Najnowszy newsletter czytaj tutaj! - Łódź kreuje

Transcription

Najnowszy newsletter czytaj tutaj! - Łódź kreuje
NEWSLETTER
przemysłów kreatywnych
numer 15 (31) | 1 października 2012
spis treści
4 SEKTOR KREATYWNY
Łódź kreuje
— rozmowa z Danielem Rakusem, firma K2
8 AKTUALNOŚCI
Własne M1
Naturalnie duże
Rewitalizacja
Laserowa droga
Pod górkę
14 DOBRE PRAKTYKI
Nowe technologie — rozmowa z Rafałem Krzyżańskim, Listonic
www.kreatywna.lodz.pl
2 | NEWSLETTER
OD REDAKCJI
Z przyjemnością obejrzałem spoty promocyjne przygotowane dla Miasta Łodzi. Pozytywnie oceniam pomysł oraz wykonanie materiałów, które w sposób przewrotny i niestandardowy odnoszą się do możliwości jakie Łódź tworzy dla żyjących tu i pracujących mieszkańców. Niezwykle
ważne jest teraz, aby każdy z odbiorców zaintrygowany, zaskoczony przekazem reklamowym
mógł pogłębić wiedzę na temat naszego miasta, ale przede wszystkim, na temat działających
w nim ludzi. Idealnym narzędziem do tego jest publikowany na stronie www.kreatywna.lodz.pl
od kilkunastu miesięcy Newsletter Przemysłów Kreatywnych. W ramach tego wydawnictwa
zaprezentowaliśmy ponad 30 dobrych praktyk czyli kreatywnych i przedsiębiorczych mieszkańców Łodzi.
REDAKCJA
Redaktor naczelny: Maciej Mazerant
Wywiady: Maja Ruszkowska-Mazerant
Aktualności: Agnieszka Furmańczyk
Redaktor językowy: Katarzyna Rogowska
Wydawca: ECC-CF, Purpose – Kultura, Nauka, Przedsiębiorczość
www.purpose.com.pl
Adres redakcji: Kreatywni Samozatrudnieni 2012
90-722 Łódź, ul. Więckowskiego 16/200
www.kreatywnisamozatrudnieni.pl
e-mail: [email protected]
Newsletter powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi
Na okładce:
zdjęcia z planu filmowego
podczas przygotowania spotów
reklamowych
zdjęcie: K2
numer 15 (31) | 3
Łódź kreuje
„Mieliśmy trochę dość oglądania promocji regionów w tym kliszowym,
topornym i ciężkim jak mokry kożuch wydaniu. Chcieliśmy się odciąć od tego
nurtu, tak, żeby nie stworzyć kolejnej kalki, a tym samym pokazać,
że Łódź jest kreatywna, bo samoświadoma. Chcieliśmy udowodnić, że hasło
’Łódź kreuje’ to nie ściema.” – rozmowa z Danielem Rakusem, z firmy K2,
autorem koncepcji spotów reklamowych, łodzianinem.
rozmawiała: Maja Ruszkowska-mazerant
Zdjęcie: K2
4 | NEWSLETTER
SEKTOR KREATYWNY
Spoty promujące Łódź są smutne, prawdziwe, a może
optymistyczne?
Z pewnością nie są smutne. Czy prawdziwe? Staraliśmy się.
Czy optymistyczne? Mój przełożony, jego przełożony i ich
przełożony byli pozytywnie wzruszeni (a nie pochodzą z Łodzi), więc myślę, że tak – są optymistyczne, a przynajmniej
mnie reakcja przełożonych napawa optymizmem [uśmiech].
Spoty nie są standardowe w porównaniu z innymi
tego typu kreacjami promującymi miasta. Skąd pomysł
na nie?
Motywacja była podwójna. Po pierwsze, mieliśmy trochę
dość oglądania promocji regionów w tym kliszowym, topornym i ciężkim jak mokry kożuch wydaniu. Chcieliśmy się
odciąć od tego nurtu, tak, żeby nie stworzyć kolejnej kalki,
a tym samym pokazać, że Łódź jest kreatywna, bo samoświadoma. Chcieliśmy udowodnić, że hasło „Łódź kreuje” to nie
ściema.
Po drugie, jest taki pospolity i dobrze przebadany błąd poznawczy – iluzja ponadprzeciętności. Generalnie większości
ludzi wydaje się, że są bystrzejsi niż większość ludzi. Ten
błąd znajduje swoje odzwierciedlenie także w branży reklamowej, ponieważ większość reklam tworzona jest z założe-
niem, że odbiorca jest mniej pojętny niż twórca. A my nie
chcieliśmy traktować odbiorców jako uboższych poznawczo
niż my. Z tego powodu po partnersku chcieliśmy opowiedzieć
im prawdę. Prawdę, może nawet trochę chropowatą, ale nie
propagandę.
Czy jesteście gotowi na krytykę? Nie wszystkim
z pewnością spodoba się przedstawienie Łodzi taką,
jaka rzeczywiście jest.
Na krytykę jesteśmy przygotowani. Raz, że skrytykować
można wszystko i – jak powiada guru kreatywności E. DeBono – krytyka to najłatwiejsza forma rozumowania. Dwa,
że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju czy mieście. Michał Gruda z Łódzkiego Stowarzyszenia Inicjatyw Miejskich
Topografie (bez ich pomocy projekt pewnie by nie powstał,
dziękujemy!) opowiadał mi, jak zaskoczyła ich krytyka filmu
„After the Factory” płynąca z „własnego gniazda”. W innych
miastach przyjmowano go bardzo dobrze – to daje do myślenia. Trzy, że na etapie montażu pokazywaliśmy materiał
wielu osobom – współpracownikom i znajomym, zarówno z
Łodzi, jak i z innych miast (tych była większość). Wszyscy rozumieli filmy bez szczególnych wyjaśnień, a część naprawdę
się wzruszyła. To mi wystarczy.
numer 14 (30) | 5
Co chcieliście osiągnąć, pokazując taki obraz Łodzi i działających tu ludzi?
Gdy usiedliśmy do przetargu (który wygraliśmy z 24 innymi
podmiotami), zadaliśmy sobie pytanie: co można o Łodzi powiedzieć zarówno prawdziwego, jak i przyswajalnego? I taką
prawdą o Łodzi, którą zrozumie każdy, jest archetyp Feniksa
odradzającego się z popiołów. To jest obecne w zbiorowej
świadomości, że na jednym powalonym drzewie wyrasta
milion nowych drzewek. To jest cykl natury, który odnosi się
też do życia tak wielkich organizmów jak miasta. Chcieliśmy
ludziom pokazać, że jeśli patrzą na stare mury fabryk, w których już nikt nie produkuje przędzy, to patrzą nie na to, co
trzeba. Bo w tych murach dalej siedzą i ciężko pracują ludzie,
tylko, że inni – architekci, graficy i projektanci. Łódź zmienia
oblicze, choć wielu woli widzieć negatywy, zamiast przebić
się przez powierzchnię i dostrzec kreatywny ogień tlący się
pod powierzchnią. Do kogo skierowany jest ten przekaz?
W sensie mediowym przekaz będzie kierowany do grupy
w wieku mniej więcej 16–40 lat. W sensie geograficznym nie
6 | NEWSLETTER
ograniczamy się do mieszkańców Łodzi – to jest dla wszystkich, którzy w Łodzi nigdy nie byli albo byli i zrazili się, bo na
przykład wysiedli na Dworcu Fabrycznym (teraz zresztą przebudowywanym) [uśmiech].
Jak odebrali finalny efekt prac bohaterowie spotów (w pełnym tego słowa znaczeniu)? Czy utożsamiają się
z tym, jak zostali pokazani?
Bohaterowie od początku wiedzieli, że nie chcemy im zrobić krzywdy i że nie wypuścimy niczego, czego sami by nie
zaakceptowali, z czym by się nie zgadzali lub co godziłoby
w ich wizerunek. Nie wkładaliśmy w ich usta sloganów tylko
przeprowadziliśmy z nimi długie wywiady, z których później
złożyliśmy wypowiedzi do spotów i do długiego filmu. Oni
w tych filmach mówią prawdę o sobie i tym, jak widzą Łódź.
To siła tego projektu – prawda. Oczywiście ich prawda, bo
każdy może mieć swoją. Ale ja wierzę w to, co oni mówią i co
sobą reprezentują. Mam nadzieję, że widz też uwierzy.
SEKTOR KREATYWNY
Spoty reklamujące Łódź jako centrum przemysłów kreatywnych
Film i spoty promujące Łódź jako Centrum Przemysłów Kreatywnych są wynikiem konkursu ogłoszonego przez Prezydenta Miasta Łodzi marcu br. Ich realizacja powierzona została
agencji K2, która wykazała się niesztampowym podejściem do marketingu regionów i wielką szczerością w pokazaniu Łodzi taką, jaka jest.
Spoty prezentują cztery obszary rozwoju miasta: edukację, gospodarkę, kulturę i turystykę. Każdy z tych obszarów reprezentowany będzie przez wybranych mieszkańców Łodzi.
Są to odpowiednio: Dorota Chochlewicz (założycielka Zaczarowanego Ołówka), Rafał Lejman (twórca marki RUSH), Michał Bieżyński (dyr. artystyczny Fundacji Urban Forms) oraz
Kuba Wandachowicz (współzałożyciel klubu DOM).
Spoty emitowane będą w kanałach grupy POLSAT m.in.: Polsat, Polsat Sport, Polsat Film, Polsat Cafe, (51 GRP przy założeniu minimum 100 emisji w październiku br.) oraz
w Internecie w portalu www.wp.pl (460 000 przekierowań). Uzupełnieniem emisji spotów będzie kampania sponsorska czyli emisja billboardów sponsorskich przed wybranymi
programami w telewizji TVN o wartości 142 857 zł, która została wygrana przez Miasto w pierwszej połowie bieżącego roku.
Uzupełnieniem spotów jest 5 minutowy film w formie dokumentalnej, którego głównym bohaterem jest Łódź przedstawiona z punktu widzenia jej wybranych mieszkańców.
Przekazuje on myśl, że Łódź odradza się w kreacji. W kreacji, która płynie od ludzi. Film zaczyna się od wspomnień starszych mieszkańców Łodzi. Ich wypowiedzi dotyczą tego jak
kiedyś w Łodzi się żyło, spędzało wolny czas, pracowało. Ilustrowane jest to ujęciami miasta i „starszych” bohaterów spacerujących, patrzących na Łódź. Następnie pokazani są
bohaterowie krótkich spotów i ich spojrzenie na nową, zmieniającą się Łódź.
Emisji reklam towarzyszyć będzie ogólnopolska kampania outdoorowa oraz internetowa o zasięgu ogólnopolskim.
numer 14 (30) | 7
AKTUALNOŚCI
Zdjęcie: art+d
Własne M1
W centrach większości dużych miast na świecie wynajęcie
mieszkania wiąże się z wysokimi kosztami. Ceny gruntów
i powierzchni mieszkalnych w dobrze skomunikowanych
punktach miasta, którymi bez wątpienia są właśnie śródmieścia, są znacznie wyższe niż w bardziej oddalonych rejonach.
Często jednak zainteresowani, skuszeni mieszkaniem blisko
najważniejszych biurowców, szkół czy instytucji, decydują się
na wyższe koszty lub na życie ze współlokatorami. Dotyczy
to zwłaszcza młodych ludzi w Nowym Jorku. To właśnie tam
studenci i świeżo upieczeni absolwenci mieszkają po kilka
osób w jednym mieszkaniu, a czasem nawet pokoju.
Żeby poszukać kreatywnych rozwiązań zmieniających tę tendencję, ogłoszono konkurs ”Home”, zorganizowany przez
Building Trust International. Jego przedmiotem był projekt
jednoosobowej powierzchni mieszkalnej dla ludzi z krajów
rozwiniętych, której koszt wybudowania wynosiłby mniej niż
30 tys. dolarów. Miała być ona stworzona z myślą o osobach
niepełnosprawnych, starszych, bezdomnych lub młodych ludziach, którzy nie mają możliwości mieszkania samodzielnie.
W efekcie prac nad tymi wytycznymi zespół „atr+d”, złożony z Lawrence’a Zerotha, Jacka Phillipsa, Briana Schulmana
i Eugene’a Lubomira, stworzył projekt UpLIFT. Wykorzystuje
on miejsca na piętrowych platformach, które aktualnie słu8 | NEWSLETTER
żą do parkowania samochodów. W obliczu malejącej popularności jeżdżenia autem po centrach metropolii zaczynają
one pustoszeć, stając się tym samym wolną przestrzenią do
wykorzystania. Zbudowane ze zrecyklingowanego plastiku
niewielkie sześcienne konstrukcje, umieszczane we wspomnianych przestrzeniach, mają mieścić wszystkie niezbędne
do codziennego życia pomieszczenia – łazienkę, sypialnię
i minikuchnię. Uprzednio złożone domy UpLIFT miałyby być
przywożone na miejsce ciężarówką, odpowiednio mocowane i od razu gotowe do zasiedlenia. W projekcie wzięto także pod uwagę możliwość pozyskiwania energii słonecznej
i wody deszczowej. Brakuje natomiast informacji o sposobie
poruszania się między kondygnacjami byłego parkingu.
Właśnie za sprawą tego typu konkursów projektowych można gromadzić ciekawe pomysły, spośród których można
wybierać rzeczywiście możliwe do zrealizowane. Poza tym
wyznaczenie zadania, które polega na stworzeniu pomysłu
konstrukcji o określonych cenie i przeznaczeniu oraz dla konkretnej grupy docelowej, może dać odpowiedź na problemy
nurtujące urbanistów.
http://eugenelubomir.com
AKTUALNOŚCI
Zdjęcia: Iñaki Echeverria
Naturalnie
duże
Wykorzystywanie dóbr naturalnych, które znajdują się
w miastach i na ich obrzeżach, oraz dbanie o nie jest zagadnieniem trudnym dla wielu urbanistów. Wyzwanie stanowi
nie tylko ich zaadaptowanie do potrzeb wciąż rozrastających
się metropolii, ale także możliwie najefektywniejsze wykorzystanie walorów natury na korzyść miast. Dla przykładu
zbiorniki wodne i rzeki mogą stanowić duże utrudnienie
w procesie urbanizacji. Na rzekach trzeba budować mosty,
a jeziora zajmują dużą powierzchnię, którą można wykorzystać do zabudowy. Aktualne tendencje w ekologii i planowaniu przestrzennym pozwalają jednak dla takich pozornych
przeszkód znaleźć odpowiednie rozwiązanie.
Przykładem jest inwencja, jaką z pewnością wykazali się
urzędnicy z Mexico City, stolicy Meksyku, oraz współpracujący z nimi architekt Iñaki Echeverria. Wspólnie przygotowali
oni plan zagospodarowania znajdujących się na obrzeżach
miasta 11 rzek, 14 kanałów, 4 oczyszczalni wody i 5 jezior,
z których największe to Nabor Carillo Lake o powierzchni po-
nad 900 ha. Obszar ten zajęty był wcześniej w całości przez
jedno ogromne jezioro Texcoco Lake, od którego wzięła się
nazwa całego projektu – Texcoco Lake Ecological Park.
Jego twórcy liczą, że będzie to największy publiczny park na
świecie, na który złoży się ponad 143 mln m2 przestrzeni publicznej i obszarów zielonych. W koncepcji wzięto pod uwagę
to, że cała okolica stanowi zbiorniki retencyjne, które chronią
Mexico City przed powodziami i zalaniem. Jest także miejscem gromadzącym setki tysięcy ptaków migrujących, które
reprezentują ponad 153 różnych gatunków.
Park, który docelowo ma stanowić 11% powierzchni Mexico
City, będzie służył mieszkańcom miasta nie tylko jako przestrzeń do zabawy i odpoczynku na świeżym powietrzu. Będzie także generował energię dla miasta, oczyszczał miejskie
ścieki oraz chronił je przed powodziami. Ponadto będzie to
oaza przyrody i przyjazny środowisku katalizator miasta.
http://www.parquetexcoco.com
numer 15 (31) | 9
AKTUALNOŚCI
Zdjęcia: Spark Architects
Rewitalizacja
Słowo ‘rewitalizacja’ zyskało w XXI wieku nowe znaczenia
i dużą popularność. Przy tym rewitalizuje się teraz nie tylko
obiekty, ale także ludzi i społeczności. Wszędzie tam, gdzie
z jakiegoś powodu poziom życia społecznego uznawany
jest za niski lub patologiczny, gdzie pojawia się tzw. wykluczenie społeczne, uznaje się, że potrzebna jest rewitalizacja
społeczna.
Proces ten polega na włączaniu osób z grup wykluczonych
do działań integrujących je z resztą społeczeństwa. Składają się na to programy kulturalne i edukacyjne, zapomogowe
i wspomagające podejmowanie zatrudnienia. Problem wykluczenia dotyczy często dzieci i młodzieży z rodzin ubogich,
niepełnych lub borykających się z innymi problemami. Żeby
pomóc im wyjść ze złego środowiska i umożliwić taki sam
start, jaki mają dzieci z rodzin społecznie „przystosowanych”,
organizacje rządowe, pozarządowe, firmy podejmują się organizacji projektów przeznaczonych właśnie dla nich.
Przykładem jest działanie tajskiego banku TMB, który
wspólnie ze studiem architektonicznym SPARK stworzył Fai-Fah – centrum edukacyjno-kulturalne dla młodzieży z najuboższych dzielnic Bangkoku Powstało ono w budynkach
dawnych centrów handlowych, w jednej z najbiedniejszych
części miasta. Studio SPARK zaprojektowało wnętrza i elewację. Pierwszym zwracającym uwagę elementem centrum
10 | NEWSLETTER
jest klatka schodowa, którą obudowano ścianami przypominającymi z zewnątrz ogromny kawałek szwajcarskiego sera.
W pracach nad projektem transformacji budynków skorzystano z pomocy młodzieży, która miała swój wkład
w wymyślanie rozwiązań dla Fai-Fah poprzez udział w warsztatach designu prowadzonych przez architektów ze SPARK.
Otoczenie zewnętrznych ścian budynku stalową kratą było
pomysłem, który powstał właśnie podczas tych spotkań.
W już działającym centrum dzieci i młodzież mogą skorzystać z bogatego programu warsztatów i zajęć wspomagających ich kreatywną działalność.
Bank TMB poprzez działanie na rzecz lokalnych społeczności zapewnia sobie wspaniałą formę promocji, która idealnie
wpisuje się w strategię CSR (corporate social responsibility)
firmy. Celem strategii CSR jest promowanie firmy poprzez
działania prospołeczne i ekologiczne oraz zwiększenie wiarygodności firmy w oczach klientów i pracowników, co w efekcie zwiększa efektywność działań firmy. Nakłady finansowe
wydawane na tego typu aktywność są zatem nie kosztem,
a inwestycją, która przynosi korzyści.
http://www.tmbbank.com
http://sparkarchitects.com
AKTUALNOŚCI
numer 15 (31) | 11
AKTUALNOŚCI
Laserowa droga
Przemieszczanie się po mieście na rowerze staje się w Polsce
trendem. Coraz więcej ludzi, zarówno młodych, jak i nieco
starszych, przesiada się na dwukołowce, na których jeżdżą
oni do pracy, na spotkania itd. Zasadniczą wadą tego środka
transportu jest jednak bezpośrednie narażenie na wpływ zjawisk atmosferycznych. O ile latem przeszkodę stanowić może
tylko zbyt wysoka temperatura lub deszcz, o tyle w czasie innych pór roku czynników niesprzyjających jeździe na rowerze
jest znacznie więcej.
Na przykład jesienią dodatkowo duży problem, poza większymi niż w lecie opadami, stanowi pora, o której zaczyna robić
się ciemno. Dzień staje się coraz krótszy, co sprawia, że po
pracy niejednokrotnie wracamy do domu w półmroku lub
ciemności. Jazda na rowerze w tych warunkach jest utrudniona nie tylko ze względu na ograniczoną widoczność z punktu
widzenia rowerzysty, ale utrudnioną możliwość dostrzeżenia go przez pozostałych uczestników ruchu, np. kierowców
samochodów. Ponieważ w tej sytuacji łatwo o nieszczęście,
wprowadzono w Polsce bezwzględny obowiązek posiadania
przynajmniej świateł odblaskowych z białego lub żółtego
selektywnego z przodu i czerwonego z tyłu roweru. Jest to
jednak absolutne minimum, które w określonych warunkach
może okazać się niewystarczające.
Na interesujący pomysł, który ma zapewnić fanom dwóch
kółek większe bezpieczeństwo na drodze po zmroku, jest Xfire Bike Lane Safety Light. Produkt firmy Xfire to elektryczna
lampka rowerowa zasilana bateriami typu AAA, emitująca
dwa czerwone strumienie światła laserowego, które niejako
wytyczają drogę jazdy rowerzysty. Padając z obydwu stron roweru, tworzą coś w rodzaju ścieżki, dzięki której rowerzysta
i trasa jego przejazdu mają być znacznie lepiej widoczne. Producent twierdzi, że światło emitowane przez Xfire Bike Lane
zauważalne jest z odległości ponad 1,5 kilometra bez względu
na oświetlenie drogowe czy światła samochodów.
Ten niewielki przyrząd, zgodnie z zapewnieniami firmy Xfire,
ma zagwarantować rowerzystom jeżdżącym nocą bezpieczeństwo na drodze. Kierowcy, nawet przy dużej prędkości
i słabej widoczności, mają znacznie większe szanse dostrzeżenia jadącego roweru, dzięki czemu będą mieli czas na reakcję i uniknięcie tragicznej w skutkach kolizji.
http://thexfire.com
12 | NEWSLETTER
Zdjęcia: The Xfire
AKTUALNOŚCI
Programy typu „bike share” – czyli bezobsługowe wypożyczanie rowerów, które można oddać w innym miejscu niż to,
z którego zostały wzięte – stały się w ostatnich latach bardzo popularne. Wdrożono je już w wielu metropoliach europejskich, dużych miastach Stanów Zjednoczonych, a także
w kilku miastach Polski. Swoje rowery „na godziny” mają już
m.in. Warszawa, Wrocław i Rzeszów. Niektóre miejsca jednak, choćby topograficznie, nie sprzyjają przemieszczaniu się
na bicyklach. Strome pagórki stanowią dla rowerzysty niebędącego w sportowej formie nie lada wyzwanie.
Jednym z takich miejsc jest amerykańskie San Francisco, znane z pagórkowatego ukształtowania i bardzo stromych dróg.
Na filmach z akcja rozgrywającą się właśnie tam często pokazywane są spektakularne pościgi samochodowe. Podczas
nich samochody niemal latają, kiedy z dużą prędkością docierają do kolejnych wzniesień. Rozwiązaniem problemu, jakim
jest w tym nierównym terenie podjeżdżanie pod górę przy
użyciu siły własnych mięśni, jest Scoot – innowacyjny projekt
„motorbike share” stworzony przez zespół Scoot Networks.
Przedsięwzięcie podobne jest do tych, w których można wypożyczać rowery czy samochody, ale dotyczy skuterów elektrycznych. Jak napisano na stronie Scoot Networks: „jazda na
tych skuterach to duża oszczędność, podczas jazdy po okolicy zużywają o połowę mniej energii niż zwykły toster”. Na
początek do użytku oddano 60 pojazdów rozmieszczonych
w 4 punktach miasta. Żeby je wypożyczyć, wystarczy przystąpić do społeczności Scoot i uiścić niewielką opłatę członkowską, a następnie przy użyciu smartphone’a podłączyć się
do wybranego skutera i za pomocą odpowiedniej aplikacji
uruchomić go.
Skutery wyposażone są w kaski, a ich ubezpieczenie zawarte
jest w cenie wypożyczenia. Najniższa opłata członkowska to
5 $ miesięcznie, wypożyczenie na pojedyncze godziny kosztuje 5 $/godz., a abonament dzienny to 10 $. Ładowanie akumulatora jest szybkie i łatwe, odbywa się w stacji dokującej,
która jest jednocześnie punktem poboru i zwrotu wypożyczanych dwukołowców.
Dzięki pomysłowi zespołu Scoot Networks mieszkańcy San
Francisco, a także przybywający tam turyści będą mogli skorzystać z niedrogiego, praktycznego, a przede wszystkim
przyjaznego środowisku środka transportu.
http://www.scootnetworks.com
Pod górkę
Zdjęcia: Scoot Networks
numer 15 (31) | 13
nowe technologie
„Na pewno moglibyśmy wymienić kilka argumentów zarówno za, jak i przeciw
prowadzeniu działalności w Łodzi. Tutaj jednak się wychowaliśmy, otworzyliśmy
działalność i otrzymaliśmy wsparcie. Nie odczuwamy specjalnych trudności
w prowadzeniu firmy w Łodzi.” — rozmowa z Rafałem Krzyżańskim z firmy
Listonic
Rozmawiała: maja ruszkowska-mazerant
zdjęcia: LISTONIC
zdjęcia na stronie 15: copywrite Proseed
14 | NEWSLETTER
DOBRE PRAKTYKI
Zdjęcie powyżej: copywrite Proseed
Po co nam Listonic?
Listonic to wygodna lista zakupów, która ma usprawnić codzienne zakupy, pomóc zrobić je szybciej i wygodniej. Aplikacja jest do tego stworzona, bo w przeciwieństwie do tradycyjnej kartki i długopisu daje zdecydowanie więcej możliwości,
które przydarzą się na co dzień. Przede wszystkim jest usługą mobilną, działającą na wszystkich telefonach komórkowych oraz na stronie http://listonic.com, dzięki czemu nigdy
się jej nie zapomni zabrać i w każdej chwili można dopisać do
niej nowe produkty.
Z Listonic zakupy zrobimy szybciej. Produkty zapisane na
liście sortują się według ułożenia na sklepowych półkach.
Dzięki temu, bez względu na kolejność wpisywania na listę,
mleko zawsze będzie obok jogurtu, a papryka obok jabłek.
Dodatkowo Listonic zapewnia wygodę wspólnego robienia
zakupów. Każdą listę można współdzielić w rodzinie lub ze
znajomymi. W takiej sytuacji zmiany wprowadzane na liście
przez jednego użytkownika (oznaczenie przedmiotu jako kupiony, dodanie nowego) synchronizują się w czasie rzeczywistym z listami innych osób.
Aplikacja podpowie też, co możemy kupić taniej. Listonic
automatycznie dopasowuje najlepsze oferty z gazetek promocyjnych marketów do przedmiotów zapisanych na liście
zakupów. W praktyce wygląda to tak, że zmieniliśmy rolę ga-
zetek promocyjnych. Do tej pory to konsument musiał szukać
interesującej oferty, a teraz ofert pasujących do przedmiotów już zapisanych na liście zakupów szuka Listonic.
Dodatkowo aplikacja wyposażona jest w skaner kodów kreskowych. Dzięki Listonic dowiemy się więcej o 99% produktów FMCG [fast moving consumer foods – produkty sprzedawane szybko i po niskich cenach – przyp. red.], dostępnych
w polskich sklepach. Po rozpoznaniu kodu zobaczymy zdjęcia,
ceny, opinie, komentarze i rozbudowany opis produktu. To
bezcenne narzędzie dla osób, które chcą wiedzieć, co kupują,
i niezwykła pomoc, kiedy chcemy wskazać innemu użytkownikowi aplikacji, o który dokładnie produkt nam chodzi.
Listonic pomoże także przygotować pyszny obiad lub romantyczną kolację. W aplikacji dostępne są inspiracje kulinarne.
Użytkownik może w telefonie przejrzeć najnowsze przepisy
publikowane na blogach i serwisach internetowych współpracujących z Listonic, a następnie jednym kliknięciem zapisać listę potrzebnych produktów. Dzięki temu pomysły na
obiady nigdy się nie skończą.
Na czym polega przewaga Listonica nad innymi tego
typu aplikacjami?
Przede wszystkim niewiele jest tak rozbudowanych aplikacji,
nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Możemy mówić o aplikacji
numer 15 (31) | 15
16 | NEWSLETTER
DOBRE PRAKTYKI
do tworzenia list zakupów, mogą być też aplikacje z ofertami
promocyjnymi sklepów czy przepisami kulinarnymi. Listonic
łączy te trzy oferty w wygodny sposób. Możemy przeglądać
przepisy różnych autorów, promocje są dopasowane do naszych produktów, a lista zakupów jest posortowana i można
dzielić się nią z innymi. Listonic jest jedyną aplikacją przeznaczoną dla polskiego konsumenta z takimi możliwościami.
Pamiętam początki Listonica, kiedy miał znacznie mniej
funkcji niż w tej chwili.
Kiedy powstał Listonic, wszyscy byli na etapie cieszenia się
z aparatu fotograficznego w telefonie komórkowym. Wtedy
był to więc mocno innowacyjny projekt, który dopiero był zapowiedzią, że w niedalekiej przyszłości będziemy korzystać
z aplikacji mobilnych. Obecnie program do listy zakupów
w telefonie nie jest niczym niezwykłym. W związku z tym
chętnie rozwijamy produkt o nowe funkcje.
Najtrudniejsze jest wymyślenie, co mogłoby ułatwić proces
zakupów dużej liczbie osób. Często korzystamy z podpowiedzi użytkowników, którzy piszą nam, jakie rozwiązania ułatwiłyby zakupy. Następnie przebiega proces projektowania
i programowania, z którymi nie mamy problemów, bo jesteśmy zgranym i doświadczonym zespołem. Rynek mobilny
zmienia się na naszych oczach i jesteśmy częścią tych zmian,
co niesamowicie nas cieszy i daje satysfakcję.
Czytałam opinie użytkowników Listonica, którzy zarzucają przede wszystkim, że jest w nim za mała liczba
sklepów. Czy to się zmieni?
Rozumiemy te zarzuty i wiemy, że najlepiej byłoby prezentować ofertę wszystkich polskich sklepów. Niestety to nie zależy jedynie od nas. Jeżeli dana sieć handlowa nie chce z nami
współpracować, nie podpiszemy umowy i w związku z tym
nie możemy nic zrobić z jej ofertą. Tym bardziej, że nie publikujemy gazetki promocyjnej w formie prostego PDF-a. Musimy, po pierwsze, każdą gazetkę dostosować do odpowiedniego wyglądu w telefonie, po drugie, sprawić, żeby promocje
dopasowywały się do przedmiotów zapisanych na liście.
W grudniu 2011 roku wprowadziliśmy funkcję wspólnie z Realem, następnie rozpoczęliśmy współpracę z Carrefourem,
delikatesami Alma oraz Piotr i Paweł. Stale prowadzimy
rozmowy i mamy nadzieję na dalszy rozwój i większą liczbę
sklepów.
Jak dużo osób w tej chwili korzysta z Listonica? W aplikacji Play widziałam ponad 100 tys. pobrań.
Aplikację z Google Play pobrano prawie 150 tys. razy. Na
wszystkich platformach mamy około 250 tys. użytkowników.
Co miesiąc tworzonych jest ponad 60 tys. list zakupów i zapisywanych ponad 600 tys. produktów.
czy dodatkowe formy współpracy. Aplikacja jest darmowa
i nie będziemy wprowadzać płatności dla użytkowników.
W związku z tym wszystkie koszty funkcjonowania firmy pokrywamy z naszych działań sprzedażowych.
Ciekawi mnie również, ile osób pracuje nad aplikacją,
nad jej rozwojem i udoskonaleniem.
Nad aplikacją Listonic pracuje obecnie 11 osób. Wśród nich są
programiści mobilni i webowi, graficy, osoby odpowiadające
za testy, public relations i marketing. Rozwijamy aplikację na
trzy najpopularniejsze systemy mobilne: Android, iOS oraz
Windows Phone 7. Wspieramy technicznie także aplikacje na
Windows Mobile, BlackBerry OS oraz Javę.
A jak wyglądają plany, z jaką częstotliwością możemy
się spodziewać nowych dodatków i rozwiązań?
Kilka miesięcy temu wprowadziliśmy „Inspiracje kulinarne”,
„Szybką listę” oraz możliwość korzystania z aplikacji bez
zakładania konta. Obecnie pracujemy nad nową aplikacją
sygnowaną przez Listonic. Równocześnie obserwujemy rynek i potrzeby polskich konsumentów. Na pewno będziemy
pracować nad wyglądem i działaniem aplikacji mobilnych
i webowej.
Pracują Państwo w Łodzi. Jaki jest Państwa stosunek do
miasta? Czy prowadzenie takiej firmy właśnie tutaj jest
łatwe?
Na pewno moglibyśmy wymienić kilka argumentów zarówno za, jak i przeciw prowadzeniu działalności w Łodzi. Tutaj
jednak się wychowaliśmy, otworzyliśmy działalność i otrzymaliśmy wsparcie. Nie odczuwamy specjalnych trudności
w prowadzeniu firmy w Łodzi.
Łódź miastem przemysłów kreatywnych, co to dla
Państwa oznacza?
Według nas Łódź miastem przemysłów kreatywnych oznacza, że miasto wspiera osoby tworzące własne biznesy, inwestujące w innowacje. Miasto promuje ciekawe rozwiązania
i nieprzeciętnych mieszkańców. W naszym przypadku objawiło się to Nagrodą Specjalną Prezydenta Łodzi w konkursie Łódź Proponuje, Innowacyjni i Kreatywni 2010. Jesteśmy
wdzięczni za wyróżnienie i za to, że mogliśmy reprezentować
miasto jako właśnie kreatywni przedsiębiorcy.
http://www.listonic.com
W jaki sposób Listonic zarabia na siebie, skoro jest
bezpłatny dla użytkowników? Czy koszty pokrywają
reklamy?
Listonic zarabia na obecności innych marek w aplikacji. Nie
są to tylko standardowe reklamy, ale także partnerstwa
numer 15 (31) | 17
Newsletter powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi
www.kreatywna.lodz.pl