł, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" 1972, nr 4, s. 654, przytaczając rozporządzenie Rządu Narodowego z 1831 r.: „Na Zamku przystąpiono do usuwania śladów panowania rosyjskiego. W Sali Senatu zdjęto cyfry króla Mikołaja I (było ich siedem), z mosiądzu pozłacanego w ogniu, a w ich miejsce przywrócono znajdujące się tam herby Polski i Litwy". 10 D. Chyb, Trony zamkowe w latach 1795-1939, „Kronika Zamkowa" 1987, nr 3, s. 10-22; Pleskaczyńska, op.cit. Interesujący materiał zawiera także artykuł J. Gutkowskiego, Jak Stanisław August trony sprzedawał, „Roczniki Humanistyczne" XLVII: 1999, z. spec. nr 4, s. 249-252. 11 Inwentarz Zamku Królewskiego w Warszawie z 1837 roku, przekł. z rosyjskiego i oprać. A. Moczulska, Warszawa 2001. Wydaje się, iż bez dokładnej kwerendy w muzeach moskiewskich, a przede wszystkim w Orużejnej Pałacie, trudno będzie wyjaśnić tę sprawę. W roku 1917 „Muzeum Polskie" wychodzące w Kijowie zamieściło następującą ważną notatkę: „W Orużejnoj Palatie na Kremlu znajdują się niektóre insygnia koronne, jak: berło koronacyjne Stanisława Augusta Poniatowskiego, łańcuch z Orderem Orla Białego, używany przy koronacji. Z trzech tronów królewskich, dwa są to trony Aleksandra I i Mikołaja I; trzeci, według twierdzenia historyka polskiego Augusta Sokołowskiego, jest tronem Stanisława Augusta Poniatowskiego, w katalogu jest oznaczony jako Aleksandra I (s. 59)". Izydor Grzeluk SYMBOLICAL ELEMENTS OF THE LAST CORONATION TO HAVE TAKEN PLACE AT THE ROYAL CASTLE IN WARSAW WHICH HAVE BEEN PRESERVED TO DATE SUMMARY The coronation of Nicholas I (1796-1835) as King of Poland on 24 May 1829 at the Royal Casde in Warsaw has been described, in detail, both by eye witnesses to the event and by historians. Details of the coronation ceremony are known as well as of the furnishings in the Senators' Room. To date, however, no one has discussed the symbolical elements of the decoration which, despite their stormy history, have been preserved to date. The National Museum in Warsaw contains some oval shields decorated with Polish Eagles, and others which bear the initial M placed under a crown. During the coronation these shields were used to decorate the Senators' Room. They were made of birchwood and measured 70 x 52.5 cms. They are slightly convex, covered with smooth crimson velvet and edged with an embossed rim of gilded brass. The centres of the shields depict the Polish eagle placed beneath a crown which is sculpted from wood and painted white. There is a very close connection between these shields and similar shields of the same size but with a likeness of the White Knight. The shields with the White Knight, as the Lithuanian coat of arms, were not used during the coronation. They were, however, covered with satin and samite (cloth of gold) in order to add the initial M made of gilded brass. The top was decorated with an embossed metal crown. Unfortunately the initial M has not been preserved. All the shields and some of the actual thrones in the Royal Castle were taken to Moscow after the November Uprising (1832) and were only returned to Poland after the Treaty of Riga of 1921. The National Museum in Warsaw also houses the upper part of the backrest of two chairs which are sculpted and gilded and which could conceivably be linked to the decorative work executed for the coronation of Nicholas I. The throne and the actual seats are among the most important symbolic elements during a coronation. In the Inventory of Art Collections of the State (Księga Inwentarza Ogólnego Zbiorów Panstwoivych (housed in the National Museum in Warsaw) there is an entry about three of the thrones which were returned by the Soviet Union: "PZS 2127, Sculpted throne, gilded, covered in crimson velvet with a high, wide, double galloon; the backrest is topped with a sculpture at the top of which is a crown. Formerly in the Lenin Museum 2710a. PZS 2128, as previously. Formeriy in the Lenin Museum 2710b. Both chairs originate from the Senators' Room in the Royal Castle in Warsaw, from the coronation of Nicholas I as King of the Congress Kingdom". 81 Małgorzata Redlak O DWÓCH ZABYTKACH MUZUŁMAŃSKIEJ SZTUKI PERSKIEJ Z OKRESU KADŻARSKIEGO (1779-1924) W ZBIORACH ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE Bogata kolekcja kobierców, kilimów i tkanin kaukaskich, perskich oraz tureckich, ofiarowana Zamkowi Królewskiemu przez Teresę Sahakian w 1989 oraz 1996 r., zawiera także nieliczne wyroby rzemiosła artystycznego - sprzęty służące do codziennego użytku i wystroju wnętrz. Są wśród nich dwa ciekawe zabytki perskiego rękodzieła zdobione kompozycjami malarskimi - szkatuła do przechowywania książek lub drogocenności oraz drzwi do szafy wnękowej. Wykonano je w czasach panowania dynastii Kadżarów (1779-1924) w stylistyce właściwej dla sztuki kadżarskiej, w której ukształtowało się kilka nurtów. Pierwszy z zabytków pochodzi z początku XIX w. i reprezentuje nurt westernizujący (europeizujący), drugi, powstały na przełomie XIX i XX stulecia, nosi cechy nurtu rewiwalistycznego z ukierunkowaniem na styl sztuki safawidzkiej1. Warto poświęcić im nieco uwagi. SZKATUŁA DORDŻ DO PRZECHOWYWANIA KSIĄŻEK LUB PRECJOZÓW Pochodzenie: Iran, Isfahan, 1. poł. XIX w. Materiał i technika (bez oględzin konserwatorskich): papier mâché, okucia metalowe, malowidła gwaszem, złocenia, prósz z macicy perłowej (marąasz), laka z żywicy sandaraku (rouqan-e kamań) Wymiary: 33 x 23 x 16 cm Nr inw.: ZKW/1398/Dep. Zabytek dotychczas niepublikowany2. Czworoboczna szkatuła na czterech niskich stopkach usytuowanych przy kra- wędziach spodu, zamykana płaskim wiekiem o zaokrąglonych brzegach, w Iranie nosi nazwę dordż. Stopki mają niewielkie dekoracyjne wycięcie od strony wewnętrznej. Tego rodzaju skrzynki w kulturze islamu służyły zazwyczaj do przechowywania rękopisów. Najstarsze zachowane szkatuły o czworobocznym pojemniku i czterospadowym wieku, niekiedy ze spłaszczonym wierzchem, datowane są na X i XI w.3. W ciągu stuleci kształt wieka ulegał różnorakim modyfikacjom, natomiast prostokątna forma pojemnika pozostawała niezmienna. Wieko opisywanego dordża zamocowano na trzech metalowych motylkowych zawiasach, niezbyt starannie wyciętych. Zaopatrzono je także w okucie do kłódki, którego obie części mają kształt palmetowy. Wnętrze szkatuły pomalowano na kolor turkusowy. Krótsze boki skrzynki są połączone z wiekiem zewnętrznymi łańcuszkami, które ograniczają wysokość jego podnoszenia. Boki szkatuły, spód, a także zewnętrzna i wewnętrzna strona wieka zdobione są malowidłami przedstawiającymi sceny rodzajowe, myśliwskie oraz portrety kobiece. Część z nich ma odniesienia do wątków znanych z perskiej literatury pięknej, legend oraz podań historycznych, część zaś wpisuje się do kanonu popularnych w epoce kadżarskiej tematów malarstwa miniaturowego, odwołujących się do dawniejszych tradycji sztuki perskiej 4 . Również wyraz artystyczny tych kompozycji odpowiada wypracowanej za czasów panowania Kadżarów stylistyce, która zaczęła się kształtować już w okresie 83 MAŁGORZATA R E D LAK rządów dynastii Zandów (1751-1794). Styl sztuki kadżarskiej różni! się znacząco od stylu ukształtowanego w Persji za panowania poprzednich dynastii. Sztuka kadżarska rozwijała się przez ponad 140 lat. W dziedzinie malarstwa przejęła pewne elementy ze sztuki europejskiej, na przykład: skróty perspektywiczne, pointylizm stosowany w malowaniu brył (m.in. drzew), rodzaj sztafażu architektonicznego (zwłaszcza wyobrażenia budowli włoskich), frontalizm w przedstawianiu postaci, portretowanie w ujęciach popiersia lub półpostaci. Jednak sposób powiązania elementów formalnych w ukazywanych scenach, ich komponowanie z zachowaniem układów strefowych z dostosowaniem do przecinających się osi, a także rozgraniczenia wewnętrzne kompozycji, wprowadzające aspekt narracyjności, nawiązywały do tradycyjnych schematów malarstwa perskiego. Wspomniane „europeizmy" pozwalają wyodrębnić w stylu sztuki kadżarskiej nurt westernizujący, rozwijający się intensywnie przez pierwsze stulecie panowania dynastii. W stosunku do poprzednich epok malarstwa perskiego najbardziej wyraziste z nowatorskich cech formalnych nurtu westernizującego są - w odniesieniu do postaci ludzkich - koliste kształty twarzy kobiet i młodych mężczyzn, przedstawianie ich en face oraz ukazywanie fryzur kobiecych, a szczególnie długich włosów, ułożonych w loki. W tradycyjnym miniaturowym malarstwie perskim twarze były wydłużone, a oczy nie spoglądały na widza. Ludzi przedstawiano w nakryciach głowy, a jeśli pokazywano fryzury, były to na przykład długie warkocze uplecione po bokach głowy nakrytej turbanem lub czapką5. Ten styl malarstwa odżył na około 40 lat u schyłku epoki kadżarskiej, kiedy to artyści perscy tworzyli pod znaczącym wpływem sztuki safawidzkiej. Ukształtował się wówczas nurt rewiwalistyczny w stylistyce sztuki kadżarskiej. O muzułmańskiej sztuce perskiej mówi się, że cechuje ją tradycjonalizm, któ84 ry w malarstwie uzewnętrznia się między innymi tworzeniem scen według ustalonych układów kompozycyjnych i przyjętego kanonu. Obraz miał na celu przede wszystkim wizualizację fabuły literackiej, czyli nadanie kompozycji cech narracyjności. Osiągano ją głównie przez zaznaczanie planów malarskich. Trzeba przypomnieć, że literatura - sztuka słowa, uważana jest w kulturze perskiej za cenniejszą niż sztuka plastyczna. W fabułach opowieści lub w przekazach odnoszących się do wydarzeń historycznych ujawniają się pewne podobieństwa formalne w opisywaniu zdarzeń, ludzkich cech, odczuć i nastrojów. Na przykład w treści utworów literackich powstających w różnym czasie i miejscu wspomina się podobne zdarzenia - bohaterowie spotykają się na audiencjach dworskich, przyjmujący ich władca zasiada na tronie, dworzanie urządzają polowania, grają w polo, spotykają się na biesiadach, podczas których słuchają recytacji poetyckich, śpiewu i przyglądają się popisom tanecznym. W utworach opisujących walkę podkreśla się zmagania głównych bohaterów i zgiełk bitew. Do kanonu literackiego należy także wspominanie o niezwykłej urodzie kochanków, zaletach rumaków, bogactwie końskiej uprzęży oraz strojów, wspaniałości pałaców. Stwarza się tym samym uogólnione wyobrażenia zdarzeń, które przedstawiane przez malarzy miniaturzystów, również zyskują ów uogólniony charakter. Stąd w malarstwie perskim podobieństwo wielu scen. Jeśli towarzyszy im tekst, możemy dokładniej określić zilustrowane zdarzenie. Jednak gdy go brak, a na dodatek dzieło jest niesygnowane i bohaterowie przedstawieni są bez charakterystycznych atrybutów, wówczas dokładna interpretacja obrazu nastręcza trudności. Tak jest właśnie w wypadku kilku malowideł dekorujących omawiany dordż. Należy jednak pamiętać, że szkatuła nie jest wyrobem powstałym w manufakturach dworskich, w których z założenia wykonywano dzieła świetne pod O D W Ó C H ZABYTKACH MUZUŁMAŃSKIE) SZTUKI PERSKIE)... każdym względem, lecz wytworem artystów-rzemieślników pracujących w miejskich malarniach. Tego typu przedmioty były przeznaczone dla bogatych mieszczan - kupców, wojskowych i urzędników. Niewątpliwie jednak miniaturzyści, którzy zdobili wyroby sztuki mieszczańskiej, czerpali wzorce z prac artystów wybitnych, mając zapewne możliwość ich oglądania. Opisując pokrótce malowidła na dordżu z kolekcji orientaliów Zamku Królewskiego w Warszawie, wskażę na niektóre analogiczne kompozycje, zwłaszcza znajdujące się w kolekcjach polskich. Dekoracja wieka szkatuły Malowidło na wieku dordża przedstawia najprawdopodobniej scenę z poematu romantycznego o miłości sasanidzkiego księcia Chosrou i armeńskiej, chrześcijańskiej księżniczki Szirin, których losy z poetycką obrazowością opisał wielki epik perski Nezami z Gandży (1141-1209). Chosrou i Szirin zakochali się w sobie, gdy ujrzeli nawzajem swoje portrety. Scena na szkatule wydaje się pokazywać jeden z wielu epizodów w dziejach obojga zakochanych, gdy zdążając na spotkanie, przepojeni miłością, mijają się po drodze, nie rozpoznając jedno drugiego. Na pierwszym planie kompozycji książę Chosrou dosiada galopującego konia, wysuwającego się na czoło konnego orszaku rycerzy. Władca ubrany jest zgodnie z gustem epoki kadżarskiej: nakrycie głowy ma w kształcie korony wysadzanej drogimi kamieniami i ozdobionej dwiema egretami, a za pasem z miękkiej tkaniny, owijającym kaftan - zatknięty kindżał. W jednej ręce Chosrou trzyma wodze konia, w drugiej, uniesionej w górę, okrągły przedmiot. Być może jest to moneta, którą książę rzuci napotkanym przy drodze poddanym, klęczącym z wyciągniętymi w jego stronę dłońmi, lub brzękadełko - instrument dźwiękiem przynaglający rycerzy6. Klęczący poddani to stary, brodaty mężczyzna w turbanie na głowie, ubrany w kaftan przepasany miękkim pasem, oraz młodzieniec, również w kaftanie i kapeluszu ze ściętym ukośnie rondem. 1. Malowidło na wieku szkatuły z kolekcji Teresy Sahakian; scena z Chosrou i Szirin. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Painting on the cover of a casket from the collection of Teresa Sahakian; scene depicting Khosru and Shirin. Photograph: A. Ring & B. Tropiło 85 MAŁGORZATA R E D LAK Starzec może przynależeć do jednego z ugrupowań religijnych islamu, bowiem podobnie ubranych, brodatych mężczyzn przedstawiano w malarstwie kadżarskim w scenach z wyobrażeniem „świętej rodziny szyickiej"7. Warto zwrócić też uwagę na kapelusz młodzieńca, który przypomina europejskie nakrycie głowy, modne w Iranie w XVII-XVIII w., w czasach panowania Safawidów (1501-1765)8. Różne elementy stroju europejskiego przyjęły się tam w okresie dość ożywionych kontaktów z Europą. Koń, którego dosiada Chosrou, ma zbytkowną uprząż, pod szyją zawieszony buńczuk, a na grzbiecie czerwony czaprak zdobiony w narożnikach złotymi kwiatkami. Rycerze postępujący za księciem tworzą zwartą grupę, w której poszczególne postacie zarysowane są skontrastowanymi odcieniami szarości, jaką posłużył się artysta, malując ich zbroje. Młodzi wojownicy mają gładkie twarze, starsi przedstawieni są z zarostem. Wszyscy noszą na głowach szyszaki turbanowe, owinięte wzorzystą tkaniną. Przed grupę wojowników wysuwa się biały koń bez jeźdźca, ze strojnym oporządzeniem, buńczukiem i w czapraku. Nogi i dolna część tułowia zwierzęcia pomalowane są henną na ciemnopomarańczowo, kolor zapewniający - jak powszechnie wierzą mieszkańcy krajów islamu - ochronę przed nieszczęściami. Wyrazisty kolorystycznie i umieszczony na pierwszym planie rumak jest prawdopodobnie Szabdizem, koniem dla Szirin, na którym odbędzie ona kolejną podróż do ukochanego Chosrou. U dołu kompozycji widać zwierzęta - parę pędzących psów z wysoko postawionymi uszami (lub mało realistycznie przedstawionych onagrów), myśliwskie charty oraz konającą gazelę, którą dosięgła strzała w chwili, gdy drapała się za uchem. Ten wizerunek wymaga szerszego komentarza. W literaturze perskiej znane są dzieje pary kochanków - sasanidzkiego króla Bahram Gura oraz harfistki imieniem Azade. Władca zwykł zabierać ją na polowania, podczas których 86 przygrywała mu na harfie. Pewnego razu rzuciła Bahram Gurowi wyzwanie, by udowodnił swą zręczność myśliwego, zabijając gazelę w chwili, gdy będzie drapała się za uchem. Szach dokonał tego czynu i odtąd stał się on częstym tematem w sztuce perskiej, pojawiającym się w malarstwie miniaturowym, na wyrobach metalowych oraz ceramicznych. Motyw ustrzelonej gazeli mógłby zatem wskazywać, że malowidło na dordżu przedstawia scenę polowania Bahram Gura, zwłaszcza że w zbiorach Muzeum Sztuki Orientalnej w Moskwie9 znajduje się miniatura nieznanego artysty, na której namalowana gazela jest niemal identyczna10, podobne są też niektóre układy oraz elementy kompozycji. Jest to z pewnością ilustracja opowieści 0 Bahram Gurze i Azade, czego dowodzą atrybuty obojga bohaterów. Władca trzyma w ręku łuk, z którego strzelał do gazeli, natomiast Azade - harfę. Na malowidle zdobiącym opisywany dordż nie ma jednak atrybutów identyfikujących postacie. Pozostańmy więc przy interpretacji tej sceny jako ilustracji do poematu romantycznego o księciu Chosrou 1 księżniczce Szirin, zwłaszcza biorąc pod uwagę ekspresję, z jaką uzewnętrznione zostały emocje bohaterów - pośpiech zauważalny w galopie koni, na których jadą pragnący się spotkać zakochani. Postać Szirin dosiadającej konia na czele orszaku złożonego z dwóch dam dworu przedstawił artysta na drugim planie kompozycji, za pagórkami obrośniętymi kępami trawy. Owe pagórki wraz z kwitnącym krzewem róży oraz drzewa o bujnych koronach kształtują na malowidle plany przestrzeni, podkreślając narracyjność sceny. Tło kompozycji stanowią daleki górzysty krajobraz ze sztafażem architektonicznym (obwarowane miasto) oraz płynące po niebie obłoki. Stroje i biżuteria kobiet - na przykład diademy z pereł - odpowiadają gustom epoki kadżarskiej. Koń księżniczki ma paradną uprząż. W odróżnieniu od dość statycznych postaci ludzi znaczną dynamikę wyka- O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... żują wizerunki zwierząt, zwłaszcza galopujących koni. Przez ów kontrast postaw artysta chciał, być może, podkreślić piękne stylwetki jeźdźców, zwłaszcza Szirin, czemu nie sprzyjałoby oddanie gwałtowności ruchu i pośpiechu. Główne postacie obrazu malarz uwypuklił, stosując żywą kolorystykę oraz złocenia. Malowidło prezentuje styl perskiego malarstwa miniaturowego i sztalugowego popularny w 1. poł. XIX w. Niezachowanie wzajemnych proporcji wizerunków nie stanowiło błędu twórcy, lecz stwarzało pewne odrealnienie przedstawionego świata. Należy pamiętać, że w kulturze islamu świecka sztuka figuralna tworzona była w cieniu anikonicznej sztuki religijnej, w której rozwijała się bujnie ornamentyka z wyobrażeniami fantastycznych roślin. To dążenie do odrealniania świata w sztukach wizualnych dominowało nad przedstawieniami figuralnymi. Opadające łukiem boki wieka szkatuły zdobią kartusze - dwa po każdej stronie - rozdzielone owalnymi medalionami z portretami dam dworu. W każdym z kartuszy przedstawiona jest scena myśliwska - polowanie na jelenia, lwa, dziki lub polowanie z sokołem. Tematy myśliwskie mają w malarstwie miniaturowym krajów muzułmańskich długą tradycję. W każdej epoce, niezależnie od miejsca11, w którym tworzono tego rodzaju malowidła, przedstawienia podlegały ogólnie przyjętemu kanonowi, stanowiącemu kompozycję wieloplanową. Widać na nich myśliwych na koniach, odzianych w stroje i nakrycia głowy modne w danym czasie, wymachujących łukami, często trzymających sokoła na rękawicy nałożonej na ramię. Zwierzyna łowna oraz psy widoczne są na tle roślin i krajobrazu. Również w malarstwie kadżarskim popularne były przedstawienia jeźdźców ubranych zgodnie z gustami epoki, ukazanych na de krajobrazu. W kartuszach na dordżu pejzaż namalowano jednak nowatorsko w stosunku do poprzednich epok, a mianowicie z zaznaczeniem per- spektywy. Niektórzy myśliwi noszą turbany, zawinięte zgodnie z modą panującą w Indiach mogolskich w XVII-XVIII w., inni zaś karakułowe czapki (kolahy), charakterystyczne dla Iranu epoki kadżarskiej. Portrety dam dworu, umieszczone w owalnych medalionach na dłuższych, zaokrąglonych brzegach wieka szkatuły, stanowią także nowatorski nurt w malarstwie perskim, inspirowany malarstwem i grafiką europejską, popularyzowanymi w Iranie od XVII w. Kobiety mają głębokie dekolty odsłaniające biust, starannie uczesane fryzury i noszą ozdoby biżuteryjne - naszyjniki oraz kolczyki. W Iranie kadżarskim biżuterię wykonywano przeważnie z pereł lub z ich dominującym dodatkiem. Chętnie przedstawiali ją malarze miniaturzyści, również na wyrobach z papier mâché, krytych laką rouqan-e kaman. Materiałem, jakim się posługiwali, była utarta na proszek macica perłowa. Technikę malarską z jej zastosowaniem nazywa się marąasz. Na wewnętrznej stronie wieka szkatuły znajduje się miniatura o tematyce literackiej, namalowana w podobnym stylu, jak poprzednio omówiona. Przedstawia scenę kupowania Jusufa na targu niewolników, zdarzenie znane z jednej spośród opowieści Koranu, stanowiącej treść XII sury12. Opiera się ona na przekazie biblijnym historii Józefa, syna Jakuba. W XV w. historię tę, w formie poematu romantycznego, spisał wielki poeta perski Nuruddin Abdurrahman Dżami, rozwijając miłosny wątek Zulejki (Zolejchy, Zulajchy), żony Futfira, zakochanej w Jusufie. W malarstwie krajów muzułmańskich Jusuf - młodzieniec umiłowany przez Boga, wybrany, by objaśniał sny i wydarzenia, urodziwy oraz emanujący duchowym pięknem - przedstawiany jest jako wyróżniająca się postać. Zawsze w bogato zdobionych szatach, nakryciu głowy charakterystycznym dla najważniejszych osób żyjących w danej epoce i miejscu powstawania malowidła, zwykle otoczony jest płomienistym nimbem. Scena sprzedawania Jusufa na 87 MAŁGORZATA RED LAK 2. Szkatuła z kolekcji Teresy Sahakian; sceny z Jusufem na targu niewolników (na wewnętrznej stronie wieka) oraz z królem Solejmanem (na ściance bocznej). Fot. A. Ring & B. Tropiło / Casket from the collection of Teresa Sahakian; scene with Yusuf being sold as a slave (on the inside of the cover) and King Soleyman (on the side). Photograph: A. Ring & B. Tropiło targu niewolników należy do tradycyjnych tematów malarstwa perskiego. Jusuf, wrzucony przez braci do studni, został z niej wyciągnięty przez kupców wędrujących z Jemenu do Egiptu13, którzy wystawili go tam na sprzedaż jako niewolnika. Młodzieniec siedzi zatem na krześle, a zebrani wokół kupcy ustalają cenę. Targów dobija Malik Ibn Durr, przewodnik karawany, który przysiadł na kamieniu w pobliżu młodzieńca. Naprzeciw Jusufa, na krześle z wachlarzowym oparciem (popularnym w meblarstwie okresu kadżarskiego), zasiada Futfir, który ostatecznie zakupi niewolnika za ilość piżma równą jego wadze. Słudzy, ubrani w długie kaftany, przynoszą worki z piżmem, uginając się pod ich ciężarem. Zulejka, żona Futfira, która pokocha młodzieńca namiętną miłością, 88 przedstawiona w lewym dolnym narożniku sceny, ubrana jest w suknię z głębokim dekoltem, charakterystyczną dla mody panującej na dworze Kadżarów. Stojąca przed nią staruszka, także zauroczona promieniującym, boskim pięknem Jusufa, chce go kupić za srebrny łańcuch, zgodnie z kanwą opowieści - najcenniejszą rzecz, jaką posiada. W centralnej części malowidła przedstawiony jest mężczyzna trzymający wagę. Zdarzenie rozgrywa się w plenerze - za symetrycznie rozmieszczonymi drzewami widać daleki krajobraz górski oraz obłoki na niebie. Zulejka oraz staruszka ukazane są w części postaci, pozostali bohaterowie sceny - w ujęciu całopostaciowym. Oznakami godności najważniejszych osób, Jusufa, Futfira oraz Zulejki, są ko- O D W Ó C H ZABYTKACH MUZUŁMAŃSKIE) SZTUKI PERSKIE)... rony na ich głowach. Wizerunek Jusufa, wybrańca Boga, wyróżnia także jego bogato zdobiony strój; inne postacie noszą skromniejsze szaty. Do naszych czasów zachowało się wiele miniatur ilustrujących opowieść o losach Jusufa i Zulejki14. Ilustracje te wpisują się w hagiograficzny nurt miniaturowego malarstwa w sztuce islamu. Boki wieka dordża od wewnątrz zdobią ornamenty roślinne, stanowiące tło dla wizerunków bogato ubarwionych ptaków oraz gwiaździstych medalionów z portretami kobiet. Tworzą one pasy ornamentalne, a równocześnie bordiurę dla malowidła, przedstawiającego scenę z Jusufem i Zulejką. Intensywny kolor pomarańczowy o iskrzącym połysku, uzyskanym dzięki zawartości drobin metalicznych w barwniku, artyści kadżarscy „zapożyczyli" z japońskich wyrobów lakowanych. Malowidła na zewnętrznych ściankach pojemnika Dekorację czterech zewnętrznych ścianek pojemnika szkatuły dordż stanowią malowidła miniaturowe o tematyce dworskiej, umieszczone w wielolistnych kartuszach. Powierzchnię ścianek poza kartuszami wypełniają drobne ornamenty kwiatowe, a także palmety, które zarazem formują wielolistne kartusze i ingerują w kompozycje figuralne, przysłaniając niektóre postacie. Malowidła przedstawiają audiencje dworskie i biesiady, którym towarzyszą muzykanci, w scenerii pawilonu ogrodowego, namiotu albo pałacowej werandy określanej nazwą talari. Na przedniej ściance skrzynki pokazana jest scena biesiadna w pawilonie ogrodowym lub namiocie z udziałem ośmiu postaci dworskich w nakryciach głowy zwanych koronami ( t a d ż ) (jeden dworzanin ma okrągłą czapeczkę) oraz trojga muzykantów w czapkach z brązowym otokiem. Złote tadże wielmożów wysadzane są barwnymi kamieniami. Artysta rozmieścił biesiadników, przyjmując układ pozornej symetrii. Wszyscy biorący udział w biesiadzie siedzą na rozpostartym kobiercu, w pozie przyklęku. W tle widoczne są filary pawilonu ogrodowego lub podpory namiotu, zdobione ornamentami wici roślinnej. Podwinięte czerwone kotary odsłaniają widok na ogród lub krajobraz z krzewami żółtej i czerwonej róży, podkreślającymi oś pionową kompozycji. Widoczne są także frędzle sznurów do podwiązywania kotar. W zasłonie po prawej stronie wycięte jest okienko przesłonięte kratą uplecioną ze sznurka i metalowych nici. Podobna kompozycja malarska na dordżu w kolekcji Nassera D. Khalili interpretowana jest jako scena na dworze króla Solejmana (arab., tur. - Sulejman, pers. - Solejman), biblijnego Salomona16. Najważniejszą osobą w całej kompozycji jest władca, czyli król Solejman, siedzący z przodu grupy dostojnych dworzan, po prawej stronie obrazu. Opiera się o poduszkę w kształcie wałka. Za pasem ze zwiniętej miękkiej tkaniny ma zatknięty kindżał, rękawy jego kaftana zdobią naramienniki bazubandy. Naprzeciwko Solejmana siedzą dwaj młodzieńcy szlachetnego rodu, prawdopodobnie goście na dworze. Jeden z nich oraz król wyciągają do siebie ręce. Przed nimi stoi szklana buda z czerwonym winem oraz kubek pijale na spodku, obok leżą owoce granatu i brzoskwinie. Po lewej stronie trzej młodzi muzykanci grają melodie pieśni i prawdopodobnie je śpiewają. Muzyk na pierwszym planie gra na strunowym instrumencie kamanczy, używając smyczka, siedzący za nim - na bębnie daf, zaś trzeci, znajdujący się z tyłu - na lutni tar, strunowym instrumencie szarpanym. Przedstawiona scena ma niewątpliwie odniesienia literackie. Przyjmując interpretację badaczy, identyfikujących władcę przedstawionego na dordżu ze zbiorów Nassera D. Khalili jako legendarnego króla Solejmana, należy sięgnąć do Koranu, świętej księgi muzułmanów. Treść sury XXVII pt. Mrówki odnosi się do Solejmana 17 i potwierdza, jak ważną jest osobą dla wyznawców islamu. Przekaz 89 MAŁGORZATA RED LAK 3. Sceny myśliwskie rozdzielone medalionem z portretem damy dworu (na boku wieka szkatuły); scena audiencyjna z królem Solejmanem (na ścianie bocznej). Fot. A. Ring & B. Tropiło / Hunting scene with a divided medallion with a portrait of the lady of the manor (on the side of the casket's lid); scene of audience with King Soleyman (on the side). Photograph: A. Ring & B. Tropiło koraniczny wspomina go jako mądrego władcę, który spośród boskich darów wybrał wiedzę. Bóg obdarował go także magicznym pierścieniem, dzięki któremu posiadał władzę nad światem. W ręku trzymał wodze wiatru, rozmawiał z ptakami, poskramiał złe moce (dżiny oraz ifrity). Emblemat zwany „pieczęcią Solejmana", czyli sześcioramienna gwiazda, do dziś symbolizuje zabezpieczenie przed wszelkim nieszczęściem. Pomimo że badacze szkatuły dordż z kolekcji Nassera D. Khalili nie przywołują źródła interpretacji przedstawionego władcy jako Solejmana-Salomona, interpretacja ta jest wielce prawdopodobna, uwzględniając wagę tej postaci w kulturze islamu18. Miniatura na tylnym boku pojemnika szkatuły dordż zawiera elementy kojarzone z Indiami mogolskimi i prawdopodobnie przedstawia scenę przyjmowania przybyszów z Iranu przez cesarza lub gubernatora prowincji w Indiach mogolskich. Warto zwrócić uwagę na 90 charakterystyczne stroje i zarost na twarzach zarówno gości, jak i gospodarzy. Hindusi mają sumiaste wąsy i turbany zawinięte w szczególny sposób - z przewiązaniem, tworzącym wypukłość nad czołem. Dworzanie, przedstawieni z lewej strony kompozycji, noszą kaftany o charakterystycznej kloszowej dolnej części. Scena rozgrywa się w pawilonie ogrodowym, z kwitnącym krzewem kwiatowym oraz drzewem w tle. Architektura pawilonu także wykazuje podobieństwo do budowli indyjskich. Sądząc po kolorystyce, wydaje się, że pawilon wzniesiony jest z kamienia - ma białą marmurową balustradę, a dach wsparty na wykutych z piaskowca kolumnach zwieńczonych kapitelami. Cokół pawilonu jest wieloboczny, na co wskazuje załamanie balustrady i jedna z kolumn, namalowana w skrócie perspektywicznym. W tym szczególnym miejscu zasiada władca Indii (lub lokalny radża), oparty o poduszkę w formie wałka, ubrany w kaftan obszyty futrem. Przy nim, na kobiercu, siedzi wezyr, odznacza- O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... jący się wydatnie zarysowanym brzuchem. Z tyłu, w ogrodzie, za balustradą stoi sługa lub niższy rangą dworzanin. Władca przyjmuje dwóch Persów, posłów lub gości, których czapki o stożkowym kształcie sugerują, że są osobami czynnie związanymi z życiem religijnym Iranu1?. Obaj mają brody. Jeden z nich ubrany jest we wzorzysty kaftan, drugi w kaftan brunatnego koloru, co wskazuje, iż prawdopodobnie jest derwiszem, mistykiem muzułmańskim. Warto zwrócić uwagę, że artysta przedstawił obu Persów pośrodku kompozycji, a wertykalnymi liniami kolumn oddzielił od podejmujących ich Hindusów. Związki malarstwa kadżarskiego z mogolskim zauważalne są na wielu miniaturach. Choć malarstwo miniaturowe muzułmańskich Indii mogolskich ukształtowało się pierwotnie pod silnym wpływem artystów perskich, sprowadzonych z Kazwinu około poł. XVI w., wkrótce jednak rozwinęło własny, indywidualny styl i osiągnęło pełnię wyrazu artystycznego. Kunszt miniaturzystów szkoły mogolskiej doceniano szczególnie za panowania Kadżarów w Iranie. Wzorcem bywały zwłaszcza ujęcia portretowe oraz układy kompozycyjne w scenach wielofiguralnych, co dostrzega się na opisanej miniaturze. Jeden z krótszych boków szkatuły zdobi malowidło przedstawiające scenę z Rostamem, legendarnym bohaterem Iranu i główną postacią eposu irańskiego Szahname (Księgi królewskiej), spisanego przez Ferdousiego z Tusu (ukończył epos około 1010 r.)20. Rostam, którego jednym z atrybutów był hełm w kształcie głowy lamparta, widoczny jest po lewej stronie obrazu. Jednak nie on jest najważniejszą postacią tej sceny, rozgrywającej się, podobnie jak poprzednio opisane, w pawilonie ogrodowym z kwitnącymi krzewami w tle. Postacią naczelną jest tu Sijawusz, pochodzący z królewskiego rodu niewinnie zgładzony męczennik. Jego losy także opisuje Księga królewska21. Sijawusz był synem Kej Kawusa, władcy Iranu, i turańskiej księżniczki. Jako chłopiec został oddany pod opiekę Rostama, który nauczył go wszelkich sztuk i umiejętności godnych księcia. Dwukrotnie padł ofiarą spisku, najpierw haremowego, z którego wyszedł zwycięsko, później politycznego, zakończonego tragicznie. Przyczyną były intrygi i nienawiść Garsiwaza, brata króla Turanu - Afrasijaba. Księga królewska była jednym z najczęściej ilustrowanych dzieł epiki perskiej. Opisana jest w niej także wizyta Garsiwaza na dworze Sijawusza, podczas której obecny był również Rostam22. Wydaje się, że ta audiencja mogła stać się tematem malowidła na dordżu. Wydźwięk moralny zdarzenia odnosił się do słusznych podejrzeń Sijawusza o knowania ze strony Garsiwaza, a w szerszym rozumieniu - do wartości dobra i zła. Chętnie więc o nim mówiono i zapewne chętnie ilustrowano. Sijawusz godnie przyjmował Garsiwaza, jak ilustruje scena audiencyjna rozgrywająca się w pawilonie ogrodowym, przedstawiona na miniaturze. Władca zasiada na ośmiobocznym złotym tronie, za oparcie służy mu poduszka w kształcie wałka, obłożona złotolitą materią we wzory kwiatowe. Ma na głowie koronę wysadzaną drogimi kamieniami z dwiema egretami. Ubrany jest w kaftan ozdobiony naramiennikami bazuband, przepasany złotym pasem z klamrą w kształcie rozety. Za pasem ma zatknięty złoty kindżał. Kieruje wzrok na Rostama, także siedzącego na złotym tronie. Młody książę w lamparcim hełmie na głowie, z długą czarną brodą, ubrany w spodnie wojskowe i kaftan zdobiony wzorem naśladującym paski na skórze tygrysa2-', wyciąga rękę w stronę Sijawusza. Z tyłu stoi dworzanin trzymający miecz władcy. Postać przy tronie Rostama to zapewne wezyr. Zarost na twarzy oraz tadż na głowie wskazują na jego dostojeństwo i godność. Po przeciwnej stronie miniatury malarz przedstawił trzy postacie - przybyłego na dwór w Sijawuszgerdzie Garsiwaza, obok młodego księcia, a z tyłu, za nimi, stojącego sługę. 91 MAŁGORZATA R E D LAK Przedstawienie to, pełne treści narracyjnych, jest umiejętnie skomponowane - trójpodział przestrzeni da podkreśla kompozycję, najważniejszą postać Sijawusza odpowiednio wyeksponowano, a rozmieszczenie poszczególnych osób podporządkowano etykiecie dworskiej. Scena audiencyjna namalowana na drugim z krótszych boków szkatuły jest podobna do przedstawienia z Rostamem. Rozgrywa się, jak poprzednia, w pawilonie ogrodowym, przesłoniętym po bokach czerwonymi kotarami. Artysta przedstawił ogród symbolicznie - jako kwitnący krzew z czerwonymi kwiatami. Władca siedzi na podobnym, ośmiobocznym tronie, za oparcie ma poduszkę-wałek obszytą złotolitą wzorzystą tkaniną. Ubrany wykwintnie, w koronie na głowie, przyjmuje młodego mężczyznę królewskiego rodu. Z tyłu, na de kotary, stoi sługa w turbanie zawiniętym według mody indyjskiej. Przed gościem, na kobiercu, leżą owoce, w tym dwa żółte granaty. Zgodnie z etykietą dworzanie stoją po prawej stronie władcy. Jeden z nich trzyma miecz swego pana, drugi sajdak ze strzałami. Warto zwrócić uwagę, że ceremoniał dworski ukazany na obu miniaturach zdobiących krótsze boki dordża jest nieco inny niż na malowidłach dekorujących dłuższe boki. Na obecnym, wstępnym etapie analizowania malowideł na szkatule, opisaną scenę audiencyjną trudno jest jednoznacznie zinterpretować. Spód szkatuły jest dekorowany kompozycją charakterystyczną dla zdobień okładek książkowych24. Wąskie bordiury wypełnione drobnymi ornamentami wyznaczają pole dekoracyjne, którego czerwone tło urozmaicają delikatne złote, wijące się gałązki roślinne z listkami. Na tak zdobionej powierzchni namalowane są trzy wielolistne medaliony, rozmieszczone wertykalnie - większy pośrodku, mniejsze u góry i u dołu. Zawierają kompozycje z gatunku „ptaki i kwiaty", którymi na opisywanym dordżu są przedstawienia słowików wśród kwiatów róży, hiacyntu i goździka. Motyw 92 słowika i róży jest niezwykle popularny w sztuce perskiej, ma też wydźwięk symboliczny w perskiej mistyce i poezji. Szkatuła dordż jest zabytkiem interesującym i prawdopodobnie jedynym tego typu w polskich zbiorach muzealnych. Perska skrzynka z okresu kadżarskiego, prezentująca inną formę - czworoboczny pojemnik z nasuwanym wiekiem - także zdobiona malowidłami, znajduje się w kolekcji Muzeum Etnograficznego w Krakowie25. W kulturze irańskiej malarstwo lakowane na wyrobach z papier mâché było nadzwyczaj cenione, tworzyło odrębną dziedzinę malarstwa perskiego. Wielu znanych artystów irańskich z XVIII-XIX w., działających w malarni dworskiej szachów, ma w swoim dorobku miniatury, kompozycje i wszelkiego rodzaju malowidła gwaszowe, lakowane techniką rouqan-e kaman. Są wśród nich artyści z rodu Esfahani - Nadżaf Ali (tworzył 1815-1860) oraz Mohammad Isma'il (żył ok. 1814-1882 lub 1892), a ponadto Mirza Baba (tworzył ok. 1795-1830), Mohammad Baqer (tworzył ok. 1750-1760), Mohammad Hasan Afszar (tworzył ok. 1835-1865), Mohammad Sadeq (tworzył ok. 1750-1800), Mohammad Zaman, jeden z prekursorów malarstwa rouqan-e kaman (tworzył 1649-1704, zm. ok. 1720) oraz Sejjed Mirza, znany portrecista (tworzył ok. 1810-1840). Sygnatury tych artystów znajdujemy na przedmiotach wykonanych z papier mâché, zwłaszcza okładkach książek, a także na piórnikach, oprawach lusterek, wachlarzy oraz na szkatułach i innych pojemnikach. Malarstwo kryte laką rouqan-e kaman zapoczątkowano na okładkach książkowych. Później tą techniką zdobiono także wyroby codziennego użytku - misy, tace, dzbany, kubki, łyżki etc. „Warszawska" szkatuła dordż jest wyrobem anonimowym. Styl malarski miniatur wskazuje, że wykonywało je dwóch artystów. Inną stylistykę prezentują miniatury zdobiące boki pojemnika, inną zaś malowidła stanowiące dekorację O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... wieka szkatuły. Wydaje się, iż obaj twórcy wykorzystywali wzorniki malarskie. DRZWI DAR DWUSKRZYDŁOWE DO SZAFY WNĘKOWEJ Pochodzenie: Iran, prawdopodobnie Teheran, przełom XIX i XX w. Materiał i technika (bez oględzin konserwatorskich; dotyczy jedynie lica przedmiotu): drewno dekorowane - na podłożu z warstwy gesso - malowidłami gwaszem, złoceniami oraz wzorami (relief wypukły), pokrytymi laką sandarak (.rouqan-e kamari), okucia z blachy mosiężnej Wymiary: 189 x 90 cm Nr inw.: ZKW/1402/Dep. Zabytek dotychczas niepublikowany26. Szczególnym walorem drzwi dar są dekoracje występujące na licach obu skrzydeł oraz półokrągłej listwie środkowej, maskującej szczelinę pomiędzy płytami i służącej do zamontowania okuć. Zachowane elementy okuć, wycięte z mosiężnej blachy, mają kształt rozet i noszą ślady pokrywania ich pierwotnie warstwą lakową. Na odwrocie skrzydła są jednolicie pokryte czarną warstwą lakową. Dar służyły jako zamknięcie ściennej szały wnękowej. Zgodnie z informacją przekazaną przez iranistkę Zofię Józefowicz-Niedźwiecką27, zdarzało się, iż pełniły rolę okiennic (dar-e pandżare). Wnęki szafowe formowano w ceglanej ścianie na wysokości ok. 30 cm od posadzki. Ozdobne drzwi były montowane na zawiasach do ramy ościeżnicowej. W szafach przechowywano przedmioty, które miały świadczyć o zacności i bogactwie domowników, na przykład czarki malowane emaliami, w których podawano słodycze i jadalne pestki, eglomizowane butle szklane, z których częstowano wodą do picia, nalewaną tuż przed podaniem, złote lub srebrne golabdany, czyli flakony zamykane nakrywką z dziurkami, służące do spryskiwania wodą różaną gości opuszczających dom, oraz inne cenne naczynia, a także książki, w tym Koran, któ- rego tekst recytowano przy okazji różnych uroczystości rodzinnych. Wśród książek znajdowały się też z pewnością tomiki poezji Hafeza (ok. 1325-1390), po które sięgano, aby przepowiedzieć sobie przyszłość z jego lirycznych gazeli28. Książki umieszczano w szkatułach dordż, takich jak opisana wyżej. Dwuskrzydłowe drzwi mogły służyć też jako okiennice. W krajach o gorącym klimacie najprostszym sposobem ochrony przed upałem jest zamknięcie i zaciemnienie okien. W Iranie okna zasłaniano najczęściej kotarami z tkaniny, lecz jeśli okiennice były z drewnianych płyt, montowano je dekorowanym licem do wnętrza domu, chociaż na zewnątrz nie byłyby narażone na zniszczenie, pozostając w cieniu dachów werand lub podcieni, otaczających dom od strony elewacji i dziedzińca. Zarówno szafy wnękowe, jak i ozdobne okiennice stanowiły elementy dekoracji ściennej reprezentacyjnego pomieszczenia w domu; tworzyły ciąg lamperii obiegającej ściany. Wydaje się, że w obszarze występowania kadżarskiej sztuki perskiej pasy lamperii wypełniano zazwyczaj malowidłami ściennymi2? lub płytami drewnianymi, zdobionymi dużo skromniej niż dar, lecz w podobnej stylistyce. Dostępna nam literatura fachowa zawiera pojedyncze fotografie ilustrujące reprezentacyjne pomieszczenia w irańskim domu mieszczańskim z przełomu XIX i XX w., lecz nie przedstawia przykładu analogicznej szafy czy okiennic. Pewnym porównaniem - choć nie świadczącym o perskim kręgu sztuki muzułmańskiej, lecz o obszarze sztuki tureckiej (lub syryjskiej z okresu osmańskiego) - mogą być przeniesione w całości do sal muzealnych boazerie, tworzące niegdyś wystrój wnętrz domów w Syrii osmańskiej. Jest to tzw. pokój z Aleppo (Haleb) z lat 1600-1603 (obecnie w Museum fur Islamische Kunst w Berlinie)*1 oraz boazerie i posadzki pokoju Nur Ad-Dina z Damaszku, z 1707 г., odtworzone w Metropolitan Museum w Nowym Jorku' 1 . Na podstawie tych 93 MAŁGORZATA R E D LAK 4. Drzwi dar dwuskrzydłowe do szafy wnękowej z kolekcji Teresy Sahakian. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Doors (dar) of alcove cupboard from the Teresa Sahakian collection. Photograph: A. Ring & B. Tropiło 94 O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... zachowanych zabytków z wnękowymi szafami, tworzącymi elementy ciągów boazerii, można stwierdzić, że w syryjskim kręgu sztuki nad drzwiami umieszczano półokrągły fronton (naczółek), równie bogato dekorowany. Czy tego typu zwieńczenie stosowano też w Iranie i czy byłoby ono brakującym elementem konstrukcji opisywanego tu daru, trudno w chwili obecnej ustalić. W latach 30. XX w. dekorowane dwudzielne drzwi irańskie (bez zwieńczenia) pojawiały się na rynku sztuki'2. Prawdopodobnie w tym okresie bardzo zbliżone zamknięcia do szafy wnękowej (lub okiennice) zdobione malowidłami nabył w Kairze major Gayer-Anderson, angielski doradca w armii egipskiej. Przechowywane są one do dziś w jego domu, przekształconym w muzeum. Pochodzą, być może, z jednego z arystokratycznych pałaców w Teheranie". W publikowanych w Europie Zachodniej katalogach aukcyjnych z ostatniego ćwierćwiecza, zgromadzonych w archiwum Muzeum Narodowego w Warszawie, zabytki tego typu nie występują. Drzwi dar w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie są świadectwem estetyki Irańczyków z przełomu XIX i XX w., hołdujących stylowi sztuki kadżarskiej w nurcie rewiwałizmu, ukierunkowanego na sztukę z epoki Safawidów (1501-1765)34. Świadczą o tym dekoracje figuralne w ujęciach charakterystycznych dla malarstwa safawidzkiego, którego mistrzem w czasach panowania szacha Abbasa Wielkiego (1588-1629) był Reza-je Abbasi (ok. 1565-1635), znakomity malarz miniaturzysta oraz rysownik, tworzący w stylu linearnym. Jego specjalnością były portrety całopostaciowe. Przedstawiał osoby związane z dworem, zwłaszcza dworzan - młodzieńców, a także zwykłych ludzi - pasterzy, świątobliwych szajchów oraz mistyków, których rysy twarzy indywidualizował. W sposób charakterystyczny dla własnego stylu przedstawiał stroje portretowanych - wymyślnie zawijane turbany, miękko układające się fałdy szat, powie- wające zakończenia pasów. Swoje prace Reza-je Abbasi wykonywał na planszach, które później łączono w albumy (murakki). Stosował jasną paletę barw, słynął z delikatności linii. Był także znakomitym kaligrafem". Twórczość Reza-je Abbasiego znajdowała naśladowców wśród jego uczniów i stanowiła inspirację dla późniejszych malarzy, działających pod patronatem szachów safawidzkich. W miarę upływu czasu styl sztuki safawidzkiej osiągnął pełnię wyrazu artystycznego we wszystkich jej dziedzinach, także kaligrafii, uznawanej w świecie islamu za nadzwyczaj ważną. W wizerunkach zwierząt przejawiał się on w formach korpusów, niekiedy manierystycznie wygiętych, kształtowanych delikatną, miękką linią. Bordiury malowideł miniaturowych wypełniano zwykle motywami zoomorficznymi, tworzonymi z zastosowaniem złota płatkowego. Również motywy roślinne w malarstwie safawidzkim cechowała delikatna, niekiedy łukowata linia konturów, stwarzająca wrażenie powiewania liści i łodyg na wietrze. Artyści kadżarscy tworzący w nurcie rewiwałizmu safawidzkiego przejęli ogólne cechy stylu swoich poprzedników, ujawniające się między innymi w przedstawianiu scen figuralnych lub portretów w plenerze, wśród gęstej roślinności, w nadawaniu twarzom portretowanych osób wyrazu melancholii i zadumy oraz malowaniu strojów i kunsztownie zawijanych turbanów według mody popularnej w XVIII-wiecznym Iranie. W przeciwieństwie do westernizującego nurtu malarstwa kadżarskiego, w malarstwie rewiwalistycznym twarze postaci są wydłużone, zaś europeizujący sztafaż architektoniczny zastąpiony przedstawieniami budowli w stylu perskim. Pojawiają się obłoki, zapożyczone z malarstwa chińskiego, oraz wizerunki walczących zwierząt. Artyści sięgają także do motywów kaligraficznych, chętniej jednak niż dukt sols, popularny za Safawidów, stosują dukt naschi. Te cechy formalne dostrzegane są także w dekoracjach perskich drzwi do szafy 95 M A Ł G O R Z A T A R E D LAK 5. Rubajat w górnej części drzwi dar. Fol A. Ring & B. Tropiło / Rubaiyat in the upper part of the doors (dar). Photograph: A. Ring & B. Tropiło wnękowej z kolekcji Zamku Królewskiego w Warszawie. Wybijającym się elementem zdobniczym daru są starannie płaskorzeźbione napisy w dukcie naschi. Inskrypcje te stanowią dwa czterowiersze (rubajaty) nieznanego poety, których treść ma związek z przedmiotem - drzwiami, wrotami, bramą. Wyrazistość formy inskrypcji wynika z kolorystyki liter oddanych bielą gipsowego podłoża warstwy malarskiej. Przywodzi to na myśl widoczne z daleka inskrypcje umieszczane na wielu budowlach w Iranie - białe litery napisów koranicznych lub fundacyjnych występujące na ciemnoniebieskim tle. Ten efekt był niewątpliwie zamierzony i powodowany mocno zakorzenioną w mentalności Irańczyków koniecznością zwracania uwagi na formę utworów poetyckich. Stąd ich wizualizacja na budowlach i wyrobach rękodzielniczych. „Wiersz, zwłaszcza perski wiersz, potrafił przemawiać do słuchaczy nie tylko swoją treścią, ale i formą, która treść ową pogłębiała, oraz budził asocjacje i emocje pozwalające nie tylko zrozumieć, ale i odczuć, co poeta chciał przekazać"36. Ze słowami tymi zgodziliby się zapewne mieszkańcy domu, z którego pochodzą opisywane drzwi. Inskrypcje na drzwiach, rubajat górny i dolny, zapisane są w poziomie: pierwsze dwa wersy każdego z nich znajdują się na prawym skrzydle, drugie dwa - na lewym. Oto teksty i przekłady obu czterowierszy, dokonane przez Ivonnę Nowicką i dra Mira Mansura Sarwata; w pierwszej, mistycznej wersji górnego rubajatu tekst odnosi się do Boga, w drugiej - do ziemskiej ukochanej37: Serce! Póki ciela/Nigdy połączenia kołatka/Aby nie złożysz głowy u drzwi Przyjanie dotrzesz do świętego przybytku z Nim/Trwaj przy Druhu niczym przez łaskawość otworzyli drzwi. lub Serce! Póki nie złożysz głowy u drzwi ukochanej/ Nigdy nie dotrzesz do haremu połączenia z nią/Trwaj przy miłej niczym kołatka u drzwi/Aż przez łaskawość otworzą [ci] drzwi. Czuwający nocami zakochani, nocą dzielą się tajemnicami/Wzlatują koło drzwi i dachu Przyjaciela/Wszelkie drzwi zamykają nocami/ Z wyjątkiem drzwi Przyjaciela, które otwierają nocami>8. Niektórych czytelników zapewne zadziwia wieloznaczność przekładu poezji perskiej, która jest swego rodzaju fenomenem w kulturze Iranu, bowiem „[...] 6. Rubajat w dolnej części drzwi dar. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Rubaiyat in the lower part of the doors (dar). Photograph A. Ring & B. Tropiło 96 O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... niemal każdy wers gra wielością odniesień i skojarzeń, aż się mieni od wieloznaczności [,..]"39. Dekoracja malarska drzwi dar Wydaje się, że ta wieloznaczność interpretacji różnych zjawisk występujących w kulturze Iranu może dotyczyć także scen ukazanych na opisywanym zabytku. Każdy, kto przygląda się drzwiom, może rozpoznać w przedstawionych postaciach innych bohaterów literackich, historycznych czy mistyków. Już w 2. pol. XVI w., gdy zaczęto malować ilustracje do utworów literackich na planszach, a nie - jak dotąd - w książkach, poszczególne sceny lub portrety mogły odnosić się do różnych opowieści. Dlatego też przypisanie scen lub wizerunków składających się na dekorację omawianych drzwi dar konkretnemu zdarzeniu lub postaci, legendarnej bądź historycznej - jeśli nie zostały one określone przez artystę - jest bardzo trudne. Wydaje się, że dekoratywność odgrywała tu nadrzędną rolę. Może za tym przemawiać przemyślane rozmieszczenie scen i kompozycji, które, ujęte w kartusze, zachowują układy symetrii. Nadto występują tu podobieństwa tematyczne poszczególnych scen, dostrzegane w przedstawieniach rozmieszczanych poziomo. Ogólnie należy podkreślić, że dekorację drzwi-okiennic stanowią kompozycje malarskie, płaskorzeźbione i malowane oraz iluminowane złotem, rozmieszczone symetrycznie na obu skrzydłach. Niektóre elementy dekoracji - na przykład turbany, części ubiorów, ornamenty arabeskowe - pokrywa laka z domieszką drobin metalu, dając efekt połyskliwości. Na każdym ze skrzydeł wyznaczone są prostokątne i kwadratowe pola 40 , obramione wąskimi bordiurami wypełnionymi motywami geometrycznymi, stylizowanymi roślinnymi i ukośnie zarysowanymi liniami - pasemkami. Całości dekoracji skrzydeł daru dopełniają kompozycje w kartuszach oraz motywy ornamentalne znajdujące się poza wspomniany- mi polami. Czarny kolor stanowi tło ogólne. Uwagę zwraca kształt dłoni niektórych z przedstawionych postaci, o wyraźnie zachwianych proporcjach. Artysta uznawał zapewne za konieczne zaznaczenie gestów rąk, zaś modelowanie ich w warstwie gipsowego podłoża i zarysowanie pigmentami nie było łatwym zadaniem. Gestykulacja rąk wiąże się z kolei z narracyjnym przesłaniem zawartym w danej scenie. (Tendencję do uwydatniania dłoni zauważa się w malarstwie kręgu krajów islamu już od czasów średniowiecznych). Drugą osobliwą cechą zauważalną w dekoracji drzwi jest częstotliwość występowania wizerunku żurawia - motywu, który pojawiał się już w premuzułmańskiej sztuce na obszarze Iranu, a zwłaszcza w Azji Centralnej. Występował także w ornamentyce sztuki perskiej okresu muzułmańskiego jako motyw zdobiący kobierce i tkaniny, okładki książkowe, marginesy stron manuskryptów, plansz malarskich i kaligraficznych. W literaturze perskiej często podkreśla się piękno żurawia, jego wysoki i pełen gracji lot, stadne życie, charakterystyczny dźwięk, jaki wydaje; ceni się te ptaki za czujność, wytrwałość (stanie na jednej nodze) i odwagę (np. w obronie przed sokołami)1». Na obecnym etapie badań trudno jest stwierdzić, czy wizerunek żurawia w kompozycjach zdobiących opisywane drzwi dar ma związek i jakiekolwiek odniesienia symboliczne do postaci lub innych zwierząt, obok których jest przedstawiany. Podłużne pola dekoracyjne zdobią: wielolistne kartusze - umieszczone pośrodku - zawierające scenę liryczną z parą kochanków, kartusze w kształcie palmety - usytuowane odśrodkowo - ujmujące wizerunki walczących zwierząt i stworów mitycznych, a ponadto kompozycje arabeskowe w stylu chataji - przy górnej i dolnej krawędzi. W tle namalowano złotem stylizowane kwiaty lotosu oraz strzępiaste liście. 97 MAŁGORZATA RED LAK 7. Wielolistny kartusz ze sceną liryczną, dekoracja na środkowej części prawego skrzydła drzwi dar. Fot A Ring & B. Tropiło / Many leaved cartouche with a lyrical scene, decoration in the middle part of the right wing of the doors of the alcove cupboard. Photograph: A. Ring & B. Tropiło Kartusz środkowy w prawym polu prezentuje parę zakochanych, stojących blisko siebie w romantycznej scenerii pawilonu ogrodowego i gęstej roślinności ogrodu. Ubrani są w strojne, barwne szaty, na głowach mają wymyślnie zawinięte turbany. Kobieta trzyma na wyciągniętej ręce tacę z butlą o długiej szyi oraz czarką stożkowego kształtu - kubkiem pijale. Nieopodal kochanków, na posadzce pawilonu ustawione są ceramiczne naczynia dekorowane w kolorystyce błękitu i bieli - butla do wody lub wina, mała waza z nakrywką, półmisek z owocami oraz złoty lub mosiężny dzbanuszek - sugerujące biesiadowanie tych dwojga. Geometryczne wzory zdobiące poszczególne elementy architektury pawilonu wskazują na inspirowanie się artysty ceramicznymi okładzinami ściennymi, charakterystycznymi dla budowli w Iranie. Wśród rosnących w ogrodzie roślin można rozpoznać cyprys i kwitnący krzew migdałowca; widać także żurawie. 98 Stylistykę sztuki kadżarskiej w nurcie rewiwalizmu dostrzega się w rysach twarzy kobiety i mężczyzny, zwłaszcza w łączących się nad linią nosa brwiach, w kroju szat, kształtach naczyń służących biesiadzie oraz wyrazistych, mocno konturowanych bielą i czerwienią elementach mozaik, tworzących dekoracje okładzinowe architektury pawilonu. I choć już w dawnym malarstwie perskim sztafaż architektoniczny zaznaczano wzorami geometrycznymi, naśladującymi ceramiczne barwne okładziny ścienne, to jednak linie konturów wykonywano niezwykle delikatnie, co stanowi wyraźną różnicę w porównaniu z malarstwem kadżarskim. Kartusz środkowy w lewym polu prezentuje parę kochanków biesiadujących w pawilonie ogrodowym zwieńczonym kopułą. Na gałęziach rosnącego w ogrodzie krzewu migdałowca siedzą dwa ptaki, nad nimi unoszą się strzępiaste obłoki (w stylu „chińskim"). Pewien dynamizm nadają scenie gesty obu postaci - stojący mężczyzna pochyla się i obej- 8. Wielolistny kartusz ze sceną liryczną, dekoracja na środkowej części lewego skrzydła drzwi dar. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Many leaved cartouche with a lyrical scene, decoration in the middle part of the left wing of the doors of the alcove cupboard. Photograph: A. Ring& B. Tropiło O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... muje kobietę, jakby podnosił ją do góry, ona zaś, siedząc na kobiercu w pozie przyklęku, w jednej ręce unosi w górę, w kierunku mężczyzny, czarkę stożkowego kształtu, w drugiej zaś trzyma butlę. Kobieta ma na głowie dużą chustę, która opada jej na plecy 42 . Śledząc elementy stylistyki sztuki irańskiej końca XIX w., do wymienionych uprzednio cech formalnych dotyczących linii brwi, kształtów naczyń użytkowych, ściennych i podłogowych płytek okładzinowych, dodać należy dość popularny dla architektury kadżarskiej cebulasty kształt kopuły widocznej na omawianej kompozycji. Przedtem, na przykład w okresie safawidzkim, popularne były w architekturze perskiej kopuły o przekroju ostrołukowym (ich średnica odpowiadała wymiarowi tambura lub była nieznacznie większa). W kartuszach palmetowych zawarte są wizerunki zwierząt rzeczywistych lub mitycznych, występujące w pełnych ekspresji ujęciach na tle motywów roślinnych oraz „chmur chińskich". Przedstawienia zoomorficzne były od dawna często pojawiającym się motywem w perskim malarstwie miniaturowym - w scenach myśliwskich oraz na ilustracjach do utworów literackich odnoszących się do cech zwierząt jako alegorii cech ludzkich. Artyści perscy wypracowali przez wieki charakterystyczne wizerunki przedstawianych zwierząt, co dotyczy zwłaszcza ukazywania ich w określonych pozach. Tworzono z nich zestawy wzorników i w najróżniejszych wariantach odtwarzano w malarstwie planszowym lub zdobnictwie wyrobów z innych materiałów (np. ceramice). Na prawym skrzydle omawianego daru, w kartuszu górnym, widoczna jest pantera dopadająca gazelę. Kontur kształtujący wygięcie jej grzbietu jest bardzo wyrazisty i nadaje całej scenie ekspresyjny, dynamiczny charakter. W kartuszu dolnym artysta przedstawił mitycznego perskiego ptaka simorga (feniksa) walczącego ze smokiem, motyw mający wielorakie odniesienia w mi- tologii irańskiej i wykazujący też związki z legendarnymi bohaterami - Żalem, Rostamem, Isfandijarem i Bahram Gurem 4 '. Osobliwą cechą tego malowidła jest wizerunek ptaka, który przez swój nieco wydłużony dziób bardziej przypomina żurawia aniżeli feniksa. Feniks-szmorg zaś zgodnie z przyjętą konwencją artystyczną przedstawiany był z zakrzywionym dziobem, długą szyją, szeroko rozpostartymi skrzydłami oraz ogonem z długich, barwnych pojedynczych piór. Jak widać, dekoratorzy omawianych drzwi wykorzystali niektóre cechy formalne wizerunku simorga, inne zaś potraktowali swobodnie. Zachowali jednak charakterystyczną stylistykę sylwetki ptaka, tradycyjną dla jego wizerunku, nawiązującą do sztuki chińskiej, z której artyści muzułmańscy czerpali od dawna. Łuskę pokrywającą korpus smoka twórca oddał drobnymi pociągnięciami pędzla barwą kremową i ciemnoszarą. Analogiczne palmetowe kartusze na lewym skrzydle daru przedstawiają kompozycję z wizerunkiem żurawia i wilka (w górnym kartuszu) oraz lwa zabijającego gazelę (w kartuszu dolnym). Kwadratowe pola dekoracyjne prawego i lewego skrzydła daru zawierają portrety siedzących młodych kobiet i mężczyzn, przedstawionych na tle roślin i unoszących się „chińskich obłoków". Kompozycję figuralną oplatają arabeskowe stylizowane gałązki kształtujące wewnętrzny medalion. Kobieta ukazana w górnej części prawego skrzydła drzwi trzyma w jednej ręce czarkę, w drugiej budę. Na głowie ma długą chustę, której dolny skraj służy jej za siedzisko. Przed nią, na ziemi, stoi naczynie z owocami. Na lewym skrzydle drzwi, w górnej części, artysta przedstawił zadumanego młodzieńca odzianego w bogaty strój, siedzącego pod krzewem tamaryszku i opierającego się o „kij wędrowca". Taki kij służył pielgrzymom i mistykom muzułmańskim, których ugrupowania uaktywniły swą działalność w Iranie pod koniec XIX w. Zatem można by interpretować ten wizerunek 99 M A Ł G O R Z A T A RED LAK 9. Portret młodzieńca z żurawiem; dekoracja u dołu prawego skrzydła drzwi. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Portrait of youth with a crane; decoration at the bottom of the right wing of the doors. Photograph: A. Ring & B. Tropiło jako wyobrażenie mistyka. Nastroje mistyczne mogły mieć pośredni wpływ na odczytywanie znaczeń różnych motywów dekoracyjnych w ówczesnej sztuce perskiej - dworskiej i mieszczańskiej. Żuraw, wędrowny ptak stojący przy młodzieńcu, symbolizujący w kulturze perskiej wytrwałość i cierpliwość, może sugerować, że zaduma mężczyzny dotyczy spraw ludzkich w religijno-mistycznym aspekcie. Dolne kwadratowe pole na prawym skrzydle daru także zawiera wizerunek bogato odzianego młodzieńca z żurawiem stojącym na jego wyciągniętej w górę dłoni. Młody człowiek siedzi pod krzewem tamaryszku, przed nim stoi butla z długą szyją oraz pękata waza z nakrywką. Pendant do portretu młodzieńca z żurawiem na lewym skrzydle drzwi jest portret kobiety, która przysiadła na skraju chusty nałożonej na głowę i gra na lutni tar. Nieopodal postaci przedstawiony jest niski krzew, a obok butla z wysoką szyją oraz półmisek z owocami. Kompozycje figuralne wpisane w kartusze wzdłuż krawędzi drzwi dar rozmieszczone są symetrycznie. Wzdłuż pionowych krawędzi skrzydeł znajdują się kartusze z portretami oraz wizerunkami 100 zwierząt, natomiast wzdłuż poziomych - u góry i u dołu - kartusze ze scenami rodzajowymi. Przyjmując za bardziej naturalne dla Irańczyków oglądanie przedmiotów od strony prawej do lewej, zgodnie z kierunkiem odczytywania tekstu rubajatów, scharakteryzuję pokrótce poszczególne wizerunki, poczynając od kartuszy wertykalnych po prawej stronie. Na skrzydle prawym, w pierwszym kartuszu górnego rzędu, widnieje postać młodego mężczyzny, siedzącego na skale pod kwitnącym krzewem migdałowca, na którego gałęzi przysiadł ptak. U podnóża skały biegnie gazela. Młodzieniec jest prawdopodobnie mistykiem lub pasterzem, o czym może świadczyć kij trzymany w ręku; nie bez znaczenia jest także brak nakrycia głowy. Drugi kartusz zawiera wizerunek bogato odzianego młodzieńca, trzymającego oburącz dużą butlę z długą szyją. Mężczyzna nosi na głowie turban, obwiązany na stożkowej czapce, ubrany jest w kaftan zdobiony drobnymi wzorkami, przepasany miękkim pasem. Ma na sobie także wąskie spodnie, skrojone według mody europejskiej. O ile turban i kaftan przystają do mody panującej w epoce safawidzkiej, to wąskie spodnie wyraźnie nawiązują do epoki kadżarskiej, kiedy to arystokracja perska nosiła się „po euro- 10. Portret kobiety z lutnią, dekoracja u dołu lewego skrzydła drzwi. Fot. A. Ring & B. Tropiło / Portrait of woman with lute, decoration at the bottom of the left wing of the doors. Photograph: A. Ring & B. Tropiło O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... pejsku". Element ten świadczy o wykonaniu malowidła w tejże epoce. Trzeci kartusz, znajdujący się już na lewym skrzydle daru, ujmuje wizerunek młodego muzykanta grającego na kamanczy, ubranego w długą szatę i krótki kaftan, noszącego na głowie czapkę z ukośnie ściętym rondem. Poza, w jakiej przedstawiony jest młodzieniec, świadczy, że przysiadł on na murowanym siedzisku, obłożonym ceramicznymi płytkami ułożonymi w sieciowy wzór rombów. U stóp muzykanta, w gąszczu krzewów czai się lew. W czwartym kartuszu artysta przedstawił stojącego mężczyznę, prawdopodobnie myśliwego, trzymającego sokoła na jednej ręce obłożonej rękawicą, w drugiej zaś niosącego sajdak na strzały. Jego ubranie stanowi kaftan z wymyślnym kołnierzem, przypominającym europejskie kryzy, turban nałożony na głowę i wysokie buty. W dole kartusza widoczny jest biegnący zając. Kartusze w niższym rzędzie wypełniają motywy roślinne i zwierzęce. W pierwszym od strony prawej widziane są żurawie na tle cyprysów, krzewu tamaryszku oraz „chińskich obłoków". Tematem kompozycji ujętej w drugim kartuszu jest para zajęcy przy kwitnącym krzewie oraz simorgi unoszące się wśród chmur. Wizerunek żurawia atakującego wilka, gęsto rosnące rośliny, w tym stylizowane drzewa, a także fruwające simorgi zawiera trzeci kartusz, czwarty zaś - panterę, która dogania gazelę, na tle wypełnionym motywami roślinnymi, cyprysami, z simorgami wzlatującymi nad krzewem migdałowca rosnącym przy skale. Niżej umieszczone kartusze prezentują portrety - kobiety oraz trzech mężczyzn w różnorakich ujęciach. W pierwszym widać siedzącą na skale kobietę i częściowo ukazanego konia, broniącego się przed atakującym go wilkiem. Tło sceny wypełniają bujnie rosnące migdałowce. Kobieta, odziana w strój zdradzający jej dworskie pochodzenie, przytrzymuje lutnię długoszyjkową tar. Ma na sobie kaftan z czerwonej materii utkanej w zło- te wzory kwiatowe, na głowie zaś obszerną chustę opadającą na plecy, przewiązaną na wysokości czoła przepaską. Koń białej maści, w uprzęży, ukazany jest realistycznie - broniąc się przed wilkiem, unosi przednią nogę i otwiera pysk, jakby rżeniem odpędzał drapieżnika. Drugi kartusz w tym rzędzie stanowi portret szajcha, przewodnika ugrupowania mistycznego. Przedstawiony jest tu jako zgarbiony starszy mężczyzna, który w jednej ręce trzyma prostą laskę - zwyczajową oznakę dostojeństwa i godności wśród mistyków, w drugiej zaś dwie gazele na postronkach44. Ubrany jest w szatę spodnią, wierzchni kaftan i narzucony nań duży szal; głowę ma owiniętą turbanem z wysuniętym na kark skrajem. Tło postaci wypełniają krzewy roślinne oraz fruwające wśród obłoków żurawie. Trzeci kartusz zawiera portret młodzieńca siedzącego na małym kobiercu, lekko pochylonego, trzymającego w jednej ręce kubek pijale, a drugą ręką dotykającego górnej krawędzi wysokiego dzbana. Ceramiczny dzban zdobiony jest kompozycją z dwiema niebieskimi gazelami, namalowanymi na białym tle. Tego rodzaju ceramiczne naczynia - chińskie lub perskie z rodzaju „błękitno-białych" - są często przedstawiane w perskim malarstwie miniaturowym od najdawniejszych czasów. Świadczą o szczególnym upodobaniu mieszkańców Iranu do ceramiki „błękitno-białej". Inne naczynia - butla oraz mała waza z nakrywką - widoczne są na pierwszym planie kompozycji. Mężczyzna nosi bogato zdobiony strój oraz kapelusz z podniesionym i ukośnie formowanym rondem, nawiązujący do mody panującej w Iranie w XVIII w. W tle artysta umieścił drzewo z siedzącym na gałęzi żurawiem oraz „chińskie obłoki". Pendant do portretu ujętego w pierwszym kartuszu tworzy kompozycja w kartuszu czwartym. Przedstawia młodzieńca siedzącego na skale pod kwitnącym krzewem migdałowca, u podnóża skały zaś - białego konia w uprzęży, z nałożonym na grzbiet siodłem, oraz 101 MAŁGORZATA R I D L A K gazelę. Młody człowiek ma na głowie starannie zawinięty turban; kaftan, w który jest ubrany, zdobią utkane złote wzory stylizowanych kwiatów. Wąsy i loczki na twarzy mężczyzny namalowane są niezwykle delikatną linią. Kolejne, niżej rozmieszczone kartusze, wypełniają kompozycje zwierzęce i roślinne. W pierwszym przedstawione są pantera i uciekający zając wśród gęstych zarośli oraz wysokie drzewo rosnące na skale i siedzące na jego gałęziach żurawie. Drugi kartusz ujmuje scenę z wilkiem dopadającym gazelę w gąszczu roślin, fantazyjne drzewa o kulistych koronach, żurawia oraz „chińskie obłoki". Trzeci zawiera wizerunki dwóch pędzących gazeli oraz żurawi siedzących na gałęziach migdałowca i, jak poprzedni, unoszące się w górze „chińskie obłoki". Kartusz czwarty zaś wypełnia przedstawienie uciekającego zająca i wilka, który próbuje dosięgnąć żurawie siedzące na gałęziach tamaryszku rosnącego przy skale. Zgodnie z przyjętym przez artystę przemiennym układem scen z elementami fauny i flory oraz figuralnych, w czterech dolnych wertykalnych kartuszach pojawiają się portrety mężczyzn. Pierwszy kartusz od strony prawej zawiera portret stojącego młodzieńca, częściowo zwróconego w bok, ubranego w bogato zdobione złotymi ornamentami szaty - spodnią przewiązaną miękkim pasem, kaftan nałożony na ramiona oraz czapkę z podniesionym, ukośnie ściętym rondem. Mężczyzna trzyma koszyk za pałąk. W tle postaci widoczne są tamaryszki oraz „chińskie obłoki". Drugi kartusz mieści portret młodzieńca siedzącego na murku obłożonym ceramiczną mozaiką i wybijającego dłonią rytm na bębenku daf. Jego czerwoną szatę oraz wierzchnią żółtozłotą pelerynę zdobią utkane stylizowane motywy kwiatowe z dominującą lotosową palmetą. Brak nakrycia głowy może sugerować, że młody człowiek jest sam, czuje się swobodnie, muzykując w cieniu kwitnącego migdałowca. W górze unoszą się chmury w stylu chińskim. 102 Trzeci kartusz stanowi obramienie dla portretu przygarbionego derwisza stojącego wśród krzewów i opierającego obie dłonie na lasce (lub ceremonialnym mieczu). Stożkowa czapka na głowie derwisza, prawdopodobnie szajcha przewodzącego bractwu mistyków, owinięta jest turbanem. Zarost na twarzy dodaje mu powagi. Ubrany jest w brązowy kaftan, na ramiona ma narzucony wzorzysty szal. Ostatni w tym rzędzie, czwarty kartusz ujmuje postać siedzącego na skale, lekko odwróconego w bok młodzieńca, który w jednej ręce trzyma butlę o długiej szyi, a w drugiej uniesionej w górę - kubek pijale. Stożkowa czapka owinięta turbanem może świadczyć o związkach młodego człowieka z bractwami mistyków muzułmańskich. Wielolistne kartusze ze scenami rodzajowymi u góry i u dołu przy krawędziach obu skrzydeł zamykają kompozycję dekorującą drzwi dar. Ułożone są poziomo nad i pod opisanymi wcześniej kwadratowymi kwaterami. Sceny rozgrywają się na tarasie ogrodowym, ograniczonym niskim płotkiem, którego zadaszenie wsparte jest na kolumnach. Widoczne elementy ścian wykładane są ceramicznymi mozaikami. W górnym kartuszu na prawym skrzydle przedstawieni są dwaj młodzieńcy - jeden siedzący na posadzce tarasu, oparty o kwadratową poduszkę i trzymający w wyciągniętej dłoni małą stożkową czarkę45, drugi, siedzący naprzeciwko w przyklęku i grający na dumbruku. Obaj ubrani są w strojne szaty, przy czym każdy z nich ma inne nakrycie głowy - mężczyzna z czarką nosi turban owinięty na stożkowej czapce, drugi zaś, z dumbrukiem, ma czapkę o podniesionym rondzie, ściętym ukośnie. Kwadratowa poduszka, zamiast spotykanych w sztuce perskiej poprzednich epok poduszek w kształcie wałka, świadczy o zmianie formy tego elementu wyposażenia domu pod koniec epoki kadżarskiej. Przed młodzieńcami stoją naczynia służące biesiadowaniu oraz leżą owoce. Wśród rosnących w ogrodzie roślin roz- O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) SZTUKI PERSKIE)... poznajemy migdałowiec i cyprys. W górze szybuje simorg. Górny kartusz na skrzydle lewym prezentuje scenę z postaciami mężczyzny opartego o kwadratową poduszkę i kobiety nalewającej napój do czarki, którą on trzyma w wyciągniętej dłoni. Artysta zaznaczył strumień nalewanego napoju w lekko wypukłym reliefie. Mężczyzna, ubrany w czerwony kaftan ze złotymi floralnymi wzorami, w turbanie na głowie, wyraźnie zażywa sjesty. Jego towarzyszka ma na sobie ciemnozielony kaftan, na głowie zaś obszerną chustę. Czynności nalewania napoju z ciężkiej butli do czarki nadał twórca pewien dynamizm, uzewnętrzniony w postawie kobiety - wygięciu tułowia i podniesieniu się z kolan. Elementami uzupełniającymi scenę są naczynia ustawione w pobliżu obojga - pękata waza oraz kosz z owocami, a także owoce leżące na posadzce pawilonu. Mozaika ceramiczna zdobiąca jego ścianę tworzy sieciowe wzory gwiazd. W ogrodzie rosną cyprysy i tamaryszki. W dolnym kartuszu na prawym skrzydle daru widać dwóch młodych mężczyzn w turbanach na głowach, strojnych szatach, siedzących przy koszu z owocami. Młodzieniec w zielonym kaftanie unosi rękę w geście przekonywania do swoich racji, drugi, ubrany w czerwony kaftan, z pokornie pochyloną głową, sięga po owoc. Ścianę pawilonu zdobi mozaika geometryczna naśladująca wzory okładzin architektonicznych. Ogród porasta gęstwina roślin. Dolny kartusz na lewym skrzydle wypełnia scena przedstawiająca leżącego derwisza, opartego o kwadratową poduszkę, i młodzieńca, siedzącego naprzeciw w pozie przyklęku. Derwisz mocno odchylił głowę do tyłu, co sprawiło, że spadła mu czapka. Postawa jego towarzysza wyraża skupienie i uwagę. Posadzka pawilonu przykryta jest wzorzystym kobiercem. Wydaje się, że scharakteryzowane tu pokrótce 34 odrębne kompozycje dekorujące dar, włączając kaligrafowane wer- sy rubajatów, nie tworzą usystematyzowanego treściowo przekazu, nie symbolizują w sposób przejrzysty określonej filozofii. Jako obrazy, kompozycje te niosą jednak pewne idee oddziałujące na wyobraźnię odbiorców, pozwalając na dowolne ich rozumienie i interpretowanie. Niekiedy znaczenia odczytywane z wizerunków i scen mogą okazać się nieoczekiwane, niekiedy oczywiste, gdyż odwołują się do cech nieodłącznych jakiemuś przedmiotowi czy działaniu. Sceny biesiadowania mogą przywoływać osobiste wspomnienia, zaś postacie sut gerujące związki z mistycyzmem muzułmańskim - budzić skojarzenie ze znanym i działającym w epoce sufim. Dekoracje na drzwiach dar mają przede wszystkim zaspokajać estetyczne upodobania mieszkańców domu i ich gości, upiększać ich otoczenie. Nadrzędna rola dekoracyjności sprawia, że dar postrzega się jako całość złożoną z wielu elementów. Patrząc na drzwi z daleka, odbiera się je jako wyraźny, lecz kolorystycznie stonowany element wystroju wnętrza, charakteryzujący się połyskliwą powierzchnią, uzyskaną dzięki lace sandarakowej oraz motywom malowanym złotem na czarnym de - stylizowanym kwiatom i palmetom, a także przedstawieniom ptaków, które równocześnie wprowadzają grę świada i cienia. Dzięki temu dostrzega się także wypukłe elementy, które podkreślają symetrię układów pól dekoracyjnych na obu skrzydłach, współtworząc harmonijną całość. Oglądane z bliska, kompozycje malarskie „przemawiają" jednak tematem i treścią przedstawień. Analiza szczegółów - konturów postaci czy zwierząt, każdej linii lub punktu namalowanego przez artystę - skłania do rozmyślań nad estetyką perskiej sztuki muzułmańskiej. Różnicowanie i zamierzona kontrastowość drobnych ornamentów występująych na jednej obramionej płaszczyźnie, czyli wielość w jedności, jest ważną jej cechą. I choć ornamentyka tej sztuki odnosi się do świata boskich tworów, to jednak realny świat prezentuje 103 MAŁGORZATA R E D LAK w sposób odrealniony. „Sztuka muzułmańska nie naśladuje zewnętrznych form natury, lecz odzwierciedla ich istotę. Opiera się na wiedzy, która nie jest owocem myśli racjonalnej czy empirycznej, lecz ma charakter scientia sacra osiąganej jedynie mocą praktyk postępowania [ustalonych w islamie]" - powiedział znany perski myśliciel Seyyed Hossein Nasr46. Dar ze zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie jest wytworem anonimowym, choć nie wyklucza się odnalezienia sygnatury podczas drobiazgowych oględzin. Zwyczajem rękodzielników oraz artystów perskich było bowiem ledwie widoczne kaligraficzne zapisywanie imienia47. Znanym artystą perskim, który wykonywał również dekoracje malarskie i złocenia na drzwiach umieszczanych we wnętrzach pałacowych, był Mirza Aqa Imami (1881-1955), działający w Isfahanie. Jest on autorem kompozycji malarskich o charakterze miniatur na drzwiach w pałacu Saheba Karanijji oraz na innych pałacowych drzwiach, znajdujących się obecnie w kolekcji Muzeum Narodowego w Teheranie48. PRZYPISY 1 Ogólną charakterystykę sztuki kadżarskiej zawiera wstęp do kat. wystawy Sztuka perska okresu kadżarskiego 1779-1924, oprać. T. Majda, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, 1996, s. 14-24. 2 Podobne szkatuły opublikowane są w: Museum fur Islamische Kunst, kat. zbiorów, Berlin 1979, kat. 637, il. 20; E. J. Grube, Traditionalism or Forgery: Lacquered Painting in 19'h-century Iran, w: W. Watson (ed.), Lacquerwork in Asia and Beyond, Colloquies on Art and Archeology in Asia^ nr 11, London 1981, s. 277-300, il. 6B; N. D. Khalili, B. W. Robinson, T. Stanley, Lacquer of the Islamic Lands. The Nasser D. Khalili Collection of Islamic Art, vol. XXII, part 1, ed. J. Raby, London-Oxford 1996, kat. 95, s. 132; Royal Persian Paintings. The Qajar Epoch 1785-1925, kat. wystawy, ed. L. S. Diba, M. Ekhtiar, The Brooklyn Museum of Art, 1999, kat. 36, s. 179. 3 Najstarsze zachowane skrzynki tego kształtu, zwane po arabsku sunduk, wyrabiano w Andaluzji, w znanych ośrodkach produkcji wyrobów artystycznych, m.in. w Kordobie. Miały drewniany korpus obłożony plakietkami z kości słoniowej, które zdobiły ornamenty płaskorzeźbione lub wykonane rytem, podkreślonym czarnym tuszem. Nabywali je często możnowładcy europejscy i przekazywali do skarbców kościelnych, gdzie służyły jako relikwiarze. W Skarbcu katedry na Wawelu znajduje się srebrna skrzynka wykonana prawdopodobnie na Sycylii w XII w., w omawianym wyżej kształcie. Zob.: M. Rożek, Skarbiec Katedry na Wawelu, Kraków 1978, il. 3. Złotnicy perscy w XIX w. także używali prostopadłościennych skrzynek zamykanych płaskim wiekiem, w których przechowywali wagi jubilerskie oraz odważniki, umieszczane w dopasowanych do ich wielkości przegródkach, zrobionych w specjalnej wkładanej konstrukcji, rodzaju tacy. Pod nią, wewnątrz skrzynki, znajdowały się schowki na złoto, drogie kamienie 104 i wykonaną biżuterię. Na spodzie wieka skrzynki zamontowane było łożysko, w które wstawiano trzon wagi, a do niego dołączano resztę akcesoriów. Skrzynki jubilerskie były na ogół niższe niż szkatuły do książek, ale oba rodzaje pojemników zdobiły malowidła o podobnej tematyce. Przy montowaniu łożyska wagi dochodziło zwykle do trwałego uszkodzenia malowidła na wewnętrznej stronie wieka skrzynki, co świadczy o wykonywaniu ich w jednej manufakturze - malarni - i ewentualnym „przerabianiu" dla potrzeb jubilerów. 4 W malarstwie perskim najczęściej ilustrowano wątki z eposów historycznych - Ferdousiego Szahname (znanego w przekładzie Władysława Dulęby jako Księga królewska, Warszawa 1981) oraz Nezamiego Chamse (Pięć poematów). 5 Takie fryzury występują w malarstwie seldżuckim (kon. XII w.) zachowanym szczątkowo, ilchanidzkim (XIII-XIV w.), timurydzkim (XTV-XV w.) oraz safawidzkim (zwłaszcza XVII w.). W okresie safawidzkim warkoczyki przypinano do nakrycia głowy. 6 Na miniaturach kadżarskich instrumenty tego rodzaju przedstawiano w rękach muzykantów, przygrywających podczas biesiad dworskich; zob. np.: Sztuka perska..., kat. 3- Identyfikację instrumentów muzycznych i podanie ich perskich nazw zawdzięczam dr Annie Bylińskiej-Naderi. 7 Ibidem, kat. 1. 8 Zob. ilustracje w: Arcydzieła sztuki perskiej ze zbiorów polskich, red. T. Majda, kat. wystawy, Muzeum Narodowe, Warszawa-Kraków 2002, kat. 32, il. s. 61, kat. 327; Z. Żygulski, Sztuka islamu w zbiorach polskich, Warszawa 1989, il. 31, 32, 70. 9 S. Maslenitsyna, Persian Art in the Collection ofthe Museum of Oriental Art (in Moscow), Leningrad 1975, il. 128. O D W Ó C H ZABYTKACH M U Z U Ł M A Ń S K I E ) S Z T U K I PERSKIE)... 10 Dowodzi to istnienia i stosowania wzorników malarskich wykonywanych w wiodących malarniach naąąaszchane. Wzorniki (szablony, patrony) ornamentów i kompozycji figuralnych oraz przedstawień zwierzęcych stosowano w świecie islamu od dawna, także na glazurowanych wyrobach ceramicznych (naczyniach i ściennych płytkach). 11 Jedynie w indyjskim malarstwie miniaturowym z czasów panowania dynastii Wielkich Mogołów (1526-1858) sceny myśliwskie nie podlegają ogólnie przyjętemu kanonowi, są opracowane indywidualnie i ukazują moment zdarzenia, m.in. nocne polowania z pochodniami. W tych scenach artyści indyjscy dowiedli mistrzostwa w operowaniu światłem. 12 Sura XII Koranu nosi tytuł Józef, zob.: Koran w tłum. J. Bielawskiego, Warszawa 1986, s. 278-294. u W szyickiej tradycji - jak pisze Maria Składankowa - Jusuf budzi skojarzenia z „ukrytym imamem", który po upokorzeniach i prześladowaniach ukaże się w chwale i uratuje swój lud. W XIX w., gdy powstała skrzynka dordż, odżywały w szyickim Iranie nastroje mistyczne, odsłanianie „ukrytego"; zob.: M. Składankowa, Kultura perska, Wrocław-Warszawa-Kraków 1995, s. 252. 14 Jedna z miniatur z XVI-wiecznego rękopisu znajdującego się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, zawierającego poemat romantyczny Jusufo Zolejcha Dżamiego, przedstawiona jest w książce 111 arcydzieł Muzeum Narodowego w Warszawie, red. D. Folga-Januszewska, Warszawa 1996, s. 42-43. 15 W terminologii sztuk pięknych określenie „pawilon ogrodowy" jest tradycyjnie stosowaną nazwą elementów lekkiej architektury ogrodowej, a mianowicie talarów, czyli werand przy budynkach pałacowych, altan i kiosków. Ich filary, kolumny i balustrady tworzą tło wielu scen rodzajowych w malarstwie perskim. N. Khalili, Robinson, Stanley, op.cit. 17 Koran..., s. 450-461. 18 W epoce kadżarskiej imię Solejman występuje często na wyrobach sztuki użytkowej, na przykład na naczyniach ceramicznych lub militariach. W Zbiorach Sztuki Orientalnej Muzeum Narodowego w Warszawie znajduje się misa ze sceną dworską malowaną farbami o metalicznym połysku (lustrami), przedstawiającą Solejmana na tronie - jego postać opisana jest w inskrypcji. Imię to nosił jeden z szachów dynastii safawidzkiej Solejman I Safi II (1666-1694) i było ono często zapisywane, wraz z tytułami, na wyrobach użytkowych; podobnie imiona innych szachów safawidzkich, np. Tahmaspa (1524-1576) lub Abbasa Wielkiego (1588-1629); patrz przypis 34. 19 Stożkowe czapki nosili mistycy muzułmańscy - sufi, derwisze. 20 Ferdousi, Księga królewska, tłum. W. Dulęba, Warszawa 1981. 21 Ibidem, s. 179-229. Ibidem, s. 198-199. Motyw tygrysich pręg wraz z trzema kołami rozmieszczonymi w układzie trójkąta jest popularny w muzułmańskiej sztuce tureckiej i nazywa się czintamani. 24 W zbiorach polskich, w Bibliotece Czartoryskich, przechowywany jest rękopis zawierający antologię poetów perskich oprawiony w okładkę, której dekorację stanowi bukiet narcyzów i anemonów na czerwonym tle, zob.: Arcydzieła sztuki perskiej..., kat. 14, il. s. 74. Dekoracja na spodzie szkatuły dordż nawiązuje do tego stylu zdobnictwa. 25 Zob. Sztuka perska..., kat. 28, s. 59. 26 Podobne zabytki zob.: A Survey of Persian Art, ed. A.U. Pope, London-New York 1939, voi. IV, s. 2653, vol. VI, tabi. 1475,1434; A Guide of the Gayer-Anderson Pasha Museum, Cairo 1946, s. 11, il. III; Grube, op.ciL, il. 1-3,4B-5; Mirza Aqa Imami, wstęp F. Kateb, Teheran 2002, s. 4245. 27 Pani dr Zofii Józefowicz-Niedźwieckiej zawdzięczamy wiele cennych uwag i informacji dotyczących obu opisywanych zabytków perskiej sztuki kadżarskiej z kolekcji Zamku Królewskiego. Spędziła ona w Iranie kilkanaście lat i pamięta tego rodzaju drzwi-okiennice w domach bogatych mieszczan. Jest autorką popularyzatorskiego artykułu na temat domu w Iranie pL Jak z perskiej baśni, „Stylowy Dom", 2002/nr 6, s. 112-115. 28 Wróżenie z utworów Hafeza jest niezwykle oryginalnym zjawiskiem w kulturze perskiej. Służą do tego także specjalne karty z zapisanymi wierszami, które losowo wybiera się z zestawu i odpowiednio interpretuje słowa poety. 29 J. Scarce, Domestic Culture in the Middle East, National Museum of Scodand 1996, il. 74-75; zob. także: A. A. Bakhtiar, R. Hillenbrand, Domestic Architecture in Nineteenth-Century Iran-, the Manzil-i Sartip Sidihi near Isfahan, w: Qajar Iran 1800-1925, ed. R. Hillenbrand, Edinburgh 1994, s. 383-393. 30 J. Gonnella, Ein christlich-orientalisches Wohnhaus des 17. Jahrhunderts aus Aleppo (Syrien), Museum fur Islamische Kunst, Berlin 1996. 31 The Metropolitan Museum of Art. The Islamic World, wstęp S. C. Welch, New York 1987, il. 9, s. 126-127. Podobny wystrój prezentuje tzw. pokój damasceński z 1691 r. w zamienionym na muzeum dawnym domu majora Gayer-Andersona w Kairze; zob.: A Guide of the Gayer-Anderson..., s. 22, il. VII. 32 A Survey of Persian..., vol. IV, s. 2653 oraz vol. VI, tabi. 1475 (1434). 33 A Guide of the Gayer-Anderson..., s. 11, il. III. 34 Na przełomie XIX i XX w., również w sztuce kilku krajów arabskich (np. Egipcie, Syrii, Palestynie) zaznaczyły się tendencje rewiwalistyczne - tworzono w nawiązaniu do sztuki okresu mameluckiego (1250-1517). Rewiwalizm perski i arabski ma jedną wspólną cechę - artyści tworzący na przełomie XLX-XX w. odwołali 22 23 105 MAŁGORZATA R E D LAK się do epok wyjątkowo bujnego rozwoju sztuki na danym obszarze i nawiązywali do ocalałych jej zabytków. W Iranie tendencje rewiwalistyczne odnosiły się do architektury, malarstwa oraz kobiernictwa, w krajach arabskich - do wyrobów ze szkła malowanych emaliami oraz do dekoracji wyrobów mosiężnych; w mniejszym stopniu stylizowany mamelucki detal architektoniczny znajdujemy na budowlach z przełomu XIX i XX w. Prawdopodobnie wyrazem rewiwalistycznych tendencji w sztuce kadżarskiej było umieszczanie na jej wyrobach kaligrafowanych nazwisk szachów safawidzkich, co w oczywisty sposób oznacza antydatowanie przedmiotów. Na przykład na XIX-wiecznych militariach, które niekiedy pełniły rolę wyrobów pamiątkarskich, zapisywano nazwiska szacha Isma'ila (1501-1524), Tahmaspa (1524-1576) czy Abbasa Wielkiego (1588-1629); zob.: Arcydzieła sztuki perskiej..., uwaga nr 2 w przypisach, s. 28. 35 Miniatury sygnowane przez Reza-je Abbasiego zawiera jedna z murakk w zbiorach Biblioteki XX Czartoryskich w Krakowie; reprodukowane są m.in. w: Żygulski, op.cit., ił. 27, 30 oraz Arcydzieła sztuki perskiej..., il. 16, 17. 36 Składankowa, op.cit., s. 172. 37 Wyjaśnienie, dlaczego krótki wiersz może mieć dwie różne interpretacje - metafizyczną i doczesną - zob.: I. Nowicka, Ziemska łuba czy niebiański Druh? O genezie i charakterze wieloznaczności w poezji perskiej, za niniejszym artykułem, s. 1093» W odczytywaniu drugiego czterowiersza brała udział pani Badrassadat Alizade Moqaddam. 39 Składankowa, op.cit., s. 233. 40 Bez oględzin odwrotnej strony drzwi nie można stwierdzić, czy skrzydła mają konstrukcję płytową, czy też wyznaczone pola dekoracyjne obramiają mocowane na licu listewki. 41 Informacje te zawdzięczam Ivonnie Nowickiej. 42 Wydaje się, że w epoce kadżarskiej, do około poł. XIX w., kobiety w Iranie nosiły duże wzorzyste chusty, którymi owijały głowę i szyję. W razie potrzeby jej skrajem zasłaniały twarz. Pod koniec XIX w. - co odzwierciedla malarstwo w nurcie rewiwalistycznym - Iranki nosiły także chusty, które nakładały na głowę i przy- 106 trzymywały na wysokości czoła diademem, resztę materii opuszczając na plecy. « Znawczynią mitologii perskiej jest prof. dr hab. Maria Składankowa, autorka kilku popularnonaukowych książek o tej tematyce: Bohaterowie, bogowie i demony dawnego Iranu, Warszawa 1984; Mitologia Iranu, Warszawa 1989 oraz op.cit. 44 W dawnej kolekcji Harolda Amery'ego znajduje się obraz, przedstawiający młodzieńca i parę gazeli na tle sztafażu architektonicznego, pędzla Sajjeda Mirzy (tworzył w latach 1810-1840). Obraz publikuje S. J. Falk, Qajar Painting. Persian Oil Painting of the 18th & 19th Century, London 1972, kat. nr 37, notka na s. 60. Napis na malowidle wskazuje, że przedstawia ono Jusufa, syna Jakuba, czyli osobę niezwykle ważną w islamie (ogólny komentarz o Jusufie podano przy poprzednio opisywanym zabytku - szkatule dordż). Istnieje zatem podobieństwo obu malowideł - portretu na drzwiach dar oraz obrazu w dawnej kolekcji Amery'ego. Łączącym je elementem jest para gazeli. Jednak - zdaniem dr. Mira Mansura Sarwata oraz iranistki Ivonny Nowickiej - interpretowanie portretu na darze jako postaci Jusufa jest zbyt śmiałe, jeśli się uwzględni tradycjonalizm sztuki perskiej, polegający na stosowaniu podobnych układów i elementów kompozycji malarskich oraz umieszczaniu na nich zrozumiałych dla wszystkich atrybutów. Źródła literackie nie wiążą Jusufa z gazelami, a więc nie można ich uznawać za jego atrybut. Poza tym przedstawienia na malowidłach określano często jednym lub kilku słowami, czego nie spotykamy na opisywanym zabytku. 45 Przywołując realia epoki kadżarskiej, mogła to być stożkowego kształtu oprawka ( z a r f ) do porcelanowej czarki służącej do picia kawy; zob.: Sztuka perska..., kat. 117, s. 99. 46 S. H. Nasr, Islamie Art and Spirituality, New York 1987, s. 8-9. 47 Na miniaturach kadżarskich z okresu rewiwalizmu safawidzkiego, które znajdują się w Zbiorach Sztuki Orientalnej Muzeum Narodowego w Warszawie (zob.: Sztuka perska..., kat. 2, 7), sygnatury malarzy czyta się wyłącznie przy użyciu szkła powiększającego. 48 Mirza Aqa Imami, wstęp F. Kateb, Teheran 2002, s. 42-45. Małgorzata Redlak TWO PIECES OF PERSIAN ART OF THE KADJAR PERIOD (1779-1924) IN THE COLLECTION OF THE ROYAL CASTLE IN WARSAW SUMMARY The Royal Castle collection in Warsaw contains two pieces of Persian craftsmanship which are characteristic of the Kadjar Dynasty (1779-1924) which are decorated with paintings similar to miniatures. These are the casket ( d o r j e ) for keeping books or precious objects (dating from the first half of the 19th century) and the doors (dar) of an alcove cupboard made at the turn of the 19th and 20th centuries. The casket is made of papier mâché and the sides, the base and the lid are covered with paintings. Gouache, the marqash technique, gilding and sandarac (rouqan-e kaman) were also used. The miniature on the lid shows a scene from a romantic poem about the Sassanid prince, Khosru, and the Armenian princess, Shirin. It depicts the lovers walking past each other even though they intend to meet. There is a hagiographie painting on the bottom of the lid showing the scene of Yusuf being sold as a slave. It alludes to the 12th surah of the Koran and is based on a Biblical translation of the story of Joseph, the son of Jacob. The painting on the front panel of the dorje is in the same vein. It depicts a feast, the main participant of which is the Biblical Solomon. The 27th surah of the Koran talks about this wise king. The painting on the back panel most probably depicts a scene of strangers from Iran (they are wearing coneshaped caps characteristic of the Muslim religious brotherhoods) being received by the Emperor of Mogol India or a local magnate. The Indians are wearing tur- bans wrapped in such a way that they protrude over the forehead. The miniature on one of the shorter sides of the casket depicts Rostam (a character from the epic poem Shahname) who was a legendary hero of Iran as well as Siyavus who was later killed, although undeservedly. The scene depicting the audience which is painted on the other side panel of the dorje is difficult to interpret. The base of the casket is decorated with 'flowers and bird' motifs. The dar is a double door and is made of wood. It is decorated with gouache on a plaster ground, partly in relief and gilded. The entire painting is covered with sandarac gum rouqan-e kaman. The main decorative element of the dar are the inscriptions with poetic works - rubaiyat which, according to Persian poetic principles can be interpreted in two ways. The scenes depicted on the front of the dar are also ambiguous. On both leaves of the door, the rectangular and square shapes form closed compositions. They comprise lyrical scenes depicting lovers in the garden, images of young men and women in various poses and engaged in different activities, for example they are playing musical instruments or pouring out wine. They are presented in the form of a cartouche. We can also see the sheikh of the mystical brotherhood, a hunter holding a hawk in a hand which is protected by a glove, a man with the staff of a wanderer and other people. The decoration also includes paintings of fighting animals - real animals (the lion, the panther, 107 MAŁGORZATA R E D LAK the wolf, the gazelle and hares), and mythological ones (the dragon and phoenixes). The motif of the crane also appears rather frequently The background contains some arabesque compositions in the khatayi style, fantastical 108 flowers and lotus blooms, frayed leaves and 'Chinese' clouds. Some elements of the decoration are covered with lacquer with a dash of metal flecks which create an intense gloss. The colour black constitutes the overall background. Ivonna Nowicka ZIEMSKA LUBA CZY NIEBIAŃSKI DRUH? O GENEZIE I CHARAKTERZE WIELOZNACZNOŚCI W POEZJI PERSKIEJ (a propos inskrypcji - rubajatu - na drzwiach dar w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie) Poezja odgrywa w kulturze perskiej tak ważną rolę, iż można za profesor Marią Składankową stwierdzić, iż jest to „największe ukochanie wszystkich Persów"!. To nosicielka mądrości i wiedzy, zachęta do kontemplacji, źródło estetycznej rozkoszy. Poezję się czytuje i cytuje, praktycznie każdy Irańczyk zna jakieś wiersze na pamięć, gdyż biegłość w ich przytaczaniu stanowi wyznacznik erudycji. Jedną z cech charakterystycznych tej poezji jest przenikająca ją nuta mistyczna - faktyczna bądź tylko potencjalna, zamierzona przez autora lub domniemana przez czytelnika czy słuchacza. Co to znaczy? Przyjrzyjmy się najpierw głównemu zespołowi obrazów, jakie upowszechniły się w tym medium literackim dla wyrażania idei sufickich. Pierwszym poetą, który sięgnął do poezji, by przekazywać za jej pośrednictwem treści mistyczne, był Sana'i (zm. 1130). On też ukierunkował metaforykę mistyczną. W młodości pisywał wiersze miłosne, panegiryki. Ten styl wypowiedzi, kontekst miłości i ubóstwiania przeniósł następnie do swoich wierszy mistycznych. „|J]edynie adresat ich zmienia się, a sens staje się symboliczno-alegoryczny"2. Słownictwo, obrazy, które Sana'i w przeszłości stosował do opisywania ukochanej i swojej za nią tęsknoty, teraz przywołuje dla wyrażenia miłości do Boga. Tę konwencję przejęli po XII-wiecznym poecie kolejni mistrzowie mowy wiązanej, przede wszystkim największy mistyk perski, Moulana Dżalaloddin Ru- mi (1207-1273), i inni. Kierowanie do Boga liryków miłosnych stało się wręcz jedną z cech charakterystycznych perskiej poezji mistycznej (wynikało to oczywiście również z filozofii leżącej u podstaw tego nurtu sufizmu). Jednakże, podczas gdy gazale Rumiego mają wyrazistą wymowę, u późniejszego poety, XIV-wiecznego Hafeza, uważanego za mistrza finezyjnej formy, już tej jasności się nie znajdzie. W wypadku Rumiego wiemy, że pisze on o swojej miłości do Absolutu i ukochanego mistrza, który stał się ogniwem z Absolutem go łączącym. U Hafeza natomiast ta jednoznaczność zanika. Do dziś między rodzimymi koneserami jego poezji, Irańczykami, a zachodnimi badaczami panuje niezgoda. Pierwsi uważają Hafeza za mistyka i chętnie interpretują jego liryki w tym właśnie duchu. Drudzy mają tendencję do postrzegania go jako piewcy ziemskich piękności i wyraziciela ziemskich tęsknot?. Oba poglądy wydaje się godzić pełne wnikliwej obserwacji podejście profesor Marii Składankowej. Jej zdaniem używany w gazalach Hafeza „[...] zestaw symboli można odnieść zarówno do tematu świeckiego, jak religijnego, miłosnego i filozoficznego, refleksyjnego. [...] [U niego] dwa nurty rozwoju gazalu, filozoficzny i miłosny, są zharmonizowane i połączone tak, że każda z płaszczyzn gra swoimi znaczeniami, a pointy łączą je" 4 . Tu dochodzimy do drugiej charakterystycznej cechy poezji Iranu, w szczególności poezji mistycznej - jej wielopłasz109 I V O N NA N O W I C K A czyznowości. Wydaje się, że w zrozumiały i zwięzły sposób ten fenomen poezji perskiej wyraziła profesor Składankowa: „Wiersz z pozoru może być panegirykiem. Wtedy, w sposób podobny jak w erotyku, wyraża uczucia oddania, podziwu: nieszczęsny sługa, szukający obecności władcy nie ma spokoju, błaga o łaskę itd. Ten repertuar westchnień i żalów bywa z kolei stosowany w wypowiedzi miłosnej: ukochana jest srogim sułtanem, zakochany stara się o jej zmiłowanie. Ale wiersz taki może być traktowany jak modlitwa i wyrażać uczucia religijne. Wskutek nagromadzenia takich wzorów, ich częstego występowania w poezji, powstaje trójczłonowe równanie, w którym ukochana = wychwalany = czczony (Bóg). Pomaga w tym brak rodzaju gramatycznego w języku perskim i fakt, że nie ma formalnej różnicy między konwencjonalnym opisem mężczyzny i kobiety"5. Przy tej okazji wypada wyjaśnić dwie kwestie związane z samym językiem perskim. Po pierwsze, w alfabecie arabskim, w którym zapisuje się język perski, nie istnieje rozróżnienie na małe i duże litery. Po drugie, w „śpiewnej mowie" Irańczyków nie ma rodzajów, nawet w zaimkach. I tak na przykład zaimek trzeciej osoby u może znaczyć zarówno „ona", jak i „on", a z powodu braku graficznego rozróżnienia dużych liter, także „On", Bóg. To uwarunkowanie lingwistyczno-alfabetyczne sprzyja wieloznaczności tekstu. Z podobnym symbolicznym wymiarem liryki miłosnej można się również zetknąć w europejskim kręgu kulturowym. Wystarczy sięgnąć do starotestamentowej Pieśni nad pieśniami. Jednak duchowi zachodniemu, pragnącemu myśleć w jasno wyznaczonych kategoriach, podobne balansowanie na granicy znaczeń nie było miłe. Kościół wolał wytyczyć jednotorowe, bo wyłącznie symboliczne interpretowanie tego cyklu pieśni: oblubieniec rozumiany jako Chrystus, oblubienica - jako Ecclesia. Zatem, podczas gdy Zachód wykazuje tendencję, by nadawać tego typu utwo110 rom jednoznaczność, „sprasowywać" je do jednowymiarowej wypowiedzi - albo mistycznej, albo miłosnej - szufladkując i kategoryzując, w kulturze perskiej subtelna gra znaczeń i dyskretne rozmywanie się granic jest zjawiskjem normalnym, chciało by się wręcz rzec immanentnym, i to nie tylko w poezji6. Odbierane jest jako cecha naturalna i pożądana, bo nadająca wierszom głębię i predysponująca je jako lekturę dla ludzi 0 różnych temperamentach duchowych. Hafez twierdzi, że „tęsknoty i dążenia każdego człowieka są na miarę jego myśli", a w takich wielowarstwowych wierszach każdy może odczytać treść stosowną do poziomu swojego intelektu 1 swoich potrzeb. Wiemy już, że perska poezja mistyczna przejęła obrazowanie i gamę uczuć z liryki miłosnej, nadając jej wymiar metafizyczny. Wiemy też, że jedną z cech tej poezji była wielopłaszczyznowość. Jeden jeszcze czynnik zadecydował o tak silnej obecności nuty mistycznej w poezji perskiej jako takiej - fakt, że konwencja mistycyzująca nabrała cech mody, stylizacji. Jak to się stało? Zrazu poezja suficka w swojej formie i treści była dłużnikiem poezji miłosnej i dworsldch panegiryków, przejmując obrazy i charakter relacji między wychwalającym a wychwalanym czy miłującym a obiektem tego uczucia. Z czasem zaczął zachodzić proces odwrotny. Wymiar mistyczny tak silnie przeniknął wiersze perskie, że w końcu dokonała się wolta. To poezja miłosna zaczęła pożyczać z sufizmu. Wieloznaczność stosowali już nie tylko sufi, lecz także autorzy poezji „świeckiej", choć z różnych powodów. Sufi chcieli zapewnić sobie interpretacyjny bufor bezpieczeństwa, by nie być posądzonymi o herezję. Z kolei autorzy niezwiązani z sufizmem pragnęli dodać wagi swoim utworom, zostawiając w nich miejsce na odniesienia mistyczne. Ze strony odbiorców można powiedzieć, że Irańczycy na lekturze gazali Rumiego czy Hafeza tak się przyzwyczaili do odniesień mistycznych, że sufizm ZIEMSKA LUBA C Z Y N I E B I A Ń S K I D R U H ? O GENEZIE... odcisnął swe piętno zarówno na duchu oraz słownictwie7, jak i na sposobie interpretacji innego typu utworów. Powszechne stało się przykładanie treści mistycznych, metafizycznych do znacznie szerszego zbioru poezji, nie tylko tej mistycznej sensu stricto8. Było to o tyle naturalne, że kultura perska czy, jak się wydaje, bliskowschodnia w ogóle, jest znacznie silniej przesiąknięta obecnością Boga w umysłach ludzi niż pooświeceniowa kultura europejska. Przykładem takiego wiersza mistycyzującego raczej niż mistycznego wydaje się rubajat z drzwi do szafy wnękowej ze zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie9. Ponieważ nie znamy jego autora, trudno ocenić, która interpretacja - symboliczna czy dosłowna - byłaby bardziej właściwa. Sam charakter obiektu też nie pomaga w jednoznacznym odczytaniu, wszak drzwi (w przeciwieństwie do np. jałmużniczki żebraczej) nie są przedmiotem, który odsyłałby bezpośrednio do tematyki religij no-dewocyjnej. Poza samą treścią, pełnym pokory nastrojem rubaja- tu, do dwutorowej interpretacji zachęcają dwa słowa: dust oraz wasi. Dust, czyli „przyjaciel, przyjaciółka, ukochany, ukochana", może odnosić się również do „Przyjaciela" najwyższego, czyli Boga. W pierwszej, symbolicznej propozycji translacyjnej przełożono ten wyraz jako „Przyjaciel", w drugiej jako „ukochana". Wyraz wasi, czyli „połączenie", przetłumaczony tak w obu wypadkach, również budzi skojarzenia z sufizmem. Stanowi w nim ważny termin i w kontekście „połączenia" czy „zjednoczenia" z Bogiem oznacza stan, do jakiego dążą sufi. Ze względu na omówioną wieloznaczność poezji perskiej, na tendencję do nadawania symbolicznego wymiaru tekstom wyrażającym tęsknotę za lubym/lubą, pragnienie połączenia i pokorę w jego/jej obliczu, w wypadku odczytanego czterowiersza uwzględnienie możliwych różnic interpretacyjnych wydało się właściwe oraz zgodne zarówno z duchem kultury perskiej, jak i ze sposobem, w jaki Persowie odbierają to swoje „największe ukochanie". PRZYPISY 1 M. Składankowa, Zrozumieć Iran. Ze studiów nad literaturą perską, Warszawa 1996, s. 106. 2 M. Składankowa, Zloty okres perskiej poezji klasycznej, Warszawa 1976, s. 56. 3 Szerzej na ten temat zob.: Składankowa, Zrozumieć Iran..., s. 157. 4 Ibidem, s. 143. Podobnie podchodził do „zagadki gazali Hafeza" Edward G. Browne (1862-1926), do dziś największy angielski specjalista od literatury perskiej. 5 Ibidem. 6 Na temat rozmycia granic w sztuce perskiej, m.in. w malarstwie, zob.: fragment wprowadzenia do książki Kolacja cyprysu i ognia. Współczesne opowiadania irańskie, wybór, przedmowa i tłum. I. Nowicka, Warszawa 2002, s. 16-18. 7 W Persji/Iranie opracowywano specjalne słowniki terminologii sufickiej, wyjaśniające symboliczne znaczenie zwrotów technicznych i wyrazów używanych na co dzień, takich jak „łuk brwi", „pukiel włosów", „serce" itd. 8 Tyczy się to nawet współczesnych tekstów piosenek. Zdarzyło mi się, że młodzi Irańczycy, słuchając popularnego za czasów szacha M. R. Pahlawiego piosenkarza Dariusza, uczulali mnie, iż te wiersze o uczuciu i tęsknocie mogą się równie dobrze odnosić do miłości człowieka do Boga. 9 Tekst oryginalny oraz przekład i interpretacje Ivonny Nowickiej i Mira Mansura Serwata zob.: M. Redlak, O dwóch zabytkach muzułmańskiej sztuki perskiej..., s. 83. 111 Ivonna Nowicka MORTAL LOVER OR DIVINE GROOM? ON THE GENESIS AND AMBIGUITY OF PERSIAN POETRY SUMMARY Poetry plays an important role in Persian culture. It is pervaded with mysticism, Sufic ideology and both its pictures and wording draw on the language of love poetry. This figurativeness was "borrowed" by the mystic poetry of the 12th century (Sanai). In the 13th century the works of the greatest mystic poet of the Persian culture are unequivocally mystical (Rumi). From the 14th century, the poems become intentionally multidimensional (Hafez). Ambiguity is a typical feature of Persian poetry. It is supported by some characteristics of the Persian language and its notation. In the Christian culture of Europe, the Song of Songs could be an analogical example of 112 I symbolic love lyrics. However, since the age of the Renaissance, the Europeans have preferred explicitness and have clearly distinguished love lyrics from mystical texts. Conversely in the culture of Persia/Iran - here the ambivalence and play with meanings were the result of Sufism being en vogue on the one hand, and on the other from the prudence of the Sufic poets. A similar ambiguity can be noted in the first line of the poem on the doors of an alcove cabinet in the collection of the Royal Castle in Warsaw. The second line, on the other hand, is definitely mystical, which suggests that such should be the interpretation of the first four lines of the poem. Wiesław Olszowicz KAMIENNY ZAMEK* [...) zwiedzając lub nawet mijając Zamek, warto pamiętać, że pomimo bezspornego faktu, iż nie jest to budowla kamienna, taka jak francuskie zamki nad Loarą większość zamków włoskich czy angielskich, to prawdziwą „duszę" odbudowanego Zamku stanowią nie jego ceglane mury, ale właśnie dekoracja kamienna, która w znacznym procencie ma na sobie niekłamaną patynę wieków To może historyczny paradoks, ale dopiero niemal całkowite zburzenie Zamku w czasie ostatniej wojny spowodowało, że ocalałe fragmenty nabrały wyjątkowego znaczenia, stały się przedmiotem specjalnych badań i opracowań. Dzięki wieloletnim przygotowaniom do odbudowy dziś wiemy znacznie więcej o Zamku warszawskim niż wcześniejsze pokolenia, które oglądały go w oryginalnej postaci. Dotyczy to także, a może przede wszystkim reliktów kamiennych, które przez swą trwałość i bogactwo formy mogły przekazać 0 wiele więcej informacji niż bezładny 1 wymieszany gruz ceglany. Rozumieli to ludzie2, którzy w latach 1956-1961 wydobyte z ruin kamienne elementy architektoniczne polecili starannie ułożyć w Arkadach Kubickiego pod skarpą zamkową. Niestety nie mogli doprowadzić rozpoczętego dzieła do końca. Znane decyzje administracyjne spowodowały, że większość cennych fragmentów została zwalona na bezładne sterty w zarośla podzamcza. W połowie 1971 r. właśnie te kamienie stały się bazą działań tzw. zespołu kamieniarskiego Pracowni Konserwacji Zabytków', któremu powierzono odrestaurowanie i pełną restytucję architektonicznych i rzeźbiarskich form kamieniarki Zamku. Ratowanie i ponowne wykorzystanie tej histo- rycznej substancji było wtedy zadaniem oczywistym, a po wydaniu koniecznych aktów prawnych również realnym. Fragmentaryczność inwentaryzacji z lat 50. nie pozwalała na określenie wielkości strat. Do dziś nie wiadomo, ile elementów rzeźbiarskich i architektonicznych zdobi ogrody i domy prywatnych kolekcjonerów, dla których autentyczny fragment Zamku leżący na terenach niestrzeżonych stanowił nęcącą i łatwą zdobycz. Jedynie kilka fragmentów rzeźb użytych przy komponowaniu małej architektury w osiedlu na Muranowie udało się odzyskać4. Nie wiadomo również, ile elementów stało się surowcem w warsztatach kamieniarskich, a ile posłużyło za zwykły materiał budowlany. Los taki ominął najcenniejsze fragmenty kamieniarki, niekiedy 1,5-tonowe, a także bardzo zniszczone i trudno dostępne, przywalone większymi blokami. Na pierwszy rzut oka widoczna była ogromna liczba uszkodzeń typu mechanicznego oraz daleko posunięta korozja, głównie elementów wapiennych leżących bezpośrednio na ziemi. Zawartość tych bezładnych rumowisk stanowiła wówczas pasjonującą zagadkę architektoniczną. Do jej rozwiązania konieczna była inwentaryzacja i segregacja detali. Przeprowadzono ją w okresie od września 1971 do grudnia * Tekst opublikowano pierwotnie, bez wymaganej autoryzacji, w pracy zbiorowej pt Restytucja Zamku Królewskiego w Warszawie w 2001 r. W czasie pospiesznego druku popełniono wówczas bardzo dużo błędów, między innymi pomylono datowanie, zestawiono rysunki z niewłaściwymi podpisami, podano błędną skalę rysunków oraz bez zgody autora zrezygnowano z części ilustracji. Tekst tamten wprowadza czytelników w błąd, przez co zaistniała konieczność jego powtórnej publikacji w poprawnej wersji. 113 WIESŁAW OLSZOW1CZ 1973 r. Po ponumerowaniu poszczególnych fragmentów kamieniarki okazało się, że na podzamczu i w Arkadach Kubickiego oczekiwało na rozpoznanie aż 2900 zachowanych detali. Dzięki późniejszej analizie ocalałych fotografii wiadomo, że w tej liczbie zachowało się 2300 fragmentów kamieniarki zamkowej. Pozostałe pochodziły z pałacu Briihla, z sąsiadującej z Zamkiem kamienicy Kościelskich, z ruin kościołów i kamienic Starego Miasta oraz ruin pobliskiego gmachu PKO. Po wykonaniu szkiców inwentaryzacyjnych przez PKZ Pracownię Projektową „Zamek" przystąpiono do właściwej segregacji elementów. Musiała ona być przeprowadzona w wielorakim aspekcie, a mianowicie funkcjonalno-lokalizacyjnym, petrograficznym, historycznym i technicznym. Podział elementów pod względem funkcji w strukturze budynku na gzymsy, obramienia, cokoły, balkony, konsole, attyki, kominy i rzeźby był tylko pozornie prosty Znaleziony przykładowo fragment gzymsu mógł być częścią gzymsu wieńczącego elewację, gzymsu kordonowego, częścią okapnika nadokiennego czy gzymsowania któregoś z licznych portali. Elementy charakterystycznych portali czy rzeźb udało się zlokalizować stosunkowo szybko dzięki starym fotografiom, natomiast dokładne usytuowanie fragmentu wielokrotnie powtarzających się w elewacjach obramień okiennych okazało się niemożliwe. Trzeba było zadowolić się stwierdzeniem, czy fragment dotyczy okien parteru, czy I lub II piętra. Każda kondygnacja różniła się bowiem - niewiele, ale w sposób istotny - profilami i rozmiarami obramień. Przy lokalizowaniu klińców i boni w łukach portali i bram przejazdowych nieoczekiwanie pomogli XVII- i XVIII-wieczni kamieniarze. Prawie wszystkie te elementy miały stare oznaczenia montażowe, lokalizujące poszczególne części w portalu czy obramieniu. Na tych z wieku XVII były to dość duże 5-6-centymetrowe cyfry lub litery starannie wykute, o mocno zaakcentowanych szeryfach. Na saskich zaś znaleziono wyłącznie litery, mniejsze, bo 114 2-3-centymetrowe, odkute piękną antykwą. O ile XVII-wieczne znaki montażowe wyryto na płaszczyznach niewidocznych po wbudowaniu, to na elementach XVIII-wiecznych umieszczono je na płaszczyznach czołowych. Analizę zdjęć i porównywanie ich z zachowanymi fragmentami ułatwił również indywidualizm rzeźbiarski dawnych kamieniarzy. Na szczęście nie były to maszynowo wykonane, bezduszne, wielokrotnie powtarzane kopie obramień okiennych czy drzwiowych. W każdym sprawdzonym odłamku było charakterystyczne dotknięcie dłuta, nieco inne potraktowanie profilu czy motywu dekoracyjnego. Oto przykłady ciekawszych spośród zauważonych różnic: • W elewacji saskiej od strony Wisły kamienne obramienia płaskorzeźb nad oknami I piętra mają inne formy w ryzalicie lewym i prawym. Podobnie profile gzymsów kordonowych różnią się od siebie w obydwu ryzalitach. • W ryzalicie środkowym elewacji saskiej dekoracja obramień okien bocznych I piętra jest tylko pozornie identyczna. Użyto różnorodnych form rzeźbiarskich, a także zastosowano różnorodny układ konstrukcyjny zestawionych części kamiennych. Owalne okno środkowe II piętra różni się od pozostałych jedynie trudno dostrzegalnym, innym zakomponowaniem kartuszowej formy centralnej. • W elewacji skrzydła zachodniego od strony Dziedzińca Wielkiego wszystkie cztery małe portale parteru, pozornie identyczne, miały zaakcentowaną odrębność profilowań. • Każda z tzw. elewacji wazowskich zewnętrznych miała zróżnicowane profile okapników nadokiennych. • Jednakowe na pozór portale bram Grodzkiej i Senatorskiej od strony Dziedzińca Wielkiego wykazują w rzeczywistości bardzo wiele różnic kompozycyjnych i wymiarowych. Lewy pilaster w Bramie Grodzkiej ma więcej trapezowych elementów dekoracyjnych niż prawy pilaster tego samego portalu. • W pozornie idealnie symetrycznej elewacji skrzydła północnego od strony K A M I E N N Y ZAMEK Dziedzińca Wielkiego okna II piętra w prawej części elewacji miały zdecydowanie inne i szersze profilowania niż okna w jej lewej części. Zachowując te wszystkie subtelne różnice, można było uniknąć sztywności i schematyzmu tak charakterystycznego dla wielu rekonstrukcji obiektów zabytkowych. W kilku wypadkach zlokalizowanie elementów ułatwiły „znaki szczególne", tj. stare uszkodzenia, zaplamienia i ślady napraw, widoczne na fotografiach archiwalnych. Na ich podstawie wiadomo również, że obecny zwornik łuku Bramy Zegarowej od strony Dziedzińca jest kopią wykonaną w okresie międzywojennym w miejsce zużytego technicznie oryginału. Fotografie pozwoliły stwierdzić, że wazony i rzeźby, których duże fragmenty z piaskowca znaleziono na podzamczu, stanowiły elementy dekoracji ogrodów zamkowych z lat 30. Może kogoś nuży stałe odwoływanie się do zdjęć archiwalnych, ale nie sposób przecenić kapitalnej roli, jaką odegrały one w procesie rozpoznania i lokalizowania ocalonych fragmentów architektonicznych Zamku. To dzięki pracy dawnych fotografów i archiwistów, którzy przechowali te Szklane tarcze5, można było przestudiować ok. 2300 zdjęć Zamku z ostatniego półwiecza jego istnienia. Były tu m.in. wspaniałe jakościowo fotografie sprzed I wojny światowej i z pierwszych lat po uzyskaniu niepodległości oraz znacznie słabsze reportażowe z okresu międzywojennego. Większość fotografii pochodziła ze zbiorów Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, a ponadto ze zbiorów Urzędu Konserwatorskiego, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Historycznego m.st. Warszawy oraz ze zbiorów prywatnych, jak np. ogromnie przydatny zestaw fotografii pani Zofii Chomętowskiej z Argentyny. Dla identyfikacji szczątków kamiennych najbardziej wiarygodne były fotografie wykonane tuż przed wojną lub w latach okupacji, bowiem wcześniejsze ukazywały wiele elementów nieaktualnych, zmienionych w okresie międzywo- jennym przez kolejnych kierowników prac restauracyjnych: architektów Kazimierza Skórewicza i Adolfa Szyszko-Bohusza. Na próżno więc można by szukać tych zastąpionych fragmentów wśród inwentaryzowanych kamieni. Wstępną segregację petrograficzną przeprowadzono całkowicie wrażeniowo, dzieląc zachowane elementy na wapienne, piaskowcowe, dolomitowe, marmurowe i granitowe. Podział ten bardzo szybko okazał się niewystarczający. Do pełnej restauracji kamieniarki zamkowej niezbędne były informacje dotyczące typu, struktury i pochodzenia surowca kamiennego. W tym zakresie podjęto współpracę z Instytutem Technologii i Organizacji Produkcji Budowlanej Politechniki Warszawskiej oraz z Wydziałem Geologii Uniwersytetu Warszawskiego6. Wydział Geologii UW przeprowadził analizę petrograficzną zachowanych kamieni. Zbadano 742 elementy. Pozostałe zdefiniowano przez analogię do identycznych, już przebadanych. Ustalono wówczas, że wśród inwentaryzowanych kamieni znajduje się: 62% elementów z piaskowca, 30% z dolomitu, 6% z wapienia, 1,5% z granitu i 0,5% elementów z innych typów skał, w tym z marmuru, porfiru, serpentynitu7. W każdej z tych grup wyodrębniono jeszcze wiele typów i odmian skał8. Zdecydowana większość użytych niegdyś piaskowców to kamienie dolnojurajskie, pochodzące z pasa biegnącego od Szydłowca przez Kunów do Ostrowca. Dokładna analiza wykazała, że ten sam typ piaskowca został użyty w elementach pochodzących z okresu saskiego, stanisławowskiego, a także międzywojennego. Tylko 4% to piaskowce trzeciorzędowe, pochodzące najprawdopodobniej z Wołynia lub Podola. Są to bonie narożne wbudowane w okresie międzywojennym w zrealizowaną przez prof. A. Szyszko-Bohusza wizję architektonicznego kształtu Wieży Grodzkiej. W grupie skał dolomitowych wyróżniają się dwa typy. Przeważa dolomit związany z okresem międzywojennym. Stanowi 115 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z on aż 82% przebadanych fragmentów. Pozostałe 18% to oryginalne elementy XVII-wieczne. Dolomit zastosowany w okresie międzywojennym występuje na terenie Wyżyny Śląsko-Krakowskiej. Z tych samych rejonów pochodzi najprawdopodobniej dolomit wydobywany w XVII w., chociaż w opinii petrografów - z gorszego technicznie złoża. Wśród skał wapiennych wyróżniono również dwa typy. Jeden, stanowiący 65% zbadanych elementów, pochodzi z północno-wschodniego obrzeża Gór Świętokrzyskich lub z rejonu Wyżyny Krakowskiej, z pasa między Krakowem i Działoszynem. Przeprowadzona analiza wykazała, że z tego wapienia wykonane są wszystkie uratowane fragmenty portalu Bramy Senatorskiej od strony Dziedzińca Kuchennego, cała kamieniarka elewacyjna I piętra Wieży Zegarowej oraz część obramień okiennych o profilach XVII-wiecznych. Drugi typ wapienia, stanowiący pozostałe 35%, występuje w tych samych rejonach co wapień pierwszego typu. Wykonane były z niego jedynie pilastry ścienne Schodów Poselskich, przylegających do Wieży Zegarowej. W niewielkiej grupie skał magmowych wyróżniono dwa typy granitów średnioziarnistych: ciemnoszarego i różowego. W tym materiale wykonane są XIX-wieczne odboje z Bramy Senatorskiej oraz niektóre stopnie, odboje i płyty z dziedzińca wprowadzone w okresie międzywojennym. Dokonana charakterystyka petrograficzna wskazała kierunek poszukiwań złóż materiału identycznego lub maksymalnie zbliżonego wśród obecnie eksploatowanych. Segregacja kamieni pod względem historycznym umieszczała je w czasie i określała jako reprezentatywne dla kolejnych etapów budowy i przebudowy Zamku, dokonanych w okresie przedwazowskim, wazowskim, saskim, stanisławowskim i w latach międzywojennych XX w. Wobec braku opracowań poświęconych selektywnie kamieniarce zamkowej konieczna była obszerna kwerenda bibliograficzna. Bardzo rzadko definiowa116 no rodzaj użytego kamienia. Ponadto dawne nazwy kamieni, jak np. „marmur paryski", „czerwony szwedzki" czy „kamień ciosowy", niewiele mówiły współczesnym dostawcom, a nawet geologom i petrografom. Nadal głównym źródłem informacji był sam Zamek i jego zachowane relikty. Najstarsza, gotycka część Zamku ocalała tylko w poziomie piwnic i we fragmentach parteru. Stwierdzono, że oryginalny portal w piwnicy skrzydła gotyckiego został odkuty z piaskowca. W zachowanych rachunkach wymieniono piaskowiec z Melsztyna, który po 1580 r. użyto na filarzyki okienne. Badania archeologiczne i architektoniczne prowadzone w piwnicach zamkowych bezpośrednio po ich odgruzowaniu wykazały, że w murach z XVII w. tkwi kilka fragmentów profilowanych obramień, wtórnie użytych jako budulec. Wszystkie te elementy, niewątpliwie wcześniejsze od wazowskiej części Zamku, są z wapienia. Można więc założyć, że w XVI w. i wcześniej ewentualne obramienia oraz portale były z wapienia i piaskowca. Głowice i bazy w salach o Jednym, Dwu i Trzech Słupach są wprawdzie z dolomitu, ale sale były przebudowywane w XVII w. Aby ostatecznie ustalić historycznie uzasadnione rodzaje kamienia dla poszczególnych fasad, posłużono się bardzo prostym zabiegiem. Na rysunkach wszystkich elewacji Zamku zaczęto nanosić rozpoznawane kamienie w ich dawnym położeniu, różnicując odmienną barwą wapień, piaskowiec, dolomit i granit. Rezultaty okazały się zaskakująco czytelne. Można było stwierdzić, że: • Elewacje z XVII w., tzw. wazowskie, miały kamieniarkę wykonaną głównie z dolomitu i częściowo z wapienia. Z bloków wapienia odkuto tylko boniowany, północny portal Bramy Senatorskiej, głowice i bazy pilastrów I piętra Wieży Zegarowej, a także nieznaczną liczbę obramień okiennych. Można przypuszczać, że użyty rodzaj wapienia (jura skalista z dużą ilością wtrąceń krzemiennych) okazał się wyjątkowo trudny w obróbce K A M I E N N Y ZAMEK i bardzo szybko z niego zrezygnowano na rzecz dolomitu. To właśnie dolomit nadał charakter i ciepły koloryt fasadom z okresu Zygmunta III i Władysława IV. • Elewacje z połowy XVIII w., tzw. saskie, otrzymały bogaty wystrój w piaskowcu. Zrezygnowano tu całkowicie z dolomitów i wapieni. Pod międzywojennym dolomitowym cokołem w fasadzie od strony Wisły odnaleziono fragmenty dawnego cokołu, również z piaskowca. Nawet zniszczone konsole balkonu i płytę balkonową w północnym portalu Bramy Grodzkiej wymieniono wówczas na nowe elementy z tego kamienia. Ten odległy w czasie remont można wydatować dzięki kartuszowi saskiemu, umieszczonemu na piersi orła zdobiącego centralną konsolę. • Elewacje z końca XVIII w., tzw. stanisławowskie, otrzymały oprawę kamienną wykonaną wyłącznie z piaskowca. Adaptowano jedynie wcześniejsze, wazowskie portale bram z dolomitu. • Prace renowacyjne w okresie międzywojennym wykorzystały w tym samym stopniu piaskowiec co dolomit. Nie przestrzegano jednak zasady doboru właściwych materiałów do odpowiednich elewacji. W trakcie przebudowy dachów wszystkie elewacje wazowskie otrzymały gzymsy wieńczące z piaskowca, choć jego zastosowanie nie jest tu uzasadnione. Nowy kartusz na Wieży Zegarowej również wykonano z piaskowca. Natomiast w elewacji saskiej o konsekwentnie piaskowcowej kamieniarce dodano obcy tu wysoki cokół z dolomitu. Narożniki Wieży Grodzkiej obłożono boniami z wołyńskiego, wapnistego piaskowca, materiału niewystępującego wcześniej w Zamku. Przeprowadzona analiza występowania różnych typów kamienia na poszczególnych fasadach była na tyle sugestywna, że Komisja Architektoniczno-Konserwatorska szybko zestawiła jej wyniki i przyjęła następujący schemat materiałowy jako obowiązujący w dokumentacji projektowej i w realizacji odbudowy: • z piaskowca: wystrój architektoniczny elewacji Skrzydła Saskiego, od strony Wisły i Dziedzińca Kuchennego, elewacji tzw. stanisławowskich w Dziedzińcu Wielkim oraz górnych kondygnacji Skrzydła Gotyckiego od strony Wisły; • z dolomitu: wystrój wszystkich zewnętrznych elewacji wazowskich, Wieży Zegarowej, Wieży Władysławowskiej, tylnej fasady zachodniego skrzydła wazowskiego i parteru Skrzydła Gotyckiego od strony Wisły; • z wapienia: portal Bramy Senatorskiej od strony Dziedzińca Kuchennego, obramienia okien wbudowanych w XVII w. w elewację zachodnią Skrzydła Gotyckiego i wystrój I piętra Wieży Zegarowej od strony placu Zamkowego. Powyższe decyzje ukierunkowały poszukiwania nowego materiału kamiennego. Instytut Technologii i Organizacji Produkcji Budowlanej Politechniki Warszawskiej pobrał kilkadziesiąt próbek z elementów najbardziej reprezentatywnych, które nie budziły podejrzeń, że mogą być kopią wykonaną w czasie remontów międzywojennych lub wcześniejszych. Próbki porównano pod względem ciężaru objętościowego, nasiąkliwości, wytrzymałości na ściskanie, porowatości i mrozoodporności z materiałami obecnie eksploatowanymi. Przeprowadzono badania makro- i mikroskopowe. W efekcie zidentyfikowano: wapienie jury skalistej ze złoża w Sułoszowej k. Olkusza, dolomity z Libiąża k. Chrzanowa i piaskowce szydłowieckie ze złoża Pikiel jako materiał optymalny, maksymalnie zbliżony do próbek kamieni zamkowych. Wytypowane dolomity i piaskowce zyskały aprobatę wykonawców. Obserwujemy obecnie w fasadach Zamku przewagę kamieni potocznie określanych jako Libiąż i Pikiel. Nie zaakceptowano natomiast złoża z Sułoszowej. Dostarczony materiał nie nadawał się praktycznie do obróbki maszynowej. Komisja Architektoniczno-Budowlana uległa naciskom i zgodziła się na popularny wapień z Pińczowa jako materiał zastępczy. Niewątpliwym plusem „Pińczaka" z punktu widzenia konserwatorskiego jest fakt, że przez inny typ patyny daje bardzo dobre tło, eksponujące 117 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z autentyczne stare kamienie, co można obserwować obecnie w portalu Bramy Senatorskiej od strony Dziedzińca Kuchennego. Podobnie nowy dolomit z Libiąża można stosunkowo łatwo odróżnić od starych elementów Ma znacznie więcej kawern i nieco inny odcień. Liczne kawerny, często o znacznych rozmiarach, w normalnych warunkach dyskwalifikowałyby kamień jako materiał przeznaczony dla tak szacownego obiektu. W tym wypadku decydował jednak pośpiech i praktycznie brak możliwości wyboru. Kawerny zresztą w przewrotny sposób pozorują wieloletnie zniszczenia powierzchni i powodują, że fasady wyglądają na znacznie starsze niż ćwierć wieku, które minęło od odbudowy. Nowy piaskowiec okazał się najbardziej zbliżony do materiału historycznego, szybko się spatynował i obecnie bardzo trudno odróżnić elementy stare od nowych. Ma to ogromne zalety w wypadku rzeźb wieńczących fasady saskie i stanisławowskie. Kolorystyczne różnice nie są łatwo dostrzegalne. Wystarczy spojrzeć na rysunki ilustrujące, jak znaczna część oryginalnych fragmentów została ponownie wmontowana (rys. 1, 2, 3,4, 5,6). Ponadto obróbka ręczna dawnych rzeźbiarzy kontynuowana była przez rzeźbiarzy z pracowni pani Teresy Rostworowskiej. Te rzeźby są dowodem wysokiej klasy współczesnych artystów. Analogicznie było w wypadku obramień okiennych i gzymsów. Widoczne jest wyraźne zderzenie starannego, dobrze wyczutego profilu z profilem dość prymitywnie wykonanym przy zastosowaniu współczesnej obróbki maszynowej. Podkreślając wyższość jakościową starych elementów nad większością nowych, warto jeszcze wspomnieć o bolesnej sprawie eliminacji znacznej części oryginałów ze względów konstrukcyjno-technicznych. Zmuszeni byliśmy odrzucić fragmenty obramień i gzymsów z odbitą lub najsilniej zniszczoną częścią profilowaną, przesądzającą o wyrazie architektonicznym elementu. Nie mogły być ponownie użyte części kamienne przepalone w trakcie po118 żaru Zamku we wrześniu 1939 r. Były to między innymi górne fragmenty rzeźb z akroterii elewacji północnej skrzydła południowego i kilka fragmentów akroterii skrzydła północnego. Wykonane w końcu XVIII w. w jasnoszarym piaskowcu zmieniły po pożarze barwę na żółtą, przechodząc w ciemny karmin, i kruszyły się pod dotknięciem ręki. Zrezygnowano także ze zbyt drobnych i mało istotnych fragmentów, które po wmontowaniu mogły robić wrażenie fleków w nowych elementach. Części zdyskwalifikowane pod względem technicznym w znacznym stopniu wykorzystano do uzupełnień w elementach mniej uszkodzonych. O takich transplantacjach decydowała jednorodność materiału, profilu i patyny. Najostrzejszy egzamin wytrzymałości technicznej przeszły wsporniki podbalkonowe. Zachowało się ich stosunkowo dużo, bo 21, i tylko kilka przeznaczono do lapidariums po stwierdzeniu ukrytych, ale groźnych spękań. Podobne względy techniczne przesądziły o rezygnacji z wykorzystania nieforemnych odłamków płyt balkonowych. Najstarsze balkony zamkowe są od strony Dziedzińca Wielkiego nad bramami wjazdowymi. Przy Bramie Zegarowej i Senatorskiej do czasu ostatniej wojny istniały oryginalne XVII-wieczne płyty z dolomitu, a nad Bramą Grodzką płyta z piaskowca pochodząca z saskiego remontu. Ponowne zastosowanie dolomitu na płyty balkonów okazało się niemożliwe. Współczesny dolomit pochodzi z kamieniołomów eksploatowanych głównie na cele drogowe przy użyciu materiałów wybuchowych. W efekcie niewidoczna gołym okiem siatka włoskowatych spękań wyklucza wykorzystanie tego surowca na elementy konstrukcyjne. Na wszystkie odtwarzane płyty balkonów zdecydowano się użyć dolnośląskiego piaskowca Rakowiczki o sprawdzonych walorach technicznych i estetycznych. Odstępstwo historyczne zostało w tym wypadku usprawiedliwione bezpieczeństwem użytkowników10. Ostatecznie wszystkie selekcje, eliminacje i zmienne koncepcje architektoniczno- KAMIENNY ZAMEK Na rysunkach oznaczono / On the drawings marked: fragmenty oryginalne ponownie wmontowane / original fragments which have been re-mounted fragmenty oryginalne ze względu na zły stan techniczny przekute w nowym materiale kamiennym / original fragments which, due to their poor technical condition, have been re-made from new stone fragmenty zrekonstruowane na podstawie fotografii lub doprojektowane / fragments which have been reconstructed based on photographs or which have been designer anew Rys. 1. Kartusze ze środkowego ryzalitu elewacji saskiej z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Cartouches in the central break of the Saxon elevation. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 119 WIESŁAW OLSZOW1CZ Rys. 2. Rzeźby wieńczące środkowy ryzalit elewacji saskiej z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Sculptures crowning the central break of the Saxon elevation. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author Rys. 3. Rzeźby wieńczące południowy ryzalit elewacji saskiej z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Sculptures crowning the southern break of the Saxon elevation. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author Rys. 4. Rzeźby wieńczące północny ryzalit elewacji saskiej z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Sculptures crowning the northern break of the Saxon elevation. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 120 K A M I E N N Y ZAMEK Rys. 5. Rzeźby wieńczące północną elewację Dziedzińca Wielkiego z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Sculptures crowning the northern elevation of the Great Courtyard. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 121 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z Rys. 6. Rzeźby wieńczące południową elewację Dziedzińca Wielkiego z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Sculpture crowning the southern elevation of the Great Courtyard. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author -konserwatorskie przetrwało: 7 m3 elementów wapiennych, 62 m3 dolomitowych i 82 m3 elementów z piaskowca - ogółem 151 m3. Stanowi to około 17% całości zewnętrznej kamieniarki elewacyjnej. Gdy- by wyodrębnić z tych gabarytów same elementy rzeźbiarskie akroterii dachowych, to liczba zachowanych fragmentów ponownie wbudowanych sięgałaby 40%. Podobnie nasycenie portali bram w części K A M I E N N Y ZAMEK Rys. 7. Portale bramy pod Wieżą Zegarową od strony placu Zamkowego i Dziedzińca Wielkiego z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Gateway located beneath the Clock Tower as seen from the Castle Square and from the Great Courtyard. Drawing by the author Rys. 8. Portale Bramy Grodzkiej od strony elewacji zewnętrznej i Dziedzińca Wielkiego z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor/The Grodzka Gateway as seen from the internal elevation and the Great Courtyard. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author Rys. 9. Portale Bramy Senatorskiej od strony Dziedzińca Trójkątnego (Kuchennego) i Dziedzińca Wielkiego z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / The Senators' Gateway as seen from the Triangular Courtyard (Kitchen) and the Great Courtyard. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 123 WIESŁAW OLSZOW1CZ Rys. 10. Portal wejściowy do Wieży Władysławowskiej i portal wejściowy na Schody Poselskie z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Entrance gate to the Władysławowska Tower and entrance gate to the Senators' Staircase. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author Rys. 11. Elewacja wazowska północna (od Dziedzińca Kuchennego) z zaznaczoną lokalizacją wbudowanych oryginalnych fragmentów kamieniarki. Oprać, autor / Northern Vasa elevation (as seen from the Kitchen Courtyard). The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author autentyczne jest większe od przeciętnej i sięga 35% (rys. 7,8,9,10). Najkorzystniej w tym zestawieniu wypada zewnętrzny portal Bramy Grodzkiej, który ma blisko 80% oryginalnych elementów i może być przykładem dokonanej bezpośrednio po wojnie konserwatorskiej anastylozy. Ze starych zachowanych fragmentów można by np. złożyć 24 kompletne obramienia 124 okien dolomitowych, jednakże przyjęto słuszną zasadę kompozycyjnego ich rozrzucenia na elewacjach, aby skomasowane w jednym miejscu nie sugerowały przetrwania właśnie tej części elewacji. Zasada ta dotyczyła oczywiście tylko elementów podobnych i powtarzalnych, jak segmenty gzymsów, części obramień okiennych czy też bonie narożne (rys. 11). K A M I E N N Y ZAMEK Uznając za pozytywne decyzje o rozproszeniu starych fragmentów w obramieniach okien i licach gzymsów wszystkich fasad zamkowych, warto jeszcze podkreślić rolę, jaką w pracach nad odbudową Zamku odegrała Komisja Architektoniczno-Konserwatorska. Jak wiadomo, skupiała ona wiele autorytetów i teoretyków z zakresu konserwacji zabytków. Niewątpliwie najbardziej uznawanym autorytetem był prof. Jan Zachwatowicz, który nie narzucał jednak swoich opinii, potrafił cierpliwie słuchać pozostałych członków Komisji i z szacunkiem podchodził do propozycji projektantów i doświadczenia zaproszonych rzemieślników, w tym kamieniarzy. Dziś z perspektywy prawie dwudziestu lat można pozytywnie odnieść się do większości ustaleń podjętych przez Komisję, również w zakresie wystroju kamiennego. Znacznie bardziej arbitralne były natomiast decyzje kierowników prac konserwatorskich w okresie międzywojennym. Kazimierz Skórewicz nie był szczególnym znawcą kamieni. Świadczy o tym chociażby mylenie dolomitu z granitem w jego publikacji z 1924 r. pt. Zamek Królewski w Warszawie11. Prace kamieniarskie prowadzone pod jego kierunkiem wiązały się głównie z odtworzeniem XVII-wiecznego charakteru elewacji przekształconych w XIX w. przez pułkownika Ludwika Corio. Wprowadzone przez K. Skórewicza elementy kamieniarki w elewacjach stanowiły kopie zachowanych obramień i nie budziły zastrzeżeń z punktu widzenia konserwatorskiego. Natomiast wiele poczynań, również w zakresie kamieniarki, prowadzonych w latach 30. przez prof. A. Szyszko-Bohusza może budzić wątpliwości. Jego dziełem było obłożenie parteru Wieży Zegarowej okładziną z płyt dolomitowych, wstawienie kartusza z piaskowca w fasadę III piętra Wieży i wprowadzenie dość agresywnego boniowania w architekturę Wieży Grodzkiej. Z jego inicjatywy, poza odnowioną w marmurze kieleckim klatką schodową, Wieża Władysławowska otrzymała nowe obramienia okna elewacji I piętra z agresywnym motywem dekoracyjnym. Przywracając wazowski charakter elewacji skrzydła wschodniego od strony Dziedzińca Wielkiego, prof. Szyszko-Bohusz usunął dwie kamienne konsole podbalkonowe przy portfenetrach Pokoju Marmurowego, związane z wielką przebudową tego pomieszczenia przeprowadzoną w czasach króla Stanisława Augusta. W arkadach elewacji saskiej wykonane w tynku bezzwornikowe archiwolty zmienił na kamienne ze zwornikami, a metalowe barierki zastąpił kamiennymi o dość banalnym rysunku tralek. Nawiązując wreszcie do rysunku Jakuba Fontany z 1768 r., zrealizował długi balkon wzdłuż fasady północnej skrzydła południowego, wspierając go jednak na agresywnych architektonicznie filarach, niezgodnych z XVIII-wiecznym projektem12. Wśród uratowanych szczątków Zamku były fragmenty wymienionych już dyskusyjnych realizacji międzywojennych. Podjęcie decyzji projektowo-konserwatorskich co do ich losów nie było łatwe. Bez względu na formę i rodzaj użytego kamienia przetrwały przecież najtrudniejszy okres w historii obiektu i uzyskały jakby moralne prawo istnienia również w odtworzonych murach zamkowych. Komisja Architektoniczno-Konserwatorska podjęła tę trudną decyzję, biorąc za punkt odniesienia przyjęte przez siebie założenia i koncepcje konserwatorskie, min.: • przywrócenie XVlII-wiecznego wyglądu Wieży Grodzkiej, wykluczające bonie narożne, obramienia okien i tralkowe balkoniki, wprowadzone w architektoniczny kształt wieży przez A. Szyszko-Bohusza; • nawiązanie do elewacji saskiej, przede wszystkim do projektu G. Chiaveriego, wykluczające kamieniarkę balkonu przy Wielkiej Sali Asamblowej (Balowej) i kamieniarkę międzywojennych tralkowych balustrad sponad galerii; • rekonstrukcję kominów zamkowych utrzymanych w stylu poszczególnych skrzydeł zamku, wykluczającą kamienne nakrywy międzywojenne (bardzo proste w formie i jednakowe na całym dachu); 125 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z • przywrócenie charakteru Kaplicy Małej (Stanisławowskiej) zgodnego z projektem Kamsetzera, eliminujące nieliczne marmurowe części XtX-wiecznego ołtarza sprowadzonego na Zamek w okresie międzywojennym. Postanowiono natomiast, że fragmenty gzymsów, obramień, boni narożnych wprowadzonych przez K. Skórewicza, fragmenty okładziny parteru Wieży Zegarowej oraz elementy kamienne arkad i cokołów elewacji saskiej od Wisły, wprowadzone przez A. Szyszko-Bohusza, powrócą na swoje miejsce. Bardzo interesujące rozwiązanie znaleziono dla zachowanego niemal w całości obramienia okna I piętra Wieży Władysławowskiej. Formę architektoniczną nadano temu oknu w okresie działania A. Szyszko-Bohusza. Nawiązywało ono do okna z I piętra Wieży Zegarową, ale miało znacznie gorsze proporcje detalu. Komisja przyjęła wniosek generalnego projektanta, prof. Jana Bogusławskiego, aby zachowane obramienie przenieść nad portal Bramy Senatorskiej od strony Dziedzińca Kuchennego, a na Wieży Władysławowskiej zrekonstruować okno o bardzo szlachetnym rysunku kamieniarki, widoczne na dawnych fotografiach. J. Bogusławski zrealizował w ten sposób cel, o którym często mówił, tj. kompozycyjną potrzebę silniejszego zaakcentowania osi Bram Senatorskiej i Grodzkiej w elewacjach zewnętrznych-Zamku. Dalszą konsekwencją tej linii myślenia projektowego było dodanie na osi Bramy Grodzkiej kopii okna z I piętra Wieży Zegarowej, a następnie zwieńczenie portali obu bram kamiennymi pinaklami1?. Podobnie jak pinakle są zaprzeczeniem sloganu powtarzanego przez wielu przewodników wycieczek, że „Zamek odtworzono dokładnie tak, jak wyglądał przed zniszczeniem", również nie wszystkie oglądane obecnie w Zamku kamienne profile architektoniczne są wierną kopią dawnych oryginałów. Pewnej części oryginałów po prostu nie odnaleziono. Wśród kamieni złożonych na podzamczu nie znalazły się żadne fragmenty gzymsu wień126 czącego i gzymsu III piętra Wieży Zegarowej, gzymsu, pilastrów i obramienia okiennego mansardy skrzydła południowego oraz gzymsu i obramień okiennych mansardy skrzydła zachodniego. W takich wypadkach profile musiały być zaprojektowane na podstawie fotografii. Nie można jednak nie uwzględnić pewnych niezgodności w wymiarach i profilach. Przez analogię oraz przy wykorzystaniu dawnych szkiców i rysunków zaprojektowano profile i formy kamieniarki w elementach rekonstruowanych Zamku, a więc: w wieżyczkach narożnych, kominach i lukarnach skrzydła zachodniego, w kominach pozostałych skrzydeł Zamku, w konsolach nadpilastrowych parteru elewacji północnej skrzydła południowego, w oknie przesklepionym łukowo w Wieży Grodzkiej od strony Wisły, w barierkach nadgaleriowych, balkonach przy Pokoju Marmurowym i w wazonie wieńczącym dach Skrzydła Saskiego14. Podstawę teoretyczną do tych działań stanowiły szkice Hondiusa i Altomontego, projekty Chiaveriego i Fontany oraz obrazy Canaletta. Stosunkowo najmniej pozostało na podzamczu elementów kamiennych wykończenia wnętrz. Znalazły się tylko nieliczne stopnice i płyty podłogowe z marmuru kararyjskiego, fragmenty obramień portali ze zbitych wapieni typu Morawica, Dębnik i z marmurów chęcińskich oraz fragmenty filarków z serpentynitu, służących niegdyś jako podstawy pod kwiaty. Brak dokumentacji dla bardzo wielu komnat zamkowych, które nie były fotografowane jako mało reprezentacyjne, uniemożliwił zlokalizowanie kilku fragmentów portali z marmurów chęcińskich i z Dębnika o wyraźnie XVII-wiecznych profilach. Szczególnie pasjonującym problemem z punktu widzenia kamieniarki były kominki zamkowe. Muzeum Narodowe ze swoich magazynów przekazało ponad 170 elementów i odłamków, z których po pracowitym przestudiowaniu fotografii udało się rozpoznać i wyodrębnić przeważnie niekompletne części 20 kominków zamkowych, obramienia drzwiowe Wielkiej Sali Asamblowej i nakrywy K A M I E N N Y ZAMEK dwóch konsol przyściennych z Gabinetu Konferencyjnego. Odzyskano również 11 fragmentów wystroju Gabinetu Marmurowego, wbudowanych w ścianę kamienicy Antoniego Strzałeckiego w Alejach Ujazdowskich. Stan większości elementów byl rozpaczliwy. Świadczył, w jakim pośpiechu i zagrożeniu kominki musiały być demontowane i wywożone z Zamku. Oglądając obecnie ich wytworne formy i czasem bajeczną kolorystykę, warto sobie uświadomić ogromny wysiłek kamieniarzy, rzeźbiarzy, konserwatorów kamienia, a także projektantów, którzy w wielu wypadkach musieli doprojektować brakujące części albo z fotografii, albo odwołując się do analogii. Rysunki kominków dają pogląd na ich stan w początkach odbudowy, na liczbę odłamków i uzupełnień, które należało umiejętnie scalić. Każdy kominek wymagał indywidualnego traktowania. Reprezentowały przecież różnorodne okresy historyczne - od wieku XVI po XIX, odmienne style - od renesansu po klasycyzm, i wreszcie odmienny materiał kamienny - od wapienia po marmur. Podobnie jak kamieniarka elewacyjna, kominki również przeszły ostrą selekcję pod względem historycznym, artystycznym i technicznym. To, że kominek był widoczny na starych fotografiach, nie przesądzało jeszcze o jego powrocie na Zamek. Część kominków była wbudowana w XIX w. i reprezentowała dość mierną wartość artystyczną. Niektóre nie były udokumentowane jakąkolwiek fotografią z wnętrz zamkowych i istniało podejrzenie, że mogą pochodzić z innych obiektów. Niektóre z kolei były tak roztrzaskane, że brano pod uwagę jedynie wykonanie wiernej kopii. Po tak trudnej selekcji, zgodnie z obowiązującą wówczas koncepcją projektowo-konserwatorską, przewidziano do wbudowania w Zamku 25 kominków, w tej liczbie 11 z białego marmuru, 3 z białego marmuru z wielobarwną intarsją, 8 z kolorowych marmurów, 1 z wapienia, 1 z piaskowca i 1 z dolomitu. Główny problem konserwatorski wiązał się z uzupełnieniem nieznanych dokład- nie odmian barwnych marmurów zagranicznych. Wiadomo było, że większość kominków została sprowadzona przez króla Stanisława Augusta z Francji i należało iść tym tropem. Po dokonaniu wizji w wielu francuskich wnętrzach pałacowych z XVIII w. potwierdziła się słuszność tej drogi. Liczne kominki były wykonane z poszukiwanych dla Zamku marmurów. Z pomocą w rozpoznaniu i ustaleniu właściwych nazw przyszła Francuska Federacja Kamieniarzy (Federation Marbrière de France)1?. Zestawienie wielu próbek pozwoliło stwierdzić, że do budowy kominków zamkowych użyto marmurów: • włoskich: Jaune de Sienne, Carrara, Rouge Antique; • francuskich: Brèche d'Alep, Brocatelle Violette, Brèche Violette; • belgijskich: Rouge Griotte, Noir Belge; • greckich: Vert Antique16, a oprócz marmurów także porfir egipski, chętnie używany już w rzeźbach antycznych. Niestety, większość wymienionych kamieni nie jest obecnie eksploatowana i nawet Muzeum Luwru ma tylko niewielkie stare zapasy, zastrzeżone wyłącznie do konserwacji eksponatów. Poza Carrarą i czerwonym marmurem belgijskim pozostałe zastąpiono innymi materiałami: grecki zielony marmur zastąpiono włoskim Vert Aver, czarny belgijski - polskim Dębnikiem, a francuski różowy - jugosłowiańskim Rose. Wstawki intarsji w kolorach, których nie udało się uzyskać w dostępnym materiale kamiennym, konserwatorzy PKZ zastąpili sztucznym marmurem, na bazie żywic epoksydowych i Paraloidu B7217. Dość długo trzeba było rozpoznawać intarsję barwną w kominku z Sali Audiencjonalnej Nowej (Tronowej). Była nierównomiernie zabarwiona i w niektórych miejscach przypominała czerwoną ceramikę. Okazało się w końcu, że jest to silnie przepalony włoski marmur z okolic Sieny. W wielu salach kominki występują parami, np. w Sali Senatu, Wielkiej Sali Audiencjonalnej, Pokoju Sypialnym i w Sali Tronowej. Zachowały się obydwa 127 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z kominki z Wielkiej Sali Audiencjonalnej i Pokoju Sypialnego, natomiast dla Sali Senatu i Sali Tronowej wykonano kopie niecałkowicie wierne kolorystyce oryginałów. W Sali Senatu były trudności ze zdobyciem identycznego marmuru, natomiast w kopii dla Sali Tronowej konserwatorzy potraktowali przepalony marmur jako kolor właściwy i mamy tu, zamiast żółtej, czerwonobrunatną intarsję. Nie umniejsza to jednak i tak świetnego efektu całości (rys. 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 2 0 ) . Szczególnej różnorodności materiałowej wymagał Pokój Marmurowy18 z wystrojem wnętrza z siedmiu odmian marmuru. Można było zastosować tu bogaty asortyment krajowych zbitych wapieni, takich jak Dębnik, Morawica, Ołowianka, Szewce. Czerwony szwedzki marmur zastąpiono łatwiej osiągalnym belgijskim, a tzw. zielony paryski - włoskim marmurem Vert Aver. Dobór kamienia ułatwiły również oryginalne fragmenty wystroju ścian Pokoju Marmurowego, wmontowane jako dekoracja dziedzińca kamienicy Antoniego Strzałeckiego w Alejach Ujazdowskich. Dzięki rysunkom J. Ch. Kamsetzera mogły być dokładnie zlokalizowane i powrócić na swe dawne miejsce w Zamku. Na rysunkach oznaczono / On the drawings marked: fragmenty oryginalne ponownie wmontowane / original fragments which have been re-mounted fragmenty oryginalne ze względu na zły stan techniczny zastąpione kopią odkutą w nowym materiale kamiennym / original fragments which, due to their poor technical condition, have been re-made from new stone fragmenty zrekonstruowane na podstawie fotografii lub doprojektowane / fragments which have been reconstructed based on photographs or which have been designer anew 128 Rys. 12: 1 - kominek renesansowy z tzw. Sal Jagiellońskich; 2 - kominek pseudowazowski z sal parteru południowego skrzydła Zamku. Oznaczono lokalizację oryginalnych wbudowanych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 1 - Renaissance fireplace in the so-called Jagiellonian Rooms; 2 - Pseudo-Vasa fireplace in the rooms on the ground floor of the southern wing of the Castle. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author K A M I E N N Y ZAMEK Rys. 13: 3 - kominek saski z Sali Senatorskiej; 4 - kominek saski z Sali Canaletta; 5 - kominek saski z sieni przed Garderobą Królewską. Oznaczono lokalizację wbudowanych oryginalnych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 3 - Saxon fireplace in the Senators' Hall; 4 - Saxon fireplace in the Canaletto Room; 5 - Saxon fireplace in the entrance hall to the Royal Dressing Room. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author Rys. 14:6 - kominek z XVII w. w Pokoju Towarzyskim apartamentów księcia Stanisława; 7 - kominek z XVII w. w Pokoju Żółtym; 8 - kominek w Gabinecie dawnych apartamentów Księcia Stanisława. Oznaczono lokalizację wbudowanych oryginalnych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 6 - Fireplace dating from the 17th century in the Guests Room of Prince Stanislaus's apartments; 7 - Fireplace dating from the 17th century in the Yellow Room; 8 - Fireplace in the Study of Prince Stanislaus's former apartments. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 129 WIESŁAW OLSZOWICZ Rys. 15: 9 - kominek z Sali Tronowej; 10 - kominek z Sali Audiencjonalnej Nowej; 11 - kominek z Gabinetu Konferencyjnego. Oznaczono lokalizację wbudowanych oryginalnych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 9 - Fireplace in the Throne Room; 10 - Fireplace in the New Audience Hall; 11 - Fireplace in the Conference Room. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 130 Rys. 16:12,13 - kominki z Wielkiej Sali Asamblowej; 14 - kominek z Sali Rady. Oznaczono lokalizację wbudowanych oryginalnych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 12,13 - Fireplace in the Great Assembly Hall; 14 - Fireplace in the Council Chamber. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author K A M I E N N Y ZAMEK Rys. 17: 15, 16 - kominki z Pokoju Sypialnego; 17 - kominek z Pokoju Zielonego. Oznaczono lokalizację wbudowanych oryginalnych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 15,16 - Fireplace in the Bed Chamber; 17 - Fireplace in the Green Room. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author Rys. 18: 18 - kominek z Przedpokoju Oficerskiego; 19 - kominek z Gabinetu Króla Jegomości; 20 - kominek z Galerii Nowej. Oznaczono lokalizację wbudowanych oryginalnych fragmentów kamiennych. Oprać, autor / 18 - Fireplace in the Officers' Room; 19 - Fireplace in His Majesty's Study; 20 - Fireplace in the New Gallery. The original stone fragments which have been reconstructed are indicated on the illustration. Drawing by the author 131 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z Rys. 19: 21, 22, 23 - kominki z przedwojennego wystroju apartamentów księcia Stanisława. Decyzją Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej nie zostały ponownie wbudowane. Oznaczono oryginalne zachowane fragmenty kamienne. Oprać, autor / 21, 22, 23 - Fireplaces in the prewar decor of Prince Stanislaus's apartments. By a decision of the Architectural-Conservation Committee, it was decided that these fireplaces would not be reconstructed. The original, preserved stone fragments are indicated on the illustration. Drawing by the author 132 Rys. 20: 24 - kominek z przedwojennego wystroju apartamentów księcia Stanisława; 25 - kominek z przedwojennego wystroju Pokoju Żółtego; 26 - kominek o niejasnym pochodzeniu i niepewnym rodowodzie zamkowym, przekazany przez Muzeum Narodowe. Decyzją Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej nie zostały poddane konserwacji i ponownie wbudowane. Oprać, autor / 24 - Fireplace in the pre-war decor of Prince Stanislaus's apartments; 25 - fireplace in the pre-war decor of the Yellow Room; 26 - a fireplace of uncertain origins bequeathed by the National Museum. By a decision of the Architectural-Conservation Committee these fireplaces were not conserved and reconstructed. Drawing by the author K A M I E N N Y ZAMEK 21. Kartusz z centralnej akroterii nad ryzalitem środkowym elewacji saskiej od strony Wisły: 1 - stan wg zdjęcia z 1939 r. Fot IS PAN; 2 - stan po uzupełnieniu ubytków w 1975 r. Fot. autor / Cartouche in the central acroterium in the central break of the Saxon elevation as seen from the Vistula side: 1 - according to a photograph dating from 1939. Photograph: Institute of Art of the Polish Academy of Sciences; 2 - After reconstruction of the missing parts in 1975. Photograph by the author Bogatą kolorystykę wnętrz zamkowych tworzą również podłogi, cokoły i schody wykonane częściowo z materiałów historycznych lub zbliżonych do historycznych, tj. z Dębnika, Zygmuntówki, Morawicy, Bolechowie, Carrary, Tardosa, ale także i materiałów zastępczych, z terenów, które nie dostarczały dotychczas kamienia na Zamek, tj. ze Sławniowic, Kośmina, Strzegomia czy nawet z odległych geograficznie rejonów byłego ZSRR. Jeżeli ktoś cierpliwie przebrnął przez powyższy tekst, to z pewnością dostrzegł, jak wielki wpływ na przyjmowane rozwiązania w zakresie kamieniarki miały koncepcje i teorie projektowo-konserwatorskie obowiązujące w latach odbudowy. Emocje gorących dyskusji już minęły, ale o niektórych problemach warto pamiętać. Oto przykłady rozwiązań budzących wątpliwości: • Użycie wapienia pińczowskiego na kopię kartusza osadzoną w portalu Wieży Władysławowskiej. Dolomitowy oryginał tworzył jednorodną kompozycyjnie i materiałowo całość z pozostałą częścią portalu, a ponadto inaczej patynujący się wapień będzie zawsze obcą plamą na dolomitowym de. • Obecny układ okien i kamiennych pasów kordonowych na-elewacji północnej skrzydła północnego, bardzo odbiegający od układu zarejestrowanego przez K. Skórewicza po I wojnie światowej. Elewacja ta, z racji gospodarczego charakteru przyległego dziedzińca, była prawdopodobnie najrzadziej przebudowywaną fasadą zamkową i nosiła wyraźne cechy autentyzmu. Czy słuszne było powtórzenie również w tej elewacji schematu kompozycyjnego ścian zachodniej i południowej pięcioboku wazowskiego? 133 WIESŁAW O L S Z O W 1 C Z • Pomysł wykonania dwóch małych balkonów przy Pokoju Marmurowym, budzący silne kontrowersje już na posiedzeniach Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej. Dwa kamienne wsporniki widoczne na zdjęciach z lat 20. miały identyczną formę ze wspornikami balkonowymi osadzonymi w końcu XVIII w. w północnej fasadzie południowego skrzydła wazowskiego. Mogły być więc zapowiedzią wykonania jednego większego balkonu przy Pokoju Marmurowym lub nawet początkiem jakiejś większej zmiany w architekturze Dziedzińca Wielkiego. Przecież dwie świeżo wówczas zrealizowane fasady „stanisławowskie" nie bardzo współgrały z wazowskim charakterem sąsiednich elewacji. • Kominek zaprojektowany do tzw. sal wazowskich w parterze skrzydła południowego (rys. 12, nr 2), stanowiący przypadek szczególny. Natchnieniem i podstawą projektu stał się jeden profilowany element dolomitowy znaleziony w wykopie archeologicznym na Dziedzińcu Kuchennym. Takie elementy bywały jednak i w zwieńczeniach starych pieców kaflowych. Bezpieczniejsze byłoby z pewnością zakupienie, wzorem lat międzywojennych, gotowych „stylowych kominków" do wnętrz ogołoconych z zabytków rodzimych19. Bardzo często, a szczególnie bezpośrednio po odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie, słyszało się lekceważące opinie: makieta! Musi to budzić sprzeciw szczególnie z dwóch powodów. Po pierwsze, należy pamiętać, że w samych tylko elewacjach Zamku tkwi ok. 150 m3 ponownie użytych elementów kamiennych wydobytych z ruin: fragmentów gzymsów, obramień okiennych, portali, cokołów, balkonów, attyk i rzeźbionych akroterii dachowych (il. 21). Po drugie, Zamek tworzy już całkowicie nową XX-wieczną jakość kompozycyjną. W obecnej jego bryle widać wyraźnie zderzenie zachowawczej myśli konserwatorskiej z dążeniem współczesnych projektantów do upiększania, do zaakcentowania swojej twórczej myśli w odtwarzanym obiekcie. Stąd przecież te pinakle, dodatkowe ozdobne okna w elewacjach bocznych, kartusz na Wieży Zegarowej znacznie większy niż międzywojenny, monumentalne murowane wieżyczki narożne i lukarny - przy braku pewności, czy nie były to kiedyś wieżyczki i lukarny drewniane i właśnie dlatego znikły tak szybko z architektury Zamku. Dążenie do nadania bryle Zamku bardziej monumentalnego kształtu zostało zresztą udokumentowane w licznych projektach przebudowy z XVIII i XIX w. Ta zrealizowana w XX w. forma wydaje się najbardziej udana, wykonana z ogromną kulturą i szacunkiem dla spuścizny poprzednich wieków. PRZYPISY 1 Fragment artykułu autora, zamieszczonego w „Wiadomościach Izby Projektowania Budowlanego", Warszawa 1998, nr 1, s. 23-24. 2 Gromadzenie elementów kamiennych wydobytych z ruin zainicjował arch. Aleksander Król, autor pierwszej powojennej monografii o Zamku, wydanej w 1969 r. Pierwsze prace inwentaryzacyjne w latach 1956-1961 przeprowadziła pracownia projektowa „Zamek". Kierownikiem pracowni był wówczas inż. Mieczysław Samborski, a generalnym projektantem prof. Jan Bogusławski. 3 W latach 1971-1978 rysunki inwentaryzacyjne, identyfikacje elementów oraz projekty restytucji kamieniarki zamkowej wykonał zespół w składzie: arch. Wiesław Olszowicz, Magdalena Wiłuń, Barbara Kubisa, Renata Dobrzańska, Krystyna 134 Marciniak-Rothe. Konserwację i restaurację rzeźb kamiennych wykonał zespół rzeźbiarzy pod kierunkiem art. piast. Teresy Rostworowskiej, natomiast restaurację wystroju architektonicznego elewacji - kamieniarze pod kierunkiem Eugeniusza Kułakowskiego, Władysława Sosnala i Tadeusza Kowalskiego. 4 Autor tej publikacji w latach 60. zrobił synowi zdjęcie na tle pięknego kamiennego hełmu zdobiącego obrzeża zieleńca przy jednej ze szkół na Muranowie. W trakcie badań archiwalnej dokumentacji fotograficznej rozpoznał hełm jako fragment rzeźby z lewego ryzalitu elewacji saskiej. Poinformował o tym panią T. Rostworowską, kierowniczkę pracowni sztukatorsko-rzeźbiarskiej w Zamku. Ona to, po załatwieniu wszystkich K A M I E N N Y ZAMEK koniecznych formalności, sprowadziła hełm, a także kilka mniejszych zamontowanych przy nim fragmentów rzeźby zamkowej. 5 Jest to tytuł jednej z książek Marii i Andrzeja Szypowskich, poświęconej losom Zamku Królewskiego w Warszawie i roli, jaką w ich dokumentowaniu odegrały stare fotografie, utrwalone bardzo często na szklanych negatywach. 6 W tekście wykorzystano część informacji petrograficznych zawartych w dwóch sprawozdaniach: Sprawozdanie z badań próbek kamieni z elewacji Zamku Królewskiego, oprać. doc. dr hab. Barbara Penkala, oraz Sprawozdanie z inwentaryzacji zachowanych elementów kamieniarki Zamku Królewskiego w Warszawie, oprać, dr Jan Głazek, dr Władysław Kowalski. 7 W podane zestawienie nie weszły elementy wystroju wnętrz, takie jak kominki i rzeźby, które znajdowały się jeszcze w magazynach Muzeum Narodowego. 8 Szersze omówienie petrograficzne badanych kamieni zob. w: Sprawozdania... 9 Najbardziej interesujące przeznaczenie znalazły dwa wsporniki umieszczone jako tablice informacyjno-pamiątkowe. Jeden ze wsporników stoi w pobliżu zewnętrznego portalu Bramy Grodzkiej i przypomina o tragicznej śmierci kustosza Zamku Kazimierza Brokla we wrześniu 1939 r., drugi poświęcono Herbertowi Hooverowi i ustawiono go na skwerze jego imienia przy Krakowskim Przedmieściu. 10 Wiążące decyzje co do możliwości ponownego wbudowania elementów uszkodzonych, o niepewnym stanie technicznym, podejmował główny konstruktor restytucji Zamku, inż. A. Pulikowski, a w wypadku rzeźb - kierownik pracowni kamieniarsko-rzeźbiarskiej, art. piast. T. Rostworowska. 11 Na stronie 15 wymienionej publikacji w opisie Zamku z lat 1597-1916 jest następujący fragment: „Niemniej i tu zastosowano marmury i ciosowy kamień, a nawet granit dla obramowań drzwi, okien i bram...". 12 Zakres prac kamieniarskich prowadzonych w okresie międzywojennym określa częściowo publikacja K Skórewicza Zamek Królewski w Warszawie, Kraków 1924, oraz praca A Króla pod tym samym tytułem, Warszawa 1969. Sprecyzowanie autorstwa poszczególnych decyzji było jednak możliwe dopiero po przeanalizowaniu dodatkowych fotografii z okresu, gdy pracami na Zamku kierował K Skórewicz, a następnie A Szyszko-Bohusz. '3 Prof. J. Bogusławski zlecił wykonanie projektów nowych pinakli autorowi tej publikacji. Pożądaną formę pinakli wskazywał na attykach kamieniczek w trakcie wspólnego studyjnego spaceru ulicami Starego Miasta. 14 Restytucję profilowań i form kamiennych nieistniejących lub zaginionych wykonał na podstawie ikonografii zespół autora niniejszego artykułu. Po akceptacji generalnego projektanta J. Bogusławskiego i Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej projekty kierowane były do realizacji w warsztatach kamieniarskich. B Kontakt z Francuską Federacją Kamieniarzy w 1976 r. nawiązał autor tej publikacji w celu znalezienia odpowiednich marmurów do kominków zamkowych. 16 Nazwy wszystkich marmurów podano w brzmieniu francuskim. 17 Konserwację kominków wykonały pracownie PKZ Oddziały w Kielcach, Krakowie i w Warszawie. Barwne intarsje ze sztucznych marmurów wykonał Oddział PKZ w Kielcach. 18 Projekt restytucji Pokoju Marmurowego wykonał zespół arch. Teresy Dobiszewskiej, projektantki o wielkim wyczuciu barwy i formy architektonicznej. •9 Projekt i wizję perspektywiczną wnętrza ze wspomnianym kominkiem wykonał autor tej publikacji. Rysunki zyskały aprobatę Komisji i bardzo wątpliwą formę kominka zrealizowano. 135 Wiesław Olszowicz THE STONE CASTLE SUMMARY According to the article, the elevation of the castle contained about 150 cubic meters of re-used stone elements which were salvaged from the ruins. These included fragments of the mouldings, the window frames, portals and the acroteria. The castle interior also abounds with elements which were reinstated; for example 21 out of the 25 reconstructed fireplaces contain original parts. Before the elements could be re-used, a thorough inventory was made of about 2,300 architectural and sculptural fragments. They were then categorised in accordance with their function, location, petrography, history and from a technological point of view. In order to identify and locate particular elements, over 2,000 old photographs had to be analysed. These photographs had been taken before 1944, i.e. before the remnants of the walls were blown up following the September 1939 air-raids. It transpired that 62% of the preserved elements were made of sandstone, 30% of dolomite, 6% of limestone, 1.5% of granite and 0.5% from marble, porphyry and serpentine. The information about where the elements were located together with the information about the different types of stone led to interesting conclusions about the different types of stone which was used as the castle expanded. It was concluded that the decoration of the 17th century elevation was made from limestone and dolomite, whereas the 18th century elevations were built only of sandstone. These conclusions were used as the basis for reconstructing the historical form of the particular façades. The interiors of the castle contain fragments of some of the portals, capitals, 136 pilasters, shafts of the vaulting and fragments of the wall inscriptions from the Marble Room which had been salvaged. The most important elements, however, are the 170 original fragments which can be found in the reconstructed fireplaces. Although the fireplaces are made predominantly of marble, they are also carved from limestone, sandstone and dolomite. An analysis of the materials showed that the fireplaces were made from Italian, French, Belgian and Greek marble. Egyptian porphyry was also used for the marquetry. Most of the kinds of marble used are no longer extracted. Therefore marble which was similar in colour or even artificial stone had to be used to replace the missing fragments, or even artificial stone containing similar epoxy resins. The illustrations to the article show that large portions of the Royal Castle were reconstructed using the original stone elements both in the exterior and interior decorations. Therefore the statement that "a model of the Royal Castle" was built is unfounded. Only the walls above the ground were rebuilt to form a kind of framework supporting the thousands of original stone fragments of the exterior and interior design which were placed in their original locations, enabling the salvaged paintings, statues and even some furniture with unique artistic merits to be restored. It is worth remembering that although the Royal Castle in Warsaw is not a stone building par excellence such as the French castles of the Loire valley, the replaced stone elements with their authentic patina attest to its historic spirit. W Y S T A W Y • RECENZJE • RELACJE Artur Badach JUBILEUSZ 80-LECIA PROFESORA ANDRZEJA CIECHANOWIECKIEGO* W dniu 28 września 2004 r. Andrzej Ciechanowiecki obchodził osiemdziesiątą rocznicę urodzin. Z tej okazji w Zamku Królewskim w Warszawie zorganizowana została uroczystość, która zgromadziła liczne grono Jego przyjaciół i współpracowników. Obchody jubileuszu, który otworzył w Sali Koncertowej dyrektor Zamku Kró- lewskiego prof. Andrzej Rottermund, rozpoczęły życzenia i laudacje. Jako pierwsze odczytane zostały życzenia skierowane do Czcigodnego Jubilata przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, następnie wystąpił minister kultury Waldemar Dąbrowski. W dalszej kolejności głos zabrał Nikolai Krechko, ambasador Republiki Białorusi, który przypomniał 1. Profesor Andrzej Ciechanowiecki (pierwszy z prawej) w otoczeniu uczestników uroczystości; od lewej: Maria Rottermund, minister kultury Waldemar Dąbrowski, prezes PAN Andrzej B. Legocki. Fot. A. Ring & B. Tropiło * Autor dziękuje Pani Ewie Halls, kustoszowi Fundacji Zbiorów im. Ciechanowieckich, za życzliwą pomoc przy pisaniu tekstu. 137 A R T U R BADACH o silnych związkach Andrzeja Ciechanowieckiego z tym krajem. Wyjątkowo osobisty charakter miała długa laudacja prof. Władysława Bartoszewskiego, wieloletniego przyjaciela Jubilata. Odczytane zostały również listy nadesłane przez osoby i instytucje, m.in. metropolitę krakowskiego, Polską Akademię Umiejętności oraz muzea z Polski i zagranicy, z którymi prof. Andrzej Ciechanowiecki współpracuje i którym służy pomocą. Na zakończenie Barbara Grątkowska-Ratyńska odczytała list, jaki wystosowali do Jubilata pracownicy Zamku Królewskiego. Autorzy listów i przemówień wymieniali liczne zasługi Profesora, przypominali jego aktywność w różnych dziedzinach życia społecznego i kulturalnego - stwierdzenie, że była ona wyjątkowa, nie będzie przesadą. Andrzej Stanisław Ciechanowiecki, syn Jerzego i Matyldy z Osiecimskich-Czapskich, urodził się w Warszawie w roku 1924. Był uczniem stołecznego gimnazjum im. Stefana Batorego, a później absolwentem Akademii Handlowej w Krakowie (1947) i wydziału historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim (1950). Mimo rozpoczęcia pracy nad doktoratem nie był mu jednak pisany, przynajmniej w tym czasie, rozwój kariery naukowej. Za żołnierską przeszłość w szeregach AK (walczył m.in. w powstaniu warszawskim) i za „niewłaściwe pochodzenie" spędził kilka lat w PRLowskich więzieniach; to niewątpliwie jeden z najboleśniejszych epizodów w jego życiu. Po wyjeździe z kraju osiedlił się ostatecznie (w 1961 r.) w Londynie, gdzie w niedługim czasie dał się poznać jako koneser sztuki. Tutaj także ujawniły się zdolności Andrzeja Ciechanowieckiego w zakresie jej promowania; wielkim zainteresowaniem cieszyło się kilkadziesiąt profesjonalnie przygotowanych wystaw dawnego malarstwa, rzeźby i rysunków, zorganizowanych przez Heim Gallery i Old Masters Gallery, które prowadził. Trudno nie wspomnieć przy tej okazji o wieloletniej, aktywnej działalności 138 Jubilata w strukturach zakonu maltańskiego, jego pracach w polsko-białoruskiej Komisji ds. Wspólnego Dziedzictwa Narodowego, wreszcie o takich inicjatywach, jak np. budowa kościoła w Nowej Hucie-Mistrzejowicach (konsekrowanego przez Jana Pawła II w 1983 r.). Nazwy fundacji, organizacji społecznych czy towarzystw naukowych, w których zarządach i radach Andrzej Ciechanowiecki zasiada lub zasiadał, utworzyłyby długą listę. A przecież były jeszcze i stypendia zagraniczne przyznawane młodzieży i naukowcom z Polski, i finansowanie licznych publikacji, w tym z zakresu genealogii, heraldyki, historii i historii sztuki (m.in. Materiałów do dziejów rezydencji R. Aftanazego). Praca naukowa i społeczna Jubilata oraz jego zasługi na polu kultywowania polskiej i nie tylko polskiej kultury zostały uhonorowane przez wiele instytucji i organizacji. Dość wspomnieć, iż kilka uczelni - w tym Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet w Mińsku - przyznało mu tytuł doctora honoris causa, natomiast warszawska Akademia Sztuk Pięknych profesurę honorową. W roku 1998 Andrzej Ciechanowiecki uhonorowany został najwyższym odznaczeniem państwowym - Orderem Orła Białego. Na zakończenie części oficjalnej uroczystości Jubilat i jego goście mieli możliwość wysłuchania krótkiego koncertu. Złożyły się nań Kwartet smyczkowy B-dur, KU 458, Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz Kwintet gitarowy D-dur, G 448 Fandango, Luigiego Boccheriniego w wykonaniu zespołu kameralnego Royal String Quartet. Po koncercie przyszedł czas na składanie życzeń indywidualnych, zaś uczestnicy zaproszeni zostali do spełnienia toastu na cześć Jubilata i spróbowania urodzinowego tortu. Przybyli na uroczystość mieli okazję obejrzenia pokazu dzieł sztuki, który specjalnie z okazji jubileuszu zorganizowany został w Sali Rady i Sali Koncertowej Zamku. Wystawa obejmowała wybrane dzieła, podarowane przez profesora do Fundacji Zbiorów im. Ciechanowiec- JUBILEUSZ 8 0 - L E C I A P R O F E S O R A A N D R Z E J A C I E C H A N O W I E C K I E G O 2. Pracownicy Zamku Królewskiego składają życ ubilatowi. Fot. A. Ring & B. Tropiło kich na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat (najnowszy nabytek - szklany kielich z XVIII w. - przyjechał do Warszawy na kilka dni przez rozpoczęciem pokazu). Nie można nie zauważyć, iż wystawa była swoistą kontynuacją znacznie większej, co zrozumiałe, ekspozycji zatytułowanej Wybór dzieł sztuki polskiej i z Polską związanych..., prezentowanej w pałacu Pod Blachą jesienią 1989 r. Wobec braku katalogu nie będzie bezzasadne przypomnienie w tym miejscu przynajmniej niektórych dzieł z prezentowanych podczas uroczystości jubileuszowej. Eksponowano m.in. tkaniny, a wśród nich wybór pasów kontuszowych z 2. poł. XVIII w. z manufaktur w Grodnie, Kobyłce, Lyonie i Słucku oraz dwie wysokiej klasy tapiserie herbowe Michała Kazimierza Paca, dzieła brukselskiego warsztatu Jana Leyniersa (1667-1669). Wśród wyrobów ceramicznych uwagę zwracały nie tylko fajanse polskie, będące obiektem szczególnego zaintereso- wania Jubilata: półmisek ze słynnego serwisu sułtańskiego i wazon ze wzorem kwitnącej śliwy - oba z Królewskiej Manufaktury Fajansu w Belwederze, z ok. 1777 r., talerz z serwisu Konstancji z Radziwiłłów Czudowskiej, powstały w Korcu ok. 1820 r., czy serwis dla jednej osoby (solitaire) z przedstawieniami wojsk księcia Józefa, z nieokreślonej wytwórni, ale także np. talerze z herbem Radziwiłłów „Trąby", dzieło berlińskiej Królewskiej Manufaktury Porcelany. Nie zabrakło interesujących przykładów dawnego polskiego szkła, w tym szklanki z monogramami Benedykta Morykoni i jego żony Marii z Radziwiłłów - prawdopodobnie wyrobu hut urzecko-nalibockich z ok. 1786-1800 - oraz trzech kieliszków z monogramem AC z ostatniej ćw. XVIII w. Do najcenniejszych dzieł pozyskanych do zbiorów Fundacji w ciągu ostatniej dekady należą rzeźby. Na pokazie nie mogło zabraknąć dwóch marmurowych 139 A R T U R BADACH popiersi: Marii z Sanguszków Potockiej, dłuta Pietra Teneraniego, ale przede wszystkim cara Aleksandra I, dłuta Bertela Thorvaldsena - portretu wymodelowanego w Warszawie w 1830 r. i od wielu już lat uwzględnianego we wszystkich najważniejszych opracowaniach poświęconych wielkiemu Duńczykowi. Dwie brązowe figury: Dawid przed walką z Goliatem i Siedzący Parys - obie będące dziełem mistrza znanego jako „The Ciechanowiecki Master" (czynnego w poł. XVII w., być może w którymś z miast niemieckich) - sygnalizowały zaledwie pozycję, jaką w kolekcjonerstwie Jubilata zajmują dawne brązy. Zdecydowano się na pokazanie tylko dwóch obiektów, gdyż zgromadzenie wszystkich w Sali Rady byłoby trudne; przypomnieć trzeba, iż tylko na stałej ekspozycji w Galerii Sztuki Zdobniczej Zamku Królewskiego od kilku lat oglądać można ponad 50 rzeźb z brązu, brązu złoconego i srebrnych, powstałych w okresie od XV do XVII w., reprezentujących najważniejsze ośrodki artystyczne w Europie. Również pokazane odznaczenia i medale były jedynie niewielkim fragmentem kolekcji zgromadzonej przez Andrzeja Ciechanowieckiego. Wśród medali wyróżniały się te wybite dla uczczenia władców i upamiętnienia najważniejszych wydarzeń w Polsce, Francji, Anglii i Saksonii, m.in.: medal owalny Władysława Wazy, Alessandra Abondio (?), medal ślubny Władysława IV z 1646 r., medal Jana Kazimierza na pokój w Oliwie z 1660 r. i złoty medal koronacyjny Augusta III z 1734 r. Zaprezentowano szeroki wybór odznaczeń i dystynktoriów polskich i obcych z okresu od XVII do XIX w. Urodą i precyzją wykonania zachwycała okazała puszka do pieczęci majestatycznej cesarza Ferdynanda III ze srebra złoconego, sporządzona w 1638 r. Na wystawie nie mogło zabraknąć wyrobów jubilerskich i zegarmistrzowskich. Można było na niej podziwiać m.in. zegarek kieszonkowy, wykonany przez słynnego mistrza warszawskiego Franciszka 140 Gugenmusa w 4. ćw. XVIII w. oraz piękny klejnot z portretem króla Stanisława Augusta, wyciętym w szafirze przez Jana Regulskiego, zapewne z lat 80. XVIII w. Wyjątkowo okazale prezentował się zbiór wyrobów złotniczych. Ta grupa, obejmująca ponad 60 obiektów, wyróżniała się na tle innych działów wystawy. Znalazły się w niej zabytki powstałe w wielu liczących się ośrodkach złotniczych Rzeczypospolitej i Europy XVII i XVIII w., w tym wyroby z Gdańska (lichtarze z herbem prymasa Wacława Leszczyńskiego - dzieło Andreasa Mackensena Mł., kufel Melchera Jaskego i puchar z pokrywą Michaela Dietricha, półmiski Jana Gotfryda Schlaubitza, cukiernica Friedricha Wilhelma Sponholtza i inne), z Augsburgu (m.in. kufel Davida I Schwestermullera, czarka na cukry Balthasara Haydta oraz kandelabry - Gustava Friedricha Gericha i Fredricha Jacoba Billera), z Wrocławia (kubek z pokrywą Christiana Mentzla St.-, para lichtarzy Ferdinanda Christiana Krebsa i inne). Interesująco przedstawiał się wybór łyżek - polskich i gdańskich. Zwracały też uwagę srebrne miski wyrobu złotnika warszawskiego Teodora Pawłowicza, a spośród obiektów z 1. poł. XIX w. - prace wiedeńskiej pracowni Stefana Meyerhofera: miednica i nalewka z herbami Potockich (ozdobione kameami) oraz komplet talerzy. Pośród dzieł malarskich wyróżniał się Portret Stanisława Augusta z popiersiem papieża Piusa VI pędzla Marcella Bacciarellego, z 1789 r. Na wymienienie zasługują też stworzone przez tegoż mistrza: portret Izabeli z Poniatowskich Branickiej, siostry króla, oraz portret Urszuli z Zamojskich Mniszchowej, siostrzenicy monarchy - oba należące do serii portretów rodziny Poniatowskich, powstałej w 1778 r. i dawniej zdobiącej Jadalnię w Łazienkach. Do pokazu włączono również m.in.: portret Kazimierza Konstantego Broel-Platera, Antona Graffa (po 1791) i portret Katarzyny z Zamojskich Mniszchowej, Alexandre'a Roślina (z lat 50. XVIII w.). Nie można w tym miejscu nie JUBILEUSZ 8 0 - L E C l A P R O F E S O R A A N D R Z E J A C I E C H A N O W I E C K I E G O wspomnieć dwóch innych dzieł z rozproszonej galerii naszego ostatniego monarchy - obrazu Chrystus wśród doktorów Leonaerta Bramera (?) (1596-1674) i Pejzażu włoskiego z pasterzami Pierre'a Marie Gault de Saint-Germain (1754-1842). Spośród obrazów mniejszych formatów, ale malowanych z największą precyzją, zaprezentowano m.in.: portret Gustawa II Adolfa, niezidentyfikowanego malarza holenderskiego (wg pierwowzoru Michiela Mierevelda), szkic wyobrażający Madonnę z Dzieciątkiem, łączony z Peterem Paulem Rubensem i szkic do portretu Ludwika XIV, Louisa-Michela Van Loo (1707-1771). Wśród obrazów nabytych przez Fundację Zbiorów im. Ciechanowieckich w ostatnim okresie znalazły się aż trzy prace pędzla Jana Piotra Norblina: Scena antyczna, a także autoportret artysty i portret jego żony - Marii Tokarskiej, powstałe ok. 1766 r. Wyróżnić trzeba nadto dwie serie akwarelowych widoków autorstwa tego samego malarza. Pierwsza z nich to pięć widoków różnych fragmentów parku Łazienkowskiego, namalowanych w roku 1785. Na drugą składają się cztery monochromatyczne, malowane akwarelą, gwaszem i piórkiem, sceny z plenerowej inscenizacji baletu Kleopatra, który wystawiono w Łazienkach Królewskich we wrześniu 1791 r. Za przygotowanie pokazu odpowiedzialni byli pracownicy Ośrodka Sztuki Zamku Królewskiego. Ta skromna prezentacja wybranych zabytków nie mogła, co zrozumiałe, w dostateczny sposób scharakteryzować wielostronnej działalności zawodowej Jubilata, stając się jedynie jej przykładem. Gdyby chcieć przy tej okazji wspomnieć o pasjach Andrzeja Ciechanowieckiego, to pierwsze miejsce zajęłoby najpewniej kolekcjonerstwo, które zaczęło rozwijać się, do czego sam się przyznaje, jeszcze w okresie dzieciństwa, gdy gromadził numizmaty i rodzinne pamiątki. Na poważne zakupy przyszedł jednak czas dopiero na początku lat 60., po osiedleniu się Andrzeja Ciechanowieckiego w Londynie. Od roku 1977, kiedy to udało mu się nawiązać pierwsze kontakty z muzeami w Polsce, dla jego kolekcjonerstwa otworzyła się nowa perspektywa. Poświęcił się odtąd poszukiwaniu i pozyskiwaniu w kolekcjach na całym świecie dzieł sztuki związanych z Polską, by móc nimi wzbogacić placówki w kraju. Wobec systematycznie rosnącej liczby obiektów w niedługim czasie zrodziła się potrzeba powołania do życia instytucji, która mogłaby wspomagać zakupy. Miała się nią stać Fundacja Zbiorów im. Ciechanowieckich, zarejestrowana w roku 1984. W chwili obecnej w jej kolekcji znajduje się ponad 2500 obiektów - od obrazów, miniatur, rysunków, grafik, poprzez rzeźby, meble, wyroby złotnicze oraz ze szkła, po gemmy i numizmaty. Fundacja gromadzi również archiwalia, dokumenty, książki i czasopisma fachowe. Dzieła sztuki - w tym szczególnie interesujące polonika, odszukane przez Andrzeja Ciechanowieckiego w różnych kolekcjach na świecie i zakupione bądź z jego prywatnych funduszy, bądź przez Fundację - trafiły, w formie daru lub depozytu, do wielu zbiorów w kraju. Można je podziwiać m.in. w Zamku Królewskim na Wawelu, Muzeum Narodowym w Warszawie, Krakowie i Poznaniu, Pałacu w Łańcucie, Muzeum Pałacu w Wilanowie, Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie oraz Muzeum Rolnictwa im. ks. Kluka w Ciechanowcu. Zamek Królewski w Warszawie, gdzie tylko do stałej ekspozycji włączonych zostało kilkaset obrazów, rzeźb i wyrobów rzemiosła artystycznego, zajmuje na tej liście miejsce szczególnie uprzywilejowane. Inną pasją Andrzeja Ciechanowieckiego pozostaje muzyka (jego doktorat, obroniony w 1961 r. na uniwersytecie w Tybindze, dotyczył życia muzycznego na dworze Michała Kazimierza Ogińskiego w Słonimiu). Tej pasji dał zresztą wyraz osobiście w trakcie wrześniowego spotkania, z wyraźną przyjemnością zapraszając zgromadzonych do wspólnego wysłuchania przygotowanego koncertu. 141 A R T U R BADACH Każdy jubileusz staje się okazją, aby obok wymiernych osiągnięć w pracy zawodowej i zainteresowań, które niekiedy również poddają się opisowi, spróbować przypomnieć także o tym, co zmierzyć trudno. W wypadku Andrzeja Ciechanowieckiego jest to niezmienna życzliwość wobec kolegów, współpracowników i tych, którzy zwracają się do niego o pomoc. W pamięci wszystkich, 142 którzy mieli okazję kontaktowania się z nim, pozostają konsultacje, rady i wyjaśnienia, których chętnie i cierpliwie udziela na wszystkich etapach pracy związanej z dziełami sztuki. Przede wszystkim zaś cechuje Jubilata niezmienny, optymizm i pogoda ducha, z którymi - nie zważając na różne przeciwności - kroczy przez życie. Ad multos annos! Juliusz Zamecznik WYSTAWA: TEATR I FIESTA W EUROPIE HABSBURGÓW. ZŁOTY WIEK KULTURY HISZPAŃSKIEJ Organizatorzy: Agencja Promocji Kultury Hiszpańskiej za Granicą SEACEX, Zamek Królewski w Warszawie, Agencja Kontakt - Grzegorz Purgo; Współorganizatorzy: Ministerstwo Spraw Zagranicznych Hiszpanii, Ministerstwo Edukacji, Kultury i Sportu Hiszpanii, Ministerstwo Kultury Rzeczypospolitej Polskiej, Ambasada Hiszpanii w Polsce; Komisarz wystawy: José Maria Diez Borque; Opieka nad realizacją w Zamku Królewskim w Warszawie: Danuta Łuniewicz-Koper; Kurator organizacyjny ze strony polskiej: Juliusz Zamecznik. Wystawa, prezentowana w salach wystaw czasowych Zamku Królewskiego w dniach od 31 lipca do 5 października 2003 r., poświęcona była rozkwitowi teatru oraz publicznym uroczystościom i zabawom, które na przełomie XVI i XVII w. stały się w Hiszpanii i innych habsburskich krajach szczególnie widowiskowe. Zarówno teatr, jak i fiesta miały dwa zasadnicze nurty: dworski i ludowy. Prezentując hiszpańskie formy teatru i fiesty, rozpowszechniane za pośrednictwem krajów habsburskich, zwrócono uwagę na ich rolę w kształtowaniu europejskiej wspólnoty kulturowej. Ukazano hiszpański wkład w kształtowanie sztuki widowiskowej w Europie. Za panowania Karola I Habsburga (1519-1556) Hiszpanie rozbudowują największe imperium, w którym, jak mówiono, nie zachodziło słońce. Podbijają Meksyk (1521), Peru (1532), opanowują Argen- tynę (1536), a z terenu Nowego Świata wyruszają na podbój Filipin (1543), aby od 1565 r. połączyć je regularnie kursującym galeonem z portem Acapulco. Odnoszone sukcesy na polu wojen, podbojów oraz pokojowego poszerzania posiadłości były odbiciem sprawności organizacyjnej państwa, ale i przedsiębiorcżości obywateli, którzy mieli poczucie misji. Był to czas dynamicznych przemian, odkryć stymulujących ferment intelektualny, czas sprzeczności - burzenia i tworzenia, fanatyzmu religijnego motywowanego troską o spoistość narodową, prześladowań marranów i morysków, ale też zjawisk z zakresu synkretyzmu kulturowego i nieśmiałych prób prawnej ochrony podbitych narodów i ich spuścizny. Bogata Hiszpania stawała się czołową potęgą Europy. Tworzyła kulturę, dyktowała modę. Wykształciła model ceremoniału dworskiego, na którym w mniejszym lub większym stopniu wzorowały się inne dwory europejskie, w tym także polski. Pomiędzy rokiem 1550 a 1700 kultura hiszpańska rozkwita ze szczególną mocą na polu literatury i sztuk pięknych. Cervantes tworzy Don Kichota. Malują: El Greco, Velazquez, Ribera, Zurbaran, Murillo. Intelektualna potrzeba samorealizacji wobec sprzeczności trapiących epokę wyrażała się w barokowej iluzji. Rzeczywistość nieraz mieszała się z fikcją, dwór wychodził na miasto, przebierał je w odświętne szaty i porywał splendorem widowiskowego święta, obejmującego całą miejską przestrzeń. Teatralizacja wydarzeń państwowych i ceremoniału dworskiego 143 JULIUSZ Z A M E C Z N I K służyła emanacji majestaui władzy, a zarazem silnie oddziaływała na wyobraźnię i zwyczaje społeczeństwa. Mamy więc do czynienia z fiestą dworską, która w różnych regionach zachowuje elementy wspólne, z fiestą ludową, która przybiera lokalne formy, oraz z tak typową dla Hiszpanii epoki baroku fiestą religijną. To w tych czasach wykształciły się formy publicznych uroczystości, rozrywek, zabaw i zachowań, będące odtąd wyrazem tożsamości Hiszpanów. Złoty Wiek kultury hiszpańskiej przypada na czas baroku. Wyznacza go wielki rozwój sztuki dramatycznej, wzbogacanej 0 elementy zapożyczone z innych krajów spokrewnionych dynastycznie z Hiszpanią. Na przełomie XVI i XVII w. kraj przeżywa eksplozję talentów na polu dramaturgii. Działają: Lope de Vega, twórca nowożytnej komedii, autor Psa ogrodnika 1 ok. 1000 innych tytułów, Tirso de Molina, twórca pierwowzoru Don Juana w sztuce Zwodziciel z Sewilli, wciąż wystawianego Zielonego gila i ok. 300 innych dzieł scenicznych, Calderon de la Barca, który wyniósł teatr na szczyty barokowej perfekcji w dramatach Książę Niezłomny i Życie jest snem, Guillen de Castro, kreator postaci Cyda, Agustín Moreto. Wystawa zorganizowana w Zamku Królewskim w Warszawie była okazją do zapoznania się ze 184 eksponatami z 68 kolekcji światowych, m.in. Muzeum Narodowego Prado i Biblioteki Narodowej w Madrycie, Galerii Uffizi we Florencji, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Ilustrowały one rozwój dramaturgii i teatru oraz cechy uroczystości państwowych, dworskich i ludowych. Znalazło się tu także sporo atrakcji bibliofilskich. Najcenniejszymi eksponatami były rękopisy dzieł znakomitych dramaturgów hiszpańskich. Wśród nich Największa cnota królewska Lopego de Vegi, Święta Joanna Tirsa de Moliny i Głośna tajemnica Calderona de la Barca. Wśród eksponowanych obiektów godna uwagi była monstrancja ze skarbca katedry w Toledo, dzieło Juana de Arfe, członka wyspecjalizowanej w tym kunsz144 eie słynnej rodziny złotników, a z dzieł malarskich szczególnie zapisał się w pamięci obraz Denisa van Alsloota Święto Ommeganck lub Papagayo w Brukseli. Podziwiać mogliśmy również obrazy takich mistrzów pędzla, jak Jan Brueghel Starszy, David Teniers Młodszy, Jan Hermansz. van Bijlert, Gerard Seghers, Juan Bautista Martinez del Mazo i wielu innych, a także projekty dekoracji i kostiumów autorstwa słynnych scenografów: Bernarda Bountalentiego, braci Giovanniego i Lodovica Ottavia Burnacinich, Jacques'a Callota, Matthaeusa Kuessela. Ciekawostką był projekt poczwary z akrobatami na grzbiecie, zwanej Tarascą. Stała się ona symbolem wystawy w Sewilli i Warszawie. Ekspozycja dzieliła się na dwie części: Fiesta i Teatr. Część poświęconą fieście rozpoczynało Święto dworskie. Okazją dla fiesty dworskiej były wydarzenia z życia rodziny panującej oraz polityki. Uroczystości powtarzano symbolicznie w różnych zakątkach ziem znajdujących się pod panowaniem lub dominacją Habsburgów. Wprowadzenie do tej części wystawy stanowiła galeria portretu habsburskich władców. Następnie pokazano Architekturę i miejsca uroczystości wysławiające władzę - patetyczne okazjonalne dekoracje, łuki triumfalne, obeliski, które przemieniały miejską przestrzeń w majestatyczny teatr otwarty. Oddzielnie wyeksponowano obiekty ukazujące Obrzędy żałobne-. Castrum dołoris i katafalki oraz Sztuczne ognie - iluminacje. Osobny rozdział wystawy poświęcono Orszakom i procesjom, będącym formą manifestacji władzy, a zarazem swego rodzaju spektaklem ze sztandarami, baldachimami, strojami dostojników i kostiumami postaci alegorycznych. Pojawiały się w nich Wozy triumfalne - wymyślne w kształtach jezdne estrady dla grupowych scen metaforycznych. Wystawiono także przykłady Poezji uświetniającej uroczystości. Dominowały w niej gry słowne, rebusy, labirynty liternicze. W sekcji poświęconej Rozrywkom w czasie uroczystości można było obejrzeć obiekty dokumentujące popisy zręcznościowe WYSTAWA: TEATR I FIESTA W EUROPIE HABSBURGÓW... Fragment wystawy w części poświęconej muzyce i widowiskom muzycznym; w głębi obraz przypisywany Janowi Hermansz. van Bijlert Młodzieniec grający na lutni, ok. 1625. Fot. A. Ring & B. Tropiło dobrze urodzonych, m.in. pierwsze formy korridy. W dziale Świąt kościelnych skoncentrowano się na Obrzędach Bożego Ciała, które osiągały wówczas szczególny przepych. Podczas ich odprawiania wystawiano krótkie formy dramatyczne, zwane autos sacramentales, m.in. autorstwa Calderona de la Barca Procesja Bożego Ciała łączyła adorację eucharystii z demonstracją władzy przy czynnym uczestnictwie ludu. Kroczyli w niej przedstawiciele hierarchii kościelnej, króla, władz. Ludowa wyobraźnia inicjowała wprowadzanie zabawnych postaci - olbrzymów, potworów, diabełków. Kolejną odsłoną były Święta ludowe, których rytm wyznaczały święta katolickie i cykle przyrody - żniwa, zasiewy. Rytuały przybierały lokalny charakter, łącząc w sobie ceremonie liturgiczne ze świeckimi. Towarzyszyły im ludowe rozrywki z bogatym folklorem, amatorskie teatry bożonarodzeniowe i wielkanocne, pieśni i tańce, zwyczaje kulinarne. Paradna fiesta dworska bywała źródłem inspiracji dla fiesty ludowej. Kwintesencją zabawy był kar- nawał - na wystawie stanowiąc zgrabne nawiązanie do drugiej, teatralnej części. Ekspozycja poświęcona teatrowi składała się z trzech działów: Teatr - dramaturdzy i dzieła, w którym prezentowano portrety, rękopisy i wydania dramatów; Przestrzenie spektakli teatralnych, czyli przykłady architektury teatralnej i inscenizacji, różne dla teatru publicznego (corrai de comedias), urządzanego na podwórzach kamienic, i teatru dworskiego, którego scenerią bywały siedziby monarsze i arystokratyczne; Scenografìa-, Aktorzy, Commedia dell Arte-, Muzyka, balet, taniec - ukazujące zarówno instrumenty muzyczne, jak projekty i relacje z wielkich widowisk turniejowych, plenerowych. Wystawa ograniczała się do krajów habsburskich. Obecne więc były wielkie centra promieniowania kultury - Italia i Niderlandy, pominięto natomiast Anglię oraz Francję, które w rozwoju teatru odegrały istotną rolę. Włochy - kolebka opery, komedii dell'arte, nowożytnych technik teatralnych, do dziś aktualnej koncepcji sceny z kurtyną, kulisami, sztuczną 145 JULIUSZ Z A M E C Z N I K perspektywą - wywierały zasadniczy wpływ na rozwój teatru. Wędrowne włoskie trupy aktorskie docierały do odległych zakątków Europy, stając się zarzewiem miejscowych teatrów. Brakowało tam jednakże nowego tworzywa literackiego dla sceny. I oto talenty dramaturgiczne objawiają się poza Italią: w Anglii, gdzie tworzy Szekspir, we Francji i właśnie w Hiszpanii. Przekłady sztuk hiszpańskich autorów wystawiane są w teatrach dworskich i ludowych Europy habsburskiej. Stanowią źródło inspiracji dla zagranicznych dramaturgów. Postać Cyda z dzieła Guillena de Castro zapożycza Corneille. Historię Don Juana autorstwa Tirsa de Moliny eksploatuje wielu autorów. Hiszpanie piszą dla dynamicznie rozwijającego się w kraju teatru, ale również dla uświetnienia uroczystości na dworze wiedeńskim. W XVII w. w Madrycie działają dwa corrales de comedias (teatry „dziedzińcowe") dające codzienne przedstawienia, a w Sewilli jest ich pięć. Wykształciły się wzory aranżowania teatru na dziedzińcu. Okna mieszkań otaczających dziedziniec stanowiły loże i nabierały hierarchicznego znaczenia, związanego z ich usytuowaniem wobec sceny. Przed sceną znajdował się plac dla widzów stojących pod gołym niebem, a na jego obrzeżach zadaszone galerie z miejscami siedzącymi. W przeciwieństwie do hiszpańskiego, publiczny teatr włoski był teatrem krytym. Teatr dworski osiągał najwyższy poziom i wystawność w siedzibach królewskich: Alcazarze, Buen Retiro, Aranjuezie. Miał nieporównanie szersze możliwości inscenizacyjne niż teatr ludowy. Scenerią bywały salony i ogrody królewskie. Przedstawienia odbywały się m.in. na wyspie stawu w parku Buen Retiro. Orkiestrę umieszczano na statku, król oglądał spektakl z innej łodzi, a dworzanie obserwowali całe widowisko z nadbrzeżnych tarasów. Hiszpański teatr dworski pozostawał pod wpływem włoskiego, wykazując upodobanie do monumentalności. Tematem bywały: władza, motywy związane z mitolo146 gią, wydarzeniami nadprzyrodzonymi, wojną, konkwistą, polowaniem. Kształtowały się formy teatru muzycznego, na którego potrzeby Calderon de la Barca pisywał śpiewogry zwane zarzuelas. Organizowano wielkie widowiska turniejów operowych i baletów konnych w plenerze. Teatr dawał członkom dworu okazję do aktywnego uczestniczenia w realizacji spektaklu, do wymiany ról między królem a jego artystycznym dworem. W XVII w. teatr publiczny nabierał cech instytucji. Powstawały zawodowe trupy teatralne. Wielu aktorów utożsamiano z granymi rolami - powodzeniem cieszyła się postać Jana Żaby (Juan Rana), którą kreował aktor Cosme Perez, oraz Kalderonki (La Calderona) - faworytki Filipa IV, grywającej w sztukach Calderona de la Barca. Sławę osiągali wędrowni artyści włoscy, jak Andreini. Wystawę Teatr ijiesta... zainaugurowano wiosną w Zamku Królewskim w Sewilli. Warszawski pokaz był odpowiedzią na obchodzony w 2002 r. w Hiszpanii Rok Polski i cieszył się honorowym patronatem Ich Wysokości Króla i Królowej Hiszpanii oraz Pana Prezydenta RP. Niewiele znalazło się na wystawie odniesień do relacji hiszpańsko-polskich. Jednym z nich była XVII-wieczna rycina Aegidiusa Sadelera, przedstawiająca drzewo genealogiczne Habsburgów. Znajdujemy na nim Cymbarkę, córkę Ziemowita IV mazowieckiego, żonę Ernesta I Habsburga, zw. Żelaznym, i wszystkie habsburskie żony królów polskich, aż po Cecylię Renatę, późniejszą małżonkę Władysława IV, który w połowie XVII w. urządził teatr królewski na Zamku w Warszawie. Za Jana Kazimierza zagrano w nim Cyda Corneille'a odnotowanego pod nazwą Cyd albo Roderik comedia hiszpańska, a w 1671 r., na dziewiętnaste urodziny królowej Eleonory, małżonki króla Michała Korybuta, wystawiona została Komedia o Morylindzie królowej wziętą z języka hiszpańskiego. Głównym, często przywoływanym w przemówieniach inauguracyjnych oraz przedmowach odniesieniem do kontaktów polsko-hiszpańskich pozostawało naj- WYSTAWA: TBATR I FIESTA W EUROPIE HABSBURGÓW... bardziej znane dzieło Calderona de la Barca Życie jest snem, nieobecne na wystawie. Akcja dramatu toczy się w Polsce. Dzięki temu nasz kraj przewijał się przez sceny Europy nieprzerwanie, również wówczas, gdy zniknął z jej mapy. Niestety, został w dramacie przedstawiony w nie najlepszym świede - jako nierealna despotyczna kraina. Choć od osiągnięć teatru w krajach habsburskich dzielił nas niemały dystans, warto w tym miejscu wspomnieć, że Złoty Wiek kultury hiszpańskiej był też niezwykłym czasem dla kultury polskiej, epoką umacniania demokracji szlacheckiej oraz krzepnięcia postaw tolerancji religijnej w Rzeczypospolitej. W Toruniu w 1645 r. odbył się pierwszy w świecie zjazd o charakterze ekumenicznym - Colloquium haritativum - zwołany przez króla Władysława IV. Polska i Hiszpania, położone na różnych krańcach kontynentu, uważały się za przedmurze rzymskiego chrześcijaństwa. Realizowały wszak tę misję odmiennie. Poza organizatorami wystawy, reprezentowanymi przez dyrektorów Zamku Królewskiego, Agencji Promocji Kultury Hiszpańskiej za Granicą i Agencji Kontakt, otwarcia dokonali ministrowie: pani Jolanta Szymanek-Deresz, Szef Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pani Ana Palacio Vallelersundi, Minister Spraw Zagranicznych Hiszpanii, oraz pan Waldemar Dąbrowski, Minister Kultury Rzeczypospolitej Polskiej. Pomimo okresu urlopowego wystawę zwiedziło 10 538 osób, nie licząc gości tłumnie zgromadzonych na wernisażu oraz uczestników lekcji muzealnych. Spore zainteresowanie ekspozycją wykazały również media. W prasie ukazało się ok. 20 recenzji i informacji. Organizatorzy ekspozycji udzielili kilkunastu wywiadów dla radia i telewizji. 147 Tomasz Taraszkiewicz WYSTAWA: REALITY MACHINES - MASZYNY RZECZYWISTOŚCI W dniach od 8 września do 26 października 2003 r. Zamek Królewski w Warszawie gościł wystawę Reality Machines - Afaszyny rzeczywistości. Zwierciadło codzienności we współczesnej architekturze, fotografii i wzornictwie holenderskim. Ekspozycja została przygotowana przez Niderlandzki Instytut Architektury w Rotterdamie i tam też miała swoją premierę 6 lutego 2003 r. Jej kuratorem i pomysłodawcą w Holandii była Linda Ylassenrood. Na prezentację składały się nagrodzone prace z pięciu dyscyplin: architektury, wzornictwa przemysłowego, mody, fotografii oraz grafiki projektowej, tworzące obraz sztuki holenderskiej końca XX w. Pokazano dokonania następujących pracowni, biur projektowych i indywidualnych artystów: w dziedzinie architektury - pracownia MVRDV, Buro Schie 2.0, VMX, NL Architects, Next Architects, Maxwan, Tom Frantzen; w zakresie wzornictwa przemysłowego - Droog Design: Helia Jongerius, Arnout Visser, Marcel Wanders, Next Architects, NL Architects oraz Ineke Hans; w sferze mody - Alexander 1. Autorka wystawy, Linda Ylassenrood, prezentuje sposób jej oglądania - nie ruszając się z miejsca. Fot. T. Taraszkiewicz 149 T O M A S Z TARASZKJ EW1CZ 2. Wyobrażenie - plan przestrzeni publicznej, projet 1992-1998. Fot J. Musch ' architektonicznej West 8, realizacja w Amsterdamie, van Slobbe, Saskia van Drimmelen, Pascale Gatzen, Aziz Bekkaoui, Niels Klavers, Keupr/van Bentm; w grafice projektowej - Jop van Bennekom, Daniel van der Velden & Maureen Mooren, Goodwill, Experimental Jetset, Thonik i inni; w fotografii - Anuschka Blommers / Niels Schumm, Viviane Sassen, Juul Hondius, Barbara Visser i inni. Była to kolejna prezentacja sztuki i myśli twórców niderlandzkich, zapoczątkowana ekspozycją poświęconą wybitnemu holenderskiemu architektowi Tylmanowi z Gameren, działającemu w Polsce na przełomie XVII i XVIII w., a kontynuowana pokazem akwafort Rembrandta z Muzeum artysty w Amsterdamie. W odróżnieniu od dwóch pozostałych wystaw Reality Machines - Maszyny Rzeczywistości- zaprezentowała najnowszy dorobek współczesnych projektantów i artystów niderlandzkich. Prowokująca, eksperymentalna, konceptualna, świeża, sucha, minimalistyczna, zuchwała, a nawet tępa - tak opisywana była w latach 90. XX w. twórczość młodych holenderskich projektantów i artystów pokazujących swoje prace na wystawie w Rotterdamie i Warszawie. Rzadko generacja architektów, projektantów wzornictwa przemysłowego, projektantów mody, grafiki czy fotografów otrzymuje i w pełni wykorzystuje szansę tak wyraźnego określenia się w mediach. Artyści holenderscy zapraszani byli do udziału w niezliczonych projektach, wystawach i przedsięwzięciach artystycznych na całym świecie, często dodając kontrowersyjny element Podstawowym celem wystawy było przeprowadzenie analizy holenderskiej kultury projektowej lat 90. minionego stulecia oraz prześledzenie rozwoju poszczególnych dyscyplin sztuki, ich indywidualnego języka obrazowego i formalnego. Polski widz miał możliwość bliższego przyjrzenia się temu, co w sztuce współczesnej określa się mianem wyróżnienia narodowego. Mógł poznać inny obraz sztuki holenderskiej i jej dorobku artystycznego, tak różny od funkcjonującego stereotypu. Na szczególną uwagę zasługują osiągnięcia holenderskich architektów. Ich prace, prezentowane na wystawie najczęściej w formie zdjęć zrealizowanych 150 WYSTAWA: obiektów, wykazują dużą wrażliwość na otaczającą je przestrzeń, wyrażającą się poprzez formę architektoniczną, która nie tylko spełnia zadania użytkowe, ale również społeczne. Doskonałym tego przykładem były zaprojektowane na potrzeby ważnego węzła komunikacyjnego w Amsterdamie lampy oświetlające drogę, kształtem przypominające ścięte pnie drzew; projekt, stanowiący ostrzeżenie przed dewastaq'ą środowiska, zatytułowany lakonicznie Design forpublic space, powstał w pracowni grupy architektów występujących pod wspólną nazwą West 8. Elementem, który charakteryzuje współczesną sztukę holenderską w większości reprezentowanych na wystawie dyscyplin, jest zastosowanie bardzo dobrze znanej techniki kolażu dla wyrażenia współczesnych potrzeb. Niemal każdy z nas próbował na zajęciach plastycznych w szkole podstawowej i średniej kreować nową rzeczywistość za pomocą wycinania i naklejania elementów już istniejących. Taka technika służyła też młodym Holendrom do prezentacji idei, którymi się kierowali, podejmując nowe tematy. W niektórych wypadkach było to wyrażenie krytycznego stosunku do zastanej rzeczywistości - np. wspomniany projekt grupy West 8 - innym razem istniejące formy i obiekty stanowiły punkt odniesienia, który można nasycić nowymi znaczeniami - przykładem jest prezentowany na wystawie dzbanek autorstwa Helli Jongerius. Zainspirowana kształtem dzbanka wytwarzanego w słynnych manufakturach w Delfcie, przytwierdziła uchwyt z brązu do swojego pozbawionego uchwytu delftyckiego dzbanka za pomocą dwóch mocowań z tworzywa sztucznego, kojarzących się z metką na ubraniu. Takie zderzenie różnych technologii i materiałów, na ogół nie funkcjonujących razem, jest jednym z tematów przewijających się w młodej holenderskiej sztuce, widocznych także na wystawie w Zamku Królewskim. Ekspozycja Reality Machines - Machiny Rzeczywistości zwracała uwagę nie tylko nowoczesnością i dojrzałością przedstawionych na niej projektów, ale również sa- REALITY MACHINES... 3. Helia Jongerius, Dzban B z Delftu, porcelana, brąz, spinacz plastikowy. Fot. B. Goedewaagen mą formą ich prezentacji. Wszystkie prezentowane w Rotterdamie i Warszawie obiekty przesuwały się po specjalnie skonstruowanych szynach, umocowanych ponad głowami widzów. Autorka chciała przypomnieć nam, że wszystko, co nas spotyka w życiu, odbywa się w ruchu, nieustannej dynamice. Była to druga po wystawie Władysława Hasiora w 1974 r. prezentacja sztuki współczesnej na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie na ogół organizowane są wystawy historyczne. Odbyła się w sali Biblioteki Stanisławowskiej, której klasycystyczne puste wnętrze wspaniale współgrało z nowoczesną aranżacją kolorowych, awangardowych w formie przedmiotów. Pomysł zorganizowania wystawy sztuki nowoczesnej w salach Zamku Królewskiego w Warszawie zrodził się m.in. z chęci pokazania młodym widzom, iż ta 151 T O M A S Z TARASZK1EW1CZ szacowna budowla jest nie tylko muzeum wnętrza, opowiadającym o historii, ale może być również miejscem spotkania z dniem dzisiejszym. Prezentacja w interesujący sposób dopełniła wspomniane wyżej pozostałe dwie „holenderskie" ekspozycje zorganizowane w Zamku. W tym miejscu należą się szczególne podziękowania Ambasadzie Królestwa 152 Niderlandów w Warszawie, a w szczególności Jego Ekscelencji Panu Ambasadorowi Janowi Edwardowi Craanenowi oraz kolejnym attache kulturalnym Ambasady Królestwa Niderlandów, Panom Sławomirowi Paszkietowi i Martinowi van Dijkowi, bez których pomocy nie doszłoby do tej prezentacji w Polsce. Anna Szkurłat WYSTAWA: W ŚWIECIE PORCELANY.. W świecie porcelany... to druga ekspozycja zorganizowana przez Zamek Królewski w cyklu prezentacji prywatnych polskich kolekcji dzieł sztuld (pierwszą był pokaz zbiorów poloników dra Tomasza Niewodniczańskiego Imago Poloniae w 2003 r.). Wystawa objęła bogaty zbiór ponad 400 przedmiotów ceramicznych, gromadzonych od ponad pół wieku przez Ireneusza Szarka. Kolekcjoner (absolwent Wydziału Łączności Politechniki Warszawskiej, były pracownik Centralnego Biura Studiów i Projektów Budownictwa Kolejowego w Warszawie) powiększał go systematycznie od 1952 r., wymieniając niektóre obiekty na bardziej dla niego interesujące. Ze szczególną pasją odnosi się do porcelany z wytwórni miśnieńskiej oraz ceramiki biało-niebieskiej, czyli dekorowanej błękitem kobaltu. Kolekcja Ireneusza Szarka jest ogniwem w łańcuchu długoletniej tradycji polskiego zbieractwa ceramiki, tworzonej przez Stanisława Ursyna-Rusieckiego, Ryszarda Stanisława Ryszarda, Edwarda Neprosa, Mathiasa Bersohna, a po wojnie kontynuowanej przez Tadeusza Raabe i Tadeusza Wierzejskiego. Wiele cennych przedmiotów ze zbiorów wymienionych pasjonatów kruchego piękna trafiło do muzeów polskich (przede wszystkim do Muzeum Narodowego w Warszawie i Krakowie oraz do Zamku Królewskiego w Warszawie i na Wawel) jako dary i zakupy. Wcześniej szersze grono publiczności mogło obejrzeć część tych bogatych zbiorów - wyrobów z polskich wytwórni - na dwóch wielkich wystawach warszawskich, w 1913 i 1927 r., zorganizo- wanych przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości. Wystawa W świecie porcelany... wpisuje się w ten nurt ekspozycji poświęconych ceramice, stosunkowo rzadko prezentowanej w Polsce w minionym stuleciu. Poprzednią był pokaz prywatnej kolekcji chińskiej porcelany imari, pochodzącej ze zbiorów Augusta II, zorganizowany ponad dziesięć lat temu, również w Zamku Królewskim w Warszawie. Omawiana tu prezentacja była nie tylko przeglądem pięknych przedmiotów zbieranych z zamiłowaniem, ale miała także niebagatelne znaczenie edukacyjne. Ten walor uwypuklała jej aranżacja - obiekty zgrupowane zostały według manufaktur europejskich, dzięki czemu widz mógł poznać dorobek poszczególnych wytwórni, oraz wyodrębniono zespół porcelany dalekowschodniej (chińskiej i japońskiej). Ceramikę pokazano w dwóch salach wystaw czasowych na drugim piętrze Zamku: w pierwszej porcelanę miśnieńską i dalekowschodnią, w drugiej - wyroby innych wytwórni niemieckich, a także wiedeńskiej, polskich, francuskich, rosyjskich, holenderskich i neapolitańskiej. Ekspozycję otwierała grupa wyrobów Królewskiej Manufaktury Porcelany w Miśni - pierwszej europejskiej fabryki porcelany - stanowiąca liczebnie jedną czwartą kolekcji. Przedstawione obiekty, głównie XVIII-wieczne, ilustrowały produkcję miśnieńską niemal od początków funkcjonowania wytwórni po rok 1940. Kilkanaście przedmiotów, powstałych przed 1735 r., o charakterystycznych deko153 A N N A SZKURŁAT Fragment ekspozycji, sala z porcelaną miśnieńską i dalekowschodnią. Fol A. Ring & B. Tropiło racjach w typie dalekowschodnim (głównie w stylu kakiemona i imari), wykonano na wzór oryginalnej porcelany orientalnej, którą był zafascynowany August II. Wśród nich na szczególną uwagę zasługiwały czarka i dwa spodki z ok. 1720 r., z tzw. porcelany bóttgerowskiej, a więc najwcześniejszej, skomponowanej według receptury „ojca" porcelany miśnieńskiej (a zarazem europejskiej) - Johanna Friedricha Bóttgera. Wazon, zdobiony w stylu dalekowschodnim, reprezentował tzw. AR-y, czyli przedmioty miśnieńskie sygnowane monogramem Augusta II, a zamawiane przez tego władcę z przeznaczeniem na podarunki. Autorem kobaltowej malatury wazonu był najprawdopodobniej Johann Gregorius Hóroldt, wybitny artysta działający w tej manufakturze. Ozdobą każdej kolekcji są naczynia z tzw. serwisu łabędziego, najsłynniejszego w XVIII stuleciu, wykonanego dla 154 Henryka hrabiego Bruhla i jego żony hrabiny Kolovrat-Krakowski w latach 1737-1742. Przeznaczony dla 100 osób, składał się z różnorodnych, plastycznie dekorowanych naczyń, które obecnie rozproszone są w kolekcjach całego świata. Na wystawie można było oglądać łyżkę z tej zastawy. Twórca serwisu - rzeźbiarz Johann Joachim Kaendler - główny modelarz w Miśni od ok. 1730 r., zorganizował dział plastyki w tej wytwórni. Był także autorem dwóch modeli z zespołu figurek pokazywanych na wystawie: Prządki i grupy Gwałtowny amant. W Miśni, najbardziej znaczącej wśród europejskich wytwórni porcelany do lat 60. XVIII w., zamówienia składali panujący, m in. król Stanisław August Poniatowski. W kolekcji Szarka znajdują się zespół talerzy i filiżanka, które należały do monarchy, a więc zarazem związane były z miejscem wystawy - Zamkiem Królewskim w Warszawie. WYSTAWA: Przekrojowy pokaz miśnieńskich wyrobów zamykały trzy figurki z XX stulecia. Szczególną uwagę zwracała wśród nich Wydra, która w 1937 r. zdobyła nagrodę na wystawie światowej w Paryżu. Następną (drugą pod względem liczebności) grupą obiektów prezentowaną na wystawie była porcelana z manufaktury berlińskiej. Zabytki z pierwszego okresu działalności tej wytwórni (1751-1757), tzw. okresu Wegely'ego, jej założyciela, są dziś rzadkie - reprezentował je komplet ośmiu talerzy i ażurowy koszyk na owoce. Częste w repertuarze wyrobów manufaktury berlińskiej były wazy kominkowe i figurki, których dość liczną grupę można było podziwiać na omawianej ekspozycji. Manufaktura realizowała również wiele zamówień swojego kolejnego właściciela - Fryderyka II - głównie na serwisy. Fragment jednego z nich pokazano na zaaranżowanym stole, nawiązującym do atmosfery XVIII-wiecznej uczty. Kolejny rozdział prezentacji poświęcono przykładom wytwórczości innych znanych manufaktur niemieckich, m.in. z Furstenbergu, Frankenthala, Hóchst i Ludwigsburga, oraz ze stolicy Austrii - Wiednia. Pokazano również zespół porcelany i fajansu z polskich manufaktur, w tym z pierwszej rodzimej wytwórni w Korcu. Do wyjątkowo cennych należą (powstałe w pierwszym okresie jej działalności, 1790-1796) dwa talerze zdobione bukietami kwiatów oraz unikatowa filiżanka ze spodkiem, z malowanymi sepią widokami neapolitańskimi (druga zachowana jest w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie). Na wystawie nie zabrakło też filiżanki wykonanej w manufakturze w Tomaszowie Lubelskim, której wyroby należą obecnie do rzadkości. Prezentowano również wyroby innych czołowych polskich manufaktur porcelany, takich jak Baranówka i Ćmielów, powstałych w XIX stuleciu, wytwórni fajansu w Prószkowie na Śląsku, czynnej w końcu XVIII w., oraz XIX-wiecznych - w Horodnicy, Lubartowie, Ćmielowie, Kole i Nieborowie. W ŚWIECIE PORCELANY... Przykładami ceramiki XX-wiecznej były wyroby z Pruszkowa, Pacykowa i Skawiny. Uwagę zwracała różnorodność produkcji paryskich manufaktur porcelany, a także wyrafinowana subtelność obiektów z porcelany miękkiej ze słynnej wytwórni w Sèvres. Kilka przedmiotów pochodziło także z manufaktur rosyjskich, włoskich i duńskiej Królewskiej Manufaktury w Kopenhadze. Część wystawy poświęconą ceramice europejskiej zamykały zespoły fajansu holenderskiego oraz angielskiego fajansu i kamionki, m.in. ze znanej wytwórni Wedgwooda. Pokaz kończyła ekspozycja porcelany chińskiej i japońskiej. Znalazły się tam również trzy przedmioty pochodzące z królewskiej kolekcji porcelany Augusta II Mocnego w Dreźnie: półmisek, talerz i czarka ze spodkiem, wykonane w Chinach za panowania cesarza Kangxi (1662-1722), oznaczone tzw. Johanneumsnummer. Zgromadzona porcelana chińska stanowiła niemal całkowity przegląd jej zdobnictwa w stylu kakiemona, famille vert, famille rose oraz imari. Układ wystawy był adekwatny do kolejności rozdziałów katalogu, opracowanego przez Ireneusza Szarka. Niezwykle cenne jest to, że po raz pierwszy polskie prywatne zbiory ceramiki zostały w całości opublikowane i zilustrowane. Wystawa W świecie porcelany..., prezentowana w Zamku Królewskim w Warszawie w dniach od 18 listopada 2003 do 31 stycznia 2004 r., przygotowana pod opieką merytoryczną Anny Szkurłat, ma swój ciąg dalszy. Ireneusz Szarek zostawił w depozycie Zamku ok. 300 obiektów, a więc 3/4 kolekcji. Porcelana dalekowschodnia - chińska i japońska - prezentowana jest od marca 2004 r. w sąsiedztwie Galerii Sztuki Zdobniczej na II piętrze Zamku. Ceramika europejska, ze względów technicznych, będzie udostępniona zwiedzającym w późniejszym terminie; planowana ekspozycja mieścić się będzie na poziomie piwnic, przed wystawą moździerzy z daru państwa Górskich. 155 Paweł Sadlej WYSTAWA: BERNARDO BELLOTTO. SEKRETY JEGO MALARSTWA W dniu 15 grudnia 2004 r. na Zamku Królewskim w Warszawie uroczyście otwarto wystawę Bernardo Bellotto. Sekrety jego malarstwa, która stanowiła pokaz prac konserwatorskich przy obrazach z kolekcji Zamku i efektów tych zabiegów. Zebranych w Sali Wielkiej gości powitał Pan profesor Andrzej Rottermund, dyrektor Zamku. Następnie ambasador Republiki Włoch, Jego Ekscelencja Giancarlo Leo, w krótkim wystąpieniu poruszył temat kulturowych związków między Polską i Italią. Pani prof. Teresa Triscari Hardo, dyrektor Włoskiego Instytutu Kultury w Warszawie, podzieliła się natomiast refleksjami na temat rangi i roli malarstwa Bernarda Belletta. Otwarcie wystawy uświetnił koncert włoskiej i hiszpańskiej muzyki dawnej w wykonaniu zespołu wokalnego „Flagranta" pod kierunkiem Anny Jagielskiej, działającego przy szkole Przymierza Rodzin w Warszawie. Pokaz wkomponowano w ciąg ekspozycji drugiego piętra; obejmował on przestrzeń Przedpokoju Senatorskiego, Kaplicy Królewskiej, Pokoju Oficerskiego i Sali Gwardii Konnej Koronnej. Na wystawie przedstawiono najciekawsze problemy konserwatorskie, jakie ujawniły się w trakcie renowacji, i odczytane na nowo fragmenty obrazów. Informacje dotyczące historii obiektów i ich konserwacji przekazano na planszach poglądowych i panelach z powiększonymi zdjęciami etapów prac konserwatorskich. Zaprezentowano na nich wybrane problemy, takie jak: rola światła w budowaniu przestrzeni obrazu, sposób budowania formy, tworzenie przestrzeni malarskiej, różnice w sposobie przedstawienia elementów kompozycyjnych w obrazach eksponowanych nisko i wysoko, zmiany wielkości obrazów, zdjęcia rentgenowskie obiektów, konserwacja obrazu Pałac Rzeczypospolitej (Krasińskich) i inne wybrane działania konserwatorskie. Obecnie plansze są wykorzystywane podczas lekcji muzealnych prowadzonych w Zamku przez Dział Oświatowy. Dwa obrazy wymontowano z miejsca stałej ekspozycji, w boazerii Przedpokoju Senatorskiego, i umieszczono na sztalugach - w Kaplicy Królewskiej wystawiono w zrekonstruowanej ramie stanisławowskiej obraz Pałac Rzeczypospolitej (Krasińskich), zaś w Sali Gwardii Konnej Koronnej Kościół św. Krzyża. To ostatnie płótno pokazano bez ram, eksponując w taki sposób, aby zwiedzający mogli je zobaczyć z obu stron, tzn. z widocznymi na odwrotnej stronie, przeniesionymi na płótno dublujące historycznymi napisami oraz współczesnymi metkami i oznaczeniami muzealnymi. Wystawa miała na celu przybliżenie zagadnienia prac konserwatorskich prowadzonych przy obrazach Bellotta oraz przedstawienie różnic w percepcji płócien przed konserwacją i po. Pokazała też metody pracy konserwatorów, kładąc nacisk na wagę współpracy z historykami sztuki - sposoby budowania programów konserwatorskich i badawczych z uwzględniem niezbędnych badań archiwalnych i historycznych. Wykazała również drastyczne interwencje, do jakich doszło na skutek dramatycznych losów płócien. W trakcie konserwacji odsłonięto dowody na wyjątkowo przemyślaną kreację 157 P A W E Ł SADLE) artystyczną i ideową wystroju Przedpokoju Senatorskiego. Stwierdzono też, że poziom artystyczny obrazów malowanych przez Bellotta w okresie warszawskim nie jest wcale niższy od jego wcześniejszych realizacji. To, co uważano za ich słabe punkty, okazało się bowiem celowymi zabiegami warsztatowymi, na przykład zamierzone deformacje postaci na obrazach przeznaczonych do eksponowania na wysokości. Świadczą one wręcz o świetnym wykształceniu artystycznym autora i jego doskonałej znajomości zasad perspektywy oraz podstaw fizjologii widzenia. Natomiast liczne zniekształcenia, powstałe na skutek wtórnych interwencji, wpłynęły w sposób znaczący na odbiór pierwotnych walorów artystycznych. Problemy merytoryczne pokazano w kontekście świadectw materialnych z czasów powstania obrazów i okresów następnych, aby unaocznić ciągłość i zakotwiczenie twórczości Bellotta w codzienności życia miasta. Przedstawiono zatem stroje z epoki, m.in. cywilny, tzw. polski, europejski oraz wojskowy Gwardii Konnej Koronnej, a także elementy wyposażenia wnętrz. Wokół płótna Pałac Rzeczypospolitej (Krasińskich) pokazano obraz z figurą Matki Boskiej Łaskawej i projekty detali architektonicznych Tylmana z Gameren oraz makietę pałacu Krasińskich. Do ekspozycji włączono również korespondencję, rachunki malarza oraz oryginał traktatu ryskiego, na mocy którego obrazy wróciły z Rosji do Polski. Wątek edukacyjny rozbudowano przez inscenizację miejsca pracy Bellotta. W celu przybliżenia warsztatu malarza została udostępniona do oglądania, i korzystania pod nadzorem, rekonstrukcja camera obscura. Na sztaludze umieszczono model technologiczny malowidła w formie zaczętego obrazu olejnego, wokół którego rozłożono narzędzia pracy - paletę z epoki, szkice i rysunki w formie luźnych kartek oraz grafiki Piranesiego, które malarz chętnie wykorzystywał w swej twórczości. Wystawa miała chrakter edukacyjnego pokazu przeznaczonego dla szerokiego 158 I kręgu odbiorców, z których większość nie zetknęła się przedtem z tematyką konserwatorską. Forma ekspozycji i dobór obiektów podyktowane były intencją klarownego prostego komunikatu, skierowanego również do najmłodszych odbiorców, uczestników lekcji muzealnych. Prezentacja była częścią dużego programu edukacyjnego Szkoła adoptuje zabytek, pod hasłem „Bernardo Bellotto, ambasador kultury, czyli magiczna skrzyneczka Bellotta". W trakcie jej trwania w wyznaczonych terminach konserwatorzy pełnili dyżury, informując zainteresowanych o przebiegu konserwacji obrazów oraz o technikach i technologiach stosowanych przez malarza. Podczas pokazu trwały prace renowacyjne - zakonserwowane obrazy wmontowywano na swoje miejsca w boazerii Przedpokoju Senatorskiego obok ośmiu innych, czekających na zabiegi. Stan taki pozwalał ocenić różnice w odbiorze dzieł przed konserwacją i po. Wszystkie prace renowacyjne przy dziełach Bellotta wykonano w pracowniach konserwatorskich Zamku Królewskiego w Warszawie. Ekspozycja wzbudziła duże zainteresowanie. Została też wykorzystana przez uczelnie artystyczne, w szczególności przez Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej ASP, jako miejsce ćwiczeń i wykładów. Wystawie towarzyszył katalog, który ukazał się dzięki wsparciu finansowemu Włoskiego Instytutu Kultury w Warszawie. Publikacja zawierała słowo wstępne ambasadora Republiki Włoch, Jego Ekscelencji Giancarla Leo, artykuł prof. Andrzeja Rottermunda Bernardo Bellotto w Warszawie oraz tekst kuratora wystawy, Pawła Sadleja, Prace konserwatorskie przy obrazach Bernarda Bellotta z kolekcji Zamku Królewskiego w Warszawie, ilustrowany zdjęciami z etapów prac renowacyjnych, oraz katalog obrazów z notami konserwatorskimi. Głównymi sponsorami wystawy były banki BPH i PBK, zaś firma Arte dostarczyła materiały do konserwacji dzieł sztuki. Artur Badach RZEŹBY I RYSUNKI IGORA MITORAJA W WARSZAWIE Igor (właśc. Jerzy Igor) Mitoraj, urodzony w roku 1944, do niedawna pozostawał twórcą niemal nieznanym polskiej publiczności. Absolwent Liceum Plastycznego w Bielsku-Białej i student Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (studiował m.in. pod kierunkiem Tadeusza Kantora) jeszcze przed jej ukończeniem wyjechał za granicę, by tam kontynuować edukację i szukać sposobów rozwoju kariery. Popularność przyniosły mu liczne wystawy w najbardziej prestiżowych centrach artystycznych Europy, Ameryki i Azji (m.in. w Grand Palais i Musée de l'Art Moderne w Paryżu, British Museum w Londynie, Muzeum Olimpijskim w Lozannie, Museo d'Arte Moderna w Lugano, na XLII Biennale w Wenecji czy w Abuta Sculpture Park (Hokkaido), a także realizacje - monumentalne rzeźby plenerowe, pomniki-fontanny, które stanęły na placach Rzymu, Mediolanu, Paryża, Lozanny, Atlanty i innych metropolii. Publiczności w Europie Zachodniej, USA i Japonii znane są nie tylko rzeźby Igora Mitoraja, ale również jego obrazy, mozaiki i - od niedawna - projekty scenografii i kostiumów do przedstawień teatralnych. W Polsce prace artysty wystawiane były w niewielkiej liczbie i to na kilku zaledwie wystawach (m.in. na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie, w warszawskiej Zachęcie oraz BWA w Łodzi i Poznaniu). Ten obraz zmieniła dopiero wielka ekspozycja prac rzeźbiarskich i rysunkowych Mitoraja z kilku ostatnich lat, zorganizowana w trzech dużych polskich miastach i trwająca ponad osiem miesięcy, na przełomie lat 2003 i 2004. Pokaz i połączone z nim akcje promocyjne, publikacje, wywiady i spotkania z artystą stworzyły możliwość poznania jego twórczości przez szeroką publiczność polską. Zakrojone na wielką skalę przedsięwzięcie rozpoczęło się od Poznania, gdzie wystawa była prezentowana od 7 września do 5 października 2003 r. Formy kameralne i rysunki pokazano we wnętrzach Muzeum Narodowego, natomiast kilkanaście rzeźb monumentalnych ustawiono na Rynku staromiejskim. W Krakowie prace Mitoraja eksponowane były od 16 października 2003 do 25 stycznia 2004 r. Także i tam formy 1. Igor Mitoraj w trakcie spotkania z publicznością w Zamku Królewskim. Fot. A. Badach 159 A R T U R BADACH 2. Ikary i Ikaria Igora Mitoraja wzdłuż południowej elewacji Zamku Królewskiego. Fot. A. Badach monumentalne ustawiono na zewnątrz - na płycie Rynku Głównego, podczas gdy dzieła o mniejszych gabarytach wypełniły aż dwie kondygnacje pałacu „Pod Kruki", siedziby Międzynarodowego Centrum Kultury. Warszawa - ostatni etap wystawy - to zarazem jedyne miasto, w którym zdecydowano się na prezentację prac aż w kilku miejscach. Najwięcej z nich zgromadzono w Zamku Królewskim, gdzie wystawione zostały w przestronnej sali Biblioteki Stanisławowskiej (mniejsze rzeźby i kilkanaście rysunków), a także na wewnętrznym dziedzińcu i na zewnątrz - na placu Zamkowym oraz przy południowej elewacji zamku (rzeźby monumentalne). W kameralnych wnętrzach galerii Kordegarda przy Krakowskim Przedmieściu pokazano przede wszystkim rysunki (21 prac) oraz pięć małych brązowych modeli - „reprodukcji" rzeźb zrealizowanych wcześniej w monumentalnej skali, ustawionych w różnych miejscach na świecie. Ostatnia część warszawskiego pokazu - zorganizowana w galerii Pałacu Prezydenckiego i zatytułowana Urok Gorgony - różniła się swoją zawartością od pozostałych. Tutaj niedużej stosunkowo gru160 pie rzeźb artysty - 18 obiektów - towarzyszyły dzieła sztuki i przedmioty pochodzące z innych epok, przede wszystkim antyczne (głównie z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie). Dokonując ich wyboru, kierowano się podobieństwem, zarówno formalnym, jak ideowym, do kompozycji polskiego artysty. Antyczne naczynia znakomicie korespondowały z Wazami etruskimi - naczyniami-rzeźbami Mitoraja. Fragmenty terakotowych głów etruskich, kopia greckiej głowy z IV w. p.n.e., figurka Apollina ze Smyrny (?) czy tors młodzieńca reprezentujący rzeźbę grecką okresu klasycznego przypominały o antycznym kanonie ukazywania ciała ludzkiego, który tak wysoko ceniony jest również przez współczesnego mistrza. Nie zabrakło wizerunku słynnej antycznej Meduzy Rondanini (pokazano kopię nowożytną), bez której Meduzy-Gorgony najpewniej nie pojawiłyby się w realizacjach Mitoraja. Ale obok zawisł również obraz Jacka Malczewskiego Portret Tadeusza Błotnickiego z Meduzą, z ok. 1902 r., korespondujący swoją symboliką z tytułem ekspozycji. Sprowadzenie z Włoch do Polski i montaż dzieł Igora Mitoraja (łącznie zaprezentowano prawie 100 obiektów) wiązały się RZEŹBY I RYSUNKI I G O R A M I T O R A J A W WARSZAWIE 3. Fragment ekspozycji rzeźb Igora Mitoraja w Bibliotece Stanisławowskiej. Fot. A. Badach z podjęciem wielu wyzwań, również natury organizacyjnej i technicznej. Najwięcej wysiłku wymagał niewątpliwie transport, rozładunek i wyeksponowanie w plenerze kilkunastu rzeźb monumentalnych - największe z nich (Centauro, Gambe alate) miały prawie pięć metrów wysokości, najcięższa (7\ndaro screpolato) ważyła niemal cztery tony. Trudno mówić o skali trudności w odniesieniu do poszczególnych lokalizacji, ale wydaje się, iż to otoczenie warszawskiego Zamku Królewskiego było miejscem, które postawiło przed organizatorami najwięcej wyzwań - plany ustawienia wielkich rzeźb na mającym kształt niecki placu Zamkowym i przed południową elewacją, na nieutwardzonym podłożu, pociągnęły za sobą konieczność wykonania specjalnych podstaw, które mogły zostać wypoziomowane dopiero na miejscu. Większość obiektów, które były pokazane na wystawie, przetransportowano z włoskiej Pietrasanty (gdzie artysta od początku lat 80. mieszka i prowadzi pracownię), ale do ekspozycji włączono również kilka rzeźb znajdujących się w polskich kolekcjach, takich jak: Coppia per l'eternità I i Coppia per l'eternità II, własność Muzeum Narodowego w Krakowie, Corazza, należąca do Muzeum Narodowego w Warszawie, oraz prace Eros alato, Grepol nero i 'forso alato, pochodzące z kolekcji prywatnych. W każdym z miejsc, w których prezentowano prace Mitoraja, w nowym kontekście znajdowały się przede wszystkim duże rzeźby, wymagające przestrzeni plenerowej. W kolejnych miastach musiały one na nowo „nawiązać kontakt" z najbliższym otoczeniem - budynkami, nawierzchniami ulic i placów oraz innymi elementami. Wystarczyło porównać ekspozycję tych wielkich rzeźb na krakowskim Rynku Głównym i na warszawskim placu Zamkowym, by dostrzec całkowicie inne ich walory, by zauważyć, jak różnie wpisują się w istniejące już osie widokowe. Niezależnie jednak od tego, gdzie były pokazane, tych kilkanaście plenerowych prac Mitoraja udowodniło, że rzeźba monumentalna jest po prostu nieodzownym elementem pejzażu miejskiego, czynnikiem nie tylko w niepowtarzalny sposób aranżującym swoje najbliższe otoczenie, niezależnie od pory dnia (po zmroku rzeźby były oświedane) czy pogody, ale także stymulującym pewne zachowania ludzi. Najbardziej przekonywała o tym rzeźba Eros bendato, wyobrażająca wielką 161 A R T U R BADACH głowę, leżącą na boku, pustą w środku. Fakt, że została ustawiona nisko, niemal na poziomie bruku, sprawił, że do jej wnętrza mógł wejść każdy przechodzień. Z bardzo dobrym przyjęciem spotkała się również wystawa rzeźb Mitoraja Ikary i Ikaria wzdłuż południowej elewacji Zamku. Stojące wysmukłe postaci utworzyły biegnącą w głąb „aleję", w którą chętnie skręcali przechodnie. Podobnie kilka wielkich rzeźb, które artysta ustawił na dziedzińcu wewnętrznym Zamku, zmieniło charakter tego miejsca: wyznaczyły one nieistniejące wcześniej perspektywy, zmusiły do nowego spojrzenia na podziały otaczających dziedziniec elewacji. Inny charakter miała prezentacja w obszernym wnętrzu Biblioteki Stanisławowskiej, którego doskonałe proporcje i neoklasyczny wystrój stworzyły idealną oprawę dla prac, zwłaszcza tych, które swoją formą bądź tematyką odwołują się do ducha antyku. Ustawione na specjalnie zaprojektowanych przez samego artystę, nie rzucających się w oczy, ażurowych postumentach, sprawiały wrażenie unoszących się nad marmurową posadzką. Wykonane z różnych materiałów (brąz, biały i kolorowy marmur, gips, terakota, żeliwo), różniące się barwą fakturą i sposobem opracowania powierzchni, świadczyły o wszechstronności artysty, który nie tylko korzysta z istniejących materiałów, ale na własny użytek wymyśla nowe techniki i tworzywa. Rzeźbienie w nich przynosi nieoczekiwane i niespotykane dotąd efekty. Wyrazem „eksperymentowania" z tworzywem były również autorskie podstawy pod niektóre rzeźby. Wykonane z blachy pokrytej rudoczerwoną rdzą, wyglądały, jak gdyby powstały z nieostygłej, ciągle jeszcze żarzącej się lawy wulkanicznej. Podobnie zaskakiwały widzów wielki Tindaro screpolato (Tyndareus spękany) - chociaż odlany z brązu, sprawiał wrażenie ulepionego z ziemi i wystawionego do wyschnięcia na słońcu - czy Terre brise (Spękana ziemia) - forma terakotowa, która najpierw została rozbita na 162 drobne kawałki, a później pieczołowicie posklejana na specjalnym stelażu. Na ścianach Biblioteki zawisły wielkie reliefy oraz jednolicie oprawione rysunki, rejestrujące formy podobne do tych, które można zaobserwować w pracach rzeźbiarskich - wykonywane z rozmachem, monochromatyczne (artysta najchętniej rysuje piórkiem, węglem i kredą). W dniu zakończenia wystawy (21 kwietnia 2004 r.) zorganizowane zostało spotkanie artysty z publicznością prowadzone przez dziennikarzy specjalizujących się w tematyce kulturalnej - Annę Lisiecką z Polskiego Radia i Jana Bończę-Szabłowskiego z dziennika „Rzeczpospolita". Stworzyło ono nie tylko kolejną okazję do przypomnienia drogi twórczej Igora Mitoraja, ale rozmowa, do której chętnie włączała się publiczność, przerodziła się w rodzaj forum. Wymieniano poglądy i - momentami z niezwykłym ożywieniem - dyskutowano, np. o tym, co należy do sztuki współczesnej i jaka jest obecnie rola artysty. Owe żywe reakcje publiczności, reportaże telewizyjne, wyjątkowo liczne relacje i recenzje prasowe (bardziej lub mniej przychylne, ale potwierdzające, iż ekspozycja nie minęła nie zauważona) uznać można by za najważniejsze pokłosie całego przedsięwzięcia. Funkcję komisarzy wystawy w Zamku Królewskim sprawowali Artur Badach i Tomasz Taraszkiewicz, natomiast Anna Małecka i Żaneta Govenlock pięknie zaaranżowały pokaz w zamkowej Bibliotece. Osobą, której wkładu w kształt całego przedsięwzięcia nie wolno pominąć, był prof. Witold Dobrowolski, autor tekstów w kilku towarzyszących wystawie publikacjach, a także komisarz pokazu zorganizowanego w Pałacu Prezydenckim. Za prezentację prac w Kordegardzie odpowiadała Teresa Anna Stepnowska. Dodać należy, iż patronat honorowy nad wystawą prac Igora Mitoraja sprawował Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski (uczestniczący w otwarciu ekspozycji w Krakowie); w jej organizację włączyło się również Ministerstwo Kultury. Anna Kuśmidrowicz-Król WYSTAWA: RYCINY REMBRANDTA Wystawa poświęcona twórczości graficznej Rembrandta van Rijn, prezentująca jego dzieła ze zbiorów Museum Het Rembrandthuis w Amsterdamie, pokazywana była w salach wystaw czasowych Zamku Królewskiego w terminie od 16 marca do 9 maja 2004 r. Mistrzostwo sztuki rytowniczej Rembrandta, stanowiącej obok malarstwa i rysunku znaczącą część jego artystycznego dorobku, zapewniło mu pozycję jednego z najwybitniejszych twórców europejskich także w dziedzinie grafiki. Za życia znany był nawet bardziej jako twórca rycin, gdyż jego rytowane dzieła łatwiej docierały do szerokiego kręgu odbiorców. Już współcześni doceniali swobodny styl rysowania, ekspresję i dramatyzm scen biblijnych, jak również osiągnięcia Rembrandta w dziedzinie rozwijania techniki akwaforty. Jego sztuka graficzna od początku była ważnym źródłem inspiracji dla innych artystów i nadal jest istotnym punktem odniesienia wielu twórczych działań. Scenariusz wystawy przygotowało Muzeum Rembrandta w Amsterdamie, posiadające jedną z najbardziej znaczących kolekcji rycin mistrza. Ze znanych dzisiaj około 290 grafik jego autorstwa na wystawie zaprezentowano 94. Była to pierwsza w Polsce tak szeroko zakrojona prezentacja twórczości graficznej Rembrandta. Kryterium wyboru eksponatów stanowiła chęć zademonstrowania różnorodnych zainteresowań artysty. Grafiki podzielone zostały na grupy tematyczne. Dzięki temu widzowie mogli porównać różne sposoby przedstawiania tego samego motywu, widoczne np. w grupie rycin o tematyce portretowej, obejmującej autoportrety oraz wizerunki członków rodziny i znajomych artysty, czy zapoznać się ze sferą fascynacji biblijnych, reprezentowaną przez najliczniejszą grupę dzieł w dorobku Rembrandta. Obok portretów i scen biblijnych na wystawie znalazły się przedstawienia alegoryczne, fantastyczne, mitologiczne i rodzajowe, a także studia i pejzaże. Ukazanie dzieł w takim układzie pozwoliło dostrzec różnorodne aspekty twórczości graficznej mistrza. I tak, można było zauważyć, że niezależnie od tematu jednym z dominujących środków ekspresji u Rembrandta są silne kontrasty światłocieniowe. Natomiast swobodę rysunku podziwialiśmy w rycinach o tematyce pejzażowej. Rembrandtowskie akwafortowe wyobrażenia krajobrazu holenderskiego zaliczane są do najwybitniejszych osiągnięć w dziedzinie grafiki. Z kolei sposób rozgrywania akcentów dramaturgicznych można było obserwować na przykładzie kompozycji scen staro- i nowotestamentowych. Prace określane jako tronies traktował artysta zapewne jako studia robocze, służące poszukiwaniu właściwego wyrazu dla przedstawień postaci biblijnych, a wśród scen rodzajowych najbardziej charakterystyczne wydawały się wizerunki żebraków i włóczęgów. Klarowny układ wystawy pozwalał zarówno dostrzec różnorodność podejmowanych tematów, jak i studiować niebywałe techniczne dokonania Rembrandta w dziedzinie akwaforty, czy wreszcie kontemplować bogactwo zawartych w dziełach treści. Kontakt z subtelną materią graficznych arcydzieł mistrza ułatwiała 163 A N N A KUŚM1DROW1CZ-K.RÓL Wejście na wystawę Ryciny Rembrandta. Fot. A. Ri wyważona aranżacja plastyczna wystawy autorstwa Agnieszki Putowskiej-Tomaszewskiej, dopełniona oświetleniem zaprojektowanym przez Żanetę Govenlock. Ta oszczędna na pierwszy rzut oka ekspozycja znakomicie podkreślała urodę prac i stwarzała optymalne warunki do ich podziwiania, uchylając drzwi do świata sztuki, opowiadającej fascynującą, emanującą filozoficznym przesłaniem historię ludzkich losów. Podążając za światłem przenikającym materię dzieł Rembrandta, widzieliśmy u początku tej wędrówki twarze bliskich i kochanych oraz własne podobizny artysty, wykreowane często dosłownie kilkoma kreskami. Wyczuwalne w niektórych autoportretach poczucie mocy twórczej i radość wywołana sukcesem szybko naznaczone zostały piętnem osobistych tragedii. Dramatyzm i barokowa ekspresja, czasem sięgająca nawet nut patetycznych w scenach biblijnych z lat 30., zdawały się być świadectwem buntu i rozterek. Z cza164 & B. Tropiło sem jednak protest przygasł, przemieniając się w pełną determinacji potrzebę ukazania samotności jednostki wobec spraw ostatecznych. Sceny biblijne z ostatnich lat twórczości graficznej prezentowały zaskakującą harmonię i uspokojenie wcześniejszych emocji, stając się manifestacją pokory wobec wyroków opatrzności. Obok kompozycji znajdujących emocjonalne odniesienie do dramatycznych przeżyć osobistych na wystawie znalazły się też przedstawienia pełne hedonistycznej afirmacji świata. Nastroje takie wyczuwało się w pejzażach, ukazujących skrajnie odmienne - od groźnych po sielankowe - stany natury, w portretach patrzących ciepło oczami przyjaciół czy nawet w notatkach z życia codziennego, traktujących z pełnym sympatii zrozumieniem sylwetki żebraków i włóczęgów. Podziwiając graficzny dorobek Rembrandta, można było odnieść wrażenie, że artysta, podążając trudną i pełną rozterek drogą twórczą posiadł wiedzę o tajemnicy WYSTAWA: egzystencji. Jeden z jego bohaterów, znany od XVIII w. pod imieniem Fausta, wyglądał na pochłoniętego poszukiwaniem tej tajemnicy. Natomiast wyobrażenie św. Hieronima na de włoskiego pejzażu manifestowało jeszcze inną postawę. Kontrast pomiędzy wyczarowaną kilkoma oszczędnymi kreskami sylwetką zatopionego w rozmyślaniach mędrca a otoczeniem, ukazanym za pomocą bogatych, pełnych świadocienia i walorowych efektów trójwymiarowych form, podkreślał jego filozoficzny dystans wobec toczącego się obok życia. Kontakt z graficznym dorobkiem Rembrandta ułatwiał katalog wydany przez Ośrodek Wydawniczy Zamku Królewskiego w Warszawie Arx Regia, przy którego opracowaniu wykorzystano edycję angielską The Rembrandt House. A catalogue of Rembrandt etchings, Museum Het Rembrandthuis, Amsterdam 1999. Znala- RYCINY REMBRANDTA zły się w nim krótkie eseje na temat sztuki graficznej mistrza i historii kolekcji Muzeum Rembrandta w Amsterdamie, a także kalendarium życia artysty oraz ilustracje i noty do wszystkich prezentowanych rycin. Zwiedzający wystawę mogli odwiedzić sklepik z pamiątkowymi drobiazgami nawiązującymi do rycin Rembrandtowskich, gdzie szczególną atrakcją były współczesne odbitki wybranych grafik. Natomiast Dział Oświatowy zapraszał gości do poznania tajników sztuki graficznej i obejrzenia zaaranżowanego warsztatu rytowniczego. Kuratorem wystawy była Anna Kuśmidrowicz-Król. Ekspozycja cieszyła się wielkim powodzeniem, co po raz kolejny potwierdziło potrzebę kontaktu szerokiego kręgu publiczności ze sztuką najwyższego formatu, do jakiej niewątpliwie należy graficzna spuścizna Rembrandta. 165 Juliusz Zamecznik OBCHODY ROCZNICY KONFEDERACJI GENERALNEJ WARSZAWSKIEJ 1573 ROKU W ZAMKU KRÓLEWSKIM Z okazji rocznicy Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 r. na Zamku Królewskim w Warszawie miały miejsce dwa wydarzenia. W dniach 12-13 maja 2003 r. odbyła się dwudniowa konferencja naukowa upamiętniająca 430-lecie uchwalenia Konfederacji. Organizatorem było Collegium Civitas, przy współudziale Zamku Królewskiego. Program konferencji przygotowali prof. Lech Szczucki i prof. Jadwiga Koralewicz we współpracy z Bożeną Wiórkiewicz i Juliuszem Zamecznikiem. Złożyły się na nią trzy sesje. Podczas pierwszej, zatytułowanej Konfederacja Warszawska, której przewod- niczył prof. dr hab. Zbigniew Ogonowski, do wydarzenia, jego istotę i reperkusje przedstawili w wykładach wybitni znawcy tematu: prof. dr hab. Lech Szczucki (PAN), U genezy nowożytnej koncepcji tolerancji religijnej debaty szesnastowieczne-, prof. dr hab. Janusz Maciuszko (ChAT), Konfederacja Warszawska - geneza, uchwalenie, wpływ na prawodawstwo-, prof. dr hab. Stanisław Salmonowicz (PAN), Tolerancyjne akty prawne w Europie XVI wieku-, prof. dr hab. Urszula Augustyniak (UW), Walka o egzekucję Konfederacji Warszawskiej u schyłku panowania Zygmunta III-, prof. dr hab. Janusz 1. Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 28 stycznia 1573 r„ Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie. Fot. M. Bronarski 167 JULIUSZ Z A M E C Z N 1 K Tazbir (PAN), Konfederacja Warszawska w oczach potomnych. Dwie kolejne sesje miały charakter dyskusji panelowej. W dyskusji Konfederacja Warszawska po latach, moderowanej przez prof. dr. hab. Wojciecha Roszkowskiego, udział wzięli przedstawiciele różnych wyznań. O społeczności żydowskiej mówiła dr Natalia Aleksiun (UJ), muzułmańskiej - imam Selim Chazbijewicz (przewodniczący Związku Tatarów Polskich), katolickiej - dr Jarosław Gowin (redaktor naczelny miesięcznika „Znak"), ewangelicko-augsburskiej - ks. dr Włodzimierz Nast (ChAT), prawosławnej - ks. dr Doroteusz Sawicki (ChAT) i ewangełicko-reformowanej - ks. biskup Zdzisław Tranda. W dyskusji Wolność jednostki nowożytnej i współczesnej Europy wystąpili: prof. dr hab. Tadeusz Gadacz (Collegium Civitas), ks. prof. dr hab. Piotr Mazurkiewicz (UKSW), dr Magdalena Środa (UW) i prof. dr hab. Edmund Wnuk-Lipiński (Collegium Civitas), który był też moderatorem panelu. Znakomite wystąpienia uczestników konferencji czekają na publikację. Ich autorzy złożyli podpisy pod apelem wyrażającym przekonanie, że Konfederacja Generalna Warszawska stanowi istotny krok w ewolucji idei praw człowieka oraz zasad niestosowania przemocy w sporach ideologicznych i zasługuje na poczesne miejsce w promocji kultury narodowej. Poparli starania o umieszczenie jej na liście UNESCO Pamięć Świata oraz zamysł upamiętnienia tablicą spiżową na fasadzie Zamku Królewskiego, jak też działaniami upowszechniającymi. Konferencji towarzyszyła ekspozycja aktu Konfederacji w Dawnej Izbie Poselskiej, będącej pozostałością Sal Radnych, w których go formułowano. Z kolei 22 stycznia 2004 r. w Sali Wielkiej Zamku odbyła się uroczysta sesja Tradycje demokracji i tolerancji w życiu publicznym w Polsce, zorganizowana przez Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych z okazji wpisu aktu Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 28 stycznia 1573 r. do rejestru dziedzictwa dokumentacyjnego 168 ludzkości UNESCO Pamięć Świata. Obrady przebiegały pod patronatem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Otworzyli je marszałek sejmu Marek Borowski i Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych Daria Nałęcz. Uczestnikami sesji byli wybitni przedstawiciele życia politycznego, społecznego i kulturalnego. W jej programie znalazły się referaty: prof. dr. hab. Janusza Tazbira na temat tolerancji religijnej, prof. dr. hab. Jerzego Ciemniewskiego o tradycjach demokratycznych w polskim konstytucjonalizmie oraz dr. Huberta Wajsa, prezentujący najważniejsze akty prawne ze zbiorów Archiwum Głównego Akt Dawnych. W Sali Rycerskiej eksponowano dokumenty narodowe: akt Unii Lubelskiej, akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej i Pacta Conventa. Konferencji towarzyszyła polsko-angielska publikacja Kancelarii Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 roku na liście UNESCO Pamięć Świata, zawierająca m.in. tekst aktu oraz artykuł prof. Janusza Tazbira Konfederacja warszawska (1573) jako „wielka karta"polskiej tolerancji. Nie mająca dotąd pomnika, Konfederacja Generalna Warszawska znalazła się w rejestrze UNESCO Pamięć Świata. Trudno o pomnik bardziej nośny. Dzięki temu obchody rocznicy osiągnęły międzynarodowy wymiar. Na liście Pamięć Świata znajduje się dziś 5 polskich pozycji: autograf dzieła Mikołaja Kopernika O obrotach sfer niebieskich, utwory Fryderyka Chopina, archiwum getta warszawskiego (zwane Archiwum Ringelbluma), Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 r. i 21 Postulatów uchwalonych w Gdańsku w sierpniu 1980 r. Dwie ostatnie: „[...] mają szczególne znaczenie dla polskiej tożsamości narodowej, ale także dla wartości demokratycznych społeczeństwa światowego, dla naszej przeszłości, ale również dla przyszłości Europy i świata [...]" (Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 roku na liście O B C H O D Y R O C Z N I C Y KONFEDERACJI... 2. Zwiedzanie ekspozycji podczas sesji Tradycje demokracji i tolerancji w życiu publicznym w Polsce, 22 stycznia 2004. Fot. A. Ring & B. Tropiło UNESCO Pamięć Świata, Kancelaria Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, Warszawa 2004). Jak doszło do obchodów w warszawskim Zamku? Zamek Królewski jest nośnikiem uniwersalnych przesłań, istotnych dla kształtowania kultury obywatelskiej. Te przesłania to m.in. etos Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 r. oraz etos tradycji unijnej z jej aspektem równoprawności obu podmiotów Wspólnoty - Korony i Litwy - której symbolem był Zamek, jako siedziba władz Unii, i Warszawa, faktyczna jej stolica (przy zachowaniu stolic narodowych w Krakowie i Wilnie), wreszcie etos Konstytucji 3 maja 1791 r. Obywatelska inicjatywa upamiętnienia w murach Zamku 430. rocznicy uchwale- nia Konfederacji Generalnej Warszawskiej zrodziła się w czerwcu 2001 r. Byłem autorem projektu wstępnego obchodów. Pomysł uzyskał poparcie prezesa polskiej sekcji Fundacji Helsińskiej, p. Marka Nowickiego, rozumiejącego potrzebę stworzenia miejsca pamięci o wartościach wyrażanych przez Konfederację. Ideę organizacji obchodów w Zamku podjęło Collegium Civitas. W październiku 2002 r. prasę obiegła wiadomość o niezależnej inicjatywie Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, zgłaszającej akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 r. na listę UNESCO Pamięć Świata. Akt został wpisany na listę 18 października 2003 r. 169 Barbara Grosfeld SZKOŁY I MUZEA W STRONĘ EUROPY. EDUKACJA O DZIEDZICTWIE W ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE Edukacja o dziedzictwie, realizowana od początku istnienia muzeum Zamku Królewskiego przez Dział Oświatowy, stanowi dziś temat prowadzonej w Europie - i poza nią - debaty na temat roli kultury w rozwoju współczesnego świata. Debata ta toczy się w ośrodkach akademickich, międzynarodowych instytucjach i organizacjach (UNDP, UNESCO, Rada Europy), a także w środowiskach zaangażowanych w ochronę zabytków. Seminaria, sympozja, programy studiów akademickich budowane są na podstawie doświadczeń wynikających z konkretnych działań podejmowanych w Europie, także z udziałem partnerów spoza kontynentu. Europejskie programy pilotażowe - np. Klasy dziedzictwa, Szkoła adoptuje zabytek, Z ulicy na ulicę, Muzea i szkoły w stronę Europy - służą wypracowaniu takich metod edukacji o dziedzictwie, które miałyby szerokie skutki społeczne. Szkoły i muzea jako powszechnie dostępne instytucje dobra publicznego traktowane są tu jako motor i gwarancja demokratycznego rozwoju, stanowiąc rodzaj laboratorium społeczeństwa obywatelskiego, a celem realizowanych przez nie programów jest m.in. przeciwdziałanie marginalizacji i wykluczeniu, bezrobociu i barbaryzacji. Kultura postrzegana jest w tych programach jako ważne narzędzie stabilizacji i bezpieczeństwa społecznego. Istotą programów edukacyjnych o dziedzictwie jest uruchomienie wzajemnej komunikacji dla osiągania poważnych celów społecznych, co na wielką skalę realizowane jest w ramach funduszów strukturalnych. Programy te są wysoko cenio- ne przez środowiska przeciwne rozrostowi biurokracji w strukturach unijnych i polityce „oświeconego absolutyzmu" wobec traktowanych paternalistycznie społeczeństw. Stanowią też odpowiedź na postrzegany w całym świecie i rzetelnie analizowany także w Polsce problem „kryzysu uniwersytetu"1, pociągający za sobą kryzys szkoły. Budowane są scenariusze przyszłej szkoły w czasach globalizacji i nowej ekonomii. Europejskie programy edukacji o dziedzictwie oparte są na założeniach: a. bezpośredniego kontaktu z materialnymi i niematerialnymi śladami dziedzictwa; b. rzetelności naukowej programów edukacyjnych; c. rzetelności pedagogicznej tych programów z wymogiem stosownej aksjologii; d. powszechnego, demokratycznego dostępu do programów; e. ewaluacji programów, gwarantującej kontrolę nad celowością wydatkowanych na nie środków publicznych (wymagana ewaluacja programu opiera się m.in. na zachowanej i dostępnej wszystkim zainteresowanym dokumentacji prac szkoły i muzeum). W programach tych wychodzi się z założenia, że bezpośredni kontakt z dziedzictwem kultury bardziej niż podręcznikowy przekaz historii chroni przed ideologiczną manipulacją. Przyjmuje się, że zastosowane w nich nowoczesne metody (np. metoda projektu) zagwarantują wysoki poziom merytoryczny i będą sprzyjać osiąganiu istotnych celów wychowawczych. 171 BARBARA G R O S F E L D Dorobek Polski w dziedzinie edukacji 0 dziedzictwie, oparty na osiągnięciach polskich uczonych zaangażowanych w działania UNESCO, ICOMOS, ICOM, dotyczy inicjatyw o charakterze naukowym; w mniejszym stopniu znajduje wyraz w polityce państwa wobec kultury 1 zrozumieniu jej społecznej roli. Odpowiedzią na brak takiej polityki są inicjatywy ideowe środowisk związanych z kulturą i nauką (Kongres Kultury w 1981 r., kongresy kultury chrześcijańskiej, Festiwal Nauki, idea szczególnego wsparcia dla nauki, edukacji i kultury lansowana przez Polską Radę Ruchu Europejskiego jako tzw. IV Filar), a także praktyczne działania organizacji pozarządowych (Ośrodka „Pogranicze" w Sejnach, Centrum Edukacji Obywatelskiej czy Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej). Na mniejszą skalę projekty edukacji o dziedzictwie realizują powołane do tego instytucje kultury, szkoły w ramach własnych programów oraz poszczególni wybitni nauczyciele. Dział Oświatowy Zamku Królewskiego w Warszawie od lat włącza się z własnymi projektami w realizację i promocję zarówno międzynarodowych idei i działań, jak też inicjatyw krajowych, podejmując współpracę z innymi, zaangażowanymi w tę misję podmiotami. Nasze własne doświadczenie pozwoliło dokonać ewaluacji znaczenia tych działań w sferze społecznej, politycznej i kulturalnej, jak również oceny roli instytucji muzealnej w ich realizacji. Ewaluacja ta, którą za Leszkiem Korporowiczem traktujemy jako „zaproszenie do rozwoju"2, wykazała następujące możliwości edukacji o dziedzictwie w wymienionych wyżej sferach: w dziedzinie społecznej - wzbudzanie poczucia jedności społeczności szkolnej, lokalnej i szerszej - narodowej, europejskiej, wreszcie powszechnej, ogólnoludzkiej przez ożywianie świadomości wspólnego języka kultury, który służy zarówno budowaniu własnej tożsamości, jak i umożliwia komunikację z „innymi", dialog, w którym różnice odkrywane są jako wartości pobudzające rozwój partnerów; 172 poczucie jedności uruchamia się w wyniku współdziałania w projektach różnych środowisk społecznych, kulturowych i grup wiekowych, a także rozmaitych instytucji życia społecznego; w dziedzinie politycznej - odkrywanie kultury jako wyrazu dających się komunikować i godnych afirmacji dążeń dawnych i potencjalnych przeciwników ideowych i politycznych, zarówno w przestrzeni międzynarodowej, jak i wewnętrznej; edukacja umożliwia tu kształtowanie postawy naukowej, dystansu i krytycyzmu wobec własnej wizji historii, pozwala na doświadczenie słuchania i zrozumienia racji „innych", także ich mitów i uprzedzeń; w dziedzinie kulturalnej - edukacja o dziedzictwie wprowadza w doświadczenie kultury, jako dostępnego każdemu języka ponadśrodowiskowej, uniwersalnej komunikacji, jako formy ludzkiej aktywności, pozwalającej wyrazić osobowe i grupowe dążenia przez działania artystyczne, oraz jako formy logoterapii przez poznanie i współtworzenie dzieł kultury; edukacja o dziedzictwie pozwala odkrywać kulturę jako przestrzeń pobudzającą aktywność i kreatywność w różnych dziedzinach życia społecznego?. Wskazane efekty projektów edukacji o dziedzictwie są rezultatem doświadczenia, które mówi, że grupa realizująca projekt staje się z czasem społecznością aksjologiczną, projektującą cele oraz metody pokonywania trudności i osiągania maksimum rezultatów. Uczestnicy projektu edukacyjnego doświadczają uruchomienia w sobie twórczej postawy, zdolności do kreacji artystycznej w nieprzewidywanych przedtem dziedzinach, nawiązania głębokich więzi z innymi przez ukierunkowanie swoich działań na wspólne, ciągle od nowa wyznaczane cele, budzenia się odpowiedzialności za program, doświadczania entuzjazmu płynącego z pracy w grupie i wymiany z innymi „twórcami". Autoewaluacja przenosi korzyści projektu na każdego uczestnika, zmusza do określenia osobistego udziału, znalezienia w nim własnego miejsca, SZKOŁY I MUZEA W S T R O N f EUROPY... a także wymiany doświadczenia w grupie uczniów, nauczycieli, instruktorów, muzealników, artystów. PRZYKŁADY REALIZACJI PROGRAMU EDUKACJI O DZIEDZICTWIE Dział Oświatowy Zamku Królewskiego realizuje edukację o dziedzictwie w jego pełnej formie w ramach projektu Bernardo BeUotto - ambasador kultury. W listopadzie 2002 r. odbyło się pierwsze seminarium dla nauczycieli i muzealników, przygotowujące do jego realizacji. Zaproszeni zostali przedstawiciele programu Socrates, aby prezentować materiały informujące 0 warunkach udziału szkół w europejskiej wymianie młodzieży w ramach wspomnianego projektu. Historycy sztuki z Wenecji, Drezna i Warszawy, badacze malarstwa Bellotta, a także muzealnik z Drezna 1 nauczyciel z Wenecji spotkali się z polskimi muzealnikami i nauczycielami. Spośród uczestników seminarium wyłoniła się grupa przedstawicieli obydwu grup zawodowych, która rozpoczęła przygotowania do otwarcia programu edukacyjnego. Kolejne seminaria, zapraszające do udziału w programie, połączone były z prezentacją dorobku szkół i muzeów (Bal u króla w 2002, Bestiariusz króla i jego ogrody w 2002, Obiad czwartkowy w 2003, Festiwal Canaletta przy okazji otwarcia wystawy konserwacji kolekcji Bellotta w 2004 czy Festiwal Teatralny w 2005 r.). Od 2004 r. we współpracy z Muzeum Teatralnym w Warszawie przygotowujemy się do realizacji przedstawień teatralnych jako metody edukacji o dziedzictwie angażującej rozmaite formy twórczości artystycznej (scenografia, muzyka i taniec, retoryka). Przygotowaniem do zajęć teatralnych były warsztaty artystyczne w Zakopanem, a także warsztaty malarskie i muzyczne dla uczniów i nauczycieli w Zamku Królewskim oraz w szkołach i placówkach wychowania pozaszkolnego w Białymstoku, Płocku, Kałuszynie, Dzierzgówku i Czerniewicach (sponsorowane przez Fundację Bankową im. Leopolda Kronenberga i Biuro Młodzieży MENiS). Obecnie 1. Warsztaty tkackie dla uczniów i nauczycieli biorących udział w programie Bernardo BeUotto - ambasador kultury w szkole im. H. Modrzejewskiej w Zakopanem zostały powtórzone przez uczestników wśród lokalnych społeczności. Zajęcia w szkole w Kałuszynie. Fot. M. Bartosiak w projekcie biorą udział muzea, instytucje kultury i nauki, a także kilkanaście szkół i placówek wychowania pozaszkolnego z Białegostoku, Płocka, Krakowa i Zakopanego. Uczestniczące w nim instytucje pracują w różnych środowiskach, również w małych miejscowościach z dużym bezrobociem i poważnymi problemami społecznymi. Program pozwolił skumulować wieloletnie doświadczenie edukacyjne Działu Oświatowego Zamku - od 1982 r. prowadzone są zajęcia dla szkół, w tym specjalne programy dla uczniów niepełnosprawnych, dla dzieci i dorosłych chorych psychicznie, zajęcia dla więźniów, kursy dla nauczycieli. W 1995 r. Zamek ogłosił coroczny konkurs dla szkół o ochronie dziedzictwa, upowszechniając w specjalnie przygotowanej publikacji konwencje UNESCO. Każdego roku szkoły uczestni173 BARBARA G R O S F E L D 2. Wykładowcy kursu dla nauczycieli Pokój - marzenie, dążenie, rzeczywistość kultury europejskiej-, od prawej: o. Marek Pieńkowski OP, bp Zdzisław Tranda - Kościół Ewangelicko-Reformowany, imam Salim Chazbijewicz, Stanisław Krajewski - Polska Rada Chrześcijan i Żydów. Fot. A. Ring & B. Tropiło czące w konkursie są nagradzane warsztatami o dziedzictwie, prowadzonymi na sesjach wyjazdowych w miejscach bogatych w zabytki kultury polskiej z uwzględnieniem ich wymiaru europejskiego. Tematyka warsztatów odnosi się do różnorodności kulturowej dawnej i współczesnej Polski - Kraków, siedziba króla, mecenasa kultury i opiekuna różnorodności środowisk kulturowych dawnej Rzeczypospolitej (1995), Gdańsk - miasto wielu kultur (1996), Toruń - miejsce Colloquium Charitativum w czasie wojen religijnych XVII wieku (1997), Cmentarze Warszawy - ślady różnorodności kulturowej miasta (1997), Festiwal czterech kultur we Włodawie (1998) itd. Nagrody konkursowe miały formę zapożyczoną z europejskiego programu Klasy dziedzictwa. Ważną płaszczyzną współpracy Działu Oświatowego ze szkołami są organizowane od kilku lat kursy dla nauczycieli. Obejmują one zajęcia przygotowujące do udziału w programie Bernardo Bellotto - ambasador kultury (2001-2004) oraz spotkania z wybitnymi humanistami, za174 praszające do debaty na temat roli edukacji o dziedzictwie4. Spotkania te mają przygotowywać do publicznej debaty na następujące tematy: • Jak wychowywać człowieka zdolnego zachować niezależność wobec dominujących opinii, sentymentów, resentymentów, wobec narzuconych zachowań i obyczajów. • Jak uczyć, aby kształtować obywatela zatroskanego o świat, odpowiedzialnego za to, co spotyka na swojej drodze. • Do jakich sięgać motywów i wzorców osobowych, kształtowanych w różnych kręgach kulturowych, aby krzewić wizję człowieka pozostającego w ciągłym dialogu ze światem i równocześnie zdolnego zachować i wzbogacać własną tożsamość. Celem organizowanych kursów jest: a. stworzenie płaszczyzny spotkania środowisk i osób zajmujących się edukacją o dziedzictwie kultury na różnych poziomach (uniwersytet, muzeum, szkoła) dla wypracowania w przyszłości kierunków i metod rozwoju tej edukacji; SZKOŁY I MUZEA W S T R O N f EUROPY... b. prezentacja ekspozycji muzealnej jako wartościowej przestrzeni w nowoczesnej edukacji o dziedzictwie kulturalnym, według zasad ewaluacji w pedagogice (postępowanie krok po kroku w poznawaniu konkretnych źródeł bez uprzedzającej generalizacji, prezentowanie różnorodności i wzajemnej zależności treści ukrytych w dziełach sztuki)?; c. prezentacja trybu postępowania w pedagogice o dziedzictwie, zmierzającego nie do uogólnień, lecz do hipotezy roboczej, wykazującej rzeczywistość kultury jako wewnętrznie powiązanej, ale różnorodnej. Istotnym elementem zamkowych kursów jest wskazanie na różnorodność jako szczególną wartość i specyfikę kultury dawnej Rzeczypospolitej. Kursom towarzyszy prezentacja muzyki różnych środowisk kulturowych w wykonaniu wybitnych artystów, a także zespołów dziecięcych, np. Ukraińskiego Zespołu Ludowego „Czeremosz" z Węgorzewa. Tematyka kursów dla nauczycieli związana jest ze zbiorami naszego muzeum i stanowi kontekst konieczny do ich odbioru i egzegezy: • Etos władzy i życia społecznego (1999); • Sprawiedliwość - marzenie, dążenie, rzeczywistość kultury europejskiej (2000); • Pokój - marzenie, dążenie, rzeczywistość kultury europejskiej (2001); • zajęcia przygotowujące do udziału w programie Szkoła adoptuje zabytek pt. Bernardo Bellotto - ambasador kultury (2001-2004); • Starość i młodość w kulturze europejskiej - mit Fausta (2002); • Wolność w kulturze europejskiej - idee (2002); kurs ten odbył się z udziałem Françoise Jurion z Fundacji „Pegaz" przy Parlamencie Europejskim, która prezentowała zagadnienie społecznej roli edukacji o kulturze w programach europejskich; • Historia Polski w obrazach, na przykładzie zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie (2003); • Filozoficzne podstawy edukacji o dziedzictwie, czyli jak uczono w dawnej szkole w środowiskach kulturowych dawnej Europy i Polski (2003); • Co muzyka daje edukacji o dziedzictwie? (2003, 2004); • Samorządy Europy - korzenie (2004); • Parlamenty Europy - korzenie (2004); • Sacrum w kulturach źródłowych Europy (2004); • Polscy ojcowie Europy, czyli o polskich koncepcjach federacyjnych i konfederacyjnych w latach 1939-1979 (2004); • Dziedzictwo Rzeczypospolitej Wielu Narodów dla kultury i pamięci Litwy, Polski, Ukrainy i Białorusi (2004); • Ceremoniał i rytuał w życiu małych i wielkich (2005). W trakcie kursów prezentowany jest dorobek realizowanego równolegle programu Bernardo Bellotto. Słuchacze mają zatem możliwość obserwacji „produktu" pracy szkół, które podjęły projekt. Pedagogika dziedzictwa wymaga specjalnego przygotowania nauczycieli i muzealników do realizacji programów interdyscyplinarnych. Należy nadać mu formę wspólnie wykonywanych projektów, wspólnego budowania modeli ewaluacji, wymiany indywidualnych doświadczeń i prezentacji osiągnięć. Ta dziedzina pedagogiki powinna być przedmiotem studiów i szkoleń dla nauczycieli, organizowanych przez podmioty realizujące pilotażowe projekty edukacyjne, dających możliwość współpracy z ośrodkami akademickimi, korzystania z aktualnego dorobku naukowego w dziedzinie studiów nad kontekstami kultury (filozofia, teologia, literatura, historia), a także stwarzających okazję do eksperymentowania w dziedzinie metodyki nauczania o dziedzictwie. Kursy dla nauczycieli w Zamku Królewskim przygotowują do nauczania w tej dziedzinie, a poszczególne tematy interdyscyplinarnych spotkań mają wymiar europejski. Pracujemy nad udoskonaleniem ewaluacji kursów i modyfikujemy ich formy, wprowadzając w coraz większym stopniu warsztaty edukacji artystycznej, szczególnie w dziedzinie muzyki europejskiej (m.in. warsztaty według systemu Carla Orffa, 175 BARBARA G R O S F E L D 3. Warsztaty muzyczne wg systemu Carla Orffa prowadzone przez K. Jakóbczak-Drążek dla uczniów i nauczycieli szkoły z Zakopanego. Fot. A. Surmiak prowadzone przez Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie). WARTOŚĆ DZIEDZICTWA JAKO NARZĘDZIA EDUKACJI Udział w programach edukacji o dziedzictwie jest ogromnie satysfakcjonujący dla muzealników1'1. Dają one możliwość przeniesienia w szerokie kręgi dorobku elitarnych środowisk naukowych Polski i naszej części Europy. Dorobek środowisk akademickich takiej rangi jak Ośrodek Badań nad Tradycją Antyczną Europy Środkowej i Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, Instytuty Europy Środkowo-Wschodniej, zarówno w Polsce, jak i w krajach sąsiednich, a także własne prace naukowe muzeów, kwerendy robione dla celów wystawowych, dorobek międzynarodowych komisji podręcznikowych mogą zostać upowszechnione znacznie szerzej niż w przewidzianych 176 pierwotnie, ograniczonych kręgach odbiorców. Ważniejsze jednak jest, że mamy do czynienia nie z popularyzacją, lecz z dydaktyką, tzn. włączeniem tematyki dziedzictwa w programy stymulujące rozwój wiedzy i umiejętności, które dają się weryfikować w twórczości własnej i zbiorowych działaniach uczniów. Właśnie owa skuteczność, sprawdzona w ewaluacji, jest podstawowym wymogiem programów. Warunkiem skuteczności w osiąganiu celów dydaktycznych i wychowawczych jest naukowa rzetelność, gwarantowana przez uwzględnienie różnych stanowisk badawczych, krytycyzm w stosunku do źródeł, możliwie szeroka podstawa źródłowa, znajomość kontekstów kulturowych, interdyscyplinarność. Jak widać, programy wymagają bardzo wysokich kwalifikacji. Dlatego celem współpracy Zamku i różnych podmiotów, które je realizują, jest wsparcie merytoryczne, metodyczne i organizacyjne mniejszych SZKOŁY I MUZEA W S T R O N f EUROPY... projektów, łączenie w sieci i wymiana doświadczeń poszczególnych szkół, placówek wychowania pozaszkolnego, muzeów i artystów zaangażowanych w edukację o dziedzictwie. Pracujemy nad ewaluacją i dalszym rozwijaniem świadomości, że edukacja artystyczna, własna twórczość, a szczególnie praca w grupie angażuje młodzież, także młodzież z trudnościami, pozwalając jej znaleźć własne miejsce w szkole, dostosowane do aktualnych możliwości, doświadczyć afirmacji swoich działań przez innych członków grupy, nauczycieli, pracowników muzeów i w innych środowiskach, stanowiących publiczność dla prezentowanego produktu programu. W ten sposób edukacja o dziedzictwie osiąga szerszy cel, jakim jest uspołecznienie i edukacja obywatelska. Działania powyższe skupiają się wokół własnego, realizowanego w długim czasie projektu Zamku Królewskiego Bernardo BeUotto - ambasador kultury, który mieści w sobie rozmaite programy i inicjatywy edukacyjne, oparte na edukacji artystycznej jako skutecznej wychowawczo, służącej rozwojowi i uspołecznieniu, metodzie edukacji o dziedzictwie. Projekt Zamku zmierza do wypracowania modelu współpracy muzeum i instytucji oświatowych przydatnego dla rozmaitych rozwiązań systemowych, w których edukacja 0 dziedzictwie będzie realizowana w muzeach, szkołach, placówkach wychowania pozaszkolnego i instytucjach kultury. Autorzy programów europejskich dostrzegają wielką wartość dziedzictwa jako narzędzia edukacji zabezpieczającej przed manipulacją przez kulturę masową i negatywnymi skutkami globalizacji. Podkreśla się wartość osobistego kontaktu z dziełami sztuki, osobistego kontaktu z osobami zajmującymi się tworzeniem, ochroną 1 studiowaniem dzieł sztuki, własnej, długofalowej pracy ucznia w grupie, która formułuje pytania, poszukuje informacji, studiuje źródła, poznaje konteksty, zwraca się o pomoc do znawców przedmiotu, poznaje instytucje i środowiska związane z tematem swoich badań i wreszcie przekazuje innym - kolegom, rodzinie, szerszej społeczności rezultaty swojej pracy, tzw. produkt. Produktem może być przedstawienie teatralne, pantomima, płyta CD, strona internetowa, album czy wystawa szkolna, ale także oprowadzanie po rejonie zabytkowym, prezentacja osiągnięć dla pensjonariuszy domu starców, pacjentów w szpitalu czy po prostu kolegów z innej szkoły czy podwórka. Przyglądając się aksjologii i metodom europejskich programów edukacyjnych, historyk dostrzeże łatwo ich dawne korzenie. Wspomniane metody i cele były realizowane w szkołach parafialnych, kolegiach i gimnazjach Europy w epoce ancien régime, w metodach szkół jezuickich, koncepcjach Jana Amosa Komeńskiego, wychowaniu salezjańskim. Dziś jednak uczeń nie jest uspołeczniony przez środowisko i szkołę, która stosuje zasadę kumulacji wiedzy Komeńskiego w nowej sytuacji, bez kontekstu rodzącej więzi społeczności lokalnej. Dlatego cel, jakim jest „edukacja dla życia", musi zostać specjalnie wyodrębniony. Ważne jest, by cel ten nie stał się enigmatycznym w treści sloganem, którego siła może zagrozić rzetelności wiedzy i indywidualnemu rozwojowi ucznia. Programy Klasy dziedzictwa, Szkoła adoptuje zabytek, Z ulicy na ulicę, Muzea i szkoły w stronę Europy wykorzystują dorobek nauki we wszystkich dziedzinach dotyczących dziedzictwa, a zarazem uruchamiają głęboką refleksję w sferze edukacji. Stymulują też instytucje powołane do odpowiedzialności za przyszłość społeczeństw, do współpracy w poczuciu wspólnej misji. Każda z tych instytucji zachowuje i pielęgnuje własną specyfikę oraz wykonuje własne zadania. Rzeczą nową jest synergia, zarówno wewnątrz każdej instytucji, jak i pomiędzy nimi, a także w odniesieniu do szerszych grup społecznych, jako realizacja idei „edukacji permanentnej". Jaką rolę mogą pełnić instytucje partnerskie w ramach programów? a. Uniwersytet - przez udział w programach realizowanych w szkołach, piloto177 BARBARA G R O S F E L D wanych przez muzea, uzyskuje informację o stanie edukacji szkolnej dot. dziedzictwa kultury i możliwościach wykorzystania dorobku naukowego środowisk akademickich w tej dziedzinie (w Polsce szczególnie ważne jest upowszechnienie dorobku naukowego instytutów zajmujących się ujęciem historii sąsiednich państw o zmienionych historycznych granicach - Ukrainy, Litwy, Białorusi, Niemiec, Polski - i wspólnych komisji podręcznikowych polsko-niemieckich i polsko-izraelskich); b. Muzeum - ma szansę rozwoju jako miejsce studiów i ochrony dziedzictwa przez stworzenie platformy współpracy dla środowisk akademickich, nauczycieli i szerszej społeczności oraz uczniów w bezpośrednim kontakcie z dziełami kultury. Dzięki temu otrzyma informację o potrzebach i możliwościach różnych grup odbiorców stałej ekspozycji i wystaw czasowych; c. Szkoła - przez udział w programach edukacji o dziedzictwie osiągnie płaszczyznę współpracy ze środowiskiem pozaszkolnym (rodziną społecznością lokalną instytucjami partnerskimi, samorządem) na gruncie zainteresowania i wspólnej troski o dziedzictwo kultury; d. Samorząd - wspierając podmioty realizujące programy edukacji o dziedzictwie (uniwersytet, muzeum i szkoły) w działaniach na rzecz ochrony dziedzictwa kultury, wzmocni społeczną misję tych instytucji dla wspólnego celu budowania społeczeństwa obywatelskiego i przeciwdziałania społecznym patologiom, także wyrażającym się w wandalizmie. PRZYPISY 1 Glosy Jerzego Axera do książki B. Readingsa, The University in Ruins, Res Publica Nova, listopad 2002. 2 Ewaluacja w edukacji, red. L. Korporowicz, Warszawa 1997. 3 Wystąpienie Krzysztofa Pawłowskiego na temat roli edukacji artystycznej w przygotowaniu do działalności w biznesie w pracach grupy roboczej w ramach VForum Przyszłości Fundacji Konrada Adenauera, Warszawa, kwiecień 2003. 4 W kursach wzięli udział jako wykładowcy m.in.: Jerzy Axer, Juliusz Domański, Leszek Kołakowski, Lech Szczucki, Robert Piłat, Jacek Salij, Karol Modzelewski, Jacek Banaszkiewicz, Jarosław Isajewicz (Ukraina), Juratę Kiaupiene (Litwa), Jerzy Kłoczowski, Halina Manikowska, 178 Adam Manikowski, Adam Ziółkowski, Ewa Wipszycka, Anna Sucheni-Grabowska, Janusz Tazbir, Henryk Samsonowicz, Hanna Zaremska, Selim Chazbijewicz, Stanisław Krajewski, Symcha Keller, Leszek Tranda, Urszula Augustyniak, Wojciech Kriegseisen, Stefan Bratkowski, Jan Okoń, Hanna Dziechcińska, Barbara Skarga, Remigiusz Sobański, Jerzy Wyrozumski, Tomasz Merta, Marek Cichocki, Dariusz Karłowicz, Wiesław Juszczak i wielu innych. 5 „Scuola e didattica" XLVII: 2002, dodatek nr 11, red. S. Mascheroni. 6 Zob.: Education through art. I musei di arte contemporanea e I servizi educative tra storia e progetto, ed. Mazzetta, Milano 2003. Maria Brodzka-Bestry WYKŁADY OTWARTE W ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE NA TLE DZIAŁALNOŚCI OŚWIATOWEJ DLA DOROSŁYCH W INNYCH MUZEACH I GALERIACH EUROPEJSKICH* Działalność edukacyjna Zamku Królewskiego skierowana do dorosłej publiczności toczy się obecnie kilkoma torami. Dział Oświatowy organizuje kursy dla nauczycieli, kurs dla przewodników, kurs „lekcje muzealne" dla studentów kierunków humanistycznych oraz wykłady publiczne, o których bardziej szczegółowo piszę w drugiej części artykułu. Pracownia Działań Muzealnych natomiast organizuje sobotnie warsztaty dla dorosłych: kurs malarstwa i rysunku w czwartki, kurs z filozofii, sobotnie spotkania z historią i historią sztuki, a także wyjazdowe warsztaty dla muzealników. DZIAŁANIA EDUKACYJNE NA RZECZ DOROSŁYCH W MUZEACH EUROPEJSKICH Temat działalności oświatowej na rzecz dorosłych w muzeach za granicą doczekał się opracowań i publikacji1. Muzea angielskie zajęły się organizowaniem kursów dla dorosłych już w końcu XIX w., co miało swe źródła w rodzącym się wtedy socjalizmie i zainteresowaniu kształceniem klas pracujących. Ostatnio wraca się do tego, a coraz większym zainteresowaniem cieszą się kursy dla bezrobotnych, także w muzeach. Na przykład w Dulwich Picture Gallery w 2001 r. były organizowane 4-dniowe kursy w trakcie wystawy współczesnych obrazów Howarda Hodgkina: Dulwich i okolice. Akwarela jako szkic informacyjny, Mój Londyn - architektoniczne podróże. Środki ekspresji2. Organizatorzy kursów dla dorosłych twierdzą, że ich słuchaczami są głównie kobiety'. Łatwo to wytiumaczyć. Częstokroć musiały one przerwać naukę w momencie założenia rodziny i po latach, kiedy mają już dorosłe dzieci, chętnie wracają do swoich zainteresowań. W Orivesi, jednym z regionów Finlandii, projekt kursów poprzedziły szczegółowe ankiety. Mieszkańcy badanej okolicy najczęściej chcieli brać udział w zajęciach pozwalających zdobyć praktyczne umiejętności. Była też grupa dorosłych, która pragnęła kształcić się za pomocą internetu i komputera, przedkładając ten sposób zdobywania wiedzy nad kontakt osobisty z wykładowcą czy innymi uczestnikami kursu. Sporo miejsca w działalności związanej z kształceniem dorosłych zajmują kursy językowe. W Niemczech i Austrii np. są one organizowane systematycznie dla obcokrajowców starających się o prawo stałego pobytu. Nazywa się je kursami integracyjnymi. Problem emigrantów dostrzegają też różne muzea europejskie. Victoria & Albert Museum w Londynie zatrudniło w dziale oświatowym pracowników znających hinduski i chiński, którzy mogą udzielać informacji w tych językach. Zajęcia w galeriach sztuki azjatyckiej pozwalają emigrantom ze Wschodu utrzymać kontakt z kulturą kraju, z którego pochodzą. W Museum of London są organizowane zajęcia dla kobiet z Indii, które nie pracują i słabo znają język angielski, ale mogą * Od 1993 r. autorka zajmuje się organizacją wykładów w Zamku Królewskim w Warszawie i artykuł stanowi podsumowanie, a także porównanie działalności Zamku w tej dziedzinie z innymi muzeami i instytucjami. 179 MARIA B RODZICA-BESTRY dowiedzieć się o nich z informatorów dwujęzycznych. To samo muzeum proponuje zainteresowanym wieczorowe kursy archeologii, zakończone certyfikatami lub dyplomami University of London. Muzeum Horniman w południowym Londynie organizuje kursy dla dorosłych polegające na zdobywaniu praktycznych umiejętności w takich dziedzinach jak: ceramika, ogrodnictwo, batiki, śpiew, konstruowanie instrumentów muzycznych. Oczywiście wymienione tematy narzuca charakter zbiorów tego muzeum, otoczonego pięknym ogrodem. Problemy środowiska naturalnego przybliża też publiczności muzeum przyrodnicze w Oslo, które organizuje krótkie kursy dla nauczycieli. Mają one na celu pokazanie możliwości wykorzystania ekspozycji muzealnej, ale również uczą patrzenia na najbliższe otoczenie i korzystania z doświadczenia bezpośredniego kontaktu z przyrodą4. Zajęcia są subsydiowane przez Ministerstwo Edukacji. Wiele kursów skierowanych jest właśnie do pedagogów. Musée d'Orsay w Paryżu zapraszało nauczycieli w latach 1994-1995 na otwarte dni w środy po południu. W niektórych muzeach londyńskich są organizowane kursy jednodniowe, nazywane „study days". Polegają one na dłuższych wykładach i seminariach, częściowo prowadzonych na ekspozycji, na które wstęp jest odpłatny. Na przykład w londyńskim British Museum w 1999 r. odbył się taki kurs poświęcony van Dyckowi, w 400. rocznicę jego urodzin^. W środowe popołudnia września z kolei prowadzony był kurs na temat hieroglifów egipskich, a we wtorki na początku roku 2000 - na temat życia, śmierci i wierzeń w życie pozagrobowe w starożytnym Egipcie. Bezpłatne szkolenie dla nauczycieli odbyło się natomiast na wystawie Pozłacane smoki. Skarby z grobowców chińskich złotych wieków. „Study days" w Courtland Gallery zaczynają się wykładem wprowadzającym, np. w 1999 r. na temat impresjonizmu. Potem uczestnicy odbywają wizytę w galerii z przewodnikiem, połączoną z wykładem dotyczą180 cym wybranego węższego zagadnienia, np. Kobiety i miejskie rozrywki, Impresjonistyczny pejzaż, Prace impresjonistów na papierze (przy okazji wizyty w gabinecie rycin). W tymże muzeum zorganizowano także 15-minutowe spotkania podczas przerwy na lunch o 13-15, we wtorki. W National Gallery natomiast w latach 1999 i 2001 wykłady odbywały się codziennie - każdego dnia na inny temat, np. we wszystkie soboty października o godz. 13 omawiano poszczególne obrazy impresjonistów. Prócz dłuższych odczytów odbywały się 10-minutowe prelekcje przed obrazem. W londyńskich muzeach, np. w Tate Gallery, organizowane są także gallery talks - 30-minutowe spotkania na wystawach na wybrany temat, powtarzane 2-3 razy dziennie. Dotyczyły one dotychczas m.in. takich tematów, jak John Constable. Jego życie poprzez jego sztukę czy Kubizm jako sztuka konceptualna. Odpłatne wizyty na ekspozycji, także poprzedzone pokazem diapozytywów, proponowały w latach 1997-1998 Musées Royaux des Beaux-Arts de Belgique w Brukseli, a wśród proponowanych tematów były np.: Sztuka i ogrody, Cztery żywioły. Ewolucja pejzażu od XV do XVII w. WYKŁADY DLA DOROSŁYCH W MUZEACH, GALERIACH I INNYCH OŚRODKACH KULTURY W WARSZAWIE W Warszawie można obecnie w kilku miejscach uczestniczyć w wykładach otwartych ze sztuki czy historii. W połowie lat 90. jednak, kiedy Zamek zapraszał już na wykłady, nie była jeszcze czynna sala odczytowa w Centrum Sztuki Współczesnej ani w Zachęcie. Po remoncie w Zachęcie ruszyły pokazy filmowe i odczyty. Całe cykle towarzyszyły zwłaszcza dużym zagranicznym wystawom, np. Spętani - wyzwoleni. Sztuka austriacka XX w., w latach 2001-2002. Zarówno wykłady, jak i filmy były tak pomyślane, aby stanowiły uzupełnienie tego, co można było zobaczyć w salach wystawowych. WYKŁADY O T W A R T E W ZAMKU K R Ó L E W S K I M W WARSZAWIE... Ciekawy program edukacyjny ma też Koło Miłośników Sztuki, m.in. w 1996 r. zorganizowało wykłady towarzyszące wystawie Wielcy mistrzowie sztuki dawnej, w 1999 - wystawie Stolice artystyczne świata od starożytności do dziś, w 2000 - Wyobrazić niemożliwe, a w 2001 - Wielkie przełomy w dziejach sztuki europejskiej. Niestety, wygłaszane one były w tym samym terminie, w którym odbywały się zajęcia w Zamku Królewskim, toteż wielu chętnych musiało zrezygnować z uczestnictwa. Wśród zaproszonych prelegentów dominowali historycy sztuki średniego pokolenia. Zachęta organizowała też czwartkowe wykłady otwarte: w 1999 r. tematem była Iconographiaprofana? - wielkie tematy ikonograficzne w sztuce europejskiej, w 2000 architektura modernistyczna, a w 2003 historia fotografii i indywidualności architektury końca XX w. Od kilku lat Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski uruchomiło swoją salę kinową funkcjonującą pod hasłem Sala Kino/Audytorium lub Kino.Lab. Można tam wysłuchać odczytów gości zagranicznych z okazji pokazów dzieł artystów z różnych krajów, a także uczestniczyć w projekcjach filmów czy prelekcjach z cyklu Moja historia sztuki. W Muzeum Narodowym na przełomie lat 2004 i 2005 na odczytach towarzyszących głośnej wystawie Transalpinum sala była wypełniona po brzegi. Na wykłady, na które jest wstęp wolny, można przyjść w Warszawie nie tylko do muzeum czy galerii. W latach 90. zapraszało na nie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami pod wspólnym tytułem Spotkania w Willi Struvego. Odczyty na scenie przy Wierzbowej organizuje Teatr Narodowy. W sezonie 2004/2005, w soboty o godz. 15, odbywały się prelekcje w dwóch cyklach: Powrót Dionizosa oraz Dramat i teatr XX wieku: w poszukiwaniu języka. Wykłady z różnych dziedzin organizowały w 2004 r. PAN i Towarzystwo Naukowe Warszawskie „Wszechnica" w Pałacu Staszica. W 2003 r. Instytut Historii PAN i Collegium Civitas przygotowały cykl pt. Cywilizacja europejska. Szczególnym zainteresowaniem cieszy się Uniwersytet Trzeciego Wieku. Jego wykłady w Centrum Szkolenia Podyplomowego przy ul. Marymonckiej, zwłaszcza z dziedziny medycyny, przyciągają wielu słuchaczy. Działają tam również inne sekcje, m.in. historii sztuki czy pamiętnikarska. Warto tu wspomnieć, że ostatnio i muzea interesują się dziedzictwem niematerialnym, do którego należą m.in. wspomnienia, tradycja ustna, obyczaje6. Większość form udostępniania muzeów publiczności dorosłej, znanych za granicą, stosuje się także u nas, choć oferta w Warszawie nie jest aż tak bogata i nie obejmuje zajęć skierowanych do specjalnych grup społecznych, np. bezrobotnych czy emigrantów. Nie ma wykładów wieczornych, jak np. w Victoria & Albert Museum, gdzie odbywają się one także o godz. 19.15. Wychodząc naprzeciw takiej potrzebie, w 2005 r. w Zamku Królewskim na wystawie Cienie i światła. Arcydzieła malarstwafrancuskiego zorganizowano spotkania z historykami sztuki, w czwartki o godz. 18, a wystawa była czynna do godz. 20. Natomiast w czerwcu 2004 i 2005 r. Zamek przyłączył się do warszawskiej nocy muzeów i był wówczas czynny do północy. Niektóre pomysły wprowadzone za granicą realizujemy od dawna. Wzorem jednodniowych kursów w National Gallery w Londynie, m.in. kursu dla nauczycieli chemii i innych nauk ścisłych, w Zamku podczas jednego z seminariów odbył się wykład profesora fizyki Jana Gaja. Chcieliśmy pokazać, że muzeum może być miejscem spotkań różnych dyscyplin. Od lat Maja Laskowska prowadzi warsztat Śladami alchemii, a kursy dla pedagogów mają charakter interdyscyplinarny. Poza historykami wykładają na nich filozofowie, filolodzy, historycy sztuki, a na wykładach otwartych pojawili się botanik, lekarz, arabista. W Zamku Królewskim po raz pierwszy kurs dla nauczycieli zorganizowaliśmy w 1983 r. - w postaci wykładów połączonych z koncertami. Od początku współpracowaliśmy z Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli. Potem, prowadząc lekcje 181 MARIA B RODZICA-BESTRY 1. Spotkanie z udziałem J. Gaja podczas panelu Światło w sztuce, fizyce, filozofii w Sali Odczytowej, 4 kwietnia 2003- FOL M. Brodzka-Bestry muzealne, rozwijaliśmy kontakty z pedagogami - nie miały one jednak charakteru regularnego kursu. Od 1993 r. specjalną ofertę przygotowywała dla nich Pracownia Działań Muzealnych. Były to sobotnie warsztaty, prowadzone na tematy związane z wystawami czasowymi, a także dotyczące innych zagadnień, np. ogrodu. Później ich uczestnikami stali się nie tylko nauczyciele. W 1998 r. Dział Oświatowy powrócił do wykładów dla nauczycieli, które kończyły się wręczeniem świadectw. Do udziału w nich zapraszaliśmy znanych intelektualistów. Spotkania prowadzili m.in: Leszek Kołakowski, Andrzej Wajdą Anna Radziwiłł, Jerzy Axer7. WYKŁADY OTWARTE W ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE W 1993 r. prelekcjami z okazji 100. rocznicy śmierci i 155. rocznicy urodzin Jana Matejki zainaugurowaliśmy cykle wykładów otwartych. Każdy z 7 odczytów połączony był z pokazem slajdów i stanowił interpretację historycznej wizji Matejki, 182 przedstawionej na jednym z jego obrazów, dokonaną przez wybitnego historyka lub historyka sztuki. Byli wśród nich Aleksander Gieysztor, Janusz Tazbir, Marek Rostworowski, Henryk Samsonowicz, Jarosław Krawczyk i Antoni Mączak8. Ci sami prelegenci uczestniczyli także w następnych cyklach. Przyjęliśmy zwyczaj zapraszania na nie w środy, o godz. 17. Tradycję organizowania wykładów z okazji ważnych rocznic kontynuowaliśmy w kolejnych latach. 30 marca 1994 r. Jerzy Skowronek odczytem Początek walki o niepodległą i nowoczesną Polskę zainaugurował cykl, składający się z siedmiu części, poświęcony Insurekcji Kościuszkowskiej w jej 200. rocznicę. Frekwencja wynosiła średnio 40 osób, a dodatkową atrakcją było to, że po wykładzie można było zwiedzić wystawę poświęconą Insurekcji. W 1997 r. uczciliśmy kolejne rocznice. Wykład Jerzego Pikulika nawiązał do 1000. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, a 4 prelekcje poprzedziły 300. rocznicę elekcji Augusta Wettina na tron Polski. Odbyły się one WYKŁADY O T W A R T E W ZAMKU K R Ó L E W S K I M W WARSZAWIE... 2. Wykład H. Benesz Złoty wiek malarstwa flamandzkiego w Sali Wielkiej, 10 grudnia 1997. Fot. M. Brodzka-Bestry przed otwarciem wystawy Pod jedną koroną - kultura i sztuka w czasach unii polsko-saskiej, lecz niestety nie spotkały się z dużym zainteresowaniem publiczności. Były natomiast niezwykle ważne dla przewodników, którzy mieli oprowadzać po wystawie. Dużym wydarzeniem była natomiast jednodniowa sesja popularnonaukowa poświęcona tej rocznicy, zorganizowana wspólnie z Towarzystwem Miłośników Historii i Towarzystwem Polska-Saksonia. Inne cykle towarzyszyły wystawom w Zamku, np. pokazowi Thorvaldsen w Polsce, urządzonemu w Bibliotece Królewskiej we współpracy z Muzeum w Kopenhadze w sezonie 1994/1995. Jesienią 1995 r. wygłoszone zostały 3 odczyty z okazji ekspozycji Orzeł Biały - 700 lat herbu Państwa Polskiego. W 1997 r. zorganizowano 2 wykłady towarzyszące wystawie Od Brueghla do Rubensa. Hanny Benesz, pt Złoty wiek malarstwa flamandzkiego i Andrzeja Kidawy, Medyczne wątki w malarstwie Petera Bruegla. Sala Wielka mieszcząca 300 osób była wypełniona po brzegi, zdecydowaliśmy się zatem powtórzyć je w styczniu następnego roku. W 1998 r. Dorota Juszczak i Hanna Małachowicz zapoznały słuchaczy z darami Karoliny Lanckorońskiej, znajdującymi się na stałej ekspozycji na II piętrze, a Jacek Purchla wygłosił prelekcję ilustrowaną slajdami Architektura Lwowa, towarzyszącą wystawie fotograficznej pod tym samym tytułem. Trzy odczyty zorganizowano w związku z wystawą Skarby Kremla. Na przełomie lat 1998 i 1999 odbyły się 4 wykłady a propos ekspozycji Rafael i Tycjan na Zamku Królewskim w Warszawie. Jeden z nich miał charakter naukowy i stanowił bardzo ciekawą próbę nowej interpretacji obrazu Wenus z Urbino, dokonaną przez Józefa Grabskiego. Dzięki projektowi Małgorzaty Szafrańskiej 7 prelekcji na początku 1999 r. towarzyszyło ekspozycji Ogród. Forma - symbol - marzenie. Duża frekwencja skłoniła nas do przeniesienia ich do Sali Wielkiej, a botanik Halina Galera powtórzyła swój odczyt ze slajdami dla gości, dla których zabrakło miejsca. Ze względu na bezpie183 MARIA B RODZICA-BESTRY 3. M. Szafrańska oprowadza po zamkowych ogrodach w dniu otwartym z okazji 20. rocznicy udostępnienia Zamku Królewskiego, 19 września 2004. Fot. M. Brodzka-Bestry czeństwo w 2002 r. musieliśmy ograniczyć liczbę miejsc na wykładach, nakładając na słuchaczy obowiązek pobierania w kasie darmowego biletu. Z okazji kolejnych wystaw: Ornamenta Ecclesiae Poloniae. Skarby sztuki sakralnej. Wiek XXVIII oraz Ukrzyżowany, zaproponowaliśmy 4 odczyty. Ze względu na dużą liczbę imprez zewnętrznych odbywających się w Zamku w maju i czerwcu 1999 r. musieliśmy zrezygnować z terminów środowych, co niestety odbiło się na frekwencji. W tym samym roku w trakcie wystawy poświęconej prof. Stanisławowi Lorentzowi wykład wygłosił Andrzej Rottermund, a w roku 2000 Andrzej Tomaszewski w związku z wystawą Jan Zachwatowicz. W stulecie urodzin. Pod koniec 1999 i na początku 2000 r. w czasie ekspozycji Romantyzm. Malarstwo w czasach Fryderyka Chopina zostało zorganizowanych 8 spotkań, z których największą frekwencją cieszyła się prelekcja Iwony Danielewicz nt. Delfiny Potockiej, kultowej postaci europejskiego romantyzmu, bogato ilustrowana prze184 źroczami. Dwa portrety tej muzy Chopina można było zobaczyć na wystawie wraz z pamiątkami po kompozytorze. Na wykład Aliny Kowalczykowej, która jest autorem podręcznika do literatury romantyzmu, przybyła licznie młodzież ze szkół średnich, ustawiając się w kolejce po autografy. Choć nazwiska wykładowców czasem pokrywały się z nazwiskami autorów tekstów do katalogów, to ich wystąpienia przed publicznością poszerzały zagadnienia prezentowane na wystawie. Tak było na przełomie lat 2000/2001 w wypadku 7 odczytów odnoszących się do wystawy Kraj skrzydlatych jeźdźców. Sztuka w Polsce 1572-1764 oraz 6 wykładów dotyczących ekspozycji Przeraźliwe echo trąby żałosnej do wieczności wzywającej. Śmierć w kulturze dawnej Polski. Szczególnie ciekawy był panel poświęcony liturgii pogrzebu i wizji życia pozagrobowego w różnych wyznaniach chrześcijańskich. Wykłady towarzyszyły także niezwykłym wystawom biżuterii. W czerwcu WYKŁADY O T W A R T E W ZAMKU K R Ó L E W S K I M W WARSZAWIE... 4. Wykład prowadzony przez P. Majewskiego na temat odbudowy Zamku w dniu otwartym z okazji 20. rocznicy udostępnienia Zamku Królewskiego, 19 września 2004. Fot. M. Brodzka-Bestry 2001 r. odbyły się 3 odczyty Belgów, organizatorów pokazu klejnotów diamentowych Splendor Antwerpii, a potem prelekcja Marii Boguckiej pt Polska - Niderlandy u progu ery nowożytnej. W 2003 r., po wykładzie z okazji wystawy Złoto Grecji. Biżuteria ze zbiorów muzeów greckich Ewy Wipszyckiej, dokonaliśmy próby odtworzenia antycznego chóru greckiego z udziałem publiczności, a po prelekcji Zygmunta Kubiaka recytowano wiersze greckiego poety Konstandinosa Kawafisa. 20 listopada 2002 r. Tomasz Niewodniczański prelekcją na temat swoich zbiorów zainaugurował pięcioczęściowy cykl związany z wystawą Imago Poloniae. A propos kolejnej ekspozycji, W świecie porcelany... w 2003 r., udało się zorganizować tylko jeden wykład - komisarza wystawy Anny Szkurłat. Na początku następnego roku natomiast 2 odczyty towarzyszyły pokazowi Bernardo Bellotto - sekrety jego malarstwa, 3 - wystawie Amerykańska przyjaźń. Herbert Hoover a Polska, na których frekwencja wynosiła średnio 47 osób. Wykłady organizowano nie tylko w związku z wystawami. Pretekstem do nich w roku 1993 były obrazy historyczne znajdujące się w Zamku: Elekcja Stanisława Augusta, Elekcja Augusta II, Wojska polskie pod Smoleńskiem, a mówili o nich kolejno Zofia Zielińska, Jacek Staszewski, Jarema Maciszewski. Sezon jesienno-zimowy 1993/1994 zaowocował cyklem poświęconym europejskim rezydencjom: Wórlitz, Vaux-le Vicomte, El Escorial, Caserta, i pałacowi Krasińskich w Warszawie. Zaprezentowali je: Bożena Majewska-Maszkowska, Olgierd Czerner, Zdzisław Żygulski, Stanisław Mossakowski, Andrzej Rottermund. W styczniu 1996 r. wykład Bronisława Geremka zainaugurował nowy cykl 5 odczytów z historii cywilizacji europejskiej, od jej początków do czasów współczesnych, pt Miejsca życia, miejsca spotkań. Od września był kontynuowany w związku z wystawą Narodziny stolicy. Warszawa w latach 1596-1668. Sześć wykładów, których tematy dotyczyły miasta, wygłosili: Stefan Kurowski, Antoni Ziółkowski, Maria Bogucka, Hanna Zaremska, Henryk 185 MARIA B RODZICA-BESTRY Samsonowicz, Halina Manikowska, Ewa Kaczyńska Celem cyklu było odnalezienie instytucji i środowisk jako miejsc spotkań tych samych idei odnoszących się do świata i człowieka oraz dzieł sztuki i architektury, które do dziś dają wyraz tym ideom. Tep temat realizujemy na co dzień, także na polu edukacyjnym z młodzieżą. Podczas lekcji muzealnych pokazujemy dwór królewski i ceremoniał, czasem udaje się nam przedstawić obyczaje i życie codzienne innych stanów, które naśladowały kulturę dworu?. Pojawiały się także niezależne prelekcje, bez związku z wystawami czy obchodami, np. Mariusza Karpowicza na temat Jana Trevano w 1983 i Antoniego Solariego w 1997 r., Michała Komaszyńskiego o Marii Sobieskiej w 1997 czy Janusza Tazbira na temat Konfederacji Warszawskiej w 1998 r, a w 2002 r. Gerarda Sabatiera o portretach Ludwika XIV. Spis wykładów drukowaliśmy w informatorze o Zamku Królewskim, w folderach wystaw, np. o ogrodach, lub na osobnym kartoniku, jak w wypadku wystawy Imago Poloniae. Odbywały się one w Sali Wielkiej, Koncertowej lub Odczytowej, a jedynie wykład Zygmunta Kubiaka w Sali Senatorskiej. ZDANIEM PUBLICZNOŚCI Dział Oświatowy po raz pierwszy przeprowadził ankietę związaną z planami działalności wykładowej na przełomie 1991 i 1992 r. Objęła ona młodzież szkół średnich, a pytania dotyczyły spotkań z przedstawicielami polskiego życia kulturalnego, naukowego i politycznego. Ponieważ skierowane były tylko do jednej grupy słuchaczy, istniała konieczność przeprowadzenia kolejnych badań. Powróciliśmy do tego tematu w 2002 r., dokonując ewaluacji dwóch serii: 6 wykładów towarzyszących wystawie Skarby Habsburgów oraz 5 odnoszących się do ekspozycji Orzeł i Trzy Korony. Takie są standardy europejskie. Na temat ewaluacji w muzeach pojawiło się szereg prac w Wielkiej Brytanii, a księgi skarg i wpi186 sów dawno zostały zastąpione za granicą ankietami oceniającymi10. Obecnie zatrudniamy na umowę o dzieło socjologów do ewaluacji kursów dla nauczycieli i programu Bernardo Bellotto. Wypełnione ankiety otrzymujemy też na zakończenie kursu dla przewodników i dla studentów prowadzących lekcje muzealne. Są one cenną wskazówką przy organizacji następnych zajęć. Pytania w ankietach ocen wykładów otwartych dotyczyły bliższego określenia uczestnika ankiety, sposobu, w jaki dowiedział się o odczycie, opinii o wykładach i ich oceny, projektów na przyszłość. Część pytań w ankiecie należy, moim zdaniem, inaczej sformułować i doprecyzować, np. wprowadzić osobną ocenę całego cyklu i poszczególnych wykładów. Ciekawa też byłaby odpowiedź na pytanie, czy respondent, który przyszedł na wykład po raz pierwszy, chciałby uczestniczyć w następnych. Wypełnianie ankiet było dobrowolne i anonimowe. Wykłady pierwszego cyklu poddanego ewaluacji oceniły 142 osoby. Ocena zaczęła się od prelekcji prof. Anny Sucheni-Grabowskiej i najwięcej odpowiedzi dotyczyło tego właśnie wykładu. Ankietę otrzymywała każda z wychodzących osób, ale nie wszyscy je wypełnili i zwrócili. Niektórzy natomiast oceniali też poprzednie spotkania i cykle. Po wykładach towarzyszących drugiej wystawie otrzymaliśmy tylko 74 wypełnione ankiety. Na ten cykl wprowadzone zostały bezpłatne bilety, odbierane w kasie w dniu wykładu. Średnia frekwencja wynosiła 274 osoby. Wśród uwag na temat wykładów pojawiło się wiele pochwał. Przytaczam niektóre z nich: „Mogę zwiedzić kilkakrotnie, co lubię, nie stać by mnie było. Popieram pomysł takich wykładów, dla mnie jako historyka są nieocenione. Uzupełniają wiedzę. Bardzo ważny jest ponadto kontakt z żywym słowem. Proszę o kontynuację jak największego dostępu bezpłatnego do wydarzeń kulturalnych na poziomie, to prawdziwa misja w czasach zalewu rozrywki jarmarcznej »kultury«, np. WYKŁADY O T W A R T E W ZAMKU K R Ó L E W S K I M W WARSZAWIE... Big Brothera". Niektórzy respondenci dawali nam wskazówki na przyszłość: „Na pewno warto byłoby uczestniczyć także w wykładach niekoniecznie związanych z bieżącą wystawą. Wykładowi mogłaby towarzyszyć prezentacja przeźroczy lub krótki film. Zbyt krótki czas wykładu na wyczerpanie tematu wg prowadzącego". Nadmieniam, iż wiele wykładów było ilustrowanych przeźroczami, a ostatni wykład Marka Drozdowskiego - filmem Pojawiały się prośby o tekst lub streszczenie odczytu. Większość osób prosiła o oprowadzanie po wystawie, choć wykłady wprowadzały w jej tematykę. Uwagi krytyczne dotyczyły najczęściej złej akustyki, a także sposobu mówienia wykładowców: „Mówią zbyt szybko, nierówno, nie zawsze zrozumiale. Przyciszają koniec zdania". Należy tu podkreślić, że akustyka zależy w dużej mierze od dykcji i sposobu mówienia wykładowcy, często nie przyzwyczajonego do mikrofonu. Z podsumowania ankiet wynika, że publiczność Zamku stanowią w większości kobiety i emeryci, głównie osoby z wyższym wykształceniem. Stosunkowo mało jest studentów i uczniów. Większość osób przychodzi dzięki rekomendacji znajomych, rodziny lub nauczycieli, co świadczy o dobrej atmosferze towarzyszącej wykładom, a także o tym, że mamy pewną stałą, wierną publiczność, która robi nam dobrą reklamę. Na następnym miejscu jako źródła informacji zostały podane publikacje zamkowe - plakaty, Informator, folder wystawy, a także informacja uzyskana na poprzednim wykładzie, telefon, internet, ale również Informator Austriackiego Ośrodka Kultury oraz prasa („Gazeta Wyborcza", „Trybuna", „Życie Warszawy", „Informator Kulturalny Stolicy"), telewizja, radio. Inne źródła to Uniwersytet Trzeciego Wieku, Muzeum Narodowe, zebranie przewodników. Wszystkie należy więc traktować jako równie ważne. Respondenci są na ogół świadomi, czego chcą, i przychodzą zainteresowani tematyką wykładu, choć nie zawsze potrafili podać precyzyjnie jego temat i nazwisko wykładowcy. Większość uczestników ankiet była na wykładach w Zamku kilka razy, pierwszy raz przyszło ok. 23 procent. Znaczna część słuchaczy uznała za kłopotiiwą konieczność wcześniejszego odbierania bezpłatnych biletów. Musieliśmy jednak to wprowadzić ze względu na dużą frekwencję i ograniczoną liczbę miejsc na sali. W ankietach pojawiły się prośby, aby na prelekcji można było dostać zaproszenie na następną, za tydzień, lub abonament. Większość osób nie zgadza się na zapłacenie za wykład, nawet gdyby towarzyszyły mu koncert, spektakl lub oprowadzanie po wystawie. Wykłady powinny więc pozostać bezpłatne, tym bardziej że przychodzi na nie w większości publiczność o niskich dochodach - emeryci, nauczyciele, przewodnicy oraz uczniowie i studenci - i jest to dla nich jedna z form dokształcania. Ponadto mają świadomość, iż kultura powinna być szeroko dostępna, zwłaszcza że w dużej mierze finansowana jest z pieniędzy podatników. Jeśli chodzi o termin i czas rozpoczynania wykładów, można pozostać przy dotychczasowych, choć godzina 17.00 jest zbyt wczesna dla osób pracujących, poza nauczycielami i przewodnikami. Wśród powodów przyjścia najczęściej wymieniane są: zainteresowanie tematem 5. M. Męclewska oprowadza po Gabinecie Numizmatycznym w dniu otwartym z okazji 20. rocznicy udostępnienia Zamku Królewskiego, 19 września 2004. Fot. M. Brodzka-Bestry 187 MARIA B RODZICA-BESTRY wykładu (ok. 61 procent), możliwość obejrzenia wystawy za darmo oraz zainteresowanie wystawą, którą respondent już obejrzał. Niewielu uczestników zachęciła osoba prelegenta. Wśród innych motywacji są: „uzyskanie dedykacji autora w książce; możność przebywania w cudownych salach królewskich; znam część zbiorów Rudolfa II z Pragi- Inne z wymienianych powodów to: „lubię historię; chęć pogłębienia wiedzy; lubię uczyć się mimo upływu lat; za namową nauczyciela". Tematy, które w przyszłości interesowałyby słuchaczy, to: muzyka za czasów Wazów, filozofią Warszawą malarstwo, historia Zamku, kradzieże arcydzieł, archeologią współczesna sztuka polską historia ogrodów, muzealnictwo, teologią literaturą historia wojskowości, architekturą heraldyką genealogią biologią zagadki historii, prywatne losy królów, współczesne rody królewskie, psychologia architektury, prace ręczne. Wiele tych zagadnień by- ło już poruszanych w węższym zakresie, w powiązaniu z konkretnymi wystawami. Część publiczności wyraźnie oczekuje sensacyjno-plotkarskiego spojrzenia na historię i sztukę. Osoby zainteresowane pracami ręcznymi należałoby poinformować o naszych warsztatach dla dorosłych. Niektóre pomysły można wykorzystać w planowaniu następnych cyklów. Warto byłoby powrócić do wykładów nie związanych z wystawami i zagadnień oraz doświadczeń z kursów dla nauczycieli. Wśród projektowanych tematów mogłyby się znaleźć: mecenat króla Stanisława Augustą Biblioteka Królewska i Biblioteka Załuskich oraz Teatr Stanisławowski. Pożądana byłaby kontynuacja cyklu Miejsca życia, miejsca spotkań, pt. Miasto europejskie. Obraz harmonii i dysharmonii. Wzorując się na innych muzeach europejskich, należałoby także stworzyć ofertę dla bezrobotnych. PRZYPISY 1 A. Stannett, GEM. Museum Education Bibliography 1988-1996-, D. Artymowski, Działalność oświatowa na rzecz dorosłych w muzeach. Uwagi na marginesie książki „Museums and education of adults", „Kronika Zamkowa" 1998, nr 1 (36). 2 Dulwich Picture Gallery Events. May-August 2001. Działalność muzeów brytyjskich miałam okazję poznać dzięki sfinansowaniu przez British Council udziału w seminarium Towards an education policy for galleries and museums, Londyn, 10-16.10.1999. ? Seminarium Zaangażowanie nowych grup dorosłych w edukację przez całe życie - Engall, 2-5.12.2004, zorganizowane przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Warszawie. 4 E. M. Lauritzen, Evaluation of teachers ' courses, w: Museum and Gallery education, Londyn 1999. ' Study Days and Courses for Adults 1999-2000, British Museum Education Department; Events October '99 to January 2000, Museum of London; Life-long learning. 1999/2000 programm, Museum of London; Events Tate Britain and Tate Modern. September-October 2001, Museum of London, oraz inne materiały z londyńskich muzeów. 188 6 Museums and intangible heritage, ICOM News 2004, nr 4. 7 Kursy te są tematem artykułu B. Grosfeld Szkoły i muzea w stronę Europy. Edukacja 0 dziedzictwie w Zamku Królewskim w Warszawie - zob. s. 175. 8 Szczegółowe tematy wykładów można znaleźć w Raportach Rocznych Zamku Królewskiego. 9 Współautorami pierwszych cyklów byli: B. Wiórkiewicz, P. Koral, A. Mączak, H. Mańkowska, potem B. Grosfeld, J. Pietryszyn. 10 Ewaluacja w edukacji, red. L. Korporowicz, Oficyna Naukowa, Warszawa 1997; Culture and school. Report European conference, Haga, 8-10.DC 2004. W opracowaniu ankiet pomogły warsztaty 1 materiały z seminarium Policy in museum education, Londyn 1999, seminariów dla nauczycieli w Zamku Królewskim w Warszawie 15-17.11.2001, 4.04.2003 oraz konferencji Culture and school, Haga 2005. Doświadczenia w ocenie naszych działań zdobyliśmy także dzięki nawiązaniu kontaktu z Instytutem Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Studenci seminarium Socjologia badań ewaluacyjnych, prowadzonego przez prof. L. Korporowicza, dokonali ewaluacji lekcji muzealnych i programu Bernardo Bellotto, ambasador kultury w 2003 r. KALENDARIUM WYDARZEŃ W 2 0 0 4 ROKU STYCZEŃ 7.01. Wykład prof. Andrzeja Rottermunda - Sala Canaletta w Zamku Królewskim, towarzyszący wystawie Bernardo Bellotto - sekrety jego malarstwa. 10.01. Zakończenie kursu dla nauczycieli Filozofia i edukacja wczoraj i dziś, połączone z rozdaniem świadectw. 10.01. Zamkowe spotkania literackie organizowane przez Pracownię Działań Muzealnych (PDM): Rozważne i romantyczne; zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek, z udziałem aktorów teatru Atlantis - Barbary i Jacka Bursztynowiczów. 12.01. Seminarium zamkowe: wykład Marka Wrede - Zamek Warszawski w systemie rezydencji królewskich XVI-XVII wieku. Analiza itinerariów Zygmunta I, Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i Zygmunta III. 14.01. Wykład Pawła Sadleja - Sekrety malarstwa Bernarda Bellotta, towarzyszący wystawie Bernardo Bellotto - sekretyjego malarstwa. 16 i 17.01. Zajęcia semestru zimowego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 17.01. Sobotnie spotkania ze sztuką, organizowane przez PDM: Arabeski, groteski, a może mozaiki? - zajęcia prowadzone przez Magdalenę Tworzowską. 17.01. Sobotnie spotkania z historią, organizowane przez PDM: wykład Przemysława Delesa - Bangkok a konfederacja barska. Egzotyczni władcy w XlX-wiecznej Warszawie. 18.01. Koncert z cyklu Polska dla Europy. muzyka średniowiecza i renesansu - utwory m.in. Wacława z Szamotuł, Mikołaja Gomółki, Marcina Leopolity, Mikołaja Zielińskiego w wyk. zespołu Bornus Consort i Chóru Kameralnego UW pod dyrekcją Andrzeja Borzyma. 19.01. Spotkanie z okazji 85. rocznicy powstania Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. 19.01. Wizyta ministra finansów Królestwa Szwecji, pana Bosse Ringholma. 22.01. Sesja naukowa - Tradycje demokracji i tolerancji w życiu publicznym w Pol- sce, zorganizowana pod patronatem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przez Dyrekcję Archiwów Państwowych z okazji wpisu do rejestru UNESCO aktu Konfederacji Warszawskiej. 23.01. Uroczysta promocja absolwentów i doktorantów II Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie. LUTY 4.02. Konferencja prasowa z okazji podpisania porozumienia przez ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego, prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego i profesora Andrzeja Rottermunda w sprawie wdrożenia projektu Trakt Królewski. 6.02. Spotkanie z cyklu Piątek Konserwatorski, organizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Zamku Królewskiego. 6.02. Realizacja zdjęć filmowych z przygotowań do otwarcia wystawy Igor Mitoraj. Rzeźby i rysunki przez Agencję Produkcji Audycji Telewizyjnych do programu Hit kultury. 8.02. Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory J. Turina, A. B. Mangore, F. Chopina, K. Szymanowskiego w wyk. stypendystów Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci: Wiktorii Szubelak (gitara), Anny Filipczuk (fortepian), Marty Pawłowskiej (skrzypce). 9.02. Konferencja prasowa z okazji otwarcia wystawy Igor Mitoraj. Rzeźby i rysunki. 9.02. Uroczystość wręczenia nagrody im. Profesora Aleksandra Gieysztora dla Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, zorganizowana przez Fundację Bankową im. Leopolda Kronenberga. 10.02. Uroczyste otwarcie wystawy Igor Mitoraj. Rzeźby i rysunki (w tym koncert utworów Hectora Villi-Lobosa w wyk. zespołu Camerata Vistula i studentów Akademii Muzycznej w Warszawie). 12.02. Wizyta ministra spraw zagranicznych Islamskiej Republiki Pakistanu, pana Mian Khursheeda Mehmooda Kasuri. 13 i 14.02. Zajęcia semestru zimowego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 189 KALENDARIUM 1. Podpisanie umowy o współpracy przy projekcie Trakt Królewski, od prawej: prezydent Warszawy Lech Kaczyński, minister kultury Waldemar Dąbrowski, prof. Andrzej Rottermund, Tadeusz Zielniewicz, 4 lutego. FoL A. Ring & B. Tropiło 1 6 . 0 2 . Wizyta przewodniczącego Parlamentu Republiki Kolumbii, pana Alonso Rafaela Acosta Osio. 1 8 . 0 2 . Uroczystość wręczenia Nagrody Wielkiej Fundacji Kultury Normanowi Daviesowi. 1902. Wizyta dowódcy sił zbrojnych Szwajcarii, gen. broni Christophe'a Keckeisa. 2 2 . 0 2 . Koncert z okazji Dnia Specjalnego Euroradia Muzyczna Europa w czasach Ludwika XIV, zorganizowany dla upamiętnienia 300. rocznicy śmierci Marka Antoine'a Angleberta Charpentiera. Utwory L. Marchanda, J. H. d'Angleberta, J.-B. Lully'ego, J.-M. Leclaira, A. Vivaldiego, G. F. Haendla w wyk. Marka Toporowskiego i zespołu Concerto Polacco. 2 8 . 0 2 . Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Pomnik stworzyłem większy niźłiwspiżu ryty, zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek i aktorów - Barbarę i Jacka Bursztynowiczów. 190 Impreza edukacyjna Festiwal Canaletta, zorganizowana na zakończenie wystawy Bernardo Bellotto - sekrety jego malarstwa: wykład dr Haliny Powęsk - Miasto - przestrzeń społeczna, ekonomiczna, kulturowa - jako przedmiot edukacji o dziedzictwie oraz koncert Zespołu Muzyki Dawnej „Ars Nova" i warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa. 2 8 . 0 2 . Wykład prof. Marka Kwiatkowskiego - Obrazy Canaletta źródłem poznania architektury, towarzyszący wystawie Bernardo Bellotto - sekrety jego malarstwa. 2 9 . 0 2 . Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory A. Piazzolli, C. Stamitza, O. Macha, F. Schuberta w wyk. Krzysztofa Kołodzieja (gitara klasyczna), Tadeusza Słoniaka (flet), Ryszarda Alzina (fortepian), Mikołaja Konopelskiego (wiolonczela). 28.02. KALENDARIUM MARZEC 3.03. Wizyta przewodniczącego Parlamentu Republiki Uzbekistanu, pana Erkina Halilova. 4.03. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie-, wykład prof. Jerzego Axera - Jezuici o polskim „prawem " i „lewem" oraz koncert chorału gregoriańskiego i towarzyszące mu warsztaty muzyczne, prowadzone przez Marcina Bornusa-Szczycińskiego. 6.03. Uroczystość wręczenia polskich nagród filmowych Orły 2004, zorganizowana przez Niezależną Fundację Filmową (laureaci - twórcy i obsada filmu Zmruż oczy w reż. Andrzeja Jakimowskiego). 7.03. Premiera przedstawienia Fircyk w zalotach Franciszka Zabłockiego w reż. Jacka Pacochy, z udziałem aktorów teatru Atiantis. 7.03. Koncert z cyklu Polska dla Europy. muzyka baroku i klasycyzmu - utwory B. Pękiela, J. Gołąbka, B. Bohdanowicza oraz rekonstrukcja polskiego nabożeństwa pasyjnego z 2. poł. XVIII w. (wersja inscenizowana) w wyk. zespołu Concerto Polacco pod dyr. Marka Toporowskiego. 8.03. Seminarium zamkowe: wykład dr. Piotra Majewskiego - Ideologizacja architektury zabytkowej w Polsce w latach 1944-56. 10.03. Zdjęcia fotograficzne wnętrz zamkowych, wyk. przez Adama Bujaka do albumu Polskie obiekty na liście Światowego Dziedzictwa Kultury. 11.03. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie-, wykład prof. Adama Ziółkowskiego - Samorządność w starożytności grecko-rzymskiej oraz warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa. 13.03. Koncert zorganizowany przez Austriackie Forum Kultury - utwory F. Schuberta, K. Pendereckiego, K. Vereno, L Nussbichlera w wyk. austriackiego duetu „nota bene". 14.03. Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory I. Albeniza, L. Brouwera, R. Dyensa, W. A. Mozarta, F. Chopina w wyk. Krzysztofa Pełecha (gitara klasyczna), Katarzyny Wasiak (fortepian), Mariusza Patyry (skrzypce). 15.03. Konferencja prasowa z okazji otwarcia wystawy Ryciny Rembrandta (ze zbiorów Rembrandthuis w Amsterdamie). 15.03. Uroczyste otwarcie wystawy Ryciny Rembrandta. 16.03. Wizyta małżonki prezydenta Republiki Kirgiskiej, pani Majram Akajewej. 18.03. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie-, wykład prof. Jerzego Kłoczowskiego - Europa samorządna oraz warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa. 19 i 20.03. Zajęcia semestru letniego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 20.03. Zamkowe spotkania z historią, organizowane przez PDM: wykład Przemysława Delesa - Król Jan był zwycięski. Kult Jana III na dworze Stanisława Augusta. 20.03. Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Wino, słowik i róża. Klasyczna literatura z kręgu kultury islamu-, zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek i aktorów teatru Atiantis na wystawie kobierców wschodnich. 20.03. Uroczyste wręczenie nagród laureatom konkursu Stypendia dla Młodych Naukowców 2004, zorganizowane przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej. 22.03. Seminarium zamkowe: wykład Pawła Sadleja - Najważniejsze problemy konserwatorskie występujące przy wystawach czasowych, organizowanych przez Zamek Królewski w Warszawie. 23.03. Zdjęcia filmowe wykonywane na wystawie Igor Mitoraj. Rzeźby i rysunki przez ekipę TVP3 do programu To jest temat z cyklu Swoboda wypowiedzi. 24.03. Wizyta komisarz UE ds. szkolnictwa i kultury, pani Viviane Reding. 25.03. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie-, wykłady prof. Karola Modzelewskiego i prof. Jacka Banaszkiewicza - Samorządy społeczności germańskich i słowiańskich oraz warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa. 26.03. Konferencja Pamięć i Odpowiedzialność, zorganizowana przez pełnomocnika ds. budowy Muzeum Powstania Warszawskiego z okazji 60. rocznicy Powstania Warszawskiego. 191 KALENDARIUM 26.03. Zdjęcia filmowe wyk. przez ekipę telewizji włoskiej RAI UNO do programu Uno mattina, poświęconego nowym krajom członkowskim Unii Europejskiej (z inicjatywy Polskiej Organizacji Turystycznej). KWIECIEŃ 1.04. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie. wykład prof. Henryka Samsonowicza - Samorządy miast średniowiecznych i ich rola polityczna oraz koncert w wyk. Romany Agnel i zespołu Ardente Sole. 1.04. Konferencja Rozszerzenie UE a światowy handel: nowe wyzwania polskiego i światowego biznesu, zorganizowana przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych. 4 i 6.04. Koncerty VIII Wielkanocnego Festiwalu im. Ludwiga van Beethovena, zorganizowanego przez Stowarzyszenie L. van Beethovena - utwory L. van Beethovena, J. Haydna, F. Schuberta, F. Chopina w wyk. Rudolfa Buchbindera, Nelsona Goernera i zespołu Shanghai Quartet. 5.04. Seminarium zamkowe: wykład Iwony Libuchy - Dafnis drzewem bobkowym próba rekonstrukcji przedstawienia w teatrze Władysława IV. 8.04. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie: wykład prof. Haliny Manikowskiej - Społeczna rola samorządów miast średniowiecznych (szpitale, szkoły, mecenat kulturalny) oraz warsztaty muzyczne Muzyka antyku, prowadzone przez Macieja Rychłego. 9.04. Wizyta ministra obrony Hiszpanii, pana José Bono Martineza. 15.04. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie: wykłady prof. Jana Dzięgielewskiego, prof. Edwarda Opalińskiego i dr. Tomasza Wiślicza - Samorządy wiejskie, szlacheckie, kozackie oraz występ zespołu szkolnego Czeremoszka z Węgorzewa. 16 i 17.04. Zajęcia semestru letniego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 17.04. Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Na początku 192 stworzył Bóg... Biblijne inspiracje w literaturze w nawiązaniu do wystawy Ryciny Rembrandta-, zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek z udziałem aktorów teatru Atlantis. 17.04. Wizyta I wicepremiera Republiki Białorusi, pana Władimira Siemaszko. 17.04. Złożenie kwiatów pod urną z sercem Tadeusza Kościuszki przez przedstawicieli Polskiej Fundacji Kościuszkowskiej, z udziałem prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego, reprezentantów wojska i cechów rzemieślniczych. 18.04. Spektakl teatralny Fircyk w zalotach Franciszka Zabłockiego w reż. Jacka Pacochy z udziałem aktorów teatru Atlantis. 19-04. Międzynarodowa Sesja Młodzieżowego Parlamentu Europejskiego, obradująca pod honorowym patronatem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, z udziałem przedstawicieli 29 krajów. 19-04. Spotkanie Igora Mitoraja z publicznością. 21.04. Konferencja i koncert Austria wita Polskę w Unii Europejskiej, zorganizowane przez Ambasadę Austrii. 21.04. Wizyta ministra obrony Republiki Chile, pani Michelle Bachelet. 21.04. Koncert z okazji jubileuszu 50-lecia Związku Polskich Artystów Lutników - utwory J. Dowlandą M. Marais'ą H. Iganzą F. v. Bibera, W. A. Mozarta w wyk. zespołu muzyki dawnej Canor Anticus, Artura Paciorkiewicza, Lilianny Stawarz, Agaty Sapiechy i Kwartetu Wilanów. 22.04. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie, wykłady Rabina Symchy Kellera i dr Anny Michałowskiej - Żydowskie samorządy w dawnej Rzeczypospolitej i ich duchowe korzenie oraz warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa. 22.04. Spotkanie ministrów kultury Europy Środkowej, zorganizowane przez Ministerstwo Kultury RP. 23.04. Podpisanie porozumienia między Zamkiem Królewskim a Uniwersytetem Warszawskim, dotyczącego kontynuacji zajęć Podyplomowego Studium Muzealniczego w nowym roku akademickim. 24.04. Impreza edukacyjna: DzieńzRembrandtem, zajęcia na wystawie Ryciny KALENDARIUM 2. Symboliczne otwarcie schodów ruchomych, prowadzących z Zamku do Arkad Kubickiego, podczas Wspólnego śniadania, 1 maja. Fot A. Ring & B. Tropiło Rembrandta prowadzone przez Marię Brodzką-Bestry i Przemysława Delesa. 2 5 . 0 4 . Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory S. Rachmaninowa, M. Ravela, T. AlbinoniegoJ. B. Altaną J. S. Bacha, K Szymanowskiego w wyk. Agaty Łukasiewicz (fortepian), Grzegorza Nowary (tuba), Katarzyny Palusińskiej (wiolonczela) i Przemysława Witka (fortepian). 2 6 . 0 4 . Seminarium zamkowe: wykład Bogny Arnold-Rutkiewicz - Kolekcja gemm króla Stanisława Augusta. 2 6 . 0 4 . Wizyta szefa sztabu obrony Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, gen. Michaela Walkera. 2 6 . 0 4 . Konferencja prasowa z okazji wdrożenia międzynarodowego projektu artystycznego Waltraut Cooper (absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu) Tęcza dla Europy,. polegającego na podświetleniu między 30.04. a 10.05. ważniejszych obiektów w sześciu stolicach europejskich różnymi kolorami (w Warszawie: Zamek Królewski - kolorem czerwonym). 2 9 . 0 4 . Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie, wykład prof. Jerzego Urwanowicza - Formy samorządności w wojsku Rzeczypospolitej oraz warsztaty muzyczne Wątki militarne w muzyce, prowadzone przez Romanę Agnel. MAJ 1.05. Wspólne śniadanie - impreza plenerowa, zorganizowana w Ogrodach Zamkowych przez ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, z udziałem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego oraz czołowych przedstawicieli życia politycznego i kulturalnego kraju. W programie m.in. spektakl Soplicowo w reż. Mikołaja Grabowskiego, z udziałem Katarzyny Figury, Agnieszki Krukówny, Krzysztofa Globisza, Rafała Królikowskiego i in.; symboliczne otwarcie schodów ruchomych prowadzących z Zamku do Arkad Kubickiego. 2.05. Impreza edukacyjna Wiosna muzeów, zorganizowana pod patronatem Rady Europy: widowisko Kostiumy Konsty tucji w wykonaniu Grupy Studnia „O.". 3.05. Zwiedzanie Arkad Kubickiego przez warszawiaków, zorganizowane wspólnie z „Gazetą Wyborczą". 193 KALENDARIUM 3 05. Koncert z cyklu Polska dla Europy-. muzyka romantyzmu - utwory F. Chopina w wyk. Krzysztofa Jabłońskiego, Tomasza Strahla i Konstantego Andrzeja Kulki. 3 05. Wizyta ministra obrony Francji, pani Michele Alliot-Marie. 4.05. Charytatywna aukcja dzieł sztuki Domu Aukcyjnego Altius. 5.05. Wizyta ministra obrony Republiki Indonezji, marszałka Suprihadi. 6.05. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie, wykłady prof. Jolanty Choińskiej-Miki i prof. Edwarda Opalińskiego - Samorządy szlacheckie Rzeczypospolitej na tle roli szlachty w Europie oraz koncert Śpiewy domowe i warsztaty muzyczne, prowadzone przez Marcina Bornusa-Szczycińskiego. 7.05. Wizyta ministra spraw zagranicznych Szwecji, pani Laili Freivalds. 8.05. Koncert Na imieniny króla - utwory G. F. Haendla, A. Vivaldiego, J. S. Bacha w wyk. zespołu Concerto Polacco pod dyr. Marka Toporowskiego oraz Oda do Najjaśniejszego Stanisława Augusta Poniatowskiego Wielkiego Księcia Litewskiego w interpretacji Jacka Pacochy. 8.05. Sobotnie spotkania ze sztuką, organizowane przez PDM: Cassa, cassone, cassapanca. Sekrety starych skrzyń-, zajęcia prowadzone przez Magdalenę Tworzowską. 9.05. Koncert XVIII Warszawskich Spotkań Muzycznych: Muzyka dawna - muzyka nowa - utwory J. Koronowicza, M. Błażewicza, M. Spisaka, C. Stamitza, W. A. Mozarta w wyk. artystów Wrocławskiej Orkiestry Kameralnej Wratislavia. 10.05. Wizyta prezesa Sądu Najwyższego Ukrainy, pana Wasyla Makarenko. 11.05. Koncert XVIII Warszawskich Spotkań Muzycznych: Muzyka dawna - muzyka nowa - utwory Z. Bagińskiego, M. Bembinowa, M. Sawy, M. Małeckiego, W. Lutosławskiego, T. Sikorskiego, P. Mossą A. Blocha w wyk. zespołu Consorae per Varsavia. 12.05. Koncert XVIII Warszawskich Spotkań Muzycznych: Muzyka dawna - muzyka nowa - utwory J. J. Frobergera i L. Couperina w wyk. Władysława Kłosiewicza (klawesyn). 194 13.05. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie-, wykład prof. Wojciecha Kriegseisena - Samorządy w Rzeczypospolitej po reformie Ustawy Rządowej, warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa oraz fragment inscenizacji teatralnej w wyk. uczniów biorących udział w programie Bernardo Bellotto - ambasador kultury. 14.05. Sesja naukowa inaugurująca międzynarodową konferencję Dziedzictwo Kultury - zagrożenia i nowe wyzwania, zorganizowana przez Ministerstwo Kultury. 14.05. Spotkanie z cyklu Piątek konserwatorski, zorganizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Zamku Królewskiego w Warszawie. 15.05. Koncert XVIII Warszawskich Spotkań Muzycznych: Muzyka dawna - muzyka nowa - utwory D. Szostakowiczą J. Łuciuka, A. Dutkiewiczą R. Maciejewskiego w wyk. Olgi Pasiecznik (sopran) i Natalii Pasiecznik (fortepian). 16.05. Koncert XVIII Warszawskich Spotkań Muzycznych: Muzyka dawna - muzyka nowa - utwory T. L. de Victorii, J. G. de Padilly, F. Guerrero w wyk. zespołu Musica Reservata de Barcelona. 16.05. Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory L. Brouwera, F. Sora, F. Terregi, G. Ristą S. Rachmaninowa w wyk. Joanny Biaduń (gitara klasyczna), Grzegorza Głowackiego (fortepian), Zuzanny Sawickiej (harfa), Grzegorza Niemczuka (fortepian). 16.05. Zdjęcia filmowe wnętrz zamkowych, wykonywane przez ekipę rosyjskiego kanału telewizyjnego „Kultura". 17.05. Seminarium zamkowe: wykład Rafała Mroczka - Dwa pistolety skałkowe znalezione w pałacu Pod Blachą, ślad Powstania Listopadowego. 18.05. Uroczyste posiedzenie Polskiego Komitetu Narodowego ICOM: wystąpienia m.in. prof. Andrzeja Tomaszewskiego i prof. Jerzego Halberstadta. 18.05. Wręczenie nagród w konkursie Najważniejsze wydarzenie muzealne roku - Sybiłłe 2003. Wyróżnienie dla Zamku Królewskiego w Warszawie w kategorii: wystawy sztuki, za organizację wysta- KALENDARIUM 3. Polskie Forum Strategii Lizbońskiej z udziałem Gerharda Schródera, 26 maja. Fot. A. Ring & B. Tropiło wy Tylman z Gameren - architekt Warszawy. Holender z pochodzenia, Polak z wyboru. 19.05. Rozstrzygnięcie IX edycji konkursu Ochrona dziedzictwa kulturalnego: przyznanie nagród za prace zbiorowe, indywidualne oraz wyróżnień. 20.05. Kurs dla nauczycieli Samorządy Europy - korzenie: warsztaty ewaluacyjne. Rozdanie świadectw. 21 i 22.05. Zajęcia semestru letniego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 22.05. Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Jako się kryje w inkauście i piórze, styl wzniosły, marny albo pospolity... włoskie sonety renesansowe w wyk. Barbary i Jacka Bursztynowiczów. Słowo wiążące - dr Katarzyna Buczek. 24.05. Zakończenie konkursu plastycznego, zorganizowanego przez Biuro Pełnomocnika ds. Budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. 25.05. Koncert i recepcja z okazji jubileuszu 100-lecia firmy Gerling. 26.05. Obrady II Kongresu Polskiego Forum Strategii Lizbońskiej, zorganizowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, z udziałem Kanclerza RFN Gerharda Schródera. 26.05. Wizyta ministra spraw zagranicznych Demokratycznej Republiki Kongo, pana Henri Mova Sakanui. 27.05. Uroczyste spotkanie Zarządu Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Tadeusza Kościuszki. CZERWIEC 1.06. Uroczyste wręczenie nagród w konkursie historycznym Spory o upamiętnienie przeszłości - pomniki, cmentarze, patroni, zorganizowanym przez Ośrodek Karta 3.06. Otwarcie i sesja plenarna Europejskiego Kongresu o Różnorodności Kulturalnej, zorganizowane przez Polski Komitet ds. UNESCO. 195 KALENDARIUM 6.06. Koncert z cyklu Polska dla Europy. muzyka postromantyczna - utwory K. Szymanowskiego, H. Wieniawskiego, I. J. Paderewskiego, Z. Noskowskiego w wyk. Kai Danczowskiej i Krzysztofa Cierpika. 7.06. Seminarium zamkowe: wykład Katarzyny Jursz-Salvadori - Pałac Pod Blachą, jakiego nie znamy. 7.06. Międzynarodowa konferencja NATO - Ukraina, zorganizowana przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. 9-06. Wizyta prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej, pana Hu Jintao. 12.06. Koncert Wieczór muzyki operowej wielkich kompozytorów europejskich - utwory S. Moniuszki, P. Czajkowskiego, G. Bizeta, G. Verdiego, V. Belliniego w wyk. Marii Olkisz (mezzosopran) i Moniki Olkisz-Chabros (sopran). Organizator - Przedsiębiorstwo Państwowe Polskie Nagrania. 14.06. Obrady IV Forum Polityki Zagranicznej, zorganizowanego przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. 16.06. Koncert symfoniczny XIV Festiwalu Mozartowskiego - koncert fortepianowy Es-dur i symfonia A-dur w wyk. Viviany Sofronitzki (fortepian) i Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej pod dyr. Tadeusza Karolaka. 18.06. Wizyta ministra kultury, młodzieży i sportu Albanii, pana Blendi Kłosi. 19.06. Noc muzeów - akcja Biura Promocji Miasta Urzędu m.st. Warszawy: muzea warszawskie dostępne dla zwiedzających bezpłatnie do późnych godzin nocnych. 19.06. Wręczenie Dorocznych Nagród Ministra Kultury w dziedzinach: literatury, sztuk plastycznych, upowszechniania kultury, ochrony dziedzictwa, sztuki tańca, teatru, muzyki, filmu, twórczości ludowej. Wśród laureatów min.: Ewa Pobłocka, Bohdan Pociej, Marek Walczewski, Franciszek Starowieyski, ks. Andrzej Sobociński, prof. Jan Berdyszak. 20.06. Prezentacja dokonań szkół uczestniczących w programie Ślady przeszłości Centrum Edukacji Obywatelskiej, podsumowująca całoroczną akcję. 23.06. Koncert symfoniczny XIV Festiwalu Mozartowskiego - koncert fortepianowy C-dur i symfonia C-dur w wyk. Viviany 196 Sofronitzki (fortepian) i Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej pod dyr. Tadeusza Karolaka. 25.06. Zdjęcia filmowe wykonywane przez ekipę telewizji japońskiej z inicjatywy Japońskiego Towarzystwa Edukacji Korespondencyjnej. 25.06. Uroczystość wręczenia Lechowi Wałęsie Dyplomu Specjalnego Ministra Spraw Zagranicznych. 27.06. Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory W. A. Mozarta, F. Chopina, S. Rachmaninowa, D. Scarlattiego, F. Liszta w wyk. Aleksandry Dębicz (fortepian), Pawła Staniszewskiego (akordeon), Teminy Sulumuny (harfa), Gracjana Szymczaka (fortepian). 29.06. Wizyta sekretarza Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu, pana Hassana Rohani. 29.06. Wręczenie Nagród Ministra Kultury w konkursie Mecenas Kultury 2003 w kategoriach: Donator, Sponsor, Fundator, Promotor, Patron. Wśród laureatów m.in.: Bank BPH, tygodnik „Wprost", „Gazeta Antykwaryczna". 30.06. Koncert symfoniczny XIV Festiwalu Mozartowskiego - koncert fortepianowy A-dur i d-moll oraz symfonia C-dur w wyk. Viviany Sofronitzki (fortepian) i Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej pod dyr. Tadeusza Karolaka. LIPIEC 3.07. Koncert XIII Międzynarodowej Letniej Akademii Muzyki Dawnej - Europa muzyką zjednoczona. Skarby muzyczne bibliotek europejskich: muzyka orkiestrowa Fryderyka Wielkiego - utwory J. G. Grauna Fryderyka II, C. Ph. E. Bacha, F. Bendy w wyk. Małgorzaty Wojciechowskiej (flet traverso), Simona Stafidàge'a (skrzypce), Nicholasa Parie (klawesyn) oraz Orkiestry Klasycznej XIII Międzynarodowej Letniej Akademii Muzyki Dawnej. 5.07. Seminarium zamkowe: wykład Joanny Nowak - Ornat z Fundacji Jana Długosza z kościoła parafialnego w Kłobucku - prace konserwatorskie i stan badań. KALENDARIUM 6.07. Wywiad z prezydentem Ryszardem Kaczorowskim, nagrywany przez TV „Trwam" i Radio Maryja. 6.07. Wizyta małżonki prezydenta Republiki Libańskiej, pani Andree Amadouna Lahoud. 7.07. Konferencja prasowa poświęcona rozpoczęciu IV edycji letnich pokazów plenerowych wideo Ogrody Muzyczne Europy. 7.07. Koncert symfoniczny XIV Festiwalu Mozartowskiego - koncert fortepianowy Es-dur i symfonia A-dur w wyk. Viviany Sofronitzki (fortepian) i Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej pod dyr. Tadeusza Karolaka. 9-07. Ogrody Muzyczne Europy. Taniec dla życia - Queen M. Bejarta. Choreografia - Maurice Bejart. Wykonawcy: Kate Champion, Nigel Chemoc, Molina Cortes Jordi. Gość wieczoru - Ryszard Mikliński. 10.07. Ogrody Muzyczne Europy - film muzyczny: Carmen Georges'a Bizeta. Reżyseria - Francesco Rossi, zdjęcia - Pasqualino de Santis. Wykonawcy: Julia Migenes Johnson, Placido Domingo, Ruggiero Raimondi. Produkcja - Gaumont. Gość wieczoru - Ewa Podleś. 11.07. Ogrody Muzyczne Europy - opera: Opowieści Hoffmana Jaques'a Offenbacha. Libretto - Barbier-Carre wg opowieści E. T. A. Hoffmana. Wykonawcy: Placido Domingo, Lucciana Serra, Agnes Baltza, Ileana Cotrubas i in. Reżyseria TV - Brian Large, produkcja - BBC i Covent Garden Video. Gość wieczoru - Ryszard Karczykowski. 14.07. Koncert symfoniczny XIV Festiwalu Mozartowskiego - koncert fortepianowy C-dur i symfonia C-dur w wyk. Viviany Sofronitzki (fortepian) i Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej pod dyr. Tadeusza Karolaka. 15.07. Wizyta prezydenta Republiki Federalnej Niemiec, Horsta Kohlera, z małżonką. 15.07. Ogrody Muzyczne Europy - opisanie świata: Budowanie miasta (We built the City) - Paryż. Gość wieczoru - Patrick Gautrat. 16.07. Ogrody muzyczne Europy - film muzyczny: Czajkowski - The Music Lov- ers. Reżyseria - Ken Rüssel, zdjęcia - Douglas Slocombe, dyrygent - André Previn. Wykonawcy: Richard Chamberlain, Glenda Jackson, Christopher Gable i in. Gość wieczoru - Lidia Geringer d'Oedenberg. 17.07. Ogrody Muzyczne Europy - opera: Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta. Reżyseria - Joseph Losey, zdjęcia - Gerry Fisher. Wykonawcy: John McCurdy, Raimondo Ruggieri, Kiri Te Kanawa, Jose van Dame, Teresa Berganza. Dyrygent - Lorin Maazel. Gość wieczoru - Tadeusz Strugała. 18.07. Ogrody Muzyczne Europy - balet: Ognisty ptak Igora Strawińskiego. Reżyseria - Barbara Willis Sweete, dyrygent - Walierij Gieorgijew. Wykonawcy: Orkiestra Teatru Marińskiego w Sankt Petersburgu i Narodowy Balet Kanady. Choreograf - James Kudelka. Gość wieczoru - Irena Santor. 19.07. Spotkanie Komitetu Narodowego Obchodów 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. 21.07. Koncert symfoniczny XIV Festiwalu Mozartowskiego - koncert fortepianowy A-dur i d-moll oraz symfonia C-dur w wyk. Viviany Sofronitzki (fortepian) i Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej pod dyr. Tadeusza Karolaka. 22.07. Ogrody Muzyczne Europy - opisanie świata: Budowanie miasta (We built the City) - Londyn. Gość wieczoru - Janusz Głowacki. 23.07. Ogrody Muzyczne Europy - film muzyczny: Amadeusz (Amadeus). Scenariusz - Peter Schäffer wg własnej sztuki teatralnej, reżyseria - Milos Forman, zdjęcia - Miroslav Ondricek, dyrygent - Neville Marriner. Wykonawcy: F. Murray Abraham, Tom Hulce, Elizabeth Berridge, Simon Callow. Produkcja: Panavision - USA. Gość wieczoru - Andrzej Seweryn. 24.07. Ogrody Muzyczne Europy - opera: Otello - Giuseppe Verdiego. Wykonawcy: Placido Domingo, Kiri Te Kanawa, Robun Legatte, orkiestra The Royal Opera House. Dyrygent - Sir Georg Solti. Gość wieczoru - Janusz Pietkiewicz. 197 KALENDARIUM 25.07. Ogrody Muzyczne Europy - balet: Cztery pory roku Antonio Vivaldiego. Reżyseria - Barbara Willis Sweete, koncepcja i choreografia - James Kudelka. Wykonawcy: Rex Harrington, Victoria Bertram, Greta Hodgkinson, Jeremy Ransom, Martine Lamy oraz Narodowy Balet Kanady i The National Arts Centre Orchestra. Dyrygent/skrzypek - Pinchas Zuckerman. Gość wieczoru - Cezary Stypułkowski. 28.07. Koncert z cyklu Chopiniana, zorganizowany przez Mazowieckie Centrum Kultury w ramach Dni Fryderyka Chopina w Warszawie. 29.07. Ogrody Muzyczne Europy - opisanie świata: Budowanie miasta (We built the City) - Nowy Jork. Gość wieczoru - Rafał Olbiński. 30.07. Ogrody Muzyczne Europy - film muzyczny: Wszystkie poranki świata (Tous les matins du monde). Reżyseria - Alain Corneau. Wykonawcy: Gerard Depardieu, Michel Piccoli i in. Muzyka - Sanite Colombe, Marin MaraisJ. B. Lully i F. Couperin. Gość wieczoru - prof. Andrzej Rottermund. 31.07. Ogrody Muzyczne Europy - opera: Traviata w Paryżu Giuseppe Verdiego. Koncepcja i produkcja - Andrea Andermann, reżyseria - Giuseppe Patroni Griffi, zdjęcia - Vittorio Storaro, dyrygent - Zubin Mehta. Wykonawcy: Eteri Gvazava, Jose Cura, Roland Panerai. Gość wieczoru - Bogusław Kaczyński. 31.07. Uroczysta sesja Rady m.st. Warszawy z okazji 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. SIERPIEŃ 2.08. Ogrody Muzyczne Europy - wydarzenie specjalne: Mythodea - Vangelis. Wykonawcy: Katleen Battle, Jessie Norman, Vangelis - organy elektroniczne. Gość wieczoru - Bohdan Tomaszewski. 9.08. Spotkanie uczestników Światowego Kongresu Konia Arabskiego WAHO 2004. 27.08. Uroczyste wręczenie nagród w VII edycji Ogólnopolskiego Konkursu Modernizacja Roku, zorganizowanego przez Targi Pomorskie Sp. z 0.0. 198 WRZESIEŃ 1.09. Otwarcie wystawy Z największą brutalnością - zbrodnie Wehrmachtu w Polsce, wrzesień - październik 1939 r., zorganizowanej przez Biuro Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej i Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie. 3.09. Uroczystość 50-lecia Państwowej Inspekcji Sanitarnej. 6.09. Koncert z cyklu Oda do Europy: muzyka Niderlandów XVII w. - utwory Corneliusa Schuyta i Jana Pieterszoona Sweelincka w wyk. zespołu Ars Nova pod dyrekcją Jacka Urbaniaka. 9.09. Seminarium zamkowe: wykład Marty Męclewskiej - Historia kolekcji numizmatycznej Stanisława Augusta - przygoda archiwalna. 12.09. Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory L. Brouwera, S. Rachmaninowa, F. Chopina, D. Scarlattiego, F. Liszta w wyk. Dawida Bonka (gitara klasyczna), Pawła Sobowca (fortepian), Tamary Niekludowicz (skrzypce), Piotra Jasiurkowskiego (skrzypce). 16.09. Otwarcie wystawy fotograficznej Juliusza Englerta Aspekty 60-lecia Powstania Warszawskiego, zorganizowanej pod patronatem prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego. 18.09. VIII Festiwal Nauki, organizowany przez PDM: Zła dusza to jakby wrzód świata, warsztat filozoficzny dla dorosłych i młodzieży, prowadzony przez Beatę Artymowską, Brygidę Pytkowską, Daniela Artymowskiego. 18.09. Wizyta ministra spraw zagranicznych Mołdawii, pana Andrieja Stratana. 19.09 Dzień Otwarty z okazji 20. rocznicy udostępnienia Zamku dla publiczności: bezpłatne zwiedzanie ekspozycji pod kierunkiem konserwatorów, projektantów i wykonawców rekonstrukcji wnętrz; spotkania tematyczne: Książka na Zamku. Pokaz starych druków z bibliotek królów polskich - dr Marek Makowski, Kulisy odbudowy Zamku - dr Piotr Majewski, Ogród, którego jeszcze nie ma - dr Małgorzata Szafrańska, Arkady Kubickiego i stancje saskie teraz i w przyszłości KALENDARIUM - zwiedzanie Arkad Kubickiego, przejazd schodami ruchomymi pod kier. pracowników Zamku, Zamek, jakiego jeszcze nie znamy, czyli technika na Zamku - zwiedzanie części piwnic i poddasza pod kier. przedstawicieli działów technicznych, Zamki, zamczyska, zameczki - zajęcia plastyczne dla dzieci prowadzone przez Dorotę i Sławomira Szczockich; projekcje filmów o historii i odbudowie Zamku. 19.09. Koncert muzyki W. A. Mozarta i L. van Beethovena w wyk. zespołu Royal String Quartet, zorganizowany z okazji Dnia Otwartego w Zamku Królewskim. 19.09. VIII Festiwal Nauki: Amicus Plato, czyli targ filozofów, spektakl w reżyserii Jacka Bursztynowicza i wykonaniu aktorów teatru Atiantis; wprowadzenie - dr Katarzyna Buczek, oraz Jeden głos - wiele głosów, spotkanie muzyczne dla najmłodszych w wyk. zespołu muzyki dawnej Canor Anticus pod kier. Marcina Zalewskiego. 20.09. Seminarium zamkowe: wykład Anny Szkurłat - Manufaktura porcelany w Korcu - stan badań oraz jej związki z porcelaną europejską. 20-24.09. VIII Festiwal Nauki: Tajemnice dawnych mistrzów - przymierze nauki ze sztuką, zajęcia dla młodzieży prowadzone przez Maję Zawartko-Laskowską (współorg. - Fundacja Bankowa im. L. Kronenberga), oraz Tajemnice średniowiecznego skryptorium, zajęcia dla dzieci prowadzone przez Marka Stawskiego. 21.09. Promocja albumu Polska szkoła na tułaczych szlakach, wydanego przez Fundację Archiwum Fotograficzne Tułaczy. 24.09. Wręczenie nagród im. Cypriana Kamila Norwida, uroczytość zorganizowana przez Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego. 25.09. VIII Festiwal Nauki: Niezwykłe historie zwykłych przedmiotów, zajęcia plastyczne dla najmłodszych prowadzone przez Dorotę i Sławomira Szczockich, oraz Przyszywani bracia Jego Królewskiej Mości - portrety królów obcych na ekspozycji zamkowej, zajęcia prowadzone przez Przemysława Delesa. 26.09. Koncert z cyklu Polska dla Europy. muzyka współczesna - utwory W. Luto- sławskiego, A. Tansmana, K. Herdzina, J. Grudnia, W. Pawlika i M. Góreckiego w wyk. Jadwigi Kotnowskiej i Krzysztofa Herdzina. 28.09. Uroczystość jubileuszu 80-lecia urodzin prof. Andrzeja Ciechanowieckiego - koncert utworów W. A. Mozarta i L. Boccheriniego w wyk. zespołu Royal String Quartet. 29.09. Wizyta sekretarza generalnego Europejskiej Konferencji Ministrów Transportu, pana Jacka Shorta. 29.09. Wizyta szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Austrii, gen. Rolanda Ertla, z małżonką. 30.09. Kurs dla nauczycieli: wykład red. Jeremiego Sadowskiego z Polskiej Rady Ruchu Europejskiego - Polscy ojcowie Europy. PAŹDZIERNIK 5 i 12.10. Zdjęcia filmowe, wykonywane przez ekipę TVP3 do programu Odkrywanie Warszawy. 7.10. Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie. Panel na otwarcie: Duchowe korzenie demokracji, wykład prof. Janusza Maciuszko i o. prof. Jacka Salija oraz koncert Chóru Seminarium Prawosławnego w Warszawie. 8.10. Realizacja zdjęć do filmu dokumentalnego Gwałt na Europie. Losy europejskich skarbów kultury w czasie II wojny światowej ( The Rape of Europe: the fate of Europe 's cultural treasures during the second World War) przez wytwórnię filmową Actual Films z San Francisco, z udziałem m.in. p. Carii Tomczykowskiej. 9.10. Zamkowe spotkania ze sztuką i historią, organizowane przez PDM: Et in Arkadie ego, wykład Magdaleny Tworzowskiej. 9.10. Uroczystość wręczenia nagród Totus 2004, zorganizowana przez Fundację Episkopatu Polski - Dzieło Nowego Tysiąclecia i Stowarzyszenie Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza. 11.10. Kurs dla nauczycieli Dziedzictwo Rzeczypospolitej wielu narodów, z udziałem gości z Ukrainy, Białorusi i Litwy, zorganizowany przez Instytut Europy Środkowo-Wschodniej. 199 KALENDARIUM 11.10. Wspólne posiedzenie Prezydiów Polskiej i Rosyjskiej Akademii Nauk z udziałem Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. 12.10. Sesja naukowa z okazji 350-lecia Fundacji Klasztoru Wizytek w Warszawie Warszawskie Wizytki - skarbnica historii i kultury artystycznej. Wprowadzenie - prof. Andrzej Rottermund, wystąpienia m.in.: dr. Andrzeja Baranowskiego, prof. Juliusza A. Chrościckiego, prof. Mariusza Karpowicza, dr. Jakuba Sito. 13-10. Konferencja prasowa poświęcona odkryciom archeologiczym, dokonanym podczas remontu pałacu Pod Blachą, które dostarczyły nieznanych dotąd faktów o najdawniejszych dziejach stolicy. 14.10 Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie: wykład dr. Marka Węcowskiego - Starożytność - idea demokracji bez reprezentacji oraz koncert Macieja Rychłego i zespołu Chorea Antiqua. 16.10. Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Rodzinna Europa, zajęcia poświęcone twórczości Czesława Miłosza w wyk. Barbary i Jacka Bursztynowiczów. Słowo wiążące - dr Katarzyna Buczek. 17.10. Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory F. Chopina, J. S. Bacha, W. Lutosławskiego w wyk. Nikodema Wojciechowskiego (fortepian), Marty Kowalczyk (skrzypce), Michała Bąka (gitara klasyczna), Marii Obojskiej (fortepian). 19.10. Konferencja prasowa z okazji rozpoczęcia XIV Festiwalu Muzyki Dawnej. 19.10. Wizyta pani Bjórk Bondevik, małżonki premiera Norwegii. 19.10. Wizyta szefa Sztabu Obrony Republiki Włoskiej, adm. Giampaolo di Paola, z małżonką. 21.10. Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie: wykłady prof. Jerzego Uruszczaka i prof. Remigiusza Sobańskiego - Respublika - dobro wspólne, prawo pospolite oraz koncert Śpiewy pielgrzymów do Compostelli w wyk. zespołu Ars Nova Jacka Urbaniaka. 21.10. Zdjęcia filmowe wykonywane przez ekipę telewizji hiszpańskiej na zle200 cenie Departamentu Promocji Ministerstwa Spraw Zagranicznych. 22 i 23.10. Inauguracja zajęć semestru zimowego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 23.10. Spotkania literackie dla młodzieży Labirynt słowa, organizowane przez PDM: Upiorne bajeczki. Straszyć, śmieszyć, czasem uczyć, zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek, Agnieszkę Wardak i aktora Stanisława Banasiuka. Impreza finansowana przez Fundację Bankową im. Leopolda Kronenberga. 23.10. Jubileusz 75-lecia Mazowieckiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości. 23.10. Spotkanie prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego z szefami Misji Dyplomatycznych. 24.10. Koncert XIV Festiwalu Muzyki Dawnej Kantaty Haendla w wyk. Olgi Pasiecznik i zespołu barokowego. 25.10. Seminarium zamkowe: wykład dr. Marka Makowskiego - Zbiór archiwalny - teki genealogiczne Andrzeja Dolińskiego i jego przydatność w badaniach archiwalnych. 25.10. Uroczyste wręczenie Stypendiów Ministra Kultury za osiągnięcia artystyczne uczniom z całej Polski. 26.10. Kurs dla nauczycieli: wykłady prof. Karola Modzelewskiego i o. prof. Jacka Salija - Sacrum i profanum w kulturach źródłowych Europy. 27.10. Promocja książki dr Marzeny Królikowskiej-Dziubeckiej Podróże artystyczne Jana Christiana Kamsetzera. 28.10. Kurs dla nauczycieli: Parlamenty Europy - korzenie: wykład prof. Adama Manikowskiego - Władcy a reprezentacja społeczna w czasach nowożytnych oraz warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa, prowadzone przez Katarzynę Jakóbczak-Drążek. 30.10. Koncert XIV Festiwalu Muzyki Dawnej - Muzyka czasu Dankwartów i Grobłiczów w wyk. zespołu Altri Stromenti pod dyr. Leszka Firka oraz Jedwabny szlak z Azji do Europy w wyk. Marii Pomianowskiej i zespołu Jedwabny Kwintet. KALENDARIUM LISTOPAD 2.11. Wizyta ministra obrony Indii, pana Pranaba Mukherjee. 3.11. Wizyta ministra rozwoju gospodarczego i handlu Federacji Rosyjskiej, pana Germana Grefa. 4.11. Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie: wykład prof. Jolanty Choińskiej-Miki - Ustrój Rzeczypospolitej Obojga Narodów na tle Europy oraz warsztaty muzyczne wg metody Carla Orffa, prowadzone przez Katarzynę Jakóbczak-Drążek. 6.11. Spotkania literackie dla młodzieży Labirynt słowa, organizowane przez PDM: Napiszmy piosenkę, zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek, Agnieszkę Wardak i aktora Stanisława Banasiuka. Impreza finansowana przez Fundację Bankową im. L. Kronenberga. 6.11. Koncert z cyklu Oda do Europy - muzyka szwedzka (Johan Helmich Roman) w wyk. Warszawskiej Opery Kameralnej i zespołu Musicae Antiquae Collegium Varsoviense. 7.11. Koncert XIV Festiwalu Muzyki Dawnej - Batalia Polska w wyk. zespołu Trombastic pod dyr. Piotra Wawreniuka oraz Bonjour mon coeur w wyk. zespołu Collegium Vocale pod dyr. Romana Fijałkowskiego. 8.11. Wizyta prezydenta Serbii i Czarnogóry, pana Svetozara Marovica. 9.11. Uroczyste przyznanie nominacji stypendystom Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. 1 0 . 1 1 . Konferencja prasowa z okazji otwarcia wystawy Amerykańska przyjaźń. Herbert Hoover a Polska. 11.11. Uroczystość wręczenia Polskiej Nagrody Jakości z udziałem premiera RP Marka Belki, zorganizowana przez Krajową Izbę Gospodarczą. 12.11. Otwarcie wystawy Amerykańska przyjaźń. Herbert Hoover a Polska. Koncert: hymn amerykański (The Star-Spangled Bander), Mazurek Dąbrowskiego, Hej, orle biały I.J. Paderewskiego, Pamiętasz, jakeś się u kolan matki... A. Kowalskiego i Over There G. M. Cohana w wyk. Archikatedralnego Chóru Chłopięco-Męskiego Cantores Minores. 14.11 Koncert XIV Festiwalu Muzyki Dawnej - Viola da gamba w wyk. zespołu Canor Anticus pod dyr. Marcina Zalewskiego oraz Komedia madrygałowa w wyk. zespołu Favola in Música pod dyr. Roberta Lawrence. 18 i 23.11 Warsztat metodyczno-szkoleniowy dla pracowników oświatowych muzeów: Upowszechnianie dzieła sztuki, zorganizowany i prowadzony przez zespół PDM i Muzeum Narodowe w Szczecinie. 1 8 . 1 1 . Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie-, wykład prof. Jana Dzięgielewskiego - Naród polityczny w dawnej Rzeczypospolitej. Między Liber chamorum a powstaniem Chmielnickiego. 1 9 - 1 1 . Konferencja naukowa Appraisal of fifteen years of constitutional experience in Central and Eastem Europę, zorganizowana przez Fundację Ius ęt Lex. 2 0 . 1 1 . Zamkowe spotkania ze sztuką i historią, organizowane przez PDM: Cesarze, królowie i książęta Rzeszy - zajęcia prowadzone przez Przemysława Delesa. 2 1 . 1 1 . Koncert XIV Festiwalu Muzyki Dawnej: Cancionero de Polacio w wyk. zespołu Dekameron pod dyr. Tadeusza Czechaka oraz Romanse sefardyjskie w wyk. zespołu Kvinterna z Pragi pod dyr. Hany Blochovej. 2 2 . 1 1 . Uroczystość wręczenia dorocznych Nagród Ministra Infrastruktury za wybitne osiągnięcia twórcze w dziedzinie architektury, budownictwa i urbanistyki. 2 5 . 1 1 . Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie, wykład prof. Jerzego Urwanowicza - Obowiązki obywatelskie - podatki i wojsko oraz koncert w wyk. Romany Agnel z zespołem Ardente Sole. 2 5 . 1 1 . Koncert z cyklu Oda do Europy - muzyka nordycka (Carl Nielsen i Niels W. Gade) w wyk. Kwartetu Wilanów i Kwartetu Prima Vista. 2 6 i 2 7 . 1 1 . Zajęcia semestru zimowego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 27.11 Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Nie każdy weźmie po Bekwarku lutniej... w wyk. aktorów 201 KALENDARIUM - Barbary i Jacka Bursztynowiczów oraz Marcina Zalewskiego (lutnia). Prowadzenie - dr Katarzyna Buczek. 2 8 . 1 1 . Koncert XIV Festiwalu Muzyki Dawnej: Rudolphina - skarby Legnicy w wyk. zespołu Subtilior pod dyr. Piotra Zawistowskiego oraz recital klawesynowy Władysława Kłosiewicza. 2 9 . 1 1 . Międzynarodowa sesja Witold Lutosławski - kompozytor narodowy?, zorganizowana przez Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego. 29.11. Kurs dla nauczycieli Muzyka w dawnej Rzeczypospolitej - europejskie dziedzictwo kultury: Muzycy królewscy w Warszawie za panowania ostatnich Jagiellonów, wykład dr Elżbiety Zwolińskiej oraz koncert i prezentacja tańców w wyk. zespołu Ardente Sole. GRUDZIEŃ 1.12. Gala konkursu Sukces Roku 2004 w Ochronie Zdrowia - Liderzy Medycyny, zorganizowana przez wydawnictwo Termedia sp. z o.o. 2.12. Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie-, wykłady prof. Wojciecha Kriegseisena i prof. Anny Grześkowiak-Krwawicz - Między absolutyzmem a republiką - obrona porządku stanowego oraz spektakl z udziałem szkół realizujących europejski projekt edukacyjny Bernardo Bellotto - ambasador kultury. 2.12. Konferencja Rola i znaczenie mediów publicznych w Polsce, zorganizowana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. 3.12. Uroczystość wręczenia nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. 3.12. Konferencja i wspólny lunch biznesmenów Polski i Korei, z udziałem prezydenta Republiki Korei Roh Moon Hyuna i prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, zorganizowane przez Ambasadę Korei. 4.12. Spotkania literackie dla młodzieży Labirynt słowa, organizowane przez PDM: Dawno, dawno temu... Napiszmy kronikę-, zajęcia prowadzone przez dr Katarzynę Buczek, Agnieszkę Wardak i aktora Stanisława Banasiuka. Impreza finanso202 wana przez Fundację Bankową im. L. Kronenberga. 5.12. Zdjęcia filmowe, wykonywane przez ekipę TVP3 do programu Kolędy polskie z udziałem Jana Machulskiego. 6.12. Seminarium zamkowe: wykład Anny Kuśmidrowicz-Król - Nowoczesne technologie w służbie muzealnictwa - obraz cyfrowy, zastosowanie przy dokumentowaniu i udostępnianiu dzieł sztuki. 6.12. Debata Jaka demokracja ma przyszłość?, z udziałem wybitnych politologów Benjamina R. Barbera i Samuela P. Huntingtoną zorganizowana przez Bank Millennium S.A. 6.12. Zdjęcia fotograficzne dla magazynu „The Valley" (England - Ribble Valley). 8.12. Konferencja prasowa z okazji otwarcia wystawy Wszystko jest łaską. Wystawa sztuki polskiej inspirowanej duchowością chrześcijańską, zorganizowanej przez Centrum Duszpasterstwa Archidiecezji Warszawskiej. 8.12. Uroczyste otwarcie wystawy Wszystko jest łaską. Wystawa sztuki polskiej inspirowanej duchowością chrześcijańską. 8.12. Wykład prof. Haliny Parafianowicz - Fascynacja Ameryką w Polsce międzywojennej, towarzyszący wystawie Amerykańska przyjaźń. Herbert Hoover a Polska. 9-12. Kurs dla nauczycieli Parlamenty Europy - korzenie-, wykład dr Anny Michałowskiej - Sejm żydowski w daumej Rzeczy pospolitej oraz wykład i warsztaty plastyczne prowadzone przez Monikę Krajewską - Pismo hebrajskie, zwornik wspólnoty. 1 0 . 1 2 . Wizyta prezydenta Republiki Austrii, pana Heinza Fischera. 1 0 . 1 2 . Konferencja pt. Polska polityka kulturalna, pamięć i odpowiedzialność, zorganizowana przez partię Prawo i Sprawiedliwość. 1 0 i 1 1 . 1 2 . Zajęcia semestru zimowego Podyplomowego Studium Muzealniczego przy Wydziale Historycznym UW. 1 1 . 1 2 . Zamkowe spotkania literackie, organizowane przez PDM: Jestem jak chorągiew w przestrzeniach bezbrzeżnych - liryka Rainera Marii Rilkego, warsztaty inspirowane wystawą Wszystko jest łaską..., prowadzone przez Barbarę i Jacka Bursz- KALENDARIUM tynowiczów. Słowo wiążące - dr Katarzyna Buczek. 1 1 . 1 2 . Koncert Wirtuozowskie trąbki na austriackim dworze cesarskim - utwory H. I. F. Bibera, A. Caldary, J. J. Frobergera, J. J. Fuxa, F. Reinharta, J. H. Schmelzera w wyk. zespołu Wiener Trompeten Consort z Wiednia. Organizator - Austriackie Forum Kultury. 1 2 . 1 2 . Koncert z cyklu Młodzi Muzycy w Zamku Królewskim - utwory F. Chopina, C. Debussy'ego, H. Wieniawskiego, K. Pendereckiego L. Weinera w wyk. Aleksandry Jabłczyńskiej (fortepian), Marii Machowskiej (skrzypce), Adama Eljasińskiego (klarnet), Marka Bracha (fortepian). 1 5 . 1 2 . Wykład prof. Marka Drozdowskiego - Ignacy Jan Paderewski - Herbert Hoover. Przyjaźń i współpraca, towarzyszący wystawie Amerykańska przyjaźń. Herbert Hoover a Polska. 1 5 . 1 2 . Wizyta ministra spraw zagranicznych Gruzji, pani Salome Sourabichvili. 1 6 . 1 2 . Panel zamykający kurs Parlamenty Europy - korzenie-, wykład prof. Jerzego Kłoczowskiego i Tomasza Merty - Tradycje parlamentarne Europy - dziedzictwo dla przyszłości społeczeństw obywatelskich. 1 8 . 1 2 . Charytatywna aukcja dzieł sztuki na rzecz Centrum Opieki Paliatywnej i Długoterminowej w Olsztynie, zorganizowana przez Związek Polskich Kawalerów Maltańskich. 1 8 . 1 2 . Zamkowe spotkania ze sztuką i historią, organizowane przez PDM: Medici czy medycy? Wizerunki Medyceuszy na Zamku Królewskim w Warszawie - wykład Magdaleny Tworzowskiej. 1 9 . 1 2 . Koncert kolęd w wyk. zespołu Vocal Consort Akademii Muzycznej im. F. Chopina pod dyr. prof. Ryszarda Zimaka. 2 0 . 1 2 . Seminarium zamkowe: wykład Wandy Wojtyńskiej - Działalność Państwowych Zbiorów Sztuki. 2 0 . 1 2 . Spotkanie opłatkowe pracowników Zamku - koncert kolęd w wyk. zespołu Vocal Consort Akademii Muzycznej im. F. Chopina pod dyr. prof. Ryszarda Zimaka. Opracowano na podstawie Raportu Rocznego 2004 203