polski - Goniec.com
Transcription
polski - Goniec.com
P O L I S H T I M E S polski .comnad 10e0ń Po głosz a, o prac ia, n - zka e! s n mieugi i in usł Wyborcze menu dla Londynu str. 6-8 nr 23 (329) 11 czerwca 2010 / ISSN 1741-11746 goniec T H E 4 w numerze | 6 temat tygodnia | Wyborcze menu dla Londynu 10 wiadomości | Z Polski 11 wiadomości | Ze świata 12 wiadomości | Z Wielkiej Brytanii 14 Polak na Wyspach 16 felieton | Hieny ruszyły na żer 18 sport | Plaga choroby futbolowej 20 wydarzenia | Spokojny człowiek ze strzelbą 22 polityka | Kopanie leżącego Browna 23 finanse | Brytania zaciska pasa 24 historia | Ostatni uciekinier 26 kultura | Przeżyj to sam 27 recenzje | Film dla każdego 28 sport | Z kraju i ze świata 30 rozrywka | Beczka śmiechu 31 ogłoszenia drobne 6 temat tygodnia Wyborcze menu dla Londynu P O L I S H T I M E S polski .com fot. Rafphotostudio goniec T H E Adres: Goniec Polski - The Polish Times, 222 King Street, Hammersmith, London W6 0RA Redakcja (Editorial): tel. 020 8741 1113, fax 020 8741 1171, e-mail: [email protected] Adam Skorupiński (red. prowadzący), e-mail: [email protected], Jakub Ryszko, Dominik Waszek. Współpraca: K. Bzowska, J. Rujna, R. Folta Fot: Archiwum • Shutterstock • Goniec Team Fot: Archiwum • PAP/EPA • Shutterstock • Goniec Team Skład i Grafika: Agata Olewińska, e-mail: [email protected], Skład i Grafika: Tomasz Walęciuk e-mail: [email protected], [email protected] Agata Olewińska, Tomasz Walęciuk e-mail: [email protected] Marketing i Reklama (Advertising): tel. 020 8741 1111, 020 8741 1114 , fax 020 8741 1171, Marketing i Reklama (Advertising): e-mail: [email protected] tel. 020 8741 1111, 020 8741 1114 , fax 020 8741 1171, e-mail: [email protected] Elżbieta Wiergowska (Marketing Consultant), e-mail: [email protected] Sylwia Bohatyrewicz, tel. 077 8665 1153, e-mail: [email protected] Sylwia Bohatyrewicz, tel. 077 8665 1153, e-mail: [email protected] Obsługa ogłoszeń drobnych i prenumeraty Obsługa ogłoszeń i prenumeraty (Classified adsdrobnych and subscription): ads1114, and subscription): Katarzyna Piesowicz,(Classified tel. 020 8741 e-mail: [email protected] Katarzyna Piesowicz, tel. 020Polski, 8741 1114, e-mail: londynek.net [email protected] Źródło: Goniec goniec.com, Źródło: Goniec Polski, goniec.com, londynek.net Finanse: Finanse: Tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected] Tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected] Dystrybucja: Dystrybucja:tel. 020 8741 1113 [email protected], [email protected], tel. 020 8741 1113 Wydawca (Publisher): Wydawca (Publisher) 1MM Media Limited : Goniec Polski Ltd Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobieodpowiedzialności prawo odmowy publikacji ogłoszenia ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia bez podania przyczyny. bez podania przyczyny. goniec DPN 11 czerwca 2010 Po co kandydaci na urząd prezydenta RP przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii? Za bardzo nie wiadomo, bo nauczeni doświadczeniem unikają konkretnych obietnic. Problem w tym, że ich realizacja to jądro polityki. Ale nie polskiej. Pozostaje więc rozdawanie wyborczego chleba. Kiełbasa już wyszła z mody. W Sens wyborów polskiej polityce brak obietnic staje się przedziwną cnotą. Skoro nie udaje się ich spełnić, nie warto też ich składać – zdają się sugerować politycy i zastępują je gładką mowątrawą, z której nic nie wynika. Problem w tym, że Polacy obserwujący życie polityczne w Wielkiej Brytanii przyswajają inny wzór. Tutaj obietnice są konkretne, a zwycięstwo w wyborach staje się zobowiązaniem wobec wyborców, do którego realizacji przystępuje się pierwszego dnia po objęciu urzędu. Taka jest istota uprawiania polityki. Jeśli jest inaczej, wyborcy stają się wyłącznie narzędziem w zaspokojeniu potrzeb polityków i ich żądzy władzy. Nie składając obietnic i nie dążąc do ich realizacji polityk obnaża swój nihilizm. Niczego nie oferuje. To nie jest żaden deal z wyborcą oddającym swój głos. To jeszcze gorsze niż zwykłe polityczne oszustwo. Z historii polskich obietnic wyborczych sprawny politolog czy socjolog napisałby poczytne dzieło o degrengoladzie tego pojęcia. Gdzieś od niezrealizowanych, choć jeszcze konkretnych „stu milionów dla każdego” Wałęsy ludzie władzy w Polsce pojęli, że nie warto obiecywać rzeczy, z których wyborcy będą ich mogli łatwo rozliczyć. Po drodze była jeszcze AWS, która obiecała cztery wielkie reformy, zrobiła je i poległa w następnych wyborach. Od Leszka Millera zapowiadającego, że gdy do władzy dojdzie jego SLD, nawet gruszki wyrosną na wierzbach, zaczęła się podróż w otchłań niespełnionych przyrzeczeń i wygadywanych z niezwykłą swobodą bzdur. Emigranci na przykład do tej pory pamiętają Donaldowi Tuskowi „drugą Irlandię”. Nic dziwnego, że rozgoryczona grupa z Londynu przywitała Bronisława Komorowskiego transparentem „2007 OBIECANKI – 2010 CACANKI”. Tym razem jednak, choć samo hasło jest zgrabne i zapadające w pamięć, rozgoryczeni trafili kulą w płot. Marszałek niczego nie obiecywał. Postawa to tyleż wygodna, co niebezpieczna. Jeśli bowiem w erze post-polityki sama idea przedstawianego wyborcom programu kandydatów trafia do kosza, to jaki jest sens na nich głosować? No, jaki...? Adam Skorupiński Jakub Ryszko Wyborcze menu dla Londynu Po co kandydaci na urząd prezydenta RP przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii? Za bardzo nie wiadomo, bo nauczeni doświadczeniem unikają konkretnych obietnic. Problem w tym, że ich realizacja to jądro polityki. Ale nie polskiej. Pozostaje więc rozdawanie wyborczego chleba. Kiełbasa już wyszła z mody. goniec DPN 11 czerwca 2010 W ubiegłym tygodniu Polacy z Londynu mieli szansę posmakować atmosfery kampanii wyborczej. Dzień po dniu do stolicy Wielkiej Brytanii przyjechało dwóch kandydatów. W środę odwiedził nas Bronisław Komorowski, a następnego dnia o względy mieszkających na Wyspach emigrantów zabiegał przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. W życiu każdego polityka przychodzi taki czas, w którym musi on opuścić swoje przytulne biuro i wyruszyć na spotkanie z ludem. Już dawno udowodniono bowiem, że każda uściśnięta ręka niemal na pewno zaowocuje później w postaci cennego głosu. Jak nigdy wcześniej, podczas kampanii kandydaci dają się również fotografować redaktorom lokalnych czasopism z wciśniętymi w ręce wydawanymi przez nich gazetkami, o których istnieniu nie mieli wcześniej zielonego pojęcia. Absolutnie nie mają też nic przeciwko pozowaniu do wspólnych zdjęć z wyborcami, które szczęśliwi fotografowie amatorzy niemal natychmiast umieszczają na swoich kontach na Naszej Klasie czy Facebooku. Nie inaczej mają się oczywiście sprawy podczas obecnej kampanii. Co prawda z wiadomych przyczyn komitety wyborcze kandydatów miały o wiele mniej czasu na organizację wyborczych mityngów, bo po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego elekcja jego następcy musi się odbyć najpóźniej po upływie dwóch miesięcy. Innej możliwości polska konstytucja nie przewiduje. Do czego służą emigranci? Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, kampania wyborcza za granicą jest mało opłacalna. Wszyscy wiedzą aż za dobrze, że rekord z 2007 roku, kiedy pod zorganizowanymi na Wyspach lokalami wyborczymi ustawiły się wielogodzinne kolejki, raczej się nie powtórzy. Nie tylko dlatego, że zamiast kilkunastu punktów wyborczych, które działały podczas ostatnich wyborów parlamentarnych, w tym roku w Zjednoczonym Królestwie ma ich działać 40. Kolejek nie będzie również dlatego, że od 2007 roku polska diaspora trochę jednak się przerzedziła. Szacunki są różne, jednak spokojne można mówić o kilkuset tysiącach rodaków, którzy z różnych przyczyn wrócili do kraju rodzinnego albo też przenieśli się na inne europejskie rynki pracy. Zresztą, nawet gdyby w Wielkiej Brytanii | temat tygodnia do urn stawiło się tyle samo wyborców, co wtedy, to i tak kandydaci walczyliby o niewiele ponad jeden procent głosujących. Taka liczba głosów raczej wielkiego znaczenia nie ma – przynajmniej w pierwszej turze wyborów. Po co więc tu przyjeżdżają? Ważne jest to, że prowadzący kampanię za granicą kandydaci z jednej strony pokazują się jako nowocześni i otwarci na świat, a z drugiej rzekomo udowadniają, że pamiętają o rodakach na emigracji. A tymczasem... – Wizyta w obcym kraju takiego czy innego kandydata to wydarzenie medialne, którego głównym adresatem są nie ci, którzy wyjechali, ale ci, którzy za nimi tęsknią – tłumaczył przed tygodniem „Dziennikowi - Gazecie Prawnej” politolog dr Jarosław Flis. Dlatego też już pod koniec kwietnia Londyn odwiedził najbardziej cierpliwy spośród kandydatów Janusz Korwin Mikke, jednak największe nasilenie kampanii nastąpiło przed tygodniem. Komorowski szoł Jak można się było spodziewać, najbardziej okazałą oprawę miała wizyta kandydata Platformy Obywatelskiej. Komitet wyborczy Komorowskiego wystawionego przez rządzącą krajem partię nie tylko ma budżet, o jakim większość jego przeciwników może co najwyżej pomarzyć. Po tragicznej śmierci prezy- denta Lecha Kaczyńskiego, jako marszałek sejmu, Komorowski automatycznie przejął najważniejszy w Polsce urząd. A głowie państwa należy się specjalne traktowanie, dlatego też w Londynie krok w krok podążała za nim grupa pracowników Biura Ochrony Rządu oraz ich brytyjskich kolegów. Marszałek mógł również liczyć na wsparcie polskiej ambasady, która pomogła w zorganizowaniu krótkich wizyt pod Pomnikiem Polskich Lotników koło lotniska Northolt i pod obeliskiem katyńskim na cmentarzu Gunnersbury. Resztę punktów całodniowej wizyty obsługiwał już samodzielnie komitet wyborczy kandydata. Organizatorzy londyńskiej wizyty Komorowskiego zadbali nie tylko o odpowiednią oprawę, ale również o towarzystwo. Na wyprawę marszałek zabrał ze sobą między innymi ministra finansów Jacka Rostowskiego, szefa swojego sztabu wyborczego Sławomira Nowaka oraz europosłów Lenę Kolarską-Bobińską i Krzysztofa Liska, odpowiadających w sztabie PO właśnie za kampanię wyborczą wśród Polonii. Sama wizyta również obfitowała w spotkania z osobistościami, które swoimi nazwiskami miały dodatkowo dodać jej splendoru. Pod Pomnikiem Katyńskim z marszałkiem spotkała się między innymi wdowa po generale Władysławie Andersie oraz wdowa po prezydencie RP na uchodźstwie Kazimierzu Sabbacie. Po południu na lunch zaproszeni zostali polonijni dziennikarze, później przyszła jeszcze kolej na gospodarską wizytę w polskiej piekarni, gdzie marszałek pozował do fotografii przy podawaniu chleba. Następnie odbyły się jeszcze spotkania z polskimi studentami w London School of Economics i z Polonią w wypełnionej po brzegi Sali Teatralnej Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. Wtedy też do jego świty dołączyło kolejne znane nazwisko. W pewnym momencie na widowni pojawił się znany piłkarz Włodzimierz Lubański, który odczytał w imieniu mieszkających za granicą Polaków list poparcia dla kandydata PO. – Wierzymy, że prezydent Bronisław Komorowski będzie rzecznikiem naszych interesów w ojczyźnie, że będzie otwarty na nasze głosy i sugestie, a także na nasze problemy. Bronku, wierzymy, że pomożesz nam wszystkim – mówił 75krotny reprezentant Polski. Wizyty pod pomnikami i spotkania z wdowami ukontentowały zapewne starsze pokolenie emigracji, ale panii wyborczej Platformy Obywatelskiej. Ostatnimi czasy Wróbel jednak zmienił front i znany jest bardziej z organizacji politycznych happeningów podczas wizyt polskich polityków w Wielkiej Brytanii. – Problem polega na tym, że narzędziem Jeszcze nie wracajcie Przesłanie Bronisława Komorowskiego do Polaków w UK, odbiegało od tego, z którym trzy lata wcześniej przyjechał Donald Tusk. Wtedy zabiegający o głosy w wyborach parlamentarnych szef PO zapowiadał, że „sytuacja w Polsce zmieni się tak, że za rok, dwa czy trzy emigranci znajdą swój Londyn w Warszawie, Biłgoraju czy Łomży”. Komorowski o obietnicach obecnego premiera wypowiadać się nie chciał. Stwierdził za to, że do powrotów nikogo namawiać nie ma zamiaru. – Nie po to walczyliśmy o prawo do swobodnego wyboru miejsca zamieszkania, żeby teraz nakłaniać ludzi Najlepszym sposobem nakłonienia ludzi do powrotów jest stworzenie im w kraju takich warunków, żeby sami chcieli tam przyjechać. Bronisław Komorowski Penisem w kandydata Na spotkaniu z Bronisławem Komorowskim w POSKu stawili się nie tylko zwolennicy kandydatury marszałka. Już mniej więcej na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania przed budynkiem na Hammersmith ustawiła się grupa ludzi wyposażonych w plakaty z napisami „Londyn już nie wierzy PO”, „Witamy przyjaciela Putina” i „2007 obiecanki – 2010 cacanki”. Ku ich rozczarowaniu marszałek do budynku wszedł tylnym wejściem, a z uczestnikami manifestacji przez chwilę próbował dyskutować minister finansów Jacek Rostowski. Protestujący nie dali jednak za wygraną i postanowili stawić czoła kandydatowi na prezydenta wewnątrz budynku. Dogodna ku temu okazja nadarzyła się podczas sesji pytań i odpowiedzi w Sali Teatralnej. W pewnym momencie mikrofon dostał Sławomir Wróbel, dawniej działacz organizacji polonijnych, który jak twierdzi „Rzeczpospolita”, w 2007 roku zaangażowany był w Londynie w organizację kam- na młodszych Polakach nie zrobiły wrażenia. Z ich strony przyszedł cios wymierzony... sztucznym penisem. Na nieszczęście dla Komorowskiego mały skandal z wręczeniem mu gumowej atrapy pozostanie najbardziej spektakularnym wydarzeniem jego londyńskiej eskapady (patrz ramka). polityki, jaką Platforma prowadziła przez ostatnie dwa i pół roku, jest mniej więcej ten atrybut, który ja w tym momencie chciałbym panu marszałkowi wręczyć – powiedział Wróbel, wyjmując zza pazuchy gumowego penisa, po czym rzucił go na stół na wprost krzesła, na którym siedział p.o. prezydenta. – Niech pan marszałek się wypowie, czy odrzuca Palikota, czy nie odrzuca! – krzyczał przy wtórze części sali Wróbel. – W Polsce debata polityczna już się trochę uspokoiła, ale rozumiem, że nie wszystkie te nowinki dotarły tutaj – próbował mu odpowiedzieć marszałek, jednak dyskutant nie dawał za wygraną i nadal krzyczał. – Palikot dostał 70 proc. poparcia w Lubelskiem, a Miro wrócił do komisji sportu w ostatnich dniach! Po chwili został wyprowadzony z sali w asyście wezwanej na miejsce policji. Również gumowe narzędzie zostało przez funkcjonariuszy BOR wyniesione w nieznanym kierunku. Później, już na zewnątrz budynku Sławomir Wróbel tłumaczył „Gońcowi Polskiemu” motywy swojego działania. – Ten organ, który wręczyłem panu Komorowskiemu, miał zwrócić uwagę na to, że nie odcina się on od tej gadżeciarskiej polityki, którą prowadzi jego partyjny kolega. 7 8 temat tygodnia | do powrotów – powiedział marszałek „Gońcowi Polskiemu”. – Niestety, Polska nie jest Rzymem, a na świecie już od starożytnych czasów było tak, że ludzie w poszukiwaniu lepszego życia wyruszali do centrum, a nie odwrotnie. Najlepszym sposobem nakłonienia ludzi do powrotów jest stworzenie im w kraju takich warunków, żeby sami chcieli tam przyjechać – tłumaczył. – Jeśli nasza gospodarka będzie się rozwijać w takim tempie jak obecnie, a warunki życia sytuację i nie zamierzam się narzucać. Natomiast, jeżeli pan Jarosław zaproponuje tę debatę, ja to z całą pewnością rozpatrzę – powiedział. Konkretnych propozycji skierowanych do emigrantów było niewiele. Komorowski pytany przez polskich studentów o możliwości finansowania z budżetu prywatnych szkół polskich za granicą odpowiedział, że wystąpi z odpowiednią inicjatywą ustawodawczą, jednak dodał, że „będzie to bardzo wiedziny ubogiego kuzyna. Przewodniczący SLD pod POSK zajechał taksówką wprost z lotniska i od razu udał się do sali restauracji „Łowiczanka”, w której czekało już na niego kilkudziesięciu gości. O tym, że odwiedziny mają o wiele mniejszą rangę, niż te z poprzedniego dnia, świadczyć mógł fakt, że na Napieralskiego nie czekali żadni dyżurni zadymiarze i nikt nie chciał w niego rzucać nawet najmniejszym dildo. Za największą atrakcję wieczoru musiał wystarczyć Polonijny koloryt dopadł kandydata Napieralskiego w postaci jegomościa, który zajął swoimi wywodami większość czasu na spotkaniu w „Łowiczance” w Polsce będą konkurencyjne, to ludzie sami zdecydują, żeby wracać – dodał. Jak zapowiedział, właśnie na gospodarce chce się skupić, jeśli zostanie wybrany na prezydenta. – Polsce potrzebna jest prezydentura otwierająca nowe możliwości modernizacji państwa, prezydentura wspierająca reformy. Prezydent może wspierać reformy nawet, jeśli nie lubi rządu – dodał, najwyraźniej czyniąc w tym momencie aluzję do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego oskarżył o „całościowe wetowanie reform”, podając jako przykłady jego zastrzeżenia do reformy zdrowia i zwłokę w podpisaniu Traktatu Lizbońskiego, który sam negocjował. W czasie spotkania ze studentami na LSE Bronisław Komorowski musiał tłumaczyć, dlaczego nie staje do debaty z innymi kandydatami. W odpowiedzi marszałek stwierdził, że może umówić się na rozmowę ze swoim głównym przeciwnikiem. – Uważam, że jestem gotów do debaty z Jarosławem Kaczyńskim, ale szanuję jego szczególną goniec DPN 11 czerwca 2010 trudne, bo polskie prawo nie pozwala na finansowanie z budżetu organizacji społecznych”. Z kolei po pytaniu zadanym podczas spotkania w POSK-u o to, kiedy w końcu niektórzy przedstawiciele starszego pokolenia emigracji odzyskają polskie obywatelstwo odebrane im przez aparat PRL-u, marszałek wywołał swą odpowiedzią lekką konsternację. – Wydaje mi się, że ten problem w ogóle nie istnieje, przecież tylko ktoś musi o to wystąpić. Czy państwo występowali o przyznanie obywatelstwa do poprzedniego prezydenta? – odpowiadał zdziwiony kandydat. Na gniewne pomruki, że nikt nie ma zamiaru prosić o oddanie czegoś, z czego przed laty został okradziony, Komorowski już nie zareagował. Skromny kuzyn z SLD Wizyta Grzegorza Napieralskiego, w porównaniu z show, jakie zaprezentował dzień wcześniej kandydat Platformy Obywatelskiej, wypadła raczej jak od- podchmielony osobnik, który bez przerwy tytułując szanownego gościa per „panie prezydencie” usiłował wygłaszać mowy na bliżej nieokreślony temat. Trzeba jednak przyznać, że osoby przygotowujące spotkanie kandydata SLD z Polonią zadbały o coś, o czym nie pomyśleli organizatorzy wizyty Bronisława Komorowskiego. Napieralskiego w Londynie przywitał działający w grupie Labour’s Friends of Poland poseł Partii Pracy Andrew Slaughter. Wsparcie to było tym bardziej wymowne, że w zakończonych niedawno wyborach Slaughter odzyskał dla laburzystów okręg wyborczy Hammersmith, na terenie którego znajduje się właśnie POSK. Młodsza twarz Lewicy Przez całe niemal spotkanie dawało się wyczuć, że kampania prezydencka jest dla Grzegorza Napieralskiego przede wszystkim okazją do zaprezentowania nowego wizerunku kierowanej przez niego partii. Lewicowy polityk nie miał żadnego problemu z tym, żeby oprócz politycznych przeciwników, krytykować również swoich poprzedników na stanowisku szefa SLD. – Próbuję przekonywać, że to SLD jest całkowicie inne. Mamy swoich historycznych liderów, którzy działają na zapleczu, ale oni już nie rządzą partią – tłumaczył. – To jest już inna formacja niż ta pamiętana z czasów Leszka Millera czy nawet Aleksandra Kwaśniewskiego. Naprawdę jest bardzo dużo młodych osób. Jako przykład kampanii, którą zorganizowali młodzi działacze SLD, wymienił akcję, w wyniku której odwołany został prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. – Grupa młodych działaczy SLD powiedziała „dość” prezydenturze Kropiwnickiego w Łodzi. Sami się zorganizowali, zebrali sto tysięcy podpisów, przeprowadzili referendum i dzisiaj prezydenta Kropiwnickiego już nie ma – tłumaczył. Również z przebiegu dyskusji z widownią dało się wyczuć, że kandydat znakomicie zdaje sobie sprawę ze swoich szans w nadchodzących wyborach. Cieszący się kilkuprocentowym poparciem Napieralski praktycznie wcale nie poświęcał uwagi dwóm głównym pretendentom do urzędu prezydenckiego. Co prawda ostrzegał przed oddawaniem całej władzy w ręce Platformy Obywatelskiej, jednak nawet wtedy zajmował się raczej krytyką poczynań rządu. – Jeśli prezydent i premier będą z tej samej partii, to powstanie niebezpieczna sytuacja. Szczególnie, jeśli chodzi o liberalne zapędy Platformy. Tego się naprawdę boję i mówię to szczerze – tłumaczył zgromadzonym na sali słuchaczom. Donaldowi Tuskowi dostało się między innymi za wykorzystywanie konfliktu z prezydentem Kaczyńskim do tuszowania własnych niedociągnięć. – Odnosiłem wrażenie, że czasem premierowi wygodniej było powiedzieć, że czegoś nie zrobił dlatego, że Lech Kaczyński na to nie pozwolił, niż szukać możliwości obalenia weta w drodze dialogu z SLD. W ten sposób winą za niespełnione obietnice swego rządu mógł obarczyć Lecha Kaczyńskiego – tłumaczył. Przyjazd Grzegorza Napieralskiego był już raczej ostatnią wyborczą wizytą w 13. województwie – jak czasem nazywany jest Londyn. Z powodu choroby matki za granicę nie wybiera się Jarosław Kaczyński. Innym kandydatom raczej też zostało już zbyt mało czasu na organizację wypadów, dlatego też można uznać, że kampania wyborcza na Wyspach została zakończona. goniec DPN 10 wiadomości z Polski | Rosjanie okradli zwłoki ofiar katastrofy Tu-154 Kradł worki z piaskiem WARSZAWA W ubiegłą niedzielę w nocy w okolicach mostu Siekierkowskiego straż miejska zatrzymała mężczyznę, który kradł worki z piaskiem z wału przeciwpowodziowego. Strażnicy sprawdzili samochód mężczyzny, było w nim już kilkanaście załadowanych worków. Złodziej tłumaczył funkcjonariuszom, że kradł, by zabezpieczyć swoją posesję. Kiedy przez Warszawę przechodziła pierwsza fala powodziowa, jego dom został zalany. Teraz nie chciał dopuścić do powtórnego podtopienia. Został ukarany mandatem w wysokości 150 zł. Popłoch na Allegro WROCŁAW Ponad stu inspektorów oddelegowała Izba Skarbowa do walki z ukrywającymi się przed fiskusem sprzedawcami z popularnego serwisu aukcyjnego Allegro. Za jej przykładem wkrótce pójdą też inni, a to za sprawą specjalnego oprogramowania, którego doczekał się resort finansów. Pozwala ono precyzyjnie identyfikować posiadaczy kont i sprawdzać, czy dochody z internetowego interesu wykazują w zeznaniach podatkowych. Na pierwszy ogień poszły „grube ryby”, czyli ci dokonujący powyżej tysiąca transakcji rocznie. reklama goniec DPN 11 czerwca 2010 KATASTROFA Jedenastu wypłat na łączną kwotę 6 tysięcy złotych dokonali rosyjscy funkcjonariusze zabezpieczający miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem na podstawie kart kredytowych skradzionych jednej z ofiar. Rosyjskie MSW kategorycznie zaprzecza, nazywając oskarżenia Polaków „cynicznymi i bluźnierczymi”. Informację tę potwierdza jednak ABW i warszawska prokuratura. Ofiarą złodziei na miejscu katastrofy padły zwłoki Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a zarazem głównego organizatora katyńskich uroczystości. Pierwszej wypłaty z jego konta dokonano w zaledwie godzinę po katastrofie. Rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska potwierdza, że ABW tuż po tragedii otrzymała informację o tym, że ktoś korzysta z kart Przewoźnika i niezwłocznie zawiadomiła o tym polską prokuraturę oraz Rosjan. Z kolei warszawska prokuratura informuje, że śledztwo w tej sprawie prowadzone jest od 14 maja i jest to dochodzenie odrębne od tego dotyczącego przyczyn katastrofy. Rzeczniczka Prokuratury Okręgo- Rosyjskie służby na miejscu katastrofy prezydenckiego tupolewa wej w Warszawie Monika Lewandowska powiedziała także, że do strony rosyjskiej został skierowany wniosek o pomoc prawną, która ma obejmować także zapis z monitoringu miejsc, w których realizowane były wypłaty. Dodała, że wniosek ten został sformułowany jeszcze w maju i prokuratura czeka teraz na jego realizację. Rzecznik rządu RP Paweł Graś poinformował w niedzielę o aresztowaniu trzech funkcjonariuszy smoleńskiego OMON-u, czyli oddziału specjalnego milicji. Rosyjskie MSW kategorycznie temu zaprzeczyło, a słowa polskiego rzecznika określiło jako „bluźniercze” i „cyniczne”. Częściowo nieporozumienie wyjaśniło oświadczenie ABW mówiące, że w sprawie zatrzymano cztery, a nie trzy osoby i że byli to rosyjscy żołnierze formacji zabezpieczającej miejsce katastrofy, nie zaś milicjanci z OMONu. Jednak te informacje zdementowało Dowództwo Wojsk Wewnętrznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji tłumacząc, że są one „niezgodne z rzeczywistością”. Ponad wszelka wątpliwość wiadomo natomiast, że z konta ofiary zniknęło 6 tys. złotych. (dw) 140 tys. wiernych na beatyfikacji księdza Popiełuszki WARSZAWA Ks. Jerzy Popiełuszko został ogłoszony błogosławionym. Decyzję papieża ogłosił podczas mszy beatyfikacyjnej w Warszawie delegat papieski abp Angelo Amato. W mszy beatyfikacyjnej, która odbyła się w niedzielę przed południem na pl. Piłsudskiego w Warszawie, udział wzięło ok. 140 tys. wiernych. Uroczystości beatyfikacyjne – mszę, a następnie kilkugodzinną procesję z relikwiami ks. Jerzego do Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie – zabezpieczało tysiąc policjantów. Mszy przewodniczył delegat papieża Benedykta XVI, prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, abp Angelo Amato. Koncelebrowało ją 100 bisku- pów i 1600 kapłanów. Na uroczystości zostali zaproszeni przedstawiciele najwyższych władz państwowych, parlamentu, samorządu, władze miasta oraz liczni goście z kraju i zagranicy. Po mszy rozpoczęła się procesja. 12kilometrowa trasa wiodła od pl. Piłsudskiego, Traktem Królewskim do Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. (dw) | wiadomości ze świata 11 Amerykanie wypowiedzieli wojnę British Petroleum ZATOKA MEKSYKAŃSKA koncern. Niektórzy wręcz Do wybrzeży Florydy dociera żądają od amerykańskich coraz więcej brył kleistej mazi, władz, aby przejąć aktywa pochodzącej z wycieku ropy firmy. Triumfy oglądalności w Zatoce Meksykańskiej. Speświęcą też filmy na YouTucjaliści szacują, że może on zabe demaskujące niegodzigrozić także wybrzeżom Kuby wości, jakich dopuścił się i Meksyku. Tymczasem Amerybrytyjski koncern. kanie wypowiedzieli wojnę BP, Eksperci od rynku paliw bojkotując jego produkty oraz przestrzegają jednak, że zachęcając do tego innych na bojkot zaszkodzi nie tyle internetowych forach. koncernowi, co małym Brytyjski koncern paliwowy, amerykańskim firmom, który od ponad miesiąca nie radzi które prowadzą stacje BP sobie z potężnym wyciekiem ropy na zasadzie franczyzy. w Zatoce Meksykańskiej, wydał Tymczasem nad Zatoką w ostatnim czasie 50 mln dolarów wyłania się obraz prawdzina telewizyjną kampanię mającą wych spustoszeń dokonaocalić jego wizerunek. Jest to efekt nych przez plamę ropy. Napospolitego ruszenia m.in. wśród liczono już setki martwych Nad Zatoką Meksykańską naliczono już setki martwych ptainternautów, którzy masowo nawoptaków, szacunki mówią ków i tysiące śniętych ryb łują do bojkotu stacji benzynowych o tysiącach śniętych ryb. i produktów BP. Analitycy rynku obawiają Na Facebooku grupa Boycott BP liczy Plama ropy zaszkodzi też sargassom, się nawet, że ta niechęć może przenieść już przeszło 400 tys. członków, a ich wielkim skupiskom pływających glosię także na inne brytyjskie marki. liczba wciąż rośnie. Mnożą się też ama- nów, które są siedliskiem wielu gatunSondaż Rasmussen Institute wyka- torsko wykonane strony, których auto- ków morskich zwierząt. Ekolodzy twierzał, że ponad dwie trzecie Amerykanów rzy wyliczają wszelkie przypadki omi- dzą, że potrzeba lat, jeśli nie dekady, aż ma złe zdanie o brytyjskim koncernie. jania przepisów ekologicznych przez przyroda w całym regionie. (dw) Amerykańska dziennikarka: Niech Żydzi wrócą do Polski WASZYNGTON Helen Thomas, nestorka amerykańskiego dziennikarstwa i najdłużej akredytowana przy Białym Domu reporterka znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak ogłosiła, że „Żydzi powinni opuścić Palestynę i wrócić do Polski i Niemiec”. Wypowiedź ta padła na wieść o izraelskim ataku na Flotyllę Wolności, czyli konwój z pomocą dla Strefy Gazy. Choć dziennikarka przeprosiła potem za swoje słowa, nie uciszyło to licznych krytyków, którzy oskarżają ją o antysemityzm. Były rzecznik prezydenta George’a Busha, Ari Fleischer, wezwał Hearst News Service, agencję informacyjną, w której pracuje Helen Thomas, aby ją zwolniła. Z kolei były doradca prezy- denta Billa Clintona, Lanny Davis powiedział, że dziennikarka nie zasługuje, by siedzieć w pierwszym rzędzie na konferencjach prasowych w Białym Domu. Thomas zasiada tam od lat jako najstarsza członkini korpusu prasowego w siedzibie prezydenta USA. Helen Thomas, dziennikarka o libańskich korzeniach i lewicowych poglądach, znana jest od dawna z prowokacyjnych pytań zadawanych na briefingach rzecznikom kolejnych prezydentów. (dw) Papierosy za 6 mln euro WARNA Bułgarskie służby celne udaremniły przemyt ponad 35 mln sztuk papierosów, których czarnorynkowa wartość wyniosłaby ok. 6 mln euro. Papierosy znajdowały się na statku, który wpłynął do czarnomorskiego portu Warna, a którego załoga składała się wyłącznie z cudzoziemców. Jest to największa partia przemycanych papierosów przechwyconych za jednym razem w kraju, gdzie 30 do 40 proc. papierosów na rynku pochodzi z przemytu. Rocznie bułgarski fiskus traci na tym ok. 300 mln euro. Stukilogramowy hamburger SYDNEY Hamburgera o wadze – uwaga – 100 kg wysmażył czteroosobowy zespół australijskich kucharzy, któremu to zadanie zajęło prawie 12 godzin. Do wykonania gigantycznego hamburgera zużyto 81 kg mięsa, 120 jajek, 150 plasterków sera, 16 pomidorów, 2 kg sałaty, 1,5 kg buraków, 2 kg specjalnego sosu i 21 kg bułek z sezamem. Poprzedni rekord należał do restauracji w Detroit w USA, która wykonała kanapkę ważącą „zaledwie” 84 kg. Tegoroczny hamburger znajdzie się wkrótce w menu australijskiej restauracji i ma kosztować równowartość ok. 1200 dolarów USA. reklama goniec DPN 12 wiadomości z Wielkiej Brytanii | Związkowcy grożą strajkiem w British Telecom Atak lisa na dzieci LONDYN Dziki lis dotkliwie pogryzł dziewięciomiesięczne bliźniaczki. Obie dziewczynki mają poranione ręce, a jedna doznała także urazu głowy. Sprawę bada Scotland Yard. Do incydentu doszło w minioną sobotę. Dzieci leżały w swoich łóżeczkach na parterze domu. Ich mama zostawiła drzwi frontowe uchylone z powodu upału. To przez nie do domu wślizgnęło się dzikie zwierzę. Nie wiadomo na razie, czy lis nie był zarażony wścieklizną. W poniedziałek lekarze określali stan obu dziewczynek jako stabilny. 160 wiatraków w północnej Walii LLANDUDNO Walijczycy wybudują na swoim wybrzeżu największy kompleks siłowni wiatrowych na świecie. Koszt inwestycji szacowany jest na 2 mld funtów. Na przestrzeni 10 mil na północnym wybrzeżu Walii powstanie 160 wiatraków. Prace konstrukcyjne mają się rozpocząć w przyszłym roku, a planowany termin zakończenia inwestycji to rok 2014. Projekt realizowany jest przez firmę energetyczną Gwynt y Mor w zatoce Colwyn i w rejonie miejscowości Llandudno. Jej mieszkańcy już protestują przeciw „niszczeniu nadmorskiego krajobrazu”, jednak argumentem za budową jest stworzenie co najmniej 1000 nowych miejsc pracy oraz rozwój gospodarczy całego regionu. – Powstanie u nas jedna z największych na świecie elektrowni wiatrowych, która będzie w stanie dostarczyć czystą, zieloną energię zdolną zasilić 400 tys. gospodarstw domowych – powiedziała szefowa lokalnego samorządu Cheryl Gillan. Inwestor dostał już pozwolenie na budowę od rządu brytyjskiego. goniec DPN 11 czerwca 2010 PROTEST Pracownicy podział wypracowanych molocha komunikacyjnego zysków w postaci podwyżBT będą głosować w spraki płac. Jeśli wystarczyło wie przystąpienia do strajdla menedżerów, to poku powszechnego. Decyzja winno wystarczyć również zapadła po braku odpowiedla innych pracowników. dzi ze strony zarządu na żąJeśli załoga poprze danie 2 proc. podwyżki. wniosek związku, będzie Referendum strajkowe orto pierwszy strajk w BT od ganizuje związek Communi1985 roku, kiedy firma zocation Workers Union (CWU), stała sprywatyzowana. który ma zamiar zapytać 50 Dyrekcja BT chce, by tys. pracowników BT, czy i obie strony zasiadły do na kiedy wyznaczyć termin rozmów i proponuje podprotestu. Związkowców zirywyżkę płac dla najmniej towały ubiegłotygodniowe zarabiających pracowniinformacje o olbrzymich preków o 5,4 proc. oraz premiach wypłaconych kadrze mie „dla tysięcy członków menedżerskiej firmy. Wyszło załogi”. m.in. na jaw, że prezes zarząW ubiegłym miesiącu du BT Ian Livingston otrzyBT poinformowało o zymał bonus w wysokości 1,2 sku powyżej 1 mld funtów mln funtów. przed podatkiem w skali – Personel BT przyjął na rocznej licząc do marPracowników BT zirytowały doniesienia o milionowych premiach siebie ciężar oszczędności w ca 2010. W tym samycm wypłaconych dyrekcji firmy postaci zwolnień, zmian w okresie w poprzednim programie emerytalnym i zamroże- ralny CWU Andy Kerr. – Jedyne o co roku firma zanotowała stratę w wynia płac – powiedział sekretarz gene- prosimy dla załogi, to sprawiedliwy sokości 244 mln funtów. (ska) EasyJet znalazł sposób na wulkaniczną chmurę TRANSPORT Linie lotnicze EasyJet zamierzają wkrótce opatentować system pozwalający pilotom wykrywać wulkaniczny pył i bezpiecznie omijać chmurę. Rozwiązanie ma już aprobatę brytyjskich władz lotniczych, teraz czekają go praktyczne testy i bój z europejską biurokracją. System, o którym mowa, został już stworzony i przez najbliższe dwa miesiące ma być testowany w samolotach marki AirBus. Prace nad nim kosztowały jedne z największych tanich linii lotniczych ok. 1 miliona funtów, co i tak jest kwotą niewielką w porównaniu ze stratami, jakie EasyJet poniósł przez wulkaniczną chmurę w ostatnich tygodniach. Jak przyznają jego analitycy, była to kwota rzędu 75 mln funtów. System, który sprytnie ochrzczono Airborne Volcanic Object Identifier and Detector (w skrócie AVOID, pol. uniknąć, ominąć) korzysta z czujników analizujących skład powietrza oraz danych meteorologicznych. Jak zapewniają specjaliści z EasyJet, stosujący go piloci będą mogli „wyczuć” niebezpieczeństwo ze znacznej od- System AVOID będzie testowany przez pilotów Airbusów należących do linii EasyJet ległości i po konsultacji z kontrolą naziemną, zmienić kurs na pozwalający uniknąć kłopotów. – Będziemy szczęśliwi mogąc podzielić się tym wynalazkiem z innymi liniami lotniczymi – mówi szef EasyJet Andy Harrison – Z pewnością nie zamierzamy zachować go wyłącznie dla siebie i latać wtedy, gdy inni nie mogą. Zależy nam bardziej na globalnym rozwiązaniu problemu wulkanicznego pyłu, na którym skorzy- sta cały rynek lotniczy – dodał. AVOID zyskał już poparcie brytyjskiej Agencji Lotnictwa Cywilnego, która decyduje m.in. o zamykaniu przestrzeni powietrznej nad Wyspami. Jego twórcy oceniają jednak, że najwięcej trudności proceduralnych spotka ich ze strony europejskiej biurokracji, która będzie miała znaczący wpływ na dopuszczenie urządzenia do powszechnego użytku. (dw) | wiadomości z Wielkiej Brytanii Bezdomny przez 15 lat mieszkał w szpitalach BOLTON Bezdomny mężczyzna, który udawał chorobę, żeby zapewnić sobie darmowe lokum i wyżywienie w szpitalach w całym kraju, wyłudził w ten sposób dziesiątki tysięcy funtów od publicznej służby zdrowia. Jego oszustwa zakończyły się wyrokiem i zakazem wstępu do placówek NHS. 41-letni Christopher Dearlowe używał co najmniej 70 pseudonimów, by oszukać personel szpitali pozwalający mu na zostanie w placówkach. Wiedział, jakie zgłaszać objawy, żeby jego „choroby” uznane zostały za groźne czy zaraźliwe, dzięki czemu mógł liczyć na wygodną izolatkę i darmowe wyżywienie. Koszt jednego pobytu w takich warunkach wahał się w granicach 400-1000 funtów. Swój rajd po szpitalach w całym kraju bezdomny rozpoczął 15 lat temu. Wśród oszukanych przez niego placówek znalazły się m.in. szpitale w Glasgow, Cambridge, południowym Londynie, Rochdale i Grimsby. Na Jednorazowy koszt pobytu w szpitalnej izolatce z darmowym wyżywieniem wahał się w granicach 400-1000 funtów liście najczęściej zgłaszanych dolegliwości były: hemofilia powiązana z AIDS, ostre bóle w klatce piersiowej, gorączka i utrata wagi. Jednak gdy badania krwi i prześwietlenia nie wykazywały żadnych schorzeń, lekarze zdawali sobie sprawę, że padli ofiarą oszusta. W końcu wszystkie szpitale w kraju dostały jego zdjęcia z kamer CCTV oraz dokładne opisy tatuaży, które pozwalały na jednoznaczną identyfikację. Dearlove został złapany i stanął przed sądem. Sędzia w Bolton zabronił mu korzystania z publicznej opieki medycznej, dopóki nie będzie naprawdę chory. Jeśli złamie warunki tzw. Anti-Social Behaviour Order, może trafić do więzienia nawet na pięć lat. (ska) Ceny domów rosną z miesiąca na miesiąc NIERUCHOMOŚCI Średnie ceny domów w Wielkiej Brytanii powoli wracają do szczytowego poziomu z października 2007 roku - sugeruje raport Nationwide. Na wzrost wpływa niedostatek domów wystawianych na sprzedaż. Nationwide podaje, że w ostatnich miesiącach ceny nieruchomości rosły systematycznie – o 1 proc. w marcu i 1,1 proc. w kwietniu, a w maju podskoczyły o kolejne pół proc. Oznacza to, że średnia cena domu wynosi teraz 169 tys. 162 funty, czyli jedynie o 9,5 proc. mniej niż w październiku 2007, gdy zanotowano rekordowy poziom cen przed nadejściem kryzysu. – Warunki na rynku mieszkaniowym nadal można scharakteryzować poprzez małą liczbę zawieranych transakcji i małą podaż domów wystawianych na sprzedaż, mimo że w ostatnich miesiącach da się zauważyć powolny powrót sprzedających – powiedział Martin Gahbauerz Nationwide. (ska) 13 Znaleziono zwłoki drugiej prostytutki YORKSHIRE Policja wyłowiła z rzeki Aire w Shipley szczątki zaginionej przed miesiącem prostytutki Shelley Armitage. To domniemana ofiara „kanibala z kuszą” oskarżonego o serię morderstw w Bradford. 40-letni Stephen Griffiths został oskarżony o morderstwo trzech prostytutek. Policja wpadła na jego trop po odnalezieniu w rzecze Aire szczątków Suzanne Blamires (36 lat), innej ofiary, która zaginęła w sobotę przed dwoma tygodniami. Griffithsa powiązano z tą zbrodnią po odnalezieniu nagrań CCTV, na których widać jak kobieta została zabita strzałem z kuszy prosto w głowę. Przed sądem oskarżony przedstawił się jako„kanibal z kuszą”. Shelley Armitage (31 l.) zaginęła miesiąc temu. Policja nadal poszukuje zwłok lub szczątków trzeciej ofiary - Susan Rushworth (43 I.), po której ślad zaginął pod koniec czerwca ubiegłego roku. Dąb lepszy od św. Jerzego SYMBOLE Święty Jerzy zabijający smoka nie powinien być symbolem Anglii - zasugerowali akademiccy eksperci. - To dziwaczny patron - przekonuje dr Markus Eichhorn z wydziału biologii na Uniwersytecie w Nottingham. - Był Turkiem, nigdy nie był w naszych stronach i postać ta w żaden sposób nie kojarzy się z Anglią. Zdaniem doktora najlepszym symbolem spajającym Anglików jest dąb, który od tysiącleci gra kluczową rolę w kulturze, geografii i gospodarce kraju. Jako datę celebracji nowego patrona Eichhorn sugeruje dzień 29 maja, kiedy obchodzony jest Dzień Królewskiego Dębu. reklama goniec DPN 14 Polak na Wyspach | Pracodawca namawiał swoją pracownicę na orgię 1,5 roku za śmierć niemowlęcia READING Kobieta, która spowodowała śmierć dziewięciomiesięcznego dziecka swojej polskiej koleżanki karmiąc go parówką, została skazana na 1,5 roku więzienia. Do tragedii doszło w maju 2008 roku. Agnieszka Białek pozostawiła swoje dziecko pod opieką współlokatorki z domu w Slough. Jak ustalił sąd w Reading, 28-letnia Stella Rekeic nie miała pojęcia, jak się zachować, gdy dziecko zaczęło się dusić podaną mu parówką, wypiła kilka kieliszków wódki i uciekła zostawiając umierającego Patryka na łóżku. Matka, która wróciła z zakupów, nie zdążyła uratować chłopca. Rekeic została uznana za winną śmierci niemowlęcia przez zaniedbanie i skazana na 18 miesięcy więzienia. Brutalny gwałt na kobiecie w ciąży BRISTOL 26-letni Michał Mroczek został skazany na 9 lat więzienia za gwałt na ciężarnej prostytutce. Po odbyciu kary zostanie deportowany do Polski. Mroczek od początku zaprzeczał zarzutom pięciokrotnego gwałtu w czerwcu ubiegłego roku, ale sąd nie dał wiary jego zapewnieniom, że kobieta zgodziła się na seks. Według jej zeznań Polak zaczepił ją na ulicy w Easton i zaprosił do zajmowanego przez siebie squatu obiecując 20 funtów. Gdy na miejscu odmówił zapłaty z góry, kobieta chciała wyjść. Mroczek zatrzymał ją siłą, przywiązał do krzesła, a następnie wielokrotnie zgwałcił grożąc jej śmiercią. Kobieta była w tym czasie w 28 tygodniu ciąży. Po wypuszczeniu na wolność ofiara zgłosiła się do organizacji One25Project, udzielającej pomocy prostytutkom. Wkrótce o sprawie została poinformowana policja, która aresztowała sprawcę. Mroczek bronił się twierdząc, że kobieta zgodziła się na skrępowanie i seks za 20 funtów. 33-letnia kobieta przywitała wyrok z zadowoleniem. Po traumatycznym przeżyciu zaczęła normalne życie zrywając z prostytucją i narkotykami. Od 9 miesięcy jest mamą zdrowej córeczki. goniec DPN 11 czerwca 2010 FELIXSTOWE Polska specjalistka techniki dentystycznej oskarżyła swojego szefa o namawianie jej do wzięcia udziału w seksualnej orgii. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Pracująca w Wielkiej Brytanii jako technik dentystyczny Polka twierdzi, że do momentu rozmowy ze swoim szefem nie wiedziała, na czym polega „swinging”. Regularnie chodząca do kościoła kobieta początkowo myślała, że chodzi o imprezę taneczną. Polka rozpoczęła pracę w laboratorium Pomroy’s Cobbold Road w Felixstowe w hrabstwie Suffolk w marcu 2008 roku. Już latem tego roku właściciel laboratorium Raymond Pomroy zaczął jej opowiadać o spotkaniach „swingerów”, na których miał się bawić od 10 do 15 razy. Mężczyzna tłumaczył polskiej podwładnej, że tego typu imprezy organizowane są dla „bogatych i wykształconych ludzi” i że przychodzący na nie goście „bardzo często pracują na wysokich stanowiskach”. Zaproponował udział w tego typu spotkaniu. W jednym przypadku odmówił jej nawet udzielenia urlopu, ponieważ planował urządzenie orgii we własnym domu i miał nadzieję, że kobieta zdecyduje się na przyjście. Miał jej również tłumaczyć, że jeśli jest nieśmiała, nie musi przystępować do zabawy od razu. Pomimo, że Polka odrzuciła zaloty swojego szefa, ten nie dawał za wygra- Polka była technikiem dentystycznym w gabinecie w Felixstowe w hrabstwie Suffolk ną. Pomroy miał między innymi stwierdzić, że śniło mu się jej ciało i że ładnie by jej było w skórzanej spódniczce. Podczas rozprawy przed sądem koleżeńskim organizacji skupiającej brytyjskich dentystów General Dental Council (GDC) kobieta zeznała, że zachowaniem Raymonda Pomroy’a była zszokowana. – Przecież jestem jego pracownicą. To nie do wiary, że mógł mi coś takiego zaproponować – powiedziała. Fakt, że pod wpływem nieprzyzwoitych propozycji szefa i atmosfery w pracy Polka popadła w depresję, potwierdził jej partner Łukasz Skowronek oraz znajoma Valerie Mair. Obydwoje zeznali, że z powodu stresu kobieta schudła do tego stopnia, iż musiała zacząć nosić o dwa numery mniejsze ubrania. Kiedy wniosła sprawę do GDC, Pomroy próbował się z nią skontaktować i przekonać, że z powodu tej skargi może stracić swoje laboratorium. Raymond Pomroy zaprzecza niewłaściwemu i nieprofesjonalnemu zachowaniu na tle seksualnym. Przyznaje się jednak do próby kontaktu po tym, jak sprawa trafiła do GDC. (ryk) Wielbiciel nie odpowie za napastowanie gwiazdy LONDYN Polak oskarżony o napastowanie aktorki filmowej Keiry Knightley nie będzie sądzony, ponieważ gwiazda nie miała czasu, żeby złożyć zeznania. Mieszkający w Palmers Green w północnym Londynie 41-letni Marek Daniluk został aresztowany w lutym tego roku po tym, jak zaczepił znaną m.in. z sagi „Piraci z Karaibów” aktorkę, gdy wychodziła z Comedy Theatre na londyńskim West Endzie. Daniluk miał wielokrotnie próbować się do niej zbliżyć i porozmawiać. W pewnym momencie miał ją również złapać pod ramię. Mężczyzna nie przyznawał się do winy i twierdził, że ni- Agenci Keiry Knightley tłumaczyli sądowi, że aktorka nie może zostać przesłuchana ze względu na „zaangażowanie w produkcję filmową” gdy nie dotknął Keiry, a jedynie podszedł do niej i zapytał, czy dostała przysłany przez niego prezent. Knightley miała odpowiedzieć: „Tak, dziękuję.” Przedstawiciel pełniącej rolę oskarżyciela publicznego Koronnej Służby Prokuratorskiej poinformował, że Keira Knightley otrzymała kilka możliwych terminów do składania zeznań, jednak nie zgodziła się na żaden z nich. W związku z tym sąd nie miał innego wyjścia, jak tylko zamknąć sprawę. (ryk) 16 felieton | Jacek Rujna Hieny ruszyły na żer Wiecie, co znaleziono nie- bardziej charakterystyczna część zbioatomowej, podwodnej trumny dawno na złomowisku pod rowej, trafiła na złomowisko i kto za to w ogóle Murmańskiem, gdzieś tam odpowiada. hen, na końcu Rosji?! Nie Przecież dostali ordery wiecie. To wam powiem: mipewnie posądzony o krzywdząłośnicy militariów czy jacyś ce Będę uprzedzenia wobec Armii Czerwonej inni hobbyści szwędający się (czy jak ona się teraz nazywa), ale nie spopo stosach złomu odkryli tam dziewam się żadnych dymisji czy choćby kiosk okrętu podwodnego. wskazania winnego tegoż zaniedbania. w 10 lat po zatonięciu „Kurska” wciąż Kiosk to ta ogromna wieża Jeśli uznaje się, że nie było żadnego winnego stercząca pionowo w górę. tej tragedii (oficjalnie podaje się wersję, Wieża owa jeszcze niedawno że w luku torpedowym jedna z torped stanowiła część atomowego sama z siebie nagle eksplodowała), to kto by tam kogo szukał za decyokrętu podwodnego „Kursk”, przecież zję o zezłomowaniu? który wraz z całą załogą (po- Wynika coś z tego? Kilka wniosków dobno 118 osób) zatonął 10 na pewno. Pierwszy i najważniejszy jest taki, że Rosja nie zmieniła się od stuleci lat temu. my się, że jacyś żołnierze czy milicjanci rosyjscy w dniu katastrofy w Smoleńsku wygrzebali z ziemi pełnej krwi i ludzkich szczątków karty kredytowe i jeszcze tego samego dnia pognali do bankomatu i zajumali z konta pieniądze. Raz, drugi i trzeci. Bankowość transfery pieniędzy zlokalizowała i zrobił się problem, bo sprawa trafiła do prokuratury i do mediów. W odpowiedzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej natychmiast przypomniało, że pełniący obowiązki prezydenta Polski, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nadał czterem smoleńskim milicjantom wysokie polskie odznaczenia państwowe za ich pracę przy likwidowaniu następstw katastrofy i wyjaśnianiu jej okoliczności. – W związku z tym oskarżenia wysunięte wobec smoleńskich milicjantów wyglądają tym bardziej bluźnierczo i cynicznie – oceniło MSW Rosji. Nie byłoby w tym zdarzeniu niczego specjalnie dziwnego, gdyby nie fakt, że wcześniej rosyjska admiralicja zapewniała, że właśnie kiosk „Kurska” stanowić będzie część pomnika upamiętniającego katastrofę, a sam pomnik stanie przed katedrą w Murmańsku. Militarystów amatorów nie udało się wyłapać na czas i zdążyli oni wrzucić informację w internet. W tej sytuacji w sztabie rosyjskiej Floty Północnej „podjęto proces wyjaśniania”, w jaki to sposób ta naj- Kopanie się z koniem goniec DPN 11 czerwca 2010 – szacunek dla żywych i zmarłych mierzy się tam ciągle doraźną, polityczną przydatnością, a że przydatność jest niewielka, to i szacuneczek mizerny. Niespecjalnie bym się podniecał tymi nowinami, bo w końcu niech sobie Rosja robi ze swoimi bohaterami co zechce. Nasza chata z kraja. Rosja niech ich wspomina albo zapomina, niech czci albo złomuje – nie moja to rzecz, zmarli niech spoczywają w pokoju, rodziny niech walczą o ich pamięć i sprawa, jak dla mnie, zamknięta. Wniosek kolejny jednak dotyczy już bezpośrednio Polski – oto dowiaduje- Rosjanie okradli świeży grób, a teraz mówią, że wskazanie tej hańby jest bluźnierstwem i cynizmem. I co im wszystkim zrobimy?! W tak nakreślonej przez Rosjan narracji nie możemy nic zrobić, by nie wyjść na rusofobów i w ogóle szukających dziury w moście oszołomów, którzy chcą wojny z Rosją. Wszystko fajnie, ale jak teraz – w świetle rosyjskich hien żerujących na miejscu katastrofy – uznać, że śledztwo prowadzone w Rosji jest rzetelne? Że wszystkie szczątki zostały właściwie zabezpieczone i zbadane? Że przekazane Polsce kserokopie z jakiegoś rosyjskiego psu z gardła dokumentu są rzeczywiście zapisem czarnych skrzynek? Że przesłuchano wszystkich świadków? Przecież to się kompletnie kupy nie trzyma, by można w te nonsensy uwierzyć! Jeśli mogę zrozumieć, że Rosja traktuje ofiary „Kurska” jak mięso armatnie, to nie zgadzam się na podobne traktowanie Polaków. Wiadomo, że kopanie się z koniem jest sportem ekstremalnym i obliczonym na liczne urazy i taka mniej więcej relacja występuje między Polską i Rosją. Jednak bezrefleksyjne przyjmowanie bzdur serwowanych przez Moskwę, uznawanie, że jakiekolwiek pytania związane ze Smoleńską Katastrofą są niewłaściwe, ustawianie się po stronie rosyjskiej w prowadzonym pożal się Boże śledztwie, to symptomy zatracenia tożsamości. W ten sposób uznajemy, że cała polska tradycja i historia, nasza narodowa i państwowa niepodległość, nasza indywidualna tożsamość – to puste słowa. Że jesteśmy przypadkowym społeczeństwem niewolników, któremu można bezkarnie pluć w twarz, plądrować i bezcześcić groby bliskich; indyferentną zbieraniną mieszkającą pomiędzy Odrą i Bugiem, dla którego Moskwa nigdy szacunku nie miała i nie ma. *** Myślicie, że w Europie tego nie widzą? Myślicie, że zyskujemy na opinii narodu, który nie potrafi głośno upomnieć się o swoje groby? Myślicie, że można w ten sposób zdobyć, jeśli nie szacunek, to chociaż sympatię? Sądzicie, że nie ma co pytać i walczyć o swoje, bo to przeszkadza pojednaniu z Rosjanami? Jeśli trwacie mili Państwo w takim przeświadczeniu, to się grubo mylicie. Ponadto wpisujecie się w scenariusz tragifarsy napisanej dla Polski jeszcze przez carycę Katarzynę. I jeśli macie zamiar dalej odgrywać te haniebne role, to nic mi po was, wieczni mentalni niewolnicy. goniec DPN Plaga choroby futbolowej Adam Skorupiński Mundial to nie tylko uganianie się za szmacianą kulą po zielonych murawach kilkudziesięciu 11-osobowych drużyn, jak chętnie powtarzają laicy. Mundial to polityka, ekonomia, zysk i strata, a w wielu przypadkach również namiastka wojny plemiennej i religii. granym z kretesem meczu, a dziewczyny, żony i kochanki z przerażającą pewnością uświadamiają sobie, że przez najbliższy miesiąc stracą władzę nad domowym pilotem i – o, zgrozo! – pod znakiem zapytania stanie obejrzenie kilku kolejnych odcinków „Gotowych na wszystko”. Mundial to nie przelewki. Zyski i (ewentualne) straty Zegary odliczające czas do rozpoczęcia mistrzostw świata w piłce nożnej w Republice Południowej Afryki są coraz bliżej Godziny Zero. Od chwili, gdy 11 czerwca drużyny gospodarzy i Meksyku wybiegną na murawę stadionu w Johannesburgu, rozpocznie się kulminacyjny etap piłkarskiego szaleństwa, w którym pogrąży się cały świat, aż do wielkiego finału 11 lipca. Z niecierpliwością na tę chwilę czekają nie tylko fani futbolu. Bogowie han- goniec DPN 11 czerwca 2010 dlu detalicznego liczą w głowach zyski ze sprzedaży piwa, chipsów i kiełbasek, bukmacherzy naganiają do swoich świątyń sportowego hazardu, a sprzedawcy telewizorów kuszą perfekcyjnym obrazem przewrotki Wayne’a Rooneya w trzech wymiarach. Są i tacy, którzy mistrzostw się boją. Pracodawcy wszystkich niemal branż martwią się, że miłość kibiców do piłki nożnej przerośnie obawę przed utratą pracy za kolejne nieobecności, policjanci drżą na myśl o zamieszkach po prze- Trochę rachunków na początek. Skrupulatni Anglicy policzyli nawet, ile zysku przyniesie handlowi detalicznemu każdy gol strzelony przez ich reprezentację. Mowa o 126 milionach funtów. Sieci supermarketów zdają sobie sprawę, że im dalej zajdzie drużyna pod wodzą Fabio Capello, tym więcej zarobią. Jeśli Anglia przetrwa fazę grupową i drugą rundę mistrzostw, prognozowany przez Centre for Retail Research wzrost sprzedaży sięgnie 1 miliarda funtów. Udział zespołu w ćwierćfinalach zapewni dalsze 332 miliony, a dotarcie do finału podniesie sumę zysków o kolejne 700 milionów. Wynika z tego, że zwycięstwo Anglików w mistrzostwach świata warte jest dla rynku detalicznego około 2 mld funtów. Dodać do tego można „piłkarski utarg” pubów, klubów i kawiarni w wysokości szacowanej na 305 milionów, a i to nie wszystko… Chociaż głównymi towarami pożądanymi przez kibiców podczas upojnych dni i wieczorów spędzonych przed telewizorem będą przede wszystkim piwo i żywność, nie można też zapominać o wielkim szaleństwie obstawiania. Branża hazardowa może liczyć w trakcie mistrzostw na dochód rzędu 1,2 mld funtow. Swoje zarobili i nadal zarabiają producenci i sprzedawcy sprzętu audio-wideo, zwłaszcza oferujący najnowocześniejszy sprzęt HD oraz nowość w postaci telewizorów 3D. Na nagły wzrost dochodów liczyć mogą również sieci sklepów w rodzaju Homebase czy | sport B&Q, które sprzedają meble ogrodowe i urządzenia do grilla. Wymieniając beneficjentów piłkarskiego szaleństwa nie sposob nie wspomnieć o sieciach sportowych i upominkowych, które również mogą liczyć na wzrost sprzedaży. Futbol jest jak odrębna dziedzina życia, która wpływa na psychiczne zdrowie narodu, kształtuje zjawiska ekonomiczne i polityczne. – Eksperci twierdzą, że sukces w mistrzostwach świata wpływa nie tylko na wyniki sprzedaży detalicznej czy branżę rozrywkową; dzięki niemu może również ruszyć cała gospodarka, a konsumenci nabiorą pewności. Zwycięstwo w finale może przynieść 0,7 proc. wzrost Produktu Krajowego Brutto – prognozuje Bruce Fair z Kelkoo UK, strony porównującej ceny produktów. Jak to z liczbami bywa, są jednak i inne rachunki. Mianowicie liczące... straty, jakie przyniesie awans Anglików do kolejnych etapów mistrzostw. Według tych prognoz dotarcie do finału byłoby prawdziwą katastrofą! Według badań zleconych przez Barclaycard w 2002 roku gospodarka traci średnio 400 mln funtów na jeden mecz reprezentacji. Łatwo policzyć, że dotarcie do finału kosztowałoby niebagatelne 3,2 mld funtów. Skąd ta olbrzymia strata? Z udawania choroby przez fanów futbolu. Od tego czasu niewiele się zmieniło, chyba że na gorsze... Oglądam, nie robię Rekordowa liczba pracowników zamierza wziąć wolne, by oglądać tegoroczne mistrzostwa świata, nawet jeśli będą musieli udawać chorobę. Jeden fan futbolu na siedmiu planuje obejrzeć każdy bez wyjątku mecz w turnieju, co oznacza również oglądanie telewizji w godzinach pracy. Jednocześnie tylko jedna osoba na dziesięć ma szansę dostać wolne od pracodawcy w czasie trwania turnieju w RPA, a jedynie co dwudziesty badany rozważa poświęcenie własnego urlopu, by obejrzeć wszystkie mecze. Według opinii ekspertów Kellog’s, na którego zlecenie przeprowadzono sondaż, wielu ludzi z tego powodu pójdzie na zwolnienia chorobowe. Ponad jedna trzecia pracowników zamierza nie przyjść do pracy w dniach, w których reprezentacja Anglii będzie rozgrywała mecze. W sondażu YouGov około 38 proc. badanych osób pracujących na pełnym etacie nie pojawi się w tych dniach w pracy, z czego 23 proc. weźmie wolne, a 5 proc. będzie udawać chorobę. Aż 18 proc. badanych powiedziało, że będzie oglądać reprezentację Anglii w pubach z przyjaciółmi i rodziną. Futbol to w Anglii sprawa najwyższej wagi państwowej. W roku 2002, gdy rządzili laburzyści, a kadra Trzech Lwów przygotowywała się do turnieju w Korei Południowej i Japonii, rząd apelował do pracodawców, by „zachowali elastyczność” wobec pracowników, którzy chcą oglądać mecze. Dzisiaj taki apel ze strony konserwatywno-liberalnego gabinetu, którego premier obiecuje walkę z wszechobecnym lenistwem i życiem na zasiłkach, jest raczej niemożliwy, ale angielscy kibice pracujący zawsze mogą liczyć na swoje związki zawodowe. Bossowie centrali TUC stwierdzili, że „wszyscy wygrają”, jeśli pracodawcy wprowadzą ruchomy grafik godzin pracy, uwzględniający terminy meczów, które pracownicy powinni mieć możliwośc obejrzeć w domu lub w wydzie- lonych miejscach w pracy. Związkowcy przekonują, że możliwość obejrzenia piłkarskich zmagań to najlepszy sposób, by podnieść morale załogi. – Po co ryzykować zniechęcenie personelu i utratę godzin pracy na rzecz zwolnień chorobowych, skoro można pozwolić ludziom oglądać mecze, jeśli chcą, a potem odebrać sobie te godziny poprzez zmianę grafiku. To sposób, by każdy wygrał – powiedział Brendan Barber, sekretarz generalny TUC. – W Anglii pracuje się najdłużej w Europie i jesteśmy pewni, że te surowe przepisy przyczyniają się do braku poczucia zadowolenia. – Ludzie potrzebują podniesienia na duchu po dołującym roku 2009, a mistrzostwa świata otwierają przed firmami szansę na zyski płynące z odnowionego ducha i energii, jaką generują mecze angielskiej reprezentacji – mówi Diana Jovin z biura sondażowego Telegent. – Wspólne kibicowanie przy dobrej grze skutkuje później świeżą dawką optymizmu. Komu kibicują Polacy? Przez ostatnie dziesięciolecia Anglia zmieniła się na tyle, że prawa do piłkarskiej laby bronią nie tylko rodzimi mieszkańcy Wysp. W turnieju w RPA udział bierze przecież wiele reprezentacji krajów, które od lat są „dostarczycielami” zagranicznej siły roboczej. Co prawda, nie ma wśrod nich ani Indii, ani Polski, ale jest na przykład Słowacja, Nigeria, Algieria, Brazylia, Portugalia, Kamerun czy Nowa Zelandia. Wszystkie te kraje stanowią zaplecze dla brytyjskiego rynku pracy. Pracodawców ostrzeżono, że muszą pamiętać o kibicach imigrantach 19 i rownież im pozwalać w trakcie trwania turnieju na więcej, w innym wypadku mogą spotkać się z zarzutami dyskryminacji. Również wśród Polaków znajdą się zapewne osoby, które nie przepuszczą żadnej okazji, by dorwać się do telewizora i pokibicować wybranej drużynie. Czy będzie nią Anglia? Głosy są bardziej niż podzielone. – Przenigdy! Fakt, że tu mieszkamy i pracujemy, nie nakłada na nas obowiązku, by lubić ich drużynę i jej kibicować – wykłada swoje racje Michał z londyńskiego Ealingu. – Wręcz przeciwnie, stawiam na Argentynę z Maradoną jako trenerem, bo zdaję sobie sprawę, że to postać przez Anglików znienawidzona. – Pomysł z kibicowaniem Anglii jest OK – ripostuje Andrzej Zagórski z Acton. – Mają dobry zespół z szansą na mistrzostwo. Poza tym mam wielu kumpli Anglików, żyję tutaj i czerpię z tego wymierne korzyści, więc chyba naturalnym jest, że będę im kibicował. Do konsumpcji swojego kawałeczka mundialowego tortu szykują się również polskie puby. Ich szefowie mają nadzieję, że brak biało-czerwonych w RPA nie zaważy na chęci obejrzenia meczów w idealnych warunkach gastronomiczno-towarzyskich. – Mamy trzy ekrany, które będą wykorzystane podczas mundialu – mówi Anna Szostak, właścicielka Gospoda Vita na Ealingu, której klientela jest w przeważającej większości polska. – Będzie też beczkowe piwo i mamy nadzieję, że pomimo nieobecności polskiej reprezentacji w RPA kibice nas nie zawiodą i będą przychodzić, żeby obejrzeć mecze innych drużyn. Godzina Zero wybiła! reklama goniec DPN 20 felieton | Wzorowy obywatel, doskonały sąsiad, świetny kolega i nad wyraz spokojny człowiek – mówią ludzie, którzy 52-letniego taksówkarza z Rowrah w Cumbrii znali przed 2 czerwca. Tego dnia Derrick Bird stał się kimś zupełnie innym: zastrzelił 12 osób, zanim odebrał sobie życie. Spokojny człowiek ze strzelbą Dominik Waszek Pierwszą informację o strzelaninie na ulicach Whitehaven miejscowa policja otrzymała w ubiegłą środę około godz. 10.30. Według relacji świadka, anonimowy wtedy mężczyzna otworzył ogień do stojących na postoju taksówkarzy. Jak się okazało, dwóch z nich zabił na miejscu, trzeciego zaś tylko postrzelił. Od tego momentu przez kolejne trzy i pół godziny mieszkańcy całej okolicy żyli w strachu. Brat, adwokat, koledzy Jak ustalili na miejscu policjanci, na krótko przed wpół do jedenastej na postój przy Duke Street w Whitehaven podjechał srebrny citroen picasso. Taksówkarze nie byli zaskoczeni, samochód należał do jednego z nich, 52-letniego Derricka Birda, którego na postoju nazywano „Birdy”. Kilka minut wcześniej wywołał ich przez radio i poprosił o spotkanie. Właśnie tam, na postoju przy Duke Street. Kierowca wysiadł z samochodu uzbrojony w strzelbę, wycelował ją goniec DPN 11 czerwca 2010 w głowę jednego ze swych kolegów, Darrena Rewcastle i bez chwili namysłu pociągnął za spust. Potem przeładował i strzelił do innego taksówkarza. Trzeci z obecnych, Don Reed, rzucił się do ucieczki, ale zanim zdołał schronić się za samochodami, dostał postrzał w plecy. Nie stracił jednak przytomności i chwilę potem powiedział policjantom, kogo mają szukać. Podążając tropem Birda funkcjonariusze dowiedzieli się, że jego dramatyczny w skutkach atak szału wcale nie zaczął się na postoju. Jeszcze przed 8.30 rano morderca uzbrojony w karabin i strzelbę dużego kalibru, zjawił się w miejscowości Frizington przed domem prawnika Kevina Commonsa, który prowadził spadkowe sprawy rodziny Birdów. Adwokat zginął na podjeździe swego domu, gdy zaspany wyszedł przywitać niespodziewanego gościa. Drugą ofiarą szaleńca był jego brat bliźniak, David Bird, który stracił życie niedługo potem. Zginął we własnym łóżku, nie mając nawet szansy na obronę. Śmiertelna przejażdżka Whitehaven to niewielkie i raczej spokojne miasteczko w Cumbrii. Gdy policjanci dostali zawiadomienie o strzelaninie na postoju taksówek, z początku trudno było im w nie uwierzyć. Ich przerażenie i zdumienie miało jednak rosnąć proporcjonalnie do napływu nowych zgłoszeń o mężczyźnie ze strzelbą, który podróżuje po okolicy strzelając na oślep, do kogo popadnie. Kolejne z nich napłynęły z Egremont, gdzie emerytka Jannifer Jackson wracała właśnie ze spaceru ze swoim mężem Jamesem, emerytowanym kierowcą karetki. Kobieta na chwilę zostawiła go kilka kroków z tyłu, bo James wdał się w pogawędkę z sąsiadką. Jennifer zginęła pierwsza, James zaś kilka sekund później, gdy przybiegł jej na ratunek zaalarmowany odgłosem wystrzału. Kilka ulic dalej, dźwigając dwie ciężkie siatki z zakupami, wracała do domu 60-letnia Susan Hughes. Kula zabójcy doścignęła ją zaledwie o kilka metrów od drzwi, za którymi mogła znaleźć schronienie. W tym samym Egremont, chwilę później na drodze szaleńca znalazł się też emerytowany pracownik ochrony pobliskiej elektrowni atomowej, Kenneth Fishburn. On jednak nie był przypadkową ofiarą. Siedem lat wcześniej to właśnie za jego sprawą Bird został dyscyplinarnie zwolniony z pracy po tym, jak posądzono go o kradzież odzieży i butów roboczych. Wieść o masakrze na ulicach miasteczka błyskawicznie rozeszła się po okolicy, stawiając na równe nogi ponad setkę policjantów, a mieszkańców skłaniając do szukania schronienia gdzie tylko mogli: w pubach, sklepach i kafejkach. Komunikat policyjny ostrzegał wszystkich, aby nie wychodzili na ulice, zostali w domach i nastawili odbiorniki radiowe na częstotliwość lokalnego radia. W ten sposób policja zamierzała poinformować ich, gdy zagrożenie minie. Przy okazji podano także opis samochodu zabójcy oraz prośbę o informacje od | wydarzenia Incydent z pasażerem W 2007 roku Derrick Bird padł ofiarą napaści ze strony 19-letniego pasażera, który odmówił mu zapłaty za kurs. Taksówkarz otrzymał cios, po którym stracił przytomność. Poza wybitymi dwoma zębami nie odniósł poważniejszych obrażeń, jednak w sądzie zeznał, że po zdarzeniu wciąż czuje się niepewnie, jest zestresowany oraz myśli o porzuceniu taksówkarskiej profesji. Masakra w Hungerford Mimo, że przynajmniej kilka podobnych tragedii zdarzyło w ostatnich latach w innych krajach, Wielką Brytanię zdawały się one omijać. Niemal do identycznego zdarzenia doszło tu ostatnio w 1987 w miejscowości Hungerford w hrabstwie Berkshire. Wtedy, z nieustalonych dotychczas przyczyn, uzbrojony w strzelbę Michael Ryan wyszedł na ulicę i zaczął strzelać do przypadkowo napotkanych osób. Zabił 16 przechodniów, zanim popełnił samobójstwo na terenie miejscowej szkoły. Jedenastu rannych Poza 12 zabitymi w masakrze w Cumbrii rany odniosło 11 osób, a śledczy zbadali w sumie 30 miejsc, w których doszło do strzelaniny. W ściganiu zabójcy udział brało ponad 100 policjantów, ale wśród mieszkańców okolicy powszechne jest przekonanie, że funkcjonariusze nie spisali się na medal. Zdaniem mieszkańców szaleniec mógł zostać zatrzymany o wiele wcześniej. O niebywałym szczęściu może mówić Ashley Gastor, którą morderca spotkał na ulicy nieopodal jej domu. Bird zatrzymał samochód przy krawężniku i gdy kobieta odwróciła się w jego kierunku, zobaczyła wycelowaną w siebie lufę. – Broń wystrzeliła, a ja poczułam muśnięcie kuli na moim „końskim ogonie”. Przerażona odskoczyłam i uciekłam do domu swojej siostry. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że od śmierci dzieliło mnie zaledwie kilka centymetrów – powiedziała przerażona kobieta. już wiedział. Pamiętał też opis samochodu i samego mordercy. Gdy zobaczył go na swoim polu, nie miał czasu wzywać policji. Uzbrojony w sztachetę wyrwaną pospiesznie z płotu, postanowił go zatrzymać. Morderca strzelił mu w twarz. That’s all right Stamtąd zabójca ruszył dalej, w kierunku nadmorskiej miejscowości Seascale, położonej kilka mil dalej. Tam właśnie od lat mieszkał 64-letni Michael Pike, którego codziennym zwyczajem były rowerowe przejażdżki ulicami miasteczka, co pozwalało mu utrzymać się w formie. Tego dnia prócz nadmorskich widoków napotkał na swej drodze także szaleńca w srebrnej taksówce. Kilka domów dalej 70-letnia Jane Robbinson była właśnie w pracy. Dorabiała do emerytury wrzucając do skrzynek pocztowych reklamowe katalogi, gdy zza rogu wyłonił się citroen z Birdem za kółkiem. Kobieta zginęła na miejscu. Podobny los spotkał też 23-letniego Jamie’go Clarka, który przeprowadził się do tej okolicy zaledwie rok wcześniej. Chciał być bliżej swej narzeczonej, która stąd pochodziła. Tego dnia jechał właśnie do pracy w agencji pośrednictwa nieruchomości. Nie wiadomo jednak, czy zginął od kuli, czy w wyniku wypadku, który spowodował, gdy Bird do niego strzelił. Z Seascale morderca ruszył na wschód w stronę miejscowości Boot, gdzie wkrótce policjanci znaleźli jego samochód. – Byliśmy na rodzinnej wycieczce z dziećmi nad rzeką – opowiada Lee Turmer, który jako ostatni widział żywego Birda. – Ja byłem na jednym brzegu strumyka z aparatem fotograficznym i właśnie robiłem zdjęcie Zoe i dziecia- kom stojącym po drugiej stronie – mówi. Wtedy usłyszał pisk opon i zobaczył wypadający z drogi samochód, sprzed którego w ostatniej chwili uskoczyła para turystów. Turner pobiegł w tamtą stronę, chcąc udzielić pomocy kierowcy. Ten jednak odepchnął go, wydostał się z rozbitego samochodu ze strzelbą w ręce i poszedł prosto w kierunku Zoe Turner i jej dzieci. – Miał obłęd w oczach, wycelował, a ja wtedy odruchowo zasłoniłam sobą dzieci. Widząc paniczny strach w moich oczach, mężczyzna opuścił strzelbę i powiedział: „That’s all right”. Potem poszedł do lasu. Chwilę później usłyszeliśmy pojedynczy strzał – opowiada Zoe Turner. Ciało Derricka Birda policjanci odnaleźli kilka minut po godzinie 14 w lesie nieopodal Boot. Morderca na swą ostatnia ofiarę wybrał samego siebie, kończąc w ten sposób kilkugodzinny seans strachu, jaki padł na całą okolicę. „Jutro będzie jatka” Derrick Bird, jakim pamiętają go znajomi, to cichy i zamknięty w sobie człowiek. Miał 52 lata, dwóch synów, ale mieszkał sam po rozstaniu z żoną w połowie lat 90. Na postoju w Whitehaven bywał obiektem żartów, głównie ze względu na to, że kiepsko radził sobie z kobietami. Koledzy śmiali się też z niego po wycieczce do Tajlandii, którą razem odbyli w ubiegłym roku. Łatwowierny Derrick dał się tam oszukać miejscowej kobiecie na ponad dwa tysiące funtów. Sąsiedzi zapamiętali go jako fascynata broni palnej, na którą zresztą miał pozwolenie. Próbując odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ten grzeczny i uprzejmy sa- 21 fanduła zdobył się w końcu na serię bestialskich morderstw, śledczy snują rozmaite hipotezy. Jedna z nich mówi o rodzinnych kłótniach, których Bird był stroną. Dotyczyć one miały testamentu jego matki. Tę wersję potwierdzać może to, że zdecydowana większość jego ofiar to osoby starsze, powyżej 60. roku życia oraz to, że znalazł się wśród nich brat bliźniak Derricka i prowadzący rodzinne sprawy prawnik. Inna hipoteza mówi o sprzeczce, do jakiej doszło na postoju taksówek na dzień przed tragedią. Zdenerwowany Bird rzucił wtedy na odchodne swoim adwersarzom: „Jutro tu będzie jatka!” Tego samego wieczora, rozmawiając ze swym przyjacielem, taksówkarz miał mu powiedzieć, że więcej się już nie zobaczą. – Ta sprzeczka mogła przelać czarę goryczy, ale z pewnością nie była jedynym powodem tej tragedii – mówi Ged Bailes, policyjny konsultant w dziedzinie psychologii klinicznej. Może więc na zachowanie mordercy wpłynęło wszystko po kolei? To trzeci i najbardziej prawdopodobny scenariusz. Według śledczych wygląda na to, że Derrick Bird postanowił wyrównać rachunki z całym światem i ukarać wszystkich, którzy jego zdaniem byli mu coś winni. Odpowiedzi na pytanie o prawdziwe motywy zbrodni próżno szukać też wśród sąsiadów i znajomych taksówkarza. Każdy z nich zapamiętał go jako wzorowego obywatela, doskonałego sąsiada i świetnego kolegę. Ludzie w Whitehaven drapią się po głowach i wzruszają ramionami. Często w ich wypowiedziach pojawia się zdanie, że Bird to taki facet, co muchy by nie skrzywdził. wszystkich, którzy mogli go widzieć. Z Egremont morderca ruszył na południe w stronę Gosforth. Tuż przy drodze, którą jechał, rozciągało się pole, na którym pracował 60-letni Isaac Dixon, zawodowo zajmujący się usuwaniem kretowisk z pól miejscowych farmerów. Bird bez ostrzeżenia strzelił mu w plecy. Kilkanaście mil dalej na swoim polu pracował 30-letni ojciec dwójki dzieci Garry Purdham, który o strzelaninach goniec DPN 22 polityka | Kopanie leżącego Browna Kandydat na lidera laburzystów Ed Balls tak się przejął mocą swojego nazwiska i żądzą władzy, że zdradził swojego dawnego mocodawcę i przyjaciela, a wraz z nim wystawił na sprzedaż... Polaków. i wywiadów udzielonych brytyjskiej prasie z prawa i lewa oznajmił, że jako bliski doradca premiera wielokrotnie ostrzegał Gordona Browna przed „zamiataniem problemu imigracji pod dywan”. Balls dodał, że od samego począku był przeciwny pełnemu otwarciu granic przed nowymi członkami Unii Europejskiej w 2004 roku. Byliśmy w błędzie Adam Skorupiński Laburzystowskie idee otwartych granic, swobodnego przepływu pracowników i integracji europejskiej wydają się być rdzeniem światpopoglądowym brytyjskiej „nowej lewicy”. Ed Balls, jeden z architektów projektu New Labour, który miał zmienić Partię Pracy w organizację gotową na wejście w XXI wiek, jednym cięciem pożegnał się z tym niewygodnym balastem. W serii artykułów goniec DPN 11 czerwca 2010 Nawet tło tego zaskakującego wystąpienia jest interesujące. Gordon Brown zniknął całkowicie, jakby rozpłynąl się w politycznym niebycie i nic nie wskazuje na to, by gdzieś znienacka znowu się pojawił. Ed Balls, jego przyjaciel od co najmniej 20 lat, jeden z najbliższych politycznych adiutantów byłego premiera, wiceminister ds. dzieci, szkół i rodzin w jego rządzie walczy właśnie o schedę po nim w łonie pokonanej w ostatnich wyborach Partii Pracy. Stawiany na trzeciej pozycji w walce o przywództwo – po dwóch braciach Milibandach – Balls uznał, że najlepszym sposobem na dogonienie rywali będzie... zdrada. Zarówno dawnego przyjaciela, jak i ideałów. Zaczęło się od politycznej deklaracji w niedzielnym tygodniku „Observer”. Uchodzący za euroentuzjastę polityk napisał, że przyszedł czas na przemyślenie jednego z „czterech filarów”, które legły u zarania Wspólnoty Europejskiej w Traktacie Rzymskim z 1957 roku. „Jak podtrzymać integrację i powiększenie UE w tych trudnych czasach?” – pyta sam siebie Balls na łamach„Observera”. I zaraz odpowiada: „Swobodny przepływ towarów i usług pracuje na naszą obopólną korzyść. Jednakże swobodny przepływ pracy to całkowicie inna sprawa.” Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy aby na pewno chodzi mu o swobodny przepływ pracowników w ramach UE, z którego najbardziej skorzystali Polacy osiedlający się i pracujący w UK, temu wszystko wyjaśnią dalsze słowa i sam ekspiacyjny tytuł artykułu: „Byliśmy w błędzie pozwalając na wjazd tak wielu wschodnich Europejczyków do Brytanii”. W tekście jest oczywiście obłudny akapit o korzyściach, jakie odniosła brytyjska gospodarka dzięki „młodym, ciężko pracującym imigrantom z Europy Wschodniej”, dla równowagi jest wszakże i słówko o obciążeniu sfery usług publicznych i zaniżaniu wynagrodzeń, które ten najazd spowodował. „Jeśli laburzyści chcą odzyskać zaufanie Brytyjczyków, ważne jest, by uczciwie przyznać, w czym nie mieliśmy racji. Patrząc z perspektywy czasu Brytania nie powinna rezygnować z przejściowego okresu kontroli imigracji z nowych krajów członkowskich UE w 2004 roku, co mieliśmy pełne prawo wprowadzić” – konkluduje Balls. Cyniczna gra lewicy? Dawny przyjaciel Gordona Browna generalnie mówi językiem Gillian Duffy, emerytki, która zadając w gorączce kampanii wyborczej wówczas jeszcze premierowi pytanie o imigrantów z Europy Wschodniej naraziła się na epitet „bigotki”, a jednocześnie ostatecznie pogrzebała szanse na zwycięstwo laburzystów. O ile jednak pytanie Duffy wynikało ze szczerej naiwności zatroskanego wyborcy, o tyle słowa Ballsa to pokaz najczystszej politycznej obłudy i zimnej, wyrachowanej kalkulacji. W kolejnych wywiadach bezpardonowo zaatakował Gordona Browna, który rzekomo nie słuchał jego ostrzeżeń, a gafa z panią Duffy uznana została przez niego za „symptomatyczną oznakę braku gotowości do podjęcia tematu imigracji”. Balls odwołuje się do konserwatywnej części lewicowego elektoratu, który od lat żądał spełnienia obietnicy Browna zawartej w haśle „Brytyjskie miejsca pracy dla brytyjskich pracowników”. Robi to, chociaż przebieg całej jego kariery politycznej świadczy o kompletnie innym podejściu do tego problemu. Robi to, ponieważ ubzdurał sobie, że zbije na tym polityczny kapitał, który stworzy mu szansę na przywództwo w Partii Pracy. Pierwszą oznaką tego kapitału jest natychmiastowe poparcie udzielone mu przez centralę związkową Unite. Nagły zwrot ważnego polityka laburzystów powinien niepokoić polską społeczność w Wielkiej Brytanii. Zrozumiał to polski członek Partii Pracy Wiktor Moszczyński, który wzywa Davida Milibanda wraz z całą polityczną wierchuszką brytyjskiej lewicy do zdystansowania się od słów Ballsa. – Mam nadzieję, że ktoś w Partii Pracy rzuci wyzwanie tym poglądom, bo w przeciwnym razie to laburzyści, a nie konserwatyści będą postrzegani jako partia wroga wobec polskich imigrantów – napisał Moszczyński w liście otwartym do Milibanda, ostrzegając jednocześnie przed powstającym wrażeniem, że partia szuka w imigrantach z nowych krajów UE „łatwych kozłów ofiarnych” po przegranych wyborach. Jeśli głos Ballsa zyska po lewej stronie sceny politycznej większe poparcie, ktoś nie bez kozery mógłby zadać pytanie, czy cała ta „miłość” Partii Pracy do Polaków, tworzenie kół przyjaciół Polski i gorące – jak na tutejsze warunki – witanie ich na brytyjskiej ziemi były tylko fasadą, cyniczną grą obliczoną na doraźny efekt. Jeśli tak, to tym gorzej dla Partii Pracy. Polacy mają czelność pracować Znany dziennikarz Ed West w komentarzu do słów Ballsa odważnie pisze w „Daily Telegraph”, że większym problemem od Polaków jest masowy najazd w erze Blaira i Browna osób z krajów rozwijających się, którzy stanowią 80 proc. z 200 tys. nowych brytyjskich obywateli w minionym roku. „Ta migracja miała mniejszy wpływ na wynagrodzenia pracowników, ponieważ większość imigrantów z Somalii, Pakistanu czy Bangladeszu nie pracuje; jednakże ich obecność w tak dużej liczbie wywiera dużo bardziej długotrwały efekt socjalny, zwłaszcza wśród wyborców laburzystów. (...) Tak więc Partia Pracy wreszcie wystąpiła przeciw imigrantom, ale tylko tym, którzy mają czelność pracować – w końcu, jeśli byliby oni naprawdę zainteresowani przyswojeniem naszego sposobu życia i dopasowania się do niego, to siedzieliby w domach oglądając telewizję i pobierając zasiłki z powodu czasowej niezdolności do pracy, tak jak wszyscy” – ironizuje West. Brytania zaciska pasa – Jest gorzej, niż się spodziewaliśmy. Walka z deficytem będzie miała wpływ na całe nasze życie – powiedział premier David Cameron ostrzegając, że cięcia budżetowe, do których zmuszony jest jego rząd, będą bolesne i dotkną między innymi wynagrodzeń, emerytur i świadczeń socjalnych. Jednym słowem trzeba się przygotować na zaciskanie pasa. Jakub Ryszko O tym, że jest źle, wiadomo było już od dawna. Jeszcze w czasie kampanii wyborczej przewodzący konserwatystom David Cameron zapowiadał, że jeśli jego partia wygra wybory, bez rewizji budżetu się nie obejdzie i konieczne będą cięcia. Zdaniem torysów, za opłakany stan budżetu odpowiadają rządy Partii Pracy, które z pełną beztroską ładowały w sektor publiczny setki miliardów funtów. Torysom nie podobał się również pomysł premiera Gordona Browna, żeby ratować wzrost gospodarczy kosztem coraz bardziej narastającego deficytu i długu publicznego. Najwymowniejszym chyba wyrazem tego, z jaką beztroską laburzyści podchodzili do spraw finansowych był żart, na jaki sobie pozwolił ustępujący ze stanowiska sekretarza skarbu Liam Byrne, który swojemu następcy pozostawił w gabinecie liścik z tekstem: „Drogi ministrze! Obawiam się, że nie mamy więcej żadnych pieniędzy”. 800 miliardów długu Szacowanie kłopotów, w jakich znajduje się brytyjska gospodarka, zaczęło się już się już w chwilę po zawiązaniu pierwszej od prawie siedemdziesięciu lat koalicji. Dzierżący tekę kanclerza skarbu George Osborne pierwsze plany cięć budżetowych przedstawił jeszcze pod koniec maja. Wynikało z nich, że żeby poradzić sobie z problemem, w ciągu tego roku z budżetu trzeba będzie wykroić około 6,2 miliarda funtów. Oszczędności miały dotyczyć między innymi podróży służbowych urzędników czy finansowania rządowych agencji. Zwykli podatnicy mieli ich nie odczuwać lub też doświadczyć jedynie w minimalnym stopniu. Niestety, w ostatni poniedziałek, podczas swojego wystąpienia w Open Univeristy w Milton Keynes, premier David Cameron poinformował, że po dokładnym zapoznaniu się ze stanem finansów państwa okazało się, że trzeba będzie ciąć wydatki publiczne mocniej. Wszystkiemu winien jest deficyt budżetowy, z którym musi zmierzyć się rząd. Obecnie wynosi on 156 mld funtów, czyli 12,9 proc. Produktu Krajowego Brutto. Większy deficyt w Europie ma tylko Irlandia, a Grecja, która niedawno ogłosiła publicznie, że stoi na granicy bankructwa, musi sobie poradzić z deficytem wynoszącym 12,2 proc. PKB. Do hiobowych wieści dorzucić trzeba fakt, że dług publiczny Wielkiej Brytanii w 2009 roku wyniósł rekordowe 800 mld funtów. Premier ujawnił również, że jeśli rząd nie zacznie drastycznie ciąć wydatków, koszt obsługi tego długu wzrośnie w ciągu najbliższych pięciu lat do 70 mld funtów rocznie. Obecnie brytyjski rząd więcej wydaje za jednym zamachem na szkolnictwo w Anglii, transport i walkę ze zmianami klimatu. Zasiłki i dodatki pod nóż Tak drastyczne wyzwanie wymagać będzie równie drastycznych działań. Dzień po wystąpieniu premiera głos zabrał George Osborne. Kanclerz zapowiedział, że Wielką Brytanię czekają największe cięcia od czasu II wojny światowej. Zamiast wspomnianych wcześniej 6 miliardów funtów, z rocznych wydatków państwa George Osborne, nowy kanclerz skarbu zapowiedział, że Wielką Brytanię czekają największe cięcia od czasu II wojny światowej będzie musiała zniknąć kwota dziesięciokrotnie wyższa. Wstępny plan ma zostać przedstawiony 22 czerwca, jednak dalsze konsultacje mają trwać przez całe lato. Specjalnie w tym celu powołana zostanie specjalna komisja ekspercka, na której czele staną wspólnie Osborne i koalicyjny sekretarz skarbu Danny Alexander. Będą się przed nią stawiać kolejno przedstawiciele wszystkich ministerstw. Szczegółowym analizom poddane mają być wszelkie, nawet najdrobniejsze wydatki, a oszczędności w poszczególnych departamentach mogą sięgnąć nawet 20 proc. Oznacza to, że pod nóż pójdzie cała gama zasiłków, w tym zapomogi rodzinne i pomoc socjalna. Niewykluczone nawet, że cięcia dotkną również dodatków na dzieci, czyli Child Benefit. W ramach zaciskania pasa całe rejony aktywności publicznej mają być przekazane w prywatne ręce lub pod zarząd organizacji pozarządowych. Rewizji poddana ma być również pomoc finansowa udzielana zagranicy, opłaty za naukę, a wiek emerytalny może zostać podniesiony do 66 lat. Ludzie, tnijcie sobie sami Należy się spodziewać, że tego typu terapia szokowa społeczeństwu raczej się nie spodoba. Drastyczne reformy wywoływały już protesty za czasów rządów Margaret Thatcher. Również ostatnie próby ratowania gospodarki w Grecji wywołały zamieszki na ulicach Aten. Gabinet Davida Camerona wpadł jednak na pomysł, który ma spacyfikować wszelkie niepokoje społeczne. Na konsultacje zaproszone zostały grupy niezwiązane z konserwatywno-liberalnym gabinetem. Naśladując styl, w jaki w latach dziewięćdziesiątych z kryzysem radziła sobie Kanada, minister Osborne postanowił zapytać o opinię pozarządowe grupy eksperckie – tak zwane think tanki, grupy nacisku, a nawet pracowników sektora publicznego, w tym dyrektorów szkół, oficerów policji i pielęgniarki. – To, co chcemy zrobić, to upewnić się, że wszystkie partie polityczne, najzdolniejsi i najwybitniejsi naukowcy, grupy wolontariuszy, ośrodki badawcze, związki zawodowe oraz wszyscy obywatele są zaangażowani w debatę i dyskusję na temat tego, jak razem mamy poradzić sobie z tym problemem. W końcu to nasz wspólny dług publiczny – powiedział. Powstaje pytanie, czy poproszone o zdane społeczeństwo tak chętnie zgodzi się na lata wyrzeczeń. Jak na razie, szykuje się letnia fala protestów. Strajkuje personel British Airways, do podobnej akcji przymierzają się pracownicy BT, a w ostatnich dniach okazało się, że w czerwcu i lipcu na 48 godzin stanie londyńskie metro. Tylko czekać aż w kolejce do strajkowania ustawią się kolejne branże. Lato na Wyspach może być bardzo gorące. goniec DPN 24 historia | Ostatni uciekinier Bohaterską akcję alianckich jeńców, którzy podjęli się ucieczki z niemieckiego obozu Stalag Luft III pod polskim Żaganiem, wspominać już możemy jedynie dzięki słynnemu filmowi Johna Sturgesa. W wieku 97 lat w Wielkiej Brytanii zmarł ostatni jej uczestnik Jack Harrison. Jakub Ryszko Jack Harrison przez ostatnie dwa lata mieszkał w domu opieki dla weteranów w szkockiej miejscowości Bishopton. Zmarł 7 czerwca. U jego boku do ostatnich chwil czuwali syn Chris i córka Jane. Podczas II wojny światowej służył w Królewskich Siłach Zbrojnych (RAF) jako pilot bombowca. Do niewoli trafił już podczas swojej pierwszej misji. W listopadzie 1942 samolot, na pokładzie którego się znajdował, został zestrzelony podczas bombardowania holenderskiego portu Den Helder. Brytyjczyk od razu trafił do położonego 100 kilometrów od Berlina obozu Stalag Luft III. Tego samego, który po latach w swoim filmie „Wielka ucieczka” rozsławił John Sturges. W trakcie prac nad kopaniem tunelu, przez który w 1944 roku z obozu uciekło 76 więźniów, pełnił funkcję osobistego gońca Rogera J. Bushella, głównego mózgu całego przedsięwzięcia. Obóz dla uciekinierów Stalag Luft III był jednostką, w której panowały zaostrzone środki bezpieczeństwa i kontroli. Powstał w 1942 roku i w przeciwieństwie do innych goniec DPN 11 czerwca 2010 tego typu obozów podlegał dowództwu niemieckich wojsk lotniczych. Był zlokalizowany w słabo zaludnionym terenie w okolicy Żagania – w tamtym czasie niemieckiego miasteczka o nazwie Sagan. Otoczone lasem miejsce od neutralnej Szwajcarii oddzielało 600 kilometrów, a do wybrzeża Bałtyku dzielił je dystans 300 kilometrów. Do ucieczek zniechęcać miały również uniemożliwiająca kopanie tuneli piaszczysta gleba oraz podwójne, wysokie ogrodzenie z drutu kolczastego. Dodatkowo na terenie obozu zainstalowano specjalne mikrofony mające wykrywać jakąkolwiek konspiracyjną działalność. Wszystkie te zabezpieczenia były niezbędne, ponieważ do pilnie strzeżonego obozu trafiali przede wszystkim jeńcy, którzy już wcześniej podejmowali próby ucieczki. Początkowo byli to głównie Brytyjczycy, a później także obywatele USA, Australii, Nowej Zelandii, RPA, Kanady i oczywiście różnych krajów europejskich, w tym około stu Polaków. W ubiegłym roku z okazji 65. rocznicy Wielkiej Ucieczki członkowie klubu historycznego z Polski i Czech zre Żaganiem wydarzenia z 25 marca 1944 roku w specjalnej inscenizacji którego stanął wspomniany wcześniej, pochodzący z RPA major Roger J. Bushell. Przed zaangażowanymi w przygotowania do ucieczki żołnierzami stanęło nie lada zadanie – jak w warunkach panujących więziennych utrzymać Zawsze jest jakiś sposób Wydawać by się mogło, że w tak niesprzyjających warunkach jakakolwiek myśl o próbie ucieczki powinna być z góry skazana na niepowodzenie, a jednak w marcu 1943 roku na terenie obozu zawiązał się Komitet X, na czele Rekonstrukcja tunelu Harry, którym w 1944 roku uciekło 76 jeńców obozu Stalag Luft III w całkowitej tajemnicy przedsięwzięcie, w którego przygotowaniach brało w sumie udział 600 osób, czyli co 16 spośród 10 tys. przebywających na terenie obozu jeńców. Dodatkowo należało wymyślić sposób na niedostrzeżone | historia ekonstruowali na terenie obozu pod Pamiątkowa tablica u wejścia do tunelu Harry. Na kolejnych płytach znaczących szlak podkopu upamiętniono wszystkich 76 uciekinierów, czego tylko trzem udało się uciec i nie zostać złapanymi, a 50 zamordowało Gestapo na rozkaz Hitlera. Miejsce szczególne dla Brytyjczyków pozbycie się ton jasnożółtego piasku, który wydobywany był z wyrobiska. Spiskowcy zadbać musieli również o takie szczegóły, jak fałszywe dokumenty, cywilne ubrania, mapy i inne rzeczy przydatne podczas ucieczki. Pomagały w tym przedmioty przemycane w paczkach dostarczanych przez Czerwony Krzyż. Z polskich jeńców szczególnie dużą rolę w przygotowaniach do ucieczki odegrał porucznik Włodzimierz Kolanowski, który kierował grupą sporządzającą mapy i zajmował się konstrukcją schodów do tuneli. Początkowo spiskowcy zabrali się do kopania trzech osobnych tuneli, którym nadano nazwy „Tom”, „Dick” i „Harry”. Pierwszy z nich został jednak szybko wykryty podczas częstych w obozie rewizji i został przez Niemców wysadzony w powietrze. Kopanie drugiego straciło jakikolwiek sens po tym, jak okazało się, że jego wyjście znajduje się w miejscu, w którym mają stanąć nowe baraki. Wtedy też cały wysiłek został włożony w kopanie ostatniego z planowanych podkopów, którego wejście znajdowało się pod piecem izby mieszkalnej baraku 104. Po przebiciu się przez betonowe warstwy podłogi konstruktorzy przystąpili do kopania głębokiego na 10 metrów szybu. Wszystkie ściany w tunelu trzeba było zabezpieczać wyciąganymi z łóżek deskami. W przeciwnym razie natychmiast zaczynał się z nich sypać ułożony luźnymi warstwami piach. Dokładnie jak MacGyver Wiosną 2007 roku brytyjscy historycy i byli żołnierze Królewskich Sił Powietrznych RAF rozpoczęli w Żaganiu realizację „Projektu 104”. Brytyjczycy postanowili wybudować na terenie byłego obozu jenieckiego dla zestrzelonych lotników RAF i USAF - Stalag Luft III replikę baraku 104, z którego w nocy z 24 na 25 marca 1944 roku rozpoczęła się „Wielka Ucieczka” 111-metrowym tunelem Harry. Inwestycja została zrealizowana przy wsparciu Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu. Barak ma wymiary 12 na 26 metrów i jest o połowę krótszy od oryginalnego. W środku znajdzie się sześć izb, zrobionych na wzór tych, w których mieszkali jeńcy w Stalagu Luft III. Zrekonstruowane zostały również meble i inne wyposażenie pokoju z tamtych lat. Jest również wejście pod piecykiem, które ma połączenie z rekonstrukcją tunelu. Co roku teren Stalagu Luft III odwiedzają rzesze brytyjskich turystów, a brytyjscy żołnierze RAF organizują w Żaganiu od lat marsze ku czci jeńców wojennych. – To dla nas, Brytyjczyków, miejsce szczególne. Wracamy tu często, zarówno ludzie młodzi, jak i weterani, niektórzy pamiętający jeszcze obóz z czasów wojny – wyjaśnia Howard Tuck, naukowiec, historyk, a także dziennikarz BBC, który Żagań odwiedza kilka razy w ciągu roku. Zanim przystąpiono do kopania właściwego tunelu, spiskowcy najpierw skonstruowali pod podłogą baraku trzy pomieszczenia, które służyły jako zaplecze techniczne budowy. Znalazła się tam skonstruowana własnym sumptem z improwizowanych materiałów pompa powietrzna, od której w głąb tunelu wiodła rura zmontowana z puszek po mleku w proszku. Puszki pochodziły z dostaw Czerwonego Krzyża i były wykonane w ten sposób, że po zdjęciu wieczek i wycięciu dna, można je było ze sobą łączyć. Samą pompę napędzano mięśniami jednego z jeńców. Była to praca niezwykle nużąca i męcząca, jednak bez dostaw świeżego powietrza pracujący w środku kopacze mogliby się po prostu udusić. Obok pompy urządzono tymczasowy magazyn wydobytego piasku i worków do jego wynoszenia oraz warsztat z narzędziami, lampami i deskami. Konstruktorzy tunelu pomy- 25 śleli nawet o transporcie. W tunelu po drewnianych torach non stop kursowały wózki, których koła wzmocnione zostały blachą z puszek. Aby ułatwić ich przeciąganie, w odstępie mniej więcej 32 metrów znajdowały się dwie wyższe i szersze komory, które służyły do przeładunku piasku i odpoczynku kopaczy. Dzięki ich zastosowaniu można było również skrócić przymocowane do wózków liny, co zapobiegało ich splątaniu. W pewnym momencie w tunelu pojawiło się nawet elektryczne oświetlenie. Wcześniej jeńcy używali lamp tłuszczowych, które jednak zużywały cenny tlen. Okazją do zdobycia materiałów, służących później do montażu instalacji elektrycznej, była rozbudowa obozowego radiowęzła. W sumie przy kopaniu tunelu pracowało 24 godziny na dobę pięć zespołów po pięciu kopaczy. Krwawy finał Budowa tunelu zajęła cały rok i na dzień ucieczki wyznaczono noc z 24 na 25 marca 1944. Wśród jeńców wytypowano 200 osób, spośród których rozlosowano kartki z numerami wyznaczającymi kolejność wchodzenia do tunelu. Jack Harrison wylosował nr 96. Niestety, okazało się, że na wolność musiał jeszcze poczekać. W momencie, kiedy stał już ubrany w cywilne ubranie nad wejściem do szybu, rozległy się pierwsze strzały niemieckich strażników, którzy dostrzegli wychodzących ze znajdującego się w odległości 50 metrów od ściany lasu wyjścia. – Wiedziałem, że to już koniec – wspominał po latach tragiczne wydarzenia. – Szybko spaliłem w piecu wszystkie dokumenty i z powrotem przebrałem się w mundur. Czterech pierwszych uciekinierów schwytano na miejscu, zanim jeszcze zdołali wydostać się na powierzchnię. Reszta rozbiegła się po okolicy, jednak większych szans na przedostanie się do swoich raczej nie miała. Do domu dotarło zaledwie dwóch Norwegów i jeden Holender. Pozostałych Niemcy prędzej czy później wyłapali. Na specjalny rozkaz Hitlera wszyscy zbiegowie mieli zostać rozstrzelani, lecz po interwencji Göringa ostatecznie zdecydowano się rozstrzelać „jedynie” pięćdziesięciu lotników. Zamordowany został również przewodzący spiskowi Roger Bushell. Jack Harrison w obozach jenieckich przesiedział do końca wojny. Po wyzwoleniu wrócił do Anglii, gdzie pracował, jako nauczyciel łaciny. goniec DPN 26 przeżyj to sam | Rude Britannia, czyli brytyjska szkoła karykatury Jeśli wciąż jeszcze wierzycie w to, że Anglicy to banda sztywniaków, którzy mówią, że idą do łazienki, nawet jeśli nie mają zamiaru się kąpać, koniecznie musicie odwiedzić w najbliższym czasie Tate Britain i zobaczyć niedawno otwartą tam wystawę „Rude Britannia”. Zgromadzono na niej co bardziej dosadne rysunki satyryczne, które wyszły spod ręki brytyjskich artystów w ciągu ostatnich 400 lat - od Wiliama Hogartha, aż po całkowicie współczesnych rysowników takich, jak pracujący dla „Guardiana” Steve Bell. Hit tygodnia Festiwal Rowerów i Latawców 9 czerwca – 5 września, Tate Britain, Millbank, Londyn SW1P 4RG, metro Pimlico, wstęp £10. Festiwal Tajski w Londynie Sztuka kulinarna Tajlandii uchodzi za jedną z najlepszych i najbardziej oryginalnych kuchni świata. Choć generalnie pod wieloma względami podobna jest do tego, co trafia na stoły w północnych Chinach, to da się również zauważyć wpływy kuchni indyjskiej. Sporą część menu stanowią tu owoce morza, Tajowie nie stronią również od curry i mleka kokosowego. Tajscy kucharze pozwalają sobie na dużo swobody, dlatego też jakość i smak produktu wyjściowego w znacznej mierze zależą od indywidualnych upodobań szefa kuchni. Jeśli zdecydujemy się odwiedzić w ten weekend The Thai Festival na Ealing Common, warto zatrzymać się przy niejednym stoisku, przy każdym bowiem będzie można skosztować czegoś nowego. 12-13 czerwca, godz. 10.00 - 18.00, Ealing Common, Gunnersbury Avenue, Londyn W5 3JT, metro Ealing Common, wstęp £5 - £3. Gilad Atzmon z zespołem The Orient House Sobota, 12 czerwca, godzina 20.30, Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, Hammersmith London W6 0RF, metro: Ravenscourt Park, bilety £5. Alfabet muzeów londyńskich b W tym tygodniu Jazz Cafe POSK prezentuje wybitną osobistość muzyczną – izraelskiego saksofonistę Gilada Atzmona i zespół The Orient House w skład, którego wchodzą międzynarodowi muzycy: Yaron Stavi na kontrabasie, Asaf Sirkis na perkusji i Frank Harrison na fortepianie. Mieszkający w Londynie od 1994 Gilad od zarania swej kariery muzycznej czerpał inspirację z muzyki Środkowego Wschodu, Północnej Afryki i Wschodniej Europy. Od momentu przyjazdu do Wielkiej Brytanii niezmordowanie koncertuje, nagrywa płyty i tworzy projekty muzyczne wykraczające poza jazzowy styl. Grał na wszystkich ważnych scenach brytyjskich i europejskich, a w roku 2000 stworzył zespół The Orient House, z którym objechał cały świat. DPN 11 czerwca 2010 12-13 czerwca, godz. 12.00 – 17.00, Blackheath, Londyn SE3 0TY, metro Blackheath, wstęp wolny. Koncerty Leona Lewis 12, 14, 16, 18 czerwca, The O2, £ 30.00 - £52.00 Cypress Hill Brunel Museum Muzeum znajduje się w budynku, w którym dawniej zainstalowane były parowe pompy służące do wydobywania wody z Thames Tunnel, najstarszej na świecie tego typu konstrukcji pod spławną rzeką. Tunel zaprojektowany został przez dwóch najsłynniejszych brytyjskich inżynierów epoki pary – Sir Marca Isambarda Brunela i jego syna Isambarda Kingdoma Brunela. Obecnie w środku znajduje się wystawa poświęcona budowie tego cudu XIX-wiecznej techniki oraz innym projektom, które wyszły spod ręki Isambarda. Konstruktor ten w 2002 roku w urządzonym przez BBC głosowaniu na stu najwybitniejszych Brytyjczyków zajął drugie miejsce tuż za Winstonem Churchillem. Muzeum otwarte jest przez cały tydzień w godzinach 10:00–17.00, Brunel Museum, Railway Avenue, Rotherhithe, Londyn SE16 4LF, metro Canada Water. goniec W południowej części Londynu znajduje się miejsce o nazwie Blackheath Common. Jest to kilometr kwadratowy łąki – w całej okolicy nie ma niczego, co by się lepiej nadawało na wypad rowerem lub na puszczanie latawca. Kiedy więc zarządzające łąką władze dzielnicy Lewisham postanowiły urządzić sobie jakiś festiwal, siłą rzeczy pomysł nasunął się sam. W ubiegłym roku weekendową imprezę odwiedziło ponad 25 tysięcy gości, a teraz organizatorzy spodziewają się ich jeszcze więcej. W programie są oczywiście pokazy baletu latawców wykonanych i sterowanych przez ekspertów, którzy w tym celu zjadą do Londynu z całego świata. Chętni w każdym wieku będą mogli wziąć udział w warsztatach, w trakcie których dowiedzą się, jak zrobić własny latawiec i jak nad nim panować. Niesamowitych emocji dostarczy zapewne zaprzeczający wszelkim zasadom grawitacji pokaz ujeżdżającego rowery górskie teamu MAD. Organizatorzy przewidzieli również szereg emocji dla najmłodszych. Dzieciaki, które zabiorą ze sobą własne rowery, będą mogły wypróbować swoich sił w wyścigach i slalomach. Specjalnie dla nich skonstruowany również zostanie ogromny tor BMX. Nie zawiodą się miłośnicy historii, którzy będą mogli obejrzeć z bliska, a nawet dotknąć starych welocypedów. Wszystko oczywiście za darmo. 15 czerwca, O2 Academy Brixton, £27.50 Aerosmith 15 czerwca, The O2, £106.00 Bon Jovi 11, 13, 17 czerwca, The O2, £51.25 - £920.00 Bilety można kupić na stronach: www.ticketweb.co.uk, www.seetickets.com lub www.ticketmaster.co.uk | film dla każdego Greenberg reż. Noah Baumbach, USA 2010 Zranieni ludzie ranią ludzi – to zdanie, które pada w filmie „Greenberg’’, Spokojnie można uznać za motto ostatnich produkcji Baumbacha. Przygląda się on osobom, które nie potrafią ułożyć sobie relacji z najbliższymi tylko dlatego, że coś w przeszłości wpłynęło na ich osobowość. Tytułowy bohater znienacka porzucił rockową kapelę i bez słowa wyjaśnienia przeniósł się z Los Angeles do Nowego Jorku. Tam został cieślą. Po kilkunastu latach wraca w rodzinne strony. Ma za sobą epizody w zakładzie dla chorych psychicznie i strasznie trudno odnaleźć mu się w nowej-starej rzeczywistości. – Teraz staram się nie robić dosłownie niczego – mówi wszystkim 4.3.2.1. wkoło. Lepiej nie da się opisać siedzenia w dużym, pustym domu w towarzystwie psa. Głównego bohatera zagrał Ben Stiller. Trudno chyba wyobrazić sobie kogoś bardziej odpowiedniego w tej roli. Roger Greenberg to nie ktoś, kogo da się lubić. Wręcz przeciwnie. Jest w swoim nihilizmie niezwykle irytujący. Pisanie listów do różnych firm i instytucji ze skargami i zażaleniami jest może i śmieszne, ale mało sympatyczne. Najgorzej jednak Roger traktuje ludzi. W Los Angeles przyjdzie mu się spotkać z tymi, których zostawił przenosząc się na drugi kraniec USA. Kolega z byłego zespołu, lvan (Rhys Ifans), podejmuje starego druha z dużą otwartością, mimo że ostatnie lata nie należały w jego życiu do najłatwiejszych. Co martwi go jednak najbardziej to fakt, że Greenberg albo nie zdaje sobie sprawy, albo nie chce dopuścić do siebie myśli, jak podjętą decyzją o wyjeździe zniszczył plany i marzenia wielu osób zaangażowanych w kapelę. Beth (Jennifer Jason Liegh) kiedyś była jego kochanką, ale ona też nie żyje przeszłością, ma rodzinę. Czy Greenberg rozumie, co mówią jej oczy, kiedy patrzy na niego po tylu latach nieobecności? Najważniejszą osobą, z którą zetknie się Roger, bę- dzie Florence Marr (czarująca Greta Gerwig). Dziewczyna jest świeżo upieczoną absolwentką uniwersytetu i nie może za bardzo odnaleźć się na rynku pracy. Mimo tego nie popada w marazm. Pracuje dla rodziny Greenberga i zajmuje się planowaniem. Ona jako jedyna wie gdzie co jest, jakie kroki podjąć w danym momencie. Jej energia, otwartość i radość życia w zestawieniu z egocentrycznym i umartwiającym się Greenbergiem jest wprost powalająca. Oboje doskonale się uzupełniają, więc tylko czekamy na moment, kiedy będą ze sobą. Ale to nie jest typowa komedia romantyczna. Trudno nazwać ten film nawet komedią. Pojawia się – i owszem – humor z gatunku czarnego, ale tematyka jest raczej poważna. Ten film balansuje pomiędzy śmiechem a dramatem, ale warto mu się oddać. Brooklyn’s Finest Wielka Brytania 2010 Twórca „Kidulthood/Adulthood” przynosi nam sensacyjne kino prosto z Londynu, skrojone na amerykańską miarę, nad którym unosi się duch komercyjnych produkcji Luca Bessona. Cztery przyjaciółki – odmienne charaktery, różne temperamenty – wplątują się w międzykontynentalną aferę. Diamenty, internetowy seks, sekrety, które miały pozostać ukryte w czeluściach niewiedzy. 4 dziewczyny, 3 dni, 2 miasta, 1 szansa... Noel Clarke odrobił lekcję i doprowadził warsztat filmowy do perfekcji. Szybka akcja, dynamiczny montaż, ciekawa historia. Niestety, płytkie dialogi i mizoginizm wołają o pomstę do nieba. Miał być realistyczny obraz współczesnej młodzieży, a wyszedł komiks z przerysowanymi postaciami. - nie warto - strata czasu - można zobaczyć - warto zobaczyć 27 Podobnie jak Florence postanowiła zaprzyjaźnić się z Rogerern, ponieważ widzi w nim coś więcej niż skorupę obojętności, którą ten wokół siebie Radosław Folta buduje. USA 2010 Trzej nowojorscy policjanci, których drogi przetną się w najmniej spodziewanym momencie. Każdy z nich ma swoje problemy. Eddie (Richard Gere) za dużo pije, choć do emerytury został mu tydzień. Sal (Ethan Hawke) ma na utrzymaniu żonę i gromadkę dzieci i potrzebuje pieniędzy jak powietrza. Tango (Don Cheadle) pracuje jako tajniak, ale bliżej mu do przestępczego światka niż do braci w granatowych mundurach. Film w najlepszych momentach ociera się o świetny serial „The Wire”. Aktorzy sprawiają, że obraz ogląda się z przyjemnością. Scenarzyści przedobrzyli jednak z dawką przemocy i strzelaninami. Czy broń musi być jedynym środkiem perswazji? Postacie w pewnym momencie zapominają o rozumie. - trzeba zobaczyć goniec DPN 28 sport | Szef FIFA: To będą najlepsze mistrzostwa w historii PIŁKA NOŻNA Brazylia i Hiszpania to murowane pewniaki do tytułu mistrza świata w rozpoczynającym się 11 czerwca w Republice Południowej Afryki mundialu. Tak przynajmniej wynika ze skrupulatnej analizy szans poszczególnych drużyn wykonanej przez firmę Hypercube & Infostrada Sports. Największe widoki na złoty medal przyznaje się Brazylijczykom (14,3 proc. szans) i Hiszpanom (12,9). Tuż za nimi sklasyfikowano broniących tytułu Włochów (9,6), Niemców (9,2) i Holendrów (9,1). Nikt nie stawia na Nową Zelandię i Koreę Północną, zaś niewiele lepiej stoją akcje Słowenii, Hondurasu i Algierii (po 0,1). Futbol jest jednak grą absolutnie nieprzewidywalną i po zakończeniu takiego turnieju, jak ten rozpoczynający się właśnie w RPA, wszelkie proroctwa kończą w koszu. Zanim 11 czerwca w pierwszym meczu spotkają się gospodarze mistrzostw i drużyna Meksyku na Orlando Stadium w Soweto nieopodal Johannesburga dojdzie do wielkiej ceremonii otwarcia. Na stadionie pojawi się bohater narodowy RPA, były prezydent, laureat pokojonej Nagrody Nobla, 92-letni Nelson Mandela. Ma zaszczycić swoją obecnością ceremonię, ale mecz obejrzy już w domu, bo cały naród drży o jego zdrowie, zwłaszcza że w RPA jest teraz... zima. Potem na dziesięciu stadionach w dziewięciu miastach 32 drużyny, w składzie których wystąpi w sumie 736 piłkarzy, rozegrają 64 mecze. Ten najważniejszy – finał, po którym zwycięzcy uniosą w górę Puchar Świata – odbędzie się 11 lipca w Johannesburgu. Wywalczonego przed czterema laty tytułu bronią Włosi. Po raz pierwszy od 1998 roku w turnieju zabraknie Polaków. Cała Afryka wiąże wielkie nadzieje z rozpoczynającą się imprezą. Prezy- w styczniu tego roku. Okazało się, że przerwa jej się przysłużyła. Włodarczyk w Bydgoszczy objęła prowadzenie po pierwszym rzucie na odległość 74,83, w drugim poprawiła się na 77,67, a w trzecim na 78,30 i... zakończyła próby, patrząc co robią rywalki. Betty Heidler walczyła do końca, ale była wyraźnie słabsza i z wynikiem 74,10 ukończyła konkurs na drugiej pozycji. Polka zapowiedziała, że jej tegorocznym celem jest przekroczenie bariery 80 m. (ska) Grupy mistrzostw świata w RPA A: RPA, Meksyk, Urugwaj, Francja; B: Argentyna, Nigeria, Korea Południowa, Grecja; C: Anglia, USA, Algieria, Słowenia; D: Niemcy, Australia, Serbia, Ghana; E: Holandia, Dania, Japonia, Kamerun; F: Włochy, Paragwaj, Nowa Zelandia, Słowacja; G: Brazylia, Korea Północna, Wybrzeże Kości Słoniowej, Portugalia; H: Hiszpania, Szwajcaria, Honduras, Chile Kubica wraca tam, gdzie wygrał i miał wypadek Rekord świata Anity Włodarczyk LEKKOATLETYKA Anita Włodarczyk na zawodach w Bydgoszczy wynikiem 78,30 m ustanowiła rekord świata w rzucie młotem. Poprzedni rekord także należał do 25-letniej zawodniczki. 22 sierpnia ubiegłego roku, w berlińskim konkursie mistrzostw świata, posłała młot na odległość 77,96. Radość okazaną po tym wydarzeniu okupiła kontuzją. Długa rehabilitacja zburzyła powtarzany każdego roku cykl przygotowań, bo urodzona w Rawiczu Włodarczyk wróciła do treningów dopiero dent FIFA Sepp Blatter przyznał, że zorganizowanie turnieju na Czarnym Lądzie było jego marzeniem od początku kariery w piłkarskiej centrali. – Miałem taki plan, który na początku wydawał się snem. Sen został zrealizowany. To będą najlepsze mistrzostwa w historii, a oczy całego świata będą skierowane na Afrykę. Ten turniej daje nadzieję afrykańskiemu społeczeństwu na lepsze czasy i ogromną szansę rozwoju – stwierdził Szwajcar. (ska) FORMUŁA 1 W niedzielę Robert Kubica po raz trzeci w karierze wystartuje w wyścigu o Grand Prix Kanady, ósmej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1 w 2010 roku. Dwa lata temu na torze w Montrealu odniósł największy sukces w dotychczasowej karierze – wygrał swój pierwszy wyścig. Jeszcze wcześniej, w roku 2007 Polak miał tam bardzo groźny wypadek. Na 27. okrążeniu, przy próbie wyprzedzenia Jarno Trulli’ego bolid Kubicy wypadł z toru, uderzył w bandę, a potem przekoziołkował kilkadziesiąt metrów. Polak, będący wówczas kierowcą teamu BMWSauber, trafił do szpitala, ale okazało się, że zwichnął tylko kostkę i był trochę posiniaczony. W niedzielę, 13 czerwca kierowcy będą mieli do pokonania dystans 305 270 m, 70 okrążeń po 4361 m. (ska) Hiszpanie zmiażdżyli polską reprezentację 0:6 PIŁKA NOŻNA O towarzyskim meczu z Hiszpanią polska reprezentacja chciałaby jak najszybciej zapomnieć, ale goniec DPN 11 czerwca 2010 się nie da. Wynik 0:6 dla faworytów mundialu to jedna z najwyższych porażek w historii występów biało-czerwonych. Gorzej było tylko w 1948 roku, gdy Dania strzeliła nam 8 goli, a Polacy żadnego. Festiwal strzelecki Hiszpanów rozpoczął w 12. minucie David Villa. Dwie minuty później było już 0:2, gdy Tomasza Kuszczaka strzałem z 8 metrów pokonał David Silva. Po- tem Polacy odważniej ruszyli do ataku, ale nie byli w stanie strzelić bramki. Do przerwy wynik meczu się nie zmienił. Ale w pierwszym kwadransie drugiej połowy hiszpańskie gwiazdy dodały dwa kolejne gole do swojej kolekcji. Egzekutorami byli Xabi Alonso (chociaż jego bramkę można zaliczyć również na konto Roberta Lewandowskiego, od którego odbiła się lecąca w stronę Kuszczaka piłka) oraz Fabregas. W 65. minucie na boisku pojawił się Fernando Tor- res, a 10 minut później zamienił swoją obecność na wymierny efekt w postaci piątego gola. Na 9 minut przed końcowym gwizdkiem dzieła zniszczenia dokonał Pedro, który dobił strzał Torresa. – Nie ma co się oszukiwać, taka różnica dzieli nas od światowych potęg – przyznał obrońca Michał Żewłakow. – Byli od nas lepsi pod każdym względem w każdym elemencie. Nie umiem niczego sensownego wymyślić po tym meczu, chcę zapomnieć – dodał. (ska) | sport 29 ŻUŻEL Polscy fani żużla będą długo wspominać sobotni wieczór na stadionie Parken w Kopenhadze. Jarek Hampel zaliczył swoje pierwsze zwycięstwo w Grand Prix, a żeby dopelnić ich szczęścia, za nim linię mety przekroczył Tomasz Gollob. Brytyjczyk Chris Harris stanął na trzecim stopniu podium. Hampel w przeszłości nie miał szczęścia w Kopenhadze, ale tym razem od początku zawodów prezentował doskonałą formę. Trzy pierwsze miejsca, a potem drugie, zapewniły mu awans do półfinałów z 11 punktami jeszcze przed ostatnim wyścigiem kwalifikacyjnym, w którym nie zdobył punktu. Tomasz Gollob poznał smak sukcesu na stadionie Parken, kiedy wygrał w 2008 i był trzeci w 2009, ale tym razem nie czuł się najlepiej. Po zwycięstwie w swoim pierszym biegu zdobył tylko jeden punkt w dwóch kolejnych, potem jednak jego dyspozycja, jak i stan toru wyraźnie się poprawiły i dzięki drugiemu miejscu i zwycięstwu w ostatnim biegu udało mu się zakwalifikować do półfinałów z 9 punktami. Mistrz świata Jason Crump również miał trudności, ale dzięki wygranym dwóm ostatnim wyścigom udało mu się zdobyć wymagane do kwalifikacji 9 punktów. Kenneth Bjerre zdobył w części kwalifikacyjnej 12 punktów – tylko jeden mniej niż Szwed Andreas Jonsson, lider w kwalifikacji do półfinałów. Pozostałe półfinałowe miejsca zajęli: Hans Andersen, Chris Holder i Chris Harris. Andersen i Harris awansowali z pierwszego półfinału, przed Crumpem i Jonssonem. Hampel i Gollob musieli powtarzać drugi półfinal po upadku i wykluczeniu Holdera. W drugiej próbie zgrali się doskonale i pozostawili w tyle Bjerre. Finał był znakomitym pokazem jazdy Polaków. Jarek Hampel zdobył prowadzenie jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia, podczas gdy Gollob bronił drugiego miejsca przed nieustającymi atakami Harrisa. Był to historyczny moment – Hampel zapisał się w kronikach żużlowych jako drugi pochodzący z Polski zwycięzca Grand Prix, a co ważniejsze został liderem mistrzostw świata z 5 punktami przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej Bjerre. Po raz pierwszy w historii zawodów Polacy zajęli pierwsze i drugie miejsce na podium. Gollob fot. EDKAM PA Jarek Hampel zwycięzcą Grand Prix Danii i liderem mistrzostw! pozostaje na trzecim miejscu w kwalifikacji generalnej, ale od Duńczyka dzieli go tylko jeden punkt. Crump i Jonsson mają do nadrobienia po 11 punktów. Pierwsze i drugie miejsce dla reprezentatów Polski byłoby wymarzonym wynikiem za dwa tygodnie na toruńskiej Motoarenie, jak i w kolejnym tradycyjnie obleganym przez polskich kibiców Grand Prix w Cardiff 10 lipca. Jarek Hampel zdaje sobie sprawę z wysokich oczekiwań fanów. – Postaramy się z Tomaszem o jak najlepszy wynik w Toruniu. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale przecież jesteśmy w gazie – powiedział Polak. Kamilla Krajniak / edkam Wyniki FIM Grand Prix Danii: 1. Jarosław Hampel, 2. Tomasz Gollob, 3. Chris Harris (Wielka Brytania)…11. Rune Holta, 17. Piotr Protasiewicz (zastępstwo za kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa). Klasyfikacja generalna po 4 z 11 rund: 1. Jarosław Hampel 60, 2. Kenneth Bjerre (Dania) 55, 3. Tomasz Gollob 54… 11. Rune Holta 29. reklama goniec DPN 30 rozrywka | Fota zza płota Krzyżówka Hej, ta pani warta jest więcej ode mnie! – pracownica londyńskiego domu aukcyjnego Christie’s ogląda dzieło Pablo Picasso „La Baiser”. Obraz może osiągnąć cenę 10-15 mln funtów na aukcji, do której dojdzie 23 czerwca. Sudoku Beczka śmiechu Rooney’ów piętnastu Cały personel pubu Bay Horse w East Ardsley w hrabstwie West Yorkshire zmienił swoje dawne imiona na Wayne Rooney. W lokalu pracuje więc piętnaścioro Wayne’ów bez względu na to, jakiej byli płci przed przemianą. Właściciele przybytku też mają nowe personalia – Lee i Lorraine Kennedy zwą się teraz Fabio Capello. Oboje. Żeby nie było, że to tylko żart. Cała załoga Bay Horse naprawdę poszła do urzędu i naprawdę zmieniła swoje dane. Na razie wszystkim jest do śmiechu, a stali klienci pubu są wniebowzięci. – Cały czas krzyczą „Wayne!”, a my obracamy się wszyscy na raz – mówi 23-letnia Wayne Rooney, dawniej Joanne Hill. Dla wielu Anglików byłaby to drużyna idealna. Dla tych, którzy uwierzyli w ubijany z uporem maniaka prasowy kit, że napastnik Manchesteru United jest najlepszym piłkarzem świata, piętnastka Rooney’ów wsparta podwójnym Capello mistrzostwo świata miałaby w kieszeni jeszcze przed ceremonią otwarcia. Tym bardziej, że na murawę wy- goniec DPN 11 czerwca 2010 chodziłoby tylko jedenastu, a reszta siedziałaby na ławce czekając na zmianę. Czworo Wayne’ów w zapasie to w sam raz, biorąc pod uwagę żółte kartki za temperament angielskiego napastnika. Wiadomo, że krew Rooney’a to nie woda, więc zdarza mu się ugodzić rywala w najczulsze miejsce w okolicach piłkarskich spodenek. Co prawda, sędziowie lubią pokazywać oryginalnemu rudzielcowi kartki czerwone, ale siła piętnastu zapewne ostudziłaby zapał karania ze względu na możliwość niekontrolowanej reakcji. Głupio będzie, kiedy prawdziwy Rooney narozrabia (prawdopodobne), straci formę (też możliwe), złapie kontuzję w pierwszym meczu (czemu nie?) albo nie strzeli karnego w spotkaniu o awans do półfinału (stuprocentowo pewne). Wtedy z bohatera stanie się wyrzutkiem, a jego sobowtóry z Bay Horse puszczać będą bąble nosem z nudów spowodowanych nagłym odpływem klientów. A państwo Fabio Capello będzie mogło spokojnie pojechać na wakacje. Najlepiej do Włoch. (ska) W każdym rzędzie i w każdej kolumnie oraz w małym kwadracie 3x3 kratki (o pogrubionych bokach) powinny znaleźć się wszystkie cyfry od 1 do 9. Każda z cyfr może być wpisana tylko raz. UWAGA!!! Jeśli chcesz umieścić ogłoszenie w dziale Nieruchomości oraz Praca - wyślij SMS na numer 81686 najpóźniej w niedzielę poprzedzającą wydanie, na początku treści ogłoszenia wpisując GONIEC. Ú PRACA DAM Szukasz dodatkowego dochodu? Masz trochę wolnego czasu? Pomyśl o sprzedaży kosmetyków AVON. Możesz również zarabiać rekrutując nowe reprezentantki. Skontaktuj się po więcej informacji 07742897875, gg. 3050263. Email: [email protected] Carer needed urgently for Care Homes. Full time job. Accommodation provided. Previous UK experience necessary. Phone: 07824828810. CV, Mot. letter pls apply to: [email protected] Zatrudnie dziewczyny do customer service z możliwością zamieszkania. Miejscowość Leicester. Full time i part time. Wymagany komunikatywny angielski. Trening zapewniony. Tel. 01162352908 Sal. Opiekunka na noce do domu opieki - Night Care Assistant for Care Home in Chislehurst (full-time) dobra znajomość j. angielskiego - zgłoszenia (CV) prosze kierować do: Mr P. Nowak lub Ms I. Szluinska. Tel. 020 8467 8102, e-mail: antokolhome@ btconnect.com Pełny etat dla Room Attendant w centralnym Londynie od zaraz w 4/5 gwiazdkowym hotelu. Stawka £5.73 - £6/hour. W cenę wliczony uniform, darmowe posiłki oraz płatne wakacje. Praca 5 dni w tygodniu, jak również niektóre weekendy. Wcześniejsze doświadczenie pracy w 4/5 gwiadkowym hotelu będzie atutem, jednakże trening będzie zapewniony. Proszę dzwonić na nr tel. 02071937092 i zostawić wiadomość ze swoim imieniem lub wysłać smsa również z imieniem na 07533869274, ewentualnie napisz maila na: gen122hotelstaffs @googlemail.com. Praca dla Nanny and Aupair od zaraz! Pełny etat, różne części Londynu. Aby umówić się na rozmowę proszę dzwonić pod nr tel. 02071937092, a następnie zostawić wiadomość ze swoim imieniem, albo wysłać smsa na nr tel. 07950780359, ewentualnie wyślij email: [email protected] ze swoimi danymi. Zatrudnie profesjonalnego murarza bez nałogów, do przybudówek. Tel. 07548407802. Experienced female hair stylist wanted at friendly established barber’s in Hampton Hill, Middlesex. TW12 1NL call Alex on 07909958558. Praca dodatkowa. Zostań dystrybutorem FM Cosmetics UK. Sprzedaż produktów z katalogu. Perfumy i kosmetyki firmy FM. Więcej informacji na: www.measham.fm-world.org Firma budowlana poszukuje pomocników na budowy. Północny Londyn - Hendon, Camden, Finchley. £60 na początek. Kontakt Tomasz 07978440010. Poszukujemy osoby na stanowisko SPRZEDAWCA do nowo otwartego sklepu w Alfreton. Komunicatywna znajomość języka angielskiego będzie dodatkowym atutem, choć nie jest wymagana. Proszę o przesłanie aplikacji droga mailowa: [email protected] Kitchen person needed for a busy pub in Covent Garden. No experience necessary, training will be provided, 40-45h/week, 2 days off between mon-thu, starting rate £6.20, no holidays in December please. Email CV to ewelinazertka@ yahoo.co.uk Zatrudnimy do pracy w dużym ogrodzie OGRODNIKA, POMOCNIKA OGRODNIKA. Wymagane doświadczenie w pracy w ogrodzie, znajomość pielęgnacji kwiatów, drzew i roślin. Praca w poludniowo-zachodnim Londynie. CV na email: [email protected] Zatrudnie fryzjera/ke z doświadczeniem i komunikatywnym angielskimna cały etat w dobrze prosperującym salonie fryzjerskokosmetycznym, atrakcyjne wynagrodzenie i warunki pracy. Tel. 07921639397. Warsztat samochodowy w Liverpool zatrudni mechanika diagnoste. Wymagane doświadczenie min 5 lat, prawo jazdy. Wynagrodzenie adekwatne do doświadczenia, zainteresowanych prosimy o wysyłanie CV na adres: [email protected] Praca dla wykfalifikowanej Fryzjerki Damsko Męskiej z doświadczeniem w salonie w wschodnim Londynie. Po więcej informacji proszę o kontakt telefoniczny. Tel. 07746962153. Hurtownia poszukuje pracownika magazynu do pracy w weekendy oraz w tygodniu wieczorami. Wymagania: dyspozycyjność, komunikatywny j. angielski oraz prawo jazdy. Doświadczenie w pracy na hurtowni/magazynie mile widziane ale niekonieczne.CV z nr tel. proszę przesyłać na adres: [email protected] | ogłoszenia 31 Poszukujemy wszechstronnego DJ’a grającego i śpiewajacego zarówno polską muzykę jak i zagraniczną do prowadzenia imprez. Jeżeli jesteś zainteresowany prześlij krótką informację o sobie i czym się zajmujesz na adres: robert.knaypa@ qmail.com Poszukujemy osoby na stanowisko Kitchen Porter/ Pomocnik na kuchnie do restauracji na Hammersmith. Jeżeli jesteś zainteresowany/a proszę o wysłanie CV na adres; robert.knaypa@qmail. com. Praca jest dostępna od zaraz. Witam mam do zaoferowania ulotki na 1 strefie, praca dla chłopaków, popłudnia, dobrze płatna, więcej info na nr 07760834983 Tomek. Poszukuję 2-3 ogólnobudowlańców do pracy przy remontach kuchni i łazienek. Wszystkich zainteresowanych bardzo proszę o przesłanie aplikacji w formie informacji o sobie (doświadczenie w uk, możliwe referencje, narzędzia, itp.) oraz oczekiwania finansowe na adres: recruitment@ london-renovation.co.uk goniec DPN 32 ogłoszenia | Barista required for busy coffee bar in Clapham Junction Station, South West London. Duties include making coffee, cash handling and general cleaning. This is a customer service based job, so good language skills and a bright personality are essential. 40 hrs a week, working 5 of 7 days. Contact Peter on 07788412854 between 10am & 5pm. Elektryk-Hydraulik z 4letnim doświadczeniem w angielskiej firmie 17th edition. Certyfikaty NICEIC i CORGI z własnymi narzędziami i vanem. Tel. 07707717053. Przyjmę elektryka lub pomocnika elektryka ze znajomością podstaw elektryki z okolic południowego (S) Londynu. £60 dniowki. Tel. 0757632534. Wykonuję plastrowanie, bondingowanie, szybko, dobrze, solidnie. Wykonanie profesjonalne. Większość prac wykonuje na cenę. Posiadam transport i narzędzia. Tel. 07835055047. Szukam od zaraz blacharza samochodowego z doświadczeniem do garażu na Willsden Green. Angielski nie wymagany bardziej doświadczenie. Ł250 - Ł400 tyg. Więcej info 07825002821 DAREK . We need someone to work in the small coffee sandwich shop. Some experience or at least some English. Full or part time and preferable to live around Perivale, Ealing area. The salary is independence of experience please do NOT call me between 1214 PM. Tel. 07775858030. Ú SZUKAM PRACY Hardworking lady seeks work in shop, restaurant, factory. Ealing, Wembley or Greenford area. Tel. 07871400336. Szukam pracy jako kierowca, posiadam prawo jazdy kat. B, C, C + E oraz karte kierowcy. BRACKNELL 07895489670. Duży pokój 1-osobo- wy z umywalką w pokoju. Mieszka 4 osoby ceniące spokój i czystość, mieszkanie jest dwupoziomowe, zadbane, czyste, blisko kolejki i stacji metra Acton Town. Tel. 07932002822 lub 07984613766. Putney. Duży, ładny pokój dla niepalącej dziewczyny w spokojnym czystym domu. Ł100 tygodniowo. Tel. 07984619207. Wembley Park. Do wynajęcia duży, nowo umeblowany pokój. 3 min do stacji metra. Blisko ASDA. Inter- Ú MIESZKANIE WYNAJMĘ Mam do wynajęcia pokój dla pary na Acton, we flacie mieszka jeszcze tylko 1 para. Bardzo bobra lok., blisko st. North Acton. Dotępne od 15 Lip. Cena do uzgo. Tel. 07515007139. Do wynajęcia duży pokój 2 osobowy na Sudbury Town. Ł120/tyg. + 2 tyg. Depozytu. Do metra 7 min. Sudbury Town. Autobus 487; H17 - przystanek pod domem. Spokojna okolica, duży ogród, internet, czysto w domu, miła atmosfera. Mile widziana para nie nadużywająca alkoholu. Tel. 07865932216, 07851800739. net. Czysto i spokojnie. Tel. 07930506205. Do wynajęcia pokój dla osoby (Ł100/tydz.) lub pary (Ł110/tydz.). Rachunki wliczone. Lokalizacja: wschodni Londyn, Silvertown, okolice London city airport. Tel. 07511026931. Pokój dla 1 osoby w mieszkaniu na Hampden Square (N14). Mieszkanie jest po generalnym remoncie.10-15 min do stacji metra Southgate. Ł90 tyg. (rachunki i internet wliczone). Mieszkanie bedzie dzielone z jedną parą. Szukamy osoby spokojnej i niepalącej! Tel. 07737921927. Dwójka dla jednej osoby lub pary. Super lokalizacja, cicha ulica 5min do stacji metra (Metropolitan & Piccadilly Line). 2min do sklepów, banków i przystanków autobusowych. Ogród, living room i conservatory. Przyjemny duży dom. SKY tv oraz Virgin Broadband. W cene są wliczone rachunki. Okazja! Tel. 07920042913. Wynajmę pokój jednoosobowy we flacie. Mieszkam sama z 3-letnią córeczką, mamy polska tv, internet. 10 min drogi do centrum Staines. £80p/w i tydz. depozytu. Tel. 07540109954. Pokój dwuosobowy w domu z ogrodem. 5 min metro, internet, living room z telewizją. Darmowy parking. £130.00 PW, rachunki wliczone. Tel. 07880790990. DPN 11 czerwca 2010 Mam do wynajęcia pokoje w Newport cena od Ł55 tyg. Tel. 07858472916. Pokój do wynajęcia w domu z ogrodem, internetem, polską tv, świetne warunki mieszkaniowe. Okolice Stratford, Leytonstone. Tel. 07746826518. Dwójka do wynajęcia od zaraz w czystym i przytulnym domu z ogrodem. Ł125 z internetem. Moąe być też jako jedynka z internetem. W obu przypadkach rachunki wliczone, z 2 tyg. depozytem. Tel. 07737232445. Do wynajęcia pokój dwuosobowy dla dwóch osób lub dla jednej jako duża jedynka na Greenfordzie. Cena do uzgodnienia. Dom z ogrodem, dobre połączenie, internet. Tel. 07854756447. Do wynajęcia ładny i duży pokój 1 - osobowy w dużym domu z ogrodem, komfortowe warunki . Pokój w pełni umeblowany, internet, Ł80 tyg., rachunki wliczone, 2 tyg. Depozyt. Tel. 07900677839. Do wynajęcia 2 bedroom flat na Hackney z miejscem parkingowym, po kapitalnym remoncie w przepięknym położeniu, 2 sypialnie + living. Blisko parku. Ł1200 miesięcznie + prąd i woda, bez council tax. Dostepne od zaraz. Tel. 07889146817. Bardzo ładne studio flat na parterze, miejsce parkingowe, komunalny ogród, umeblowane, idealne dla samotnej matki, można sie starac o housing benefit. Ł130/ tyg, rachunki miesiac z góry, miesiąc depozytu. £520 miesiecznie. Tel. 07771864503. Pomożemy Ci uzyskać odszkodowanie! goniec CRICKLEWOOD duża dwójka dla niepalącej pary w miłym spokojnym domu. Pokój częściowo umeblowany, internet, blisko autobusy, sklepy. Ł120 tydzień depozytu, rachunki wliczone. Tel. 07737018854. | ogłoszenia Do wynajęcia duża dwójka dla jednej osoby lub pary. Super lokalizacja, cicha ulica 5min do stacji metra (Metropolitan & Piccadilly Line). 2min do sklepów, banków i przystanków autob. Ogród, living room i conservatorium. SKY tv oraz Virgin Broadband. Przyjemny duży dom. W cenę są wliczone rachunki. Dobra okazja, warto obejrzeć. Tel. 07920042913. Duża dwójka dla pary na Seven Sisters, w czystym, spokojnym i zadbanym domu z ogrodem. Bardzo dobra lokalizacja, 3 min. do stacji metra. Zapraszam tylko spokojnych ludzi. Tel. 07791024581. Do wynajęcia bardzo ładna i duża dwójka, w nowo wyremontowanym domu z przestronną kuchnia, dyżym salonem z jadalnią i ogrodem. Pokój dostępny od zaraz dla miłej i spokojnej pary. Internet, polska tv, darmowy parking, nowe meble i materac w pokoju. Tel. 0797688993. Wynajmę pokoje 1 osobowe w spokojnym domy z wielkim ogrodem, dużą kuchnią. Dom znajduje się w okolicach stacji metra Harlesden, 7min a Neasden, 15min. Cena Ł70-Ł80 + tyg. Depozyt, rachunk + internet wliczone. Tel. 07504872441. Do wynajęcia pokój na czas wakacji z możliwością przedłużenia. Tel. 07592302125. Dwójka do wynajęcia na Hounslow - Ł120/tydz. + depozyt. lub dla jednej osoby Ł90/tydz. + depozyt. W 3 bedroom z ogrodem. Dobra lokalizacja dla osób pracujących na Heathrow. Dostęp do internetu. Tel. 07896107671. Pomieszczenie office/ workshop do wynajęcia. Rejon SE20 pomiędzy stacją Crystal Palace a Anerley. Całość okolo 60m2 z wydzielonymi dwoma biurami i miejscem na magazyn lub pracownie. Rent Ł400 m-c. Tel. 07889875977 Przemek Do wynajęcia flat 2 pokojowy. Mieszkanie znaiduje się na markecie Walthamstow bardzo blisko do sklepów. Dobra komunikacja, mieszkanie jest po remonciej, cena £175 tyg. + 2 tyg. depozytu. Tel. 07775440041. Dla spokojnej osoby duży pokój w czystym domu z ogrodem.W pełni wyposażona kuchnia, dostęp do internetu. Łazienka dla 2 osób. 5min do stacji metra Kingsbury. Autobusy 302, 305, 183, 79, 204. Warto zobaczyć! Tel. 07745637419. Wynajmę dużą dwójke dla pary w czystym domie z ogrodem i dwoma garażami, dostępna polska tv i internet, blisko do stacji pociągów i Mitcham shopping center. Dostępne od zaraz, Ł110 tyg. plus tyg. depozytu, możliwość zamieszkania jednej osoby jako jedynka za Ł90. Tel. 07702296800. Bardzo duży pokój 2 lub 3 osobowy w domu z ogrodem. W tym samym domu możliwa jedynka. Blisko stacji metra Stonebridge Park. Do dyspozycji duża wyposażona kuchnia, dwie toalety. Tel. 07951382288. Pokój 1 - osobowy dla spokojnej, pracującej osoby na Perivale do wynajęcia od zaraz. Tel. 07780638489. Wynajmę dużą jedynkę na okres 2 msc, tj.lipiec i sierpień. Mieszkanie na pietrze, pokoje, kuchnia, łazienka, oddzielna toaleta, w mieszkaniu tylko 3 osoby, pokój przestronny. Dobra lokalizacja 4 min. do metra, autobusy 18,187, 220, 206, dużo sklepów. Cena £380 miesiac, rachu. + internet wliczone, niema depozytu. Tel. 07878551202. Ú USŁUGI POLSKA TELEWIZJA SATELITARNA Marksat ustawienia anten, montaż gotowych zestawów (Polsat, Cyfra+), akcesoria, serwis 24 na dobę. Gwarancja najniższych cen. Tel. 07838551779, www.marksat.co.uk M.CH. Electrical Services instalacje elektryczne w domach, budynkach użyteczności publicznej, ogrodach. zgodne z bs7671, certyfikat niceic, inteligentne systemy oświetleniowe, systemy audio - sonos Mariusz 07849896607. Prawdziwie Antyalergiczne Czyszczenie Wykładzin Super Silną Maszyną. Gorący Detergent 110C! Koniecznie ZOBACZ. Tel. 07809409618. Strona www.1bestcarpetcleaning. com Ulotki, wizytówki, papier firmowy, foldery. Projekuję, drukuję i dostarczam wydruki pod wskazany adres. Trwa promocja na ulotki A6 10.000 za Ł120. Tel. 07872 494 746 Ú KSIĘGOWOŚĆ / PRAWNICY KANCELARIA PODATKOWA. Doświadczni księgowi – rozliczenia i zwroty podatkowe, benefity, NIN, WRS, Firmy LTD, także TŁUMACZENIA przysięgłe. Tel. 020 8741 1044, 020 8741 2345, 0778 7555 459. Pon – Pt 10-19. TreasureGuard – Rozliczenia self employed, limited company. Zwroty podatku P60/P45, NIN oraz Working Tax Credit, Child Benefit. Profesjonalnie i tanio. Zobacz www. kancelariapodatkowa. co.uk. Tel. 07545241702 lub 02073865843. 33 Profesjonalni doradcy podatkowi (oraz pomoc w uzyskaniu zasiłków). Kompetentni, zaufani, przyjemna atmosfera, satysfakcjonujące ceny. Polski konsultant. Goldberg Consultancy. 73 Esmond Road, London, W4 1JE. Tel. 07856686349 Iwona. Rozliczenia podatkowe, odzyskiwanie podatku, rejestracja działalności gosp., CIS, National Insurance Number, Child Benefit, Child & Working Tax Credit, Housing Benefit, Council Tax Benefit. Tel. 02087416402 lub 02087415071. Biegła księgowa, rozliczenia, zwroty podatkowe, NI, zasiłki mieszkaniowe i rodzinne. Tel. 07952466012. Ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków, na życie i od utraty zarobków w wyniku choroby: oferuję autoryzowany agent firmy Alico Life. Składki już od Ł5/ miesiac. Północny Londyn. Tel. 07879131595 wieczorem i weekend, email: alico@ bp-services.co.uk Ú NAUKA / KURSY / SZKOLENIA Polska Wszechnica w UK, KURSY dla elektryków i hydraulików, gaz, woda, olej, LPG i solary do 17 ed/ NICEIC i GasSafe. Tel.0796 940 8335. Zalegalizuj się. www.pwwb.co.uk Miałeś wypadek? Zadzwoń! 075 40 30 20 10 goniec DPN 34 ogłoszenia | Kolejny kurs tańca towarzyskiego I-go stopnia rozpocznie się 3 lipca o 16.30. Pierwszy taniec choreografia dla par ślubnych. Tel. 07944354487, www.szkolatanca.co.uk. Ú TŁUMACZENIA Tłumaczenia przysięgłe i zwykłe dokumentów i wszelkiego rodzaju tekstów. Jowita 07932064970 lub 02088641014. Email: [email protected] Ú KOMPUTERY Ú URODA / ZDROWIE Ú TRANSPORT FRYZJERSTWO – JUŻ OTWARTE!! ZAPRASZAMY NA SUPER PROMOCJE – FARBA Ł18, PASEMKA Ł30. Tylko do końca kwietnia! EDEN, w7 3su, Uxbridge Rd. Tel. 02085798959. Zapraszamy!! Gabinet hipnoterapii, sji. Skutecznie pomagamy wyleczyć depresje, alkoholizm, papierosy, nadwage, POLSKI SKLEP i SERWIS KOMPUTEROWY. Nowe laptopy, komputery PC, GPSy. POLSKIE MENU GRATIS! Laptopy już od Ł199. GWARANCJA. Dostawa i odbiór do klienta. NAPRAWY już od Ł10. Tel. 07733305097, www.compadvance.com na Streatham SW16, oczysz- goniec DPN 11 czerwca 2010 DO WYNAJECIA KOMFORTOWE AUTO 7 os. wraz z kierowcą. Zawiozę na lotnisko, dworzec, każde miejsce w UK. Obsługuję imprezy. PROFESJONALNIE I TANIO. Również przejazdy do Polski, paczki i przeprowadzki. Tel. 07951799106. terapie uzależnień i depre- PROFESJONALNE USŁUGI KOMPUTEROWE ( 14 LAT DOŚWIADCZENIA ). Instalacja oprogramowania, usuwanie wirusów, naprawy, ZESTAWY KOMPUTEROWE, Internet, BARDZO SZEROKI WACHLARZ USŁUG. Artur, 077 0693 7730. Naprawa komputerów: usuwanie wirusów, reinstalacje Windows, rozwiązywanie problemów z połączeniem internetowym, zabezpieczanie sieci bezprzewodowych, odzyskiwanie danych, modernizacje desktopów i laptopów. Bezpłatny dojazd na terenie Londynu. Tel. 07939588940, 02083903489. Ú KUPIĘ anoreksje, bulimie, nieśmiałość, niskosamoocene, problemy w związku i dolegliwości bólowe. Tel. 07818342448 lub 02083543529. Kosmetyczka - terapeutka czanie i pielęgnacja twarzy, henna, woskowanie, kwasy, masaże dla kobiet w ciąży, reflexologia, konsultacje psychoterapeutyczne itp. salon tylko dla kobiet. Wiola 07971202046. PRZEDŁUŻANIE, ZAGĘSZCZANIE WŁOSÓW. Włosy naturalne i syntetyczne. Różne metody! Długoletnie doświadczenie, Bezplatna konsultacja i pomoc w wyborze odpowiedniej metody. PROMOCJA: Zagęszczanie od Ł35, przedłużanie od Ł180. Tel. 07707395234. Paczki do polski od 15 funtów!!! Przeprowadzki, transport motocykli, samochodów, przewóz materiałów budowlanych. Szybko, tanio, bezpiecznie. E-mail: [email protected] Tel. 07883645509. Ú SPRZEDAM INTERNET domowy z BT lub bezprzewodowy już od £15/mc - do 40Mb/s !!! Darmowy router lub modem w pakiecie. Tel. 07733305097 www.compadvance.com Sprzedam Mapa TomTom cała Europa Polska-99.9% nowa versja 8.40 + baza fotoradarów na 2GB karcie D. Możliwość wysyłki, Garmin, Mio, Navman. Harrow 07933322466. Sprzedam odżyw- kę dla sportowców. Tel. 07871431439 Ú RÓŻNE Kupię metale: miedź, mosiądz, kable, ołów i inne. Gotówka. Usługi transportowe, złomowanie i holowanie aut. Tel. 07853833990 lub 07925679703. Skupuję metale kolorowe: mosiądz, aluminium, miedź, ołów, kable. Stal, Żeliwo, katalizatory. Dojazd do klienta w ciągu godziny. Wywóz śmieci. Gotówka. Tel. 07506283300. Skupuję metale kolorowe: miedź, mosiądz, kable. Stal, żeliwo, katalizatory. Obsługujemy Londyn i Birmingham. Płatne gotówką. Tel. 07904447393. Jeśli chcesz umieścić ogłoszenie w dziale Nieruchomości oraz Praca - wyślij SMS najpóźniej w niedzielę poprzedzającą wydanie, na początku treści ogłoszenia wpisując GONIEC. Ú TOWARZYSKIE Successful English gentleman would like to meet attractive Polish lady for fun filled days and romantic evenings. Robert 07956417306. Samotny 40-letni Europejczyk, katolik, szerokie zainteresowania chciałby poznać panią poniżej 40 lat w celu nawiązania znajomości. Mówię po angielsku, francusku, włosku, trochę po polsku. Moglibyśmy pomóc sobie wzajemnie w nauce języków. Tel. 02076970005. FOTOGRAFIA ŚLUBY, CHRZTY, PORTFOLIA, IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE. BARDZO PRZYSTĘPNE CENY!!! ZDJĘCIA WYKONANE PRZEZ FOTOREPORTERKĘ GAZETY WYBORCZEJ I GOŃCA POLSKIEGO. CHCESZ ZOBACZYĆ JAKIE MOŻESZ MIEĆ ZDJĘCIA? WWW.PHOTOURSULA.COM, WWW.MYSPACE.COM (szukaj wg e-mail poniżej). NAPISZ: [email protected]. ZADZWOŃ: 07835392211.